To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Nie wiem, jak to pozbierać

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 19:35

wlaśnie się zastanawiam gdzie był ten początek i chyba bardz dawno temu...dawno tzn moje pierwsze małżeństwo ,zwiazek trwał 13 lat poznaliśmy się kiedy ja miałam 18 on pił a ja nie chciałam być sama potem po 5 latach był ślub 8 lat małżeństwa, syn i rozwód po tym ak mnie skatował do nieprzytomności...potem przelotne związki którymi chciałam chyba jeszcze bardziej sobie dowalić potem długo długo nikt i moja absolutna pewność że nigdy choć nie znoszę tego słowa;-) nigdy nie będę już z żadnym facetem...facet to świnia i już...
byłam bardzo dzielna i nie dlatego że facetów brakowało...przeciwnie...ja jednak obrosłam skorupką jakąś nawet chyba sama uwierzyłam w to ,że nie potrzebuję miłości, czułości, opieki czy bycia z kimś i dla kogoś...
potem był styczeń wpadliśmy na siebie z T ai to przredziwne uczucie że znamy się od zawsze potem wszystko już bardzo szybko zaręczyny ślub moja przeprowadzka ze stolicy i sczęśliwe życie...
T mówił mi o tym , że ma problem z alko ale był czarujący troskliwy otaczał mnie opieką traktował jak księżniczkę nosił na rękach i kochał więc nie pasował do mojej definicji alkoholika...moja czerwona lampka oczywiście się paliła ale ja igtnorując te ostrzeżenia brnęłam w ten związek...
nie nie żaluje...kocham go i wiem że on też mnie kocha...tylko nie wiem już jak mam to pozbierać

yuraa - Sob 11 Paź, 2014 19:39

witaj na forum :)
czasu ja mam nieskonczenie wiele bo daję czas czasowi :)

no może jednak skończenie

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 19:42

Witajcie:)
olga - Sob 11 Paź, 2014 19:43

T. to jest ten, ktory przerwal leczenie rozumiem?
Klara - Sob 11 Paź, 2014 19:46

Reneffer napisał/a:
tylko nie wiem już jak mam to pozbierać

Jest takie mądre powiedzenie: "Jeżeli kochasz to puść wolno. Jeśli było Twoje, wróci.
Gdy nie wróci, nigdy Twoje nie było".

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 19:47

staaw napisał/a:
Reneffer napisał/a:
walczyć o ten związek ...

Moim zdaniem warto walczyć o każdy związek.
Najlepiej zacząć po ukończonej terapii przez OBIE strony.
Wcześniej szanse na sukces są bliskie zeru...



w tym sęk...ja zaczynam terapię on skończył odkąd jesteśmy razem 28 dni ale miał zostać jeszcze 14 po 7 nawalił...właśnie wyszedł...próbuje mnie podejść bym pozwoliła mu wrócić do domu...nie ulegnę...on pije od lat był na kilku terapiach teraz nawrot...metlik mętlik...jedno co wiem że go kocham i będę walczyc tylko ten panuiczny lek

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 19:48

Klara masz racje...wiem o tym...ostatnio uciekłam...spakowałam się w 3 godz i wróciłam do mojego rodzinnegho miasta zadziałalo bna tyle ze pojechał do ośrodka...wytrzymał 5 tyg...dziś wyleciał
Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 19:49

olga napisał/a:
T. to jest ten, ktory przerwal leczenie rozumiem?


Tak ...mój mąż...

olga - Sob 11 Paź, 2014 19:50

Reneffer napisał/a:
będę walczyc

a o co Ty bedziesz walczyc? :drapie:

She - Sob 11 Paź, 2014 19:50

Reneffer napisał/a:
nie wiem już jak mam to pozbierać

Zostaw, niech się rozsypie.
Niech rozpadnie się do końca.
Gdy opadną emocje sama zaczniesz zbierać to co Twoim zdaniem będzie warte podniesienia.

