To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - sens trzeźwienia ?...

dlugixp - Czw 01 Kwi, 2010 04:38
Temat postu: sens trzeźwienia ?...
jest takie coś w ogóle ?...bo...
...zaczynam mieć coraz częstsze wątpliwości, czy aby to moje "trzeźwienie", ma jakikolwiek sens...
...a może to ja mam zbyt duże wymagania, oczekiwania od trzeźwego życia ?...
Zawsze gdy jakaś długo wypracowywana przeze mnie sytuacja, zaczyna nabierać kształtu, wyglądu, koloru... musi się wydarzyć coś, co to wszystko zamaże, zniszczy, zniweczy i odbiera chęć do dalszej walki...
Ile jeszcze będzie tych kłód, położonych w poprzek torowiska mojego życia ?
Ile razy trzeba się jeszcze potknąć, by w końcu móc się podnieść z uniesioną dumnie głową ?
Czasem nie mam już siły wstawać...
...może by tak... poleżeć ?... odpocząć ?...

Wiedźma - Czw 01 Kwi, 2010 05:57

dlugixp napisał/a:
Zawsze gdy jakaś długo wypracowywana przeze mnie sytuacja, zaczyna nabierać kształtu, wyglądu, koloru... musi się wydarzyć coś, co to wszystko zamaże, zniszczy, zniweczy i odbiera chęć do dalszej walki...

Jak to w życiu, Długi.
Przecie ono nie usłane jest różami - czasem coś nam się udaje, czasem diabli wszystko biorą.
Ale cokolwiek by się nie działo, jak bardzo trudno by nie było - doświadczasz tego i przeżywasz to na trzeźwo.
Jesteś w stanie jasnym umysłem prawidłowo oceniać sytuacje i podejmować właściwe decyzje.
Czasem także możesz się oczywiście pomylić, ale to Ty się pomylisz (rzecz ludzka),
a nie zostaniesz zrobiony w konia przez wódę w Twoim mózgu.
I właśnie to jest sens, o który pytasz.

ZbOlo - Czw 01 Kwi, 2010 07:16

dlugixp napisał/a:
czy aby to moje "trzeźwienie", ma jakikolwiek sens...

...zapytali kiedyś alkoholika, który umierał na raka wątroby i nie pił przez parę tygodni. Jaki jest sens, że teraz nie piję... powiedział, że chociaż umrze trzeźwo...
Sądzę, że każdego z nas dopadają takie myśli... ja wtedy staram się znaleźć te rzeczy, które osiągnąłem dzięki abstynencji i które udało mi się naprawić... Rozmawiam z ludźmi (żona, ojciec), którzy najwięcej "oberwali" ode mnie... pijącego. Reasumując, patrzę i widzę pozytywy (afirmacja)... ;)

montreal - Czw 01 Kwi, 2010 07:25

To chyba zagwozdka, na którą mało kto ma sensowną i uniwersalną odpowiedź. A ja mam pytanie do Cię, Długi. Czy pytasz jako Alkoholik, czy jako Humanista w ogóle? Bo ja twoje putanie odebrałem jako problem Człowieka w ogóle, a nie tylko Alkoholika.
ZbOlo - Czw 01 Kwi, 2010 07:33

montreal napisał/a:
jako Alkoholik, czy jako Humanista

...myślę, że za bardzo nie można swój alkoholizm oddzielić od "reszty świata"... a więc mógł Długi pisać swój post jako alkoholik-humanista... jak to ładnie brzmi...

montreal - Czw 01 Kwi, 2010 07:38

Ha ha ha! Faktycznie ładnie brzmi.
ZbOlo - Czw 01 Kwi, 2010 08:05

dlugixp napisał/a:
...może by tak... poleżeć ?... odpocząć ?...

...Długi! Na to zawsze będzie czas... do tego jeszcze poklepią po d*** łopatą... A póki co... "życie jest piękne"... ;)

Tomoe - Czw 01 Kwi, 2010 08:14

Mój pierwszy terapeuta powiedział mi, podczas jednej z naszych pierwszych rozmów, że on mi nie może obiecać, że po zaprzestaniu picia czeka mnie kraina wiecznej szczęśliwości.
Ale może mi obiecać, że kiedy przestanę pić - moje życie będzie wyglądało ZUPEŁNIE INACZEJ.

Miał rację.
Teraz moje życie wygląda zupełnie inaczej niż wtedy kiedy piłam. :)

pterodaktyll - Czw 01 Kwi, 2010 11:22

dlugixp napisał/a:
.zaczynam mieć coraz częstsze wątpliwości, czy aby to moje "trzeźwienie", ma jakikolwiek sens...
...a może to ja mam zbyt duże wymagania, oczekiwania od trzeźwego życia ?

Zacznij wymagać od siebie a nie od życia, to Ci te głupoty przejdą

pterodaktyll - Czw 01 Kwi, 2010 11:48

dlugixp napisał/a:
Ile jeszcze będzie tych kłód, położonych w poprzek torowiska mojego życia ?
Ile razy trzeba się jeszcze potknąć, by w końcu móc się podnieść z uniesioną dumnie głową

Poeta, psiakrew :uoee:

montreal - Czw 01 Kwi, 2010 12:55

i Alkoholik. :)
ZbOlo - Czw 01 Kwi, 2010 13:03

pterodaktyll napisał/a:
Poeta
montreal napisał/a:
i Alkoholik.

...wielu takich w naszej historii literatury jest... jeden nawet Nobla dostał... ;)

Tomoe - Czw 01 Kwi, 2010 13:08
Temat postu: Re: sens trzeźwienia ?...
dlugixp napisał/a:

...zaczynam mieć coraz częstsze wątpliwości, czy aby to moje "trzeźwienie", ma jakikolwiek sens...


No, po ośmiu miesiącach trzeźwienia zaczyna to wszystko być bardzo, ale to bardzo męczące. 8|
Coś ci podpowiem, Długi:
Ulica Garibaldiego 30.
Mityngi siedem razy w tygodniu, od poniedziałku do niedzieli.

pterodaktyll - Czw 01 Kwi, 2010 13:27

Jeśli mogę coś zasugerować, to zamiast latać codziennie na mityngi, lepiej idź na terapię zapobiegania nawrotom, choć mityngów bym nie lekceważył ale nie w takiej ilości o jakiej pisze Tomoe
Tomoe - Czw 01 Kwi, 2010 13:31

Ja bynajmniej nie doradzam, żeby Długi chodził na mityngi siedem razy w tygodniu, tylko go poinformowałam, że przy ulicy Garbidaldiego 30 siedem razy w tygodniu odbywają się mityngi.

