To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Czy masz cel...

stiff - Pon 29 Cze, 2009 21:56
Temat postu: Czy masz cel...
Ktory w chwili kryzysu przesłoni Ci chęć zalania niepowodzenia alkoholem... :roll:
Myślę, ze dobrym sposobem na to jest wyznaczenie sobie kilku
punktów w życiu do których realizacji dążymy.
Wtedy jedno niepowodzenie nie przekreśla nam pozytywnego obrazu całości...
Mnie przez ostatnie lata od kiedy nie pije,
to życie nie zaskakiwało poważnymi problemami...
Ten rok jak niektórzy wiedza rozpoczął sie dla mnie przykro z powodu utraty pracy,
z czym nie było mi łatwo sie pogodzić... :(
Sadze , ze tylko dlatego udało mi sie przez to przejść na trzeźwo,
ze nie sama praca mnie motywuje, aby nie wrócić do picia...
Po siedmiomiesięcznej przerwie wracam do pracy
i wiem, ze warto było czekać cierpliwie... :)

pterodaktyll - Pon 29 Cze, 2009 22:10

stiff napisał/a:
wiem, ze warto było czekać cierpliwie..

Cieszę się razem z Tobą i gratuluję

Anonymous - Pon 29 Cze, 2009 22:16

i ja się ciesze :)

a ciężka to praca?

Beniamin - Pon 29 Cze, 2009 22:29

stiff napisał/a:
Myślę, ze dobrym sposobem na to jest wyznaczenie sobie kilku
punktów w życiu do których realizacji dążymy.


Dokładnie tak. Ja w ten sposób planuję dobę, miesiąc i coraz częściej w swych planach dalej wybiegając.
Narazie założenia są drobne i w takiej ilości by zawsze gwarantowały sukces wsród nieuniknionych porażek, takie życie. Poważnych planów nie odkładam ale podchodzę do nich ze spokojem, ostrożnością i myślę rozwagą. Tak by ich ciężar równomiernie rozłożony, był możliwy do udźwignięcia.
Oczywiście zacząć musiałem od przewartościowania swojego życia i celów.
Reszta "sama" się układa i jest wspaniale na trzeźwo ;)

Wiedźma - Wto 30 Cze, 2009 04:59

stiff napisał/a:
dobrym sposobem na to jest wyznaczenie sobie kilku
punktów w życiu do których realizacji dążymy.
Wtedy jedno niepowodzenie nie przekreśla nam pozytywnego obrazu całości...

Racja - ryzykowne jest stawianie wszystkiego na jedną kartę,
bo gdy główny element naszego życia okaże się niewypałem, łatwo o załamanie się i w rezultacie - powrót do picia.
Mój niegdysiejszy szef mawiał, że firma powinna stać na kilku nogach (tzn rodzajach działalności),
wtedy, gdy jedna z nich się złamie, reszta utrzyma całość...
Zwierzak na trzech nóżkach jakoś przekuśtyka przez życie,
ale człowiek na jednej nodze już będzie miał spory problem. Podcięte drzewo runie...

No i wygląda na to, że zasady podobne do praw fizyki rządzą też naszą psychiką.
I nie mam tu na myśli tak ulubionego przez panów przysłowia o kocie i jednej dziurze :skromny:

Wiedźma - Wto 30 Cze, 2009 07:45

stiff napisał/a:
Czy masz cel...

Przyznam, że to pytanie zasiało we mnie niepokój...
Bo właśnie uświadomiłam sobie, że właściwie to ja nie mam celu.
Do niedawna moim celem było posiadanie własnego mieszkania,
a gdy został on osiągnięty - osiadłam na laurach nie wyznaczając sobie następnego.
I takie to życie stało się jakieś sztampowe - dzień podobny do dnia, nic szczególnego się nie dzieje...
Co prawda nic mi specjalnie nie doskwiera i ogólnie jestem zadowolona z mojej codzienności,
ale jednocześnie na nic nie czekam, nie mam do czego dążyć...
Może na tym ma polegać życie? Ale co będzie, jeśli mi się to znudzi i nie będę miała nic na urozmaicenie,
a jedynym widokiem na przyszłość będzie wizja starości? :|

Anonymous - Wto 30 Cze, 2009 07:59

jesu Ewa ale walnęłaś z ta wizją starości - masakra :(

ja tez nie mam celu jakiegoś spektakularnego i źle mi z tym nie jest

podobni jak Ty Ewa dążyłam do tego aby mieć mieszkanie - mam - teraz skupiam się na tym aby godnie żyć, może to jest jakiś cel, ja sobie wyznaczam małe cele nie uświadamiając sobie do tej pory że to cele- np. dopilnować córe w piątej klasie aby miała dobre oceny bo świadectwo z piątej ma wpływ na wybór gimnazjum, no i mam zamiar napisać sztukę jakąś komedię choć nie wiem czy mi się uda, no i poprawić scenariusz który już mam napisany-dramat bo jest dużo niespójności, no i pisać wiersze bo ostatnio zaniedbałam się w tym temacie, i chyba tyle. a potem jak każdy umrzeć i tyle - wszystkie moje cele życiowe

Wiedźma - Wto 30 Cze, 2009 08:26

Tak, Utopio, można sobie wyznaczać różne cele - wzniosłe oraz takie drobne...
Ale mi raczej chodzi o cel, dążenie do którego byłoby jednocześnie pasją,
a tego tak po prostu wyznaczyć na zawołanie się nie da,
bo z pasją jest jak z miłością - albo się ją czuje albo nie.
Chodzi o to, aby mieć w życiu coś, w czym człowiek się realizuje, dzięki czemu czuje, że żyje pełnią życia.

stiff - Wto 30 Cze, 2009 08:44

utopia napisał/a:
a ciężka to praca?

Przygotowanie wieżowca... :wysmiewacz: 10 pieter... :p ,
do generalnego remontu nie jest ciężką praca...
Polega to na pełnej demolce, gdzie pozostaną gole mury...
Czyli przyjemne z pożytecznym... :D

Anonymous - Wto 30 Cze, 2009 08:48

o w morde - to się nachapiesz :(
stiff - Wto 30 Cze, 2009 08:50

utopia napisał/a:
jesu Ewa ale walnęłaś z ta wizją starości - masakra :(

ja tez nie mam celu jakiegoś spektakularnego i źle mi z tym nie jest

Przed starością jest tylko jedna ucieczka, której nie polecam... g45g21
Ale nie można żyć wizja starości, choć ona kiedyś przyjdzie,
to skupiam się na dniu dzisiejszym, aby wykorzystać swoje życie na maksa... :roll:

Jacek - Wto 30 Cze, 2009 08:56

pytanie???
pewnie że mam!!! :foch:
kiedyś na strzelnicy trzy 10 w sam środeczek,gały to wszystkim powypadały
stiff napisał/a:
Ktory w chwili kryzysu przesłoni Ci chęć zalania niepowodzenia alkoholem

a to o to chodzi!!!
mam podobnie jak Aśka
utopia napisał/a:
ja tez nie mam celu jakiegoś spektakularnego i źle mi z tym nie jest

i na pewno nie łączę tego z moim trzeźwieniem
ktoś mądry powiedział "nie planuj - żyj teraźniejszością"
i gdy tego się nauczyłem - to ze spokojem mogę robić plany życiowe
nauczyłem się też je odróżniać
bo inaczej zamiast się poddać ,to ciągle walczyłem z alkoholem

stiff - Wto 30 Cze, 2009 09:03

Beniamin napisał/a:
Tak by ich ciężar równomiernie rozłożony, był możliwy do udźwignięcia.

