ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Koniec abstynencji
Ksenia34 - Pią 04 Lip, 2014 10:43 Temat postu: Koniec abstynencji Wypiłam,1 sierpnia byłoby 2 lata,a ja zawaliłam.Tydzien temu to zrobiłam,u siostry na imprezie i nic dobrego z tego nie wyszło,nie odzywamy sie.O mały włos nie straciłam pracy przez to.Moja natura alkoholika pokazała swoje najgorsze ja.Pisze o tym,bo nadal chce pić,teraz już z żalu,wszystko mi jedno.Doła mam konkretnego,a cały czas myśle żeby cos kupić,żeby zagłuszyć to wszystko,żeby juz sie nie obudzić,na niczym mi nie zależy na niczym.
Janioł - Pią 04 Lip, 2014 11:01
Ksenia34 napisał/a: | Pisze o tym,bo nadal chce pić,teraz już z żalu,wszystko mi jedno.Doła mam konkretnego,a cały czas myśle żeby cos kupić,żeby zagłuszyć to wszystko,żeby juz sie nie obudzić,na niczym mi nie zależy na niczym. | w takim stanie ciężko mysleć o trzeżwości ale może warto pomyśleć o tym co nie picie przyniosło. No cóz taka choroba i miewa nawroty z zapiciem, wiesz czym pachnie trzeźwość - wybór należy do Ciebie
Ksenia34 - Pią 04 Lip, 2014 13:19
Najgorsze jest to ze juz nie potrafie zaufać sobie,nie ma we mnie nadzieii,że mi sie uda wyjść z tego bagna na zawsze.Cały czas się podlę.Jakbym to miała we krwi,stan upodlenia jest dla mnie chyba najprzyjemniejszy,jakbym nie umiała inaczej funkcjonować,jak jest dobrze to nie potrafie sie odnależć.
yuraa - Pią 04 Lip, 2014 13:29
Ksenia34 napisał/a: | Wypiłam |
a gdzie byłas przez ostatnie miesiące ?, czemu nie zajrzałas na forum przed zapiciem ?
Jędrek - Pią 04 Lip, 2014 13:31
Ksenia34 napisał/a: | ..........jak jest dobrze to nie potrafie sie odnależć. |
Siła przyzwyczajenia ??
Mi ciężko było sie przestawić na spokojne życie... bez adrenalinki, popijania całonocnego, zapomnienia w alkoholu...... alkohol to był "lek na całe zło". Ale dziś widzę że ten "lek" zabierał mi mnie samego. I zaprowadził w ślepy zaułek, z którego było bardzo ciężko się wycofać
Pamiętam z terapii: "Co się musi stać, żebyś przestał pić??"
Jerzy - Pią 04 Lip, 2014 13:37
Ksenia34, skoro liczysz czas abstynencji to jesteś w pułapce czasu, tak mi sie wydaje , ja też tak robiłem , ciekawe ile ja to jeszcze wytrzymam, i nie wytrzymywałem.
Jacek - Pią 04 Lip, 2014 13:46
Ksenia34 napisał/a: | Najgorsze jest to ze juz nie potrafie zaufać sobie,nie ma we mnie nadzieii,że mi sie uda wyjść z tego bagna na zawsze.Cały czas się podlę |
eetam - jesteś fajna babka,masz prześliczne śmiejące oczka ,, przynajmniej tyle widać z twoich zdjęć
a to co wypisujesz o sobie,jest w tobie,,jest w środku - a to można zmienić
ja to bym z tobą chętnie se kawe wypił,,no może jeszcze po kawałku placka zjadł
a może i po dwa
Kseniu,droga,,to co się stało,nie jest warte obmyślań i pożałowań
ważne jest to co można tu i teraz - a można dużo,,i lepiej
Matinka - Sob 05 Lip, 2014 10:06
Witaj Kseniu,
Właśnie dopiero co, zastanawiałam się jakbym się czuła po zapiciu… Tfu, tfu na psa urok!
Czy bagatelizowałabym ten fakt czy przeżywałabym emocje podobne do Twoich...Myślę, że raczej to drugie. Chociaż wiem, że upadki należą do tej choroby to pewnie czułabym żal, rozczarowanie sobą, winę, swoją słabość, ułomność… Trudno jest wstać przy takim samopoczuciu, a jak jest kontakt z procentami to wciąga i wsysa. Znam to, znam:-( Przestaje się widzieć plusy trzeźwego życia a wspomina się z sentymentem czasy picia. Czuje się silne przywiązanie do takiego stanu, nawet nadaje mu się rangę fatum, na które nie ma się wpływu. A wpływ jest, tylko znów trzeba tego chcieć. Zdobyć się na szczerość, zrobić z ołówkiem w ręku bilans zysków i strat, wyciągnąć wnioski z tej sytuacji, przyjrzeć się przyczynom. Taka wpadka może być poprzedzona ciągiem zdarzeń, określonych zachowań, nastrojów, które można rozpoznać. Czasem inni pierwsi zobaczą...A w porę zauważone dają się opanować, samemu czy ze wsparciem…
Nie jestem beznadziejna, to moja strategia zdrowienia wymaga poprawy i tyle… Czyli nauka na błędach.
I to nie koniec abstynencji, to przerwana abstynencja!
Kseniu, wstawaj szybciutko – złap za rękę silniejszego, otrzep się i podążaj dalej! Wiele dobrego przed Tobą!
Może właśnie dziś, teraz, jest moment decyzji…
Pierwsza i kolejna trzeźwa godzina – tego Ci życzę!
Ksenia34 - Sob 05 Lip, 2014 19:57
Tak właśnie tak,trzeba wyciągnąć wnioski,nie biadolić i pracować nad sobą dalej.Właśnie jadę na miting.Rozmawiałam tez z moja teraupeutką,zaczyna jakiś nowy program o akceptacji,krótko z nią rozmawiałam bo byłam w pracy jutro ma mi przynieść ulotki,więc bede wiedziała więcej.
Jras4 - Sob 05 Lip, 2014 20:00
a kto zapił ?
