To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Dlaczego nie lubię Świąt Bożego Narodzenia????

OSSA - Sob 14 Gru, 2013 12:38
Temat postu: Dlaczego nie lubię Świąt Bożego Narodzenia????
Wszyscy cieszą się z okazji zbliżających się świąt , nie lubię tego czasu świątecznego szaleństwa , oczekiwania i .....
Oczywiście jako dziecko zawsze czekałam na święta , na dobre jedzenie , w rodzinnym domu się nie przelewało, sama jako dziecko stałam w długich kolejkach, bo rzucili do sklepów cytrusy, jako najmłodsza podjadałam bezkarnie czekoladowe cukierki z choinki. No cóż wielu pewnie nie pamięta , że kawa , czekolada i pomarańcza były towarem luksusowym. Dziś ........

Nie o tym , pamiętam ten spokój w domu rodziców, każdy miał swoje zadanie, ojciec zajmował się rybami , mama piekła ciasta , a my trzepaliśmy dywany, sprzątaliśmy dom, nikt na nikogo nie warczał , choć czasem próbowaliśmy się wymiksować z prac domowych, ale ojciec zawsze umiał nas zmotywować.

Później los sprawił, że wszyscy w poszukiwaniu pracy , mieszkania rozjechaliśmy się po Polsce, ale święta to był taki czas, że spotykaliśmy się u rodziców ze swoimi rodzinami. Wcale nie było luksusów, ale byliśmy razem, niestety men ciągle coś bojkotował , ciągle miał jakieś , ale, w domu rodziców nie było alkoholu , a co to za święta itd..... z czasem każdy wyjazd to walka ....on ma swój dom .... odpuściłam .... albo napił się w ostatniej chwili wołam zostać w domu by nie psuć rodzicom spokoju.

Ciągły niepokój , strach zaproszę ich do siebie , a jak .... to co zrobią ... nie wrócą w środku nocy, wiadomo święta, nie ma czym, ojciec mimo, że miał samochód bał się jeździć po Poznaniu.

Przyjaciele i koledzy z pracy życzyli mi spokojnych świąt .... nie radosnych , szczęśliwych tylko spokojnych....

Czasem były spokojne, wesołe .... dostawałam piękne prezenty, ale ...... później cczxc cczxc

Dlatego nie lubię świąt , tego poczucia rozczarowania , strachu i lęku .... tęsknie za tymi świętami z czasów dzieciństwa, od tych obecnych chciałabym uciec na koniec świata , no może nie aż tak daleko, ale ...... nic z tego, nie potrafię i nie chce go zostawić zupełnie samego.

spoko - Sob 14 Gru, 2013 12:54

Kochanie rozumiem Ciebie doskonale...ja chce,zeby te swieta byly dla mnie inne...chce byc z osobami,ktore kocham...pierwszy raz nie robie wigilii w domu rodzinnym...pierwszy raz nic nie mam zamiaru cokolwiek przygotowywac....napewno posprzatam ...alko.bede traktowac jak powietrze...mam nadzieje,ze mi to sie uda...pozdrawiam Spoko :buzki:
szika - Sob 14 Gru, 2013 13:10

OSSA napisał/a:
Wszyscy cieszą się z okazji zbliżających się świąt

nie wszyscy OSSA... nie wszyscy...

smokooka - Sob 14 Gru, 2013 13:12

ja tam się zawsze cieszę. nawet w swoje najgorsze wierzyłam, że przyniosą jakąkolwiek radość. nadzieję. magię. a może po prostu ruszy mój mózg. Musiałam poczekać. No i co? To działa!!!
iwonka1000 - Sob 14 Gru, 2013 13:14

Hmm coś w tym jest...ja też nie lubię świąt.Kojarzą. Mi się z zestersowaną nachlaną matką,która taką atmosferę nam gotowała.I też ten strach pamiętam....brrr,mam go do dzisiaj.Teraz boję się męża.
Janioł - Sob 14 Gru, 2013 13:16




sorki ale nie mogłem się powstrzymać , biorę na chudą klate czerwień

Linka - Sob 14 Gru, 2013 13:32

Ja nie lubiłam świąt w rodzinnym domu...
ze względu na ogrom pracy przed i po, no bo gościach trzeba było posprzątać,
rodzina duża, a potem i tak się okazywało, że za dużo tego wszystkiego

Teraz kiedy jestem na swoim, piekę tyle ile trzeba, gotuję to, co wszyscy lubimy..
będą nocne pogaduchy przy kuchennym stole i wyjadanie smakołyków
i choinka, i śpiewanie kolęd
i przez chwilę będę mieć wszystkie dzieci w domu :radocha:

Duszek - Sob 14 Gru, 2013 17:18

Święta...na samą myśl o nich dostaję dreszcze... :szok: i jest mi smutno... :(
Czasem marzę sobie, że jakaś miła, duża, ciepła rodzinka zaprasza mnie i moje dziecko na święta i jest radośnie, wesoło, gwarno, a przede wszystkim bardzo rodzinnie...Piękna duża choinka, świąteczny zapach, śpiewanie kolęd i ta zwykła ludzka życzliwość, ciepło...

Od jakiegoś czasu przeglądam oferty świąteczne...bardzo chciałabym wyjechać w ten czas... Jest dużo ciekawych ofert np. do Zakopca, ale dla mnie to za daleko. :bezradny:
A więc rzeczywistość...rysuje się smutno..."odwalenie" w sztywnej, niezbyt rodzinnej atmosferze tego co należy...I tyle.

szika - Sob 14 Gru, 2013 18:01

Duszek napisał/a:
Od jakiegoś czasu przeglądam oferty świąteczne...bardzo chciałabym wyjechać w ten czas... Jest dużo ciekawych ofert np. do Zakopca, ale dla mnie to za daleko.

Duszku, Zakopane w święta jest zakorkowane i pełne ludzi, szum, rejwach i drogo...
można coć fajnego spróbowac wyszukać w ofercie gospodarstw agroturystycznych, gospodarze mili, uczynni, rodzinnie, spokojnie... i to w każdej części kraju...
troszkę chyba tylko juz za późno, ale może jeszcze gdzieś miejsce by się znalazło...

Wiedźma - Sob 14 Gru, 2013 18:02

Dawniej nie cierpiałam świąt, bo zobowiązywały mnie do robienia czegoś i uczestniczenia w czymś na co nie miałam ochoty.
Teraz - odkąd pozmieniałam swoje życie w ramach trzeźwienia - święta są mi w zasadzie obojętne.
Nic w związku z nimi nie muszę, żadnych porządków, choinek, pasterek...
Spędzam je tak jak akurat mam na to ochotę, drażni mnie jedynie rozdzwoniony dzwoneczkami program telewizyjny
i wystrój sklepów, ale to są na szczęście takie elementy, które można spokojnie ignorować.

olga - Sob 14 Gru, 2013 18:14

Ja nie lubiłam świąt właśnie ze względu na przedświąteczne przygotowania: sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie, zakupy, zakupy,za.....,za (mama ciągle czegoś zapominała, ledwo weszlam do domu, już musiałam biec kolejny raz), krojenie, obieranie, siekanie, mycie garów, potem biegiem do spowiedzi bo jakże takim nierozgrzeszonym święta przeżyć? A po powrocie z kościoła awantura w progu mieszkania, wyzwiska bo matka sfrustrowana, przemęczona a tu jeszcze huk roboty.
endriu - Sob 14 Gru, 2013 18:19

