To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - "po prostu codzienność "

mIśka - Śro 25 Gru, 2013 19:50
Temat postu: "po prostu codzienność "
Zdążyłam już zauważyć, że jak ktoś tu nowy wchodzi i zamętu trochę robi to i spora rezerwa do niego. Nic to. Wiecie to już nie pierwsza moja zima na trzeźwo (nie tylko w alkoholowym sensie :nie: ) ale do tego, żeby to dla mnie było normalne to jeszcze daleko. I tak strasznie potrzebuję, żeby mnie ktoś po główce pogłaskał, że tu święta, rodzina itd. a ja się trzymam, radzę sobie i nie wspomagam żadną chemią. Niby to nic wielkiego ale dla mnie ciągle to jest "coś".
pterodaktyll - Śro 25 Gru, 2013 19:51

mIśka napisał/a:
tak strasznie potrzebuję, żeby mnie ktoś po główce pogłaskał,

Mówisz-masz..... :pocieszacz: :buziak:

Ann - Śro 25 Gru, 2013 19:55

mIśka napisał/a:
żeby mnie ktoś po główce pogłaskał, że tu święta, rodzina itd. a ja się trzymam, radzę sobie i nie wspomagam żadną chemią.
:brawo: :brawo: :brawo: :pocieszacz: :pocieszacz: :kwiatek:
leon - Śro 25 Gru, 2013 19:56

mIśka napisał/a:
Niby to nic wielkiego ale dla mnie ciągle to jest "coś".

:brawo: :>

zołza - Śro 25 Gru, 2013 19:57

mIśka napisał/a:
Niby to nic wielkiego ale dla mnie ciągle to jest "coś".


Misia to jest "COŚ " nawet wielkie coś...Powinnaś byś z siebie dumna . Dla innych tak wyglada normalność ( mówię tu o rodzinie) ale dla nas alkoholiczek to coś niesamowitego i tylko my wiemy ile nas powrót do tej "normalności" kosztuje...Przytulam Cie mocno :pocieszacz:

Klara - Śro 25 Gru, 2013 19:57

Ja Cię też pogłaszczę h65hj oraz przytulę :pocieszacz: :mama: ,
.
.
.
.
.
.
a teraz mi pokaż, gdzie jest ten zamęt, którego tu narobiłaś? Ę? qqd23dc

Eila - Śro 25 Gru, 2013 20:09

mIśka napisał/a:
a ja się trzymam, radzę sobie i nie wspomagam żadną chemią


Tak trzymaj Miśka :okok:
Przytulam Cię cieplutko :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak: :buziak: :buziak:

Maciejka - Śro 25 Gru, 2013 20:09

:pocieszacz: :buziak:
mIśka - Śro 25 Gru, 2013 20:13

zołza napisał/a:


Misia to jest "COŚ " nawet wielkie coś...Powinnaś byś z siebie dumna . Dla innych tak wyglada normalność ( mówię tu o rodzinie) ale dla nas alkoholiczek to coś niesamowitego i tylko my wiemy ile nas powrót do tej "normalności" kosztuje...Przytulam Cie mocno :pocieszacz:

Dzięki
Mam normalnie szklanki (w sensie wzruszenia) w oczach. Tak dokładnie tylko my wiemy jak czasem trudna jest ta normalność.

Fajnie, że ma mnie dzisiaj kto poklepać po ramieniu bo baaardzo tego teraz potrzebuję.

Klara napisał/a:

a teraz mi pokaż, gdzie jest ten zamęt, którego tu narobiłaś? Ę?


jak nie zamęt to oki :skromny:

Klara - Śro 25 Gru, 2013 20:19

mIśka napisał/a:
jak nie zamęt to oki :skromny:

98l9i :D

zołza - Śro 25 Gru, 2013 20:21

mIśka napisał/a:
Fajnie, że ma mnie dzisiaj kto poklepać po ramieniu bo baaardzo tego teraz potrzebuję.


Po to tu jesteśmy ;)

A tak poważnie to naprawde dokładnie Cie rozumiem ...Staramy sie dać z siebie wiecej niż normalnie w okresie świąt tak jabyśmy chciały nadrobić stracony czas. I chcemy krzyczeć -patrzcie jesteśmy wspaniałymi żonami, matkami ,radzimy sobie lepiej niż nawet te kobiety ,które nie maja takich doswiadczeń jak my. Czy wy tego nie widzicie ? ...Widzą ...Może nawet doceniaja...Tylko dla nich też trudno wrócić do czasów kiedy tego nie mieli...Czasami tylko ich spojrzenia mowia wszystko ;)

eremita - Śro 25 Gru, 2013 21:02

Ej no! Żadnej rezerwy względem Ciebie nie stwierdzam!
Serwus Miśka!

Przytulas raz silwuple:
:pocieszacz:

yuraa - Śro 25 Gru, 2013 21:13

hej Miśka, uśmiecham sie do Ciebie :)
mIśka - Śro 25 Gru, 2013 21:58

Dzięki :skromny: Pomaga. Powoli ze mnie schodzi to co nadmiernie wezbrało :zmeczony: Dziś już będzie dobrze 54rerrer :papa:
Jacek - Śro 25 Gru, 2013 22:06

mIśka napisał/a:
ale do tego, żeby to dla mnie było normalne to jeszcze daleko. I tak strasznie potrzebuję, żeby mnie ktoś po główce pogłaskał,

cześć miśka :)
hmm,ja pamiętam moje pierwsze trzeźwe ale samotne święta
po nich przyszły następne
przez cały rok,nie było to tak odczuwalne,jak samotnie spędzone święta Bożego narodzenia
ten okres na przed,opłatek w klubie,na grupie w AA
i ten czas,gdy już wszyscy z rodzinami przy świątecznym stole
ja wracałem do domu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . boshe,,,jaki to ból
mimo tego,nadal się potrafię cieszyć ze świąt ,potrafiłem przetrzymać tamten okres
dziś się dzielę opłatkiem z rodziną ,siadam z nią do wspólnego stołu
ale również pamiętam tamten czas,i dobrze wiem że to "ja" sam se sprawiłem
dziś już nie chcę tam wracać
przytulę cię więc Miska :pocieszacz:

szymon - Śro 25 Gru, 2013 22:25

mIśka napisał/a:
Zdążyłam już zauważyć


ja tez zauważyłem że jesteś :) :) no i bardzo fajnie, że napisałaś :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:

rybenka1 - Śro 25 Gru, 2013 22:31

Miśka fajnie ,że jesteś :buziak: :pocieszacz: :buziak: :pocieszacz: :buziak: :pocieszacz:
Matinka - Śro 25 Gru, 2013 22:41

Trzymaj się mIśka! :pocieszacz: :okok:

Dałaś mi dobrą lekcję, jak w prosty i bezpośredni sposób wyrażać swoje potrzeby, dzięki :tak:

Agusia 31 - Śro 25 Gru, 2013 23:00

:buziak: :pocieszacz: :buziak: :pocieszacz:


Pewnie ,że to coś :pocieszacz:

Linka - Śro 25 Gru, 2013 23:02

:pocieszacz: :buziak:
oddaję to , co dostałam :)

Eila - Czw 26 Gru, 2013 10:11

Po takiej porcji przytulania to Miśka pewnie dzisiaj czuje się dopieszczona :wysmiewacz:
mIśka - Czw 26 Gru, 2013 14:26

Eila napisał/a:
Po takiej porcji przytulania to Miśka pewnie dzisiaj czuje się dopieszczona :wysmiewacz:


A żebyś wiedziała :buziak:

