To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - co powoduje że alkoholik wraca do picia?

haroldek007 - Sob 25 Sty, 2014 19:06
Temat postu: co powoduje że alkoholik wraca do picia?
co powoduje że alkoholik wraca do picia?
smokooka - Sob 25 Sty, 2014 19:13

to zalezy :lol: :p
Whiplash - Sob 25 Sty, 2014 19:15

Pragnienie? :mysli:
haroldek007 - Sob 25 Sty, 2014 19:17

smokooka napisał/a:
to zalezy :lol: :p
od czego zależy?
smokooka - Sob 25 Sty, 2014 19:18

Haroldek, od alkoholika najczęściej fsdf43t
yuraa - Sob 25 Sty, 2014 19:21

jedynym powodem ponownego napicia sie jest chęć napicia się
dziadziunio - Sob 25 Sty, 2014 19:29

A nie zawsze Jura, nie zawsze...
Może to być dziwne postrzeganie swojej wartościowości..
Taka samoistna decyzja która pomaga przy ponownym zawirowaniu, poczuć w sobie wartość której nie pijąc nie odczuwał...

tęskimiłem, pozdrawiam dziadziunio :D

Wiedźma - Sob 25 Sty, 2014 19:32

yuraa napisał/a:
chęć napicia się

A jeśli spojrzeć głębiej to ta chęć jest spowodowana głodem alkoholowym.
Jeśli nie dopuścimy do głodu, to chęć napicia nie powinna się pojawić.

leon - Sob 25 Sty, 2014 19:45

dziadziunio napisał/a:
pozdrawiam dziadziunio :D

Czesc :>

dziadziunio - Sob 25 Sty, 2014 20:10

Wiedźma napisał/a:

A jeśli spojrzeć głębiej to ta chęć jest spowodowana głodem alkoholowym.
Jeśli nie dopuścimy do głodu, to chęć napicia nie powinna się pojawić.


Jakby jednak jeszcze dokładniej poszperać to bardziej mechanizmy, sposoby działania a nie głody są powodem, ze takie sytuacje mają miejsce..... :skromny:

Ukłony Wiedzmo, łapka Leonie...

rufio - Sob 25 Sty, 2014 20:43

Co powoduje ? Moim zdaniem zadufanie w sobie - mesjanizm - lekceważenie nauk i cofki w myśleniu . Jeszcze jedno - zaniki pamięci .


prsk :mysli:

piotr7 - Sob 25 Sty, 2014 21:33

Moim zdaniem przekonanie że się panuje nad nałogiem , albo raczej przekonanie że się po takim czasie na jednego zasłużyło .
dziadziunio - Sob 25 Sty, 2014 21:41

rufio napisał/a:
Co powoduje ? Moim zdaniem zadufanie w sobie - mesjanizm - lekceważenie nauk i cofki w myśleniu . Jeszcze jedno - zaniki pamięci .


prsk :mysli:


Coś mi się wydaje Przyjacielu, ze nie dotarłeś nawet na skraj przepaści i, ze wydaje się Tobie, ze bezsilność, instynkt samozachowawczy i pamięć załatwi wszystko...
A co Twoim zdaniem dzieje się gdy to wszystko to masz już poza sobą?
śmierć?
A może ciągłe powroty w świat przeciążeneń przed którymi żaden kask, Ciebie Przyjacielu nie zabezpieczy?
Cieszy mnie, ze jesteś. Piotr pozdrawiam..

MILA50 - Sob 25 Sty, 2014 21:48

Ja wracałam do picia po rocznych abstynencjach bo .....tak postanawiałam,zawsze to była moja świadoma decyzja.....jednak co do tłumaczenia przed innymi jako powód podawałam
oczywiście głód alkoholowy-w tamtym okresie w głębi siebie wiedziałam,że nie o trzeźwienie mi chodzi a o prze trzeźwienie ...i jakoś to będzie

jacek1954 - Sob 25 Sty, 2014 22:00

co powoduje że alkoholik wraca do picia---- brak bezwzględnej uczciwości wobec siebie samego
dziadziunio - Sob 25 Sty, 2014 22:04

Czasami mam nieodpartą chęć wywołania u siebie silnego głoda alkoholowego, lub też nawrotu ....Tak mam prawo przecież mieć..Starą z dzieckiem w kąt a ja biedny, wciąż zmagający się z tworami mojej chorej przecież wyobrażni, robię sobie to co chcę...
żyć nie umierać...
Tylko czym będę się różnił od tamtego Krzysztofa?
Nie sztuką jest chodzić po chacie uśmiechniętym, sztuka jest wtedy.... gdy cieszy Ciebie usmiech na buziach bliskich..Jeden w chacie usmiechniety nadal przecież wygląda jak debil.....
A więc jedno to sztuka a drugi to sztukmistrz...
Spadam spać..dobranoc... :skromny:

smokooka - Sob 25 Sty, 2014 22:27

dziadziunio napisał/a:
Czasami mam nieodpartą chęć wywołania u siebie silnego głoda alkoholowego, lub też nawrotu ....Tak mam prawo przecież mieć..Starą z dzieckiem w kąt a ja biedny, wciąż zmagający się z tworami mojej chorej przecież wyobrażni, robię sobie to co chcę...
żyć nie umierać...
Tylko czym będę się różnił od tamtego Krzysztofa?
Nie sztuką jest chodzić po chacie uśmiechniętym, sztuka jest wtedy.... gdy cieszy Ciebie usmiech na buziach bliskich..Jeden w chacie usmiechniety nadal przecież wygląda jak debil.....
A więc jedno to sztuka a drugi to sztukmistrz...
Spadam spać..dobranoc... :skromny:


100% :okok: Dziadziuniu

Don kichot - Nie 26 Sty, 2014 14:00

OOOOO widzę że i na tym forum imć haroldek z nudów i dla zabawy usiłuje zaistniec zadając wszędzie te same pytania.

pewnie za chwilę napisze że chce być terapeutą i zada pytanie ile już nie pijecie itp

Jacek - Nie 26 Sty, 2014 14:53

haroldek007 napisał/a:
co powoduje że alkoholik wraca do picia?

On sam,jest tym powodem
co dalej za tym idzie - brak w tym kierunku pracy nad sobą
jeśli w podświadomości ma zakodowany,żal po stracie to często i gęsto ta podświadomość daje przekaz do świadomości różnorakie pokusy
a podświadomość,potrafi to tak podać,że dana osoba (świadomie)nie zdaje sobie sprawy skąd te myśli się biorą
i jest tak skupiona na tych podsuniętych myślach,brnąc w kierunku tych myśli ,, najczęściej je realizuje

dziadziunio - Nie 26 Sty, 2014 20:21

smokooka napisał/a:
100% Dziadziuniu


Do setki brakuje jeszcze śmiertelność tego z czym on od zawsze się boryka i z czym przyszło mu biednemu żyć, zgon ten może nastąpić jeżeli wcisniete w kąt... przestaną dbać, pomagać i rozumieć wciąż walczacego z nawrotami i głodami bidulaka.....teraz jest już pełna setka :zalamka:
Don Kichocie, Jacku pozdrawiam

Linka - Nie 26 Sty, 2014 20:37

łał,kogo to moje piękne oczy widzą :shock:
witaj, dziadziuniu :buzki:

dziadziunio - Nie 26 Sty, 2014 21:00

Cześć Linka.. ;)
Dużo u Was Takich bohaterskich, walecznych rycerzy jak Ci powyżej?
pozdrawiam ciepło Krzysztof :skromny:

rufio - Nie 26 Sty, 2014 22:47

dziadziunio napisał/a:
walczacego z nawrotami i głodami bidulaka....

Jesteś konsekwentny i upierdliwy z tymi Twoimi nawrotami i innymi pirdołami ale i to ma swój urok czytając Ciebie ( uważnie ) można nauczyć wymijać rafy .


Nieźle prsk :mysli:

dziadziunio - Pon 27 Sty, 2014 08:43

Cieszy mnie Przyjacielu, że jako pierwszy dostrzegłeś iż jestem potrzebny,
ucząc bezkolizyjne serfować po koralowych rafach...
To miłe dziękuję...
Jak już wrócisz z tych tropików daj proszę znać ;)

miłego dnia... :skromny:

2014bezalkoholu - Pon 27 Sty, 2014 20:19

Aloholik wraca do picia, zeby poczyc to co czuje czlowiek, ktory nie jest uzalezniony. Wytrzymuje do czasu az peknie bo nie moze wytrzymac ze swoimi emocjami. Nie chce sie juz dalej meczyc, nie wierzy ze jego stan sie zmieni. Dlatego siega po regulator uczuc jakim jest alkohol. Za chwile czuje sie jak krol zeby na zajutrz poczuc sie jak smiec. To bledne kolo.
Klara - Wto 28 Sty, 2014 10:28

2014bezalkoholu napisał/a:
zeby poczyc to co czuje czlowiek, ktory nie jest uzalezniony

Czyli co takiego?- Bardzo mnie to interesuje.

Nie jestem uzależniona i wielokrotnie odczuwam silne emocje. Muszę się z nimi uporać, ale w tym celu nie używam żadnych substancji, tylko po prostu przeżywam i po jakimś czasie wracam do równowagi.

piotr7 - Wto 28 Sty, 2014 11:29

Klara napisał/a:
po jakimś czasie wracam do równowagi.


czyli kac mija :mysli:

Wiedźma - Wto 28 Sty, 2014 11:38

Jaki kac? :glupek:
2014bezalkoholu - Wto 28 Sty, 2014 11:58

Klara napisał/a:
2014bezalkoholu napisał/a:
zeby poczyc to co czuje czlowiek, ktory nie jest uzalezniony

Czyli co takiego?- Bardzo mnie to interesuje.

Nie jestem uzależniona i wielokrotnie odczuwam silne emocje. Muszę się z nimi uporać, ale w tym celu nie używam żadnych substancji, tylko po prostu przeżywam i po jakimś czasie wracam do równowagi.


g***o !!!

cxvcv54g cxvcv54g
:yura:

Matinka - Wto 28 Sty, 2014 14:10

2014bezalkoholu napisał/a:
Aloholik wraca do picia, zeby poczyc to co czuje czlowiek, ktory nie jest uzalezniony. Wytrzymuje do czasu az peknie bo nie moze wytrzymac ze swoimi emocjami. Nie chce sie juz dalej meczyc, nie wierzy ze jego stan sie zmieni. Dlatego siega po regulator uczuc jakim jest alkohol. Za chwile czuje sie jak krol zeby na zajutrz poczuc sie jak smiec. To bledne kolo.

Rozumiem, to jest tak, że jak się napiję to wtedy czuję się normalnie.
Często przypomina to stan bliski szaleństwa albo uczucie ciężkiej choroby, bliskiej śmierci a alkohol wydaje się jedynym lekarstwem...
Klara napisał/a:
Czyli co takiego?- Bardzo mnie to interesuje.
Nie jestem uzależniona i wielokrotnie odczuwam silne emocje. Muszę się z nimi uporać, ale w tym celu nie używam żadnych substancji, tylko po prostu przeżywam i po jakimś czasie wracam do równowagi.

Klaro, uczucie trudno jest wytłumaczyć, ale miałaś kiedyś ogromne pragnienie i myślałaś wtedy, "żeby tak napić się zimnej colki, zapłacę dużo za taką puszkę"?
Tyle, że alkoholik może mieć mineralkę pod ręką i będzie zdychał z pragnienia :(
To jest coś więcej niż pokusa, zachcianka czy widzimisię, to nawet więcej niż pragnienie, to jest bezwzględny rozkaz mózgu - "wykonać!".
Dokładniej mówiąc, jest to polecenie podświadomości. Taki program, który trudno wyłączyć czy oszukać. Ale jednak się udaje. Trzeba zdać sobie sprawę, że jest się robotem, który wszystko niszczy, jeszcze żyjącym wrakiem człowieka. I wykazać wolę zmiany. A potem się konsekwentnie tego trzymać.

