czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
LINKOWNIA - Historia
Wiedźma - Wto 17 Lip, 2018 20:44 Ja bardzo lubię gawędziarzy historycznych, choćby takich jak ten:
Iras, zostań naszym dekadenckim gawędziarzem historycznym!
Precz z Wikipedią!kiwi - Nie 05 Sie, 2018 16:42 to co przypomne to tez historia ....i aby nigdy sie nie powtorzyla !!!!!!
kiwi - Nie 05 Sie, 2018 17:06 Schleswig-Holstein [ˈʃleːsvɪç ˈhɔlʃtaɪ̯n] – niemiecki pancernik typu Deutschland, generacji przeddrednotów, z okresu obu wojen światowych. Brał udział w I wojnie światowej, po czym był jednym z okrętów, które zezwolono Niemcom zatrzymać po wojnie. W 1936 roku został przebudowany na okręt szkolny. Podczas II wojny światowej, od rana 1 września 1939 roku wziął udział w ostrzeliwaniu Westerplatte, stając się jednym z najbardziej znanych symboli ataku na Polskę. Zatopiony podczas nalotu na Gdynię w 1944 roku przez lotnictwo brytyjskie, po wojnie był podniesiony i używany przez ZSRR jako okręt-cel.
Odkad wracam swoja pamiecia ,zawsze jako mloda i piekna panienka a pozniej pani ....mieszkalam w Gdansku i w Sopocie .
Oczywiscie historie wojny znalam ,uczono w szkole ....
Schleswig - Holstein ,jako statek byl przeklety,bo to od ich strzalow rozpoczela sie straszna i okropna i ochydna II wojna.
Wtedy nazwa statku ,ani mnie ziebila ani grzala.
Ale tez i wtedy nigdy nie myslalam ze nazwa wezmie taki udzial w moim zyciu.
Juz tyle lat mieszkam tu, i uwarzam ze Schleswig - Holstein jest piekny i ciekawy i stal sie moim domem.A moje miasteczko uwielbiam .
Dobrze mi tu jest .
Chociaz , cholera ....pracowac musze .....Hi...Hi...Hi....to mi sie tu nie podoba ....i to jeszcze jak dlugo ....bo chyba az,do smierci .
Schleswig-Holstein (pl. Szlezwik-Holsztyn) - jest landem najbardziej wysuniętym na północ. Leży on w południowej części Półwyspu Jutlandzkiego między Morzem Północnym a Bałtykiem. Graniczy z Danią. Największą rzeką w S-H jest Eider. Stolica nazywa się Kiel (pl. Kilonia).
http://www.prosenior24.pl/szlezwik-holsztyn.php
Tak ,ze co ci pisane ,to cie nie minie !!!!!kiwi - Wto 07 Sie, 2018 13:25 Iras,musialam sobie przeczytac ....bo nawet nie wiedzialam o co Tobie chodzi .
Zapomniane barbarzyństwo. Tych ohydnych zbrodni Niemcy dopuszczali się w Belgii zaraz po wybuchu I wojny światowej
Dlaczego Niemcy - naród filozofów i muzyków - zafundował sobie w latach 30. rządy Hitlera i jego partii - NSDAP? - Po wojnie wśród historyków była koncepcja, która demonizowała Hitlera i wyjaśniała jego uwiedzenie narodu niemieckiego za pomocą straszliwego geniuszu, przyczynami prawie nadprzyrodzonymi - wręcz uwiedzeniem przez demona zła. Powodem obiektywnym, racjonalnym była wola Niemców, którzy wybrali tę partię i uczynili ją najsilniejszą w Reichstagu, by mogła uczestniczyć we władzy. Taką wolę miała w 1933 roku więcej niż jedna trzecia wyborców. Bo trzeba pamiętać, że Hitler sięgnął po władzę legalnie, nie na drodze rewolucji. Dlaczego tak się stało?
Najgorsze w tym wszystkim jest ....ze przeszlosc nas nie uczy niczego .....kiwi - Nie 12 Sie, 2018 17:29 Polskie czarownice. Wiedza, która prowadzi na stos
Cos o czarownicach i czarach tu pisano .....ja lubie takie tematy .....