Zima była dla mnie zawsze trudnym okresem (nie)radzenia sobie w standardowy sposób. Więc teraz znowu odczuwam nawracające obniżenie nastroju, skłonność do użalania się nad sobą, ogólne napięcie trudne do rozładowania. Mówiąc wprost część mnie domaga się C2H5OH. No i doświadczenie mówi, że muszę od razu z tym coś robić bo z kumulacją to już gorzej :[ No i tym bardziej potrzebuję zewnętrznego potwierdzenia, że to słuszna droga, że fajnie że sobie radzę, że warto. Tymczasem odpuściło, dzięki :buzki:
Przez święta to nieco zawęziła mi się lista możliwości więc przybiegłam tutaj.
Odliczam dni do spotkania ze "swoimi" w realu. Tymczasem Wam będę zawracać głowę :figielek:

zołza - Czw 26 Gru, 2013 14:38

mIśka napisał/a:
Tymczasem Wam będę zawracać głowę


Ale fajnie :mgreen:

endriu - Czw 26 Gru, 2013 17:41

mIśka, :pocieszacz: :buziak: :buzki:
esaneta - Czw 26 Gru, 2013 23:35

nie wiem czy jeszcze potrzebujesz, ale bardzo chętnie utulam :przytul:
margo - Czw 26 Gru, 2013 23:54

i ode mnie też! :pocieszacz: :pocieszacz: :buziak:
GregoRR - Pią 27 Gru, 2013 00:17
Temat postu: Re: "niech mnie ktoś przytuli"
mIśka napisał/a:
Zdążyłam już zauważyć, że jak ktoś tu nowy wchodzi i zamętu trochę robi to i spora rezerwa do niego. Nic to. Wiecie to już nie pierwsza moja zima na trzeźwo (nie tylko w alkoholowym sensie :nie: ) ale do tego, żeby to dla mnie było normalne to jeszcze daleko. I tak strasznie potrzebuję, żeby mnie ktoś po główce pogłaskał, że tu święta, rodzina itd. a ja się trzymam, radzę sobie i nie wspomagam żadną chemią. Niby to nic wielkiego ale dla mnie ciągle to jest "coś".


Hehe u mnie już kilka zimek na trzeżwo ,ale przytulenia 0 , od kont żona odeszła czyli prawie 2 latka_nie jestem jakimś niedorajdą ,ale po prostu dbam o siebie.

Piszę to co myślę-nie czytałem innych odpowiedzi na twoją bolączkę. ;)

mIśka - Pią 27 Gru, 2013 12:11

Wiecie, tulenia nigdy dość ;) :tak: Teraz mam sezon na większe niż zwykle huśtawki i nie to, żebym dołków oczekiwała, ale one są jakby częścią mnie. Zaakceptowałam, że są ale zawsze stanowią moment wymagający szczególnej uwagi (czy dodatkowych zabezpieczeń). Każda kolejna zima jest lepsza od poprzedniej, ale ciągle bywa byle jak.


Melduję, że dziś mam pogodny nastrój 5t4b , że jak tylko włączyłam kompa sprawdziłam czy wciąż tu jesteście :buzki: i dziś w rewanżu ściskam wszystkich którzy tego sobie życzą dfg56s 4g5 :pocieszacz:

Eila - Pią 27 Gru, 2013 13:55

mIśka napisał/a:
i dziś w rewanżu ściskam wszystkich którzy tego sobie życzą


Ja sobie życzę :skromny: jeśli można???
Jakoś tak ostatnio czuję się niedopieszczona więc dzięki Misia :buzki:

Cieszę się ,że już Ci lepiej :hejka:

mIśka - Pon 30 Gru, 2013 23:20

Tak dziś sobie ulżyć muszę ;)

Śpię u dziecka bo mój podziębiony połówek wypaca przeziębienie z piwem. Ehh

Eila - Wto 31 Gru, 2013 09:22

mIśka napisał/a:
Śpię u dziecka bo mój podziębiony połówek wypaca przeziębienie z piwem. Ehh


Taaaa...pamiętam doskonale te czasy kiedy alkohol był lekiem na wszystkie dolegliwośći :szok: ech :zmeczony:

mIśka - Pią 03 Sty, 2014 22:23

Moje samopoczucie doszło do tego etapu, że uznałam Muszę się ratować. Wczoraj to już bałam się zasypiać, żeby znowu nie mieć koszmarów. Dostałam dziś pierwszą kroplóweczkę + spotkanie z terapeutką. Jakieś leki na sztuki na wynos. (Mam nadzieję, że bez nich sobie poradzę. Zobaczymy). Ciąg dalszy wtorek + środa. Dobrze, że jest coś takiego jak suchy detoks. Miło było usłyszeć że byłam dziś pierwszą rzeczywiście "suchą" pacjentką a nie tylko odtruwającą się po świętach.

Dziś przetrwałam. Jest dobrze.

Matinka - Pią 03 Sty, 2014 22:38

Witaj mIśko,

Dobrze, że zadbałaś o siebie :)

Powiedz mi co to znaczy "suchy detoks"? Czy to pomoc w przypadku "suchego kaca"? Na czym ona polega?

Trzymaj się, śpij spokojnie :pocieszacz:

mIśka - Pią 03 Sty, 2014 23:05

Matinka napisał/a:
Powiedz mi co to znaczy "suchy detoks"? Czy to pomoc w przypadku "suchego kaca"? Na czym ona polega?


Nie wiem jakie jest ich założenie. Dla mnie to coś co w razie silnego głodu/nawrotu może ocalić przez zapiciem. Taka niemal ostatnia deska ratunku (niemal bo sięgałam i po radykalniejsze rozwiązania). Zakładam, że podobnie wyglądają odtrucia (mnie ominęły). Poszłam do poradni, tam porozmawiałam z lekarzem (obejrzała mnie). Potem zmierzyli mi cukier, ciśnienie (mój życiowy rekord a ja zawsze niskociśnieniowiec byłam :krzyk: ) i podłączyli pod kroplówkę (tu podają różnie stosownie do potrzeb NaCl, Glukozę, elektrolity). U niektórych to trwa dłużej. U mnie 3 dni. Potem jeszcze spotkanie z ich terapką. Fajnie, bo znamy się z mojej poprzedniej terapii. Fajnie było powiedzieć, że chociaż wariacko i czasem ze straszliwymi bólami to abstynencja zachowana, a w życiu stopniowo naprawiam to co się da.

mIśka - Pią 03 Sty, 2014 23:09

Kurczę, ale jazda. Tak parzę, że ja prawie każdego posta muszę poprawiać bo jakieś literówki, gafy i inne sadzę ceewd
endriu - Sob 04 Sty, 2014 09:35

mIśka, :buziak:
mIśka - Sob 04 Sty, 2014 10:53

Dzięki. Teraz, żeby mi za lekko nie było to mam nowe źródło zasilania doła. Wiem, że nic nie zmienię w stanie zdrowia innych po operacji. Nie wiem, może podjadę później do szpitala, może nie. Ale nie umiem być optymistką, jeśli to dotyczy osoby mocno zaawansowanej wiekowo. W dodatku swoje zamartwianie się przerzucam od razu na inne - nie tylko emocjonalne płaszczyzny. Oby z tego wyszła, bo inaczej dla mnie to będzie miało również skutki finansowe... a te rodzinne. Ładnie sobie kręcę h6h5g I nagroda w Cannes za thriller albo dramat obyczajowy.
mIśka - Sob 04 Sty, 2014 10:55

Boże użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić...


A ja dodatkowo zaczynam się bać...