A czy on tam pójdzie chociaż raz w życiu - to ja już na to nie mam najmniejszego wpływu. :)

montreal - Czw 01 Kwi, 2010 13:41

Myślę, że po ośmiu miesiącach gorzej by było, gdybyś takich watpliwości nie miał. Wątpliwości pojawiają się zawsze. Każdemu. Niealkoholikom też.
yuraa - Czw 01 Kwi, 2010 13:44

zaraz zaraz faktycznie nigdy nie doczytalem żeby długi byl na mityngu.
Rafał a może jednak, spróbować przecież możesz

pterodaktyll - Czw 01 Kwi, 2010 14:07

Tomoe napisał/a:


A czy on tam pójdzie chociaż raz w życiu - to ja już na to nie mam najmniejszego wpływu

Co prawda to prawda. Nikt nie ma wpływu na to co ktoś zrobi aby nie "popłynąć" z powrotem ;)

Tomoe - Czw 01 Kwi, 2010 14:23

Faktem - bardzo zresztą smutnym - jest to, że większość alkoholików wraca do picia w pierwszym roku trzeźwienia, a zaczyna się to z reguły od zwątpienia w sens trzeźwienia...

Ze statystyk wynika, że zaledwie 20 procent "absolwentów" terapii uzależnień zachowuje dwuletnią nieprzerwaną trzeźwość.
A uczestnictwo w spotkaniach AA znacząco zwiększa szanse na znalezienie się w gronie tych osób.

Podam taki przykład z życia.
Grupa AA, którą zakładałam w swoim rodzinnym mieście, 28 lutego tego roku obchodziła drugą rocznicę swojej działalności.
I akurat teraz, w marcu i kwietniu, zaczęły się w naszej grupie indywidualne drugie rocznice trzeźwości alkoholików, którzy dołączyli do tej grupy zaraz po jej powstaniu, gdy byli na samym początku swojego trzeźwienia, jeszcze w trakcie swoich terapii.

Jednemu członkowi naszej grupy "stuknęło" dwa latka w zeszłym tygodniu, drugi będzie świętował swoją druga rocznicę w najbliższy piątek... a wkrótce będą kolejne rocznice.

To działa.
Ci ludzie naprawdę nic specjalnego ani bohaterskiego, ani czasochłonnego nie robią.
Po prostu raz w tygodniu przychodzą na mityng swojej grupy AA, żeby się spotkać z takimi samymi alkoholikami, jak oni sami.
Taki mityng trwa około półtorej godziny, a ładuje akumulatory na cały następny tydzień.
To żaden wyczyn. A działa. :)

ZbOlo - Czw 01 Kwi, 2010 14:33

Tomoe napisał/a:
a ładuje akumulatory na cały następny tydzień

...energizer, normalnie energizer. A serio... sam chodzę na mityngi raz na tydzień i pomaga...

bodek - Czw 01 Kwi, 2010 16:02

Cytat:
Już po drugiej stronie muru
Trzeźwienie nie ma granic. Jestem alkoholikiem, i tym "autentykiem", który zaczął swoją trzeźwość w więzieniu. Mam za sobą 15 lat odsiedzianego pudła. Gorzała całe życie mi dokuczała, tyle lat ponosiłem konsekwencje swojego picia...O wdzięczności łatwo się mówi, za to trudniej ją oddać w praktyce. Tak naprawdę mnie ludzie wyciągnęli z więzienia, pomogli mi wstać. Największą nagrodą za tę służbę jest zobaczyć jak ,,człowiek, który upadł podnosi się z kolan, zaczyna chodzić, a ty masz w tym udział".
Ryszard alkoholik


Witam, sens w trzeźwieniu? sam często mam wątpliwości, ale to jest kwestia oczekiwań od "nowego" życia, chciało by się szybko, dużo i najlepiej już ... a tak się nieda :bezradny: ...niestety :zalamka:
Myślę że jeśli się postaram i znajdę choćby jeden pozytyw w swoim życiu bez % to dostrzegę też sens ... tak jak Ryszard, autor tekstu powyżej.

pozdrawiam

evita - Czw 01 Kwi, 2010 17:23

bodek napisał/a:
Myślę że jeśli się postaram i znajdę choćby jeden pozytyw w swoim życiu bez % to dostrzegę też sens ...

a może by tak wypunktować wszystkie pozytywy ? niby to jest logiczne co jest plusem trzeźwości, przynajmniej dla mnie ! ale ja się nie liczę :| choć tak właściwie ?

1. trzeźwość jest ... szansą na życie dla tych, których kochasz :)

Jacek - Czw 01 Kwi, 2010 17:50

dlugixp napisał/a:
czy aby to moje "trzeźwienie", ma jakikolwiek sens..

a czy gra na gitarze ma jakiś sens ???
a jazda autem ma jakiś sens ???
a oczekiwanie powrotu córci ze szkoły ma jakiś sens ???
a wstawianie wody na kawę ma jakiś sens ???
a spłata kredytu ma jakiś sens ???
a to czy tamto ma jakiś sens ???
nie wiem ceewd
jedno ma drugie tego sensu nie ma
ale wiem jedno,gdy chlałem to miało to tylko jeden sens
i teraz wole mieć kilka bezsensów więcej
niż ten jeden sens który mówi "aby się nachlać"

Jacek - Czw 01 Kwi, 2010 17:52

evita napisał/a:
ale ja się nie liczę

no coś ty fny

evita - Czw 01 Kwi, 2010 17:55

Jacek napisał/a:
evita napisał/a:
ale ja się nie liczę

no coś ty fny

myślisz, że mam jakieś szanse ? :skromny:
dzięki :>

bodek - Czw 01 Kwi, 2010 18:18

evita napisał/a:

a może by tak wypunktować wszystkie pozytywy ? niby to jest logiczne co jest plusem trzeźwości, przynajmniej dla mnie ! ale ja się nie liczę :| choć tak właściwie ?

1. trzeźwość jest ... szansą na życie dla tych, których kochasz :)

2. trzeźwość jest ... szansą na życie dla mnie :)

to już mamy dwa pozytywy :hura:

emigrantka - Czw 01 Kwi, 2010 18:21

Dlugi wyznacz sobie jakis cel i daz do niego, staraj sie malymi kroczkami
realizowac plan .
Sens trzezwienia ? jesli chodzi o mnie to uwazam ,ze tu nie ma nad czym sie zastanawiac
albo pijesz albo zyjesz wybor jak zawsze nalezy do nas samych

evita - Czw 01 Kwi, 2010 18:24

bodek napisał/a:
to już mamy dwa pozytywy

pewnie nazbiera się duuuużo więcej ;)

montreal - Czw 01 Kwi, 2010 18:25

"...albo pijesz albo zyjesz wybor jak zawsze nalezy do nas samych" - napisała Emigrantka. I klawo. Sama esencja i clue w tych pary słowach.
Cóż jednak myśleć ma trzeźwiejacy Alkoholik z głową pełną pytań bez odpowiedzi?