Malleus Maleficarum (Młot na czarownice) - tekst o magii, spisany przez dwóch dominikańskich inkwizytorów Jacoba Sprengera i Heinricha Kramera.
Wydany w 1487 stał się podręcznikiem łowców czarownic od XV do XVII wieku. Stał się podstawowym źródłem wiedzy o czarostwie, czarownicach i ich związkach z Szatanem.
Książka choć potępiana przez Inkwizycję w 1490 i wciągnięta na listę Librorum Prohibitorum była wciąż publikowana na skutek rosnącego zapotrzebowania na walkę z czarami, zarówno wśród katolików jak i protestantów. Aż do 1678 roku była najpopularniejszą książką po Biblii.
W Polsce "Młot na czarownice" wydano w 1614 roku, przetłumaczył ją Stanisław Ząbkowic.
Kontrowersyjne metody śledcze proponowane przez inkwizytorów nie dawały żadnych szans kobietom oskarżonym o czary. Test mający dowieść czy kobiety są czarownicami polegał na wrzuceniu ich do wody. Te, które tonęły uznawano za niewinne, a utrzymującym się na wodzie zarzucano, że pomaga im Szatan. Potem torturami wymuszano na nich przyznanie się do winy...
Iras, dla Ciebie i Twojej milej Rodzinki .....zycze zdrowia i milych Swiat !!!!!Jras4 - Wto 25 Gru, 2018 21:35 kiwi dzieki a co do wiedzm to stary zabobon niema czegos takiego jak wiedzma Czarownice to mit wymyslony przez ciemotęWiedźma - Śro 26 Gru, 2018 09:35 kiwi - Sob 29 Gru, 2018 03:17 Polskie polowanie na czarownice. Jak do tego doszło?
KRONIKA OLIWSKA, powstała w ► klasztorze cystersów w Oliwie. W kronice opisano dzieje klasztoru od założenia w 1186 roku do 1350, wiele uwagi poświęcono jego dobrodziejom: zarówno książętom gdańskim ► Sobiesławicom, także książętom polskim z dynastii Piastów panujących nad Pomorzem Wschodnim: Przemysłowi II, Władysławowi Łokietkowi, jak i wielkim mistrzom zakonu krzyżackiego. Niezachowana w oryginale (przepadła podczas zniszczenia klasztoru oliwskiego przez gdańszczan w 1577 roku), znana jest z wielu kopii. Historiografia niemiecka przypisywała jej autorstwo przeorowi klasztoru Gerhardowi von Braunswalde lub anonimowemu notariuszowi, historiografia polska (przede wszystkim ze względu na fonetyczną pisownię nazw miejscowych) ustaliła, że autorem był ► Stanisław, opat oliwski. Wysuwane są przypuszczenia, że opat Stanisław wykorzystał wcześniejszą kronikę powstałą w klasztorze za sprawą opata Rudigera (doprowadzoną do około 1310 roku). Z kolei kronika opata Stanisława była kontynuowana przez wielu pisarzy z klasztoru oliwskiego, głównie w postaci rocznika. Od roku 2008 jest dostępna także w przekładzie na język polski.
Kazimierz panował, ze szczepu Piasta
Ostatni potomek męski,
Gdy padła klęska na wioski, miasta,
Nad wszystkie straszniejsza klęski.
Bo ziemia, latem zwędzona parnem,
Z długiego słabła pragnienia,
Nie wypłaciła jesieni ziarnem
Wzięte na wiosnę nasienia.
Pierwszym to było w kraju przykładem,
Że Polak, co z łaski Nieba
Chlebem się dzielił z swoim sąsiadem,
Dzisiaj umierał bez chleba.
Wtenczas król chłopków swemu ludowi
Królewskie śpichrze otworzył;
Lud błogosławił temu królowi,
Którego ziarnem on ożył.
Kiedy się bliżsi do króla garną,
On, widząc powszechną nędzę,
Gdzie nie mógł swoje dorzucić ziarno,
Tam on posyłał pieniądze.
Ale kraina rozległą była,
Wisły przepasana wstążką:
Czołem się w wodach Bałtyku myła,
Stopę oparłszy o Śląsko.