Matinka - Sob 04 Sty, 2014 11:15

mIśko, nie martw się na zapas!
Spróbuj oderwać się od złych myśli, czym zająć uwagę.
Albo domowe czynności, albo film, książka coś co lubisz.
Najlepiej poszukać wsparcia u kogoś znajomego, nawet rozmowa czy spotkanie pomoże.
Pewnie to wszystko wiesz, ale spróbuj zadziałać. Ratowanie siebie z opresji to też umiejętność, ja uczę się, próbuję każdego dnia. Wykrzesać z siebie tę iskrę, która rozproszy mrok...
:mama: :okok:

mIśka - Sob 04 Sty, 2014 11:31

Cieszę się, że jesteście. Miałam we wtorek przedstawić pokaz. Zadzwoniłam dzisiaj, że nie potrzebuję w tym momencie aż takiego obciążenia i zrobi to ktoś w zastępstwie. Dzwoniłam pogadać z bratnią duszą (nie alko). Coś tam sobie porobię ale mam tak, że prace domowe mi nie przeszkadzają w rozmyślaniach. Myślę że pojadę dziś do tego szpitala, żeby zapytać o rokowania... Przez tyle czasu a ja wciąż nie nauczyłam się dzwonić do tych z branży bo mam wrażenie, że będę im przeszkadzała, bo przecież mają swoje obowiązki, rodziny, pracę... Do kontaktu wybieram najczęściej tych, którym za to płacą /ę (lekarzy, terapeutów).

Tu do Was też jest mi łatwiej o tyle , że kto nie chce to nawet nie otworzy wątku, kto nie chce, nie odpowie. To dużo mniej nachalne...

pterodaktyll - Sob 04 Sty, 2014 12:51

Cytat:

Boże użycz mi pogody ducha,
abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić.


Boże użycz mi pogody ducha, to z całą resztą sam sobie poradzę................

mIśka - Nie 05 Sty, 2014 14:05

To właśnie się dowiedziałam. Dziś o 12:30 zeszła moja babcia. :rozpacz:
pterodaktyll - Nie 05 Sty, 2014 14:10

Wyrazy współczucia [*]
JaKaJA - Nie 05 Sty, 2014 14:12

:pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
mIśka - Nie 05 Sty, 2014 14:15

Właśnie zaczęłam się szykować, żeby pojechać do szpitala. Zadzwoniłam, żeby zapytać czy rodzice u niej są. Dowiedziałam się, że już są w domu. Do szpitala już nie mam po co jechać.

Dzięki, że jesteście.

Kryształ - Nie 05 Sty, 2014 14:17

Trzymaj się.
Krzysztof 41 - Nie 05 Sty, 2014 14:18

[*] wyrazy współczucia. :pocieszacz:
Klara - Nie 05 Sty, 2014 14:18

Współczuję Ci [*]


NANA - Nie 05 Sty, 2014 14:31

[*]


mIsiu .. :pocieszacz:

Borus - Nie 05 Sty, 2014 14:40

:pocieszacz:


[*]

mIśka - Nie 05 Sty, 2014 15:01

:kwiatek: Dzięki.
mIśka - Nie 05 Sty, 2014 15:03

Byłam się krótką chwilę przewietrzyć bo cuś mnie dusić zaczęło. Wypiłam mleczko orzechowe i chyba włażę pod kocyk. Jeszcze tylko chłopakom jedzenie jakieś zorganizować...
rybenka1 - Nie 05 Sty, 2014 16:07

:pocieszacz: Współczuję :pocieszacz:
piotr7 - Nie 05 Sty, 2014 16:18

Przykro mi

Trzymaj się

Matinka - Nie 05 Sty, 2014 17:56

MIśko współczuję. Pamiętaj, że po trudnych dniach przychodzą lepsze :pocieszacz:
Eila - Nie 05 Sty, 2014 18:46

Misiaczku :buziak: to trudny czas gdy ktoś odchodzi..... zxczxc sama przeżywałam to ostatnoi więc wiem co czujesz....a i tak ciągle żyję w psychozie strachu o moją mamę...jakoś tak nie mogę sobie z tym strachem poradzić :bezradny:
Trzymaj się :pocieszacz:

Guido - Nie 05 Sty, 2014 18:54

Wyrazy współczucia...
micho - Wto 14 Sty, 2014 15:33

jeszcze bedziwsz szczesliwa...... :pocieszacz:
mIśka - Śro 15 Sty, 2014 21:23

Pomału się ogarniam. To znaczy czasem i tak mnie rozwala i koszmary nocne albo inne sny "dziwne" mnie dopadają w zasadzie co noc. Wybudzam się co i rusz. Tak myślę że to jakaś forma głodu (niekoniecznie alkoholowego) mnie trzyma. Czekam z utęsknieniem aż przejdzie. Przyznaję się że na sam pogrzeb coś wzięłam (noc przed, dzień pogrzebu i dwie noce po) według ścisłego trzymania się dawek lekarza z detoksu. Tak myślę, że teraz organizm domaga się pociągnięcia tego dłużej :roll: Jakieś nieokreślone lęki, wewnętrzny niepokój. W sumie nic zaskakującego. To w końcu przejść musi. Nie dam się :figielek: Jutro moja ukochana grupa :radocha:
A w międzyczasie to wreszcie zrobiłam kolejny kroczek w moim trzeźwieniu. Nie licząc czasów pierwszych tygodni abstynencji, kiedy ratowałam się jak mogłam i byłam bardzo upierdliwa dla otoczenia, bo musiałam się wygadać nawet jak nie chcieli słuchać :mgreen: to Wreszcie odważyłam się i zadzwoniłam się wygadać do jakiegoś ludzia z branży :radocha: . Krok milowy w moim życiu. I nie pogryzła mnie, że przeszkadzam ;) gadałyśmy dłuuugo aż zeszło. Przynajmniej na wtedy :skromny:

Przyznam, że mam satysfakcję, że przetrwałam. Teraz wystarczy wrócić do zwykłej codziennej uważności :manicure: i słuchania co mówią inni :)

mIśka - Nie 19 Sty, 2014 12:34

To i znowu postanowiłam cosik skrobnąć. Tydzień miałam fantastyczny, niemal odrealniony i czułam się jak na haju. A teraz zgodnie z zasadą wszystko co dobre kiedyś się kończy powoli dopada mnie rzeczywistość ceewd
Znowu rozbita z uczuciem wewnętrznego niepokoju (tym co je onegdaj zawsze zapijałam). Sny to teraz spokojniejsze bo bez koszmarów żadnych, ale kolejną noc z babcią mają wiele wspólnego :zmeczony: Jadę plan minimum i robię tylko to co muszę bo na więcej nie mam siły. Plan na dziś: wyleżeć się w wannie - jak tylko woda temperaturę osiągnie. Jakasiś "chemia" po głowie mi chodzi - ale jak bym uległa to moralniaka dodatkowo bym miała, ehh... Pora się trochę ogarnąć, ale tak na prawdę to kurcze niech mnie ktoś dobije :idespac: :frasunek:

Jeny, miś na huśtawce jestem

mIśka - Nie 19 Sty, 2014 22:22

Dziś jak wychodziłam z domu to usłyszałam: Wolałbym, żebyś piła. Jakbyś chciała, mógłbym pić z tobą.
ehh...

mIśka - Sob 02 Sie, 2014 19:46

Trzeźwieję sobie powolutku, a i ostatnimi czasy pracuję i mam nadzieję tam dłużej się zasiedzieć. Niestety jednak mocno ogranicza mnie to jeśli chodzi o mitingi grupy itd. ale się staram o siebie zadbać ;) Żeby nie było, zajmuję się sobą, rodziną i mimo nasilenia głodów i innych"atrakcji" wiem, gdzie znaleźć pomoc. nie moja grupa to inna, nie miting to rozmowa w klubie, dodatkowo sobie czytam literaturę "branżową". Nie zaglądałam, bo wolę real.

Dzisiaj jakoś mnie tak wzięło...jakoś tak zatęskniłam za Wami :pies: A to dlatego że dopiero co spotkałam koleżankę. Dawno jej nie widziałam. Kontakt mam raczej z jej mamą. Była [koleżanka] w sklepie z chłopakiem. Fajnie było ją spotkać. Alko od niego nie wyczułam ale ledwo się trzymał na nogach a i kontakt był z nim utrudniony. Zdążył dać mi odczuć że jest zazdrosny :shock: . Ogólnie raczej bredził. Pierwsze wrażenie: "jest świeżo po odsiadce".