Matinka - Sob 05 Lip, 2014 21:48
Ksenia34 napisał/a: | Tak właśnie tak,trzeba wyciągnąć wnioski,nie biadolić i pracować nad sobą dalej.Właśnie jadę na miting.Rozmawiałam tez z moja teraupeutką,zaczyna jakiś nowy program o akceptacji,krótko z nią rozmawiałam bo byłam w pracy jutro ma mi przynieść ulotki,więc bede wiedziała więcej. |
Ale z kopyta dziewczyno ruszyłaś! Aż mi energii przybyło
Ksenia34 - Sob 05 Lip, 2014 22:32
No i jestem po mitingu,ale mi dobrze,jednak wśród swoich najlepiej.Przyznałam sie i jest mi dobrze,bez mitingów nie dałabym rady,dlaczego ja tak rzadko chodzę.Obiecałam sobie że teraz co sobote bede jeżdziła.Dostałam 3 nowe nr tel.To jest mój problem,że ja nie dzwonie jak jestem w potrzebie,ale to sie zmieni,nie chce wracać do tego bagna.
rybenka1 - Sob 05 Lip, 2014 22:47
Kseniu nic tak dobrze nie robi ,jak rozmowa z drugim alkoholikiem .
Ksenia34 - Nie 06 Lip, 2014 07:31
To prawda rybeńko,wczoraj zostały mi przypomniane proste zasady,bez których program by nie istniał.Takie jak,codzienna modlitwa poranna,którą zaniedbałam,przekazanie Sile Wyższej,zadzwonienie do drugiego alkoholika,kiedy jest żle(tego nigdy nie robiłam)i życie dniem.Spotkałam tam te same osoby,co jest dowodem na to że program działa,trzeba chodzić na mitingi.Nie wiem,czemu ja unikam mitingów,chodze na początku a potem bach..i koniec.
Acha w czwartek jest miting otwarty,niegdy na takim nie byłam i nie wiem czego sie spodziewać???
Wiedźma - Nie 06 Lip, 2014 08:42
Ksenia34 napisał/a: | w czwartek jest miting otwarty,niegdy na takim nie byłam i nie wiem czego sie spodziewać??? |
Mityng otwarty jest dokładnie taki sam jak zamknięty, z tą tylko różnicą, że mogą w nim brać udział osoby nieuzależnione.
Smutno mi się zrobiło, Kseniu, gdy przeczytałam o Twoim zapiciu
Kontaktowałaś się z terapeutką - bardzo dobrze. Może porozmawiaj z nią o porządnej standardowej terapii dla siebie,
bo nowy program o akceptacji (kogo? czego?) pewnie jest dobry, ale czy na pewno najważniejszy dla Ciebie właśnie teraz?
Myślę,że powinnaś najpierw ugruntować podstawy radzenia sobie z alkoholizmem.
Bardzo dobrze, że zdecydowałaś się chodzić na mityngi.
Przekroczyłaś magiczną czterdziestkę - są tacy, którzy wyznają taką trochę zabawną i raczej nie uzasadnioną teorię,
że przed nią nie da się przestać pić - bardzo bym chciała, żeby to zadziałało w Twoim przypadku.
rufio - Nie 06 Lip, 2014 12:12
Wiedźma napisał/a: | magiczną czterdziestkę - są tacy, którzy wyznają taką trochę zabawną i raczej nie uzasadnioną teorię,
że przed nią nie da się przestać pić - |
Raczej nie zabawną i raczej uzasadnioną teorię , ze to jednak działa .
Trochę historii poczytać .
prsk
baracca - Nie 06 Lip, 2014 13:54
Wiedźma napisał/a: | Przekroczyłaś magiczną czterdziestkę - są tacy, którzy wyznają taką trochę zabawną i raczej nie uzasadnioną teorię |
Można to uzasadniać chociażby tym, że statystyczny czterdziestolatek ma więcej dystansu do rzeczywistości niż trzydziestolatek.
Bo się był już trochę nażył i posmakował świata.
Więc jest mu łatwiej.
Ksenia34 - Nie 06 Lip, 2014 18:17
baracca napisał/a: | Wiedźma napisał/a: | Przekroczyłaś magiczną czterdziestkę - są tacy, którzy wyznają taką trochę zabawną i raczej nie uzasadnioną teorię |
Można to uzasadniać chociażby tym, że statystyczny czterdziestolatek ma więcej dystansu do rzeczywistości niż trzydziestolatek.
Bo się był już trochę nażył i posmakował świata.
Więc jest mu łatwiej. |
U mnie to chyba jest odwrotnie,bo ja jakoś nie użyłam,siedzę w domu lub w pracy,nigdzie nie wychodze ani z mężem ani z dziećmi.Mój mąż cały czas pracuje,nie spotykamy sie z nikim ani nikt do nas nie przyjeżdza,w gre nie wchodzą zadne restauracje albo jakieś wycieczki rodzinne nawet spacerów nie ma,wiec nie wiem czy az tak sie naużywałam.Od momentu kiedy przestałam pić kilka lat temu,nikt nas nie odwiedza,no bo po co.Teraz lece do Polski,pierwszy mój urlop od 3 lat.
Wiedźma - Nie 06 Lip, 2014 20:15
rufio napisał/a: | Raczej nie zabawną i raczej uzasadnioną teorię , ze to jednak działa .
Trochę historii poczytać . |
Tak???
Opowiedz!
BARBARA - Nie 06 Lip, 2014 20:34
baracca napisał/a: | Można to uzasadniać chociażby tym, że statystyczny czterdziestolatek ma więcej dystansu do rzeczywistości niż trzydziestolatek.
Bo się był już trochę nażył i posmakował świata. |
Mój alko to dopiero po czterdziestce zaczął na dobre smakować świata, teraz może po pięćdziesiątce się zdystansuje
rufio - Nie 06 Lip, 2014 20:50
Wiedźma napisał/a: |
rufio napisał/a:
Raczej nie zabawną i raczej uzasadnioną teorię , ze to jednak działa .
Trochę historii poczytać .
Tak???
Opowiedz! |
JA
prsk
siwy56 - Pon 07 Lip, 2014 10:20
szymon napisał/a: | nie znam człowieka, który by dożył do dwóch | Lenin wiecznie żywy
JaKaJA - Pon 07 Lip, 2014 17:48
no ja Cię Kseniu nie pogłaszczę,choć smutno mi zrobiło się bardzo a czemu ręce mi opadły ? bo ciagle i ciągle i wciąż robisz to samo i oczekujesz cudów mam wrażenie,ze trzeźwość i trzeźwienie ani Ci potrzebne,ani poządana Tak,czy siak dobrych wyborów życzę.
zołza - Pon 07 Lip, 2014 18:13
baracca napisał/a: | Można to uzasadniać chociażby tym, że statystyczny czterdziestolatek ma więcej dystansu do rzeczywistości niż trzydziestolatek.
