ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - alkoholiczka-macierzyństwo
zimna - Pią 17 Sty, 2014 19:32 Temat postu: alkoholiczka-macierzyństwo To trudny i chyba rzadko poruszany temat, nie wiem czy to odpowiednie miejsce , dlatego proszę moderatorów o ewentualne przeniesienie.
Czy kobieta uzależniana - alkoholiczka (oczywiście trzeźwiejąca) decydując się na dziecko postępuje słusznie , odpowiedzialnie?
Może ktoś zna taką kobietę? Jestem ciekawa, jak przechodziła ciążę, jak znosiła wahania hormonalne, jak funkcjonowała we wczesnym macierzyństwie itp. ?
Będę wdzięczna za wasze opinie, przemyślenia, szczere odczucia.
Whiplash - Pią 17 Sty, 2014 21:53
Wiem, że nie wypada, ale odpowiem pytaniem na pytanie, czy alkoholik, (oczywiście trzeźwiejący) decydując się na dziecko postepuje słusznie? Ja mam dwójkę, w tym jedno narodzone kiedy byłem prawie rok trzeźwy (bez miesiąca). Możemy spytać moje dzieci czy dobrze zrobiłem że tu są... Widzisz zimna... Tylko że ja wiedziałem, czego od życia chcę wówczas. Wiedziałem, że chcę skończyć z alkoholem raz na zawsze. Wygląda na to że idzie mi nieźle Także wszystko zależy. Nie uzależniałbym tego czy jest to słuszne postępowanie, os tego czy ktoś jest alkoholikiem czy nie. Raczej od tego jakim jest człowiekiem. Są alkoholicy (czynni), którym nie odmówiłbym tego, ze są wspaniałymi ojcami czy matkami. Są abstynenci, czy też pijący w granicach rozsądku, którym kocyk okaże się za śliski... Nie skreślałbym nikogo, a zweryfikować słuszność takiej decyzji może moim zdaniem tylko czas.
Wiedźma - Pią 17 Sty, 2014 23:19
zimna napisał/a: | Może ktoś zna taką kobietę? |
Tak znam - nasza dawna userka Jagna.
U nas już jej teraz nie uświadczysz, ale chyba pisuje u Jobael:
http://www.alkoholizm.com.pl/forumalko/index.php
zimna - Sob 18 Sty, 2014 17:36
Dzieki, napisze do niej
pannaJot - Sob 18 Sty, 2014 18:24
Ja też znam. Oboje alkoholicy z kilkuletnim stażem niepicia. Teraz ich córka ma 4 lata. W tamtym roku pojechali z nią do Lichenia. Zapytam Renatkę, jak to było jak tylko ja zobaczę i na pewno napiszę to czego się dowiem
evita - Sob 18 Sty, 2014 19:43
Ciezki temat ... mysle i mysle i sama nie wiem co o tym sadzic. Z jednej strony uwazam, ze jak najbardziej jestem ZA. Przeciez trzezwa alkoholiczka ma takie samo prawo do macierzynstwa jak inne kobiety. Z drugiej zas zastanawiam sie co bedzie jesli jednak zapije ? Przeciez takie ryzyko jest nijako wpisane w historie tej choroby. Szkoda dziecka Na ojca dziecka tez za bardzo nie ma co wowczas liczyc bo znajac zycie zapewne bedzie juz tkwil we wspoluzaleznieniu nie zdajac sobie z tego sprawy.
Ten konkretny przypadek to jak wygrana na loterii - uda sie albo nie uda. Pytanie tylko czy mamy prawo traktowac nienarodzone jeszcze dziecko jak los, ktory albo wygra zycie albo przegra wszystko ?
zołza - Sob 18 Sty, 2014 19:46
evita napisał/a: | Pytanie tylko czy mamy prawo traktowac nienarodzone jeszcze dziecko jak los, ktory albo wygra zycie albo przegra wszystko ? |
A czy zachodząc w ciążę masz pewność jaki los czeka to nienarodzone dziecko?
evita - Sob 18 Sty, 2014 19:51
zołza napisał/a: | A czy zachodząc w ciążę masz pewność jaki los czeka to nienarodzone dziecko? |
masz racje ! moim dzieciom zafundowalam ojca alko ! Przy pierwszym moglam nie zdawac sobie z tego sprawy ale przy kolejnych ? wredota ze mnie
piotr7 - Sob 18 Sty, 2014 19:54
evita napisał/a: | Przy pierwszym moglam nie zdawac sobie z tego sprawy ale przy kolejnych |
I co , żałujesz ?
