To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Moje powroty nawrotów

Janioł - Śro 12 Lis, 2014 20:34
Temat postu: Moje powroty nawrotów
Czarna seria trwa czy tylko ja mam ostatnio w sobie radar wyłapujący negatywne zjawiska tego świata , w poniedziałek auto odmówiło posłuszeństwa dziś mój staw skokowy chyba się potrzaskał bo mimo tego że znam wszelkie teraz jest mało ciekawie , sie zachciało gwiazdorzyć i Wlazłym na starość zostać. Atak serio to mam już wkomponowane w moje trzeżwienie to że wszelkie złe fluidy zaczynają się u mnie z dokładnością do miligrama na początku listopada i mam już tak od lat i mimo świadomości tego stanu nie bardzo znajduje sposób by sobie z tym poradzić. Wszelkie natężenie napięć w domu i w pracy , awarie sprzętu i nawet choroby od listopada mają zlot wokół mnie i mojej rodziny. Z obserwacji wiem że tak jest od lat i tak też tradycyjnie w tym toku , najpierw oczekiwania na wyniki biopsji a wczesniej leczenie wrzodów już nadpęknietych , tera auto i prawdopodobnie pęknieta noga w stawie skokowym. Na ostatnim spotkaniu grupy wsparcia mówiłem o tym i mój guru i terapeuta zwrócił uwagę że ja już ta mam od lat w tym okresie a ja zamiast przyjąć tą informacje w spokoju poczułem brak zgody , złość i bunt przeciw temu. Kiedyś a właściwie co rok mówię z tej okazji że listopad i grudzień to dla mnie niebezpieczny czas bo tkwi we mnie albo bardziej w mojej alkoholicznej świadomości jako czas picia bo to i 1 listopada smutne kiedyś dla mnie święto którego tak nie lubiłem że piłem by jakoś go przeżyć , później 5 listopada czyli imieniny brata więc jak dwa alkoholiki się wtedy spotykali tak jak to mogło się skończyć ....wiadomo, póżniej 25 imieniny siostry więc kontynuacja poprzednich jak znalazł a że nie wspomnę o 30 listopada bo to podwójne moje święto a póżnie wiadomo Barbórka , Mokołajki , Święta , urodziny żony , Sylwester itd. itp. i tak przez lata mojego picia .Wkurza mnie to że to nadal we mnie siedzi i nijak nie we mnie na to zgody
staaw - Śro 12 Lis, 2014 20:42

Andrzej... A pogadałeś z żoną by do 3 stycznia nie robić urodzin imienin i innych takich?

Wywaliliśmy ŻONY pierdółki ceramiczne które budziły we mnie złe uczucia.
Mnie jak wkurzało chóralne stolat, przestaliśmy wyśpiewywać.
Życzenia, tort i przytulasy. Koniec imprezy...

Zmieniaj co możesz zmienić... a nawet ciut więcej... Bo trzeźwy znaczysz dla rodziny więcej niż durne rytuały czy tzw obowiązki towarzyskie...

Janioł - Śro 12 Lis, 2014 20:49

A jakby było mało to jeszcze syn ma w listopadzie urodziny , fakt że imprezy bez alkoholu są i zacnie prawisz Stasiu bo oczywiste jest że są bez alkoholu ale są i prawda jest też taka że nie budza one we mnie entuzjazmu i raczej traktuje je jako przymus.........bo co rodzina powie , chyba rzeczywiście czas na zmiany
dziadziunio - Śro 12 Lis, 2014 20:50

staaw napisał/a:
A pogadałeś z żoną by do 3 stycznia nie robić urodzin imienin i innych takich?

Wywaliliśmy ŻONY pierdółki ceramiczne które budziły we mnie złe uczucia.
Mnie jak wkurzało chóralne stolat, przestaliśmy wyśpiewywać.
Życzenia, tort i przytulasy. Koniec imprezy...

Zmieniaj co możesz zmienić... a nawet ciut więcej... Bo trzeźwy znaczysz dla rodziny więcej niż durne rytuały czy tzw obowiązki towarzyskie...


Staaw...proszę przeczytaj to jeszcze raz...
A to :brawo: dla Ciebie.....za określenie trzeżwy które zamieściłeś..
serdecznie pozdrawiam :)

stanisław - Śro 12 Lis, 2014 21:01

Janioł napisał/a:
listopad i grudzień to dla mnie niebezpieczny czas bo tkwi we mnie albo bardziej w mojej alkoholicznej świadomości jako czas picia bo to i 1 listopada smutne kiedyś dla mnie święto którego tak nie lubiłem że piłem by jakoś go przeżyć , później 5 listopada czyli imieniny brata więc jak dwa alkoholiki się wtedy spotykali tak jak to mogło się skończyć ....wiadomo, póżniej 25 imieniny siostry więc kontynuacja poprzednich jak znalazł a że nie wspomnę o 30 listopada bo to podwójne moje święto a póżnie wiadomo Barbórka , Mokołajki , Święta , urodziny żony , Sylwester itd. itp. i tak przez lata mojego picia .Wkurza mnie to że to nadal we mnie siedzi i nijak nie we mnie na to zgody
Niewiem ile masz nie picia ale czy alkohol nie jest dla ludzi czy oni nie mogą go pic . Ja jak miał bym być smucic sie ze nie mogę pic to dzisiaj sie ide napić, jak nie ma radości z trzeżwienia to jedziesz na d*** ścisku
stanisław - Śro 12 Lis, 2014 21:03

Jakie nawroty nie pogodzenie sie ze jesteś alkoholikiem
staaw - Śro 12 Lis, 2014 21:03

Janioł napisał/a:

bo co rodzina powie

Na pewno nic straszniejszego niż by Cię znalazła zarzyganego na wycieraczce...

Dziadziuniu, wybacz, ale nadajemy na tak różnych falach że nawet nie wiem czy kpisz czy chwalisz.
Przepraszam... :oops:

Janioł - Śro 12 Lis, 2014 21:07

Cytat:
Niewiem ile masz nie picia ale czy alkohol nie jest dla ludzi czy oni nie mogą go pic .
ja mogę tyle tylko że nie chcę a nie pije prawie pięć lat , uwierz mi na słowo że
stanisław napisał/a:

Jakie nawroty nie pogodzenie sie ze jesteś alkoholikiem
to bzdura
dziadziunio - Śro 12 Lis, 2014 21:07

staaw napisał/a:
Przepraszam...


To ja przepraszam, że wszedłem...
spoko. :bezradny:

stanisław - Śro 12 Lis, 2014 21:10

Janioł napisał/a:
a mogę tyle tylko że nie chcę a nie pije prawie pięć lat , uwierz mi na słowo że
Dlaczego mam ci nie wierzyć jak tak piszesz . Tylko dlaczego piszesz moje nawroty tak mi sie to kojarzy
Janioł - Śro 12 Lis, 2014 21:13

stanisław napisał/a:
Tylko dlaczego piszesz moje nawroty tak mi sie to kojarzy
bo nie jeden w życiu przeszedłem i było tak że dwa z nich skończyłem zapiciem , pierwszy raz po 1,5 roku drugi po 11 latach abstynencji
moonyain - Śro 12 Lis, 2014 21:15

Janioł napisał/a:
Na ostatnim spotkaniu grupy wsparcia mówiłem o tym i mój guru i terapeuta zwrócił uwagę że ja już ta mam od lat w tym okresie a ja zamiast przyjąć tą informacje w spokoju poczułem brak zgody , złość i bunt przeciw temu.


Pewnie odebrałeś te słowa jako zarzut- że od lat masz to samo, więc zapewne nie robisz nic by to zmienić.

smokooka - Śro 12 Lis, 2014 21:18

Janioł napisał/a:
Wkurza mnie to że to nadal we mnie siedzi i nijak nie we mnie na to zgody
Ja się nie dziwię wcale, bo to jest powód do wkurzania się, masz prawo nie lubić i bać się tego okresu w roku, masz prawo chcieć zmian. Wg mnie niepotrzebnie złościsz się na siebie w tej sprawie, bo to osłabia, a na dodatek ściąga te wszystkie pechowe przypadki. Podejmowałeś jakieś kroki, jakieś rozmowy o tym z rodziną? Możliwe że nigdy nie osiągniesz stanu radości w tych dniach i nie miej do siebie o to pretensji. Tak już jest i walka z tym skazana jest na niepowodzenie.
Janioł - Śro 12 Lis, 2014 21:18

Cytat:
Pewnie odebrałeś te słowa jako zarzut
trochę tak bo przez moment pomyslałem co jest ze mną nie tak i to mnie zezłościło a przecież nie powinno bo jestem alkoholikiem i mam prawo tak się czuć, teraz przyszła mi do głowy zapomniana refleksja że po to Pan Bóg daje nam szansę popełniać te same błedy byśmy w końcu wyciągneli właściwe wnioski ....jeszcze raz dzięki Staaw
pterodaktyll - Śro 12 Lis, 2014 21:32

stanisław napisał/a:
jak nie ma radości z trzeżwienia to jedziesz na d*** ścisku

Sorry, ale co Kolega dzisiaj z tym d*** w każdym temacie wyjeżdża? :mysli:
Każdy, ale to każdy człowiek a nie tylko alkoholik ma lepsze i gorsze okresy w życiu i jest to zupełnie naturalny stan rzeczy. co do tego ma osławiony "d***" to może by mnie Kolega oświecił. Może jest coś o czym nie wiem.... :mysli:

stanisław - Śro 12 Lis, 2014 21:50

pterodaktyll napisał/a:
d***"
Doczytaj
yuraa - Śro 12 Lis, 2014 21:56

Janioł napisał/a:
A jakby było mało to jeszcze syn ma w listopadzie urodziny

faktycznie listopad już leci :shock: , kiedys zawsze mój pijacki miesiąc.
a dzisiaj dopiero zauwazylem i sobie przypomniałem o dawnych pijaństwach.
wczoraj gosci była cała zgraja bo Renaty imieniny obchodzimy co roku.
jakoś tak normalnie - posiedzieli pogadali pojechali, nikt kieliszków nie szukał.

pewnie skomentowali w swoich samochodach :p
ale czy to mój problem

pterodaktyll - Śro 12 Lis, 2014 21:58

stanisław napisał/a:
Doczytaj

Nie interesuje mnie to aż tak bardzo co Kolega ma na myśli, nie skorzystam z propozycji. Dziękuję

Jo-asia - Czw 13 Lis, 2014 09:23

Janioł napisał/a:
traktuje je jako przymus.........bo co rodzina powie

Ja jestem zołza...pod tym względem, m. przywykł... reszta rodziny, nie miała wyboru
chodzę.. jak mam ochotę
Janioł napisał/a:
a przecież nie powinno

mam maleńkie doświadczenie...
mimo to ryzykuję i ... coś Ci napiszę :oops:
te imprezy... potęgują to, co starasz się przed sobą ukryć
miałam szczęście mieć bliskie osoby, które dotknęła depresja
ten stan powracał jak bumerang... czasem co rok, czasem co kilka lat... zawsze w tym samym czasie, one nie sa alkoholikami... a za to mają problemy, innego typu.

Ja mam powroty takich stanów co rok.. raz mniejsze raz większe. W tym roku.. trwało, trzymało mnie długo. Juz czekam z niecierpliwością... czy i jaki bedzie tym razem :rotfl:
czemu z niecierpliwością? bo, dla mnie one nie mają nic wspólnego z piciem, nic wspólnego z nieradzeniem sobie... a wyłącznie z rozwojem. Nie jest to przyjemny stan. Coś umiera, to i jest żałoba.. za to, to co się rodzi :rotfl: powoduje, że życie staje sie pełniejsze :)

Janioł - Czw 13 Lis, 2014 09:59

yuraa napisał/a:
pewnie skomentowali w swoich samochodach :p
ale czy to mój problem
mój ojciec nie przyjeżdża na moje imienino-urodziny od 18 lat bo co top za uroczystość skoro syn nawet ćwiartki nie postawi i kurcze................dobrze mnie z tym od lat, brat nie zajrzy bo i po co , męczarnie o suchym pysku nie są w jego stylu i niby wszycho jest ok a jednak November days to trudny dla mnie czas
zołza - Czw 13 Lis, 2014 10:26

yuraa napisał/a:
pewnie skomentowali w swoich samochodach


A może to my (alko) tylko tak myślimy . Dla osób nieuzależnionych alkohol nie jest żadnym priorytetem.

Janioł napisał/a:
a jednak November days to trudny dla mnie czas


To nadal kręcenie filmów i koloryzowanie wspomnień . Tęsknota za alkoholem. Dorabiasz( wybacz) ideologię i wpędzasz się w poczucie winy z powodu swojego alkoholizmu. Bo ...ojciec nie przyjedzie bo i po co , brat nie będzie siedział na imieninach o suchym pysku. Zaproś ich ...na swoich zasadach . Ty tu rzadzisz , to Twój dom i Twoja decyzja( zresztą najlepsza z możliwych ) A Oni ? albo przyjma to do wiadomości albo nie ( też maja takie prawo) Całego świata nie zadowolisz a ludźi nie uszczęśliwisz choćbyś i stanął przed nimi na rzęsach . Czas to przyjąc do wiadomości ;)

Janioł - Czw 13 Lis, 2014 10:33

zołza napisał/a:
Ty tu rzadzisz , to Twój dom i Twoja decyzja(
i to tak jest, nie pisałem o tym by się żalić dla mnie to zdrowy układ i tak niech pozostanie , kiedy zobaczyłem swojego pijanego brata w zaduszki podalem mu rękę i pod byle pretekstem zakończyłem spotkanie bo takie spotkanie nie robią mi dobrze , Zołza mnie nie chodzi o koloryzowanie i o wspomnienia tylko o to że tak juz mam gdzieś z tyłu mojej głowy listopad= dół bo może nawet i nie nawrót jak w tytule , poziom mojej irytacji i złośliwości nawet agresji i zaskorupienia w tym okresie nabiera niebezpiecznych rozmiarów i mimo że od kilku lat jakoś sobie radzę to szukam sposobu by radzić sobie lepiej lub też znaleźć sposób by nie musieć radzić sobie z November days
zołza - Czw 13 Lis, 2014 10:45

A czy musisz celebroować wszelkie aspekty związane z tym miesiącem? Czy część tych uroczystości nie mógłbyś po prostu olać lub nie przypisywać tym dniom jakiegoś specjalnego znaczenia lub conajmniej ując im tego znaczenia. Naprawde uważam , że nakręcasz się z wyprzedzeniem - planujesz te dni i podświadomie na nie czekasz ( obserwując czy nadal beda działały jak powielacz z uprzednich lat) ) a potem jest Ci już zbyt trudno wyciszyć emocje i przystopować co odbija się czkawką. :bezradny:
Janioł - Czw 13 Lis, 2014 10:54

zołza napisał/a:
A czy musisz celebroować wszelkie aspekty związane z tym miesiącem?
jasne że nie ale moja podświadomość jeszcze o tym nie wie....chyba ;)
staaw - Czw 13 Lis, 2014 10:59

Janioł napisał/a:
zołza napisał/a:
A czy musisz celebroować wszelkie aspekty związane z tym miesiącem?
jasne że nie ale moja podświadomość jeszcze o tym nie wie....

Na pewno jest to tylko kwestia podświadomości?
Żadnych nacisków ze strony małżonki, rodziców, teściów z którymi nie umiesz sobie poradzić? Odmówić nie krzywdząc...

zołza - Czw 13 Lis, 2014 11:02

Janioł napisał/a:
jasne że nie ale moja podświadomość jeszcze o tym nie wie....chyba


To jej to powiedz cczxc . Jeszcze myślałam o jakimś wyjeździe i zaplanowaniu urlopu w listopadzie . A co :)

Janioł - Czw 13 Lis, 2014 11:07

staaw napisał/a:
Żadnych nacisków ze strony małżonki, rodziców, teściów z którymi nie umiesz sobie poradzić? Odmówić nie krzywdząc...
w tym roku o dziwo nie ma mowy o naciskach i ok. i może to nie przypadek ......czas dojrzewać....za to w przyszłym roku chyba lekka kicha bo okrągła 50 się zbliża
zołza napisał/a:
i zaplanowaniu urlopu w listopadzie . A co :)
no były plany i leżę z rozwalonym stawem skokowym na urlopie właśnie ;)
Jo-asia - Czw 13 Lis, 2014 11:08

Janioł napisał/a:
poziom mojej irytacji i złośliwości nawet agresji i zaskorupienia w tym okresie nabiera niebezpiecznych rozmiarów i mimo że od kilku lat jakoś sobie radzę

a czy.. choć raz pozwoliłeś sobie aby te uczucia wyszły,
pomyślałam, w bezpiecznym miejscu, np. na grupie wsparcia
w bezpiecznym.. po to aby nie tłumić i nie obwiniać sie za nie, aby sie nie bać.. że kogoś skrzywdzę

ja, pod tymi uczuciami.. mam taki, niedorzeczny kosmos :szok:
że irytacja, czasem...zmienia sie w śmiech :rotfl:

zołza - Czw 13 Lis, 2014 11:11

Janioł napisał/a:
no były plany i leżę z rozwalonym stawem skokowym na urlopie właśnie


Mój Ty Janiele ...jednak życie jest nieprzewidywalne :smieje:

staaw - Czw 13 Lis, 2014 11:56

pterodaktyll napisał/a:
Janioł napisał/a:
szukam sposobu by radzić sobie lepiej lub też znaleźć sposób by nie musieć radzić sobie z November days


Wykreślić z kalendarza ten cholerny november i udawać, że go nie ma :

Zamiatanie pod dywan?
Jak pan może, doktorze...

Wiedźma - Czw 13 Lis, 2014 12:14

Listopad to miesiąc Skorpiona...
No raczej bym nie chciała mieć skorpiona pod dywanem :oczy:

Janioł - Czw 13 Lis, 2014 12:19

Cytat:

Listopad to miesiąc Skorpiona...
jam Strzelec ....może to wszystko dlatego :mysli: :mysli: :mysli:
szymon - Czw 13 Lis, 2014 13:02

yuraa napisał/a:
faktycznie listopad już leci :shock: , kiedys zawsze mój pijacki miesiąc


a on mi taki ulubiony :)
wtedy wszystko się zaczęło, listopad dla mnie jest za***isty :skromny:
jest dobry ten miesiąc dla mnie jak co roku ;)
jak na razie :p

Janioł - Pią 27 Lut, 2015 00:51

listopad w mim przypadku podobny do lutego bo też na "L" albo i odwrotnie ale głodowo i nawrotowo , dawno nie było we mnie tyle złości i irytacji (moich wyzwalaczy wewnętrznych) i dziś na grupie wywaliłem to co jest we mnie bo jak to ja emocje upycham i tylko czasami wybuchami niekontrolowanymi obdarzam najbliższe otoczenie na zasadzie zaworu bezpieczeństwa, ani to zdrowe ani mi służy ale gdzieś trzeba ,Szukałem wraz z innymi żródełek i przyczyn i jest ich jak to zwykle bywa wiele i nie na wszystkie mam wpływ ........ale na większość tak .
Janioł - Pią 27 Lut, 2015 00:58

piłka to był mój zawór bezpieczeństwa - nie byłem na boisku od grudnia , słodycze służyły jako regulator napięcia - nie jem - post, w pracy awansu nie ma i nadal sytuacja przypomina pożar w bur......sejmie a nie taki cudowny stan stabilizacji i bezpieczeństwa jak ledwie pare tygodni temu , walne zebranie w stowarzyszeniu okazało się tym czym bywają kłotnie czynnych alkoholików więc odpuściłem sobie zarząd tego ministerstwa plotek i ludzkiej zawiści , i jak dodam do tego niedawne kłopoty z córką a ostatnio z wylatanym dyskiem syna i jego kolizją drogową (dwie osobne historie) to mam niezły melanż . Al enajbardziej nie radzę sobie z relacją z umierającym ojcem i bezsilnością wobec jego choroby i to nie alkoholowej bo na to nie ma recepty ale o bezilościa wobec raka który go zżera
Ann - Pią 27 Lut, 2015 01:06

Janioł, wszystko kiedyś mija... a Ty dbaj o siebie... :pocieszacz:
siwy56 - Pią 27 Lut, 2015 01:22

A ja myślałem,że tylko mnie się ostatni czasy wszystko pie.....i, i pewnie dlatego ssanie się włącza.
Witaj w klubie.
Ale Ann ma rację
Ann napisał/a:
wszystko kiedyś mija...

Janioł - Pią 27 Lut, 2015 01:29

Ann napisał/a:
Janioł, wszystko kiedyś mija... a Ty dbaj o siebie...
mam tego świadomość i czekam z pewną taką niepceirpliwością i irytuje mnie to że kiedy miałem już swoje "miodowe lata" po raz wtóry i pełen poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa sobie żyłem nagle jeden za drugim podmuchy zburzyły to poczucie , przyszedł pierwszy objaw głodu i ale z tym poradziłem sobie ale teraz te irytacje i złoszczenie się po prostu przeszkadza mi w funkcjonowaniu , przyszło myślenie że każdy czegoś odemnie chce , że ma plan na moje życie że ciągle coś muszę , że ciągle pod presją i wiem że to bardziej mój wytwór moich mechanizmów i myślenia niż rzeczywistość ale potrzeba tzw. świętego spokoju rozbuchała się na dobre i ponownie najlepiej czułbym się we własnym sosie
Janioł - Pią 27 Lut, 2015 02:41

najdziwniejsze jest to że ta potrzeba "świętego spokoju" jest bardzo podbna do stanu kiedy piłem i bardzo chciałem żeby mi w tym piciu alkoholu nikt nie przeszkadzał i się mnie nie czepiał ..................... ?
matiwaldi - Pią 27 Lut, 2015 02:56

a może przestań sie bać .........
"najczęstszą przyczyną porażki,jest strach przed porażką ......"

8)

Janioł - Pią 27 Lut, 2015 03:16

nie ma we mnie strachu czy lęku przed zapiciem ale jest duży dyskomfort w funkcjonowaniu i męczy mnie to okrutnie i narastał we mnie do dzisiejszego spotkania na grupie niepokój na zasadzie co znów jest nie tak, kiedy to się zaczęło na szczęście mam swoją grupę i to mam nadzieje początek końca tego stanu
Janioł - Pią 27 Lut, 2015 03:25

matiwaldi napisał/a:
"najczęstszą przyczyną porażki,jest strach przed porażką ......"
ale masz tu dużo racji bo jak ktoś to ma w podpisie by nie dręczyć się tworami wyobraźni ...tyle tylko że moje głupiie emocje nie nauczyły się odróżniać literatury faktu od sciene fiction ....cza wrócić do żrodeł i powtórzyć zerówkę ....dzięki
Ann - Pią 27 Lut, 2015 07:52

Cytat:
teraz te irytacje i złoszczenie się po prostu przeszkadza mi w funkcjonowaniu , przyszło myślenie że każdy czegoś odemnie chce , że ma plan na moje życie że ciągle coś muszę , że ciągle pod presją i wiem że to bardziej mój wytwór moich mechanizmów i myślenia niż rzeczywistość ale potrzeba tzw. świętego spokoju rozbuchała się na dobre i ponownie najlepiej czułbym się we własnym sosie
oczekiwania swiata i otoczenia wobec nas sa czesto powodem irytacji. Wlasny sos? By po chwili przeklinac dosc ze to wszystko to jeszcze siebie do kompletu? W piciu nie ma swietego spokoju alebTy to wiesz. W piciu jest chaos, ktory powoduje jeszcze wiekszy chaos. Trzymaj sie wasza Janielskosc. :buzki:
szika - Pią 27 Lut, 2015 08:23

Janiele ja nawrotu nie mam, ale niepokoje, irytacja, złość... tu zdarza mi sie miec podobne refleksje i pytania "gdzie się podziała moja stabilizacja?"..
również upuszczam napięcie z balonu... bardzo pomaga.. samo wyrażenie tego na zewnatrz, drugiemu człowiekowi, mnie daje poczucie, że z balonu powietrze zeszło i dzięki temu od razu więcej widzę..
miałam chwilę czegos w rodzaju paniki, bo mój plan B, nawet nie wiem kiedy, powoli w ostatnim czasie, sie rozsypał.. grupa przy stowarzyszeniu nie jest juz moja grupą.. jakas plaga? epidemia? Ty równiez o tym piszesz.. dawno nie byłam, ale ludzie mi mówią.. dlatego nawet nie chcę tam iść..
trzeba bedzie poszukać innej grupy, na szczescie mam duzo kontaktów, w razie "w" jest grup do wyboru wiele..
ponoć taki stan gorszych emocji ma trwac do kwietnia.. mają wydobywac się z naszej podswiadomości nasze "nieprzepracowane", ukryte przed nami treści.. ja jestem niedowiarek do takich rzeczy, ale chyba to sie sprawdza.. bardzo duzo osób dookoła mnie ma podobne "przeboje"... ma to być poniekąd czas podsumowań, gruntownych remanentów emocjonalnych..
staram się przyjmowac to za dobrą monete i wykorzystac ten czas na obserwowanie i wyciaganie wniosków dla siebie samej, na reset, na defragmentację "dysku"... czego i Tobie Janiele Kochany życzę..
bedzie dobrze :pocieszacz:

Whiplash - Pią 27 Lut, 2015 08:31

Janioł napisał/a:
i to mam nadzieje początek końca tego stanu
:kciuki:
Janioł napisał/a:
ktoś to ma w podpisie by nie dręczyć się tworami wyobraźni
:tia:
szika napisał/a:
ale niepokoje, irytacja, złość... tu zdarza mi sie miec podobne refleksje


A może lepszymi pytaniami byłoby - Co cię niepokoi?, Co Cię irytuje? Na co się złościsz?

ciekawa dyskusja:
http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=293555

zimna - Pią 27 Lut, 2015 08:36

Ja nie wiem ceewd mnie to nie dotyczy jak na razie przynajmniej, nie rozumiem. Nie miewam takich akcji, jeżeli mam spadek to niewielki i łatwy do ogarnięcia. Czytam Ciebie Janioł i tez nie rozumiem dlaczego, mimo twojej pracy nad sobą miewasz takie kłopoty i to się regularnie powtarza. Tu musi być jakiś błąd systemowy, coś jest nie tak ceewd .
Powodzenia :pocieszacz:

Whiplash - Pią 27 Lut, 2015 08:42

zimna napisał/a:
Tu musi być jakiś błąd systemowy


Ja tam Zimna doszedłem już do tego, że życie wygląda mniej wiecej tak:



I nic to nadzwyczajnego, raz jest lepiej, raz jest gorzej, czasem nic się nie dzieje... Fakt, że czasem przedłuża sie czy to górna częś czy to dolna wykresu, ale nigdy nie jest tak, żeby cały czas było różowo :) Trzeba tylko pamiętać, jak mały w skali całego wykresu jest jeden punkt. Ten w którym się znajduję. I dążyć, żeby jak najczęśicej i jak najdłużej był "nad kreską" :)

zimna - Pią 27 Lut, 2015 08:47

Whiplash napisał/a:
Ja tam Zimna doszedłem już do tego, że życie wygląda mniej wiecej tak:

Dokładnie i u każdego, to jest normalne życie, chodzi mi o to jak sobie z tym radzimy.
Pamiętam czasy, gdy potrafiłam się rozpłakać, bo mi buty nie w tym rozmiarze co zamówiłam przysłali.

szika - Pią 27 Lut, 2015 08:49

Janiele jeszcze słowko..
łaczę się z Tobą w smutku i bezsilnosci z powodu choroby Taty.. moja mama równiez ostatnio mocno zaniemogła.. zaczynam się trochę bać, że nie zdaże jej wystarczająco kochać.. rodzina, najbliźsi.. trudno tryskac dobrym humorem gdy cos się dzieje u tych, których kochamy.. bądźmy dobrej myśli, że nic nie dzieje sie przypadkiem i ot tak.. wszystko jest ważne, potrzebne i po coś.. :pocieszacz:

Wiedźma - Pią 27 Lut, 2015 08:50

Andrzej, zaraz marzec, niedługo wiosna - słońce wyjrzy i humory się poprawią :sun:
Ja też na to czekam jak na boskie zmiłowanie wobec ogarniającego mnie ostatnio poczucia beznadziei :|

Wiem, wiem, życie przynosi trudne chwile, ale w jaki sposób je odbierzesz, zależy tylko od Ciebie.

Trzymaj się chłopie i nie dawaj, żeby nie było powtórki z rozrywki :nono:

zołza - Pią 27 Lut, 2015 08:58

szika napisał/a:
że nic nie dzieje sie przypadkiem i ot tak.. wszystko jest ważne, potrzebne i po coś..

I podciągasz pod takie stwierdzenie także chorobę i śmierć najbliższych ? :( Nigdy się z tym nie zgodzę ! Moja matka umarła w wieku 52 lat , siostra w wieku 44. Powiedz to jej dzieciom lub mi , że ta śmierć była po coś :bezradny:
Przepraszam Janioł :pocieszacz: takie rzeczy po prostu się dzieją - życie :bezradny:

Jo-asia - Pią 27 Lut, 2015 16:30

Janioł napisał/a:
najdziwniejsze jest to że ta potrzeba "świętego spokoju" jest bardzo podbna do stanu kiedy piłem i bardzo chciałem żeby mi w tym piciu alkoholu nikt nie przeszkadzał i się mnie nie czepiał ..................... ?

a czy kiedyś, pozwolileś sobie na ten "święty spokój"?
dla mnie taki stan jest naturalny, pojawia sie co jakiś czas....i nie jest objawem nawrotu a potrzebą zresetowania :)

Janioł - Pią 27 Lut, 2015 22:39

Jo-asia napisał/a:
a czy kiedyś, pozwolileś sobie na ten "święty spokój"?
czasami medytuje i wtedy udawało mi się osiądać takis stan ale to jest nie związanego z byciem tu i teraz , z emocjami dnia bieżącego i raczej nie możliwe do realizacji , mnie niepokoi ten stan bo jest on bardzo bliski mojemu zaskorupieniu a to doprowadziło mnie do zapica , dla ułatwienia taki schemacik , dajcie mie świety spokój, mam swiety spokój -dobrze sobie radzę , mam świety spokój - wiem lepiej , mam święty spokój - nikt mnie ku*** nie rozumie i nie kocha , nie mam świętego spokoju - pije
Ann - Pią 27 Lut, 2015 22:43

Janioł napisał/a:
mnie niepokoi ten stan bo jest on bardzo bliski mojemu zaskorupieniu a to doprowadziło mnie do zapica , dla ułatwienia taki schemacik , dajcie mie świety spokój, mam swiety spokój -dobrze sobie radzę , mam świety spokój - wiem lepiej , mam święty spokój - nikt mnie ku*** nie rozumie i nie kocha , nie mam świętego spokoju - pije
znajomo mi to brzmi.. zawsze takie moje kombinatorstwo stawia mnie przed trzęsawką i znajduję się o krok od. Dlatego zmuszam się do tego by nikt nie dał mi świętego spokoju,... staram się rozmawiać... pisać... nawet nie mając na to czasem chęci.. bo później okazuje się, że jednak było warto się odezwać.
Nie uciekaj do skorupy Janioł, tam nie ma nic ciekawego.. ta pieczara jest zimna... :buzki:

zołza - Pią 27 Lut, 2015 22:47

Janioł napisał/a:
wiem lepiej , mam święty spokój - nikt mnie ku*** nie rozumie i nie kocha , nie mam świętego spokoju - pije

Nie myśl tyle Janioł . Daj sobie pożyć ... ;)

pterodaktyll - Pią 27 Lut, 2015 22:50

:mgreen:


Janioł - Pią 27 Lut, 2015 22:57

zołza napisał/a:
Nie myśl tyle Janioł . Daj sobie pożyć ...
tak naprawdę to nie takie proste , jak piłem podstępny alkohol zabił mi miliony szarych komórek )tak naprawdę to tylko połączenia między nimi) i szczególna perfidia polega na tym że zeżarło mi najsłabsze a te co zostały nic tylko myślą i myślą ;)
Jo-asia - Pią 27 Lut, 2015 22:58

Janioł, ja tylko widzę, że bardzo się martwisz....boisz
wierzysz?
Jako Janioł. ..chyba nie masz wyboru :P
zawierz....zaufaj Jemu :)
oddaj tę, kierownicę. ....puść

Janioł - Pią 27 Lut, 2015 23:01

Jo-asia napisał/a:
oddaj tę, kierownicę. ....puść
czasami mam wrażenie że mnie przyspawali . ale tak całkiem serio to mam z tym nie lada problem , zawierzyć , zaufać do końca i tak kminie sobie że za długo kierował mna a to alkohol a to terapeuci , rodzice itd.itp i jest we mnie taka nieokiełznana potrzeba samostanowienia a samemu jak widać ...........
zołza - Pią 27 Lut, 2015 23:04

Janioł napisał/a:
szczególna perfidia polega na tym że zeżarło mi najsłabsze a te co zostały nic tylko myślą i myślą

Myślę podobnie jak Joasia , zafiksowałeś się na sobie , odpuść sobie ...oprócz Ciebie i Twojego picia dzieje się tyle różnych rzeczy ...Pozwól - niech się dzieje . Może skupianie się na sobie w Twoim wypadku/przypadku nie jest najlepszym rozwiązaniem w tej chwili. Ty męczysz się sam ze sobą ;)

Janioł - Pią 27 Lut, 2015 23:32

zołza napisał/a:
zafiksowałeś się na sobie , odpuść sobie ...
wiśta wio ....łatwo powiedzieć

;)

pterodaktyll - Pią 27 Lut, 2015 23:33

Janioł napisał/a:
wiśta wio ....łatwo powiedzieć



Janioł - Sob 28 Lut, 2015 04:17

Whiplash napisał/a:
A może lepszymi pytaniami byłoby - Co cię niepokoi?, Co Cię irytuje? Na co się złościsz?
to akurat w moim przypadku nie ma znaczenia , wszystko i nic mnie irytuje , złości i drażni , gdyby były tego jakieś racjonalne powody nie pisałbym pewnie o tym bo bym śię słusznie pozłościł ,słuszne poirytował bo przecież to normalne emocje , problem tkwi w tym że nie ma tego żródełka ...nie ma wytłumaczenia poza jednym odzywa się chroniczność choroby alkoholowej
zołza - Sob 28 Lut, 2015 07:33

Janioł napisał/a:
zołza napisał/a:
zafiksowałeś się na sobie , odpuść sobie ...
wiśta wio ....łatwo powiedzieć

;)


Teraz popatrz na to ;)
Janioł napisał/a:
piłka to był mój zawór bezpieczeństwa - nie byłem na boisku od grudnia , słodycze służyły jako regulator napięcia - nie jem - post, w pracy awansu nie ma i nadal sytuacja przypomina pożar w bur......sejmie a nie taki cudowny stan stabilizacji i bezpieczeństwa jak ledwie pare tygodni temu

Jo-asia - Sob 28 Lut, 2015 08:21

Janioł napisał/a:
czasami mam wrażenie że mnie przyspawali . ale tak całkiem serio to mam z tym nie lada problem , zawierzyć , zaufać do końca i tak kminie sobie że za długo kierował mna a to alkohol a to terapeuci , rodzice itd.itp i jest we mnie taka nieokiełznana potrzeba samostanowienia a samemu jak widać ...........

I stąd....potrzeba świętego spokoju
Traktowanie części siebie....jako wroga, oszusta i kłamcę, wymusza stan czujności. Poszukiwania drugiego dna. Rozdziela Cię na dwie części...to nic innego jak stan, gdy się pije. Z tą różnicą, że wtedy oszustwa szukałam na zewnątrz.

Andrzej. Ty dziś nie jesteś tym samym człowiekiem co zapił.
Bycie..w przeszłości..ciągłe porównywanie, nie ma sensu. Dusi Cię.
Wiara w Boga....jest wiarą w siebie. :)
Wiarą...w tę część, która Cię prowadzi.

Był czas, u mnie gdy straciłam nadzieję, że odnajdę wszystkie moje "wady".
Postanowiłam żyć dziś.
I przyglądać się sobie dziś.
Jeśli dziś zapije....przygladne się i temu. Póki nie zapilam, zostawiam to.