Klara - Wto 28 Sty, 2014 14:11

2014bezalkoholu napisał/a:
Nosi mnie jak ktos czepia sie moich wypowiedzi.

Bywa, że się czepiam, ale tym razem SERIO chciałam się dowiedzieć, co takiego czuje alkoholik po napiciu, co czuje człowiek który nie jest uzależniony.
Uznałam, że skoro tak piszesz, to wiesz, a ja naprawdę chciałabym to też wiedzieć.

piotr7 - Wto 28 Sty, 2014 15:15

Wiedźma napisał/a:
Jaki kac? :glupek:


no emocjonalny .Klara się uniosła opierniczyła kogoś a później jej przeszło i teraz żałuje , czyli moralniak , tak czy nie ?

Klara - Wto 28 Sty, 2014 15:19

piotr7 napisał/a:
Klara się uniosła opierniczyła kogoś a później jej przeszło i teraz żałuje , czyli moralniak , tak czy nie ?

ffg65

GregoRR - Wto 28 Sty, 2014 15:54
Temat postu: Re: co powoduje że alkoholik wraca do picia?
haroldek007 napisał/a:
co powoduje że alkoholik wraca do picia?


Nawrót choroby , chęć napicia się a może ona być spowodowana najmniejszym zdarzeniem , może się napić z radości , ze smutku , kiedy mu się kotka okoci ;) idp... zawsze znajdzie się powód do wypicia jeśli się go szuka, ale to i tak sprowadza się wszystko do jednego ; mało silnej woli , słabość w swojej chorobie kiedy nadejdzie jej nawrót.

Po prostu trzeba dbać o siebie , tak jak człowiek dba kiedy jest chory na inne choroby.
Spotkania z nie pijącymi alkoholikami , mogą to być Mitngi AA , można sobie zalezć sponsora co polecam i są grupy wsparcia , terapie , jest sporo możliwości jeśli ktoś tylko chce nie pić.

Janioł - Śro 29 Sty, 2014 00:31

haroldek007 napisał/a:
co powoduje że alkoholik wraca do picia?
pycha i zaniedbanie
ziutek - Pią 31 Sty, 2014 22:08
Temat postu: .
Co powoduje, że alkoholik wraca do picia ?...... Trzeźwiejący alkoholik nie wraca do picia !!!
Janioł - Pią 31 Sty, 2014 22:32

ziutek napisał/a:
?...... Trzeźwiejący alkoholik nie wraca do picia !!!
trele morele , zaprzecza to podstawowym objawom uzależnienia jakim jest chroniczność choroby i chociażby takim paradoksom jak to że nawrót choroby możliwy jest tylko wtedy kiedy się trzeżwieje
ziutek - Nie 02 Lut, 2014 11:09

Janioł ………… Trzeźwieniem nie nazywam okresu kiedy z organizmu wyparuje alkohol. Nie nazywam trzeźwieniem okresu który polega na wstrzemięźliwości od alkoholu. Trzeźwieniem nazywam pracę nad sobą, wzrastaniem, rozwojem w każdej postaci.
Kiedy spotykam osobą po zapiciu tłumaczącą się nawrotem lub głodem alk., pytam się jej kiedy miała ostatnio kontakt z drugim alkoholikiem, np.Mityng AA. Zawsze pada odpowiedź, że no…..jakieś pół roku, rok temu.
Ja nie mam doświadczenia terapeutycznego ( nie byłem na terapii ), jestem „dzieckiem” AA. Jeśli prawidłowo realizujemy program ( np. program AA ) to nie będzie nawrotów, głodów, itd. W moim przypadku, a także wśród moich znajomych( uzależnionych ) to się sprawdza. Spotykam się z drugim alkoholikiem – w moim przypadku jest to mityng AA – nie w tedy kiedy jest mi źle, spotykam się po to aby zapobiegać zagrożeniom.
Wg mnie używanie w czasie trzeźwienie (!?), terminów głód, nawrót..mamy na uwadze furtkę do ewentualnego zapicia.
Wiem, że to „temat rzeka”, ale jest to moje zdanie utrwalone przez kilkanaście lat.
Z szacunkiem ….Ziutek

Jacek - Nie 02 Lut, 2014 11:30

ziutek napisał/a:
Trzeźwieniem nie nazywam okresu kiedy z organizmu wyparuje alkohol. Nie nazywam trzeźwieniem okresu który polega na wstrzemięźliwości od alkoholu. Trzeźwieniem nazywam pracę nad sobą,

a widzisz jakąś różnicę???
jedyna różnica u alkoholika,to taka
że ta praca pozwala na wydłużenie przerwy,po jednym a następnym,większym lub mniejszym ciągu

Jacek - Nie 02 Lut, 2014 11:59

ziutek napisał/a:
Wiem, że to „temat rzeka”, ale jest to moje zdanie utrwalone przez kilkanaście lat.

tak to prawda,ale również jest to g***o prawdą,jeśli się uważa ze się wszystko wie i do tego podpiera długo letnością
widzisz drogi Ziutku,ja też jestem "dzieckiem" AA i również popieram spotkania z drugim alkoholikiem
ale nie to jest sukcesem że
ziutek napisał/a:
w moim przypadku jest to mityng AA – nie w tedy kiedy jest mi źle, spotykam się po to aby zapobiegać zagrożeniom.

sukcesem jest to,że chce się samemu coś z tym robić i dążyć uparcie ku temu
to że nadmieniam słowo,"samemu" mam na myśli swe chęci dążenia
nie zaś aby zostać z tym sam
gdyż doświadczenia drugiego,pozwalają na obranie swej własnej drogi i wyborów
ja swój okres całych letnich dni ,spędzałem w delegacji na budowach
a więc daleko od tych co tu nazywamy "drugim"
a w koło miałem samych co to więcej lub mniej nadużywali
i w takim to przypadku,musiałem sam se dawać radę,w oczekiwaniu na czas zimowych,chłodnych dni ,kiedy budowy obumierały,a ja biegłem na grupę meetingową
AA
a więc widzisz mój drogi Ziutku,nie zawsze jest dobre,jak to napisałeś
ziutek napisał/a:
jestem „dzieckiem” AA. Jeśli prawidłowo realizujemy program ( np. program AA ) to nie będzie nawrotów, głodów, itd.

ja sobie dostosowałem pod siebie ten program
i tu jest ważne określenie słowa - "Ja"
bo to "ja" dążę do - drugiego
bo to "ja" biegnę na - meeting
a nawet
bo to "ja" chcę się - napić
nikt tego nie robi za mnie

mIśka - Nie 02 Lut, 2014 12:37

ziutek napisał/a:
Trzeźwieniem nazywam pracę nad sobą, wzrastaniem, rozwojem w każdej postaci.


Nie można zawrócić jeśli się nie pokonało jakiejś drogi. Czyli żeby był nawrót trzeba było najpierw trzeźwieć.

ziutek napisał/a:

Kiedy spotykam osobą po zapiciu

Może warto porozmawiać o objawach nawrotu czy głodu z kimś kto sobie poradził i nie zapił. Przecież nie każdy nawrót prowadzi do zapicia.

ziutek napisał/a:

kiedy miała ostatnio kontakt z drugim alkoholikiem, np.Mityng AA. Zawsze pada odpowiedź, że no…..jakieś pół roku, rok temu.



Nawrót mógł się zacząć jeszcze w czasie chodzenia na mitingi. Może rozwijać się bardzo długo. Można być w nawrocie i na mitingi chodzić, pomagać innym alko i myśleć że nas to nie dotyczy. Ten kto ma kontakt z innymi alkoholikami ma może większe szanse nie zapić ale na nawroty i głody też może się załapać. Szczególnie że również głód nie musi się objawiać myśleniem "chcę pić".

Fazy nawrotu:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=23051#23051

ziutek napisał/a:

terminów głód, nawrót..mamy na uwadze furtkę do ewentualnego zapicia


Terminów głód, nawrót używamy żeby zapobiec zapiciu, żeby podkreślić, że dzieje się w nas coś co wymaga dodatkowej uwagi lub działań np. dodatkowy miting, telefon do przyjaciela czy wyjście na basen.
ziutek napisał/a:

jest to moje zdanie utrwalone przez kilkanaście lat


I takim pewnie zostanie ;)

:luzik:

Ja z pewnością nie realizuję kroków prawidłowo (cokolwiek to znaczy) i trzeźwieję (a może i nie? ) krócej niż kilkanaście lat więc mogę być daleka od prawdy absolutnej jeśli takowa istnieje :mysli: :bezradny:

eremita - Pon 03 Lut, 2014 14:19

Co powoduje, że alkoholik wraca do picia?
Brak maści! :shock:
vide "bez taryfy ulgowej" wpis z 3 lutego 2014.

rufio - Pon 03 Lut, 2014 14:49

Dlaczego ?
Z lenistwa :dokuczacz:

snajper - Pią 07 Lut, 2014 18:38

Witam po przerwie, wracamy do picia bo nie mamy wiedzy a co za tym idzie narzędzi niezbędnych do zatrzymania się, włączenia myślenia. Temat rzeka. :?
Klara - Pią 07 Lut, 2014 20:20

snajper napisał/a:
wracamy do picia bo nie mamy wiedzy

Ilu Was jest??? :drapie:

Jacek - Pią 07 Lut, 2014 20:24

Klara napisał/a:
snajper napisał/a:
wracamy do picia bo nie mamy wiedzy

Ilu Was jest??? :drapie:

no nie wiedziałaś
alkoholik lubi mieć tego drugiego z sobą
w razie wpadki jest na kogo zrzucić winę

Janioł - Sob 08 Lut, 2014 12:35

snajper napisał/a:
Witam po przerwie, wracamy do picia bo nie mamy wiedzy a co za tym idzie narzędzi niezbędnych do zatrzymania się, włączenia myślenia. Temat rzeka. :?
trele morele
Hyptopter - Sob 08 Lut, 2014 13:57

ziutek napisał/a:
Trzeźwiejący alkoholik nie wraca do picia !!!
To jak odniesiesz sie do osoby terapeuty-alkoholika, który zapił po kilkunastu latach? Bo znam takie przypadki. :p
snajper - Sob 15 Lut, 2014 13:44

Przez dłuższy czas było nas dwóch, mniej więcej od 2 lat jestem jeden. A tamto to lapsus linguae. :skromny:
snajper - Sob 15 Lut, 2014 13:48

Janioł napisał/a:
snajper napisał/a:
Witam po przerwie, wracamy do picia bo nie mamy wiedzy a co za tym idzie narzędzi niezbędnych do zatrzymania się, włączenia myślenia. Temat rzeka. :?
trele morele


Bardziej trele chyba. A ponadto rzeczowa wypowiedź. :brawo:

Janioł - Sob 15 Lut, 2014 19:14

snajper napisał/a:

Bardziej trele chyba. A ponadto rzeczowa wypowiedź. :brawo:
przeczytanie wielu książek z dziedziny fizyki kwantowej ale i alkoholizmu również oraz zrozumienie ich to nabycie wiedzy ale czy gwarantuje brak powrotu do picia albo zostaniem fizykiem kwantowym ? śmiem wątpić i to bardzo bo jestem przykładem na to że wiedza o alkoholiźmie dla zaniedbanego alkoholika (w sensie dbania o trzeźwość) to dobra pożywka dla picia wiem bo to przechodziłem
stanisław - Wto 25 Lut, 2014 21:30

Brak uczciwości. wobec Boga siebie i,drugiego człowieka
emigrantka - Wto 01 Kwi, 2014 16:25

A ja ostatnio wróciłam do picia bo chciałam się zapić na śmierć ,ale nie wyszlo
organizm odmówił ''współpracy''

Jras4 - Wto 01 Kwi, 2014 18:04

jak to wruciłam cos musiało sie stać
swallow - Nie 13 Kwi, 2014 12:35

Jacek napisał/a:

On sam,jest tym powodem
co dalej za tym idzie - brak w tym kierunku pracy nad sobą
jeśli w podświadomości ma zakodowany,żal po stracie to często i gęsto ta podświadomość daje przekaz do świadomości różnorakie pokusy
a podświadomość,potrafi to tak podać,że dana osoba (świadomie)nie zdaje sobie sprawy skąd te myśli się biorą
i jest tak skupiona na tych podsuniętych myślach,brnąc w kierunku tych myśli ,, najczęściej je realizuje


I tu zgadzam się całkowicie, głód alkoholowy ma swoje źródło w podświadomości, nie rozpoznany, prowadzi do zapicia. Poprzestanie tylko na terapii, brak mitingów i pracy nad sobą to był dokładnie mój "scenariusz" moich zapić.