żal mi Was, ja uwielbiam święta :D


cool - Sob 14 Gru, 2013 18:19

olga napisał/a:
Ja nie lubiłam świąt właśnie ze względu na przedświąteczne przygotowania:


ja też z tego powodu nie lubię świąt ale odkąd sami sobie z Moniką je organizujemy jest trochę inaczej aczkolwiek i w tym roku nie jedziemy do rodziców na święta . nie lubię pokazówek i niby wszystko jest ok :)

teraz mamy święta w dwójkę i to tak jak nam pasuje :) :)

olga - Sob 14 Gru, 2013 18:27

endriu napisał/a:
żal mi Was, ja uwielbiam święta

mnie nie musisz żałować, teraz robie to na co mam ochotę, "nie zabijam się" żeby było tradycyjnie czyli full wypas, rozgrzeszenia też nie potrzebuję, :mysli: a może do ewangelików pójdziemy? :mysli:
chciałabym zobaczyć jak celebrują mszę, jeszcze bożonarodzeniową....powinno być ładnie......

Janioł - Sob 14 Gru, 2013 18:31

endriu napisał/a:
żal mi Was
Olga ale ten żal nie z współczucia wynika ( mnie żałował ze dwa razy) to tylko taka zakamuflowana forma pychy coś w formie (biedactwa źle trzeźwiejecie i rozwijacie się , popatrzcie jak ja się idealnie rozwijam i wszystko wiem), ale generalnie to dobry człek jest pod warunkiem wszak że, że nie jest na głodzie lub w nawrocie a może to objawy odstawienne po terapii ?
szika - Sob 14 Gru, 2013 18:32

Ja lubiłam święta w dzieciństwie, zawsze moja rodzina spędzała je wraz z bratem mojej mamy i jego rodziną, a dla mnie najważniejsza zawsze była Ciocia Ewa, jego żona.
To wspaniała Osoba, Ona jedyna traktowała mnie po ludzku, uwielbiałam Ją, kochałam i kocham nadal, podziwiałam i podziwiam. Pozwalała mi pomagać sobie w kuchni, wspólnie sprzątałyśmy, wyznaczała mi zadania do wykonania, a ja bardzo ochoczo je wykonywałam. Gdy Ciocia Ewa przyjeżdżała to przez te parę dni mój dom miała jakieś zasady, była miłość, przytulanie, prezenty. Ciocia obejmowała niejako obowiązki pani domu, bo moja matka do samej wigilii siedziała przy maszynie do szycia, na godzinę przed kolacją potrafiły jeszcze klientki przychodzić.

A teraz? Teraz cieszę się gdy uda mi się w miarę ogarnąć dom i pogotować na czas. W pracy mam przed świętami taki młyn, że nie pamiętam jak się nazywam. Potem czołgam się po domu dosłownie, bo zmęczenie daje się w kość. Najchętniej bym gdzieś poszła, pojechała jako gość, choć raz, raz jeden jedyny, żeby zobaczyć jak to jest. Ja po kolacji padam jak mucha i nie jestem w stanie ruszyć palcem.
Warto jednak, ogromną radość sprawiają mi dzieci, mam ich teraz tak dużooooo, "rozpączkowały" mi się i teraz to już prawdziwy tłum :rotfl: To jedna z nielicznych chwil gdy wszyscy razem siadamy do stołu i nawet jak nie jest tak jak na filmach: śpiewanie, kolędowanie, wspólna modlitwa to i tak jest cudownie :) Choć przez tą krótką chwilę :)

Wiedźma - Sob 14 Gru, 2013 18:54

endriu napisał/a:
ja uwielbiam święta :D

A kto u Was robi przygotowania? Ty? :tia:

olga - Sob 14 Gru, 2013 19:04

endriu napisał/a:
pomóż lepiej żonie sprzątać

u mnie dzisiaj romi sprzątał z moim synem a ja sobie siedziałam przed lapkiem i odpoczywałam po pracy :]

endriu - Sob 14 Gru, 2013 19:22

Wiedźma, żona, teściowa, mama, szwagierka, ja robie męskie sprawy :)
olga - Sob 14 Gru, 2013 19:25

endriu napisał/a:
ja robie męskie sprawy

pewnie karpiowi łeb urzynasz i finito

Wiedźma - Sob 14 Gru, 2013 19:33

endriu napisał/a:
ja robie męskie sprawy :)

A są takie? :notak:

pannaJot - Sob 14 Gru, 2013 19:45

endriu napisał/a:
ja robie męskie sprawy :)

taaaa.... leżę brzuchem do góry i obserwuje uwijające się w przedświątecznym szale baby 34dd

Janioł - Sob 14 Gru, 2013 20:11


OSSA - Sob 14 Gru, 2013 21:20

endriu napisał/a:
żal mi Was, ja uwielbiam święta


Endriu co z tego , nie wiem czy umiesz czytać ze zrozumieniem, pytanie brzmi "dlaczego nie lubię...." a nie za co uwielbiam. Chcesz załóż inny temat. Może zapytaj żony, czy w czasach gdy piłeś i ją zdradzałeś (chwalisz się tym w każdym temacie) ona uwielbiała święta. Cieszyła się, że wracałeś pod wpływem od kochanki i siadałeś rodziną do wigilijnej kolacji ????

Nie myśl, że kobiety (żony) nie wiedzą o takich akcjach. Dlatego nie rób z siebie bohatera, że z burdelu wracasz do domu i idziesz do kościoła z rodziną na pasterkę.

Kartkę przyjmę z przyjemnością. :rotfl: :rotfl:

margo - Sob 14 Gru, 2013 21:32

Ja nie lubię świąt u mnie w domu. Jest sztucznie, każdy na każdego warczy. Życzenia, które sobie składamy to: "zdrowych wesołych". No wszystko. Samo to, że mam komuś podać rękę, złożyć życzenia i jeszcze nie daj Bóg cmoknąć w puliczek powoduje u mnie niechęć :blee: Po wigilii śpiewamy kolędy - kolejna masakra - czuję wtedy, jak mi się wszystko skręca w środku - że jak to? My? Razem? Śpiewamy kolędy? Przecież jedyne, co nam się zdarza robić razem to oglądanie telewizji... 8| ehh... już nie będę smęcić :P
OSSA - Sob 14 Gru, 2013 21:32

olga napisał/a:
nie lubiłam świąt właśnie ze względu na przedświąteczne przygotowania: sprzątanie, sprzątanie, sprzątanie,


Owszem w dawnych czasach to był problem, ale dziś bez przesady.
Zresztą ja lubię mieć czysto w domu i okna myję jak są brudne, a nie dlatego, że wypada, bo są święta i co ludzie powiedzą.

Wiedźma - Sob 14 Gru, 2013 21:36

OSSA napisał/a:
Kartkę przyjmę z przyjemnością. :rotfl: :rotfl:

Nie ode mnie :nie:

Wiedźma - Sob 14 Gru, 2013 21:38

margo napisał/a:
Samo to, że mam komuś podać rękę, złożyć życzenia i jeszcze nie daj Bóg cmoknąć w puliczek powoduje u mnie niechęć :blee:

O to to - nie znoszę tradycji dzielenia się opłatkiem :uoee:
To takie integrowanie się wbrew (mojej) woli...