A teraz... zadbaj o siebie, o własne potrzeby, spokój i bezpieczeństwo.
Zacznij terapię, na niej nauczysz się jak dbać o to co powyżej :)

Teraz Ty jesteś najważniejsza.

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 19:53

olga napisał/a:
Reneffer napisał/a:
będę walczyc

a o co Ty bedziesz walczyc? :drapie:


o nas...

olga - Sob 11 Paź, 2014 19:54

w jaki sposob?
Klara - Sob 11 Paź, 2014 19:54

Reneffer napisał/a:
pojechał do ośrodka...

Już teraz pewnie wiesz, że sam pobyt w ośrodku (nawet bez przedwczesnego wyjścia) nie daje gwarancji zaprzestania picia.

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 19:55

She napisał/a:
Reneffer napisał/a:
nie wiem już jak mam to pozbierać

Zostaw, niech się rozsypie.
Niech rozpadnie się do końca.
Gdy opadną emocje sama zaczniesz zbierać to co Twoim zdaniem będzie warte podniesienia.

A teraz... zadbaj o siebie, o własne potrzeby, spokój i bezpieczeństwo.
Zacznij terapię, na niej nauczysz się jak dbać o to co powyżej :)

Teraz Ty jesteś najważniejsza.


ja to w3szystko wiem i taki kierunek obrałam ale cieżko mi z tym...mam poczucie winy...wiem że pozbędę się go na terapii wiem że jestem najważniejsza ale to dla mnie nowość, od zawsze wszyscy się liczyli dla mnie ja sama dla siebie byłam na szarym końcu...przywykłam...

staaw - Sob 11 Paź, 2014 19:56

Reneffer...
Skończona terapia to terapia skuteczna.
Mój mózg odparował po roku niepicia, wtedy byłem gotów podejmować decyzje...

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 19:59

staaw napisał/a:
Reneffer...
Skończona terapia to terapia skuteczna.
Mój mózg odparował po roku niepicia, wtedy byłem gotów podejmować decyzje...


no właśnie...:(tego się boję nbajbardziej...

She - Sob 11 Paź, 2014 20:02

Czy wiesz że Twoja walka o was skazana jest z góry na porażkę?
Jedyna osoba o którą możesz zawalczyć i na którą masz wpływ to Ty.

staaw - Sob 11 Paź, 2014 20:02

Reneffer napisał/a:
staaw napisał/a:
Reneffer...
Skończona terapia to terapia skuteczna.
Mój mózg odparował po roku niepicia, wtedy byłem gotów podejmować decyzje...


no właśnie...:(tego się boję nbajbardziej...

Czego? Że wytrzeźwieje czy że nie wytrzyma?
Uspokoję Ciebie że nie masz na to żadnego wpływu.
Wytrzeźwieje lub się zapije niezależnie od tego czy zostaniesz czy odejdziesz.
Mam teorię że kiedy zostanie sam, będzie miał troszkę większą motywację by o siebie zawalczyć.
Odrobinkę.
Ale jeżeli przeżyje rok, będziesz miała w domu faceta z... no wiesz...

zołza - Sob 11 Paź, 2014 20:04

Reneffer, Ciśnie mi się na usta " O żeż k....a " sama o to prosiłam ( mam na myśli Twoja opowieść) a teraz nie wiem co napisać :bezradny: . Rozwaliła mnie Twoja historia . Nasunęły się kolejne , bezsensowne pytania - Czy Twój ojciec pił , jak trzeba bardzo być samotnym człowiekiem by kolejny raz wlatywać jak ćma w ogień który spala ( mając świadomość bólu , który jest z tym związany) Jak bardzo trzeba kogoś kochać by być obok pomimo.....I jaka jest definicja alkoholika ...i czy alkoholik potrafi kochać ?
Jesteś silną kobietą :pocieszacz: Nie daj się kolejny raz skrzywdzić . ZAWALCZ O SIEBIE - DLA SIEBIE ( nie dla niego) .

