czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Samotność..
Ann - Wto 03 Wrz, 2013 09:40 Temat postu: Samotność..Nie lubię samotności.
Nie lubię kiedy nie mam się do kogo odezwać.
Chciałabym ciągle czuć się potrzebna.
Móc dawać z siebie innym.
Tęskno mi za ciepłem otoczenia, a czasem nawet za tym, żeby miał mnie kto wkurzyć.
Nie lubię siedzieć sama w pokoju przed laptopem.. patrzeć za okno i w zasadzie nie mieć nic.
W telefonie cała masa kontaktów.. ale chyba powinnam je wykasować, bo tu nie ma szans na odbudowanie zniszczonych relacji.
Samotność, zaprowadziła mnie do picia.. i towarzyszy mi w trzeźwieniu.. uczepiła się mnie, a ja tak jej nie lubię.Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 10:50 Cześć, Aniuchna
Samotność naprawdę potrafi dać w kość... Piszesz, że samotność zaprowadziła Cię do picia i towarzyszy w trzeźwości. U mnie było troszkę inaczej, jak piłem, było wokół mnie pełno ludzi, ciągle coś się działo. Gdy przestałem pić, zostałem sam, samotny i zagubiony. Pełen różnych wątpliwości. I ta samotność dobijała wtedy... Ale wiesz,tak naprawdę ta samotność to było dla mnie Błogosławieństwo! Miałem czas tylko i wyłącznie dla siebie, chodziłem wtedy na długie, samotne spacery i dużo myślałem, zastanawiałem się, czasem nieśmiało modliłem. Ten samotny czas dał mi dużo, wiele spraw sobie ogarnąłem na spokojnie. I nauczyłem się być sam ze sobą, bo bardzo polubiłem samego siebie(wieeem, masło maślane trochę ) Gdy nauczysz się być sama, pojawią się ludzie, zobaczysz MS - Wto 03 Wrz, 2013 10:53 A może nowe znajomości, ludzie z AA, czy z terapii? Potem przyjdzie czas na odnowienie starych relacji?Klara - Wto 03 Wrz, 2013 10:57
Jeżu88 napisał/a:
Ten samotny czas dał mi dużo, wiele spraw sobie ogarnąłem na spokojnie. I nauczyłem się być sam ze sobą, bo bardzo polubiłem samego siebie
Esterka (Chmurka) z naszego forum wymyśliła na ten stan termin SAMOŚĆ.
Ona polubiła swoją samość, ja też lubię ten stan.
Razem z Tobą Jeżu jest nas troje.
Aniu, może też się przyłączysz? Maciejka - Wto 03 Wrz, 2013 10:58 Ja też lubię swoją SAMOŚĆ jest nas 4 eremita - Wto 03 Wrz, 2013 11:01 A ja lubię samotność ale taką z wyboru, na chwilę.
Słoneczko - nikt nie lubi samotności.
Zamknij laptopa i wyjdź do ludzi.
Ja jestem osobą strasznie skrytą, lecz czasem gdy biegam, lub po wspinie w schronie zdaża mi się odezwać do ludzi, częściej odpowiedzieć i zazwyczaj są to bardzo mili, dobrzy ludzie. Grunt to mieć wspólny temat, a przede wszystkim wyjść do ludzi.
Podobno nie gryzą
w międzyczasie, zanim napisałem, pojawił się szereg postów o lubieniu samotności... cóż podtrzymuję tezę, że wszyscy lubimy samotność z wyboru, ta, która od nas nie zależy jest trudna piotr7 - Wto 03 Wrz, 2013 11:02 Piąty Tajga - Wto 03 Wrz, 2013 11:04 Szósta!!! piotr7 - Wto 03 Wrz, 2013 11:11 Tak ,tylko co o tym pomyśli HALT Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 11:35 Ja wręcz od czasu do czasu potrzebuję pobyć sam. Oczywiście co za dużo, to nie zdrowo, ale trzeba się nauczyć być samemu. Wiesz Aniu, można być wśród ludzi i być dalej samotnym.smokooka - Wto 03 Wrz, 2013 11:38 Ja zauważyłam, że póki świadomie nie zajęłam się sobą i kochaniem siebie, to byłam permanentnie i dogłębnie samotna, choćby w tłumie, w związku, mając dzieci i znajomych.
Teraz widzę, że póki nie byłam ze sobą - nie mogłam być z nikim innym w pełni i tak jak chcę.Tajga - Wto 03 Wrz, 2013 11:42
piotr7 napisał/a:
Tak ,tylko co o tym pomyśli HALT
Piotruś, mam na myśli te cudowne chwile kiedy nie idę do pracy, córka gdzieś wybędzie
facet pojedzie na ryby...to wtedy taka samość jest słodka i nie skończenie cicha.
Sam na sam z sobą... bezcenne. Ann - Wto 03 Wrz, 2013 11:48 Kochani, samość, samotność, bycie samym w tłumie ludzi.. to wszystko dotyka każdego z nas. Wiem, że nie tylko mnie.. ale mnie to bardzo przeszkadza. Kiedyś kiedy nie piłam, miałam wokół siebie masę ludzi, nie byłam sama ani samotna. Picie to rozwaliło. W piciu samotnosc była mi na rękę. Teraz już nie jest. Potrzebuję ludzi..
eremita napisał/a:
A ja lubię samotność ale taką z wyboru, na chwilę.
taką i ja lubię.
eremita napisał/a:
Słoneczko - nikt nie lubi samotności.
Zamknij laptopa i wyjdź do ludzi.
no wychodzę, wychodzę.. ale taka pogadanka na 5 minut to nie to samo co mieć kogoś obok.
eremita napisał/a:
Podobno nie gryzą
podobno.
Jeżu88 napisał/a:
Cześć, Aniuchna
cześć Jeżu
Jeżu88 napisał/a:
I nauczyłem się być sam ze sobą, bo bardzo polubiłem samego siebie(wieeem, masło maślane trochę ) Gdy nauczysz się być sama, pojawią się ludzie, zobaczysz
Ja widocznie jeszcze siebie nie do końca lubię.
Powiedz mi proszę, jak nauczę się być sama to dlaczego wtedy dopiero mają sie pojawić? Hmm?:) Jędrek - Wto 03 Wrz, 2013 11:50
Ann napisał/a:
i towarzyszy mi w trzeźwieniu.. uczepiła się mnie, a ja tak jej nie lubię.
samotność pozwala mi w sposób komfortowy- jak sądzę- realizować program 12 kroków, który na początek dał mi spokój wewnętrzny i ograniczył lęki- zwłaszcza te dotyczące niepewnej przyszłości...;
samotność pozwala mi wejrzeć w siebie i zauważyć np, że wiele wad, które widziałem w innych ludziach siedzi we mnie.... i wiele krytycznych uwag kierowanych do innych powinienem skierować do siebie... zwłaszcza 4 krok pokazał mi moją drugą stronę.... tę bardziej ludzką i rzeczywistą;
samotność nie jest taka straszna, ale ja ją dawkuję i ograniczam.... kiedy mi brak zajęć w samotności pojawiają sie głupie pomysły... wymysły.... pokrętne domysły.... więc jak by co, to idę do ludzi.Ann - Wto 03 Wrz, 2013 11:51
Tajga napisał/a:
mam na myśli te cudowne chwile
to dla Ciebie jest długo wyczekiwany azyl .
A ja myślę o swojej samotności, jako o chwilach, w których wracam z pracy.. siadam.. zajmuję się rzeczami, które trzeba wykonać.. a później jestem sama. W domu, w którym sama nie mieszkam. Z ludźmi, z którymi nasze relacje już dawno się wypaliły, jeszcze zanim zaczęłam pić. W trakcie picia, się tylko dogasiły. Dom jak hotel, jem, śpię, sprzątam. Dom bez ciepła domowego. Samotność w 4 ścianach.Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 11:52
Ann napisał/a:
Ja widocznie jeszcze siebie nie do końca lubię.
Powiedz mi proszę, jak nauczę się być sama to dlaczego wtedy dopiero mają sie pojawić? Hmm?:)
Ponieważ ciężko lubić kogoś, kto nie lubi samego siebie.
Skoro nie umiesz postępować sama ze sobą,to jak masz umieć postępować z innymi ludźmi? Jak masz tworzyć normalne relacje?
Piszę na podstawie własnych doświadczeń...Ann - Wto 03 Wrz, 2013 11:54
Jędrek napisał/a:
kiedy mi brak zajęć w samotności pojawiają sie głupie pomysły... wymysły.... pokrętne domysły.... więc jak by co, to idę do ludzi.
i o to też właśnie chodzi czasamiAnn - Wto 03 Wrz, 2013 11:57
Jeżu88 napisał/a:
Skoro nie umiesz postępować sama ze sobą,to jak masz umieć postępować z innymi ludźmi? Jak masz tworzyć normalne relacje?
Lubię "Ją", chciałabym kiedyś mieć taką mądrość życiową jak Ona, wiele się od Niej uczę, wiele czerpię.. na siebie tez już patrzę inaczej niż kiedyś. Lepiej, ale jeszcze nie całkiem dobrze. Ja uczę się całkiem nowego życia. Ale potrzebuję w nim oparcia. Chociaż wiem, że mam (i zresztą tak robię), trzeźwieć tylko dla siebie.. ale czasem potrzeba też innej opcji.Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 12:01
Ann napisał/a:
a później jestem sama. W domu, w którym sama nie mieszkam. Z ludźmi, z którymi nasze relacje już dawno się wypaliły, jeszcze zanim zaczęłam pić. W trakcie picia, się tylko dogasiły. Dom jak hotel, jem, śpię, sprzątam. Dom bez ciepła domowego. Samotność w 4 ścianach.
A może warto troszkę popracować nad tymi wygasłymi relacjami w domu?
Może to Ty odizolowałaś się od domowników, aby móc w spokoju sobie wypić?
A może czasem zbyt wiele oczekujesz od innych, a za mało dajesz?Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 12:03
Ann napisał/a:
Ale potrzebuję w nim oparcia
A co ma być tym oparciem w Twoim życiu?
Przepraszam, że moje posty tak może górnolotnie troszkę brzmią Ann - Wto 03 Wrz, 2013 12:12
Jeżu88 napisał/a:
A co ma być tym oparciem w Twoim życiu?
nie chcę iść przez nie samotnie. Więc chyba drugi człowiek. W chwilach kiedy dopadł głód alkoholowy, kiedy myślałam, że oszaleję. Drugi człowiek był oparciem, bo ja sama.. pff.. pył marny.
Jeżu88 napisał/a:
A może warto troszkę popracować nad tymi wygasłymi relacjami w domu?
Może to Ty odizolowałaś się od domowników, aby móc w spokoju sobie wypić?
A może czasem zbyt wiele oczekujesz od innych, a za mało dajesz?
Temat morze Jeżu. W skrócie: Od 12 roku życia, w związku z zaistniałą nie z mojej winy w domu relacją.. zeszłam na 2 plan. Od tamtego czasu hulaj dusza piekła nie ma. Robiłam cuda, aby mnie zauważono. Aby nawiązać relację. Później dałam sobie spokój, później wyjechałam na 2 lata. Później mój świat i marzenia legły w gruzach. Wróciłam.. relacji nie było, tylko obojętność. Choć bardzo potrzebowałam słowa i obecności rodziców, bo nikogo więcej nie miałam.
Nie oczekuję wiele. Z pełną odpowiedzialnością to stwierdzam.
Daję ile mogę. Pomocy nigdy nie odmówię. Chyba, że mam bardzo ważny powód.MS - Wto 03 Wrz, 2013 12:13 Jak polubić samego siebie, skoro ma się świeże wspomnienia jakim się jest człowiekiem? Jak przypomnę sobie siebie nawalonego, trudno jest mi się polubić.
Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 12:19
Ann napisał/a:
Nie oczekuję wiele. Z pełną odpowiedzialnością to stwierdzam.
Daję ile mogę. Pomocy nigdy nie odmówię. Chyba, że mam bardzo ważny powód.
Broń Boże, niczego nie chcę sugerować, czy "wiedzieć lepiej", staram się po prostu wybadać sytuację, coś podrzucić do przemyślenia. JA po prostu staram się, nie opierać zbyt wiele na innych ludziach, staram się za wiele nie oczekiwać od nich.
Ann napisał/a:
Jeżu88 napisał/a:
A co ma być tym oparciem w Twoim życiu?
nie chcę iść przez nie samotnie.
A co, jeśli będziesz musiała? Różnie bywa (to tylko taka moja mała prowokacja) Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 12:22
MS napisał/a:
Jak polubić samego siebie, skoro ma się świeże wspomnienia jakim się jest człowiekiem? Jak przypomnę sobie siebie nawalonego, trudno jest mi się polubić.
Wybaczyć sobie? Nie wiem... Wszystko jest w Tobie. Dla mnie pamięć o swoich błędach, jest nauczką aby nie popełniać ich w przyszłości.Ann - Wto 03 Wrz, 2013 12:23
Jeżu88 napisał/a:
Broń Boże, niczego nie chcę sugerować, czy "wiedzieć lepiej", staram się po prostu wybadać sytuację, coś podrzucić do przemyślenia. JA po prostu staram się, nie opierać zbyt wiele na innych ludziach, staram się za wiele nie oczekiwać od nich.
Ok OK ja rozumiem
No ale wiesz, wiedząc po sobie, ze nie umiem opierać się na sobie samej bo to już mnie wyprowadziło wprost do nocnego, to dlatego szukam oparcia i mam świadomosc tego ile mi to daje.