Dokładnie tak trzeba żyć, a przynajmniej na początku,
aby sie utwierdzić w przekonaniu, ze trzeźwe życie pozwala nam rozwiązywać nawet najtrudniejsze problemy, a nie przed nimi uciekać...
Kiedy zrobimy bilans miesiąca ,później kilku miesięcy itd. ,
to wtedy możemy zauważyć pozytywne zmiany w naszym myśleniu i życiu...
Nasze problemy nie zniknęły wraz z zaprzestaniem picia i nikt
nie obiecywał, ze tak będzie, ale nawet drobne sukcesy poprawiają samopoczucie
i pozwalają z czasem na odważniejsze wyznaczanie sobie nowych celow,
bez zbędnego ryzyka na przeżycie zawodu, ze coś nie wyszło...
Trzeźwość ma sens kiedy robimy to dla życia, a nie dla samej trzeźwości... :roll:

stiff - Wto 30 Cze, 2009 09:05

utopia napisał/a:
o w morde - to się nachapiesz :(

Tu sa inne realia i praca służy człowiekowi, a nie odwrotnie jak u nas... :roll:

montreal - Wto 30 Cze, 2009 09:06

Macie spore/duże/ogromne doświadczenie w trzeźwieniu, ja nie. Ja wciąż jeszcze borykam się z tym, jak nie pić. Dlatego mnie Wasze posty w tym temacie, ciągle są "czarną magią". Mam cele. Jakoś je realizuję. Może chodzi o brak przekonania i o sztuczne zakładanie sobie tych met?
Bebetka - Wto 30 Cze, 2009 09:12

Fajnie się czyta to co napisaliście. Zgadzam się w zupełności. Dodam tylko od siebie, że problemy, które były, są i będą sa nieodłącznym elementem naszego życia.
Róznica polega na tym, ze na trzeźwo wyglądają one zupełnie inaczej niz kiedyś w okresie picia. Nie są tak wyolbrzymione, przejaskrawione.....można powoli je rozwiązywać :)

stiff - Wto 30 Cze, 2009 09:13

Jacek napisał/a:
na pewno nie łączę tego z moim trzeźwieniem
ktoś mądry powiedział "nie planuj - żyj teraźniejszością"
i gdy tego się nauczyłem - to ze spokojem mogę robić plany życiowe
nauczyłem się też je odróżniać

Dla mnie to w przeciwieństwie do Ciebie podstawa trzeźwości... :roll:
Zyc teraźniejszośią to musiałem przez pierwsze pól roku od zaprzestania picia,
a później ostrożnie podnosiłem poprzeczkę...
Po ok. roku decydowałem się na ryzykowniejsze kroki,
ale w granicach zdrowego rozsądku...
Jestem alkoholikiem i to co dla innych jest niepowodzeniem,
to dla mnie w konsekwencji może okazać sie katastrofa...
Wiec moje życie nierozerwalnie jest związane z moim trzeźwieniem... :roll:

Jacek - Wto 30 Cze, 2009 09:16

montreal napisał/a:
Ja wciąż jeszcze borykam się z tym, jak nie pić.

gdy dziś na to patrzę z tym bagażem doświadczeń
to przychodzi mnie jedno na myśl
przestałem się borykać ,a obróciłem to w cel
cel który pozwolił nazbierać tego bagażu doświadczeń

stiff - Wto 30 Cze, 2009 09:23

montreal napisał/a:
Ja wciąż jeszcze borykam się z tym, jak nie pić.

Monti jak tak miałem wiele lat, które bezpowrotnie straciłem... 8|
Ty jesteś w tym miejscu, gdzie kiedyś ja bylem,
ale Ty dysponujesz wiedza o której ja nie miałem pojęcia i masz możliwość
właściwie ja wykorzystać, aby zaprzestać pic... :roll:
Czy naprawdę musisz stracić wszystko, aby sie zatrzymać... :evil2"
Tylko wtedy kiedy jeszcze pijemy uważamy sie za ludzi
wyjątkowych, których nic nie jest wstanie załamać,
ale po co musimy sie przekonywać ze wyjątkowi pod tym względem nie jesteśmy... :roll:
Dobrych wyborów życzę... :)

stiff - Wto 30 Cze, 2009 09:27

Jacek napisał/a:
cel który pozwolił nazbierać tego bagażu doświadczeń

Znaczy piłeś, aby nazbierać doświadczeń... :roll:
Mam nadzieje, ze młodzież tego nie czyta... g45g21

Jacek - Wto 30 Cze, 2009 09:34

stiff napisał/a:
Dla mnie to w przeciwieństwie do Ciebie podstawa trzeźwości.

Stefciu,a chodzisz na imieniny do cioci ???
sorki za głupie skojarzenie ,ale tak mnie się to na wizje przed oczyma wstawiło
jesteś na imieninach u cioci gdy nagle na stole się pojawia gorzała
to Ty odchodzisz i chwytasz się za kielnie

Jacek - Wto 30 Cze, 2009 09:37

stiff napisał/a:
Znaczy piłeś, aby nazbierać doświadczeń... :roll:
Mam nadzieje, ze młodzież tego nie czyta..

