To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Czy pozwolić ojcu 11 miesięcznej dziewczynki na widzenia?

Elissa25 - Wto 03 Sie, 2010 22:31
Temat postu: Czy pozwolić ojcu 11 miesięcznej dziewczynki na widzenia?
Pytanie z lekka retoryczne i może nie na temat, choć, jak wiecie, ojciec ma poważny problem z alkoholem.
w poniedzialek przyjeżdża z Włoch dziadek mojej córki.
Jej ojciec chce wziąć ją do matki, ale sie nie zgodziłam.
Powiedziałam, że jej nie dam, bo może sie już go bać, jego rodziców nie zna
możemy sie spotkać w parku u nas lub u niego w domu
a on się upiera ze to ma być u matki lub na ogrodzie
mam napisać oświadczenie, że nie udostępniędziecka
powiedziałam , żeby z policja przyjechał i jak mi policja podpisze oświadczenie, że będzie z nim na czas wizyty, beda pilnować czy nie pije i mi ją odstawią zdrową to wtedy ją dam.

czarna róża - Wto 03 Sie, 2010 22:38

To tak jakbyś oddawała dziecko na jakiś czas obcym ludziom...myślę że na twoim miejscu miałabym takie same obawy i wolałabym być przy takim spotkaniu.
Elissa25 - Wto 03 Sie, 2010 22:39

czarna róża napisał/a:
To tak jakbyś oddawała dziecko na jakiś czas obcym ludziom...myślę że na twoim miejscu miałabym takie same obawy i wolałabym być przy takim spotkaniu.


No dokładnie, ale ojciec dziecka się upiera, że spotkanie ma być u jego rodziców, a wiem, że mają mnie za śmiecia i nie chcę tam iść. W parku lub u niego.

pietruszka - Wto 03 Sie, 2010 22:46

Elissa25 napisał/a:
że nie udostępniędziecka

O matko.... to brzmi jakoś tak... makabrycznie...
Elisso, a czy on ma ograniczone prawa rodzicielskie? Może warto pomyśleć o uregulowaniu tych spraw?
Wydaje mi się, ze Twoja córcia jest za mała, żeby być gdzieś w nowym otoczeniu bez mamy. To nie jest w końcu jakaś lalka do pokazywania, czy chwalenia się.

Flandria - Wto 03 Sie, 2010 22:46

faktycznie przerąbane 8|
ja też pewnie bym tak nie oddała dzieciaka czynnemu alkoholikowi 8|

dowiedz się może jak to wygląda od strony prawnej, będziesz wiedziała co można w takiej sytuacji zrobić ...

beata - Wto 03 Sie, 2010 22:46

Ja bym też miała tę obawę.Powiem wprost.Nie dałabym dziecka pijakowi i obcym ludziom.
czarna róża - Wto 03 Sie, 2010 22:48

Dokładnie więc bądż konsekwentna,Ty jesteś matką i musisz chronić dziecko..pokaż swoje zdanie,jeśli uważają Cie za śmiecia..to przynajmniej niech mają przed Tobą respekt.
Jacek - Wto 03 Sie, 2010 22:50

Elissa25 napisał/a:
No dokładnie, ale ojciec dziecka się upiera

kategorycznie nie gódź się
to twoje dziecko
to ty jesteś matką,opiekunką i ty za nią odpowiadasz
i tak to przedstaw
Elissa25 napisał/a:
choć, jak wiecie, ojciec ma poważny problem z alkoholem.

przedstaw że jak się weźmie za leczenie,i będziesz widzieć rezultaty
to porozmawiacie o takich spotkaniach
a nie żebyś oddawała nie odpowiedzialnemu ojcu pod opiekę dziecko
co wtedy z ciebie za odpowiedzialna matka
nie gudź się i już to ty za nią odpowiadasz

czarna róża - Wto 03 Sie, 2010 22:52

Właśnie a jaka jest sytuacja prawna? dasz im dziecko a oni ciebie potem nie wpuszczą do domu i nie będą chcieli oddać..skoro w tym kraju o dziecko się kiedyś sądziła niania z biologiczną matką to już wszystko jest możliwe..a sądy trwają..latami..albo wywiozą dzieciaka do Włoch..jeśli to jest nieuregulowane to musisz niestety się za to zabrać bo o te sprawy jak widać zawsze będzie wojna.
Elissa25 - Wto 03 Sie, 2010 22:52

Flandra napisał/a:
dowiedz się może jak to wygląda od strony prawnej, będziesz wiedziała co można w takiej sytuacji zrobić ...


Dzwoniłam na policję kiedyś przy nim to policjant mi powiedział, że jeśli nie ma ograniczonych praw to może zabrać dziecko kiedy i gdzie chce i nie ma znaczenia, że miała wtedy 10 miesięcy.
To samo powiedział mi radca prawny, ale dodatkowo poradził bym szła na wariata i mówiła, żeby z policją przyjeżdżał. Nie mam do tego prawa, ale bym próbowała tą metodą.

Flandria - Wto 03 Sie, 2010 22:54

kurteczka :/
trzymaj się dziewczyno :pocieszacz:

czarna róża - Wto 03 Sie, 2010 22:59

To może lepiej to prawnie uregulować? Tak to będziesz się ciągle bać o dziecko..
Elissa25 - Wto 03 Sie, 2010 23:00

czarna róża napisał/a:
To może lepiej to prawnie uregulować? Tak to będziesz się ciągle bać o dziecko..


Uregulować, tzn. ograniczyć prawa?

czarna róża - Wto 03 Sie, 2010 23:05

tak,jeśli jest czynnym alko,nie leczy się,,nie jesteście razem..ty wychowujesz dziecko..to oczywiście.
rufio - Wto 03 Sie, 2010 23:07

Elissa25 napisał/a:
Uregulować, tzn. ograniczyć prawa?

Tak zgłosic na policje i do sadu o ograniczenie praw z powodu naduzywanie alkoholu ale jest ale czy do dnia dzisiejszego masz wszystkie zgłoszenia na policji i gdzie tam potrzeba aby moc udowodnic jego zbyt duze picie ? Jezeli nie masz to frytki na zjełczałym oleju

Elissa25 - Wto 03 Sie, 2010 23:10

rufio napisał/a:
czy do dnia dzisiejszego masz wszystkie zgłoszenia na policji i gdzie tam potrzeba aby moc udowodnic jego zbyt duze picie ?