Jeżu88 napisał/a:
A co, jeśli będziesz musiała? Różnie bywa (to tylko taka moja mała prowokacja)
Nie no proszę Cię... do końca życia mam być sama, samotna?
Nie muszę mieć "mężczyzny mojego życia", ale kogokolwiek bliskiego wypadaloby miec, nawet po to zeby móc się wygadać.
A jesli nie, no to może się kiedyś dostosuję Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 12:28
Ann napisał/a:
Nie no proszę Cię... do końca życia mam być sama, samotna?
Nie muszę mieć "mężczyzny mojego życia", ale kogokolwiek bliskiego wypadaloby miec, nawet po to zeby móc się wygadać.
A jesli nie, no to może się kiedyś dostosuję
Aniu, po kolei, na spokojnie, na wszystko przyjdzie czas, zobaczysz
A że swoje trzeba będzie wycierpieć, no cóż... W końcu ktoś bliski sercu się pojawi. A w gorszych chwilach dres i biegiem do lasu, a potem na mityng, aby pobyć z ludźmi takimi jak Ty.Jacek - Wto 03 Wrz, 2013 12:39
Klara napisał/a:
Ona polubiła swoją samość, ja też lubię ten stan.
Razem z Tobą Jeżu jest nas troje.
troje to już tłum
to neuu samotność
dooobrraa jezde z wami eremita - Wto 03 Wrz, 2013 12:47
Jeżu88 napisał/a:
A w gorszych chwilach dres i biegiem do lasu.
Hej to moja formuła!
A na poważnie: Droga Ann, czy potrafisz zwizualizować sobie tego kogoś? Jego? Ją? Na czym polega ta "bratniość"? Czy na tym, że słucha? Czy na tym, że oczekuje? Kim jest? Jakie ma IQ? Czym się zajmuje? Czy jest typem sportowca? Czy poety? Czy realistą? Czym się interesuje?
Nie pisz: obojętne - wystarczy żeby był dobrym człowiekiem, który czasem posłucha, a ja dam z siebie wszystko, by było pięknie. Wszyscy jesteśmy dobrymi ludźmi i dajemy z siebie wszystko. Czasem tylko coś nie wychodzi...
Ty nie jesteś samotna. Potrzebujesz tej właściwej, drugiej osoby.
ehhh kobiety Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 12:52
eremita napisał/a:
Ty nie jesteś samotna. Potrzebujesz tej właściwej, drugiej osoby.
ehhh kobiety
W sensie, że jakiegoś mena? Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 12:54
eremita napisał/a:
Jeżu88 napisał/a:
A w gorszych chwilach dres i biegiem do lasu.
Hej to moja formuła!
Monopolista Po prostu u mnie głupota wychodzi z głowy przez nogi i pot eremita - Wto 03 Wrz, 2013 12:55 Tak myślę.
Kobiety potrzebują bardziej oparcia i bezpieczeństwa drugiej osoby niż my.
Pół żartem: teraz już wiesz dlaczego kobitki rzadko wędkują...eremita - Wto 03 Wrz, 2013 12:57
Jeżu88 napisał/a:
u mnie głupota wychodzi z głowy przez nogi i pot
no u mnie też. Worek bez dna Jeżu88 - Wto 03 Wrz, 2013 12:59
eremita napisał/a:
Jeżu88 napisał/a:
u mnie głupota wychodzi z głowy przez nogi i pot
no u mnie też. Worek bez dna
No ja myślałem, że tą swoją głupotę zabiegam w końcu. To znaczy, że ja tak już zawsze będę musiał? eremita - Wto 03 Wrz, 2013 13:04 Twoja głupota - twój wybór. Ja na mojej robię średnio 3000km rocznie i nic.Ann - Wto 03 Wrz, 2013 13:11
eremita napisał/a:
Jeżu88 napisał/a:
A w gorszych chwilach dres i biegiem do lasu.
Hej to moja formuła!
A na poważnie: Droga Ann, czy potrafisz zwizualizować sobie tego kogoś? Jego? Ją? Na czym polega ta "bratniość"? Czy na tym, że słucha? Czy na tym, że oczekuje? Kim jest? Jakie ma IQ? Czym się zajmuje? Czy jest typem sportowca? Czy poety? Czy realistą? Czym się interesuje?
Nie pisz: obojętne - wystarczy żeby był dobrym człowiekiem, który czasem posłucha, a ja dam z siebie wszystko, by było pięknie. Wszyscy jesteśmy dobrymi ludźmi i dajemy z siebie wszystko. Czasem tylko coś nie wychodzi...
Ty nie jesteś samotna. Potrzebujesz tej właściwej, drugiej osoby.
ehhh kobiety
ja uparcie mysle ze nie chodzi tu o mezczyzne tego jedynego. potrzebuje kogos kto wyslucha, pocieszy, POROZMAWIA bo tego brak mi najbardziej. kto podzieli sie doswiadczeniem, czasem podpowie jak zyc. kogos dla kogo bede czyms wiecej niz czastka spoleczenstwa. kogos kto usmiechnie sie do mnie a czasem walnie w leb.rufio - Wto 03 Wrz, 2013 13:11 "Jeżeli ktoś się czuje samotny sam ze sobą to i będzie się czuł samotny wszędzie ."
Jakiś chińczyk dawno temu .
prsk Eila - Wto 03 Wrz, 2013 13:32
Ann napisał/a:
Nie lubię samotności.
Nie lubię kiedy nie mam się do kogo odezwać.
Chciałabym ciągle czuć się potrzebna
Też tak miałam.....kiedy piłam
Ten straszny okres kiedy potrzebowałam nieustannej akceptacji innych...poświęcanie się dla innych....możliwość bycia potrzebnym...niezastąpionym....
Teraz lubię być sama ze sobą lubię siebie uwielbiam usiąść i buszować w internecie...czytać strony o moich pasjach ...lubię ciszę kiedy każdego wieczora przed snem czytam książkę
Mój krąg znajomych się zawęził...zostali tylko ci z którymi dobrze się czuję i mam nadzieję oni ze mną też MS - Wto 03 Wrz, 2013 14:24 Ann, czy Twoja samotność na pewno wiąże się z alkoholem?Ann - Wto 03 Wrz, 2013 16:29
MS napisał/a:
Ann, czy Twoja samotność na pewno wiąże się z alkoholem?
hmm,
Analizując wszystko od początku. Samotność wiąże się z alkoholem, bo z powodu samotności - jako braku oparcia w kimkolwiek, zaczęłam pić.
Wcześniej miałam całą masę "przyjaciół", znajomych czy jak ich nazwać, ale nigdy nie miałam prawdziwego oparcia. Nigdy.. może to zbyt duże słowo, ale przynajmniej od 12 roku życia.
W wieku szkolnym/gimnazjalnym byłam otoczona masą ludzi, piłam na imprezach i byli obok. Później zaczęłam pić tak, że nie chcieli się ze mną bawić. Odeszli, bo zawsze pierwsza byłam nawalona, bo nie dało się ze mną gadać.
Później byli mi obojętni, bo skoro nie chcą, to nie.
I tak piłam sobie w samotności ostatnie 5 lat.
Teraz samotność mi przeszkadza. Potrzebuję oparcia. Nie umiem być sama. Sama umiałam tylko pić.zimna - Wto 03 Wrz, 2013 16:39 Ja cię, normalnie, echh
Ann napisał/a:
bo z powodu samotności - jako braku oparcia w kimkolwiek, zaczęłam pić.
jeżeli już to z powodu, potrzeby oparcia na kimkolwiek .
Ann napisał/a:
Potrzebuję oparcia. Nie umiem być sama. Sama umiałam tylko pić.
Tak, potrzebujesz oparcia w sobie samej, czas poznać siebie, na początku życzliwy uśmiech w lustrze i do roboty.
Na" samotność"polecam.
I powodzenia. Ann - Wto 03 Wrz, 2013 17:01
zimna napisał/a:
Na" samotność"polecam.
zaintrygowałaś mnie. ma ktoś ją w wersji pdf może?Ann - Wto 03 Wrz, 2013 17:11
zimna napisał/a:
Ja cię, normalnie, echh
swoją drogą, czemu tak? Maciejka - Wto 03 Wrz, 2013 17:16 https://www.google.pl/sea...chrome&ie=UTF-8Ann - Wto 03 Wrz, 2013 17:18 perełka, to tylko fragmenty. tak już szukałam.zimna - Wto 03 Wrz, 2013 18:06
Ann napisał/a:
Ja cię, normalnie, echh
swoją drogą, czemu tak?
Ach, po prostu słyszę to za często, od naprawdę fajnych babek, z niesamowitym potencjałem marnowanym każdego dnia, to jest jak jazda z zaciągniętym hamulcem. Gdzieś te historie kobiece sa bardzo podobne, żebyśmy tylko potrafiły uczyć się na błędach innych. Ann - Wto 03 Wrz, 2013 18:09
zimna napisał/a:
Ach, po prostu słyszę to za często...
ale wiesz moja droga, ja nie traktuje tego jako zaciągniętego hamulca, bo ja nie mam i nigdy nie miałam takiego punktu zaczepienia, który by mnie hamował.. po prostu nie lubię być sama, ja żyję wśród ludzi, czuję, że żyję. o.zimna - Wto 03 Wrz, 2013 18:17
Ann napisał/a:
zaciągniętego hamulca, bo ja nie mam i nigdy nie miałam takiego punktu zaczepienia, który by mnie hamował..
Hamulec jest wewnątrz nie na zewnątrz zauważysz go tylko gdy w końcu go zwolnisz.
Ann napisał/a:
ja żyję wśród ludzi, czuję, że żyję.
sama jesteś martwa ?
Może szukasz szumu w głowie.Ann - Wto 03 Wrz, 2013 18:20
zimna napisał/a:
sama jesteś martwa ?
to co miałam do zaoferowania sobie, już zaoferowałam. Moje marzenia i plany są nic nie warte. W środku czuję się wypalona. Ja dla siebie nie jestem autorytetem, ani przyjacielem prawdziwym, wiem, że sobie nie mogę zaufać.. ale wogole.. bez takiego *p****. Cholernie trudno wytrzymać nie mając z kim pogadać. Jest to dla mnie duży problem. Chyba największy w całym okresie od 8 lipca. Ten problem nie mija.zimna - Wto 03 Wrz, 2013 18:28 I dobrze, może zrobisz w końcu coś dla siebie. Przyjdzie taki moment że będzie tak źle że albo się napijesz albo ruszysz swoje cztery litery i pójdziesz do ludzi. A Ludzie mają wiele do zaoferowania komuś kto naprawdę chce.
To jak czary wystarczy zaklęcie "chce" i pierwszy krok , a potem drugi, i następny.
Pewna userka ma taki mądry cytat w stopce " cel osiągany jest miarowym następstwem kroków - jakoś tak Ann - Wto 03 Wrz, 2013 19:57
zimna napisał/a:
Przyjdzie taki moment że będzie tak źle że albo się napijesz albo ruszysz swoje cztery litery i pójdziesz do ludzi.
Było już tak źle, że zamiast się napić wyszłam z jaskini. Poszłam do Niej.. ale przecież na Niej całego swojego ciężaru złożyć nie mogę..teodor1111 - Śro 04 Wrz, 2013 12:43 Dzisiaj się zalogowałem na forum i już znalazłem bliski mi temat.Pomimo ze chodze przynajmniej dwa razy w tygodniu na mityngi ,spotykam się ludzmi,utozsamiam się z nimi to ciagle brak mi rozmow ,spotkan.Ostanii miesiąc miałem bardzo ciezki wlasnie związany z samotnoscia,nie moglem sobie z tym poradzić i pewnie trudno mi i dzisiaj.Ale jednak cos ważnego zrobiłem w tym kierunku,poszedlem na spotkanie uzależnionych i wspoluzaleznionych.Na pytanie co mnie do nich sprowadza,odpowiedzialem ZE POTRZEBUJE LUDZI I BYC WSROD NICH.Te słowa były chyba pierwszymi w zyciu,przeciez ja nigdy nikogo nie potrzebowałem,wokol mnie było zawsze pelno osob a jednak cos takiego powiedziałem ,wiec pewnie trzeba kiedyś powiedzieć żeby nie być samemu,chociaz wkolo pelno osob i bliskich i znajomych.Pozdrawiameremita - Śro 04 Wrz, 2013 13:09 A ja myślę, że leczenie to jedno, a układanie sobie relacji ze światem to drugie. Oczywiście - wskazane jest poznawać ludzi na meetingach, alko, współ itd, ale wyjdźcie tez do normalnego świata. Życie to nie tylko znajdowanie odniesienia od centralnego punktu, którym jest alkohol. Szukajcie znajomości i przyjaciół w innych sferach - nie tylko w kaście alkoholików, ale również tancerzy, biegaczy, wędkarzy, myśliwych, brydżystów, kółek różańcowych, florystów i zwolenników teorii strunowej. Dlaczego tak kategoryzuję ludzi? Bo to sa ludzie z pasjami. A pasjonat z pasjonatem nigdy nie ma dość gadania i przebywania.
