czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
HydePark - I żyli długo i szczęśliwie ...
Flandria - Wto 15 Lis, 2011 15:44 Temat postu: I żyli długo i szczęśliwie ...... albo i nie ...
zszokowały mnie te torty, choć to są (zdaje się) torty rozwodowe a nie weselne
esaneta - Wto 15 Lis, 2011 15:49 Flandra, menu weselne opracowujesz?
Czyżbyś nam o czyms nie powiedziała? Whiplash - Wto 15 Lis, 2011 15:53 Figurkę z trzeciego miał mój szwagier na weselu pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 15:55
Flandra napisał/a:
zszokowały mnie te torty, choć to są (zdaje się) torty rozwodowe a nie weselne
tak to torty rozwodowe, już kiedyś na nie trafiłam, w Stanach są ponoć modne imprezy porozwodowe. I wcale mnie to nie dziwi, przecież koniec jest początkiem czegoś nowego. Myślę, ze nikt nie rozwodzi się dla przyjemności, od niechcenia, towarzyszy temu dużo niezdrowych emocji, złości, gniewu, taki tort jest dość zabawnym i zdrowym emocjonalnie sposobem na rozładowanie złości. I symbolicznym znakiem zakończenia czegoś. Bo smutne jest, kiedy ludzie się rozstają, nawet sądownie, prawnie, a emocjonalnie nadal żyją życiem drugiej osoby, złością, gniewem, poczuciem krzywdy. Pewnie nie da się tego załatwić jednym tortem, bo to zwykle długi i bolesny proces.
Osobiście wychodzę z założenia, że albo się chce ze sobą być i się jest albo lepiej się rozejść, gdy ludzie się ranią i szarpią, nie wszystko da się odratować.Flandria - Wto 15 Lis, 2011 16:02
Whiplash napisał/a:
Figurkę z trzeciego miał mój szwagier na weselu
serio
w jakich okolicznościach stawia się takie "cuś"? wpadka czy co? Flandria - Wto 15 Lis, 2011 16:03
esaneta napisał/a:
Flandra, menu weselne opracowujesz?
nienie
po prostu przypadkiem trafiłam na nie w google i tak mnie zaintrygowały, że aż postanowiłam Wam je pokazać Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 16:04
pietruszka napisał/a:
Myślę, ze nikt nie rozwodzi się dla przyjemności, od niechcenia, towarzyszy temu dużo niezdrowych emocji, złości, gniewu, taki tort jest dość zabawnym i zdrowym emocjonalnie sposobem na rozładowanie złości.
Te torty są efektem ślubu "na szybko". Wpadka, przelotna miłostka, kasa na horyzoncie....Flandria - Wto 15 Lis, 2011 16:11
Marc-elus napisał/a:
Te torty są efektem ślubu "na szybko". Wpadka, przelotna miłostka, kasa na horyzoncie....
to się nazywa myślenie życzeniowe typu "jak będę grzeczny to nic złego się nie wydarzy"
nie ma żadnej gwarancji na to, że związek się nie rozsypieMarc-elus - Wto 15 Lis, 2011 16:14
Flandra napisał/a:
nie ma żadnej gwarancji na to, że związek się nie rozsypie
Zaciekawiło mnie to.... to co, "robią" ślub a potem mają nadzieje że wszytko będzie oki?
Kurde, ja mam odwrotnie, czasem się zastanawiam czy aby zbytnio się nie asekuruje....pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 16:14
Flandra napisał/a:
nie ma żadnej gwarancji na to, że związek się nie rozsypie
tak... życie zaskakuje...
chorobą, zgubnym nałogiem, czasem mieszaniem się osób trzecich, nadmiernych oczekiwań...
Znam wiele par, które rozstały się pomimo wieloletniego stażu, małżeństwa z wielkiej miłości...
Po prostu różnie bywa pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 16:17 no i pomysł na biznes:
http://gazetapraca.pl/gaz..._rozwodzie.htmlstaaw - Wto 15 Lis, 2011 16:17 Ja sobie myślę że seks i zakochanie zbyt często bywa nazywane miłością...
To co nazywane jest przywiązaniem, rutyną- jest według mnie właśnie tą miłością która trwa na wieki...Flandria - Wto 15 Lis, 2011 16:21
Marc-elus napisał/a:
Zaciekawiło mnie to.... to co, "robią" ślub a potem mają nadzieje że wszytko będzie oki?
nie wiem
myślę, że różnie bywa
oprócz powodów, które wypisała Pietruszka można jeszcze dodać nudę w związku, wygaśnięcie uczuć, zdrady itd
więcej pewnie mogliby powiedzieć prawnicy zajmujacy się rozwodami ...
ludzie się zmieniają, zupełnie inaczej patrzą na świat w wieku 20 lat, inaczej w wieku 30, 40 lat itd i nie zawsze 2 osobom jest ciągle razem "po drodze" Flandria - Wto 15 Lis, 2011 16:21
staaw napisał/a:
To co nazywane jest przywiązaniem, rutyną- jest według mnie właśnie tą miłością która trwa na wieki...
przywiązanie to przywiązanie
rutyna to rutyna
a miłość to miłość ...
ja tak przynajmniej na to patrzę ...Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 16:24
pietruszka napisał/a:
chorobą, zgubnym nałogiem, czasem mieszaniem się osób trzecich, nadmiernych oczekiwań...
Znam wiele par, które rozstały się pomimo wieloletniego stażu, małżeństwa z wielkiej miłości...
A dla mnie to błąd.... Miałem tego przykład w poprzednim związku. Teściowie - super. Wszystko - super. Tylko partnerka.... nie czuła "bluesa", choć mój alkoholizm nie miał nic do rzeczy. A udawała przez dwa lata.... Na koniec powiedziała że mnie nie kocha. To norma, mam wielu znajomych co tak kończą związki.
Ja miałem w tym udział.... utrzymywałem ją w iluzji szczęścia. Prezenty, wyjazdy itd.staaw - Wto 15 Lis, 2011 16:26
Flandra napisał/a:
staaw napisał/a:
To co nazywane jest przywiązaniem, rutyną- jest według mnie właśnie tą miłością która trwa na wieki...
przywiązanie to przywiązanie
rutyna to rutyna
a miłość to miłość ...
ja tak przynajmniej na to patrzę ...