A tak powszechny był niedostatek,
I wszędzie równe potrzeby,
Że nie do wszystkich dojść mogły chatek
Pańskie pieniądze, ni chleby.
W onym to roku powszechnej nędzy,
Gdy z głodu naród umierał,
Był panek; zdzierstwem mnogo pieniędzy
I ziarna mnogo nazbierał.
I choć zamożny z łońskiego[zeszłorocznego] zbioru,
W kmiecą siermięgę się przebrał;
Do Oliwskiego chadzał klasztoru,
Nędzę udawał i żebrał.
Razu jednego, gdy wracał z miasta,
Chleb niosąc w zawoju szaty,
Z dzieciątkiem w ręku stara niewiasta
Z przydrożnej wybiegła chaty.
I woła: — „Ratuj! jam z głodu chora,
Pan Bóg ci będzie odpłatą:
Ty wracasz z miasta, niesiesz z klasztora
Chleba bochenek pod szatą.
Podziel się chlebem, posil niebogę,
Jeżeli serce masz człeka!
Ja stara jestem, ranną mam nogę,
Droga do miasta daleka“.
„Babo! — rzekł panek — pokój daj święty
I nie zatrzymuj mię w drodze“.
I znów litością niby przejęty,
Dodał: „Zawiodłaś się srodze:
Nie chleb ja niosę, lecz kamień prosty,
U nas bo kamień jest rzadki,
A mam na rzece budować mosty,
Co płynie wedle mej chatki!“
Na to niewiasta: — „Człeku, tyś skłamał,
Bo chleb ty niesiesz, nie kamień;
Lecz chleb, któregoś ze mną nie złamał,
Boże! w kamienie Ty zamień!“
Ledwie to rzekła, panek postrzega,
Że chleba bochen ociężał;
Ciężarem swoim ramię przylega,
Na twardy kamień bo stężał.
Otruchlał, czołem na ziemię padł,
Inne prowadził już życie:
Za wszystkie chleby, co głodnym skradł,
Odpłacił głodnym obficie.
Dotąd w Oliwie, w klasztornym ganku,
Wisi ten kamień na ścianie;
I głośna powieść o skąpym panku
I chleba w kamień przemianie.
Naprzeciw wejścia pobocznego do kościoła z kurytarza klasztornego znajduje się w jednym filarze mała framuga, dziś próźna, w któréj dawniéj pokazywano chleb skamieniały wedle legendy powtórzonéj prozą przez Bronisławę Kamińską [Zofia Węgierska (1822-1869), "Legędy historyczne", Poznań 1852], a wierszem przez Adama Górczyńskiego, otóż przytaczam ją, nie wiedząc cz ją znasz.
Wybuch wojny w 1939 roku to zaczal sie straszny czas ......panowanie ruskich , tez bylo ciezko ......ale zeby jak najdluzej zadnej wojny nie bylo , tu u nas w Europie....tego sobie zycze !!!!!!kiwi - Nie 22 Wrz, 2019 19:06 Zawsze myslalam ze w dawnych czasach ludzie krotko zyli ......pomylilam sie !