Janioł - Wto 16 Cze, 2015 18:17

Nawet nie wiem jak zacząć by nie narazić się na docinki i ironie ze strony tych bezgłodowych i nawrotowych ;) ale ja tak mam i mam taką konstrukcję a nie inną a dzieje się ze mną nie najlepiej i chyba aktualnie załapałem tzw. Kumulację , nie chcę ale chyba musze nazwać to nawrotem albo i nie ale o tym w dalszej części tej rozkminki jeśli ktoś dotrwa do końca tego postu. Zaczęło się to jakiś czas temu od trzech telefonów od różnych osób by pomóc im bo nie radzą sobie z alkoholem a wiedzą o tym że ja nie pije i że wiem jak to się robi. Pierwszą osobą był mój brat chlejący od zawsze i do tej pory , któremu już kiedyś pokazałem drogę na mityng, zorganizowałem spotkanie z terapeutą …zadzwonił i spytał czy nadal mam tego kumpla od trzeźwienia a ja pełen nadziei że i na niego przyszedł ów czas odpowiedziałem że – tak i chętnie służę pomocą ………………a on bo wiesz mam taką koleżankę co ma dość picia i ona by chciała tak nie menelami tylko tak jakoś inaczej przestać pić, ja to pije ale daję rade więc wiesz .
Powiedziałem mu że jak chce spotkać się z terapeuta to chętnie umówie spotkanie i pójdę z nią na miting …..do tej pory nie zadzwonił ani on ani ona. Drugą osobą była przyjaciółka mojej żony tak od przedszkolnych lat , zadzwoniła oczywiście do niej ale ten telefon był skierowany do mnie bo wie że jestem alkoholikiem i nie piję , umówiłem ją na spotkanie z terapeutą , nawet ją tam zaprowadziłem choć ewidentnie była pod wpływem , zabraliśmy ją nawet do Częstochowy ….pije dalej. Trzeci to mój można rzec przyjaciel z poprzedniej pracy z którym popijałem kiedy zapiłem i który teraz zadzwonił bo nie daje rady z alkoholem i chce się zaszyć, nie wdając się w szczegóły poradziłem mu zresztą dość szorstko (był pod wpływem ) że nie tędy droga i żeby zapisał sobie adres i nazwiska osób które mogą mu pomóc…….cisza do dziś.
WIEM NIE WYTRZEŹWIEJĘ ZA NIKOGO ANI NIE MAM TAKIEJ MOCY BY UCZYNIĆ TAK BY TO ZROBILI ale to nie dawało mi spokoju , powiedziałem o tym na grupie dostałem zwrotu o mojej wrażliwości i tym bym próbował nie być odpowiedzialny za ich nietrzeźwienie i było ok……jakiś czas .
U mnie wpędzanie się w dołek polegało do pewnego czasu na taplaniu się w nieprzyjemnych emocjach typu poczucie winy , krzywdy , niskie poczucie wartości itd. Itp. I działało według skróconej wersji schematu ZDARZENIE-MYŚL-EMOCJA bez myśli . Bardzo szybko kiedy tylko pojawił się podatny grunt potrafiłem zmienić nastrój w dół i napawać się własną niedolą ale za pomocą min modlitwy, pracy na grupie rozmowach z innymi trzewikami poradziłem sobie z takimi „atakami” i szczęśliwy , zadowolony chadzałem jak każdy normalny człek tyle tylko że mój pokręcony mechanizmami umysł zaczął kombinacje i jak tu doprowadzić się co stanu bez tego skrótu który do nie dawna był podstawą dołowania się i załączyły mi się komplikatory w wersji hard których nijak sobie nie mogłem wyłączyć i opowiedziałem o nich mojej byłej terapce na którą specjalnie poczekałem przed grupą wsparcia by się czegoś o tym bądź co bądź nowym doświadczeniu i usłyszałem od niej zwrot „ bo oprócz tego że jest Pan alkoholikiem to jest Pan też człowiekiem” i cholernie się przeciw temu zbuntowałem ( ALE NIE TO ŻE CZŁOWIEKIEM) bo jak ..ja tu … a ona mi tak. Cholera normalni ludzie sobie jakoś z tym radzą i nie chleją do upadłości miesiącami . Od wczoraj nastąpił chyba nowy etap czyli „tydzień wstawania lewą nogą „ wstaje i już jest źle , wszystko pod górkę i co z tego że wiem że minie jak do***rdala żę aż łzy lecą na Gangu Olsena i żeby nie było nawet odczynianie uroków nie działa ;) . Poza tym zaczyna się tez etap zostawionych nie pozałatwianych spraw, potrzeb trza szukać rozwiązań ……ale mi się właśnie ku*** nie chce i same problemy na drodze i przeszkody ;) .

Tajga - Wto 16 Cze, 2015 18:26

Janioł, wiele opisanych sytuacji to jakby wzięte z mojego życia.
Tylko tak konkretnie to o co Ci chodzi? we4ed Bo nie trybię.

rufio - Wto 16 Cze, 2015 18:36

Co ja tu panie dziejku ?
A cha i od tej pory wszystkie rady możesz wsadzić w buty .
Janioł napisał/a:
bo oprócz tego że jest Pan alkoholikiem to jest Pan też człowiekiem”

A co Ci miała powiedzieć ? Że jesteś lisem w kurniku czy też perliczką ze sklepu z antykami ?
Bardziej pokręcony ale jednak sapiens-homo .
Wziąłeś na Siebie " grzechy świata " a świat pokazał Ci figę . Pilnuj swego odbicia w lustrze - i ta rade tez wsadź do trampkokorka .

zołza - Wto 16 Cze, 2015 18:43

Janiele mój ... :) czy Ciebie kompletnie porąbało - rozumiem brat ale chcesz zbawić wszystkich organizując im trzeźwienie? Wchodzisz w ich brudy , manipulacje , kłamstwa i picie . Dlaczego to Ty załatwiasz terapię ? Po co Ci to ? Adresy poradnii są wszędzie , trzeba tylko chcieć :tak: . Nic nikomu nie jesteś winny ...Nie żyj życiem innych - jesteś tylko człowiekiem ;) szczególnym - alkoholikiem :)
A gorsze dni ma kazdy, niechciejstwo , niechęć , beznadzieja tego co się dzieje - to mija , trzeba czasami wbrew sobie zrobić coś , byle tylko ruszyć tyłek i nie myśleć . Ja to nazywam przemęczeniem materiału - albo napięciem przedmiesiączkowym ( żart :mgreen: ) i wiem ,że minie - muszę to tylko przetrwać , przeczekać trzeba mi ....( tak mi jakoś spasował ten tekst ( https://www.youtube.com/watch?v=VtKvv4F4fHQ )

Janioł - Wto 16 Cze, 2015 18:43

Tajga napisał/a:
Tylko tak konkretnie to o co Ci chodzi? Bo nie trybię.
ja też ;) i choć jest przymrużone oko to napawde nie trybie a tak serio dopadł mnie dodupizm a dzisiaj się ulało , bo I w ostatnich tygodniach problem z koncentracją i wiele prostych błedów ale za to bolesnych w pracy , kolejne scysje ( że wspomne tylko wolnego) jak choćby dziś w w sklepie mimo że miałem racje i gośc oszukał mnie ewidentnie to nie powinno sie zachowywac tak jak ja się zachowuje , dwa tygodnie temu po raz pierwszy zdarzył mi się atak paniki (choć nie wiem czy to to) w pwnym momencie ni z gruszki ni Z (wiecie co) nagle poczułem nieuzasadniony lęk nie wiadomo przed czym , strach że wszystko ucieka ...obłęd ...na szczęście trwało to krótką chwilę ale najadłem się strachu
rufio - Wto 16 Cze, 2015 18:48

Przecież jak Ci powiedziała terapka - jesteś człowiekiem więc masz odchyły i tyle .



prsk

Janioł - Wto 16 Cze, 2015 18:51

rufio napisał/a:
jesteś człowiekiem więc masz odchyły i tyle .
czyli normalnie - wariat
zołza - Wto 16 Cze, 2015 18:53

Janioł napisał/a:
czyli normalnie - wariat

Jak każdy z nas ;)

Tajga - Wto 16 Cze, 2015 18:56

Janioł napisał/a:
dopadł mnie dodupizm

W moim przypadku od jakichś 4 lat ogarnął mnie wszystkowdupizm.
Idealnie mi się z tym żyje, i mam nadzieję że mi to nie minie....eeee na pewno mi nie minie.
Janioł napisał/a:
strach że wszystko ucieka ...obłęd

Obłęd i samonakręcanie. :bezradny:

rufio - Wto 16 Cze, 2015 18:57

Nie "normalnie" tylko
Normalny wariat z całym dobrodziejstwem inwentarza . A tak po za tym to nie masz większych zmartwień ? :plask:
A jeżeli chodzi o d*** - to całkiem fajny stan . :muza:

Tajga - Wto 16 Cze, 2015 19:00


Jo-asia - Wto 16 Cze, 2015 19:00

Janioł, tak Cię czytam jak piszesz o sobie, (a ostatnio... niestety... rzadko mam okazję :zalamka: )
Janioł napisał/a:
to nie powinno sie zachowywac tak jak ja się zachowuje

a może właśnie .. wyłazi z Ciebie, Ty?
czy zawsze musisz być "grzeczny i poukładany"?
i nawet w stosunku do "bab" :mgreen:

odpuść sobie
doceń siebie
bo równy z Ciebie gość :)

Tosia - Wto 16 Cze, 2015 19:10

Janioł napisał/a:
WIEM NIE WYTRZEŹWIEJĘ ZA NIKOGO

Dobrze ze o tym wiesz :mgreen: ;)
Janioł napisał/a:
NIE MAM TAKIEJ MOCY BY UCZYNIĆ TAK BY TO ZROBILI

I nigdy takiej mocy nie posiądziesz ;)
życzę wytrwałości i Pogody ducha

Janioł - Wto 16 Cze, 2015 19:15

Jo-asia napisał/a:
odpuść sobie
i to jest problem bo i Don Kichoteria z całym bagażem próżnego trudu tyż doskwiera .......taki czas po prostu taki czas
MILA50 - Wto 16 Cze, 2015 19:21

Janioł napisał/a:
Nawet nie wiem jak zacząć by nie narazić się na docinki i ironie ze strony tych bezgłodowych i nawrotowych


Janiela-ja o sobie mówię,że jestem bezgłodowa i nawrotowa a stany jakie opisujesz mnie też czasami dotyczą-biorę to za przejaw trudności życiowych,nie wszystko potrafię od reki rozwiązać,mam doły ale nie nazywam tego głodem alko.może dlatego jest mi łatwiej w tej materii...koncentracja na swojej chorobie zawęża obraz-a to życie tylko-uważność przecież masz :)

Jo-asia - Wto 16 Cze, 2015 19:27

Janioł napisał/a:
to jest problem

to nie odpuszczaj... :bezradny:
a... walcz, walcz zvrrv aż Ci się znudzi, odechce.. czy co tam jeszcze ;)

Janioł - Wto 16 Cze, 2015 19:28

z dwa tygodnie temu idąc na grupę spotkałem szefa tego ośrodka który miedzy innymi był terapeutą na terapi DDA i był to moment kiedy "wyprostowałem" się na chwile i zadał mi pytanie , co słychać ? ja odpowiedizałem mu mniej więcej tak że jest na tyle dobrze że nie ma na co narzekać , na co on - uważaj to też nie jest dobry stan na alkoholika a póżniej rzeczywście przyszedł etap załączania komplikatorów...."wszystko to jakies popieprzone , światło w podłodze" cytując klasyka
Jo-asia - Wto 16 Cze, 2015 19:35

co się może najgorszego stać?
Tajga - Wto 16 Cze, 2015 19:35

Janioł napisał/a:
na tyle dobrze że nie ma na co narzekać , na co on - uważaj to też nie jest dobry stan na alkoholika


DOBRZE DOBRZE

dobrze jak nie za dobrze
a nawet dobrze
nie za mądrze
nie zaszkodzi niepolepszenie
jak tylko można wytrzymać
na głupi sposób swój
;)

Miron Białoszewski

Będzie lepiej, będziesz żył ;)

Klara - Wto 16 Cze, 2015 19:40

Janioł napisał/a:
"wszystko to jakies popieprzone , światło w podłodze" cytując klasyka

No, ja nie wiem. Pewnie też jestem dobrze rąbnięta, bo mam nieustannie: dołek, góreczka, dół, równina..... no i bez przerwy nic-mi-się-nie-chce, ale to ostatnie odkładam na lepsze czasy i ruszam robić to, co do mnie należy.
Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że nie są to znamiona nawrotu tylko gorsze i lepsze chwile/godziny/dni.

Janioł - Wto 16 Cze, 2015 20:01

Jo-asia napisał/a:
co się może najgorszego stać?
od myślenia typu - co jescze się może spieprzyć na szczęście już sie odzwyczaiłem...oduczyłem
Jo-asia - Wto 16 Cze, 2015 20:08

:okok:
Janioł - Wto 16 Cze, 2015 20:12

Klara napisał/a:
całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że nie są to znamiona nawrotu tylko gorsze i lepsze chwile/godziny/dni
rozumiem to doskonale ale wiesz ja juz przeżyłem koszmar zapicia i pamiętam jak dziś że wtedy też wydawało mi się ze mam wszystko pod kontrolą i że to norma tak musi być , raz lepiej raz gorzej a wtedy mimo że miałem przekonanie że wszycho jest ok a nawet bardziej niż ok to obudziłem się z ręką w n... wróć z piwem w ręku .
Teraz po prostu jestem zaniepokojony tym stanem .

Janioł - Wto 16 Cze, 2015 20:30

zołza napisał/a:
Po co Ci to ?
pi***olony ojciec miłosierdzia ?
zołza - Wto 16 Cze, 2015 20:34

Janioł napisał/a:
pi***olony ojciec miłosierdzia ?


:tak:

Jo-asia - Wto 16 Cze, 2015 20:35

Janioł napisał/a:
pi***olony ojciec miłosierdzia ?

:brawo:

Janioł - Wto 16 Cze, 2015 20:42

Cytat:
Będzie lepiej, będziesz żył
i tej wersji spróbuje się potrzymać
Klara - Wto 16 Cze, 2015 20:49

Janioł napisał/a:
Teraz po prostu jestem zaniepokojony tym stanem .

No tak.. ja nie rozumiem do końca, że w chorobie nie można przechodzić nad tym do porządku dziennego.


...ale z drugiej strony nie można oczekiwać, że chcąc normalnie żyć, nie będzie się miało huśtawek nastroju z powodu trudności czy kłopotów spotykanych po drodze :(

ankao30 - Wto 16 Cze, 2015 20:58

Janioł, Hej.

Czytam i czytam i wiem, że nie powinnam się wypowiadać. Mały staż, brak wiedzy na temat terapii, grupy wsparcia, ale mogę napisać co robię i mi pomaga. Dziennie wstaję po piątej rano, by mieć około 40 minut dla siebie i swoich myśli. W ciągu dnia ciężko mi wygospodarować taki czas. Wtedy robię sugestię. W ciągu dnia jak łapię jakaś sytuację, która zaburza mi mój komfort to nie czekam tylko rozpisuje i przyglądam się sobie. To robię na tabeli dziesiątego kroku. Nawet najmniejsze, czasem błahe rzeczy, bowiem kilka jak się złączy wzrasta do olbrzymich. Dziennie rozmawiam z innymi alkoholikami. Różni ludzie, jedni nie piją ponad dziesięć lat, inni chcą nie pić. No i robię porządek z przeszłością. Dziewiątki mnie uwolniły. Ale to ja robię i wiem, że muszę robić, bo jak odejdę od sugestii i kroków to właśnie wejdę w ten stan głodu. Tak obecnie myślę. Ale to moje i dziś.

Miłego wieczoru. :kwiatek:

Znasz statystyki, nie da się wszystkim pomóc.

rybenka1 - Wto 16 Cze, 2015 21:35

Janioł ,świata nie zbawisz ,jak ktoś bedzię chciał nie pić .To znajdzie drogę na meeting ,terapię ,śiłą nie zaciagniesz ,do kaloryfera nie przywiązesz .Też tak miałam :luzik: :luzik: Zluzuj majty :buzki:
Janioł - Śro 17 Cze, 2015 09:01

obudziłem się dziś rano i ..................!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 26-ta rocznica ślubu stała się rzeczywistością :)
szymon - Śro 17 Cze, 2015 09:02

Janioł napisał/a:
26-ta rocznica ślubu


jakbyś to zrobił na samym początku, to już byś wyszedł z więzienia

gratuluję i szacunek :zgoda:

She - Śro 17 Cze, 2015 09:12

Janioł napisał/a:
26-ta rocznica ślubu stała się rzeczywistością


Gratuluję Janiele :okok:

My w tym roku mamy osiemnastkę 23r

ankao30 - Śro 17 Cze, 2015 09:40

Janioł napisał/a:
26-ta rocznica ślubu


Gratuluję :kwiatek:

My w tym roku mamy piętnastą. ;)

zołza - Śro 17 Cze, 2015 09:45

Janioł napisał/a:
26-ta rocznica ślubu stała się rzeczywistością


Znam ten ból :mgreen:

Kami - Śro 17 Cze, 2015 11:04

Janioł napisał/a:
26-ta rocznica ślubu stała się rzeczywistością

gratuluję :kwiatek:
She napisał/a:
My w tym roku mamy osiemnastkę

no to jesteście pełnoletnim małżeństwem :)
a u mnie minęła w maju 10 rocznica jak się rozstałam z moim mężem :mgreen:
każdy świętuje co może :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Jacek - Śro 17 Cze, 2015 11:11

Janioł napisał/a:
26-ta rocznica ślubu stała się rzeczywistością :)

jo tam tyż wole grzeszyć i żałować
aniżeli żałować ze siem nie grzeszyło
gratulacje :brawo: i żonie przekaż tyż

Jacek - Śro 17 Cze, 2015 11:17

rybenka1 napisał/a:
Zluzuj majty

no właśnie,,,zluzuj
i pamiętaj że to co robisz to robisz ty w swojej głowie
nikt ci tam nie grzebie,jeno ty sam

szika - Śro 17 Cze, 2015 11:55

Janioł napisał/a:
choć jest przymrużone oko to napawde nie trybie

zrobiłeś najlepszą dla siebie rzecz jaką mogłeś.. wygadałeś się.. o to według mnie w tym kaman..
lubię Cie czytać Janioł :)

Janioł - Śro 17 Cze, 2015 12:06

szika napisał/a:
zrobiłeś najlepszą dla siebie rzecz jaką mogłeś.. wygadałeś się.
I tak jest...po prostu lżej i jaśniej
szika napisał/a:
lubię Cie czytać Janioł
miło mi ...dzięki
Tosia - Śro 17 Cze, 2015 12:24

Janioł napisał/a:
26-ta rocznica ślubu stała się rzeczywistością

Gratuluję , :kwiatek:

esaneta - Śro 17 Cze, 2015 12:26

zołza napisał/a:
Janioł napisał/a:
26-ta rocznica ślubu stała się rzeczywistością


Znam ten ból :mgreen:

Ja za 4 lata poznam :mgreen:


Gratulację Janioł! :)

rybenka1 - Śro 17 Cze, 2015 20:14

Janioł gratulacje dla Was :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: szacun dla Ciebie i małżonki :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki: :buzki:
smokooka - Śro 17 Cze, 2015 20:47

Janiele gratulacje!!! :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
Janioł - Czw 18 Cze, 2015 12:18

Dzięki wszystkim za gratulacje !!! Dzięki za wsparcie !!!
Wiedźma - Czw 18 Cze, 2015 21:43

Gratulacje, Janiele! Dla Ciebie i Pani Janiołowej :okok:
Janioł - Czw 18 Cze, 2015 21:44

jeszcze raz dzięki serdeczne ode mnie i od Pani Janiołowej
anna panna - Sob 20 Cze, 2015 16:28

gratulacje :D
Janioł - Wto 23 Cze, 2015 06:27

Mam mieszane uczucia , z jednej strony mam ochotę pisac z drugiej strony jak czytam o userach typu "Janioł ma nawrót" to mi się odechciewa , choc jeden debil wiosny nie czyni bot a już za nami to jednak.
Zastanawiam się nad pisaniem o tych moich dysfunkcjach i nieporadnościach tylko w pamietnikach ale czy to tak ma wyglądac że pomagamy tylko wybranym zresztą co ja tu będe narzekał ....mam czego chce pisze publicznie więc można się spodziewać min. innymi takich sytuacji.
Wiem że zły spirit ( w wolnym tłumaczeniu : zły duch) szuka słomki do oka i wierci i nęci i kombinuje .Od dłuższego czasu mam problem by iść do spowiedzi i gdzieś przeżywam taki buncik przeciw ....Bogu , kościołowi ..., wierze ...chyba czas do magików z Zakroczymia..............chyba czas

Jo-asia - Wto 23 Cze, 2015 07:59

Ja też mam problem z pisaniem. Mój dylemat polega na tym, że czuję się...niewidoczna.
To jednak...przezwyciężam i piszę.
Nie o sobie chciałam.
To tłumaczenie to....kombinowanie.
A o co chodzi z Bogiem? Ctego dotyczy bunt?
Zakrocczym...to podobno magiczne miejsce....jedź :)

Janioł - Wto 23 Cze, 2015 08:27

Jo-asia napisał/a:
Zakrocczym...to podobno magiczne miejsce....jedź
byłem tam 4 lata temu I.........zaczarowali , to jest dobre miejsce na poukladanie I przewartościowanie paru spraw
Tajga - Wto 23 Cze, 2015 08:29

Janioł napisał/a:
byłem tam 4 lata temu I.........zaczarowali

Byłam tam dziesięć razy i od pierwszego razu mnie oczarowali :)

zołza - Wto 23 Cze, 2015 08:31

Janioł napisał/a:
I.........zaczarowali , to jest dobre miejsce na poukladanie I przewartościowanie paru spraw


A ja uważam ,że fanatyzm religijny jest szkodliwy - zawsze i wszędzie :bezradny:
A zrzucanie wszystkich naszych jazd na barki Boga to zwyczajny niewypał ;)

Tajga - Wto 23 Cze, 2015 08:37

zołza napisał/a:

A ja uważam ,że fanatyzm religijny jest szkodliwy - zawsze i wszędzie :bezradny:
A zrzucanie wszystkich naszych jazd na barki Boga to zwyczajny niewypał ;)

A ja uważam , że nie wiecie o czym mówicie koleżanko zołzo :)
To nie o TO tam chodzi, w tym miejscu :P

ankao30 - Wto 23 Cze, 2015 08:47

Janioł,

Nie byłam, lecz słyszałam dużo dobrego o tym miejscu. Wiele dziewczyn, które poznałam tak samo mówi, iż zaczarowało je. Coś chyba w tym jest. Osobiście sama nie jestem religijna, nie chodzę do Kościoła, nie czytam Biblii, bowiem nie wiem ile jest tam Boskiego, a ile wymyślonego przez człowieka. Ale wierzę, o dziwo wierzę w Boga tak jak go sama pojmuję. Nie analizuję, co robił, i co dalej robi, tylko ufam i wierzę, bowiem nigdy nie wierzyłam w przypadki, a mam ich bardzo dużo. Wierzę, że coś po coś jest, nie wiem po co, ale czemuś służy. Już to gdzieś pisałam, albo mówiłam, iż teraz po latach chyba 20 no może 30 dotarły do mnie słowa mojej babci. Kiedyś bardzo analizowałam i chciałam wiedzieć jaka wiara jest właściwa. Która słuszna, itp, usłyszałam, że nieważne, która, najważniejsze by wierzyć w Boga, lub siłę większą ode mnie samej. Mi to na dziś pomaga, a co juto zobaczymy.

Janioł - Wto 23 Cze, 2015 08:55

Tajga napisał/a:
To nie o TO tam chodzi, w tym miejscu
dokładnie I gdzie tu fanatyzm ot normalna duchowość połączona z wiara I poszukiwaniem I fanatyków tam nie spotkałem ale ciepłych I miłych ludzi którzy tak po ludzku pochylili się nade mną I wyciągneli pomocną dłoń, pomogli uwolnić się od upierdliwych demonów przeszłości ( nie wszyscy katolicy to fanatycy )
zołza - Śro 24 Cze, 2015 06:56

Janioł napisał/a:
nie wszyscy katolicy to fanatycy


Spokojnie :) miałam na myśli tylko i wyłącznie fanatyków ;)

szika - Śro 24 Cze, 2015 08:29

kazdy środek, który prowadzi do wewnetrznego wyciszenia, polepszenia wewnetrznej spójności i ładu jest moim zdaniem dobry.. dla jednych to kościół, dla innych sport itp itd.. ważne, że działa i pomaga..

jedź :pocieszacz:

Janioł - Sob 26 Wrz, 2015 07:28

dawno tu nie pisałem ale ostatnio po cudownych wakacjach I prawie miodowym miesiącu spędzonym w Lądku przyszedł czas na szarą a raczej ciemno szarą rzeczywistość która ma taka przedziwną właściwość że potrafi *p**** w najmniej spodziewanym momencie w najbardziej czułe miesjce tym razem zaraz po wakacjach trafiło w emocje związane z moją mama I siostrą (KOMORNICY DŁUGI I ITP, ITD) a nie dawno jak wczoraj dopadł mnie głód jakiego dawno nie odczułem.
Mam taka przedziwną własciwość że lubię sobie zafudować jazdy emocjonalne związane z nałogiem I systemem wartości a po krótce to jest tak że jak pisuje tu Iras znowu zostałem kapusiem .

Janioł - Sob 26 Wrz, 2015 07:36

A jest tak że jestem kierownikiem nazmianie I odpowiadam za ludzi i ich pracę ze szczególnym naciskiem na przestrzeganie zasad BHP .Od dłuższego czasu obserwowałem dwóch pracowników co do których miałem podejrzenie że biorą jakieś prochy lub palą trawę bo tak wynikało z ich zachowania i podejścia do pracy ale nie miałem ani dowodów ani też możliwości sprawdzenia ich bo pracowali na zmianę poprzedzającą moją, w tym tygodniu pracowalem na 1 zmianę i trzy dni po kolei rano kiedy przychodziłem do pracy , Ci dwaj w przeciwieństwie do innych spawiali wrażenie zadowolonych , wyluzowanych aż nadto i może nie drążyłbym tematu ale kiedy jednemu z nich dawalem pisemko i nieprzyznaniu premi za błędy w pracy to spłyneło to ponim i sprawiał wrażenie jakby ją dostał .
W tzw. międzyczasie jeden z kolegów podzielił się spostrzeżeniem że mamy chyba narkomanów pracy i dilerów po słyszał i czuł od nich zapach marychy .

Giaur - Sob 26 Wrz, 2015 07:50

I tu drogi kolego jesteś w czarnej du*** krótko mówiąc, o ile prawo karne i pracy dość jasno i klarownie radzi sobie z "naoliwionymi" to z ujaranym delikwentem niestety NIC nie możesz zrobić. Jedyna możliwość to czekanie na wypadek w pracy (i to niestety poważny) i podzielenie się z policją podejrzeniami co do pracowników. Na Twoje żądanie/prośbę nikt nie przyjedzie ich przebadać narkotestem, przeszukać, sprawdzić szafki pracownicze. Z mojego doświadczenia: jako palacza, jako pracownika, jako przełożonego. Co można zrobić; ciąć premie, nie przedłużać umowy, generalnie szukać haków. I tu niestety trzeba się liczyć z ciężkimi chwilami, nie wiem jaka część Twojej załogi jara, ale jeśli duża (a reszta wie i toleruje) to sytuacja niestety nie do pozazdroszczenia.

Wiem bo w pracy lubiłem zajarać, i jako pracownik, i jako przełożony. Na zachodzie sprawy są pod tym względem dużo skuteczniej regulowane.

Janioł - Sob 26 Wrz, 2015 07:50

łaziłem z tym ze dwa dni i wczoraj poszedłem z tą informacją do mojego szefa , i podjeliśmy decyzję o przeszukaniu ich szafek znależliśmy tam fifki, pojemnik po marihuanie który po otwarciu uwolnił zapach tak silny że nie mogłem pozbyć się jego i smaku z 4 godziny po tym, w drugiej szafce nie było nic , póżniej telefony , policja która przypominała cyrk bardziej niż profesjonalne siły porządkowe ( gośc do przeszukania założył zimowe czarne skórane rękawice i to ja otwierałem mu pudełka bo w nich nie był w stanie tego robić) ,jak powiedziął pan cyrkowiec bo z pewnośćią nie policjant (nie ma materiału dowodowego do badań, bo zapach nim nie jest) więc nie było twardego dowodu na posiadanie narkotyków i zwolnienie pracownika dyscyplinarnie.......i wtedy poczułem się jak kapuś , rozwaliło mnie maksymalnie tym bardziej że mam tak że najbardziej i najmocniej na mnie zawsze działały i jak się okazuje działają nadal BEZPODSTWANE OSKARŻENIA .
zołza - Sob 26 Wrz, 2015 07:53

Janioł, nie bardzo rozumiem gdzie jest dylemat :bezradny: Odpowiadasz za ludzi , za ich bezpieczeństwo więc Twoim obowiązkiem jest zgłosić swoje podejrzenia i po sprawie ;) Niech się inni martwią , sprawdzają, potwierdzają .
Nie baw się w ukrytego agenta :luzik:

Giaur - Sob 26 Wrz, 2015 08:04

Takich policjantów mamy jakich mamy, na upartego można kogoś skazać za 0,0008 g zielska (wystarczy osad z worka), ale to za dużo pisania jeżdżenia i gadania. To że przyjechali sprawdzić szafki uważam za cud przynajmniej średniej kategorii. Na Twoim miejscu ciągnąłbym sprawę jasno, z podniesionym czołem; żeście się chłopcy najarali, było minęło, jointy w pracy będą tępione, z wzywaniem policji włącznie. Twardo i asertywnie. Proponuje tez wydedukować gdzie sobie chłopcy "palarnie" urządzili, bo gdzieś tą lufę opalali, na pewno nie przy wszystkich. Jeśli mowa o zakładzie produkcyjnym/magazynie sugerowałbym "wspólne" wyjścia na przerwy tytoniowe dla całej załogi, z grubsza w jednym miejscu. Sprawę obgadałbym z ludźmi na Twoim szczeblu z innych zmian i wspólnie ruszył do kierownika. Zielsko jest wbrew pozorom łatwe do wytępienia, z amfetaminą nie zrobisz nic.
zołza - Sob 26 Wrz, 2015 08:06

Najprostsze rozwiązanie to test na obecność marychy w moczu (oczywiście wtedy gdy wykonują swoje obowiazki w pracy) pracodawca jest uprawniony do tego. Jak dla mnie przeszukiwanie szafek pod nieobecność pracownika bylo nie fer. :uoee:
Giaur - Sob 26 Wrz, 2015 08:11

zołza napisał/a:
Najprostsze rozwiązanie to test na obecność marychy w moczu (oczywiście wtedy gdy wykonują swoje obowiazki w pracy) pracodawca jest uprawniony do tego. Jak dla mnie przeszukiwanie szafek pod nieobecność pracownika bylo nie fer. :uoee:


Było bardzo nie fair, moim zdanie strzał w stopę, ale powiedziałeś A trzeba powiedzieć B, trzeba załodze dać jasny komunikat. A teraz Zołza poproszę o paragrafy bo w temacie siedziałem jakiś czas temu, ale wątpie by coś się pozmieniało.

zołza - Sob 26 Wrz, 2015 08:16

Giaur napisał/a:
A teraz Zołza poproszę o paragrafy bo w temacie siedziałem jakiś czas temu, ale wątpie by coś się pozmieniało.

Mowisz i masz :)
Alkomaty przy wejsciach w zakladach pracy to juz prawie norma ( wystarczy zwykły regulamin zakładu by je wprowadzić) a odnośnie prochów - poczytaj
http://www.bhp.abc.com.pl...ow-w-organizmie

kuba34 - Sob 26 Wrz, 2015 08:18

No pewnie, jak ktos zadowolony to nie normalny, haha.
Na co kablujesz? Na co Ci to? Z ambicji? Dowartosciowac sie chciales, w glupi sposob.
Zolza, alkomaty, Bog wie co moze byc. Do niczego czlowieka nie mozna zmusic, jak nie chce dmuchnac to nie i jego sprawa. Ochroniarz nie ma kompetnencji policjanta

Janioł - Sob 26 Wrz, 2015 08:20

Sytacja zaszła jednak tak daleko że zostało już zostały wystawione dokumenty zwolnienia jedne z paragrafu a drugie wypowiedzenie z zachowaniem okresu wypowiedzenia i to jakby wlaneło najmocniej bowiem co to znaczy stracić pracę.
Opatrzność jednak nade mną czuwała bo wczoraj po pracy byłem umówiony z moim guru na dostarczenie do ośrodka aktualnej listy mityngów więc pomoc miałem na miejscu i byłoby nieźle bo rady mojego przyjaciela pomogły choc z myślami biłem sie praktycznie całe popołudnie ale dziś przyszedłem do pracy i pierwsze co usłysząłem to " zwolnili go bez dowodów" a mina i wzrok tego drugiego gościa nie do opisania

Janioł - Sob 26 Wrz, 2015 08:23

zołza napisał/a:
Janioł, nie bardzo rozumiem gdzie jest dylemat Odpowiadasz za ludzi ,
to taki problem z tym co uzbierałem z przeszłości , wychowałem się na charakternej dzielnicy i byłem charakterny czyli nie kapuj nie donoś i takie rzeczy się we mnie odzywają a najlepszą pożywką dla moich głodów jest poczucie winy ...własnej
Giaur - Sob 26 Wrz, 2015 08:23

Cytat:
Przepisy prawa nie określają procedury postępowania na wypadek podejrzenia pracodawcy, że pracownik jest pod wpływem środków odurzających. Pracodawca nie ma zatem środków prawnych, aby zmusić pracownika do poddania się takiemu badaniu. Powszechnie dostępne na rynku testy panelowe (tzw. multi-testy) nie wymagają od pracodawcy jakieś szczególnej wiedzy czy kwalifikacji, zawierają bowiem czytelne instrukcje obsługi, na których podstawie badanie może przeprowadzić każda osoba. Niestety, tego typu testy, w odróżnieniu od alkomatów pokazujących zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu (a przepisy jasno definiują, kiedy występuje stan nietrzeźwości), mogą pokazywać wykryte substancje nawet po długim czasie od ich zażycia.


A teraz ZMUŚ pracownika do poddania się narkotestowi.. U mnie w pracy narkotesty były, za każdym razem odmawiałem poddania się badaniu. Ujarany bądź też nie, reszta ekipy również. I nic mi nie można było zrobić.

I jeszcze raz poproszę o paragrafy, prawo karne/prawo pracy.

Janioł - Sob 26 Wrz, 2015 08:24

kuba34 napisał/a:
Na co kablujesz? Na co Ci to? Z ambicji? Dowartosciowac sie chciales, w glupi sposob.
ci goście jeżdzą po magazynie kilkutonowymi wózkami , uważasz że zjarany kierowca to nie jest zagrożenie ?
Giaur - Sob 26 Wrz, 2015 08:25

Janioł napisał/a:
Sytacja zaszła jednak tak daleko że zostało już zostały wystawione dokumenty zwolnienia jedne z paragrafu a drugie wypowiedzenie z zachowaniem okresu wypowiedzenia


To gratuluję i życzę aby pracownik jeleniem był, w sądzie cywilnym by Was rozjechał.

EDIT:
Ważne, nie popieram zażywania narkotyków w pracy, człowiek głupi był. Mówię o stanie prawnym na chwilę obecną

EDIT2:
Nie nadążam, alkohol na szczęście można łatwo w pracy wyplenić, przepisy są bardzo jasne w tej kwestii, żebyś się Kuba kiedyś nie przejechał.

zołza - Sob 26 Wrz, 2015 08:28

kuba34 napisał/a:
Do niczego czlowieka nie mozna zmusic, jak nie chce dmuchnac to nie i jego sprawa. Ochroniarz nie ma kompetnencji policjanta

Nie do końca :nie: Może zostać nie dopuszczony do pracy czyli zwyczajnie wrócić do domu (czym zapewne tylko sobie przegra w robocie bo prawie się przyzna) a wezwany policjant już ma prawo go przebadać.

zołza - Sob 26 Wrz, 2015 08:39

ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ZDROWIA I OPIEKI SPOŁECZNEJ
z dnia 6 maja 1983 r.
w sprawie warunków i sposobu dokonywania badań na zawartość alkoholu w organiźmie.

http://dokumenty.rcl.gov.pl/D1983025011701.pdf

http://www.infor.pl/prawo...lu-w-pracy.html

kuba34 - Sob 26 Wrz, 2015 08:47

Janiol, a ty jestes kierownikiem magazynu? Ja jezdilem na wozku bocznym wysokiego skladowania, 60 koni mechanicznych, czesto skurzony, czasem po wladku. Bardziej sie uwaza na to co sie robi. Zeby przypalu nie bylo. Nigdy mi nic nie spadlo z gory, heh. Ale to nie o to chodzi. Chodzi o to, ze Co to dobrego dalo swiatu, firmie, Tobie, im? NIc. Jarac beda zawsze, nie oni to inni, firma nic nie zyskala, Ciebie pewnie nikt nie lubi, a chlopcy robote stracili. To nic nie dało.
Giaur - Sob 26 Wrz, 2015 08:47

Czyli pozostaje niedopuszczenie pracownika do pracy, przyjazd policji, narkotesty w szpitalu (przyjedzie prewencja, oni nie mają) do tego czasu wynik jest tak niejednoznaczny że sprawa nie utrzyma się w sądzie cywilnym, a jakiekolwiek wewnętrzne narkotesty można o kant du** potłuc. Nie wiem Janioł z jakiego paragrafu gościa zwolniliście, dowodów na posiadanie brak, dowodów na odurzenie też brak. Niemniej gratuluję że tak się sprawa skończyła.

@zołza, nie żebym się do Ciebie osobiście dobijał poczytaj o ZMUSZANIU pracownika przez pracodawcę do jakichkolwiek testów. To se ne da.

@Kuba34, gratuluję podejścia o pracy i do życia generalnie.

zołza - Sob 26 Wrz, 2015 08:50

Janioł napisał/a:
pożywką dla moich głodów jest poczucie winy ...