Pamiętnego dnia gdy się rozstawaliśmy to mama zadzwoniła na policję i była interwencja, ale uciekł do sklepu. Notowali jego nazwisko.
Na policji też pewnie jest protokół zatrzymania gdy wzięli go spod baru, bo znajomi jego faceta pobili. Był zatrzymany do wyjaśnienia i wytrzeźwienia.

czarna róża - Wto 03 Sie, 2010 23:30

Kurcze ,nie znam się na tych prawnych sprawach,musisz pogadać z prawnikiem jakie kroki dalej poczynić,ale coś na pewno musisz zrobić teraz.
Flandria - Wto 03 Sie, 2010 23:31

Elissa25 napisał/a:
ojciec dziecka się upiera, że spotkanie ma być u jego rodziców, a wiem, że mają mnie za śmiecia i nie chcę tam iść.


"Inni nie mogą nam zabrać naszego szacunku dla siebie, jeśli im go nie oddamy" Mahatma Ghandi

nie ważne co oni o Tobie sądzą, ważne co Ty sądzisz o sobie
jak się będziesz wkręcać w tego śmiecia to daleko nie zajedziesz ...

głowa do góry :)
najlepszą metodą na wredną teściową jest bycie uprzejmą i miłą :mgreen:
niech się wkurza, że musi Cię szanować :)

stiff - Śro 04 Sie, 2010 05:22

Flandra napisał/a:
nie ważne co oni o Tobie sądzą, ważne co Ty sądzisz o sobie

Świetnie napisane... :)

Kulfon - Śro 04 Sie, 2010 05:36

Elissa25 napisał/a:


powiedziałam , żeby z policja przyjechał i jak mi policja podpisze oświadczenie, że będzie z nim na czas wizyty, beda pilnować czy nie pije i mi ją odstawią zdrową to wtedy ją dam.


A jak przyjedzie sam to Ty po nich zadzwon niech przyjada i zrobia notatke.
Ze matka nie chce dac dziecka ojcu, poniewaz jest on czynnym alkoholikiem.
Jezeli nawet dasz mu dziecko, to popros policjanta o odpis z notatki iz on zostal o tym poinformowany ze ojciec dziecka jest czynnm alko. Ciekawe czy ktory chetny bedzie?

Zloz wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich - walcz ;)

milutka - Śro 04 Sie, 2010 06:05

Elissa25 napisał/a:
Pytanie z lekka retoryczne i może nie na temat,
Elisso to jest bardzo trudne pytanie .Tylko Ty wiesz do czego jest zdolny Twój mąż i jak sie może zachować ...w tym momencie chodzi o dobro Twojego dziecka .Powiem Ci tak .Ja kilka lat temu wyprowadziłam sie od męża ,moi chłopcy byli wtedy mali -najmłodszy miał niecałe trzy latka ....po kilku dniach kiedy mąż prosił bym do niego wróciła itd ...ja sie nie zgodziłam ale dzieci pozwalałam mu brać do siebie na kilka godzin i odwoził je bez problemu ....już wtedy mój mąż miał problem z alkoholem ale nigdy nie dał mi powodu bym czuła ,że może skrzywdzić nasze dzieci ,dziś gdyby sytuacja się powtórzyła również nie zabraniała bym mu kontaktu z dzieciakami bo na te tematy dośc dużo rozmawiamy .W Twoim przypadku sama musisz określić na ile Twój mąż jest wiarygodny i jego rodzice ...czy będa potrafili zając się tak małym dzieckiem i bezpiecznie Ci je oddać .....a jeśli dziadkowie tak bardzo chcą zobaczyć wnuka to niech im twój mąz wytłumaczy Twoje wątpliwości i niech go odwiedzą u ciebie w domu lub w parku ...jeśli im bardzo zależy na wnuku to pójdą na kompromis dla dobra wspólnego .Trzymaj się bo sytuacja wygląda nie zbyt wesoło :pocieszacz:
Tomek - Śro 04 Sie, 2010 07:36

Jeśli się pytasz - to masz watpliwości, jeśli masz wątpliwości - to są tego powody, jesli są tego powody - to nie pozwól na taka sytuację.
sabatka - Śro 04 Sie, 2010 07:58

ja bvym dziecka nie dała. do sądu i ograniczyć prawa wyznaczyć widzenia na twoich zasadach
Małgoś - Śro 04 Sie, 2010 08:29

Nad czym tu się zastanawiać? W życiu bym nie pozwoliła i tyle.
Co Ciebie obchodzi, że dziadek chce ją poznać? Jesteś matką i jak widać sama czujesz, że to nie jest dobry pomysł dla dziecka i nie daj sobie wody z głowy robić pijanemu tatusiowi. Masz prawo powiedzieć, że absolutnie nie zgadzasz się na oglądanie przez dzieciaka pijanych gęb.

yuraa - Śro 04 Sie, 2010 08:39

w żadnym wypadku sie nie zgadzaj. mi ta cała sprawa smierdzi, wygląda że dizadek z babka cos knują a mlody tylko za poslanca robi.
takie historie że matka dziecko dala na kilka godzin a potem za granica sie znajdowało juz były.
co to ojciec tak nagle zapragnął spedzić czas z dzieckiem??
nie daj się.

Klara - Śro 04 Sie, 2010 15:01

Tu masz trochę wiadomości na temat ustalania sposobu opieki nad dzieckiem: http://ec.europa.eu/civil...resp_spa_pl.htm
Jras4 - Śro 04 Sie, 2010 15:16

Elissa25 napisał/a:
że mają mnie za śmiecia
sami są smieciami i dziadami dziecka nie daj niech se sami swoie zrobią o ile potrafią ... niedaj sie zwieść ... pilnój dziecka bo bendziesz płakać ..
Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 21:15

Kulfon napisał/a:
Elissa25 napisał/a:


powiedziałam , żeby z policja przyjechał i jak mi policja podpisze oświadczenie, że będzie z nim na czas wizyty, beda pilnować czy nie pije i mi ją odstawią zdrową to wtedy ją dam.


A jak przyjedzie sam to Ty po nich zadzwon niech przyjada i zrobia notatke.
Ze matka nie chce dac dziecka ojcu, poniewaz jest on czynnym alkoholikiem.
Jezeli nawet dasz mu dziecko, to popros policjanta o odpis z notatki iz on zostal o tym poinformowany ze ojciec dziecka jest czynnm alko. Ciekawe czy ktory chetny bedzie?

Zloz wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich - walcz ;)



To jest dobry pomysł, Kulfonie:)

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 21:20

Flandra napisał/a:
najlepszą metodą na wredną teściową jest bycie uprzejmą i miłą :mgreen:
niech się wkurza, że musi Cię szanować :)


A czy to nie zostanie odebrane jako "Plują, a ja mówię, że deszcz pada"?

