ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - inny model alkoholizmu, próba terapii zakończyła się klapą
leniwiec25 - Sob 12 Paź, 2013 23:09 Temat postu: inny model alkoholizmu, próba terapii zakończyła się klapą Jestem szczęśliwy, że trafiłem na to forum, bo mam ten sam problem, co większość z Was tj. alkoholizm, który u siebie stwierdzam, jednak większość z was ma większą wiedzę na temat tego problemu. Podjąłem dwie próby jedna z nich to wizyta u psychiatry- lekarz uczciwie przyznał, że się nie specjalizuje w tym. Druga próba to wizyta u pani psycholog - terapeutki. Nie chcę podawać jej nazwiska bo wielu osobom pomogła skutecznie- mój przypadek nie pasował do jej szablonów. Problem polega na tym, że skutecznie okłamuje najbliższe otoczenie, tj żonę, matkę, ojca- siebie od dawna nie okłamuje w tej sprawie. Nie chcę wyjawić prawdy bo znam prawno społeczne ewentualne konsekwencje takiego postępowania. Chcę całkowicie przestać pić , ograniczyłem ilość wypijanego alkoholu, kilka dni jestem trzeźwy, ale wiem, że bez fachowej pomocy może być ciężko, po ostatnim cugu mało co nie zdechłem, ciśnienie ponad dwieście. Przed tym ciągiem długo nic nie piłem cudownie się czułem, niestety początek chlania zbiegł się z urlopem, więc pierwszy raz mi się zdarzyło przechlać urlop bez trzeźwienia, nie chcę tego więcej przeżywać. Terapeutka na pierwszym spotkaniu zaproponowała długotrwały odwyk i ujawnienie problemu, kolejna wizyta była bezsensu. Zasugerowała, że moja żona jest głupia bądź ślepa. Tak nie jest. Jesteśmy razem ponad 10 lat, wszystko się układa żona mnie kocha, , mamy kochane dziecko, nie chcę tego psuć. Ja problem od dawna zauważam u siebie, pracuję w systemie zmianowym i nauczyłem się skutecznie oszukiwać w sprawie picia. Nie pije do upadłego , wypijałem stałą porcję (z wyjątkiem dni, gdzie muszę być rano trzeźwy), którą od dłuższego czasu zmniejszyłem. Żona od lat nie orientuje się, że chodzę zamroczony. Śpimy w osobnych pokojach, co umożliwiało mi wieczorne chlanie. Jak sypiamy to przed piciem. Picie nie jest przeze mnie celebrowane, nie utożsamiam tego z przyjemnymi chwilami, kojarzy mi się z przykrym obowiązkiem picia, podczas ostatniego cugu piłem ze łzami w oczach nie prowadziłem towarzyskiego życia więc chlanie to był zawsze zakamuflowane. Proszę was o pomoc w postaci porad. Szukam indywidualnej terapii. Jeśli ktoś może mi pomóc podam informacje na PW. Czy znacie sprawdzonego psychiatrę specjalizującego się w naszym problemie!!! Proszę o pomoc doradźcie! Jak patrzę na żonę i kochane dziecko to wyć mi się chce ,że ich szczęśliwe życie mógłłbym zmienić w koszmar. Ja wiem, że jestem alkoholikiem, co z tego, że zmniejszyłem dawki alkoholu, jak dopuściłem do ciągu. Chodzi mi o rodzinę z sobą bym dawno pewnie skończył. Ja miałem dawno temu inne nałogi z których udało mi się wyjść poprzez kojarzenie z najgorszymi chwilami, papierosów nie pale ossiem lat "wmontowałem" obraz w pamięci jak się dusiłem i wymiotowałem po zapaleniu, paliłem ok 50 pap dziennie,. Inny kontakt był z marihuaną, którą paliłem do czasu potężnego napadu lęków po spaleniu się. Od tej pory nie chcę słyszeć o marihuanie. Najwięcej przykrych "obrazów do wmontowania " związanych jest z chlaniem i wierze, że ten sposób mi też pomoże, ale to pewnie mało. Dziękuje z góry pijak
margo - Sob 12 Paź, 2013 23:11
Cześć Leniwcu
leniwiec25 - Sob 12 Paź, 2013 23:15
dzięki za szybką odpowiedź. Siedzę przed kompem i popijam melisę myśląc, że tu jestem sam. Nie Władywostok się wydaje odpowiedniejszy
zołza - Sob 12 Paź, 2013 23:17
leniwiec25,
Witaj
Przykre to co piszesz ale każdy z nas na forum ma miał podobne doznania
Nie jestes osamotniony w tym co czujesz
Zostan na forum a na pewno znajdzie sie tu ktos z Twojego regionu kto da Ci namiary na terapie lub/i
AA .
Trzymaj sie
Estera - Sob 12 Paź, 2013 23:19
Leniwiec to fajny zwierz
Witaj, czekaj cierpliwie, ktoś z Dekadentow na pewno coś Ci podpowie.
Ja nie bardzo, bo jestem z drugiej bandy-współuzależnionych
pterodaktyll - Sob 12 Paź, 2013 23:28
leniwiec25 napisał/a: | Proszę o pomoc doradźcie! |
Kolego. Tobie potrzebny jest przede wszystkim terapeuta od uzależnień, a nie żaden psychiatra.....
Witaj.
leniwiec25 - Sob 12 Paź, 2013 23:30
dziękuje za odpowiedzi, na forum chcę być długo bo alkoholizm to nie katar. Cieszę się, że was znalazłem
leniwiec25 - Sob 12 Paź, 2013 23:32
indywidualna terapia też mi się marzy ale nie jestem w temacie do kogo się zgłosić
zołza - Sob 12 Paź, 2013 23:36
leniwiec25 napisał/a: | nie jestem w temacie do kogo się zgłosić |
Znajdź najbliższy ośrodek uzależnień lub poradnie odwykowa i poprostu zapisz sie na leczenie
Możesz umówić sie na spotkanie nawet telefonicznie.Warunek jest jeden -musisz być trzeźwy
leniwiec25 - Sob 12 Paź, 2013 23:44
jak wszędzie jeden specjalista jest dobry w tym co robi inny nie bardzo. Pod nr tel. dzwoniąc do poradni tego się nie dowiem. Kobieta z którą miałem do czynienia też wielu pomogła. Ja widocznie wymagałem innego podejścia może innej metody Nie uwzględniła tego, że choroba nie przebiega u każdego identycznie
JaKaJA - Nie 13 Paź, 2013 00:41
Hej Leniwcze Cytat: | Ja widocznie wymagałem innego podejścia może innej metody Nie uwzględniła tego, że choroba nie przebiega u każdego identycznie
| pierwsze syszę ale opowiadaj na czym Twa wyjątkowość polega -mam czas
leon - Nie 13 Paź, 2013 05:54
Czesc
ant69 - Nie 13 Paź, 2013 07:24
Witaj... mam na imię Andrzej i jestem niepijącym alkoholikiem
leniwiec25 napisał/a: | jeden specjalista jest dobry w tym co robi inny nie bardzo |
Ty już lepiej nie kombinuj, tylko idź na terapię gdziekolwiek... a na ocenę będzie czas.
A co do wyjątkowości... cóż, uspokoję Cię... nic z tego. Jesteś książkowym przykładem alkoholika... no może jedyną wyjątkowością jest to, że "wcześnie" się zdiagnozowałeś i masz stosunkowe płytkie dno (małe straty z picia)
wolny - Nie 13 Paź, 2013 07:33
JaKaJA napisał/a: | ale opowiadaj na czym Twa wyjątkowość polega |
Otwórz oczka , przecież ta jego wyjątkowośc jest przyczyną jego picia , to co ci ma opowiadać , gdyby tylko zechciał nie być tym wyjątkowym pewnikiem by otrzeźwiał... a tak
Zapomniałem ,.. Witaj ...leniwcze ,.. dasz rade jak siem uspokoisz!!!
wolny - Nie 13 Paź, 2013 08:24
ant69 napisał/a: | no może jedyną wyjątkowością jest to, że "wcześnie" się zdiagnozowałeś i masz stosunkowe płytkie dno (małe straty z picia) |
A mnie sie coś wydaje że zarówno Ty Antoś jak i Jaka, znaleźliście sobie rywala w tej wyjątkowości , czyżbyście bali się argumentów leniwca że jego wyjątkowość przewyższy waszą , przecież wyraźnie go zaatakowaliście więc kieruje wami strach,. a on potrzebuje słów miłości,.. prosi o nią ,.. a nie kolejnego strachu, Wam jak widać też potrzeba miłości której poszukujecie pierun wie gdzie nienawidząc przy tym siebie i atakując co sie da i tej prawdy nie da się zmienić , żadna ale to żadna zasłona tu nie pomoże
szika - Nie 13 Paź, 2013 08:48
pterodaktyll napisał/a: | leniwiec25 napisał/a: | Proszę o pomoc doradźcie! |
Kolego. Tobie potrzebny jest przede wszystkim terapeuta od uzależnień, a nie żaden psychiatra.....
Witaj. |
ptero ma świętą rację, ja chodziłam do psychiatrów i mi nie pomogli, a raczej chyba zaszkodzili... poradnia odwykowa lub AA, nie ma innej skutecznej opcji ...
co do leczenia indywidualnego moge tylko powiedziec od siebie, że możliwe jest, że pomoże przestać pić, ale bez innych alkoholików, bez grupy nie bedziesz trzeźwiał... życie na d*** jest do niczego, mój szwagier, wysoko postawiony gość zamienił na inne uzależnienia, nie pije 5 lat, ale unika go cała rodzina bo nie da sie z nim normalnie rozmawiać...
psyhofun - Nie 13 Paź, 2013 09:34
Czesc leniwiec. Jezeli skacze ci cisnienie powyzej 200 to znaczy, ze alkohol nie jest dla ciebie. Mi skacze do 150-155 na tzw. kacu i to nie zawsze. Ja przez to pierwszy dzien nie pije bo zdrowie jest dla mnie cenniejsze niz alkohol. Moje testy za lkoholem wypadaly roznie. Czasem czulem sie w miare dobrze a bywalo, ze fatalnie i nie moglem wstac z lozka bo glowa mi pulsowala i cisnienie szalalo. Nawet sie nie zastanawiaj nad ograniczaniem picia tylko juz wiecej nie pij, to twoj jedyny ratunek. Pozdrawiam i zycze wytrwalosci.
pterodaktyll - Nie 13 Paź, 2013 09:58
Cytat: |
jak wszędzie jeden specjalista jest dobry w tym co robi inny nie bardzo. Pod nr tel. dzwoniąc do poradni tego się nie dowiem. Kobieta z którą miałem do czynienia też wielu pomogła. Ja widocznie wymagałem innego podejścia może innej metody |
Jak ktoś czegoś chce szuka sposobu, a jak nie chce, szuka powodu.
leniwiec25 napisał/a: | Nie uwzględniła tego, że choroba nie przebiega u każdego identycznie |
Za to skutki są dokładnie takie same....