Zgadzamy się w słowach, tylko czy tak samo je rozumiemy?
Uważam że zbyt często nazywa się miłością uczucia które powinny mieć inną nazwę: zauroczenie, zakochanie, wspólne zainteresowania, a nawet "małżeństwo" firm...Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 16:32
staaw napisał/a:
zbyt często nazywa się miłością uczucia które powinny mieć inną nazwę: zauroczenie, zakochanie, wspólne zainteresowania, a nawet
Stasiu, to nie tak.... w dzisiejszych czasach nie ma miłości jak Ty ją rozumiesz. "Są stosunki małżeńskie oraz akty nierządu....." szymon - Wto 15 Lis, 2011 16:39 mamy speców na forum w kazdej dziedzinie, miłe to
stasiek, czy ty aby nie chcesz udowodnić komuś, że twoje uczucie to miłość a kogoś miłość to tylko zauroczenie?pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 16:42
Marc-elus napisał/a:
w dzisiejszych czasach nie ma miłości jak Ty ją rozumiesz
Czasem uczciwsze umówić się od razu na wzajemne świadczenie usług, ot taka spółka z o.o.. Tylko spółkę łatwiej rozwiązać.
Kto powiedział, że każdy ma szczęście spotkać tę "drugą swoją połówkę"? i ze przez całe życie połówki będą do siebie pasować? Nikt nie daje takiej gwarancji, życie jest bardziej skomplikowane od robota kuchennego, a i ten zwykle się psuje szybciej niż w 20 lat.Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 16:44
pietruszka napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
w dzisiejszych czasach nie ma miłości jak Ty ją rozumiesz
Czasem uczciwsze umówić się od razu na wzajemne świadczenie usług, ot taka spółka z o.o.. Tylko spółkę łatwiej rozwiązać.
Kto powiedział, że każdy ma szczęście spotkać tę "drugą swoją połówkę"? i ze przez całe życie połówki będą do siebie pasować? Nikt nie daje takiej gwarancji, życie jest bardziej skomplikowane od robota kuchennego, a i ten zwykle się psuje szybciej niż w 20 lat.
Zdziwisz się jakie spółki z o.o. tkwią w naszym społeczeństwie..... Flandria - Wto 15 Lis, 2011 16:45 nie wiem Stasiu, jak Ty rozumiesz te słowa ...
tak mi się wydaje, że przywiązanie i rutyna to właśnie to, co sprawia, że ludzie tkwią w toksycznych związkach latami ...
spotkałam się i w psychologii i w buddyzmie z tym, że właśnie spontaniczność (nie mówię o spontaniczności wielopartnerskiej) to coś, co może uchronić np. przed nałogami, przed bezmyślnym powielaniem tych samych czynności
Rutyna (nie mylić ze stabilizacją) w związku kojarzy mi się ze zbliżającą się katastrofą ...
Marc-elus napisał/a:
Stasiu, to nie tak.... w dzisiejszych czasach nie ma miłości jak Ty ją rozumiesz.
skoro Stasiu ją tak rozumie, to pewnie nie jest jedyny i w związku z tym - taka miłość ewidentnie istnieje Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 16:47
Flandra napisał/a:
taka miłość ewidentnie istnieje
Czyli jaka? Flandria - Wto 15 Lis, 2011 16:48
Marc-elus napisał/a:
Czyli jaka?
taka jak ją rozumie Staaw staaw - Wto 15 Lis, 2011 16:51
szymon napisał/a:
stasiek, czy ty aby nie chcesz udowodnić komuś, że twoje uczucie to miłość a kogoś miłość to tylko zauroczenie?
Nie Szymku. Staram się zrozumieć dla czego tak wiele związków się rozpada, ludzie którzy twierdzą że się kochają... Po kilku latach (optymistycznie rzecz biorąc) stwierdzają że miłość się skończyła...
Ja twierdzę że nie ożeniłem się z miłości, mimo że nie "musieliśmy", brałem ślub na wariackich papierach po roku znajomości...
Oboje wtedy byliśmy mocno niedojrzali do małżeństwa...
Sam nie wiem jak udało nam się przetrwać... pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 16:53
Marc-elus napisał/a:
Zdziwisz się jakie spółki z o.o. tkwią w naszym społeczeństwie.....
Ja twierdzę że nie ożeniłem się z miłości, mimo że nie "musieliśmy", brałem ślub na wariackich papierach po roku znajomości..
jeśli nie z miłości, to z jakiego powodu?
jesteś facetem to od razu mi się nasuwają określone skojarzenia ...
jakiś współpracownik mojego eksa zasugerował mu cytuję: "ożeń się to będziesz miał d**ę w domu"
taka "proza życia"staaw - Wto 15 Lis, 2011 17:05
Flandra napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja twierdzę że nie ożeniłem się z miłości, mimo że nie "musieliśmy", brałem ślub na wariackich papierach po roku znajomości..
jeśli nie z miłości, to z jakiego powodu?
Z zauroczenia, poznałem słabą istotkę, którą chciałem mieć tylko dla siebie. Była mało wymagająca, słowa moje uważała za wyrocznię. Przede wszystkim chciała mnie i wyczułem w niej coś ważnego.... bardzo lubiła się mną opiekować, starała się żeby to mi a nie jej było dobrze...
No i nie była lubiana przez moją mamę, ale postawiłem na swoim
W tym samym czasie była jeszcze druga dziewczyna. Przebojowa, pewna swoich racji, wychowana bez ojca i umiejąca wymieniać żarówkę w samochodzie...
Moja mama ją bardzo lubiła, ja od niej uciekłem...
Sex miał znaczenie drugorzędne, nie brakowało go mi w kawalerskich czasach pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 17:08
staaw napisał/a:
A Ciebie?
też
lizusstaaw - Wto 15 Lis, 2011 17:16
pietruszka napisał/a:
lizus
Żaden lizus, nie chcę by mnie ktoś starym nazywał za dwa lata
Czasem tak o sobie mówię przy młodszych koleżankach....