:) nie Stefciu ,mam tu na myśli gdy już nie piłem aż do dziś
i tam gdzieś się one nazbierały

stiff - Wto 30 Cze, 2009 09:38

Jacek napisał/a:
jesteś na imieninach u cioci gdy nagle na stole się pojawia gorzała
to Ty odchodzisz i chwytasz się za kielnie

I ma pełne prawo tam być, a moim prawem jest jej nie pic... :roll:
Przed alko nie uciekniesz, a musisz nauczyć sie żyć w jego obecności...

stiff - Wto 30 Cze, 2009 09:41

Jacek napisał/a:
mam tu na myśli gdy już nie piłem aż do dziś
i tam gdzieś się one nazbierały

Dziś to zbieram nowe doświadczenia i odkrywam nowe możliwości,
aby zyc innym życiem...
Wiele starych doświadczeń już nie ma zastosowania na dziś... :roll:

Jacek - Wto 30 Cze, 2009 09:46

stiff napisał/a:
I ma pełne prawo tam być, a moim prawem jest jej nie pic... :roll:
Przed alko nie uciekniesz, a musisz nauczyć sie żyć w jego obecności...

i tak właśnie ma być :okok:
Stefciu nie chwytam tylko dlaczego opisałeś że twoim celem w zastępstwie nagłego odpływu ma zastąpić praca
taki cel może być sam w sobie

stiff - Wto 30 Cze, 2009 11:04

Jacek napisał/a:
Stefciu nie chwytam tylko dlaczego opisałeś że twoim celem w zastępstwie nagłego odpływu ma zastąpić praca

Ja tez nie chwytam... g45g21 ,gdzie Ty to wyczytałeś...
Praca to stały element życia, ale jeden z wielu... :roll:
Praca daje środki, aby spożytkować je na przyjemności... ;)

Jacek - Wto 30 Cze, 2009 12:28

Stefcio zadałeś pytający tytuł wątkowi
Czy masz cel
po czym wpisałeś
stiff napisał/a:
Ktory w chwili kryzysu przesłoni Ci chęć zalania niepowodzenia alkoholem..

no i dalej piszesz o tej pracy
dlatego tak to połączyłem
widocznie źle Cię odebrałem
wybacz ale sam rozumiesz nie znam twoich myśli :skromny:

sabatka - Wto 30 Cze, 2009 12:48

ja mam kilka celów :)
Anonymous - Wto 30 Cze, 2009 12:56

fajnie a jakich?
Jagna - Wto 30 Cze, 2009 13:05

Ja mam jeden , najważniejszy cel.
Być szczęśliwą, jak jestem teraz.
Czyli nie piję, zmieniam siebie, wydaje mi się, że na lepsze ( ;) )
Szanuję siebie i innych, szanuję swoją pracę,ale znajduje też czas nad odpoczynek, relaks.
Będę dalej się dokształcać, już od października.
Nowe mieszkanko(dom?) i podróże dalekie i bliskie.
Chcę zobaczyć zakątki świata , których jeszcze nie widziałam i poznawać nowych, ciekawych ludzi.
Uczyć się dalej języków obcych, nabywać nowe, fajne umiejętności.
Kochac i być kochaną :skromny:

sabatka - Wto 30 Cze, 2009 13:05

ja nie chce zapesszyć ale jak na razie to nr1 praca napisze jak coś mi sie uda zrealizować. do tej pory tylko planowałam teraz zaczynam działać :szok: :skromny: 8) :mgreen:
pterodaktyll - Wto 30 Cze, 2009 13:06

Ja to widzę nieco inaczej. Postawię tutaj tezę, że głównym i nadrzędnym celem jest dla mnie zaspokojenie wszystkich moich potrzeb a więc moje potrzeby są głównym celem, do którego dążę. Mam na myśli wszystkie potrzeby, zarówno w sferze bytowej i materialnej jak i w sferze psychicznej i emocjonalnej. Zaspokojenie wszystkich potrzeb niejako automatycznie likwiduje chęć zaspokojenia poprzez środki chemiczne. Czy np. mieszkanie jest celem? Nie, bo jest to zaspokojenie potrzeby w zakresie podstawowym dla każdego człowieka, żeby mieć gdzie mieszkać. Czy pomalowanie i urządzanie tegoż mieszkania jest celem? Także nie, bo jest to zaspokojenie swoich potrzeb na poziomie estetycznym "żeby było ładnie". Przykłady można by tu mnożyć ale nie o to chodzi. Moje picie (i nie tylko moje jak sądzę) spowodowane było deficytem zaspokojenia potrzeb w jakiejś dziedzinie. Alkohol łagodził stresy dodawał pewności siebie itd. itd. Wszyscy znają te mechanizmy, więc nie ma się co rozwodzić nad tym. Problem powstaje wtedy, kiedy przestaje się pić. Potrzeby są a nie można ich zaspokoić w znany sobie sposób. Myślę, że wtedy koniecznie należy znaleźć jakąś hierarchię potrzeb ale ważnych dla mnie a nie otoczenia, rodziny itd. Jeżeli te potrzeby są, że tak powiem,zgodne z regułami etyki, "oczekiwań społecznych" i rodzinnych to wdrażanie ich w życie powoduje, że pozytywne skutki odczuwają wszyscy a ja zaspokajam swoje potrzeby nie popadając w konflikt sam ze sobą i wszystkimi naokoło. Ktoś mógłby powiedzieć, że to egoistyczna postawa a do tego roszczeniowa, ponieważ stawiam swoje potrzeby i siebie na pierwszym miejscu. Nic bardziej mylnego. Przecież każdy człowiek, niekoniecznie tylko alkoholik, jest szczęśliwy wtedy gdy jego potrzeby są zaspokojone a to wiąże się z tym, że i on daje z siebie ile jest w stanie, żeby jego otoczenie i rzeczywistość wokół niego też, że tak powiem, odczuwało to co on sam. Reasumując- zaspokojenie moich potrzeb jest dla mnie tym najważniejszym celem a ponieważ, jak każdy, tych potrzeb mam wiele, więc praca nad ich zaspokojeniem wypełnia mi życie i nie widzę tam miejsca na na jakieś srodki chemiczne.
Jagna - Wto 30 Cze, 2009 13:18

Właśnie Ptero- zaspokajanie własnych potrzeb - to dążenie do osobistego szczęścia, po to chyba to robimy :)
Anonymous - Wto 30 Cze, 2009 13:19

A ja mam cel nadrzędny: spokój wewnętrzny i zrobię wszystko, aby go utrzymać,

wtedy i cele związane z zyciem codziennym i realizacja marzeń, spełnią się.(przy głownym moim udziale).