Ja znalazłem swoich pasjonatów i nie czuję się samotny, no chyba że chcę.teodor1111 - Śro 04 Wrz, 2013 13:23 Ok, masz absolutna racje ,tylko trudni mi było w jednym poscie wszystko opisac,najsmieszniesze to było to ze wlasnie wśród tych ludzi sa ludzie z pasjami,np motolotnia,maratony,wioslarstwo,gory.Jakos nigdy nie potrafiłem znalez kiedy pilem ludzi z pasjami,owszem pasje były inne,Prosze nie traktuj tego jako polemikę tylko malutkie wyjaśnienie, Dla mnie było najważniejsze wypowiedzenie tych slow, z epotrzebuje ludzi eremita - Śro 04 Wrz, 2013 13:26 Teodor, a Ty czym się pasjonujesz?Ann - Śro 04 Wrz, 2013 18:36
eremita napisał/a:
wyjdźcie tez do normalnego świata
toć przecież, moje bycie - życie nie kręci się ino wokół alkoholizmu, AA i ludzi ze wspólnoty.. ale także jest w nim część zawodowa - praca, szkoła z którą jestem związana już nie jako uczeń.. także są obok mnie ludzie. Także Ci pozytywnie nasterowani na pasje. Ja też mam swoją pasję. Mam kilka zapomnianych hobby, ale te akurat wiążą się z samotnym siedzeniem przy warsztacie przy dobrym oświetleniu.. chociaż może w jesienne wieczory do nich wrócę.
Agusia 31 - Śro 04 Wrz, 2013 21:38 Ann.Witaj!!! Samotność ? Ta w której jesteś między ludżmi a jednak sama bardziej boli. ja mam tak samo nie potrafie zaufać... Nie potrafię kochać..A tak bardzo nie chcę być samaAnn - Czw 05 Wrz, 2013 07:22
Agusia 31 napisał/a:
Ann.Witaj!!! Samotność ? Ta w której jesteś między ludżmi a jednak sama bardziej boli. ja mam tak samo nie potrafie zaufać... Nie potrafię kochać..A tak bardzo nie chcę być sama
Ja w zasadzie zaufać chyba potrafię, tyle tylko, że w swoim życiu odtrąciłam na rzecz picia masę ludzi. Ci ludzie już nie wrócą. Nowych trudniej zapoznac i pozyskać.teodor1111 - Czw 05 Wrz, 2013 08:57 Witaj Eremita,pytasz czym się pasjonuje,niestety niczym lub wszystkim po trochu.Tz kiedyś uprawiałem maraton ale jakos nie chce wracac do tego sportu a nawet wolabym o nim zapomnieć.pozdrawiameremita - Czw 05 Wrz, 2013 09:45
teodor1111 napisał/a:
Witaj Eremita,pytasz czym się pasjonuje,niestety niczym lub wszystkim po trochu.Tz kiedyś uprawiałem maraton ale jakos nie chce wracac do tego sportu a nawet wolabym o nim zapomnieć.pozdrawiam
To zapomnij. Nic na siłę. A czym po trochu? Tak konkretnie? Po wojskowemu - rzeczowo i na temat!eremita - Czw 05 Wrz, 2013 09:52 Nie ma dziwnych zainteresowań.
Ja, na ten przykład, zrobiłem sobie ze starych drutów z parasoli... dłutka do rzeźbienia. Rzeźbiłem nimi kilka ładnych lat w klockach lipy. Potem było mało, więc zacząłem szukać fajnych korzeni w lesie, łączyć je z kamieniami, zacząłem czytać o kamieniach..., gdzie występują, z biegiem czasu przestało mnie cieszyć rzeźbienie a z mojej pierwotnej pasji pozostały wędrówki po kamieniach i po kamienie. Najpierw horyzontalne, było mało, więc później wertykalne...
Po co to piszę? Ano po to żebyś uzmysłowił sobie, że jeżeli teraz z nudów nie wyciągniesz druta z parasola, to być może za parę lat nie staniesz na 7000 mnpm w Karakorum.smokooka - Czw 05 Wrz, 2013 09:53
eremita napisał/a:
jeżeli teraz z nudów nie wyciągniesz druta z parasola, to być może za parę lat nie staniesz na 7000 mnpm w Karakorum.
fajny facet ten eremita, pamiętam jak pisał (w chwili kiedy ja pojawiłam się na forum), że z nudów mozna wyslac list na drugi koniec świata.. przeczytac ksiazke w orginale.. i takie tam. imponujące eremita - Czw 05 Wrz, 2013 10:17
smokooka napisał/a:
eremita napisał/a:
jeżeli teraz z nudów nie wyciągniesz druta z parasola, to być może za parę lat nie staniesz na 7000 mnpm w Karakorum.
Wspaniałe zdanie!
Hej, to jest najprawdziwsza prawda, a nie metafora.eremita - Czw 05 Wrz, 2013 10:28
Ann napisał/a:
smokooka napisał/a:
Eremito jesteś fascynujący
fajny facet ten eremita, pamiętam jak pisał (w chwili kiedy ja pojawiłam się na forum), że z nudów mozna wyslac list na drugi koniec świata.. przeczytac ksiazke w orginale.. i takie tam. imponujące
Nie Eremita jest fajny. Fajność jest w każdym z nas, tylko trzeba dać jej szansę, żeby nas porwała.
Dopóki będziecie moje (swoje) pomysły na życie traktować jak wariactwa, na które się nie ma co porywać, dopóty nie zrozumiecie tego, że życie to wielka przygoda.
Wystarczy dać mu szansę i odrobinę sympatii. Czasem podsuwać mu, jak szczeniakowi, różne kąski, by sprawdzić co to za zwierz. Budzić w nim instynkty, czasem podleczyć, czasem wypuścić, a czasem pogłaskać. Wyprowadzić do innych żyć, zeby sobie z nimi pobiegało, bo najgorzej w życiu ma życie, gdy całe życie spędza na łańcuchu.smokooka - Czw 05 Wrz, 2013 10:30 Toż wiem że nie metafora, czytałam ze zrozumieniem To że jesteś fascynujący też tyczyło się tego co napisałeś o sobie i swoich pasjach.eremita - Czw 05 Wrz, 2013 10:31
pterodaktyll napisał/a:
eremita napisał/a:
jeżeli teraz z nudów nie wyciągniesz druta z parasola, to być może za parę lat nie staniesz na 7000 mnpm w Karakorum.
Ty to jakiś ekstremista jesteś, nie wystarczy jakiś najbliższy pagórek tak z 1000m npm?
Tak od razu na sam szczyt? .........
Jak woła, to idziesz. Ot savoir vivre.eremita - Czw 05 Wrz, 2013 10:34
smokooka napisał/a:
Toż wiem że nie metafora, czytałam ze zrozumieniem To że jesteś fascynujący też tyczyło się tego co napisałeś o sobie i swoich pasjach.
Proponuję wrócić już do głównego tematu. Jeżu88 - Czw 05 Wrz, 2013 10:36
eremita napisał/a:
Nie Eremita jest fajny. Fajność jest w każdym z nas, tylko trzeba dać jej szansę, żeby nas porwała.
Dopóki będziecie moje (swoje) pomysły na życie traktować jak wariactwa, na które się nie ma co porywać, dopóty nie zrozumiecie tego, że życie to wielka przygoda.
Wystarczy dać mu szansę i odrobinę sympatii. Czasem podsuwać mu, jak szczeniakowi, różne kąski, by sprawdzić co to za zwierz. Budzić w nim instynkty, czasem podleczyć, czasem wypuścić, a czasem pogłaskać. Wyprowadzić do innych żyć, zeby sobie z nimi pobiegało, bo najgorzej w życiu ma życie, gdy całe życie spędza na łańcuchu.
Nio wystarczy tylko odrzucić maski, jakieś sztucznie narzucone społeczne konwenanse i sztywne ramy i być sobą normalnie. Dać sobie prawo do swoich wariactw drobnych Ann - Czw 05 Wrz, 2013 10:37
eremita napisał/a:
Wystarczy dać mu szansę i odrobinę sympatii. Czasem podsuwać mu, jak szczeniakowi, różne kąski, by sprawdzić co to za zwierz. Budzić w nim instynkty, czasem podleczyć, czasem wypuścić, a czasem pogłaskać. Wyprowadzić do innych żyć, zeby sobie z nimi pobiegało, bo najgorzej w życiu ma życie, gdy całe życie spędza na łańcuchu.
mów do mnie, mów, chcę Cię słuchać.. i wyciągać wnioskismokooka - Czw 05 Wrz, 2013 10:38 He he he, to że Ci mówię że jesteś fascynujący to nie znaczy że się zadurzyłam, tylko że tak uważam. Więc się tu nie wstydaj i nie wdzięcz Proszę z pokorą a nie zażenowaniem przyjmować miłe opinie o sobie Ann - Czw 05 Wrz, 2013 10:40
Jeżu88 napisał/a:
być sobą normalnie. Dać sobie prawo do swoich wariactw drobnych
a ja to się już taka stara i stetryczała czasem czuję.. że zapominam o tych wariactwach, które w sumie dają chęć życia.Gringo - Czw 05 Wrz, 2013 10:43 Ostanio w tv slyszalem,ze Dowbor zlapal dobra forme i został abstynentem
a znajomi się od niego odsuneli...Ann - Czw 05 Wrz, 2013 10:47
Gringo napisał/a:
Ostanio w tv slyszalem,ze Dowbor zlapal dobra forme i został abstynentem
a znajomi się od niego odsuneli...
od jednych się odsuwają bo piją.. od innych bo pić przestają. Chociaż znajomych od kieliszka policzę na palcach jednej ręki.. (bo najczęściej i w zasadzie piłam w samotności) i nie jest mi tej straty żal.. to szkoda mi cholerka tych, co przez moją głupotę się ode mnie odsunęli..Jeżu88 - Czw 05 Wrz, 2013 10:53
Ann napisał/a:
szkoda mi cholerka tych, co przez moją głupotę się ode mnie odsunęli..
Czy oni odsunęli się tylko z powodu wstydu spowodowanego Twoim zachowaniem po piciu, czy odsunęli się bo ich skrzywdziłaś/zawiodłaś?Gringo - Czw 05 Wrz, 2013 10:59 Zauwazylem,ze teraz bardzo chcą się ze mna pokazac gdzies w publicznym
miejscu
jak pilem to niektórzy się odsuwaliJeżu88 - Czw 05 Wrz, 2013 11:09 Hmm, prawdziwy, fajny znajomy-według mnie-to taki, który nie odsunie się od Ciebie za szybko, tylko zainteresuje się Twoim nieciekawym zachowaniem, spyta się, co się dzieje... Nie potrzebuję ludzi, którzy są tylko tłem, którzy służą do "pokazywania się"... Ann - Czw 05 Wrz, 2013 11:35
Jeżu88 napisał/a:
Czy oni odsunęli się tylko z powodu wstydu spowodowanego Twoim zachowaniem po piciu, czy odsunęli się bo ich skrzywdziłaś/zawiodłaś?
i z tego i z tego powodu.. ale generalnie ze względu na moje zachowanie. nie dało się ze mną gadać. pić owszem, ale i tak zawsze ich przepijałam.eremita - Czw 05 Wrz, 2013 11:49
Jeżu88 napisał/a:
wystarczy tylko odrzucić maski, jakieś sztucznie narzucone społeczne konwenanse i sztywne ramy i być sobą normalnie. Dać sobie prawo do swoich wariactw drobnych
Jonesy - Czw 05 Wrz, 2013 12:00 Ja miałem tak, ciężko było mi się przemóc i komuś powiedzieć o problemie. Powiedziałem w końcu dwóm moim najlepszym kolegom. Tym co z nimi wszędzie wychodziłem i imprezowałem. Tylko oni pili po 2-3 piwa i szlus, a ja do trupa.
Anyway - po moim wyznaniu, które mnie tyle kosztowało, kompletnie urwał się nam kontakt. Koniec. Jakaś masakra. Oczywiście sobie dokręciłem film, że mają mnie za gorszego, za pijoka, że już im potrzebny do niczego nie jestem i tak dalej.
Półtora roku zeszło. Półtora roku i przed ślubem mojego najlepszego kolegi (byłem nadal jego najlepszym kolegą, a jego narzeczona na oczy mnie nigdy nie widziała...) spotkaliśmy się i pogadaliśmy. Na moje wyrzuty i oskarżenia że mnie opuścili, powiedział tylko że tak bardzo chcieli żeby mi się udało, że celowo sami się nie narzucali z towarzystwem, żeby mnie nie kusić do złego. Celowo wstrzymywali się z kontaktami. A ja jak głupi osioł zamiast zadzwonić i pogadać to się nakręcałem niepotrzebnie.
Bardzo często samotność jest po prostu w naszej głowie. A u osoby uzależnionej to już w ogóle alienacja, odosobnienie, przeświadczenie odrzucenia to częste filmy jakie się kręcą.eremita - Czw 05 Wrz, 2013 12:00
Ann napisał/a:
Jeżu88 napisał/a:
Czy oni odsunęli się tylko z powodu wstydu spowodowanego Twoim zachowaniem po piciu, czy odsunęli się bo ich skrzywdziłaś/zawiodłaś?
i z tego i z tego powodu.. ale generalnie ze względu na moje zachowanie. nie dało się ze mną gadać. pić owszem, ale i tak zawsze ich przepijałam.