Jacek - Nie 13 Paź, 2013 10:03
cześć leniwiec
leniwiec25 napisał/a: | jednak większość z was ma większą wiedzę na temat tego problemu. |
wiesz co???
powiem Ci coś o magi tego problemu
i tak ,a choćby się wszyscy z tą wiedzą tu zebrali
a choćby i do nich dołączyli jeszcze inni z całego świata
a choćby jeszcze do nich dołączyli specjaliści i szpece od uzależnień
to nic Tobie nie poradzą,jeśli to ty sam nie zdziałasz
od cała wiedza tego problemu
wolny - Nie 13 Paź, 2013 10:12
Jacek, potwierdziłeś słusznie ciemnotę i fałsz magii o raz tych co to niby sie na tym znają,.. ale leniwiec szuka światła nie ciemności ,..szuka tej światłości na zewnątrz ,.a nie wie że ona istnieje w nim samym , trza ją tylko odsłonić, i wątpię aby nieuzdrowieni (terapeuci i teolodzy),.mogli mu w tym pomóc, bo sami błądzą w tej ciemności.
Szika dużo prawdy przekazała,. a powtarzam,. wszystko można uczynić z prawdą , jednego sie nie da ..zmienić jej !!
Jacek - Nie 13 Paź, 2013 10:22
wolny napisał/a: | wszystko można uczynić z prawdą , jednego sie nie da ..zmienić jej !! |
Ty to nawet nie próbujesz do niej dotrzeć
a zaden Ci w tym nie pomorze a choćby i wiedzę miał wielką
gdy to Ty sam nie zdziałasz
Jonesy - Nie 13 Paź, 2013 10:50
Jacek napisał/a: | wolny napisał/a: | wszystko można uczynić z prawdą , jednego sie nie da ..zmienić jej !! |
Ty to nawet nie próbujesz do niej dotrzeć
a zaden Ci w tym nie pomorze a choćby i wiedzę miał wielką
gdy to Ty sam nie zdziałasz |
Jacuś jak zwykle bez pudła
szika - Nie 13 Paź, 2013 12:01
pozwolę sobie wtrącić tu linka o wysokofunkcjonujących alkoholikach:
http://zdrowie.trojmiasto...nas-n70743.html
zgadzam się z twierdzeniem, że tego typu chorym osobom trudniej jest podjąć leczenie, trudniej się leczyć, gdyż mechanizmy obronne przemawiające za piciem są ogromne, a konsekwencje picia mniej dotkliwe niż dla tego co budzi się pod żywopłotem zasikany...
ale choroba jest ta sama jak by nie patrzył, skutki również, pijane myślenie takie samo, cierpienie podobne... leczenie zatem to samo...
wolny - Nie 13 Paź, 2013 12:12
Jacek napisał/a: | Ty to nawet nie próbujesz do niej dotrzeć |
zapewne masz racje,. dlatego też,. prawdy które ja znam,. bronić nie muszę...w przeciwieństwie ...
Jonesy - Nie 13 Paź, 2013 12:17
Tak poza tym, to ja chyba też musiałem zapaść na inny model. Na terapii w ogóle póki co nie byłem. Tylko mitingi i grupa wsparcia, prowadzona przez terapeutkę. No i pierwszy rok często z nią rozmawiałem. Ale ja chciałem, tak bardzo chciałem. A teraz, z każdym następnym dniem chcę tego* coraz mocniej.
Ogólnie, obojętnie jaki "model" alkoholizmu, przede wszystkim trzeba chcieć. Bez chcenia niestety, nie pomoże ani forsa, ani Bóg, ani najlepszy specjalista czy ośrodek zamknięty.
* trzeźwego życia oczywiście. Zaufania, usmiechów, spokoju. Rodziny, przyjaciół. Obowiązków. Problemów i rozwiązywania ich.
pannamigotka - Nie 13 Paź, 2013 12:46
szika napisał/a: | zgadzam się z twierdzeniem, że tego typu chorym osobom trudniej jest podjąć leczenie, trudniej się leczyć, gdyż mechanizmy obronne przemawiające za piciem są ogromne, a konsekwencje picia mniej dotkliwe niż dla tego co budzi się pod żywopłotem zasikany... |
Ja również się z tym zgadzam, znam wielu lekarzy uzależnionych doskonale funkcjonujących w społeczeństwie, są to bardzo szanowane i bogate osoby (wakacje na sri lance itp), mój tata tez jest przykładem osoby dobrze funkcjonującej, choć ma 60 lat nie stracił nic przez alkohol, zawsze miał pracę i był w niej szanowany, teraz emerytura, ma piękny dom i samochód, rodzina się nie rozleciała- także pozory funkcjonowania w społeczeństwie są, natomiast ja widzę jak on cierpi, ale funkcjonuje na tyle poprawnie, że trudno byłoby mu osiągnąć tzw dno.
leniwiec25 - Nie 13 Paź, 2013 14:42
witam wszystkich, dopiero teraz dorwałem się do netu. Słowa krytyki też odbieram jako pocieszenie. Niektórzy mnie nie zrozumieli. Pisząc o innym piciu nie chodziło mi absolutnie o to że czuje się lepszy czy gorszy. Czytam po forach sporo na ten temat i ta inność picia wg mnie polega na czymś innym. To czy ktoś się np. obsikuje to nie robi między nami różnicy. Różnią nas szczegóły, które może wymagają innej rozmowy terapeutycznej, np: terapeutka wie jaką ilość alkoholu dziennie spożywałem i jak często i nie mogła zrozumieć, że nie straciłem jeszcze wszystkiego. Moje pijaństwo było mocno ukryte ale było bo jak się wlewa w siebie 0,5 i dwa piwa non stop, to jest sporo. Ja chodziłem zamroczony, rano długo spałem, nikt się nie orientował. Tłumaczyłem, że uzasadniony lęk przed utratą wszystkiego może być tak silny jak żal po utracie wszystkiego!!! Pierwsze niezrozumienie. Z tego co czytam o alkoholizmie to pijący picie celebrowali ja biłem z żalem, że to robie. Inni uwielbiali życie towarzyskie, ja go unikałem i kombinowałem jak wykręcać się z imprez- co robiłem by chla łem w kącie. Ja chlałem w ukryciu inni otwarcie. Sztandarowe hasła terapii głoszą ogłoś wszystkim, że masz problem, mi zależy na ukryciu problemu z którym chcę skończyć. Inni siedzą na tym forum popijając kawkę ja w ukryciu przed żoną jak bym pisał do kochanki. Tych różnic jest wiele, i otą odmienność mi chodzi, a nie o to kto jest lepszy. Pozdrawiam wrócę wieczorem jak żona pójdzie spać.
wolny - Nie 13 Paź, 2013 14:57
leniwiec25 napisał/a: | mi zależy na ukryciu problemu |
Sądzisz że uciekniesz przed sobą i prawdą ,.. próbuj może akurat ci się uda,. a najlepiej jakbyś tak poszukał jakiegoś tajnego stowarzyszenia akoholików,.. i tajnej terapii,.. może masoni
leniwiec25 napisał/a: | ja piłem z żalem, że to robię. |
z żalem ????? ....zwłaszcza rano
Jo-asia - Nie 13 Paź, 2013 15:18
leniwiec25 napisał/a: | uzasadniony lęk przed utratą wszystkiego może być tak silny jak żal po utracie wszystkiego!!! |
tu Cię rozumiem i szczerze pierwszy raz ktoś nazwał moje dno!!!
dzięki
moje picie, było ukryte
moja rodzina, nic nie czuła, nie widziała
aż któregoś dnia, ogłosiłam.. "jestem alkoholiczką"
jednak 10 miesięcy wcześniej...zabierałam się do tego po kryjomu
i wtedy, mi się nie udało
dziś już nie piję ponad rok, jestem po terapiach i chodzę na mityngi
znam osoby, nie z reala a z Forum, które podjęły się "samodzielnego" leczenia
co one mają, czego ja nie miałam?
nie wiem,
ja wiem, że mnie, moja droga wyszła..wychodzi, na dobre
piotr7 - Nie 13 Paź, 2013 17:08
Cześć Leniwiec
Ja piłem tylko w ukryciu ,tzn sam ,obecność innych nie była mi do niczego potrzebna a właściwie była przeszkoda w moim tempie picia .Z tego też powodu nie lubiłem rodzinnych imprez , na których do jednego musiałem wysłuchiwać tasiemcowych ,często powielanych opowieści o *p****.
Myślę że bez terapii będzie Ci bardzo trudno .
JaKaJA - Nie 13 Paź, 2013 17:08
wolny napisał/a: | Jaka, znaleźliście sobie rywala w tej wyjątkowości , czyżbyście bali się argumentów leniwca że jego wyjątkowość przewyższy waszą , przecież wyraźnie go zaatakowaliście więc kieruje wami strach,. a on potrzebuje słów miłości,.. prosi o nią ,.. a nie kolejnego strachu, Wam jak widać też potrzeba miłości której poszukujecie pierun wie gdzie nienawidząc przy tym siebie i atakując co sie da i tej prawdy nie da się zmienić , żadna ale to żadna zasłona tu nie pomoże | no to się :ździwiłam
Jacek - Nie 13 Paź, 2013 18:57
wolny napisał/a: | prawdy które ja znam,. bronić nie muszę...w przeciwieństwie ... |
to dlaczego wać pan za mną biegasz ???
ant69 - Nie 13 Paź, 2013 19:52
wolny napisał/a: | Wam jak widać też potrzeba miłości |
dzięki wolny za diagnozę... (a mnie się wydaję że powinieneś zająć się sobą a nie mącić w wątkach "nowych" i się ich kosztem leczyć z alkoholizmu )
szymon - Nie 13 Paź, 2013 19:59
może trzeba gościowi napisać: wejże się od***rdol, chopie w końcu
zebedeusz - Nie 13 Paź, 2013 20:10
Czesc kolego. Czytajac twoj pierwszy wpis uwazam, ze malo wiesz w ogole o sobie, o swojej tozsamosci. Piszesz, ze jestes innym alkoholikiem, powinienes byc inaczej leczony itp. To nie prawda. Jestes innym czlowiekiem, ale alkoholizm to alkoholizm. Nic wiecej. Ja ci radze zaglebic sie w samego siebie, bo jak widze twoja swiadomosc siebie jest bardzo waska. Czy zastanawiasz sie czemu jestes taki jaki jestes? Dlaczego nawet pisanie na forum ukrywasz przed zona? A jak z dziecinstwem twoim? Moge sie mylic, ale z dziecinstwa, z mlodosci, wyniosles tozsamosc ofiary losu. To wg mnie problem, ktory nawet nie pozwala ci znalezc odpowiedniego terapeuty. Ofiara losu, nawet z porad samego Boga nie bedzie zadowolona, bedzie uwazac, ze ktos inny wie lepiej. Odsuwasz calkowicie odpowiedzialnosc od siebie. Tak, masz lek bardzo duzy, m innymi przed utrata wszystkiego. Jest on wiekszy niz zal. Masz racje. Tak mysli ofiara losu.
Ba, tak samo twoje przygody z trawka. One tez duzo mowia o tobie. Jak bys mogl opisac jak to bylo z twoja trawką? Co ci ona dawala? zalatwiala? co czules? Piszesz, ze miales duze leki, deforie zamiast eufori? Prosiles boga, zeby przestalo dzialac? Marihuana uczyla cie czegos? Tzn karcila za cos zlego? Karcil cie wew krytyk? Ten wew glos w tobie? Mam racje?
