To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - POTRZEBUJE WAS

malgosiait68 - Wto 09 Cze, 2009 20:10
Temat postu: POTRZEBUJE WAS
Ne wiem od czego zaczac...Chodze na terapie indywidualna,tutaj we Wloszech i grupe dla rodzin alkoholistow.Moj maz "niby"sie leczy.Moja psychoterapeuta mowi mi,ze juz osiagnelam bardzo duzo,czuje to i ja po sobie(moja autostima wzrosla,wychodzi mi rowniaz lepiej mowienie "nie",zaczelam dbac o siebie,sprawniej mi idzie rozmowa asertywna,)ale troche gorzej z interesowaniem sie leczeniem meza i chyba on o tym wie.Z tego wynika,ze jego choroba i leczenie interesuje mnie wiecej niz jego.Wiec udalo mi sie i to wyeliminowac z mojego zachowania,nie przypominam kiedy ma spotkanie i nie ciagnel i nie zmuszam go do pojascia do psychologa,czy na spotkanie grupowe,etc..Moj maz wreszcie zauwazyl,ze sie zmieniam,ale za to ja stwierdzilam,ze on sie malo stara,niska motyawacja.Mamy oczywiscie jeszcze inne problemy w spojnosci malzenstwa,w porozumieniu sie miedzy nami.,zaczelo i to byc pokonywane.
I co sie stalo,wszystko diabli wzieli,ze tak powiem.Psycholog meza zaczal go nacisckac,zeby sie na cos zdecydowal,czy chce wreszcie byc dorosly i odpowiedzialny i nie "uciekac ".Maz nagle stwierdzil,ze dal z siebie wszystko w naszym malzenstwie i dalej nie da rady,chce rozwod.Moze jeszcze rok temu bym zemdlala,ale teraz z zimna krwia powiedzialam w porzadku.Chyba nim wstrzasnelo,bo potem za mna chodzil i przymilal sie .Tutaj popelnilam blad,dalam sie nabrac na poprawe i moj maz staral sie sforcowac swoje idee:wezmiemy rozwod,bedziemy zyc razem ,jak przyjaciele,ja nie bede miala nic do jego zycia(tego przyjemnego),ostatnio znalazl sobie rozrywke na chat;jak bedzie pracowal,to dobrze,jak nie ,to trudno(ostatnio nie pracuje z powodu wypadku).
Bedzie miec cieple mieszkanko,zeby pic,siedziec na internecie do woli,wychodzic i wchodzic jak sie podoba,bezplatny hotel,albo cieple mieszkanko u mamusi.Tak to mamusiowalam przez lata i ma tego skutki.

Nie zgodzilam sie na te "przyjacielski" propozycje.Ciezkie dni nastaly,bo moj maz stara sie mnie prowokowac,manipuloawc,kilka razy sie zlapalam w sidla,ale osiagnac spokuj jest bardzo trudno.A do tego nie wyeleminowalam calkowicie u siebie checi kontrolowania,czy tez staranie sie cos mu wytlumaczyc.Teraz moj malzonek spadza coraz wiecej czsu na chat
z jakas znajoma z netu,a mnie nachodza mysli wyrzucenia go z domu.
Chce jeszcze dodac ,ze jak sie postawilam,to moj malzonek nagle zrezygnowal z dawania wniosku o rozwod.
Zdaje mi sie ,ze bedzie jeszcze trudniejsze zycie w tym domu,zebym nie pekla psychicznie!
Potrzebuje Was,byle nie zmieknac :skromny:

Wiedźma - Wto 09 Cze, 2009 20:40

malgosiait68 napisał/a:
Maz nagle stwierdzil,ze dal z siebie wszystko w naszym malzenstwie i dalej nie da rady,chce rozwod.
(...)
staral sie sforcowac swoje idee:wezmiemy rozwod,bedziemy zyc razem ,jak przyjaciele,ja nie bede miala nic do jego zycia(tego przyjemnego),ostatnio znalazl sobie rozrywke na chat;jak bedzie pracowal,to dobrze,jak nie ,to trudno(ostatnio nie pracuje z powodu wypadku).
Bedzie miec cieple mieszkanko,zeby pic,siedziec na internecie do woli,wychodzic i wchodzic jak sie podoba,bezplatny hotel,albo cieple mieszkanko u mamusi.Tak to mamusiowalam przez lata i ma tego skutki.
(...)Teraz moj malzonek spadza coraz wiecej czsu na chat z jakas znajoma z netu