A co by się stalo z Twoim poczuciem winy gdyby zdarzył się wypadek śmiertelny lub ktoś został kaleką na całe życie ? Wziąlbyś to na klatę? Czy poczucie winy było by mniejsze i usprawiedliwione? :mysli:

Janioł - Sob 26 Wrz, 2015 08:52

Giaur napisał/a:
Nie wiem Janioł z jakiego paragrafu gościa zwolniliście,
normalnie bez paragrafu , miał umowę na czas określony z 2 tygodniowym okresem wypowiedzenia
kuba34 napisał/a:
Janiol, a ty jestes kierownikiem magazynu?
jestem
kuba34 napisał/a:
firma nic nie zyskala, Ciebie pewnie nikt nie lubi, a chlopcy robote stracili.
firma zyskała bezpieczeństwo , na brak miłości bliźnich nie narzekam , praca to nie jest kółko samopomocy nie musi mnie nikt lubić nie mam kompleksu zupy pomidorowej , stracił bo jarał i był zagrożeniem a nie dlatego że to ja ujawniłem
Giaur - Sob 26 Wrz, 2015 08:56

No to jeszcze raz gratuluję i nie masz co sobie roić w głowie poczucia winy. Dobrze zrobiłeś i u reszty załogi punktuj uczciwą, asertywną postawą. Pozdrawiam magazynową brać, rycerz Jedi wysokiego składu, aktualnie na Jungheinrichu 12m + kamerka no i rzecz jasna 360 stopni (bez tego nie jeżdżę :D )
Janioł - Sob 26 Wrz, 2015 08:57

zołza napisał/a:
A co by się stalo z Twoim poczuciem winy gdyby zdarzył się wypadek śmiertelny lub ktoś został kaleką na całe życie ? Wziąlbyś to na klatę? Czy poczucie winy było by mniejsze i usprawiedliwione?
jasne że tak by było ale wiesz jak jest to jest tu i teraz ,to że być może uratowałem komuś kawałek dobrego życia pomaga mi dawać radę z tym nawet świadomość tego że paradoksalnie jest szansa że pomogłem nawet mu zwalniając go z pracy (kuba34 tak to jest)
kuba34 - Sob 26 Wrz, 2015 09:00

Ja tez na jungeinrichu mykalem, ale bez kamer. A skoro janiol masz takie przekonania jakie masz to skad poczucie winy?
Firma nic nie zyskala, co ty myslisz, ze to tylko Ci dwaj? Reszta chlopakow pewnie sie z nich teraz smieje, ze dali sie zlapac i jaraja dalej, uwierz mi.
A co myslisz, ze mu cos uratowales? Ze go zwolniles? Zaploze sie oni to kalkulowali wczesniej, ze tak moze sie stac, i zapewne trawka jest dla nich istotniejsza niz robota.

Jacek - Sob 26 Wrz, 2015 09:04

Janioł napisał/a:
kuba34 napisał/a:
Na co kablujesz? Na co Ci to? Z ambicji? Dowartosciowac sie chciales, w glupi sposob.
ci goście jeżdzą po magazynie kilkutonowymi wózkami , uważasz że zjarany kierowca to nie jest zagrożenie ?

mój drogi Janiele,znam cię osobiście,choć krótko,sprawiasz wrażenie żeś mocny w postępkach życiowych
więc mój drogi,na co te tłumaczenia"się"
zrobiłeś jak uważałeś za słuszne,i to jest ważne - ważne dla Ciebie
a teraz opis mojego spojżenia
co znaczy - ważne dla Ciebie ???
zastanowiło cię to???
no bo widzisz,ja tu widzę dwa wywody
po pierwsze zrobiłeś to co zrobiłeś - to po pierwsze
a po drugie,gryzie sumienie w postaci że źle bo "kapuś"
a więc aby tego uniknąć,musisz Janiołku wybrać jedno - wybur musi byś Twój
no i jeszcze moje jedno spostrzeżenie
to że włącza się zgryzota - to fakt gdzie zakodowało się gdzieś w twojej podświadomości to
Janioł napisał/a:
to taki problem z tym co uzbierałem z przeszłości , wychowałem się na charakternej dzielnicy i byłem charakterny czyli nie kapuj nie donoś i takie rzeczy się we mnie odzywają

tak to kod po którym się odzywa w podświadomości
lecz nie zapomni o tym że od jakiegoś czasu,masz nowy "kod"
i to ten "kod" w podświadomości,nakazuje ci reagować właśnie tak jak reagujesz na otoczenie (to co zaniepokoiło cię w tych gościach)
pamiętaj że ten "kod" to ten czas którego uczyłeś się byciem trzeźwym
i moim skromnym zdaniem,jak dla cie to dobra reakcja i normalna dla tego "zakodowania" co już w Tobie
no pozostało tylko te dwa "kody" pogodzić
no może w postaci,że jednak dałeś im "kopa" po którym to oni mogą się obudzić (nawet gdy by i uznać to za kapownictwo)

zołza - Sob 26 Wrz, 2015 09:05

Janioł :okok:

Jeszcze tak na marginesie ( pewnie co niektórzy pamietają moją historie o bezprawnym posądzeniu mojej skromnej osoby o pracę pod wpływem :skromny: ) Nie odpuściłam , udowodniono przestępstwo ale ze względu na znikomą szkodliwość czynu w pozwie cywilnym sprawie ukręcono łeb. :mgreen:

Giaur - Sob 26 Wrz, 2015 09:51

zołza napisał/a:
Giaur napisał/a:
To se ne da.


Da , da , da ... :mgreen:


Jest jedna opcja, podpisanie stałej umowy z certyfikowanym laboratorium toksykologicznym, odpowiednik alkomatu z atestami. Tyle że koszta są sporo większe, u mnie w firmie się nie zdecydowali (w sumie to moimi ustawicznymi pyskówkami im podsunąłem ten pomysł :D ). Nawet jak przestałem jarać, walczyć z dyrektorem zakładu w tej kwestii nie przestałem nigdy, dla zasady.

zołza - Sob 26 Wrz, 2015 09:59

Giaur :) nie każdy walczy dla samej walki . Bo i po co ? By zaznaczyć swoje terytorium , swoją niezależność ? Prawo jest prawem a życie to życie. Życie rządzi się swoimi prawami.
Nic się nie martw :pocieszacz: wyrośniesz z chęci naprawiania świata :luzik:

Tiffka - Sob 26 Wrz, 2015 13:46

Janioł napisał/a:
kuba34 napisał/a:
Na co kablujesz? Na co Ci to? Z ambicji? Dowartosciowac sie chciales, w glupi sposob.
ci goście jeżdzą po magazynie kilkutonowymi wózkami , uważasz że zjarany kierowca to nie jest zagrożenie ?


Niestety naćpani pracownicy to już chyba codzienność...Sama u siebie w firmie miałam dwie sytuacje, gdzie wózkowy we mnie wjechał od tyłu z kartonem (wpadłam do testerki, dobrze, że nie była to zgrzewarka bo byłabym no na pewno w bliznach, a drugi raz paleciaka koleś nie mógł opanować i jeszcze na mnie z mordą wyleciał za przeproszeniem).Wiem, że obydwoje zażywają/zażywali, ale co ja moge ?;/Czekać, aż mi lub komuś coś się stanie.

Uważam, że dobrze zrobiłeś, że zająłeś się tą sprawą.Bo kierownicy odpowiadają za nasze bezpieczeństwo(gorzej jak kierownik pali z pracownikami i z nim też się nie da dogadać )

endriu - Sob 26 Wrz, 2015 14:00

Janioł napisał/a:
nie dawno jak wczoraj dopadł mnie głód jakiego dawno nie odczułem.

dobrze, że o tym piszesz bo nie każdy ma odwagę przyznać, że ma głód po tylu latach abstynencji :okok:

mIśka - Nie 27 Wrz, 2015 10:14

Cytat:
dobrze, że o tym piszesz



Dla mnie to też forma wsparcia. Pomaga mi spojrzeć z dystansem siebie, i przypomina, że "to mija". Też o tym pamiętaj :)

Janioł - Pon 28 Wrz, 2015 14:54

trochę ta dyskusja nie poszła w tę stronę w którą miałem intencję ją skierować ale pewnie wynikało to z moich emocji nadwrażliwca, bardziej chodziło mi o pokazanie wrednoty choroby i jej mechanizmów niż roztrząsanie czy zrobiłem dobrze czy źle , należę do tej grupy ludzi którzy wolą puścić wolno 100 winnych niż oskarżyć jednego niewinnego i staram sie tak postępować. Nie mam wątpliwości że zrobiłem dobrze mówiąc szefowi i ze stało sie jak się stało bo wie że działałem zgodnie ze swoim sumieniem, systemem wartości i uczciwie. I tak było do momentu kiedy nie było juz pozamiatane bo wtedy choroba zaczeła sie domagać swego przez mnożace się wątpliwości które wbijały mnie w poczucie winy a to ze przecież nie znaleźli twardych dowodów a to że zrobiłem mu krzywdę itd. i tak rozwalało mnie to od środka mimo że rozum mówił co innego. W sobotę rano przed pracą wychodząc na spacer z psem (ok. 05:00)zobaczyłem dwóch gości idących z piwem i przez moment byłem juz myślami przy stole i piłem zimną wódke i tak bardzo zatęskniłem za piciem...........na szczęście przeszło
Giaur - Pon 28 Wrz, 2015 15:03

Dzięki że się dzielisz przemyśleniami, właśnie takie wpisy gnają mnie na meeting, weteran, sterapeutyzowany itd, ale cały czas zachowuje czujność, dostrzega złe objawy i się w tym nie zamyka. Sytuacja potoczyła się jak potoczyła, ale myślę że jeśli będziesz postępować konsekwentnie i wyznaczysz jasne zasady, to położyłeś solidny fundament pod odpowiednią atmosferę w pracy. Pewne rzeczy tolerowane nie będą. I tak jak pisałem wcześniej sprawę poruszyłbym z kierownikami innych zmian, łatwiej wspólny front wypracować, pozdrawiam.

A co do nadwrażliwca, dowodów nie ma ale głupoty nie brak i właśnie za nią polecieli, jaranie w robocie, jaraniem w robocie. Ale trzymanie worków i lufek w szafce :| . Chcieli to mają. Dowodów nie było tylko pod względem ew. postępowania dyscyplinarnego.

zołza - Pon 28 Wrz, 2015 15:14

Nic w przyrodzie nie ginie więc może komuś przyda się ta dyskusja nie na temat :P
A teraz do Ciebie - mam wrażenie ,że wszystko co sie wokół Ciebie dzieje , czy dotyczy Cię bezpośrednio czy tylko obok - całość bierzesz do siebie i przeżywasz , roztrząsając na drobne. Ty najnormalniej w świecie szukasz powodów by zapić i każda przyczyna , kłopot ,problem jest dla Ciebie takim wyzwalaczem.Szukasz tylko usprawiedliwienia - ode mnie go nie dostaniesz ! :nie: Coś jest nie haloo ( oczywiście to tylko moje odczucia) , cały czas przeciągasz linę albo balansujesz na niej. Musisz /powinieneś sobie odpuścić . Nie angażuj się we wszystko ...to wysyca z Ciebie energię . Nikt nie musi być idealny , nawet nie musi być dobry dla wszystkich , pobądź czasami egoistą . To wychodzi na dobre ;)

Janioł - Pon 28 Wrz, 2015 22:01

zołza napisał/a:
Musisz /powinieneś sobie odpuścić
I tu jest problem ...nie umiem , nie wyrobiłem sobie takiego mechanizmu ..........kiedyś do łagodzenia skutków używałem alkoholu .....teraz mogę pogadać I popisać .....
Jo-asia - Pon 28 Wrz, 2015 22:15

Janioł napisał/a:
.....teraz mogę pogadać I popisać .....

każdy ma swoje sposoby.. jeden pisze, drugi biega a trzeci odpuszcza
z Twojego, przynajmniej ktoś.. w sensie ja, mam korzyść ;)
najważniejsze, że działa

Janioł - Pon 28 Wrz, 2015 22:20

Jo-asia napisał/a:
w sensie ja, mam korzyść
I to jest tzw. wartość dodana
kuba34 - Pon 28 Wrz, 2015 22:28

Chopie a co ma ta choroba do tej sytuacji? Bo pisales ze chciales pokazac wredote tej choroby? Mozesz jakos to zargumentowac? Ja tu nie widze macek tej choroby
Nie alkoholik myslisz, ze nie ma takich dylematow? Myslisz, ze jak ktos kogos podkabluje to nie ma ochoty sie napic, by rozladowac napiecie?

Janioł - Pon 28 Wrz, 2015 22:32

kuba34 napisał/a:
Chopie a co ma ta choroba do tej sytuacji?
pewnie nic poza tym że człowiek zdrowy napije się I odreaguję a ja gdybym się napił ...itp. itd.
kuba34 napisał/a:
Bo pisales ze chciales pokazac wredote tej choroby?
przeczytaj jeszcze raz
Giaur - Wto 29 Wrz, 2015 00:15
Temat postu: lu
Janioł, dobrze zołza prawi, chyba furtki szukasz. Zdrowy człowiek nie pije po to żeby coś odreagowywać (a już na pewno nie problemy w pracy), potrafi sam sobie ze stresami radzić, bez pomocy alkoholu. A nawet jeśli, to po co teoretyzujesz na temat tego kto i w jakiej sytuacji by się napił. Ponoć niezdrowo ;) . Ty się nie napiłeś i życzę żebyś jutro też się z tego powodu nie napił.

A co do kablowania weź się Kuba w łeb pi***olnij, mówię jako zapalony (były na szczęście) marihuanista, albo spadaj na fora tematyczne, gdzie sobie będziesz mógł gloryfikować pracę i życie pod wpływem zielska. Tutaj chyba nie wypada.

Janioł - Wto 29 Wrz, 2015 02:18

Giaur napisał/a:
Janioł, dobrze zołza prawi, chyba furtki szukasz.
nie mówię - nie , byc może tak jest na bank temat do przemyśleń I odpracowania , na dziś jest ok . nawet bardzo ok.
dziś a właściwie wczoraj rozpocząłem rozmowy na temat organizacji w Łodzi halowego turnieju w futsalu dla stowarzyszeń abstynenckich o puchar Stowrzyszenia "U Siebie"

szymon - Wto 29 Wrz, 2015 07:31

cześć Janioł
spodobało mi się, jak poradziłeś sobie z tymi jaraczami
kodeks pracy mówi, że pracownik ma byś sprawny i nic poza tym
ALE
jeśli pracownik kieruje pojazdami mechanicznymi, tutaj wózek widłowy, można grzecznie poprosić policje, żeby mu TESTa zrobili i zobaczymy kto jest MONdrzejszy

na jadalni powieś info, że jeżeli będzie podejrzenie, będzie wzywana policja

ankao30 - Wto 29 Wrz, 2015 08:55

Janioł,

Dzięki, że się podzieliłeś tym doświadczeniem.
Czytam i tak myślę, że poczucie winy to najgorszy stan, dla mnie też. Ostatnio jak miałam taki straszny kryzys też w pewnej części był poczuciem winy spowodowany, niesłusznym, (nie pojechałam na pogrzeb) ale moja chora głowa je wyolbrzymiała. Do tego stopnia, iż doszłam do użalania i nakręcania się wszystkim, aż poczułam, że oszaleję, albo się napiję. Nawet kolana nie pomagały, ale inny alkoholik tak. Rozpisałam tabelę, zobaczyłam rzeczywistość, kilka dni do mnie musiał docierać, ale dotarła. Pomogły też mityngi. W tamtym tygodniu pięć razy uczestniczyłam. Poszłam na nowe grupy, nowi ludzie, nowe historie, doświadczenia i znów się przejrzałam w innych.
Uważam, że słusznie zrobiłeś, nie jesteś kapusiem, tylko odpowiedzialnym człowiekiem.
Patrz jakby coś się stało, to pierwsze pytanie, czemu nikt tego nie widział, czemu nie reagował i ta bierność to gorszy stan, bowiem jesteś współwinnym.

Miłego dnia :kwiatek:

kuba34 - Wto 29 Wrz, 2015 09:36

Jakby sie cos stalo, to kazdy jest odpowiedzialny sam za siebie. Jak ktos po pijaku komus cos zrobi to on idzie siedziec, a nie kierownik czy kolega. Anka to ty chcesz budzic poczucie winy, nikt nie jest wspowinnym temu, ze ktos jest na..........y i robi wypadek. to sie nazywa chyba wspoluzaleznienie. Kierownik nie ma oczu wszedzie i raczej ma inne kompenencje niz patrzec na to kto jaki do roboty przychodzi.
Janiol, a nie mogles tego zalatwic jak czlowiek? Pogadac z tymi gosciami? Co innego jakbys zlapal na goracym uczynku. Wtedy musialbys zareagowac.Bales sie chyba konfrontacji. Tak mi sie wydaje. Wolales podkablowac. Ale twoje sumienie

kuba34 - Wto 29 Wrz, 2015 09:50

ale to juz calkiem inne buty kolego. Wg prawo mowi jasno, ze pracownik jest odpowiedzialny za swoje bezpieczenstwo, nikt inny. Problemy zaczynaja sie wtedy, gdy wypadek spowoduje ktoś trzeźwy.
kuba34 - Wto 29 Wrz, 2015 10:12

Dobrze, jestes madrzejszy
esaneta - Wto 29 Wrz, 2015 10:16

kuba34 napisał/a:
Jak ktos po pijaku komus cos zrobi to on idzie siedziec, a nie kierownik czy kolega

Mój drogi, to kierownik odpowiada za to w jakim stanie dopuścił pracownika do pełnienia obowiązków służbowych.

pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2015 10:20

To nie ma znaczenia kto jest bardziej czy mniej mądrzejszy. To sprawa zasad i postaw moralnych, czyli innymi słowami, ktoś kto pochwala i identyfikuje się z kimś, kto łamie przepisy (zasłaniając się jakimiś przepisami-typowa manipulacja jakby nie mówić), widocznie sam taki nieskazitelny nie jest. Akceptacja i gloryfikowanie kogoś kto świadomie te przepisy łamie świadczy o tym kimś dobitnie, że ma jeszcze sporo do przepracowania ze swoim terapeutą. Janioł zrobił dokładnie to co powinien był zrobić w takiej sytuacji i wszelkie osądy jego postawy są po prostu dla mnie śmieszne, żeby nie powiedzieć żałosne...... moim zdaniem rzecz jasna
Whiplash - Wto 29 Wrz, 2015 10:24

Kodeks Wykroczeń:

Art. 70. § 1. Kto, będąc niezdolny do czynności, której nieumiejętne
wykonanie może wywołać niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, taką
czynność przedsiębierze albo kto porucza ją osobie do jej wykonania niezdolnej lub
wbrew obowiązkowi nadzoru dopuszcza do wykonania takiej czynności przez osobę
niezdolną,

podlega karze aresztu albo grzywny.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto wbrew obowiązkowi zachowania trzeźwości
znajduje się w stanie po użyciu alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie
działającej substancji lub środka
i podejmuje w tym stanie czynności zawodowe lub
służbowe.
§ 3. W razie popełnienia wykroczenia określonego w § 1 lub 2, można orzec
podanie orzeczenia do publicznej wiadomości w szczególny sposób.


Ponadto, wystarczy wewnątrzzakładowy regulamin pracy, żeby móc kontrolować pracowników na obecność narkotyków, a co za tym idzie nie dopuszczać ich do pracy czy też zwalniać dyscyplinarnie.

źródło:
http://isap.sejm.gov.pl/D...10120114&type=3
http://www4.rp.pl/artykul...-narkotyki.html

Jacek - Wto 29 Wrz, 2015 10:31

kuba34 napisał/a:
Wolales podkablowac.

kiedyś dawno temu,przydarzyło mnie się takie wydarzenie
było to dawno temu,było naz z czterech lub pięciu
było to zimą,a zimy wtenczas były zimami
pora była późna,i gdy tak se szliśmy,na potkaliśmy na człowieka leżącego na drodze
był nie mało naładowany alkoholem ,zaczęliśmy się zastanawiać co z nim zrobić
a podkreślę,że ów chłopina,nie był zdolny do jakiego kol-wiek kontaktowania
nie mógł też ustać na nogach
jeden z obecnych,zaproponował,aby telefonicznie powiadomić (cheba jeszcze wtenczas milicję)
no i było trza jeszcze poświęcić złotówkę na automat
no cóż Kubusiu ,wyciągnij se wnioski sam
ja jeno podpowiem że na tamten czas - tak i w zdażeniu jak moim,tak podobnie u Janioła
se my obaj możemy ze spokojem pomyśleć - jedno życie uratowane
i gdy by mnie się coś jeszcze podobnego przytrafiło,to dla spokoju sumienia ,właśnie postąpię w podobny sposób
i na pewno w takim przypadku mnie nie boli sumienie typu, gdy mnie ktoś nazwie - ej kapuś

szymon - Wto 29 Wrz, 2015 11:30

kuba34 napisał/a:
jakby sie cos stalo, to kazdy jest odpowiedzialny sam za siebie


głupio to napisałeś kolego fsdf43t
przeczytaj art.207 kodeksu pracy i siem zreflektuj :buziak:

Jo-asia - Wto 29 Wrz, 2015 11:56

Janioł napisał/a:
wtedy choroba zaczeła sie domagać swego przez mnożace się wątpliwości które wbijały mnie w poczucie winy a to ze przecież nie znaleźli twardych dowodów a to że zrobiłem mu krzywdę itd.

tak z ciekawości... zapytam, oczywiście nie musisz odpowiadać
czy kiedykolwiek, oskarżyłeś kogoś niewinnego... czy niewinnie oskarżono Ciebie?

u mnie wątpliwości, brzmiałyby inaczej.... choć może nie, tak myślę na gorąco :D
i skojarzyło mi się z "nie wynoś na zewnątrz, co się w domu dzieje"

Giaur - Wto 29 Wrz, 2015 12:27

Już przerabiałem, prawo prawem, życie życiem. Co do wewnątrzzakładowych regulaminów pracy to znajomi pracujący w Kompanii Węglowej (na dole) lepiej lub gorzej, długo wojowali z narkotestami, a proch jak się przed szychtą sypał, tak się sypie nadal. Prawo jest po prostu kompletnie od czapy w tym zakresie, u mnie wystarczył jeden Giaur na umowie na czas niekreślony żeby na pół roku paraliżować ruchy dyrektora w tym zakresie. Jedynym sensownym manewrem jest niedopuszczanie do pracy i przyjazd policji (generalnie loteria, raz przyjadą, raz nie).

A co do wyrzutów sumienia, sytuacja teoretyczna. Wiesz że jeden z Twoich pracowników notorycznie przychodzi do pracy mniej lub bardziej podpity, nie masz jednak odpowiedniego alkomatu żeby zweryfikować jego trzeźwość. Sytuacja powtarza się raz za drugim. W końcu postanawiasz otworzyć jego pracowniczą szafkę gdzie znajdujesz puste ćwiartki, pogniecione puszki. Z braku bezpośrednich dowodów nie wpisujesz mu dyscyplinarki, tylko rozwiązujesz z nim umowę. Miałbyś wtedy wyrzuty sumienia? I nie kieruj się tutaj wypowiedziami Kuby jaki to on nie jest wózkowy po joincie.

Janioł - Wto 29 Wrz, 2015 15:00

Cytat:

Jakby sie cos stalo, to kazdy jest odpowiedzialny sam za siebie. J
tu się kolego mylisz i to bardzo
Janioł - Wto 29 Wrz, 2015 15:09

Jo-asia napisał/a:
tak z ciekawości... zapytam, oczywiście nie musisz odpowiadać
czy kiedykolwiek, oskarżyłeś kogoś niewinnego... czy niewinnie oskarżono Ciebie?
jasne że tak robiłem po pijaku różne świństwa a po trzeźwemu mi się zdarzyło pomówienie i pamiętałem kiedy bardzo mocno jak mnie krzywdzono w ten sposób. Od dłuższego czasu miałem wrażenie że poradziłem sobie z tymin koszmarami i jetem w stanie uczciwie i sprawiedliwie postępować ale jak widać choroba ze swoimi mechanizmami próbuje się do mnie dobrać ...raz jej się udało bo to moje zapicie , poza zaniedbaniem i zaniechaniem trzeźwienia , było mocno oparte na tych dwóch uczuciach , czyli na poczuciu krzywdy i poczuciu winy
szika - Wto 29 Wrz, 2015 15:41

zatajanie, krycie spożywania jakichkolwiek substancji chemicznych przez osoby uzależnione ponoć jakimś współuzależnieniem jest czy jakoś tak..
niewazne czy to żona udaje, że nie widzi czy to szef w pracy.. kazdy kto minimalizuje przykre konsekwencje uzaleznionemu we współ uwikłanym jest .. tak uważam..

a teraz zapytam.. choć to może pytanie retoryczne.. ilu z Was odczuwa wdzięczność wobec innych ludzi, którzy własnie "zakablowali" zmuszając Was tym samym do poniesienia konsekwencji?
bo ja znam paru, którzy Bogu dziękują, że żona coś tam, szef postawił warunek, kto inny że wylądował na dechach.. na ten przykład..
mawiają nawet, że od tego momentu zaczęło sie ich nowe zycie..

czy nie jest tak, że siedzenie cicho jak mysz pod miotłą bo nie mam dowodów to jest sprawianie spożywającemu komfortu spożycia?

hej Janiele.. no weź sie zastanów.. czyś Ty sie rozprawił z tym swoim uzalezniem (a może współuzależnieniem?) już całkiem czy jeszcze nie tak do końca?

Jo-asia - Wto 29 Wrz, 2015 15:51

Janioł napisał/a:
poczuciu krzywdy i poczuciu winy

jak się dobrze przyjrzysz, to każdy "głód" bazuje na tych uczuciach
te uczucia, szczególnie wina, jest podstawowym elementem.. przekonań

ja, poszukałabym u siebie przebaczenia i dodatkowo wdzięczności, dokładnie w tych sytuacjach, które Ci się nasunęły, w odpowiedzi na pytanie
później, tu znowu ja :mgreen: ... tworzę swoje, nowe zasady...


choroba alkoholowa.. nie jest jedyną, która bazuje na tych uczuciach.. to, tak poza nawiasem
jednak, człowiek który doświadczył alkoholizmu, bardzo mocno wiąże je z nawrotami.. i dobrze :) to tylko inna nazwa,
dołu.. depresji, gorszych dni...
no i wytrawny alkoholik aby nie czuć.. ucieka w ...no właśnie ;)

kuba34 - Wto 29 Wrz, 2015 16:51

Pitolicie okrutnie. Piero ja kablem nie jestem i nie chce być
W ogóle to skoro tak bronicie postawy juniora to wy też musicie donosic
Czy wy nie widzieliście nikogo pijanego w robocie? Doniesienie o tym? Giaut ty się tak wszędzie chwalisz tym światkiem cpunow.
Czy ty donosic jak widzisz jak kto proch bierze albo jara? Czy może mi napiszecie ze to kierownik tylko może? Sami udajesz ze nie widzicie nie reagujecie. A tacy mądrzy
Doświadczeni i uczciwi. Żal mi du** sciska

kuba34 - Wto 29 Wrz, 2015 16:57

Czemu nie powiadomisz o walenie w klasę przez pracowników kompania węglowej? Znasz ich? Jakie oni tworzą zagrożenie? Dlaczego ty używasz ręce od tego? Na co czekasz? Na kierownika? Tu gloryfikujesz postawę Janiola
Jesteś jak pelikan

Giaur - Wto 29 Wrz, 2015 17:25

Giaur, nie Giaut to po pierwsze. Jarać w robocie przestałem po awansie, za duża odpowiedzialność (tak, jest takie słowo) i niezbyt temat ogarniałem. Nie tylko pracę ale życie generalnie, a że się chwalę, mówię jak jest, tak samo się swoim alkoholizmem tu chwalę. Jakiś czas po odstawieniu specyfików widziałem pickera (taki pieszy ludzik na magazynie co zbiera towar zgodnie z zamówieniem z naziemnych lokacji) wywożonego karetką, złamanie otwarte, do dzisiaj o kulach, przygnieciony został chłopak do regału przez najaranego wózkowego. I też był gość turbo kozakiem, jakbym Ciebie czytał, "po gibonie lepiej jeżdżę", dobrze że na mojej zmianie się nie zdarzyło. Co do Kompanii Węglowej, parafrazując klasyka;
- po pierwsze, primo, ja tam nie pracuję
- po drugie, primo, nie wiem jakie stwarzają zagrożenie, bo nigdy na kopalni nie pracowałem
- po trzecie, primo, kierownictwo wie, tyle że nie potrafią sobie poradzić
- po czwarte, primo ultimo ;) , umywam ręce z nie tylko z wyżej wymienionych powodów, mam *j**** w co się tym kraju dzieje
A co do nastukanych/pijanych współpracowników - powiem raz, wydrę ryja drugi raz, zagrożę że doniosę i ostatecznie zgłoszę sprawę gdzie trzeba. I będę kablem, będę donosić, bo nie widzę na dzień dzisiejszy różnicy pomiędzy jeżdżeniem po magazynie na boczniaku spaliwszy jointa, a śmiganiem samochodem po paru kieliszkach. Aha, żeby nie było "ja nie palę, ale pierwszy za legalem" ;) , mi to cholerstwo szkodzi. Ty na serio jesteś po terapii :shock: ? I rozwiń temat pelikana. Nie skumałem.

ankao30 - Wto 29 Wrz, 2015 18:36

Bardzo fajnie jest opisane w WK postępowanie pracodawców, kadry kierowniczej w stosunku do alkoholików. Rozdział X "Do pracodawców" dużo wyjaśnia, podpowiada. Ale nie wiem jak to jest w stosunku do osób uzależnionych od innych używek niż alkohol. Czy narkotyki są tak samo traktowane, nie wiem.
Jacek - Wto 29 Wrz, 2015 19:44

a pokaż mnie ,który o sobie by powie,że nim jest

:haha:
kuba34 napisał/a:
ja kablem nie jestem

OSSA - Wto 29 Wrz, 2015 19:54

Nie wiem o co ten dym? Janioł zrobił to co do niego należało, dziś skończyły się czasy, że można pracować na podwójnym gazie lub po spożyciu prochów , czy innych używek. W wielu zakładach nawet palić nie wolno, a wyjście na przysłowiowego dymka jest odliczane od czasu pracy.
pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2015 20:04

kuba34 napisał/a:
ja kablem nie jestem i nie chce być

Ty w ogóle rozumiesz co piszesz? To znaczy, że jeśli ktoś pracuje na***any albo naćpany i jest potencjalnym zagrożeniem dla innych to wg Ciebie jest ok. a jeśli ktoś zawiadomi o tym to jest kabel i szuja. Tak? Idąc dalej tropem tego rozumowania jeśli ktoś będzie kradł zx zakładu pracy jakieś materiały to wg Ciebie doniesienie o tym fakcie też jest kablowaniem i solidaryzujesz się w tym momencie z oszustami i złodziejami? No to gratuluję sukcesu kolego.........morale jakie prezentujesz nawet nie mam ochoty nazywać

pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2015 20:15

kuba34 napisał/a:
Doświadczeni i uczciwi. Żal mi du** sciska

A niech Ci ściska bo z tego co piszesz niedwuznacznie wynika, że jeszcze Ci daleko do takiej postawy.......kabel........normalnie jaja jak berety :glupek:

Whiplash - Wto 29 Wrz, 2015 20:29

szika napisał/a:
ilu z Was odczuwa wdzięczność wobec innych ludzi, którzy własnie "zakablowali" zmuszając Was tym samym do poniesienia konsekwencji?
bo ja znam paru, którzy Bogu dziękują, że żona coś tam, szef postawił warunek, kto inny że wylądował na dechach.. na ten przykład..
mawiają nawet, że od tego momentu zaczęło sie ich nowe zycie..

Tak właśnie było :tak:
szika napisał/a:
czy nie jest tak, że siedzenie cicho jak mysz pod miotłą bo nie mam dowodów to jest sprawianie spożywającemu komfortu spożycia?

Tak właśnie jest :tak:
kuba34 napisał/a:
Żal mi du** sciska

Chciałem skomentować Twoje wypowiedzi, ale żal d**ę mi ścisnął... Ptero już wszystko napisał.

Kuba, czy Ty wiesz, spotkałeś może w swoim życiu, albo ktoś ci opowiadał, że na tym świecie są jeszcze uczciwi i odpowiedzialni ludzie? :bezradny:

Janioł - Wto 29 Wrz, 2015 21:25

szika napisał/a:
hej Janiele.. no weź sie zastanów.. czyś Ty sie rozprawił z tym swoim uzalezniem (a może współuzależnieniem?) już całkiem czy jeszcze nie tak do końca?
zastanawiałem się nad tym wielokrotnie z moim uzależnieniem nie rozprawiłem się do końca bo to awykonalne kiedyś mi się już wydawało że tak zrobiłem I zapiłem, dla mnie to process trwający jak sam alkoholizm ....do końca życia mojego albo jego
kuba34 - Wto 29 Wrz, 2015 22:20

No cholera, to Janiol zwalnia tych co jarają, a Giaur dostaje awanse. Rety. No i zapewne nie miales pojecia, ze ten koles co rozjechal drugiego pali jointy. Przeciez napewno bys doniosł. A tak to jestes moralnie wspolwinny, ze wiedziales, a nic z tym nie zrobiles.
Jak nie widzisz roznicy miedzy jechaniem po paru kieliszkach a po jointach to chyba nigdy nie paliles trawki. Ja po piwie nie wsiadlbym na wozek. Nie umialbym tym operowac. Ale masz racje to i to jest naganne.
A co ma do tego terapiia? Bo ja jestem po i od czasu do czasu wtrakcie, ale jakos nie przerabialem nigdy donosicielstwa.
Ptero ty manipulancie okrutny
Nie wsadzaj mi w usta czegos co nie napisalem
Nie napisalem, ze jak ktos jest pijany czy nacpany to jest okej. To naganne i nie powinno miec miejsca. Jestem nawet za absolutnym zakazem palenia papierosow w zakladzie pracy. To np jest dyskryminacja tych co nie palą, ale mniejsza z tym.
Whiplash znam takiego, ale niestety tylko jednego, siebie samego :)

pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2015 22:32

kuba34 napisał/a:
Nie napisalem, ze jak ktos jest pijany czy nacpany to jest okej. To naganne i nie powinno miec miejsca.

No popatrz, a bronisz tych co się najarali i oburzasz, że niesłusznie wylecieli z pracy. Gdzie tu sens i logika? Ja w każdym razie nie widzę...........manipulancie :p

kuba34 - Wto 29 Wrz, 2015 22:36

Ja ich nie bronie, kazdy jest odpowiedzialny sam za siebie.
Giaur - Wto 29 Wrz, 2015 22:49

A dlaczego do tolerancji na chlanie/ćpanie w pracy trzeba dokładać mechanizm współuzależnienia? Na ostatnim moim spotkaniu dużo było o asertywności, tutaj to ja dopiero pierwsze kroki stawiam, okazało się że agresja to nie to samo :szok: . Mniejsza ze mną, prawda jest taka że ja nie mam zamiaru poprawiać roboty po napitym pracowniku, nie mam zamiaru zasuwać za dwóch bo ktoś spalił lolka i przysypia, nie mam zamiaru się stresować bo ktoś się nawciągał i mu się gdzieś spieszy. I jeśli ktoś nie potrafi się kontrolować to jego problem, nie mój, ja z pracy mam wracać wypoczęty psychicznie. Stresów to mi z okazji uzależnienia wystarczy. Bezchmurnego horyzontu Janioł, sprawa ucichnie szybciej niż myślisz, problemów to moim zdaniem sobie więcej zaoszczędziłeś niż przysporzyłeś.
pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2015 22:49

kuba34 napisał/a:
kazdy jest odpowiedzialny sam za siebie.

Mylisz pojęcia drogi kolego. W życiu prywatnym każdy rzeczywiście odpowiada za swoje wybory i ponosi ich konsekwencje, ale w pracy obowiązują nieco inne zasady i doskonale o tym wiesz.

Janioł - Wto 29 Wrz, 2015 22:54

pterodaktyll napisał/a:
ale w pracy obowiązują nieco inne zasady i doskonale o tym wiesz.
dokładnie tak , jestem odpowiedzialny nie tylko za wykonanie pracy I procesy z tym związane ale także za bezpieczeństwo pracowników a przede wszystkim swoje (po prostu bardzo sobie cenię swoje zdrowie)
Giaur - Wto 29 Wrz, 2015 23:27

kuba34 napisał/a:
No cholera, to Janiol zwalnia tych co jarają, a Giaur dostaje awanse. Rety. No i zapewne nie miales pojecia, ze ten koles co rozjechal drugiego pali jointy. Przeciez napewno bys doniosł. A tak to jestes moralnie wspolwinny, ze wiedziales, a nic z tym nie zrobiles.

Ano jestem. Chłopaki nie z mojej zmiany, ale dziś inaczej bym się zachował.
Cytat:

Jak nie widzisz roznicy miedzy jechaniem po paru kieliszkach a po jointach to chyba nigdy nie paliles trawki. Ja po piwie nie wsiadlbym na wozek. Nie umialbym tym operowac. Ale masz racje to i to jest naganne.

Przeczysz samemu sobie, wystarczyły cztery zdania.
Cytat:

A co ma do tego terapiia? Bo ja jestem po i od czasu do czasu wtrakcie, ale jakos nie przerabialem nigdy donosicielstwa.

A "odpowiedzialność"? Nie tak dawno się żaliłeś w temacie na "odpowiedzialność finansową" w pracy. Chyba powoli widać gdzie jest problem.
Cytat:

Ptero ty manipulancie okrutny
Nie wsadzaj mi w usta czegos co nie napisalem
Nie napisalem, ze jak ktos jest pijany czy nacpany to jest okej. To naganne i nie powinno miec miejsca.
Pozwolę sobie odpowiedzieć za Ptero, wystarczy Twój cytat, dziesiąta strona tematu
Cytat:
czesto skurzony, czasem po wladku. Bardziej sie uwaza na to co sie robi. Zeby przypalu nie bylo. Nigdy mi nic nie spadlo z gory, heh.
Mi też nigdy nic nie spadło, heh .
Cytat:
Whiplash znam takiego, ale niestety tylko jednego, siebie samego :)

Temat proponuję poruszyć z terapeutą, skoro chodzisz.

I witam z powrotem na liście użytkowników ignorowanych. Sorry że tutaj Janioł, z mojej strony EOT.