Domyślasz się pewnie czemu... maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 17:17 hej....ciekawy....temat....ile ludzi na świecie....tyle rodzajów miłości i pojmowania jej.....i na pewno nic nie daje recepty na długie i szczęśliwe życie we dwoje... Flandria - Wto 15 Lis, 2011 17:20
staaw napisał/a:
Flandra napisał/a:
staaw napisał/a:
Ja twierdzę że nie ożeniłem się z miłości, mimo że nie "musieliśmy", brałem ślub na wariackich papierach po roku znajomości..
jeśli nie z miłości, to z jakiego powodu?
Z zauroczenia,
(...)
Sex miał znaczenie drugorzędne, nie brakowało go mi w kawalerskich czasach
wybrnąłeś
a już miałam znienawidzić całą męską populację staaw - Wto 15 Lis, 2011 17:25
Flandra napisał/a:
a już miałam znienawidzić całą męską populację
Możesz zacząć, za kawalera pracowałem w firmie gdzie pracowało 80% kobiet, miały ledwie dostrzegalną ryskę charakteru przydatną w tym zawodzie, kiedy ją odkryłem nie miałem specjalnych kłopotów w ustrzeleniu jakiejś łani... maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 17:28
staaw napisał/a:
Możesz zacząć, za kawalera pracowałem w firmie gdzie pracowało 80% kobiet, miały ledwie dostrzegalną ryskę charakteru przydatną w tym zawodzie, kiedy ją odkryłem nie miałem specjalnych kłopotów w ustrzeleniu jakiejś łani...
_________________
....Stasiu a może ci się tylko zdawało....że to ty jesteś łowcą pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 17:28
staaw napisał/a:
Czasem tak o sobie mówię przy młodszych koleżankach....
Domyślasz się pewnie czemu...
tak kokiecie szymon - Wto 15 Lis, 2011 17:29
staaw napisał/a:
Staram się zrozumieć dla czego tak wiele związków się rozpada, ludzie którzy twierdzą że się kochają
bo się w d*** poprzewracało.
wszystko jest dobrze do momentu gdy coś nie pójdzie po my jednej ze stron.
biorąc pod uwagę "przysięgę" na dobre i na złe, w zdrowiu i chorobie ma to się nijak do tego co się dzieje w obecnych czasach w związkach, i nie pisze tu bynajmniej o sobie ale z obserwacji.
małżeństwo, partnerstwo, miłość dla mnie to pragnienie szczęścia dla drugie osoby.
to czy on, ona jest szczęściwa/wy zalezy nie od niej/niego ale ode mnie.
zbyt często używa się słowa "kocham" bo tak naprawde nie znamy do końca definicji.
malżeństwo wiąże nas nie tylko prawnie ale też emocjonalnie czy sakramentalnie.
to nie tylko sex, namiętność, zadużenie, lubienie czy romantyzm, ahy i ichy ale zrozumienie, wyrozumiałość, kompromis, partnerstwo.
często zapominamy o chorobie, pechu, upadkach, smutkach czy biedzie.
pamiętamy za to o zdrowiu, szczęściu, wzlotach pod niebo, radościach i dobrobycie.
czy to są powody, przez które związki się rozpadają? to takie filary, które łączą oboje, często okazuje się, ze nie znaliśmy smutku, choroby czy biedy wcześniej... i się zaczyna...
łatwiej jest uciec niż stawić czoła kłopotom jakie przynosi nam codzienne życie.
latwiej jest się wycofać gdy zauwazy się gdy cos przebiega nie po naszej myśli.
tak jak pietrucha ulubiona ma napisała, robot kuchenny mniej skomplikowany od robota kuchennego. EDIT od związku miało być
moim zdaniem, nie ma dla każdego tej samej drogi szczęścia, tego samego rozwiązania czy definicji szczęścia i udanego związkupietruszka - Wto 15 Lis, 2011 17:30
maleństwo napisał/a:
a może ci się tylko zdawało...
ciiii.... nie pozbawiaj go złudzeń...staaw - Wto 15 Lis, 2011 17:33
maleństwo napisał/a:
.Stasiu a może ci się tylko zdawało....że to ty jesteś łowcą
Nawet jeżeli to nie ja byłem łowcą, nie broniłem się zbyt mocno, jednak kiedy zauważałem że zbyt mocno zaczynam się angażować, szybciutko się zwijałem....
Szymon, wielki szacun
Bardzo dojrzale to napisałeś...pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 17:38
szymon napisał/a:
łatwiej jest uciec niż stawić czoła kłopotom jakie przynosi nam codzienne życie.
latwiej jest się wycofać gdy zauwazy się gdy cos przebiega nie po naszej myśli.
wiesz Szymek, myślę, że po prostu większość ma kłopot z rozwiązywaniem problemów, po prostu emocje zaparowują nam okulary... Całym ciałem szykujemy się do ucieczki przed mamutem, a tu po prostu trzeba usiąść i porozmawiać we dwoje o na przykład rodzinnych finansach. I znaleźć rozwiązanie.
Nie umiemy słuchać, gdy emocje nam coś podpowiadają, a gdy zamienią się w gejzer reagujemy nieadekwatnie do sytuacji.maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 17:40 [quote="staaw"]maleństwo napisał/a:
.Stasiu a może ci się tylko zdawało....że to ty jesteś łowcą
Nawet jeżeli to nie ja byłem łowcą, nie broniłem się zbyt mocno, jednak kiedy zauważałem że zbyt mocno zaczynam się angażować, szybciutko się zwijałem......
....tak to wyglądało....staaw - Wto 15 Lis, 2011 17:44
maleństwo napisał/a:
....tak to wyglądało....
Nie, szukałem szybko następnej, by dać się upolować maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 17:47
staaw napisał/a:
maleństwo napisał/a:
....tak to wyglądało....
Nie, szukałem szybko następnej, by dać się upolować
...hmm...czyli adonis był z Ciebie... ...jak pszczółka z kwiatka ....na kwiatek...Flandria - Wto 15 Lis, 2011 17:58
pietruszka napisał/a:
myślę, że po prostu większość ma kłopot z rozwiązywaniem problemów
są też problemy, których po prostu nie da się rozwiązać staaw - Wto 15 Lis, 2011 18:02 Młodość miałem że wstyd mówić a miło wspominać...
Tu dochodzimy do następnego punktu, czym jest miłość...