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 21:23

Dziękuję moi drodzy za wszystkie odpowiedzi. Pomogliście mi.
Dziś dostałam pismo od komornika o zajęciu jego wynagrodzeniu i konta, na którym jest saldo ujemne, ale komornik miał szczere chęci :skromny:
Dobrze, że wczoraj podsunęłam mu papiery o cesji numeru w play, bo dziś pewnie by nie był taki chętny.
A dziś prawie mnie jego wujek zobaczył. Robił zakupy w sklepie, w którym pracuję. Układałam kremy, a potem się schowałam pod ladę prawie że, więc raczej mnie nie widział :wysmiewacz:

pterodaktyll - Czw 05 Sie, 2010 21:24

Elissa25 napisał/a:
czy to nie zostanie odebrane jako "Plują, a ja mówię, że deszcz pada"?

Nie. To zostanie odebrane jako kompletny brak szacunku dla "mądrej i najlepszej" teściowej na świecie

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 21:29

pterodaktyll napisał/a:
Nie. To zostanie odebrane jako kompletny brak szacunku dla "mądrej i najlepszej" teściowej na świecie


Jeśli będę miła i przesłodzona?

Flandria - Czw 05 Sie, 2010 21:33

Elissa25 napisał/a:
Flandra napisał/a:
najlepszą metodą na wredną teściową jest bycie uprzejmą i miłą :mgreen:
niech się wkurza, że musi Cię szanować :)


A czy to nie zostanie odebrane jako "Plują, a ja mówię, że deszcz pada"?


zawsze możesz powiedzieć coś w rodzaju "nie życzę sobie, żeby pani zachowywała się w taki a taki sposób."

babsko kocha swego synalka, jak mu się dzieje krzywda (w jej mniemaniu) to reaguje emocjonalnie, nic dziwnego, że Cie nie lubi - zna tylko jego wersję ("jego krzywdę")
jak wejdziesz w te emocje - to tylko udowodnisz jej, że ma rację 8|

w takich sytuacjach sprawdza się powiedzenie "tylko spokój może nas uratować".
Skoro oni są emocjonalni - Ty staraj się być opanowana i spokojna, w końcu im się to udzieli i będzie łatwiej Wam się dogadać. W dodatku na Twoich warunkach. :)

A swoje emocje wyładuj np. robiąc sobie lalkę voo-doo i wkłuwając szpileczki w "teściową" :mgreen:
Jak mnie ktoś wkurza to wyobrażam sobie walkę wręcz, i jak Chuck Norris zawsze pokonuję przeciwnika 8)
albo wygaduję się komuś.

pterodaktyll - Czw 05 Sie, 2010 21:40

Elissa25 napisał/a:
Jeśli będę miła i przesłodzona?

Jaka byś nie była, to zostanie odebrane jako prowokacja....

pterodaktyll - Czw 05 Sie, 2010 21:41

Flandra napisał/a:
Ty staraj się być opanowana i spokojna, w końcu im się to udzieli i będzie łatwiej Wam się dogadać. W dodatku na Twoich warunkach
g45g21
Flandria - Czw 05 Sie, 2010 21:42

pterodaktyll napisał/a:
Flandra napisał/a:
Ty staraj się być opanowana i spokojna, w końcu im się to udzieli i będzie łatwiej Wam się dogadać. W dodatku na Twoich warunkach
g45g21


ja tak robię i siem sprawdza :P

Flandria - Czw 05 Sie, 2010 21:48

mam swoje sformułowania, które sprawdzają się na każdej "wojnie"

"spokojnie"
"przepraszam, nie chciałam Cię/pani/pana/kogokolwiek urazić"
"ma pani/pan rację - faktycznie cośtam, ale ja myślałam/miałam nadzieję/chciałam/zależało mi itd"

podobno w negocjacjach dobrze powoływać się na własne dziecko, niestety sama nie mogę tego praktykować, ale to dosyć polecana technika

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 21:49

Flandra napisał/a:
w takich sytuacjach sprawdza się powiedzenie "tylko spokój może nas uratować".
Skoro oni są emocjonalni - Ty staraj się być opanowana i spokojna, w końcu im się to udzieli i będzie łatwiej Wam się dogadać. W dodatku na Twoich warunkach. :)


Niesamowite.
Wczoraj napisałam na gg znajomej, że spotkałam się z nim i byłam opanowana, co mu się udzieliło, więc to prawda, że agresja rodzi agresję.
Flandra napisał/a:
A swoje emocje wyładuj np. robiąc sobie lalkę voo-doo i wkłuwając szpileczki w "teściową" :mgreen:

Wracając wczoraj z pracy myślałam o takiej laleczce, ale chyba bym nie potrafiła 8|

stiff - Czw 05 Sie, 2010 21:51

Elissa25 napisał/a:
że spotkałam się z nim i byłam opanowana, co mu się udzieliło, więc to prawda, że agresja rodzi agresję.

Rozumiem gdybyś odmówiła i byla w tym opanowana, a tak o czym to ma świadczyć... :roll:

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 21:52

Flandra napisał/a:
mam swoje sformułowania, które sprawdzają się na każdej "wojnie"

"spokojnie"
"przepraszam, nie chciałam Cię/pani/pana/kogokolwiek urazić"
"ma pani/pan rację - faktycznie cośtam, ale ja myślałam/miałam nadzieję/chciałam/zależało mi itd"

podobno w negocjacjach dobrze powoływać się na własne dziecko, niestety sama nie mogę tego praktykować, ale to dosyć polecana technika


To brzmi jak wykład z technik sprzedaży lub telemarketingu :szok:

stiff - Czw 05 Sie, 2010 21:53

Flandra napisał/a:
niestety sama nie mogę tego praktykować,

Moze Ci pomoc... :D

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 21:54

stiff napisał/a:
Rozumiem gdybyś odmówiła i byla w tym opanowana, a tak o czym to ma świadczyć... :roll:


To ma świadczyć, że był negatywnie nastawiony, nawet wózka nie chciał wziąć, a zawsze pchał przy mnie- trzeźwy był, zaznaczę i stwierdził z dziwnym grymasem, że przecież może krzywdę dziecku zrobić, na co ja, że ja jestem obok to nie zrobi. Wziął wózek i nie było dalszej wojny, jak poprzednio.

Flandria - Czw 05 Sie, 2010 21:55

Elissa25 napisał/a:
To brzmi jak wykład z technik sprzedaży lub telemarketingu


wypracowane w relacjach z trudnymi klientami i ... niedoszłymi teściami :mgreen:

stiff - Czw 05 Sie, 2010 21:56

Elissa25 napisał/a:
Wziął wózek i nie było dalszej wojny, jak poprzednio.

Znaczy sukces...