OSSA - Sob 14 Gru, 2013 21:45

margo napisał/a:
Ja nie lubię świąt u mnie w domu. Jest sztucznie, każdy na każdego warczy.


Margo doskonale ciebie rozumiem, właśnie o tą sztuczną atmosferę chodzi, nie wystarczy wykąpać się , ładnie ubrać i zastawić stół dobrym jedzeniem, na rodzinną atmosferę pracuje się cały rok. Wolałam zamiast prezentu, usłyszeć miłe słowo, ciepły gest i :buziak: , a z tym bywało różnie. :bezradny: Ten lęk jak będzie, to napięcie psuło mi i synom radość z tych dni. Na szczęście są już dorośli i mogą ten czas przeżywać tak jak zechcą.

esaneta - Sob 14 Gru, 2013 21:52

a ja ponownie lubię święta i ten czas oczekiwania na nie :)
Kiedys jako dziecko je uwielbiałam, potem jako zona alko z silnym syndromem F43 przez długie lata nienawidziłam a teraz od kilku lat bardzo lubię :)
Własnie skończyłam z córką lepic uszka i robic pierogi (zrobiłysmy 53 uszka i 76 pierogów), rozmawiałysmy przy tym o wierze, religii, tolerancji dla innych wyznań...milutko było :chmurka:

leon - Sob 14 Gru, 2013 21:52

Janioł napisał/a:
endriu napisał/a:
żal mi Was
Olga ale ten żal nie z współczucia wynika ( mnie żałował ze dwa razy) to tylko taka zakamuflowana forma pychy coś w formie (biedactwa źle trzeźwiejecie i rozwijacie się , popatrzcie jak ja się idealnie rozwijam i wszystko wiem), ale generalnie to dobry człek jest pod warunkiem wszak że, że nie jest na głodzie lub w nawrocie a może to objawy odstawienne po terapii ?

Moze sie powtorze,ale wyjales mi to z ust... :>

leon - Sob 14 Gru, 2013 21:56

Na swieta dzielimy obowiazki,sprzatanie swiateczne,dania,ktore wykonujemy...,nie bede wchodzil w szczegoly,ale jest pelna wspolpraca...,lubie te swieta,ale traktuje je jako polska tradycje,kiedys bardziej religijnie je spedzalem,ale dzis to tradycja,ktora lubie...
rybenka1 - Sob 14 Gru, 2013 22:13

Ja nigdy nie lubiłam Świąt jak byłam dzieckiem .Było nerwowo ,sprzatanie ,tak jakby nigdy się tego nie robiło .Pamietam ,że prezent dostałam wtedy ,jak zasłużyłam .Teraz jest inaczej ,nie ganiam ,spokojnie ,sprzatam na bieżąco .Razem z męzem gotujemy ,super jest ,tyle śmiechu przy tym.Prezenty Razem kupujemy dla syna ,i dla siebie .Choć teraz znów mam niespodziankę dla męża i syna.Cieszę się ,bo Razem bedziemy . :radocha:
spoko - Sob 14 Gru, 2013 22:20

esaneta napisał/a:
milutko było
kurcze jak ja Ci zazdroszcze...pozdrawiam wiesia
endriu - Nie 15 Gru, 2013 08:39

OSSA napisał/a:
Kartkę przyjmę z przyjemnością.

a za co kartkę jak piszesz samą prawdę jakbyś moją żoną była...

OSSA - Nie 15 Gru, 2013 09:04

endriu napisał/a:
a za co kartkę jak piszesz samą prawdę jakbyś moją żoną była...


:surprise: endriu na szczęście nie jestem i nie byłam nigdy w takiej sytuacji jak twoja żona, jestem niezwykle spokojny człowiek ;) , ale miałbyś barszczyk z uszkami na głowie i walizkę za drzwiami.


Tak na marginesie mówisz ,że jesteś wierzący nie przeszkadzało ci to iść w niedzielę z rodziną na msze , siedzieć obok, przekazywać sobie znak pokoju. Dla mnie to czysta hipokryzja, bardziej sztuczne niż chińska choinka i plastikowe bombki.

Porozmawiaj z żoną, jak się ona wówczas czuła, to że o tym nie mówi , to nie znaczy, że zapomniała ..... Wiem czasu nie cofniesz , nie pijesz :okok: ja ci z tego powodu gratulować nie będę , bo współuzależnionym też nikt dyplomu za trzeźwe życie nie daje. :bezradny:

olga - Nie 15 Gru, 2013 10:43

OSSA napisał/a:
ci z tego powodu gratulować nie będę , bo współuzależnionym też nikt dyplomu za trzeźwe życie nie daje.


Ossa :okok:

endriu - Nie 15 Gru, 2013 15:25

OSSA, przez 11 lat picia nie chodziłem do kościoła (oprócz kiedy musiałem, i uwierz mi, że strasznie się wtedy męczyłem), chodziłem przed piciem do 2000 roku i na nowo zacząłem chodzić gdy przestałem pić...

OSSA napisał/a:
Porozmawiaj z żoną, jak się ona wówczas czuła, to że o tym nie mówi , to nie znaczy, że zapomniała .....

mamy to przerobione, dzięki mojej terapii

pietruszka - Nie 15 Gru, 2013 15:49

endriu napisał/a:
mamy to przerobione, dzięki mojej terapii

Ty to przerobiłeś, nie wypowiadaj się jej imieniu.

Ja osobiście od kilku lat lubię święta, żal mi, gdy mam mało czasu by przygotować się do nich tak jak lubię. Niestety od kilku lat nie spędzam samej wigilii z Pietruchem :bezradny: Jego mama od kilku lat nie wychodzi prawie z domu, więc Pietruch spędza z nią wigilię, ja natomiast u swoich rodziców. Następnego dnia Pietruch przyjeżdża po mnie, trochę czasu spędzamy u moich, odwiedzamy jego mamę, ale już wieczór i następny dzień są tylko dla nas, czasem kogoś zapraszamy do siebie ze znajomych. Tak mamy ustalenia i na razie się to sprawdza. U nas.

A ja kocham przygotowywanie prezentów, strojenie domu (sprzątanie mniej), te chwile skupienia, no i dla mnie, choć niepraktykującej, ale jednak wierzącej, ważny jest religijny aspekt świąt. Mam wrażenie nadrabiania świąt z dzieciństwa, kyóre pachniały mi hipokryzją, brzmiały krzykiem a potem sztuczną atmosferą i fałszywymi życzeniami. Od kilku lat jest inaczej, bo ja się zmieniłam, sama kreuję swoją rzeczywistość. Teraz święta pachnąć mają żywą choinką, cynamonem, przyprawami korzennymi, zapachem goździków i pomarańczy,w tle chcę słyszeć polskie kolędy, choinka ma być bardziej zwariowana niż rok temu, uważnie przygotowuję prezenty dla tych, których kocham. I tylko żal mi, gdy nie umiem jeszcze tak zorganizować sobie świąt, by być mniej zmęczona na to "świętowanie".