bodek - Czw 01 Kwi, 2010 18:27

emigrantka napisał/a:
albo pijesz albo zyjesz wybor jak zawsze nalezy do nas samych

:okok:

emigrantka - Czw 01 Kwi, 2010 18:28

montreal napisał/a:
Cóż jednak myśleć ma trzeźwiejacy Alkoholik


zajac sie czyms konstruktywnym

wielu niealkoholikow ma mnostwo pytan bez odpowiedzi , to nie jest domena uzaleznionych,
moze pozastanawiajmy sie co bylo pierwsze jajko czy kura temat jak najbardziej adekawatny do okresu przedswiatecznego

evita - Czw 01 Kwi, 2010 18:28

montreal napisał/a:
Cóż jednak myśleć ma trzeźwiejacy Alkoholik z głową pełną pytań bez odpowiedzi?

dlatego właśnie spróbujmy odnaleźć te odpowiedzi ! przecież każdy z was/nas zapewne znajdzie choć jeden ten najważniejszy pozytyw ;)

bodek - Czw 01 Kwi, 2010 18:42

Zalety i wady bycia abstynentem

Cytat:
O to główne zalety bycia abstynentem w społeczeństwie polskim:

* nie będziesz pił(a),
* zyskasz na zdrowiu,
* będziesz pamiętać każdą imprezę,
* nie będziesz miał(a) kaca (chyba, że moralnego),
* mniejsza szansa, że skrzywdzisz swoich najbliższych,
* nie skrzywdzisz tak swoich dzieci (MDA, DDA) - nie zrobisz im alkoholowego piekła,
* nie siądziesz nigdy pijany/a za kierownicę,
* nie wylądujesz w izbie wytrzeźwień,
* nie będziesz inwestował(a) swojego majątku w alkohol,
* będziesz osobą bardziej wartą zaufania,

Natomiast do wad takiego stylu życia zaliczymy:

* możesz mieć niewielu znajomych,
* możesz utracić dotychczasowych znajomych,
* niektórzy mogą z Ciebie szydzić i możesz mieć problemy na imprezach,
* możesz z tego powodu mieć inne represje życiowe, np: utracić pracę,
* możesz zostać uznany/a za jakiegoś podejrzanego typa/typiarę,
* możesz często słuchać ,,prawideł'' jaki to alkohol jest dobry i dlaczego lepiej go pić z ,,umiarem'',
* może być problem, gdy jakiś pijący wyświadczy Ci przysługę (postawisz flaszkę?),
* to samo co wyżej z tą różnicą, że to Ty komuś wyświadczysz przysługę :-)


montreal - Czw 01 Kwi, 2010 18:46

Ja dodam jeszcze, że nagle okazać sie może, jak wiele daje utrzymywanie higieny. Zarówno tej fizycznej jak i psychicznej.
evita - Czw 01 Kwi, 2010 18:48

bodek napisał/a:
Zalety i wady bycia abstynentem

aleś teraz poleciał bodek :szok:
zakasowałeś wszystkich nie dając szansy nawet ;)
montreal napisał/a:
Ja dodam jeszcze, że nagle okazać sie może, jak wiele daje utrzymywanie higieny

to bardzo ważne ! kilka wątków niżej poruszana dzisiaj była szczególnie ta fizyczna :(

bodek - Czw 01 Kwi, 2010 19:03

evita napisał/a:
zakasowałeś wszystkich nie dając szansy nawet ;)


nie miałem takiego zamiaru, myślę że to jest temat rzeka i takich pozytywów jest wiele więcej ... zwłaszcza jeśli poszukamy pod samych siebie :skromny:

yuraa - Czw 01 Kwi, 2010 19:07

bodek napisał/a:
Cytat:
Już po drugiej stronie muru

gdzie ja to wczoraj czytałem??
wiem w " Mityngu" 04/10 co mi Zbyszek z Warszawy przysłał

bodek - Czw 01 Kwi, 2010 19:09

znalazłem to w czasopiśmie AA, ten tekst i kilka innych podobnych.
Wiedźma - Pią 02 Kwi, 2010 00:36

bodek napisał/a:
znalazłem to w czasopiśmie AA

Bodek, prosiłabym, abyś cytując zewnętrzne teksty podawał ich źródło.
Takie są wymogi dotyczące praw autorskich.
Tym razem zrobił to Yuraa, bo akurat znalazł ten tekst, ale na przyszłość pamiętaj o tym.

Pozdrawiam :)

bodek - Pią 02 Kwi, 2010 05:39

ok....poprawię się :oops:
Wiedźma - Pią 02 Kwi, 2010 06:34

bodek napisał/a:
:oops:

Nic się nie przejmuj, jesteś nowy i masz prawo nie wiedzieć :pocieszacz:

pinocchio - Pią 02 Kwi, 2010 10:36

http://www.kartkiflash.pl/kartka/43/

fsdf43t

bodek - Pią 02 Kwi, 2010 15:21

pinocchio,
:wysmiewacz: dobry ten link. :okok:

czarna róża - Pią 02 Kwi, 2010 20:51

A ja myślę Długi że warto życ świadomie,świadomie podejmowac decyzje,świadomie popełniac błędy,świadomie przeżywac smutki i radości..nikt nie powiedział że po zaprzestaniu picia problemy się skończą,czasem wręcz przeciwnie, bo trzeba stawic czoła problemom na trzeżwo..ale przynajmniej ma się wybór.To chyba jest ta wolnosc,nałóg tobą nie rządzi..
stiff - Pią 02 Kwi, 2010 20:53

czarna róża napisał/a:
,świadomie popełniac błędy,

Rewelacja... :D
Jak wpadłaś na ten pomysł... :D

czarna róża - Pią 02 Kwi, 2010 21:05

świadomie w sensie nie przez wodkę,jesli zła to zła ,takie życie a nie dlatego że byłam pijana
Wiedźma - Pią 02 Kwi, 2010 21:35

stiff napisał/a:
czarna róża napisał/a:
,świadomie popełniac błędy,

Rewelacja... :D
Jak wpadłaś na ten pomysł... :D

Oj Stiff, a Ty nie byłbyś sobą, gdybyś nie złapał za słówko!
Przecież wiadomo, o co Róży chodziło...

bodek - Sob 03 Kwi, 2010 09:09

Wiedźma napisał/a:
stiff napisał/a:
czarna róża napisał/a:
,świadomie popełniac błędy,

Rewelacja... :D
Jak wpadłaś na ten pomysł... :D

Oj Stiff, a Ty nie byłbyś sobą, gdybyś nie złapał za słówko!
Przecież wiadomo, o co Róży chodziło...