https://pl.wikipedia.org/wiki/Piastowie#Ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwa
Długowieczni Piastowie i Piastówny
kobiety
Gertruda córka Mieszka II ur. ok. 1025, zm. 4 I 1108 ok. 83 lata
Świętosława Swatawa córka Kazimierza Odnowiciela ur. ok. 1044, zm. 1 IX 1126 ok. 82 lat
Jadwiga córka Jana I żagańskiego ur. ok. 1416, zm. 14 V 1497 ok. 81 lat
Anna córka Bolka III Opolskiego, ur. ok. 1377, zm. 1456, ok. 79 lat
Eufemia córka Siemowita III ur. przed 1341, zm. po 9 V 1418 ok. 78 lat
Anastazja c. Mieszka Starego, ur. przed 1164, zm. po 31 V 1240 ok. 77 lat
Elżbieta Łokietkówna, ur. ok. 1305, zm. 1380, ok. 75 lat
Bolka bytomska c. Bolesława bytomskiego, ur. ok. 1353, zm. 1428, ok. 75 lat
Jadwiga c. Bolesława Pobożnego, ur. ok. 1266, zm. 10 XII 1339 ok. 73 lata
Jolanta Helena c. Kazimierza I cieszyńskiego. ur. ok. 1330, zm. 20 III 1403, ok. 73 lat
Eufemia c. Bolka III Ziębickiego, ur. ok. 1375. zm. 17 XI 1447, ok. 72 lata
Elżbieta c. Henryka V Brzuchatego, ur. ok. 1285, zm. 1357 ok. 72 lata
Eufemia, c. Henryka VI Dobrego, ur. 1312 lub 1313, zm. po 1384 ok. 72 lata
Wierzchosława Ludmiła c. Mieszka Starego, ur. przed 1153, zm. 1223 ok. 71 lat
Małgorzata c. Jana I żagańskiego, ur. ok. 1420, zm. 1491 ok. 71 lat
Anna c. Jana II oświęcimskiego, ur. ok. 1370, zm. 1440, ok. 70 lat
mężczyźni
Janusz I Starszy ur. ok. 1345, zm. XI 1429 ok. 84 lat
Ludwik I brzeski ur. ok. 1317, zm. XII 1398 ok. 81 lat
Bernard Niemodliński ur. ok. 1376, zm. IV 1455, ok. 79 lat
Kazimierz I cieszyński ur. ok. 1280, zm. 1358, ok. 78 lat
Kazimierz II cieszyński ur. ok. 1450, zm. 1528 ok. 78 lat
Władysław Biały ur. ok. 1310, zm. 1 III 1388 ok. 78 lat
Henryk IX Starszy ur. ok. 1390, zm. 11 XI 1467 ok. 77 lat
Jan Dobry ur. ok. 1455, zm. 27 III 1532 ok. 77 lat
Przemysław I Noszak ur. ok. 1334, zm. 23 V 1410, ok. 76 lat
Mieszko III Stary ur. 1126 lub 1127, zm. 13 III 1202 75 lub 76 lat , ewentualnie ur. 1122/25, zm. 1202, 80 lub 77 lat[6]
Bolesław I Wysoki ur. zap. 1127, 8 XII 1201 74 lata
Konrad I oleśnicki ur. ok. 1292, zm. 1366 ok. 74 lata
Mieszko I Plątonogi ur. ok. 1138, 16 V 1211 ok. 73 lata
Władysław Opolczyk ur. ok. 1328, zm. 1401, ok. 73 lat
Władysław Łokietek ur. 1260 lub 1261, zm. 2 III 1333 72 lub 73 lata
Władysław bytomski ur. ok. 1280, zm. 1352 ok. 72 lat
Bolko IV Opolski ur. ok. 1365, zm. 6 V 1437 ok. 72 lat
Konrad X Biały ur. ok. 1420, zm. 21 IX 1492, 72 lat
Bolesław Niemodliński ur. ok. 1292, zm. 1363, 71 lat
Wacław II Legnicki ur. 1348, zm. 30 XII 1419 71 lat
Siemowit IV ur. przed 1357, zm. 30 IV 1426, ok. 70 lat
Henryk I Brodaty ur. ok. 1168, zm. 19 III 1238, ok. 70 lat
Z artykulu :
Ta nowa fala bogactwa ominęła zresztą zupełnie wschodnią Europę. W XVIII wieku wielu chłopów w Polsce żyło dokładnie tak, jak ich odlegli przodkowie w czasach Chrobrego i Łokietka. Nic więc dziwnego, że tak trudno pisać o ich codzienności… Budzili się ze świniami, mieszkali ze świniami, chodzili spać ze świniami. I raz w tygodniu szli na mszę do kościoła. Proza życia.
W miejsce dwupolówki wprowadzano nowy sposób gospodarowania, zwany trójpolówką, który pozwalał na zwiększenie powierzchni upraw i powiększenie tym samym plonów. Dużą rolę odgrywała hodowla bydła, koni, świń, owiec i kóz. W sadach rosły jabłonie, śliwy, grusze, niekiedy i brzoskwinie.