To wróć do początku: dlaczego więc wcześniej byli Twoimi przyjaciółmi (zakładając oczywiście że to byli prawdziwi przyjaciele)? Przypomnij sobie - bo byłaś towarzyska, szczera, wrażliwa na to co mówią, dowcipna, wyważona, inteligentna (uzupełnić resztę) - skoro taka byłaś, zanim zaczęłaś pić, to znaczy że taka potrafisz być! Musisz sobie tylko to przypomnieć. Jeżeli nie ci straceni, to nowi, ale wszyscy nasi przyjaciele cenią nas za pewne uniwersalne postawy.Ann - Czw 05 Wrz, 2013 14:03
Jonesy napisał/a:
Ja miałem tak,
oni odeszli jeszcze kiedy piłam. Wiele razy obiecywałam im poprawę, że się zmienię, że nie będę tak pić.. ale kłamałam ich na każdym kroku, wiecznie miałam do nich pretensje - że oni mają pretensje do mnie.. że się czepiają.. że nie dadzą żyć. No to sobie poszli i nie ma większości z nich już przynajmniej dobre 2 lata. Kolejni, co bardziej wytrwali.. wykruszali się później.. raz po raz. Na ulicy niektórzy do dzis przechodzą na drugą stronę, lub machną nieśmiałe "cześć" jakby nie chcieli urazic, ale też wcale nie chcą zacząć rozmowy.
eremita napisał/a:
dlaczego więc wcześniej byli Twoimi przyjaciółmi
bo byłam prawdziwa, dawałam im siebie taką jaka jestem.
eremita napisał/a:
Musisz sobie tylko to przypomnieć.
ile się wydarzyło od tamtej pory.. blizny przypominają.piotr7 - Czw 05 Wrz, 2013 14:06 Aniu ,nowe życie nowi przyjaciele .Małymi kroczkami eremita - Czw 05 Wrz, 2013 14:08 Blizny są tworami wtórnymi - przypomnij sobie jak wyglądałaś niezbliźniona.Ann - Czw 05 Wrz, 2013 14:32
eremita napisał/a:
Blizny są tworami wtórnymi - przypomnij sobie jak wyglądałaś niezbliźniona.
wiesz, że czytając to co piszesz.. kiedy próbuje sobie przypomnieć jaka byłam kiedyś.. zanim wydarzyło się "to wszystko" to czuje takie bardzo dziwne wewnętrzne ukłucie gdzieś w samym środku serca.. i aż mi się oczy zwilżyły jak się zaczełam zastanawiać.. (?)
Niezbliźniona? Delikatna dziewczyna. Uśmiechnięta. Skromna. Idąca zawsze pod prąd. Pomagałam innym i czerpałam z tego. Otoczona całą hordą ludzi.
Później zaczęłam popijać. Później się ogarnęłam. Wyjechałam na dwa lata do nowego życia i kraju. Później wróciłam z bliznami i dodałam sobie kolejnych.eremita - Czw 05 Wrz, 2013 18:33
Ann napisał/a:
Niezbliźniona? Delikatna dziewczyna. Uśmiechnięta. Skromna. Idąca zawsze pod prąd. Pomagałam innym i czerpałam z tego. Otoczona całą hordą ludzi.
podoba mi się i jestem pewien - nie tylko mi.
Jak powiedział mój ulubiony Albert Camus: "Dopiero w samym środku zimy przekonałem się, że noszę w sobie niepokonane lato."
Czujesz to słoneczko ze środka? Ann - Czw 05 Wrz, 2013 21:32
eremita napisał/a:
Czujesz to słoneczko ze środka?
czymkolwiek jest to co pojawiło się we mnie przez chwilę - jest bardzo przyjemne.
eremita napisał/a:
podoba mi się i jestem pewien - nie tylko mi.
do tego jest daleka droga.. wiele wody upłynęło.. choć pamiętam (bo dziś odkurzyłam), siebie z tamtego okresu.. to jednak to wszystko jest takie obce.eremita - Pią 06 Wrz, 2013 07:58
Ann napisał/a:
czymkolwiek jest to co pojawiło się we mnie przez chwilę - jest bardzo przyjemne.
Więc oddaj się przyjemności - przecież to takie proste Jędrek - Pią 06 Wrz, 2013 08:08
eremita napisał/a:
Więc oddaj się przyjemności - przecież to takie proste
Czasami zbyt proste.
A ja niestety drogę na skróty praktykowałem wiele lat... i wpakować się w nowe bagno bardzo łatwo....
Wiele przyjemności na przykład (żeby nie wyciągnąć innej ciekawszej przyjemności) dawało mi ładowanie w siebie opętańczo żarcia.... i słodyczy.... do tej pory jak "widzę słodycze to kwiczę" prawie....
Miałem parę takich zastępczych niby przyjemności, którymi tłumiłem swoje emocje.... albo rozładowywałem napięcie.... I wcale mi to na dłuższą metę nie pomagało. Bo biorąc ten przykład za przykład doprowadziłem się do wagi ponad 130kg i już nawet butów nie mogłem normalnie zawiązać, bo płuca nie miały miejsca jak się schylałem.
Z jednej strony ulga po żarciu... ukojenie... i spokojny sen... a na drugi dzień budziłem się jak ropucha i wyrzuty sumienia....
No a buty muszę wiązać codziennie... i nawet jakbym w kapciach do pracy poszedł, to nie czułbym się komfortowo idąc po śniegu....teodor1111 - Pią 06 Wrz, 2013 08:16 Witaj Eremita.Fajnie się cie czyta Tylko widzisz chcesz z ebym ci napisał po wojskowemu i na temat oraz rzeczowo.,a także kazesz mi sobie pewne rzeczy uzmyslowic.Nie bardzo rozumiem jak to mam traktować a także wspominasz o parasolu Chcesz mnie osmieszyc czu cos mi udowodnić??
Przeciez mnie nie znasz a probojesz mnie już oceniac .gdybym chciał o sobie cos napisac to bym napisał i pewnie napisze ,ale widzisz jestem na takim etapie ze nic nie musze a ewentualnie chce Sypiesz cytatami ,super -z zycia wzięte.Pozwolisz ze tez zacytuje jeden. CIESZE SIE KAZDYM DNIEM I MAM W D.....E TYCH KTORZY MI TO UTRUDNIAJA pozdrawiameremita - Pią 06 Wrz, 2013 08:55
Jędrek napisał/a:
eremita napisał/a:
Więc oddaj się przyjemności - przecież to takie proste
Czasami zbyt proste.
A ja niestety drogę na skróty praktykowałem wiele lat... i wpakować się w nowe bagno bardzo łatwo....
Masz rację. Mi chodziło o to, ze jak doznasz już iluminacji, czego chcesz, to pozostaje to zrobić. Wtedy to jest proste. Nie chodzi mi o niekontrolowane poszukiwanie przyjemności samej w sobie. Ann pisała, że przypomniała sobie coś co się sprawdzało w jej życiu i to bylo przyjemne.eremita - Pią 06 Wrz, 2013 09:12
teodor1111 napisał/a:
Chcesz mnie osmieszyc czu cos mi udowodnić??
Przeciez mnie nie znasz a probojesz mnie już oceniac .gdybym chciał o sobie cos napisac to bym napisał i pewnie napisze ,ale widzisz jestem na takim etapie ze nic nie musze a ewentualnie chce Sypiesz cytatami ,super -z zycia wzięte.Pozwolisz ze tez zacytuje jeden. CIESZE SIE KAZDYM DNIEM I MAM W D.....E TYCH KTORZY MI TO UTRUDNIAJA pozdrawiam
Teodor - jeżeli Cię uraziłem to przepraszam. Nie chcę Ci nic udowadniać i, broń Boże, ośmieszać.
Nie oceniam Cię. Byłem po prostu ciekaw jakie masz zainteresowania. A o tych "krótkich, żołnierskich słowach" to żart był przecież!
Nie sypię cytatami (no raz Alberta C.) a staram się raczej pisać z własnego "życia wzięte". Może faktycznie powinno to znaleźć się w moim wątku. Jeżeli tak jest, to proszę o przeniesienie moich wypowiedzi do mojego tematu.
Oczywiście możesz mnie mieć w d..e, natomiast nie rozumiem dlaczego ja Ci utrudniam cieszenie się każdym dniem. Oczywiście nie musisz, lecz gdybys kiedykolwiek chciał mi to wyjaśnić.
Przykro mi że Cię zirytowałem.
A jako że jestem tylko człowiekiem to muszę wkleić dla Ciebie poniższą emotkę
by w tej irytacji potrzymała Cię jeszcze trochę.
smokooka - Pią 06 Wrz, 2013 09:19
Teodorze, ale o co chodzi?teodor1111 - Pią 06 Wrz, 2013 14:46 Witam Eremita,postaram się w krótkich słowach ci wyjasnic co miałem na mysli ;probowalem ci wyslac to na priw ale chyba ni epotrafie jeszcze.Wpierwszym poscie napisałem ze byłem na spotkanie uzależnionych i wsoluzakezninych,dla mnie nie było to az taka wazneze tam byłem ,ważniejsze były słowa które powiedziałem tz te które potrafiłem wypowiedzieć nawet je napisałem dużymi literami,ze przyszedłem bo potrzebuje ludzi,watpie bym wszesniej takie słowa potrafil gdziekolwiek i kiedykolwiek wypowiedzieć,jesli je zaakcentowałem wiec były dla mnie ważne i to bardzo,kidey pilem takie słowa wydawaly by mi się ozaka mojej slabosci,Pytales o moje pasje itd. itd. ,odpowiedziałem ci zartem z ebyl to maraton(oczywiście z epijacki)myslac z eewentualnie pociągniesz temat w zartach,jednak ja zinterpretowałem to inaczej co napisales Mój cytat także zle odczytales--nie dotyczyl ciebie ,ani przez myśl mi to nie przeszlo,przeciez może cie zdenerwować szef,moze pani sklepowa,moz eurzednik ,kierowca na drodze itd.,to dlaczego mialbys zapic przez nich ,wiec miej ich gdziesbo to ty jesteś najwaznieszy nie oniteodor1111 - Pią 06 Wrz, 2013 15:00 oczywiście z emozesz sobie sam także poszukać pretekstu do zapicia czego nie zycze ,wszystko to już przerabiałem.Jesli napisałem ze nic nie musze .to tez prawda,mam na myśli np.,nie musze chodzic na mityngi,na jakies spotkania ,ja po proste chce tam chodzic,Jesli chodzi czy mnie uraziles ,,,nie uraziles mnie Zawazylemz emasz 100 dni abstynencj,nei będę ci zyczyl ,miesięcy ,lat niepicia,ale tylko tyle aby każdy dzień był dniem bez zapicia, posylam ci taka emitotetkehehehhe bo niewim co inne znacza i wiesz co poten by znow wyszlo jakbym się pomylil heheheh,jak się naucze to postaram się cos napisac na priwpozdrawiam serdecznie yuraa - Pią 06 Wrz, 2013 15:32 Teo priw wystarczy wysłać
w skrzynce :wiadomosci do wysłania
bedzie wisieć aż adresat odbierzeteodor1111 - Pią 06 Wrz, 2013 15:41 ok,dzieki ,domyślam się z eto powinno być wyslane na priw a nie na forum i może nawet w jakims innym dziale .jeśli tak to sorki.eremita - Pią 06 Wrz, 2013 19:32 Teodor, nie do końca zrozumiałem wszystko, co napisałeś ale zakładam, że po prostu błędnie zinterpretowaliśmy to o co nam chodziło.
OBAJ. I niech tak zostanie.Ann - Śro 11 Wrz, 2013 18:15 Wiecie co?
Wyciszyłam się dzisiaj trochę.
Zrozumiałam coś.
Te wszystkie słowa, które dawaliście mi jako informację zwrotną do mojej samotności, one się we mnie wgryzały.. zasiały się i kiełkowały podświadomie.
Dziś odkryłam eurekę. Zrozumiałam coś.. że zbyt mocno i zbyt rozpaczliwie poszukuje oparcia w ludziach.. i na tych ludziach się opieram.. i kiedy coś idzie nie po mojej myśli, bo ktoś się oddala, czy nie ma czasu, to ja fiksuję.. a dlaczego tak się dzieje? Bo nie opieram się na najważniejszym filarze! Na sobie samej!
Zamiast patrzeć sobie w oczy, to w oczach innych szukam aprobaty. Liczą się wszyscy tylko nie ja sama.. bo boję się poznać i zaakceptować siebie samą. Ale dziś wiem, że już czas! że siebie będę mieć zawsze! i to siebie muszę pokochać.Jo-asia - Śro 11 Wrz, 2013 18:34
Ann napisał/a:
i to siebie muszę pokochać.
cieszę się, że to widzisz Ann - Śro 11 Wrz, 2013 18:41
Jo-asia napisał/a:
cieszę się, że to widzisz
łatwe to nie będzie , ale uczę się od Was wielu pozytywnych rzeczy Jo-asia Tobie też dziękuję szymon - Śro 11 Wrz, 2013 18:45 a koleżanka wybiera się na terapie albo jakieś grupy samopomocowe or something like this? Ann - Śro 11 Wrz, 2013 18:49
szymon napisał/a:
a koleżanka wybiera się na terapie albo jakieś grupy samopomocowe or something like this?
chodzę na grupę AA.szymon - Śro 11 Wrz, 2013 18:51 tak? Ann - Śro 11 Wrz, 2013 18:56
Cytat:
tak?
no
Wiem, że nie o to Ci chodzi. Nie wykluczam terapii indywidualnej.szymon - Śro 11 Wrz, 2013 18:59
Ann napisał/a:
Wiem, że nie o to Ci chodzi
AA jest OK, ale to tak jakbyś jadła such chleb a nie popijała mlekiem
trzeba popijać dziecko moje, bo wiesz... Ann - Śro 11 Wrz, 2013 19:10
szymon napisał/a:
AA jest OK, ale to tak jakbyś jadła such chleb a nie popijała mlekiem
trzeba popijać dziecko moje, bo wiesz...
kas25 - Śro 11 Wrz, 2013 22:13 Ann na pewno jest wiele fajnych rzeczy, które w sobie lubisz, które Ciebie dotyczą.