...ja rozumiem że chodziło o świadomość popełnionych błędów, zdolność do przyznania się że mogę je (nie świadomie) popełnić ale nie zgoda na ich powielanie z premedytacją ... chyba? :mysli:

pozdrówka :hejka:

Wiedźma - Sob 03 Kwi, 2010 09:19

Hehe, no chyba.

afc4fvca Popełnianie błędów z powodu własnej niewiedzy, nieroztropności, nieumiejętności przewidywania,
czy jakichś tam innych ludzkich ułomnych cech, a nie z powodu zaburzenia świadomości spowodowanego alkoholem.

rufio - Sob 03 Kwi, 2010 10:48

Jakielkolwiek działania nie maja sensu jezeli nie bierzesz w nich udziału z uczuciem i rozumem - kazde działanie pod wplywem chwili jest jak nazwana na chwile . A czy to ma sens to juz nie do konca jestem sam w stanie ocenic - tylko po co oceniac / Niech to robia inni - jezeli jest mi z tym działaniem dobrze - to znaczy ze to co robie ma sens .
stiff - Sob 03 Kwi, 2010 17:03

rufio napisał/a:
A czy to ma sens to juz nie do konca jestem sam w stanie ocenic - tylko po co oceniac / Niech to robia inni - jezeli jest mi z tym działaniem dobrze - to znaczy ze to co robie ma sens .


Kazdy sadysta chętnie sie podpisze pod tymi słowami... :D

rufio - Sob 03 Kwi, 2010 17:08

stiff napisał/a:
sadysta chętnie sie podpisze pod tymi słowami..

Skoro się podpisałes tzn że jest cos na rzeczy - a to reszta to moje i nie koniecznie mozna sie z tym zgodzic - ale mi z tym jest dobrze - a reszta niech mnie.......... podziwia .prsk

stiff - Sob 03 Kwi, 2010 17:17

rufio napisał/a:
Skoro się podpisałes tzn że jest cos na rzeczy -

Moze to szczegół i trudno go zauważyć, ale ja tylko skomentowałem,
a nie podpisałem sie pod tym... :roll:

siostraHiacynta - Wto 20 Kwi, 2010 10:32
Temat postu: Re: sens trzeźwienia ?...
dlugixp napisał/a:
jest takie coś w ogóle ?...bo...
...zaczynam mieć coraz częstsze wątpliwości, czy aby to moje "trzeźwienie", ma jakikolwiek sens...
...a może to ja mam zbyt duże wymagania, oczekiwania od trzeźwego życia ?...
Zawsze gdy jakaś długo wypracowywana przeze mnie sytuacja, zaczyna nabierać kształtu, wyglądu, koloru... musi się wydarzyć coś, co to wszystko zamaże, zniszczy, zniweczy i odbiera chęć do dalszej walki...
Ile jeszcze będzie tych kłód, położonych w poprzek torowiska mojego życia ?
Ile razy trzeba się jeszcze potknąć, by w końcu móc się podnieść z uniesioną dumnie głową ?
Czasem nie mam już siły wstawać...
...może by tak... poleżeć ?... odpocząć ?...


witam. też się często nad tym zastanawiam. Zwłaszcza że myślałam że jak wytrzeźwieję, to moje życie będzie idealne, a nie jest, a nawet z wielu względów jest gorsze niż przed popadnięciem w nałóg, bo oprócz walki z codziennością, dochodzi walka z nałogiem. Ale gdy jadę na przykład na działkę pod miasto, albo na urlop gdzieś w dalekie strony, gdzie przecież w ciągu nigdy bym nie poleciała, albo gdy po prostu fajnie się bawię z rodziną lub przyjaciółmi - wiem, że warto być trzeźwą, dla tych chwil

ZbOlo - Wto 20 Kwi, 2010 10:38

siostraHiacynta napisał/a:
dochodzi walka z nałogiem

...Siostro :szok: nie walcz z nałogiem - on jest silniejszy i zawsze Cię pokona... naucz się z nim żyć... trzeba oswoić gada... :)

Wiedźma - Wto 20 Kwi, 2010 10:44

siostraHiacynta napisał/a:
myślałam że jak wytrzeźwieję, to moje życie będzie idealne, a nie jest, a nawet z wielu względów jest gorsze niż przed popadnięciem w nałóg, bo oprócz walki z codziennością, dochodzi walka z nałogiem.

Witaj Siostro :)
Ano trudno się spodziewać, aby życie po wytrzeźwieniu
automatycznie stało sie lepsze niż w czasach przed piciem.
Przecież z jakichś powodów zaczynaliśmy pić - zwykle dlatego,
że nie radziliśmy sobie z funkcjonowaniem w którymś aspekcie życia.
Teraz trzeba się tego nauczyć, skoro - gdy był na to czas -
woleliśmy się znieczulać zamiast brać byka za rogi.
A dopóki tej sztuki nie opanujemy, rzeczywiście może być trudno i ciężko :?

ZbOlo - Wto 20 Kwi, 2010 10:48

siostraHiacynta napisał/a:
nawet z wielu względów jest gorsze niż przed popadnięciem w nałóg


Bajm

Szklanka wody

Szklanka wody nim przestaniesz brać
Obiecałeś sobie - to był ostatni raz
Spojrzysz matce w oczy całkiem wolny tak
Ołowianą chmurę pokonałeś sam
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie,
Nie obchodzi mnie jak na imię masz

Ref.:
Nie obiecam Ci, że lepszy będzie świat
Ważny jest oczu Twoich blask
Nie obiecam Ci, że czas ukoi ból
Ważne, że jesteś tu...

Słuchasz kiedy śpiewam, jesteś blisko mnie
Gdy Ci podam rękę musisz wiedzieć, że
Nic już nie jest ważne, nic już nie jest snem
Spróbuj mi uwierzyć - życie piękne jest
Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie,
Nie obchodzi mnie jak na imię masz

Ref.

Nie obiecam Ci, że lepszy będzie świat
Ważny jest oczu Twoich blask
Nie obiecam Ci, że czas ukoi ból
Ważne, że - ważne, że - ważne, że jesteś tu...