Kiedy poznałem przyszłą żonę, najpierw miała być potraktowana jak wszystkie poprzednie... Jednak było w niej coś, co nie pozwoliło mi jej skrzywdzić. Po miesiącu znajomości, wyspowiadałem się z grzeszków i zostałem pierwszy raz w życiu wierny jednej...
Co ona miała, czego innym brakło? Nie wiem. Wiem że bywało bardzo ciężko, ale zawsze graliśmy w JEDNEJ drużynie...pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 18:05
Flandra napisał/a:
są też problemy, których po prostu nie da się rozwiązać
I tak bywa, chociaż z ręką na sercu, wiele z tych nierozwiązanych wcześniej po prostu urasta do rangi poziomu nierozwiązywalnego. Czasem są różne rozwiązania, wzajemnie się wykluczające. I tu cały jest ambaras...
I tak sobie myślę, ze współcześnie tracimy umiejętność życia w stadzie... szymon - Wto 15 Lis, 2011 18:06
pietruszka napisał/a:
Nie umiemy słuchać, gdy emocje nam coś podpowiadają, a gdy zamienią się w gejzer reagujemy nieadekwatnie do sytuacji.
i jeszcze bym podciągnął dzieciństwo, dorastanie, rodziców i wszystko to co wyciągnęliśmy z naszych rodzin, bo przecież obserwujemy siebie nawzajem przez kilkanaście czy dziesiąt.
często zachowujemy sie podobnie jak nasi rodzice, problemy mamy podobne...
ale teraz sa media, internet, TV świat idze z postępem, zaraz bedzie modne to że trzeba mieć 3 partnerów minimum.staaw - Wto 15 Lis, 2011 18:08
pietruszka napisał/a:
I tak sobie myślę, ze współcześnie tracimy umiejętność życia w stadzie...
Dokładnie...Flandria - Wto 15 Lis, 2011 18:10
staaw napisał/a:
Jednak było w niej coś, co nie pozwoliło mi jej skrzywdzić.
jeżu, ciarki mnie przechodzą jak to czytam ...
słyszałam coś takiego 2 (słownie: dwa) razy, od dwóch różnych mężczyzn, którzy przy okazji twierdzili, że chcieli mnie tylko przelecieć
i zrozum tu faceta
coby bronić swoje czci napiszę, że ani jednemu siem to nie udało pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 18:10
szymon napisał/a:
i jeszcze bym podciągnął [...]
w sumie to i tak cud, że jeszcze niektórym udaje się funkcjonować w związkach... że wciąż rodzą się dzieci (no do tego niby niekonieczny jest związek, ale ja akurat myślę inaczej)
szymon napisał/a:
rzeba mieć 3 partnerów minimum.
no akurat ja do świętych nie należałam, może potem dlatego jestem wierna mojemu facetowi, bo swoje sprawdziłam Flandria - Wto 15 Lis, 2011 18:12
pietruszka napisał/a:
I tak bywa, chociaż z ręką na sercu, wiele z tych nierozwiązanych wcześniej po prostu urasta do rangi poziomu nierozwiązywalnego.
akurat miałam na myśli np. fundamentalne różnice światopoglądowe
jedna ze stron musiałaby się zmienić "na siłę" - a to niemożliwe
tzn. jasne, że można się "nagiąć", ale ile można tak wytrzymać?Flandria - Wto 15 Lis, 2011 18:12
szymon napisał/a:
zaraz bedzie modne to że trzeba mieć 3 partnerów minimum.
ale że naraz? pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 18:14
Flandra napisał/a:
akurat miałam na myśli np. fundamentalne różnice światopoglądowe
zwykle o "fundamentalnych" różnicach wie się zanim związek sie zaczyna, no chyba, ze ktoś przechodzi na islam w czasie małżeństwa staaw - Wto 15 Lis, 2011 18:15
pietruszka napisał/a:
no akurat ja do świętych nie należałam, może potem dlatego jestem wierna mojemu facetowi, bo swoje sprawdziłam
Nie wiedziałem że możesz mi być jeszcze bliższa niż 10 minut temu... OSSA - Wto 15 Lis, 2011 18:16 pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 18:17
staaw napisał/a:
możesz mi być jeszcze bliższa
wiesz co Staś? odsuń się trochę.... szymon - Wto 15 Lis, 2011 18:18
Flandra napisał/a:
ale że naraz?
po ko le i
5 lat, dwa przerwy, 5 lat, dwa przerwy 5 lat, umrzesz na weneryczną od pierwszego...maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 18:19
Flandra napisał/a:
coby bronić swoje czci napiszę, że ani jednemu siem to nie udało
.......no to chyba nie trafiłaś na Stasia.....jemu żadna się nie oparła... Flandria - Wto 15 Lis, 2011 18:20
pietruszka napisał/a:
zwykle o "fundamentalnych" różnicach wie się zanim związek sie zaczyna
niekoniecznie
na początku jest zauroczenie, fascynacja i nie jest ważny światopogląd a po prostu to jak się z daną osobą czuję ...
a jak się nie ma doświadczenia życiowego to w trakcie związku dochodzi głupia naiwność , że później się wszystko jakoś ułoży
a prawda jest taka, że owszem - układa się, ale jeśli pojawiają się problemy to dodatkowo dzielą jeszcze te ważne, światopoglądowe kwestie OSSA - Wto 15 Lis, 2011 18:21
pietruszka napisał/a:
szymon napisał/a:
i jeszcze bym podciągnął [...]
w sumie to i tak cud, że jeszcze niektórym udaje się funkcjonować w związkach... że wciąż rodzą się dzieci (no do tego niby niekonieczny jest związek, ale ja akurat myślę inaczej)
szymon napisał/a:
rzeba mieć 3 partnerów minimum.
no akurat ja do świętych nie należałam, może potem dlatego jestem wierna mojemu facetowi, bo swoje sprawdziłam
Moja firma idzie z duchem czasu w nowym grupowym ubezpieczeniu można ubezpieczyć "partnera życiowego" , ale tylko jednego beczy: do końca trwania umowy :staaw - Wto 15 Lis, 2011 18:21 Elu, a ja zastanawiam się, zauważyłem to już wcześniej, że Ty wszystko na pieniądze przeliczasz...