I życzę takiego przeżywania świat Wam wszystkim. By nie były wspomnieniem przeżytej traumy, ale własnym indywidualnym przeżyciem. By to były święta dla Was, a nie dla Innych. To są nowe święta, TERAZ, tamte, złe niech zasypie śnieg. Na Zawsze.

endriu - Nie 15 Gru, 2013 16:11

OSSA napisał/a:
i nie byłam nigdy w takiej sytuacji jak twoja żona,

a ja mam wrażenie, że piszesz jakbyś tego doświadczyła na własnej skórze i pisała o swoim menie...

poza tym gdy pisałem o tym, że uwielbiam święta to pisałem o teraźniejszości a właściwie o czasie odkąd nie piję, czyli 3. trzeźwe święta po długim okresie picia...

OSSA - Nie 15 Gru, 2013 16:31

endriu napisał/a:
że uwielbiam święta to pisałem o teraźniejszości a właściwie o czasie odkąd nie piję,


OK teraz rozumiem i życzę Tobie i twojej rodzinie by tak zostało. :zgoda: :cacy1:

OSSA - Pią 27 Gru, 2013 09:50

To byly cudowne, spokojne i mile swieta, dostalam tyle spokoju i rodzinnego ciepla jakiego bardzo potrzebowalam, a ze na wigilijnym stole nie bylo 12 potraw, to nic. Najwazniejsza jest rodzina, dopiero jak jest babcia, dzieci, wnuki i prawnuki mozna poczuc prawdziwa magie swiat.
OSSA - Czw 11 Gru, 2014 10:34

Jak co roku wkurza mnie ten swiateczny zgielk, choinki, lampki koledy w kazdym wiekszym sklepie. Nie lubie swiat, tylko strach sie przyznac, bo wszyscy uwazaja , ze to tak cudowny czas, kazdy powinien to lubic i skakac z radosci.TV wrzeszczace reklamy, na pewno potrzebujesz krem na zmarszczki lub .........

Moim zdaniem osoby biedne, chore i samotne czuja sie w tym czasie wyjatkowo podle, Biedna nie jestem , chora chyba tez nie , przeciez wspoluzaleznienie to dysfunkcja , a nie choroba, samotna nie bardziej niz wtedy gdy mieszkalismy razem. Kiedy mowie, ze chcialabym zamiast choinki , pojechac gdzies.... zupelnie sama znajomi pukaja sie znaczaco w czolo. Przeciez kazdy musi lubic swieta i Kevina :bezradny:

OSSA - Czw 11 Gru, 2014 10:42

Na szczescie pracuje z facetami, przynajmniej nie musze sluchac przepisow kulinarnych, bedzie co ma byc, niestety nie moge leciec w sina dal, bo musze zajac sie chora mama.
pterodaktyll - Czw 11 Gru, 2014 10:59

Grudzień 2013.

OSSA napisał/a:
o byly cudowne, spokojne i mile swieta, dostalam tyle spokoju i rodzinnego ciepla jakiego bardzo potrzebowalam, a


Grudzień 2014.

OSSA napisał/a:
wkurza mnie ten swiateczny zgielk, choinki, lampki koledy w kazdym wiekszym sklepie. Nie lubie swiat,


No patrzaj narodzie, a wszyscy mówili, że OSSA jest niereformowalna :rotfl:

OSSA - Czw 11 Gru, 2014 12:05

pterodaktyll, manipulujesz moja wypowiedzia, temat powstal na poczatku grudnia 2013 r. Tamte swieta byly udane, choc robione troche na wbrew sobie. Te tez mam nadzieje, ze beda spokojne, czy mile czas pokarze. Choc tak naprawde swiatecznego karpia zamienilabym , na jakas sloneczna wyspe, najlepiej bezludna. Bym nie musiala sie stresowac, ze. 50 lat minelo jak jeden dzien.
Niestety nie zawsze dostajemy to co bysmy chcieli. :bezradny:

Tak nie lubie swiat, :nerwus:

OSSA - Czw 11 Gru, 2014 13:12

:milczek: chyba tylko ja nie lubię świat na forum :bezradny:
dtstgseete - Czw 11 Gru, 2014 13:49

http://komudzwonia.pl/vie...p=352340#352340
Mała - Czw 11 Gru, 2014 14:10

:buziak: Był czas, ż się ich bałam...Kiedy żył mój Tata. I pił.
Był ktoś w moim życiu, kto ich nienawidził..."Święta to tylko zap..., porządkowanie, obżeranie i zdychanie... :blee: " Pokazałam mu - jak bardzo się myli...Że święta w moim domu - to atmosfera, ciepło, dobro... To wspólne bycie razem :pocieszacz:
Zmienił o nich zdanie - bo zobaczył coś innego, niż wzorzec wyniesiony z domu rodzinnego (generalne porządki, stos garów do zmywania, morze alkoholu, obowiązek zjedzenia wszystkiego na Wigilii, żeby się nie zmarnowało, rozróby i draki zaraz po, OBOWIĄZEK pójścia kilka kilkanaście kilometrów dalej, na pasterkę...itp, itd... :zalamka: )
Był zaskoczony, że trzy dni przed, mimo że nas jest w domu dużo - nie zaczynamy już sprzątać od rana do nocy...Że nie ma draki, że coś jeszcze nie jest kupione, a Święta za pasem...Że WSZYSTKO robimy razem. Że NIE MUSI być 3 rodzajów karpia, za to jest to - co każde z nas lubi...byle postne :chmurka: Mama zawsze wcześniej pytała, co wyjątkowego każde z nas chciałoby na stole w święta (ja- fasolę "jasia" na sucho, albo kluski z makiem i miodem, po - schab ze śliwką który cudownie piekła, bratowa np. sałatkę warzywną bez groszku, za to z kukurydzą)...Nigdy nie zapomnę, jego wielkich, zdziwionych oczu, kiedy obserwował nas do samej Wigilii. A po - mógł się położyć, odpocząć, mógł - ale NIE MUSIAŁ iść na Pasterkę...
Ale każdy ma prawo do własnego zdania :bezradny: i ważne, żeby je uszanować i pozwolić celebrować je każdemu na swój sposób :okok:

pietruszka - Czw 11 Gru, 2014 14:51

Ossa, spraw sobie w te święta prezent dla siebie - zrób święta po swojemu - chcesz wyjechać - jedź, chcesz posiedzieć w szlafroku i oglądać filmy - siedź, chcesz mieć zapach świąt - kup kawałek choinki, albo kilka gałązek, postaw cynamonową lub goździkową świeczkę. Każdy ma swój, prywatny wymiar świąt, dla kogoś to duchowe, głębokie przeżycie, dla kogoś innego okazja do rodzinnego spotkania, dla innego możliwość obdarowania innych, dla kogoś innego właśnie czekanie na prezenty dla siebie. Jeśli dla kogoś święta są czasem innym, który chce celebrować we wspólnocie - niech szuka wspólnoty: rodziny, przyjaciół, albo innych, którzy potrzebują w tym dniu właśnie wsparcia. Jeśli ktoś po prostu chce skorzystać z kilku dni wolnego i odpocząć - niech odpoczywa.