W tej chwili wiem, że pierwsze wrażenie nie myliło. Dodatkowo jest przemocowcem i ona już parokrotnie uciekała z domu przed nim a potem się wypłakiwała mamie. Oczywiście się godzili i tak do następnego razu.

Klasyka gatunku :roll:

Teraz się zastanawiam, czy ruszyć z nią temat moich doświadczeń (dot. bezsilności wobec nałogu - mogłabym onegdaj obiecywać że przestanę ale to by były puste słowa... )i zasugerować jakąś ulotkę o przemocy czy nie wiem sama, czy uznać, że z przemocą jej "dobrze" bo i tak będą potem kwiatki i przeprosiny więc zgrabnie ominąć temat.

Młoda jest i szkoda dziewczyny. Ale czy da się coś zrobić, czy musi jej bardziej dopiec i gadanie to nie ma sensu...

mIśka - Pią 26 Gru, 2014 23:19

Odkopałam ten wątek, zanim zniknę na dobre. W wolnej chwili więcej coś napiszę. Dzisiaj tylko powitać starych i nowych forumowiczów chciałam i powiedzieć, że zatęskniłam za Wami bardzo. Jak zwykle bardziej czytam niż piszę, no i jako że zima to i zwiększone zapotrzebowanie na spotkanie z innymi alko odczuwam. :buzki:
zołza - Pią 26 Gru, 2014 23:23

mIśka napisał/a:
Dzisiaj tylko powitać starych i nowych forumowiczów chciałam i powiedzieć, że zatęskniłam za Wami bardzo.


Cieszę się , że pokazałaś się :) i to w dobrej formie jak mniemam :okok:

Tosia - Pią 26 Gru, 2014 23:24

mIśka, Z dekadencja nie tak latwo sie rozstac :) Pozdrawiam
mIśka - Sob 27 Gru, 2014 12:11

Cześć. Dzięki za miłe powitanie. Tymczasem jestem zadowolona z tego co jest. Co będzie - czas pokaże. Pracuję w tym samym miejscu od maja. Zobaczymy czy się praca na mnie nie zemści ;) Wciąż jestem nieco ograniczona w zakresie spotkań z grupą. W tej firmie tak będzie 8| Nie mniej korzystam z każdej możliwości (wychodzi co drugi - trzeci tydzień, czasem uda się w następujących po sobie tygodniach). W czasie szkolenia firmowego wyjazdowego przypadkiem zakwaterowali mnie z abstynentką :radocha: Skorzystałam też z mitingów w okolicy. Podobało mi się coś czego tam gdzie bywałam brakowało. Po mitingu padło pytanie kto chce sponsorować. Jak ktoś z okolicy to chociaż wie gdzie szukać sponsora.

Kryzysy o różnym nasileniu oczywiście się zdarzają. Tym czasem są za mną. Gdzieś komuś się odgadam i słabną. Bywa, że i tu Was podczytam w ramach zadbania o siebie.

W czwartek byłam u moich rodziców na obiedzie. Tata był po piwie. Mąż w prezencie dostał czteropak piwa. Z podkreśleniem, że to dla niego. :bezradny: Są niereformowalni.

To tymczasem :papa: Udanego weekendu.

Do pracy się pora szykować.l

stanisław - Pon 29 Gru, 2014 10:55

https://www.youtube.com/watch?v=uZYKcoW5vqI
mIśka - Pon 20 Lip, 2015 16:12

Pojawiam się tu raz na sto lat. Ponownie więc witam Was cieplusio.
"Jak trwoga to ... na forum :lol2:

Trochę mam teraz czasu na zatrzymanie się w biegu. Gdzieś mi się jakieś stany nawrotowe zaczęły pojawiać. A że C2H5OH w moim otoczeniu niestety sporo to sobie chociaż na dzienny oddział odpocząć uciekłam. (Myślałam o całodobowym, ale uległam szantażowi :/ ) Chociaż na moją grupę regularnie chodzić mogę. Z mitingami też się przeprosiłam. Lepiej zapobiegać niż leczyć ;) Dzieje się w moim życiu więcej niż bym chciała. Pracuję , gdzie pracowałam. Orzeczenie o niepełnosprawności mi przedłużyli (fajnie) ale do tego i dla dziecka dostałam (nie wiem czy się cieszyć że ma papier, czy dołować, że mu się należy).
:kwiatek:

mIśka - Wto 21 Lip, 2015 15:18

Dobrze mi robi jak sobie Was czytam. Trochę odświeżyłam swoje początki. Film tez miałam okazję obejrzeć z przewijającym się tematem innego z nałogów. Mimo, że przejaskrawiony z jednej strony (tak sądzę) i z zawężonym spektrum zachowań to na rozważania o potędze nałogu mnie wzięło...

Mieliśmy dziś warsztaty z asertywności. Prowadzący psycholog na koniec zbierał pomysły na kolejne spotkanie. Ciekawe na ile będą zbieżne z moimi potrzebami.

Temat wątku to już jakby nieadekwatny. Nie wiem co zdobić żeby go zmienić. Bo chyba nie ma sensu tworzyć ich ileśtam jeśli wpadam tu tak rzadko i teraz to tylko o tym co u mnie bieżąco z siebie zrzucam.

yuraa - Wto 21 Lip, 2015 16:47

mIśka napisał/a:
Temat wątku to już jakby nieadekwatny. Nie wiem co zdobić żeby go zmienić.

uśmiechnąć sie do moderatora :)
jaki chcesz tytuł ?

mIśka - Czw 23 Lip, 2015 22:20

Nie dawno wróciłam z mojej kochanej grupy. Fajnie mi. Taka się zaopiekowana czuję. To nie tylko o tę grupę chodzi. Ale i szybko ktoś z forum zareagował na moją prośbę, i nie tak dawno wreszcie na cały miting poszłam (bez linczu proszę). Bo a to tylko do klubu pogadać poszłam, a to tylko na połowie byłam. I się w szpitalu dowartościowałam bo mogłam jakieś niewykorzystywane kompetencje językowe wykorzystać. I psycholożka mi jakieś nowe światełko do poprawy relacji pokazała. I fajny łikend mi się szykuje. Doładuję bateryjki.
mIśka - Czw 30 Lip, 2015 21:58

Dzięki za dopasowanie tematu :)

Bateryjki doładowane. Nastrój trochę jak na haju. Jest mi dobrze. Byłam odebrać grafik w pracy bo w poniedziałek to już mam wypis ze szpitala odebrać. Kupiłam sobie książkę "koniec współuzależnienia". Wydaje mi się, że gdzieś kiedyś tu na forum ktoś polecał. Zobaczymy na ile mi to pomoże ;) Mam trudności w skupieniu się na sobie kiedy ją czytam. Odnajduję tam swoje zachowania, kupiłam z myślą o swoich problemach, a mimo to gdzieś za uszami mam "to o nich, powinni to przeczytać, powinni skupić się na sobie i żyć swoim życiem..." taaa :roll:

mIśka - Nie 02 Sie, 2015 20:12

W sobotę byłam na rodzinnej imprezce - grillu. Cieszę się, że gospodarz spełnił moją prośbę. Było bezalkoholowo, sympatycznie, wesoło. Fajnie. Obawiałam się nieco, bo moi rodzice też mieli być, ale nie wchodziliśmy sobie w drogę. Mama witała się ze mną na"słupa" , ale jest ok.