Małgoś - Czw 05 Sie, 2010 21:56

Elissa25 napisał/a:
To brzmi jak wykład z technik sprzedaży lub telemarketingu


coś w tym stylu. ale czy to ważne? grunt że działa

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 21:58

Flandra napisał/a:
podobno w negocjacjach dobrze powoływać się na własne dziecko, niestety sama nie mogę tego praktykować, ale to dosyć polecana technika


Takie powoływanie się na dziecko to dla mnie coś w rodzaju odwoływania się do współczucia.
Miałam w pracy dziewczynę, która była samotną matką. Świetnie się u niej ta metoda sprawdzała gdy szła po zaliczkę parę razy w m-cu. Mówiła np: dziecko to nie jest dobra inwestycja w tym kraju
lub
Urząd Miasta tak opóźnia wypłacanie rodzinnego :uoee:

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 22:00

Flandra napisał/a:
wypracowane w relacjach z trudnymi klientami i ... niedoszłymi teściami :mgreen:


A w jakiej branży?

Flandria - Czw 05 Sie, 2010 22:03

Elissa25 napisał/a:
Takie powoływanie się na dziecko to dla mnie coś w rodzaju odwoływania się do współczucia.

trochę chwyt poniżej pasa (moim zdaniem), ale w takiej sytuacji jak Twoja wydaje mi się jak najbardziej na miejscu :)
w końcu rzeczywiście chodzi Ci o dobro dziecka :)

Elissa25 napisał/a:
A w jakiej branży?

informatycznej

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 22:07

Flandra napisał/a:
w końcu rzeczywiście chodzi Ci o dobro dziecka :)


Oczywiście, że tak, ale wolałabym, żeby mnie ceniono za to, kim jestem, a nie załatwiać coś na dziecku.

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 22:13

stiff napisał/a:
Elissa25 napisał/a:
Wziął wózek i nie było dalszej wojny, jak poprzednio.

Znaczy sukces...


Słusznie wyczuwam ironię? :zalamka:

Flandria - Czw 05 Sie, 2010 22:23

Elissa25 napisał/a:
Oczywiście, że tak, ale wolałabym, żeby mnie ceniono za to, kim jestem, a nie załatwiać coś na dziecku.


ok. :)
Tylko z tego co pisałaś ledwo się znacie, więc trudno żeby już teraz ceniono Cię za to kim jesteś ...
a poza tym - spotykacie się przecież tylko ze względu na dziecko

Elissa25 - Czw 05 Sie, 2010 22:36

Flandra napisał/a:
ok. :)
Tylko z tego co pisałaś ledwo się znacie, więc trudno żeby już teraz ceniono Cię za to kim jesteś ...
a poza tym - spotykacie się przecież tylko ze względu na dziecko


Tośmy się dogadały :wysmiewacz:
Ja piszę o aspekcie pracy, a Ty rodzinie ex.
Jego matkę znam aż za dobrze, ojciec jest we Włoszech, zjeżdża 3 razy w roku.
Jak dziś wyliczyłam widział się z Emilką jakieś 6 razy 8|

Flandria - Czw 05 Sie, 2010 22:40

nie musisz się powoływać na dziecko jeśli nie chcesz :)
po prostu wiem, że to mocny argument, dlatego Ci o nim napisałam :)

najważniejszy ten spokój, i odrobina pokory, która pozwala powiedzieć komuś "przepraszam jeśli panią uraziłam", albo "ma pani rację" w sytuacji, gdy faktycznie jest to na miejscu (nie przepraszaj za to że żyjesz :mgreen: )
a reszta się jakoś potoczy :)

Flandria - Czw 05 Sie, 2010 22:40

Elissa25 napisał/a:
Tośmy się dogadały
Ja piszę o aspekcie pracy, a Ty rodzinie ex.


faktycznie :wysmiewacz:

milutka - Pią 06 Sie, 2010 06:19

Elissa25 napisał/a:
A dziś prawie mnie jego wujek zobaczył. Robił zakupy w sklepie, w którym pracuję. Układałam kremy, a potem się schowałam pod ladę prawie że, więc raczej mnie nie widział :wysmiewacz:
A jakie to ma znaczenie ,że Cię ten wujek zobaczy?masz się czegoś wstydzić ,że się chowasz? z całym szacunkiem ale mnie rozśmieszyło to co napisałaś ;) ....Elisso ty nie musisz się ani wstydzić ani chować ...i w takich sytuacjach powinnaś wręcz przeciwnie chodzić z podniesioną głowa ,a gdyby wujek chciał rozmawiać o tej sytuacji w sklepie możesz przecież powiedzieć ,że jesteś w pracy i nie masz czasu ;)
beata - Pią 06 Sie, 2010 06:25

A wiadomo,co to za pan?Może by się do Niej ciskał w sklepie.
beata - Pią 06 Sie, 2010 06:31

Ja uważam,że ojciec nie może zabrać sobie dziecka od tak jak worka z kartoflami,zwłaszcza tak małego dziecka.
Jest kochającym tatusiem?
Niech płaci alimenty i wystąpi do sądu o widzenia z dzieckiem.Dziadkowie mogą postąpić tak samo.Co Ty i Twoje dziecko,to jakieś przedmioty na zasadzie biorę gdy chcę?
Najlepiej albo Mu nie otwieraj gdy przyjdzie po małą,albo wyjdź z domu z Nią na noc.(do kogoś z rodziny,albo do koleżanki).

milutka - Pią 06 Sie, 2010 06:34

beata napisał/a:
A wiadomo,co to za pan?Może by się do Niej ciskał w sklepie.
no i cały p......c polega na tym ,że zrobił by z siebie kompletnego idiotę nie z Elissy ...i chodzi przede wszystkim o to żeby się nauczyła odpowiednio reagować w razie spotkania z kimś z rodziny ojca jej dziecka ....dla mnie to jest dziecinne i nie na miejscu chować się pod ladę...ale to tylko moje zdanie ;)
beata - Pią 06 Sie, 2010 06:35

Może nie ma na tyle siły aby się z tym zmierzyć.To młode dziewczę jeszcze jest.
Elissa25 - Pią 06 Sie, 2010 22:05

milutka napisał/a:
dla mnie to jest dziecinne i nie na miejscu chować się pod ladę...ale to tylko moje zdanie ;)


No napisałam to trochę z przymróżeniem oka. Schyliłam się by wziąć metkownicę spod lady.
On by mi nic nie mówił, zamieniłam z nim może 1 zdanie przez cały okres związku z ex.
Chodzi o to, że nie chcę by niedoszła teściowa się dowiedziała, bo w poprzedniej pracy miałam cyrki przez nią. Jak była z moim ex pokłócona to do mnie przychodziła i mówiła np, że jej ukradł JEDNEGO kolczyka :wysmiewacz:
A dziś była ex babcia, teściowa tego wujka, pewnie przypadkiem weszła i już będą wiedzieć.