To wszystko przyczyniało się do uzyskiwania lepszych zbiorów i do zwiększenia opłacalności gospodarki rolnej. Korzyści, jakie z tego czerpał chłop, były jednak niewielkie. Im większe zbierał plony, tym większe daniny pan na niego nakładał. W XII i XIII wieku chłopi oddawali przeważnie daninę w naturze, tzn. oddawali panu feudalnemu część swoich plonów. Oprócz tego musieli kilka dni w roku pracować dla pana, np. w czasie sianokosów. Była to tzw. renta odrobkowa, czyli pańszczyzna. Przeciw wzrostowi ucisku feudalnego chłopi bronili się najczęściej ucieczką ze wsi, czyli zbiegostwem. Zbiegostwo chłopów zziemi było skutecznym środkiem walki z nadmiernym wyzyskiem, gdy trudno było o ręce do pracy w związku z niewielkim zaludnieniem kraju.
Dawniej, kiedy wszyscy chłopi zależni byli tylko od księcia, nie miało większego znaczenia, w którym grodzie składali mu daniny. Mogli swobodnie przenosić się z miejsca na miejsce. Odkąd władca zaczął nadawać panom feudalnym immunitety (przywileje) - ziemię wraz z zamieszkałą na niej ludnością, zrzekał się wszelkich danin na rzecz pana feudalnego, któremu ziemię nadał. Panowie feudalni nie pozwalali więc, żeby chłopi samowolnie opuszczali ich ziemię, ponieważ zmniejszyłaby się liczba chłopów w ich dobrach. Chłopów, którym nie wolno było opuszczać ziemi dotąd przez nich uprawianej nazywano przypisańcami (przypisanymi do ziemi).
Całkowitą swobodę przenoszenia się z miejsca na miejsce mieli dziedzice (wolni chłopi). Podlegali oni jedynie księciu.
Inną grupą chłopów byli tzw. goście. Zaliczano do niej chłopów pozbawionych ziemi, przybyszów z obcych krajów oraz chłopów poddanych, którzy uciekli od innych panów. Możni feudałowie starali się powiększyć swoje dobra przez zakładanie nowych osad. Aby zachęcić chłopów do kolonizacji (zasiedlania i zagospodarowywania terenów bezludnych lub słabo zaludnionych), przyznawali osadnikom specjalne uprawnienia. Za użytkowanie ziemi byli oni zobowiązani do składania swym panom czynszu w naturze.
Czas na zagospodarowanie, kiedy chłopi byli wolni od świadczeń, to tzw. „wolnizna” lub „wolne lata”. To osadnictwo nosiło nazwę osadnictwa „prawem wolnych gości” lub osadnictwa na prawie polskim.
Chlop zawsze dostawal kopa ......kiwi - Wto 24 Wrz, 2019 14:03 Nie wiadomo, jak ustosunkował się do niej, dwudziestoczteroletni król Ludwik. Jeszcze za życia ojca był on zaręczony z Małgorzatą Luksemburg, córką cesarza Karola IV i jago pierwszej żony Marii de Valois. Wątła dziewczynka wychowała się na dworze przyszłej teściowej. Zaślubiny odbyły się w 1345 roku, a cztery lata później, czternastoletnia królowa zmarła w czasie porodu.
Dzisiaj jestesmy przeciwni zeby nieletnie zony i matki byly ( uchodzcy ), ale wtedy wyszla za maz 10 letnia dziewczynka , a majac 14 lat umarla przy porodzie .....straszne .....
Dlaczego wtedy bylismy za a teraz nie ?!
Okreslenie Wątła .....nie rozwinieta jeszcze jako kobieta ....dziecinna , dziecko .....a byla gwalcona przez 24 letniego Ludwika ......
"Którzy królowie zdradzali żony? Na co chorowali? Czy ich życie było bardziej rozwiązłe od żywota pomniejszych szlachciców? Gdyby dziś tak się prowadzili, pewnie długie lata spędziliby w więzieniu. Ale w ich czasach takie postępowanie władcy czy magnata nie było niczym niezwykłym. Krzywousty oślepił brata, Kazimierz Wielki był bigamistą, a Mieszko I już po ślubie z Dobrawą miał ponoć jeszcze harem złożony z siedmiu żon. Wielu pikantnych szczegółów nie dowiecie się jednak z encyklopedii czy podręczników historii."kiwi - Śro 25 Wrz, 2019 09:55 Bysmy mieli polska krolowa na tronie Angielskim .....gdyby historia nie chciala inaczej .....
