To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Moja broń.

Tempe - Nie 10 Maj, 2009 07:37
Temat postu: Wykorzystanie jednego nałogu przeciw drugiemu.
Jak już pisałem jestem uzależniony od alkoholu i leków nasennych i uspokajających.
Udało mi się raz wykorzystać jeden nałóg przeciwko drugiemu.
W pracy pili wódkę na Stanisława.
Wszedłem do pakamery gdzie pili, a tu straszne opary zmieszanego dymu tytoniowego z alkoholem.
Poczułem się nieswojo, bo jestem alkoholikiem.
Zaczęły mi przez głowę przelatywać różne myśli, czego ja tak naprawdę chcę.
Zacząłem sobie wmawiać że ja chcę teraz zażyć tabletkę a nie pić niedobrą, gorzką śmierdzącą wódkę po której się rzyga.
Nitrazepam czy relanium działa bardziej finezyjnie.
Mogłem sobie pozwolić na takie myślenie, bo nie mam tabletek, ani w domu ani w pracy.
W pracy tez nikt nie częstuje tabletkami, ale chętnie poleje wódkę.
Gdy te dwa potężne nałogi walczyły w mojej głowie, to przemknęła mi myśl, że tak naprawę to chcę towarzystwa żywych ludzi, takich jak ja.
Na szczęście w ten dzień była grupa wsparcia w moim Klubie Abstynenta i bardzo mi pomogła.

stiff - Nie 10 Maj, 2009 08:08

Kiedy to przeczytałem to pomyślałem, ze ty to masz farta...
Mi kiedy pewien psychiatra zapisał relanium 10 mg ,abym tym sposobem przestał pic,
to odkryłem super działanie tej mieszanki wybuchowej i piłem pod relanium...
Pelen odlot... :evil:
Dodam tylko, ze w latach 80-tych to tylko antikol miał leczyć z alkoholizmu... :wysmiewacz:

Tempe - Nie 10 Maj, 2009 08:42
Temat postu: Moja broń.
Wszędzie słyszę, że nałóg, u mnie podwójny, jest bardzo przebiegły i chytry.
Wtedy sobie myślę, że ja też muszę być przebiegły i chytry.
Czy Wiecie, że ja jeszcze nie byłem na indywidualnej rozmowie z zawodowym terapeutą?
Chodzę na grupy wsparcia przy Klubie Abstynenta, biorę udział raz w tygodniu w mityngu AA.
Raz na dwa tygodnie biorę udział w terapii grupowej w naszym klubie.
Dużo czytam o nałogach w internecie, i to nie tylko o uzależnieniu od alkoholu, ale o narkomani też.
Fora narkotykowe są bardzo pomocne, bo narkomani mają mniej czasu między tym przebłyskiem między życiem a śmiercią, w którym to przebłysku postanowili się leczyć.
Alkoholik też nieraz oczywiście zapije się na śmierć, ale przeważnie stacza się do piekła wolniej niż narkoman, pijąc latami, tak jak ja, który piłem z przerwami 29 lat.
Mądry i przebiegły wódz nigdy nie rzuca do bitwy całej swojej armii, ale zostawia sobie odwody z najmężniejszych wojów gotowych umrzeć bez wahania za swojego pana.
Tak samo ja, zostawiłem sobie jako odwód na najczarniejszą chwilę rozmowę indywidualną z zawodowym terapeutą. Ta rozmowa wtedy będzie działać mocno. Jak tabletka.
Ta świadomość że mam jeszcze odwody i wypoczętych żołnierzy pozwala mi skuteczniej walczyć z alkoholem i tabletkami.
Mam też swoje sposoby na walkę z moimi nałogami poprzez wykorzystanie jednego nałogu przeciw drugiemu.
Niech bestie walczą ze sobą i się wykrwawiają. Ja wtedy stoję z boku i mam chwilę wytchnienia.
Mam też świetny, a nazywam go technicznym, nie terapeutycznym sposobem do walki z chęcią napicia się lub wzięcia tabletki. Po prostu idę z psem nad rzekę i kąpię się w zimnej wodzie.
Po wyjściu z rzeki czuję się jak nowo narodzony i odchodzi chęć zaspokajania nałogów.
Jak nie mogę iść nad rzekę, to pomaga najzwyklejsza kąpiel w wannie czy pod prysznicem.
Po kąpieli mam piękniejsze, czystsze i swieższe myśli.
Na razie tyle, moi kochani.
Napiszcie coś o swoich broniach. :)

Jacek - Nie 10 Maj, 2009 09:10

stachst napisał/a:
Napiszcie coś o swoich broniach.

stachst to wspaniale że dajesz sobie radę
zwróć jednak uwagę że z tym wrogiem walka to poddanie się
że jest to wróg nie widzialny,istnieje w nas samych
moja walka,to przyznanie się że jestem bez radny wobec wroga
a broń to "strach" aby go ruszać

Wiedźma - Nie 10 Maj, 2009 09:20

stachst napisał/a:
Zacząłem sobie wmawiać że ja chcę teraz zażyć tabletkę a nie pić niedobrą, gorzką śmierdzącą wódkę po której się rzyga.
Nitrazepam czy relanium działa bardziej finezyjnie.
Mogłem sobie pozwolić na takie myślenie, bo nie mam tabletek, ani w domu ani w pracy.