Bo się był już trochę nażył i posmakował świata.
Więc jest mu łatwiej. |
To dla mnie dobra wiadomość
Trufla - Śro 09 Lip, 2014 20:26
Ksenia34 napisał/a: | U mnie to chyba jest odwrotnie,bo ja jakoś nie użyłam,siedzę w domu lub w pracy,nigdzie nie wychodze ani z mężem ani z dziećmi. |
Wiesz co, ja rad co do trzeźwienia dawać nie mogę, bom zielona w temacie jeszcze, ale co do powyższego. Dla mnie siedzenie w domu samej to jest mega mega wyzwalacz. Wtedy piłam i wtedy się upijałam bardzo. Mój związek z mężem zaczął na tym bardzo cierpieć, raz dlatego, że się na mnie raz po raz zawodził, a dwa, że ten związek po prostu zaniedbaliśmy. Wiesz co nam sprawiło wielką frajdę i odświeżyło związek? Wróciliśmy do kupowania grouponów w różne miejsca, oboje lubimy dobrze zjeść więc padło głownie na restauracje z różnymi kuchniami świata. Raz ja kupuję kupon, i robię mu niespodziankę, raz on i ja nie wiem gdzie idziemy Mój mąż pracuje na popołudnia, więc z zasady w tygodniu się nie widujemy, tylko w weekendy. ALE. On postanowił też coś zrobić w kierunku ponownego zbliżenia się do siebie, i zasadą jest, że raz w tygodniu zamienia się na zmianę poranną (co u niego oznacza wstawanie o 4 rano i jest nie lada wyrzeczeniem) i idziemy do restauracji, dużo w międzyczasie rozmawiamy, zaczęliśmy się ponownie ze sobą dzielić swoimi uczuciami. Pogadaj z mężem, bo naprawdę tak niewiele trzeba żeby było lepiej. Myślę że jeden wieczór w tygodniu mógłby poświęcić Tobie, i mielibyście z tego oboje frajdę Czasami najprostsze rzeczy czynią cuda!
Jacek - Sob 19 Wrz, 2015 20:58
Ksenia34 napisał/a: | siedzę w domu |
Kseniu co tam u cie słychać ???
Janioł - Wto 20 Paź, 2015 03:57
no właśnie co słychać ?
Ksenia34 - Czw 08 Lis, 2018 14:55
Witajcie.Długo zastanawiałam się czy napisać,czy znowu pokazać że nie dałam rady.Chciałam nawet założyć konto na innym portalu pod innym imieniem,ale jakos się opanowałam,bo przecież tożsamość to ja mam,jeszcze to chce sobie odebrać.No więc rok po tym wpisie miałam załamanie nerwowe , depresje ,zwą jak zwą,spędziłam 2 miesiące prawie w domu dostałam leki antydepresyje,które do dzisiaj mam w szafce nie tknięte,bo ja leczyłam się sama.Wszystko to dotyczyło sytuacji w pracy,i napewno tez mojego picia,bo wiadomo jak się człowiek zachowuje jak nie potrafi sobie sam radzić z emocjami.Sprawa była na tyle delikatna że dotyczyła mojej siostry,ona poprostu wzięła stronę koleżanki a nie moją(wtedy już miedzy nami było dobrze),ja sie poprostu załamalam na wkręćałam i koniec.W grudniu znalazłam nową pracę i odeszłam z tamtej.To była najlepsza decyzja,z siostrą nie rozmawiałam.Ona trzymała sie swojej wersji ja swojej.W tym wszystkim było mi przykro,że nie uwierzyła mnie tylko jej.Oczywiscie zdaje sobie sprawe ze w tym wszystkim ja jestem najbardziej winna,bo ile mozna mi dawac szans.Suma sumarum,z siostra juz gadam jest miedzy nami dobrze,bo jak sie okazało koleżanka ją wystawiła tak jak mnie.Także to chyba jest dobrze,zreszta nie wiem.Od tamtej pory jestem w ciagu miałam dni gdzie nie pije ale nie potrafie przekroczyc nawet 10 dni przewaznie po tyg sie poddaje,poprostu mam takie koszmary że sie boje,głupue co nie piję żeby spać,a przecież tak naprawde nie śpię bo mój mózg jest tak przepity że nie umie sobie z tym poradzić.Boję sie pójść na meeting,bo boje sie porażki.Są tez polskie meetingi,ale boje sie kogo tam spotkam.społeczność polaków tutaj jest raczej nie przyjazna i jest duzo plotek,mogłoby to zaszkodzic mojemu mężowi w jego biznesie.Moja teraupeutka wróciła do Anglii.Jedyne co mi pozostało to tutaj.Napisałam bo boje sie że znowu wypije dzis,a ja juz nie mam siły.Mój mąż też sie poddał,kiedys mi sie wydawało ,że to on mnie namawiał,ale to ja to robię on nie pije ze mna,nie codziennie on wypije piwko i spoko,albo raz w tyg.Zastanawiam się jak długo to jeszcze wytrzyma,jak ja jeszczedługo wytrzymam.
Wiedźma - Czw 08 Lis, 2018 17:52
Cześć Kseniu, dobrze, że wróciłaś
Myślę, że jednak powinnaś pójść na mityng, jeśli nie chcesz z różnych względów na polski,
to idź na irlandzki, chyba nie masz bariery językowej. Co to znaczy, że boisz się porażki?
Porażką jest właśnie to co się teraz dzieje, czyli Twoje picie.
Pójście na mityng da Ci szansę na wyjście z tego. I rozejrzyj się za jakąś terapią -
przecież tam też obowiązuje dyskrecja i nic nie powinno się przedostać do biznesowych znajomych Twojego męża.
...a poza tym myślisz, że pijąc nie narażasz jego biznesu na szwank?