Maria Klementyna Sobieska herbu Janina (ur. 17 lipca 1701 w Oławie, zm. 17 stycznia 1735 w Rzymie) – córka Jakuba Sobieskiego i Jadwigi Elżbiety Neuburskiej, wnuczka Jana III Sobieskiego.
Ja bardzo lubie takie historyczne ciekawostki . Historyczne plotkowanie !!!!!Janioł - Śro 25 Wrz, 2019 12:38 Kiwi ,....mieliśmy królową Dani, Norwegii i Anglii ...jednocześnie i w jednej osobie tylko trochę wcześniejkiwi - Śro 25 Wrz, 2019 13:21 A kogo ? Nazwisko i Imie i wielkosc buta prosze !pterodaktyll - Śro 25 Wrz, 2019 16:40
kiwi napisał/a:
wielkosc buta prosze !
Chyba wielkość biustu
staaw - Śro 25 Wrz, 2019 17:04
kiwi napisał/a:
Dzisiaj jestesmy przeciwni zeby nieletnie zony i matki byly ( uchodzcy ), ale wtedy wyszla za maz 10 letnia dziewczynka , a majac 14 lat umarla przy porodzie .....straszne .....
Dlaczego wtedy bylismy za a teraz nie ?!
Byliśmy?
Ja tam byłem, jestem i będę przeciw wszelkim zboczeniom.
A że w różnych epokach różne rzeczy nazywano normą to już nie mój problem.
No może wprowadzanie do senatu konia zamiast osła jakoś bym zniósł... kiwi - Czw 26 Wrz, 2019 12:19 Jedyna Polka na angielskim tronie. Między historią a legendą
Dzisiaj najwięcej śladów średniowiecznego osadnictwa możemy odnaleźć w nazwach miejscowości. Miejsca, gdzie pola powstawały metodą żarową (karczowanie puszczy i użyźnianie ziemi popiołem z wypalonego lasu) nazywano łazami. Dziś wiele miejscowości w naszym kraju ma nazwę Żary, Łazy lub Łaziska. Kilka wsi, będących w najbliższym sąsiedztwie zorganizowanych było w opole - stąd np. pochodzi nazwa znanego z festiwali miasta na Śląsku. Inne nazwy wywodzą się od zajęcia ludności danego obszaru: Koniary były wsią, gdzie hodowano konie, w Winiarach zapewne uprawiano winną latorośl.
Źródłem niesamowitych opowieści jest głównie książka Romana Apolinarego Reglińskiego pt. "W kręgu legend krzyżackich" opartych na zbiorze legend Prus Zachodnich opracowanych przez Paula Behrenda.
1. Legenda o kaplicy św. Anny w malborskim zamku
2. Legenda o trzech celnych strzałach
3. Legenda o włamaniu do zamkowego skarbca
4. Legenda o cudownym obrazie św. Barbary
5. Legenda o tajemnym tunelu pomiędzy Malborkiem i Nowym Stawem
6. Legenda o usłużnym szatanie
7. O tym, jak Henryk von Plauen został wielkim mistrzem krzyżackim
8. Legenda o dozgonnej przyjaźni dwóch braci zakonnych
9. Legenda o pokucie budowniczego machin oblężniczych
W książce tej czytelnik nie znajdzie szczegółowych opisów życia seksualnego i miłosnego kobiet i mężczyzn dawno minionej epoki. Autorowi - badaczowi średniowiecznego erotyzmu w jego przejawach kulturowych chodzi przede wszystkim o to, aby przekazać innowacje dotyczące sposobu pojmowania pragnień miłosnych w takiej mierze, w jakiej średniowieczna pomysłowość w tej dziedzinie okazuje się bogata i, być może, zdolna zainspirować nas dzisiaj do niespodziewanych działań. Autor obala tezę, że średniowiecze w sferze życia erotycznego było w przeciwieństwie do starożytności nudne, uważa, że erotyzm w literaturze i sztuce, podobnie jak seksualizm ludzi średniowiecza, nie mają jednolitego oblicza i tak jak cała epoka, daleka od obskurantyzmu, zawierają pierwiastki uduchowienia i zmysłowości zarazem.