Dora - Nie 13 Paź, 2013 20:27
Matko, cóż to za przesłuchanie ?
Jonesy - Nie 13 Paź, 2013 20:36
leniwiec25 napisał/a: | witam wszystkich, dopiero teraz dorwałem się do netu. Słowa krytyki też odbieram jako pocieszenie. Niektórzy mnie nie zrozumieli. Pisząc o innym piciu nie chodziło mi absolutnie o to że czuje się lepszy czy gorszy. Czytam po forach sporo na ten temat i ta inność picia wg mnie polega na czymś innym. To czy ktoś się np. obsikuje to nie robi między nami różnicy. Różnią nas szczegóły, które może wymagają innej rozmowy terapeutycznej, np: terapeutka wie jaką ilość alkoholu dziennie spożywałem i jak często i nie mogła zrozumieć, że nie straciłem jeszcze wszystkiego. Moje pijaństwo było mocno ukryte ale było bo jak się wlewa w siebie 0,5 i dwa piwa non stop, to jest sporo. Ja chodziłem zamroczony, rano długo spałem, nikt się nie orientował. Tłumaczyłem, że uzasadniony lęk przed utratą wszystkiego może być tak silny jak żal po utracie wszystkiego!!! Pierwsze niezrozumienie. Z tego co czytam o alkoholizmie to pijący picie celebrowali ja biłem z żalem, że to robie. Inni uwielbiali życie towarzyskie, ja go unikałem i kombinowałem jak wykręcać się z imprez- co robiłem by chla łem w kącie. Ja chlałem w ukryciu inni otwarcie. Sztandarowe hasła terapii głoszą ogłoś wszystkim, że masz problem, mi zależy na ukryciu problemu z którym chcę skończyć. Inni siedzą na tym forum popijając kawkę ja w ukryciu przed żoną jak bym pisał do kochanki. Tych różnic jest wiele, i otą odmienność mi chodzi, a nie o to kto jest lepszy. Pozdrawiam wrócę wieczorem jak żona pójdzie spać. |
No co Ty gadasz, ja tam po tym opisie bym śmiało mógł stwierdzić żeś taki sam alkoholik jak wielu. Ale wlewaj tam sobie dalej jak Ci od tego lepiej...
rybenka1 - Nie 13 Paź, 2013 20:52
Witaj Leniwiec
szika - Nie 13 Paź, 2013 21:43
Leniwiec dwa słowa. Przede wszystkim jeśli twoja Żona nie wie, że pijesz za dużo to cos jest nie tak z Waszym związkiem. Sorki, że to piszę, to moje zdanie. I tak z praktycznego punktu widzenia. Butelki i opakowania wynosiłes w ciemnych workach w nocy po kryjomu? Przeciez Żona widzi co jest w śmieciach. A co ze smrodem ciała parującego alkoholem na kacu? tego żadne perfumy nie zabiją. Śmierdzi człowiek i tyle. Że nie wspomne o wyziewach.
Może sie mylę, ale podejrzewam, że gdybyś zwrócił się do swojej żony ze słowami "kochanie postanowiłem coś zrobic z moim piciem, chce się leczyć" to usłyszałbyś "nareszcie, bo juz bardzo sie martwiłam". Możliwe, że nawet nie wiesz jak wiele wie i widzi Twoja rodzina, współpracownicy itd.
Ja tak bardzo długo myslałam, że nikt nie widzi mojego picia, a jednak ... wiedzieli od dawna...
yuraa - Nie 13 Paź, 2013 21:46
szika napisał/a: | Ja tak bardzo długo myslałam, że nikt nie widzi mojego picia, a jednak ... wiedzieli od dawna... |
dokładnie tak samo miałem,
nie rozumiem tylko czemu panowała jakaś zmowa milczenia.
Klara - Pon 14 Paź, 2013 06:43
szika napisał/a: | A co ze smrodem ciała parującego alkoholem na kacu? tego żadne perfumy nie zabiją. Śmierdzi człowiek i tyle. Że nie wspomne o wyziewach. |
Jako wieloletnia żona potwierdzam.
Nie da się nie widzieć, nie da się nie czuć
yuraa napisał/a: | nie rozumiem tylko czemu panowała jakaś zmowa milczenia. |
Jest takie prawdopodobieństwo, że żona się po prostu boi.
Powód strachu jest przypuszczalnie znany członkom tej rodziny, a ja na ten przykład, tylko się domyślam.
piotr7 - Pon 14 Paź, 2013 06:47
yuraa napisał/a: | nie rozumiem tylko czemu panowała jakaś zmowa milczenia. |
to tak jak ze zdradzaną żoną , dowiaduje się ostatnia
pannamigotka - Pon 14 Paź, 2013 07:38
A ja Wam powiem, że bardzo długo nie wiedziałam, że Lukasz pije. Zorientowałam się ostatnia chyba. Ja zapomniałam jak on wygląda na trzeźwo, zapach alkoholu tak wszedł do mojego życia, że nie byłam w stanie go wyczuć. Szefowa Lukasza tylko na niego spojrzała i wiedziała, a ja nie. Myślę, że u mnie była to bardzo silna potrzeba życia w iluzorycznym świcie, byłam w ciąży jak zaczęły się problemy i nie chciałam brac pod uwagę innych scenariuszy niż szczęśliwa rodzina. Ja nawet nie wierzyłam, jak szefowa dzwoniła z pracy, że L. jest pijany i że mam go sobie zabrać do domu albo jak zawalał kolejne sprawy. Za to jak dotarło do mnie to z hukiem. Także ja wierzę, że jest takie coś możliwe, przynajmniej do czasu, wynika to chyba z bardzo silnego współuzależnienia.
Eila - Pon 14 Paź, 2013 12:42
pannamigotka napisał/a: | A ja Wam powiem, że bardzo długo nie wiedziałam, że Lukasz pije |
Najciemniej zawsze pod latarnią
A tak na poważnie to czasem tak się zdarza ,że bliska osoba nie CHCE widzieć problemu i nie widzi ...kiedy po czterech latach zaczęłam pić aż mi się wyć chciało żeby mój mąż wreszcie to dostrzegł,co uchroniło by mnie przed zapoczątkowaniem rozmowy na ten temat...tak bardzo bałam się to powiedzieć na głos...''JA PIJĘ'' nie mogłam tego wypowiedzieć na głos...więc piłam ...a mąż nic nie dostrzegł...wydawało by się ,że to niemożliwe ...a jednak!!!! kiedy wreszcie poprosiłam go o rozmowę i zapytałam czy się domyśla co mam na myśli...to wiecie co powiedział???że prawdopodobnie kogoś mam i chcę odejść!!!o tym ,że zaczęłam pić nie pomyślał wcale Po jakimś czasie dowiedziałam się ,że rodzina zwracała mu uwagę na moje ''dziwne zachowanie'' ale NIGDY nie powiązał tego faktu z moim powrotem do nałogu....
eremita - Pon 14 Paź, 2013 12:56
szika napisał/a: | Leniwiec dwa słowa. Przede wszystkim jeśli twoja Żona nie wie, że pijesz za dużo to cos jest nie tak z Waszym związkiem. Sorki, że to piszę, to moje zdanie. I tak z praktycznego punktu widzenia. Butelki i opakowania wynosiłes w ciemnych workach w nocy po kryjomu? Przeciez Żona widzi co jest w śmieciach. A co ze smrodem ciała parującego alkoholem na kacu? tego żadne perfumy nie zabiją. Śmierdzi człowiek i tyle. Że nie wspomne o wyziewach.
Może sie mylę, ale podejrzewam, że gdybyś zwrócił się do swojej żony ze słowami "kochanie postanowiłem coś zrobic z moim piciem, chce się leczyć" to usłyszałbyś "nareszcie, bo juz bardzo sie martwiłam". Możliwe, że nawet nie wiesz jak wiele wie i widzi Twoja rodzina, współpracownicy itd.
Ja tak bardzo długo myslałam, że nikt nie widzi mojego picia, a jednak ... wiedzieli od dawna... |
no... to właśnie moja historia
Linka - Pon 14 Paź, 2013 13:59
pannamigotka napisał/a: | A ja Wam powiem, że bardzo długo nie wiedziałam, że Lukasz pije. Zorientowałam się ostatnia chyba. Ja zapomniałam jak on wygląda na trzeźwo, zapach alkoholu tak wszedł do mojego życia, że nie byłam w stanie go wyczuć |
długo? u mnie to trwało prawie 20 lat...
to znaczy, zorientowałam się, że pije, po kilku latach,
bardziej po ilości znikających pieniędzy i rzeczy, niż po jego wyglądzie
a potem długo jeszcze nie rozpoznawałam stanów "po spożyciu",
nie czułam smrodu alkoholu...nie rozpoznawałam zmiany zachowania
pamiętam, że czasem prowokowałam sprzeczkę i dopiero wtedy byłam już pewna
do dziś pewnie bym nie czuła, gdyby nie pił jakichś specyfików, po których śmierdzi acetonem
Jonesy - Pon 14 Paź, 2013 15:29
Linka napisał/a: |
do dziś pewnie bym nie czuła, gdyby nie pił jakichś specyfików, po których śmierdzi acetonem |
pannamigotka - Pon 14 Paź, 2013 16:24
Linka napisał/a: | czasem prowokowałam sprzeczkę i dopiero wtedy byłam już pewna |
Oooo. Ja robiłam identycznie.
Linka napisał/a: | bardziej po ilości znikających pieniędzy |
Nawet to nie mogło mnie przekonać- uważałam, że... źle gospodaruję pieniędzmi!
wolny - Pon 14 Paź, 2013 16:53
Linka napisał/a: | do dziś pewnie bym nie czuła, gdyby nie pił jakichś specyfików, po których śmierdzi acetonem |
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
Linka - Pon 14 Paź, 2013 16:58
wolny napisał/a: | Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem |
wolny, przetłumacz
Jędrek - Pon 14 Paź, 2013 18:33 Temat postu: Re: inny model alkoholizmu, próba terapii zakończyła się kl
leniwiec25 napisał/a: | Proszę was o pomoc w postaci porad. Szukam indywidualnej terapii na podkarpaciu, Przemyśl, Jarosław do Rzeszowa też mogę jeździć. Czy znacie sprawdzonego psychiatrę specjalizującego się w naszym problemie!!! |
To ja musiałem być gotowy do przyjęcia tego co mi oferowała terapia.
Pierwszą zapiłem.
Drugą, trzecią i czwartą przerwałem pod byle jakimi pretekstami....
Dopiero po wyprostowaniu lekami ukończyłem piątą podstawową... potem pogłębioną.... dotąd kontakt indywidualny ... i równolegle mityngi AA... piąty rok.
Dobrych wyborów
rufio - Pon 14 Paź, 2013 21:25
Nemo vir est qui mundum non reddat meliorem
Nikim jest człowiek, który nie czyni świata lepszym
Bądź nieustraszony w obliczu swych wrogów, bądź mężny i prawy by Bóg mógł Cię miłować. Mów prawdę, zawsze, nawet jeśli prowadzi to do twej śmierci. Chroń bezbronnych i nie czyń zła.