:zemdlal:
I to ma być ta odpowiedzialność, o której mówił psycholog? :
Cytat:
wreszcie byc dorosly i odpowiedzialny i nie "uciekac "

No oczom nie wierzę! :zdziwko:
Małgosiu! Odpowiedzialnosc w przypadku decyzji o rozwodzie powinna polegać między innymi
na wyprowadzeniu się z domu i płaceniu godziwych alimentów!
A to sobie pan małżonek wykombinował! Przyjacielski układ :wysmiewacz:
I pewnie Ty w ramach tego przyjacielskiego układu masz mu gotować, prać, sprzątać
i tolerować jego netowe flirty? :shock:

Chyba muszę ochłonąć...

Flandria - Wto 09 Cze, 2009 20:49

malgosiait68 napisał/a:
moj maz stara sie mnie prowokowac,manipuloawc,kilka razy sie zlapalam w sidla,ale osiagnac spokuj jest bardzo trudno.A do tego nie wyeleminowalam calkowicie u siebie checi kontrolowania,czy tez staranie sie cos mu wytlumaczyc.


może potraktuj to jako poligon doświadczalny ? skoro on zachowuje się jak mały chłopiec i traktuje cały świat wokół bardzo instrumentalnie wykorzystując wszystko i wszystkich - traktuj go jako takiego 4-letniego brzdąca, jako osoba dorosła masz przewagę ! :)
albo bądź flądrą :mgreen:

malgosiait68 - Wto 09 Cze, 2009 20:53

Wiedzmo, kochana,ochlon szybko,bo Cie potrzebuje cf2423f

A moj alkoholik jeszcze ma "pijane"mysli i jakos musze go sciagnac na ziemie z tych majakow

Klara - Wto 09 Cze, 2009 21:00

Małgosiu!
TY NIC NIE MUSISZ!!!!
Oddziel się od niego i żyj swoim życiem.

malgosiait68 - Wto 09 Cze, 2009 21:07

Klara napisał/a:
Oddziel się od niego i żyj swoim życiem.


tez tak myslalam,ze to moze byc dobre rozwiazanie dla mnie i dla mojego spokoju,ale jest to bardzo trudne,powoli,powoli uda mi sie :?

Klara - Wto 09 Cze, 2009 21:10

Tak, to nie jest łatwe, ale wiesz - przechodziłam to.
W momentach w których miałam ochotę się wtrącić, powtarzałam sobie jak mantrę: "Oddziel się od tego".
Nigdy przedtem bym nie uwierzyła, że w końcu sobie to wmówię. Wmówiłam :D i podziałało.

malgosiait68 - Wto 09 Cze, 2009 21:12

Wiedźma napisał/a:
pewnie Ty w ramach tego przyjacielskiego układu masz mu gotować, prać, sprzątać
i tolerować jego netowe flirty?

z gotowaniem i praniem dla niego dalam sobie spokuj,ale ten flirt netowy drazni mnie okrutnie

Wiedźma - Wto 09 Cze, 2009 21:14

Małgosiu, a rozmawiałaś o tym ze swoją terapeutką? Co ona na to? Wspiera Cię jakoś?
A może należałoby z tym psychologiem pogadać, skoro mąż w ten sposób pojął jego sugestię?
No przecież Twój mąż właśnie próbuje uciec od odpowiedzialności -
najwyraźniej chce sobie ułożyć życie na nowo, ale w sposób bardzo wygodny dla siebie.
Tylko dla siebie - Twoim kosztem...
Wiesz, wydaje mi się, że on wcale nie trzeźwieje, bo to co opisujesz, to normalne pijackie zachowania.
Przecież takie pomysły to przychodzą po wódzie! I do tego te manipulacje...
Nim trzeba chyba mocno potrząsnąć, Małgosiu. Z wystawieniem walizki za drzwi włącznie,
o ile status mieszkania na to pozwala. Albo całkowita separacja - skoro on chce od łoża, to Ty zrób od stołu.
Skoro chce rozwodu, to niech poniesie wszystkie tego konsekwencje!
Ja bym tak zrobiła.

ps
doczytałam, że separacja od stołu już jest, brawo!