Whiplash - Wto 29 Wrz, 2015 23:39

kuba34 napisał/a:
Whiplash znam takiego, ale niestety tylko jednego, siebie samego

Śmiem na podstawie tego co piszesz mieć diametralnie odmienne zdanie :bezradny:

kuba34 napisał/a:
ale jakos nie przerabialem nigdy donosicielstwa

To nie uważałeś... Spróbuj jeszcze raz.

pterodaktyll napisał/a:
manipulancie

Trafił swój na swego :p tylko Kuba jeszcze chyba nie wie, że manipulować to my a nie nas :mgreen:

kuba34 - Wto 29 Wrz, 2015 23:41

Wałesa tez donosil i bral za to kase, a zrobili z niego, tfu, dume narodową.
Janioł - Śro 30 Wrz, 2015 00:14

kuba34 napisał/a:
Wałesa tez donosil i bral za to kase, a zrobili z niego, tfu, dume narodową.
Kuba ...chłopie piszesz jak nawalony ..........., jak na dłoni widac pijane myślenie z powalonym systemem wartości ale cóż trzeba czasu by podchodzic do życia uczciwie , dużo pracy I wysiłku przed Tobą by zrozumieć to o czym tu piszemy czego Ci z całego serca życzę
kuba34 - Śro 30 Wrz, 2015 11:43

A możesz wyjaśnić? Gdzie tu pijane myślenie? Chętnie się dowiem czego nowego
szika - Śro 30 Wrz, 2015 12:01

Giaur napisał/a:
A dlaczego do tolerancji na chlanie/ćpanie w pracy trzeba dokładać mechanizm współuzależnienia?

chyba chodziło Ci o brak tolerancji?
a dlaczego?
a no dlatego, że jesli jestem szefem i wykonuję swoją prace uczciwie, wypełniam obowiązki czyli min dbam o trzeźwość w moim dziale, wsród ludzi za których odpowiadam, to fakt namierzenia czy tez uzasadnionych podejrzeń, że ktoś jest naćpany nie wywołuje u mnie poczucia winy ani też żadnych rozterek moralnych czy dobrze zrobiłam.. pod warunkiem, że nie mam problemu współuzaleznienia..
natomiast jesli wypełniam swoje obowiązki jako szefa, ale wiążą się z tym wątpliwości, emocje w rodzaju tych zgłaszanych przez Janioła to już bym sie mocno zastanowiła czy coś nie jest ze mną na rzeczy..
tylko, że teraz to ja "cwana" jestem bo mam tę wiedzę obczaskaną.. i przerobioną z terapeutką na terapii.. ale kiedyś.. różnie bywało.. dlatego dośc łatwo mi odczuwac empatię i zrozumienie.. to poprostu doświadczenia podobne do moich..

Janioł - Śro 30 Wrz, 2015 15:41

kuba34 napisał/a:

A możesz wyjaśnić? Gdzie tu pijane myślenie? Chętnie się dowiem czego nowego
niestety wszędzie w Twoich postach
kuba34 - Śro 30 Wrz, 2015 16:26

A możesz wyjaśnić? Czy piszesz tak dla jaj?
endriu - Śro 30 Wrz, 2015 17:09

o Wałęsie to akurat było trzeźwe :okok:
Janioł - Pią 16 Paź, 2015 07:36

dziś piątek choc nie 13 to ja pi***ole, ku*** jego mać, najpierw rano jadąc do pracy zatrzymałem się 5 cm przed rozpędzącym rowerzystą , jechał co prawda po ścieżce rowerowej ale ubrany na czarno łacznie z kominiarką I ledwo widocznym tylnym czerwonym światełeczkiem, zatrzymałem się , przeprosiłem I miałem ochotę walnąc go brechą I to mocno , krzyczał, gardłował że ma pierszeństwo tylko co z tego jakbym go rozjechał a jechał szybciej ode mnie ...masakra bo w pracy dawno nie było wypadku a dziś ledwo przyjechałem do pracy I gość zała sobie oko elektrolitem z akumulatora ..........zaraz jak przyjdzie biuro zlecą się bhpowcy I inne szefy więc piekiełko się szykuje
szymon - Pią 16 Paź, 2015 07:51

Janioł napisał/a:
krzyczał, gardłował


mogłeś mu powiedzieć, ze na drugi raz go przejedziesz sc43545

ankao30 - Pią 16 Paź, 2015 08:07

Janioł,
A już myślałam, że tylko ja mam fatalny tydzień.
Środa to dla mnie już był horror. A dziś znów nieciekawie się zaczyna.
Teraz poce się w autobusie, gdzie grzeje jak szalony i jedzie 2km/h bo korek jest nieziemski.
Już dzwoniłam do pracy i niestety muszą uzbroić się w cierpliwość, bowiem mam klucze.
Ale to piątek i już myślę o weekendzie. Jutro odsypiam, odpoczywam, nie myślę, itp. :rotfl:

Jacek - Pią 16 Paź, 2015 08:34

Janioł napisał/a:
dziś piątek choc nie 13 to ja pi***ole,

no normalnie pesymista - jak zwykle widzi szklanke "pustą" przynajmni do połowy
a przeca go nie najechoł,a nie polecioł mordy zamoczyć - a tego nie widzi
a to
Janioł napisał/a:
zlecą się bhpowcy I inne szefy więc piekiełko się szykuje

przece to jedynie "straszek" wywołany w twojej głowie
gdy by i nawet tak bedzie,,to w tej chwili to jeno twa wyobraź napędza "straszka"
a po co???
żyjmy tym co "tu i teraz" bo to jest to co ważne

Janioł - Pią 16 Paź, 2015 11:25

Cytat:
przece to jedynie "straszek" wywołany w twojej głowie
gdy by i nawet tak bedzie,,to w tej chwili to jeno twa wyobraź napędza "straszka"
a po co???
żyjmy tym co "tu i teraz" bo to jest to co ważne
to co napisałem......to była wersja light , nie masz Jacku pojęcia o rzeczywistości działań BHP w mojej firmie która jest rozbudowana do absurdalnych rozmiarów I działa w myśl przekonania że ktoś musi być winien a najlepiej ze dwóch
pietruszka - Pią 16 Paź, 2015 13:54

Janioł napisał/a:
nie masz Jacku pojęcia
tak na marginesie... tekst "nie masz pojęcia!" dla mnie brzmi agresywnie, ale trudno się dziwić, że jesteś dziś rozzłoszczony. Chociaż, czy aby na pewno tu chodzi o złość? Dla mnie to typowe zachowanie lękowe, bo sama mam taki przez lata wyćwiczony mechanizm, w pewien sposób odziedziczony po tacie. Bo złość mi łatwiej zaakceptować, niż to, że się boję.
Dzisiaj często sama siebie pytam, czy moja złość jest adekwatna do sytuacji? I czy nie ma pod nią właśnie lęku? Bo ze złością to w miarę już wiem co robić (gdzieś fizycznie ją wyszaleć), a lęk zwykle wymaga ode mnie... innej pracy.

Ot... wypadek. Ile razu ktoś mi się tak podwinął, zajechał, cudem nie skończyło się wypadkiem. I co z tego, ze i tak nie z mojej winy? Wpierw zwykle czuję złość, bo przecież ktoś przekroczył moje granice, ktoś mnie naraził na utratę zdrowia, może nawet życia, uszczerbek finansowy, a może nawet na utratę pracy, bo jednak bez samochodu byłoby to bardziej skomplikowane, a czasem niemożliwe), ale bardziej zwykle uwiera mnie niż ta złość lęk, że to się mogło zdarzyć, ze jak o cienką niteczkę byłam blisko, otarłam się. Bo mogłam wylądować na wózku, samochód do kasacji, potencjalna sprawa w sądzie, utrata pracy, itd... To mnie w rzeczywistości bardziej przeraża,i stąd złość. Jedno koreluje z drugim. Tylko, ze złość jest jak przepaska na oczy.
A przecież jeśli jestem kierowcą i korzystam z dróg publicznych to sama wybrałam i biorę odpowiedzialność za to, że narażam siebie i innych na takie przypadki. itd....
Podobnie jest pewnie ze sprawą wypadku w pracy. Trudno, żebyś nie czuł lęku, kiedy w firmie będą szukali odpowiedzialnego za wypadek. Daj sobie Janiele prawo do tych uczuć, Każdy w takiej sytuacji by to przeżywał.

Może by się przydała jakaś powtórka z uczuć? Bo ostatnio trochę Cię buja emocjonalnie, Janiele. Sama, pomimo, żem nie alkoholiczka, miewam takie okresy, często mnie ratuje praca z dzienniczkiem, albo takie na sucho analizowanie, co ja do diabła czuję w związku z tą sytuacją. No i uspokajają mnie znów moje mitingi. Przyznaję, że przydaje się taka powtórka po latach. Sama dość szybko wskakuję na stare tory, a te stare mechanizmy jednak nie są dobre dla mnie.
Trzymaj się Aniele i mam nadzieję, że w pracy się sprawa uspokoi i pójdzie po Twojej myśli.

Ann - Pią 16 Paź, 2015 19:36

Janiele, nie daj się złamać.
Pogody Ducha :buzki:

Janioł - Pią 16 Paź, 2015 19:39

się nie daję ....chyba ale trzyma mnie i trza na mityng jutro polecieć, nawet na boisko nie ma jak wyjść i kopnąć mocno gałę bo przeziębiony jestem z trzech "P" mam - przeziębienie, przepracowanie i *ku**** ale każda żmija kiedyś mija
Jacek - Pią 16 Paź, 2015 20:04

Janioł napisał/a:
BHP w mojej firmie która jest rozbudowana do absurdalnych rozmiarów I działa w myśl przekonania że ktoś musi być winien a najlepiej ze dwóch

no i co???
Janioł napisał/a:
nie masz Jacku pojęcia

no i co???
Andrzeju,tego nie zmienisz
a "straszak" jest dodatkiem
który powoduje ,tak popularne choroby jakim jest dziś w modzie,i to jest napędzanie się samemu w "stres"
napewno nie mam pojęcia o przepisach BHP w twojej firmie
ale ja nie o tym mówię
ja mówię o "straszaczku" który napędza w "stres"
tak wiem również,że trudno go całkowicie wyeliminować
szczególnie jak kto pesymistycznie się sam nakręca
trudno - lecz nie aby niemożliwe
Andrzeju,każdy ma problem,i każdy uważa że jego jest największy
ja również mam,,,jak by to powiedzieć - nie lekko
lecz nie zezwalam na to aby to było na moim głównym planie

Ann - Pią 16 Paź, 2015 20:05

No to jak w gałę się nie da kopnąć to pięściami w łóżko wal aż ... no aż stwierdzisz, że dość.

Mija, ale czasem skubane są długie. Cierpliwości życzę i szybkiej żmii :*

Janioł - Sob 17 Paź, 2015 06:48

pietruszka napisał/a:
Bo ze złością to w miarę już wiem co robić (gdzieś fizycznie ją wyszaleć), a lęk zwykle wymaga ode mnie... innej pracy.
wczoraj nawet nie doczytałem bo we łbie miałem tylko "co oni tam wiedzą" dziś trafiło I to chyba w środek
Jacek napisał/a:
Andrzeju,każdy ma problem,i każdy uważa że jego jest największy
ja również mam,,,jak by to powiedzieć - nie lekko
lecz nie zezwalam na to aby to było na moim głównym planie
a ja się uczę , czasami z marnym skukiem I przepraszam za to "nie masz pojęcia"
Jacek - Sob 17 Paź, 2015 10:45

Janioł napisał/a:
a ja się uczę , czasami z marnym skukiem

ja też,Andrzeju
strach,wyżalenie się,to dla mnie norma
tyle że nie poddaje się temu
strach dla mnie,jest normalnym odczuciem - tyleż ze on wyłazi gdzieś z mojej podświadomości i jedynie mnie oznajmia do działania
czyli na przekór temu - a nie abym ja go podkarmiał
na przykład,,gdy ja mam wleź na jaką "górę" - wiadomo,w umyśle przeleci jakiś wyobrażalny "straszek"
lecz ja wiem że mam tam wleź (no cheba że mam wybór i nie muszę - wtenczas rezygnuję)
no ale są sytuacje niezależne odemnie (od mojego uniku przed wyborem)
to se muszę zdać z tego sprawę ze ja muszę podjąć decyzję
(sorry odpowiedź urywam bo mnie się właśnie goście zwaluły)

Janioł - Pią 23 Paź, 2015 02:51

Cytat:
A tak serio to mam już wkomponowane w moje trzeżwienie to że wszelkie złe fluidy zaczynają się u mnie z dokładnością do miligrama na początku listopada i mam już tak od lat i mimo świadomości tego stanu nie bardzo znajduje sposób by sobie z tym poradzić



I tym razem mnie te atrakcje nie omineły, ten stan bywa bardziej regularny niż koleje szwajcarskie . :nerwus: choc tym razem już w końcówce piździernika

Oby do wiosny !!! ;)

Franc - Pią 23 Paź, 2015 10:22

Janioł , skrzydła do góry i do przodu po ciężkich chwilach muszą przyjść te lepsze :okok:
rufio - Pią 23 Paź, 2015 11:09

Janioł napisał/a:
piździernika

Zgadzam sie piżdzirnik jak i listopajd to takie wydziubdziane majsiece

prsl :glupek:

Ann - Pią 23 Paź, 2015 11:16

Potwierdzam przedmówców.
No i oby do wiosny, oby.

Janioł - Pią 23 Paź, 2015 14:19


olga - Pią 23 Paź, 2015 14:32

rufio napisał/a:
to takie wydziubdziane majsiece



nieeee no maj jest super

JaKaJA - Pon 26 Paź, 2015 19:33

piździernik i dla mnie nie tęgi -jarać mi się chce jak jasna cholera :uoee: zv4 nałóg jest w głowie i jak jeden wyplenisz i uporasz się z nim,ale nie zrobisz porządku ze źródłem wszelkich uzależnień-chorym myśleniem to lipa do końca życia będzie-uzależnienia zastępcze-depresje,bezsenności,agresja itd. Po wielu latach nie picia też to tak działa ;) :buziak:
Janioł - Wto 27 Paź, 2015 17:07

JaKaJA napisał/a:
Po wielu latach nie picia też to tak działa
A że działa to zapieprzam jutro na suchy detoks...nie jest dobrze
Ann - Wto 27 Paź, 2015 17:12

Janioł, c4fscs cokolwiek by się nie działo, nie zapominaj o tym co najcenniejsze :buzki: :kciuki:
zołza - Wto 27 Paź, 2015 17:17

Janioł napisał/a:
A że działa to zapieprzam jutro na suchy detoks...nie jest dobrze

Janiele :pocieszacz: a z czym to się je?

Janioł - Wto 27 Paź, 2015 17:19

zołza napisał/a:
Janiele a z czym to się je?
nie wiem nigdy nie zagryzałem po kroplówce , uzupełniają elektrolity dają cóś na uspokojenie ......
zołza - Wto 27 Paź, 2015 17:22

Janioł napisał/a:
nie wiem nigdy nie zagryzałem po kroplówce , uzupełniają elektrolity dają cóś na uspokojenie ......

AHA :tak:
Mam nadzieje ,że pomoże :okok:

Tosia - Wto 27 Paź, 2015 17:42

Janioł napisał/a:
to zapieprzam jutro na suchy detoks...nie jest dobrze

Dziś nie jest dobrze ,ale jutro będzie... dobrze ;) Dasz radę ,boś JANIOŁ :okok:
Życzę powodzenia :)

smokooka - Wto 27 Paź, 2015 18:49

Janioł napisał/a:
JaKaJA napisał/a:
Po wielu latach nie picia też to tak działa
A że działa to zapieprzam jutro na suchy detoks...nie jest dobrze
ja i tak nie kumam co to :bezradny:
Zagubiona - Wto 27 Paź, 2015 19:38

Janioł, będzie dobrze. Jeśli czujesz, że tego właśnie potrzebujesz to idź tam, a ja potrzymam kciuki.
Janioł - Wto 27 Paź, 2015 21:05

pterodaktyll napisał/a:
Byście lepiej Janioł do jakiejś wyższej siły psychoterapeutycznej się udali
się udawałem I w czwartek I w sobote I pomogło ale na chwile ....... :bezradny:
Janioł - Śro 28 Paź, 2015 17:23

pterodaktyll napisał/a:
Cele jakoweś życiowe się Wam Janioł rozjechały czy co u diabła?....
ano się się na manowce wypuściły , a dziś już spokojniej gdyż dali mi jakoweś magiczne uspokajacze w żyłę I jestem jakby wyciszony a nawet nie jakby. Niby po to pojechałem ale jak ktoś jest w poważnym kryzysie to pomoc w łodzkiej izbie wystrzeźwień jest ta z cyklu musztarda po golonce .
Wczoraj popołudniem kiedy wiedziałem już że muszę poprosic o taka formę pomocy bo nie daje sobie rady z rozsadzającą mnie k*** zadzwoniłem pełen naiwności że to już I zaraz ratować będą ze mną moją abstynencje ....a tu niespodzianka NFZtowa. Prosze Pana wszystkie miejsca zajęte (to był wtorek ) może coś we czwartek się zwolni ale to I tak ten trzeci raz przyjdzie pan w poniedziałek bo w sobote I niedzielę nie pracujemy. w sobotee I w niedziele przy tej pomocy to mógłbym być tak pijany że żaden detoks by mnie nie odkręcił. I musiałem wykorzystać znajomości I to że pracuje w ośrodku niosąc posłanie I wkręcili mnie na dziś .

Janioł - Śro 28 Paź, 2015 17:35

pterodaktyll napisał/a:
Może by trza pogrzebać w tej pozostałej części janielskiej a nie tylko skupiać się na swoim alkoholizmie.
pewnie masz rację i przyjdzie czas na analize i synteze na razie mój guru mawia : choroba zawasze z przodu i tego się trzymam , sie uspokoje to zacznnę rozkminkę dla własnego dobra
Jo-asia - Śro 28 Paź, 2015 17:41

Janioł napisał/a:
przyjdzie czas na analize i synteze na razie mój guru mawia : choroba zawasze z przodu i tego się trzymam , sie uspokoje to zacznnę rozkminkę dla własnego dobra

działaj.. Janioł,
bo się kręcisz.. i kręcisz ;)

i szacun... za rozsądek i szybkość działania :okok:

Janioł - Śro 28 Paź, 2015 17:50

Jo-asia napisał/a:
działaj.. Janioł,
bo się kręcisz.. i kręcisz
to jest dowód na chroniczność choroby, i tyle kolejna lekcja z której można wyciągnąć wnioski , jeden już jest : kiedy zapiłem po tych prawie 12 latach nie poprosiłem o pomoc starając się samemu sobie pomóc iskończyło się zapiciem i oto mamy progress .....
Jo-asia - Śro 28 Paź, 2015 18:13

Janioł napisał/a:
to jest dowód na chroniczność choroby

no i spoko, udowodnione
umiesz przeciwdziałać.. kolejny dowód masz :okok:
no to teraz czas... iść dalej
alkoholizm opanowany, teraz czas poznać... przed czym, tak w niego uciekasz ;)

Jo-asia - Śro 28 Paź, 2015 18:22

pterodaktyll napisał/a:
Janioł napisał/a:
na razie mój guru mawia : choroba zawasze z przodu

Właśnie wróciłem od swojego, który powiedział mi coś wręcz przeciwnego...........ech ci guru .... zawsze coś człowiekowi namącą we łbie.

Mój powiedział, że skoro rozpoznałem sygnały i zacząłem na nie reagować to trzeba się zająć przyczynami tychże żeby wyeliminować przyczynę, a nie tylko likwidować skutki. I bądź tu mądry, który ma rację, Mnie akurat takie podejście bardzo pomaga i pomogło co nie znaczy, że tak musi być...........eeech ta nasza podświadomość....... :bezradny:

jakąś.. nieśmiałość w słowach słyszę ;)
niepodobne do Ciebie, czyżby nowe..? ;)
dobrze mówisz :okok:
tylko wszystko zależy od.. stanu w jakim się jest, a to sprawa bardzo indywidualna
podobają mi się te Twoje zmiany :)

Janioł - Śro 28 Paź, 2015 20:18

a tak ciągnąc temat mojego pobytu na suchym detoksie to wydawało mi się że taka forma pomocy ma służyc przede wszystkim ludziom w takim stanie jak ja , trochę abstynencji - silny nawrót .......a tu niespodzianka, ja jako jedyny z 8 szczęśliwców w takim stanie ...reszta realizuje plan pt. miekkie lądowanie czyli popilim zapilim i przyszlim na detoks by jakoś się pozbierać i tak w koło Macieju.
Personel oczywiście nie omieszkał zrobić reklamy że jednak można nie pić dłuższy czas wskazując na mą umęczoną bądź co bądź postać ........

pterodaktyll - Śro 28 Paź, 2015 20:22

:shock:
O Curva!!!!!!!!




to znaczy po niemiecku zakręt jakby co :p

rufio - Śro 28 Paź, 2015 20:42

Jest tu dla mnie zbyt dużo niezrozumiałych słów Z treści wynika , że Janielskość gdzieś :mysli: zgubił wynik tylko gdzie i dlaczego / A może kolejność działań nie taka ?
Janioł - Śro 28 Paź, 2015 21:08

rufio napisał/a:
Jest tu dla mnie zbyt dużo niezrozumiałych słów
rewanż za epir....coś tam ? ;)
rufio - Śro 28 Paź, 2015 21:28

Nie Janiele to nir ten kierunek .Chodzi mi o Twe odczucia i ruchy związane z tym stanem . Za stary już jestem na zastanawianie się dlaczego weteran jak Ty ma zagrywki jak młody przedszkolak ? Bez urazy nie mam zamiaru obrażać itp tylko nie łapie -
Nie wiesz , nie umiesz czy też zakręcony jak bąk w pokoju dziecinnym .

Giaur - Śro 28 Paź, 2015 21:29

Janioł superstar ;) , a tak na poważnie pierwszy raz słyszę u suchym detoksie, rozmawiałem z lokalnym branżowcem, to też nigdy czegoś takiego nie widział na oczy (może jakaś prywatna klinika). Aż tak ciało tak zaniedbałeś przepracowaniem, stresem i jesienią? Czy może kopa psychicznego potrzebujesz (widok pozapijanych)? Nie żebym Twoje wybory kwestionował (samych dobrych życzę), alem po prostu ciekaw.
szika - Śro 28 Paź, 2015 21:48

rufio napisał/a:
nie łapie

ja też szczerze mówiąc.. :(
tak czytam ale nic nie kumam.. :mysli:

Janioł - Czw 29 Paź, 2015 08:28

jakby co można spytać......i kur kuma
rufio - Czw 29 Paź, 2015 10:47

Remont . Trzeci tydzień - hałas , kurz , huk , bród .Postawione wszystko na głowie .Jeden pokój skończony i 3/4 przedpokojów ( mam dwa )zostały jeszcze trzy pokoje nie ruszane a są w planach . Koszty duże ale dzięki temu , że robię wszystko sam - no prawie - wstawianie drzwi i kładzenie kafli na podłogę zostawiam tym co to umieją - trochę wydatki ograniczamy . nasunęło mi się wspomnienie z lat poprzednich .Poprzedni remont robiłem - taki duży - jak piłem .Kiedy skończyłem pokój pod prysznicem przyszła taka ochota na piwo ( przecież się należy ) aż mi się ciemno w oczach zrobiło a ślina mogłem się utopić - Masakra .Najpierw zdziwienie , potem *ku**** a na koniec śmiech ( żona zdziwiona zajrzała do łazienki co jest grane ). Skubany robaczek dał znać .No to kilkuminutowa zmiana temp . wody i przeszło .Jeszcze po wyjściu z łazienki kilka minut kręciłem głowa z lekkim niedowierzaniem i zrozumieniem ( próbą ) jak to podświadomość nałogowa potrafi kręcić bączki .I tu się kłania prawidłowo i dogłębnie przerobiona terapia i nauki z niej wyciągnięte .Jest skąd brać pomoc w takich przypadkach .Skojarzenie i to bezwiedne - podświadomości - wysiłek - efekt - nagroda .Powiedziałem o tym żonie - spojrzała na mnie jak na aliena - po tylu latach ? Zapytała . Ano po tylu a jednak - wredota .Czyli jak to mówią harcerze i harcerki -
CZUJ DUCH .
Widzisz Janiele również i ja nie jestem pozbawiony "odczuć alkoholowych " .Trochę przydługi może wstęp ale chciałem coś tam naświetlić ( przede wszystkim chyba sobie ). I jaki z tego morał ?
A cholera wie !? Każdy wysnuje swój .

Dobra maska na dziób i szlifować ściany by wypadało .

JaKaJA - Czw 29 Paź, 2015 18:14

też to robiłam (tzn, leciałam po pomoc na suchy detox ) i co ? i nic :bezradny: trzepało jeszcze bardziej po chwili bo umysł rządał natychmiastowej ulgi i już rozkminił,że leki to jest to!!! :radocha: a to wszystko g***o prawda o czym pisałam we wcześniejszym poście-równia pochyła do znalezienia drogi zastępczej i zastępczego uzależnienia :blee: :bezradny: jak szukamy guru na mitingach czy w gabinetach terapeutycznych to i owszem-zawsze namieszają i nie ma bata by nie przyszedł moment że to co ma pomóc zaszkodzi ,bo wszystko to jest konieczne i bardzo potrzebne do czasu,ale przychodzi moment ze potrzebujemy czegoś więcej -przekroczenia i przemiany samych siebie na głębszym poziomie niż tylko grzebanie kijem w tym samy gównie :bezradny: kazdy ma inną drogę,ale kazda z nich ma nas zaprowadzić do źródła. :bezradny: tylko tyle i aż tyle :buziak:
Janioł - Czw 29 Paź, 2015 18:47

JaKaJA napisał/a:
też to robiłam (tzn, leciałam po pomoc na suchy detox ) i co ? i nic
A mnie pomaga , tu I dziś pomaga, mam czas na nabranie dystansu , przemyślenie tu I dziś czyli moje 24h co będzie jutro...jutro się będę martwił dla mnie jest ważne to że dziś nie mam ochoty rozpirzyć wszystkich I wszyskiego
JaKaJA napisał/a:
jak szukamy guru na mitingach czy w gabinetach terapeutycznych to i owszem-zawsze namieszają i nie ma bata by nie przyszedł moment że to co ma pomóc zaszkodzi
tu mam takie doświadczenie że dopóki miałem kontakt z moim to może I everestu szczęścia nie było ale nie zapiłem , kiedy olewałem kontakty z nim .....zresztą krótko skończyło się zapiciem
Janioł - Czw 29 Paź, 2015 19:27

Giaur napisał/a:
to też nigdy czegoś takiego nie widział na oczy (może jakaś prywatna klinika).
u nasz w centralnej Polsce to standard niestety jak pisąłem raczej wykorzystywany jako miękkie lądowanie kacowe niż pomoc w kryzysowej sytuacji ale jest polega to na podaniu kroplówki z glukozą, elektrolitami I ewentualnym środkiem uspokajającym
ankao30 - Czw 29 Paź, 2015 19:45

Janioł napisał/a:
u nasz w centralnej Polsce to standard niestety jak pisąłem raczej wykorzystywany jako miękkie lądowanie kacowe niż pomoc w kryzysowej sytuacji


Właśnie jak szukałam pomocy dla siebie w styczniu w internecie, wpisałam sposoby na kaca i wyskoczyła mi pełna oferta pomocy medycznej. Tzn, prywatni lekarze, akurat z okolic Krakowa oferowali prywatną wizytę domową, polegającą na podaniu glukozy i czegoś na uspokojenie. Byłam i jestem przekonana, że tak wygląda detox. Myślałam nad tym w tamtym czasie, bowiem faktycznie czułam się fatalnie. Myślałam, żeby jak najszybciej z siebie wypłukać alkohol. Ale teraz, szok jak czytałam wczoraj i dziś. No ale w sumie to naprawdę mało wiem. Lecz jedno wiem, że alkohol był tylko symptomem mojej choroby i musiałam wrócić do przeszłości by zobaczyć co to i zrozumieć jak sobie z tym radzić. Ale...jeszcze dużo przede mną.

dziadziunio - Czw 29 Paź, 2015 21:08

ankao30 napisał/a:
Ale...jeszcze dużo przede mną


Chyba, mniej niż myślisz Aniu..
serdecznie pozdrawiam :pocieszacz:

dziadziunio - Pią 30 Paź, 2015 08:50

:rotfl:
siem uśmiałem.
Pisze o świadomości którą Ania już posiada, a której Anioł być może nigdy nie osiągnie. O czymś co zdobywasz raz i masz już na całe swoje życie, albo wciąż tego nie posiadając tyranizujesz cały otaczający Ciebie świat, i mieszkających obok ciebie ludzi. :bezradny:
alkoholizm to nie je bajka i dobrze o tym Ptero wiesz :lol2:
pozdrawiam serdecznie :)

Janioł - Pią 30 Paź, 2015 14:53

dziadziunio napisał/a:
albo wciąż tego nie posiadając tyranizujesz cały otaczający Ciebie świat, i mieszkających obok ciebie ludzi.
a o co Kaman że tak spytam ?
dziadziunio - Pią 30 Paź, 2015 17:53

Poczytaj może? oczywiście jak chcesz, Rufia. Rozdziel świadomośc, od podświadomości i być może? oczywiście jak zechcesz, znajdziesz Kaman którego poszukujesz i którego wciąż Tobie brak. :bezradny:
Pozdrawiam serdecznie :)

Janioł - Pią 30 Paź, 2015 18:53

nie rozumiem " tyranizujesz " kogo ? dlaczegO ? I kto Ci o tym opowiadał ?
Janioł - Pią 30 Paź, 2015 19:32

A tak wracając do tematu ufffff , lepiej dużo lepiej , budzę się normalnie be rozdyganych bebechów które rozwlały mnie od środka , powoli wracam do rzeczywistości i normalności choc proste to nie jest , teraz o ile ten stan będzie trwał przyjdzie czas na przyczyny choc te po częsci są już znane I brakuje może ze dwa puzzle .
A tak swoją drogą to mam pytanie do Dziadziunia skąd te oskarżenia o tyranizowanie całgo świata i okolic, jak na mój gust to dośc powazne oskarżenie I to bez podstaw noe chyba że podstawa jest rewanż za mój pogląd o Twoim wpisie dotyczącym dziecka ?

dziadziunio - Pią 30 Paź, 2015 22:31

Twój pogląd, jak napisałeś jest Twoim poglądem i świadczy tylko i wyłącznie o Tobie i stanie w którym bezustannie tkwisz. Nic mi do niego, i dawno już o tym incydencie zapomniałem.
Dziwi mnie tylko, że wciąż pokazujesz w jaki karkołomny sposób unikasz skutków nawrotów które nieustannie Ciebie nachodzą.. :mysli:
Wyglądasz jak ktoś, kto chwali się jak umiejętnie omija porozrzucane na chodniku bananowe skórki, sam te skórki tam rozrzucając.. :rotfl:
Żadnych podtekstów i żadnej zemsty.. :bezradny:
Współczuję :mysli:

Janioł - Pią 30 Paź, 2015 23:34

najpierw rzucasz bezpodstawne oskarżenia o jakieś dziwne tyranizowanie przeze mnie kogoś lub czegoś , a nie bardzo rozumiem co masz na mysli pisząc o nieustannych nawrotach , jakbyś miał odrobine czasu przeczytałbyś o czym pisałem w tym wątku i jak dla mnie to trudny czas to ze ty jesteś z tych twardych co to nigdy nie doświadczają nawrotów nie oznacza że tak nie jest , o pisze o tym bo to jest dzielenie się doświadczeniem i niczym innym nie musi służyć tobie bo widocznie nie służy, mam także świadomość tego że wyznawcy AA nie przewidują ani nawrotów ani głodów bo to u nich nie występuje i niech tak zostanie , pozwól że zostanę przy swoim a swoją ocene mojej skromnej osoby odpuść sobie bo nie wiele o mnie wiesz a jeszcze mniej zdaje sie rozumiesz bez odbioru
Janioł - Pią 30 Paź, 2015 23:41

Cytat:

Twój pogląd, jak napisałeś jest Twoim poglądem i świadczy tylko i wyłącznie o Tobie i
a ten cytat odnieś do siebie w kontekście tyranizowania
dziadziunio - Sob 31 Paź, 2015 01:08

Widzę, że zabolało. Chyba więc trafiłem. :mysli:
Jeżeli tak chętnie dzielisz się swoim doświadczeniem i przeżyciami, związanymi z nawrotami tutaj pośród forumowej braci, jestem pewny i oczami wyobrażni widzę już jak zmagasz się z tym wszystkim u siebie w domu, i w jaki sposób układasz wszystkich tak aby broń boże Tobie bohaterze nie przeszkadzali. Jesteśmy na forum alkoholowym a nie w bawialni..
miłego i bez urazy, gdyż nie to było moim zamiarem :bezradny:

ankao30 - Sob 31 Paź, 2015 08:47

Często na mityngach słyszę hasła:
Że jest różnica między niepiciem, a trzeźwieniem,
d***,
Jakość trzeźwienia.
To mnie zastanawiało, bowiem jako tako rozumiałam d***, to dwa pozostałe nie do końca.
Historie innych, bowiem nie mam doświadczenia pokazują mi jak można przez wiele lat się męczyć. Pytałam sponsorki czemu, odpowiedziała mi że nie każdy jest gotowy, nie każdy dojrzewa do tego. Ale wielu się udaje nawet po latach. Kiedyś słuchałam spikierki gościa który zaczął jak to sam powiedział trzeźwieć po piętnastu latach niepicia. Właśnie opowiadał o bohaterze rujnujacym swój dom, rodzinę, siebie.
Miłego dnia

dziadziunio - Sob 31 Paź, 2015 10:07

:brawo: No. :brawo:
Ma to, i wie o czym pisze.. :mysli:
Aniu to dar, który można wprawdzie, wypracować ale trwac będzie to latami, dar który trzeba chronić i o którego trzeba dbac. Czasami walczyc, pokazując prawdziwą..prawdę czasu i prawdę ekranu. :bezradny: .
To często bolesne...ale nie wszystkie dary, są nam przyjazne. :lol2:
delikatnie i serdecznie przytulam :pocieszacz:

Ann - Sob 31 Paź, 2015 13:03

34dd
Tajga - Sob 31 Paź, 2015 13:20

:smieje: :smieje: :smieje:
Janioł - Sob 31 Paź, 2015 20:12

dziadziunio napisał/a:
wiązanymi z nawrotami tutaj pośród forumowej braci, jestem pewny i oczami wyobrażni widzę już jak zmagasz się z tym wszystkim u siebie w domu, i w jaki sposób układasz wszystkich tak aby broń boże Tobie bohaterze nie przeszkadzali.
masz po prostu chorą wyobraźnie tak samo jak w stosunku do tego kąpiącego się dziecka
ankao30 napisał/a:
Historie innych, bowiem nie mam doświadczenia pokazują mi jak można przez wiele lat się męczyć
na szczęście nie męczę się tylko przeżywam moje nawroty i tyle są one kłopotliwe ale w myśl co mnie nie zabije to mnie wzmocni czuję dziś szczególnie dobrze tym bardziej że mam ogromne wsparcie najbliższych i przyjaciół wbrew temu co insynuuje chora wyobraźnia dziadziunia . Widzę że Szanownym oponentom moich nawrotów cóś przeszkadza a czy przypadkiem to nie nie jest tak że co mnie tyka to dotyka ? Ja chętnie napiszę o swoich sukcesach zawodowych , o tym jak odlazłem moja bliskość z żoną jakiej nie miałem wcześniej jak świetnie dogaduje sie z dzieciakami i sukcesach sportowych tez tyle tylko że jak już hejterzy mają w naturze pewnie napiszecie że sie chwale i pycha mnie rozpiera
ankao30 - Sob 31 Paź, 2015 20:53

Janioł napisał/a:
Ja chętnie napiszę o swoich sukcesach zawodowych , o tym jak odlazłem moja bliskość z żoną jakiej nie miałem wcześniej jak świetnie dogaduje sie z dzieciakami i sukcesach sportowych tez tyle tylko że jak już hejterzy mają w naturze pewnie napiszecie że sie chwale i pycha mnie rozpiera


Nie o to mi chodzi. Sukcesy mnie nie interesują, jak piłam też miałam sukcesy.

Relacje tak, to dziś mnie interesuje. Nad tym pracuję dziennie. Relacje ze sobą, z otoczeniem i ŚW.
A i również o tym piszę, bowiem mnie to dotyka. Dziennie uczę się relacji, znam swoje wady, nad którymi pracuję i przyglądam się sobie, wieczorem dziękuję za dzień, trzeźwy dzień i myślę co mogę zmienić na lepsze w sobie. Ale to ja.
Ja wiem, że muszę mieć równowagę między ciałem, umysłem i duszą.
Tak dziś myślę, a co jutro nie wiem.