Nawet kiedy rozmawiamy o miłości, a w tej nie tylko problemy finansowe są. Ja miałem święta, gdzie mieliśmy 400 złotych na miesiąc dla czteroosobowej rodziny, na stole były rzeczy z paczki od proboszcza...staaw - Wto 15 Lis, 2011 18:24
maleństwo napisał/a:
Flandra napisał/a:
coby bronić swoje czci napiszę, że ani jednemu siem to nie udało
.......no to chyba nie trafiłaś na Stasia.....jemu żadna się nie oparła...
Ja miałem podejście praktyczne...
Nie chcesz to nie. Ale żałuj... pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 18:25
OSSA napisał/a:
jak mam rozmawiać o rodzinnych finansach
z pijanymi się nie dyskutuje, w przypadku alkoholizmu trzeba się zabezpieczyć... przed i mieć w zanadrzu taką finansową prezerwatywę.
W przypadku czynnego alkoholizmu właściwie trudno mówić o związku, nazwałabym to chyba trafniej "relacją uwikłania".
OSSA napisał/a:
Dowiedziałam się o tym przypadkiem , ale nic mi do tego przecież jesteśmy po rozwodzie, ale on dziś próbował mnie wkręcić w swoje finansowe kłopoty.
daj koniuszek palca pożre całe ramię. Tak na marginesie, czy Ty Ossa nie dałaś mu się ostatnio za bardzo zmiękczyć? Ważne, że sobie poradziłaś. Nie jesteś odpowiedzialna za finansowe kłopoty dorosłego faceta.maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 18:25 gdzie....reguła????....gdzie miłość????..gdzie szczęście?????....no i na koniec ile wytrzymam???.....przed ślubem spotykałam się z moim alko codziennie przez 7 lat....pomyślałby kto że znałam jak własna kieszeń.....i gdyby mi ktoś kiedyś powiedział że nasze wspólne życie będzie na rozdrożu....wyśmiałabym..... ...a jednak....być może dziś wciąż jeszcze kocham.....ale czy dam radę....czy wystarczy tylko usiąść i porozmawiać i znależć złoty środek.....czy z alko wogóle tak można??? OSSA - Wto 15 Lis, 2011 18:29
staaw napisał/a:
Elu, a ja zastanawiam się, zauważyłem to już wcześniej, że Ty wszystko na pieniądze przeliczasz...
Nawet kiedy rozmawiamy o miłości, a w tej nie tylko problemy finansowe są. Ja miałem święta, gdzie mieliśmy 400 złotych na miesiąc dla czteroosobowej rodziny, na stole były rzeczy z paczki od proboszcza...
Z miłości to ja wyszłam za mąż, a teraz tylko problemy finansowe mi zostały , mało tego zupełnie nie z mojej winy i bez mojego udziału.pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 18:30
maleństwo napisał/a:
czy z alko wogóle tak można???
można ale z takim, co nie pije i trochę ze sobą popracował, z czynnym alkoholikiem, uważam, że nie, nawet jak usiądzie, żeby pogadać, to i tak będzie myślał o flaszce. Z flaszkami się nie rozmawia. Ale co to za związek z butelką? maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 18:33
pietruszka napisał/a:
można ale z takim, co nie pije i trochę ze sobą popracował, z czynnym alkoholikiem, uważam, że nie, nawet jak usiądzie, żeby pogadać, to i tak będzie myślał o flaszce. Z flaszkami się nie rozmawia. Ale co to za związek z butelką?
.....
no własnie.....więc czekam....czekam aż nie będzie pił....i będzie można.....i oby starczyło i siły i miłości na to czekanie..... staaw - Wto 15 Lis, 2011 18:34
OSSA napisał/a:
Z miłości to ja wyszłam za mąż
Jesteś pewna że to była miłość, a nie zauroczenie przystojnym inżynierem z miasta?pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 18:36
Flandra napisał/a:
na początku jest zauroczenie, fascynacja i nie jest ważny światopogląd a po prostu to jak się z daną osobą czuję ...
do mnie mężczyzna trafia przez mózg... no tak mam, przynajmniej jak ma mnie bardziej "zauroczyć"... to i światopoglądy przy okazji wychodzą... no chyba, że w grę wchodzi tylko sex, no ale wtedy nie mówimy o związku chyba OSSA - Wto 15 Lis, 2011 18:36
pietruszka napisał/a:
Tak na marginesie, czy Ty Ossa nie dałaś mu się ostatnio za bardzo zmiękczyć?
Chyba masz rację, ale dyskusja zaczęła się bardzo niewinnie, starszy syn za kilka dni będzie się bronił . Chciałam mu w nagrodę kupić prezent i zapytałam mena, co on na to, czy się dołoży i wyszło szydło z worka.
Chciałam dobrze wyszło jak zawsze.Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 18:37
maleństwo napisał/a:
czekam aż nie będzie pił
Wyjaśnię Ci coś, moje dziecko
Sam czekam aż przestane pić, nie piłem 7mieś, zapiłem, teraz się boje każdego kroku.... tak wygląda czekanie..... pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 18:38
maleństwo napisał/a:
no własnie.....więc czekam....czekam aż nie będzie pił....i będzie można.....i oby starczyło i siły i miłości na to czekanie.....
a nie żal Ci życia na czekanie? a życie obok fruuuuuuu..... ile sobie dałaś czasu na czekanie? staaw - Wto 15 Lis, 2011 18:39
pietruszka napisał/a:
do mnie mężczyzna trafia przez mózg...
OSSA - Wto 15 Lis, 2011 18:40
staaw napisał/a:
OSSA napisał/a:
Z miłości to ja wyszłam za mąż
Jesteś pewna że to była miłość, a nie zauroczenie przystojnym inżynierem z miasta?
On pochodzi z takiego samego powiatowego miasteczka jak ja, tylko los sprawił, że w poszukiwaniu pracy znaleźliśmy się w Poznaniu. Nie dorabiaj ideologii.
Przystojny był fakt Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 18:41
OSSA napisał/a:
staaw napisał/a:
OSSA napisał/a:
Z miłości to ja wyszłam za mąż
Jesteś pewna że to była miłość, a nie zauroczenie przystojnym inżynierem z miasta?
On pochodzi z takiego samego powiatowego miasteczka jak ja, tylko los sprawił, że w poszukiwaniu pracy znaleźliśmy się w Poznaniu. Nie dorabiaj ideologii.