"Królestwo niebieskie"
Dwie wersje - wybór wolny
prsk
leniwiec25 - Pon 14 Paź, 2013 23:58
Cześć wam! wracam tu po krótkiej przerwie. Panie komentujące, nie dowierzają, że facet może chlać a one tego nie zauważyłyby. Ale były komentarze, że u innych też tak bywało. Jak pisałem "kłamstwo alkoholowe" opanowałem do perfekcji. Nigdy w domu nie było więcej niż jedna pusta butelka. A ta pusta była rzadko. Wódkę kupowałem, przelewałem do pustej butelki po napoju, który żona uznaje za syf tj. po toniku. Nie odkręciłaby chyba tego na Kara Kum! Butelka wniesiona, gdy nie zdążyłem przelać, była przed utylizacją umieszczana w czymś syfnym i zaawijana. Nawet, gdyby śmieci się wysypały i żona je zbierała, podniosłaby tą butelkę i wątpię, żeby wiedziała. Sziki- sugerujesz, że związek jest mój z żoną dziwny, a ona wie o tym że chleje bo śmierdze. Odpowiem ci- Tym większym się czuje sku..ysynem, bo tak kłamałem i zapobiegałem by pijaństwo nie wyszło na jaw, a z żoną idealnie się układa, dużo rozmawiamy, różne rzeczy robimy razem. Ja nie piłem non stop, ciągłe pijaństwo miałem ostatnio na urlopie. Chlanie miało swój rytm, czasem do pracy mogłem nie przyjść, z tym mam luz, szedłem na rano to chlałem mniej tak bym mógł prowadzić, o 19 wracałem, chlałem 0,5 dwa browce (chyba że było wyjście np do kina itp. to stosunkowo mniej, rano odsypianie (żona w pracy no problem, bo do pracy szedłem na noc w pracy nie chlałem, po nocy 2 dni wolnego (i taki cykl świstaka, czasem modyfikowany) co do smrodu, śmierdze jak wale pod rząd, ale tak rzadko, ale żona wie że mam pier...dolca na punkcie higieny często jestem pod prysznicem. To dlatego takie opory z publicznym przyznaniem się do alkoholizmu, w niektórych sprawach jestem dobry w innych do duupy, ale w alkoholowym kłamstwie jestem perfekcyjny. Jak bliscy alkoholika podejrzewają, widzą i następuje pijacki Coming out, są łzy bliskich, ale były podejrzenia więca taka żona ma plan działania, tych żon jest tu wiele, więc lepiej ode mnie wiedzą o co chodzi. W moim przypadku, dla żony byłaby to tragedia i szok!!!
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 00:37
do Sziki Dodam jeszcze, do tego co pisałem wyżej. Chlanie było wieczorami (oprócz nocy spędzanej w pracy) do pewnej pory delikatny rausz, dorżnięcie jak żona spała, chlanie głównie w kotłowni, trzeba dokładać do pieca. By mieć "komfort" chlania, kupiliśmy piec na opał, na drzewo, choć był piec gazowy. Jak trzeba było być z różnych powodów dłużej trzeźwym, radziłem sobie miałem kupionych w aptece np: na ciśnienie xxxxxxxxxx na wypadek hardkaca xxxxxxxxxxxxxx lub inny syf i mogłem pokazywać jakim jestem kochanym tatą np na wycieczce. To dlatego boję się ujawniać ale chcę w ogóle nie pić!!! Koniec ze szczegółami moich perfidnych kłamstw wobec mi bliskich, bo pisząc to zacząłem się przed forumowiczami wstydzić. W innych sprawach nie jestem takim bydlakiem jak w ukrywaniu picia. Może w pierwszym wpisie zadałem kilka głupich pytań - za co mnie zrugano. Ale to przez ogromną chęć abstynencji i utajnienia tego pijaństwa. Nie wykluczam terapii pewnie na nią pójdę jak pojawi sie pijacka myśl: nie piję do dnia... Celowo nie wyznaczyłem i nie podaję dnia, od którego nie piję, chodź nie piję kilka dni, na urlopie czasu nie liczyłem i nie ma sztywnej daty i nie chcę by była sztywna data do kiedy. Jak ta w mojej tępej pale się pojawi, a myślę że się pojawi, natychmiast idę na terapię. Czyli nie wiem kiedy na nią pójdę za tydzień, miesiąc, rokk??
xxxxxxxxxxxxxxxx
na tym forum nie podajemy nazw leków
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 00:53
błąd istotny w poście przedostatnim nie 05 dwa browce tylko 0,5 i dwa browce.
Klara - Wto 15 Paź, 2013 07:20
leniwiec25 napisał/a: | o 19 wracałem, chlałem 0,5 i dwa browce |
leniwiec25 napisał/a: | Zasugerowała, że moja żona jest głupia bądź ślepa. |
...albo stopień zakłamania w Twojej rodzinie osiągnął niewyobrażalny pułap...
Janioł - Wto 15 Paź, 2013 07:56
Klara napisał/a: | albo stopień zakłamania w Twojej rodzinie osiągnął niewyobrażalny pułap... | z doświadczenia kolegów wiem że czasami działa to w myśl zasady "by g***a nie ruszać bo gorzej śmierdzi" czyli nie mówić o tym by rozdrażnić pijanego partnera, wystarczy już problemów z jego piciem po co jeszcze awantury
olga - Wto 15 Paź, 2013 07:57
Nie wierzę, że nie wiedziała kiedy byłeś pod wpływem. Mój eks alkoholik nie musiał być pijany, wcale nie musiał się zataczać, nie musiał śmierdzieć żebym się zorientowała, że coś łyknął. Rozpoznawałam po sposobie wkładania klucza do zamka gdy wracając z pracy otwieral drzwi. Gdy już wszedł do mieszkania czmychał do kuchni żeby mi się nie pokazać, nie patrzył mi prosto w oczy, w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać, unikał odzywania się. Ja tylko zerknęłam na niego i już wiedziałam.......Będąc trzeźwym ustawiał buty równiutko obok siebie, pod wpływem - jak z nich wyszedł tak stały. Gdy dzwoniłam do niego mówił "noooo" a na trzeźwo - nie
olga - Wto 15 Paź, 2013 07:59
Janioł napisał/a: | że czasami działa to w myśl zasady "by g***a nie ruszać bo gorzej śmierdzi |
myślę, że masz rację
pannamigotka - Wto 15 Paź, 2013 08:05
leniwiec25 napisał/a: | . Ale to przez ogromną chęć abstynencji i utajnienia tego pijaństwa. | Leniwcu drogi, tak się niestety nie da. Nie da się trzeźwieć bez szczerości. Nie oznacza to, że masz każdej obcej osobie napotkanej na drodze opowiadać, że jesteś alkoholikiem, ale szczerość z bliskimi, wyjasnienie im problemu to jest nr 1.
leniwiec25 napisał/a: | ale chcę w ogóle nie pić!! |
Wszystko fajnie, ale sama wola to dużo za mało, bo sam sobie nie poradzisz. Mityngi i terapia. No i... sądząc po stopniu współuzależnienia Twojej żony- radzę jej też terapię, czy chociażby mityngi al-anon. Nie wiem czy wiesz, ale alkoholizm to choroba rodzinna i leczenie tylko 1 osoby (alkoholika) nie ma większego sensu.
Ty chcesz mieć ciastko i zjeść ciastko- nie ujawniać się, dalej kłamać, najlepiej nie chodzić nigdzie, ale TRZEŹWIEĆ. Takie rzeczy tylko w Erze.
zebedeusz - Wto 15 Paź, 2013 08:46
Spoko leniwy. Idz na terapie. Przeczytasz listy od rodziny. Oczka ci sie otworza. Poczujesz wstyd zes taki frajer. Chyba temu tak komplikujesz wszystko. By nie czuc wstydu
piotr7 - Wto 15 Paź, 2013 09:00
olga napisał/a: | Nie wierzę, że nie wiedziała kiedy byłeś pod wpływem. |
Ja " opracowałem " taki system oddechowy na wdechu że nawet kiedy musiałem chuchnąć to nie czuła ,chociaż wiedziała na podstawie obserwacji
Dora - Wto 15 Paź, 2013 09:08
Podobno ocet niweluje wyziew
piotr7 - Wto 15 Paź, 2013 09:12
Nie chodzi o to co Ona czuła ,tylko w co ja wierzyłem
olga - Wto 15 Paź, 2013 09:22
piotr7 napisał/a: | Nie chodzi o to co Ona czuła ,tylko w co ja wierzyłem |
no i chyba tylko o to chodzi
Tego nie da sie ukryć zdradza gestykulacja, mimika twarzy, ruchy ciała i wcale nie trzeba być pijanym, wystarczy niewielka ilość alkoholu. W rozmowie przez telefon poznawałam jak tylko wyczułam niepewność w głosie.
olga - Wto 15 Paź, 2013 09:35
piotr7 napisał/a: | nawet kiedy musiałem chuchnąć to nie czuła |
mój eks też taki system miał.. otwierał usta i zamiast wydychać powietrze to je wciągał, jego usta i twarz wyglądała jak pysk ryby wyciągniętej z wody
faktycznie trudno było cos poczuć tylko, że gdyby był trzeźwy to po prostu chuchnąłby zamiast uciekać się di jakiś idiotycznych numerów
Jonesy - Wto 15 Paź, 2013 10:38
Sorry, ale ja napiszę tak. Napisać muszę, bo znowu by mi sumienie nie pozwalało w zgodzie ze sobą żyć.
Słuchaj gościu, może jest faktycznie tak jak piszesz, może faktycznie Twoja zona nic nie poskładała do kupy. Może. W takim razie po co jej ryć w głowie niepotrzebnie i problemów robić więcej niż ma. Ale z drugiej strony jednak, to żona jakby nie było, na pewno chciałbyś żeby Ci powiedziała jakby miała raka albo inną chorobę. No ale nie mnie wnikać w stosunki panujące u was w domu. Chociaż są cholernie dalekie od normalnych.
Trzeźwiej zatem póki co samemu, no bo czemu i nie? Nawet na tę terapie na razie nie idź, jak nie czujesz potrzeby - i tak nic nie pomoże jak nie będziesz chciał szczerze. Poza tym, w przypadku gdy faktycznie kobita nic nie podejrzewa, bedziesz miał dodatkowy problem z tłumaczeniem gdzie znikasz co tydzień.
Jednakowoż daj sobie szansę na jakiś sukces w tym przedsięwzięciu - myślę, jak i większość że warunkiem niezbędnym trzeźwienia jest kontakt z drugim alkoholikiem. Taki kontakt znajdziesz bez problemu na mitingu aa. Bo na forum to akurat będziesz miał takie pole do popisu ze ściemnianiem, że szczerze, to po tym co pisałeś, co robisz żonie, ja nie uwierzyłbym w ani jedno Twoje słowo.
I albo polegniesz i będziesz pił dalej (ale po co czarnowidzieć na początku?)