Janioł - Nie 13 Kwi, 2014 13:44

swallow napisał/a:


I tu zgadzam się całkowicie, głód alkoholowy ma swoje źródło w podświadomości, nie rozpoznany, prowadzi do zapicia.
głód powstaje tylko i wyłącznie po naszym kontakcie z wyzwalaczem i trwa nie dłużej niż trzy - cztery godziny wg. schematu WYZWALACZ - MYŚL- GŁÓD dość często zamiast myśli działają wyuczone schematy i skróty myślowe i tzw. podświadomość , sam głód ma dość charakterystyczne objawy i trudno go nie zauważyć
rufio - Nie 13 Kwi, 2014 20:58

Trele morele z przewagą na morele Janiele.

prsk :P

Janioł - Pon 14 Kwi, 2014 09:54

Cytat:

Trele morele z przewagą na morele Janiele.
może być tyle tylko że jak Rufio nie miewa głodów lub inna wersja ich nie rozpoznaje to nie oznacza jeszcze że takowe nie istnieją lub zmieniły nazwę na trele morele
prsk

Tajga - Pon 14 Kwi, 2014 10:16

Janioł napisał/a:
głód powstaje tylko i wyłącznie po naszym kontakcie z wyzwalaczem

:nie:

Wiedźma - Pon 14 Kwi, 2014 10:26

Chyba będę musiała wstawić do naszego niezbędniczka jakiś mądry tekst
na temat wyzwalaczy zewnętrznych i wewnętrznych :aha:

gregor71 - Pon 14 Kwi, 2014 10:26

A czy pod definicję wyzwalacza można zaliczyć np wszystkie sytuacje i zdarzenia które powodują zwiększone napięcie stres i w konsekwencji hipotetyczny głód?
Jeśli tak,to wtedy wyłącznie po kontakcie z wyzwalaczami mogę mieć głód. :mysli:

Wiedźma - Pon 14 Kwi, 2014 10:34

Zasadniczo stres jest wyzwalaczem, więc jego przyczyny pośrednio też... :roll:
Wróg czai się wszędzie :oczy: :boisie:

Jacek - Pon 14 Kwi, 2014 10:39

Wiedźma napisał/a:
Zasadniczo stres jest wyzwalaczem,

a jak się to ma do osób nienadużywającym alkoholu ???

Whiplash - Pon 14 Kwi, 2014 10:42

Jacek napisał/a:
a jak się to ma do osób nienadużywającym alkoholu ???

A jak Jacku mają się jakiekolwiek inne wyzwalacze do osób nie nadużywających?

Nie mają na nie wpływu... A w każdym razie całkiem inny niż na nas

Wiedźma - Pon 14 Kwi, 2014 10:46

Jacek napisał/a:
a jak się to ma do osób nienadużywającym alkoholu ???

Wyzwalacze głodu dotyczą tylko alkoholików.

Jacek - Pon 14 Kwi, 2014 11:03

Whiplash napisał/a:
A w każdym razie całkiem inny niż na nas

Wiedźma napisał/a:
Wyzwalacze głodu dotyczą tylko alkoholików.

a więc sedno pod tytułem wyzwalacz nie istnieje w "stresie"
a jest on w osobie uzależnionej ,która to zakodowała sobie jako ucieczkę od stresu w alkohol
czyli jak by nie patrzeć nie wyzwalaczem jest,a zakodowanym ratunkiem
podobnie się ma do rozładowania stresu papierosem
a nie papieros uspokaja,a głęboki oddech,,czyli zaciąganie się papierochem
no i sięganie po papierosa czy alkohol ,nie jest wyzwalaczem głodu czy czegoś tam
a jedynie zakodowanym instynktem ucieczki w ...
stres wyzwala kod w pamięci,jak to było najlepszą ucieczką w - zapić się i zapomnieć,łodstresować siem
bynajmniej dla mnie jest tą różnicą
bo jeśli jest inaczej,,to będe uwielbiał się stresować,gdyż to mnie sprowadza do ulubionego przeżywania pod wpływem i sięgania po alkohol
u mnie stres wyzwala ten kod ucieczki w sytuację euforii i zapomnienia
ale nie jest samym głodem w marzenia o piciu

Jacek - Pon 14 Kwi, 2014 11:07

Wiedźma napisał/a:
Wyzwalacze głodu dotyczą tylko alkoholików.

nie tylko :nie:
wyzwalacze głodu alkoholowego tak :tak:
inni też mają swoje głody - mniej szkodliwe,,mniej zauważalne,,ale miewają
na przykład głód wiedzy
głód przewodnictwa i górowania nad innymi

Whiplash - Pon 14 Kwi, 2014 11:37

Jacek napisał/a:
a więc sedno pod tytułem wyzwalacz nie istnieje w "stresie"
a jest on w osobie uzależnionej ,która to zakodowała sobie jako ucieczkę od stresu w alkohol


Oczywistą oczywistością jest, że wyzwalaczem głodu nie jest flaszka, a jedynie moje o niej wyobrażenie, podobnie jak ze wszystkim innym... to nie sytuacja mnie denerwuje a jedynie to jak ja sytuację odbieram. Inni wcale tą samą sytuacją się nie zdenerwują. ALE! Ale nie zapominajmy, że gdyby nie sytuacja (wyzwalacz czy cokolwiek innego) moje myśli nie powędrowałyby na niewłaściwe tory. Tak więc wina leży połowicznie po obu stronach: maszynisty (czyli mojej) i semaforu (czyli wyzwalacza).

Wiedźma - Pon 14 Kwi, 2014 12:28

Jacek napisał/a:
Wiedźma napisał/a:
Wyzwalacze głodu dotyczą tylko alkoholików.

nie tylko :nie:
wyzwalacze głodu alkoholowego tak :tak:
inni też mają swoje głody - mniej szkodliwe,,mniej zauważalne,,ale miewają
na przykład głód wiedzy
głód przewodnictwa i górowania nad innymi

A o jakim głodzie mu tu rozmawiamy na forum dla alkoholików? Głodzie placków czy bez?
Jacuś, nie łap mnie za klawiaturę - oczywiście, że chodzi wyłącznie o głód alkoholowy i jego wyzwalacze.

Janioł - Pon 14 Kwi, 2014 14:01

Tajga napisał/a:
Janioł napisał/a:
głód powstaje tylko i wyłącznie po naszym kontakcie z wyzwalaczem

:nie:
dlaczego nie ?
Tajga - Pon 14 Kwi, 2014 14:32

Zakładając że tym wyzwalaczem jest alkohol,w butelkach, beczkach,
puszkach, gąsiorkach itp. mając istotę choroby dobrze poukładaną i umiejscowioną
w głowie....bardzo mało, lub wręcz niemożliwe jest wywołanie w sobie głodu.
Sam martwy alkohol krzywdy nie zrobi.

Janioł - Pon 14 Kwi, 2014 14:37

Tajga napisał/a:
mając istotę choroby dobrze poukładaną i umiejscowioną
w głowie....bardzo mało, lub wręcz niemożliwe jest wywołanie w sobie głodu.
o kto powiedzial z jest inaczej ?
Tajga - Pon 14 Kwi, 2014 14:44

Ja nie wiem kto powiedział :nie:
Wiedźma - Pon 14 Kwi, 2014 17:15

Sam alkohol, a raczej kontakt alkoholika z nim, jest tylko jednym z wielu wyzwalaczy głodu.

Poza tym oczywiście nie zawsze kontakt z wyzwalaczami musi wywołać głód.
Jeżeli alkoholik ma dobrze odrobione lekcje z terapii to wie, jak sobie z nimi radzić.
Bez terapii znacznie trudniej to tę umiejętność wypracować, ale nie jest to niemożliwe.

Jacek - Wto 15 Kwi, 2014 09:30

Wiedźma napisał/a:
Jacuś, nie łap mnie za klawiaturę

ależ Ewuniu,nie czepiam się samej ciebie,a tematu
a próbowałem jeno na podanym przykładzie porównawczo
i nie w tym rzecz że ja uważam ze mam rację - bo jednocześnie próbuje na przykładzie również przedstawić jak ja to widzę
dlatego mówcie do mnie ,bom ciekaw tematu - możliwe ze i dam się przekonać,do was
jednak na razie widzę to inaczej
Whiplash napisał/a:
Oczywistą oczywistością jest, że wyzwalaczem głodu nie jest flaszka

no tu jednak uważam że ta flaszka jest wyzwalaczem
wracając do mojego ulubionego słowa KOD - albo inaczej
Flaszka - może we mnie wyzwolić po przez KOD ,,wyzwalacz głodu na różne sposoby
a więc:
słuchowo - nawet gdy usłyszę słowo "flaszka" lub usłyszę dźwięk szkła - może wyobraźń prowadzić do KODu,,jaki we mnie się zakodował z flaszką i alkoholem
wzrokowo - reklamy piwa i innych alkoholi
myślę ze dalsze przykłady ominę,bo wiadomo o co chodzi
a zamieniając słowo "flaszka" na słowo "stres"
nie wywoła we mnie KODu wyzwalacza głodu jakim jest ciągotka do napicia siem alkoholu
a wywoła - uwaga - złość odruch walnięcia pięścią w stół,,brutalne słowa ,od pyskówki
ale nic co by kierowało do myśli zapicia
może to trwać dłuższy czas,a może sekundowe sprawy,,gdzie włączy się - uwaga- KOD
który to myśl prowadzi do - najlepiej idź się napij
i dlatego nie uważam że stres nie jest bezpośrednim wyzwalaczem głodu do napicia
jeśli bym tak uważał,to tak naprawdę nie ma rzeczy która by we mnie nie wyzwalała takowego odruchu
i tak na przykład:
dziś już mam wolne aż do po świętach - czy to nie wspaniałe ,,święta,czas wolny :cwaniak: nic wam to nie mówi
mam też cholernego stresa,,za tydzień święta,a wypłata dopiero tydzień po świętach
czy nie powinienem głodować,,zamiast latać za kasą
kurcze a może nie latać za kasą??? bo jak załatwię,to z radości wyzwolę głoda???
neuu wpierw reakcja danego odruchu no nieprawda ???
jedyną rzeczą do głodu we mnie są dźwięk ,widok,posłuch,,,takowe które mnie się kojarzą z alkoholem
może to być śledzik,flaszka,a nawet przyjaciel,z którym kiedyś piłem

Tajga - Wto 15 Kwi, 2014 09:55

Jacek napisał/a:
i dlatego nie uważam że stres nie jest bezpośrednim wyzwalaczem głodu do napicia

Nie rozumiem tego podwójnego zaprzeczenia.
Można jaśniej?
Tak dla blondynki we4ed

Jacek - Wto 15 Kwi, 2014 10:02

Tajga napisał/a:
Jacek napisał/a:
i dlatego nie uważam że stres nie jest bezpośrednim wyzwalaczem głodu do napicia

Nie rozumiem tego podwójnego zaprzeczenia.
Można jaśniej?
Tak dla blondynki we4ed

stres wyzwala reakcję złości - o tak
Jacek napisał/a:
a wywoła - uwaga - złość odruch walnięcia pięścią w stół,,brutalne słowa ,od pyskówki
ale nic co by kierowało do myśli zapicia

jednak w tej złości,jestem zdekoncentrowany,i tu nasuwa się ratunek
pod postacią kiedyś tam zakodowanej reakcji
jak to najlepiej było - zapić stresa
nie wiem czy o to ci chodziło???