Zacznij o nich myśleć, zwracać na nie uwagę. Może pilęgnować, rozwijać, podkreślać...
I zobaczysz z czasem znajdziesz więcej podobnych myśli... Jacek - Czw 12 Wrz, 2013 07:16
Ann napisał/a:
Dziś odkryłam eurekę. Zrozumiałam coś.. że zbyt mocno i zbyt rozpaczliwie poszukuje oparcia w ludziach.. i na tych ludziach się opieram.. i kiedy coś idzie nie po mojej myśli, bo ktoś się oddala, czy nie ma czasu, to ja fiksuję.. a dlaczego tak się dzieje? Bo nie opieram się na najważniejszym filarze! Na sobie samej!
Zamiast patrzeć sobie w oczy, to w oczach innych szukam aprobaty. Liczą się wszyscy tylko nie ja sama.. bo boję się poznać i zaakceptować siebie samą. Ale dziś wiem, że już czas! że siebie będę mieć zawsze! i to siebie muszę pokochać.
i o to chodziło Aniu
ja też nie od razu odkryłem swego "ja"
dokładnie wszystko co robimy,,to robimy dla siebie ,,to "ja" w tym jestem najważniejszy
nawet jeżeli piszesz tu dla kogoś z poradą - to robisz bo Twoje "ja" tak chceAnn - Czw 12 Wrz, 2013 08:06
Jacek napisał/a:
i o to chodziło Aniu
Niezłe odkrycie prawda? Ale, czy Ty wiesz ile mi to zajęło? Ile razy już po d*pie dostałam przez te dwa miesiące?
Ale teraz mnie oświeciło! Normalnie grom z jasnego nieba! Dopuściłam coś do mojego zakutego upartego łba! I zdecydowanie lepiej odetchnęłam pełną piersią.
Stało się to też, nie bez powodu, bo coś tam mnie gryzło w tych relacjach. Ale przecież ja mam siebie! Ze sobą też można spędzić czas. Można poświęcić go sobie, a nie na siłę komuś, kto tego mojego czasu i poświęcenia nie chce. Jacek - Czw 12 Wrz, 2013 10:03
Ann napisał/a:
Niezłe odkrycie prawda? Ale, czy Ty wiesz ile mi to zajęło?
Aniu,,a czy wiesz ile mnie to zajęło???
po prostu dużo lat minęło zanim to w pełni zrozumiałem
w momencie gdy zdecydowałem odstawić alkohol ,uprzedził odejście żony z dziewczynkami
i to była decyzja że dla nich zaprzestałem sięgać po alkohol
potem mijały latka ,gdzieś na meetingu usłyszałem do kroku "8"
8.-Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim.
że na pierwszym miejscu i najbardziej to siebie skrzywdziłem
potem znowuż mijały latka , i chociaż stykałem się z podobnymi zdarzeniami
nie dotarło to tak do mnie jak to ujęłaś
Ann napisał/a:
Ale przecież ja mam siebie! Ze sobą też można spędzić czas.
gdy to zrozumiałem,,gdy dotarło do mnie,,zrozumiałem że "ja" trzeźwieję dla siebie
zrozumiałem że żona i dziewczynki są jedynie inspiracją ku temu
ja chciałem aby wróciły i dla nich zacząłem trzeźwieć --ale to ja tego chciałem
więc robiłem to dla siebie,,dla własnego "ja"
całuski Ann - Czw 12 Wrz, 2013 10:35
Jacek napisał/a:
dla nich zaprzestałem sięgać po alkohol
no ja tez nie przestałam nagle pić dla siebie. Tylko dla "ostatniej" przyjaźni, która się waliła i paliła.. ale cóż tam "przyjaźń" skoro jak przestałam pić i zaczęłam bez kaca oganiać rzeczywistość, usłyszałam: "zmieniłaś się, jesteś inna.. nie znam Cię takiej i chyba takiej Cię nie umiem lubić tak jak wcześniej".. no więc do cholerki.. "nie pij bo Cię nie lubie pijanej" "zrób coś bo na trzeźwo jesteś irytująca"
Jacek napisał/a:
na pierwszym miejscu i najbardziej to siebie skrzywdziłem
racja.
Jacek napisał/a:
dla nich zacząłem trzeźwieć --ale to ja tego chciałem
więc robiłem to dla siebie,,dla własnego "ja"
dziś wiem, już więcej niż wczoraj, niż m-c czy 2 m-ce temu. Zrozumiałam, że jeśli nie zrobię czegoś dla siebie, to nie będę wstanie zrobić ani dać z siebie niczego komukolwiek. Jak można lubić, czy kochać kogoś, skoro nie lubi się siebie?
Dzisiaj stanęłam rano przed lustrem, popatrzyłam w swoje oczy i powiedziałam do siebie: "No Anka, zaprzyjaźnijmy się". Swoją drogą śmiesznie musiałam wyglądać obserwując swoje spojrzenie tak wnikliwie. smokooka - Czw 12 Wrz, 2013 10:54
Ann napisał/a:
"No Anka, zaprzyjaźnijmy się"
a pomyśl ile ona (Anka) czekała na Ciebie Mądra z Ciebie Anka, cieszę się. Ann - Czw 12 Wrz, 2013 18:22
smokooka napisał/a:
a pomyśl ile ona (Anka) czekała na Ciebie
o ho ho! dłuugo.Ann - Czw 12 Wrz, 2013 18:35 Dzisiaj Anka, po powrocie z pracy, wyszła się przejść, spędziła chwilę na rozmowie z kimś o wszystkim i niczym. Popatrzyła sobie na płynącą rzekę.. i kąpiące się w niej kaczki.. wróciła do domu, przywdziała robocze ubrania, włożyła w uszy słuchawki z ulubioną muzyką i wzięła się za ogarnięcie podwórka przed domem. Oh! Jak się ładnie zrobiło! Zbędne krzaki wycięte, przycięte i wyliftingowane. Pograbione i przekopane. Łapy pokłute, kręgosłup zmęczony, ale jakże przyjemnie, tak sobie usiąść na alejce, jak dzieciak, po turecku, w słoneczku, popatrzeć, uśmiechnąć się do siebie i powiedzieć: Nooo, Anka.. ładnie dziś zrobiłaś.. podwórko dzięki Tobie wygląda dużo lepiej! Jacek - Czw 12 Wrz, 2013 20:06
Ann napisał/a:
Dzisiaj Anka, ..( ... ) ..
super no nie Jacek - Czw 12 Wrz, 2013 20:19
Ann napisał/a:
włożyła w uszy słuchawki z ulubioną muzyką
Aniu,a czego słuchasz???
ja w tej chwili słucham tego
smokooka - Czw 12 Wrz, 2013 20:27 Super Anka, żeby się tak czuć, nie zawsze trzeba się spracować, ale to też pomaga samoocenie a więc i lubieniu siebieAnn - Czw 12 Wrz, 2013 20:35
Jacek napisał/a:
ja w tej chwili słucham tego
o jakie to ładne!! <3
poszerzyłeś moje horyzonta.
Jacek napisał/a:
Aniu,a czego słuchasz???
podam w skrócie, to czego słuchałam dziś (bo to czego słucham zależy od nastroju zazwyczaj ).
1. Tolerancja - Soyka
2. Dni, których jeszcze nie znamy - Grechuta
3. Guns N' Roses - Knockin' On Heaven's Door
4. Dawid Podsiadło - Trójkąty i kwadraty
5. Sting - Shape of my heart
6. Markowska - Świat sie pomylił
7. Avicii - Wake Me Up (stopka z tego pochodzi)
no i tak różnie to wygląda. Czasem coś spokojnego, czasem coś ruchliwego piotr7 - Czw 12 Wrz, 2013 21:24 No ,dotarło Ann - Czw 12 Wrz, 2013 21:27
piotr7 napisał/a:
No ,dotarło
yuraa - Czw 12 Wrz, 2013 21:37
Ann napisał/a:
podam w skrócie, to czego słuchałam dziś (bo to czego słucham zależy od nastroju zazwyczaj ).
1. Tolerancja - Soyka
2. Dni, których jeszcze nie znamy - Grechuta
3. Guns N' Roses - Knockin' On Heaven's Door
4. Dawid Podsiadło - Trójkąty i kwadraty
5. Sting - Shape of my heart
6. Markowska - Świat sie pomylił
7. Avicii - Wake Me Up (stopka z tego pochodzi)
większość jakich słucham to takie brudne ochrypłe głosy właśnie
a co powiesz o tym
Kolejny deszczowy poranek
Ludzie uciekający przed deszczem
A moja głowa wciąż w chmurach
Śnie z otwartymi oczami
Nagle wychodze i znajduję się w nicości
On przyszedł do mojego zycia
Tak Jabym się po nikim takiego czegoś nie spodziewała
Cicho i dziko…
Jesteś jedynym, stworzonym przez Boga specjalnie dla mnie
Jesteś jedynym, który zawsze jest w moich snach
Jedynym który karze mi iść
Kiedy iść nie mogę..
Jedynym na którego czekałam
Przez tak długo..
W dźwięku ciszy
Czas zatrzymuje się w miejscu
Jest jakiś rodzaj więzi między nami
To mnie uspokaja..
Czy naprawdę się zastanawiałeś
Że możemy spalić niebo
To było zapisane tysiące lat temu
W księdze zycia
Jesteś jedynym, stworzonym przez Boga specjalnie dla mnie
Jesteś jedynym , który jest moim na zawsze
Jedynym który sprawia, że snię
Kiedy jestem smutna i zmęczona
Który nadaje mojemu życiu sens
Aż do dnia w ktorym umre źrudełko
podoba mi się Ann - Nie 15 Wrz, 2013 19:54 Samotność?
Hm, zaczęłam ten temat, kiedy czułam się całkowicie sama.. tak sama, że aż miałam wrażenie, że jestem zamknięta w dusznej klatce.
Dziś.
Przecież tyle ludzi wkoło. Mój uśmiech = ich uśmiech.
Oni są i wcale nie muszą być bardziej na siłę.
Dobrze mi przebywać między nimi.
Dobrze MI ze SOBĄ.
Trochę mniej krytyczne spojrzenie na siebie, dało wiele.
Anka to nawet stosunkowo fajna babka.
I humorem rzuci, że wszyscy boki zrywają.
I zna się na kilku sprawach.
Coś podpowie, coś wymyśli i nawet czasem błyśnie intelektem.
Czasem zdarzy jej się tak jak dziś rozsznurować sobie na pokazie jednocześnie dwa buty i iść później z obciążeniem w rękach dość śmiesznym krokiem, żeby nie wyrżnąć orła. Hah. Nawet czasem śmieszna jest.
Dobrze mi z Anką. Z Anią, tą delikatniejszą też.
Fajny dzień sobie z zafundowałam. Wczorajszy też był przyjemny.
A wszystko to dzięki świadomemu zaprzestaniu picia. Nie zamieniłabym tego na nic innego, mimo że czasem są deszczowe dni w mojej głowie, to warto dążyć do tych słonecznych.smokooka - Nie 15 Wrz, 2013 19:59 Aniu, cieszy mnie kierunek jaki obierasz, lekko niepokoi błyskawiczne tempo... przyjrzyj się czy nie gnasz gdzieś...Ann - Nie 15 Wrz, 2013 20:02
smokooka napisał/a:
lekko niepokoi błyskawiczne tempo... przyjrzyj się czy nie gnasz gdzieś...
nie gnam. Wyciągam tylko dobro. Złych sytuacji i emocji jestem świadoma, ale nie skupiam się na nich, tak jak wcześniej. Odwróciłam sobie jedną rzecz. Dotychczas skupiałam się na czarnym, teraz na białym.smokooka - Nie 15 Wrz, 2013 20:09 Białe jest fajne, dobre i wyrozumiałe, troskliwe, piękne i ma lśniące oczy i nie znikający z ust uśmiech Jacek - Nie 15 Wrz, 2013 21:14
Ann napisał/a:
Odwróciłam sobie jedną rzecz. Dotychczas skupiałam się na czarnym, teraz na białym.
to bardzo dobrze Aniu
ale jak Agnieszka zauważyła
smokooka napisał/a:
lekko niepokoi błyskawiczne tempo...
a gdy się spieszysz,i widzisz jeno pośredni cel
jest zawsze że coś ominiesz,przeoczysz,nie zauważysz
dziś patrzysz i dążysz w swój cel - to jest super
ale warto zauważyć że dążenie do białego,nie eliminuje czarnego
przyjm więc że zaczną cię spotykać problemy
ale oby Cię nie złamały,,,nikt nie mówi że będzie łatwo
dlatego dasz radę gdy tego będziesz chciała
podobnie tu napomykasz
Ann napisał/a:
A wszystko to dzięki świadomemu zaprzestaniu picia. Nie zamieniłabym tego na nic innego, mimo że czasem są deszczowe dni w mojej głowie, to warto dążyć do tych słonecznych.
nie zawsze się da zaplanować dzień jutrzejszy
mimo dziś go widzisz w promykach słonecznych ,,jutrzejszym popołudniem może padać deszczyk
a dzięki temu że zdasz se z tego sprawę,będziesz też wiedzieć ze masz parasolbaracca - Nie 15 Wrz, 2013 21:23
Ann napisał/a:
mimo że czasem są deszczowe dni w mojej głowie, to warto dążyć do tych słonecznych.
Pamiętaj, że niezależnie od tego jakie dni - zawsze są Twoje.
