To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Witam, problem z bliską osobą

pr0x - Pon 28 Paź, 2013 15:46
Temat postu: Witam, problem z bliską osobą
Witam wszystkich.

Bliską osobą jest moja dziewczyna Basia, opowiem historię w dużym skrócie:

Znamy się bardzo długo a od 3 lat jesteśmy ze sobą. Już wcześniej otrzymywałem od jej współlokatorki sygnały że Basia ma problemy z alkoholem. Problem niestety zbagatelizowałem.

Potem zeszliśmy się i dość szybko zaczęły pojawiać się pewne incydenty:
- zupełna zmiana osobowości pod wpływem alkoholu, agresja itd
- chowanie alkoholu po kątach, torebkach itd
- kiedy wyjeżdżałem na weekend zastawałem dom w strasznym stanie a ją albo na kacu albo jeszcze pod wpływem
- kłamstwa, kłamstwa zaprzeczanie...

Tak to trwa od 3 lat (akurat to powstrzymało mnie od oświadczyn). Około roku temu Basia zaczęła uczęszczać do AA, również była na grupie z NFZu. I zaczęła się seria wzlotów i upadków - 1,2 miesiące bez alkoholu a potem powrót do samego dnia.

Dzisiejszy dzień był o tyle wyjątkowy że po raz pierwszy poszła do pracy pijana, własnie przywiozla ja kolezanka z pracy, stan - chodzace zwłoki. Właśnie leży w pokoju obok nieprzytomna.

Nie wiem co robić myślę o terapii zamkniętej. Wyprowadziłem się z domu rodzinnego bo miałem dokładnie to samo.

Sam nie piję dla jej komfortu ale też ze strachu że też mogę kiedyś wypić o kieliszek za dużo.
Czy ktoś mi coś doradzi? pozdrawiam

endriu - Pon 28 Paź, 2013 15:48

Cześć
jestem Andrzej alkoholik

Whiplash - Pon 28 Paź, 2013 15:50

pr0x napisał/a:
Witam wszystkich.

Witaj :)
pr0x napisał/a:
Czy ktoś mi coś doradzi?

Tego kwiatu jest pół światu...

A poważniej, to moim zdaniem nic nie zrobisz... Ona musi chcieć.


endriu - Pon 28 Paź, 2013 15:51

pr0x napisał/a:
własnie przywiozla ja kolezanka z pracy, stan - chodzace zwłoki. Właśnie leży w pokoju obok nieprzytomna.


może to będzie jej dno a może jeszcze kilka gorszych musi zaliczyć, Ty ją lepiej zostaw, jak sama nie zechce się leczyć to Ty jej nie zmusisz

matiwaldi - Pon 28 Paź, 2013 15:51

cześć 8)

pr0x napisał/a:
myślę o terapii zamkniętej.



działaj,chłopie działaj ........
ale bądź również gotowy,że to nic nie da ............

Klara - Pon 28 Paź, 2013 15:55

Witaj pr0x (jak się do Ciebie zwracać? :mysli: )

Dużo wskazuje na to, że jesteś współuzależniony.
Najczęściej wchodzą tu dziewczyny z tą dysfunkcją i wówczas najczęściej doradzamy pozostawienie alkoholika samemu sobie tak, żeby poczuł na własnej skórze konsekwencje swojego postępowania.
To, że Ty myślisz dla niej o terapii stacjonarnej nic nie oznacza, bo to ona powinna tego chcieć :(

endriu - Pon 28 Paź, 2013 15:56

i nie pomagaj jej teraz pozbierać się, niech się posika i leży w tym łóżku...
żebyś czasami nie prał i nie sprzątał po niej, to podziałało na mnie...

pr0x - Pon 28 Paź, 2013 16:14

nie przedstawiłem się, jestem Paweł.

dziękuję za odpowiedzi, generalnie to w jakim teraz jest ona stanie nie pozwoli na przeprowadzenie dzisiaj jakiejkolwiek rozmowy. Niestety akurat jest kiepski moment na stawianie sprawy na ostrzu noża bo dosłownie za 3 dni planowaliśmy że wprowadzi się do mnie na stałe i już wypowiedziała umowę najmu swojego mieszkania.

Widzę, że wychodzicie z założenia że niech upadnie na dno, ok ale chciałbym móc rano z nią porozmawiać i przedstawić jej jakieś propozycje. Jeśli będzie stawiać opór będę musiał zakończyć ten związek bo najzwyczajniej jestem już tym wykończony, ale chciałbym dać jej jakąś szansę

i tu pojawia się pytanie co jej doradzić? Czytałem o esperalu ale nie było zbyt pozytywnych opinii. Terapia zamknięta - jeśli tak to gdzie, publicznie, prywatnie? Może lżejsza forma typu codzienna terapia półotwarta...

Ogólnie nie wiem czego się zaczepić, nie chcę też żebyście się powtarzali więc odesłania do wątków są mile widziane.