Ksenia34 - Czw 08 Lis, 2018 18:25
Dziekuje że mi odpisałaś,znasz mnie tak dobrze.Ja poprostu jestem zbyt dumna brak mi pokory.Powinnam podziękować Jackowi bo do niego kilka razy sie zwracałam i zawsze mi pomógł.Dlaczego ja tak sie boję tego trzezwienia.Kiedyś na początku drogi tak sie z tym obnosiłam że jestem alkoholiczka,ale to jest pikuś z porównaniem do teraz.Musze się wziąć za siebie.
Wiedźma - Czw 08 Lis, 2018 20:41
Ksenia34 napisał/a: | Dlaczego ja tak sie boję tego trzezwienia. | No właśnie. Może to jest kluczowe pytanie? Spróbuj sobie na nie uczciwie odpowiedzieć.
Ksenia34 napisał/a: | Powinnam podziękować Jackowi bo do niego kilka razy sie zwracałam i zawsze mi pomógł. | Rozmawialiście może wtedy przez telefon?
Ksenia34 - Czw 08 Lis, 2018 21:54
Tak rozmawiałam z Jackiem przez telefon kilka razy,bardzo mi pomógł wsparciem.
Wiedźma - Czw 08 Lis, 2018 22:07
Odbierz PW.
kiwi - Nie 11 Lis, 2018 14:11
Ksenia ....jak to dobrze ze wrocilas tu do nas.
I znowu od poczatku trzeba trzezwosc zaczac , ale Ty juz od 2008 tu jestes .....sporo czasu , duzo wiesz ....moim zdaniem latwiej Ci zaczac ....
Ja tez balam sie trzezwosci , bo ........wtedy trzeba bez pomocy procentow , spojrzec na siebie , na swoje zycie , co zrobilam a co nie zrobilam , jakie decyzje podjelam a jakie przegapilam bez powrotnie , co mozna naprawic a co nie ......o co mi w moim zyciu chodzi ?! .....co jest dobrego a co jest zlego ......a najwazniejsze ze moje granice musze poznac .....do czego musze sie przyzwyczaic ( tylko inaczej widziec ) .....a co moge oddac, czy zrezygnowac .
Bardzo trudne i bolesne zadanie ......i strach jest ogromny .....ale po kolei ( i lepiej nie samemu ) z pomoca terapii czy grupy czy pscychologa .....krok po kroku , dzien po dniu ......jest coraz lepiej .....tak bylo u mnie , tego zycze Tobie !
Dlatego pisz tu czesto , no i troche ciekawa jestem jak Ci trzezwe dnie mijaja .
Milo pozdrawiam !
Wiedźma - Nie 11 Lis, 2018 14:55
kiwi napisał/a: | pisz tu czesto |
No chyba właśnie już znów się gdzieś zawieruszyła...
kiwi - Nie 11 Lis, 2018 17:02
Z tym zawieruszaniem to Ksenia opracowala do perfekcji .....Hi.... Hi....Hi....
Teraz trzeba by sie wziasc za trzezwienie !!!!
Ja uwazam ze 10 lat wsadzila w piasek .....wielka szkoda !!!!!......jak wytrzezwieje bedzie tych lat bardzo zalowac ( ja tak mam ).
A moze ona , tak cale zycie bedzie miala ?! ....troche trzezwosci wiecej pijanych dni , miesiecy czy lat ......nie wszystkim dane jest takie zyce jak ja mam juz od tylu lat .....a moze jeszcze nie jej czas .....
Ja nie zyje zyciem innych .....da rade - dobrze ! .....nie da rady - tez dobrze - dla mnie .....a ona musi sama sobie radzic .....
I tez nie brac przykladu , z nikogo chorego na chorobe alkoholowa - dzisiaj trzezwa , jutro pijana ......nie raz tak jest .....
Jedynie mala motywacja .....ze ktos 10 lat jest trzezwy ( musze wierzyc , i chce wierzyc ze ktos tyle lat i wiecej jest trzezwy .....ale jestem pewna - nie .......i po co mi byc pewnym , co robia inni .
Najwazniejsze z najwazniejszych .....to ze ja nie pilam wczoraj i dzis .....a reszta , jaka reszta ?!
Troche to skomplikowanie napisalam , ale to jest takie proste ......ja .....ja .....i jeszcze raz .....ja !!!!!!!!
I te osoby co sie bardzo innymi zajmuja , zapominaja o sobie .....bardzo nie bezpieczny moment !
kiwi - Nie 18 Lis, 2018 18:46
Ksenia ....gdzie jestes ???!!!
Wiedźma - Nie 18 Lis, 2018 22:00
Też się o nią niepokoję...
Ksenia34 - Nie 02 Gru, 2018 12:59
Jestem jestem,niestety moje znikniecie nie było z mojej przyczyny.Mój syn tak pieknie przesiadauje na YT ze juz od 20 listopada nie mielismy internetu,bo poprostu limit sie skonczył.I jak bez reki,odcieli nam tez cyfre bo mąż nie miał jak zapłacic,na szczescie wszystko wrociło do normy,komputer i Xbox skonfiskowany i tylko na weekend w wyznaczonych granicach.U mnie dobrze,nie pije byłam na kilku mitingach ale głownie kobiecych,na polski nie poszłam bo mi odradzili irlandczycy.pierwsze dwa tygodnie to masakra,zawsze mnie zastanawia dlaczego to robię,ale to jest poprostu rak duszy.trzeba popracowac nad krokami sumiennie,szkoda zycia.dziękuje ze jestescie tęskno mi było,ale za to spedziłam kilka dni z dziecmi,wczoraj nawet byłam z siostra na premierze filmu Vegi,bardzo mi sie podobał,chociaz przyznam ze kilka razy nie patrzyłam na sceny,były zbyt drastyczne.Odezwę sie pozniej bo na 14 do pracy a teraz robie obiad i sie szykuje.Pozdrawiam.
kiwi - Nie 02 Gru, 2018 19:39
Ksenia , jak to dobrze ze sie odezwalas , i ze nie pijesz alk.
Pisz czesto o tym gdzie Ci tak rak duszy doskwiera , to doskwieranie ubieraj w slowa i pisz .
Co prawda ja w dusze nie wierze , ale czytac lubie .
Milego wieczoru zycze , i radosci z trzezwosci zycze !!!!!
Wiedźma - Nie 02 Gru, 2018 21:40
Ksenia34 napisał/a: | U mnie dobrze,nie pije |
No to kamień z serca, Kseniu bo już myślałam, że popłynęłaś...