Flandria - Wto 09 Cze, 2009 21:14

malgosiait68 napisał/a:
ale ten flirt netowy drazni mnie okrutnie


a może dzięki temu się wyprowadzi i będziesz miała święty spokój ? :)

stiff - Wto 09 Cze, 2009 21:36

Witaj Małgosiu, gdzie sie znów zagubiłaś... :)
Pozdrawiam ... ;)

stiff - Wto 09 Cze, 2009 21:39

malgosiait68 napisał/a:
Potrzebuje Was,byle nie zmieknac :skromny:

Trzeba byc twardym, a nie mietkim... 8)

malgosiait68 - Wto 09 Cze, 2009 23:16

DZIS KOMPUTER MI SIE WYLACZYL I DOBIERO TERAZ GO DALAM RADE WLOCZYC
NAPISZE JUTRO COS WIECEJ

Jagna - Wto 09 Cze, 2009 23:20

Małgosiu czekamy, ja tez jutro napiszę. Trzymaj się cieplutko ! :papa:
sabatka - Śro 10 Cze, 2009 08:48

malgosiait68, będzie dobrze. umiesz liczyć? licz na siebie. nie pozwól się ściągać w dół h65hj
malgosiait68 - Śro 10 Cze, 2009 19:24

Wiedźma napisał/a:
Nim trzeba chyba mocno potrząsnąć, Małgosiu.


takie same zamiary mial psycholog i ja rowniez na powaznie bore to pod uwage,ale najpierw postanowilam sie uspokoic i odizolowac moje zycie od jego


Flandra napisał/a:
malgosiait68 napisał/a:
ale ten flirt netowy drazni mnie okrutnie


a może dzięki temu się wyprowadzi i będziesz miała święty spokój ?


mysle ze nie wyprowadzi sie tak od sobie ,a jezeli juz ,to szybko wroci 8|
a flirt slozy mu tylko do zabawy i planowania sobie zycia wirtualnego w rzeczywistosci maz nie czuje sie silny

rufio - Śro 10 Cze, 2009 20:25

malgosiait68 napisał/a:
rzeczywistosci maz nie czuje sie silny

To niech spada do mamusi a Tobie da spokój :evil:

stiff - Śro 10 Cze, 2009 20:54

rufio napisał/a:
To niech spada do mamusi a Tobie da spokój :evil:

Mamusia pewnie juz ma dość jego numerów i na taki układ by nie poszła... :roll:

malgosiait68 - Śro 10 Cze, 2009 21:33

Moja tesciowa nie zyje od kilku lat,ale to prawda :szok: nie dala by sobie tak wlazic na glowe
Jagna - Śro 10 Cze, 2009 21:40

Małgosiu, najwazniejsze co teraz możesz zrobić dla Siebie, to zająć się tylko sobą. Z uwagą, poświęceniem. Jakiś wyjazd, kurs, sport, hobby.....tylko nie siedzieć w domu, nie zajmowac się NIM, Ty-Ty jestes najważniejsza dla samej Siebie. A co najlepsze. To działa, wkrótce zobaczysz efekty, On to zauważy, że nie zajmujesz się nim, że nie jest pępkiem świat. Spróbuj, to działa.
pterodaktyll - Śro 10 Cze, 2009 21:44

Jagna napisał/a:
Spróbuj, to działa

Na mojej "byłłej" zadziałało

Beniamin - Śro 10 Cze, 2009 21:46

Ptero, to poważny temat :?
pterodaktyll - Śro 10 Cze, 2009 21:48

Beniamin napisał/a:
Ptero, to poważny temat

Wiem i jeśli coś takiego twierdzę to nie dla jaj tylko dlatego, że sam coś podobnego przerabiam w swoim życiorysie i taka postawa jak tego faceta jest mi znana z tego powodu, że moja była zaczyna robić coś podobnego co on

malgosiait68 - Śro 10 Cze, 2009 22:05

Jagna napisał/a:
Małgosiu, najwazniejsze co teraz możesz zrobić dla Siebie, to zająć się tylko sobą. Z uwagą, poświęceniem

sprobowalam juz i tego,ale musze sie przyznac,ze nie "z uwaga i poswieceniem"...i chyba troszeczke zadzialalo na meza,zauwazylam wtedy,jakbym mu grunt pod nogami sie usuwal.