Wiedźma - Wto 30 Cze, 2009 13:26

pterodaktyll napisał/a:
Czy np. mieszkanie jest celem? Nie, bo jest to zaspokojenie potrzeby w zakresie podstawowym dla każdego człowieka, żeby mieć gdzie mieszkać

No z tym niekoniecznie się zgodzę, a przynajmniej nie do końca.
W moim przypadku posiadanie mieszkania było warunkiem przeprowadzenia radykalnych zmian w życiu,
bez tego mogłabym sobie pogwizdać i pójść z moim starym na piwo.
Wszak miałam gdzie mieszkać, ta moja potrzeba była zaspokojona...
Można by zatem powiedzieć, że to moje mieszkanie było raczej środkiem do osiągnięcia celu,
ale ja tak tego nie widzę, gdyż zdobycie go wymagało ode mnie wielu starań i kilkuletnich wyrzeczeń
i w związku z tym ma ono dla mnie ogromny ciężar gatunkowy i bardzo istotną wartość symboliczną.

pterodaktyll - Wto 30 Cze, 2009 13:34

Wiedźma napisał/a:
Wszak miałam gdzie mieszkać, ta moja potrzeba była zaspokojona..

no nie bardzo jeśli piszesz, że Twój stary sie tam pałętał co Ci wyraźnie przeszkadzało a to oznacza, że Twoje potrzeby nie były zaspokojone

Bebetka - Wto 30 Cze, 2009 13:47

dorcia100 napisał/a:
A ja mam cel nadrzędny: spokój wewnętrzny

Tak równowaga wewnętrzna, to cos do czego powinniśmy wszyscy dążyć......ale żeby to osiągnąć potrzeba tylu innych środków (wszelkie podstawy - praca, mieszkanie itd) dają nam tak ważne dla każdego poczucie bezpieczeństwa.....potem przychodzi czas na inne potrzeby, potrzeby wyższego rzędu :)

Podoba mi sie tak określony cel ....i on jest również moim celem nadrzędnym w życiu Dorciu :)

Wiedźma - Wto 30 Cze, 2009 13:54

pterodaktyll napisał/a:
Twój stary sie tam pałętał co Ci wyraźnie przeszkadzało a to oznacza, że Twoje potrzeby nie były zaspokojone

Owszem. I dlatego moim celem była zmiana warunków życiowych, a mieszkanie okazało się tego podstawą.

Wiedźma - Wto 30 Cze, 2009 14:00

Bebetka napisał/a:
potrzeba tylu innych środków (wszelkie podstawy - praca, mieszkanie itd) dają nam tak ważne dla każdego poczucie bezpieczeństwa.....potem przychodzi czas na inne potrzeby, potrzeby wyższego rzędu

No i znów nam się kłania słynna piramida potrzeb Maslowa:

Bebetka - Wto 30 Cze, 2009 14:04

Wiedźma napisał/a:
No i znów nam się kłania słynna piramida potrzeb Maslowa:

Dokładnie i to ją miałam na myśli pisząc to co powyżej .....nic innego moi drodzy mądrzejszego nie wymyślimy ponad to :roll: :p

Wiedźma - Wto 30 Cze, 2009 14:11

A znalazłam jeszcze bardziej rozbudowaną tę piramidę - większą o 3 stopnie! :szok:
Pewnie Maslowowi w miarę rozwoju potrzeby wzrastały! :wysmiewacz:
W sumie nic dziwnego - jak to mówią: apetyt rośnie w miarę jedzenia! :mniam:


Bebetka - Wto 30 Cze, 2009 14:15

Fajne podsumowanie tego wątku....a teraz niech kazdy sam sie odnajdzie na tej piramidzie ;)
Anonymous - Wto 30 Cze, 2009 14:20

ja to wszystko po troszku :)
Wiedźma - Wto 30 Cze, 2009 14:26

Ano po troszku to ja też - ale ten troszek znaczy, że wszędzie jeszcze odczuwam spore braki :?
Anonymous - Wto 30 Cze, 2009 14:27

no u mnei te potrzeby biologiczne i fizjologiczne ostatnio- snu mi brakuje :smieje:
stiff - Wto 30 Cze, 2009 14:47

Wiedźma napisał/a:
W sumie nic dziwnego - jak to mówią: apetyt rośnie w miarę jedzenia! :mniam:

Ale każde jedzenie smakuje dopóki jemy z umiarem... :roll:
Do tego niezbędna jest różnorodność co pozwala odejsc
od jednokierunkowego myslenia
i oddala nas od alkoholu...

yuraa - Wto 30 Cze, 2009 14:48

no nie mam,
nie mam jakiegos konkretnego dalekosiężnego CELU do którego bym dązył.
czy bycie po prostu człowiekiem może być celem??, człowiekiem zadowolonym ze swojej rzeczywistości. bez większych stresów, bez troski o jutro??
cel osiągnięty. nie szamoczę się z zyciem
z całej tej piramidy wydaje mi sie że mam zabezpieczone wszystkie szczebelki ale moze mi się tak tylko wydaje.

cele bieżace?? dyżur w punkcie kontaktowym AA od 17 do 19
wydaje mi się że jestem potrzebny

Ula - Wto 30 Cze, 2009 14:49
Temat postu: ..
Moim celem w zyciu jest praca nad złoscia i asertywnoscia.Nie nawidze przejmowac sie osobami wobec ktorych wiem ze jestem bezsilna.
No i jeszcze remoncik kuchni i łazienki :)
No i wulkan chciała bym zobaczyc :) :)
Ale na to wszystko daje sobie pare latek.
Najwazniejsze dlamnie jest zdrowe trzezwienie:)
Pozdrawiam kochani:)

stiff - Wto 30 Cze, 2009 14:49

Bebetka napisał/a:
.a teraz niech kazdy sam sie odnajdzie na tej piramidzie ;)

Ja cierpię na nadmiar ciepła i niedobór seksu... :p

stiff - Wto 30 Cze, 2009 14:55

Ula napisał/a:
Najwazniejsze dlamnie jest zdrowe trzezwienie:)

Co rozumiesz pod tym pojęciem, jeśli możesz opowiedzieć... :roll:

Bebetka - Wto 30 Cze, 2009 14:59

stiff napisał/a:
Ja cierpię na nadmiar ciepła i niedobór seksu..

no innej odpowiedzi sie nie spodziewałam :smieje:

stiff - Wto 30 Cze, 2009 15:04

Bebetka napisał/a:
no innej odpowiedzi sie nie spodziewałam :smieje:

Wiedziałem, ze jako pierwsza na to zareagujesz... :wysmiewacz:

Bebetka - Wto 30 Cze, 2009 15:07

stiff napisał/a:
Wiedziałem, ze jako pierwsza na to zareagujesz...

Taak a niby skąd wiedziałeś? :p

stiff - Wto 30 Cze, 2009 15:09

Bebetka napisał/a:
stiff napisał/a:
Wiedziałem, ze jako pierwsza na to zareagujesz...