Tomek - Czw 13 Maj, 2010 18:44

Trafiłem tutaj na forum zaraz po tym jak skończyła się moja roczna terapia ambulatoryjna, niby trzeżwy, ale jednak tak nie zabardzo trzeżwiejacy, w środdku rozbabrane tematy i problemy i nic nie poukładane...
dzisiaj jestem w trakcie robienia studium terapii uzależnień, przez te ostatnie półtore roku (prawie) musiałem z wielkim bólem powyciągać chyba wszystkie swoje powypierane sprawy, dotyczące bóg jeden wie czemu, ale prawie wszystkich dziedzin życia, musiałem i chciałem, bo tak trzeba było by uczyć się na "pomocowca"
dzisiaj wiem, że proces trzeżwienia to droga po spirali, w jej centrum jest pijane życie, to trudna droga, gdzie co rusz trzeba wracać do tych samych spraw, by coraz to bardziej umacniać się w trzeżwym życiu, ale im dalej od centrum tym mniej bólu w tej pracy, jest coraz łatwiej,
nawet moje chore poczucie niskiej wartości trochę ruszyło do przodu

Wiedźma - Czw 13 Maj, 2010 20:52

Tomek napisał/a:
dzisiaj jestem w trakcie robienia studium terapii uzależnień

Będziesz terapeutą? Super! :okok:
W takim razie tym bardziej zachęcam Cię do częstszego udzielania się na naszym forum.
Przyda się nam siła fachowa :cwaniak:

czarna róża - Czw 13 Maj, 2010 22:02

Myślę że ktoś kto sam miał taki problem i z niego wyszedł,może byc dobrym terapeutą..znam kilka takich przypadków..
Tomoe - Pią 14 Maj, 2010 08:17

Tez kiedyś chciałam zostać "odwykaczem".
Miałam nawet roczne doświadczenie w pracy w ośrodku terapeutycznym - najpierw był to wolontariat, potem umowa-zlecenie.
Prowadziłam, razem z profesjonalnym terapeutą, wstępną grupę terapeutyczną dla alkoholików objętym "gminnym programem minimalizacji strat".
To nie była typowa terapia uzależnień, ale trochę praktyki zdobyłam, przechodząc z pozycji pacjenta "na drugą stronę stołu".

Zrezygnowałam ze swoich planów "zostania odwykaczem" z dwóch powodów.
Raz - bardzo dużo kasy trzeba zainwestować w szkolenia prowadzące do zdobycia certyfikatu, a dwa - w odwyku bardzo mało płacą. :bezradny:

Tomku, podziwiam cię i cieszę się, że tu jesteś. :)

Tomek - Pią 14 Maj, 2010 17:28

Grupa, która robiła tzw. dawny SPP liczyła 13 osób w tym było 5-ciu alkoholików z różnym okresem trzeżwości (dawniej trzeba było mieć 5 lat trzeżwości, dzisiaj nie ma tych ograniczeń, ale ... jednak trzeba mieć pozałatwiane wiele spraw, bo jak nie, sprawy te się ujawnią, nie ma też obowiązku pracy w terapii), kilka osób po DDA.
Większość słuchaczy po studiach nie psychologicznych i tutaj fajna niespodzianka, to bardzo zaangażowani ludzie, chyba z dobrym wyczuciem. Kilka osób, tak jak ja z wykształceniem średnim, przyszłość moja i podobnych to etat instruktora.
Tutaj możnaby zachęcić właśnie do nauki i pracy na tym najnizszym staniwisku, instruktorzy w/g zaleceń parpy powinni być chociaż na "kawałku" etatu we wszystkich poradniach i ośrodkach, a jest ich niewielu (instruktorów).
Koszt całkowity ponad 9tys., ale przez 1,5 roku (mozna płacic na raty), bez wyżywienia dla tych na miejcu 6,5 tys. - ja mam bez wyżywienia. Dużo osób dostało dofinansowania z komisji, z gmin (mają wolontariaty, pracuja w komisjach), nikt nie jest przy kasie i nikt nie liczy na kokosy w pracy.
Po tzw. SPP-pie trzeba łapać przynajmniej wolontariat, potrzebne jest to do napisania pracy, jeśli ma się kawałek etatu superwizje do certyfikatu sa z pieniędzy chyba parpowskich lub NFZ.
Szkoła w, której się ucze to sp-ka Błękitnego Krzyża, ale są jeszcze trzy szkoły: w W-wie i w Krakowie i jeszcze gdzieś tam...

Tomoe - Wto 18 Maj, 2010 09:09

W Czarnym Borze. :)
dlugixp - Czw 15 Lip, 2010 18:34

Witam...
Powiem Wam, że minęło trochę czasu... dzień za dniem... tydzień... miesiąc... i co ?
Nic !
Cholerna ziejąca pesymizmem beznadziejna pustka...
Nadal żadnych perspektyw, nadziei, czy choćby maleńkiej możliwości na to, by dopatrzeć się czegoś optymistycznego... czegoś, co pozwoliłoby mi, spojrzeć sobie samemu w oczy i powiedzieć - "tak, dokonałeś, zrobiłeś... teraz możesz być z siebie dumny".
Za parę dni minie rok mojej abstynencji... i co?
Miałem nieśmiałą nadzieję, że przestanę raczkować, że podniosę się wreszcie z kolan i stanę o własnych siłach na nogi... że zrobię, choćby niepewne, ale dwa kroki w przód...
Niestety... jedyne co jestem w stanie zrobić, to po raz kolejny przewrócić się na plecy...
Jeszcze walczę... pocieszenie, czy usilne dopatrywanie się pozytywu w tej całej sytuacji ?
Depresja ? ... być może...
Chwila załamania ? Nie... trwa to zbyt długo, by można ten stan tak nazwać...
Co dalej ? Chyba nic...
Pozostanę w tym zawieszeniu i poczekam na efekt... Byle by nie był zbyt bolesny...

Pozdrawiam wszystkich...

KICAJKA - Czw 15 Lip, 2010 18:44

dlugixp napisał/a:
Pozostanę w tym zawieszeniu i poczekam na efekt... Byle by nie był zbyt bolesny...
Cześć Długi ;) Fajnie,że jesteś z powrotem ;) Samo czekanie aż coś się stanie chyba nic nie da.Trzeba działać samemu w tym kierunku,żeby coś na lepsze zmienić :)
Klara - Czw 15 Lip, 2010 18:58

Cytat:
Cholerna ziejąca pesymizmem beznadziejna pustka...

Hej, Długi!
Nie martw się tym! Pewnie jesteś (tak jak ja) urodzonym pesymistą i ciągle widzisz tę cholerną szklankę w połowie pustą.
I choćby Ci wszyscy mówili, że masz się cieszyć, bo ona przecież jest do połowy zapełniona, to Ty i tak wiesz swoje!
To jest po prostu życie. Szczęśliwym się BYWA. Szczęście nie trwa permanentnie ani po trzeźwemu, ani - tym bardziej - po pijaku!
Gdy się przewrócisz, potłuczesz nawet tę szklankę i nie będziesz miał NIC!
Zanim to się stanie, mógłbyś przedtem zaliczyć jakiegoś mądrego psychiatrę! :tak:

Jacek - Czw 15 Lip, 2010 19:02

dlugixp napisał/a:
Nadal żadnych perspektyw, nadziei, czy choćby maleńkiej możliwości na to, by dopatrzeć się czegoś optymistycznego... czegoś, co pozwoliłoby mi, spojrzeć sobie samemu w oczy i powiedzieć - "tak, dokonałeś, zrobiłeś... teraz możesz być z siebie dumny".

a może to przyczyna że ty daleko widz jesteś
siemasz Długi :)
przypatrz się dobrze,bo temu co opisujesz to kawał czasu upłynęło
więc musiało się coś tam wydarzyć

yuraa - Czw 15 Lip, 2010 19:04

hej Długi
przeczytalem co napisałeś i pierwsza mysl moja:
czekasz aż cos się zadzieje samo.
co robiłes , robisz dla swojej trzeźwości??

w AA mówia : program działa kiedy ty działasz

Flandria - Czw 15 Lip, 2010 21:48

dlugixp napisał/a:
Niestety... jedyne co jestem w stanie zrobić, to po raz kolejny przewrócić się na plecy...