Sprobuje jeszcze raz :D

malgosiait68 - Śro 10 Cze, 2009 22:12

Dobranoc ,pora spac,jutro rano wczesnie do pracy z optymizmem :D
Jagna - Śro 10 Cze, 2009 22:14

Dobranoc Małgosiu, do usłyszenia! :)
rufio - Czw 11 Cze, 2009 12:37

malgosiait68 napisał/a:
chyba troszeczke zadzialalo na meza,zauwazylam wtedy,jakbym mu grunt pod nogami sie usuwal.

Sprobuje jeszcze raz :D

Ty nie masz spróbowac ty masz to robić az do krwi ostatniej jego lub Twojej .Tu nie ma zmiłuj - tu jest po Pawlakowsku =" sądy sadami a sprawiedliwośc musi być po naszej stronie - więc bierz ten granat " Ty masz odbezpieczyc granat i wsadzic mu do kieszeni a zawleczke nosic przy sobie i to od niego ma zalezeć jak długo bedzie chodzil z tym czyms . Masz wybór albo twoje słowa b eda miały wartośc albo robić ze swojej gęby - cos tam nie strawnego .Proste ? prsk

malgosiait68 - Pią 12 Cze, 2009 15:31

Taka chandra mnie wziela od dzis rana,razem z bolem glowy...ale potem jakos przeszlo .A za to teraz zlosc mnie nosi,ze dalabym rade w tej chwili samemu diablowi cczxc

Taki gniew u mnie jest bardzo konstruktywny,zaczynam wtedy intensywnie sprzatac mieszkanie,wyrzucam niepotrzebne rzeczy,adrenalina uderza pozytywnie do glowy,nie ma zmiluj sie ucieka kto moze.Psy cicho siedza ,a malzonek ugotowal obiad :szok:
Guzik mnie to obchodzi ,ide dalej swoja droga

Jagna - Pią 12 Cze, 2009 15:56

malgosiait68 napisał/a:
Guzik mnie to obchodzi ,ide dalej swoja droga


I tak trzymaj Małgosiu !
Nie zaprzestawaj, bądź konsekwentna, jak mówisz, straszysz go- to stosuj to, uparcie. Pokaż, że nie rzucasz słów na wiatr.
Kto wie, może Wam sie jeszcze pięknie poukłada, ale oboje potrzebujecie pomocy fachowej.
Wiem, bo przerabiałam to w swoim związku. Do tego trzeba dwojga, jedno nie pociągnie samo tego wózka-małżeństwa.
Trzymaj się cieplutko ! :)

Do dla Ciebie http://www.youtube.com/wa...feature=related

malgosiait68 - Pon 15 Cze, 2009 15:51

I znow wpadlam w jakas glupia chandre....
Maz robi dalej swoje,a ja udaje,ze sie tym nie przejmuje.
czy to na tym ma polegac ta moja zmiana...mam zly dzien :(

A niech to wszyscy diabli :[

Klara - Pon 15 Cze, 2009 16:02

Małgosiu, Ty nie powinnaś UDAWAĆ, ale się tym nie przejmuj, bo niezależnie od Twoich starań, on i tak będzie robił to co zechce.
Możesz wystawić mu walizki za drzwi, czy jest to z jakichś względów niemożliwe?

malgosiait68 - Pon 15 Cze, 2009 16:16

Klara napisał/a:
Możesz wystawić mu walizki za drzwi, czy jest to z jakichś względów niemożliwe?


teoretycznie jest mozliwe,ale czy w praktyce jestem zdolna do tego???
Juz raz to zrobilam (a maial gdzie pojsc wtedy,wiec,ze tak powiem mialam czyste sumienie), nie wyrzucalam na bruk.I co, za tydzien blagal,prosil ,obiecywal i wpusciam.Bylo to 6 miesiecy temu.przez ten okres ,wydawalo mi sie,ze sie stara ...i dalam sie nabrac.

Ale czy ja zrobilam jakies kroki w mojej terapii i co ja chce ,tak naprawde?

Klara - Pon 15 Cze, 2009 16:37

malgosiait68 napisał/a:
i co ja chce ,tak naprawde?