Flandria - Pią 06 Sie, 2010 22:07

Elissa25 napisał/a:
Chodzi o to, że nie chcę by niedoszła teściowa się dowiedziała, bo w poprzedniej pracy miałam cyrki przez nią. Jak była z moim ex pokłócona to do mnie przychodziła i mówiła np, że jej ukradł JEDNEGO kolczyka


ja pierniczę 8|

milutka - Sob 07 Sie, 2010 06:03

Elissa25 napisał/a:
No napisałam to trochę z przymróżeniem oka.
Teraz rozumiem ;) z kilku zdań nie zawsze można zrozumieć o co chodzi :) Ale mimo wszystko moja rada była by taka gdyby ta niedoszła teściowa chciała z tobą dyskutować w sklepie to ją po prostu zignoruj i nie wdawaj się z nią w rozmowę ....bo jak zaczniesz :szok: to najlepiej szukaj sobie od razu nowej pracy bo z tego co widzę to jakaś nieobliczalna z niej babka :p

pozostaje wierzyć ,że ex babcia umie trzymać język za zębami ;)

Elissa25 - Sob 07 Sie, 2010 13:49

milutka napisał/a:
gdyby ta niedoszła teściowa chciała z tobą dyskutować w sklepie to ją po prostu zignoruj i nie wdawaj się z nią w rozmowę ....

Z tego co słyszałam (od ciotki) to owa kobieta chodzi po mieście uśmiechnięta. Pewnie już w myślach wydaje pieniądze, które przywiezie w poniedziałek z Włoch mąż.
Oby się nie zdziwiła, bo on tam za kołnierz też nie wylewa :flacha:

Elissa25 - Nie 08 Sie, 2010 20:58

Jutro przyjeżdża dziadziuś 2ff3
A ojciec małej milczy. Pewnie obrażony za komornika :uoee:

stiff - Nie 08 Sie, 2010 21:03

Elissa25 napisał/a:
Pewnie obrażony za komornika

A kto by sie cieszył w tej sytuacji... :wysmiewacz:

Elissa25 - Nie 08 Sie, 2010 21:06

stiff napisał/a:
A kto by sie cieszył w tej sytuacji... :wysmiewacz:


Sam mnie wysyłał do niego: Proszę bardzo, idź.
To poszłam.

stiff - Nie 08 Sie, 2010 21:16

Elissa25 napisał/a:
Sam mnie wysyłał do niego: Proszę bardzo, idź.

Pewnie nie pomyślał o konsekwencjach... :wysmiewacz:

Małgoś - Nie 08 Sie, 2010 21:22

stiff napisał/a:
Elissa25 napisał/a:
Sam mnie wysyłał do niego: Proszę bardzo, idź.

Pewnie nie pomyślał o konsekwencjach... :wysmiewacz:


bo to był kolejny nie doceniający możliwości kobiety :mgreen:

pterodaktyll - Nie 08 Sie, 2010 21:23

Elissa25 napisał/a:
Sam mnie wysyłał do niego: Proszę bardzo, idź.
To poszłam
g45g21 Dobre.... :brawo:
Małgoś - Nie 08 Sie, 2010 21:25

pterodaktyll napisał/a:
Elissa25 napisał/a:
Sam mnie wysyłał do niego: Proszę bardzo, idź.
To poszłam
g45g21 Dobre.... :brawo:


sie śmiejesz...
mój eks mi kiedyś wypalił, że wyprowadził się z domu bo go wygoniłam :>

pterodaktyll - Nie 08 Sie, 2010 21:34

Małgoś napisał/a:
sie śmiejesz.

Bo sobie przypominam, że ja takie bzdury też wyczyniałem a przynajmniej podobne. Widać ten typ tak już ma... g45g21

Flandria - Nie 08 Sie, 2010 21:36

Elissa25 napisał/a:
stiff napisał/a:
A kto by sie cieszył w tej sytuacji... :wysmiewacz:


Sam mnie wysyłał do niego: Proszę bardzo, idź.
To poszłam.


chapeau bas! :)

Małgoś - Nie 08 Sie, 2010 21:40

pterodaktyll napisał/a:
Małgoś napisał/a:
sie śmiejesz.

Bo sobie przypominam, że ja takie bzdury też wyczyniałem a przynajmniej podobne. Widać ten typ tak już ma... g45g21


pewnie to chroniczne poczucie bezkarności :mgreen:

tyle, że ja głupia przyjełam go z powrotem :zalamka:

pterodaktyll - Nie 08 Sie, 2010 21:43

Małgoś napisał/a:
pewnie to chroniczne poczucie bezkarnośc

Nioooo ;)
Małgoś napisał/a:
ja głupia przyjełam go z powrotem

Nie Ty pierwsza ni ostatnia. Przecież wiesz, że w manipulowaniu jesteśmy mistrzami świata... :mgreen:

Małgoś - Nie 08 Sie, 2010 21:47

pterodaktyll napisał/a:
Nie Ty pierwsza ni ostatnia. Przecież wiesz, że w manipulowaniu jesteśmy mistrzami świata... :mgreen:


ale wszystko do czasu zv4

pterodaktyll - Nie 08 Sie, 2010 21:49

Małgoś napisał/a:
wszystko do czasu

....bo "w życiu piekne są tylko chwile........." :muza:

Małgoś - Nie 08 Sie, 2010 21:52

pterodaktyll napisał/a:
Małgoś napisał/a:
wszystko do czasu

....bo "w życiu piekne są tylko chwile........." :muza:


on już swoją miał :p

a teraz jak pies ogrodnika się zachowuje :bezradny:

pterodaktyll - Nie 08 Sie, 2010 21:58

Małgoś napisał/a:
teraz jak pies ogrodnika się zachowuje

Znam te klimaty, sam tak sie zachowywałem. Po terapii powinno mu przejść, tylko jak Ty to wytrzymasz... :mysli:

Małgoś - Nie 08 Sie, 2010 22:04

pterodaktyll napisał/a:
Małgoś napisał/a:
teraz jak pies ogrodnika się zachowuje

Znam te klimaty, sam tak sie zachowywałem. Po terapii powinno mu przejść, tylko jak Ty to wytrzymasz... :mysli:


Mój eks nie pije... rozwodzimy się bo za przeproszeniem ptaka nie potrafił upilnować... Niby starał się jak mógł, ale ja nie potrafię wybaczyć choć próbowałam.. 8|
Ale chodzi na terapię bo jest DDA i nie radzi sobie z emocjami :?

pterodaktyll - Nie 08 Sie, 2010 22:11

Małgoś napisał/a:
rozwodzimy się bo za przeproszeniem ptaka nie potrafił upilnować..