Ksenia34 - Pon 03 Gru, 2018 22:01
Nie powiem,nie jest łatwo,ale robie to co pamiętam krok po kroku.Jeszcze na domiar złego,albo moze jakis znak od Boga,to 21 zmarła moja kuzynka 40 letnia która urodziła sie tego samego dnia co ja,zmarła z powodu alkoholizmu,i brala tez chyba jakies narkotyki,albo bardziej wciagała klej.Zostawiła 3 dzieci,do których straciła prawa rodzicielskie juz dawno.Bardzo szkoda bo mało kto z rodziny był na jej pogrzebie,bo to jej wina.Dlatego musze cos ze soba zrobić,bo niestety mam to konkretnie w genach.
Wiedźma - Pon 03 Gru, 2018 22:32
Ksenia34 napisał/a: | mam to konkretnie w genach | Co masz w genach? Alkoholizm?
Nie ma badań, które by to potwierdziły. Alkoholizm nie jest chorobą genetyczną.
Współczuję Ci śmierci kuzynki
Whiplash - Wto 04 Gru, 2018 08:41
Wiedźma napisał/a: | Nie ma badań, które by to potwierdziły. |
Myślę też, że nie ma takich, które by temu jednoznacznie zaprzeczyły. A nawet jeśli, to nie da się ukryć, pomijając genetykę jako naukę, a traktując to jako potoczne powiedzenie, tak jak "wyssałem alkoholizm z mlekiem matki" np., że dzieci DDA są bardziej podatne na uzależnienia.
Wiedźma - Wto 04 Gru, 2018 08:45
Aaaa, jeśli chodziło o metaforę - to zgoda
jal - Wto 04 Gru, 2018 09:17
Ksenia34 napisał/a: |
Dlatego musze cos ze soba zrobić,bo niestety mam to konkretnie w genach. |
Choroby alkoholowej się nie dziedziczy ale dziedziczy się podatność na tę chorobę... dzieci z rodzin alkoholowych cztery razy częściej mają szansę zapaść na alko niż inne dzieci - więc są w grupie ryzyka.
Tak mnie uczyli na lektoracie Stefana Batorego u śp. Wiktora Osiatyńskiego.
margo - Wto 04 Gru, 2018 09:31
jal napisał/a: | ale dziedziczy się podatność na tę chorobę |
Tylko nie jest to dziedziczenie genetyczne, a raczej... psychologiczne. Trudno jest znać inny rodzaj funkcjonowania rodziny, inny rodzaj miłości, inny rodzaj w ogóle życia, kiedy całe dzieciństwo spędza się w rodzinie alkoholowej i nie ma się innych wzorców do naśladowania. I w związku z tym bardzo często Dorosłe Dzieci Alkoholików sami wpadają albo w uzależnienia, albo w związki z uzależnionymi/wymagającymi opieki/kontrolowania ich itp. Na szczęście terapia zazwyczaj pomaga
Wiedźma - Wto 04 Gru, 2018 10:25
Tak - jest to wpływ środowiskowy, ale nie genetyczny
AnnaEwa - Wto 04 Gru, 2018 12:29
margo napisał/a: | Tylko nie jest to dziedziczenie genetyczne, a raczej... psychologiczne. |
Wiedźma napisał/a: | Tak - jest to wpływ środowiskowy, ale nie genetyczny |
Niekoniecznie. Nie ma jeszcze wystarczających danych, więc nie wiemy na pewno, ale na dziedziczną podatność wskazują badania na DDA, którzy od początku wychowywali się w rodzinach adopcyjnych. Wyniki tych badań pokrywają się zresztą ze specyfiką FAS, nawet przypadków trudnych do rozpoznania gołym okiem, bo nie niosących fizycznych deformacji twarzy. Kluczowym problemem FAS jest uszkodzenie płatów czołowych, spowodowanych spożywaniem alkoholu przez matkę w czasie ciąży - płaty czołowe są odpowiedzialne za kontrolę emocji, a alkoholizm jest patologicznym sposobem regulacji tychże, więc to nawet logiczne, że osoby z uszkodzonymi płatami czołowymi będą uzależniać się częściej...
No tak, w dalszym ciągu nie jest to dziedziczenie genetyczne - ale jednak jest biologiczne, a nie psychologiczne.
margo - Wto 04 Gru, 2018 13:52
AnnaEwa napisał/a: | specyfiką FAS |
Ale FAS nie wynika z uwarunkowań genetycznych, a z tego, że matka będąc w ciąży piła alkohol, który wchłaniał się również w krwioobieg nienarodzonego dziecka.
AnnaEwa napisał/a: | ale jednak jest biologiczne, a nie psychologiczne |
Tak, źle się wyraziłam. Psychiczne i biologiczne. Ale nie genetyczne... Również biorąc pod uwagę rodziny adopcyjne, trzeba by było każdą jedną przebadać pod kątem dziadków/pradziadów, aby przyjrzeć się temu, czy z kolei rodzice adopcyjni sami nie są DDA/DDD i nie przyczynili się do przekazywania tych wzorców. Na ten przykład ojciec mojego ojca był alkoholikiem, a mojej matki zupełnie zamkniętym emocjonalnie, preferującym zimny chów pracoholikiem. W związku z czym ja jestem dzieckiem ze związku DDA + DDD...
Podsumowując owszem, zgadzam się, biologiczne również. Ale na genetyczne nie ma za bardzo dowodów...
kiwi - Wto 04 Gru, 2018 14:23
Ksenia ....nie za bardzo zajmowac sie zyciem innych !!!!
Smierc kuzynki ....przykra sprawa .....wspolczuje .....ale nie wiadomo , ile Ty czy ja czasu mamy .....nie niszcz tego czasu na pijanstwo .....dbaj o siebie , swoje dobre samopoczucie ....a najwazniejsze o trzezwosc .....
Zycze zadowolenia z trzezwosci !