Otóż to... czego chcesz?
Pozwól że sobie przypomnę siebie: chcesz żeby ON PRZESTAŁ PIĆ. Jak przestanie, to już będzie wspaniałe i bezproblemowe życie. Przecież jak ON nie pije, to jest takim wspaniałym człowiekiem...
Można tak sobie marzyć, ale marzenia rzadko się spełniają, jeżeli tylko się czeka i nie pomaga losowi.
Nie wiem czy dobrze wnioskuję z tego co piszesz - Ty przede wszystkim pracujesz na utrzymanie?
Pytanie dodatkowe: co by było, gdybyś to Ty się wyprowadziła, nie podała mu adresu, zmieniła numer telefonu?

malgosiait68 - Pon 15 Cze, 2009 16:57

Klara napisał/a:
Ty przede wszystkim pracujesz na utrzymanie?
Pytanie dodatkowe: co by było, gdybyś to Ty się wyprowadziła, nie podała mu adresu, zmieniła numer telefonu?


KLARA,to prawda,teraz,to ja pracuje na moje utrzymanie,ale to nie ma sensu,zebym ja uciekala od mojego "wspouzaleznienia",bo i tak od niego nie uciekne,albo znajde sobie cos "nowego".JA MA SIE LECZYC OD WSPOUZALEZNIENIA,CHCE BYC OSOBA NIEZALEZNA,SAMOWYSTARCZAJACA,PEWNA SIEBIE I SZCZESLIWA,PIERWSZE SAMA ZE SOBA

Klara - Pon 15 Cze, 2009 19:00

To oczywiste, że nie uciekniesz od współuzależnienia, że jak chcesz się go pozbyć, to musisz je wyleczyć.
Chodziło mi o to, że jeżeli nie chcesz człowieka wyrzucać na bruk, to teoretycznie możesz go w tym mieszkaniu zostawić, bo Ty jesteś samowystarczalna i dasz sobie radę w innym. Przy tym - nie musiałabyś go utrzymywać, a on zostałby zmuszony do zadbania o siebie. Gdyby nie wiedział gdzie Ciebie szukać, nie miałby możliwości Tobą manipulować, więc spokojnie zajęłabyś się swoim współuzależnieniem i sprawdziłabyś, czy bez niego możesz żyć, czy nie.
Ot i wszystko. Taka sobie teoria.
Dobrze wiem, że życie niesie różne niespodzianki i że łatwo jest radzić, a trudniej wykonać. Może jednak coś z tego co napisałam przyda Ci się, Małgosiu.
A może nie....

Klara - Pon 15 Cze, 2009 19:08

Małgosiu, czytałaś już "Zaczarowane Koło Zaprzeczeń"?
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=962

malgosiait68 - Pon 15 Cze, 2009 20:04

Klara napisał/a:
Może jednak coś z tego co napisałam przyda Ci się,


Dzieki,Klara,napewno wszysko co ty piszesz i pisza inni formuowicze moze byc mi przydatne,teraz czy pozniej w przyszlosci.

Klara napisał/a:
Gdyby nie wiedział gdzie Ciebie szukać, nie miałby możliwości Tobą manipulować, więc spokojnie zajęłabyś się swoim współuzależnieniem


ale uwazam,ze to ja musze nie dac sie manipulowac mna i zajmowac sie moim leczeniem,bez wzgledu na to co robi i co zrobi moj maz i potem mysle,ze przyjdzie czas na to,czy moge bez niego zyc,czy cos jeszce czuje do niego.

Jacek - Pon 15 Cze, 2009 20:35

popieram wypowiedzi Klary,a szczególnie te które tyczą aby twój partner coś zrozumiał to nie że Ty się nad nim litujesz lub myślisz że jest już dobrze
na moim przykładzie powiem że mojej żonie z pewnością też było trudno odejść zostawiając chatę - ale zrobiła to i przetrzymała mnie dwa lata,zanim zdecydowała na powrót

Anonymous - Pon 15 Cze, 2009 21:52

Dobry wieczór Państwu,

Czytam ten temat i nasuwa mi się tekst piosenki "Małgośka głupia Ty,.... oj głupia Ty, głupia TY" to tak ze skojarzeniami.

