ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Czas dla siebie
yuraa - Sob 06 Cze, 2009 16:18 Temat postu: Czas dla siebie osobiscie mam ten problem rozwiązany, ale słysze nieraz a i czytam że dla innych sprawa jest dosc powazna.
chodzi mi o czas jaki poswiecam na bywanie w gronie innych ludzi z problemem alkoholowym, czy to na terapii, czy w AA -silą rzeczy kiedy jestem tam nie ma mnie w domu, obok zony. z jej punktu widzenia jestem poza kontrolą.
Kiedy zaczynałem terapie miałem pełną akceptację ale chyba myslała że pochodze te parę miesięcy i wyleczony będę.
potem zacząłem znikac na mityngi AA po parę razy w tygodniu i usłyszałem: czy muszę tam bywac a jeszcze jak się ogoliłem przed mityngiem to patrzyła podejrzliwie.
-no tak, ze mną spac się nie ogolony kładzie a jedzie tam to sie szykuje.
powiedziałem że to ważne dla mnie, bym tam był bo wiem co się dzieje z tymi co nie chodza a wyglądac tez jakos musze.
a jakbym znikał z wędką na ryby to tez by mnie nie było.
- ale ty nie chodzisz na ryby
- no bo nie lubie a mityng lubie
i chyba to zaakceptowala tym bardziej że trzeźwy zawsze wracałem i bez sladów szminki.
po 10 miesiącach poszlismy razem na zabawę organizowaną z okazji rocznicy kolezanek z AA potem na kolejne, jakies zlotyAA, poznała trochę ludzi i chyba zobaczyła ze troche zakręceni ale ludzie tacy jak na ulicy sie spotyka.
teraz nie mam żadnych problemów z wyjsciem czy wyjazdem.
no chyba zaufanie jakies do mnie ma.
a tytuł tematu tylko taki zdołałem wymysleć, mozna zmienic
Tempe - Sob 06 Cze, 2009 17:15 Temat postu: Re: Czas dla siebie Czas jaki przeznaczam na bywanie w Klubie Abstynenta i na mityngi AA, to wyjście 2 lub 3 razy w tygodniu.
Żona wie co mi te wyjścia dają. Zmieniam się na lepsze.
Zauważalnie dla żony i dla innych ludzi zmieniam się na lepsze.
Widać to w moim zachowaniu i mówieniu.
Mówię ciszej wolniej i spokojniej.
Dawno już nie podnosiłem głosu i się z nikim nie kłóciłem.
Nie byłem na terapii stacjonarnej i na razie się na nią nie wybieram.
Daję sobie radę. Polepszyłem sobie komfort życia i nie ciągnie mnie wcale do picia.
Nawet jeszcze za bardzo cieszę się trzeźwością. (inny wątek)
Dlatego żona nie robi mi kłopotów jak chcę iść do Klubu czy na Mityng.
Chodzę tyle razy w tygodniu ile potrzebuję.
Jedyne co może mnie powstrzymać od wyjścia do Klubu czy na Mityng, to drugie zmiany w pracy, które na szczęście mam rzadko.
|
|