Tajga - Wto 15 Kwi, 2014 10:22

Jacek napisał/a:
stres wyzwala reakcję złości

Nie każdy stres = złość.
Nie każda złość = stres. ;)

Przykład, uciekł mi tramwaj, przegapiłam odcinek serialu który śledzę...
jestem zła na siebie, ale nie jestem w stresie.

Drugi przykład, śmierć bliskiej osoby ( pierwsze miejsce na liście stresowych sytuacji).
Stres jest, ale gdzie miejsce na złość?

Jacek - Wto 15 Kwi, 2014 11:24

Tajga napisał/a:
Przykład, uciekł mi tramwaj, przegapiłam odcinek serialu który śledzę...
jestem zła na siebie, ale nie jestem w stresie.

a mniem by stresowało że opuściłem odcinek "Klosa"
jeszcze to w czasach komuny,gdy nie powtażano tak chętnie jak dziś
Tajga napisał/a:
Drugi przykład, śmierć bliskiej osoby ( pierwsze miejsce na liście stresowych sytuacji).
Stres jest, ale gdzie miejsce na złość?

a czy swej złości,najczęściej nie rozładowujemy,obwiniając Boga za śmierć czy choroby
czasem czegoś nie zauważamy - nie oznacza że tego nie ma
mnie na terapii ,polecono przyglądanie się swym uczuciom "odczuciom"
no to się przyglądam,i nie są to jedynie uczucia złości,miłości i takie tam
a już na pewno ,,okazują się również w tych małych szczegółach
i są tak bardzo wpisane w nasze życie,,że nie zwracamy na nie uwagę
muszę iść codziennie do pracy i małe zarobki to codzienne reakcje
narzekam,nie zdając sobie sprawy że to złość we mnie siedzi w tym czasie
ta złość,jednak nie musi się zaraz okazywać "walnięciem pięścią w stół"
jednak sytuację może zmienić,gdy by nam ktoś zmienił tok myślowy
na przykład,do powiedział by że jestem leń,żer inni nawet tyle nie mają
nie musiał bym tego zaraz okazać walnięciem pięścią w stuł,ale coś tam by we mnie się zagotowało
Tajguniu to słowo reakcji "walnąć pięścią w stół" było przenośnią,,przykładem do reakcji
co nie oznacza ze zaraz muszę swą złość tak okazywać

Jacek - Wto 15 Kwi, 2014 11:26

Tajga napisał/a:
Nie każdy stres = złość.

ja to widzę tak
stres - niepokój - złość
gdzie :
złość - nie musi być w postaci wybuchowej
podobnie jest z :
złość - stresuje
dziecko późno wraca ze szkoły
jestem zły,zestresowany
dziecko wraca
złość mija,ja się cieszę ze wróciło całe i zdrowe

Tajga - Wto 15 Kwi, 2014 11:45

Jacek napisał/a:
co nie oznacza ze zaraz muszę swą złość tak okazywać

No jasne ;)
Nie ma takiego powodu dla którego alkoholik wraca do picia :pies:

zołza - Wto 15 Kwi, 2014 11:53

Tajga napisał/a:
Nie ma takiego powodu dla którego alkoholik wraca do picia


Powodu nie ma ale przyczyna jest i nazywa sie po prostu alkoholizm :skromny:

Tajga - Wto 15 Kwi, 2014 12:21

:nono:
MILA50 - Wto 15 Kwi, 2014 13:25

zołza napisał/a:
alkoholizm


moim zd. to brak uważności na[b] swoją[/b]chorobę jest "przyczyną"powrotów
do picia.To jak z przechodzeniem przez jezdnię.Nie muszę się przez cała dobę koncentrować na tym jak bezpiecznie przejść na drugą stronę a jedynie w momencie kiedy mam tego dokonać.Znając swoją chorobę(wszelkie możliwe wyzwalacze)jestem uważna w chwili ,kiedy one są w moim zasięgu...wtedy mam koncentrację jak "bezpiecznie przez nie przejść"
tak mam ja :)

krystian12345 - Wto 15 Kwi, 2014 13:37

Wydaje mi się że głównym powodem jest chęć picia, jak zawsze.
krystian12345 - Wto 15 Kwi, 2014 13:42

A tak naprawdę to powodów jest wystarczająco dużo, żeby się napić.
Jacek - Wto 15 Kwi, 2014 13:50

MILA50 napisał/a:
To jak z przechodzeniem przez jezdnię.Nie muszę się przez cała dobę koncentrować na tym jak bezpiecznie przejść na drugą stronę a jedynie w momencie kiedy mam tego dokonać.

nie zgadzam się z tym :nie:
a ile to pewniachów twierdzi że oni już nie muszą na AA bo wyzdrowieli
a to by było jak decyzja przejścia na drugą stronę w miejscu nieprzeznaczonym na to,mimo mego pewnika ze dobrze se przejdę

zołza - Wto 15 Kwi, 2014 13:50

krystian12345 napisał/a:
A tak naprawdę to powodów jest wystarczająco dużo, żeby się napić.


Tylko czy aby sie napić trzeba usprawiedliwiać się jakimś powodem? :mysli:
Przecież dla alkoholika każdy powód jest wystarczajacy :P

Jacek - Wto 15 Kwi, 2014 13:56

MILA50 napisał/a:
(wszelkie możliwe wyzwalacze)jestem uważna w chwili ,kiedy one są w moim zasięgu...

g45g21
sorry ale ja swoich wyzwalaczy nie planuję
a te które przeszedłem,nawet nie wiem kiedy się pojawiły
i co gorsze,nawet się wtenczas nie ma czasu nad nimi zbyt zastanawiania
i tu jeśli nie będziesz se zdawała sprawy że będziesz musiała przejść na tę drugą stronę jezdni
to w momencie nagłej decyzji o przejściu może być klops (czyli głoda)

Tajga - Wto 15 Kwi, 2014 14:06

No wszystko to napisaliście co i ja miałam zamiar :uoee:
OSOBIŚCIE uważam, że głównym powodem powrotu alkoholika do picia
jest nie pogodzenie się z chorobą, nie uznanie bezsilności, żal za
"złotymi czasami".
Tak ja miałam, po prostu w pewnym czasie nie byłam pogodzona,
nie byłam gotowa na życie bez piwa i drinków.
Przed każdym zapiciem ( w momencie zakupu zwłaszcza) święcie wierzyłam
że "tym razem wyhamuję".

zołza - Wto 15 Kwi, 2014 14:38

Tajga napisał/a:
Przed każdym zapiciem ( w momencie zakupu zwłaszcza) święcie wierzyłam

że "tym razem wyhamuję".


Znam ten ból ;)

MILA50 - Wto 15 Kwi, 2014 14:42

Jacek napisał/a:
g45g21
sorry ale ja swoich wyzwalaczy nie planuję


Jacku...to tak jak ja!
ja jedynie znam te swoje wyzwalacze!!te,które prowadziły do picia
np.poczucie odrzucenia to najsilniejszy mój wyzwalacz....nie planuje tego ale potrafię to
uczucie rozpoznać i wtedy mam uważność...jak przejść przez to

eremita - Wto 15 Kwi, 2014 14:44

zołza napisał/a:
Tajga napisał/a:
Przed każdym zapiciem ( w momencie zakupu zwłaszcza) święcie wierzyłam

że "tym razem wyhamuję".


Znam ten ból ;)


Czasem mi to się śni (a może po prostu tak czasem myślę?), czasami boję się tego strasznie, że doprowadziłem do sytuacji, kiedy zaczynam myśleć, że wyhamuję, bo w tym śnie wiem, że nie wyhamuję.
To nie pokusa. To strach przed tym, że może zacząć kusić.

Jacek - Wto 15 Kwi, 2014 18:38

MILA50 napisał/a:
ja jedynie znam te swoje wyzwalacze!!te,które prowadziły do picia
np.poczucie odrzucenia to najsilniejszy mój wyzwalacz....nie planuje tego ale potrafię to
uczucie rozpoznać i wtedy mam uważność...jak przejść przez to

ależ ja nie neguję Twoich zachowań Milutka50
ja jedynie piszę o swoich odczuciach
a co powiesz na takie zachowanie,,,które ja ,autentycznie przeszedłem i już tu nieraz opisałem
delikatniej mówiąc,popstryczałem się z małżonką ,doprowadziło mnie to do
nazwijmy se to - złości,zagotowało się we mnie - od tak w myślach
sprzeczka nie trwała długo,,ale we mnie się coś działo
była godzina jakoś 20-dziesta,a ja w tej złości wpadłem na odruchowy pomysł
nie aby się odstresować - nawet tak nie pomyślałem
po prostu pomyślałem wziąść małą (córkę) sanki i na śnieg
w rezultacie nie poszliśmy,gdy troszku ochłonąłem,zdałem sobie sprawę że to pora córki do spania ,, a nie na spacer
ja z kolei po jakimś czasie zdałem sobie sprawę że to był odruch pijacki
była to ucieczka w coś (może nie bezpośrednio w alkohol) ale nigdy przed (nałogowym piciem) nie musiałem uciekać do takich odruchów , ucieczki w coś
byłem na etapie niepicia,już był jakiś KOD ku temu,--- ale odruch został
dziś już tego nie robię,nawet sprzeczki nie występują
gdyż są mnie one niepotrzebne
widzisz Mila50,ja raczej pracuje tak,aby nie dopuścić do nagłych zaskakujących napływów głodu - czyli likwiduję to co może powodować przyczynę
choroba alkoholowa nie opiera się na wyłącznej pracy ,typu - ja teraz nie piję
ja chodzę na meetingi AA
również polega na zmianie stylu życia
to że ja piszę ze stres nie jest bezpośrednim wyzwalaczem,nie oznacza że nie mam go wyeliminować,jak najwięcej się da
dalej,że nie może się zakończyć zapiciem
stresu czy złości,,nie da się wyeliminować - ale za to można nad nimi zapanować
żyję się wtenczas jak by ich nie było

MILA50 - Wto 15 Kwi, 2014 18:58

Jacek napisał/a:
ale za to można nad nimi zapanować


dzięki uważności o której pisałam ja także staram się nie tyle zapanować co "rozłożyć na części,rozebrać"inaczej zmniejszyć natężenie tych "złych"uczuć...bez uważności rozkręcałabym tylko aż do ......
uważność to spojrzenie jakby z boku albo z góry ;)

Tajga - Wto 15 Kwi, 2014 19:51

Jacek napisał/a:
,już był jakiś KOD ku temu,--- ale odruch został

Też tak miałam, i to rok temu.
Tak to siedzi głęboko w mózgu. :(

Whiplash - Śro 16 Kwi, 2014 08:10

Jacku, jakby flaszka była wyzwalaczem, to odczuwałbym (byś) głód za każdym razem kiedy ją zobaczysz. Nie jest tak, bo to moje myśli o tej flasze decydują, czy jest ona dla mnie wyzwalaczem czy nie. Kluczowym w Twojej wypowiedzi jest słowo:
Jacek napisał/a:
może

Może - czyli nie musi. I kto decyduje o tym, czy będzie wyzwalaczem, czy nie? Flaszka? A czy ona może o czymś decydować? Oczywiście, że nie. Tylko JA (TY) decyduję, o tym, czy moje myśli o niej powędrują w kierunku żalu po stracie, czy 35 gr za kaucję... Albo MOJE MYŚLI przyniosą mi zysk, albo stratę. Ale nie flaszka... Ona nie ma nic do gadania. Ona tylko jest.