Co do współuzależnienia - obecnie czuję bardzo dużą awersję do alkoholu i to chyba dobrze, wyrobiło się to już chyba w moim rodzinnym domu przez to czego się naoglądałem. Niestety życie bywa przewrotne..

endriu - Pon 28 Paź, 2013 16:18

pr0x napisał/a:
Co do współuzależnienia - obecnie czuję bardzo dużą awersję do alkoholu


przeczytaj gdzieś co t jest współuzależnienie bo mylisz pojęcia

Maciejka - Pon 28 Paź, 2013 16:21

Współuzależnienie to nie jest problem z alkoholem lecz kręceniem sie wraz z alkoholikem na wokół jego/jej picia czyli to co ty robisz zamiast zająć sie ratowaniem swoijej skóry. A tak wogóle to Witaj :)
endriu - Pon 28 Paź, 2013 16:22

pr0x napisał/a:
Widzę, że wychodzicie z założenia że niech upadnie na dno


właśnie, że nie bo dopóki ona nie upadnie to nie zacznie się leczyć, ja musiałem upaść na dno, żebym zaczął myśleć o leczeniu
polecam terapię grupową codzienną dochodzącą, ja na taką chodziłem i mi pomogła
o esperalu nawet nie myśl,
a najlepiej to jej powiedz, że ją zostawiasz i nie pozwól się jej wprowadzić, może się otrząśnie...

szymon - Pon 28 Paź, 2013 16:25

cześć Proksi,
mądry z Ciebie chłop jest :)
nie ma rady dającej gwarancję i przyjmij to za pewnik

najlepiej dla Ciebie byłoby jakbyś kopnął w tyłem lejdisa,
ale wiem, ze nie po to tu przyszedłeś
chcesz ratować, bo coś tam czujesz do niej :uoee:

nie podejmiesz decyzji z dnia na dzień, ona musi dojrzeć w Tobie, takze zachecam do czytania i założenia swojego wątku w dziale współuzależnionych

Klara - Pon 28 Paź, 2013 16:26

pr0x napisał/a:
Co do współuzależnienia

Tu jest dużo o współuzależnieniu: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026
Szczególnie namawiam Cię do przeczytania tekstu pod przyciskiem "Zaczarowane koło zaprzeczeń" i nie zrażaj się początkiem, bo dalszy ciąg zawiera same ważne i bardzo ważne wskazówki.

Jeśli chodzi o rozmowę z Twoją dziewczyną, to nie jestem pewna, czy warto.
Będzie na kacu i będzie gotowa wszystko Ci obiecać, bylebyś dał jej spokój.
Ona nie potrzebuje Twoich wskazówek, bo jeśli już się leczyła, to wie gdzie powinna się zwrócić i co ze sobą zrobić.

olga - Pon 28 Paź, 2013 16:54

witaj :) nie nakrecaj sie chlopie bo im bardziej bedziesz chcial jej pomoc tym bardziej ona nie bedzie chciala Twojej pomocy
Jacek - Pon 28 Paź, 2013 17:17

cześć Paweł :)
pytasz o rade ... hmm
widzisz ,ja jestem alkoholikiem i powiem tak
jeśli się twoja luba wprowadzi do ciebie,będzie miała wspaniałą opiekę i komfort do picia (alkoholu)
ja tak miałem,do póki żona mnie niańczyła ,, opierała,wykarmiła i całą reszte obowiązków na jej głowie było
ja miałem tylko swobodne picie
ale w końcu gdy miała już dość tego niańczenia tych obowiązków ,poczuła ze jest sama
a ja byłem jej kulą u nogi
powiedziała dość ,i odeszła
do tej pory straszaki typu że odejdzie ze rozwód nic na mnie nie wpływało
żadne inne formy dyskusji rad nic zupełnie nic
ale gdy odeszła ,,,to poczułem jak bym obuchem siekiery dostał w łeb,a nogi jak z waty mnie się zrobiły
gdzieś po około 10 latach chlania ,,coś do mnie dotarło
dziś znów jesteśmy razem ,ja nie piję
bo nie chcę aby się tamto powtórzyło
a czekałem w niepewności na powrót długie dwa lata

Maciejka - Pon 28 Paź, 2013 17:28

Jak ja wyprowadziłam sie od męża z dziećmi to po 2 tygodniach osiwiał, mało tego mimo, że nie mieszkaliśmy razem to jeszcze nie mógł sprowokować zadnej awantury a jak za duzo sobie pozwalał to miał gości w niebieskich mundurach potem powoli znów włosy wróciły do normalnego koloru.
zołza - Pon 28 Paź, 2013 17:30

Na poczatek zadaj jej pytanie co ona zamierza zrobić i czego ona chce. Może uwaza ,ze nie ma żadnego problemu ... A wtedy masz sprawe jasna- musisz odejść :(
leon - Pon 28 Paź, 2013 17:42

Czesc :>
piotr7 - Pon 28 Paź, 2013 19:01

Cześć Paweł

Twoja wybranka jest alkoholiczką ,i tu rodzi się pytanie : czy to jest odpowiedni materiał na matkę Twoich dzieci ?