Małogośka, Ty jesteś super kobieta i wcale nie głupia, powiem więcej mądraaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa i to bardzoooo, trzeźwo myślisz i racjonalnie, ale jeszcze brak odwagi , do czasuuuu:):)

Małgosiu, daj sobie czas, pozwól sobie na swoje zawahania odnośnie podejmowania decyzji co do Twojego małżeństwa.
Zajmij się sobą, a alkoholizm małżonka niech pozostanie jego sprawą, spróbuj się oderwać od tego, bo się wypalisz i stracisz to co zyskałaś na terapii, po prostu ODPOCZNIJ.rób coś co daje Ci przyjemnośc, a na decyzje przyjdzie czas, o ile chcesz jeszcze ratowac to małżeństwo.

Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki za wytrwałość i Twój wewnętrzny spokój (nie odpuszczaj , walcz o siebie).

malgosiait68 - Pon 15 Cze, 2009 22:35

dorcia100 napisał/a:
Małgosiu, daj sobie czas, pozwól sobie na swoje zawahania odnośnie podejmowania decyzji co do Twojego małżeństwa.
:buziak: :) :buzki: pozdrawiam rowniez i ja
Anonymous - Czw 18 Cze, 2009 08:28

Małgośka żyjesz???????
malgosiait68 - Czw 18 Cze, 2009 15:09

Oczywiscie ,ze zyje i powodzi mi sie niezle :rotfl:

Zajelam sie wylacznie soba,a mam mozliwosci,chodze na plaze,bo tutaj tak bardzo goraco i morze blisko.Czytam ksiazki,wychodze na spacer z psami i...wogole to uspokoilam sie,wyciszylam.Nie mogel pozwolic sibie na urlop ,bo mamy sezon turystyczny,a ja pracuje w hotelu,ale zamiast tego znalazlam dodatkowa prace,bo mam tak duzo czasu. :radocha:

Gwizdze na mojego meza i on to coraz lepiej rozumie,bo nie wyglada na szczesliwego,ale na to tez gwizdze,sam tego chcial.To bylo jego zyczenie,wczoraj powiedzial mi,ze go chce upokorzyc,ze to niby on nic nie ma,nawet na papierosy,a ja chodze szczesliwa :szok:
Odpowiedzialam mu,iz to on nie ma dla siebie szacunku i godnosci,ja robie tylko ,to co on chcial...nie interesuje sie kompletnie jego zycie

Klara - Czw 18 Cze, 2009 16:30

Zuch jesteś Małgosiu!
Szkoda by było, żeby Tobie, takiej ślicznej dziewczynie mąż skutecznie wmówił że nic nie jesteś warta.
Potrzeba Ci teraz żelaznej konsekwencji, i świadomości, że robisz to dla siebie, bo i tak nie wiadomo czy ON przestanie pić.

malgosiait68 - Czw 18 Cze, 2009 16:43

Klara napisał/a:
Szkoda by było, żeby Tobie, takiej ślicznej dziewczynie mąż skutecznie wmówił że nic nie jesteś warta.

Teraz to juz za pozno,nikt i nic nie moze mi juz wmowic,mam moje zdanie na moj temat,zla,czy dobra,ladna,czy brzydka....KROK PO KROKU POSZUKUJE SIEBIE I JESTEM SOBA

malgosiait68 - Czw 18 Cze, 2009 17:09

Znalazlam w czasopismie "NATIONAL GEOGRAPHIC"miedzynarodowy konkurs fotograficzny,w ktorym mam zamiar uczestniczyc.Tematy,to:LUDZIE,NATURA,MIEJSCA

Uwielbiam fotografowac,jestem przeciez z zawodu i z zamilowania fotografem.
Moze opublikuja i moje zdjecia :)
Mam czas do konca sierpnia wyslac moje prace,tym sie zajme :radocha:

Klara - Czw 18 Cze, 2009 17:17

TAK, TAK MAŁGOSIU :hura: :brawo: :brawo:
Anonymous - Czw 18 Cze, 2009 19:42

Małgoska, normalnie kocham Cię, zaznaczam, gustuje w facetach.

Kibicuję Ci , czasami napisz co u Ciebie.