A zamieniając flaszkę na stres, to tylko to jak pokieruję swoimi myślami ma znaczenie. Tak więc mogę pokierować tak, że dostanie się żonie, stołowi, mi (poprzez chlanie) albo wręcz przeciwnie nie dostanie się nikomu, a jedynie ze stresu będę czerpał naukę, doświadczenie i zgaszę go wewnętrznym spokojem. Tylko od moich myśli zależy czy stres wywoła we mnie głód, czy też nie. Sam w sobie stres jest jedynie kolejnym doświadczeniem, z którym albo umiemy sobie właściwie poradzić, albo nie.

Jacek - Śro 16 Kwi, 2014 17:25

Whiplash napisał/a:
Jacku, jakby flaszka była wyzwalaczem, to odczuwałbym (byś) głód za każdym razem kiedy ją zobaczysz.

no niestety tak było,,,ja miałem długie ciągi ,a gdy jakimś cudem była dłuższa przerwa,to wystarczyło słowo - flaszkę robimy - gdy już ssało i budził głód
no dobra Wypłoszku,masz rację ,to jedynie znieruchomiały przedmiot
ale to on jest inspiracją ,,którą to na jej widok we mnie pobudza się wyzwalacz
a to czy ja się pohamuję przed sięgnięciem to już inna beczka
te Wypłosz,ty mnie do Lichenia się zlatuj :nono:
se na luzie pogodumy,bo Ty mądry jesteś :skromny:

endriu - Pon 04 Sie, 2014 20:40

ziutek napisał/a:
Trzeźwiejący alkoholik nie wraca do picia !!!

:brawo: :brawo: :brawo:

muzyka11111 - Pon 04 Sie, 2014 21:05

endriu napisał/a:

ziutek napisał/a:
Trzeźwiejący alkoholik nie wraca do picia !!!

Lubie czytac te Wasze wywody, spostrzezenia i to co na wlasnej skorze przezyliscie.
kiwi - Pią 06 Kwi, 2018 12:49

Co powoduje ze alkoholik wraca do picia ?

Sytuacja !
Tragedia w rodzinie ....smierc ,kogos bardzo kochanego .
Ten bol !!!!

Albo zwariujesz ,albo sie napijesz ......nawet ja w takiej sytuacji nie bylabym pewna ,pisze to dzisiaj.....czy nie siegnela bym po alkohol ....

Ale to jest straszna sytuacja !!!!!

Janioł - Pią 06 Kwi, 2018 13:09

to że jest alkoholikiem i nie dba o swoją trzeźwość.....nie ma innej odpowiedzi na to pytanie
Don kichot - Pią 06 Kwi, 2018 14:45

co powoduje? lub patrząc na posta Kiwi- co musiało by sie stać zebym sie napił....
Dla mnie odpowiedż jest tylko jedna- musiałbym zapomnieć kim jestem.
A ja pamiętam że mam na imie Zbyszek i jestem alkoholikiem...
i moja praca nad sobą służy samorozwojowi ale i temu żebym nie zapomniał...
Wiem że nic nie upoważnia mnie do napicia sie...
Przekonałem sie na własnej skórze że pamietając kim jestem i pracując nad sobą można bez napicia się,trzeźwo przeżyć każdą sytuację życiową.
Łącznie z najgorszą możliwą (dla mnie) czyli narodzinami dziecka (więc euforia i radość nieziemska) jak i nieoczekiwaną śmiercią tego dziecka po kilku dniach (czyli katastrofa nie do opisania i uczucie że świat się wali i kończy i nie chce sie żyć)....
ktoś mogłby uznac ze taka sytuacja i taki poziom bólu może być usprawiedliwieniem dla picia. Ja nie. Ja wiem że da się nawet i taki czas przeżyć godnie i na trzeźwo bo go przezyłem dzięki temu że pamiętałem kim jestem

Wiedźma - Pią 06 Kwi, 2018 15:47

Niedawno pochowałam oboje rodziców i miesiąc temu młodszą siostrę.
Ani mi nie przeszło przez myśl, żeby się napić...

szymon - Pią 06 Kwi, 2018 16:42

mi kiedyś przyszło na myśl, ale Janioł pisze dlaczego
szymon - Pią 06 Kwi, 2018 16:43

Wiedźma napisał/a:
Niedawno pochowałam oboje rodziców i miesiąc temu młodszą siostrę.


4g5 4g5

Jacek - Pią 06 Kwi, 2018 17:35

kiwi napisał/a:
Albo zwariujesz ,albo sie napijesz ......nawet ja w takiej sytuacji nie bylabym pewna ,pisze to dzisiaj.....czy nie siegnela bym po alkohol ....

Kiwuś co się dzieje???
Ty mnie tu nie strasz :nono:
takowe myśli to "stereotyp myślowy czynnego alkoholika że alkohol dobry na wszystko"
a Ty czy Ja,którzy już jakiś czas temu odstawiliśmy alkohol ,i pracujemy nad swoimi odruchami czyli całą tą psychiką myśli
rozumujemy że niema z zewnątrz takiej siły wywoławczej która by była powodem
kiwi napisał/a:
Co powoduje

powodem jest sam alkoholik i jego pokusy w nim i ta myśl że "alkohol dobry na...
kiwi napisał/a:
Sytuacja !

a na sytuacje jakie niesie los życia,jest dobry zdrowy trzeźwy rozsądek
czyli praca nad radzeniem ze stresem - warto zacząć już dziś
alkoholik który nie wie o tym - ma na to jeden sposób (bardzo dobrze znany każdemu)

staszek - Pią 06 Kwi, 2018 21:13

kiwi napisał/a:
..nawet ja w takiej sytuacji nie bylabym pewna ,pisze to dzisiaj.....czy nie siegnela bym po alkohol .

Miałem rożne sytuacje,ale wydaje mi się że przez te lata niepicia,nabyłem wiedzy i wiem jak się ratować.Im dłuższy okres nie piję,tym bardziej mi się nie chce.Pierwsze dwa lata było różnie.
A odpowiedż jest tutaj:Wiem kim jestem. :)

Wiedźma - Pią 06 Kwi, 2018 21:46

szymon napisał/a:
4g5 4g5

Dziękuję, Synku :mama:

kiwi - Pon 09 Kwi, 2018 14:33

Wiedzmo,przyjmnij odemnie kondolencje z powodu smierci siostry .

" Mozna odejsc na zawsze by stale byc blisko "

Rowniez dziekuje tobie Don Kichot i tobie Wiedzmo ,za szczera odpowiedz .
To znaczy ze nawet w tak ogromnym nieszczesciu ....jaki powoduje smierc bliskiej osoby .....mozna ten czas wytrzymac na trzezwo .....

Siegniecie po alkohol ......to jest najszybszy i najlatwiejszy i latami wyuczony sposob ,odreagowania stresu i na chwilowe zapomnienie o problemych i klopotach dnia codziennego .....to robilam latami .....z wiekszymi i mniejszymi przerwami......im dluzej jestem trzezwa,tym spokojniej ......

Wracam do pytania : co powoduje ze alkoholik wraca do picia ......ja mysle ,ze rozczarowanie trzezwoscia !!!!!
To takie wszystko ,nudne ,pospolite , ciagle sie powtarza ......ja sie staram i nie pije ......a tu bardzo male efekty ......gdzie tu znalesc motywacje ......bardzo balam sie ze tak bede z czasem myslec.

Wiedźma - Pon 09 Kwi, 2018 18:04

kiwi napisał/a:
Wiedzmo,przyjmnij odemnie kondolencje z powodu smierci siostry .
Dziękuję...
Jacek - Wto 10 Kwi, 2018 20:12

kiwi napisał/a:
Wracam do pytania : co powoduje ze alkoholik wraca do picia .....

Podświadomość... niepoukładana

Jędrek - Śro 11 Kwi, 2018 07:38

kiwi napisał/a:
Wracam do pytania : co powoduje ze alkoholik wraca do picia ......ja mysle ,ze rozczarowanie trzezwoscia !!!!!

Ja uważam, że rozczarowanie z niepicia.
Z trzeźwienia nie można być rozczarowanym ponieważ dla mnie trzeźwienie to proces zmian na lepsze w swoim życiu... decyzje zmian wprowadzane w czyn... rozwijanie się duchowe. To nieustannne zmiany, które mi przynajmniej się nie nudzą... a czasami nawet przerażają pewne aspekty...

Mnie w pewnym momencie uderzyło określenie "Przedszkole duchowe" w refleksji z 24 czerwca....
Ile można spędzić życia w przedszkolu duchowym?
dwa lata... trzy .... trzydzieści...?
Zwykle dzieci z przedszkola idą do szkoły... podstawowej... do średniej....
Te które chcą się rozwijać i poznawać nawet na studia się garną...
W duchowości ja kiedyś postanowiłem, że spróbuję zaufać Bogu... i uczę się tego...
Nie wiem na jakim poziomie jestem... ale z przedszkola poszedłem dalej.
A do przedszkola wracam zgodnie z Krokiem 12.

Jacek - Śro 11 Kwi, 2018 18:18

Jędrek napisał/a:
Ile można spędzić życia w przedszkolu duchowym?
dwa lata... trzy .... trzydzieści...?
Zwykle dzieci z przedszkola idą do szkoły... podstawowej... do średniej....

taka myśl,to myśl teoretyczna
bo w praktyce i tak większość kończy przy łopacie

Jędrek - Śro 11 Kwi, 2018 19:57

Jacek napisał/a:
Jędrek napisał/a:
Ile można spędzić życia w przedszkolu duchowym?
dwa lata... trzy .... trzydzieści...?
Zwykle dzieci z przedszkola idą do szkoły... podstawowej... do średniej....

taka myśl,to myśl teoretyczna
bo w praktyce i tak większość kończy przy łopacie

Każdy wybiera co uważa...
Ale mnie zaskoczyłeś, że z przedszkola biorą do łopaty tak od razu... słyszałem o wykorzystywaniu dzieci... Ale żeby aż tak :(
ja bardzo niewiele znam osób, które nie skończyły podstawówki... za mojej kadencji 1 się mi napatoczył...
Ale może Ty żyjesz w innym regionie... świata.