Smutne, gdy dajemy się wkręcać w potrzebę przeżywania świąt według Innych, według telewizyjnych reklam, czyjegoś widzimisię, naginamy się by sprostać CZYIMŚ oczekiwaniom. A potem z tego spięcia padamy na pyszczek i nie mamy nic dla siebie. nie chodzi o to, by być niewolnikiem tradycji, ale by tradycja była czymś, co łączy ze sobą osoby bliskie, gdy chce się przeżyć święta we wspólnocie i te święta mają być czymś, co spaja. Wiem, że bywa z tym różnie, sama mam mieszane odczucia co do świąt, pamiętanych z mojego dzieciństwa. Od kilku lat jest inaczej. Staramy się kupić choinkę z dwoma czubkami, bo to nasza mała prywatna tradycja, znów zawisną na niej małe pluszowe misie ze skrzydełkami, samą kolację przygotuję i zjem zapewne z rodzicami, Pietruch pojedzie do swojej mamy, spotkamy się o północy albo i następnego dnia. A potem będziemy leżeć na kanapie i mruczeć z błogości, obżerać się pomarańczami i chrupać orzechy, ale pójdziemy na spacer w drugi dzień świąt. Takie są nasze święta... Mój brat spędza z nami co drugą wigilię, w tym roku na pewno wyjeżdżają. Też fajnie.

A może Ossa jakiś wyjazd dla singli do ciepłego kraju od świąt do Nowego Roku? ;) Bombkę jedną weźmiesz i powiesisz na palmie na plaży nad jakimś szafirowo-lazurowym morzem?

OSSA - Czw 11 Gru, 2014 15:30

pietruszka, właśnie o to chodzi by Dac sobie prawo do spędzania tych dni zgodnie ze swoimi potrzebami. Niestety każdy z nas jest wcisniety w jakiś schemat, sprzątam mieszkanie na bieżąco, okien nie umylam sama, bo nie wzleze na stołki drabiny, poprosiłam koleżankę obie miałyśmy miłą sobotę , ona jeszcze podreperowala swój budżet. Pozostaje jeszcze moja mama , niestety jej nie da się zreformować, zabrać do siebie. Na gosposie w jej domu się nie piszę, zrób podaj bo goście przyszlijacy to moi ggoście ją ich nie zapraszalam. Co święta karne losowanie kto pojedzie do babci. Przecież nie pracuje może ja wnuk, czy wnuczka zabrać do siebie , powiedziałaby w ciepelku z prawnikami. Nie bo nie, ona musi iść w wigilię na cmentarz do ojca.
OSSA - Czw 11 Gru, 2014 15:35

Od tygodnia telefony, pretensje fochy, obrażanie, nie dlatego że nie chcemy jej zabrać tylko ona nie chce za nic się ruszyć. Teraz mogłaby po tym zabiegu przyjechać do mnie zostać jak długo będzie chciała, młody przywiezie , zawiezie , nie :tupie:
OSSA - Czw 11 Gru, 2014 15:38

Tak jestem czarną owca bo sprzedalam ojcowizne, a powinnam ziemniaki uprawiać , a mi odbiło i chce opalać się pod palmami. :evil2"
Kami - Czw 11 Gru, 2014 16:41

Cytat:
, a mi odbiło i chce opalać się pod palmami.


fajnie, ze Ci odbiło na palmowo, pamiętaj, że NIC nie musisz
jakkolwiek nie postąpisz i tak nie zadowolisz wszystkich , więc najwyższa pora wziąć się za uszczęśliwianie siebie ...... :okok: :buziak:

pietruszka - Czw 11 Gru, 2014 16:47

OSSA napisał/a:
Co święta karne losowanie kto pojedzie do babci.

trochę żal tej mamy/babci, ale widać tak sobie wypracowała przez lata :bezradny:

Sama od kilku lat z przyjemnością spędzam czas z rodzicami, chociaż oni specjalnie się nie zmienili w swoich poglądach, zachowaniach, raczej ja nauczyłam się sobie radzić z ich zachowaniami, które kiedyś mnie doprowadzały do szewskiej pasji, pewnie więcej we mnie tolerancji, bo mam świadomość, że coraz mniej wspólnego czasu mamy dla siebie na tym świecie :( , a w razie zagrożeń (tzw. zapalnych tematów) wiem, jak pokierować rozmową, by się nie nadziać na górę lodową :wysmiewacz: No i odwróciło mi się nieco z tymi wszystkimi MUSZę czy POWINNAM. Już nie czuję przymusu spędzania z nimi czasu, bo trzeba, bo wypada, bo szanuj ojca i matkę, ale ważniejsza jest dla mnie WIĘŹ. Ale trwało zanim do tego dojrzałam... a i bolało po drodze... Ale wybolało, wyropiało i teraz jest dobrze. We mnie.

OSSA - Czw 11 Gru, 2014 17:41

pietruszka napisał/a:
trochę żal tej mamy/babci, ale widać tak sobie wypracowała przez lata


To nie chodzi o więzi, każdy z nas mieszka od 100 do 300 od rodzinnego domu, każdy z nas ma dorosłe dzieci, które mają lub będą mieć dzieci, mają zobowiązania wobec teściów itd. Naprawdę dla mnie zwłaszcza teraz, jak jestem sama w dużym mieszkaniu nie jest problemem przywieźć mamę/babcię, na tak długo jak będzie chciała, ma ciepło, pokój do swojej dyspozycji, syn przyjdzie z żona , drugi z panną mogłoby być miło. Nie chce do mnie, to może u rodzeństwa mają duże domy, też nie, bo nie, bo ona chce u siebie zxczxc . Co święta , uroczystość rodzinna ta sama akcja, :evil2" :evil2"

pietruszka - Czw 11 Gru, 2014 17:44

OSSA napisał/a:
bo ona chce u siebie zxczxc

no i tak będzie do czasu, dopóki będziecie (jako dzieci, wnuki) ulegać manipulacji.

A tak na marginesie, to, co nazywamy tradycją, to często nie są jakieś nie wiadomo jak długie tradycje, sięgające setek lat. To często kwestia trzech, czterech pokoleń, które postanowiły tak a nie inaczej spędzać święta. Choinka to rzecz stosunkowo ( w kontekście postrzegania czegoś jako tradycji) młoda, wcześniej częściej ozdobą izby był snop, albo pająk ze słomy pod sufitem, zamiast 12 dań, jadano tylko groch z kapustą i jakiś rodzaj ciasta z makiem, ryba to był rarytas dla bogatszych i wcale to nie był karp. W mim domu chyba najbardziej starą potrawą jest kompot z suszonych owoców. Prezenty bywały tylko dla dzieci - drobnym upominkiem, a i to niekoniecznie "pod choinką".

rufio - Czw 11 Gru, 2014 17:56

Nie to nie - podjechać - zostawić cos do jedzenia , kawałek prezentu i wszystko- Ja pare lat temu tak zrobiłem i skończył sie terror jak posiedziała sama to dotarło - ale jak znam życie to eee nie wypada bo , bo , bo .