Ksenia34 - Śro 05 Gru, 2018 15:01
Też sie zle wyraziłam,bardziej rozchodziło mi sie o podłoże psychiczne.Wczoraj miałam trudną rozmowe z córką.Powiedziała mi że przez moje zachowanie pod wpływem musiała iśc do psychologa 3 razy,i nawet mi o tym niie powiedziała.Jaką matka ja jestem,ja sama jeszcze nie dorosłam.Biore pod uwagę terapię zamkniętą ale w Polsce bo tutaj takich nie ma.W styczniu lece do Polski na tydzien wtedy postaram sie dowiedzieć,pójde tez tutaj do polskiego lekarza aby dowiedziec sie czy moge iść na zwolnienie na tak długo.Oczywiśćie że mozna ale co tydzien chodzi sie do lekarza aby podpisywał to zwolnienie bo inaczej wstrzymaja wypłaty a co gorsza składki i ciągłość pracy.naprawde powaznie sie nad tym zastanawiam,nie mam juz siły ciągnąć tego,chce poprostu juz dowiedziec sie dlaczego ja tak naprawde pije.Ciężki dzień to będzie,ale chyba o to chodzi żeby potrząsnąć mną,dawno takiego kopa nie dostałam.
jal - Śro 05 Gru, 2018 15:38
Ksenia34 napisał/a: | ...naprawde powaznie sie nad tym zastanawiam,nie mam juz siły ciągnąć tego,chce poprostu juz dowiedziec sie dlaczego ja tak naprawde pije.Ciężki dzień to będzie,ale chyba o to chodzi żeby potrząsnąć mną,dawno takiego kopa nie dostałam. |
Odpowiedź jest raczej prosta ,jesteś chora na F10.2 i nic sensownego z sobą nie robisz.
Alkoholik pije dotąd dopóki ma komfort picia... może Ty nadal go masz?
Ja siebie doprowadziłem do takiego stanu,że nie wiedziałem czy ja zwariowałem,czy cały świat zwariował? dostałem po du*** we wszystkich sferach: fizycznej,psychicznej,duchowej i społecznej - przepiłem swoją GODNOŚĆ OSOBISTĄ !
Pan się nade mną zlitował... trafiłem do AA i na wiele innych terapii - żyję !
Powodzenia.
Wiedźma - Śro 05 Gru, 2018 16:02
Ksenia34 napisał/a: | chce poprostu juz dowiedziec sie dlaczego ja tak naprawde pije |
Ważniejszym pytaniem byłoby raczej: co ja mam zrobić, żeby przestać pić?
To dlaczego pijesz jest sprawą drugorzędną i możesz nigdy nie uzyskać tej wiedzy,
więc się na tym nie skupiaj. Skup się na zaprzestaniu picia, tu jest dla Ciebie szansa.
Ksenia34 - Śro 05 Gru, 2018 16:20
Komfort picia to ja miałm.Moja rodzina to juz nawet nie reagowała jak ja wieczorem pijana byłam.Czasem miałam wrażenie że im najbardziej odpowiadało jak byłam pod wpływem alkoholu.,bo byłam cicho.
Matinka - Śro 05 Gru, 2018 19:18
Ksenia34 napisał/a: | Czasem miałam wrażenie że im najbardziej odpowiadało jak byłam pod wpływem alkoholu.,bo byłam cicho. |
Ksenia34 napisał/a: | Wczoraj miałam trudną rozmowe z córką.Powiedziała mi że przez moje zachowanie pod wpływem musiała iśc do psychologa 3 razy,i nawet mi o tym niie powiedziała |
Kseniu, coś tu nie pasuje.
kiwi - Czw 06 Gru, 2018 14:02
Kseniu - nie wiem gdzie mieszkasz w Irlandi ....ale w Dublinie cos znalazlam .
https://www.ckudublin.org/offer?o=3
Po angielsku , nie umiem .
Alcohol and Drug Abstinence Service (ADAS)
ADAS organizuje programy terapeutyczne dla osób uzależnionych. Są to jednodniowe lub sześciotygodniowe terapie. Spotkania odbywają się w grupach maksymalnie sześcioosobowych. ADAS świadczy także terapie indywidualne.
https://londynek.net/ukipedia/article?jdnews_id=3450779
Pamiętaj: Alkoholizm nie jest wyrokiem. Jak każda inna choroba poddaje się leczeniu. Skuteczność terapii wymaga jednak od pacjenta minimum zaangażowania własnego i podjęcia profesjonalnej terapii.
Ja uwazam , ze Twoje problemy i Twoje picie .....jest zwiazane z zyciem w Irlandi .....dlatego tam powinnas szukac pomocy .
Kulfonik ....kiedys tu , napisal cudowne zdanie ....tez mieszka poza Polska .....tak z pamieci pisze ...." wszystko jest tu cudowne , ale Kraj jest nie ten . Tak powinienem miec w Polsce " ......
Ale w Posce nie mieszka , wiec musi i powinnien chciec , bardziej zadomowic sie w tym kraju w ktorym jest, i troche byc wdzieczny temu innemu krajowi za mozliwosci ktore mu otwiera ....na przyklad : przy leczeniu bardzo chorego dziecka , czy inne przyklady .
Ja uwazam ze zycie na dwa kraje ( sa rozne uklady ) ....to nic dobrego z tego nie wyjdzie , bo nie wie sie gdzie jestes w domu .....psychika wysiadzie .....pogubi sie czlowiek .....tu by chcial i tam by chcial .....pogubi sie ....i siegnie po kieliszek alkoholu .
To moje przemyslenia ....
Milo pozdrawiam !
kiwi - Pią 07 Gru, 2018 12:59
Czy Polacy na emigracji częściej zaglądają do kieliszka? – doświadczenia z pracy z osobami uzależnionymi, na co dzień mieszkającymi i pracującymi w Irlandii.
https://rehab-terapia.pl/alkohol-polacy-na-emigracji-pija-wiecej/
Ksenia34 - Czw 13 Gru, 2018 13:40
Dziekuje bardzo za ta informacje,zadzwonie do nich i zobacze ile to kosztuje.u mnie ok,jakos dziwnie bo jakos za cicho.W sensie moich emocji,nadal mam w nocy bardzo sucho w gardle.oprócz tego w dni wolne które przewaznie sa odzielnnie sprzatam i gotuje.U mnie najgorsze były dni wolne,teraz staram sie czyms zająć.Pracuje w handlu i teraz jest najgorszy czas dla nas.Ludzie jak szaleni kupuja.