Jacek - Śro 11 Kwi, 2018 21:37

Jędrusiu,ja tu nie przyszedłem skakać se do oczu :nie:
postawiłeś znak zapytania,więc uznałem to za zapytanie
i jak najbardziej nie musisz się zgadzać z moją wypowiedzią
trzymaj się przyjacielu i nie pozwalaj aby tobą kierowała emocja

stanisław - Czw 12 Kwi, 2018 20:34

co powoduje że alkoholik wraca do picia? Alkoholik wraca do picia bo chce.
Jędrek - Czw 12 Kwi, 2018 21:16

stanisław napisał/a:
co powoduje że alkoholik wraca do picia? Alkoholik wraca do picia bo chce.

chce być szczęśliwy?... alkohol dawał mi złudzenie szczęścia.
Piłem, bo alkohol mi dawał radość, ukojenie, odwagę, siłę... i nie znałem innego sposobu na uzyskanie tego co mi odpowiada... więc brnąłem... aż dobiłem do swojego dna.

Jacek - Pią 13 Kwi, 2018 11:15

stanisław napisał/a:
Alkoholik wraca do picia bo chce.

Stasiu,znaczy że co,że nibi kieruje swoim życiem ???

pterodaktyll - Pią 13 Kwi, 2018 15:32

Jacek napisał/a:
znaczy że co,że nibi kieruje swoim życiem ???

No nie chcem ale muszem :mgreen:

stanisław - Pią 13 Kwi, 2018 15:56

Jacek napisał/a:
Stasiu,znaczy że co,że nibi kieruje swoim życiem ???
b Jacek jak by kierował to by nie pił .
Jacek - Pią 13 Kwi, 2018 18:31

stanisław napisał/a:
Jacek jak by kierował to by nie pił .

no można się pogubić w tym kierowaniu :szok:
ja na ten przykład,nie piję bo nie kieruję
Stasiu,jak najbardziej masz rację "alkoholik chce"
ale myślę że warto tu rozwinąć myśl głębiej "dlaczego chce"co powoduje to chcę"
nie że wpadka,nie że choroba,bo to już wiemy
ale skąd to "chcę,chciał"

Janioł - Pią 13 Kwi, 2018 18:38

z pracy "jak doprowadziłem do zapicia w 12 roku abstynencji " : I to chyba wszystko co wydarzyło się przed moim zapiciem ,te wszystkie okoliczności nie jako pomogły mi sprawić że w tym miejscu i czasie , jedynym środkiem na ucieczkę od emocji i uczuć czyli tak naprawdę od życia znalazłem w alkoholu. Na kilka, kilkanaście dni przed zapiciem myślałem, że za chwilę stracę, a przecież dopiero, co zaciągnąłem kredyt na spłatę roztrwonionych pieniędzy i czułem w związku z tym lęk, strach, miałem ogromne poczucie winy i wyrzuty sumienia z powodu okłamywania mojej żony mimo obietnic że tego robić nie będę, ale chyba najbardziej doskwierało mi poczucie krzywdy z powodu posądzeń o moją rzekomą zdradę , nie potrafiłem przekonać mojej żony że tak nie jest, nie umiałem udowodnić że to tylko rozmowy i pomoc w naprawie komputera. Było we mnie morze złości że nie chce mnie zrozumieć i przyznać racji. I tak siedząc w tym autokarze z tym przywalającym mnie nadmiarem nie załatwionych uczciwie spraw , nie przeżytych emocji sięgnąłem po piwo i nie chcę się tym usprawiedliwiać choć tzw powodów było jak napisałem wiele.
Wiem też że na ten moment zapicia zapracowałem swoim zaniedbaniem, olewającym podejściem do wartości wynikających z dekalogu, kiedyś dla mnie tak ważnego, szukaniem alternatywnych sposobów na trzeźwienie, nie załatwianiem spraw „tu i teraz”, a tylko odkładaniem ich w nadziei że same się rozwiążą lub spychaniem ich aż do momentu w którym łatwiej było mi uciec w picie po prawie 12 latach trzeźwości niż próbować je rozwiązać.
Budując swoją nierealna postać, wbiłem się w pychę która pracowała na moje złudne poczucie bezpieczeństwa, i tak osamotniony , bez sposobu na rozwiązanie swoich problemów znalazłem chwile ulgi, która wtedy wydawała mi się stanem euforii i szczęścia a później przekształciła się w nieustanną złość, lęk, strach, poczucie winy, osamotnienie i wieczne napięcie.
Te zdania pisze trochę później, po zajęciach z HALT-u czyli już po napisaniu tej pracy, kluczowym dla mnie słowem stało się słowo samotny, doszło do mnie że przez swoje zaniedbanie w kontaktach z ludźmi dzięki którym mogłem trzeźwieć, przez stworzenie a właściwie ciągłe obkurczanie swojego świata ,poprzez moje kłamstwa i oszustwa, poprzez ciągle odrzucanie najbliższych, poprzez moja postawę „ja wiem lepiej „ , „sam sobie najlepiej poradzę” , poprzez odtrącenie pomocy innych, obrażanie się , ciągłe porównywanie, zamykanie się w sobie , TO NA CHWILE PRZED WYPICIEM TEGO PIWA , BYŁEM NAJBARDZIEJ OSAMOTNIONYM CZŁOWIEKIEM NA ŚWIECIE.
_________________

rufio - Pią 13 Kwi, 2018 19:25

Janioł i dalej nim jesteś - tym osamotnionym - tylko teraz juz wiesz jak to nazwac i rozumiesz co czujesz . W uzaleznieniu nie wazne gdzie jestes ani z kim - ZAWSZE JESTES SAM - Ty podejmujesz decyzje dobra lub zła ale samodzielna .Żadne zaklinanie , sympozja , spotkania i takie tam inne nie pomoga ani nie zmienia decyzji . Moga ewentualnie zasugerowac , podpowiedzieć ale nie decydować . Uzależnienie = samotnośc - mozna to porównac do samotności długodystansowca , słyszysz innych widzisz innych ale o tempie decydujesz sam .Po to na poczatku są terapie spotkania - tam dostajesz wiedze co w danym momencie zastosowac a jak to juz moja/twoja /wasza/nasza decyzja .
Padło tu pytanie czy kieruje/sz ?
W/g mnie kieruje przeciez wiem co było , jak było i w wypadku podjęcia decyzji o wypiciu wiem co bedzie .
Jestem piaty m-c na zwolnieniu - nadal czekam na operacje . Przyjałem 160 zastrzyków przeciwbólowych i przeciwzapalnych , mam nieprzespanych kilkadziesiąt nocy , nocy w bólu , nocy poprzeklinanych i nocy kiedy z oczy płyneły łzy - bez mojej wiedzy ani udziału tak decydował organizm i co ? I miałem sie napic po co / przeciez po kilku godzinnej niby uldze wróciłem by do punktu wyjścia oprócz bólu fizycznego doszedł by jeszcz ból psychiczny , zaniechania i zmarnowania .Chociaz rozumie Ciebie moze i byś nie napił sie ale jakiegos elementu za dużo . U mnie jeszcze nie ma tego czegoś za dużo - jeszcze kontroluje a co bedzie jutro ? Kto wie ?


prsk

Janioł - Pią 13 Kwi, 2018 20:02

rufio napisał/a:
Janioł i dalej nim jesteś - tym osamotnionym - tylko teraz juz wiesz jak to nazwac i rozumiesz co czujesz .
Jasne że na końcu chodzi o uczucie osamotnienia, tyle tylko że teraz przez swoje działania staram sie nie dopuszczać bym tak się czuł, od osmiu lat tydzień w tydzień ( poza czasam gdzy pracuje ma 2 zmiane ) chadzam na tą samą grupę wsparcia a Oni nie pozawalają mi zapomnieć I być osamotnionymi kiedy tylko próbuje się w jakikolwiek sposób zaskorupiać I alienować wiem że to czas na bycie uważniejszym niż zwykle
stanisław - Pią 13 Kwi, 2018 21:04

Janioł wiesz jest takie powiedzenie , bądz uczciwy wobeć siebie wobec Boga i drugiego człowieka , wtedy nie masz możliwości się napić .
staszek - Sob 14 Kwi, 2018 07:05

Cytat:
co powoduje że alkoholik wraca do picia?

Z obserwacji i wypowiedzi kolegów na mityngu,wychodzi na to,
że za pewnie się poczuje i poradzi sobie sam.Zaprzestaje nad sobą pracować.
Dlatego wraca na ta złą ścieżkę. :)

zołza - Sob 14 Kwi, 2018 07:25

Dlaczego wraca ? :mysli:
Zapiłam a raczej wróciłam do picia po 3 ,5 roku :( Kilkakrotnie zadawałam sobie pytanie - dlaczego, po co ? Przeciez przez alkohol straciłam "prawie" wszystko a jednak sięgnełam po niego kolejny raz . Dzisiaj myślę ( chociaz do końca wcale nie mam tej pewności ) rozczarowałam się życiem na trzeźwo ...Gdy piłam było źle ale gdy przestałam pić też nie było rewelacji ani fajerwerków .Dzien po dniu odbudowywałam swoje życie ...to dodawało mi energii by BYĆ . Po pewnym czasie nastapił przesyt ...przesyt trzeźwienia , myślenia o piciu , o naprawianiu tego co spieprzyłam ...Zapragnęłam "odlecieć " odlecieć chociaż na chwilę - od obowiazków, gadania o piciu i niepiciu , o " wyrzutach sumienia" , o naprawianiu szkód i krzywd itp itd. I odleciałam - na kolejne pół roku ... :zalamka:

Jo-asia - Sob 14 Kwi, 2018 08:51

Dlaczego?
"Rozhisteryzowanie" osobowości jest konieczne aby zmieniła perspektywę, zyskała dystans.
Unikanie tego w niepiciu.. kończy się zapiciem. Cel zostaje w ten sposób osiągnięty :bezradny:

pterodaktyll - Sob 14 Kwi, 2018 11:07

zołza napisał/a:
myślę ( chociaz do końca wcale nie mam tej pewności ) rozczarowałam się życiem na trzeźwo

Coś w tym niewątpliwie jest......
zołza napisał/a:
.Dzien po dniu odbudowywałam swoje życie ...to dodawało mi energii by BYĆ

Dziwnym trafem miałem dość podobnie, a miałem co odbudowywać ohohoho...
zołza napisał/a:
Zapragnęłam "odlecieć " odlecieć chociaż na chwilę - od obowiazków, gadania o piciu i niepiciu , o " wyrzutach sumienia" , o naprawianiu szkód i krzywd itp itd.

Mając podobnie jak Ty, przestałem po prostu chodzić na mityngi AA, bo miałem serdecznie dość właśnie tego gadania i dowalania sobie przy każdej okazji i...............znalazłem Boga :)
Wiara w Najwyższego jak na razie pozwala mi na normalne funkcjonowanie. Przy okazji, czy czuję się wyleczony? Ni hu hu rzecz jasna. Pamiętam kim jestem i.......tej wersji się trzymałem, trzymam i będę się trzymał;)
O głodach i nawrotach oczywiście słyszałem.....głównie na mityngach ;)

zołza - Sob 14 Kwi, 2018 12:12

pterodaktyll napisał/a:
Wiara w Najwyższego jak na razie pozwala mi na normalne funkcjonowanie


Jeszcze chyba do tego nie dojrzałam ( i nie wiem czy kiedykolwiek potrafię ) - nawet teraz po 5 latach :bezradny:

pterodaktyll - Sob 14 Kwi, 2018 12:30

zołza napisał/a:
Jeszcze chyba do tego nie dojrzałam ( i nie wiem czy kiedykolwiek potrafię ) - nawet teraz po 5 latach

Nie łam się, mnie to zajęło około 8 latek i był to dość długi proces. Rzeczy proste są w istocie najtrudniejsze dla naszych umysłów, bo ..........są proste i oczywiste, a my mamy dziwny zwyczaj komplikowania sobie życia na wszelkie możliwe sposoby, a zwłaszcza my, którzy żeby wytrzeźwieć naprawdę, musimy w istocie zrekonstruować całą swoją psychikę :)

pterodaktyll - Sob 14 Kwi, 2018 16:39

Janioł napisał/a:
TO NA CHWILE PRZED WYPICIEM TEGO PIWA , BYŁEM NAJBARDZIEJ OSAMOTNIONYM CZŁOWIEKIEM NA ŚWIECIE.