Taak a niby skąd wiedziałeś? :p

Z kątowni... :D
Tam mi powiedzieli... :D

pterodaktyll - Wto 30 Cze, 2009 15:11

utopia napisał/a:
ostatnio- snu mi brakuje


g45g21 :smieje:

Bebetka - Wto 30 Cze, 2009 15:11

stiff napisał/a:
Z kątowni... :D
Tam mi powiedzieli... :D

Aha, ja sądziłam, ze wróżem może jesteś :mysli: zrgvr

Bebetka - Wto 30 Cze, 2009 15:12

pterodaktyll napisał/a:
ostatnio- snu mi brakuje


g45g21 :smieje:

Tak to jest jak sie ślub planuje rg5th67j

pterodaktyll - Wto 30 Cze, 2009 15:17

Bebetka napisał/a:
Aha, ja sądziłam, ze wróżem może jest

Jeśli już to Wiedźminem :wysmiewacz:

stiff - Wto 30 Cze, 2009 15:30

Jednym z celów jaki mam, a o którym nie wspominałem,
to studia córki...
Przed chwila sie dowiedziałem, ze zaliczyła ten rok bez poprawki... :D
Boje sie nawet myśleć co by robiła dziś gdybym w porę nie przestał pic... :evil:
A tak mogę powiedzieć, ze życie naprawdę piękne jest... :)

edyta - Wto 30 Cze, 2009 15:47

To mój cel.... trzeźwieć i radzić sobie z życiem
Wiedźma - Wto 30 Cze, 2009 16:37

Wydzieliłam temat Edyty: Rozpoczynam terapię
Ula - Wto 30 Cze, 2009 18:59
Temat postu: ..
stiff napisał/a:
Ula napisał/a:
Najwazniejsze dlamnie jest zdrowe trzezwienie:)

Co rozumiesz pod tym pojęciem, jeśli możesz opowiedzieć... :roll:


stiff dla mnie zdrowe trzezwienie to chodzenie na mitingi.

stiff - Wto 30 Cze, 2009 19:01

Cytat:
stiff dla mnie zdrowe trzezwienie to chodzenie na mitingi.

Spacer służy zdrowiu, to fakt... :p
Ale nie to miałem na myśli... :roll:

Ula - Wto 30 Cze, 2009 19:21
Temat postu: ..
stiff napisał/a:
Cytat:
stiff dla mnie zdrowe trzezwienie to chodzenie na mitingi.

Spacer służy zdrowiu, to fakt... :p
Ale nie to miałem na myśli... :roll:


Na spacery chodze do lasu stiff co drugi dzien.
A na mitingi chodze po to zeby było mi łatwiej trzezwiec chce byc w tym peletonie razem z nimi.Ucze sie słuchac wyłapywac, zeczy ktore mi pomoga w trzezwym zyciu,ucze sie pokory.stiff teraz nie wyrzuce niedopałka papierosa byle gdzie potrafie isc 200m żeby go wyzucic do kosza.wiele rzeczy zmieniło sie u mnie na lepsze i jestem szczesliwa ale nie ukrywam ze zdazaja sie schody ktore musze pokonac np.moj ojciec alkoholik.
stiff szczerze mowiac nie jestem dobra w pisaniu wole w realu ale napisałam tak jak potrafie.
Pozdrawiam ciepło

stiff - Wto 30 Cze, 2009 19:33

Ula napisał/a:
wiele rzeczy zmieniło sie u mnie na lepsze i jestem szczesliwa

Dokładnie o to Cie pytałem i cieszy, ze dostrzegasz zmiany w swoim życiu,
które bardzo pomagają, a wręcz dają jakaś gwarancje, ze kroczysz właściwą droga... :roll:
Robiąc to dla siebie jednocześnie wpłynąć możesz pozytywnie na tych wokół siebie...
Moj stary tez mimo zaawansowanego wieku, to na miarę swoich możliwości
zagląda do kieliszka, ale to jego życie i jego problem... :roll:
Powodzenia życzę... :)

stiff - Wto 30 Cze, 2009 19:34

Ula napisał/a:
nie jestem dobra w pisaniu

Jakie to ma znaczenie... :roll:
Liczy sie to, ze piszesz i o czym piszesz... :D

kiwi - Nie 24 Paź, 2010 06:23

Stiff napisal:"trzezwosc ma sens kiedy robimy to dla zycia,a nie samej trzezwosci ",zgadzam sie z tym calkowicie.
Jak pilam to alk.poglebial we mnie jakies takie "nienormalne"zyczenia,niezadowolenie,nic mnie nie interesowalo,nic mi sie nie podobalo,cos strasznego.i wlasnie rozmowy na terapii,pozwolily mi zobaczyc siebie i swoje zycie z innej perspektywy.
Dam przyklad : na poczatku terapii tak mowilam ....wyprowadzam sie z tego mieszkania co teraz mieszkam,nie podoba mi sie,krotko mowiac wszystko zlo i to ze pije zwiazane jest z tym mieszkaniem (oczywiscie nie ze mna !!!)tylko z mieszkaniem.
Terapeuta powiedzial do mnie,ta mysl doprowadzimy teoretycznie do konca.Nie zucaj mysli na "wiatr"domysl wszystko do konca,wszystko za i przeciw.Jak sie na cos zdecydujesz to ponosisz konsekwencje ...dobre albo zle.Stiff pisze tez "jestes taka osoba,jaka decydujesz sie byc..."Moim celem dlugo bylo wyprowadzenie sie,a na koniec i do konca przemyslajac ta sprawe,doszlam do wniosku ze ja chetnie tu mieszkam....smieszne,nie ???!!!! teraz swoje cele,marzenia,zyczenia....mysle i przeanalizowuje do konca.....odpowiedzialna sie zrobilam za siebie i swoje zycie,bo mam tylko jedno i tylko teraz.Swoje cele stawiam sobie nie za wysoko ale tez nie za nisko.Ja ciagle mam jakies marzenia i zyczenia ale teraz umiem je "przesortowac"dla siebie,co jest wazne,co mniej wazne,i na takie co sa mile ale mi do niczego nie potrzebne,na razie.
Wlasnie Egipt,zobaczyc to wszystko,byc tam,to jest zyczenie ktore przesuwam z roku na rok,ale tez jest motywacja dla mnie do podjecia przykladowo dodatkowej pracy.Tez mi sie nie zawsze chce po 8 godz,mojej stalej pracy i okolo 2 godz.straconych na dojazdy tam i spowrotem z pracy ,jeszcze wieczorem gdzies isc i dodatkowo pracowac,ale jak pomysle o Egipcie,to jakies sily witalne we mnie budza,i daje rade.
U mnie moje cele stoja jak za komuny w kolejce,nieraz ktorys przepuszcze do przodu....bo jest mi bardziej potrzebny jak te inne....ale porzadek musi byc,nie wszystkie na raz i nie od razu.Czekanie na cos milego,jest bardzo przyjemne i motywuje....ja tak uwazam.
Serdecznie pozdrawia
Kiwi