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:04

She napisał/a:
Czy wiesz że Twoja walka o was skazana jest z góry na porażkę?
Jedyna osoba o którą możesz zawalczyć i na którą masz wpływ to Ty.


czyli co olać zwiać zostawić wszystko...nie

olga - Sob 11 Paź, 2014 20:06

pytalam w jaki sposob zamierzasz walczyc o Was?
staaw - Sob 11 Paź, 2014 20:07

Reneffer napisał/a:

czyli co olać zwiać zostawić wszystko...

Nie zwiać, dać szansę sobie i w pewnym stopniu jemu...
Nie musisz przecież pakować się w następny związek, który najprawdopodobniej będzie również chory.
Możesz wytrzymać rok separacji i poświęcić go na swoje leczenie?

olga - Sob 11 Paź, 2014 20:07

Reneffer napisał/a:
czyli co olać zwiać zostawić wszystko...nie


wiec dlaczego nie chcesz go wpuscic do domu jesli nie chcesz rezygnowac z tego "zwiazku"?

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:08

zołza napisał/a:
Reneffer, Ciśnie mi się na usta " O żeż k....a " sama o to prosiłam ( mam na myśli Twoja opowieść) a teraz nie wiem co napisać :bezradny: . Rozwaliła mnie Twoja historia . Nasunęły się kolejne , bezsensowne pytania - Czy Twój ojciec pił , jak trzeba bardzo być samotnym człowiekiem by kolejny raz wlatywać jak ćma w ogień który spala ( mając świadomość bólu , który jest z tym związany) Jak bardzo trzeba kogoś kochać by być obok pomimo.....I jaka jest definicja alkoholika ...i czy alkoholik potrafi kochać ?
Jesteś silną kobietą :pocieszacz: Nie daj się kolejny raz skrzywdzić . ZAWALCZ O SIEBIE - DLA SIEBIE ( nie dla niego) .


jestem z domu gdzie nigdy nikt nie nadużywał alkoholu alko był na weselach i imieninach w innych sytuacjach odbierałam go zawsze jak patologię...byłam samotna zawsze...sprawiałam wrażenie takiej której nikt nie może mieć jak to się mówi wyniosła a ja byłam po prostu nieśmiała...kiedy mój pierwszy mąż jako pierwszy odważył się poleciałam w ten związek z ufnością szczeniaka...potem już poszło...wiecie jak...
i tak oczywiście mam to na wlasne życzenie bo kretyńsko wierzę w tą miłość i że wszystko się dzieje po cos do cholery

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:10

staaw napisał/a:
Reneffer napisał/a:
staaw napisał/a:
Reneffer...
Skończona terapia to terapia skuteczna.
Mój mózg odparował po roku niepicia, wtedy byłem gotów podejmować decyzje...


no właśnie...:(tego się boję nbajbardziej...

Czego? Że wytrzeźwieje czy że nie wytrzyma?
Uspokoję Ciebie że nie masz na to żadnego wpływu.
Wytrzeźwieje lub się zapije niezależnie od tego czy zostaniesz czy odejdziesz.
Mam teorię że kiedy zostanie sam, będzie miał troszkę większą motywację by o siebie zawalczyć.
Odrobinkę.
Ale jeżeli przeżyje rok, będziesz miała w domu faceta z... no wiesz...


no nie wiem...;/

Klara - Sob 11 Paź, 2014 20:12

Reneffer napisał/a:
wszystko się dzieje po cos do cholery

Zgaduję po co:
Po to, żebyś wreszcie otworzyła szeroko oczęta i zauważyła, że TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZA.
TY, do cholery! :tak:

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:13

Klara napisał/a:
Reneffer napisał/a:
wszystko się dzieje po cos do cholery

Zgaduję po co:
Po to, żebyś wreszcie otworzyła szeroko oczęta i zauważyła, że TY JESTEŚ NAJWAŻNIEJSZA.
TY, do cholery! :tak:


tylko po co mi samo ja kiedy ja miałam już ja i mi się nie podobało, chce mieć MY:(

staaw - Sob 11 Paź, 2014 20:13

Reneffer napisał/a:
staaw napisał/a:
Reneffer napisał/a:
staaw napisał/a:
Reneffer...
Skończona terapia to terapia skuteczna.
Mój mózg odparował po roku niepicia, wtedy byłem gotów podejmować decyzje...


no właśnie...:(tego się boję nbajbardziej...