Fajnie, że sobie radzisz.Ann - Pon 16 Wrz, 2013 07:19
Jacek napisał/a:
ale jak Agnieszka zauważyła
smokooka napisał/a:
lekko niepokoi błyskawiczne tempo...
ja zawsze, od zawsze jestem szybka w działaniu. Jak już coś chcę zrobić, do czegoś dojść i na czymś mi zależy, to wówczas nie marnuję czasu. Uparcie staram się iść pod prąd.
Jacek napisał/a:
ale warto zauważyć że dążenie do białego,nie eliminuje czarnego
przyjm więc że zaczną cię spotykać problemy
ależ Jacku, one są nadal. Są obok mnie. Ale czy jest sens skupiać się nad rzeczami, na które w większości przypadków nie mam najmniejszego wpływu?
Jeśli analizując, wiem że mogę z daną sprawą coś zrobić - próbuję to zrobić.
Jeśli widzę, że nie mam szans, nie chcę się szarpać, wściekać tylko po to, by powiedzieć sobie później - no tak, przecież to było do przewidzenia.
Jacek napisał/a:
nie zawsze się da zaplanować dzień jutrzejszy
nie planuję, bo z mojego planowania to ja dziś powinnam być w zupełnie innym miejscu na ziemi i robić zupełnie inne rzeczy
Jacek napisał/a:
mimo dziś go widzisz w promykach słonecznych ,,jutrzejszym popołudniem może padać deszczyk
zdaję sobie z tego sprawę. Czekam na każdą możliwą ewentualność. A jak dana sytuacja nadejdzie to wówczas się za nią wezmę. Teraz staram się, żyć faktem, że jest 8.20 rano, jestem w pracy, zaczynam dzień.smokooka - Pon 16 Wrz, 2013 08:26 Anusia - ten temat istnieje od 3 września, do dziś nie minęły nawet dwa tygodnie. Może nie dostrzegasz niczego niepokojącego w tempie jakie sobie narzuciłaś, może jesteś przekonana że taka jesteś, że taki masz temperament.
Ja jednak jestem przekonana, że nie da się w dwa tygodnie od dojmującej samotności przejść do lubienia siebie. Kierunek, powtarzam, jest świetny, ale coś tu jest zakłamane, jeszcze niepewne, jeszcze drżące. Ania, nie mówię że to Ty kłamiesz, ale że Twoja głowa okłamuje Ciebie. Obawiam się, że mechanizmy alkoholizmu Cię oplątują, wyciągają po Ciebie witki.
Pomyśl, spokojnie i cierpliwie się zastanów, ja nie potrzebuję odpowiedzi, życzę Ci tylko żebyś tak naprawdę poświęciła sobie czas i o sobie pomyślała z troską.Ann - Pon 16 Wrz, 2013 08:47
i tak źle i tak niedobrze.
nie twierdzę, że nagle siebie uwielbiam.
twierdzę, że patrzę mniej krytycznym okiem i chce dostrzegać to co dobre, a co wcześniej odrzucałam.
samotność istnieje, ale nie chcę się na tym skupiać, bo to bardziej niż co innego doprowadzi mnie do wiadomego.
może lepiej zamilknę i sama sobie to przeanalizuję. smokooka - Pon 16 Wrz, 2013 08:52 powoli i spokojnie, bez naciskania samej siebie
no i nie milknij, nie tłumacz się, ale nie milknij Jacek - Pon 16 Wrz, 2013 13:21
Ann napisał/a:
może lepiej zamilknę i sama sobie to przeanalizuję.
Aniu,,nie w tym rzecz
można se analizować,obracać - lecz przyszłości nie przewidzisz
ani ja,ani Agnieszka,nie chcemy Tobie czego na siłę wciskać
bynajmniej ja w swej wypowiedzi opisałem co sam przeżyłem
na początku jest wspaniale,po odstawieniu alkoholu
jest twarda decyzja o nie sięganiu po alkohol
mnie żona odeszła,,zanim wróciła ,,minęły dwa lata
i te dwa lata upłynęły w lekkim stylu bez żadnych zmian w postanowieniu po nie sięganie za alkoholem
żona wróciła i mijały dwa lub trzy latka ,,, i tu zaczyna się z białego w szare zamieniać
wróciły myśli ,gdzieś z podświadomości - były to plany w stylu - a gdy bym się tak po cichaczu napił (z tych myśli nawet nie zdawałem sobie sprawy że one są)
dopiero po czasie gdy znów mnie się taki plan narodził,udało mnie się je przyuważyć
dziwne prawda???jak można nie być świadom swych myśli
od tamtej pory gdy po latach znowuż mnie naszło,tym razem miałem kłopot i wnerwicy mnie myśl nachodziła o napiciu
ale tym razem kontrolowałem swe myśli i zdawałem se sprawę ze ta ulga by nic nie przyniosła
a i jeszcze mogło by się to długim ciągiem zakończyć i co za tym idzie utratą rodziny,a już zaufania już nigdy po tym incydencie bym nie odzyskał
tak Aniu,ja o takim czarnym i białym i parasolce mówiłem
i o takich przyszłych planach,których nigdy nie wiadomo czy się przytrafią ,ale również muszę mieć na uwadze że mogą nieraz mnie najść,,zaskoczyć
bo chorobą alkoholową nie jest sam alkohol (to tylko przedmiot,i nie on ma wpływ na mnie) ale mój chory umysł ,może mnie do tego alkoholu zbliżyćMatinka - Pon 16 Wrz, 2013 21:12 Hej Ann! Z tą sytuacją, gdy piszesz, że Ci dobrze a ludzie, na to że to źle, że Ci dobrze skojarzył mi się fragment z pamiętnika alkoholika z książki "Pod Mocnym Aniołem" Jerzego Pilcha.
„Ja – jestem szczęśliwy. Oczywiście, o tym, że jestem szczęśliwy, nie mogę mówić tutaj nikomu, nie mogę się z uczucia szczęścia zwierzyć nawet mojej terapeutce (jak domyślasz się słusznie, jest nią Kasia), nie mogę nawet uczucia szczęścia zapisać w swym dzienniku uczuć. Szczęśliwy deliryk natychmiast wzbudza straszliwe podejrzenia, szczęśliwy deliryk bardzo kiepsko rokuje. Dobrze rokuje deliryk zdołowany, deliryk w depresji, deliryk w rozpaczy. Deliryzm jest chyba jedyną chorobą, w której fatalne samopoczucie pacjenta daje nadzieję. Prawdziwy pełnokrwisty deliryk musi być na nieustannym wódczanym głodzie, pod nieustanną presją tęsknoty za butelką gorzkiej żołądkowej, w niżu psychicznym, w piekle.”
Ja przynajmniej tkwię w czarnej dziurze, więc rokuję
A Ty koleżanko, bój się Boga, wpadłaś w jakieś samozadowolenie, lubienie świata i ludzi... Żeby to jeszcze był miodowy miesiąc to można wybaczyć, ale w fazie muru! takie hece odstawiać . Weź Ty się szybciutko popraw, ponarzekaj, poużalaj, napisz parę wrednych postów dla większej wiarygodności i będzie w porządku .
Jesteśmy na huśtawce to możemy się pośmiać, a co!
A tak serio, to ja widzę, że rzeczywistość Ci się nie zmieniła tylko spojrzenie, ale za to o 180 stopni . Domyślam się, że Smokooka i Jacek boją się, żebyś z tej wysokości nie gruchnęła na ziemię. A zbój alkohol tylko na to czeka.
Ann napisał/a:
nie twierdzę, że nagle siebie uwielbiam.
twierdzę, że patrzę mniej krytycznym okiem i chce dostrzegać to co dobre, a co wcześniej odrzucałam.
samotność istnieje, ale nie chcę się na tym skupiać
Aniu, dla mnie to brzmi rozsądnie i to co wcześniej napisałaś o szukaniu pozytywnych spraw, o uśmiechu, o akceptacji siebie. Myślę, że jedyna trudność polega na tym, żeby to naprawdę wdrożyć w życie, żeby stało się trwałym przekonaniem odpornym na przeciwności, naturalnym zachowaniem jak oddychanie. I pewnie na to potrzeba czasu i cierpliwości.
Aha, przy okazji, cieszyłam się z Tobą z dyplomu i prac w ogródku, fajnie się potem siedziało na ścieżce .kas25 - Pon 16 Wrz, 2013 23:09
mati napisał/a:
Jesteśmy na huśtawce to możemy się pośmiać, a co!
Mati!
Anka chyba wychodzi z założenia "jak będzie myślała, tak będzie miała" co jest w sumie bardzo dobrym podejściem.
Ale z drugiej strony "Im dalej coś od siebie odpychasz, tym większe to się staje."
Czy jakoś tak piotr7 - Wto 17 Wrz, 2013 06:27 Aniu chodzi o to że stany euforyczne są dla alkoholika równie niebezpieczne jak depresyjne .
Jedne i drugie mogą ,choć oczywiście nie muszą , prowadzić do zapicia .
Ale to świetnie że jesteś w dobrym nastroju.Optymisty choroby się nie czepiają . smokooka - Wto 17 Wrz, 2013 08:04
A taką żółtą karteczkę wysmażyła dla Ciebie Beata PawlikowskaAnn - Wto 17 Wrz, 2013 09:13
Jacek napisał/a:
przyszłości nie przewidzisz
a gdzies powiedziałam, że chcę ją przewidzieć?
Jacek napisał/a:
na początku jest wspaniale,po odstawieniu alkoholu
jest twarda decyzja o nie sięganiu po alkohol
wspaniale to było przez pierwszy m-c. Teraz jest średnio na jeża. Decyzja jest twarda nawet w najsłabszych momentach, tak jak mówiłam, tak teraz powtarzam, że choćbym miała sobie łapę odrąbać to się nie napiję.
Jacek napisał/a:
gdy bym się tak po cichaczu napił
takie też się pojawiają i to wcześniej niż u Ciebie.
Jacek napisał/a:
również muszę mieć na uwadze że mogą nieraz mnie najść,,zaskoczyć
zdaję sobie sprawę z tego wszystkiego.Ann - Wto 17 Wrz, 2013 09:22
mati napisał/a:
Hej Ann! Z tą sytuacją, gdy piszesz, że Ci dobrze a ludzie, na to że to źle, że Ci dobrze skojarzył mi się fragment z pamiętnika alkoholika z książki "Pod Mocnym Aniołem" Jerzego Pilcha.
„Ja – jestem szczęśliwy. Oczywiście, o tym, że jestem szczęśliwy, nie mogę mówić tutaj nikomu, nie mogę się z uczucia szczęścia zwierzyć nawet mojej terapeutce (jak domyślasz się słusznie, jest nią Kasia), nie mogę nawet uczucia szczęścia zapisać w swym dzienniku uczuć. Szczęśliwy deliryk natychmiast wzbudza straszliwe podejrzenia, szczęśliwy deliryk bardzo kiepsko rokuje. Dobrze rokuje deliryk zdołowany, deliryk w depresji, deliryk w rozpaczy. Deliryzm jest chyba jedyną chorobą, w której fatalne samopoczucie pacjenta daje nadzieję. Prawdziwy pełnokrwisty deliryk musi być na nieustannym wódczanym głodzie, pod nieustanną presją tęsknoty za butelką gorzkiej żołądkowej, w niżu psychicznym, w piekle.”
Ja przynajmniej tkwię w czarnej dziurze, więc rokuję
więc ja nagle przestałam rokować.
mati napisał/a:
A Ty koleżanko, bój się Boga, wpadłaś w jakieś samozadowolenie, lubienie świata i ludzi... Żeby to jeszcze był miodowy miesiąc to można wybaczyć, ale w fazie muru! takie hece odstawiać . Weź Ty się szybciutko popraw, ponarzekaj, poużalaj, napisz parę wrednych postów dla większej wiarygodności i będzie w porządku .
Użalałam się nad sobą ostatnie 5 lat mojego życia. Dzień w dzień, wieczór w wieczór i tylko piłam. W samotności. Więc do cholery mam dość użalania się i wolę, żeby wszyscy myśleli, że zgłupiałam do reszty i fruwam w samouwielbieniu (choć twardo stąpam po ziemi).. niż płakać nad sobą w tej chwili kiedy jest mi dobrze. Na płacz i jęki, czas zawsze się znajdzie, jak będzie ku temu okazja. Dlaczego jedząc słodkie miałabym się krzywić jakobym jadła cytrynę? No bo nie rozumiem?!
mati napisał/a:
A tak serio, to ja widzę, że rzeczywistość Ci się nie zmieniła tylko spojrzenie, ale za to o 180 stopni . Domyślam się, że Smokooka i Jacek boją się, żebyś z tej wysokości nie gruchnęła na ziemię. A zbój alkohol tylko na to czeka.
Spojrzenie mi się zmieniło, jak większości trzeźwiejącym alkoholikom. Powtarzam, nie jestem na wysokości. Jestem tu gdzie byłam. Zwykła ja - Anka alkoholiczka. Z odrobinę łagodniejszym spojrzeniem na swoje życie. Nie rozdrapuję porażek, tylko je przyjmuję i cieszę się z każdego dobrego dnia i słonecznej chwili.
mati napisał/a:
Aniu, dla mnie to brzmi rozsądnie i to co wcześniej napisałaś o szukaniu pozytywnych spraw, o uśmiechu, o akceptacji siebie. Myślę, że jedyna trudność polega na tym, żeby to naprawdę wdrożyć w życie, żeby stało się trwałym przekonaniem odpornym na przeciwności, naturalnym zachowaniem jak oddychanie. I pewnie na to potrzeba czasu i cierpliwości.
dlatego nie popuszczam. Nie zrażam się tym, że uważacie mnie za świra emocjonalnego.
mati napisał/a:
Aha, przy okazji, cieszyłam się z Tobą z dyplomu i prac w ogródku, fajnie się potem siedziało na ścieżce .