Wiedźma - Czw 13 Gru, 2018 13:51
Ksenia34 napisał/a: | U mnie najgorsze były dni wolne,teraz staram sie czyms zająć.Pracuje w handlu i teraz jest najgorszy czas dla nas.Ludzie jak szaleni kupuja. |
No to dla Ciebie chyba dobrze, no nie?
Przynajmniej masz czas wypełniony pracą i *p**** nie przychodzą Ci do głowy
kiwi - Wto 18 Gru, 2018 15:05
Ksenia ....troche zamilkla .....
Alkoholizm i depresja – dwie choroby imigrantów
https://pracazagranica.pro/daleka-domu-budza-sie-demony/
Problem z alkoholem?
Polaków w Irlandii dotyka także problem nadużywania alkoholu, a liczba osób, które zaczęły zgłaszać się na leczenie, wzrasta wraz z końcem boomu gospodarczego na Zielonej Wyspie. Wielu osób z dnia na dzień straciło pracę, a później, stopniowo, wypracowany na emigracji dorobek. I znowu, podobnie jak w przypadku depresji, na zapadnięcie na chorobę alkoholową są bardziej podatne osoby nieznające języka angielskiego. Na szczęście osoby uzależnione mogą w wielu miejscach liczyć na pomoc.
Jeżeli chodzi o pomoc w specjalistycznych ośrodkach, bezpłatnego wsparcia udziela wymieniony wcześniej ośrodek Together – Razem w Cork. Szeroki zakres pomocy oferuje wspomniany ośrodek Center for Councelling and Teraphy w Dublinie, który specjalizuje się we wspieraniu alkoholików, ich rodzin i przyjaciół. Zapewnia on konsultacje indywidualne dla osób mających problem z alkoholem, a także psychoterapię dla osób współuzależnionych, dla Dorosłych Dzieci Alkoholików oraz dla rodzin dysfunkcyjnych.
– Terapię zaczynamy od konsultacji indywidualnej. Możemy daną osobę skierować na terapię indywidualną i do psychologa. Jeżeli nie jesteśmy w stanie pomóc, kierujemy pacjenta dalej, do innych miejsc – mówi Barbara Ożga, psycholog w Centrum.
Koszt terapii w ośrodku jest ustalany indywidualnie. Osoby bezdomne lub mające inne poważne problemy, takie jak długotrwały brak pracy, są przyjmowane za darmo. (Pozostałe płacą różnie: od 50 euro za dwa spotkania dwa razy w miesiącu do 100 euro za dwie godziny terapii raz w tygodniu plus dwa spotkania w miesiącu z terapeutą).
– W przypadku osób uzależnionych od alkoholu konsultacja indywidualna może kosztować 50 euro za spotkania dwa razy w miesiącu albo 100 euro miesięcznie za dwie godziny terapii w każdą sobotę plus dwa spotkania w miesiącu z terapeutą prowadzącym. To jest 25 euro tygodniowo, czyli niedużo. Przychodzą do nas ludzie, którzy są w związkach, mają rodziny – wylicza Barbara Ożga.
Pamiętajmy zatem, że w przypadku chorób tak poważnych, jak depresja czy alkoholizm, najważniejsze jest, żeby chcieć się leczyć i zacząć szukać pomocy. Te problemy nie rozwiążą się same.
http://www.counselling-ps...p/uzaleznienia/
Polacy przestali kochać Irlandię. Myślą o powrocie
https://www.rp.pl/Spolecz...o-powrocie.html
Próbny powrót z Irlandii: "Jest trudno, ale emigracja też nie była łatwa"
https://londynek.net/czytelnia/article?jdnews_id=4428346
Moje prywatne przemyslenia ......wszedzie dobrze , gdzie nas nie ma !!!!!
kiwi - Czw 20 Gru, 2018 13:24
Ksenia .....dalej milczy .....
http://www.monar.net.pl/Article3082.html
http://polemi.co.uk/porad...-polnocnej-3859
http://polemi.co.uk/porad...cnej-walii-3516
Milych i trzezwych Swiat Tobie i Rodzinie zycze !!!!!
kiwi - Czw 20 Gru, 2018 13:29
https://londynek.net/ukipedia/article?jdnews_id=3450779
Komentarze (16)
23:09, 1 czerwca 2013 Andras
1.Patrzę na ptaki i lilie polne,
widzę jak Ojciec troszczy się o nie
Tylko my ludzie na Twojej ziemi, nie potrafimy chlebem się dzielić
Ref. Abyśmy byli jedno, podajmy sobie ręce,
Abyśmy byli razem i jedno mieli serce
Dzielmy się chlebem, dzielmy się niebem
Niech się odmieni, niech się odmieni,
Oblicze ziemi tej ziemi.
2.Przymnóż nam wiary i odmień serca,
Niechaj zapłonie ogień braterstwa
I niech już przyjdzie na ludzką ziemię
Oczekiwane wciąż nowe plemię.
3. 0, ludzie, bracia do was wołamy
Niech się zakończą grzechów rozłamy
I w ocalonym rodzinnym domu
Obdzielmy siebie znakiem pokoju.
23:10, 1 czerwca 2013 Andras Desart
4. 0 Chryste Królu przyszłego wieku
Niechaj blask prawdy w każdym człowieku
Uczyni jedno ludzkie wyznanie
Żeś Ty nam Bogiem, żeś Ty nam Panem. // To słowa piosenki z 25 spotkań trzezwościowych na Jasnej Gorze,które odbywają sie właśnie teraz,a ja mogłem tam być tylko poprzez słuchanie radia,ale popłakałem sie ,bo tu na obcej ziemi brakuje normalnego życia,opartego na wierze.Czasami boli zycie ,ale trzeba szukać pomocy ,gdziekolwiek .Nie da sie żyć bez wiary i bez pomocy innych.Jestem trzezwy ponad 10 lat nie pale od 7.Cuda?codziennie są jakieś cuda.pozdr
kiwi - Czw 27 Gru, 2018 15:10
Kseniu .....bylas trzezwa w te Swieta ?!
Opisz troche , jak je spedzilas .
kiwi - Pią 25 Sty, 2019 11:06
Nowy kraj? Jak o siebie zadbać
Opublikowany 24 września 2017by e-poradnia
„Wyjeżdżam za granicę…” Wielkie plany, wielkie nadzieje, wreszcie życie „na poziomie”. Powodem większości decyzji o przeprowadzce do obcego kraju jest wiara w to, że tam można żyć lepiej, zarabiać większe pieniądze, prowadzić szczęśliwsze i wygodniejsze życie.