Czego? Że wytrzeźwieje czy że nie wytrzyma?
Uspokoję Ciebie że nie masz na to żadnego wpływu.
Wytrzeźwieje lub się zapije niezależnie od tego czy zostaniesz czy odejdziesz.
Mam teorię że kiedy zostanie sam, będzie miał troszkę większą motywację by o siebie zawalczyć.
Odrobinkę.
Ale jeżeli przeżyje rok, będziesz miała w domu faceta z... no wiesz...


no nie wiem...;/

To pierwszy raz w życiu zobaczysz co to znaczy mieć prawdziwego faceta w domu.
Nie ten, to inny...
Spodoba Ci się, zobaczysz :skromny:

tylko przeznacz ten rok na odbudowę siebie...

zołza - Sob 11 Paź, 2014 20:15

Reneffer napisał/a:
i że wszystko się dzieje po cos do cholery


Też tak uważam ;) ...najczęsciej po to by to zmienić ;)

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:15

staaw napisał/a:
Reneffer napisał/a:
staaw napisał/a:
Reneffer napisał/a:
staaw napisał/a:
Reneffer...
Skończona terapia to terapia skuteczna.
Mój mózg odparował po roku niepicia, wtedy byłem gotów podejmować decyzje...


no właśnie...:(tego się boję nbajbardziej...

Czego? Że wytrzeźwieje czy że nie wytrzyma?
Uspokoję Ciebie że nie masz na to żadnego wpływu.
Wytrzeźwieje lub się zapije niezależnie od tego czy zostaniesz czy odejdziesz.
Mam teorię że kiedy zostanie sam, będzie miał troszkę większą motywację by o siebie zawalczyć.
Odrobinkę.
Ale jeżeli przeżyje rok, będziesz miała w domu faceta z... no wiesz...


no nie wiem...;/

To pierwszy raz w życiu zobaczysz co to znaczy mieć prawdziwego faceta w domu.
Nie ten, to inny...
Spodoba Ci się, zobaczysz :skromny:

tylko przeznacz ten rok na odbudowę siebie...


Niby proste..hehe';-)żartuję, wiem o czym mówisz i mój rozumek mówi tak on ma racje a moje serducho wrzeszczy nie nie nie:(

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:16

zołza napisał/a:
Reneffer napisał/a:
i że wszystko się dzieje po cos do cholery


Też tak uważam ;) ...najczęsciej po to by to zmienić ;)


ja myślałam że pomóc...jemu...nie?no wiem wiem..,

staaw - Sob 11 Paź, 2014 20:17

Reneffer napisał/a:

ja myślałam że pomóc...jemu...nie?

Jesteś psychiatrą lub terapeutą?
Nawet oni mają około 20% szans że mu pomogą.
Ty masz znikome...

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:17

i że co ja mam przez ten rok robić?nie wpuszcać go do domu?rozwieść się?jejku jej...
Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:18

staaw napisał/a:
Reneffer napisał/a:

ja myślałam że pomóc...jemu...nie?

Jesteś psychiatrą lub terapeutą?
Nawet oni mają około 20% szans że mu pomogą.
Ty masz znikome...


fakt

olga - Sob 11 Paź, 2014 20:18

Chyba niewygodne pytania zadaje, ze nie odpowiadasz. To ja Ci powiem, ze grasz w jego gre i to on pisze scenariusz..........Masz nadzieje, ze dasz mu nauczke, on sie przestraszy........Dzisiaj go nie wpuscisz, nie przespisz nocy a jutro rano bedziesz czekac z niecierpliwoscia kiedy przyjdzie a kiedy polozy sie w lozku bedziesz szczesliwa, ze w ogole wrocil.............moze sie myle ale wiedz, ze sama tez kiedys przez to przeszlam.