W sumie to jestem z siebie zadowolona. Trochę pokomplikowały mi się sprawy z pracą. Jest mi przykro, że nikt mnie nie uprzedził, że będą tak duże problemy ponieważ zwolnienie mam ciut dłuższe niż umowę. Ale nie podkręcałam sobie tym razem lęków, czarnych scenariuszy, tylko przypomniała mi się taka stara piosenka "ke sera, sera ;) " i próbuję akceptować to na co wpływu nie mam.

mIśka - Sob 08 Sie, 2015 20:16

No dzisiaj to dzionek super :okok: Zebrałyśmy się w parę osób z dzieciakami (w wieku rok po roku ). Najpierw na działeczce w basenie się dzieciaki wypluskały a potem jeszcze nad rzekę pojechałyśmy. Młode jakieś zapasy w wodzie wyczyniały. Dogadali się aż miło :pilka: Fajną miejscówę dziewczyny pokazały. Za to da deser miałam wykopywanie i wypychanie samochodu :wysmiewacz: Jakieś piaski mi go pochłonęły. Dobrze, że się jakiś plażowicz zlitował i pomógł autkiem wyjechać.
Miłego wieczorku forumowiczom :papa:

mIśka - Sob 26 Wrz, 2015 09:46

Wiele się wydarzyło u mnie w ostatnim czasie. Przede wszystkim fantastyczne wakacje. Na urlopie miałam okazję skorzystać też z mitingu. Fajnie. Powrót do rzeczywistości bolesny. Papierologia i mnóstwo spraw.

Ogólnie czuję się już nimi przeciążona, a to jeszcze nie koniec. W tym całym zakręceniu co nieco zaniedbałam. Coś gdzieś umknęło, mimo, że zapisuję sobie większość rzeczy na ściennym kalendarzu, żeby to mieć przed oczami. Nie wiem, czy uda mi się to odkręcić. Na pisemku, które dostałam, jest coś o odwołaniu do sądu.

Tym razem alkohol, który mój małżonek postawił na stole, na którym zawsze robię papierzyska wyniosłam po kilku dniach do piwnicy, żeby na niego nie patrzeć. Nie, żebym myślała, żeby pić, ale źle mi to robiło na emocje. Dostał go w prezencie.

W międzyczasie zaliczyłam sen alkoholowy (choć w nim nie piłam, to jednak...)

Byłam odgadać się w klubie abstynenckim. Wiem, że oczy miałam, jakbym piła. Wtedy trochę zeszło. Praca po południu skutecznie utrudnia mi chodzenie na mitingi. Wczoraj i dzisiaj czuję bardzo intensywny niepokój i jest mi z tym trudno. Bardzo.

zołza - Sob 26 Wrz, 2015 10:27

mIśka napisał/a:
wyniosłam po kilku dniach

Czemu dopiero po kilku dniach , sprawdzałaś na sobie teorię o niedziałających wyzwalaczach ? :uoee:
mIśka napisał/a:
Nie, żebym myślała, żeby pić

Ty może i nie ale Twoja podświadomość , Twój mózg już pił i zmieniał świadomość
mIśka napisał/a:
W międzyczasie zaliczyłam sen alkoholowy (choć w nim nie piłam, to jednak...)

Złamałaś wszelkie zalecenia dla trzeźwiejących alkoholików , sprawdzasz kto/co jest mocniejsze Ty czy wóda? Nie sprawdzaj , nie przeciągaj liny , jesteś już na starcie bez szans . Pijesz (chociaz narazie na sucho ) a tu efekty
mIśka napisał/a:
czuję bardzo intensywny niepokój i jest mi z tym trudno

Uważaj na siebie :pocieszacz:

mIśka - Sob 26 Wrz, 2015 10:32

Masz rację. Halt odszedł w odstawkę. Jem w samochodzie. Jestem przeciążona i czuję się jak chomik w kółku. I chociaż wiem jakie to chore to i tak gdzieś tkwi we mnie takie przekonanie, że jeszcze przetrzymam, że dam radę. :roll:

" Piję na sucho"?
Aż tak tego nie postrzegałam.

zołza - Sob 26 Wrz, 2015 10:36

mIśka napisał/a:
Aż tak tego nie postrzegałam.

Postrzegałaś ;) tylko nie przyjęłas do wiadomości. Masz nawet fizyczne objawy :(
mIśka napisał/a:
Wiem, że oczy miałam, jakbym piła.

mIśka - Sob 26 Wrz, 2015 11:25

Fizycznych objawów znalazłoby się więcej. Pomyślę co z tym zrobić. Na razie nic nie przychodzi mi do głowy, co dałoby się zrobić w miarę szybko a bez brania zwolnienia (gdzieś pod skórą mam na to straszną ochotę)- tylko wtedy bym mogła pójść na miting.

A może mam? W poniedziałek zobaczę na kiedy da się umówić z terapeutą. Albo pogadać z kimś. Zobaczymy.

Dzięki zołza że mi uświadomiłaś powagę sytuacji.

zołza - Sob 26 Wrz, 2015 11:31

Zadbaj o siebie :buzki:
endriu - Sob 26 Wrz, 2015 14:17

zołza, Ci to świetnie wypunktowała :)
zadbaj o siebie bo nie jest dobrze
mi też ciężko się wraca po wakacjach do pracy
podobną, rzecz dzisiaj Janioł opisał, Ty jesteś trzecia,
fundujemy sobie sinusoidy bo takie było nasze życie podczas picia...

mIśka - Sob 26 Wrz, 2015 22:53

Dobrze czuć, że nie jestem sama :kwiatek: i nie ja jedna mam gorsze dni. Nie jestem sama we wszechświecie :skromny:

Wiecie, dzisiaj zeszłam na przerwę w pracy usiadłam przy kawce i w tym momencie zadzwonił telefon (jak schodzę do pracy nikt się do mnie nie dodzwoni bo telefon w szafce). Okazało się że kolega z mojej grupy, z zaproszeniem bo na mieście coś tam się dzieje jutro.

Endriu Janioł ja to już na w trójka (tak, doczytałam wątek) To, że ktoś z grupy o mnie pamięta, też bardzo budujące. Ktoś mnie wyręczył w wykręceniu numeru :tak: Chociaż nie mogłam nawet powiedzieć o tym co bym chciała (jak to w pracy) to i tak bardzo poprawiło mi nastrój.

Całego alkoholu to ja z domu ciągle nie wyniosłam. Tylko to co mi najbardziej przeszkadzało. W sumie to dopiero jak wracałam z pracy to zauważyłam na ganku wielopak, który tu stoi od powrotu z wczasów, tylko jakoś nie kuł mnie w oczy.

Do tej pory jak wracałam do domu, to mijałam klub abstynencki. Czasem jak zobaczyłam otwarte drzwi czy zaparkowane samochody to zawracałam, żeby tam wejść nawet, jeśli tego nie planowałam. Od przyszłego tygodnia będę musiała specjalnie zjechać z trasy. Sentyment do starego lokalu pozostał. Za to w nowym będzie woda ;)


Cytat:
Zadbaj o siebie

Bycie tu z Wami to już dbanie o siebie. Dziś tego na prawdę potrzebuję. Dzięki że jesteście.

mIśka - Śro 30 Wrz, 2015 20:48

Byłam dziś zwiedzić nowy lokal KA i jestem pod wrażeniem. I w sumie to jednak mam całkiem po drodze :okok: Zmienili "rozkład jazdy" i teraz w zasadzie to codziennie coś się będzie działo. Fajnie.

Część zaległości udało mi się odkręcić (mam nadzieję). Część nadal próbuję. Ale na ten moment mam w sobie więcej spokoju.