prsk

pannaJot - Czw 11 Gru, 2014 20:12

Ossa, ja tez odmówiłam wyjazdu do rodziców. Źle mi się święta w rodzinnym domu kojarzą. Nie pojadę i już. Wole posiedziec z Piotrkiem, poleżeć pod kołderką, powgapiac się w jakiś dobry film. I nagle jakos sie okazało, że jednak rodzice przyjadą do Świdnicy, do brata mojego. I my tam będziemy na wigilii. Oni już spędzali święta sami. Mnie sie nie chce bawić w zaspakajanie czyichś widzimisiów. Spędze te święta bez dzieciaków, tak jak ja chcę. Nawet gdybym miała przeleżeć je w łóżku w szlafroku. :)
zimna - Pią 12 Gru, 2014 07:50

Ja też miałam taki rok, po śmierci mamy, kiedy nienawidziłam świąt, nie miałam w domu choinki, nie robiłam kompletnie nic i nigdzie nie poszłam.
Przeleżałam święta oglądając filmy. :/

Czarny - Pią 12 Gru, 2014 23:30

OSSA napisał/a:
:milczek: chyba tylko ja nie lubię świat na forum :bezradny:

Ja też nie lubię, zwłaszcza ostatnio. :kwiatek:
Może jeszcze ktoś się dołączy, albo już to zrobił, bo tak w środku temastu się przyłączyłem. :mgreen:

OSSA - Sob 13 Gru, 2014 15:03

Bylam u taty zapalilam swieczki , od razu mi lepiej. Z mama kupa cyrku pojechalam by sie nia opiekowac, a to ona rano pyta czy mi herbete zrobic. :nerwus: mowie ze ma mi obciachu nie robic i klasc sie do lozka. Nie wiem jak tu wytrzymam, nie moj swiat nie moja bajka. Nawet laptopa nie wzielam, a na tym malym badziewiu to nawet dekadencji nie da sie poczytac.
BARBARA - Nie 14 Gru, 2014 17:14



Oska to dla ciebie :buzki:

Tosia - Nie 14 Gru, 2014 17:27

BARBARA, i jak tu nie lubic Swiat.. z taka. .no. .laska :skromny: :skromny: OSSA... :pocieszacz:
OSSA - Nie 14 Gru, 2014 18:11

BARBARA napisał/a:
Obrazek

Oska to dla ciebie :buzki:
Dziekuje, fajna ta Mikolajka ,

Odpoczywam, zrobilam mamie zakupy , porzadki i chetnie wrocilabym do siebie, ale za daleko by jezdzic w te i wete, ona za nic nie chce jechac do zadnego z dzieci na swieta. Trudno jest dorosla w piatek wracam do siebie, moze siostra ja przekona, a jak nie to jej wybor. Starzy ludzie sa gorsi niz dziecko, bo z dzieckiem bym nie dyskutowala.

pterodaktyll - Nie 14 Gru, 2014 19:01

OSSA napisał/a:
Starzy ludzie sa gorsi niz dziecko, bo z dzieckiem bym nie dyskutowala.

Też tak kiedyś mówiłem...... Potem, kiedy już Ojciec był w podeszłym wieku, przestałem głupio gadać i cieszyłem się spędzonymi wspólnie świętami, na które jechałem kilkaset kilometrów tylko po to żeby z Nim być. Pamiętam, że były i takie, że byliśmy tylko my dwaj......i też było fajnie spędzić chociaż te dwa, trzy dni razem.............a potem.....już przestałem jeździć bo Ojciec parę lat temu umarł............. :bezradny: nawet jeśli coś tam od czasu do czasu psioczyłem, to dziś pamiętam tylko te fajne chwile z Ojcem i wiem, że warto było jeździć.

matiwaldi - Nie 14 Gru, 2014 19:55

pterodaktyll napisał/a:
nawet jeśli coś tam od czasu do czasu psioczyłem, to dziś pamiętam tylko te fajne chwile z Ojcem i wiem, że warto było jeździć.



jak sie postarasz ,to nawet coś mądrego napiszesz ........
8)

OSSA - Nie 14 Gru, 2014 21:59

pterodaktyll, co tym zlego , gdybym zabrala mame do siebie , mam duze mieszkanie nie ma problemu ogrzewania, moge dac jej pokoj i moglaby zostac tak dlugo jak by chciala, podobnie moje rodzenstwo ja zaprasza, mogla by swieta spedzic z wunukam, prawnukami, tak ale na jej warunkach, w jej domu.
pterodaktyll - Nie 14 Gru, 2014 22:10

OSSA napisał/a:
co tym zlego , gdybym zabrala mame do siebie

Ależ absolutnie nic .......
Problem tkwi przecież w Tobie a nie w Twojej Mamie. Moim zdaniem spędzenie kilku dni z Matką na jej warunkach to w sumie żadne poświęcenie z Twojej strony mimo, że jak słusznie napisałaś, starzy ludzie są czasem gorsi niż dzieci i od nas, od dzieci swoich rodziców, zależy jak na to spojrzymy i co z tym zrobimy. Mnie sprawiało przyjemność przebywanie z Ojcem, chociaż tak okazjonalnie i dlatego starałem się zawsze spędzić z nim te kilka dni, mimo tego, że z wiekiem potrafił być upierdliwy itd...... nie o to w tym wszystkim chodzi. Ja mam za co być wdzięczny rodzicom...... Bardzo pięknie napisał kiedyś ks. Twardowski (chyba) "Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"......a to czy chcemy poświęcić "kawałek siebie" dla tych starych już przecież ludzi, którzy nas przecież na swój sposób kochają, zależy już tylko i wyłącznie od nas. Nie sądzisz?

OSSA - Nie 14 Gru, 2014 22:26

pterodaktyll, znowu nie tak, ja jezdze do mamy czesto, teraz tez zostane u niej przez kilka dni, ale to nie rozwiazuje problemu, ona ma 80 lat i nie daje rady mieszkac sama w domu, zwlaszcza zima, ja nawet gdybym chciala nie przyjade 100km w jedna strone by jej w piecu napalic, czy odgarnac snieg. Dlatego czy jej sie to podoba czy nie musi zamieszkac u ktorego z dzieci, lub musimy wynajac na miejscu kogos kto bedzie sie nia opiekowal i za to zaplacic. Dlatego zaproponowalam , by zamieszkala u mnie, coz wiecej moge zrobic.
OSSA - Nie 14 Gru, 2014 22:29

Nie zrezygnuje z pracy, bo z czegos musze zyc, w Poznaniu mieszkaja moje dzieci, przyjaciele, wkrotce wnuczatko, :stres:
pterodaktyll - Nie 14 Gru, 2014 22:29

OSSA napisał/a:
coz wiecej moge zrobic.