Daj sobie spokój .Szkoda czasu na niepewne interesy .

Tajga - Pon 28 Paź, 2013 19:17

Tak sobie myślę, że lepiej gdyby Ona zamieszkała osobno, daj jej czas na ogarnięcie się.
Długi czas, minimum rok.
I się dowiesz kogo woli, Ciebie, czy flaszkę.
Jak kocha Ciebie to na cyckach stanie i się pozbiera, jak kocha wódkę bardziej..........
na cholerę Ci taka baba?????? :glupek:

ulena - Pon 28 Paź, 2013 20:07

Paweł witaj - Ulena alkoholiczka. Gdy mi mąż mówił, że mam problem z alkoholem i zbyt często się upijam to myslałam, ze go pobije, że chce ze mnie zrobić alkoholiczkę, aż przysszedł czas, że sama to ujrzałam- przeczytaj uważnie -SAMA. Nie zmusisz jej do niczego czego nie będzie chciała, a jak ją przyjmiesz do siebie to dla niej (jej uzaleznionego myslenia raczej) będzie oznaczało, że akceptujesz ją całą łącznie z jej piciem i w taki sposób pomagasz jej staczac się na dno tylko uważaj, bo może Ciebie pociągnąć . Jesteś z odziny alkoholowej więc :
1. Szybciej znajdziesz partnerkę uzaleznioną (alkoholiczkę, bulimiczkę, narkomankę, dysfunkcyjną itp.) co już widać
2. Pomimo tego co się napatrzyłes w domu możesz również się uzaleznić
A wiem to nie z mądrych książek tylko z własnego życia , bo też jestem dzieckiem alkoholika i też NIGDY nie chciałam pić , ani być w związku z alkoholikiem, a jednak...
Pozdrawiam Cię i zastanów się nad terapią DDA dla siebie :buziak:

staszek - Pon 28 Paź, 2013 21:09

Czesć Paweł trzymaj się tego forum to dostaniesz dużo wsparcia tak jak dostałem ja.Trzymam za Ćiebie kciuki,staszek
margo - Pon 28 Paź, 2013 21:42

Cześć Pawle, jestem Ewa :)
rybenka1 - Pon 28 Paź, 2013 21:44

Witaj .
Anna B - Wto 29 Paź, 2013 12:22

Witaj Pawełku
Ja jestem po drugiej stronie tzn mam męża alkoholika i u mnie to na tą chwilę wygląda tak.On pije codziennie czy to w mniejszych czy większych ilościach ale stale.Gadanie że jest uzależniony zmuszanie do zrobienia ze sobą czegoś nic nie dało .Wczoraj już do takiego stopnia doprowadził mnie że wezwałam Policję kazałam założyć niebieską kartę i powiedziałam dość.Albo jest trzeźwy i leczy się i zrobi coś ze sobą albo wynocha za drzwi i ...........................wyszedł.Dokonał wyboru a co będzie dalej trudno powiedzieć i nie mi oceniać.Niech robi co chce.My ludzie wolni od alkoholu nie mamy na to najmniejszego wpływu a że tatuś go pod swój dach przyjął to już ich sprawa ze we własnym błocie grzęzną tylko pytanie jak długo?Ja w każdym bądź razie nie stwarzam mu już komfortu picia.Dzieci na szczęście nie mamy.A teraz chłopie pomyśl o sobie .Chcesz znosić kogoś obok siebie codziennie śmierdzącego alkoholem? Wybór należy do Ciebie ale pamiętaj jak jej pozwolisz wejść do swojego domu to już tak zostanie z poczuciem że jej wszystko wolno a przede wszystkim pić bez ograniczeń Pozdrawiam Cię i poddaję pod rozwagę do przemyślenia

mmonika - Wto 29 Paź, 2013 18:57

Witam,

zgadzam się z przedmówczynią, choć wiem jak ciężko jest powiedzieć STOP i KONIEC, ale nie czekaj tak jak ja na aż sięgnie dna i jej dno dopadnie również Ciebie. Ja oprócz ludzkiego poczucia winy, bólu itp. mam jeszcze wstyd przed sąsiadami, którzy byli świadkami jego totalnego upadku. Mam wrażenie, że gdybym wcześniej zareagowała łatwiej bym sobie z tym cierpieniem poradziła. Tym bardziej, że wspólne mieszkanie bardzo zbliża ludzi.

pr0x - Wto 29 Paź, 2013 19:59

sytuacja przybrała dość dobry kierunek bo wcale nie musiałem stawiać sprawy na ostrzu noża.
Rano zbudziła się w bardzo złym stanie psychicznym i fizycznym. To że upiła się w pracy było dla niej chyba pewnego rodzaju graniczną sytuacją, zawsze te rozmowy sprowadzały się do 'będę sie starać' itd.