Janioł - Sob 31 Paź, 2015 21:13

Moje relacje ze światem określam jako jedne z najlepszych w moim życiu min.dlatego że nie pozwalam sobie na przekraczanie moich granic , rozwijam się na drodze neokatechumenalnej wraz z żoną i nie przy żonie jak to było jeszcze ze lata temu ale wraz z nią, z dzieciakami (syn 26 , córka 18 ) mam najlepsze na świecie z już dla mnie jedną z najpiękniejszych ostatnio chwil była ta w której mój syn podziękował mi że zabrałem go na mech z Irlandią na Narodowym i jak przypomniał mi że kiedyś kilkanaście lat temu był ze mną na podobnym meczu Polskiej reprezentacji i pamięta to do dziś (mimo ku mojemu żalowi że się piłką nie interesuje)gdy byłem na detoksie byli tacy którzy zadzwonili i pytali czy wszystko ok , sa i tacy którzy piszą w trosce o moję trzeźwienie na pw i to jest moja miara rozwoju nie majaca nic wspólnego ani z brakiem trzeźwienia ani z terroryzmem najbliższych ....ku*** tylko po co o tym piszę ? czuję się jak debil który udowadnia że nie jestem wielbładem czyli stare zachowania DDA sie odzywają , tak to już jest jak to w przysłowiu .........a karawana jedzie dalej
Jo-asia - Sob 31 Paź, 2015 21:18

No właśnie Janiol... :)
niedoceniasz siebie i szukasz tego na zewnątrz

zołza - Sob 31 Paź, 2015 21:21

Janioł ...zlituj się - po co Ty się w ogóle tłumaczysz ? :szok: Tak masz i spoko- widocznie taka już Janielska Twoja uroda- zbytnio się wszystkim przejmujesz i zbyt dużo bierzesz do serca ;) Czy ktoś z forum w razie "W" Ci pomoże - zapewne nie ...więc dbaj o siebie i swoje samopoczucie najlepiej jak potrafisz...łap się wszystkiego co da Ci spokój ...i nie nakręcaj się wpisami innych , nikt z nas nie jest przecież do końca normalny :P A TY NIE JESTEŚ WIELBŁĄDEM :pocieszacz:
dziadziunio - Sob 31 Paź, 2015 21:50

Janioł napisał/a:
masz po prostu chorą wyobraźnie tak samo jak w stosunku do tego kąpiącego się dziecka



się uśmiałem. :rotfl:
To Twoja wyobrażnia zbudowała, świat który nie istnieje :bezradny:
Ty się nie obrażaj, tylko zabierz się za siebie :tak:
Pozdrawiam :)

Janioł - Sob 05 Gru, 2015 00:40

Z dołu do góry, z góry na dół
Z ciemności w słońce, z ciszy w krzyk

Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie
Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie

ano tak I już

Janioł - Sob 05 Gru, 2015 00:41

zołza napisał/a:
nikt z nas nie jest przecież do końca normalny
ja na bank nie jestem normalny I .......czasami mi to przeszkadza
zołza - Sob 05 Gru, 2015 08:26

Janioł napisał/a:
Z dołu do góry, z góry na dół
Z ciemności w słońce, z ciszy w krzyk

Falowanie i spadanie, falowanie i spadanie
Ruch, magnetyczny ruch, ściana przy ścianie


A słońce wysoko, wysoko świeci pilotom w oczy
Ogrzewa niestrudzenie zimne niebieskie przestrzenie

Czekam na wiatr, co rozgoni
Ciemne skłębione zasłony
Stanę wtedy na "RAZ!"
Ze słońcem twarzą w twarz ... :muza:
I tego Ci Janiele mój życzę ;) bo normalność jest przereklamowana ;)

szika - Sob 05 Gru, 2015 08:32

człowiek normalny, zdrowy to jest tylko model, wzór - po to abyśmy mogli określić stopień odchylenia od tego modelu..
Janioł - Nie 06 Gru, 2015 13:22

szika napisał/a:
po to abyśmy mogli określić stopień odchylenia od tego modelu..
nie wiem czy współczesna matematyka zna aż taką wartość stopnia odchylenia ;)
dziadziunio - Nie 06 Gru, 2015 14:37

Janioł napisał/a:
nie wiem czy współczesna matematyka zna aż taką wartość stopnia odchylenia


Matematyka ma ograniczenia. Ty także je posiadasz, oczywiście jak tylko będziesz............chciał.....je...miec :bezradny:
:rotfl:
miłego, pozdrawiam :)

stanisław - Nie 06 Gru, 2015 19:56

dziadziunio napisał/a:
ograniczenia. Ty także je posiadasz, oczywiście jak tylko będziesz............chciał.....je...miec
Wydaje mi sie ze ograniczenia sa po to by życ normalnie
stanisław - Nie 06 Gru, 2015 20:15

pterodaktyll napisał/a:
A jaka jest definicja normalności?
Mysle ze kiedy człowiek nie swawoli
stanisław - Nie 06 Gru, 2015 20:23

zołza napisał/a:
To jest nudny a nie normalny
Też
stanisław - Nie 06 Gru, 2015 20:27

pterodaktyll napisał/a:
Słówka, transparentne hasełka........i tyle w temacie
Ale od czegos trzeba zacząć
stanisław - Nie 06 Gru, 2015 20:33

A jak zczynałem jak nie od sloganow. Ktore dostałem od terapeutow.
stanisław - Nie 06 Gru, 2015 21:07

pterodaktyll napisał/a:
A jak skończyłeś?
Nie skończyłem żyje
ankao30 - Nie 06 Gru, 2015 21:26

Nie wiem co to te slogany.
Dziennie czytam codzienne refleksje, dziennie wysyłam innym fragmenty z nich, lub WK, albo jak coś sama znajdę i przemawia do mnie. Usłyszałam kiedyś, że to slogany.
Ok może i tak jest, ale one mi pomagają. Dziennie rozmyślam, czasem jak dostanę taki slogan akurat często trafia do danej chwili, sytuacji w jakiej jestem. Daje mi czas na zastanowienie o często wskazuje drogę. Ale to ja i mi. Ja to wykorzystuje jak w 11 kroku. Nie muszę siedzieć po turecku, oddychacna trzy by medytować. Czasem w autobusie, w drodze, lub w chwili niepokoju, slogan podpowiada mi, daje możliwość chwili zastanowienia. I to jest piękne, że mogę wszędzie coś odkrywać.

dziadziunio - Pon 07 Gru, 2015 12:35

ankao30 napisał/a:
wszędzie


I zawsze, i niech Aniu tak Tobie na zawsze już, pozostanie. :brawo:
To wymaga jednak koordynacji ciała i umysłu. wygodniej wyciągnąć z szafki sprawdzone, skuteczne i stare odkurzyć i do boju. np. wywołać sobie porządnego nawrota, głoda czy tyż inną należną i w pełni uzasadnioną dolegliwośc..i..grac. :mysli:
:rotfl:

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 16:36

dziadziunio napisał/a:
np. wywołać sobie porządnego nawrota, głoda czy tyż inną należną i w pełni uzasadnioną dolegliwośc..i..grac.
nawroty I głody to nie duchy ich się nie wywołuje na zawołanie no chyba że w Szczecińskim AA są takie seanse spiritystyczne ;)
dziadziunio - Pon 07 Gru, 2015 16:42

A jak wyglądają te Twoje, niby nie duchy.....
:radocha:

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 16:46

Cytat:
A jak wyglądają te Twoje, niby nie duchy.....
jedyny duch w jakiego wierze to Duch Święty ale niemam nic do Twojej wiary I możesz wierzyć w co tylko chcesz
dziadziunio - Pon 07 Gru, 2015 17:00

Opisz jak to, to, to wygląda? :lol2:
I nie mieszaj proszę, do tego wiary.. :bezradny:
:brawo:

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 17:04

dziadziunio napisał/a:
Opisz jak to, to, to wygląda?
wystarczy poczytać dział co każdy alkoholik powinien wiedzieć , specjaliści napisali już wystarczająco na ten temat, warto poczytać może I Ty czegoś się dowiesz I Twoja wyobraźnia sie otworzy na nowe rzeczy ....podpowiem warto
ankao30 - Pon 07 Gru, 2015 17:31

Czytam również z zainteresowaniem.

Coś w tym jest jak sobie wymyślisz tak masz. Ale może się mylę.
Nawroty, głody itp. Przeczytałam cały dział, co powinnam wiedzieć, lecz nie pokrywa mi się w większości.
Przypomniało mi się, jak zaczynałam. Sponsorka zastanawiała się nade mną czy czekać, czy bez terapii i takie tam. Mówiła, że jakbym parę lat temu do niej trafiła odesłałaby mnie, ale nie dziś.
Jak zaczynałam, oczyszczałam się z alkoholu, bowiem po dwóch tygodniach od odstawienia rozpoczęła się moja droga z programem. Sponsorka mając to na uwadze zasugerowała mi bym pozbyła się wyzwalaczy. Jak kosmetyki, butelki alkoholu itp. Mówiła, że sama jak była na terapii kazali jej wyrzucić kieliszki i tak uczyniła, ja nie i chwała Bogu, że się pamiątek po babci nie pozbyłam. Miałabym teraz żal, a i musiałabym wszystkie szklanki wyrzucić, bo piłam drinki.
Ale najlepsze to że zawsze mówiłam, że chcę żyć koło, a nie z nim.
Teraz tak mam. Miałam raz nakrecenie, ale sama się makreciłam i nakręcałam, właśnie jak sobie wymyśliłam. Ciężko było wrócić, ale...
Wczoraj rozmawiałam z kolegą z mityngu. Jest po którejś terapii, ostatnio był na warsztatach i przyjechał podbudowany. W Barbórkę kryzys, przypomniało się jak zawsze się swietowało. Zadzwonił i super, na drugi dzień mityng i długo z nim rozmawiałam.
Terapia dużo mu daje, ale już jej koniec i co dalej. Ja mam program, dziennie sugestie, których się trzymam, bo widzę ile mi dają. Tak czuję, że coś muszę robić, a kroki to program działania.
Ok. Rozpisałam się na tel. I nie widzę tekstu całego.

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 17:43

ankao30 napisał/a:

Coś w tym jest jak sobie wymyślisz tak masz. Ale może się mylę.
uwielbiam to hasło ....spróbuj wymysleć że nie jesteś uzależniona I masz wyspę na Bahamach na której stoi willa z 175 pokojami ( czego Ci zresztą życzę )
ankao30 napisał/a:
Przeczytałam cały dział, co powinnam wiedzieć, lecz nie pokrywa mi się w większości.
to że Tobie sie nie pokrywa nie oznacza że nie istnieje
Janioł - Pon 07 Gru, 2015 17:55

ankao30 napisał/a:
Terapia dużo mu daje, ale już jej koniec i co dalej.
co dalej ? chociażby grupa wsparcia mam ją od 5 lat I nie narzekam
ankao30 - Pon 07 Gru, 2015 18:36

No to też rozwiązanie grupy wsparcia, podobnie jak mityngi, ale tam trzeba iść. :)
To godzina, może dwie, dwa razy w porywach i tygodniu, a resztę czasu. Jak jesteś sam ze swoimi myśli.

Nie umiem tego opisać. Na przykładzie, znów kolega którego podziwiam za upór, odwagę i wolę życia, trzeźwego. Jest w AA 28 lat. Najdłuższy okres abstynencji 10 lat. Teraz wrócił po 4letnimi piciu i chodzeniu na mityngi. Przyznał się jak siebie, innych oszukiwał. Męczył się strasznie, ale choć przerabiał terapię, kroki na warsztatach to i tak gdzieś jego jak sam mówił uczciwość wobec siebie samego była na boku, odszedł od AA programu i pił. Jak sam mówił, po prostu po 10 latach stwierdził że po co mu to, monotonia, ale jednak ta monotania przez 10 lat go trzymała, teraz zapragnął jeszcze raz poprosić o przeprowadzenie i jescze raz daje sobie jak mówi szansę na życie.

Ja tak czuję, że jednak muszę trzymać się sugestii dziennie. Dziennie 30min poświęcam dla siebie. To mało czasu, tyle mi wystarczą. Kiedyś piłam nie patrzyłam na czas. Dwa razy idę na mityng. Idę posłuchać, ale i się dzielić.
Jak pojechałam do sponsorki z trzecim krokiem to powiedziała mi ważne zdanie, od tej chwili nie trzeźwiejesz dla siebie, tylko dla innych alkoholików jeszcze cierpiących.
Dziennie się modlę by być użyteczna, by moje wady mi w tym nie przeszkadzały, a lubią mi przeszkadzać. Jak lenistwo, ale...

To dziś ja.

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 19:00

ankao30 napisał/a:
Jak pojechałam do sponsorki z trzecim krokiem to powiedziała mi ważne zdanie, od tej chwili nie trzeźwiejesz dla siebie, tylko dla innych alkoholików jeszcze cierpiących
dla innych to chyba ...................................cóś nie tak ? , trzeźwieje dla siebie ...zawsze I wszędzie tylko dla siebie ( zdrowy egoizm) dla innych zgodnie z 12 krokiem mam nieść posłanie nie tylko mówiąc jak nie pić i ile to czasu u mnie trwa ale swoim zachowaniem , postawą i empatią .
Jeśli trzeźwiejesz dla innych to zastanów się co się dzieje z nimi kiedy zapijesz , właśnie mam tego żywy przykład w postaci przesympatycznego AAowca , faceta z taka charyzmą i wiedzą że był min. redaktorem Zdroju .Zapił i widze co teraz dzieje się z tymi dla których tak pięknie trzeźwiał i do nich mówił o tradycjach o trzeźwieniu widze to zwłaszcza u tych co to ledwie korek zakręcili .

ankao30 - Pon 07 Gru, 2015 19:17

Oj tak początek to prawda chciałam dla siebie, nikt mnie nie zmuszał, niczego nie straciłam, nie chciało mi się żyć, tak żyć. Dziennie rano patrzyłam z obrzydzeniem w lustro i mówiłam dziś już koniec, nie bede pić. Wytrzymałam parę godzin, wieczorem to samo. Miałam siebie dość i nie że strach, bo mąż zmusza czy coś, ale sama płakał i piłam i płakałam, że znów piję. Trafiłam tu przez przypadek, bo szukałam sposobów na kaca, ale góra mnie pokierowała i napisałam jak przestać. Tak tu trafiłam. Resztę znasz.

Myślałam egoistycznie dla siebie i to było dobre, bowiem mi zależało, uczciwie zależało i zależy, lecz podjęłam sens kroku trzeciego, dopiero niedawno zrozumiałam słowa sponsorki. Kroki to całość, ale ostatnimi trzema żyje na codzień.
To też znam i staram się stosować, żyć tak by inni pytali sami.
Teraz już nie myślę egoistycznie, bowiem często ten zdrowy egoizm przekształca mi się już w chory. Egoistycznie to bym chciała nic nie robić, leżeć i pachnieć. A najlepiej by jeszcze inni podziwiali. Nie jednak proszę by trochę te moje ego było mniejsze,jednak często mnie osobiście prowadzi tam gdzie nie chcę w ostateczności być.
Trudne to ale praca i dziennie nowe działanie. Tak próbuje nad nim zapanować.
Różnie wychodzi, w tym właśnie pomagają mi kroki.

ankao30 - Pon 07 Gru, 2015 19:22

A rano się pomodlił i zrobił sugestie?

Wiesz dużo osób wraca do AA po zapiciu właśnie pisałam wyżej.

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 19:28

ankao30 napisał/a:
Wiesz dużo osób wraca do AA po zapiciu właśnie pisałam wyżej.
Wiem bo tam bywam , wiem bo sam wróciłem
ankao30 - Pon 07 Gru, 2015 19:42

No i super. Jak pisałam podziwiam za odwagę, za szczerość i za dzieleniem się tym doświadczeniem. Przykre, lecz prawdziwe taka to choroba. To tak jak z tym dnem. Mogę widzieć gorsze dno u innych, ale nie muszę go doświadczyć. Tylko że jak odejdę od mityngu od sugestii to mogę szybko zapomnieć,moje ego znów może mnie kierować tam gdzie nie chcę być, skąd przyszłam.
A co do kroku trzeciego. W WK jest modlitwa tego kroku i tu jest bym była użyteczna to dla nie dziś oznacza, że odbieram tel, lub oddzwaniam najszybciej jak mogę, znajduje czas dla innych cierpiących np umawiam się na mityng z osobą która jeszcze nie była, lub krępuje się wrócić. Nie ma zmiłuj się mi pomógł ktoś, poświęcił czas, przekazał teraz ja w różnej formie oddaję. To krok trzeci dla innych. Ja to stosuję również dla innych nie tylko alkoholików, ale rodziny, znajomych, no i nieznajomych.

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 19:54

"Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy" i tylko tyle albo aż tyle
ankao30 - Pon 07 Gru, 2015 20:01

Tak tylko tyle.
O dziwo ja niewierząca, niereligijna zawierzyłam Bogu jak go sama pojmuję.
Uwielbiam czasem w lesie medytować, tam widzę Go bardziej. Dziwne ale tak jest.
Na początku jak kombinowałam, jak się wstydziłam rodziny, że klękam. Wstawałam wcześniej i w kuchni, by nikt nie widział jechałam koncert życzeń. Teraz to inaczej wygląda. Powoli z czasem dojrzałam do modlitwy, rozmowy z moim Bogiem.
Biblii nie czytam nie wiem ile tam Boskiego ile wymyślono, ale czuję że jest i to wystarcza.
Teraz wiem, że to choroba ciała, umysłu i duszy.

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 20:14

polecam jakby co rekolekcje ignacjańskie, dla mnie , niepraktykującego wówczas katolika (znaczy ateisty) to było coś co pozwoliło odkryć istotę Boga jakkolwiek go nie rozumiem , sześć dni w milczeniu i medytacjach to było coś naprawdę istotnego w moim życiu , coś co pozwala rozwijać się i w tym kierunku
ankao30 - Pon 07 Gru, 2015 20:38

Janioł, Nie mówię nie, ale narazie nie czuję potrzeby.

A zapomniałam dodać że też miałam okres obrażania się na Boga. Dziennie na kolanach a jednak krzywdzi moją rodzinę, teraz pogodziłam się w miarę ze śmiercią.
Książka którą ostatnio kupiłam Felka bardzo trafia do mnie. Czytałam o wadach, ale przerobiłam na krzywdy nieszczęścia. Już się nie zastanawiam dlaczego?
Wiem, że i tak musi być inaczej bym nie doceniła to co mam. Poprzez wady i krzywdy widzę zalety i szczęście, którego wcześniej niedostrzegalam. Tego uczyłam i uczę się dziennie.

pterodaktyll - Pon 07 Gru, 2015 20:53

ankao30 napisał/a:
proszę by trochę te moje ego było mniejsze,


Kogo prosisz?

Cytat:
Jak pojechałam do sponsorki z trzecim krokiem to powiedziała mi ważne zdanie, od tej chwili nie trzeźwiejesz dla siebie, tylko dla innych alkoholików jeszcze cierpiących

:shock: :shock:

To jest dopiero pompowanie swojego ego ......i to jak jasna cholera.....

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 21:02

pterodaktyll napisał/a:
ankao30 napisał/a:
proszę by trochę te moje ego było mniejsze,


Kogo prosisz?

Cytat:
Jak pojechałam do sponsorki z trzecim krokiem to powiedziała mi ważne zdanie, od tej chwili nie trzeźwiejesz dla siebie, tylko dla innych alkoholików jeszcze cierpiących

:shock: :shock:

To jest dopiero pompowanie swojego ego ......i to jak jasna cholera.....
jak mawia Dobra Księga ...........oczywiście ;)
pterodaktyll - Pon 07 Gru, 2015 21:09

Janioł napisał/a:
jak mawia Dobra Księga ...........oczywiście

A jakże by inaczej :mgreen:

Ludzkość, a zwłaszcza jej alkoholowa część, odetchnęła z ulgą kiedy dowiedziała się, że przestałem nieść pomoc jeszcze cierpiącym alkoholikom i zająłem się swoimi sprawami, bowiem nic lepiej nie pompuje własnego ego niż "niesienie pomocy" innym :rotfl:
Cholera, tyle lat zajęło mi zrozumienie tej prostej prawdy :glupek:

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 21:14

pterodaktyll napisał/a:
Cholera, tyle lat zajęło mi zrozumienie tej prostej prawdy
i stąd jak rozumiem................ :luzik: Dobra Księga
Whiplash - Pon 07 Gru, 2015 21:14

Janioł napisał/a:
uwielbiam to hasło ....spróbuj wymysleć że nie jesteś uzależniona I masz wyspę na Bahamach na której stoi willa z 175 pokojami ( czego Ci zresztą życzę )

Bo widzisz Janiele, nie co sobie wymyślisz to będziesz miał (bo to nie "Zaczarowany Ołówek") Tylko jak sobie wymyślisz tak będziesz miał... subtelna różnica ;)

pterodaktyll napisał/a:
Ludzkość, a zwłaszcza jej alkoholowa część, odetchnęła z ulgą kiedy dowiedziała się, że przestałem nieść pomoc jeszcze cierpiącym alkoholikom i zająłem się swoimi sprawami, bowiem nic lepiej nie pompuje własnego ego niż "niesienie pomocy" innym
Cholera, tyle lat zajęło mi zrozumienie tej prostej prawdy

Ano widzcie kol. Dr. bo to nie pomoc trzeba było nieść a posłanie :mgreen: A przy okazji, nic tak nie pomaga drugiemu alkoholikowi jak świadectwo. Bo przecie nie żadne rady :mgreen: Kto by tam słuchał rad :beba:

stanisław - Pon 07 Gru, 2015 21:19

Whiplash napisał/a:
było nieść a posłanie
Tak niejeden nió
nósł posłanie, i został w pościeli :D

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 21:25

Whiplash napisał/a:
Tylko jak sobie wymyślisz tak będziesz miał... subtelna różnica
jak dla mnie zbyt oparte na rozumie, ja szukam tego czarodziejskiego środka między rozumem a emocjami, opieranie wszystkiego na rozumie jest dla mnie bardzo ryzykowne bo mam doświadczenie że ten potrafi płatać mi różne figle i kiedyś zbytnia wiaraw to co rozumiem i co wiem a co za tym idzie co sobie wymyśle doprowadziła mnie do miejsca w którym ponownie nie chce się znaleźć , są tacy którzy nazwali to dziłanie brakiem pokory i ku tej tezie raczej się skłaniam
ankao30 - Pon 07 Gru, 2015 21:27

Czytam i czytam i jestem przerażona.
Dobrze że są jeszcze inne osoby, które niosą, wyciągają dłoń, pokazują i poświęcają innym czas. Tak by mnie tu nie było, albo dalej bym piła i pisał jak mi źle.

Dziękuję Bogu że postawił na mojej właśnie takich ludzi.
pterodaktyll, Nie wiem jak wygląda wg. Ciebie pomoc. Dla mnie jest to chwila w ciągu dnia, jest to właśnie świadectwo, pokazanie że można, pokazanie jak i gdzie.
Praca z innymi to krok 12 i to nie trwa latami jak słyszałam że i tak może być, tylko przekazuje się program i tyle. Nie ma rad jak żyć, jak rozwiązać problem. Ale może się mylę. Może inaczej pojmuję, trudno mi to pomaga, :bezradny:

Whiplash - Pon 07 Gru, 2015 21:31

Ja to widzę odrobinę inaczej. To nie jest kwestia rozumu, a raczej właśnie wiary, zarówno w siebie jak i w siłę wyższą. Wymyślenie sobie, że ze wszystkim sobie sam poradzę, może a nawet niemal na pewno, doprowadzi do krawędzi, a później wystarczy już tylko jeden krok naprzód. Rzecz w tym, żeby uwierzyć, że można sobie ze wszystkim poradzić, ale niekoniecznie samemu. Czasem (często, gęsto) przez bezsilność, czasem, przez modlitwę, czasem przez ciężką pracę. Samodzielnie nie musi znaczyć samotnie. ;)
ankao30 - Pon 07 Gru, 2015 21:32

Janioł napisał/a:
Whiplash napisał/a:
Tylko jak sobie wymyślisz tak będziesz miał... subtelna różnica
jak dla mnie zbyt oparte na rozumie, ja szukam tego czarodziejskiego środka między rozumem a emocjami, opieranie wszystkiego na rozumie jest dla mnie bardzo ryzykowne bo mam doświadczenie że ten potrafi płatać mi różne figle i kiedyś zbytnia wiaraw to co rozumiem i co wiem a co za tym idzie co sobie wymyśle doprowadziła mnie do miejsca w którym ponownie nie chce się znaleźć , są tacy którzy nazwali to dziłanie brakiem pokory i ku tej tezie raczej się skłaniam



To często słyszał wyłącz myślenie, zawierz.
Oj ciężko właśnie wyłączyć ale zawierzyłam i wiem że nie ma złotego środka. Mnie umysł zawodzi.

Janioł - Pon 07 Gru, 2015 21:37

Whiplash napisał/a:
Ja to widzę odrobinę inaczej. To nie jest kwestia rozumu, a raczej właśnie wiary, zarówno w siebie jak i w siłę wyższą. Wymyślenie sobie, że ze wszystkim sobie sam poradzę, może a nawet niemal na pewno, doprowadzi do krawędzi, a później wystarczy już tylko jeden krok naprzód. Rzecz w tym, żeby uwierzyć, że można sobie ze wszystkim poradzić, ale niekoniecznie samemu. Czasem (często, gęsto) przez bezsilność, czasem, przez modlitwę, czasem przez ciężką pracę. Samodzielnie nie musi znaczyć samotnie. ;)

i ta wersja mi się podoba , ja przeciw temu hasłowemu zdaniu mam cóś od dawna , może właśnie że takie hasłowe i na każdą okazją jak tylko komuś się gorzej zadzieje

pterodaktyll - Pon 07 Gru, 2015 21:53

ankao30 napisał/a:
Czytam i czytam i jestem przerażona

Czym właściwie?
ankao30 napisał/a:
pterodaktyll, Nie wiem jak wygląda wg. Ciebie pomoc.

Pomoc komu i w czym?
ankao30 napisał/a:
Praca z innymi to krok 12

Jest jeszcze jeden, taki nieoficjalny trzynasty krok. Żyj i daj żyć innym....
Nie zrozum mnie źle. Ja również przeżywałem kiedyś ten okres radości trzeźwienia, chęci pomocy innym i oddawanie tego co sam dostałem na mityngach czy terapii. Mam wrażenie, że jest to zupełnie naturalna rzecz i też bywałem zbulwersowany słuchając czasem wypowiedzi "starych" aowców. Normalnie sam cynizm z nich spływał. Dzisiaj, kiedy już sam parę lat nie piję, problem pomocy innym alkoholikom postrzegam zupełnie inaczej, skłaniając sie do uznania racji tych, którzy mnie wtedy bulwersowali swoimi wypowiedziami, "gorsząc" przy okazji tym razem Ciebie :mgreen: Pewnie i Twoje poglądy na cały problem Twojego alkoholizmu i pomagania innym a także Twoje postawy etyczne i społeczne będą ewoluować wraz z coraz dłuższym okresem abstynencji, pod warunkiem wszakże, że nie zaprzestaniesz pracy nad SOBĄ czego serdecznie życzy Ci ............

Dr. Ptero-Daktyll...............

Ach te moje ego......zawsze znajdzie sobie pretekst żeby sie "doładować" ;)

ankao30 - Pon 07 Gru, 2015 22:11

pterodaktyll,

Może i tak jest, wiem że zmienia mi się co jakiś czas. Inaczej coś dostrzegam, pojmuję, czasem po długim czasie dociera. Ale...
A co do kroku 13 i to stosuję nic na siłę, mogę pokazać ale nic za nikogo. To jest świadectwo, ale jak ktoś poprosi o pomoc to się nieodwracam, choć mam swoje plany, czasem wybieram, błogie lenistwo,czy rozmowa z innym alkoholikiem, który dzwoni i jak nakręcony niespokojny duch mówi.
Sama taka byłam.
A nie przeszkadza mi cynizm. To też czasem słyszę na mityngach od starych aaowców, ale też słyszę drugą stronę bez cynizmu również od innych starych aaowców. I to piękne, że są i takie świadectwa.
:papa2:

rybenka1 - Pon 07 Gru, 2015 22:30

Ja codziennie przeżywam radośc trzezwienia ,bo dzisiaj nie piję tu i teraz tego się trzymam.Żyję dniem dzisiejszym ,dbam o siebie choć nie daję się zwarować .Wiem co mogę ,wiem czego mi nie wolno.Jeśli czegoś nie rozumię :luzik: : nie wariuję ,serce mi podowiada.Co do chęci pomocy innym alkoholikom ,na poczatku szalałąm , dzisiaj już nie .Bo wiem jeśli ktoś chce przestać pić ,ma dośc poprosi o pomoc ,szuka ,pyta .Zawsze podpowiem delikatnie oczywiscie ,lub podzielę się swoim doświadczeniem .Dostałam za darmo to oddaję to co dostałam za darmo .Mówię co robię jak działam ,jak się zmieniam czego unikam ,jak raddzę sobie .Czasem jest tak ,że nie wiem ,nie mogę wiedziec wszystkiego .Bo czasem z wiedzą jest tak ,że wiemy a nie potrafimy jej stosować .Czasem gadamy co innego a robimy co innego.Dawanie siebie innym ze szczerosci serca ,chęci pomocy jest piękne .Piękne jest to,że mam przyjaciół takich prawdziwych z branży oczywiscie .Wtedy kiedy ich potrzebuję to są i to jest piękne i prawdziwe .Wierzę w ludzi . :buzki: i daję siebie dla ludzi ,bezinteresownie ,moje serce jest zawsze otwarte . :buzki:
ankao30 - Wto 08 Gru, 2015 06:41

rybenka1, właśnie tak, to pomoc tylko tyle, czy aż tyle. :buziak:

Nie wiem jak to działa ale dziś jest refleksja:

Codzienne Refleksje AA
8 grudnia

SŁUŻBA

Praca z innymi wniesie do życia każdego z nas nowe wartości. Zobaczyć, jak ludzie odzyskują zdrowie, jak pomagają innym, jak znika samotność i rozwija się Wspólnota, mieć wokół siebie mnóstwo przyjaciół – to przeżycia, których nie wolno stracić… Częste wzajemne kontakty między nami oraz spotkania z nowymi przybyszami do Wspólnoty są jasną stroną naszego życia.

Anonimowi Alkoholicy, str. 77

Najwięcej korzyści i satysfakcji można osiągnąć poprzez służbę. Ale by móc zaoferować innym prawdziwie pożyteczną i skuteczną służbę, muszę najpierw popracować nad sobą. A to oznacza, że muszę poddać się Bogu, uznać swoje wady i uprzątnąć rumowisko swojej przeszłości. Praca nad sobą nauczyła mnie znajdowania spokoju i pogody ducha, które są konieczne, jeśli chcę z powodzeniem łączyć doświadczenie z inspiracją. Nauczyłem się, jak być – w najprawdziwszym sensie – otwartym nośnikiem i posłańcem trzeźwości.

Miłego dnia. :kwiatek:

ankao30 - Wto 08 Gru, 2015 07:49

Jeszcze dodam 24h. Rzadko czytam ale dziś zwróciło moją uwagę.

Myśl Przewodnia AA

Od samego okresu abstynencji ważniejsza jest jakość twojego trzeźwienia.Niekiedy osoba o kilkumiesięcznym stażu trzeźwości jest w lepszej kondycji psychiczno-emocjonalnej niż ktoś,kto należy do Wspólnoty już od paru lat,choć,oczywiście,wieloletnie uczestnictwo w AA dostarcza dużej satysfakcji i często to podkreślamy.Może ono również stanowić dodatkową motywację dla nowicjuszy,którzy zwykle powiadają: „Skoro oni wytrwali tak długo,to pewnie i mnie się uda". Wszyscy jednakże alkoholicy - choćby nie wiem ile czasu nie pili - muszą pamiętać,że od koszmaru dawnego życia zawsze dzieli ich tylko jeden,pierwszy kieliszek.

Pytanie

Jak oceniam jakość swojej trzeźwości ?

Medytacja

„I większe od tych dzieła czynić będziesz". Tym więcej możemy zdziałać,im więcej zdobywamy doświadczeń na nowej drodze życia. Bóg użyczy nam potrzebnych do tego sił.Łaska Boża i Duch Boży towarzyszyć nam będą we wszystkich naszych słusznych poczynaniach.Każdy dzień przynosi coraz to nowe okazje i możliwości uczynienia tego świata lepszym i bardziej znośnym.Nie jesteśmy bezradni ani osamotnieni w swoich wysiłkach; jako że stoi za nami Moc Boża, dokonywać możemy cudów.

Modlitwa

Modlę się,abym znalazł należne mi i właściwe dla mnie miejsce w życiu. Modlę się,
aby Łaska Boża wsparła moje wysiłki i uczyniła je skutecznymi.

dziadziunio - Wto 08 Gru, 2015 11:18

Janioł napisał/a:
wystarczy poczytać dział co każdy alkoholik powinien wiedzieć , specjaliści napisali już wystarczająco na ten temat, warto poczytać może I Ty czegoś się dowiesz I Twoja wyobraźnia sie otworzy na nowe rzeczy ....podpowiem warto


To specjalny dział dla współuzależnionych, aby wiedziały jak nam biednym ciężko.. :dokuczacz:
Ty mnie tam nie kieruj bo jeszcze uwierzę :mysli:
pozdrawiam

Janioł - Wto 08 Gru, 2015 14:56

dziadziunio napisał/a:
aby wiedziały jak nam biednym ciężko
skoro Ci ciężko to mi nic do tego poza współczuciem , szkoda że Twoja wyobraźnia nie podpowiada Ci żebyś jednak poczytał bo to może być recepta na "biednym" i "ciężko" ..rozumiem że trza być twrdym I mimo wszystko po stachanowsku nie poddawać się ogólnej wiedzy medycznej I trwać twardo na swoim stanowisku ale coż ? wola Twoja
endriu - Wto 08 Gru, 2015 16:46

dziadek to taki gonzo i wolny w jednym, wszystkie rozumy pozjadał i za wszystkich trzeźwieje, szkoda, że niedługo nas opuści... :(
dziadziunio - Wto 08 Gru, 2015 17:36

Endriu czyżby klawisz nie działał? :mysli:
Janiole przecież to nie ma sensu.
Od nawrotu do nawrotu, nic się nie zmieniło. No zapewne tylko nie czuc, jest już zapachu alkoholu. :blee:
Istny raj. :brawo:
Janiole proszę nie rób sobie jaj :mysli:

dziadziunio - Wto 08 Gru, 2015 18:08

Nie picie alkoholu, nie zatrzymuje rozwoju choroby.
Tak się nie da :bezradny:
I o tym powinieneś już dawno wiedzieć, i proszę nie traktuj mnie jak współuzależnionej gdyż ja nie muszę jak ona, tego zrozumieć.
Brak wspólnych interesów :bezradny:
Miłego :)

Janioł - Wto 08 Gru, 2015 18:41

dziadziunio napisał/a:
No zapewne tylko nie czuc, jest już zapachu alkoholu.
pijesz że czujesz ? bo na trzeźwo takich życzeń nie wysłałbym nikomu I nawet chyba po pijaku nie życzyłbym tego nikomu no chyba że Ty z tych proroków
dziadziunio napisał/a:
I o tym powinieneś już dawno wiedzieć, i proszę nie traktuj mnie jak współuzależnionej gdyż ja nie muszę jak ona, tego zrozumieć.
Jako bywalec mityngów chyba już dowiedziałeś co to pycha ? Mówienie komukolwiek jaki powinien być to z pokorą niewiele ma wspólnego , zawsze stawia tego co wie lepiej jako tego lepszego a Ty zdaje się wiesz co kto powinien I jaki powinien być I jak widac co go czeka

Cytat:

Pycha – pojęcie i postawa człowieka, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości, a także wyniosłością. Człowiek pyszny ma nadmiernie wysoką samoocenę oraz mniemanie o sobie. Gdy jest wyniosły, towarzyszy mu zazwyczaj agresja.

Janioł - Wto 08 Gru, 2015 18:42

dziadziunio napisał/a:
proszę nie traktuj mnie jak współuzależnionej gdyż ja nie muszę jak ona, tego zrozumieć.
na to, to trzeba sobie zasłużyć I gorąca prośba z mojej strony daruj sobie pisanie w tym wątku mam osobistych terapeutów , prorok z pychą godną najwiekszych balonów nie przydaje mi się na nic no chyba jako przykład jak nie należy trzeźwieć
dziadziunio - Wto 08 Gru, 2015 21:23

Ale ze mną pojechałeś. Normalnie to powinienem zniknąć pod lodówką i już nigdy nie powiedzieć nawet zdania niezgodnego z Twoim zaopatrywaniem :beczy:
Tylko, że ja nie mam z Tobą dzieci, nie dzielę z Tobą łoża ani też wspólnie z Tobą nie pomieszkuje.
Temat Twój, więc zmykam. :szok:
Na mitingi chodzę i wcale a wcale się tego nie wstydzę. Tam dowiedziałem się, że tatuś wracający i pijany w trzy d..y wcale nie musi różnic się od takiego będącego w nawrocie...
Na grupach wsparcia i innych kółkach wzajemnej adoracji o takich sytuacjach nigdy nie usłyszysz. :plask:
Trzym się :skromny:

Janioł - Wto 08 Gru, 2015 21:40

dziadziunio napisał/a:
Tam dowiedziałem się, że tatuś wracający i pijany w trzy d..y wcale nie musi różnic się od takiego będącego w nawrocie...
zmień żródełko tye mogę poradzić
dziadziunio napisał/a:
Na mitingi chodzę i wcale a wcale się tego nie wstydzę.
ja też nie
dziadziunio napisał/a:
Na grupach wsparcia i innych kółkach wzajemnej adoracji o takich sytuacjach nigdy nie usłyszysz.
Trzym się
a to tylko dowód na to jak sie ograniczasz bo w przeciwieństwie do AA funkcjonuje tam coś takiego jak zwroty I tam dopiero można posłuchać , zapraszam I polecam
dziadziunio - Wto 08 Gru, 2015 22:04

Janioł napisał/a:
zapraszam I


I nikt Tobie jeszcze nie powiedzał.....
Dorośnij i żyj zamiast wciąż torturować siebie i rodzinę? :figielek:
tylko głasku, głasku, głasku i ja także tak mam...
:radocha:

stanisław - Wto 08 Gru, 2015 22:06

Panowie po co te uszczyplwości wobec siebie . Jednemu jest potrzebne AA , a drugiemu grupa wsparcia . Każdy trzeżwieje na swoj sposób i kazdy jest dobry , bo trzeżwienie to nie tylko nie picie.
stanisław - Wto 08 Gru, 2015 22:16

Janioł napisał/a:
funkcjonuje tam coś takiego jak zwroty
I jeszcze jedno właśnie tym różni sie AA , nikt nie powie mi jak mam żyć
Jras4 - Wto 08 Gru, 2015 22:20

dziadziunio napisał/a:
orośnij i żyj zamiast wciąż torturować siebie i rodzinę? :figielek:

wiesz co nie podoba mi sie jak atakujesz go ... uwazaj bo i ciebie tak potraktują

Whiplash - Wto 08 Gru, 2015 22:20

stanisław napisał/a:
I jeszcze jedno właśnie tym różni sie AA , nikt nie powie mi jak mam żyć
dziadziunio napisał/a:
I nikt Tobie jeszcze nie powiedzał.....
Dorośnij i żyj zamiast wciąż torturować siebie i rodzinę?