Jeno przeziębienie mnie dopadło :bezradny:

mIśka - Pon 04 Sty, 2016 17:46

Robię kolejne podejście, żeby tu coś napisać i jakoś mam problem, żeby się odezwać. Na czytaniu poprzestaję. Chociaż mam taka potrzebę. Dużo się w moim życiu ostatnio dzieje. Za dużo. Wydawało mi się, że nic mi to nie zrobiło :? W skarbówce się rozszlochałam (ta wzruszająca chwila składania deklaracji :rotfl: ). Właśnie skończyłam oglądać I sezon "snów alkoholowych). Kark po wypadku ciągle boli...

Pomijam, że sezon dla mnie ...

Jak zwykle zima, to ja biegnę do Was :) ergr

endriu - Pon 04 Sty, 2016 19:28

to jak masz potrzebę to pisz, bo z tych dwóch zdań to niewiele wiemy ;)
mIśka - Pon 04 Sty, 2016 20:29

Na ten moment czuję się lepiej. Przed świętami to miałam taki dzień, że wystartowałam do lekarza (PLU) z tekstem " chcę się naćpać". Straciłam na moment zainteresowanie trzeźwością. Mądry facet - na dilera się nie nadaje i za to go cenię ;) Terapeuta podsumował, że od dłuższego czasu jestem w nawrocie. Żadna nowość :/ Zatoczyłam kółko i wróciłam do punktu wyjścia. Łącznie z tym, że pozwalam, żeby to co ktoś mówi, zrobi, miało silny wpływ na moje emocje (rozpoznawaniu nastroju powracającego do domu po "warkocie silnika
"). Jak to w tym okresie bywa, mojej grupy nie ma :/ Na szczęście to tylko kilka dni.

Skumulowało mi się w ostatnim czasie sporo spraw, dużych i wydawało mi się, że przeszłam nad nimi do porządku, spokojnie i nie wywarły na mnie wrażenia. Myliłam się i wyłazi mi to na wierzch tak w dziwnych momentach. Odwrócił mi się układ finansowy w domu - to nie jest dobrze, zostałam poszkodowaną w wypadku i ciągle szarpię się z ubezpieczycielem, i leczeniem i jeszcze parę takich większych zmian w moim życiu.

Wyłazi to np, kiedy byłam w urzędzie, gdzie jak wychodziłam to już szlochając, a to snami alkoholowymi - maraton. Ba , jednego popołudnia (a już od rana byłam na nogach załatwiając co potrzeba) solidnie wystraszyłam się patrolu - a co jak każą mi dmuchnąć. Dopiero po chwili załapałam, że przecież ja ciągle nie piję, że to tylko sen.

Ja wiem, że to minie,przystosuję się do nowej sytuacji a na niektóre zdarzenia życiowe wpływu nie mam. Ale to tak na poziomie świadomym...

mIśka - Śro 06 Sty, 2016 21:07

Wczoraj dałam się wyprowadzić z równowagi. Przyszło upomnienie z biblioteki. Mój małżonek postanowił, że będzie mnie "karał" pijąc w mojej obecności (czyli nic nowego). Wyszedł z domu z tekstem "idę po piwo". Wiecie, przyjęłam, że alkohol istnieje i nic z tm nie zrobię, a jeśli chcę żyć z tym facetem, to w domu też będzie się pojawiał. Ale jak trafia to na grunt, kiedy i tak jestem rozwalona... Nawet nie wjechałam samochodem na podwórko. Czekałam w "blokach startowych" (dziecko w domu). Jak by faktycznie wrócił z piwem to bym pojechała prawdopodobnie do szpitala przeczekać. Ostatecznie sprawdził się "telefon do przyjaciela"(inny alko). Wypłakałam się, poczułam że mam wsparcie - gdybym potrzebowała gdzieś by się ze mną spotkał, żebym się jeszcze odgadała. (Godzina była nieco późna). Pomogło. Mój tym razem piwska nie kupił bo mu szkoda pieniędzy było (i dobrze). Dziś już tylko odwiedzinami rodziny zmęczona jestem, ale teraz jak to piszę czuję się zupełnie przyzwoicie.

Coś widzę same monologi wygłaszam 23r

endriu - Śro 06 Sty, 2016 21:11

mIśka, :pocieszacz:
też czasami tak kręcę filmy jeszcze a życie okazuje się zupełnie inne, przeważnie lepsze...

mIśka - Śro 09 Lis, 2016 15:19

Idzie zima, znowu jestem:)
Przestałam chodzić na grupę, którą sobie kiedyś bardzo ceniłam. Jakoś straciłam komfort mówienia i ostatnie kilka spotkań miałam za uszami " tylko się streszczaj".
U terapeuty też z długo nie byłam, ale się w końcu zebrałam.

Od lutego wytrwale pielęgnuję swoje dawno zapomniane hobby. Z tego mam dużą frajdę.
Odezwę się :)

mIśka - Czw 10 Lis, 2016 11:10

Ponieważ jakiś czas temu przestałam chodzić na grupę tym bardziej szukam sposobu na kontakt z drugim alko. Jeszcze nie odnalazłam swojego nowego miejsca. Bywam czasem pogadać w KA prywatnie jakiś luźny kontakt też mam, ostatnio byłam pogadać z terapeutą.

Ogólnie cieszę się, że wróciłam to czegoś z odległej przeszłości i co dawało mi sporo przyjemności, w czym byłam bardzo dobra. Długo miałam to nie przepracowane, i każda próba powrotu kończyła się długotrwałym dołem. Wiem, że nigdy nie będę już tak dobra jak kiedyś, ale bawię się w ramach aktualnych możliwości (również mocno ograniczonych m. in. sprzętowo). Traktuję to jako jeden z aspektów mojego rozwoju, rozwoju duchowości.

Z powodu choroby mojego od kilku miesięcy nie ma w domu alkoholu. Fajnie :)

Ostatnio miałam rozwiązywać testy psychologiczne do jakiegoś projektu. Dotyczyły mojego sposobu funkcjonowania i uzależnień. Paru pytań nie zrozumiałam i przyznam ,że omawiając z prowadzącym pytania dotyczące również rzeczy sprzed lat czułam się jakaś goła :/ Widać było moje zdenerwowanie przypominające zachowanie na kacu. Odetchnęłam dopiero po wyjściu.

Ogólnie to chyba jeszcze jestem na górce :)

Fajnie się znowu u Was pojawić.

Thomasson - Czw 10 Lis, 2016 17:53

Cześć
Jeśli straciłaś komfort mówienia, to jeszcze został komfort słuchania :)

Co to za fajne hobby? Podobno rozwój w jednej dziedzinie wpływa na rozwój w innych dziedzinach. Więc już wiem, czemu opuściłem ostatni trening! Jestem do kitu. Jego kitowatość Thomasson, ku chwale prokrastynacji :)

mIśka - Czw 10 Lis, 2016 23:20

Cytat:
Jeśli straciłaś komfort mówienia, to jeszcze został komfort słuchania


Słusznie prawisz. Muszę się z tym przegryźć.:yoga:

To ile i jak mówię było dość wyraźnym wyznacznikiem tego co się ze mną dzieje. Przez próby samoograniczenia na kilku ostatnich spotkaniach robiłam się poddenerwowana więc doszłam do wniosku, że lepiej jak nie pójdę.

Jednak w kontekście odświeżonego wątku Janioła o 12 latach (dzięki, że jest w tej części forum) możliwe, że próbuję sobie strzelić w kolano.

Jras4 - Czw 10 Lis, 2016 23:22

Cytat:
, że próbuję sobie strzelić w kolano.
nailepiej pałką w kolano
mIśka - Pon 14 Lis, 2016 22:26

Poszłam dziś na miting. Wreszcie.
Za dużo ostatnio myślę i za bardzo skoncentrowana na sobie jestem. Wierząca w własne możliwości....

Wszystko tak fajnie się układa...

mIśka - Wto 22 Lis, 2016 12:38

W tym tygodniu mam możliwość spotkania się ze swoją grupą. Nie pracuję. Coś we mnie siedzi co nadal mi przeszkadza. Mam umówione spotkanie z terapeutą, ale dopiero w grudniu.