Nic nie piszesz o dziecku. Jest jeszcze male. Jak ono sobie radzi z ta stuacja?

Klara - Sob 11 Paź, 2014 20:18

Reneffer napisał/a:
ja i mi się nie podobało, chce mieć MY :(

JA może być, a nawet powinno być także w związku. Obok MY.

staaw - Sob 11 Paź, 2014 20:20

Reneffer napisał/a:
i że co ja mam przez ten rok robić?nie wpuszcać go do domu?rozwieść się?jejku jej...

Wystarczy jak zamieszkasz oddzielnie i oficjalnie przeprowadzisz separację, rozdzielność majątkową i kilka szczegółów na których Koleżanki znają się lepiej odemne.

Ja tylko powiem przez rok trzyma się od niego z daleka i uczciwie się lecz...

She - Sob 11 Paź, 2014 20:21

Zastanów się nad jedną rzeczą, bo poniekąd zaprzeczasz sobie.

Reneffer napisał/a:
zamknięte drzwi okna on wie ze nie może wróci do domu

Najpierw nie chcesz wpuścić go do domu...

Reneffer napisał/a:
chce mieć MY:(

A za chwilę chcesz dalej trwać w chorym związku z mężem.

Czy w zdrowym związku małżonkowie zamykają przed sobą drzwi i zasłaniają okna?

:przytul:

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:24

olga napisał/a:
Chyba niewygodne pytania zadaje, ze nie odpowiadasz. To ja Ci powiem, ze grasz w jego gre i to on pisze scenariusz..........Masz nadzieje, ze dasz mu nauczke, on sie przestraszy........Dzisiaj go nie wpuscisz, nie przespisz nocy a jutro rano bedziesz czekac z niecierpliwoscia kiedy przyjdzie a kiedy polozy sie w lozku bedziesz szczesliwa, ze w ogole wrocil.............moze sie myle ale wiedz, ze sama tez kiedys przez to przeszlam.

Nic nie piszesz o dziecku. Jest jeszcze male. Jak ono sobie radzi z ta stuacja?


nie...on wie że byśmy mogli być znów razem musi być trzeżwy i kontynuować leczenie...nie wpuszczę go...
nie mamy wspólnych dzieci mam syna z pierwszego małżeństwa ma 17 lat i 4 latka wpadke cudowną który T kocha jak swojego ojca...ze względu na nich poszłam się leczyć i w końcu jestem stanowcza...mój starszy syn widział jak jego ojciec mnie skatował wtedy odeszłam...obiecałam sobie że nigdy więcej moje dzievi nie będą się bały...potem była pierwsaa awantura z T...z tą różnicą ze agresja była słowna...uciekłqam...przekonał wróciłam...po kolejnej wyprowadziłam się na 2 tyg wróciłam jak zaczął lezenie w ośrodku...dziś wyleciał...

staaw - Sob 11 Paź, 2014 20:27

Reneffer napisał/a:
on wie że byśmy mogli być znów razem musi być trzeżwy i kontynuować leczenie...

Wytłumaczysz mi po co trzeźwemu człowiekowi leczenie?
Trzeźwy to on będzie jak zakończy leczenie.
Powtarzam: ja trzeźwiałem rok od ostatniego kieliszka, właściwie kilku litrów po których mało nie umarłem....

She - Sob 11 Paź, 2014 20:27

Reneffer napisał/a:
on wie że byśmy mogli być znów razem musi być trzeżwy i kontynuować leczenie...

I dlatego został wyrzucony z ośrodka?

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:27

She napisał/a:
Zastanów się nad jedną rzeczą, bo poniekąd zaprzeczasz sobie.

Reneffer napisał/a:
zamknięte drzwi okna on wie ze nie może wróci do domu

Najpierw nie chcesz wpuścić go do domu...