stiff - Nie 24 Paź, 2010 08:55

kiwi napisał/a:
.Ja ciagle mam jakies marzenia i zyczenia

A ja nie i to bardzo mnie meczy... :/
Spocząłem na laurach, a życie stało sie szare i nudne, jestem po prostu zbyt przewidywalny dla siebie,
wszystko mam poukładane niby, ale w głowie coraz większy bałagan...
Moje życie jest związane z wieloma uwarunkowaniami, które krepują mi swobodne ruchy,
a jestem przyzwyczajony do życia na luzie...
Chcąc realizować jakieś cele i bieżące zobowiązania muszę więcej czasu poświecić na prace,
to daje mi korzyści materialne i teoretycznie przybliża do jakiegoś tam celu,
ale uniemożliwia mi jednocześnie korzystanie z życia takiego jakiego by pragnął...
Nie potrafię tego wypośrodkować tak, abym był zadowolony...
Teraz muszę zmienić mieszkanie, a to sporo kosztuje,
córka podjęła probe pracy, ale ta nie przynosi dochodów,
mam schorowanych rodziców i opłacam opiekę nad nimi i choć stać mnie na to wszystko,
to meczy mnie to, ze nie mam czasu na życie jakie kocham... 8|

jolkajolka - Nie 24 Paź, 2010 09:00

A ja cały czas mam marzenia. Tylko takie niewielkie,na miarę spełnienia. Teraz szukam działki do kupienia. Zawsze chciałam mieć działkę,ale było to do tej pory nierealne. Teraz stało się możliwe i już się cieszę na myśl,że wreszcie się uda... :>
stiff - Nie 24 Paź, 2010 09:01

jolkajolka napisał/a:
Zawsze chciałam mieć działkę,

Ja to działkę do wciągnięcia sobie kupie... :wysmiewacz:

kiwi - Nie 24 Paź, 2010 09:10

Hallo Stiff !!!!!
A jakie Ty zycie kochasz ???!!!! Co bys chcial ???!!!! Czy jak chcial ???!!!
Napisz,jestem ciekawa ????!!!!!
Pozdrawia
kiwi

stiff - Nie 24 Paź, 2010 09:52

kiwi napisał/a:
A jakie Ty zycie kochasz ???!!!!

Kobiety i śpiew czyli dobra zabawę... :D
kiwi napisał/a:
Co bys chcial ???!!!!

Miec czas na realizacje pragnień...
Jedynym miejscem w którym miałem możliwość spędzania czasu wg. swoich upodobań była Wa-wa,
tam zawsze było gdzie pójść,a nie praca i dom jak teraz... :/

emigrantka - Nie 24 Paź, 2010 09:57

Ja mam marzenia czyt. cel

kiedys tez je mialam ,ale nie wierzylam w ich spelnienie i tymsamym
nie robilam nic w tym kierunku , a marzeniom trzeba pomagac

Tak jak Jola marzylam o dzialce , gdy kupilam naszla mnie chec budowy domu
dom juz jest ,teraz mysle o urzadzeniu , mam zamiar na starosc wrocic do Polski
dziki to kraj ale to moja ojczyzna ,a matki sie nie wybiera ..
W mojej rodzinnej okolicy pojawily sie projekty utworzenia uzdrowiska
i tu otworzyla sie perspektywa aby moje nastepne marzenia( cel) zrealizowalo sie
Mam w planach wynajmowanie kwater ,dla chcacych sie uzdrawiac
mam ku temu mozliwosci ,,,tak wiec oby tak dalej ...

emigrantka - Nie 24 Paź, 2010 09:59

stiff napisał/a:
o meczy mnie to, ze nie mam czasu na życie jakie kocham... 8|


bo najwazniejszy jest czas w ktorym robisz co chcesz -swiete slowa
Stiff
zrob cos z tym marazmem bo szaro ( czarno ) to widze

zakochaj sie ...;-)

stiff - Nie 24 Paź, 2010 10:07

emigrantka napisał/a:
bo najwazniejszy jest czas w ktorym robisz co chcesz -swiete slowa

Ciesze sie, ze zrozumiałaś sens mojej pisaniny... :)
Zyc tu i teraz, dopóki życie trwa, a ono niestety nie stoi w miejscu,
nie poczeka... :roll:

Borus - Nie 24 Paź, 2010 11:19

stiff napisał/a:
kiwi napisał/a:
.Ja ciagle mam jakies marzenia i zyczenia

A ja nie i to bardzo mnie meczy...
Spocząłem na laurach, a życie stało sie szare i nudne, jestem po prostu zbyt przewidywalny dla siebie,
wszystko mam poukładane niby, ale w głowie coraz większy bałagan...
Moje życie jest związane z wieloma uwarunkowaniami, które krepują mi swobodne ruchy,
...chyba Cię rozumiem Stiff, bo mam podobnie; wprawdzie praca nie zajmuje mi aż tak wiele czasu, ale też parę ograniczeń na głowie mam i one nie pozwalają mi na żadne zmiany w życiu... na razie mogę tylko czekać i to co najmniej 2 lata a życie upływa, nie staję się modszy 8|
w tej chwili nie widzę sensu życia, jakiejś celowości codziennych zajęć...chciałbym jeszcze być komuś potrzebny, ale ja, jako ja a nie tylko mój dom, czy moje konto :(

i jeszcze obawiam się, że gdy miną ograniczenia i zdążę zgorzknieć do reszty, to mogę stać się bardzo mściwym człowiekiem i ktoś będzie przeze mnie gorzko płakał... :uoee:
póki co, robię to co muszę ale bez żadnej przyjemności, często zastanawiając się, po co właściwie robię to, co robię?

pterodaktyll - Nie 24 Paź, 2010 11:26

Jesienna chandra przez was przemawia panowie............. :bezradny:
Borus - Nie 24 Paź, 2010 11:42

pterodaktyll napisał/a:
Jesienna chandra przez was przemawia panowie............. :bezradny:
...w poprzednich latach też były jesienie a jednak były zupełnie inne perspektywy, jakieś nadzieje, oczekiwania i co? wyszło wielkie g... tyle, że nauczyłem się wiele spraw po prostu olewać, jakoś to będzie...ale, czy to o to chodzio? nie wiem... :bezradny:
Jacek - Nie 24 Paź, 2010 11:43

kiwi napisał/a:
.Ja ciagle mam jakies marzenia i zyczenia

bo to cały motor napędowy
dzięki któremu chęci do dążenia doskonałości

stiff - Nie 24 Paź, 2010 11:46

Borus napisał/a:
póki co, robię to co muszę ale bez żadnej przyjemności, często zastanawiając się, po co właściwie robię to, co robię?

Mam podobne odczucia, choć nie mam wątpliwości co do sensu moich poczynan...

Jacek - Nie 24 Paź, 2010 11:47

Borus napisał/a:
.w poprzednich latach też były jesienie

no :tak: astronomiczna
Borus napisał/a:
zupełnie inne perspektywy, jakieś nadzieje, oczekiwania i co? wyszło wielkie g... tyle, że nauczyłem się wiele spraw po prostu olewać

to też jesień - ale taka życiowa
ale spoko kiedyś bedzie wiosna :skromny:

pterodaktyll - Nie 24 Paź, 2010 11:52

Borus napisał/a:
były zupełnie inne perspektywy, jakieś nadzieje, oczekiwania i co? wyszło wielkie g.