Tym razem powiedziałem jej po prostu czy zgadza się na solidną terapię. Zgodziła się i pojechaliśmy do szpitala. Została przyjęta od najbliższego poniedziałku na 8 tygodni na oddział półotwarty (codziennie terapia od 8.00 do 15.30).

Jest zupełnie załamana bo:
- praca którą kocha i nie chce jej stracić, dostanie L4 ale różnie bywa...
- będzie musiała porozmawiać o tym z matką (przed którą to ukrywała)


Po raz pierwszy w takiej sytuacji odbyło się bez agresji, przerzucania winy itd... myślę że poczuła jak bardzo dotknęła dna. Jestem umiarkowanie dobrej myśli.


Niestety w dzień miała tak silne objawy odstawieniowe że sam jej zaleciłem żeby wypiła 1 piwo, trochę to pomogło i obecnie śpi.


Dziękuję wam za słowa wsparcia, wiem że przed nami jest długa droga

zołza - Wto 29 Paź, 2013 20:09

Paweł a Ty ? Co z Tobą?

pr0x napisał/a:
Niestety w dzień miała tak silne objawy odstawieniowe że sam jej zaleciłem żeby wypiła 1 piwo


:uoee:

olga - Wto 29 Paź, 2013 20:10

mmonika napisał/a:
mam jeszcze wstyd przed sąsiadami, którzy byli świadkami jego totalnego upadku

to jego wstyd nie Twój :nono: to nie Ty upadłaś

olga - Wto 29 Paź, 2013 20:11

pr0x napisał/a:
sam jej zaleciłem żeby wypiła 1 piwo,

nie mów, że sam jej po to piwo pobiegleś? terapiaaa :krzyk:

Klara - Wto 29 Paź, 2013 20:11

pr0x napisał/a:
wiem że przed nami jest długa droga

Jak jej będziesz serwował piwo, to ta droga nigdy się nie skończy 8|

Czy do Ciebie dotarła nasza informacja, że Ty też jesteś chory i powinieneś się leczyć?

Maciejka - Wto 29 Paź, 2013 20:13

Miłość nie leczy współuzależnienia ani uzaleznienia.
endriu - Wto 29 Paź, 2013 20:16

pr0x napisał/a:
Niestety w dzień miała tak silne objawy odstawieniowe że sam jej zaleciłem żeby wypiła 1 piwo


chcesz dostać po głowie? :baba: :amasz:

Eila - Wto 29 Paź, 2013 20:36

endriu napisał/a:
chcesz dostać po głowie


Endriu nie bij ...przetłumacz :lol2:
Nasz kolega nie ma bladego pojęcia o problemie i wydaje mu się ,że postępuje słusznie


Przypomniała mi się sytuacja kiedy po raz pierwszy postanowiłam coś zrobić ze swoim piciem
Było to przed Bożym Narodzeniem czułam ,że dłużej tak nie potrafię ,że chcę przestać pić,wobec tego poinformowałam najblizszych o moim zamiarze....i zamknęłam się w domu.Wszyscy wiedzieli ,że będę w złej formie więc nie niepokoili mnie...awięc spałam sobie przez dwa dni(w tym zupełnieprzespałam Wigilię :boisie: )a kiedy się obudziłam czekała na mnie nagroda ...butelka wódki i mój mąż który powiedział te słowa -''Byłaś tak dzielna wytrzymałaś całe dwa dni więć teraz już będzie wszystko dobrze i możemy się napić''.Byłam naprawdę dumna i uwierzyłam w Jego słowa...inna sprawa ,że na tej butelce się nie skończyło a ja piłam dalej jeszcze przez kilka strasznych miesięcy...teraz kiedy to piszę nie mogę uwierzyć że to o mnie :boisie: :boisie: :boisie:

pr0x - Wto 29 Paź, 2013 23:56

muszę się trochę wytłumaczyć,
nie kupiłem jej piwa ale kiedy poszliśmy do szpitala miałem nadzieję że tam zostanie, potem musiałem iść do pracy a ją posłałem do domu. Miała naprawdę mocnego kaca i powiedziała że nie wie czy wytrzyma, nie mogłem tego kontrolować więc powiedziałem że w razie czego jeśli będzie źle niech kupi piwo 0.33 i je wypije.

Pewnie macie rację i popełniłem błąd, mam nadzieję że to było te ostatnie piwo

Duszek - Śro 30 Paź, 2013 03:02

Witaj :)
Dostałeś już wiele informacji zwrotnych i być może powtórzę za innymi, ale teraz zrób coś dla siebie - a więc terapia. Dlaczego to piszę...bo sama kręciłam się wokół alkoholika przez kilkanaście lat i to głównie dlatego, że brakowało mi wiedzy na ten temat i nie wiedziałam jak postępować. Wyglądało to tak, że jak już był blisko swego dna to zawsze ja pomogłam mu wypłynąć na górę i dzięki temu ułatwiałam mu dalsze picie a ja pogrążałam się w tym jeszcze bardziej obwiniając się za wszystko. Nie wiem czy słyszałeś np. o manipulacjach jakie stosują osoby uzależnione...hm...łatwo się na nie nabrać, np. ostatnio mój partner zakończył po trzech miesiącach swoją terapię, ponieważ wg niego grupa była zła, terapeuta był zły, a dojazdy, a brak czasu itd. I wiesz gdybym nie uczęszczała na terapię i nie miała tej wiedzy to pewnie znów bym ratowała swojego "biednego misia", a tak wiem co dalej robić.
Życzę Ci mądrych wyborów i powodzenia :)