Starych drzew się nie przesadza. Myśmy z bratem wynajęli opiekę dla Ojca.........

pterodaktyll - Nie 14 Gru, 2014 22:30

OSSA napisał/a:
znowu nie tak, ja jezdze do mamy czesto,

Przypominam Ci, że ja piszę o spędzaniu razem świąt a nie o odwiedzinach............chyba, że coś tak piszę, że ten przekaz jest niejasny :mysli:

OSSA - Nie 14 Gru, 2014 23:05

pterodaktyll napisał/a:
OSSA napisał/a:
znowu nie tak, ja jezdze do mamy czesto,

Przypominam Ci, że ja piszę o spędzaniu razem świąt a nie o odwiedzinach............chyba, że coś tak piszę, że ten przekaz jest niejasny :mysli:


Pterku ja wszystkie swieta , spedzalam z rodzicami, bo ..... jak nie to placz i manipulacja, byly mial zal, bo tez czasem chcial spedzic swieta ze swoja rodzina, czasem posiedziec w kapciach przed TV.

pterodaktyll - Nie 14 Gru, 2014 23:14

OSSA napisał/a:
ja wszystkie swieta , spedzalam z rodzicami, bo ..... jak nie to placz i manipulacja,

No to się różnimy, bo ja spędzałem te święta razem, bo chciałem :bezradny:

fairy - Czw 18 Gru, 2014 19:13

To będą moje pierwsze święta po rozwodzie. Czasem jak mnie najdzie na wspominki rozkminki to trochę mi smutno ale... jak tak wspomnę te minione lata to właściwie i Boże Narodzenie i Wielkanoc byłam sama bo alko nie byl zainteresowany.
Po pierwszej wspólnej wigilii spytał czy teraz może jechać do kolegi.
W Rosji Boże Narodzenie nie jest az tak istotnym świętem jak u nas, mnie zależało, jemu mniej ;)
No i jakoś do przodu powoli... i te święta przebrnę ;) Postanowiłam że spędze je maksylamnie miło dla samej siebie. Przynajmniej mam spokój...
Pozdrowienia dla Ossy :)

OSSA - Czw 18 Gru, 2014 19:51

fairy, dziekuje, ja nie bardzo wiem jak beda wygladaly moje swieta, wracam do domu od mamy. Nie mam nic przygotowanego ma swieta, moze wogole nie bede w tym roku obchodzic swiat?
staaw - Czw 18 Gru, 2014 19:57

OSSA napisał/a:
moze wogole nie bede w tym roku obchodzic swiat?

Czy obchodzenie świąt to sterylnie czyste szyby i kilogramy jedzenia z których i tak połowa znajdzie się na śmietniku?
W takim razie ja też nie będę obchodził świąt.

Spędzę je z rodziną małżonki, jadę bez wałówki i zastrzegłem że prezent mam tylko dla chrześnicy...

OSSA - Czw 18 Gru, 2014 20:22

Staaw zakupy to dzis nie problem, porzadki staram sie sprzatac na codzien wiec nie ma swiatecznego wariactwa.
staaw - Czw 18 Gru, 2014 20:26

OSSA napisał/a:
nie ma swiatecznego wariactwa.

I właśnie w tym momencie polubiłem święta :)
Co roku nachodzą mnie wspomnienia tych mniej miłych choć starannie wyreżyserowanych przedstawień, mimo to kocham święta które spędzam tak jak chcę.

Z najbliższymi...

OSSA - Czw 18 Gru, 2014 20:26

Chcialam zabrac moja mame do siebie, nie moge tu dluzej zostac, sprawy zawodowe, a ona nie chce jechac do mnie , ani mojego rodzenstwa, choc kazdy z nas ma srodki i warunki by przyjac mame , tak dlugo jak bedzie chciala. Nie to nie, zrobilam jej zakupy, posprzatalam, ubralam choinke, kupilam prezent. Nic wiecej nie moge zrobic :bezradny:
OSSA - Czw 18 Gru, 2014 21:19

Wracajac do swiatecznych zakupow, dzis stalam w kolejce w miesnych, przede mna starsze malzenstwo , kobieta wybierala rozne produkty, facet marudzil, w koncu nie wytrzymal , bo takie zarloczne ci jego goscie, przezra jego emeryture idt. Powiedzialam powinien pan sie cieszyc , ze rodzina chce pana odwiedzic, ze ma pan z kim spedzidzic ten czas. Normalnie goscia zamurowalo. Moze. Faktycznie za bardzo skupiamy sie na ilosci produktow, na calej tej komercji, czesto nas na to nie stac, a za malo na byciu razem.
She - Czw 18 Gru, 2014 21:31

staaw napisał/a:
Czy obchodzenie świąt to sterylnie czyste szyby i kilogramy jedzenia z których i tak połowa znajdzie się na śmietniku?
W takim razie ja też nie będę obchodził świąt.

:okok: Ja też nie chcę sterylnych szyb, podłóg wypicowanych tak że można z nich jeść ani ton jedzenia którego nie będziemy w stanie pochłonąć :)

Po raz pierwszy widzę święta zupełnie inaczej. Kiedyś, patrząc z perspektywy czasu święta służyły wynagradzaniu za cały kończący się rok i polegały bardziej na spełnianiu materialnych marzeń swoich, męża i dzieci. Dwa ostatnie lata to była jakaś masakra - był płacz i zgrzytanie zębami, rozterki w stylu "nachla się czy może nie", kończyły się wiadomo jak.

W tym roku zdecydowanie stawiam na bliskość. Na nocne rodziny rozmowy przy świecach. Na bliskość, uśmiech i radość.
Taką ludzką, po prostu.

Szczera, trzeźwa radość w naszym kilkunastoletnim związku, uśmiech dzieci, piernikowy buziak będzie dla mnie największym, najwspanialszym prezentem :mikolaj:

staaw - Czw 18 Gru, 2014 21:36

She napisał/a:

W tym roku zdecydowanie stawiam na bliskość. Na nocne rodziny rozmowy przy świecach. Na bliskość, uśmiech i radość.

W niedzielę czwarty raz kupię po trzeźwemu żywą, 2,5 metrową choinkę a jeszcze nie umiem być tak na prawdę blisko.

Ale staram się jak mogę, kiedy bliskości jest za dużo wychodzę odpocząć...

OSSA - Czw 18 Gru, 2014 21:39

She mile to napisalas, tylko troche na wlasne zyczenie, z wlasnego wygodnictwa prosilam syna by swieta spedzil u tesciow, mlody pewnie bedzie ze ma na czesci wigilii pozniej pojdzie do przyszlych tesciow, mam nadzieje , ze uda mam sie z dzieciakami wspolnie zjesc jakis obiad. Kiedy nie wiem, bo wiem , ze zaprosil ich ojciec do siebie.

Dlatego sama zaproponowalam koledze, ze moge byc w pracy miedzy swietami a Nowym Rokiem, zwlaszcza, ze musial teraz za mnie odwalac czarna robote, jak jestem u mamy.

Nic nie planuje bedzie jak bedzie,

OSSA - Czw 18 Gru, 2014 21:45

Kiedy rodzice sie rozstaja nawet jak maja dorosle dzieci tak jak teraz u mnie wszystko sie komplikuje. Nie chce wywierac na synow presji, ustawiac ich przeciwko ojcu, chca go odwiedzic maja do tego prawo. Wole by przyszli do mnie bo chca, niz dlatego, ze musza , wypada itd.

Pewnie gdyby nie choroba mamy kupilabym sobie te wczasy pod palmami, ale coz nie zawsze dostajemy to co chcemy. Sa sprawy wazne i wazniejsze .

Tosia - Czw 18 Gru, 2014 22:03

OSSA, ale pamietaj, te wczasy pod palmami czekaja na Ciebie.. nie dzis nie jutro... ale beda.. i odpoczniesz wsrod nich, tego Ci zycze!!!
OSSA - Czw 18 Gru, 2014 22:46

Tosia napisał/a:
OSSA, ale pamietaj, te wczasy pod palmami czekaja na Ciebie.. nie dzis nie jutro... ale beda.. i odpoczniesz wsrod nich, tego Ci zycze!!!