Przystojny był fakt
Inżynier? maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 18:42
Marc-elus napisał/a:
maleństwo napisał/a:
czekam aż nie będzie pił
Wyjaśnię Ci coś, moje dziecko
Sam czekam aż przestane pić, nie piłem 7mieś, zapiłem, teraz się boje każdego kroku.... tak wygląda czekanie.....
....widzisz....i już mi jaśniej mój ojcze
6 miesięcy temu przestałam czekać.....co nie znaczy że przestałam kochać.... ...pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 18:44
OSSA napisał/a:
Chciałam dobrze wyszło jak zawsze.
eeee tam Elu, wiesz, że się nie dołoży? przynajmniej wiesz
dowiedziałaś się też, że mogą Cię dotknąć zaszłości finansowe z przeszłości? Wiesz - możesz się ewentualnie przygotować... do obrony swojego i syna terytorium.
No chyba, że martwisz się jego (znaczy się eks-męża) urażonymi uczuciami. To jego uczucia, obrazy, fochy, to dorosły facet. Niech założy długie spodnie.
Dbaj Eluś o swoje granice.staaw - Wto 15 Lis, 2011 18:45
OSSA napisał/a:
On pochodzi z takiego samego powiatowego miasteczka jak ja, tylko los sprawił, że w poszukiwaniu pracy znaleźliśmy się w Poznaniu.
Nie dorabiam ideologii, nie potrzebnie się denerwujesz... Nie rozmawiamy o Tobie tylko o miłości...
On miał o 10 lat większą siłę przebicia w tym Poznaniu od Ciebie...
Teraz pytanie, czy gdyby pochodził z najmniejszej dziury w tym powiecie, zakochała byś się?
Gdyby był bardzo zdolnym, uduchowionym, recytującym wiersze... sprzedawcą obwarzanków?Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 18:45
maleństwo napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
maleństwo napisał/a:
czekam aż nie będzie pił
Wyjaśnię Ci coś, moje dziecko
Sam czekam aż przestane pić, nie piłem 7mieś, zapiłem, teraz się boje każdego kroku.... tak wygląda czekanie.....
....widzisz....i już mi jaśniej mój ojcze
6 miesięcy temu przestałam czekać.....co nie znaczy że przestałam kochać.... ...
Ja też kocham... myślisz że nie? Kocham ją, jak błękitne jest morze....
Będę walczył, ile starczy sił, z tym co nas dzieli....... ale z alkoholem nie wygram. maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 18:45
pietruszka napisał/a:
maleństwo napisał/a:
no własnie.....więc czekam....czekam aż nie będzie pił....i będzie można.....i oby starczyło i siły i miłości na to czekanie.....
a nie żal Ci życia na czekanie? a życie obok fruuuuuuu..... ile sobie dałaś czasu na czekanie?
...hmmmmm....czas już się skończył 6 miesięcy temu.....teraz jest czas dla mnie i dzieci..... OSSA - Wto 15 Lis, 2011 18:45
Marc-elus napisał/a:
Inżynier?
co w tym dziwnego Flandria - Wto 15 Lis, 2011 18:46
pietruszka napisał/a:
do mnie mężczyzna trafia przez mózg... no tak mam, przynajmniej jak ma mnie bardziej "zauroczyć"... to i światopoglądy przy okazji wychodzą... no chyba, że w grę wchodzi tylko sex
akurat piszę o sobie, więc wkurzam się na sugestie typu "no chyba, że w grę wchodzi tylko sex"
to jak się z daną osobą czuję nie zależy od tego czy on jest ... np. Muzułmaninem, Żydem czy innym "innowiercą", oprócz światopoglądu jest jeszcze inteligencja, sposób bycia, wartości, poczucie humoru, pasje itd itd, seksualność oczywiście też ale nie na pierwszym miejscu Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 18:46
OSSA napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Inżynier?
co w tym dziwnego
To tylko żart.... nic. maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 18:50
Marc-elus napisał/a:
Ja też kocham... myślisz że nie? Kocham ją, jak błękitne jest morze....
Będę walczył, ile starczy sił, z tym co nas dzieli....... ale z alkoholem nie wygram.
...to nie walcz tylko pokochaj....tak mocno żeby go nie pić.....wiem wiem.....czcze gadanie....jestem tylko współuzależniona....co czuje alko....hmmm...tylko on wiestaaw - Wto 15 Lis, 2011 18:54
Flandra napisał/a:
to jak się z daną osobą czuję nie zależy od tego czy on jest ... np. Muzułmaninem, Żydem czy innym "innowiercą", oprócz światopoglądu jest jeszcze inteligencja,
Ja tu widzę podstawowy błąd...
To jaką religię wyznaje drugi człowiek rzutuje na cały jego system wartości...
Oczywiście pod słowem religia, rozumiem chrześcijaństwo, islam, ateizm (tak) czy religie politeistyczne...
Między odłamami różnice są nieistotne...Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 18:55
maleństwo napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Ja też kocham... myślisz że nie? Kocham ją, jak błękitne jest morze....
Będę walczył, ile starczy sił, z tym co nas dzieli....... ale z alkoholem nie wygram.
...to nie walcz tylko pokochaj....tak mocno żeby go nie pić.....wiem wiem.....czcze gadanie....jestem tylko współuzależniona....co czuje alko....hmmm...tylko on wie
Powiem Ci coś.... miłość, nie wiem jak mocna, nie wygra. To ja muszę wygrać. Sam.OSSA - Wto 15 Lis, 2011 18:57
Cytat:
[quote="staaw"]
On miał o 10 lat większą siłę przebicia w tym Poznaniu od Ciebie...
Tu się mylisz on przyszedł do pracy tylko rok przede mną, przez kilka lat studiował za granicą. Fakt był zdolny w czasie komuny trudno było gdzieś wyjechać, na wakacje a co dopiero na studia.
Cytat:
Teraz pytanie, czy gdyby pochodził z najmniejszej dziury w tym powiecie, zakochała byś się?
Gdyby był bardzo zdolnym, uduchowionym, recytującym wiersze... sprzedawcą obwarzanków?