Ann - Wto 17 Wrz, 2013 09:25
kas25 napisał/a:
Anka chyba wychodzi z założenia "jak będzie myślała, tak będzie miała" co jest w sumie bardzo dobrym podejściem.
Ale z drugiej strony "Im dalej coś od siebie odpychasz, tym większe to się staje."
Czy jakoś tak
jak będę myślała tak będę miała. Moje życie w moich rękach.
Niczego nie odpycham!
To, że śmieje się z siebie, mając do siebie większy dystans i dopuszczając drobne faux-pas w codzienności, wcale nie znaczy, że nie umiem spojrzeć na siebie krytycznie.Ann - Wto 17 Wrz, 2013 09:26
piotr7 napisał/a:
Aniu chodzi o to że stany euforyczne są dla alkoholika równie niebezpieczne jak depresyjne .
Jedne i drugie mogą ,choć oczywiście nie muszą , prowadzić do zapicia .
Ale to świetnie że jesteś w dobrym nastroju.Optymisty choroby się nie czepiają .
dla mnie o tysiąckroć gorsze są stany załamania i użalania. Tu nie ma euforii! Jest zwykła radość! z codzienności!Ann - Wto 17 Wrz, 2013 09:27
smokooka napisał/a:
A taką żółtą karteczkę wysmażyła dla Ciebie Beata Pawlikowska
nie będę czekać z założonymi rękami, na porażkę. Żyję dniem dzisiejszym, w którym jest mi dobrze.pterodaktyll - Wto 17 Wrz, 2013 09:36
Ann napisał/a:
powtarzam, że choćbym miała sobie łapę odrąbać to się nie napiję.
A znalazłaś odpowiedź na pytanie do czego Ci ta trzeźwość potrzebna? Odrąbywanie łapy to marny argument dla Twojej podświadomości a w gruncie rzeczy to ona ma "głos" decydujący o tym co zrobisz.....Ann - Wto 17 Wrz, 2013 09:42
pterodaktyll napisał/a:
do czego Ci ta trzeźwość potrzebna?
do tego by wreszcie żyć, a nie tylko wegetowaćJo-asia - Wto 17 Wrz, 2013 09:44 Pewno wpływ na Twoje myślenie, ma ten 16, i zmiana która się dokonała której doczekałaś i to Twój sukces.
Wystarczy sama świadomość, skąd zmiana. Bo gdy zmiana stanie się codziennością, lub okaże się nie tym na co czekałaś.. pozwoli Ci to nadal nie pić i zmieniać swój stosunek do życia, siebie.. zmieniać myślenie.
To, tak po mojemu pterodaktyll - Wto 17 Wrz, 2013 09:55
Ann napisał/a:
do tego by wreszcie żyć, a nie tylko wegetować
Nie to żebym się broń Boże czepiał ale jest to ogólnikowa i nieprecyzyjna odpowiedź, z której niewiele wynika a właściwie nic. Czy Ty wiesz JAK chcesz żyć, JAKIE masz plany do zrealizowania dla których ta trzeźwość jest Ci absolutnie niezbędna, czy wiesz JAK je realizować?Ann - Wto 17 Wrz, 2013 10:05
pterodaktyll napisał/a:
JAK chcesz żyć
inaczej niż dotychczas.
pterodaktyll napisał/a:
JAKIE masz plany do zrealizowania dla których ta trzeźwość jest Ci absolutnie niezbędna
plany mam, ale czym są plany? mówiłam przecież, że ja już raz planowałam. Powinnam być na innym miejscu w życiu i na ziemi, w innym kraju (tym w którym spędziłam 2 lata) i wcale nie powinnam tu wrócić. Według moich planów.
Teraz realizuję małymi krokami to co wiąże się z otrzymanym dyplomem zawodowym.
pterodaktyll napisał/a:
czy wiesz JAK je realizować?
powoli, ale skutecznie.pterodaktyll - Wto 17 Wrz, 2013 10:16
Ann napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
JAK chcesz żyć
inaczej niż dotychczas
Ann napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
czy wiesz JAK je realizować?
powoli, ale skutecznie.
Dopóki tego precyzyjnie nie określisz, to właściwie nic z tego nie wynika......
Ann napisał/a:
czym są plany?
Wytycznymi dla określonych celów jakie chcesz zrealizowaćkas25 - Wto 17 Wrz, 2013 10:25 Ania chcesz się śmiać, śmiej się. Ale kiedy jesteś zła, po prostu bądź zła. Mam wrażenie że tak zaciekle chcesz sobie coś udowodnić. .. Aż brakuje tchu...kas25 - Wto 17 Wrz, 2013 10:26 I jeszcze coś
Jesteś fajną dziewczyną ANN dlatego weź Ty nabierz trochę dystansu . To też pomaga czasami odnaleźć właściwe spojrzenie na różne sprawy.Ann - Wto 17 Wrz, 2013 10:50
kas25 napisał/a:
Ania chcesz się śmiać, śmiej się. Ale kiedy jesteś zła, po prostu bądź zła. Mam wrażenie że tak zaciekle chcesz sobie coś udowodnić. .. Aż brakuje tchu...
nie siedzisz we mnie więć nie wiesz co czuję. Nie chcę sobie niczego udowadniać. Nie teraz.
kas25 napisał/a:
Ty nabierz trochę dystansu
właśnie nigdy wcześniej nie miałam go takiego jak teraz Jacek - Wto 17 Wrz, 2013 13:11
Ann napisał/a:
Jacek napisał/a:
gdy bym się tak po cichaczu napił
takie też się pojawiają i to wcześniej niż u Ciebie.
gdyż u mnie co najmniej przez te dwa lata,byłem zajęty
zajęty tym że bardzo zależało mnie na powrocie żony i dzieci
a gdy już powróciły,zanikło z czasem chęć tego pragnienia z wiadomych powodów
stała się monotonia i jakiś czas trwała i mimo że trwałem w AA i trzymałem się programu
z tych nódów jakie realia mnie dały ,,zaczynały gdzieś w podświadomości napływać chęci do ... no właśnie ,,co to było???
to nie była bezpośrednia chęć capu za alkohol i go wychylenie
to były plany manipulacji,bardzo niebezpiecznych,gdy bym ich w porę nie dostrzegł,mogę się tylko domyślać ze na jednym by nie było końca
Aniu spójrz na to
Ann napisał/a:
Jacek napisał/a:
przyszłości nie przewidzisz
a gdzies powiedziałam, że chcę ją przewidzieć?
a w następnych linijkach już planujesz ,,, zauważyłaś to???
Ann napisał/a:
wspaniale to było przez pierwszy m-c. Teraz jest średnio na jeża. Decyzja jest twarda nawet w najsłabszych momentach, tak jak mówiłam, tak teraz powtarzam, że choćbym miała sobie łapę odrąbać to się nie napiję.
Ann - Czw 19 Wrz, 2013 09:07
Jacek napisał/a:
a w następnych linijkach już planujesz
nie planuję, nie widze tego. Mam po prostu świadomość, że może przyjść załamanie, z którym nie bedzie mi latwo sobie poradzić. Dlatego właśnie majać tego świadomość, mówię, że choćbym łapę miała odrąbać to do tego nie będę chciała dopuścić.Ann - Czw 19 Wrz, 2013 09:16 Dla równowagi, coby wszyscy nie myśleli, że już tylko euforia we mnie jest, to powiem, że dziś mam średni dzień. Jestem trochę zmęczona, leń mnie dopadł. Nic mi się nie chce, mimo to obowiązki wzywają, a ja będę uczyć się dalej cierpliwości w sprawach, które na kierunek zawodowy sobie obrałam.
Anka dziś wstała i powiedziała: "o matko jak mi się nic nie chce". No ale jednak idzie do przodu. Dziś kolejny dyżur, choć mam nadzieję, że do bardziej cywilizowanych godzin.
Pogoda średnio sprzyjająca, Anka ma sińce pod oczami. Dzisiaj trochę gorzej wygląda. Dzisiaj się trochę na siebie boczy za lenistwo wszechogarniające.. kas25 - Czw 19 Wrz, 2013 11:32
Ann napisał/a:
leń mnie dopadł.
zaproś go na małą kawę. posłuchajcie dobrej muzyki.
a później zrób sobie jakiś szałowy makijage tylko nigdzie się nie śpiesz Ann
czasami tak po prostu trzeba nooo
miłego dnia Ann Jacek - Czw 19 Wrz, 2013 13:46 Aniu a widzisz różnicę???
poprzednio było
Ann napisał/a:
że choćbym miała sobie łapę odrąbać to się nie napiję.
a teraz
Ann napisał/a:
że choćbym łapę miała odrąbać to do tego nie będę chciała dopuścić.
w poprzednim był plan twardy,,którego nie mogłaś przewidzieć
teraz mówisz o staraniu,,bo nie znasz jak potoczyć się może
i to jest dobry plan
poprzedni był zbyt zuchwały,a wynik niewiadomy
super zaczynasz pojmować Ann - Pią 20 Wrz, 2013 09:05
Jacek napisał/a:
w poprzednim był plan twardy,,którego nie mogłaś przewidzieć
teraz mówisz o staraniu,,bo nie znasz jak potoczyć się może
i to jest dobry plan
poprzedni był zbyt zuchwały,a wynik niewiadomy
super zaczynasz pojmować
Interesujące Jacek - Pią 20 Wrz, 2013 12:59
Ann napisał/a:
Interesujące
mnie zalecała terapeutka,abym nauczył się rozróżniać uczucia
i spostrzegał swe zewnętrzne napływy odczuć (jak w danej chwili się czuję)
w momencie stresu,złości,robi się rzeczy nie przemyślane (gwałtowne)
dobrze jest sobie z tego zdawać sprawę - aby można nakierować na tor spokojny
wtenczas działanie jest bardziej świadome czynuAnn - Pią 27 Wrz, 2013 09:25 Na dzień dzisiejszy samotność, w rozumieniu braku ludzi wokoło nie istnieje. Mam mnóstwo zajęć dla mnie pozytywnych i rozwijających. Mnóstwo ale nie nadmiar. Nie przesadzam, mam też dni dla siebie, wieczory dla siebie, czas aby odpocząć. Nie czuję się samotna tak bardzo jak wcześniej przez jakiś okres czasu.
To był stosunkowo dobry tydzień.
Tylko ta jesień taka męcząca.Jacek - Pią 27 Wrz, 2013 09:36
Ann napisał/a:
Na dzień dzisiejszy samotność, w rozumieniu braku ludzi wokoło nie istnieje.
ważne jest,pokochać i żyć ze sobą
gdyż gdzie byśmy nie byli
nasze "Ja" zawsze z nami
czy w tłumie
czy w pokoju,samemuAnn - Śro 13 Lis, 2013 23:00 Smutno tak jakoś wyjątkowo. Samotnie..
To chociaż tak sobie napiszę.. wygadam się.. bo tego mi potrzeba chyba w tej chwili..
"Mój" daleko.. i choć pojechał dopiero przedwczoraj.. i wróci w weekend ten lub następny.. to jednak mi za nim tęskno. Tak mi dziś potrzeba, bliskości, spaceru, wtulenia się w niego bez słów.. oparcia się na nim i westchnięcia.. brakuje mi jego spojrzenia, tego spokoju w tych brązowych oczach.. ech.
Zastanawiam się właśnie co robiłam wczoraj.. po dłuższej chwili przypomniałam sobie, że załatwiałam jakieś sprawy urzędowe.. dziś po pracy wyprawa do banku, chwila na szybkiej kawie i praca przy domu. Samotnie. Teraz wieczór przed kompem.
Jak dobrze, że jutro też jest dzień, nowy dzień.. że będę miała okazję spędzić go z ludźmi, w tym co daje mi poczucie spełnienia.
___________________
Jacek - Czw 14 Lis, 2013 17:20
jutro już weekend
Ann - Śro 20 Lis, 2013 22:26 Przechodziłam dziś przez market. Szybkie, małe zakupy.. Przeszłam jak zwykle obok alkoholi (bo inaczej się nie da). Zerknęłam jednym okiem mimo woli na póki.. tak na zasadzie patrzenia zeby patrzec a nie zeby cos zobaczyc.. no i zobaczyłam jednak. Grantsa. Sukinsyna, który mi "zapachniał". Poszłam dalej nie zatrzymujac sie nawet.. przegoniłam myśli. Z krótkich zakupów zrobiły się długie, bo nie mogłam się skupić po co przyszłam. Wróciłam po makaron.. znów koło alkoholi. Stanęłam. Patrzyłam. Patrzyłam. Patrzyłam. Czułam chęć na ten smak, na to coś.. na to uczucie rozlewania się po gardle.. Posmutniałam i najszybciej jak sie dało wyszłam ze sklepu.
Zdarzało mi się wychodzić do sklepu w nerwach 2 czy 3 razy w ciągu ostatnich 4 miesięcy.. na zasadzie: a teraz wyjde z domu.. pójdę do sklepu na osiedlu, kupię i wypiję, bo muszę... i zazwyczaj wtedy zanim doszłam do sklepu to już zmieniałam zdanie i albo do niego nie wchodziłam tylko szłam na spacer, albo wchodziłam po czekolade i zjadałam dużą jej część.