Czy żaden z Panów nie słyszał w swoim życiu takiego trudnego zwrotu jak "Informacja Zwrotna"?
Czy trzeba aż słowniki zaprzęgać, żeby zrozumieć o czym pisze Janioł?
Czy warto kpić, z czegoś o czym ewidentnie nie ma się zielonego pojęcia?
Czy, wreszcie, skoro
stanisław napisał/a:
Jednemu jest potrzebne AA , a drugiemu grupa wsparcia

istnieje potrzeba takiego
stanisław napisał/a:
nikt nie powie mi jak mam żyć
komentarza?
Jras4 - Wto 08 Gru, 2015 22:21

wiplash ..biere ich na siebie ..zaraz im pokaze informacie zwrotne ...hehe
Whiplash - Wto 08 Gru, 2015 22:24

Jras4 napisał/a:
.biere ich na siebie
:luzik: :cwaniak:
margo - Wto 08 Gru, 2015 22:29

stanisław napisał/a:
Janioł napisał/a:
funkcjonuje tam coś takiego jak zwroty
I jeszcze jedno właśnie tym różni sie AA , nikt nie powie mi jak mam żyć


A mi się wydawało, że właśnie Stanisławowi chodziło o to, że tym różni się AA od terapii, że w terapii są zwroty, a na AA ich nie ma... ale to może ja coś źle zrozumiałam? :mysli:

Jras4 - Wto 08 Gru, 2015 22:37

margo ja do dziadunia mam sprawe i widze jak sie czepił chłopaka .. ale ja go odwale od niego bo jak anioł bedzie latał z takim ciezarem u du ...
Whiplash - Wto 08 Gru, 2015 22:50

margo napisał/a:
A mi się wydawało, że właśnie Stanisławowi chodziło o to, że tym różni się AA od terapii, że w terapii są zwroty, a na AA ich nie ma... ale to może ja coś źle zrozumiałam?

Ależ ja też to tak zrozumiałem, ale też zrozumiałem z tego zdania, że informacje zwrotne to to samo co porady... a to nie o to przecież chodzi :)

margo - Wto 08 Gru, 2015 23:09

Whiplash napisał/a:
Ależ ja też to tak zrozumiałem


A, jak tak to spoko :luzik:

Janioł - Śro 09 Gru, 2015 16:03

dziadziunio napisał/a:
Dorośnij i żyj zamiast wciąż torturować siebie i rodzinę?
z autopsji czy z pamiętnika najbliższych to wyczytałeś ?
Janioł - Śro 09 Gru, 2015 16:12

stanisław napisał/a:
nikt nie powie mi jak mam żyć
mnie też nikt tego tam nie mówi bo nie o tym w grupach wsparcia chodzi
Janioł - Śro 09 Gru, 2015 16:43

pterodaktyll napisał/a:
Chyba tylko o to czyja racja jest najmojsza
a najmojsza jest oczywiście w Dobrej Księdze ;)
Janioł - Śro 09 Gru, 2015 16:58

Tomku (vel Irasie) dzięki za szczere chęci pomocy I chętnie skorzystam kiedy zajdzie potrzeba jak narazie daje radę.
pterodaktyll - Śro 09 Gru, 2015 17:40

Janioł napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
Chyba tylko o to czyja racja jest najmojsza
a najmojsza jest oczywiście w Dobrej Księdze ;)

I jest to oczywista oczywistość, jak głosi.........................Dobra Księga :mgreen:

dziadziunio - Śro 09 Gru, 2015 19:40

Janioł napisał/a:
z autopsji czy z pamiętnika najbliższych to wyczytałeś ?



Z lustereczka wiszącego w przedpokoju. W Twoim przedpokoju.
:rotfl:

endriu - Śro 09 Gru, 2015 19:41

dziadziunio napisał/a:
Endriu czyżby klawisz nie działał?

ignor na Twój temat jest włączony,
ale na to, że piszesz *p**** w innych tematach to wpływu nie mam

olga - Śro 09 Gru, 2015 20:06

Dziadek to co tu robisz je
st wstrętne :blee:

Janioł - Śro 09 Gru, 2015 20:17

Dziadek napisz o co tobie tak naprawdę chodzi ? Nie możesz przeboleć nadal tamtej opini o twoim pedofilskim tekście ? mam wrażenie że nadal tkwisz emocjonalnie przy tamtej opinii , włazisz nie proszony , kiedy prossze by dać sobie spokój z pisaniem tu nadal jątrzysz I prowokujesz od***rdol się ode mnie bo mi duszno I jakkolwiek by to nie zabrzmiało to to jest asertywność
dziadziunio - Śro 09 Gru, 2015 20:37

Janioł napisał/a:
Dziadek napisz o co tobie tak naprawdę chodzi ? Nie możesz przeboleć nadal tamtej opini o twoim pedofilskim tekście ? mam wrażenie że nadal tkwisz emocjonalnie przy tamtej opinii , włazisz nie proszony , kiedy prossze by dać sobie spokój z pisaniem tu nadal jątrzysz I prowokujesz od***rdol się ode mnie bo mi duszno I jakkolwiek by to nie zabrzmiało to to jest asertywność


Widzisz Janiole. Jakbyś mnie nie wywołał nigdy bym już nie wszedł w Twój temat.
Co do asertywności, wszyscy jesteśmy chorzy i ja bym odpuścił. Ale moja partnerka już taka nie jest i uważa, że skoro się pieniądze pchają trzeba je zbierac..
trzym się

stanisław - Śro 09 Gru, 2015 21:54

https://www.facebook.com/...3183935/?type=3
Janioł - Czw 10 Gru, 2015 15:13

pterodaktyll napisał/a:
ale ja nie znam żadnego poza "Drang nach Osten", ale to chyba nieadekwatne trochę
no chyba żeby Łódź do Szczecina przyłączać
Janioł - Czw 10 Gru, 2015 15:14

stanisław napisał/a:
https://www.facebook.com/przyjdzciedomniewszyscy/photos/a.1585044028418215.1073741828.1585041618418456/1637386823183935/?type=3
jestem tylko grzzesznikiem I marnym naśladowcą ale się staram
Janioł - Wto 08 Lis, 2016 04:20

Czas odświeżyć temat bo i pora nastała taka a be mała rok minął prawie jak dokonałem tu ostatniego wpisu ( 11 m-cy) .Po tej ostatniej dyskusji sporo się zastanawiałem czy tu jeszcze w tym temacie cos skrobnąć.
Pracuje teraz z moją terapeutką nad kolejnym moim nawrotem , tak prawie kalendarzowo I książkowo przebiega mój proces trzeźwienia albo jak niekórzy pizza nie picia . Ostatnio kilkukrotnie czytałem moje prace z przed prawie siedmiu lat I ma nieodparte wrażenie że moja historia to wypisz wymaluj scenariusz moich poprzednich siedmiu lat z tą jednak różnicą że teraz poposiłem o pomoc terapeutkę I mam swoją grupę wsparcia. Tak jak wtedy doszedlem do etapu moich miodoych lat I powoli rozpoczynał się proces powolny ale już widoczny mojej zabawy w Pana Boga . Wtedy po jakimś czasie zapiłem, dziś mam szanse tego nie zrobić

Janioł - Wto 08 Lis, 2016 04:27

Na dzisiejszym spotkaniu obgadywałem niestety nasze forum ale w kontekście tego co związku czuję jeszcze pisząc lub nie pisząc tutaj.
Refleksja byłe min. taka że w chwilach kiedy mechanizmy dają znać o sobie I działają , przypomina mi się to że w jaki sposób byłem jednym z pionierów ( dla nie wtajemniczonych - piłem wtedy )tego forum I jak wywołuje to do dziś poczucie winy i wstyd .
Mam więc dwie niepokojące sytuację w których to ograniczam swoje pisanie I powinno to być dla mnie jednym sygnałow ostrzegawczych, po pierwsze kiedy wydaje mi się ze moje pisanie I tak nikomu się nie przyda bo po co komu pisanina gościa kóry I tak zapił a jeszcze będąc pionierem - oszukał.
I po drugie sytuacja w której mam przekonanie że jestem już trzeźwy że mi się chce

Tibor - Wto 08 Lis, 2016 09:57

Janioł napisał/a:
Mam więc dwie niepokojące sytuację w których to ograniczam swoje pisanie I powinno to być dla mnie jednym sygnałow ostrzegawczych, po (...) I po drugie (...)

A moim zdaniem niepokojące jest to:
Janioł napisał/a:
I jak wywołuje to do dziś poczucie winy i wstyd

;)

Janioł - Wto 08 Lis, 2016 22:22

Tibor napisał/a:
A moim zdaniem niepokojące jest to:
I nad tym min. pracujemy z terapeutką
Tibor - Śro 09 Lis, 2016 09:08

Nie wiem czy chodzisz na mitingi AA? Jeśli nie, to może spróbuj? Tam drugi alkoholik szybko Cie zdiagnozuje ;)

Mam kalendarz w domu nie związany z uzależnienieami. Nazywa się "mały poradnik życia" i na każdy dzień jest jakaś myśl. Na dzisiaj 9 listopada jest JEŚLI BĘDZIEMY PROWADZIĆ NIEKOŃCZĄCĄ SIĘ WOJNĘ Z PRZESZŁOŚCIĄ, PRZYSZŁOŚĆ STANIE SIĘ JEJ OFIARĄ. Jakże wymowne :)

Janioł - Śro 09 Lis, 2016 15:25

Tibor napisał/a:
Tam drugi alkoholik szybko Cie zdiagnozuje
mam swoją grupę wsparcia ale niestety mam trochę jak z biblii słucham ale nie słyszę, jak coś dotrze jednak to mam złudną nadzieję że lecząc objawy radzę sobie z samym nawrotem i tak było klika lat temu kiedy zapiłem.'
Jedną z wielu zresztą refleksji po spotkaniach z moją terapeutką jest taka że wtedy właśnie we wspaniały sposób zaczynam pomagać innym trzeźwieć, teraz to były dwie realne osoby wtedy forum i jeszcze z dwóch ludzi i to pomagało mi w budowaniu sobie pomnika . A tak a pro po tej sentencji to piękną ona jest i w wielu sprawach dręczących mnie z przeszłości poradziłem sobie za pomocą tego kawałka z modlitwy Marka Aureliusza
"abym godził się z tym,
czego nie mogę zmienić."
Jednak jak się okazuje moje DDA daje jeszcze mocno znać o sobie, moje przekonania wyniesione z dzieciństwa są we mnie na tyle głęboko że trzeba jeszcze się do nich dokopać.
Paradoksalnie im bardziej nie chce lub nie chciałem byc swoim ojcem tym bardziej budzi się we mnie pragnienie bycia takim jak on, im bardziej nienawidzę słów - powinieneś, powinien, powinno się tym bardziej pogłebiam się w takich zachowaniach

Tibor - Czw 10 Lis, 2016 08:41

Janioł napisał/a:
Jedną z wielu zresztą refleksji po spotkaniach z moją terapeutką jest taka że wtedy właśnie we wspaniały sposób zaczynam pomagać innym trzeźwieć, teraz to były dwie realne osoby wtedy forum i jeszcze z dwóch ludzi i to pomagało mi w budowaniu sobie pomnika.

To jest właśnie ta różnica pomiędzy terapią a 12 Krokami. Chodziłem kiedyś na terapię indywidualną i grupową. Pewne narzędzia typu HALT bardzo sobię cenię, ale reszta... wolałbym chyba przemilczeć.
Janioł napisał/a:
Jednak jak się okazuje moje DDA daje jeszcze mocno znać o sobie, moje przekonania wyniesione z dzieciństwa są we mnie na tyle głęboko że trzeba jeszcze się do nich dokopać.

Przede wszystkim jestem alkoholikiem i chce wyjść z alkoholizmu. W mojej ocenie (tak, ocenie) jest to strata czasu. Każdy ma jakieś swoje przyczyny bycia alkoholikiem i babranie się w DDA to nic innego jak ciągłe siedzienie we własnym egoiźmie. A dlaczego, a po co, a jak do tego doszło... itd, itd. Rozumiesz mnie? Ciągle, ja, ja i ja, jakbym JA był pępkiem świata. Program 12 Kroków mówi raczej "co zrobiłeś dla drugiego człowieka". I wtedy, dzięki konkretnemu działaniu, odklejam się od własnego egoizmu i demony przeszłości tracą na znaczeniu, aż w końcu całkowicie znikają.

Chodziłem do terapeutki i też mówiłem, że "pracuje nad tym z terapeutką". Po roku czasu tkwiłem niemal w tym samym miejscu ale nadal mówiłem "pracuje nad tym z terapeutką".
Przyszedł czas, że spróbowałem 12 Kroków z innym alkoholikiem. Temat DDA zamknąłem na dwóch-trzech spotkaniach. Rok czasu z terapeutką było mniej warte niż 2-3 spotkania z drugim alkoholikiem. Drugiemu alkoholikowi powiedziałem wszystko z dzieciństwa, jak byłem bity, poniżany, wyszydzany nie tylko przez rodziców ale i dziadków, jak przez to wstydziłem się rówieśników, a zwłaszcza dziewczyn, jak siusiałem w majtki do 12 roku życia i wiele, wiele innych.
Lęk tamtych czasów i relacji z rodzicami przez pryzmat przeszłości już w mojej głowie nie istnieje.

Masz kolego pod avatarem Łódź. Mieszkasz w mieście, które ma naprawdę bardzo wysoko rozwinięte posłanie AA. Byłem tam niedawno 3 dni. Odbywały się pewne warsztaty.
Masz pod nosem takie możliwości, spróbuj z nich skorzystać.

Janioł - Czw 10 Lis, 2016 14:39

Tibor napisał/a:
To jest właśnie ta różnica pomiędzy terapią a 12 Krokami. Chodziłem kiedyś na terapię indywidualną i grupową. Pewne narzędzia typu HALT bardzo sobię cenię, ale reszta... wolałbym chyba przemilczeć.
każdemy wg. potrzeb jak mawiał tow. tfu Lenin , ale serio ja właśnie dlatego trzymam się bliżej terapii bo mam watek AA w swoim życiorysie i to dość długi łącznie z zakładaniem grup i pracą ze sponsorem który notabene prowadzi teraz naszą grupę wsparcia. Dla mnie AA i inny alkoholik na mityngu czy po był świetnym diagnostą (tych mam na grupie wsparcia ) ale hasła typu '"brakuje Ci pokory", "włączyło Ci się pijane myślenie" były ważnym sygnałem ale jak dla mnie za płytko mam tak że lubię wiedzieć co i jak ......tak czasami aż do bólu. Jak napisała mi jedna z forumowiczek w prywatnej korespondencji : " pokręcony człowiek zrobi wszystko by zrozumieć o co chodzi w życiu "
Tibor napisał/a:
Każdy ma jakieś swoje przyczyny bycia alkoholikiem i babranie się w DDA to nic innego jak ciągłe siedzienie we własnym egoiźmie.
Nie używam DDA jako źródła mojego alkoholizmu bo dawno z takich poszukiwań zrezygnowałem w tej kwestii akurat bycie alkoholikiem przyjmuję jako wiarę popartą wieloletnim doświadczeniem i szeroką wiedza teoretyczną. Babranie się w DDA pozwala mi zrozumieć pewne moje zachowania nie koniecznie związane z moim piciem ale mające wpływ na moje emocje które dla alkoholika zawsze są problemem.
Janioł - Czw 10 Lis, 2016 14:46

Tibor napisał/a:
Rozumiesz mnie? Ciągle, ja, ja i ja, jakbym JA był pępkiem świata.
Bo tak naprawdę jest jestem pępkiem świata w rozsądnych granicach , mnie kiedyś do egoizmu oczywiście zdrowego przekonało zdanie zasłyszane właśnie na mityngu " jak kochać możesz innych nie kochając się siebie samego ?" Ja wyniosłem z dzieciństwa niskie poczucie wartości, nieumiejętność wyrażania uczuć i to po prostu nie powala mi byc lepszym człowiekiem dla innych i dla siebie.
Mam taki prosty schemat jesli kocham siebie to kocham i siebie i innych, jeśli nie potrafie pokochac siebie to zawsze będzie coś mnie będzie uwierało czasami jak drobna drzazga a czasami jak wiertło dentystyczne i i nie pozwoli kochać ....bardziej drugiego człowieka

Janioł - Czw 10 Lis, 2016 14:47

a tak w ogóle fajnie się z Tobą pisze
Janioł - Czw 10 Lis, 2016 15:20

Tibor napisał/a:
Mieszkasz w mieście, które ma naprawdę bardzo wysoko rozwinięte posłanie AA.
akurat w tym temacie mam dokładnie odwrotne zdanie, choć mam wielu przyjaciół i znajomych z AA to tak w tym czasie kiedy ostro bywałem i uczestniczyłem podzielonego środowiska nie doświadczyłem , dzielenie się na intergrupy bo Ci zadają pytania a Ci nie, tamci tak interpretują tradycje Ci inaczej i te ciągłe pytania : a Ty jak sądzisz, za kim jesteś , zupełnie jak wśród kiboli ŁKS-u i Widzewa albo jak to naszym kochanym kraju .......jesteś za PO (tfu,tfu) albo PIS (tfu).....ja jestem z innej............(frakcji, drużyny , partii)
Thomasson - Czw 10 Lis, 2016 18:13

Zgadzam się w pełni z tym co Tibor pisał o dda. Na dobrą sprawę każdemu można przykleić dda lub ddd. A leczenie bardziej przypomina zabawę z piaskownicy w policjanta i złodzieja. Ktoś udaje pacjenta a ktoś udaje psychologa i wszyscy (lub prawie wszyscy) są szczęśliwi.

Realny postęp ma miejsce tylko w teraźniejszości.

P. S. Też jestem dda, a 12 kroków pokazało mi jak bardzo szczęśliwe miałem dzieciństwo, i że kocham swoich rodziców

Janioł - Czw 10 Lis, 2016 19:01

Thomasson napisał/a:
leczenie bardziej przypomina zabawę z piaskownicy w policjanta i złodzieja. Ktoś udaje pacjenta a ktoś udaje psychologa i wszyscy (lub prawie wszyscy) są szczęśliwi.
mam inne odczucia i doświadczenia w tym temacie i nic z tego co działo się na terapii nie było ani udawane ani tym bardziej nie potrzebne
Jo-asia - Czw 10 Lis, 2016 19:19

Jak dla mnie.. oboje macie rację :mgreen:
To co zostało zniekształcone (mam na myśli odbiór rzeczywistości), urodziło się w dzieciństwie, towarzyszy teraźniejszości. Są to różnego typu mechanizmy obronne, które do teraz działają i przysparzają cierpienia.
A sposób rozpoznania tego.. to już inna bajka. Każdy ma swój :)

Kami - Czw 10 Lis, 2016 20:19

Thomasson napisał/a:
ktoś udaje psychologa i wszyscy (lub prawie wszyscy) są szczęśliwi.
Cytat:
mam inne odczucia i doświadczenia w tym temacie i nic z tego co działo się na terapii nie było ani udawane ani tym bardziej nie potrzebne
_________________


Ja już dawno doszłam do jednego wniosku. Terapia jak najbardziej jest potrzebna by zdać sobie sprawę gdzie w nas tkwi błąd i jakie jest nasze uszkodzenie. Ale to nie powininno być sposobem na życie. Na terapiach uczą nas pewnych reakcji i "naprowadzają " na prostą ale teoria to jedno a życie to to zupełnie coś innego.
Najbardziej mi osobiście pomogło nasze forum to tu zrozumiałam potęgę choroby alkoholowej i pojęcie współuzależnienia. Naczytałam się książek psychologicznych i ...... już dawno od tego odeszłam.
Wiem, co robiłam nie tak, co powodowało skręt żołądka i czemu nie spałam po nocach.
Reszta roboty należała do mnie. Przestałam myśleć o tym co powinnam a czego nie. Zajęło mi to chwilę bym zaczęła reagować spontanicznie a nie książkowo.. Ważne też jest, że sama siebie nie oszukuję. Przestałam doszukiwać się wątków i treści i przypisywać do moich zachowań by iść przez życie zgodnie z zaleceniami. Nie chcę być pozbawioną uczuć, instynktów zimną zaprogramowaną osobą. Chcę być człowiekiem nadal popełniającym błędy ... chcę być ludzka ale bez szkody dla siebie, chcę czuć i nadal mieć w sobie emocje, chcę być po prostu normalna i chyba mi się to udaje.
Dużo się przez te ostatnie dwa lata w moim życiu zmieniło bo ja się w stosunku do samej siebie zmieniłam. Niczego sobie nie udowadniam, niczego od siebie nie oczekuję nadal rozważam, planuję, analizuję tylko, że to jest już w tej chwili zupełnie inna analiza....
Nie zmienię ani ludzi ani świata zmieniłam natomiast moje podejście to tego co mnie otacza.

Tibor - Czw 10 Lis, 2016 22:29

Hmmm... dla mnie to chyba wszystko jakieś proste jest.
Nie chce mi się tracić czasu i energii na analizy. Może dlatego, że... "życie duchowe to nie teoria".

str.36 "Owa obrona musi nadejść od Siły Wyższej".

Dla mnie to jest tak oczywiste, ale zdaje sobie sprawę że nie dla każdego takie musi być.

Janioł - Czw 10 Lis, 2016 22:35

Tibor napisał/a:
str.36 "Owa obrona musi nadejść od Siły Wyższej".
jestem wierzącym człowiekiem więc gdyby nie wiara I siła od Boga pewnikiem dawno bym popłynął a tak rozwiązuje swoje problem za pomoca mojej grupy wsparcia , terapeutów I moge sie podzielić taką a nie inną ścieżką
Tibor - Czw 10 Lis, 2016 22:41

Zatem być może wcale się nie różnimy i szybko byśmy znaleźli wspólny język.
Na terapię już nie chodzę, pojawiam się czasem w ośrodkach, ale raczej żeby podzielić się doświadczeniem siłą i nadzieją...
A grupy wsparcia? Chyba nie wiem co to jest, kiedyś w czymś uczestniczyłem ale to chyba nie była grupa wsparcia.

Może kiedyś trafimy na siebie :)

Thomasson - Czw 10 Lis, 2016 23:06

No może trochę przejaskrawiłem w poprzednim poście. Bywa.

"życie duchowe to nie teoria" może dlatego praktycy mają u mnie większe zaufanie. Na uniwersytetach praktyki nie uczą z tej dziedziny.

Jeśli siła wyższa woli bym był owczarkiem a nie owieczką, to jednak trochę zmysłu analityczmego też trzeba.
Każdemu według potrzeb.

Jo-asia - Pią 11 Lis, 2016 09:12

Nie wiem skąd takie uprzedzenie do terapii.
Ja tam teorii doświadczyłam tylko na zamkniętej. Porównując do Kroków AA, mieściła się w trzech pierwszych. Znaczy bezsilności opartej na akceptacji. I skierowania uwagi, że Jest Coś Więcej, niż moja wola. Terapia nie była przyjemnością, bo Ci teoretycy uderzali w mechanizmy. A przez to, ja nauczyłam się je wychwytywać i rozbrajać w codziennym życiu.
Duchowość w pierwszej fazie (u mnie), była ucieczką. Próbą uniknięcia, złagodzenia tego z czym się nie zgadzam, co mnie dotykało. Była przeniesieniem odpowiedzialności za swoje życie na .. Jej Wolę, wolę SW.
Jak dla mnie.. teoria i praktyka są tak samo potrzebne i ważne.
A to, że nie wspominam o SW.. hmm, jakoś dla mnie to tak oczywiste, że na myśl mi nie przychodzi. Jednak, jeśli coś mnie dotyka... nie tłumaczę się.. SW.. tak chce, chce abym cierpiała.. nie. Bo to nie jest prawda. Ona nie chce mojego cierpienia.. to ja się z nim rozstać nie umiem ;)

Tibor - Pią 11 Lis, 2016 09:26

Masz rację Jo-asia
Może właśnie to jest suma, wypadkowa wszystkich rzeczy. Mitingów, terapii zamkniętej i terapi dochodzącej, dziennej. Może właśnie mając te porównania, widząc jak kiepsko ludzie zdrowieją (ci z mojego otoczenia) na tej terapii dziennej - to właśnie jest tym czymś, co skierowało mnie ku zmianom.

Niedawno komuś mówiłem, że gdyby nie pewna spikerka, pewnej osoby na grupie terapeutycznej, to może nigdy bym nie trafił do AA i już bym nie żył. On mi na to: - wątpię, że to ta jedna spikerka to spowodowała, to raczej suma wszystkich wcześniejszych doświadczeń. Gdyby nie one, to ta jedna spikerka niewiele by wniosła.

Jo-asia - Pią 11 Lis, 2016 09:52

Tibor :)
pokora.. tak przemawia przez ludzi Coś (SW),
Temu, Jemu, Jej.. się ufa bardziej niż sobie
to zaś pozwala na otwarcie się
to dzięki temu, potrafimy się otworzyć na drogę, jaka się przed nami pojawia :)

zołza - Pią 11 Lis, 2016 09:57

No to ja jestem w 'czarnej du***" ( za przeproszeniem :oops: ) Niewiele we mnie pokory , jeszcze mniej otwarcia na działania SW. Wierzę w swoje działanie i w to ,że decyduję o sobie i swojej drodze . A szczerze powiem ...dobrze mi z tym i nie mam zamiaru szukać odpowiedzialnych za moje 'trzeżwienie" :)
Klara - Pią 11 Lis, 2016 10:05

Thomasson napisał/a:
Każdemu według potrzeb.

...od każdego według możliwości.
Myślę, ze warto mieć na uwadze całą tę marksowską zasadę :D

Jo-asia - Pią 11 Lis, 2016 10:09

zołza, :mgreen:
zołza napisał/a:
Wierzę w swoje działanie i w to ,że decyduję o sobie i swojej drodze .

i co? czy to nie pokora?
to właśnie w tym ona się mieści...

Tylko słowa SW.. brak. Nie ma znaczenia. Do jednego się sprowadza :)

Kami - Pią 11 Lis, 2016 10:11

zołza napisał/a:
Niewiele we mnie pokory

bo to nie o to chodzi by mieć w sobie pokorę ( cokolwiek przez nią się rozumie ) ale by zrozumieć CZEGO CHCĘ by mi było dobrze na świecie ... ja piszę jako współuzależniona
Mi była jedynie potrzebna WIEDZA CO ROBIĘ NIE TAK, DLACZEGO SKAZANA JESTEM NA CIERPIENIE ??!!
Już wiem co robiłam i to naprawiam, nie ważne ile mi to zajmie
Ważne !!! że jest mi dobrze .....
a przede wszystkim że nikt mnie na cierpienie nie skazał to była moja wolna wola ....
Wybrałam inaczej i właśnie to jest MOJA zasługa ... przestałam się doszukiwać w moim życiu WINY INNYCH .....

zołza - Pią 11 Lis, 2016 10:29

Jo-asia napisał/a:
i co? czy to nie pokora?
to właśnie w tym ona się mieści...


Jak dla mnie to raczej pycha? :mysli:
pojęcie i postawa człowieka, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości :P

pterodaktyll - Pią 11 Lis, 2016 12:51

zołza napisał/a:

Jak dla mnie to raczej pycha? :mysli:
pojęcie i postawa człowieka, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości

Absolutnie sie z Tobą zgadzam w tej kwestii

Tibor - Pią 11 Lis, 2016 13:48

zołza napisał/a:
...dobrze mi z tym i nie mam zamiaru szukać odpowiedzialnych za moje 'trzeżwienie" :)

???
Ciekawe spostrzeżenie, kiedyś właśnie na terapii je usłyszałem. Terapeutka w kontekście jakiejś mojej wypowiedzi powiedziała "Boga do tego nie mieszaj". Prawdopodobnie (moje domysły) wynika to z nieznajomości zagadnienia.

zołza - Pią 11 Lis, 2016 14:13

Tibor :) To temat Janioła i nie chiałabym tu namieszać ...Chodzi o to ,że nie wierzę w to iż nie mamy wpływu na to co robimy ( oczywiście w momencie gdy nie pijemy) i co dotyczy alkoholu oczywiście :P Wiem kiedy mam loty , wiem kiedy najnormalniej w świecie mam wszystkiego dosyć i z chęcią zatopiłabym te wszystkie uczucia w alkoholu ( chociaż znam konsekwencje) , wiem ,że sięgając po flaszkę po prawie czterech latach abstynencji zdawałam sobie sprawę z tego ,że to robię ...Bóg ...cóż mógły zrobić w tym momencie ? Mógł tylko patrzeć wszak dał mi "wolną wolę " ;) TO JEST MOJE ŻYCIE !
Jeżeli uprawiam tu jakieś "izmy" to z góry przepraszam co wrażliwszych :) i poprawnie myślących ;)

zołza - Pią 11 Lis, 2016 14:24

Reasumując :mgreen: nie zgadzam się z teorią "Jakim mnie Panie Boże stworzyłeś takim mnie masz i niech się dzieje wola nieba" :roll: Nie Bóg kazał mi pić i nie Bóg bedzie za mnie trzeźwieć :p
Tibor - Pią 11 Lis, 2016 15:00

Rozumiem, że piszesz to z pozycji osoby niewierzącej w Boga? W Siłę Wyższą? Jeśli tak, to skąd wiesz czym On/Ona jest?
Ale z tym co napisałaś zgadzam się. To nie Bóg pije i trzeźwieje za mnie, to nie On jest za to odpowiedzialny. Najwspanialszą rzeczą jaką mi dał to wolna wola.

zołza - Pią 11 Lis, 2016 15:13

Nie piszę z pozycji osoby nie wierzącej bo takową nie jestem. Piszę to co myślę , uważam , z czym się zmagam . To moje doświadczenia w temacie - tyle ;)
Janioł - Pią 11 Lis, 2016 15:34

pterodaktyll napisał/a:
ale czy Waszym Bogiem jest grupa wsparcia i terapeuci, czy ja coś źle czytam....
Pan Bóg w swojej nieskończonej dobroci tak po prostu postawił ich na mojej drodze i w ten sposób mi pomaga....ot co
Janioł - Pią 11 Lis, 2016 15:39

Księga Mądrości Syracha
POKORA
Synu , w sposób łagodny prowadź swe sprawy , a każdy , kto jest prawy , będzie cię miłował . O ile wielki jesteś , o tyle się uniżaj , a znajdziesz łaskę u Pana . Wielka jest bowiem potęga Pana i przez pokornych bywa chwalony . Nie szukaj tego , co jest zbyt ciężkie , ani nie badaj tego , co jest zbyt trudne dla ciebie . O tym rozmyślaj , co ci nakazane , bo rzeczy zakryte nie są ci potrzebne . Nie trudź się niepotrzebnie nad tym , co siły twoje przechodzi - więcej , niż zniesie rozum ludzki , zostało ci objawione . Wielu bowiem domysły ich w błąd wprowadziły i o złe przypuszczenia potknęły się ich rozumy

Thomasson - Pią 11 Lis, 2016 15:49

Jeśli Bóg miesza się w nasze sprawy, to albo robi to całościowo albo wcale. Inaczej było by to myśleniem Kalego. Więc wszystkie nieszczęścia są za bożym pozwoleniem, i nie należy cofać się myślami do przeszłości.

Janioł, jak rozumiesz umieszczony przez siebie tekst?

Jo-asia - Pią 11 Lis, 2016 19:00

zołza napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
i co? czy to nie pokora?
to właśnie w tym ona się mieści...


Jak dla mnie to raczej pycha? :mysli:
pojęcie i postawa człowieka, charakteryzująca się nadmierną wiarą we własną wartość i możliwości :P

a czujesz się odpowiedzialna za swoje wybory i decyzje?
ja czytając Ciebie, takie odnoszę wrażenie.. stad mój wniosek :)
czytając Cię, też trafiłam na momenty w których komentujesz "nie wierzę, że to się dzieje.. to nie możliwe że tego doświadczam" (to nie cytat :rotfl: ) z pozycji niespodziewanego prawie cudu, zbiegu okoliczności, przyjemnego..

Pokora, jest tam gdzie odpowiedzialność. Gdzie odpowiedzialność, tam zaufanie i otwartość. Tam też miejsce na ewentualną korektę kursu. Tam też miejsce na miłość do siebie.
A wiara lub jej brak.. tu nie mają znaczenia. SW.. czy jak kto ją pojmuje czy jej nie pojmuje, niczego nie potrzebuje by Istnieć. :)

rufio - Sob 12 Lis, 2016 21:06

Jestem bezsensem i logiką
Byłem przeszłością , jestem horyzontem
Siłą marzeń , słabością dziś.
Nienawiścią wczoraj , poddaniem jutro
Rozwiązaniem nierozwiązanego
Gdzieś tu i teraz
Sobą , obcym
Znanym ?

zołza - Nie 13 Lis, 2016 11:53

Pomyślałam , że pasuje w temacie :)

"Pewnego dnia, profesor na uniwersytecie postanowił rzucić wyzwanie swoim studentom. Zapytał:
- Czy Bóg stworzył wszystko co istnieje?
Student odważnie odpowiedział:
- Tak, Stworzył.
- Wszystko? - zapytał nauczyciel.
-Tak, wszystko. - Odpowiedział student.
- W tym wypadku, Bóg stworzył także zło, czy nie tak? Ponieważ zło istnieje. – powiedział nauczyciel…
Na to student nie miał odpowiedzi, i zamilkł.
Nauczyciel był zadowolony ze sposobności na ponowne udowodnienie ze wiara jest tylko mitem.
Nagle, inny student podniósł rękę i zapytał:
- Czy mógł bym zadać Panu profesorowi pytanie?
- Oczywiście. - zabrzmiała odpowiedz.
- Czy istnieje zimno?
- Oczywiście, odpowiedział profesor. - Czy nigdy nie czułeś zimna?
- W zasadzie, proszę Pana, zimno nie istnieje. Zgodnie z nauka fizyki, zimno jest całkowitym brakiem ciepła. Przedmiot może być przestudiowany tylko wtedy gdy przenosi energie, i to właśnie ciepło tego przedmiotu przenosi jego energię. Bez ciepła, przedmioty są nieczynne, i nie są zdolne do reakcji. W zasadzie, zimno nie istnieje. My stworzyliśmy termin zimno w celu wyjaśnienia braku ciepła. A co z ciemnością? - kontynuuje student.
- Istnieje - odpowiedział profesor.
- Ponownie jest pan w błędzie, ciemność jest całkowitym brakiem światła. Możemy studiować światło i jasność, ale nie ciemność. Pryzmat Nicholsa wykazuje odmiany różnych kolorów w których światło może być rozłożone zgodnie z długością fal. Ciemność jest więc, terminem stworzonym w celu wyjaśnienia całkowitego braku swiatła.
W końcu, student zapytał:
- Co ze złem, proszę pana, czy zło istnieje? - I od razu odpowiedział. - Bóg nie stworzył zła. Zło jest brakiem Boga w sercach ludzkich, jest brakiem miłości, brakiem humanitarności, i wiary. Miłość i wiara są jak ciepło i światło. One istnieją. To właśnie ich brak doprowadził do zła.
Teraz przyszła kolej na cisze z strony profesora.
Tym studentem był ALBERT EINSTEIN"

https://www.facebook.com/...EWSFEED&fref=nf

Janioł - Pią 18 Lis, 2016 10:46

Jak już jesteśmy przy wielkich tego świata to jeden z nich - Sokrates ( i wcale nie chodzi tu o brazylijskiego piłkarza )jest autorem takiego oto zdania "Wiem, że nic nie wiem” i choć niegodnym jest wymyślenia czegoś a tak odkrywczego to jednak mniej więcej w takim stanie udałem się na ostatnie spotkanie do mojej Pani terapeutki i zrezygnowany, bezsilny, zagubiony powiedziałem jej że już niczego nie rozumiem i nie ogarniam, odpowiedziała spokojnie - [b]nareszcie .........próbuje nie ogarniać
Jo-asia - Pią 18 Lis, 2016 16:32

Janioł napisał/a:
"Wiem, że nic nie wiem”

:D witaj w klubie

wbrew pozorom.. to wielka ulga, móc- nie ogarniać, móc- nic nie wiedzieć :buziak:

Janioł - Pią 18 Lis, 2016 16:44

Jo-asia napisał/a:
wbrew pozorom.. to wielka ulga
jeszcze nie czuję ale pracuję nad tym
zołza - Pią 18 Lis, 2016 16:47

Janioł napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
wbrew pozorom.. to wielka ulga
jeszcze nie czuję ale pracuję nad tym


Janiele mój ;) Ty raczej nie pracuj nad poczuciem ulgi ...Ona przychodzi gdy nadejdzie jej czas( albo i nie ) :)

Janioł - Pią 18 Lis, 2016 16:56

ja próbuje na razie tylko "nie wiedzieć" :milczek:
Thomasson - Pią 18 Lis, 2016 18:43

Inny myśliciel, Lao, powiedział kiedyś : "wiedzieć ile wystarczy wiedzieć, to wystarczy"
Chyba muszę się bliżej zapoznać z poglądami Pana Sokratesa

Janioł - Nie 22 Sty, 2017 18:22

Piszę u "siebie" co by moderacja się nie kłopotała a ja przeca o nawrotach tylko trochę inaczej bo po mojemu i trochę w odpowiedzi na wcześniejszą dyskusję w wątku Stecia. Poruszyło mnie to pisanie przez dwóch panów na temat nawrotów w których to a to leniem a to biednym żuczkiem z niedostateczną ilością ilorazu jestem bo co rusz i wciąż miewam nawroty. To nie jest tak że moje lenistwo i próba tłumaczenia się na biednego głupiego żuczka powoduje że znajduję się w nawrocie .
Jestem po prawie 4 miesięcznej pracy z moją Panią terapką i przyszedł czas podsumowań więc jestem o ten nawrót bogatszy w jego doświadczenie i przeżycie bez sięgnięcia po kieliszek. Jeszcze w listopadzie pewnie to pisanie o lenistwie i biednożuczeniu przyjąłbym bez szemrania i byłoby to jak woda na młyn dla mojego nawrotu o tyle teraz strasznie mnie takie pisanie zirytowało.
Na jedno ze spotkań z Panią terapką poszedłem właśnie z takim nastawieniem : co ze mną jest nie tak że po raz kolejny doświadczam takich stanów?, co zaniedbałem?, czego nie zrobiłem?, czy naprawdę jestem tak popieprzony że nie ma dla mnie normalnego życia ?, czy to już na zawsze będe potrzebował pomocy innych by w miarę samodzielnie żyć?, do czego tak naprawde się nadaje?
I kiedy tak siedziałem nie znając odpowiedzi na te pytania, Pani Terapka zadała mi pytanie czy rzeczywiście się tak postrzegam i taki ma osąd o sobie .....odpowiedziałem zgodnie z prawdą że tak..........i usłyszałem Wie Pan, Panie Andrzeju a ja to widze tak, widze wrażliwego faceta który w ciągu ostatnich siedmiu lat walczy o swoje życie i swoją trzeźwość ma ogromną wolę rozwijania się i dążenia do lepszego życia. Faceta na tyle konsekwentnego i upartego że nie odpuszcza mimo swych wad, ograniczeń .
Dlatego wiem jak to jest kiedy jesteś w dołku a znajdzie zawsze jakiś życzliwy który napisze ale jesteś popierdółką nie dająca rady bo znowu masz z lenistwa nawrót.