Działam trochę impulsywnie. Na szczęście to odkręciłam. Dobrze mi z tą decyzją. Zwykle zamiast się wycofać, racjonalizowałam sobie działanie. W pracy coś sobie wywalczyłam i też jestem zadowolona, że nie odpuściłam (jak bym nie dostała pozytywnej odpowiedzi to już oferty pracy przeglądałam).

Trochę mnie nosi. Nie, żebym była bardziej efektywna. Raczej rozkojarzona. Przeziębienie powoli mi przechodzi. Zwykły katar czy głowaból to bardzo upierdliwa rzecz.

W domu alko ciągle nie mam. Słyszą czasem pytanie "Jak sądzisz, może piwo by mi już nie zaszkodziło".

Ogólny nastrój dopisuje. :buzki:

mIśka - Pią 09 Gru, 2016 10:37

Zadzwoniła do mnie koleżanka z grupy. Powiedziała mi parę trzeźwiących rzeczy i przypomniała o realnym ryzyku w przykładach. Zmotywowała, żebym na grupę poszła. Wczoraj byłam. To pierwszy raz od sierpnia.

Lekarz trochę mi miesza w lekach. Coś tam zdjął tydzień temu i miałam się wczoraj pokazać. Zapomniałam. We wrześniu do równoległego specjalisty też zapomniałam. Zapisuję na kalendarzu ściennym. Rano pamiętam, a potem mi umyka. Już długo nie miałam tego problemu i znowu się zaczyna.

Dzisiaj idę do terapeuty to się odgadam. Wczoraj na grupie skupiłam się na słuchaniu, ew. zwrotach. Do komfortu mówienia to mi daleko ale jak pisaliście mówienie to nie wszystko.

Małżonek wciąż nie pije. :)

mIśka - Czw 15 Gru, 2016 11:13

Oj coś mam zwidy ;) Był jakiś post bodajże o kwietniu i zniknął.

Ciekawe czy więcej przegapiłam :)

W pracy mam urwanie głowy. W dodatku żeby iść do lekarza musiałam się zwolnić a teraz czeka mnie odrabianie . Nie lubię tego. Łatwiej robić swoje godziny, potem jestem solidnie zmęczona. Grafik mam zmieniony, to się nie mam co zastanawiać co z grupą. Nie będę i tyle.

Jędrek - Czw 15 Gru, 2016 12:29

mIśka napisał/a:
Oj coś mam zwidy ;) Był jakiś post bodajże o kwietniu i zniknął....

Taki głupi przytyk do odkładania na później tego co najważniejsze dla mojego zdrowia psychicznego....

mIśka - Czw 15 Gru, 2016 13:25

Rzeczywiście ostatnio zaczęłam bardziej lajtowo traktować to co istotne.Mało tego zapominanie mi się włączyło.
Po zmianie leków (coś tam odstawione) miałam się po tygodniu pokazać. Cóż jeszcze rano pamiętałam... Kiedy indziej nie zawiozłam młodego na warsztaty na które kupiłam bilety. EH...
W międzyczasie( to jeszcze przed odwiedzeniem grupy) to już mnie ktoś tam dyskretnie obwąchiwał, chociaż o moim alkoholizmie nic nie wiedział (znamy się za krótko). Tak, że moje zachowanie i ogólnie rozchwianie musiało mocno wykraczać poza ogólnie przyjęte normy.
Lekarz z PLU, u którego byłam i wtedy taka rozwalona i teraz, a i który wiedział, że sobie jedną wizytę u tam kogoś odpuściłam serdecznie mi dłoń uścisną na do widzenia. Zwykle tego nie robi. Znaczy też sprawdzał sądząc z uśmiechu po tym geście.

Zobaczym, może w piątek się na mitingu pojawię. Pewnie dobrze by mi zrobił.
Mój sezon, a do tego ogólne zmęczenie. Po tym całym świątecznym bajzlu biorę sobie tydzień wolnego. Odliczam dni. żebym chociaż kiedyś miała ze dwa dni pod rząd, ale mogę pomarzyć.

mIśka - Pon 19 Gru, 2016 22:53

Byłam na mitingu. Oj jak tam się zmieniło. Wyszło że znałam tylko dwie osoby. W sumie fajnie, że tylu nowych do ruchu trafia. Jednak trochę mi brakuje możliwości dawania zwrotów tak wprost (przyzwyczajenie) :bezradny: Ale i tak jestem zadowolona.

Dzisiaj czułam się w pracy jakbym w monopolowym pracowała. Mam nadzieją że tego nie odchoruję. To się może jeszcze powtórzyć przez parę dni (choć oby nie). Zmęczenie daje znać o sobie.

mIśka - Pią 27 Paź, 2017 11:16

Witam po długiej przerwie. Więcej później. Tak czy inaczej dzieje się u mnie więcej niż bym sobie życzyła. Szkoda, że zapomniałam o Waszym istnieniu. Nie o każdej porze mam do kogo zadzwonić, a pisać można zawsze.
mIśka - Pią 27 Paź, 2017 11:55

Właśnie odebrałam smsa o pogrzebie jednego z naszych. Bardzo zaangażowanego w działalność klubu.
Janioł - Pią 27 Paź, 2017 17:39

Też dostałem, spotkamy się na pogrzebie ?
mIśka - Pią 27 Paź, 2017 21:06

Ja się z pracy nie urwę. A dzisiaj się nie mogę pozbierać. W robocie rozszlochana, przerwę sobie samowolnie wydłużyłam bo się jakoś ogarnąć musiałam przed powrotem do ludzi. Trochę czasu spędziłam na pogaduchach z nim przy herbatce . Dystansu pomagał nabrać, optymizmu... Będzie mi tego brakować.
mIśka - Sob 28 Paź, 2017 09:32

Dziś czuję się lepiej.

Ostatnio zadziało się w moim życiu więcej, niż bym chciała. Wyszło na to, że na radzenie sobie o 2 w nocy nie byłam przygotowana. O forum zapomniałam, układu na dzwonienie o tej porze też nie miałam i (nie)poradziłam sobie za pomocą tabletki, czyli jakiś płot złamany. Powłaziłam w mechanizmy i teraz chociaż mam zgodę dwóch osób to wiem, że z tego i tak bym nie skorzystała z uwagi na płeć.
Tydzień nie miałam autka i raz z grupy zostałam podwieziona do domu. Gadania o "wujku" miałam, że się odechciewa :? Tym bardziej nie zadzwonię do jakiegoś faceta o 2 w nocy.

Powinnam znowu przewartościować życie, ale to nie takie proste. Wlazłam w mechanizmy i teraz wszystko (praca małżonek, hobby) jest wyżej niż dbanie o trzeźwość. Bo przecież dam sobie radę :zalamka:

Janioł - Nie 29 Paź, 2017 15:09

Niestety to nie koniec, dziś na facebooku dotarła do mnie niesamowicie smutna wiadomość :

"Z przykrością informuję, że dnia 27.10.2017, zmarł nagle mój ukochany Tatuś, Stefan Głębowski. Informację o dacie i miejscu uroczystości pogrzebowej, przekażę najprawdopodobniej jutro.
Syn Rafał"
To był przyaciel o którym kiedyś powiedziałem że gdyby mógłbym wybrać ojca to chciałbym żeby był nim właśnie Stefan [*] [*] [*]

mIśka - Pon 30 Paź, 2017 19:15

Nazwiska nie znałam ale czy to Ten Stefan o którym mogę myśleć? Rycerz?