żeby w 600tną rocznicę bitwy pod Grunwaldem pisać takie rzeczy :nono: :mgreen:

słuchaj Długi
nie jestem alkoholiczką, ale to nie znaczy, że brak problemu z alkoholem sprawia, że moje życie jest pełne sukcesów, popełniłam w życiu tyle błędów, że masakra ...

trochę mnie wkurza, że robisz sobie wyrzuty z powodu tego jednego roku
rok to tylko 365 dni, 365 różnego rodzaju prób, i każdego dnia coś osiągałeś, bo z tego co wiem pierwszy rok abstynencji to ogromny sukces
masz sobie czego gratulować :)

a poza tym - mnie bardzo inspiruje fakt, że Edison musiał przeprowadzić jakieś 1600 prób z róznego rodzaju materiałami, żeby w końcu trafić na ten właściwy i stworzyć pierwszą żarówkę
1600 prób ! czujesz ? :)
Churchill - wyśmiewany, wyoutowany polityk, uczył się na swoich własnych błedach i został jednym z największych, najbardziej znanych polityków na świecie! :)
albo słyszałeś o Donaldzie Trumpie ? podczas recesji w latach 90tych miał prawie miliard dolarów długu - teraz jest parę miliardów na plusie :)

widocznie Twój pierwszy rok trzeźwości miał być po prostu trzeźwym rokiem. to niezły start :)

pterodaktyll - Czw 15 Lip, 2010 22:10

dlugixp napisał/a:
jedyne co jestem w stanie zrobić, to po raz kolejny przewrócić się na plecy.

Nic dziwnego....w taki upał..... :bezradny:
Chcesz być następnym na tym forum, który "popłynął"? nie szkoda Ci tego roku i tego co już osiągnąłeś, bo nie pitol, że nic...... :szok:

stiff - Czw 15 Lip, 2010 22:16

dlugixp napisał/a:
Chwila załamania ? Nie... trwa to zbyt długo, by można ten stan tak nazwać...

Trochę dłużej nie pije jak Ty, ale miewam podobne stany,
ale zawsze znajduje sposób, aby z tego wyjść o suchym pysku... :roll:
Tez mi sie wtedy wydaje, ze nic nie osiągnąłem, bo ta choroba tak działa,
ze zawsze potrafi zamazać rzeczywistość, aby wrócić do starych wzorców zachowań...
Dobrych wyborów życzę... :)

dlugixp - Czw 15 Lip, 2010 22:23

pterodaktyll napisał/a:
Chcesz być następnym na tym forum, który "popłynął"? nie szkoda Ci tego roku i tego co już osiągnąłeś, bo nie pitol, że nic.....


Na razie wychodzę z założenia, że zbyt wiele pracy włożyłem przez ten rok czasu i nie warto tego marnować...
Lecz nawet to radości, ani satysfakcji mi nie przynosi...
Tyle... totalne zawieszenie...

Flandra napisał/a:
a poza tym - mnie bardzo inspiruje fakt, że Edison musiał przeprowadzić jakieś 1600 prób z róznego rodzaju materiałami, żeby w końcu trafić na ten właściwy i stworzyć pierwszą żarówkę
1600 prób ! czujesz ? :)
Churchill - wyśmiewany, wyoutowany polityk, uczył się na swoich własnych błedach i został jednym z największych, najbardziej znanych polityków na świecie! :)
albo słyszałeś o Donaldzie Trumpie ? podczas recesji w latach 90tych miał prawie miliard dolarów długu - teraz jest parę miliardów na plusie :)


Tak... jest jednak pewna różnica... Oni cokolwiek robili, działali... Ja nadal stoję w miejscu i nie mogę dać kroku na przód...

Nie chcialbym żeby zostało to odebrane jako próba użalania się nad sobą, czy też zwrócenia uwagi na siebie...
Chciałem się podzielić tym jakie mam odczucia... że nie mam komu w realnym świecie, to tu marudzę sobie...

pterodaktyll - Czw 15 Lip, 2010 22:28

dlugixp napisał/a:
nie mam komu w realnym świecie, to tu marudzę sobie

A marudź sobie ile wlezie, jak ma Ci to pomóc i nie krępuj się.....Rozumiem, że utraciłeś jakiś cel trzeźwienia i nie bardzo wiesz co z tym zrobić a Twoja podswiadomość alkoholowa podsuwa Ci jedyny znany jej sposób na odreagowanie...........

dlugixp - Czw 15 Lip, 2010 22:33

pterodaktyll napisał/a:
Twoja podswiadomość alkoholowa podsuwa Ci jedyny znany jej sposób na odreagowanie...........

właśnie w tym sęk, że nawet mi do głowy nie przychodzi zapijanie... nie chce mi się, nie biorę tego faktu w ogóle pod uwagę... chyba że to stan przejściowy...
Bardziej mam na myśli bezsens istnienia jaki odczuwam... bezproduktywność, zawieszenie, brak chęci do czegokolwiek...

Flandria - Czw 15 Lip, 2010 22:40

dlugixp napisał/a:
Tak... jest jednak pewna różnica... Oni cokolwiek robili, działali... Ja nadal stoję w miejscu i nie mogę dać kroku na przód...


też tak mam
mój terapeuta mówi, że jestem zablokowana przez uczucia
uczucia mogą nas albo porywać do działania albo blokować
w każdym razie - ja się staram te uczucia rozpracować, zrozumieć

poza tym, weź pod uwagę, że faceci których wymieniłam pewnie mieli całe dni a może i lata gdy nic im nie wychodziło
Churchill w latach 30tych nie pełnił żadnych funkcji politycznych, był outsiderem, pisał sobie książeczki :mgreen: , niektóre z nich zostały opublikowane dopiero 20 lat później ...

pterodaktyll - Czw 15 Lip, 2010 22:40

dlugixp napisał/a:
nawet mi do głowy nie przychodzi zapijanie.

dlugixp napisał/a:
. bezproduktywność, zawieszenie, brak chęci do czegokolwiek...

No to chwała Bogu. Po prostu chandra gigant...............ale........................