Wiedźma - Czw 18 Cze, 2009 20:31

Małgosiu, widzę, że Ty jesteś właśnie w trakcie ogromnej przemiany wewnętrznej.
Parę dni temu, gdy zaczynałaś pisać w tym wątku byłaś zupełnie inną kobietą -
przerażoną, zagubioną, szukającą po omacku jakiejś ręki, która mogłaby Cię poprowadzić.
I nagle stałaś się osobą silną, wiedzącą czego chce, zmierzającą do wyznaczonego celu, trzymającą się planu.
To niesamowite jak szybko wyciągasz wnioski z tego co się wokół Ciebie i z Tobą dzieje.
Jestem doprawdy zdumiona, że tak można. Aż tak.
Bo zwykle dla koali jest to prawdziwa droga przez mękę, długotrwała i wyboista...
Trzymaj, Małgosiu, wytyczony kierunek. Nie zbaczaj, nie daj sobie wcisnąć zostawiania furtek.
Patrz w przyszłość i myśl o sobie :okok:

malgosiait68 - Czw 18 Cze, 2009 23:51

Wiedźma napisał/a:
I nagle stałaś się osobą silną, wiedzącą czego chce, zmierzającą do wyznaczonego celu, trzymającą się planu.

no to moze nie tak Wiedzmo,z mezem ten "cyrki" zaczely sie jakis miesiac temu,a ze mialam juz troche doswiadczenia,to na szczescie nie wpadlam w histerie.
Moj post napisalam ,poniewaz troche wciagnal mnie stres przezytych w domu dni,potem watpliwosci jakie czlowiekowi sie nasuwaja do glowy,a nastepnie,naprawde chcialam pomocy psychicznej,kogos,kto by mnie zrozumial,poparl ,a moze i nagadal...
A KTO JEST OD WAS MOCNIESZY W TEMACIE???

Wiedźma napisał/a:
Bo zwykle dla koali jest to prawdziwa droga przez mękę, długotrwała i wyboista...

juz duzo tej drogi przeszlam(chodze na terapie od tamtego roku),ale rowniez zdaje sobie sprawe,ze jeszcze duzo przede mna.

A w tej chwili dziwie sie samej sobie,ze jestem taka spokojna dzis,wrecz zimna...
Czy to normalne...????

A do tego zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz,dlaczego moj maz do tej pory nie idzi sobie wypic???Nie zebym go wyganiala,tylko juz sie tak nastawilam na to :evil2"
Teraz to dopiero jestem" zolza" 34vcdc
Ale to ze wymysla rozne sposoby na mnie,to fakt,np:robi strajk glodowy,bo gotuje on w domu,a potem ostentacyjnie nie je,na to ja i syn ani slowa i zajadamy obiad, a maz gdzies potem po kryjomu zajada resztki.Nie piore mu ani jednej rzeczy i czest chodzi brudny,ale sie tym nie przejmuje,bo jak chce to sobie wypierze.Nie prosze go o nic i wogole malo co rozmawiamy,bo on jest najczescie wkorzony na mnie.
dawnej chyba bym umarla z rozpatrzy,a teraz troszke jest mi przykro,ale trzymam twardo

Wiedźma - Pią 19 Cze, 2009 04:48

Aaaa, już rozumiem... Po prostu gdy zaczynałaś o tym pisać, miałaś gorszy dzień,
a Twój stan obecny jest już wypracowaną i wywalczoną normą.
A ja naiwna miałam nadzieję, że cuda się zdarzają :glupek:


:wysmiewacz:

Klara - Pią 19 Cze, 2009 07:25

Małgosiu! Tobie to dedykuję, a przy okazji polecam książkę, z której pochodzi ten cytat :D

Kobieta wyleczona z kochania za bardzo:

1.Akceptuje siebie całkowicie, nawet jeśli chciałaby zmienić to i owo. Jest w niej i sym-patia, i szacunek dla samej siebie, które starannie pielęgnuje, a w razie potrzeby rozwija.
2.Akceptuje również innych takimi, jacy są, nie usiłując ich zmieniać zgodnie ze swoimi wymaganiami.
3.Ma stale na uwadze swoje uczucia i zachowania dotyczące wszystkich aspektów życia, z seksem włącznie.
4.Pielęgnuje w sobie wszystko: osobowość, wygląd, wierzenia i wartości, ciało, zainteresowania i osiągnięcia. Ceni sama siebie, zamiast szukać związków, które by dały jej poczucie wartości.
5.Jej szacunek do siebie samej jest dostatecznie duży, żeby sprawiało jej przyjemność widywanie ludzi, szczególnie mężczyzn, którzy są tacy, jacy są. Nie musi być potrzebna innym, aby się czuć kimś pełnowartościowym.
6.Pozwala sobie na otwartość i ufność w stosunku do wybranych ludzi. Nie ma nic przeciwko temu, żeby przyjaciele znali ją bardzo dobrze, ale nie ma ochoty zbliżać się do ludzi niezbyt nią zainteresowanych.
7.Zadaje sobie pytanie: „Czy ten związek jest dla mnie dobry? Czy umożliwia mi rozwijanie w sobie tego wszystkiego, co warto rozwijać?”
8.Jeśli związek okaże się pomyłką, to nie opiera się przed zerwaniem bez szkodliwych skutków dla siebie. Ma grupę przyjaciół i wiele zainteresowań, pomagających jej przezwyciężyć kryzys.
9.Ponad wszystko ceni własny spokój. Wszelkie walki, dramaty i niepokoje z przeszłości przestały się liczyć. Dba teraz o siebie, swoje zdrowie i dobre samopoczucie.
10.Zdaje sobie w pełni sprawę, że związek między dwojgiem ludzi, jeśli ma być udany, musi opierać się na porozumieniu między partnerami uznającymi podobne wartości, mającymi zbliżone zainteresowania i cele oraz ceniącymi wzajemną intymność. Wie

Robin Norwood „Kobiety, które kochają za bardzo i ciągle liczą na to, że on się zmieni”, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 1999

rufio - Pią 19 Cze, 2009 08:45

malgosiait68 napisał/a:
A do tego zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz,dlaczego moj maz do tej pory nie idzi sobie wypic???Nie zebym go wyganiala,tylko juz sie tak nastawilam na to :evil2"
Teraz to dopiero jestem" zolza" 34vcdc

Czeka - przyczaił sie - alkoholik jest jak pyton - potrafi byc cierpliwy - uwazaj teraz bardzo cholernie uwazaj - nie popuść .
malgosiait68 napisał/a:
A w tej chwili dziwie sie samej sobie,ze jestem taka spokojna dzis,wrecz zimna...
Czy to normalne...????

Jak najbardziej - dobra droga - niebezpieczna ale dobra - jak długo bedzie u Ciebie ten stan zalezy od niego - aby tylko nie obudził sie za późno
malgosiait68 napisał/a:
Ale to ze wymysla rozne sposoby na mnie,to fakt,np:robi strajk glodowy,bo gotuje on w domu,a potem ostentacyjnie nie je,na to ja i syn ani slowa i zajadamy obiad, a maz gdzies potem po kryjomu zajada resztki.
Zaczyna brac na litość i na wyrzuty sumienia - teraz to panna jak pekniesz to mozesz wiecej juz nie próbowac bo juz nigdy Ci nie uwierzy .Jeszcze przyjac ostrzejszy kurs .prsk
malgosiait68 - Pią 19 Cze, 2009 21:32

Dzieki Wam za podtrzymywanie na duchu i melduje,ze nie pekam :skromny:

Klara napisał/a:
Robin Norwood „Kobiety, które kochają za bardzo i ciągle liczą na to, że on się zmieni”,

Droga Klaro te ksiazke przeczytalam juz dwa razy i dale nosze ja wszedzie ze soba,nawet do pracy i jak potrzebuje to czytam fragmenty.Moze znasz jeszcze inne lektury w tym temacie?

rufio napisał/a:
Jeszcze przyjac ostrzejszy kurs .prsk


mam taki zamiar :D

Klara - Sob 20 Cze, 2009 07:26

Od dawna nie śledziłam nowości na interesujący nas temat, ale z książek które posiadam i które mi najbardziej pomogły polecam Ci następujące:
- Melody Beattie "Koniec współuzależnienia" wyd. Media Rodzina
- Anna Wobiz "WSPÓŁUZALEŻNIENIE w rodzinie alkoholowej (Czym się to je i jak się tym nie udławić?..." wyd. Akuracik
- Wasilewska&Wesołowska "Buty mojego męża" wyd. Media Rodzina
- Wanda Sztander "Poza kontrolą" wyd. Państw. Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoh.
- Abraham J. Twerski "Uzależnione myślenie - analiza samooszukiwania" wyd. Jacek Santorski&CO

Pozdrawiam :D

Właśnie w Akuraciku znalazłam jeszcze to:
Małżeństwo na lodzie. Jak nauczyć się żyć z alkoholikiem
autor
Woititz Janet G.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group