Reneffer napisał/a:
chce mieć MY:(

A za chwilę chcesz dalej trwać w chorym związku z mężem.

Czy w zdrowym związku małżonkowie zamykają przed sobą drzwi i zasłaniają okna?

:przytul:


to nie jest zdrowy związek i zamykam się bo jest nie trzezwy złamał abstynencję a ja się wtedy go boję...kiedy jesdt trzezwy jest pięknie...jestem przerażona tym co tu czytam bo widzę co zrobiłam ale gdzies w głebi siebie nie godzę się na to ciągle uparcie wierzę że da się to pozbierać jestem bezradna

olga - Sob 11 Paź, 2014 20:28

Nie wazne, ze dzieci nie sa wspolne. To sa Twoje dzieci. Zastanow sie czy one sa szczesliwe..... jesli nie chcesz zrobic czegos dla siebue - zrob to dla dzieci zeby widzialy matke spokojna, zdrowa i szczesliwa. Szczesliwa matka to szczesliwe dzieci.
Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:28

She napisał/a:
Reneffer napisał/a:
on wie że byśmy mogli być znów razem musi być trzeżwy i kontynuować leczenie...

I dlatego został wyrzucony z ośrodka?


przerwał abstynencję będąc w ośrodku...

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:29

olga napisał/a:
Nie wazne, ze dzieci nie sa wspolne. To sa Twoje dzieci. Zastanow sie czy one sa szczesliwe..... jesli nie chcesz zrobic czegos dla siebue - zrob to dla dzieci zeby widzialy matke spokojna, zdrowa i szczesliwa. Szczesliwa matka to szczesliwe dzieci.


oczywiście... jestem szczęśliwa kiedy mój mąż jest trzezwy to akiś horror

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:30

staaw napisał/a:
Reneffer napisał/a:
on wie że byśmy mogli być znów razem musi być trzeżwy i kontynuować leczenie...

Wytłumaczysz mi po co trzeźwemu człowiekowi leczenie?
Trzeźwy to on będzie jak zakończy leczenie.
Powtarzam: ja trzeźwiałem rok od ostatniego kieliszka, właściwie kilku litrów po których mało nie umarłem....


miałam na myśli nie pić i leczyć się

olga - Sob 11 Paź, 2014 20:30

Reneffer napisał/a:
zamykam się bo jest nie trzezwy złamał abstynencję a ja się wtedy go boję..


jest agresywny czy pijany ale spokojny?

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:32

olga napisał/a:
Reneffer napisał/a:
zamykam się bo jest nie trzezwy złamał abstynencję a ja się wtedy go boję..


jest agresywny czy pijany ale spokojny?


agresja słowna kiedy ja się sprzeciwiam...huśtawka od płaczu do groźby

olga - Sob 11 Paź, 2014 20:33

Reneffer napisał/a:
oczywiście... jestem szczęśliwa kiedy mój mąż jest trzezwy


Kochanie a jak dlugie sa jego rzerwy w piciu.....tydzien? miesiac? wtedy hustawka na ktorej siedzisz jest na gorze, jak przerwa w piciu sie konczy hustawka spada w dol a Ty razem z nia i wtedy stajesz sie nieszczesliwa a Twoje dzieci razem z Toba :(

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:34

olga napisał/a:
Reneffer napisał/a:
oczywiście... jestem szczęśliwa kiedy mój mąż jest trzezwy


Kochanie a jak dlugie sa jego rzerwy w piciu.....tydzien? miesiac? wtedy hustawka na ktorej siedzisz jest na gorze, jak przerwa w piciu sie konczy hustawka spada w dol a Ty razem z nia i wtedy stajesz sie nieszczesliwa a Twoje dzieci razem z Toba :(


czyli wiać....wiedziałam:(

staaw - Sob 11 Paź, 2014 20:34

Reneffer napisał/a:
staaw napisał/a:
Reneffer napisał/a:
on wie że byśmy mogli być znów razem musi być trzeżwy i kontynuować leczenie...