A ja bym się bała włączać sobie takiego fixa.
U mnie fizyczny głód alkoholowy należy już do przeszłości,
natomiast głód na prochy ciągle się jeszcze pojawia
w sytuacjach spowodowanych wyzwalaczami głodu alkoholowego
(tzn - wtedy gdy normalnym alkoholikom chce się chlać, mi się chce ćpać :? )
Gdybym go sobie jeszcze bardziej celowo (sic!) nakręciła,
pewnie nie poleciałabym od razu do lekarzy kombinować recepty,
ale doprowadziłabym się do stanu rozdygotania, suchego kaca
i tych wszystkich pozostałych atrakcji, a w rezultacie najpewniej do nawrotu :evil:

Grupa wsparcia? Może by i pomogła, gdyby była pod ręką.
Musiałabym jej poszukać wśród dawnych kontaktów :oops:

stiff - Nie 10 Maj, 2009 09:24

stachst napisał/a:
Mądry i przebiegły wódz nigdy nie rzuca do bitwy całej swojej armii, ale zostawia sobie odwody z najmężniejszych wojów gotowych umrzeć bez wahania za swojego pana.
stachst napisał/a:
sposobem do walki z chęcią napicia się lub wzięcia tabletki.

Stach Twoja trzeźwość to wygląda jak pole bitwy... g45g21
Nie obraz sie, ale dla mnie to na śmieszne i smutne zarazem wygląda... :roll:
Trzeźwość ma sens, gdy nauczymy się żyć z alkoholem i obok niego nie pijać go jednak...
Ja nauczyłem się akceptować ludzi pijących i nie wzbudza to we mnie chęci napicia się...
Teraz jestem z dwoma kolesiami sympatycznymi, ale po pracy lubiących wypić drinka czy browarek i nie wzbudza to we mnie jakiś emocji...
Oni mogą, a ja nie i nie chce ...
Moja jedyna bronią jak to nazywasz jest świadomość, ze po pierwszym kieliszku mogę wrócić do życia jakiego nie chciałbym nigdy mieć...
Mam zakodowane jak działa na mnie alkohol i nie muszę szukać usprawiedliwienia, ze nie wolno mi pic w mądrych księgach,bo to wiem i jest w mojej świadomości...
Kąpiel to tez dobry sposób na stresa ... :D
Pozdrawiam... :)

stiff - Nie 10 Maj, 2009 09:26

Jacek napisał/a:
moja walka,to przyznanie się że jestem bez radny wobec wroga

Dokładnie tak i z nim wygrać nie można... :roll:
Przerabialiśmy już to... 8|

Tempe - Nie 10 Maj, 2009 09:27

Jacek napisał/a:
stachst napisał/a:
Napiszcie coś o swoich broniach.

stachst to wspaniale że dajesz sobie radę
zwróć jednak uwagę że z tym wrogiem walka to poddanie się
że jest to wróg nie widzialny,istnieje w nas samych
moja walka,to przyznanie się że jestem bez radny wobec wroga
a broń to "strach" aby go ruszać


Pięknie napisane, w pokorze.
Mi trochę tej pokory brakuje, bo igrałem z ogniem kupując koledze alkohol i przebywając z pijącymi. Wiem na szczęście że to może się źle skończyć i już tego robił nie będę.

stiff - Nie 10 Maj, 2009 09:29

stachst napisał/a:
Mi trochę tej pokory brakuje, bo igrałem z ogniem kupując koledze alkohol i przebywając z pijącymi. Wiem na szczęście że to może się źle skończyć i już tego robił nie będę.

Ja alkoholu nie kupuje, ale przebywać z pijącymi muszę i musiałem nauczyć sie to akceptować...

Jacek - Nie 10 Maj, 2009 09:34

stachst napisał/a:
Udało mi się raz wykorzystać jeden nałóg przeciwko drugiemu

Udało dobrze powiedziane
mi się to Ty zaprowadź do zoo
przyjdzie taki moment że się nie uda
machniesz se ręką i weźmiesz to co pod ręką
moim drugim nałogiem są słodycze,i nie dalej jak wczoraj wieczór dosięgło mnie na nie ochota
a pod ręką miałem akurat słoik dżemu
jeszcze za akcyzowany,pełniusieńki :mniam:
rano znaleźli pusty słoik z łyżeczką w środku obok dekielek
nawet nikt nie pytał kto to
o już wiem -zmienić mnie tam święty na słodzieńki - tyż na "s" śśśsssssssssssss

Jacek - Nie 10 Maj, 2009 09:42

stiff napisał/a:
nauczyłem się akceptować ludzi pijących

stiff napisał/a:
Oni mogą, a ja nie i nie chce

stiff napisał/a:
Moja jedyna bronią jak to nazywasz jest świadomość, ze po pierwszym kieliszku mogę wrócić do życia jakiego nie chciałbym

od i wszystko na temat-a z czasem to się samo zakoduje

Ksenia34 - Nie 10 Maj, 2009 21:50

Moja bron?Hmm ja jestem na etapie poszukiwania,dzis bylo koszenie trawy,ostatnio poszlam sobie pobiegac,ale generalnie marzy mi sie aby nauczyc sie zyc obok alko i nic sobie z tego nie robic.
Jacek - Pon 11 Maj, 2009 15:32

Ksenia34 napisał/a:
aby nauczyc sie zyc obok alko i nic sobie z tego nie robic.

i o to w tym chodzi
bo zastępowanie jest chwilowe i można uśpić na chwilę
lub wpaść z jednego w drugi nałóg
często terapeuci ostrzegają przed pracoholikiem
mnie to nie grozi :)

Jras4 - Pon 11 Maj, 2009 17:53

Ksenia34 napisał/a:
nauczyc sie zyc obok alko i
Ale czy to możliwe ..czy to nie jest tak że Alko i tak ma swój świat ....
Wiedźma - Sob 03 Paź, 2009 07:12

Stachu, co u Ciebie? :roll:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group