To wydaje Ci się dzisiaj a skąd wiesz co Cię jutro czeka..........
Borus napisał/a:
nauczyłem się wiele spraw po prostu olewać,

Widocznie nie są Ci aż tak bardzo do szczęścia potrzebne..................
A w ogóle marudo jesteś młodszy ode mnie o "parę kilo" a biadolisz jakby w Twoim życiu nic już się miłego wydarzyć nie mogło :evil2"

Borus - Nie 24 Paź, 2010 12:06

pterodaktyll napisał/a:
a skąd wiesz co Cię jutro czeka..........
...to akurat wiem...jutro będę obliczał powierzchnię do odnowienia w rębni gniazdowej przy pomocy najprostszych przyrządów pomiarowych, jakimi są moje nogi oraz wykreślał mapę przy użyciu zwykłej linijki i ołówka a także obliczał ilość sadzonek potrzebnych do zasadzenia, ilość siatki i supków niezbędnych do ogrodzenia :skromny:
pterodaktyll - Nie 24 Paź, 2010 12:09

Borus napisał/a:
..jutro będę obliczał powierzchnię do odnowienia w rębni gniazdowej przy pomocy najprostszych przyrządów pomiarowych, jakimi są moje nogi oraz wykreślał mapę przy użyciu zwykłej linijki i ołówka a także obliczał ilość sadzonek potrzebnych do zasadzenia, ilość siatki i supków niezbędnych do ogrodzenia

Jesuuuuu :szok: Ja też jutro idę do pracy...........przeca wiesz, że nie o tym pisałem :bezradny:

Borus - Nie 24 Paź, 2010 12:19

...poza tym może jeszcze padać,więc może być trudniej to wszystko wykonać ;)

wem, Ptero, że nie o tym pisałeś, ale ja wiem, że dzień będzie taki, jak zwykle, czyli nijaki... 8|

Flandria - Nie 24 Paź, 2010 12:25

Borus napisał/a:
dzień będzie taki, jak zwykle, czyli nijaki...


a nie możesz go trochę poprzestawiać ?
zrobić czegoś (choćby drobniutkiego) co będzie inne, nowe ?

albo zwariowane ? : :mgreen:

Gra "jak się rozluźnić" w biurze,
system punktowy na zasadzie: "nie, na TO nie masz odwagi"

Zadania za 1 punkt:
1. Przebiec z pełną prędkością wokół wszystkich stołów w pokoju
2.Głośno stękać i jęczeć w WC w obecności przynajmniej jednej osoby nie uczestniczącej w grze
3. Całkowicie zignorować pierwszych 5 kolegów mówiących "dzień dobry"
4. Zadzwonić do kogoś, nieznanego osobiście, powiedzieć "niestety – nie mogę teraz rozmawiać" i odłożyć słuchawkę
5. Sygnalizować zakończenie rozmowy przez zakrycie uszu rękami
6. Dokładnie "wymacać" dostarczana właśnie przesyłkę i mruczeć "no... no... to jest naprawdę FANTASTYCZNE w dotyku"
7. Co najmniej 1 godzinę chodzić z rozpiętym rozporkiem?
8. ... i każdemu kto na to zwróci uwagę mówić "ale ja tak lubię!!!"
9. Wracając od kserokopiarki iść tyłem
10. W windzie za każdym razem, kiedy ktoś otwiera drzwi głośno wciągać powietrze

pterodaktyll - Nie 24 Paź, 2010 12:30

Borus napisał/a:
ja wiem, że dzień będzie taki, jak zwykle, czyli nijaki...

A mój terapeuta zawsze powtarzał: Jak sobie wymyślisz, tak będziesz miał......... :p

stiff - Nie 24 Paź, 2010 12:35

pterodaktyll napisał/a:
Jak sobie wymyślisz, tak będziesz miał......... :p

To fakt, ale gdzie tu miejsce na odpowiedzialne podejście do życia... :roll:

stiff - Nie 24 Paź, 2010 12:37

Borus napisał/a:
ale ja wiem, że dzień będzie taki, jak zwykle, czyli nijaki... 8|

Brak adrenaliny powoduje uczucie beznadziei,
ale perspektywa jej nadmiaru powstrzymuje przed zrobieniem czegoś zwariowanego,
co nie wiadomo jakimi skutkami się zakończy... :roll:

pterodaktyll - Nie 24 Paź, 2010 12:39

stiff napisał/a:
gdzie tu miejsce na odpowiedzialne podejście do życia..

Trzeba odpowiedzialnie myśleć biorąc pod uwagę wszystkie implikacje wynikające z podejmowanych działań a przede wszystkim trzeba w ogóle coś robić.......

stiff - Nie 24 Paź, 2010 12:41

pterodaktyll napisał/a:
stiff napisał/a:
gdzie tu miejsce na odpowiedzialne podejście do życia..

Trzeba odpowiedzialnie myśleć biorąc pod uwagę wszystkie implikacje wynikające z podejmowanych działań a przede wszystkim trzeba w ogóle coś robić.......

Właśnie robię wszystko, aby wypełnić wszystkie zobowiazania,
co absorbuje mi tyle czasu, ze dla siebie już go nie mam...

pterodaktyll - Nie 24 Paź, 2010 12:44

stiff napisał/a:
absorbuje mi tyle czasu, ze dla siebie już go nie mam...

Nie wiem czy mnie zrozumiesz ale w takiej sytuacji (zresztą w tej chwili też w takiej jestem) ja "wpasowywuję " się w ten brak czasu dla siebie, co powoduje, że aż tak dotkliwie nie odczuwam jego braku......

stiff - Nie 24 Paź, 2010 12:46

pterodaktyll napisał/a:
się w ten brak czasu dla siebie, co powoduje, że aż tak dotkliwie nie odczuwam jego braku......

W przeciwieństwie do mnie, bo mi takie życie pomału bokiem wychodzi... :/

pterodaktyll - Nie 24 Paź, 2010 12:47

stiff napisał/a:
mi takie życie pomału bokiem wychodzi...

Czas na zmiany???? ;)

stiff - Nie 24 Paź, 2010 12:48

pterodaktyll napisał/a:
Czas na zmiany???? ;)

Błędne kolo... :roll:

Borus - Nie 24 Paź, 2010 12:51

pterodaktyll napisał/a:
przede wszystkim trzeba w ogóle coś robić.......
...robić tylko dlatego, żeby w ogóle coś robić? gdzie w tym jest sens? :mysli:
pterodaktyll - Nie 24 Paź, 2010 12:56

Borus napisał/a:
.robić tylko dlatego, żeby w ogóle coś robić?