Nie wiem w tamtych czasach w powiatowych sklepach był tylko ocet ,maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 18:59
Marc-elus napisał/a:
Powiem Ci coś.... miłość, nie wiem jak mocna, nie wygra. To ja muszę wygrać. Sam.
....więc co warta jest miłość...kiedy legnie w walce z butelką..... ....to zawsze najbardziej mnie smuciOSSA - Wto 15 Lis, 2011 18:59
Marc-elus napisał/a:
OSSA napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Inżynier?
co w tym dziwnego
To tylko żart.... nic.
wobec choroby i wszyscy jesteśmy równistaaw - Wto 15 Lis, 2011 19:01 Elu, mi chodzi o rozgraniczenie miłości, zauroczenia i ugrania swojej sprawy...
Który z tych powodów był ważniejszy przy zawieraniu małżeństwa?
Ja szczerze napisałem że nie ożeniłem się z miłości, ta przyszła później...pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 19:01
Flandra napisał/a:
"no chyba, że w grę wchodzi tylko sex"
ciiii ja pisałam o sobie
Flandra napisał/a:
to jak się z daną osobą czuję nie zależy od tego czy on jest
a fakt, dlatego mam wielu kumpli i nawet na myśl mi nie przychodzi, żeby wchodzić w inne relacje niż przyjacielskie (no tym bardziej, że u mnie jest już ten jeden).
Fakt, miałam w swym życiu ze dwa związki, które się rozpadły z takich bardziej światopoglądowych bardziej, niż kulturowych, ale po czasie stwierdzam: całe szczęście, przecież my byśmy się pozabijali. Więc dobrze się stało.
Z Pietruszkowym też się różnimy, ale w miarę wspólne mamy poglądy na religię, wiarę, wzajemne relacje, wierność w związku, wartość tradycji, pojęcie uczciwości itd. trochę tego jest, jak się zastanowić. Długo byli śmy "tylko" znajomymi... Nawet nie zauważyłam, kiedy mnie zaczał podrywać A i tak rozstaliśmy się kiedyś na całe 5 lat. I jednak wróciliśmy do siebie... I też bywało różnie. Dzisiaj uważam, że jestem szczęśliwa w związku, ale trochę roboty z tym było, żeby się porządnie skonsolidować staaw - Wto 15 Lis, 2011 19:03
maleństwo napisał/a:
.więc co warta jest miłość...kiedy legnie w walce z butelką..... ....to zawsze najbardziej mnie smuci
Ja im więcej piłem, tym bardziej rozumiałem że NIE UMIEM kochać...
A chciałem... nie wychodziło więc piłem więcej... Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 19:03
maleństwo napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Powiem Ci coś.... miłość, nie wiem jak mocna, nie wygra. To ja muszę wygrać. Sam.
....więc co warta jest miłość...kiedy legnie w walce z butelką..... ....to zawsze najbardziej mnie smuci
Trudno... tak wygląda prawda. Nie smuć się, nie ma po co. To tylko życie. Mamy je jedno, jest krótkie i tyle....
Żyjemy po to żeby być, śnić, robić na śniadanie jajecznice, dusić boczek na obiad, ubierać się ładnie, chodzić po ulicy....
Życie jest piękne.... tak piękne jak ze snów. pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 19:04
maleństwo napisał/a:
....więc co warta jest miłość..
no miłością to i kataru nie uleczysz....maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 19:06
Marc-elus napisał/a:
maleństwo napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Powiem Ci coś.... miłość, nie wiem jak mocna, nie wygra. To ja muszę wygrać. Sam.
....więc co warta jest miłość...kiedy legnie w walce z butelką..... ....to zawsze najbardziej mnie smuci
Trudno... tak wygląda prawda. Nie smuć się, nie ma po co. To tylko życie. Mamy je jedno, jest krótkie i tyle....
Żyjemy po to żeby być, śnić, robić na śniadanie jajecznice, dusić boczek na obiad, ubierać się ładnie, chodzić po ulicy....
Życie jest piękne.... tak piękne jak ze snów.
...wiem wiem...na katar to ja używam inne środki Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 19:08
maleństwo napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
maleństwo napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Powiem Ci coś.... miłość, nie wiem jak mocna, nie wygra. To ja muszę wygrać. Sam.
....więc co warta jest miłość...kiedy legnie w walce z butelką..... ....to zawsze najbardziej mnie smuci
Trudno... tak wygląda prawda. Nie smuć się, nie ma po co. To tylko życie. Mamy je jedno, jest krótkie i tyle....
Żyjemy po to żeby być, śnić, robić na śniadanie jajecznice, dusić boczek na obiad, ubierać się ładnie, chodzić po ulicy....
Życie jest piękne.... tak piękne jak ze snów.
.......i uwierzyłam
Zrób sobie jajecznice z cebulą... jak lubisz, ja taką lubię.
Z dużą ilością pieprzu i soli.... i ze świeżym pieczywem. staaw - Wto 15 Lis, 2011 19:11
Marc-elus napisał/a:
Zrób sobie jajecznice z cebulą... jak lubisz, ja taką lubię.
Z dużą ilością pieprzu i soli.... i ze świeżym pieczywem.
Marcel, czy Ty podrywasz Maleństwo?
Jeszcze niedawno "córko" do Niej pisałeś...maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 19:14
staaw napisał/a:
Marcel, czy Ty podrywasz maleństwo?
Jeszcze niedawno "córko" do Niej pisałeś...
...ależ skąd on tylko przecież proponuje mi jajecznicę...i to nie byle jaką....z cebulą...pieprz żeby pie przniej było....no i sól coby nie za słodko...Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 19:15
staaw napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Zrób sobie jajecznice z cebulą... jak lubisz, ja taką lubię.
Z dużą ilością pieprzu i soli.... i ze świeżym pieczywem.
Marcel, czy Ty podrywasz Maleństwo?
Jeszcze niedawno "córko" do Niej pisałeś...
Odpierz się, moja jajecznica już się smaży.... maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 19:17
...ja też??? ...a myślałam że jestem zaproszona...
Nie Maleństwo. To WASZA jajecznica, inaczej Tomek z pewnością by mnie poczęstował... maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 19:22
Cytat:
maleństwo napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Odpierz się, moja jajecznica już się smaży....
...ja też??? ...a myślałam że jestem zaproszona...