Na pogrzebie jak wspominałam nie byłam. Chociaż na chwilę do klubu po pracy weszłam. Zdjęcie smutno w rogu stoi...

mIśka - Pon 30 Paź, 2017 20:42

Już sprawdziłam. :bezradny: Wspaniały ciepły człowiek :rozpacz:
mIśka - Pon 30 Paź, 2017 20:44

Za dużo robi się tego dla mnie :bezradny:
Janioł - Wto 31 Paź, 2017 17:14

Uroczystość pożegnania Stefana odbędzie się 02.11.2017 o godzinie 12:00 w Bazylice Archikatedralnej św. Stanisława Kostki w Łodzi. Pochówek na cmentarzu przy ulicy Ogrodowej o godzinie 13:30 (od bramy głównej).
Syn Rafał z rodziną.

mIśka - Czw 02 Lis, 2017 22:32

Oczywiście na pogrzeb dotrzeć nie mogłam. Taka praca :( Gdzieś za uszami dzwoni mi "spieszmy się kochać ludzi..."


Ja się jakoś poskładać muszę. Odpuszczałam sobie stopniowo rzeczy związane z duchowością, z trzeźwieniem, hobby, a godziny pracy zaczęły mi utrudniać kontakt z dzieckiem. Do pracy ostatnio spóźniam się regularnie i tego też nie umiem ogarnąć.

Te rzeczy nieco kolidują ze sobą czasowo i nie umiem ustawić jakiejś hierarchii wartości. Chciałabym wszystko a nie robię nic. Jeszcze nie dawno nie miałabym wątpliwości co jest ważniejsze. Teraz niczego nie jestem pewna. Dopóki tego nie uporządkuję będę traciła na każdym polu. W sumie żyję chwilą. Teraz zaczynam urlop to pozwalam, żeby częściowo planowali mi go inni. Rozmawiałam z kimś w temacie duchowości i usłyszałam, że tkwienie w takim marazmie i odosobnianie się kończy się zwykle kiepsko, kwestia czasu. To prawda.

Muszę znowu znaleźć jakiś filar, coś czego będę miała siłę i chęć się trzymać.

Janioł - Czw 02 Lis, 2017 23:15

mIśka napisał/a:
Muszę znowu znaleźć jakiś filar, coś czego będę miała siłę i chęć się trzymać.
zacznij od trzeźwości I kontaktu z terapeutą I może właśnie z nim ustal co odbudować w pierwszej kolejności a co później I konsekwentnie krok po kroku ....Alleluja I do przodu
mIśka - Czw 02 Lis, 2017 23:34

Słusznie prawisz. Jutro dzwonię i wyznaczam termin.
mIśka - Pią 03 Lis, 2017 10:20

Wyznaczyłam, ale do wizyty to dwa tygodnie:( ponad.
mIśka - Czw 09 Lis, 2017 23:06

Dzisiaj kolejny raz miałam okazję przypomnieć sobie jak podstępną chorobą jest alkoholizm. I tradycyjnie powtórzył się model: najpierw należy się odsunąć od mitingów, innych alkoholików, potem uwierzyć, że "dam radę", wytrzymam, a potem zapicie / powrót do picia. W większości przykładów, z którymi się zetknęłam tak to działało. Przykłady innych bywają niestety bardzo kształcące. A nie tak dawno sama byłam o włos (tymczasem staram się sobie nie odpuszczać i aby do spotkania z terapeutą).
Moje spotkanie z lekarzem bardzo optymistyczne. I w temacie terapeutyczno-psychiatrycznym i mam karteczkę dla anestezjologa. Zielone światło jest. Mogę iść do wybranego szpitala.

Muszę zajrzeć do książek Ewy Wojdyłło. Podobno coś pisała o 12 krokach do picia (czy jakoś tak). Ktoś czytał coś takiego?

Janioł - Pią 10 Lis, 2017 09:12

ten ?
mIśka - Pią 10 Lis, 2017 14:24

Tak, dokładnie :) Moje marzenie...
Mała - Pią 10 Lis, 2017 21:54

mIśka napisał/a:
tkwienie w takim marazmie i odosobnianie się kończy się zwykle kiepsko, kwestia czasu
mIśka napisał/a:
najpierw należy się odsunąć od mitingów, innych alkoholików, potem uwierzyć, że "dam radę", wytrzymam, a potem zapicie / powrót do picia

mIśka - w moim przypadku (współuzależnienia) - różni się tylko końcówka - zaczynam zachowywać się jak współuzależniona w swojej najgorszej fazie :( Obie musimy się pilnować :pocieszacz:
mIśka napisał/a:
Muszę znowu znaleźć jakiś filar, coś czego będę miała siłę i chęć się trzymać.

Mi dały siłę dzieci...Choć wszystko we mnie krzyczało - nie mam już siły, mam wszystko w d, nie mam ochoty! - wmawiałam sobie, że robię to dla nich...A tak naprawdę - robiłam dla siebie. Nie miałam siły, ale zmuszałam się, żeby spędzać z nimi na maxa jak najwięcej czasu, pozwalałam im przejąć pałeczkę z pomysłami na spędzenie wolnego czasu, za wszelką cenę zajmowałam się ICH problemami (których mieli w głowach tysiące :P ), żeby tylko nie myśleć o sobie... :pocieszacz:
:)
mIśka napisał/a:
Wyznaczyłam, ale do wizyty to dwa tygodnie:( ponad.
Już tylko tydzień! :hura:
:buzki:

mIśka - Pią 10 Lis, 2017 23:21

Cytat:
Już tylko tydzień

Z każdym dniem bliżej :)

Ja nie mogę umieszczać dziecka jako filara, nie chcę. Jest dla mnie bardzo ważny, ale uczę się dawać mu coraz więcej swobody (ma orzeczenie, więc idzie to trochę wolniej). Poza tym zależy mi, żeby w jego życiu było więcej taty. Jest już duży i chcę go wspierać, ale nie ograniczać, wyręczać itd. Nie jestem mu potrzebna tak jak maluszkowi.

Dylematy dotyczą bardziej spraw duchowych, które kiedyś były na niepodważalnie pierwszym miejscu i chęć odsunięcia ich na dalszy plan była dla mnie bardzo istotnym sygnałem że mam problem, później - w pierwszych tygodniach- tam znajdowałam siły i motywację, że by wytrwać. Z czasem na pierwszy plan wysunęły się terapia i inne rzeczy które robiłam bezpośrednio dla trzeźwości. Teraz chcę znaleźć równowagę. Rozwijać się w obu kierunkach a i dodatkowo wymyśliłam sobie hobby - coś co zostawiłam bardzo dawno temu i choć odcięłam się grubą kreską to wciąż za tym tęskniłam. Niestety doba ma 24 godziny a zadań do wykonania trochę jest (praca, dom, dziecko). Dlatego muszę sobie to jakoś w głowie poukładać, bo bywa, że pewne rzeczy czasowo się wykluczają i muszę wybrać. Często to niezdecydowanie powoduje, że rezygnuję ze wszystkiego :roll:

mIśka - Pią 17 Lis, 2017 00:00

No i fajnie 8| Dostałam dziś wiadomość, źe mam sobie inny termin wyznaczyć bo jutrzejsza wizyta odwołana. Dziś za to pół dnia z dzieckiem po poradniach zjeździłam. Miał jeździć mąż, ale z gorączką pod kołdrą leży. A ja przez to się z innymi nałogowcami nie spotkałam : (
baryłka - Pią 17 Lis, 2017 00:27

mIśka napisał/a:
Teraz chcę znaleźć równowagę. Rozwijać się w obu kierunkach a i dodatkowo wymyśliłam sobie hobby - coś co zostawiłam bardzo dawno temu i choć odcięłam się grubą kreską to wciąż za tym tęskniłam. Niestety doba ma 24 godziny a zadań do wykonania trochę jest (praca, dom, dziecko).


miśka nie gnaj tak , zwolnij fsdf43t na spokojnie bo się zapętlisz w tym wszystkim


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group