Wytłumaczysz mi po co trzeźwemu człowiekowi leczenie?
Trzeźwy to on będzie jak zakończy leczenie.
Powtarzam: ja trzeźwiałem rok od ostatniego kieliszka, właściwie kilku litrów po których mało nie umarłem....


miałam na myśli nie pić i leczyć się

No to niepić i leczyć się może sam.
Jak się wyleczy to się zejdziecie.

Może być taki plan?

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:35

staaw napisał/a:
Reneffer napisał/a:
staaw napisał/a:
Reneffer napisał/a:
on wie że byśmy mogli być znów razem musi być trzeżwy i kontynuować leczenie...

Wytłumaczysz mi po co trzeźwemu człowiekowi leczenie?
Trzeźwy to on będzie jak zakończy leczenie.
Powtarzam: ja trzeźwiałem rok od ostatniego kieliszka, właściwie kilku litrów po których mało nie umarłem....


miałam na myśli nie pić i leczyć się

No to niepić i leczyć się może sam.
Jak się wyleczy to się zejdziecie.

Może być taki plan?


genialnie proste:(hm?

She - Sob 11 Paź, 2014 20:39

Reneffer napisał/a:
przerwał abstynencję będąc w ośrodku...

No właśnie... podobno wiedział że NIE PICIE i TERAPIA są szansą na dalszy związek.
Wiesz co wybrał? Co jest dla niego ważniejsze?
Reneffer napisał/a:
ja się wtedy go boję...

Sama widzisz...
Reneffer napisał/a:
uparcie wierzę że da się to pozbierać

Posłuchaj tego o czym mówi Staaw i piszą Dziewczyny.
Nie masz żadnego wpływu na jego picie/nie picie.
Masz wpływ tylko na siebie.
Olga dobrze Ci napisała - jesteś odpowiedzialna za dzieci. Jaki przykład dostają od Twojego męża? Dlaczego nie stawiasz na piedestale swojego i dzieci zdrowia i narażasz dzieciaki na traumę?
Tak, to jest dla nich trauma i jeśli nic z tym nie zrobisz Twoje dzieci będą DDA.
Obudź się, kochana obudź się!!!

Czy alkoholik i jego chlanie jest ważniejszy od Ciebie i Twoich dzieci?
Nie wierzę :(

staaw - Sob 11 Paź, 2014 20:42

She napisał/a:

Czy alkoholik i jego chlanie jest ważniejszy od Ciebie i Twoich dzieci?
Nie wierzę

A ja wierzę.
Tak jak dla alkoholika butelka ważniejsza jest od pięknej żony.

Na szczęście to się leczy po warunkiem że zainteresowany(a) wyraża zgodę na WSZYSTKIE zalecenia terapeutyczne...

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:43

She napisał/a:
Reneffer napisał/a:
przerwał abstynencję będąc w ośrodku...

No właśnie... podobno wiedział że NIE PICIE i TERAPIA są szansą na dalszy związek.
Wiesz co wybrał? Co jest dla niego ważniejsze?
Reneffer napisał/a:
ja się wtedy go boję...

Sama widzisz...
Reneffer napisał/a:
uparcie wierzę że da się to pozbierać

Posłuchaj tego o czym mówi Staaw i piszą Dziewczyny.
Nie masz żadnego wpływu na jego picie/nie picie.
Masz wpływ tylko na siebie.
Olga dobrze Ci napisała - jesteś odpowiedzialna za dzieci. Jaki przykład dostają od Twojego męża? Dlaczego nie stawiasz na piedestale swojego i dzieci zdrowia i narażasz dzieciaki na traumę?
Tak, to jest dla nich trauma i jeśli nic z tym nie zrobisz Twoje dzieci będą DDA.
Obudź się, kochana obudź się!!!
Czy alkoholik i jego chlanie jest ważniejszy od Ciebie i Twoich dzieci?
Nie wierzę :(


nic i nikt nie jest ważniejszy od moich dzieci...dziękuję
chyba mam dość na dziś...
Dziękuję A że powiedziałaś mi o tym miejscu:)
Będę zaglądać...będę dzielna...jestem :)

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:44

staaw napisał/a:
She napisał/a:

Czy alkoholik i jego chlanie jest ważniejszy od Ciebie i Twoich dzieci?
Nie wierzę

A ja wierzę.
Tak jak dla alkoholika butelka ważniejsza jest od pięknej żony.