Jras4 - Nie 22 Sty, 2017 19:09

Janioł napisał/a:
.....i usłyszałem Wie Pan, Panie Andrzeju a ja to widze tak, widze wrażliwego faceta który w ciągu ostatnich siedmiu lat walczy o swoje życie i swoją trzeźwość ma ogromną wolę rozwijania się i dążenia do lepszego życia. Faceta na tyle konsekwentnego i upartego że nie odpuszcza mimo swych wad, ograniczeń .
Dlatego wiem jak to jest kied

zawsze tak mówią jak nie wiedzą co mówić a jak znam zycie mało wiedzą tyle co wyczytają

Janioł - Nie 22 Sty, 2017 19:22

Jras4 napisał/a:
wsze tak mówią jak nie wiedzą co mówić a jak znam zycie mało wiedzą tyle co wyczytają
zawsze tak piszą jak nie wiedza co chcą napisać a błysnąć trzeba ;)
staaw - Nie 22 Sty, 2017 19:25

Janioł napisał/a:

Dlatego wiem jak to jest kiedy jesteś w dołku a znajdzie zawsze jakiś życzliwy który napisze ale jesteś popierdółką nie dająca rady bo znowu masz z lenistwa nawrót.

Przepraszałem Ciebie już za to że będąc młodym trzeźwikiem nazwałem Cię popierdółką bo mi nawroty nie przytrafiają się? :mgreen:

matiwaldi - Pon 23 Sty, 2017 05:32

Janioł napisał/a:
Jras4 napisał/a:
wsze tak mówią jak nie wiedzą co mówić a jak znam zycie mało wiedzą tyle co wyczytają
zawsze tak piszą jak nie wiedza co chcą napisać a błysnąć trzeba ;)



Janioł :okok:

i nie piszę tego ,bo nie lubię Jrasa,tylko nie lubię Jrasa ,bo tak się zachowuje ....
8)

Jras4 - Pon 23 Sty, 2017 21:06

Janioł napisał/a:
zawsze tak piszą jak nie wiedza co chcą napisać a błysnąć trzeba ;)
to tylko wyuczona na pamiec wiedza ksiązkowa
matiwaldi napisał/a:
nie lubię Jrasa
nawet dobrze ze sie zdeklarowałeś
jakoś nie zalezy mi być mnie lubiał czy też nie .mi swio ryba ale skoro juz powiedziałes to niech tak będzie

dziadziunio - Śro 25 Sty, 2017 21:38

Janioł napisał/a:
Na jedno ze spotkań z Panią terapką poszedłem właśnie z takim nastawieniem : co ze mną jest nie tak że po raz kolejny doświadczam takich stanów?, co zaniedbałem?, czego nie zrobiłem?, czy naprawdę jestem tak popieprzony że nie ma dla mnie normalnego życia ?, czy to już na zawsze będe potrzebował pomocy innych by w miarę samodzielnie żyć?, do czego tak naprawde się nadaje?
I kiedy tak siedziałem nie znając odpowiedzi na te pytania, Pani Terapka zadała mi pytanie czy rzeczywiście się tak postrzegam i taki ma osąd o sobie .....odpowiedziałem zgodnie z prawdą że tak..........i usłyszałem Wie Pan, Panie Andrzeju a ja to widze tak, widze wrażliwego faceta który w ciągu ostatnich siedmiu lat walczy o swoje życie i swoją trzeźwość ma ogromną wolę rozwijania się i dążenia do lepszego życia. Faceta na tyle konsekwentnego i upartego że nie odpuszcza mimo swych wad, ograniczeń .


A ja jestem pewny, że wywołując u siebie nawroty, ciągniesz z tego jakieś dla siebie profity. Chodzą wokoło Ciebie jak wokół pisanki, bojąc się aby broń boże Ciebie nie zdenerwować, nie urazić, nie zrobić czegoś nie tak. Jakbyś chodził na mitingi szybko byś o takich podświadomych dążeniach usłyszał. Może weż za rękę swoją terapkę i idzcie tam wspólnie. Kiedyś picie a teraz niepicie jest na pierwszym planie Twojego życia, i życia Twojej rodziny. A TY jesteś nadal najważniejszy, jakolwiek to brzmi.
Bez urazy, pozdrawiam serdecznie, dziadziunio :szok:

Janioł - Czw 26 Sty, 2017 06:19

Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz i nie zamierzam Ci tłumaczyć dlaczego, a ja fakt, jestem najważniejszy dla samego siebie
dziadziunio - Czw 26 Sty, 2017 09:49

Janioł napisał/a:
Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz i nie zamierzam Ci tłumaczyć dlaczego, a ja fakt, jestem najważniejszy dla samego siebie


Nawet w to nie wątpie, nadal tylko TY. Zmieniłeś łyżwy na wrotki i nadal śmigasz po tej samej drodze. Kiedyś byłeś pijany i nie wiedziałeś co czynisz. Teraz czynisz i masz nadal na czyny swoje pełne prawo. Nie pisz proszę o trzeżwości. gdyż nie masz o niej zielonego nawet pojęcia. Otul się takimi jak Ty i trwaj i twaj i twaj.
Powodzenia.pozdrawiam serdecznie Krzysztof :dokuczacz:

Janioł - Czw 26 Sty, 2017 10:25

dziadziunio napisał/a:
Nie pisz proszę o trzeżwości. gdyż nie masz o niej zielonego nawet pojęcia
Tak mój Panie i równie ciepłe pozdrowionka
matiwaldi - Czw 26 Sty, 2017 10:54

dziadziunio napisał/a:
Nie pisz proszę o trzeżwości. gdyż nie masz o niej zielonego nawet pojęcia.



lubię Cie czytać,ale teraz przesadzasz .....
a Ty skąd swoją pewność czerpiesz ,że wiesz ......?

nie lubie Tych,co lepiej wiedzą ,czego innym potrzeba .....

8)

pterodaktyll - Czw 26 Sty, 2017 11:16

dziadziunio napisał/a:
Nie pisz proszę o trzeżwości. gdyż nie masz o niej zielonego nawet pojęcia

No i żem się zadumał...........co też autor miał na myśli...... :mysli:

dziadziunio napisał/a:
i trwaj i twaj i twaj.

aj waj, ajajajajaj......... :rotfl:

dziadziunio - Czw 26 Sty, 2017 11:43

matiwaldi napisał/a:
lubię Cie czytać,ale teraz przesadzasz .....
a Ty skąd swoją pewność czerpiesz ,że wiesz ......?


Ja Ciebie także lubie i nie przesadzam.
zobacz już jeden przylaciał
pterodaktyll napisał/a:
aj waj, ajajajajaj

kułeczko wzajemniego wspólnego się w bezsensie wspierania. Który terapeuta ta wesprze, kto trzeżwy potwierdzii, że tak powinno być Poczwarki, poczwarki, poczwarki.
miłłego.
pozdrawiam serdecznie :dokuczacz:

pterodaktyll - Czw 26 Sty, 2017 11:49

dziadziunio napisał/a:
kułeczko

Tobie chodzi o kółeczko czy o kukułeczkę, bo jakoś mało zrozumiale piszesz

:figielek:

dziadziunio - Czw 26 Sty, 2017 11:53

pterodaktyll napisał/a:
Tobie chodzi o kółeczko czy o kukułeczkę, bo jakoś mało zrozumiale piszesz


Już nie ta liga kolego. Tak to możesz jeszcze ze swoja panią pogrywać.
:wysmiewacz:

[ Komentarz dodany przez: Whiplash: Czw 26 Sty, 2017 12:02 ]
A Ty dziadziuniu nie możesz sobie tak pogrywać. Pierwsze ostrzeżenie. :red:
:whip:

dziadziunio - Czw 26 Sty, 2017 12:18

Błędy ortograficzne, stylistyczne i inne zawsze popełniałem i zawsze już popełniać będę. Taka moja wada albo, aby Ciebie bardziej jeszcze podkręcać mój czar. Skup się na treści której jakby nie rozumiejąc i tak do Ciebie trafia. To takie błazna samego spokojnie, powolne, wytrwałe pukanie i takie stukotanie które i tak efekt swój w przekazie chociaż stulistycznie niepoprawnym swój w twojej główce przyniesie .
pozdrawiam serdecznie. Krzysztof :radocha:

Janioł - Czw 26 Sty, 2017 13:38

matiwaldi napisał/a:
nie lubie Tych,co lepiej wiedzą ,czego innym potrzeba .....
wpisy dziadziunia nie mają nic wspólnego z pomaganiem mi w trzeźwieni to tylko osobiste uprzedzenie do mojej Janielskości ;)
dziadziunio - Czw 26 Sty, 2017 14:11

Janioł napisał/a:
trzeźwieni


Masz rację, w takim trzeżwieniu nie zamierzam Tobie pomagać. :krzyk:
Pozdrawiam serdecznie Krzysztof :foch:

Janioł - Czw 26 Sty, 2017 14:16

dziadziunio napisał/a:
Masz rację, w takim trzeżwieniu nie zamierzam Tobie pomagać.
jakie to AA-owskie i zgodne z nauką Jezusa którą podobno wyznajesz ale cóż dobrze że spotykam na drodze takich ludzi jak Ty, przynajmniej wiem jak trzeźwieć nie chcę
smokooka - Czw 26 Sty, 2017 15:18

ręce opadają. prowokacja grubymi nićmi szyta
rufio - Czw 26 Sty, 2017 15:33

"Dzień Świra " :bezradny:

prsk

Ann - Pią 27 Sty, 2017 08:12

:drapie: aż chce się zapytać, co tu się odpie**ala :drapie: :mgreen:
Tibor - Pią 27 Sty, 2017 08:57

Czymś się podzielę tutaj, ale zaznaczam, że nie mam na celu wywołać negatywnych emocji.

Znam faceta, który często na mitingach podkreśla jak bardzo mu źle w życiu, jak bardzo nie rozumie jego choroby jego żona, w zasadzie to czasem rozważa rozwód, bo ona jest taka zła. Nie pije 8 lat a ciągle "przytrafiają" mu się nawroty. Winowajcą jego nawrotów jest żona oraz choroba, bo tak mu mówi teapeutka podobno. W jego rozumiewaniu on jest bez winy.

Tak się składa, że znam jego żonę z grup pomocowych, uczęszcza do Al-Anon i mam o niej bardzo dobre zdanie. Pomógł jej program, jeździ z posłaniem. Kiedy zapytałem o jej męża to mi powiedziała, że w domu najlepiej chodzić jak na szpilkach, bo wszystko go denerwuje. Wszystko co jest po nie jego myśli, zaraz komentuje to nawrotem lub nawet groźbą zapicia. Na szczęście ona się już na to uodporniła.

I teraz uwaga Janioł. Żebyś nie wziął tego do siebie, jak wtedy kiedy sam siebie posądziłeś o lenistwo. Napisałem o tym, bo rozumiem co mógł mieć na myśli dziadziunio.

Nie znam Ciebie Janioł i nie mam zamiaru dolewać oliwy do ognia. Każdy ma swoje życie. Może wyciągnąć wnioski lub nie. Może ten wpis coś ci powie, a może Twoje życie nie dotyczy powyższego przykładu i nie ma nic z tobą wspólnego.
Pozdrawiam :)

Janioł - Pią 27 Sty, 2017 10:54

Tibor, zupełnie nie wiem o co Kaman bo ani nie pisałem o żonie ani też nie zrzucam na nikogo winy a o lenistwo to Ty posądzałeś tych co mają nawroty więc min. mnie więc nie bardzo wiem co ten przykład ma na rzeczy ale ok.
smokooka - Pią 27 Sty, 2017 19:09

Janiele, jak sobie radzisz, bo widzę że koledzy emocji dokładają bez sensu, bezmyślnie, albo i myślnie popelinę siejąc - chociaż intryganctwo wydawało mi się to damskim zajęciem to tu widzę jak prawdziwi mężczyźni po prostu kipią testosteronem w stronę zwyczajnego alkoholika. Jakieś dziwne zapędy się w nich budzą, czy co? Janiele sam nie jesteś, chociaż nie znam się za bardzo na nawrotach ze swojego doświadczenia, to widzę że mój alkoholik ukochany też je miewa, przechodzi z różną intensywnością i wraca na powierzchnię wciąż trzeźwiejąc i wcale mu to nie przeszkadza w osiąganiu kolejnych jakby etapów trzeźwienia. Wciąż pracuje nad sobą, czy popełnia błędy czy nie to nie mnie oceniać i tak jak za niego trzymam kciuki tak i za Ciebie trzymam. A Ty krocz spokojnie pośród zgiełku i niepokoju i wsadź ręce w kieszenie jak świerzbią ;) :buziak:
staaw - Pią 27 Sty, 2017 19:12

smokooka napisał/a:
Janiele, jak sobie radzisz, bo widzę że koledzy emocji dokładają bez sensu

Tak hartuje się stal :mgreen:

Janioł - Pią 27 Sty, 2017 19:26

smokooka, Dzięki ........długo się zastanawiałem się czy cokolwiek wpisać w tym temacie a pro po nawrotów ale uznałem że może jest ktoś kto ma podobnie i może podzielimy się jakimś doświadczeniem, długo się zastanawiałem i napisałem to już w momencie kiedy wychodzę na prostą więc jakby mniej mnie to irytuje choć te wpisy nie pozostają bez echa. Dziś przyszła do mnie taka refleksja że najwięcej do powiedzenia i do dołozenia mają zatwardziali AA -owcy a to jest dla mnie o tyle dziwne że znam wielu i jestem jednym z nich i do tej pory nie spotkałem się z takimi zachowaniami
Janioł - Pią 27 Sty, 2017 19:31

staaw napisał/a:
Tak hartuje się stal
Hartuje się tylko wtedy gdy potrafi wybaczyć i pomodlić się za wiernych fanów
staaw - Pią 27 Sty, 2017 19:35

Janioł napisał/a:
staaw napisał/a:
Tak hartuje się stal
Hartuje się tylko wtedy gdy potrafi wybaczyć i pomodlić się za wiernych fanów

Dla tego ja (już) prawie nie piszę o moich nawrotach, czytam o Twoich i mi pomaga... :kumple:

smokooka - Pią 27 Sty, 2017 19:39

Janioł napisał/a:
że najwięcej do powiedzenia i do dołozenia mają zatwardziali AA -owcy
jest to jakies spostrzeżenie, możliwe że coś jest na rzeczy, my ze zbliżonego powodu oddaliliśmy się od AA, oczywiście z zachowaniem pełnego szacunku dla idei, dla ludzi i wiedząc że zawsze możemy (piszę my, bo sporo rozmawiamy z Jarkiem na te tematy i po prostu mamy podobny odbiór) przyjść i pogadać jak gdyby nigdy nic. Mi nie leży moralizowanie i pokazywanie przez starszych jacy to oni są mądrzejsi i bardziej doświadczeni. Potem strasznie mi się widzi jak się potrafią potknąć. Nie chcę być za blisko. Staaw miał dobre motto "pycha kroczy przed upadkiem" i jak widzę u kogoś taką pychę to uciekam, nie lubię być świadkiem jak autorytet kuleje. Pomóc mu nie umiem a smutek mi zbędny.
W AA jednak prym wiodą mężczyźni, a więc jakieś konkurowanie podprogowe, bycie często przemądrzałym, testosteron więc i domieszka uporu agresji i samczego stawiania na swoim. Chyba nie ma co brać za bardzo do siebie takich przytyków, bo intencje są niejasne. Robić swoje i robić swoje. A nie czyjeś. Nie dawać satysfakcji złośliwcom. To trochę śmieszne jest jak wpada jak bomba facet którego właściwie nie ma na forum, pi***olnie w pysk i zaraz zniknie. Trochę się jeszcze populta, bo przecież jak gówniara może mu dogadywać ale mnie to jak po kaczce w teflonowej sukience - spływa.

Janioł - Pią 27 Sty, 2017 19:41

prawda jest taka że pisze tylko o części bo reszta pozostaje miedzy mną a terapeutką i niech tak pozostanie, ale może moje stany będą dla kogoś inspiracją by nie tkwić w takich stanach i coś z sobą zrobić by nie zapić
smokooka - Pią 27 Sty, 2017 19:42

no jasne :)
Tibor - Pią 27 Sty, 2017 20:18

Warto się zastanowić dlaczego odbierasz niektóre wpisy personalnie do siebie. Jeśli zaglądniesz wgłąb siebie, to możliwe że znajdziesz odpowiedź.

Przyjrzyjmy się się faktom:
Tibor napisał/a:
Mam takie zdanie, że "nawrót" został wymyślony, żeby dalej głaskać alkoholików po głowie. Dla mnie jest to zwykłe lenistwo, które znacznie trudniej przyjąć do siebie więc nazywa się to górnolotnie "nawrót"

Było to w wątku Stefcia . Wypowiedziałem swoje zdanie, absolutnie nie adresując go do kogokolwiek, na co Ty:
Janioł napisał/a:
nazywasz mnie leniem ?

Żeby kogoś urazić, potrzebne są dwie strony. Urażający i urażony. Jeśli masz zupełnie inne zdanie w temacie, to wystarczyło je wyrazić.
A mój wpis z godz. 8:57 dotyczył tego:
Cytat:
A ja jestem pewny, że wywołując u siebie nawroty, ciągniesz z tego jakieś dla siebie profity. Chodzą wokoło Ciebie jak wokół pisanki, bojąc się aby broń boże Ciebie nie zdenerwować, nie urazić, nie zrobić czegoś nie tak

Po prostu domyśliłem się co dziadziunio chciał przekazać i dlatego podzieliłem się znaną mi historią.

Głowa do góry Janioł. Ja Tobie naprawdę nic nie zarzucam. Zawsze też możesz napisać wprost, że nie życzysz sobie np. moich wpisów w Twoim wątku. Zapewniam Cie, że uszanuję to.

Janioł - Pią 27 Sty, 2017 20:29

Tibor napisał/a:
Warto się zastanowić dlaczego odbierasz niektóre wpisy personalnie do siebie.
a jak to mam odbierać skoro coś co przeżywam nazywasz wymysłem i nie zastanowisz się nad tym że coś czego nie doświadczasz nie oznacza że tego nie ma. Potem czytam że nie dość że dokucza mi coś co jest wymysłem to jeszcze bierze się to z lenistwa i jeszcze jedno, jak ma tego nie odbierać osobiście skoro MNIE TO DOTYCZY, nie piszę o innych a o sobie. Nie czuję się urażony raczej zdumiony i rozczarowany takim jednotorowym myśleniem nie dopuszczającym inności innych.
Janioł - Pią 27 Sty, 2017 20:32

Tibor napisał/a:
Zawsze też możesz napisać wprost, że nie życzysz sobie np. moich wpisów w Twoim wątku.
widzisz mnie w AA nauczono słuchać wszystkich nawet jeśli się z nimi nie zgadzam chyba że są na tyle szkodliwi że powodują u mnie jakieś straty których ponosić nie chce i nie muszę
Tibor - Pią 27 Sty, 2017 21:19

Cytat:
a jak to mam odbierać skoro coś co przeżywam nazywasz wymysłem

No takie jest moje zdanie. To takie dziwne?
Z resztą sam dalej piszesz:
Cytat:
widzisz mnie w AA nauczono słuchać wszystkich nawet jeśli się z nimi nie zgadzam

Cytat:
nie zastanowisz się nad tym że coś czego nie doświadczasz nie oznacza że tego nie ma. Potem czytam że nie dość że dokucza mi coś co jest wymysłem to jeszcze bierze się to z lenistwa

Zapewniam Cie, że doświadczałem tych stanów, które terapeuci nazywają nawrotami, żeby nie urazić pacjentów. Wiesz kiedy je miewałem? Kiedy łamałem zasady HALT lub nie stosowałem sugestii AA. Czyli sam powodowałem swój nawrót, gdy nie chciało mi się tych rzeczy stosować. Wynikały u mnie ze zwykłego lenistwa.
Cytat:
Nie czuję się urażony raczej zdumiony i rozczarowany takim jednotorowym myśleniem nie dopuszczającym inności innych.

po czym sam odpowiadasz:
Cytat:
widzisz mnie w AA nauczono słuchać wszystkich nawet jeśli się z nimi nie zgadzam

Wybacz. Nie będę już w tym temacie dyskutował.

staaw - Pią 27 Sty, 2017 21:24

Tibor napisał/a:
Cytat:
a jak to mam odbierać skoro coś co przeżywam nazywasz wymysłem

No takie jest moje zdanie. To takie dziwne?

Czy jak oparzę się w palec to przeżywanie mojego bólu jest wymysłem?
To jakaś chora teoria.
Moim zdaniem oczywiście...

dziadziunio - Sob 28 Sty, 2017 12:19

staaw napisał/a:
Czy jak oparzę się w palec to przeżywanie mojego bólu jest wymysłem?


Nie, nie jest. Lecz ciągłe chodzenie z opatrunkiem, może być dziwne. Dla otoczenia po pewnym czasie uciążliwa, dla rodziny po roku szkodliwe. :glupek:
Dwudzesty pierwszy wiek a u wielu nadal średniowiecze. :krzyk:
Tibor pozdrawiam :nerwus: :)

Janioł - Sob 28 Sty, 2017 12:55

Ja jestem w stanie zrozumieć ten tok myślenia i postępowania bo wynika on z własnych przeżyć i doświadczeń moje są zupełnie inne więc może nie mierz mnie swoją miarką bo świat nie jest światem dziadziunia a jeśli jest to bardzo współczuję Twojej rodzinie i Tobie samemu i będę się za Was modlił byście w końcu przestali żyć w tyrani dla której czasy średniowiecza to okres wybawienia.Moja rodzina i a szczególnie żona bardzo wspiera mnie w tym co robię i pomaga , napomina i gani a czasem chwali i podnosi na duchu, może kiedyś tego doświadczysz czego bardzo Ci życzę
dziadziunio - Sob 28 Sty, 2017 13:00

Amen.
:)

Janioł - Pon 30 Paź, 2017 14:49

Miałem nadzieję że już w tym wątku pisać nie będę go jak mawia mój Starożytni skrzydlaty starszy kolega " jak sobie wymyślysz tak będziesz miał " wymysliłem że popracuje nad tym wracaniem do moich nawrotów to będzie właśnie tak że ich nie będzie. I zacząłem pracę z moją Panią terapką nad tym czymś bliżej nieokreślonym co mnie pchało wciąz i wciąz w taki stan. Zanudzać Was nie będę co po drodze odkryłem z jej pomocą bo jest tego wiele i wszystko ma się ku dobremu ale opatrzność jakkolwiek jej nie pojmuje ma widocznie inne plany niż ja.
Janioł - Pon 30 Paź, 2017 14:57

Okazuję sie bowiem że kiedy poukładałem sobie większość tego co było do poukładania to to co zaczeło się dziać przed okresem listopadowo-grudniowym który to dla mnie zawsze był mało przyjemnym przestało przerasta moje możliwości emocjonalne, dużo smutnych i przykkrych rzeczy i wydarzeń zgromadziło wokół mnie w ilości co najmniej zbyt dużej.
W ciągu zaledwie miesiąca (co nie wydarzyło się przez całe moje życie) uczetniczyłem lub byłem świadkiem dwóch udarów mózgu zakończonych przy moim udziale odwiezieniem chorytch do szpitali oraz zawałem który skończył się prawdopodobnie zgonem kiedy to pomocy udzielali medycy przybyli chwile potem jak oddawałem żonie aparat by pomóc w reanimacji.
I teraz ten paskudny tydzień kiedy dziś pochowany został kolego z AA a czekam na wiadomośc o terminie pogrzebu jednego z moich najlepszych przyjaciół , człowieka tak ciepłego i wrażliwego że nie znałem nikogo takiego ....dużo tego ....za duzo jak na moją wrażliwą naturę

Janioł - Pon 30 Paź, 2017 15:06

"Jak sobie wyślisz tak masz" nie lubię tego zwrotu może dlatego że jest prawdziwy a może tylko dlatego że jest nadmiernym uproszczeniem ocierającym się o pyche ....żeby było tak proste jak krótkie byłoby cudownie a dla mnie prozec od wymyślisz do masz to cholernie trudna i ciężka emocjonalnie robota .....nie polubie
staaw - Pon 30 Paź, 2017 17:20

Janioł, poczytaj sobie. Wprawdzie strona dla kobiet ale na mnie też podziałało.
Pierwsza jesień bez depresji i antydepresantów :radocha:
Czego i Tobie życzę...

https://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/dieta/witaminy-z-grupy-b-lekiem-na-depresje/lzl20ll

czerwonamila - Pon 30 Paź, 2017 17:42

Ja napisze tak z innej beczki. Jestem sama w Nl i teraz dopadaja mnie realia. Brak jezyka brak znajomych. Rano jezdze z facetami w nocy pracuje tylko z facetami. To wszystko jest troche niebezpieczne. Czasem sie boje.
AnnaEwa - Pon 30 Paź, 2017 18:17

staaw, jest depresja i depresja ;) O ile na tę pierwszą pomogą leki i suplementacja, wit. B - owszem, to zawsze dobrze robi, o tyle na tę drugą nic nie pomoże, bo wynika z tego, co się naokoło dzieje. Tzw. depresja reaktywna. Pewnie, można być jak mnich zen - umarł przyjaciel? cóż, życie... wszyscy dokoła padają jak muchy? cóż, życie... omm...
Dla mnie to nieludzkie jakieś.
Janioł, ta jesień jest w ogóle straszna, nie tylko u Ciebie, i nie tylko u mnie. Ktoś jakiś upiorny worek z samego piekła przyciągnął, rozwiązał i tak zostawił... :( Nie wiem, co na to poradzić. Ja staram się brać to "na klatę", no, bo co innego? i przeczekać. Przecież się w końcu ta seria, blacha-mucha, musi skończyć!!
Janioł napisał/a:
nie lubię tego zwrotu może dlatego że jest prawdziwy a może tylko dlatego że jest nadmiernym uproszczeniem
- a zgadzam się z Tobą w zupełności.
Janioł napisał/a:
dla mnie proces od wymyślisz do masz to cholernie trudna i ciężka emocjonalnie robota
Żeby tylko emocjonalnie... 8|

:pocieszacz: (czy ktoś mógłby zaprojektować żółtą kropkę, która by tak normalnie poklepywała drugą po plecach?...)

staaw - Pon 30 Paź, 2017 18:24

AnnaEwa napisał/a:
Tzw. depresja reaktywna.

Inaczej mówiąc... nieumiejętność radzenia sobie z życiem?
Zarówno z narodzinami jak i z cierpieniem i śmiercią...

Smierć jest jak najbardziej ludzka. Towarzyszy ludziom według żydowskiego kalendarza od 5000 a według Darwina od setek tysięcy lat.
Tylko dzisiaj są już kraje gdzie nawet zwłok się nie odbiera z kostnicy szpitalnej, człowiek wyparł śmierć i jest zdziwiony kiedy "z nienacka" przychodzi...

czerwonamila - Pon 30 Paź, 2017 18:27

wątki mi sie pomyliły, przepraszam
AnnaEwa - Pon 30 Paź, 2017 18:39

staaw napisał/a:
Inaczej mówiąc... nieumiejętność radzenia sobie z życiem?

Nie. Całkiem nie to.
Depresja reaktywna jest częścią życia, niestety.
staaw napisał/a:

Smierć jest jak najbardziej ludzka. Towarzyszy ludziom według żydowskiego kalendarza od 5000 a według Darwina od setek tysięcy lat.
. Tak, Staawie, i - wyobraź sobie - ludzie cierpią, raz dłużej, raz krócej, przez ten cały czas, aż do teraz, z podobnych powodów.
Janioł - Wto 31 Paź, 2017 00:04

Mamy w Łodzi raz w miesiącu takie msze o uzdrowienieu Jezuitów i bywam tam z małżonką tak było i dziś i to było dobre dla mnie i mojej duszy , mogłem się pomodlić za min za Stefana gdziekolwiek on jest choć głeboko wierzę w to że jest raju jakkolwiek ten raj pojmujemy, stojąc w kościele miałem przez chwilę wrażenie jakby stał obok mnie i emanował swoim ciepłem i spokojem i to mi pomogło, pomogła mi też myśl że ten rok pracy z moją Panią Terapka to był czas pracy nad tym bym mógł być w takim miejscu jakim jestem.
Choć myśl że nie pogadam już ze Stefanem i nie dam mu obiecanego różańca z Ziemi Świętej powoduje wieki smutek i żal raz moją niezgodę to jest jednak jest ta jedna myśl że wszystko jest tak jak być powinno choć nie jest po mojej myśli

Janioł - Wto 31 Paź, 2017 00:43

I co najważniejsze dziękuje za wiadomość na priva, jest ona dla mnie bardzo ważna, trafiona, mądra i strasznie empatyczna ...bardzo za nią dziękuję :buziak:
staaw - Wto 31 Paź, 2017 03:17

AnnaEwa napisał/a:
staaw napisał/a:
Inaczej mówiąc... nieumiejętność radzenia sobie z życiem?

Nie. Całkiem nie to.
Depresja reaktywna jest częścią życia, niestety.

Ewuniu, nie będąc lekarzem nie stawiam diagnozy, tym bardziej nie odważyłbym się postawić diagnozy przez neta na podstawie krótkiego opisu symptomów.

Piszę o sobie, co przeżyłem i jak sobie z tym poradziłem.
A przeżyłem coroczne zjazdy nastrojów które "leczyłem" lekami antydepresyjnymi.
Bałem się żyć więc brałem antydepresanty, po antydepresantach bałem się że wzrośnie mi tolerancja i będę musiał zwiększyć dawkę, nic nie dawało że psychiatra tłumaczył mi że ten lek nie uzależnia, ja wiedziałem swoje. Farmaceuci to za cwany ludek by dopuścić do zarośnięcia dróżki do mojej kieszeni...

Teraz pytanie zasadnicze. Czy można mieć depresję reaktywną systematycznie, od wielu lat, zawsze na przełomie października i listopada? Wątpię...

Terapeutka podczas jednej z sesji namawiała mnie na suplementację diety (moje przekonanie:"to nabijanie kasy farmaceutom") oraz rezygnację z cukru i mięsa...

O ile przełamałem się co do suplementów (wbrew moim przekonaniom jednak działają), to co do mięsa, powiedziałem że mogę jeść jej porcje jak nie lubi, ja jestem mięsożerny, na samej trawie daleko nie zajadę...

Dzisiaj nie odczuwam dyskomfortu w związku z pogodą, zaduszkami, rocznicą śmierci mamy, zbliżającym się Bożym Narodzeniem które w moim domu zawsze było teatrem plastiku i obłudy...

Jak to papuguje po Dobrej Księdze jedna skamielina "Jak sobie wymyślisz tak będziesz miał"...

AnnaEwa - Wto 31 Paź, 2017 10:52

staaw napisał/a:
Czy można mieć depresję reaktywną systematycznie, od wielu lat, zawsze na przełomie października i listopada?
Nie. Depresja reaktywna jest reakcją na konkretne wydarzenie, lub serię zdarzeń. Można to nazwać załamaniem, czasem jest formą żałoby.
Dlatego sądzę, że mówimy o dwóch różnych sprawach.

pterodaktyll - Wto 31 Paź, 2017 19:40

Janioł napisał/a:
jak mawia mój Starożytni skrzydlaty starszy kolega " jak sobie wymyślysz tak będziesz miał "
staaw napisał/a:
Jak to papuguje po Dobrej Księdze jedna skamielina "Jak sobie wymyślisz tak będziesz miał"...

Za klasyka żem siem ostał czy cuś? :mysli:

staaw - Śro 01 Lis, 2017 00:18

pterodaktyll napisał/a:

klasyka

...antyka...

zołza - Śro 01 Lis, 2017 07:40

Janioł :) Przykro mi czytać to co się kolejny raz z Tobą dzieje .zawały , udary , choroby a nawet śmierć jest tylko kolejnym klockiem układanki jaką jest życie. Trafiło na Ciebie ...może własnie dlatego ,że umiałeś pomóc ? Może po to byś zobaczył na własne oczy " że życie choć piękne tak kruche jest ? Efekt domina ...jak się wali to się wali ;) Jesteś nadwrażliwcem . To z jednej strony piękna sprawa - czujesz, mocniej, widzisz wiecej ...ale z drugiej to przekleństwo - łatwiej zachować dystans ( life ist brutal ) i najwyższy czas pogodzić się z tym ,że jest jak jest :bezradny: Mam nadzieję ,że Cię nie urażę ale jakiś głos w mojej głowie :mgreen: oznajmia - Szkoda chłopaka ale prawda jest chyba taka ,że On czeka na "TĄ JESIENNĄ DEPRECHĘ" a każde życiowe wydarzenie jest dowodem na to ,że ona musi nadejść ;)
Trzymaj się kolego i stąpaj twardo po ziemi :pocieszacz:

Tibor - Śro 01 Lis, 2017 08:13

Widzę to podobnie jak zołza. Możliwe, że jest to jakiś czynnik autosugestii. Jeśli wierzę w rzeczy dobre, to będę dostrzegał dobre, jeśli w złe, to będę ciągle widział te złe. Może jest to zatem moja decyzja, jak się czuje? Nie wiem tego, ale wolę wierzyć w dobro Siły Wyższej :)

Kilka powiedzeń ze zbioru Praw Murphy'ego:
- Jeśli da się tu popełnić błąd, to on go zrobi
- Jeżeli coś może się nie udać, to się nie uda
- Jeśli coś może pójść źle, to pójdzie
- Nie uda się nawet wtedy, gdy właściwie nie powinno się nie udać
- Jeśli wiesz, że coś może pójść źle i podejmiesz stosowne środki zapobiegawcze, to źle pójdzie coś innego
- Najlepsze wyjście jest zawsze zaminowane
- Jeśli podróżujesz bez pieniędzy, i bez biletu – konduktor wysadzi cię z pociągu na stacji, na której żaden pociąg się nie zatrzymuje
- Jeśli jest jakiś gorszy moment, w którym coś może się nie udać – zdarzy się to właśnie wtedy
- Jeżeli wydaje ci się, że wszystko jest w porządku – na pewno coś przeoczyłeś
- Światełko na końcu tunelu to tylko reflektory nadjeżdżającego pociągu
- Czysty krawat zawsze przyciąga zupę

żródło: Wikipedia

staaw - Śro 01 Lis, 2017 08:28

zołza napisał/a:
najwyższy czas pogodzić się z tym ,że jest jak jest :

Normalnie kawał zołzy z Ciebie. Napisałaś wszystko wprost co ja próbowałem przez bibułkę.
Po sobie wiem że dla nadwrażliwca tzw "empatia" to zwykła wata cukrowa. Im jej więcej tym trudniej się z pod niej wygrzebać...

smokooka - Śro 01 Lis, 2017 15:58

Janiele tulam mocno, :pocieszacz:
Zagubiona - Śro 01 Lis, 2017 20:36

Janioł, cóż mogę zrobić, chyba tylko :pocieszacz:
My (w sensie ja i widzę, że Ty również) nadwrażliwcy już tak mamy :roll:

Janioł - Pią 03 Lis, 2017 02:04

zołza napisał/a:
Szkoda chłopaka ale prawda jest chyba taka ,że On czeka na "TĄ JESIENNĄ DEPRECHĘ" a każde życiowe wydarzenie jest dowodem na to ,że ona musi nadejść
Naprawdę robiłem I robię wiele by tym razem I tą jesienią nie dać się I chyba jeśli nie wygrywam to na bank remisuje ........" I abym godził się z tym czego zmienić nie mogę " jest we mnie dużo spokoju mimo bólu po stracie, żalu to jednak mogę dziś z całą odpowiedzialnością podziękowac Bogu że postawił tych ludzi na mojej drodze.
dudek - Pią 03 Lis, 2017 05:27

Janioł, ja od poniedziałku przeżywam żałobę, żal i poczucie bezsilności po stracie bliskiej mi osoby. Wczoraj byłem u terapeuty poskarżyć się na moją nadwrażliwość. On mi tylko powiedział, że tak wygląda przeżywanie ciężkich chwil. Jakby śmierć bliskich była nam obojętna to mielibyśmy do czynienia z patologią
Janioł - Sob 04 Lis, 2017 02:06

LZS Justynów


[*] W dniu dzisiejszym, po walce z chorobą odszedł od nas Andrzej Lasota. O terminie pogrzebu poinformujemy w najbliższym czasie.


to zakrawa na jakąś ...nawet nie wiem jak to nazwać......odszedł kolejny człowiek którego znałem I ceniłem bo był DOBRYM CZŁOWIEKIEM

Jo-asia - Sob 04 Lis, 2017 07:17

Śmierć. Może czas o niej pogadać.
Co takiego w niej jest, że tak dotyka?
Jakie znaczenie ma czy umiera dobry czy zły człowiek?
I nie chodzi mi o uczucia związane z ostatecznym rozstaniem. Do tego nie potrzebna śmierci fizycznej aby ich doświadczyć.
Czego się spodziewam, tam za śmierci granicą?