zołza - Sob 18 Sty, 2014 20:02
Trudno podejmować takie decyzje...Widzisz ja rodząc dzieci czekałam na nie z utęsknieniem i chciałam im zapewnić wszystko co najlepsze. Chciałam by były najszczesliwszymi bąkami na świecie I co ? Po kilku latach zafundowałam im matkę alkoholiczkę ,która dla nich (jak mi sie wtedy zdawało ) chciała umrzeć by tego nie przeżywały i nie widziały...Czy mialam prawo podejmować taka decyzję? Były by szczęśliwsze beze mnie ? Wątpie
evita - Sob 18 Sty, 2014 20:11
piotr7 napisał/a: | I co , żałujesz ? |
mam najkochansze dzieci na calutkim swiecie chodzi mi o fakt, ze wowczas nie przerabialam w sobie takich dylematow i kazde z nich bylo zaplanowane pomimo tego, ze wiedzialam jaki jest tatulko. Fakt, ze wowczas jeszcze nie wiedzialam co to alkoholizm ani wspoluzaleznienie ale to niczego nie tlumaczy.
Moze zatem przestac myslec co by bylo gdyby sie spier.....o i isc za glosem natury ? sam fakt, ze przyszla alko-matka zdaje sobie sprawe z ryzyka zwiazanego ze swoim ewentualnym macierzynstwem jest juz pozytywem nie do przebicia.
Linka - Sob 18 Sty, 2014 20:15
mam 4 dzieci, dwoje urodziłam jak już wiedziałam o alkoholizmie męża,
czy postąpiłam odpowiedzialnie ?
z całą pewnością nie...
tak naprawdę nigdy nie było mnie stać na dzieci,
tylko, że ja wtedy się nad tym nie zastanawiałam...
dzieci rodziły się zawsze, nie tylko w czasie pokoju i w dobrobycie, ale i w czasie wojny,
w dobrych i patologicznych rodzinach
siedzę teraz przed komputerem , a w kuchni krzątają się moje dzieci...
jest gwarno , ciasno , jest bałagan ........ i tak ma być
Jo-asia - Sob 18 Sty, 2014 21:57
Od wczoraj mi ten temat chodzi po głowie...
i dopiero gdy przeczytałam tekst Linki.. i te słowa
Linka napisał/a: |
czy postąpiłam odpowiedzialnie ?
z całą pewnością nie...
|
kiedy mogę stwierdzić czy coś było odpowiedzialne, czy też nie?
mogę zamierzać zbawić świat a w rezultacie stać się sprawcą wojny.. czyż nie?
gdyby tak każdy myślał przed poczęciem dzieci.. ludzkość by dawno wymarła.. czyż nie?
jeśli życie.. SW.. obdarzyła mnie takim cudem.. pozostaje mi być wdzięczną i z całych sił, tak jak potrafię starać się być najlepszą mamą jaką mogę być.. na jaką mnie stać
bez względu na to czy jestem zdrowa.. czy jestem trzeźwiejącą alkoholiczką
Linka - Sob 18 Sty, 2014 22:03
Jo-asia napisał/a: | jeśli życie.. SW.. obdarzyła mnie takim cudem.. pozostaje mi być wdzięczną i z całych sił, tak jak potrafię starać się być najlepszą mamą jaką mogę być.. na jaką mnie stać |
dokładnie tak Joasiu
zimna - Sob 18 Sty, 2014 22:19
zołza napisał/a: | A czy zachodząc w ciążę masz pewność jaki los czeka to nienarodzone dziecko? |
Dziękuje Ci - tu jest wszystko, moja nieumiejętność całkowitego zawierzenia. Przecież to jest proste mam robić swoje, uczciwie , najlepiej jak potrafię, zgodnie z sumieniem i przyjąć co przyjdzie. Ale ja dalej pcham po swojemu. Najpierw muszę rozważyć za i przeciw , przygotować się na wszelkie przypadki, zabezpieczyć na wszelkie możliwości.Wypytać syna, co on na ewentualne rodzeństwo, zrobić wszelkie badania, przebudowywać dom, urządzić pokoik itd. a później wreszcie zacząć "starać" o dziecko, z sukcesem lub bez ( w końcu dobiegam 40).
Z drugiej strony to jedna z najpoważniejszych decyzji w życiu.
Mam wiele obaw , nie wiem czy biologia nie wzięła góry, Zaczynam fiksować na punkcie dzieci .
zołza - Sob 18 Sty, 2014 22:31
zimna napisał/a: | Mam wiele obaw , nie wiem czy biologia nie wzięła góry, Zaczynam fiksować na punkcie dzieci |
To całkowicie normalne A teraz tak miedzy nami też miałam taki okres w życiu ,że zastanawiałam sie nad kolejnym dzieckiem . Mam dwojkę ( córa 22 ,syn 17 lat ) . Niestety zbyt dużo myślałam ( wymiękłam ). Dzisiaj żałuję
matiwaldi - Nie 19 Sty, 2014 07:50
nie miałem czasu wcześniej,ale chciałem powiedzieć/napisać,że byłem w tamtym roku na fajnej rocznicy przyjaciół(dochodzą 50 ) Ona 22 lata,On 20 w abstynencji i dwie córki w wieku 12 i chyba 15 lat....... fajna ciepła rodzinka ........