Nie.robić bo się chce a jak nie to........... :bezradny:

stiff - Nie 24 Paź, 2010 13:01

Borus napisał/a:
robić tylko dlatego, żeby w ogóle coś robić?

To wogole by nie miało sensu, ale pracując trzeba znaleźć czas na odpoczynek... :roll:
I nie chodzi mi wcale o kanapę i telewizor, a ja na dziś innych możliwości nie mam,
a Ty raczej nie powinieneś mieć z tym problemu... :roll:

Jacek - Nie 24 Paź, 2010 13:02

Borus napisał/a:
.poza tym może jeszcze padać,więc może być trudniej to wszystko wykonać ;)

wem, Ptero, że nie o tym pisałeś, ale ja wiem, że dzień będzie taki, jak zwykle, czyli nijaki... 8|

Dale Carnegie w swej książce pod tytułem "Jak przestać się martwić i zacząć żyć"
ujął to tak
gdy mijałem kalekę na wózku inwalidzkim,jak motał się z podjazdem pod krawężnik
a mimo to uśmiechał się do mnie życzliwie
zrobiło mnie się głupawo i wstyd
ja przecież mam zdrowe nogi i ręce a narzekam

pterodaktyll - Nie 24 Paź, 2010 13:03

stiff napisał/a:
nie chodzi mi wcale o kanapę i telewizor, a ja na dziś innych możliwości nie mam

To idź na ryby, przecież tam ich do diabła i trochę albo chociaż na spacer..........

stiff - Nie 24 Paź, 2010 13:04

Jacek napisał/a:
a mimo to uśmiechał się do mnie życzliwie
zrobiło mnie się głupawo i wstyd
ja przecież mam zdrowe nogi i ręce a narzekam

Tyle, ze ja jestem w pewnym sensie kaleka i nie jest mi do śmiechu,
a i podjazdu nie widzę... :roll:

stiff - Nie 24 Paź, 2010 13:05

pterodaktyll napisał/a:
To idź na ryby, przecież tam ich do diabła i trochę albo chociaż na spacer..........

To środek zastępczy, ale tez na to wpadłem i zaraz spadam... :D

pterodaktyll - Nie 24 Paź, 2010 13:12

stiff napisał/a:
, ale tez na to wpadłem i zaraz spadam.

No widzisz.........ja zresztą też zaraz spadam, jak zwykle........na budowę :lol2:

Borus - Nie 24 Paź, 2010 13:17

stiff napisał/a:
pracując trzeba znaleźć czas na odpoczynek...
I nie chodzi mi wcale o kanapę i telewizor, a ja na dziś innych możliwości nie mam,
a Ty raczej nie powinieneś mieć z tym problemu...
...to większy problem, niż mogłoby się wydawać...
pterodaktyll napisał/a:
albo chociaż na spacer..........
...równie dobrze mógłbym doradzić Tobie pójście do szkoły a Stiffowi na budowę... :lol2:
stiff - Nie 24 Paź, 2010 13:22

Borus napisał/a:
równie dobrze mógłbym doradzić Tobie pójście do szkoły a Stiffowi na budowę... :lol2:

Masz rzut beretem do Poznania wiec przestań zrzędzić... :D

Jacek - Nie 24 Paź, 2010 13:25

stiff napisał/a:
Masz rzut beretem do Poznania wiec przestań zrzędzić... :D

a może on nie ma bereta,... beretu,bere... :beba: czopki

stiff - Nie 24 Paź, 2010 13:26

Jacek napisał/a:
czopki

Czopki dają napęd, ale nie wiem czy w kierunku Poznania... :wysmiewacz:

Nik@ - Nie 24 Paź, 2010 18:59

Borusie...każdy nowy dzień daje nowe możliwości.
Fakt, że czasem trzeba na to poczekać, a tego nikt specjalnie nie lubi.

Widzisz...ja też się nie spodziewam żadnej rewolucji w moim życiu, nie wierzę już w miłość...i odnoszę wrażenie, że zaczynam robić się zgorzkniała....ale mam pasję, wyszłam do ludzi, poznałam parę fajnych i bardzo ambitnych kobiet. Kto wie...może spotkam kogoś kto kochał mnie będzie tak jak kiedyś pewien Ktoś.

Nic mądrego nie napiszę...ale czas (mimo że czasem działa na naszą niekorzyść) jest jednak potrzebny aby móc spojrzeć na pewne sprawy z perspektywy. Mądrzej.

Głowa do góry! jesteś fajnym facetem i jeszcze wiele pięknych chwil przed Tobą.
Złe dni trzeba przetrzymać.

Ciepło pozdrawiam

Bebetka - Pon 25 Paź, 2010 05:05

Nik@ napisał/a:
Borusie...każdy nowy dzień daje nowe możliwości.
Fakt, że czasem trzeba na to poczekać, a tego nikt specjalnie nie lubi.

Cóż więcej mozna dodać do tego.......cierpliwość? czas? a że latka lecą? i tak lecą i tak i nie mamy na to wpływu......jak tylko pięknie żyć dla samego życia bo na to mamy wpływ.
Nik@ napisał/a:
ale mam pasję, wyszłam do ludzi, poznałam parę fajnych........itd

niestety samo sie nic nie zadzieje.......aby tak sie stało trzeba czasem zmienić swoje nawyki i troche podziałać w innym kierunku niż dotychczas ......tak jak napisał gdzies Ptero
"Jak sobie wymyślisz, tak będziesz miał" świete słowa jak dla mnie i podpisuje sie pod pod tym obiema rękoma......sprawdzone ;)

Może tak jednak warto nauczyc się marzyć Borusie i działać......szczęście samo nie przyjdzie jak mu nie pomozesz.

Nik@ - Pon 25 Paź, 2010 16:40

Bebetka napisał/a:
Może tak jednak warto nauczyc się marzyć

aaaaaaaaaaaa to wcale nie jest takie łatwe Rene....wiem po sobie...

ale jest to do zrobienia, składa się na tę "umiejętność" kilka czynników, sytuacji, ludzi, chęci....ale to możliwe :)

Borusie, dziękuję za pomoc. Udało mi się ustalić te "wartości" :) )

Borus - Pon 25 Paź, 2010 17:41

Nik@ napisał/a:
Udało mi się ustalić te "wartości"
...cieszę się, że mogłem pomóc... :skromny:
Nik@ - Pon 25 Paź, 2010 18:28

Borus napisał/a:
...cieszę się, że mogłem pomóc... :skromny:


a będę mogła znowu jakby co? :)

Borus - Pon 25 Paź, 2010 18:51

...jak najbardziej :)
Nik@ - Pon 25 Paź, 2010 19:07

:radocha: :radocha: :radocha: :radocha: :radocha: :radocha:


i

:rotfl:

z góry dziękuję :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group