Tibor - Sob 04 Lis, 2017 08:04

Jo-asia napisał/a:
Czego się spodziewam, tam za śmierci granicą?

Życia się spodziewam. Pewnie czegoś zupełnie innego niż jestem w stanie ogarnąć umysłem, ale wierzę, że obecne życie to tylko przygotowanie do czegoś więcej. Bardzo dobry przykład wrzucił bodajże Janioł z fragmentem filmu: https://www.youtube.com/watch?v=CcfGefU4eMc (do 45sekundy).
Jo-asia napisał/a:
Śmierć. Może czas o niej pogadać.
Co takiego w niej jest, że tak dotyka?

Nie jestem w stanie zmierzyć w żadnym stopniu wiary, ale odkąd ją sięgnąłem i (chyba) pogłębiam, to śmierć nie jest dla mnie bolesna, trudna. W tym roku byłem na dwóch pogrzebach, w zeszłym na kogoś bliskiego. Kilka dni temu zmarła sąsiadka, była niemal dla mnie jak matka. Kiedy miałem 13 lat (jestem najstarszy z czwórki rodzeństwa) zmarł mój ojciec, a matka bardzo poważnie zachorowała i to ona przez ok. 2 lata zajmowała się nami, była niemal jak matka. Zmarła kilka dni temu, na kilka godzin przed jej śmiercią zamieniliśmy kilka słów w windzie, mówiła że się kiepsko czuje, ale nie było widać, że aż tak kiepsko.
Mogę powiedzieć, że naprawdę była dla nas dobra, ale nie przybija mnie jakoś jej śmierć. Nie wiem dlaczego. Mam poczucie, że niedługo się znowu spotkamy. Nawet w modlitwie, kiedy na drugi dzień dowiedziałem się o jej śmiercie użyłem słów "do zobaczenia wkrótce".

Jo-asia - Sob 04 Lis, 2017 09:13

Ok, Tibor :)
To jaka różnica jest po śmierci dla mnie, jaki i czy ma związek, że umieram jako "dobry" albo jako "zły" człowiek?

Matinka - Sob 04 Lis, 2017 10:12

Joasiu, ja nie wiem, jakie to ma znaczenie po śmierci, czy jest coś po niej i czy jakość życia jest rozliczana, czy ma na coś wpływ. Jeśli ktoś ma wiarę i wyobrażenie o przyszłości to się nimi teraz karmi i kształtuje swoje życie pod kątem tej wizji.
Osobiście, chciałabym najwięcej czerpać z obecnej chwili.
Jeśli ktoś ma już pewną perspektywę śmierci i wie, że nastąpi za parę minut, godzin, dni to może robi rozrachunek życia i może odczuwa spokój i satysfakcję, a może żal, strach...Może jeszcze próbuje coś zmieniać...A może żyje jak zawsze , bez podsumowań i zmian.
Tu przy okazji polecam film "Choć goni nas czas" - amerykańską komedię o umieraniu, bo i w ten sposób można popatrzeć http://www.filmweb.pl/Choc.Goni.Nas.Czas
A jak dotyka nas śmierć innych? Jesteśmy społeczni, tworzymy związki o znaczeniu praktycznym, emocjonalnym, duchowym. Potrzebujemy innych, jako żródła miłości, dobra, autorytetu. Potrzebujemy fizycznie roli, którą ktoś spełnia. Czyli jest to namacalna strata.

Matinka - Sob 04 Lis, 2017 10:33

W swoim odczuwaniu bólu po odejściu bliskich mi osób, do cierpień związanych ze stratą, o której wyżej pisałam dokładałam cierpienia - wyobrażenia o stracie, którą wg mnie poniosły te osoby, które odeszły. Także cierpienia, tych, którzy zostali. Brałam na swoje barki coś, co do mnie nie należało.
Matinka - Sob 04 Lis, 2017 10:54

Janioł napisał/a:
Mamy w Łodzi raz w miesiącu takie msze o uzdrowienieu Jezuitów i bywam tam z małżonką tak było i dziś i to było dobre dla mnie i mojej duszy , mogłem się pomodlić za min za Stefana gdziekolwiek on jest choć głeboko wierzę w to że jest raju jakkolwiek ten raj pojmujemy, stojąc w kościele miałem przez chwilę wrażenie jakby stał obok mnie i emanował swoim ciepłem i spokojem i to mi pomogło, pomogła mi też myśl że ten rok pracy z moją Panią Terapka to był czas pracy nad tym bym mógł być w takim miejscu jakim jestem.
Choć myśl że nie pogadam już ze Stefanem i nie dam mu obiecanego różańca z Ziemi Świętej powoduje wieki smutek i żal raz moją niezgodę to jest jednak jest ta jedna myśl że wszystko jest tak jak być powinno choć nie jest po mojej myśli

W tym poczuciu straty niezwykle kojące i uzdrawiające jest poczucie wdzięczności.
Cały czas to odkrywam, uczę się.
Wyjście poza to czego już się nie zrealizuje, czy się nie dostanie, co się nie zadzieje (a na co i tak nie mielibyśmy wpływu) i przesunięcie wagi ciężkości na to, co się zyskało, o co się już jest bogatszym, co się wydarzyło.
Janiele, czuję, że pisząc o tym pożegnaniu w kościele, taki rodzaj spokoju Ci towarzyszył.

Matinka - Sob 04 Lis, 2017 11:26

Janioł napisał/a:
Naprawdę robiłem I robię wiele by tym razem I tą jesienią nie dać się I chyba jeśli nie wygrywam to na bank remisuje ........" I abym godził się z tym czego zmienić nie mogę " jest we mnie dużo spokoju mimo bólu po stracie, żalu to jednak mogę dziś z całą odpowiedzialnością podziękowac Bogu że postawił tych ludzi na mojej drodze.
Przepraszam, rozgadałam się. Pewnie dlatego, że miałam to już napisać rok temu, albo wcześniej i nie napisałam ;)
Janiele, wiele z tego rozumiem, wiele czuję podobnie. Dla mnie też jesień, listopad to takie trudniejsze miesiące i pewnie wymieniłabym kilka powodów.
Ten Twój cytat pasuje do tych wcześniejszych rozważań i także tego, że właśnie moje wysiłki idą w stronę wyciągania plusów, aranżacji dobrych wydarzeń, a nie zatrzymywania się, w tym, co mnie przygnębia, bo można w tym utonąć. Listopad to czas większego dbania o siebie, to mój miesiąc urodzin i zdaje się Twój? Więc robię różne plany i przyjemności.
Nadwrażliwość ma też drugą stronę, zauważania szczegółów, które cieszą :) (widzę to też w Twoich zdjęciach) a także inne zalety.
Ja ją sobie cenię i korzystam z niej :)

Matinka - Sob 04 Lis, 2017 12:17

Joasiu, kontynuuj swoje refleksje, poproszę :kwiatek:
Tibor - Sob 04 Lis, 2017 12:35

Jo-asia napisał/a:
To jaka różnica jest po śmierci dla mnie, jaki i czy ma związek, że umieram jako "dobry" albo jako "zły" człowiek?

He, he, mam ci dać odpowiedź? :bezradny:
Chyba nie wiem ;)
Może to nie ma żadnego znaczenia w tej chwili, a może??? Musiałbym rozwinąć.

Załóżmy w uproszczeniu, że niegdyś (powiedzmy jak piłem) byłem złym człowiekiem, a teraz jestem dobrym. Nie wiem czy miałem wybór być wtedy lepszym? Naprawdę nie wiem. Kiedy spojrzę wstecz na swoje dzieciństwo, na okres odkąd pamiętam do ok.20-ego roku życia, to moje szanse na bycie lepszym były znikome. I myślę sobie, że może to był plan Boski, nie tyle wobec mnie, ile wobec innych. Czasem na spotkaniach AA słyszałem (a może sam tak mówiłem), że Bóg postawił na mojej drodze dobre osoby, bym mógł sam stawać się lepszym. W takim razie co z tymi, którym Bóg stawia na drodze złe osoby? Żeby mogli stawać się gorszymi? Myślę, że nie. Może złe osoby są postawione na drodze dobrym, by sprawdzić jak jest rzeczywiście? Czy naprawdę są już dobrymi i gotowymi dostać się do "nieba" (do jakiegoś kolejnego, nowego wymiaru żywota). Być może żyjemy tutaj w jednym wymiarze, ale na różnych poziomach?

Żeby to jeszcze wyraźniej zobrazować weźmy takiego Hitlera. Jest on jednoznacznie oceniany jako zła osoba, nawet wcielenie zła. Pisałem o swoim trudnym dzieciństwie, ale nie chciałbym doświadczyć tak okrutnego dzieciństwa i takiej okrutnej młodości w okopach, jakie były jego udziałem. Jego wybór, by na tym etapie życia być innym człowiekiem, był niemal zerowy. Ale może on był potrzebny panu Bogu do zweryfikowania milionów innych dusz? Czy aby tamte dusze na pewno zasługują na nowy wymiar egzystencji?

Nie próbuje odgadywać Boskiego planu, ale wiara pomaga mi całkiem spokojnie żyć, bez większych frustracji, z niezłą dozą optymizmu, pogodą ducha i chyba bywania czasem nawet dobrym człowiekiem ;)
Czuje podświadomie, że warto być dobrym, ale nie wiem czy to ma jakiekolwiek znaczenie ;)

Jo-asia - Sob 04 Lis, 2017 13:26

Wszystko pięknie wytłumaczone :)
nie ma znaczenie dobry/zły..
znaczenie ma pamięć

Co się stanie jak, się.. zapomnę?
Co się stanie kiedy przestanę pamiętać?
Kim będę jeśli o tym/jeśli to.. zapomnę?
to jest śmierć..
pozwolić umrzeć wspomnieniom, przeszłości, tożsamości na nich zbudowanej :)

Jacek - Sob 04 Lis, 2017 18:55

Jo-asia napisał/a:
Śmierć. Może czas o niej pogadać.
Co takiego w niej jest, że tak dotyka?

yymmy :nie: to nie śmierć
to życie :tak:

Jacek - Sob 04 Lis, 2017 19:11

Jo-asia napisał/a:
Jakie znaczenie ma czy umiera dobry czy zły człowiek?

kiedyś wierzono że
niebo do góry
a piekło na dole
tero wiemy że niebo do okoła jez
kurna buł jaki wybór :nerwus: i kumu to przeszkodzało

Jacek - Sob 04 Lis, 2017 19:36

Tibor napisał/a:
Czuje podświadomie, że warto być dobrym, ale nie wiem czy to ma jakiekolwiek znaczenie ;)

oczywiście że ma znaczenie
tyle że widok bycia dobrym nie ma wizji jak to zobrazowałeś z A. Hitlerem
czyli odwrotność jego , czyli coś w tym - weź karabin i idź go zastrzel
nie wiem jaka to wizja ,być może coś jak "kto jest bez grzechu niech weźmie kamień i pierwszy we mnie ciśnie"
no i co ??? który siem pytam :)

Jo-asia - Sob 04 Lis, 2017 22:23

Jacek napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
Śmierć. Może czas o niej pogadać.
Co takiego w niej jest, że tak dotyka?

yymmy :nie: to nie śmierć
to życie :tak:
:okok:
Janioł - Wto 21 Lis, 2017 03:07

Cytat:
Naprawdę robiłem I robię wiele by tym razem I tą jesienią nie dać się I chyba jeśli nie wygrywam to na bank remisuje ........"
Wygrywam, wbrew i mimo wszystko, mimo tego że mój rodzinny dom poszedł pod młotek na poczet długów siostry i jednej z jej córek , mimo tego że w zeszłym tygodniu zabrano mamę do szpitala z niewydolnością krążeniowo- oddechową i stan był bardzo poważny ( 3 tygodnie ze skierowniem do szpitala gdzie notorycznie nie było miejsca) .
Rok pracy na terapii przyniósł i przynosi efekty choć przeżywałem wszystkie "swoje" sposoby radzenia sobie z całym tym przytłaczającym nieszczęściem, zaskorupiałem się, kłułem jak kaktus, irytowałem się, byłem złośliwy , obżerałem się ......ale mogłem to w końcu zobaczyć, zdać sobie sprawę ze swoich ucieczek i choć nie mam jeszcze wszystkich sposobów na zmiane zachowań to już wiem że moge je zmieniać mniej lub bardziej udanie .........jest we mnie dużo spokoju mimo żalu, bólu nie będzie mi listopad pluł w twarz a grudzień bruździł

Jacek - Wto 21 Lis, 2017 10:49

Janioł napisał/a:
irytowałem się, byłem złośliwy , obżerałem się ......ale mogłem to w końcu zobaczyć, zdać sobie sprawę ze swoich ucieczek

zobaczyć ... :mysli:
o tak,to jest właśnie to :tak:
i mówię tu o moim zobaczeniu samego siebie
idąc "drogą" mogę wiele przejść ,droga jest długa i krętna
i wiele widzę co mijam ,lecz nic z tego ,jeśli się nie zatrzymam choć na chwilkę,aby sobie "zdać sprawę" co mijam,co widzę,i czasem po co niepotrzebne emocje
droga będzie zawsze,po której idę,lecz po co niepotrzebne emocje - które sam wywołam

staaw - Wto 21 Lis, 2017 14:45

Janioł napisał/a:
nie będzie mi listopad pluł w twarz a grudzień bruździł

I to jest słuszna koncepcja Janioł :okok:

Zagubiona - Wto 21 Lis, 2017 15:05

Janioł, dziękuję za to co napisałeś. Dzięki temu zobaczyłam też siebie :buziak:
Jo-asia - Wto 21 Lis, 2017 17:54

Cieszę się i gratuluję.. :)
Janioł napisał/a:
i choć nie mam jeszcze wszystkich sposobów na zmiane zachowań

nie potrzebujesz szukać sposobów na zmianę zachowań
cały sekret jest w tym by pozwolić sobie czuć..
to przed tym się bronimy min tak:
Janioł napisał/a:
zaskorupiałem się, kłułem jak kaktus, irytowałem się, byłem złośliwy , obżerałem się

gdy przestajesz się bać (u)czuć.. bronić przed nimi, zmiany zachowania przychodzą same.. mówię.. naturalnie, zgodnie z Twoją naturą


Janioł napisał/a:
nie będzie mi listopad pluł w twarz a grudzień bruździł

a od grudnia to się odczep :nono:

Jacek - Wto 21 Lis, 2017 19:05

Jo-asia napisał/a:
a od grudnia to się odczep :nono:

g45g21
i to jest najlepsza koncepcja

smokooka - Śro 22 Lis, 2017 00:33

Janioł napisał/a:
Rok pracy na terapii przyniósł i przynosi efekty choć przeżywałem wszystkie "swoje" sposoby radzenia sobie z całym tym przytłaczającym nieszczęściem, zaskorupiałem się, kłułem jak kaktus, irytowałem się, byłem złośliwy , obżerałem się ......ale mogłem to w końcu zobaczyć, zdać sobie sprawę ze swoich ucieczek i choć nie mam jeszcze wszystkich sposobów na zmiane zachowań to już wiem że moge je zmieniać mniej lub bardziej udanie .........jest we mnie dużo spokoju mimo żalu, bólu nie będzie mi listopad pluł w twarz a grudzień bruździł


I to jest właśnie Człowieczeństwo Janioła. Pięknie :)

Janioł - Śro 22 Lis, 2017 02:00

Jo-asia napisał/a:
Cieszę się i gratuluję.. :)
Janioł napisał/a:
i choć nie mam jeszcze wszystkich sposobów na zmiane zachowań

nie potrzebujesz szukać sposobów na zmianę zachowań
cały sekret jest w tym by pozwolić sobie czuć..
to przed tym się bronimy min tak:
Janioł napisał/a:
zaskorupiałem się, kłułem jak kaktus, irytowałem się, byłem złośliwy , obżerałem się

gdy przestajesz się bać (u)czuć.. bronić przed nimi, zmiany zachowania przychodzą same.. mówię.. naturalnie, zgodnie z Twoją naturą


Janioł napisał/a:
nie będzie mi listopad pluł w twarz a grudzień bruździł

a od grudnia to się odczep :nono:


Postrzegam to nieco inaczej, pozwalam sobie czuć i to jak się zachowuję jest reakcją na moje czucie i emocje , jednak chciałbym zminiac zwoje zachowanie bo bycie kaktusem nie jest przyjemne ani dla pokłutego ani dla mnie , kłucie Bogu ducha winnych najbliższych tylko dlatego że ja tak przeżywam swoje emocje nie jest fair w stosunku do nich. To samo z moim zaskorupianiem wtedy kiedy opancerze się dośc mocno mało co do mnie dociera , większośc rzeczy i spraw traktuje jako agresję i złośliwe zachowanie wobec mnie i mawiam wtedy ze to przez to że nikt nie może się wstrzelić w mój timing. Dopóki te moje dysfunkcje dotyczą tylko mnie to ok. po prostu sam sobie robię kuku (TO TEŻ CHCĘ ZMIENIAĆ) ale kiedy dotyka to innych ...to ja chce to widziec i zmieniać.....święty chce być jak to Janioł ;)

Jo-asia - Śro 22 Lis, 2017 05:11

No właśnie chcesz być święty i jak święty się czuć :P
Rób jak chcesz. Natomiast po to aby nie czuć nic po za świętością, kłujesz.
Jeśli każde uczucie stanie się dla Ciebie święte, nie będziesz potrzebował kłucia. ;)

Janioł - Śro 22 Lis, 2017 05:44

Jo-asia napisał/a:
No właśnie chcesz być święty i jak święty się czuć
na serio to tylko chcę być lepszym człowiekiem ......ot taki kaprys
Jacek - Śro 22 Lis, 2017 10:16

Janioł napisał/a:

Postrzegam to nieco inaczej, pozwalam sobie czuć i to jak się zachowuję jest reakcją na moje czucie

noo i w tym właśnie sedno niezgody i walki - ze samym sobą
nie piszesz co i czym się kłujesz,,,więc dam swój przykład

- daje Tobie w pysk
- Twoja reakcja jest taka -
- natychmiast oddajesz - i mamy ze sobą długie zwarcie -
- zastanawiasz się czy oddać (dręczy Cię niepokój - jak nie oddam to se pomyśli żem słaby) -
- nie oddajesz - lecz napływa niepokój (co on se teraz o mnie myśli) -
a teraz pomyśl,,,masz na to wpływ i nie musisz się uczuciowo zadręczać
a zdanie - "daje Tobie w pysk" ,,, możesz zastąpić innym - ale i tak odczucia będą takie same
wiem - łatwo się mówi (doradza)
te takowe uczucia siedzą w człowieku bo nauczył się tego latami tak jak innych "nałogów"
i teraz myśl że nie ma innego wyjścia jak to jedno
tak samo było z piciem alkoholu - lecz dało się inaczej
co gorsza ,często takim zachowanią w prowadzonych w stres,toważyszy myśli ucieczki w mysl aby się napić
to nic innego jak nie dawanie sobie rady z rzeczywistością
z rozwiązywaniem problemów
a nawet najtrudniejszy jest do rozwiązania - tylko trochu dłużej trwa
ja zastosowałem,spójrz na mój podpis na dole poniżej kreski

Janioł - Śro 22 Lis, 2017 16:00

pterodaktyll napisał/a:
No to bądź!!! Kuźwa!!!
się staram .....się staram :P
staaw - Śro 22 Lis, 2017 16:13

Jacek napisał/a:

- daje Tobie w pysk
- Twoja reakcja jest taka -
- natychmiast oddajesz - i mamy ze sobą długie zwarcie -
- zastanawiasz się czy oddać (dręczy Cię niepokój - jak nie oddam to se pomyśli żem słaby) -
- nie oddajesz - lecz napływa niepokój (co on se teraz o mnie myśli) -

Mam podobne przemyślenia, by nie czuć dyskomfortu zawsze oddaję... :cwaniak:

Jacek - Śro 22 Lis, 2017 17:17

staaw napisał/a:
Mam podobne przemyślenia, by nie czuć dyskomfortu zawsze oddaję... :cwaniak:

Stasiu,"podobne" tylko jeśli się opierasz na moim przykładzie
bo ja opieram się na tym
Jacek napisał/a:
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."

Pies jaki jest każdy wie "możesz dać jemu w pysk" On nie odda
gdy wychodzisz,On czeka abyś go zabrał
gdy wracasz,On i tak na Twój widok się cieszy
czy to jest takie trudne ???
być takim jakim widzi mnie mój pies
a może to głupie zachowanie???
to przypomnę ci Stasiu co myślisz i piszesz o "być dobrym patriotą" też im oddajesz w pysk

staaw - Śro 22 Lis, 2017 17:25

Jacek napisał/a:

Pies jaki jest każdy wie "możesz dać jemu w pysk" On nie odda

Mnie, w prawdzie nie w pysk, ale pogryzł niezaczepiany pies.

Jacek napisał/a:

to przypomnę ci Stasiu co myślisz i piszesz o "być dobrym patriotą" też im oddajesz w pysk

Patriotom? :nie:
Zdrajcom owszem...

Chociaż... ostatnio zapałałem sympatią do pewnego dziennikarza z TVNu prześladowanego przez policję za ujawnienie prawdziwego oblicza tejże służby...

Jo-asia - Śro 22 Lis, 2017 18:12

To inaczej :)

Janioł napisał/a:
na serio to tylko chcę być lepszym człowiekiem ......ot taki kaprys

I własnie dlatego musisz kłuć :bezradny:
Jacek napisał/a:
bo nauczył się tego latami tak jak innych "nałogów"
i teraz myśl że nie ma innego wyjścia jak to jedno
tak samo było z piciem alkoholu - lecz dało się inaczej


Mechanizm, często nazywany podświadomym działa dokładnie tak samo, jak ten w alkoholizmie. :bezradny:
I niech Cię nie zmyli Twoja szczytna intencja.

czym chcesz być lepszy.. tym więcej/bardziej musisz.. być gorszy
czym bardziej kontrolujesz aby być lepszym tym bardziej musisz.. np kłuć

Odpuść..
już jesteś lepszy.. bardziej nie jest Ci potrzeba.
Uwierz mi na słowo.. przestań się starać a stanie się cud.

staaw - Śro 22 Lis, 2017 18:50

Jo-asia napisał/a:


Odpuść..
już jesteś lepszy.. bardziej nie jest Ci potrzeba.
Uwierz mi na słowo.. przestań się starać a stanie się cud.

No...
Ja się przestałem starać i cudem było że się nie zabiłem po pijaku.
Życie to ciągła walka przeciwko entropii w miarę możliwości bez krzywdzenia innych...

Janioł - Śro 22 Lis, 2017 19:28

Jacek napisał/a:
noo i w tym właśnie sedno niezgody i walki - ze samym sobą
nie piszesz co i czym się kłujesz,,
kłuje innych do kłucia samego siebie sie przyzwyczaiłem i uodporniłem tak jak ze szczepionką , w tym o czym pisałem raczej chodziło mi o to że zaskorupiajac się w sobie co jest dla mnie stanem ucieczki od tego co czuje i co sie dzieje, jestem opryskliwy, złosliwy i nieprzyjemny dla innych i najczęsciej obrywa sie im ot tak i to chce zmieniać począwszy od etapu .........zaskorupiania
Jo-asia - Śro 22 Lis, 2017 19:46

staaw napisał/a:
Jo-asia napisał/a:


Odpuść..
już jesteś lepszy.. bardziej nie jest Ci potrzeba.
Uwierz mi na słowo.. przestań się starać a stanie się cud.

No...
Ja się przestałem starać i cudem było że się nie zabiłem po pijaku.
Życie to ciągła walka przeciwko entropii w miarę możliwości bez krzywdzenia innych...

:bezradny: jest zupełnie odwrotnie niż myślisz
ale nie mnie Cie o tym przekonywać ;)

staaw - Śro 22 Lis, 2017 19:52

Joasiu, ja sam się przekonałem że życie, moje życie, to jest wchodzenie po schodach ruchomych pod prąd.
Jeżeli stoję to się cofam...

Może są inne światy gdzie wystarczy usiąść i czekać na cud, ale doświadczenie mnie nauczyło że cuda zdarzają się rzadko i najczęściej innym...

:buzki:

Jo-asia - Śro 22 Lis, 2017 20:06

staaw napisał/a:
wystarczy usiąść i czekać na cud

:) ja nigdzie nie napisałam, że trzeba siedzieć i czekać

Przyjmowanie tego co jest, takie jakie jest.. nie oznacza bierności, tak jak ją widzisz.
Więcej... przyjmowanie, jest odwagą aktywną.
I fakt, nie każdy w każdej chwili jest na nią gotowy.
Janioł..jest.
Ty.. Tobie też tego życzę.
To co Ty widzisz jako swoją aktywność, działanie.. w gruncie rzeczy jest ucieczką/obroną. To mechanizm, który teraz Ciebie ochrania. To nie oznacza czegoś złego.. tak ma być, teraz. Natomiast, tylko wiedz.. można inaczej. :buzki:

pterodaktyll - Śro 22 Lis, 2017 20:11

Jo-asia!!!! Buzi. Sam bym tego lepiej nie ujął :buzki:
Jo-asia - Śro 22 Lis, 2017 20:12

pterodaktyll, rozumiesz co piszę :szok: :radocha:
:buzki:

pterodaktyll - Śro 22 Lis, 2017 20:16

Jo-asia napisał/a:
rozumiesz co piszę

No pewnie. Myśmy są po jednych pieniądzach ;)

Jo-asia - Śro 22 Lis, 2017 20:41

pterodaktyll napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
rozumiesz co piszę

No pewnie. Myśmy są po jednych pieniądzach ;)

tak.. to prowda ;)

Jacek - Śro 22 Lis, 2017 22:24

staaw napisał/a:
Mnie, w prawdzie nie w pysk, ale pogryzł niezaczepiany pies.

Stasiu,nie ma takich psiaczków :nie:
widocznie znaleźliście się na terenie,który On uznał za swój

Janioł napisał/a:
kłuje innych do kłucia samego siebie sie przyzwyczaiłem

uuu , a jesteś pewny???
to dlaczego to chcesz zmienić???
to dlaczego to Tobie przeszkadza???
albo inaczej
to dlaczego to Ciebie kłuje???
pamiętasz
dla siebie przestałem pić alkohol
a więc przestań się kłuć ,a i inni na tym skorzystają

Janioł - Śro 22 Lis, 2017 22:27

Jacek napisał/a:
to dlaczego to chcesz zmienić???
zaczynam od kłucia innych ....siebie zostawiam na deser, to oczywiście żart nie można jednego oddzielić jednego od drugiego, tyle tylko że lepiej to widzę kiedy kłuje innych ....taka optyka
Janioł - Czw 23 Lis, 2017 00:26

Jo-asia napisał/a:
No właśnie chcesz być święty i jak święty się czuć
jak na ironię to właśnie toczę nierówny pojedynek z własnym perfekcjonizmem to tak do kompletu
Janioł - Czw 23 Lis, 2017 01:21

niektórzy nazywają tą modlitwę - modlitwą starego bosmana

Panie - Ty wiesz lepiej aniżeli ja sam, że się starzeję i pewnego dnia będę stary.
Zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji.
Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek.
Uczyń mnie poważnym, lecz nie ponurym, rozumnym, lecz nie narzucającym się.
Szkoda mi nie pożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale Ty Panie wiesz, że chciałbym zachować do końca paru przyjaciół.
Wyzwól mój umysł od niekończącego brnięcia w szczegóły i daj mi skrzydła abym w lot przechodził do rzeczy.
Zamknij mi usta w przedmiocie mych niedomagań i cierpień w miarę jak ich przybywa, a chęć wyliczania ich staje się z upływem lat coraz słodsza.
Nie proszę o łaskę rozkoszowania się opowieściami o cudzych cierpieniach, ale daj mi cierpliwość wysłuchiwania ich.
Nie śmiem Cię prosić o lepszą pamięć ale proszę Cię o większą pokorę i mniej niezachwianą pewność, gdy moje wspomnienia wydają się sprzeczne z cudzymi.
Użycz mi chwalebnego poczucia, że czasami mogę się mylić.
Zachowaj mnie miłym dla ludzi, choć z niektórymi z nich doprawdy trudno wytrzymać.
Nie chcę być świętym, ale zgryźliwi starcy to jeden ze szczytów osiągnięć szatana.
Daj mi zdolność dostrzegania dobrych rzeczy w nieoczekiwanych miejscach i niespodziewanych zalet w ludziach. Daj mi Panie łaskę mówienia im o tym

MODLITWA ŚW. TOMASZA Z AKWINU

źródło : http://www.krolikiewicz.p...o/modlitwa.html

Jacek - Czw 23 Lis, 2017 09:32

Janioł napisał/a:
MODLITWA ŚW. TOMASZA Z AKWINU

a jak Andrzeju myślisz,,,co ja widzę w
Jacek napisał/a:
"Boże pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies.."

widzę Boskie naturalne stworzenie
a człowiek???
dostał "rozum" i się nim chełpi ,,,i nie naturalnie z niego korzysta

Jo-asia - Czw 23 Lis, 2017 18:43

Janioł napisał/a:
Jo-asia napisał/a:
No właśnie chcesz być święty i jak święty się czuć
jak na ironię to właśnie toczę nierówny pojedynek z własnym perfekcjonizmem to tak do kompletu

:rotfl:
nie takie walki Cię czekają ;)
To nie takie proste, nie być świętym.. wiem coś o tym :)

Janioł - Czw 23 Lis, 2017 19:43

pterodaktyll napisał/a:
I kto wygrywa?
remic ze wskazaniem na mnie :hura:
Janioł - Wto 12 Gru, 2017 01:24

Zdecydowanie wygrywam .........wygrywam spokojem i pagodą ducha choć nerwowo w pracy i się mi to troche udziela ......ale daje radę bez szarpania i wpędzania się w moje niepokoje ......jedna z dwóch kobiet którym starałem się pomóc w zaprzestaniu picia i ewentualnym trzeźwieniu została potrącona przez samochód ...jest w złym stanie, wstrząsienie mózgu, krwiaki .......ogólnie obraz tragiczny ...druga pije...jest w ciągu ....matka dwójki własnych i jednej adoptowanej dziewczynki a ja mogę się tylko lub aż modlić o nie i dziękować Bogu że w swej łaskawości oszczędził mnie przed tak drastycznymi wydarzeniami
dudek - Wto 12 Gru, 2017 05:24

Cześć Janioł,
Ja odnoszę wrażenie że tą pogodą ducha można przetrwać ciężkie chwile.
Świata nie naprawisz.

Janioł - Czw 14 Gru, 2017 02:57

Czas próby się dla mnie nie skończył.....trwa i trwa i końca nie widać, szwagier siediz w areszcie , pobił moja siostrę i nagle się dowiedziałem że tak było od dłuższego czasu ...pił i bił........masakra, rodzinne mieszkanie sprzedane przez tak naprawdę nie wiem kogo na poczet długów i tylko jedna z czterech wnucząt na tym sorzystała...wigilia nie wiagdomo gdzie i z kim ......krótko rzecz ujmując jak na ostanie 3 miesiące zbyt dużo tak po ludzku zbyt dużo i pomału zaczynam fizycznie czuć że coś we mnie rośnie ............
Wiedźma - Czw 14 Gru, 2017 05:41

Dbaj o siebie, Janiele. Przecież masz narzędzia i wiesz jak ich użyć podczas kryzysu.
Janioł - Pon 19 Lis, 2018 21:27

Listopadowo-grudniowo-nawrotowy czas to przeszłość, potrzeba było dla mnie dużo czasu by ten okres przestał być smutnym, nerwowym ot nawrotowym czasem. Kończe prace z moją ulubioną Panią terapkowiertarką i za każdym razem kiedy prosiłem ją o pomoć i zaczynaliśmy pracę i pracowaliśmy nad moją skromną osobą dochodziliśmy do murów nie do przebicia ale tym razem przynajmniej je nazwałem . Poczucie winy ( min . do Was) i poczucie krzywdy oraz innych parę dysunkcji któych brak wziął się z wychowania w rodzinie alkoholowej ciągnęły w dół w momentach kiedy byłem w słabszej formie i rzucały jak PO w PIS ( i odwrotnie ) obelgami. Jest dobrze a słowo klucz to wybaczenie sobie i innym. Jest iękny czas u boku ukochanej żony .....piękny czas choć nie zawsze z górki. Poozdro dla Was wszystkich ...warto być trzeżwym , warto walczyć o siebie
pterodaktyll - Pon 19 Lis, 2018 21:45

Janioł napisał/a:
Jest iękny czas u boku ukochanej żony .....piękny czas choć nie zawsze z górki

I tej wersji się trzymajmy Janiele drogi Stróżu......et caetera :okok:

esaneta - Pon 19 Lis, 2018 21:56

A właśnie niedawno myślałam o Tobie w tym „trudnym” (dla Ciebie) listopadowym czasie, Janiele :)
A może warto pomyśleć o ciepłym urlopie właśnie w tym okresie? Naturalna vitamina d3 cuuuuda działa :]

Janioł - Pon 19 Lis, 2018 22:59

esaneta napisał/a:
A może warto pomyśleć o ciepłym urlopie właśnie w tym okresie?
Urlop w mojej branży wtym czasie to jak urlop lodziarza w lipcu ....nie da rady .....dzięki za troskę i pamięć to miłe . Mam miłość I tego żadna witamina nawet najbardziej naturalna nie zastąpi I niech tak zostanie
staaw - Wto 20 Lis, 2018 05:28

Janioł napisał/a:
Poczucie winy ( min . do Was)

A do nas to niby za co? Mnie tam krzywdy nie zrobiłeś. Że jako moderator coś tam nawywijałeś?
Żebyś Ty widział jakim ja byłem mandatariuszem, samego prezesa BSK chciałem do pionu stawiać a mój program leżał... :bezradny:

Wiedźma - Wto 20 Lis, 2018 08:00

Janioł napisał/a:
Poczucie winy ( min . do Was)

A za co??? 34dd
No chyba, że o czymś nie wiemy, hę? :tupie:
Przyznawaj się tu szybko!

Janioł - Wto 20 Lis, 2018 12:19

Wiedźma napisał/a:
Przyznawaj się tu szybko!
tak to już ze mną było że tamten okres w moim życiu ( zapicie i wszelkie tego konsekwencje) trzymał mnie długo wraz z poczuciem winy i wstydem nie dane mi było wykształcić mechanizmów lub sposobów radzenia sobie z tym , niby było ok ale co jakiś czas dopadało mnie i bywało trudno ...........długo się uczę więc musiało to trochę potrwać .....cóż taki typ ;)
Janioł - Wto 20 Lis, 2018 17:18

Broń Boże ....Zdzisio nie ma z tym nic wspólnego
Janioł - Wto 24 Lis, 2020 04:05

Jejku teraz dostrzegłem że ostatnio w tym listopadowo- nawrotowym wątku bylem dwa lata temu i dziś nie zaglądam tu by pisać że jest źle . Kolejny rok ze spokojem ale i z uważnością …….. można ? ….można !
jal - Wto 24 Lis, 2020 05:53

Janioł napisał/a:
Jejku teraz dostrzegłem że ostatnio w tym listopadowo- nawrotowym wątku bylem dwa lata temu i dziś nie zaglądam tu by pisać że jest źle . Kolejny rok ze spokojem ale i z uważnością …….. można ? ….można !


I tak trzymaj ! :)

Wiedźma - Wto 24 Lis, 2020 12:35

Janioł napisał/a:
dziś nie zaglądam tu by pisać że jest źle .

Znaczy - jest dobrze! :okok:

Janioł - Wto 24 Lis, 2020 22:16

Wiedźma napisał/a:
Znaczy - jest dobrze!
a nawet lepiej ! :lol2: :lol2: :lol2:
pterodaktyll - Wto 24 Lis, 2020 23:02

Janioł napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Znaczy - jest dobrze!
a nawet lepiej ! :lol2: :lol2:

Lepsze jest wrogiem dobrego.......jak powiada zresztą..... Dobra Księga :milczek:

staaw - Śro 25 Lis, 2020 09:39

Janioł napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Znaczy - jest dobrze!
a nawet lepiej !


1 Kor 10 12 napisał/a:

Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi.

;)
1 Kor 10 13 napisał/a:

Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania abyście mogli przetrwać.

...a tego sam się trzymam i dawno zapomniałem co to jesienna deprecha :lol2:

Cieszę się Twoją radością :okok:

olga - Śro 25 Lis, 2020 18:35

Ja miałam jeden epizod depresyjny 15 lat temu... samo wspomnienie wywołuje u mnie przerażenie...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group