Na szczęście to się leczy po warunkiem że zainteresowany(a) wyraża zgodę na WSZYSTKIE zalecenia terapeutyczne...


ja go po prostu bardzo kocham ale kocham dzieci i nie zrobię im tego ja bez niego jeśli nie będzie chciał przestać pić przeżyję bez dzieci nie...proste

dtstgseete - Sob 11 Paź, 2014 20:45

Elo. Nie znam sie na tych sprawach. Rzeczy, na ktorych sie troche znam, to komputery i uprawa warzywek :) Trzymam kciuki. Jestes tu - to chyba dobra droga. A on - ten T. tez cos tam sie stara chyba - to chyba tez dobra droga. Byc moze dluga... sv4v
olga - Sob 11 Paź, 2014 20:46

Reneffer napisał/a:
czyli wiać....wiedziałam:(


oczywiscie, ze wiac
siedemnastolatek jest juz DDA a czterolatka narazasz na to samo
znasz doskonale skutki zycia w dlugotrwalym stresie - ataki paniki, uczucie napiecia, niepokoju, wiedz, ze Twoje dzieci przezywaja to rownie silnie a moze bardziej bo sa uzaleznione od Twoich decyzji, same odejsc nie moga

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:47

dtstgseete napisał/a:
Elo. Nie znam sie na tych sprawach. Rzeczy, na ktorych sie troche znam, to komputery i uprawa warzywek :) Trzymam kciuki. Jestes tu a on - ten T. tez cos tam sie stara chyba - to raczej dobra droga. sv4v


raczej:)zobaczymy...

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:48

olga napisał/a:
Reneffer napisał/a:
czyli wiać....wiedziałam:(


oczywiscie, ze wiac
siedemnastolatek jest juz DDA a czterolatka narazasz na to samo
znasz doskonale skutki zycia w dlugotrwalym stresie - ataki paniki, uczucie napiecia, niepokoju, wiedz, ze Twoje dzieci przezywaja to rownie silnie a moze bardziej bo sa uzaleznione od Twoich decyzji, same odejsc nie moga


teraz to widzę...

olga - Sob 11 Paź, 2014 20:49

Reneffer napisał/a:
teraz to widzę...


:pocieszacz:

swiat sie nie konczy - on sie dopiero zaczyna

Reneffer - Sob 11 Paź, 2014 20:54

olga napisał/a:
Reneffer napisał/a:
teraz to widzę...


:pocieszacz:

swiat sie nie konczy - on sie dopiero zaczyna


tak:)
dziękuję, dobranoc, będę zaglądać

zołza - Sob 11 Paź, 2014 21:06

Reneffer napisał/a:
i nie zrobię im tego ja bez niego jeśli nie będzie chciał przestać pić przeżyję bez dzieci nie...proste


Proste odpowiedzi zazwyczaj są najlepsze :pocieszacz:

Kami - Nie 12 Paź, 2014 11:52

Reneffer napisał/a:
genialnie proste:(hm?


więc trzeba przejść do realizacji bez analizowania dlaczego ?? :tak:

JaKaJA - Pon 13 Paź, 2014 08:15

Witaj :) A jeśli On uzna,że nie chce przestac pić,że mu tak dobrze,że pomocy nie chce i nie potrzebuje-co wówczas? też będziesz kosztem zdrowia i bezpieczeństwa siebie i swoich dzieci walczyła o MY? a tak a propo`s co to dla Ciebie znaczy te MY??? :mysli: :buziak:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group