Ksenia34 - Czw 15 Lip, 2010 22:41

Wiem co czujesz,mam tak samo,niby rok mi minal a nadal nic sie nie zmienilo,oprocz tego ze jestem trzezwa.Egzystencja poprostu i czekaniena jakies zbawienie.I wlasnie ostatnio coraz bardziej dochodzi do mnie,ze musze znalezc sponsora,i zaczac przerabiac kroki.Niby po tym ma nastapic COS.Pozdrawiam.
Tomoe - Pią 16 Lip, 2010 11:18

Ksenia34 napisał/a:
Niby po tym ma nastapic COS.


Nie "po tym" - tylko już w trakcie.
I nie "niby" - tylko na pewno. :tak:

Tomoe - Pią 16 Lip, 2010 11:20

dlugixp napisał/a:

Pozostanę w tym zawieszeniu i poczekam na efekt...


W pozycji "na nieboszczyka" nie da się zbyt wiele osiągnąć.

rufio - Pią 16 Lip, 2010 11:43

Co Ty Długi chrzanisz ze nic nie osiagnałes ?
Nie pijesz rok - nie pijesz i wiesz jak smakuje poranek bez kaca i oddechu zabarwionego . Co Ty bys chciał po roku doleciec na ksieżyc / Zbudowac nowa autostrade / nie tak szybko - nie ma ze to czy tamto / na nałóg musiałes tez zapracowac kilka lat - wiec tu tez troche jeszcze wody w Wisle upłynie / doszłes do wniosku ze jestes troche do bani i bardzo dobrze - teraz trzeba pomyslec i zrobić cos aby za rok juz nie byc do bani . Nie ma lekko sredni chleb po 3 zł - lezysz na plecach - fajna pozycja - z tej pozycji to mozna jz isiąść lub obrócic sie na bok i juz jest jakas zmiana - jeszcze troche pobedziesz w tym marazmi i Ci sie znudzi i cos tam zrobisz - normalna reakcja po roku - jatu panie dziejku nie pije i dalej nic - ano nic jeszcze troche bedzie a potem to nie bedzie nic i stanie sie cos - tylko załoz czapke i dobre buty - prsk

czarna róża - Pią 16 Lip, 2010 15:13

Fajnie że wróciłeś dlugi,gratuluje roku trzeżwości,to naprawdę duża rzecz....ale chyba robisz błąd oczekując..hmm..nagrody? Dopiero uczysz się życ na trzeżwo,na trzeżwo reagowac i widziec dokładnie świat,już wcześniej tu napisano że szczęscie to stany przejściowe zależne od nas,trzeba to sobie umiec wypracowac,ja też się tego uczę a nie jestem alkoholiczką.Praca to ciężka ,nie można poddawac się bezczynności,trzeba zając się sobą ,innymi,życ 24 godziny na dobę.
pterodaktyll - Pią 16 Lip, 2010 15:17

czarna róża napisał/a:
życ 24 godziny na dobę

Bez spania??? :szok:

czarna róża - Pią 16 Lip, 2010 20:01

minus spanie..
Masakra - Pią 16 Lip, 2010 20:33

dlugixp napisał/a:
Depresja ? ... być może...
Chwila załamania ? Nie... trwa to zbyt długo, by można ten stan tak nazwać...

Ja tak mialem przed zapiciem. Czulem sie dokladnie jak na depresji. W niczym nie widzialem sensu i wszystko bylo mi obojetne. UWAZAJ zatem na to i zrob wszystko zeby ten stan jakos przerwac bo inaczej Twoja podswiadomosc podsunie Ci jedyny znany sposob na nie radzenie sobie z zyciem i nawet nie zauwazysz kiedy

Flandria - Pią 16 Lip, 2010 20:42

Masakra, Ty to zostaniesz terapeutą :)
Masakra - Pią 16 Lip, 2010 20:58

Pierw droga Flandro musze wytrzezwiec sam ale fajnie jest pomagac ludziom to fakt :)
stiff - Pią 16 Lip, 2010 22:21

Flandra napisał/a:
Ty to zostaniesz terapeutą :)

Juz jest tylko nic z tego nie wynika... :roll:

Bebetka - Pią 16 Lip, 2010 23:17

Flandra napisał/a:
Ty to zostaniesz terapeutą

a nie psychologiem? :drapie:

Flandria - Sob 17 Lip, 2010 08:16

żeby zostać psychologiem trzeba skończyć studia o takim kierunku

żeby zostać terapeutą - trzeba mieć skończone studia wyższe (chyba obojętnie jakie) i skończyć szkołę terapii, przejść własną terapię, odbyć staż itp

Bebetka - Sob 17 Lip, 2010 08:20

Flandra napisał/a:
żeby zostać psychologiem trzeba.....

To oczywista oczywistość........nie w tym sensie to napisałam Flandro :lol:

Masa jest juz forumowym małym psychologiem :wysmiewacz:

Flandria - Sob 17 Lip, 2010 08:33

Bebetka napisał/a:
To oczywista oczywistość........nie w tym sensie to napisałam Flandro

:)

Bebetka napisał/a:
Masa jest juz forumowym małym psychologiem

no, ale może coś dobrego z tego wyniknie ? skoro facet dobrze się czuje w takiej roli, wcześniej pisał, że lubi rozmowy z ludźmi

ja w każdym razie będę mu kibicować :)

Bebetka - Sob 17 Lip, 2010 08:48

Flandra napisał/a:
no, ale może coś dobrego z tego wyniknie ?

a któż to wie? ;) świat przed każdym z nas stoi otworem a życie płata czasem niesamowite figle ;)

kiwi - Sob 17 Lip, 2010 09:11

Dzien Dobry Dlugi !!!!
jak to dobrze ze juz rok nie pijesz alk. !!!!! Gratulacje !!!!! Caly rok bez alk.....cudo !!!! ja swoja trzezwa pierwsza rocznice to swietowalam...byl gril,tance" hulanki i swawole",natanczylam sie z dzieciakami,naskakalam i na koniec ,rakiety (od sylwestra mialam schowane)w niebo puszczalismy,dla mnie byl to wielki dzien,i lubie swietowac,sporo ludzi bylo i bez jednej kropelki alk,mielismy wszyscy bardzo udany wieczor.
przez ten trzezwy rok tez i ja Ameryki nie odkrylam,ale wszystko co robie bez alk.ma sens,jest przemyslane,daje mi zadowolenie....czego i Tobie Dlugi zycze.z tych malych,malutkich zeczy sie cieszyc.
chwilke zastanowienia....to i dobrze nieraz miec.....ale nie za dlugo !!!!
zycze tobie Dlugi aby twoje chwilowa handra .....szybciutko minela !!!!
Zycie jest przepiekne i mamy tylko to jedno i to nie proba na zycie to juz jest nasze zycie......dlatego zrob zeby Twoje dnie byly naj...naj...pekniejsze !!!!!!
Bedzie dobrze !!!!!!
Serdeczne sloneczne pozdrowienia
sle Kiwi

Masakra - Sob 17 Lip, 2010 09:40

stiff napisał/a:
Juz jest tylko nic z tego nie wynika...