olga - Śro 30 Paź, 2013 07:21

pr0x napisał/a:
nie mogłem tego kontrolować

i nie kontroluj :beba: nadkontrola to jedna z cech przypadlosci zwanej wspoluzaleznieniem, jesli bedziesz to robil to tak mocno sie w tym zapetlisz, ze zacznie Cie to "dusic", zabraknie Ci sily i czasu na wlasny oddech
pr0x napisał/a:
piwo 0.33
:wysmiewacz: Ty w to wierzysz, ze ona tyle wypila? moj eks na kaca pil wodke zmieszana z mocnym piwem
Joasia11 - Śro 30 Paź, 2013 07:34

Witaj Pawel :) ja powiem od siebie ... Kiedys ja walczylam , aby ojciec moich dzieci nie pil... Zabieralam pieniadze, nie wpuszczalam do domu, zmienilismy miejsce zamieszkania aby jak najdalej od tego gdzie zawsze pil... Bylo lepiej , pozniej znow gorzej i tak pare lat..Dzieci sie urodzily i nawet one ne zmobilizowaly do zmian... W pewnym momencie odpuscilam, mialam dwojke dzieci i niepotrzebne bylo trzecie do nianczenia...No ale jak to w tych czasach bywa, mieszkac musze jeszcze do dzisiaj..Jakie wnioski po latach ?? On pije jak pil , tylko wiecej i czesciej.. Ja z racji ze przestalo mnie to interesowac zaczelam pic wiecej i wiecej, razem.. pozniej i osobno..Teraz sie lecze i czas pokaze..ale jakbym mogla ten czas cofnac to mysle , ze teraz bylabym szczesliwsza...bez niego pod dachem ..:) Zycze wszystkiego najlepszego:)
szika - Śro 30 Paź, 2013 08:08

Cześć Paweł. Ja jestem DDA, alko (8 lat bez alkoholu), współ pewnie też.
Jeśli Twoja dziewczyna została przyjęta od poniedziałku to ma wielkie szczęście, u nas sie czeka tygodniami, miesiącami na miejsce.
Ja miałam podobnie jak Twoja Dziewczyna, równiez zrobiłam coś tak dla mnie strasznego, że sie poddałam, wywiesiłam białą flagę. Miałam poważne zatrucie alkoholem.
Od siebie moge powiedzieć, że to zatrucie to dobra motywacja do zaprzestania, a Ty się tym nie przejmuj. Możesz zaproponować że zawieziesz na pogotowie po leki na odtrucie, ale niezbyt gorliwie, poprostu poinformuj, że można tak spróbować. Niech Ona sama o to poprosi, jesli nie, niech cierpi. Im bardziej będzie teraz cierpiała fizycznie i psychicznie (lęk przed utratą pracy, trzęsionki, bóle) tym większa szansa, że "zaskoczy" w terapii. Pamietaj - Ona sama sobie to zrobiła!

Jo-asia - Śro 30 Paź, 2013 08:53

szika napisał/a:
Ona sama sobie to zrobiła!

dla mnie...ona inaczej nie potrafi...
to jest uzależnienie..i tak się objawia

olga - Śro 30 Paź, 2013 09:06

Jo-asia napisał/a:
szika napisał/a:
Ona sama sobie to zrobiła!

dla mnie...ona inaczej nie potrafi...


tak ale to ona sama ma chciec cos z tym zrobic, jesli nie bedzie chciala to nikt i nic jej nie zmusi

olga - Śro 30 Paź, 2013 09:09

pr0x napisał/a:
mam nadzieję że to było te ostatnie piwo

nadzieja matka glupich i niestety umiera ostatnia 8| dlaczego pisze niestety?.....bo ona umiera dopiero wtedy gdy jestesmy tak udreczeni ta sytuacja, ze nie mamy sil nawet na nadzieje.......ale to wcale nie jest takie zle jakby sie moglo wydawac bo to jest ten moment kiedy zaczynamy dzialac w kierunku ochrony siebie

szika - Śro 30 Paź, 2013 09:40

zrobiła - to stwierdzenie faktu, zapewne nie wlewał Jej nikt na siłę... mniejsza z tym...
pozostałe aspekty to mechanizmy choroby... dla współuzależnionego kwestia zdobycia wiedzy na ten temat i tu pojawia się potrzeba terapii - oczywiście jako jeden z jej elementów...
co do chcenia, to moja historia była taka, że ja tak od razu to nie chciałam, chcenie przyszło później, ja poległam, upadłam, poddałam się...
mnie nikt nie pomagał, mąż namawiał, żebym nie szła na terapię, pił, nikt mnie nie woził na terapię, sama musiałam organizować czas i możliwość... w tym zatruciu prawie tydzień trwałam, organizm sam zwalczył truciznę, ale ja do dziś doskonale pamiętam jak się wtedy czułam i już nigdy nie chciałabym tak się czuć... ten kosmiczny kac dobrze mi wtedy zrobił...

pannamigotka - Śro 30 Paź, 2013 13:30

pr0x napisał/a:
Nie wiem co robić myślę o terapii zamkniętej.