Albo Ci się uda wytrzeźwieć po cichu, jak piłeś po cichu (tylko że w pewnym momencie okaże się, że świętować swój sukces (a trzeźwe życie to jest sukces) możesz samemu, bo w końcu nikt nic nie wie...
Albo sprawa się wyda i wszystko z żoną sobie wyjaśnicie.
Tak ja to widzę w tym momencie. Bazując oczywiście na tym co piszesz.
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 10:39
Cytat: | Gdy już wszedł do mieszkania czmychał do kuchni żeby mi się nie pokazać, nie patrzył mi prosto w oczy, w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać, unikał odzywania się. Ja tylko zerknęłam na niego i już wiedziałam |
olga nie wczytałaś się w to co pisałem! Twój ex ładował poza domem i pewnie bez umiaru. Ja poza domem pijałem wiele lat temu nastudiach. Ja opisałem rytm mego chlania. Jak bym pił jak twój ex, czyli czyli wchodził do domu z np. baru, spóźniony itp. na 100% też by wiedziała jak Ty. Za gówniarza, jak mieszkałem z rodzicami, matka mnie zwęszyla za każdym razem. Bo podejrzewała, że po szkole jak nie wruciłem to mogłem z kolegami pójść na piwo. Po moim wejściu było filowanie. Ja wiedząc, że jestem obserwowany, zachowywałem się inaczej. Nawet po 1 piwie jak byłem i usłyszałem krzyk: piłeś!! Mnie ogarniały odruchy bezwarunkowe i zależne ode mnie, które nie były naturalne! Jak się przyjrzysz to nie różniło się to od akcji w świecie zwierząt. Jak się zachowuje wyluzowany piesek preriowy wyczuwający węża???? Wcześniej machał ogonkiem a nagle Zastyga!!!! Myślę że niejeden alkoholik na tym forum przyzna mi rację. że nawet po browcu, jak żona, matka krzyknęła piłeś lub chuchnij! Bezwarunkowo zachowywał się jak po 5 piwach! Ta sama matka, jak przyjechała do mnie w odwiedziny jek już mieszkałem z żoną, przy 0 założeniu, że chlałem, nie wyczuła mnie po 0,5. Nie miałem spiętych mięśni, wiedziałem, że muszę jak najmniej mówić, wcinałem dyskretnie z kieszeni dobrze wędzone kabanosy! Jak by weszła, wiedząc, że mogłem wypić, powiedziała np. ty pijesz! Nagle przestałbym się kontrolować.
pterodaktyll - Wto 15 Paź, 2013 10:48
Leniwy!! Ale co Ty właściwie chcesz udowodnić? Że nikt nie widział, nikt nie czuł alkoholu od ciebie, czy o co Ci chodzi? Smród to smród i co byś nie robił i nie wiadomo jak go maskował, zawsze, prędzej czy później wylezie i........śmierdzi
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 10:49
Jonesy napisał/a: | Trzeźwiej zatem póki co samemu, no bo czemu i nie? Nawet na tę terapie na razie nie idź, jak nie czujesz potrzeby - i tak nic nie pomoże jak nie będziesz chciał szczerze. | Ja wiem, że trzeźwienie to wiele faz, których na pewno nie znam dobrze, troszkę się orientuje. Na obecną chwilę jestem w euforii, że nie chleję, wiem że jak żaden facet nie był zauroczony całe długie życie jedną kobitą, tak ten mój stan euforii minie. Zdając sobie z tego sprawę, między innymi tu już Z wami mam terapię,"zdobywam" cudze doświadczenia
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 10:53
pterodaktyll napisał/a: | Leniwy!! Ale co Ty właściwie chcesz udowodnić? Że nikt nie widział, nikt nie czuł alkoholu od ciebie | to nie jest kwestia udowadniania, jak by była to bym przegrał! To strach co by było gdybym ujawnił jaką byłem szują! Jak mi nie będzie to wychodziło, to owszem. Jak bym wrócił i zauważyłaby żona nie tylko chlanie, ale patologiczne zachowania z tym związane, to zdobyłbym się na 100% szczerość z resztą nie miałbym wyjścia
yuraa - Wto 15 Paź, 2013 11:11
mój wniosek;
piłeś z zacisnietą d**ą i teraz chcesz tak samo nie pić
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 11:13
czasami na pewno tak. Ale opanowanie sztuki kłamania rozzuchwalało mnie
olga - Wto 15 Paź, 2013 11:16
leniwiec25 napisał/a: | opanowanie sztuki kłamania rozzuchwalało mnie |
czy istnieją szczerzy alkoholicy czy w ogole osoby uzależnione? wątpię... chyba, że są to ludzie nieuwikłani w jakiekolwiek zależności rodzinne, zawodowe, koleżeńskie ale to chyba niemożliwe...
Jonesy - Wto 15 Paź, 2013 11:16
A jedno pytanie Ci jeszcze zadam, nie wiem czy już padło. Małżonka pracuje czy na twoim utrzymaniu przebywa?
szymon - Wto 15 Paź, 2013 11:16
pterodaktyll napisał/a: | Smród to smród |
zło to zło,
nie ma mniejszego zła, bo to dalej jest zło,
tak jak nie ma półprawdy, bo to jest nieprawda
tak jak nie możesz być w połowie w ciąży
Leniwcze, masz jakiś konkretny plan na swoją dysfunkcję?
jakies konkrety, działania, ruszyłeś coś do przodu w kierunku leczenia?
Linka - Wto 15 Paź, 2013 12:12
olga napisał/a: | Nie wierzę, że nie wiedziała kiedy byłeś pod wpływem. Mój eks alkoholik nie musiał być pijany, wcale nie musiał się zataczać, nie musiał śmierdzieć żebym się zorientowała, że coś łyknął. Rozpoznawałam po sposobie wkładania klucza do zamka gdy wracając z pracy otwieral drzwi. Gdy już wszedł do mieszkania czmychał do kuchni żeby mi się nie pokazać, nie patrzył mi prosto w oczy, w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać, unikał odzywania się. Ja tylko zerknęłam na niego i już wiedziałam.......Będąc trzeźwym ustawiał buty równiutko obok siebie, pod wpływem - jak z nich wyszedł tak stały. Gdy dzwoniłam do niego mówił "noooo" a na trzeźwo - nie |
ja nie widziałam, nie czułam , ale to nie znaczy, że ex nie jest alkoholikiem,
a ja współuzależnioną
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 12:44
pterodaktyll napisał/a: | Matko Boska ale naiwniaki........ |
To jeszcze jedno w sprawie beztroskiego ujawnienia od razu mojego alkoholizmu!! Popatrz na takich jak Kasparov (może być inna postać), nie chodzi o szachy, co innego wpadłoby mu w ręce, też byłby znany z jednego powodu: przed swym ruchem zawsze przewidywał wiele wariantów, na wiele ruchów w przód. Ja mu do pięt nie dorastam, ale chodzi mi o to, że chodź popełniłem i popełnię w życiu wiele błędów nie trawię słowa "gdybym". Alkoholikiem, był mój dziadek, już dawno nie żyje, babka rozwiodła się z nim ja go pijanego widziałem tylko 3 razy. Zapamiętałem go elegancki facet, zadbany, kulturalny zawsze pod krawatem nauczyciel, babce nigdy nie dał w pysk, nie awanturował się - rozwód, przed śmiercią długo nie pił. Wujek alkoholik, chlał non stop, ciotka się z nim rozwiodła- rozumiem kobietę. Ale jego imię w całej naszej rodzinie jest synonimem słów łajdak, bydle itp. Jak po szkle wypiłem piwo matka mnie nazywała "tu: jego imię" to było bardziej obelżywe niż niewinne słowo w Krakowie "buc" Przykład z podwórka. Wielka miłość on zakochany ona zakochana, ich foto umieściłbym w reklamie kredytu hipotecznego On zaczął pić, nie wiem jak mocno, na pewno nie przekroczył pewnej granicy, bo do końca miał pracę w której nie ma żółtych kartek. Zaczął się leczyć, żona go wspierała. Miłość trysła, i co ona zrobiła poszła na facetów. Nie zaczęła się puszczać, puszczają się niewinnie małpki, skala i zjawisko tego było takie, że zaczęła się gonić! On złożył pozew, ona kilka razy zadzwoniła na policję, miała obdukcję (on na nią nie podniósł nawet głosu) "udowodniła, że pije", oskubała go z kasy, alimenty. Ten człowieczek się załamał i raz za głęboko weszła żyletka. W moim przypadku jestem przekonany, że jakbym ujawnił chorobę przed żoną, byłaby ze mną i walczyła o mnie jak tygrysica. Przekonanie = pewność, bo pewne w życiu jest tylko jedno. Myślicie, że jestem emocjonalnie niezrównoważony, bo się boję odejścia żony?? Nie ja ją kocham i nie chciałbym tego. Jak by chciała odejść droga wolna, będzie inna. Nie oskubie mnie, bo trzeźwo myślę w najgorszych chwilach. Tą najgorszą chwilą między innymi jest chwila ta najprzyjemniejsza, czyli najgłębszego upojenia faceta- zauroczenie przed ślubem. Zabezpieczyłem się odpowiednio więc na ulicę nie wyląduje. Ale od tego jest coś gorszego np. wizja zabrania dziecka. I teraz jestem w potężnych tarapatach, TERAZ, nie jak się (nie daj Boże) rozpije bardziej. Teraz muszę przestać pić i chcę aby nie wyszło, że piłem. Bo teraz mogę zmienić życie. I nie dopuścić do scenariusza mało prawdopodobnego, ale możliwego. Większość walczy z alkoholizmem, a tarczą jest bliska rodzina i wsparcie. Ja mam nadzieję, że walczyć będę i puku it omżliwa moją tarczą będzie wyobraźnia.
Estera - Wto 15 Paź, 2013 12:59
Leniwcu, jakoś sympatię mam do Ciebie ze względu na Twój nick.
napiszę Ci z punktu widzenia współuzależnionej: jeśli wiesz dlaczego piłeś, dlaczego wpadłeś w nałóg, jaki problem stał się praprzyczyną i umiesz go zdefiniować, to przede wszystkim popracuj nad tym. pamiętaj, że niepicie nie oznacza trzeźwienia.
jedno nie ulega wątpliwości, że jeśli takowej świadomości nie masz, to na dłuższą metę możesz mieć kłopot z utrzymaniem abstynencji. niepicie, to branie leku przeciwbólowego na złamaną nogę. pomaga doraźnie, ale dopóki lekarz nóżki nie złoży, to się zrośnie źle i prędzej czy później ból zacznie dokuczać znowu.
co do mówienia żonie: Twój cyrk Twoje małpy. ja osobiście wolałabym szczerą rozmowę.
powodzenia
Jonesy - Wto 15 Paź, 2013 13:06
Ponowię pytanie, chociaż myślę że odpowiedź raczej jest oczywista...
Jonesy napisał/a: | A jedno pytanie Ci jeszcze zadam, nie wiem czy już padło. Małżonka pracuje czy na twoim utrzymaniu przebywa? |
Jacek - Wto 15 Paź, 2013 13:08
leniwiec25 napisał/a: | facet może chlać a one tego nie zauważyłyby. |
alkoholik to taki magik,i jedyny który wierzy że ta magia jemu wychodzi
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 13:12
Estera, masz dużo racji, ale bież pod uwagę, że ja dopiero zaczynam uczyć się trzeźwieć i poznawać własną głowę. Jonesy- odpowiadam: Pracuje i jest też niezależna, nigdy nie chciałbym mieć niewolnicy, który przytakiwałaby mi i się bała- dlamnie to chore.