pannaJot - Nie 19 Sty, 2014 10:36
zimna napisał/a: |
Mam wiele obaw , nie wiem czy biologia nie wzięła góry, Zaczynam fiksować na punkcie dzieci . |
I u mnie tak jest, zaglądam do wózków, "porywam" koleżance jej synka (ma 2 miesiące), wycałuję go i wypieszczę ile się da...
szika - Nie 19 Sty, 2014 11:39
zimna, prosiłaś o osobiste przemyślenia i ja chętnie napiszę o swoich
jak Cię czytam to Twoje obawy, pytania i dylematy wydają mi sie zupełnie naturalne i normalne, sa to dylematy dorosłej kobiety...
alkoholizm - tak uważam - nie ma tu nic do rzeczy... bo niby dlaczego kobieta uzależniona - trzeźwa nie miałaby mieć dzieci? nie znajduję argumentów przeciwko... wręcz przeciwnie, macierzyństwo może być motywacją do utrzymania trzeźwości w słabszych chwilach... a takowe pewnie, że mogą nadejść...
istnieją choroby, w obliczu których decyzja o dziecku może być bardzo niebezpieczna dla samego dziecka czy matki, pod względem zdrowotnym, a ludzie i tak sie decydują...
w moim otoczeniu jest wiele osób trzeźwych, które mają dzieci urodzone już w nowym życiu - ani jedna nie pije...
co do samego macierzyństwa - odpowiem nie jako alkoholiczka ale jako kobieta - może ono mieć dwa oblicza, pierwsze - czy dziecko ma być "dla mnie", czy to moje chcenie i zaspokojenie moich potrzeb... czy, jako drugie, jest to gotowość do dawania, poświęcenia siebie dla drugiego, odrębnego człowieka...
wydaje mi się to wazne, ponieważ determinuje to nasze oczekiwania, w pierwszym przypadku raczej nie do unieknięcia, w drugim znacznie zredukowane, matka jest nastawiona na ofiarowywanie...
nie wiem czy to zrozumiale napisałam...
w jednym i w drugim przypadku uśmiech, ufność, beztroska radość i kreatywność dziecka są wspaniałym, cudownym przeżyciem, nagrodą, ja jestem zakochana w mojej wnuczce i wpatruję się w nia jak w obrazek często nachodzą mnie myśli, że wielka szkoda, że nie miałam tego zachwytu gdy moje dzieci były małe... tylko no własnie wnuki to juz inaczej sie kocha...
ja na dziś dzieci nie planuję, ale gdyby dziecko miało być, to wierze bardzo gorąco, że wszystko by sie ułozyło...
moje dzieci, syn z synową - gdy "wpadli" - byli bez pieniędzy, bez pracy, bez dachu nad głową... z mieszkania gdzie mieszkali dostali eksmisję... ktoś by rzekł - czarna rozpacz... ale jakoś proszę SW pomogła i dzis maja wszystko co potrzeba, swoje własne mieszkanie, prace...
micho - Nie 19 Sty, 2014 21:49
jeśli go naprawde pragniesz to jasne ze tak znam kilka dziewczyn które nie załuja-powodzenia
zimna - Pon 20 Sty, 2014 19:04
Bardzo wam dziękuje wasze posty daly mi do myślenie, pewne sprawy zobaczyłam w nowym świetle
szika napisał/a: | może ono mieć dwa oblicza, pierwsze - czy dziecko ma być "dla mnie", czy to moje chcenie i zaspokojenie moich potrzeb... czy, jako drugie, jest to gotowość do dawania, poświęcenia siebie dla drugiego, odrębnego człowieka... |
Ja widzę to nieco inaczej , oba wzajemnie się dopełniają i jak we wszystkim chodzi o zachowanie harmonii. Nie rozumiem tego kategorycznego rozdzielenia, przeciwstawienia, zaspokajanie potrzeb a poświęcenie dla drugiego człowieka. Dla mnie to zaskakujące i niepokojące postawienie sprawy. Po drodze pomiędzy skrajnościami jest cała paleta barw i tu ukryte są najlepsze smaki życia. Macierzyństwo- instynkt warunkuje potrzebę , nie posiadania a dawania właśnie. Żadna matka nie wychowuje dziecka dla siebie, tyko dla świata. To potrzeba dawania ;miłości, ciepła, czułości troski, karmienia, dzielenia się sobą, pokazywania świata., chronienia, aż do poświecenia życia - trudno mi dopatrzeć się w tym egoizmu. To ,że coś daje szczęście, niesie radość nie musi oznaczać że jest egoistyczne.
Jestem zawalona robotą, jak się ogarnę,to odpisze swoje przemyslenia, Dzięki
|
|