Poważnie myślisz, że z Tobą aż tak źle? :p :evil2"
Zacznij od stacjonarnej na NFZ- wtedy wiesz, że trafisz na polecanego przez Parpę terapeutę, do tego są jeszcze mityngi Al-anon.
Powiem Ci, że mając te doświadczenia, które mam, nie zdecydowałabym się na zamieszkanie z alkoholikiem w ostatniej fazie gdzie niewielu się udaje wytrzeźwieć. Niektórym się udaje nie pić, ale trzeźwienie a nie picie to też 2 osobne historie- jednym słowem szanse na jej trzeźwienie są niewielkie, nawet tu jest bardzo mało osób z naprawdę długim stażem.
Ja wiem, co przeżyłam mieszkając z czynnym alkoholikiem i jakie spustoszenia zrobiło to w mojej psychice, musiałam to potem odbudowywać na terapii i al-anon, cieszę się, że tak szybko się obudziłam bo przed 30-tką i jeszcze całe życie przede mną.
1. terapia
2. al-anon
3. dopiero potem jakieś decyzje- o zamieszkaniu, rozstaniu itd

Jej nie pomożesz, bo nie masz takiej mocy. Nie ważne co powiesz. Jedyne, co ma znaczenie, to coś, co pisze w Zaczarowanym Kole Zaprzeczeń- czyli ulotce do kupienia na mityngu al-anon lub przez ich stronę internetową- jedynie to możesz zrobić- zakończyć grę w tej sztuce, nic więcej.
Możesz natomiast pomóc sobie, to nie jest przypadek, że związałeś się z alkoholiczką, ma to swoje korzenie w domu rodzinnym i kolejna partnerka będzie albo taka sama, albo 10 razy gorsza.

pietruszka - Śro 30 Paź, 2013 16:04

U mnie na mitingi Al-anon chodziło kilku panów :tak: A i na terapii spotkałam niejednego. Na forum mamy też rodzynka. :)
pr0x - Śro 30 Paź, 2013 16:25

ok opiszę stan na dzień dzisiejszy, rano była trzeźwa ale ma silne objawy odstawienia, nie może nic pić i drżą jej ręce, opisuje to jako najgorsze uczucie jakie ją spotkało, dziś już nic nie pije (+ nawet nie da rady wypić szklanki wody).
Wracam do domu o 19 i pytanie - co jeśli objawy się utrzymają? Przetrzymać? detoks w domu? szpital?

Co do mnie - może i macie rację, chyba czas żebym odwiedził specjalistę...

olga - Śro 30 Paź, 2013 16:29

pamiętam jak mojemu krupniczek na wołowince gotowałam na jego specjalne życzenie żeby jak najprędzej doszedł do siebie i wrócił do pracy a on, owszem, wracał do picia... asfe534
olga - Śro 30 Paź, 2013 16:31

pr0x napisał/a:
co jeśli objawy się utrzymają? Przetrzymać? detoks w domu? szpital?

zapytaj jej czego by sobie życzyła, przecież to duża dziewczynka...

Klara - Śro 30 Paź, 2013 16:36

pr0x napisał/a:
co jeśli objawy się utrzymają? Przetrzymać? detoks w domu? szpital?

Zauważyłeś, co Ci napisała Szika?
szika napisał/a:
mnie nikt nie pomagał, mąż namawiał, żebym nie szła na terapię, pił, nikt mnie nie woził na terapię, sama musiałam organizować czas i możliwość... w tym zatruciu prawie tydzień trwałam, organizm sam zwalczył truciznę, ale ja do dziś doskonale pamiętam jak się wtedy czułam i już nigdy nie chciałabym tak się czuć... ten kosmiczny kac dobrze mi wtedy zrobił...

pr0x - Śro 30 Paź, 2013 16:50

Klara napisał/a:
pr0x napisał/a:
co jeśli objawy się utrzymają? Przetrzymać? detoks w domu? szpital?