Estera - Wto 15 Paź, 2013 13:17
leniwiec25 napisał/a: | ja dopiero zaczynam uczyć się trzeźwieć i poznawać własną głowę |
terapia w tym pomaga, nie tylko alkoholikom
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 13:34
Esterka ja już jestem na terapii, przez to że tu jestem, na tą w realu też przyjdzie czas myślę o indywidualnej, ale jak, zacznie mnie dręczyć pijacka myśl typu: tylko raz, nie będę pić miesiąc, dwa idp. Zrozum ja zacząłem od pójścia na terapie, ale zaproponowano mi stacjonarne leczenie. A kobieta z którą wtedy rozmawiałem, twierdziła, że sadze androny z tą niewiedzą żony, i z innymi odstępstwami od utartych scenariuszy. Przecież nie poszedłem, na terapie żeby kłamać, tylko mówić szczerze. Przecież mam świadomość tajemnicy zawodowej terapeutów. Po reakcji jej wyczuwałem że w duch myśli "ale on pier.li! Ale ona na pewno miała do czynienia bardzo dużo z żonami alkoholików. Ja nigdy nie rozróżniam fachowców pok kątem płci. Ale kobieta pewne sytuacje inaczej analizuje, z kobiecego punktu widzenia a facet inaczej. Może potrzebuję na terapii porozmawiać z facetem, który pewne sytuacje bardziej sobie wyobrazi.
eremita - Wto 15 Paź, 2013 13:50
leniwcu, podsumowując:
1. pijesz i nie chcesz pić.
2. Uważasz, że zona nie wie że pijesz, więc nie chcesz żeby się dowiedziała że nie pijesz, bo będzie wiedziała, ze piłeś
3. Nie interesuje cię, czy żona wie czy nie wie, bo i tak twierdzisz, że nie wie, więc cię nie obchodzi co by było, gdyby wiedziała, więc cię ona nie obchodzi.
4. Uważasz, że póki uważasz, ze ona nie wie, to czy pijesz, czy nie to nie okłamujesz jej.
5. Twierdzisz, że piłeś sam to i trzeźwieć będziesz sam.
Więc do licha ciężkiego, po co chcesz trzeźwieć?
Klara - Wto 15 Paź, 2013 14:34
Jacek napisał/a: | alkoholik to taki magik,i jedyny który wierzy że ta magia jemu wychodzi |
10/10
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 14:42
eremita napisał/a: | eniwcu, podsumowując:
1. pijesz i nie chcesz pić.
2. Uważasz, że zona nie wie że pijesz, więc nie chcesz żeby się dowiedziała że nie pijesz, bo będzie wiedziała, ze piłeś
3. Nie interesuje cię, czy żona wie czy nie wie, bo i tak twierdzisz, że nie wie, więc cię nie obchodzi co by było, gdyby wiedziała, więc cię ona nie obchodzi.
4. Uważasz, że póki uważasz, ze ona nie wie, to czy pijesz, czy nie to nie okłamujesz jej.
5. Twierdzisz, że piłeś sam to i trzeźwieć będziesz sam.
Więc do licha ciężkiego, po co chcesz trzeźwieć? |
Odpowiadam pkt 1 zgadza się tylko czas przeszły
pkt. 2 tak, pkt 3 nie!! Jak wiem, że nie wie. z 10 lat temu podejrzewała że odurzam się trawą, przeprowadzała ze mną rozmowy na ten temat, prosiła, żebym nie jarał. Przyznałem się że ćpam, podobne scenariusze były jak na tym forum. Wydarzyło się, po ostrym spaleniu miałem potężny atak lęku, halucynacje. to był koniec z tym jeden wstrząs 10 lat temu, obecnie mam bardzo krytyczne zdanie na temat narkotyków. Uprzedzę pytanie tak byłem uzależniony, na prawie każdej imprezie studenckiej na której byłem była trawa. Bardzo dobrze znam żonę bo nie jest tępa, dużo rozmawiamy, jak to godziłem z chlaniem- napisałem wcześniej. Pkt 4 okłamuję, ale chcę wytrzeźwieć i wymazać w tej kwestii to kłamstwo, tak jak wymazuje się grzech zdrady po uczciwej spowiedzi, czyli zdradzający to zrobił, i mądry kapłan powie nie rób tego więcej odpuszczony masz grzech, a ujawnienie prawdy też by zniszcyła małżeństwo. Tu jest analogicznie. pkt. 6. jak bym twierdził, że sam będę trzeźwiał to byłbym głupcem, bo przecież nie piszę na papierze toaletowym tylko jestem naforum, to już dużo, i nie samotnie
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 14:57
Wyjaśniam tym, którzy twierdzą, że podważam terapię i aa itp.!!!To, że mi się nie udalo pierwsze podejście, to nie znaczy, że tak ma być w przyszłości u mnie jak i u innych!!! Może oprócz błędu terapeutki był też błąd u mnie.?? Na pewno. Moja obecność tutaj jest ogromnym też przełomem, biorąc pod uwagę mój charakter. Otóż, jestem osobą, która nie mówi, tylko słucha i jak trzeba to zasłyszane wykorzystuje. Oczywiście chodzi mi o ważne sprawy życiowe a nie o *p****, o których mogę nawijać z rozmówcą cały dzień. Mówienie o własnych emocjach to bardzo dużo prawie nigdy się nie zdarza. Ujawnienie własnych problemów to jest kosmos dla mnie. Przykład z tym słuchaniem a niemówieniem: w rozmowie z jakąś osobą, ktoś mi mówi "x" to złodziej, "y" to gej. Ja wiedząc, że "z" to też złodziej nie mówię o tym bo mi się nie chce tego mówić. Ale wiedzę wykorzystam przed "x" zamknę drzwi przy "y" dla bezpieczeństwa odwrócę się do ściany, przy koledze "y"ka na wszelki wypadek też odwrócę się do ściany. Ja być może dojrzewam do tej terapii natomiast spodkanie w grupie nie byłoby problemem aż takim obecność co powiedzenia czegoś istotnego o sobie, bo o *p**** mogę mówić.
olga - Wto 15 Paź, 2013 15:00
Ojjjj widze, ze panicznie boisz sie swojej zony tzn. skutkow sytuacji jak juz sie zorientuje. Zaprwde powiadam Ci madra zona co kopie w du** alko czynnego, ktory sie leczyc nie chce i niszczy swoja rodzine. Ale Ty chcesz sie leczyc i nie pic. Nie szukaj wiec dziury w moscie i biegnij w te pedy do terapeuty.
eremita - Wto 15 Paź, 2013 15:07
Leniwcu,
to że na forum możesz wymienić się doświadczeniami i życzymy ci jak najlepiej, to za mało. Nie popatrzysz mi w oczy, ja tobie nie popatrzę a wyznanie, przyznanie się face to face, to zupełnie co innego niż anonimowo na forum.
Odpuszczenie grzechów przez kapłana nie wymazuje grzechu. Nie kupisz spokoju i nie wymażesz karty. Spowiedź jest elementem wyartykułowania żalu i postanowienia poprawy. Jest symbolem, chwilą, w której przyznajesz się i chcesz rozpocząć nowe, lepsze coś. A co z zadośćuczynieniem? Jak to sobie wyobrażasz, bez przyznania się przed bliskimi do twoich grzeszków?
Odpuszczenie grzechów możesz dać wyłącznie sam sobie. Albo wymazując z sumienia symbolem spowiedzi (tzw elastyczne sumienie) albo wymazując z sumienia przyznając się, naprawiając.
I pamiętaj są grzechy wołające o pomstę do nieba, a między nimi na pierwszym miejscu umyślne zabójstwo. A czymże ono jest jak nie np uporczywym odmawianiem wyjścia z choroby alkoholowej, która zabija?
Więc nie bądź kuźwa mądrzejszy niż ci, którzy sie leczą z powodzeniem, bo pycha też jest grzechem. (sam zacząłeś o grzechach)
Kurcze, czemu ja nie mam tak fajnie i nie wierzę, że jak nabroję, to hop-siup do konfesjonału, pleban stuknie trzy razy i już jest ok?
z pozdrowieniami: największy znany mi grzesznik - Eremita
eremita - Wto 15 Paź, 2013 15:14
wyjaśniając: nie, nie jestem biednym, molestowanym księdzem byłem kiedyś ministrantem, to się liznęło tego i owego
boszsz, o nauki tajemne mi chodzi oczywiście a nie o bezeceństwa
Halloween - Wto 15 Paź, 2013 15:33
eremita napisał/a: | wyjaśniając: nie, nie jestem biednym, molestowanym księdzem byłem kiedyś ministrantem, to się liznęło tego i owego
boszsz, o nauki tajemne mi chodzi oczywiście a nie o bezeceństwa |
Ja chyba jakiś ciemny jestem.
Zrób wyjątek i wyjaśnij , mi co rozumiesz przez swoje słowa.
Słowo!! wdzięczny będę.
Zagubiona - Wto 15 Paź, 2013 15:55
eremita napisał/a: | Odpuszczenie grzechów przez kapłana nie wymazuje grzechu. Nie kupisz spokoju i nie wymażesz karty. Spowiedź jest elementem wyartykułowania żalu i postanowienia poprawy. Jest symbolem, chwilą, w której przyznajesz się i chcesz rozpocząć nowe, lepsze coś. A co z zadośćuczynieniem? Jak to sobie wyobrażasz, bez przyznania się przed bliskimi do twoich grzeszków?
Odpuszczenie grzechów możesz dać wyłącznie sam sobie. Albo wymazując z sumienia symbolem spowiedzi (tzw elastyczne sumienie) albo wymazując z sumienia przyznając się, naprawiając.
I pamiętaj są grzechy wołające o pomstę do nieba, a między nimi na pierwszym miejscu umyślne zabójstwo. A czymże ono jest jak nie np uporczywym odmawianiem wyjścia z choroby alkoholowej, która zabija?