Znaczy się seksoholik?? :mysli:

Elissa25 - Nie 08 Sie, 2010 22:12

pterodaktyll napisał/a:
Małgoś napisał/a:
pewnie to chroniczne poczucie bezkarnośc

Nioooo ;)
Małgoś napisał/a:
ja głupia przyjełam go z powrotem

Nie Ty pierwsza ni ostatnia. Przecież wiesz, że w manipulowaniu jesteśmy mistrzami świata... :mgreen:


lol2:

Małgoś - Nie 08 Sie, 2010 22:16

pterodaktyll napisał/a:
Małgoś napisał/a:
rozwodzimy się bo za przeproszeniem ptaka nie potrafił upilnować..

Znaczy się seksoholik?? :mysli:


to przykład DDA pracoholika, ale po stracie pracy szybko znalazł pocieszycielkę... z którą miał dwuletni związek

Elissa25 - Wto 10 Sie, 2010 21:50

Dziś od rana nic mi nie szło.
Wstałam wcześnie by iść przed pracą do sądu po prawomocny wyrok o alimentach, do Urzędu Miasta zanieść świadectwo pracy i ten wyrok i do komornika by zmniejszyć o 100 jego dług, bo mi przekazem przysłał i mama przyjęła.
W sądzie napisałam wniosek, ale nie było żadnego sędziego i musiałam się umówić na 14.
W UM nie było pani, która ma moje dokumenty i nie dowiedziałam się jeszcze coś donieść.
U komornika pytałam czy odebrał pismo to się mnie babka zapytała po co mi to wiedzieć.
Sorry, czy ja poszłam się upomnieć o wygraną na loterii czy wyegzekwować alimenty dla dziecka?
Do sądu zdążyłam w ostatniej minucie urzędowania, w UM prawdopodobnie :szok: wszystko już dałam.

A tatuś dziecka w dalszym ciągu nie dzwoni, choć dziadziuś od wczoraj jest w kraju.
Pewnie to opijają :wysmiewacz:

Klara - Śro 11 Sie, 2010 07:31

Elisso! :pocieszacz:
Wszystko się ułoży. Niedługo staniesz na nogi i przyjdzie nowe szczęście.
Nie martw się! :pocieszacz:

pietruszka - Śro 11 Sie, 2010 19:19

Elisso i tak dużo pozałatwiałaś, kroczek po kroczku i do przodu :)
A co dziaduś i tatuś robią? Nieważne, ważne, ze Ci głowy nie zawracają :)

pterodaktyll - Śro 11 Sie, 2010 20:54

pietruszka napisał/a:
A co dziaduś i tatuś robią?
c44vc
Mysza - Śro 11 Sie, 2010 21:50

pterodaktyll napisał/a:
pietruszka napisał/a:
A co dziaduś i tatuś robią?
c44vc

a co by innego :zalamka:

Elissa25 - Śro 11 Sie, 2010 22:38

pterodaktyll napisał/a:
pietruszka napisał/a:
A co dziaduś i tatuś robią?
c44vc


Nic dodać, nic ująć :luzik:

pterodaktyll - Śro 11 Sie, 2010 22:44

Elissa25 napisał/a:
Nic dodać, nic ująć

Znam te klimaty...... 8|

Elissa25 - Pon 16 Sie, 2010 17:21

Trochę się wydarzyło od mojego ostatniego wpisu...
W czwartek wychodząc z pracy zauważyłam, że mam nieodebrane połączenie od ex. Oddzwoniłam. Myślicie, że pytał o córkę? Chciał bym zawiesiła egzekucję u komornika. Był w biurze i pokazywał kwitki. Nasłuchałam się jak zawsze, w tle słyszałam mamusię, która mu podpowiadała bym konto sprawdziła :uoee:
Poszłam do komornika sprawę wyjaśnić. Okazało się, że był tam z mamusią. A to ja podobno jestem kierowana przez mamę. Zobowiązał się, że sam będzie wpłacał, bo oświadczył, że w miejscu wskazanym przeze mnie nie pracował i nie pracuje.
Nie zawiesiłam egzekucji.

anakonda - Pon 16 Sie, 2010 18:53

Elissa25 napisał/a:
Trochę się wydarzyło od mojego ostatniego wpisu...
W czwartek wychodząc z pracy zauważyłam, że mam nieodebrane połączenie od ex. Oddzwoniłam. Myślicie, że pytał o córkę? Chciał bym zawiesiła egzekucję u komornika. Był w biurze i pokazywał kwitki. Nasłuchałam się jak zawsze, w tle słyszałam mamusię, która mu podpowiadała bym konto sprawdziła :uoee:
Poszłam do komornika sprawę wyjaśnić. Okazało się, że był tam z mamusią. A to ja podobno jestem kierowana przez mamę. Zobowiązał się, że sam będzie wpłacał, bo oświadczył, że w miejscu wskazanym przeze mnie nie pracował i nie pracuje.
Nie zawiesiłam egzekucji.


Moze czasami warto dac szanse ...och te baby....:P

stiff - Pon 16 Sie, 2010 19:00

anakonda napisał/a:
Moze czasami warto dac szanse ...och te baby....:P

Pewnie tak, ale jeśli zapoznasz sie z tematem,
to takie postępowanie może być tym, co zmusi delikwenta do myślenia... :roll:

anakonda - Pon 16 Sie, 2010 19:05

czytalem i odnosze takie wrazenie ze to raczej..."aby na zlosc on mi ja jemu"......

btw

to tylko moje wrazenie i moze byc mylne

Elissa25 - Pon 16 Sie, 2010 21:11

anakonda napisał/a:
czytalem i odnosze takie wrazenie ze to raczej..."aby na zlosc on mi ja jemu"......


Wiesz, może to tak z boku wygląda, ale nie wiem czy pisałam o moich wielokrotnych próbach załatwienia sprawy bez komornika. Tłumaczyłam jak dziecku, że nie dostanie wyroku z sądu pocztą, bo twierdził, że jak dostanie to zacznie płacić/ Chyba 3 razy dzwoniłam pytając czy na pewno wie na co się decyduje wysyłając mnie do komornika.
Ja wiem jaki on jest do płacenia zobowiązań, wiecznie zadłużał się. Zawieszę u komornika egzekucję i za 2 miesiące będę szła odwiesić?
Trochę złą metodę obrał- próbował mnie wystraszyć, że może mi problemów narobić, bo byłam na wypowiedzeniu, a w lipcu ani dnia nie byłam w pracy. Choć widział jak załatwiam w Urzędzie Miasta zasiłek wychowawczy, twierdził, że to nie jest pasta 2 w 1 i nie można jednocześnie być na wypowiedzeniu i wychowawczym :wysmiewacz:

Elissa25 - Pon 16 Sie, 2010 21:21

Tego samego dnia wieczorem zadzwonił i pytał czy rano dam mu małą, żeby ojciec ją zobaczył przed szpitalem, bo ma skierowanie i rano idzie (woda w wątrobie-picie???). Powiedziałam, że jak nie będzie spać to wezmę ją i przyjdziemy. Miał dzwonić o 730, oczywiście nie zadzwonił.
Ja zadzwoniłam po 9, że pójdę z Emilką do szpitala, na co stwierdził, że matka mówiła, że chyba dzieci nie wpuszczają na oddział, że się dowie. To napisałam, że podejdę pod szpital, a ojciec na ławkę wyjdzie. Dostałam odpowiedź, że ojcu kazali leżeć. Wczoraj zadzwonił, czy pójdziemy do szpitala. Poszliśmy, mała obudziła się pod szpitalem, płakała na widok ex 8|
Powiedziałam, żeby jej pokazał łańcuszek, nie zareagował to sama wyjęłam spod koszulki :wysmiewacz: Zobaczyłam, że jest tylko literka E, a K zniknęła. Choć nie powinno, ruszyło mnie to. Czy to już koniec?
Wieczorem na moje, że teraz nie pracuje :wysmiewacz: to będzie miał czas, żeby się z
małą spotykać stwierdził, że jutro (tj. dziś) będzie ciął dziewczynie drzewo i nie wie ile mu zejdzie. Tak jak podejrzewałam dziś tel odebrał dopiero po 19, czyli po godz, o której kończył pracę, pewnie nie chciał bym słyszała, że jednak pracuje/
Czy kogoś jeszcze nie uśpił mój monolog? :szok:

Flandria - Pon 16 Sie, 2010 21:26

Elissa25 napisał/a:
Choć nie powinno, ruszyło mnie to. Czy to już koniec?


:pocieszacz:

Elissa25 napisał/a:
Czy kogoś jeszcze nie uśpił mój monolog?

ja czytam z zapartym tchem :)

stiff - Pon 16 Sie, 2010 21:26

Elissa25 napisał/a:
Czy kogoś jeszcze nie uśpił mój monolog?

Tylko konsekwencja może przynieść oczekiwany przez Ciebie efekt... :roll:
Mnie trudno uśpić... :D

Elissa25 - Pon 16 Sie, 2010 21:33

Flandra napisał/a:
Czy kogoś jeszcze nie uśpił mój monolog?

ja czytam z zapartym tchem :)


Miła jesteś :skromny:

Elissa25 - Pon 16 Sie, 2010 21:34

Czy ktoś z Was miał wodę w wątrobie? Czy słusznie myślę, że to z powodu nadużywania alkoholi? 8|
stiff - Pon 16 Sie, 2010 22:01

Elissa25 napisał/a:
Czy słusznie myślę, że to z powodu nadużywania alkoholi?

Wynalazków raczej... :roll:

Elissa25 - Wto 17 Sie, 2010 09:02

stiff napisał/a:
Wynalazków raczej... :roll:

To we Włoszech też je produkują??? :szok:

sabatka - Wto 17 Sie, 2010 09:05

ja czytam i jestem myślami z Tobą. Trzymaj się :)
milutka - Wto 17 Sie, 2010 10:08

Elissa25 napisał/a:
Czy kogoś jeszcze nie uśpił mój monolog? :szok:
Elisko ja go czytam dopiero teraz a jestem wyspana ;) Przyznam ,że nie wiem co mam Ci napisać .....cieszę się ,że konsekwentnie postępujesz i nie dajesz sobą manipulować .... :pocieszacz:
Elissa25 - Wto 17 Sie, 2010 10:36

milutka napisał/a:
cieszę się ,że konsekwentnie postępujesz

Tylko ja wiem, ile mnie to kosztuje. 8|
Chciałabym się rozstać z klasą. Zazdroszczę osobom, które mimo, że nie są ze sobą, spotykają się i potrafią normalnie rozmawiać.

Flandria - Wto 17 Sie, 2010 10:42

Elissa25 napisał/a:
Tylko ja wiem, ile mnie to kosztuje.

trzymaj się :pocieszacz:

Elissa25 napisał/a:
Chciałabym się rozstać z klasą. Zazdroszczę osobom, które mimo, że nie są ze sobą, spotykają się i potrafią normalnie rozmawiać.


to może ogranicz kontakty do minimum na jakiś czas ? daj sobie (i ex'owi) trochę czasu, rozstanie to ogromne emocje, raczej nie jest możliwe szybkie przejście z bycia razem do bycia dobrymi znajomymi :/ tym bardziej, że dochodzą tu jeszcze trudne kwestie finansowe ...

milutka - Wto 17 Sie, 2010 10:43

Elissa25 napisał/a:
Tylko ja wiem, ile mnie to kosztuje. 8|
Elisko nie zapominaj ,że my wszyscy tutaj mamy podobne problemy (mam na myśli współuzależnione),rozumiem Cię i dla tego podziwiam :pocieszacz:
beata - Wto 17 Sie, 2010 11:02

Elissa25 napisał/a:
Zazdroszczę osobom, które mimo, że nie są ze sobą, spotykają się i potrafią normalnie rozmawiać.
Tylko,że takich osób jest niewiele,a i pewnie czas robi swoje.
Elissa25 - Wto 17 Sie, 2010 11:18

Flandra napisał/a:

to może ogranicz kontakty do minimum na jakiś czas ?

Wiem, że to by było najlepsze rozwiązanie, ale odczuwam jakiś wewnętrzny przymus by się z nim kontaktować. To się chyba nazywa uzależnienie od kogoś.

Flandria - Wto 17 Sie, 2010 11:28

Elissa25 napisał/a:
odczuwam jakiś wewnętrzny przymus by się z nim kontaktować


a jesteś pewna, że chcesz sie z nim rozstać ?
czy to po prostu "tak wyszło" ?

Elissa25 - Wto 17 Sie, 2010 11:37

Flandra napisał/a:
a jesteś pewna, że chcesz sie z nim rozstać ?


Powiem tak: gdyby nie stanowczość mojej mamy tego dnia nie zrobiłabym nic i dalej tkwiła w tym związku, ale z kolei mediacja jego matki i jego późniejsze zachowanie pokazało mi, że nie mam już czego szukać w tym związku i w tej rodzinie.