Jestem uparta i z reguly realizuje to co sobie postanowie. Czasem na wspak, czasem okrezna droga, ale to w koncu moje zycie i moge zrobic z nim co chce.

Tosia - Czw 18 Gru, 2014 22:52

Wiem, OSSA, dlatego te palmy. .czekaja na Ciebie... odpoczniesz i zobaczysz swiat inaczej.. tego naprawde Ci zycze. . dosc w zyciu przeszlas, czas odpoczac. :) :)
nieufna - Czw 18 Gru, 2014 23:00

A dla mnie będą to pierwsze Święta po nowemu.Po tylu latach udawania i krycia smutku ,który rozdzierał mnie wewnątrz,postanowiłam nie obchodzić w ogóle.Jeśli zmieni się moje życie na tyle,że będę mogła szczerze powiedzieć, co mnie boli i bedę wysłuchana-może wrócę do tej tradycji.Teraz nie mam siły udawać więcej.
OSSA - Czw 18 Gru, 2014 23:13

No wlasnie, czesto robimy cos bo wypada, bo jak powiedziec nie lubie swiat, calej tej szopki, nie jestem wierzaca , swieta nie maja dla mnie wymiaru religijnego, jedzenie na codzien jem co lubie, prezenty ile razy dostawalam od mojego bylego kosztowne drobiazgi, bo albo byl po ciagu, albo przed nastepnym.. chcial w ten sposob uspawiedliwic swoje zachowanie. Teraz na szczescie juz nic nie musze udawac, nie lubie swiat,
nieufna - Czw 18 Gru, 2014 23:25

Święta kojarzą mi sie jedynie z zakłamaniem a nie bliskością i przyjemnością, bycia z moim mężem.Dla niego z tego co zaobserwowałam ,był to dobry czas do odtrucia się,zregenerowania i po Swiętach powrotu do tego samego.Zresztą przed Świętami do ostatniej chwili, przed nasza wigilią wigiliował z kolegami,więc nie było tego dnia przyjaznego nastroju.
Janioł - Czw 18 Gru, 2014 23:28

nieufna napisał/a:
Święta kojarzą mi sie jedynie z zakłamaniem a nie bliskością i przyjemnością,
to może czas by to zmienić I nie od następnych ale powolutku od tych ?
nieufna - Czw 18 Gru, 2014 23:29

Właśnie zmieniam o czym piszę nieco wcześniej.
Tosia - Czw 18 Gru, 2014 23:30

nieufna, :pocieszacz: mimo to zycze Ci pogody ducha, za jakis czas...poczujesz to .... :kwiatek:
Janioł - Czw 18 Gru, 2014 23:32

nieufna napisał/a:
,postanowiłam nie obchodzić w ogóle.
ztego co napisałaś to nie obchodzisz a nie że zmieniasz
nieufna - Czw 18 Gru, 2014 23:34

A jak mogę zmienić?Jeszcze tego nie wiem?
Janioł - Czw 18 Gru, 2014 23:37

Cytat:
A jak mogę zmienić?Jeszcze tego nie wiem?
jeszcze pare chwil masz , więc Tuptusiu do boju !!!
nieufna - Czw 18 Gru, 2014 23:40

Walczę,kosztuje mnie to ogrom emocji ale chyba to prawda,że nie ma już odwrotu.Jak się zaczęło,niezaleznie od tego jak to sie skończy ,nie ma juz powrotu do tego co było.
She - Pią 19 Gru, 2014 00:33

OSSA napisał/a:
Nic nie planuje bedzie jak bedzie

Ossa no i ok :)

Nie planowanie to też pewna forma spełnienia własnych planów. Pozostawienie sobie do ostatniej chwili decyzji co zrobisz ze świętami da Ci moim zdaniem ogromne możliwości wyboru.
Gdy zechcesz wyjechać - zrób to.
Gdy będziesz chciała spędzić święta pod kocem, z dobrą książką - zrób to.
Gdy zechcesz wyjść na spacer - zrób to :)

Masz wolny wybór i tylko od Ciebie zależy co z tym zrobisz :)

Kami - Sob 20 Gru, 2014 21:20

Ossa choinka dla Ciebie :buziak:
Kami - Sob 20 Gru, 2014 21:48
Temat postu: choinka
A tu podświetlona ;)
Tosia - Sob 20 Gru, 2014 22:01

Kami, ta podswietlana cudo.. ale fajna :skromny: OSSA.. teraz na pewno polubisz Swieta..ta magie swiat :skromny: Pozdrawiam
OSSA - Nie 21 Gru, 2014 08:35

Kami, dziękuję :kwiatek: Moje dzieci też postanowiły urządzić mi święta, mam prawdziwą świerkową choinkę, pachnie cudnie. :rotfl:

Muszę :idzie: po jakieś zakupy, bo w lodówce światło a dziś dzieciaki przychodzą na niedzielny obiad. :rotfl:

Mała - Nie 21 Gru, 2014 13:14

staaw, nie wygaszaj, pasuje jak ulał! -
staaw napisał/a:
Dzieło największych artystek po tej stronie Misisipi...

:) Wydaje mi się, że jeżeli OSSA zmieni zdanie (temat główny -Dlaczego nie lubię Świąt Bożego Narodzenia????) - to będzie wspaniały wspólny sukces! :D
Dla mnie - największym dziełem w te święta jest pełna rodzina przy świątecznym stole - i to bez wrogości i niesnasek.
Ossa - a Tobie życzę Wspaniałych Świąt, takich - jak TY byś sobie wymarzyła! Na jeden cud już czekasz - Maluszka, który za jakiś czas przyjdzie na świat i założę się - że zupełnie Ci go zawojuje! (W przypadku Babusi moich maluchów tak właśnie było..."Ja będę wredną, wyrodną babką"...a NIE JEST. Kocha ich jak nikt na świecie...choć widuje ich raz, dwa razy na rok - ale ta miłość - jest wręcz namacalna, kiedy tylko na nich patrzy... :mama:

Mała - Nie 21 Gru, 2014 13:51

staaw, :D Dziękuję! :dyga:
OSSA - Nie 21 Gru, 2014 21:45

Mała napisał/a:
Wydaje mi się, że jeżeli OSSA zmieni zdanie


Moje starsze dziecie stwierdziło, że mam bardzo egzotyczną choinkę :mgreen: tak poważnie nie miałam co zrobić z dużym kwiatem, którego miejsce w salonie zajął świerk i przyozdobiłam go czerwonymi bombkami :rotfl: :rotfl:

Właściwie w święta będę z młodym i jego panną, na szczęście mieszka obok, starsi jadą do teściów, ale byli dziś był barszcz z uszkami i karp, pierogi, opłatek, prezenty. Ogólnie bardzo miły dzień, jeszcze tylko trzy dni do pracy i wolne, będę leżeć i pachnieć fny

Mała - Pią 26 Gru, 2014 14:41

OSSA napisał/a:
Moje starsze dziecie stwierdziło, że mam bardzo egzotyczną choinkę tak poważnie nie miałam co zrobić z dużym kwiatem,

Ważna jest inwencja twórcza i to, by czuć się dobrze wśród własnych innowacji! Mie sie podobie taka pomysła, choć na żywo nie widzialam :mgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group