Więc nie bądź kuźwa mądrzejszy niż ci, którzy sie leczą z powodzeniem, bo pycha też jest grzechem. (sam zacząłeś o grzechach)
Kurcze, czemu ja nie mam tak fajnie i nie wierzę, że jak nabroję, to hop-siup do konfesjonału, pleban stuknie trzy razy i już jest ok?
z pozdrowieniami: największy znany mi grzesznik - Eremita |
Eremito, normalnie Cię za to lubię jeszcze bardziej niż lubiałam Aleś się strzelił w moje klimaty
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 16:09
olga napisał/a: | Ojjjj widze, ze panicznie boisz sie swojej zony tzn. skutkow sytuacji jak juz sie zorientuje. Zaprwde powiadam Ci madra zona co kopie w du** alko czynnego, ktory sie leczyc nie chce i niszczy swoja rodzine. | Nie boję się żony. Pamiętam ja to wyglądało 10 lat temu jak byłem w innym nałogu. Też mi zależało na niej ale jak zastała mnie na podłodze zjaranego i zagroziła że odejdę to po chamsku odpowiedziałem "na paluszkach cichutko w kierunku drzwi". Chcę jej oszczędzić takich wrażeń. Wtedy reputację otoczenia miałem w du*ie, teraz jest inacZej. I dojrzalsze są relacje, łączy nas dziecko. Nie jestem naiwny i wiem, że jak ktoś przeholował z alkoholem, lub podejmuje próby abstynencji i wierząc bezwzględnie mówi: nigdy więcej jestem pewien. To bełkocze! Ja natomiast wiem że chcę przestać pić i też mówię, że nigdy więcej nie chcę pić, mam nadzieje, że mi się to uda. Ja jednak wierzę niestety statystykom i wiem , że na drodze do wytrzeźwienia mogę upadać. Jej życie od ujawnienia tego faktu będzie walką i stresem, podejrzliwością. Puki mogę nie pić jak i puki nie przezwyciężę własnych cech blokujących efekty terapii, walczę bez patrzeniaw oczy. Strach przed żoną że jej autorytet czy inne *p**** mną kierowały ukrywając picie nie żartuj ze mnie. To jest coś innego pisałem wcześniej nie chcę się powtarzać.
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 16:11
eremita napisał/a: | (sam zacząłeś o grzechach) |
użyłem porównania nie pchaj mnie w ramiona radia maryja ani w ramiona partii racja
leniwiec25 - Wto 15 Paź, 2013 16:13
muszę lecieć do pracy wrzućcie tu swoje życiowe przykłady powiązane z wątkami z tego postu do jutra
eremita - Wto 15 Paź, 2013 16:16
Spokojnie, nie pcham. Po prostu grzechy to... mój konik
Mogę o tym godzinami... tak jak ty o przygodzie z trawą sprzed 10 lat...
Halloween - Wto 15 Paź, 2013 17:21
eremita napisał/a: | grzechy to... mój konik
Mogę o tym godzinami. |
grzech śmiertelny. jaki to?
pterodaktyll - Wto 15 Paź, 2013 17:39
leniwiec25 napisał/a: | muszę przestać pić i chcę aby nie wyszło, że piłem. |
To mniej więcej to samo jakbyś chciał odwrócić bieg rzeki.....
leniwiec25 napisał/a: | Większość walczy z alkoholizmem, |
I dlatego przeważnie przegrywa.....
leniwiec25 napisał/a: | Ja mam nadzieję, że walczyć będę i puku it omżliwa moją tarczą będzie wyobraźnia. |
To Ty nawet nie wiesz, że owa wyobraźnia jest Twoim największym wrogiem?
eremita - Wto 15 Paź, 2013 17:50
Halloween napisał/a: | eremita napisał/a: | grzechy to... mój konik
Mogę o tym godzinami. |
grzech śmiertelny. jaki to? |
Inaczej ciężki
szymon - Wto 15 Paź, 2013 18:29
czy wiadomo już, że model alkholizmu autora wątku, jest taki sam, jak u wszystkich, czy jeszcze nie?
piotr7 - Wto 15 Paź, 2013 18:31
Dojdziemy do tego
szymon - Wto 15 Paź, 2013 18:34
no to siem cieszem
pannamigotka - Wto 15 Paź, 2013 18:55
którym typem jesteś Leniwcu?
http://promujsie.net/typy-alkoholizmu-wg-jellinka/
bo mówisz, że inny, to może się określ który?
Jonesy - Wto 15 Paź, 2013 20:38
elitarny...
pannamigotka - Wto 15 Paź, 2013 22:09
Jonesy napisał/a: | elitarny... |
każdy jest elitarny...
szika - Wto 15 Paź, 2013 22:43
Dobry wieczór.
Leniwcu ja nie sugerowałam niczego, napisałam to co znam z zycia, że może tak być, że jest to możliwe. Ale oczywiscie zrobisz jak uwazasz.
Jak Ciebie czytam to mam takie skojarzenie. Przychodzisz do szpitala dla chorych na gruźlicę, gdzie rzesza chorych leczy się i mówisz "panie doktorze, proszę mi dac jakies inne leki niż tym wszystkim pacjentom, bo moja gruźlica jest nieco inna".
Dla informacji dopowiem, że gruźlicę jak do te pory, przez dziesiątki lat leczy się kombinacją czterech antybiotyków przez dziewięc miesięcy, wybór może byc tylko pomiędzy sześcioma antybiotykami, wdrażanie leczenia trwa około trzech miesięcy az się zestawi tolerowany przez organizm zestaw, zatem około roku trwa cała antybiotykoterapia. Tak z grubsza, bo czesto krócej.
Ty byś chciał inaczej... no cóż... może jeszcze nie osiagnąłes swojego dna? Może jeszcze trzeba będzie iles razy upaść aby wreszcie się podnieść? pewnie nie pocieszy Cię moja historia, mianowicie taka, że ja świadomie że jestem uzalezniona piłam kilka lat zanim dałam za wygraną.
eremita - Śro 16 Paź, 2013 11:50
szika napisał/a: |
Dla informacji dopowiem, że gruźlicę jak do te pory, przez dziesiątki lat leczy się kombinacją czterech antybiotyków przez dziewięc miesięcy, wybór może byc tylko pomiędzy sześcioma antybiotykami, wdrażanie leczenia trwa około trzech miesięcy az się zestawi tolerowany przez organizm zestaw, zatem około roku trwa cała antybiotykoterapia. Tak z grubsza, bo czesto krócej. |
Wow! Niezła wiedza w temacie leczenia gruźlicy. Jestem pod wrażeniem
szika - Śro 16 Paź, 2013 13:25
Moja córka była chora na gruźlicę osierdzia, stąd wiedza. Porównanie dlatego do gruźlicy ponieważ dla mnie to czysta analogia - sprawdzone metody leczenia, ograniczona ich ilość, najskuteczniejsze, jak dotąd przez dziesiatki lat nie wynaleziono lepszych.
staaw - Śro 16 Paź, 2013 14:26
Sziko czy grużlicy jest również pięć typów i wszystkie leczy się tak samo?
Zdaje mi się że nie przeczytałaś linka który wstawiła Migota:
http://promujsie.net/typy-alkoholizmu-wg-jellinka/
Każdy z tych typów wymaga innego podejścia, ponieważ mnie nie udało się wcisnąć w ramki standardowej terapii musiałem radzić sobie sam.
Poprostu nikt mi nie wierzył że mam inne problemy ważniejsze niż jakaś gorzała.
Że piję pod wpływem impulsu a nie głodu...
Że niemam żadnego żalu za stratą, bo gorzały NIGDY nie piłem dla przyjemności ani ze smakiem...
szika - Śro 16 Paź, 2013 14:48
Czytałam link, owszem. To moje zdanie i go nie zmienię - chorobę alkoholową najskuteczniej leczy się według sprawdzonych schematów, rozbieżności mogą być niewielkie, wszelkie inne kombinacje to eksperymenty, wyważanie otwartych drzwi. To jest moje zdanie, ale jesli masz jakiś inny, może lepszy pomysł dla Autora wątku to ok, przecież Leniwiec ma prawo wyboru, co weźmie pod uwagę i czego nie.
Janioł - Śro 16 Paź, 2013 14:54
staaw napisał/a: | ponieważ mnie nie udało się wcisnąć w ramki standardowej terapii musiałem radzić sobie sam. | elita, ja to chyba jakiś chyba ułomny i gorszego gatunku staaw napisał/a: | Że piję pod wpływem impulsu a nie głodu... | nie wpadło Ci do głowy że ten impuls to jest objaw głodu ? staaw napisał/a: | ponieważ mnie nie udało się wcisnąć w ramki standardowej terapii musiałem radzić sobie sam. | a może mechanizmy choroby nie pozwoliły na to ?
staaw - Śro 16 Paź, 2013 15:04
Janioł napisał/a: | ja to chyba jakiś chyba ułomny i gorszego gatunku |
Janioł, nie zazdrość mi, niema czego.
Nawet nie wiesz jak podle się czułem kiedy terapeuta mówił że nie pasuję do ramki...
Podobnie z DDD... Wizyta trwała kilkanaście minut i terapeutka niemal siłą mnie wywaliła z przychodni.
Wymyślam sobie a tu ludzie chorzy przychodzą...
szymon - Śro 16 Paź, 2013 15:52
staaw napisał/a: | Podobnie z DDD... Wizyta trwała kilkanaście minut i terapeutka niemal siłą mnie wywaliła z przychodni.
Wymyślam sobie a tu ludzie chorzy przychodzą... |
bo tak działają terapeuci bez powołania, którzy traktują pomoc ludziom jak zwykła pracę przy łopacie (nie umniejszając kopaczom)
30 min i następny, bo za 8h musi 16 ludzi przerobić
staaw - Śro 16 Paź, 2013 15:59
szymon napisał/a: | bo tak działają terapeuci bez powołania |
Akurat ja inaczej widzę tę sytuację.
Byłem najedzony, ubrany, nikt mnie z siekierą nie ganiał, nie spałem na dworzu, syropek dostawałem zanim zacząłem kaszleć......
To czego ja się uskarżam że kiepskie dzieciństwo miałem. W d***e się poprzewracało...
Zabrakło dla mnie ramki
baracca - Śro 16 Paź, 2013 17:49
staaw napisał/a: | To nie była wina terapeuty że jest jeden program terapeutyczny dla wszystkich. |
Masówka Staaw, masówka.
Można zróżnicować programy terapeutyczne, tworzyć bardziej specjalizowane, sprofilowane, grupy albo program bardziej uniwersalny, dla wszystkich, przez który przewinie się więcej ludzi.
A kasa do wydania wciąż ta sama...
Albo dasz 80% szans na wyleczenie 20% procentom chorych albo 20% szans na wyleczenie 80% chorych... Magia wielkich liczb.
ant69 - Śro 16 Paź, 2013 20:24
szika napisał/a: | wszelkie inne kombinacje to eksperymenty |
Z naciskiem na "kombinacje"
leniwiec25 - Śro 16 Paź, 2013 23:45
baracca napisał/a: | Można zróżnicować programy terapeutyczne, | Ciekawy wątek ciągniecie. Mam pytanie: Czy wie ktoś z was, gdzie szukać dobrą literaturę na temat programów terapeutycznych jak i samej terapii, chodzi mi o materiały praktyczne dla terapeutów. Wiem, że to od du.y strony, bo podstawą wiedzy są studia psychologiczne itd. itd. Nie chcę się bawić w samo uzdrowiciela, to ciekawość. Próbowałem coś znaleźć i za każdym razem w googlach jak wpiszę w różnej kombinacji słowo alkoholizm, alkohol, terapia uzależnień itp. to pół strony to reklama ośrodków dla milionerów. Krew mnie zalewa, jak chcę coś w necie o alkoholizmie znaleźć. Chodzi o linki tytuły pdfy z góry dzięki za odp.
szika - Czw 17 Paź, 2013 00:34
czy ja dobrze rozumiem, że chciałbyś weryfikować umiejetności terapeutów? poznac ich fach aby wiedziec czy dobrze wykonuja swoja pracę?