Ale dziś poraz pierwszy stałam i sama nie wiem na co czekałam, co wspominałam... straszne uczucie.. Wielki smutek we mnie.
Jak to dobrze, że ten dzień już się kończy, jak to dobrze, że dziś nie piję.. przez najbliższe 24 h nie piję. Jak to dobrze, że jutro do pracy i na dyżur do szpitala.
Jak to dobrze, że jest chociaż internet i mam Was.. więc mogę się wygadać.. zanim samotny wieczór i poczucie samotności zaprowadziłoby mnie.. tam gdzieś.
Jo-asia - Śro 20 Lis, 2013 22:34 Ann, a jak miałaś zareagować
ja wyćwiczyłam do perfekcji.. takie zachowania
a tu nagle.. taka zmiana? ani kropli?
i kto tu decyduje? ja czy moje uzależnione myślenie?
cieszę się.. że dziś nie pijesz kas25 - Śro 20 Lis, 2013 23:54 Ann ja czasami staję przed lustrem i pytam tak sama siebie "co Kaśka napiłabyś się dzisiaj?"... nie raz odpowiem twierdząco, ale co z tego? idę dalej...
pozdrawiamJeżu88 - Czw 21 Lis, 2013 08:29
Ann napisał/a:
Wróciłam po makaron.. znów koło alkoholi. Stanęłam. Patrzyłam. Patrzyłam. Patrzyłam. Czułam chęć na ten smak, na to coś.. na to uczucie rozlewania się po gardle.. Posmutniałam i najszybciej jak sie dało wyszłam ze sklepu.
Aniu, i po co tak stać i się mierzyć z butelką? Ja na początku trzeźwienia nawet bałem się spojrzeć na butelki z alkoholem na sklepowym regale. Odwracałem głowę, w większych marketach nawet nie przechodziłem przez alejkę z alkoholem, aby dotrzeć do poszukiwanego przeze mnie produktu.
Teraz jest to dla mnie produkt obojętny, jak np podpaski. Nie zwracam uwagi, ani też się w niego nie wgapiam. Bo i po co?
Aczkolwiek pokora pozostała...Ann - Czw 21 Lis, 2013 08:41
Jeżu88 napisał/a:
Aniu, i po co tak stać i się mierzyć z butelką? Ja na początku trzeźwienia nawet bałem się spojrzeć na butelki z alkoholem na sklepowym regale. Odwracałem głowę, w większych marketach nawet nie przechodziłem przez alejkę z alkoholem, aby dotrzeć do poszukiwanego przeze mnie produktu.
Teraz jest to dla mnie produkt obojętny, jak np podpaski. Nie zwracam uwagi, ani też się w niego nie wgapiam. Bo i po co?
Aczkolwiek pokora pozostała...
Jeżu, nie wiem po co.. na co.. wystraszyłam się tego. Prawie całą noc nie przespałam, zastanawiając się dlaczego tam stałam.
Wielokrotnie przechodziłam tamtędy, ten sklep jest tak ułożony, że nie da się tego ominąć.. ale nigdy mi to nie przeszkadzało. Nie patrzyłam w tamtą stronę specjalnie.. ot tak samo mi oko poleciało kiedy przechodziłam. Makaronu zapomniałam z wrażenia więc musiałam tam wrócić.. no i podeszłam do regału.. stałam, patrzyłam. Wiedziałam, że nie chcę jej kupić.. ale jednak..
Pokora.. od wczoraj ogromna. Większa niż kiedykolwiek. Tajga - Czw 21 Lis, 2013 08:43
Ann napisał/a:
a teraz wyjde z domu.. pójdę do sklepu na osiedlu, kupię i wypiję, bo muszę... i zazwyczaj wtedy zanim doszłam do sklepu to już zmieniałam zdanie i albo do niego nie wchodziłam tylko szłam na spacer, albo wchodziłam po czekolade i zjadałam dużą jej część.
Aniu NIGDY mi się nie zdarzyło nie kupić jak wyszłam po alkohol.
Zapalała się żarówka w głowie, "napić się" i żeby siekiery z nieba leciały, szłam i kupowałam.
Podziwiam Twoją rozwagę.
Ann napisał/a:
Wróciłam po makaron.. znów koło alkoholi. Stanęłam. Patrzyłam. Patrzyłam. Patrzyłam.
Nie lubię tego, tak samo jak nie lubię patrzeć na jakieś piły tarczowe, czy spalinowe.
Na nic mi się nie przydadzą.Ann - Czw 21 Lis, 2013 08:48
Tajga napisał/a:
Aniu NIGDY mi się nie zdarzyło nie kupić jak wyszłam po alkohol.
Zapalała się żarówka w głowie, "napić się" i żeby siekiery z nieba leciały, szłam i kupowałam.
Podziwiam Twoją rozwagę.
Tajga, mnie też się ona zapala.. ale ja wiem ile mam do stracenia teraz. Może i jestem masochistką, ale przez to poczucie, które towarzyszy mi od wczoraj, umocniłam się w tym, że jestem alkoholiczką.
Zbyt wielu ludzi mi zaufało, zbyt wielu ludzi dało mi nową szansę i nową kartę. A i samej siebie zawieść bym nie chciała.pannaJot - Czw 21 Lis, 2013 09:05 Jakiś czas temu, nie przechodząc nawet koło półek z alkoholami, stojąc zwyczajnie przy kasie, zobaczyłam promocję ośmiopaków. Kupiłam jeden "dla męża" bo promocja. Kilka godzin później byłam już pijana w sztok. Dopiero to tak naprawdę nauczyło mnie pokory. Teraz przechodzę obojętnie obok takich półek. Dlatego brawo, za to, że wyszłaś.... bez alkoholowych zakupów. Jeżu88 - Czw 21 Lis, 2013 09:08 Oczywiście bardzo się cieszę, że wyszłaś z tej opresji obronną ręką.
Na pewno jest to jakieś małe doświadczenie i nauka
Ale tak się zastanawiam, czy to zdarzenie było skutkiem jakichś wydarzeń,
gorszych nastrojów, czy po prostu stało się tak tylko pod wpływem chwili? Ann - Czw 21 Lis, 2013 09:13
Jeżu88 napisał/a:
Oczywiście bardzo się cieszę, że wyszłaś z tej opresji obronną ręką.
Na pewno jest to jakieś małe doświadczenie i nauka
Ale tak się zastanawiam, czy to zdarzenie było skutkiem jakichś wydarzeń,
gorszych nastrojów, czy po prostu stało się tak tylko pod wpływem chwili?
Właśnie według mnie nic takiego się nie wydarzyło co mogłoby mnie tam zaprowadzić. Nie byłam na głodzie (bo gdybym była to nawet na zakupy bym nie pojechała, tylko bym starała się czymś zająć, żeby zabić myśli).. to była chwila.. i już. Zaatakowało mnie przyczajone cholerstwo z ukrycia.Jeżu88 - Czw 21 Lis, 2013 09:15
Ann napisał/a:
Zaatakowało mnie przyczajone cholerstwo z ukrycia.
Ważne, że dostało po łbie Tajga - Czw 21 Lis, 2013 09:17
Ann napisał/a:
ale ja wiem ile mam do stracenia teraz
Też wiedziałam, ale co z tego?
Silniejsze to dziadostwo było ode mnie.Ann - Czw 21 Lis, 2013 09:17
Jeżu88 napisał/a:
Ann napisał/a:
Zaatakowało mnie przyczajone cholerstwo z ukrycia.
Ważne, że dostało po łbie
Ann - Czw 21 Lis, 2013 09:22
Tajga napisał/a:
Też wiedziałam, ale co z tego?
Silniejsze to dziadostwo było ode mnie.
Ech.. Tajga, wczoraj mi się udało.. i oby zawsze mi się tak udawało.. ale wiesz przecież, że pewności nie ma. Albo inaczej: obym nie musiała już nigdy mieć takiej sytuacji jak wczoraj.
Silne to cholerstwo jest - fakt, bo noc wymęczona.. łeb dziś boli okrutnie. No i w środku smutek.. obawa.. bo to cholerstwo jest sprytne.. ciche i przebiegłe.. i muszę się bardziej pilnować.Tajga - Czw 21 Lis, 2013 09:28
Ann napisał/a:
pewności nie ma
Pewności nie ma , i nie będzie.
Ten który mówi, że ma pewność...nie wie co mówi.
Ważne jest to żeby codziennie była ta pewność.
Tylko przez 24 godziny.
W chorobie alkoholowej nie ma planowania, i zakładania
a słowo "nigdy" należy w tym konkretnym przypadku wyrzucić ze swojego słownika.alkop2580 - Czw 21 Lis, 2013 09:46
Ann napisał/a:
Tajga napisał/a:
Też wiedziałam, ale co z tego?
Silniejsze to dziadostwo było ode mnie.
Ech.. Tajga, wczoraj mi się udało.. i oby zawsze mi się tak udawało.. ale wiesz przecież, że pewności nie ma. Albo inaczej: obym nie musiała już nigdy mieć takiej sytuacji jak wczoraj.
Silne to cholerstwo jest - fakt, bo noc wymęczona.. łeb dziś boli okrutnie. No i w środku smutek.. obawa.. bo to cholerstwo jest sprytne.. ciche i przebiegłe.. i muszę się bardziej pilnować.
Aniu za to że nie sięgnełaś po alkohol, ja również sie tego obawiam bo wiem że kiedyś i mnie przyciągnie zła siła w stronę tych półek jak narazie staram się jak mogę unikać kontaktu jakich kolwiek z alkoholem a w szczególności najgorsze są właście te pierwsze fazy trzezwienia .Ann - Czw 21 Lis, 2013 09:56
alkop2580 napisał/a:
Aniu za to że nie sięgnełaś po alkohol, ja również sie tego obawiam bo wiem że kiedyś i mnie przyciągnie zła siła w stronę tych półek jak narazie staram się jak mogę unikać kontaktu jakich kolwiek z alkoholem a w szczególności najgorsze są właście te pierwsze fazy trzezwienia .
Unikaj, omijaj.. jak tylko się da.. i obyś nigdy nie musiał miec takiej sytuacji jak ja.
W pierwszych miesiacach jest najtrudniej.. ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo kiedy może nas coś przyatakować. Kiedy sami możemy się przyatakować.. bo nie zbadane są te nasze umysły.. a mój na pewno..rufio - Czw 21 Lis, 2013 10:39 Ann
1. Nie " udało się " tylko Ty wykorzystałaś to co już wiesz - a wiedza spowodowała działanie które uniemożliwiło popełnienie błędu ( zakup ).
2. Za dużo po fakcie myślałaś - analizowałaś . Niepotrzebnie .
Mi się ostatnio zdarzają takie wolty - ze względu na kontuzje prawej reki żony jestem częstym gościem marketów i innych przybytków " rozpusty wydawania kasy " i dział higieny łazienkowej oraz chusteczek higienicznych usytuowany jest obok rozbudowanego działu alkoholi ( nawet nie wiedziałem , ze cholera tyle tego jest ) i parę dni temu ogarnął mnie stupor - męska odmiana żony Lota - patrzałem na ten dział i za cholerę nie mogę sobie przypomnieć o czym myślałem i czy w ogóle myślałem . Uważam , że to co Ci się stało i mnie również nie jest końcem świata ani tragedią - Bagatelizować tego oczywiście nie można ale nie warto również iść w druga stronę .
prsk Ann - Czw 21 Lis, 2013 10:42
rufio napisał/a:
1. Nie " udało się " tylko Ty wykorzystałaś to co już wiesz - a wiedza spowodowała działanie które uniemożliwiło popełnienie błędu ( zakup ).
rufio napisał/a:
2. Za dużo po fakcie myślałaś - analizowałaś . Niepotrzebnie .
możliwe, ale nie umiałam sobie tego wybić z głowy.
rufio napisał/a:
patrzałem na ten dział i za cholerę nie mogę sobie przypomnieć o czym myślałem i czy w ogóle myślałem .
ja dość, że patrzyłam to podeszłam, weszłam w ten dział i stałam i patrzyłam na tego pieprzonego Grantsa. rufio - Czw 21 Lis, 2013 10:51
Ann napisał/a:
ale nie umiałam sobie tego wybić z głowy.
Spokojnie - nauczysz się - przyjdzie z czasem , że będziesz patrzała na coś a tego nie będziesz widzieć . Tylko postaraj się w tej chwili w miarę możliwości zmienić ścieżki - bo jesteś jeszcze " młodym drzewkiem nie do końca ukorzenionym "
prsk Ann - Czw 21 Lis, 2013 10:54
rufio napisał/a:
w miarę możliwości zmienić ścieżki - bo jesteś jeszcze " młodym drzewkiem nie do końca ukorzenionym "
rufio - Czw 21 Lis, 2013 11:15 Gadzie dobrze prawicie tylko rozumowanie nie te stronę ( mam nadzieję , że nie obrażę poziomu inteligencji gadziej ) Nas tak szybko wiatr nie przewróci ani nie wyrwie z gleby no chyba , że złamie ale to już insza inszość . Chyba ?Ann - Czw 21 Lis, 2013 11:29
rufio napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
deflorujesz jakies świeżynki???
Pomarzyć nie wolno ?
w dzisiejszych czasach swieżynki, które można deflorować to gatunek na wyginięciu.. więc tylko marzenia Ci zostają faktycznie.rufio - Czw 21 Lis, 2013 11:36 Ann - kismet .