A przecież byłeś i jesteś człowiekiem wierzącym..........człowiek, który wierzy nigdy nie jest samotny.....

szymon - Sob 14 Kwi, 2018 18:39

wtedy sie zapomina o kolegach z góry :D
pterodaktyll - Sob 14 Kwi, 2018 19:19

No to do du** z taką wiarą :mgreen:
Janioł - Sob 14 Kwi, 2018 21:06

pterodaktyll napisał/a:
człowiek, który wierzy nigdy nie jest samotny...
ja byłem osamotniony a to nie jest to samo .....zresztą gdyby Wasza Skamieniałość doczytała wiedziała by ży to było uczucie do którego doprowadziłem się sam a przed tym nawet najgłębsza wiara nie jest w stanie powstrzymać bo jak mawia pismo....bo jesteśmy grzesznikami
pterodaktyll - Sob 14 Kwi, 2018 21:16

Mam nieco inne zdanie na ten temat Wasza Janielskość, ale przecież nie będziemy kruszyć kopii o to co było w przeszłości.

Janioł napisał/a:
jak mawia pismo....bo jesteśmy grzesznikami

Powiada też Pismo, idź synu i nie grzesz więcej :mgreen:

Janioł - Nie 15 Kwi, 2018 09:24

Cytat:
nie grzesz więcej
_________________
tak, tylko dla przypomnienia .... to Anioły mają
stanisław - Pon 16 Kwi, 2018 12:55

pterodaktyll napisał/a:
głodach i nawrotach oczywiście słyszałem.....głównie na mityngach
A wiesz ze o tym to mówią tylko te osoby co były na terapii , bo ja od AAowców tego nie słyszałem
pterodaktyll - Pon 16 Kwi, 2018 14:54

stanisław napisał/a:
pterodaktyll napisał/a:
głodach i nawrotach oczywiście słyszałem.....głównie na mityngach
A wiesz ze o tym to mówią tylko te osoby co były na terapii , bo ja od AAowców tego nie słyszałem

A aowcy to jakaś inna odmiana alkoholików? :mysli: Nie bardzo rozumiem czemu ma służyć ta informacja, że aowcy bez terapii nie miewają głodów i nawrotów? Toż to piramidalna bzdura drogi Stanisławie ;)

Jędrek - Pon 16 Kwi, 2018 15:42

pterodaktyll napisał/a:
Janioł napisał/a:
TO NA CHWILE PRZED WYPICIEM TEGO PIWA , BYŁEM NAJBARDZIEJ OSAMOTNIONYM CZŁOWIEKIEM NA ŚWIECIE.

A przecież byłeś i jesteś człowiekiem wierzącym..........człowiek, który wierzy nigdy nie jest samotny.....

Zależy w co wierzy...
Ja wierzyłem, że pozostał mi już tylko alkohol dla ukojenia skołatanych nerwów...

stanisław - Pon 16 Kwi, 2018 22:44

pterodaktyll napisał/a:
że aowcy bez terapii nie miewają głodów i nawrotów? T
A czy ja tam napisałem ze nie mają głodów i nawrotów ,
kiwi - Czw 19 Kwi, 2018 12:29

Instytut Psychologii Zdrowia

Dlaczego łamią abstynencję?

http://www.psychologia.ed...bstynencje.html

kiwi - Czw 19 Kwi, 2018 12:39

Rufio ....nawet ciezka i bolesna choroba .....nie dajesz sobie ulgi alkoholem .....bardzo dobrze .....
A juz masz termin, na ta operacje ?

Tu z wypowiedzi ,moge wyczytac .....ze dobrze umocniona trzezwosc ......nic nie ruszy......nawet smierc najblizszych czy ciezka choroba .
Te wypowiedzi sa pozytywne dla mnie ......

Od razu nasuwa sie pytanie ......dlaczego ja teraz dosc dlugo nie zapilam ?! a przedtem tez chcialam trzezwo zyc .....nawet dlugie okresy nie picia alk. mialam ......i zaczynalo sie to .....tylko troche .....a pozniej to juz czysta z butelki .....
Nawet odrzuca mnie jak to pisze ,ale tak bylo .
Co jest przyczyna ze teraz tak , a wtedy nie .

kiwi - Czw 10 Maj, 2018 15:06


Nieodnaleziona - Pią 13 Lip, 2018 15:48

Hej. Jestem córką alkoholika. Mam 28 lat. Zacznę od początku... Kiedy byłam małą dziewczynką tata pił. Przepijał wypłatę, tak mówiła mama. Ale tylko tata mnie rozumiał. Tylko tata ze mną normalnie rozmawiał. Mama krzyczała, biła, tata nie. Byłam córeczką tatusia. Kiedy miałam może 9 lat, mama wzięła mnie i dwie siostry i odeszła od taty... Nie mogłam tego zrozumieć. Od mojego tatusia? Tata przestał pić, tak kochał mamę. Mama wróciła. Może dlatego, że tata się zmienił? Nie, ona zaszła w ciążę. Wróciliśmy do taty po jakichś 3 latach. W obecnym czasie tata nie pił 19 lat. Ale coś się zmieniło. Od lat rodzice nie żyją ze sobą dobrze. Tata kocha/ł (ciężko stwierdzić) mamę. Mama kocha pieniądze. Tata pieniędzy nie ma. Wróciła do niego bo nie udało jej się zapewne złapać faceta na ciążę dla pieniędzy. Mama ciągle wypomina tacie brak kasy. Tata nie pracuje. Nie może, choroba. Ja i siostry mamy swoje życie, ale to nie znaczy, że tata nie ma w nas wsparcia. Tata zaczął pić. Nie radził sobie. Wszystko przez nią! Tata poszedł na odwyk. Niby wypił kilka razy. Ale o kilka za dużo. Nie mogę pogodzić się z tym. Tata zaczął pić. Przez nią!
olga - Pią 13 Lip, 2018 16:04

Jest takie powiedzenie: Nie przez ciebie pije, nie dla ciebie przestanie...parafrazując: nie przez nią zaczął, nie dla niej skończy, nie dla ciebie, Twoich sióstr czy Waszych dzieci a swoich wnuków...ani z powodu nikogo innego....
Nie obwiniaj matki jaka by nie była, w gardło mu nie lała....mógł układać sobie życie bez niej...
Dorosła jesteś...pomyśl jak jej było gdy została sama z gromadka dzieci bez jego wsparcia....była taką matką jaką umiała być....ale wykarmila Cie, jakoś musiała sobie radzić...a gdzie wtedy był on...w jaki sposób zaspokojalal potrzeby swoich dzieci?

Wiedźma - Pią 13 Lip, 2018 19:08

Nieodnaleziona, z Twoich słów wylewa się rozpacz i gorycz - nic dziwnego, skoro ojciec wrócił do picia po tak wielu latach trzeźwości.
Trudno mi sobie to wyobrazić - sama nie piję od 12 lat i historia Twojego taty zabrzmiała dla mnie jak memento - nie mogę ufać sobie... :|
Na pewno jest Ci bardzo ciężko, ale wierz mi, że Twojemu ojcu z pewnością jeszcze bardziej.
Dobrze, że znalazł się na odwyku - jest szansa, że powróci na drogę trzeźwości.
:pocieszacz:

margo - Pią 13 Lip, 2018 22:54

Nieodnaleziona, a myślałaś o jakiejś terapii dla siebie? Bardzo często jest tak, że w rodzinach alkoholowych dzieci obwiniają o całe zło tego rodzica, który nie pije... Może na terapii dla DDA mogłabyś to sobie uporządkować w głowie? Te wszystkie emocje?

Wybacz, że to mówię, ale czytając to co piszesz miałam wrażenie, że piszę to zbuntowana nastolatka, a nie dojrzała dorosła 28 latka :(

Nieodnaleziona - Sob 14 Lip, 2018 02:30

Pisalam co dzialo sie kiedys, jak bylam dzieckiem. Kazdy z nas ma cos z dziecka. A to ze kocham swojego ojca i martwie sie o niego to chyba nie jest zle? Nie myslalam o takiej terapii, poniewaz wiem ze moge o wszystko obwinic swoja matke, bo wiem jaka zla osoba jest. Pewnie teraz dostane pouczenie, ze nie powinnam tak mowic o matce. Ale zyje z nia tyle lat, poznalam sie na niej. Oklamywala mnie, okradala. Nie mowie, ze ojciec nie jest winny, jest bo to jego rozum, mial prawo odmowic alkoholu, ale jak sam mowil nauczyl se domu rodzinnym matki. Pil bo byl niesmialy. Wydaje mi sie, ze wlasnie dla samego siebie nie chce przestac pic, zaczal znowu bo sie zalamal przez matke. Moze nie wrocic znowu do picia bo ma kochajacego go corki i wnuczki, ktore wierza w niego i ma w nich wsparcie i wie o tym. Kiedy zobaczylam ojca pierwszy raz pijanego po latach wyzwalam go. Bylam bardzo wsciekla. Jestem osoba szczera i on wie o tym. Mowie rzeczy ktore moga bolec. Powiedzial, ze przemyslal to i ze juz nie zapije. Zapil kolejnych kilka razy. I ja sie pytam, co mam zrobic? Rodzice mieszkaja ze soba, sa biedni, nie ma szans zeby ktores z nich sie wyprowadzilo. Tak, moze i brzmi moja wypowiedz jak zdesperowanej nastolatki. Ale ja po prostu jestem zalamana. Placze prawie codziennie jak pomysle, ze on ma tak zle w zyciu. Ze ona mu tak to zycie popsula. A on jest naiwny i liczy, ze ona sie zmieni. A potrafi powiedziec mu, ze go nie kocha! Tlumaczy ja, ze jest chora na pieniadze. Jestem bezradna. Nie potrafie mu przemowic.
pterodaktyll - Sob 14 Lip, 2018 06:35

Tiaaaa............bo to zła kobieta była....... :mysli:

Nieodnaleziona napisał/a:
Byłam córeczką tatusia. Kiedy miałam może 9 lat, mama wzięła mnie i dwie siostry i odeszła od taty... Nie mogłam tego zrozumieć. Od mojego tatusia?


Nieodnaleziona napisał/a:
wiem ze moge o wszystko obwinic swoja matke,


To zasadniczo wszystko na temat. Mam wrażenie, że bez solidnej terapii to będziesz sie tak gotowała we własnym sosie do końca świata......a może i o dzień dłużej. ;)


Twoi rodzice są dorośli i Ty ich nie zmienisz. To mówię ja Dr. Ptero-Daktyll, alkoholik i ojciec trojga dorosłych dzieci, które w przeszłości stawały na głowie żebym pić przestał.........nie tędy droga, uwierz mi, ale ponieważ gatunek ludzki to dość dziwny rodzaj, który najczęściej, zamiast uczyć się na cudzych błędach, popełnia własne, więc pewnie i Ty narobisz jeszcze sporo głupot, zanim zrozumiesz......... :pocieszacz:

Tibor - Sob 14 Lip, 2018 09:18

Nieodnaleziona.
Moja historia jest ciut podobna, przynajmniej do pewnego momentu. Z dzieciństwa pamiętam przemoc wobec siebie, liczne ślady po pobiciach, siniaki itp. Dzieła tego dokonywała moja mama, która nigdy nie piła. Alkoholikiem w moim domu był ojciec. Mam z nim liczne miłe wspomnienia. Zabierał mnie w różne miejsca, czegoś tam uczył, grałem z nim w piłkę, nauczył jeździć na rowerze, potem na motorynce. W mojej psychice na lata powstał obraz dobrego ojca i złej matki, którą bez przerwy interesowały tylko pieniądze.