??

stiff - Sob 17 Lip, 2010 16:08

Flandra napisał/a:
żeby zostać terapeutą - trzeba mieć skończone studia wyższe

Mozna zostać instruktorem terapii, wystarczy tylko przestać pic i skończyć kurs terapeuty... :D

Flandria - Sob 17 Lip, 2010 16:18

tego nie wiedziałam :)
anakonda - Sob 17 Lip, 2010 19:27

Cytat:
Mozna zostać instruktorem terapii, wystarczy tylko przestać pic i skończyć kurs terapeuty...


Z tego co wiem trzeba miec jakis staz trzezwienia (lata) choc moge sie mylic.

stiff - Sob 17 Lip, 2010 19:30

anakonda napisał/a:
Cytat:
Mozna zostać instruktorem terapii, wystarczy tylko przestać pic i skończyć kurs terapeuty...


Z tego co wiem trzeba miec jakis staz trzezwienia (lata) choc moge sie mylic.

Predyspozycje tylko...

anakonda - Sob 17 Lip, 2010 19:32

Cytat:
Predyspozycje tylko...


To taki "terapeuta"" po terapii + kurs jakis i juz moze dzialac? ..toc to szok :)

Jacek - Sob 17 Lip, 2010 19:33

anakonda napisał/a:
Z tego co wiem trzeba miec jakis staz trzezwienia (lata) choc moge sie mylic.

a tam zaraz się mylisz
umknęło ci po prostu że ci niektórzy i bez takowego stażu też są w tym zawodzie

stiff - Sob 17 Lip, 2010 19:35

anakonda napisał/a:
To taki "terapeuta"" po terapii + kurs jakis i juz moze dzialac? ..toc to szok :)

Mnie taka terapeutka z bagna wyciągnęła...

anakonda - Sob 17 Lip, 2010 19:41

Cytat:
Mnie taka terapeutka z bagna wyciągnęła...


nie bede polemizowal bo nie od tego jestem ale swoje zdanie mam;p

stiff - Sob 17 Lip, 2010 19:43

anakonda napisał/a:
nie bede polemizowal bo nie od tego jestem ale swoje zdanie mam;p

Za to cenie niektorych ludzi, ze maja swoje zdanie,
które racjonalnie potrafią poprzeć argumentami...

anakonda - Sob 17 Lip, 2010 19:48

Cytat:
które racjonalnie potrafią poprzeć argumentami...



Nie pamietam dokladnie czy to 2001 czy 2002 taki wielki terapeuta wywalil mnie z terapi dochodzacej za to ze bralem leki przepisane od psychiatry ...dalej cdn nie bede opisywal bo po co.Ale zaznaczam ze to tylko moja opinia ktora moze byc nieobiektywna itd .

stiff - Sob 17 Lip, 2010 19:49

anakonda napisał/a:
wielki terapeuta wywalil mnie z terapi dochodzacej za to ze bralem leki przepisane od psychiatry .

Uważasz, ze bez jasnego umysłu można wytrzeźwieć... :roll:

anakonda - Sob 17 Lip, 2010 19:52

Cytat:
Uważasz, ze bez jasnego umysłu można wytrzeźwieć


a skad wiesz na co bralem i czy nie mialem jasnego umyslu ?Nie kazde tabsy od psychiatry to psychotropy.Teraz tez biore i co nie mam jasnego umyslu?Nwet na odwyku bralem i jakos nie zauwazylem abym chodzil jakis prz****ny.

stiff - Sob 17 Lip, 2010 19:56

anakonda napisał/a:
Nie kazde tabsy od psychiatry to psychotropy.

Pewnie tak, ale nie jestem w temacie...

anakonda - Sob 17 Lip, 2010 20:13

Tez powinnes wziasc pod uwage ze dlugotrwale i intesywne uzaleznienie moze prowadzic do zaburzen natury psychicznej (ale tez nie musi) i tez nie obedzie sie bez lekow .
stiff - Sob 17 Lip, 2010 20:19

Zasada terapii jest prosta i jednoznaczna, ze nie hamujemy emocji czyli wybebeszamy sie,
aby od nowa poukładać we właściwej kolejności wszystkie klocki,
to boli bo ma bolec, bo prawda z która wtedy przychodzi nam sie zmierzyć jest okrutna...
Dopiero to pozwala nam spojrzeć właściwie,na swoje dotychczasowe życie... :roll:

anakonda - Sob 17 Lip, 2010 20:23

zgadzam sie ...ale wiesz jedyna sluszna droga byla np w pzpr i zobacz jak to sie skonczylo ;) .
stiff - Sob 17 Lip, 2010 20:25

anakonda napisał/a:
zgadzam sie ...ale wiesz jedyna sluszna droga byla np w pzpr i zobacz jak to sie skonczylo ;) .

Do każdej tezy jesteśmy wstanie dopasować teorie, ale to droga donikąd... :roll:

milutka - Nie 18 Lip, 2010 16:03

dlugixp napisał/a:
Witam...
Powiem Wam, że minęło trochę czasu... dzień za dniem... tydzień... miesiąc... i co ?
Nic !
Witaj Długixp :) no kawałek Cię z nami nie było a i kawy nie miał kto zrobić :skromny: ...ale fajnie ,że jesteś ...
piszesz,że minęło trochę czasu ..i co ?...dużo ...jesteś cały czas trzeźwy a to naprawdę sukces :) chyba masz jakieś gorsze dni i przestałeś doceniać siebie ale mam nadzieję ,że szybko Ci to przejdzie ...czego Ci życzę :pocieszacz:

Wiedźma - Wto 20 Lip, 2010 06:23

dlugixp napisał/a:
Za parę dni minie rok mojej abstynencji

A kiedy konkretnie mija ten rok?
Bo przecież tort siem należy! Imprezkę zrobimy, zaraz Ci się humor poprawi :mgreen:

Tomoe - Wto 20 Lip, 2010 08:02

No właśnie. Podaj datę, to poświętujemy! :brawo:
Mysza - Wto 20 Lip, 2010 12:03

Wiedźma napisał/a:
A kiedy konkretnie mija ten rok?

dlugixp napisał/a:
Pewnego dnia, leżąc wieczorem na łóżku, trzęsąc się, pocąc i cierpiąc na bezsenność po prawie dwutygodniowym ciągu, powiedziałem sobie "od jutra koniec"...mam dość trzęsawek, mam dość bólu głowy, dość smrodu nieprzetrawionego alkoholu z gęby, dość zaspawanych ropą powiek i dość kombinowania skąd wziąć rano na piwo, bo inaczej się rozlecę...
Było to wieczorem 23.07.2009r.


chyba długi się nie obrazi :) niedawno trafiłam na tą datę, jak czytałam sobie wcześniejsze wątki....


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group