Zauważyłeś, co Ci napisała Szika?
szika napisał/a:
mnie nikt nie pomagał, mąż namawiał, żebym nie szła na terapię, pił, nikt mnie nie woził na terapię, sama musiałam organizować czas i możliwość... w tym zatruciu prawie tydzień trwałam, organizm sam zwalczył truciznę, ale ja do dziś doskonale pamiętam jak się wtedy czułam i już nigdy nie chciałabym tak się czuć... ten kosmiczny kac dobrze mi wtedy zrobił...


nie jestem zdziwiony tą odpowiedzią :)
ok, macie rację, niech to wryje się jej w pamięć

Klara - Śro 30 Paź, 2013 16:53

Pawle!
W naszym słowniku jest to "twarda miłość".

szika - Śro 30 Paź, 2013 16:53

pr0x napisał/a:
nie może nic pić i drżą jej ręce

a czy Ty widziałes to osobiście czy to wiesz od Niej? nic Jej nie będzie, na pewno jest mocno wystraszona i na głodzie... na detoksie daliby Jej uspokajające cos, witaminy, ewentualnie nakłaniali do picia wody... pić powinna żeby nerki pracowały i wydaliły alkohol z krwi... nawet jak nic nie zrobisz to przetrzyma, choć będzie być może panikowała... za dzien dwa bedzie dobrze, do poniedziałku jeszcze może popłynąć, ale Ty zostaw Ją, poprostu żyj normalnie, nie okazuj jakiejś straszliwej troski, nie wydzwaniaj przypadkiem "a jak sie czujes?" od tego sie nie umiera :)

olga - Śro 30 Paź, 2013 17:07

pr0x napisał/a:
niech to wryje się jej w pamięć

ona sama to przeczyta czy Ty bedziesz jej to czytal?
to co pisze to nie zlosliwosc z mojej strony, chce Ci pokazac bledy w Twoim mysleniu i postepowaniu...

szymon - Śro 30 Paź, 2013 17:09

pr0x napisał/a:
Wracam do domu o 19 i pytanie - co jeśli objawy się utrzymają? Przetrzymać? detoks w domu? szpital?


typowy objaw osoby współuzależnionej :(
jeszcze nie ma tej godziny, a Ty juz myślisz (pewnie całymi dniami) o alkoholiczce
a moze bedzie ja po ścianach rzucać, przy tym pokrzyczy, zwyzywa Cię od gnojów, ze jej piwa nei chcesz kupić, itd itp

to nic... przejdzie Ci, bedziesz się starał jeszcze bardziej, bedziesz czytał, zdobywał wiedzę, dlaczego tak sie dzieje, wejdziesz w to jeszcze bardziej i jeszcze głębiej, po samą szyję w g***o

potem nastanie przełom, po kilku miesiącach, moze latach, najnormalniej nie bedziesz miał siły, zacznei Cie to tak wk***ać, że sam ze soba nie wytrzymasz, będziesz się czuł odpowiedzialny za wszystko, za jej picie też, bo nie potrafiłeś jej pomóc

wtedy będziesz juz u skraju załamania, to Ty bedziesz nerwowy, opryskliwie bedziesz odpowiadał bliskiem na proste pytania, zaczniesz siedzieć sam w domu, będziesz patrzył w ten pieprzony monitor przez wiekszość wolnego czasu, bedziesz czytał i porównywał historie podobnych osób jak Ty

nie pisze dalej, bo juz samemu mi nie dobrze od tego, czego wszystkiego oczywiscie Ci nie życzę, trzymaj się młody!

olga - Śro 30 Paź, 2013 17:30

pr0x napisał/a:
szpital?

Opowiem Ci moja historie zwiazana z powyzszym.......pewnego razu, kiedy juz bylam tak umeczona, ze juz naprawde mialam serdecznie dosc zdecydowalam, ze oddam mojego alkoholika do szpitala. Zadzwonilam na izbe przyjec, powiedzieli, ze jest miejsce. Mojemu alkoholikowi powiedzialam, ze ma sie ubierac bo jedziemy. Nie bez oporow zgodzil sie ale ja nauczona doswiadczeniem obawialam sie, ze zwieje mi z miejskiego autobusu. Wezwalam wiec taksowke. Czulam ulge wiozac go do szpitala. Mialam nadzieje, ze on tam zostanie, ze wreszcie ten koszmar sie skonczy, ze wreszcie bedzie normalnie. Wysiadl z taksowki i nagle zachcialo mu sie sikac, zamiast do izby przyjec skierowal sie w przeciwna strone, do lasu. Przezorna bylam, nie puscilam syna do szkoly zeby pomogl mi przypilnowac ojca :( przydal sie. W koncu wszedl na izbe przyjec i do gabinetu lekarskiego, my zostalismy w poczekalni. Po kilku minutach z gabinetu wyszla lekarka, uslyszalam: ODMOWA, wpadlam w histerie, zaczelam strasznie plakac i prosic go zeby sie zgodzil..........uslyszalam od lekarza, ze sa wolne miejsca na odziale nerwic........NIE ROB SOBIE TEGO....to byla jedna z najbardziej traumatycznych sytuacji w moim zyciu