Na początku wizja nowego życia obejmuje jedynie pozytywne aspekty – wyższe zarobki, podszkolenie języka, nowe znajomości i podróże w przepiękne, nieznane zakątki docelowego kraju.
A rzeczywistość bywa różna. Czasami faktycznie udaje się znaleźć pracę gdzie zarobki są parokrotnie wyższe niż te otrzymywane w kraju, ale okazuje się, że wydatki także… Czasami wystarcza nawet na „odłożenie oszczędności” i wsparcie finansowe dla rodziny, która została z Polsce.
Czy emigracja jest trudna tylko dla tych, którym się nie powiodło, którzy nie znaleźli pracy, o którą już nie tak prosto nawet za granicą, dla tych którzy oczekiwali zbyt wiele?
Niestety nie, jest trudna dla większości wyjeżdżających.
Pierwsza trudność, której nie sposób uniknąć to bariera językowa. Dla osób nieznających języka jest to szczególnie duży kłopot, a często także przyczyna ciągłego stresu. Niepewność czy uda się zrozumieć drugą osobę, wyrazić swoje myśli powoduje nieprzyjemne napięcie. Proces nauki języka, a nawet przywyknięcia do specyficznego akcentu nie należy do najkrótszych. Bariera językowa nie jest kłopotem jedynie osób, które nie opanowały języka przed wyjazdem, bo często nawet dobra znajomość obcego języka nie potrafi w 100% zapewnić swobodnej, naturalnej komunikacji. Różnice kulturowe powodują, że trudniej nam w pełni uczestniczyć w życiu społeczności, rozumieć subtelne, językowe żarty, specyficzne poczucie humoru, zwyczaje, konwenanse.
Językowe trudności często mają swoje konsekwencje w postaci utrudnienia przy budowaniu sieci wsparcia społecznego. My jako Ci, mimo że w większości krajów akceptowani i traktowani z szacunkiem, a jednak inni (nawet jeśli tylko we własnym odczuciu). Nawiązywanie znajomości i przyjaźni będzie w takich warunkach szczególnie trudne dla osób z natury mniej towarzyskich, wycofanych, niepewnych siebie.
I choć rozwój techniczny pozwala na swobodną i niedrogą komunikację z bliskimi przebywającymi za granicą – pisanie, rozmowy głosowe, czy nawet rozmowy video, pozostaje poczucie, że oni są tam a ja tu. Samotność to zmora niejednego emigranta. Z powodu bariery językowej wielu z naszych rodaków samotnie boryka się z kłopotami, które w Polsce mogli rozwiązać korzystając z pomocy psychologa. Pomocny w takich sytuacjach może okazać się psycholog online.
Wysokie oczekiwania i nadzieje wiązane z przyjazdem, bariera językowa, poczucie osamotnienia, tęsknota za „swoim” – za bliskimi, zwyczajami, nawet jedzeniem, brak wsparcia społecznego, stres jakim zawsze jest zmiana (a przeprowadzka niewątpliwie jest ogromną zmianą) – to wszystko razem często jest powodem pojawienia się obniżonego nastroju.
Depresja to zaburzenie, które może dotknąć każdego z nas. Ona nie patrzy na status majątkowy, czy pochodzenie. Przez wielu lekceważona i nieleczona, może prowadzić do poważnych negatywnych konsekwencji. Przekonanie, że trzeba sobie radzić samemu ze swoimi kłopotami oraz wciąż stereotypowe myślenie o pomocy psychologicznej jako o ofercie tylko dla „wariatów”, a nie jak faktyczne to wygląda – pomocy specjalisty dla każdej osoby, która potrzebuje wsparcia w zmierzeniu się z pojawiającymi się problemami i stresorami, powoduje, że często do gabinetu psychoterapeuty trafiają osoby już całkowicie pozbawione nadziei, siły i wiary, że może być lepiej. Osoby, których dotychczasowe spokojne życie uległo całkowitej destabilizacji i wymaga gruntownego odbudowania od podstaw.
Problemy ze snem – a w szczególności trudności z zasypianiem, duża senność lub bardzo wczesne wybudzanie się, zaburzenia apetytu – nadmierny apetyt lub zdecydowane jego obniżenie, ciągłe zamartwianie się, wysoki krytycyzm, negatywne myśli o przyszłości, poczucie braku siły, pesymizm, trudności z koncentracją, pogorszenie pamięci, duża męczliwość, obniżony nastrój – smutek, poczucie pustki, osamotnienia, czasami dodatkowo lęk to sygnały podpowiadające, że to moment kiedy warto zadbać o siebie. Depresja to nie tylko smutek, to także drażliwość, złość, wysoki poziom frustracji. Każdy z nas przeżywa ją troszkę inaczej.
Nie pozwól by negatywne myśli piętrzyły się w Twojej głowie i zalały Cię powodując całkowitą rezygnację ze wszelkich aktywności i przyjemności. Nie pozwól by depresja weszła na pierwszy plan Twojego życia i przejęła nad nim kontrolę. Izolowanie się, czyli unikanie sytuacji społecznych i zakopywanie w kocyk oraz wycofanie z dotychczasowych zainteresowań, hobby, aktywności spowoduje, że poczujesz się jeszcze gorzej.
Pamiętaj, że każdy z nas posiada w sobie małą, wrażliwą, dziecięcą cząstkę, która czasami potrzebuje opieki i wsparcia, by mogła poczuć się bezpieczna. Co więcej, każdy z nas ma także swoją Zdrową Dorosłą część (Nie waż się myśleć inaczej! Każdy ją ma! Tak, nawet Ty!), której zadaniem jest zatroszczyć się o to wewnętrzne dziecko. A czasami tą troską może okazać się poszukanie specjalistycznej pomocy.
Masz Pytania?
Skontaktuj się z autorem tekstu, Jagodą Zajączkowską
psycholog – psychoterapeuta – coach
(***)
Edit -
Kiwi, zamieszczanie linków do komercyjnych stron jest zabronione na naszym forum.
Jeśli Ksenia będzie zainteresowana - podaj jej te namiary na PW.
Wiedźma
|
|