Nie Maleństwo. To WASZA jajecznica, inaczej Tomek z pewnością by mnie poczęstował...
_________________
....no wiesz wcale Tomkowi się nie dziwię...gdzie troje....to już tłum pietruszka - Wto 15 Lis, 2011 19:22
staaw napisał/a:
inaczej Tomek z pewnością by mnie poczęstował...
\ Stasiu, nie patrz z taką zazdrością im w patelnię
Szoruj do kuchni Jajecznicę Wuśce jajecznicę smażyć.
a ja dzisiaj już omlet Pietruszkowemu robiłam ciekawe, co w tym jajkach jest maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 19:24
pietruszka napisał/a:
inaczej Tomek z pewnością by mnie poczęstował...
\ Stasiu, nie patrz z taką zazdrością im w patelnię
Szoruj do kuchni Jajecznicę Wuśce jajecznicę smażyć.
a ja dzisiaj już omlet Pietruszkowemu robiłam ciekawe, co w tym jajkach jest
...jak to co ...mówili że działają na potencję.... staaw - Wto 15 Lis, 2011 19:26 Marcel wie że życzę mu jak najlepiej, tylko niech nie ściemnia
Wuśka dopiero koło 21 będzie...
pietruszka napisał/a:
co w tym jajkach jest
Nie przy jedzeniu... maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 19:29
staaw napisał/a:
Nie przy jedzeniu...
.....no dobra...dobra....sorki ...chociaż co ma potencja do jedzenia... staaw - Wto 15 Lis, 2011 19:30 Pisałem o Piertuszkowej wiwisekcji jajek...maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 19:32
no przynajmniej te, z których robiłam omlet Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 19:37
staaw napisał/a:
Marcel wie że życzę mu jak najlepiej, tylko niech nie ściemnia
Wuśka dopiero koło 21 będzie...
pietruszka napisał/a:
co w tym jajkach jest
Nie przy jedzeniu...
Cóż... sam bij jajka, nic nie poradzisz.... Flandria - Wto 15 Lis, 2011 19:37
pietruszka napisał/a:
no miłością to i kataru nie uleczysz....
oj, zdziwiłabyś się
ból głowy, katar ... różne rzeczy można uleczyć
Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 19:40 Maleństwo... chce Ci powiedzieć, że z alkoholem nie wygrasz. Miłość też nie wygra. Seks też nie. Bliskość też nie.
Przykro mi że to piszę... tak już jest. Chcesz znać prawdę, znasz.....maleństwo - Wto 15 Lis, 2011 19:44
Marc-elus napisał/a:
Maleństwo... chce Ci powiedzieć, że z alkoholem nie wygrasz. Miłość też nie wygra. Seks też nie. Bliskość też nie.
Przykro mi że to piszę... tak już jest. Chcesz znać prawdę, znasz.....
.....dzięki....chociaż potwierdziłeś tylko cos co już jakiś czas temu zrozumiałam.....butelka jednak potężną ma władze....nie zna żadnych norm....zasad....ani świętości..... Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 19:49
maleństwo napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Maleństwo... chce Ci powiedzieć, że z alkoholem nie wygrasz. Miłość też nie wygra. Seks też nie. Bliskość też nie.
Przykro mi że to piszę... tak już jest. Chcesz znać prawdę, znasz.....
.....dzięki....chociaż potwierdziłeś tylko cos co już jakiś czas temu zrozumiałam.....butelka jednak potężną ma władze....nie zna żadnych norm....zasad....ani świętości.....
Jest jedna rzecz, która się "chowa" przed butelką....
Trzeźwiejący alkoholik.
Zaraz mnie napadną, ale sądzę to co moja terapka....
Alkoholik, to twardy gość. Przeżył zespół abstynencyjny, przeżył to co Ty nie chcesz sobie nawet wyobrazić.
Jesteśmy ludźmi, nie bydlakami czy robotami.
Teraz Stasiu możesz bić.... staaw - Wto 15 Lis, 2011 19:51
Marc-elus napisał/a:
Jesteśmy ludźmi, nie bydlakami czy robotami.
Teraz Stasiu możesz bić....
Coś Ty się mnie uczepił?
Za podobne słowa ja ostatnio wciry dostawałem od płci niepijącej OSSA - Wto 15 Lis, 2011 19:58
staaw napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Jesteśmy ludźmi, nie bydlakami czy robotami.
Teraz Stasiu możesz bić....
Coś Ty się mnie uczepił?
Za podobne słowa ja ostatnio wciry dostawałem od płci niepijącej
Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 19:58
staaw napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Jesteśmy ludźmi, nie bydlakami czy robotami.
Teraz Stasiu możesz bić....
Coś Ty się mnie uczepił?
Za podobne słowa ja ostatnio wciry dostawałem od płci niepijącej
Jest jedna rzecz, która się "chowa" przed butelką....
Trzeźwiejący alkoholik.
Zaraz mnie napadną, ale sądzę to co moja terapka....
Alkoholik, to twardy gość. Przeżył zespół abstynencyjny, przeżył to co Ty nie chcesz sobie nawet wyobrazić.
Jesteśmy ludźmi, nie bydlakami czy robotami.
Teraz Stasiu możesz bić....
staaw napisał/a:
Coś Ty się mnie uczepił?
Za podobne słowa ja ostatnio wciry dostawałem od płci niepijącej
_________________
....Tomek...życia by mi zabrakło żeby chociaż spróbować zrozumieć wszystko to co łazi po głowie alko.....to tak jak Ty nie wiesz co dzieje się z współuzależnioną.....i nie twierdzę...wręcz nawet nie myślę że jedno czy drugie to bydleta czy roboty...... OSSA - Wto 15 Lis, 2011 20:05 Marc-elus - Wto 15 Lis, 2011 20:11
Gram to długo... na forum myślą że gram to gdy pije. Posłuchaj, jeżeli tylko chcesz..... Whiplash - Wto 15 Lis, 2011 20:40
Flandra napisał/a:
w jakich okolicznościach stawia się takie "cuś"? wpadka czy co?
Hmmm... No w ciąży szwagierka była, ale planowali przed ślubem, więc raczej nie wpadka... W sumie szwagier to niezła partia (marynarz, Beti wie o co chodzi ), to może w tym rzecz?