margo - Śro 30 Paź, 2013 20:01

Pawle, tak na prawdę nie ma co się oszukiwać. Im dłużej wokół niej będziesz biegał i się nią opiekował, tym gorzej zarówno dla niej jak i dla Ciebie. Dla niej, bo będzie miała komfort picia, a dla Ciebie, bo Cię to wykończy. Byłam w związku z alkoholikiem przez 2 lata. Zostawiałam go miliony razy, były płacze, krzyki... ale ja zawsze wybaczałam nie zważając na to, co się dzieje tak na prawdę ze mną. Chwilę zanim pojawiłam się na tym forum i zrozumiałam, że muszę pomóc sobie było już ze mną bardzo źle. Na każde jego słowo w moją stronę reagowałam krzykiem a nawet i rzucałam się z pięściami (tak tak!). Na dzień dzisiejszy od równo miesiąca nie jesteśmy już razem, a to nadal się za mną ciągnie - ale wiem już, gdzie szukać pomocy. Ty też możesz ją otrzymać. Nie mówię Ci, żebyś od niej odszedł - to bardzo trudna decyzja, sam musisz o tym zdecydować. Nie mogę Ci powiedzieć też zrób tak, albo inaczej, ale proszę Cię - nie skupiaj się na niej. Ty jej nie pomożesz w żaden sposób. Ale możesz pomóc sobie! Zadbaj o siebie, czytaj książki o współuzależnieniu, idź na terapię, na al-anon. U mnie na terapii w grupie jest kilku na prawdę młodych chłopaków, nie ma co się bać. Na al-anon w grupie mam trzech mężczyzn. To na prawdę działa - pomóż sobie.
pr0x - Czw 31 Paź, 2013 16:00

no cóż macie rację, skończyło się tak że powiedziałem wszystko jej matce, która okazała się być w szoku i nigdy nic o tym nie wiedziała. Teraz jest u niej i jutro prawdopodobnie zaczyna terapię zamkniętą na 8 tygodni. Co będzie z nami dalej nie wiem ale macie rację - tańczyłem dookoła niej i byłem miękką poduszką.

Na razie zajmę się sobą i będę ją odwiedzać

olga - Czw 31 Paź, 2013 16:22

pr0x napisał/a:
będę ją odwiedzać

A gdybys tak dal sobie czas na oddech, odpoczynek, regeneracje sil, refleksje nad tym zwiazkiem i jej nie odwiedzal? Jej potrzebna jest terapia a nie Ty. Pewnie sie obawiasz, ze bedzie tesknic i terapia sie nie powiedzie? Jesli bedzie chciala wytrzezwiec to da rade :luzik:

margo - Czw 31 Paź, 2013 16:56

pr0x napisał/a:
będę ją odwiedzać


Też mojego na zamkniętej odwiedzałam... taa.. Najpierw mi płakał do telefonu, że mam przyjechać, a jak już wrócił - i zachowywał się nadal niestosownie (choć nie pił i nie pije jak na razie) i lekko mu zasugerowałam, że mógłby choć odrobinę wdzięczności mi wyrazić za to, że mu paczki wysyłałam i rzeczy dowoziłam (jechał z dnia na dzień właściwie, nie miał czasu się spakować) to mi wykrzyczał, że wcale nie prosił i że nie musiałam :wysmiewacz: tak tak... weź Ty ją zostaw tam w spokoju i znajdź czas dla siebie :) bądź mądrzejszy ode mnie fsdf43t

Jo-asia - Czw 31 Paź, 2013 17:16

pr0x napisał/a:
będę ją odwiedzać

mój mnie odwiedzał.. był w większym szoku niż Ty
potrzebowałam tego, mimo, że też nie czułam.. nie wiedziałam, co z nami będzie
zrób, jak czujesz.. nie oczekuj..
fajnie, że przerwałeś zmowę milczenia :)
ze względu na Ciebie :)

Whiplash - Czw 31 Paź, 2013 21:51

Cytat:
Na razie zajmę się sobą i będę ją odwiedza


Prawie jak w kawale... dosc juz powiedzialem o sobie, teraz porozmawiajmy o mnie. Czy ty nie widzisz ze napisales ze zajmiesz sie soba czyli bedziesz sie dalej zajmowal nią? :zmeczony:

Eila - Czw 31 Paź, 2013 22:59

Jo-asia napisał/a:
mój mnie odwiedzał.. był w większym szoku niż Ty

Mój mąż również mnie odwiedzał.....właściwie to był ze mną niemal cały czas
Świadomośc ,że jest blisko bardzo mi pomogła...zrozumiałam co tracę pijąc
Najważniejsze to nie działać wbrew sobie...rób tak jak dyktuje Ci serce :tak:

pannamigotka - Pią 01 Lis, 2013 11:01

pr0x napisał/a:
ok opiszę stan na dzień dzisiejszy, rano była trzeźwa ale ma silne objawy odstawienia, nie może nic pić i drżą jej ręce

Tu na forum interesujesz nas Ty a nie ona. Równie mocno potrzebujesz pomocy oraz odcięcia od niej, skończ kręcić się wokół niej!


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group