Flandria - Wto 17 Sie, 2010 11:50

rozstanie jest fajnym momentem, żeby zgłosić się do terapeuty, porozmawiać o swoich uczuciach, spojrzeć na związek z dystansu ...

zdaje się, że dopóki sobie tego nie pozamykasz, nie przeżyjesz straty (trzeba to wypłakać, wyzłościć się itp) to będziesz się tak miotać :/

anakonda - Wto 17 Sie, 2010 18:02

Elissa25 napisał/a:
Powiem tak: gdyby nie stanowczość mojej mamy tego dnia nie zrobiłabym nic i dalej tkwiła w tym związku,


A ja myslalem ze tylko na forum istnieje "synek mamusi" :p

Tomoe - Śro 18 Sie, 2010 09:18

Elissa25 napisał/a:
wewnętrzny przymus

Zachowuj się wbrew temu wewnętrznemu przymusowi, nie idź za jego głosem, a wtedy on z biegiem czasu będzie coraz słabszy, aż wreszcie zniknie. :)

milutka - Śro 18 Sie, 2010 09:49

Elissa25 napisał/a:
Wiem, że to by było najlepsze rozwiązanie, ale odczuwam jakiś wewnętrzny przymus by się z nim kontaktować. To się chyba nazywa uzależnienie od kogoś.
Eliso jesteście młodym małżeństwem i prawda jest taka ,że Ty go nadal kochasz ,jakoś trudno mi zrozumieć ,że młoda dziewczyna mająca małe dziecko po rozstaniu z mężem mówi o uzależnieniu ...ale chyba nie ma znaczenia jak się to nazywa ważne jest to co Ty masz zamiar z tym zrobić ?czy będziesz sie konsekwentnie zachowywać czy uczucie da górę ...życzę słusznych wyborów :pocieszacz:
pietruszka - Śro 18 Sie, 2010 13:27

Elissa25 napisał/a:
wewnętrzny przymus by się z nim kontaktować. To się chyba nazywa uzal

a dokładniej współuzależnienie

Elissa25 - Pon 30 Sie, 2010 20:36

Tomoe napisał/a:
Zachowuj się wbrew temu wewnętrznemu przymusowi, nie idź za jego głosem, a wtedy on z biegiem czasu będzie coraz słabszy, aż wreszcie zniknie. :)


Może oszukuję sama siebie, ale czuję, że ten głos słabnie.
Nie dzwoniłam do niego od soboty tydzień temu :radocha:

Elissa25 - Pon 30 Sie, 2010 20:46

Dziś Malutka skończyła roczek. W sobotę organizowałam imprezę dla rodziny i miałam duży dylemat czy zaprosić jego rodziców, siostrę, babcię od strony matki, bo on sam zapowiedział, że nie przyjdzie.
Zadzwoniłam do domu rodzinnego rano z nadzieją, że matka jest w pracy i odbierze ojciec, ale ja to przeważnie mam pecha i oczywiście matka odebrała.
Przedstawiłam się, powiedziałam, że mała organizuje roczek i jeśli mają ochotę to zaprasza, na co ona powiedziała: Dziękujemy bardzo.. I cisza. Nie wiedziałam jak to potraktować, więc powiedziałam: proszę i się rozłączyłam.
Do matki jego matki zadzwoniłam, a ta na moje zaproszenie odpowiedziała:
Jak ja mogę być prababcią skoro on nie jest ojcem.
Myślałam, że mnie trafi.
Przecież twój tato powiedział, że on ma hu... do dziecka.
Owszem, powiedział tak gdy się z nim kłócił, wiem, że nie powinien, ale to były wtedy emocje, a ja nie będę brała odpowiedzialności za słowa dorosłego faceta.
Dalej wysłuchałam, że wiedziałam, co brałam, że niejedna ma pijaka, nie ma facetów, którzy nie piją, że przecież powiedziałam, że nie odejdę od mamy (KIEDY???, KOMU???).
A dziecko ma mieć rodzinę.
Porąbana rodzinka :szok:

Elissa25 - Pon 30 Sie, 2010 20:53

A w sobotę niespodzianka.
Impreza trwała już 2h i nagle dzwoni domofon. Mama odebrała, otworzyła, goście weszli.
Patrzę i oczom nie wierzę. Wchodzi siostra jego, której nie zapraszałam i za nią matka.
Podeszły do małej, a ta w płacz. Siostra na to: Nic dziwnego, że płaczesz, skoro nas nie znasz.
Pałeczkę przejęła matka: Twój pierwszy roczek, oby nie ostatni. Nic dziwnego, że płaczesz, nie możesz do nas przychodzić.
I wyszły, a goście zaczęli się śmiać.
Dobrze, że nikt nie zareagował na te zaczepki, bo by się awantura wywiązała.

Klara - Pon 30 Sie, 2010 21:04

Współczuję Ci Elisso z powodu tych przykrych w końcu przeżyć 8|
Niewłaściwie ulokowałaś uczucia nie Ty pierwsza i nie ostatnia :pocieszacz:
Jednak ciśnie mi się już od dawna pytanie, czy myślałaś kiedyś o usamodzielnieniu się, o odcięciu pępowiny którą Ty jesteś związana z rodzicami?

Elissa25 - Pon 30 Sie, 2010 21:08

Klara napisał/a:
Jednak ciśnie mi się już od dawna pytanie, czy myślałaś kiedyś o usamodzielnieniu się, o odcięciu pępowiny którą Ty jesteś związana z rodzicami?


Masz na myśli pępowinę emocjonalną? Bo finansowo jeszcze długo będę związana, zwłaszcza teraz gdy nie wiem czy będę nadal pracować, a praca jest na 1/2 etatu za najniższą, co daje niecałe 500zł, do tego alimenty, na które nie wiem, czy mogę liczyć.
Chciałabym się usamodzielnić, pewnie, że tak, ale na dzień dzisiejszy trudne by to było także dlatego, że mama mi dziecka pilnuje i dochodził by problem samotnych dni, w pustym mieszkaniu, gdyby mi takowe z nieba spadło.

Klara - Pon 30 Sie, 2010 21:18

Elissa25 napisał/a:
praca jest na 1/2 etatu za najniższą, co daje niecałe 500zł

:szok:
W takim razie skoro masz tak wielką pomoc ze strony rodziców myślałaś przyszłościowo, żeby to wykorzystać i podnosić kwalifikacje zawodowe żeby kiedyś móc uzyskać wyższe stanowisko, czy zdobyć inny bardziej popłatny zawód itp. (np. jakieś studia...)?

Elissa25 - Pon 30 Sie, 2010 21:22

Klara napisał/a:
W takim razie skoro masz tak wielką pomoc ze strony rodziców myślałaś przyszłościowo, żeby to wykorzystać i podnosić kwalifikacje zawodowe żeby kiedyś móc uzyskać wyższe stanowisko, czy zdobyć inny bardziej popłatny zawód itp. (np. jakieś studia...)?


Niestety, możliwości tej pomocy kończą się na zapewnieniu mi dachu nad głową i opieką nad dzieckiem. Rodzice mają mniejsze dochody niż ja.
Co prawda edukacja jest u nas darmowa, ale sami wiemy, jak jest w rzeczywistości 8|


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group