Z czasem i ja zostałem alkoholikiem, a jeszcze znacznie później niepijącym alkoholikiem. Poznałem mechanizmy alkoholizmu oraz mechanizmy współuzależnienia, wiem również co nieco czym jest DDA (dorosłe dzieci alkoholików).
Z tej perspektywy mogę powiedzieć, że przyczyną takich zachowań mojej matki był w znacznym stopniu alkoholizm mojego ojca. To jemu wielokrotnie zdarzało się przepić wypłatę albo część wypłaty, to jemu zdarzyło się przepić samochód. Ale nie widziałem tego, że to moja matka zajmowała się domem, że to na mojej matce spoczywał obowiązek utrzymania mieszkania, zapewnienia mi i trojga rodzeństwu przyborów szkolnych, ubrań itd. W jej psychice powstał lęk przed brakiem pieniędzy, bo co oznaczało przepicie wypłaty przez mojego dobrego tatę? Powinnaś wiedzieć.

Jako czynny i pijący alkoholik również nauczyłem się "kombinować". Kombinować tak perfekcyjnie (do czasu), że potrafiłem wzbudzić litość tam gdzie było mi to potrzebne, poczucie winy również tam i wobec tych, gdzie było mi to potrzebne.
Mogę się domyślać, że twoja mama jest taka, jaka jest, bo już przestała się nabierać na "głodne kawałki" twojego taty. Niestety twoje DDA charakteryzuje się bardzo silnie tym, że Ty w te głodne kawałki cały czas wierzysz.

On prawdopodobnie pije, bo chce. Bo to jest dla niego ważniejsze niż poprawne relacje z córką czy z żoną. Po co wydać 20zł na bilet do kina z córką, skoro można kupić pół litra wódki?
Nie pomyślałaś o tym?

Ratuj siebie. Spróbuj się zgłosić do psychologa, na terapię. Gdziekolwiek.

Pozdrawiam. W razie potrzeby pisz do mnie na priv.

kiwi - Wto 31 Lip, 2018 12:58

Co powoduje ze alkoholik z dlugim stazem trzezwosci wraca do picia alkoholu ?

To mnie zmusza chwilowo do myslenia .
Ten temat lazi za mna . To ze teraz tak fajnie ,bedzie tak zawsze ?!

Ale o smutnych czy zlych rzeczach ,jest ciezko pisac ....czy nawet mowic ....czy przyznac sie do sytuacji ze jest zle .

A moze to wytrzezwienie ....to tylko czasowe ....i z powrotem wraca to pijane dziadostwo ?!
Dalej pomysle sobie w pracy .

kiwi - Śro 01 Sie, 2018 09:23

https://opoka.org.pl/biblioteka/I/IP/odzyskiwanie_trzezwosci.html

https://www.tygodnikprzeg...oroba-kontroli/

http://poradnik-leczenia-...wraca-do-picia/

DarkDarek - Czw 13 Wrz, 2018 13:54

Bo to niewyleczalna choroba, to i powroty do picia są wkalkulowane w historię delikwenta? :mysli:
Wiedźma - Czw 13 Wrz, 2018 18:33

DarkDarek napisał/a:
powroty do picia są wkalkulowane w historię delikwenta?

Nie. Wkalkulowane w chorobę są NAWROTY, a nie powroty do picia. Powrót do picia jest porażką w trzeżwieniu,
natomiast nawrót nie musi doprowadzić do picia, można nad nim zapanować zanim będzie za późno. Tego uczymy się na terapii :)

kiwi - Pią 14 Wrz, 2018 10:10

Wiedzma mam racje . Tego uczymy sie na terapii.
Najstraszniejsze a zarazem najsmieszniejsze jest to .....ze chorzy na chorobe alkoholowa , bronia sie jak moga przed terapia , ktora pomaga.

DarkDarek - Pią 14 Wrz, 2018 10:28

Bronić się to jedno,a strach przed zmianami to drugie. Jak się było ponad 20 lat na haju albo i dłużej to jak tu się bać. Ja walczę codziennie, żeby mnie nic od nowej drogi nie odwiodło. 34dd
kiwi - Pią 14 Wrz, 2018 10:33

Jak kto woli ....Ty walczysz codziennie .....a ja co dziennie na spokojnie .....
DarkDarek - Pią 14 Wrz, 2018 11:11

kiwi@ Ja dopiero jestem 4 tydzień trzeźwy, chyba 4, nie liczę, bo po co...w poniedziałek zaczynam pracę ze sponsorem, a od 1 października idę na terapię dla pracujących. Jak mam byc spokojny, dopiero zaczynam. Ja nawet nie wiem kim jestem. Okres dojrzewania i start w dorosłość przeszedłem między sklepami monopolowymi i dilerami :oczy:
kiwi - Pią 14 Wrz, 2018 14:20

DarkDarek ,zycze powodzenia i ciesze sie razem z Toba ze juz 4 tygodnie nie pijesz alkoholu.
Dobra droge obrales, samemu jest trudno i ciezko ,dlatego pomoc na terapii jest bardzo potrzebna .
Nie zwalniaj trzezwego kroku, bede Tobie kibicowac.
Milo pozdrawiam i tak trzymaj !!!!!!!

DarkDarek - Sob 15 Wrz, 2018 10:00

kiwi@ dziękuję :)
Bwala - Wto 25 Wrz, 2018 11:49

Dlaczego wracamy do picia? Ja tłumaczę to brakiem motywacji wewnętrznej do leczenia. Idziemy na terapię nie dlatego, że chcemy z tym skończyć, lecz przez to, że mąż nam każe lub pracodawca grozi zwolnieniem. Mówimy, że chcemy z tym skończyć ale zwykle na słowach się kończy. Nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy alkoholikami i sądzimy, że będziemy jeszcze w stanie "pić jak człowiek", racjonalizujemy i bronimy swoje picie. Duży problem stanowi także głód alkoholowy. We wczesnym okresie trzeźwienia alkoholik ma też niewiele zysków z niepicia, powiedziałabym nawet, że ma wtedy wiele strat, zaczyna spostrzegać, co zrobił w czasie, kiedy pił, a żona zaczyna zgłaszać różne wymagania.
Stoi okrakiem pomiędzy piciem i niepiciem, przy czym niepicie to mierzenie się z destrukcją, jaką wprowadził w życie swoje i swojej rodziny, to konieczność szukania pracy, potrzeba podejmowania decyzji, skonfrontowanie się ze wstydem i poczuciem winy. Często myśli: "Nic nie umiem, nic mi nie wychodzi, wszystko jest przeciwko mnie". Natomiast picie to poczucie ulgi, zapomnienie, to kumple od kieliszka, niezobowiązujące do niczego rozmowy i obietnice oraz oczywiście poczucie mocy i sprawczości. Tak już z nami jest, że kiedy pojawia się dysonans poznawczy, mamy tendencję do wybierania łatwiejszego rozwiązania. Potrzeba doznania ulgi napędza podniesienie kieliszka.
Człowiek dojrzały w sytuacji dysonansu może świadomie wybrać trudniejszą drogę - taką, która może przynieść mu gratyfikacje dużo później. Alkoholik nie może długo czekać, dąży do natychmiastowych rozwiązań, w jego przypadku może to być picie. Inna sprawa to poczucie kontroli, umiejscowione zewnętrznie: "Nic w moim życiu nie zależy ode mnie, zróbcie coś ze mną". Kiedy idzie pić, mówi, że oni nie potrafili mu pomóc. Sam nie jest za nic odpowiedzialny.

Przemas - Wto 25 Wrz, 2018 12:52

dużo w tym co piszesz "my" a jak mało "ja" (...)
Jędrek - Czw 27 Wrz, 2018 08:40

Cytat:
Dlaczego wracamy do picia?

Ja zapiłem dwa razy, bo nie radziłem sobie zupełnie bez alkoholu.
A później balansowałem na krawędzi przez dwa lata, bo nie chciałem zmienić swojego życia.

staszek - Czw 27 Wrz, 2018 20:11

BWala napisał/a:
Dlaczego wracamy do picia? Ja tłumaczę to brakiem motywacji wewnętrznej do leczenia. Idziemy na terapię nie dlatego, że chcemy z tym skończyć, lecz przez to, że mąż nam każe lub pracodawca grozi zwolnieniem.

Z takim podejściem to nigdy nietrzeżwiał bym. :)

evita - Czw 27 Wrz, 2018 21:15

BWala napisał/a:
Idziemy na terapię nie dlatego, że chcemy z tym skończyć, lecz przez to, że mąż nam każe lub pracodawca grozi zwolnieniem. Mówimy, że chcemy z tym skończyć ale zwykle na słowach się kończy. Nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy alkoholikami i sądzimy, że będziemy jeszcze w stanie "pić jak człowiek", racjonalizujemy i bronimy swoje picie

Jestem w stanie Ciebie zrozumieć i dlatego uważam, że bardzo ważne jest uświadomienie swoich partnerów, pracodawców etc czym jest choroba alkoholowa ze szczególnym naciskiem na CHOROBA ! Nikt z nas nie wybiera sobie choroby jaka nas dotyka ale każde z nas ma wpływ na to co z tym fantem dalej czynić. Tu nie wystarczy recepta na antybiotyk ale świadomość zagrożenia pośród najbliższych. Ja, pomimo, że zawsze uważałam się za rozgarniętą osobę dopiero na tym forum zrozumiałam gdzie popełniam błąd. Na plus jest fakt, że sama zaczęłam dociekać. Mój men nigdy by nie wpadł na to, żeby mnie w tym wspomóc. Myślę, że to ostatnia rzecz jakiej by pragnął bo to jednak jest równoznacznym z postawieniem życia do góry nogami.
Jednakże zdaję też sobie sprawę, że żyjemy w czasach gdy nasza świadomość zagrożenia niesie również za sobą szkody. Czasami myślałam sobie jakby to było gdybym była alkoholikiem ... owinęłabym sobie wszystkich wokół palca ! łącznie z moi pracodawcą ! parę rzewnych historyjek z życia wziętych i każdy by się nade mną litował.
Tak właściwie to nic nowego nie wniosłam moim postem. Skończyło się na tym, że da się PRAWIE wszystko i PRAWIE wszystkich zmanipulować :nerwus:

staszek - Czw 27 Wrz, 2018 21:53

Cytat:
co powoduje że alkoholik wraca do picia?


Moim zdaniem,nie sztuką jest przestać pić,
tylko pielęgnowanie i utrzymanie trzeżwości.
A zaniedbanie,prowadzi do zapicia. :)

evita - Sob 29 Wrz, 2018 16:31

pterodaktyll napisał/a:
BWala napisał/a:
Dlaczego wracamy do picia?

:mysli:
Nie wiem, bo mi się to jeszcze nie przydarzyło :mgreen:

:brawo: :kwiatek: :buzki:

dromax - Nie 06 Sty, 2019 21:27
Temat postu: Re: co powoduje że alkoholik wraca do picia?
haroldek007 napisał/a:
co powoduje że alkoholik wraca do picia?

:oops: Nie podjął DECYZJI...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group