Jras4 - Czw 17 Paź, 2013 00:36
a co w tym dziwnego
szika - Czw 17 Paź, 2013 00:44
W zasadzie nic... ja nie jestem zdziwiona, raczej chyba poddam się... nie czuję się na siłach w żaden sposób pomóc Leniwcowi... nic tu po mnie...
leniwiec25 - Czw 17 Paź, 2013 00:47
szika napisał/a: | czy ja dobrze rozumiem, że chciałbyś weryfikować umiejetności terapeutów? poznac ich fach aby wiedziec czy dobrze wykonuja swoja pracę? | Nic podobnego!!!!! Nie zamierzam ich weryfikować, nie o nich mi chodzi, tylko o mnie, w tym poście kilka razy przyznałem rację innym, no nie za każdym razem się uzewnętrzniłem. Chce jak najwiecej wiedzieć o swoim problemie, o mechanizmach itp.
leniwiec25 - Czw 17 Paź, 2013 00:51
, szika napisał/a: | nie czuję się na siłach w żaden sposób pomóc Leniwcowi... nic tu po mnie | nie poddawaj się, też mnie nieźle prostujesz
staaw - Czw 17 Paź, 2013 05:00
Leniwcze, wiedza teoretyczna w temacie alkoholizmu była moim wrogiem.
Kiedy wziąłem się uczciwie za program 12 kroków i wywaliłem czterdziestoletni syf z sumienia cała reszta okazała się prosta. Kiedy Bóg jest na właściwym miejscu-cała reszta również...
szika - Czw 17 Paź, 2013 06:58
leniwiec25 napisał/a: | nie poddawaj się | ufff no dobra
Leniwcu ja miałam paskudną terapeutkę przez pierwsze trzy miesiące na grupie, moze nie powinnam, ale była tuz przed emeryturą, niesympatyczna, oschła. A ja i tak chodziłam.
Jestem w moim niewielkim mieście osobą dość znaną, z racji wykonywanego zawodu, idąc gdziekolwiek kłaniam się co chwilę, a i tak chodziłam, choć poradnia prawie w samym centrum miasta. Przez jakiś dość długi czas byłam sama jedna dziewczyna na terapii wśród parunastu facetów, upodobali sobie mnie aby mi dokuczać, płakałam a i tak chodziłam. Mój mąż namawiał mnie abym nie chodziła, wstydził się, mówił że sami sobie z tym poradzimy, a potem to już w ogóle sie nie interesował a ja i tak chodziłam. Odkąd trzeźwieję zmieniło się całkowicie moje życie, rozstanie z mężem, rozpad rodziny i wiele wiele poważnych kłopotów a ja i tak chodziłam i nie piję.
Czytam tu opinie niektórych osób, ze trrapia to jest coś strasznego, nie wiem, coś złego... ja tak nie uważam. To własnie na terapii można leniwiec25 napisał/a: | jak najwiecej wiedzieć o swoim problemie, o mechanizmach itp | z przykładami rysowanymi na tablicy jak w szkole, tu można zadawac dopytywać czego się nie rozumie (ja wiecznie czegoś nie rozumiałam).
Dla mnie mozliwośc korzystania z pomocy tej państwowej na NFZ jest jak (kiedys słyszałam takie fajne porównanie) jak restauracja z wystawionym super żarciem, wystarczy wejśc i jeść można do woli i za darmo i jeszcze wziąć do domu. Ci, którzy nie chcą z tego korzystać sami sobie tego odmawiają...
Co do profilowania, czy ukierunkowania leczenia.. sorki, ale moim zdaniem to jakaś bzdura, na czym miałaby polegac różnica? Że niby wyjasnienie na czym polega system iluzji i zaprzeczeń miałoby być dla jednych na białych kartkach papieru, a dla innych na czerwonych? A nauka rozpoznawania i nazywania uczuć to niby jak dla tych "innych" miałaby wyglądać? cel ten sam, wiedza ta sama, umiejętności nabywane te same..
Chodzi mi o to, że jak ktos chce trzeźwieć, jak ktoś naprawde nie chce juz pić to skorzysta z najmniej atrakcyjnej pomocy na zasadzie tonący brzytwy się chwyta, a gdy ktoś chce być traktowany wyjątkowo to chyba jeszcze ostatni kac grubo grubo przed nim... bez urazy...
pannamigotka - Czw 17 Paź, 2013 10:02
Terapeucie warto po prostu zaufać- uwierzyć, że jest to właściwa osoba na właściwym miejscu, która może wskazać Ci drogę, dać informacje, wiedzę.
Zarówno w terapię, jak i w program (12 kroków, 12 stopni w moim przypadku) trzeba wejść z całkowitą ufnością, bez podejrzeń, to jest po prostu ostatnia deska ratunku i musiałam się tego chwycić, żeby nie zatonąć, nie miałam sił sprawdzać, czy terapeutka jedzie na właściwym programie, czy program 12 stopni jest głupi czy nie, po prostu chwyciłam się tego i nie chciałam puścić.
leniwiec25 - Czw 17 Paź, 2013 12:59
zdecydowałem, że PÓJDĘ na terapię!!!!! Lęk czuję jednak przed terapią grupową przeraża mnie to, to jak obnażenie! Jak bym miał wejść na wielkie poważne przyjęcie rodzinne z wywalonym fiutem!! (po tej stronie Urala) Ale pewnie też muszę się z tym zmierzyć
leniwiec25 - Czw 17 Paź, 2013 13:01
Jak wygląda taka terapia grupowa?? Wszyscy startują na raz, czy się dołącza do grupy??
olga - Czw 17 Paź, 2013 13:07
Nikt nie będzie Ciebie zmuszał do mówienia. Będziesz siedział i milczał aż sam zechcesz cos rzec. Może to trwać tyle czasu ile będzie Tobie potrzeba. Przyjdzie moment, że sie przełamiesz i poczujesz wielką ulgę, że są ludzie, którzy chcą Ciebie słuchać, rozumieją o czym mówisz, nie oceniają i nie dają jedynych, dobrych rad.
staaw - Czw 17 Paź, 2013 13:15
Na mojej terapii był przymus wypowiedzi i jedynie słuszny kierunek. Dla tego wybrałem mityngi...
smokooka - Czw 17 Paź, 2013 13:29
Na mojej terapii nigdy nie było przymusu mówienia. Od półtora roku u różnych terapeutów.
szika - Czw 17 Paź, 2013 13:36
leniwiec25 napisał/a: | zdecydowałem, że PÓJDĘ na terapię! |
świetnie!
ja jak poszłam pierwszy raz to myślałam, że spalę się ze wstydu, rozpuściłam włosy i zasłoniłam twarz najbardziej jak mogłam... o mało nie spadłam z krzesła gdy zobaczyłam, że wchodzi moja sasiadka z bloku pierwszy raz był dla mnie bardzo trudny... gdzie no ja taka znana "osobistość", taka "porządna" gdzie ja sie znalazłam?
ale tylko ten pierwszy raz był trudny, po godzinie wiedziałam, że dobrze trafiłam, po wstydzie niewiele zostało, jak inni mówili o sobie to mnie ośmieliło i wiedziałam, że to jest TO!
jak terapia wygląda?
ja to postrzegałam trochę jak szkołę, lekcje, tematy, nauka, nowe wiadomości... poznawałam swoją chorobę i coraz bardziej docierało do mnie, że nie jestem az tak wyjatkowa az tak wyjątkowo zła i do kitu, że może być dla mnie jeszcze ratunek, że może mi się udac... owszem tez miałam wahania czy aby terapeutka się nadaje, ale to było mniej istotne, ja tak bardzo chciałam przestać pić, że postanowiłam przetrzymać wszystko, słuchać się wszystkich zaleceń a reszta przyszła sama... terapia to wspaniały okres mojego życia, nawiązane przyjaźnie, wsparcie, akceptacja, wcześniej nigdy tego nie miałam...
zuch Chłopiec, no ciesze się i czekam jak Ci bedzie szło
staaw - Czw 17 Paź, 2013 14:06
Smoczku, nawet rundki nie było?
smokooka - Czw 17 Paź, 2013 15:02
Rundka jest, ale obowiązuje zasada dobrowolności. Wystarczy powiedzieć ja dziękuję i już jest luz,
olga - Czw 17 Paź, 2013 15:21
U mnie też rundka była ale jak ktoś chciał to mówił. Z reguły baby gadały tak długo, że gdyby terapka czasu nie pilnowała to nie robiłybyśmy nic innego.
endriu - Czw 17 Paź, 2013 20:17
leniwiec25 napisał/a: | Wszyscy startują na raz, czy się dołącza do grupy?? |
dołącza się do grupy, jest duża rotacja, jedni kończą, inni są w środku, jeszcze inni zaczynają lub odpadają, tak było u mnie na terapii NFZ
staszek - Czw 17 Paź, 2013 20:32
Witaj leniwiec ja .mam podobna sytuacje do Ciebie.Mam zamiar wybrac sie na terapie, ale obawiam sie,ze ze wstydu sie spale przed grupa ludzi.Czesc Staszek
endriu - Czw 17 Paź, 2013 20:34
na grupie są wszyscy w tym samym celu i tacy sami...
ja poleciałem w te pędy po 3 miesięcznej abstynencji, dłużej bym nie wytrzymał na d***, terapia pomogła
staaw - Czw 17 Paź, 2013 20:38
endriu napisał/a: | na grupie są wszyscy w tym samym celu i tacy sami... |
Nie było gagatków z niebieskimi zeszytami co przyszli bo dzielnicowy się czepiał?
endriu - Czw 17 Paź, 2013 21:10
byli ale szybko odpadali, po paru dniach mieli 3 żółte kartki i wypad...
staaw - Czw 17 Paź, 2013 21:12
Czyli jak widzisz, nie wszyscy przychodzili w tym samym celu...
A jeżeli terapeuta jest mniej chętny do rozdawania żółtych kartek od tutejszej moderacji (musiałem ) to atmosfera na terapii staje się ciężka...
endriu - Czw 17 Paź, 2013 21:15
mi nie przeszkadzali, wręcz przeciwnie, ich zachowanie pomagało mi, mobilizowało do pracy
JAGODAAA - Czw 17 Paź, 2013 22:02
leniwiec25 napisał/a: | Jak wygląda taka terapia grupowa?? Wszyscy startują na raz, czy się dołącza do grupy?? |
Mam wrażenie Leniwcu, że ty chcesz ale.... ci się nie chce.... albo boisz się, wstydzisz....
Nikt za ciebie nie wytrzeźwieje. Żaden terapeuta nie zrobi tego za ciebie.
On jest od ukierunkowania ciebie a całą "robotę" musisz wykonać TY.
Możesz pójść do najbliższej przychodni uzależnień i dowiedzieć się jak prowadzona jest tam terapia.
Nie ma identycznych metod w ośrodkach.
Po pierwsze: to TY musisz chcieć przestać pić, dla SIEBIE a nie dla kogoś.
Żona i dziecko na tym skorzystają.
Warto skorzystać z najlepszych FACHOWCÓW, doświadczonych życiem a nie wyszkolonych. A takich fachowców spotkasz na pewno w AA.
|
|