Kwestie związane z seksualnością są dziś powszechnie poruszane. Nabierają też coraz większego znaczenia w badaniach historii Europy wieków średnich.
Autorka przedstawia temat w ogólnym zarysie i tłumaczy, jak w kulturze owego okresu rozumiano tożsamość seksualną. Dowodzi, że całkiem odmiennie niż dziś postrzegano – zarówno w środowiskach świeckich, jak i duchownych – czystość cielesną, homoerotyzm, czy epistolografię miłosną. Kreśli obraz ówczesnego pojmowania uprawiania seksu jako czynności dokonywanej nie przez dwoje ludzi wspólnie, lecz przez jedną osobę wobec drugiej. Wskazuje, że konsekwencją takiego podejścia do istoty stosunku seksualnego było odmienne postrzeganie ról społecznych płci oraz tożsamości seksualnych.
Książka ma ogromne znaczenie dla każdego czytelnika pragnącego poznać historię epoki bądź zainteresowanego, jak seksualność i tożsamość były rozumiane w przeszłości. Zawiera przegląd badań, przytacza źródła wywodzące się z kręgu wczesnej Europy chrześcijańskiej, ze średniowiecznej kultury żydowskiej oraz świata islamskiego, cechuje się oryginalną interpretacją.
Profesor Ruth Mazo Karras wykłada historię na Uniwersytecie Minnesota. Jest autorką licznych publikacji poświęconych zagadnieniu seksualności oraz ról płci w społecznościach różnych obszarów średniowiecznej Europy. Jedną z najważniejszych publikacji tej autorki jest książka zatytułowana From Boys to Men. Fromations of Masculinity in Later Medieval Europe.
Wstydliwi i rozpustni. Średniowiecze pełne i seksu, i ascezy
Kobiety stanowiły liczny i dość ważny element przestępczego półświatka dawnych miast i podobnie jak mężczyźni niejednokrotnie zajmowały się łamaniem prawa zawodowo, Istniały także zbrodnie zdominowane przez kobiety, jak chociażby prostytucja, czary czy dzieciobójstwo. Wiele popełnianych przez nie przestępstw miało swoje korzenie w mobilności, która determinowała też ocenę moralną i klasyfikację prawną tych czynów. Dobrze widać to na przykładzie średniowiecznej prostytucji.
Choć Jan z Salisbury twierdził, że nierządnice należy traktować jak potwory w ludzkiej skórze zasługujące na zniszczenie, archiwa sądowe wskazują na szerokie rozpowszechnianie prostytucji w życiu tak miejskim, jak i wiejskim. Kobiety trudniące się tą profesją były obecne w miejscach spotkań społeczności wiejskich, na targach i jarmarkach, przy młynach i w tawernach. Wędrowały od wsi do wsi i towarzyszyły grupom żniwiarzy, robotników czy kupców. Pojawiały się tam, gdzie przebywali żołdacy i rycerze idący na wojnę. Powszechna akceptacja nierządu powodowała, że władze miejskie zezwalały na zakładanie domów publicznych. Rolę przybytków rozpusty odgrywały także łaźnie. Mimo to moralna ocena prostytucji nie pozostawiała wątpliwości – uznawano ją za godną potępienia.
W rzeczywistości nikt nie myślał o zupełnym wykluczeniu społecznym nierządnic. Wśród przedstawicielek tego zawodu istniało przy tym znaczne zróżnicowanie sytuacji społecznej i materialnej. Weneckie czy florenckie kurtyzany dochodziły dzięki swoim wdziękom do znacznych majątków, prowadziły wystawny tryb życia, uzyskiwały sławę i odgrywały istotną rolę w rozwoju kultury.
Warto jednak pamiętać, że miejska prostytucja to niewielki wycinek całego średniowiecznego nierządu. Najstarszy zawód świata był w wiekach średnich reprezentowany głównie przez prostytutki wędrowne, wydane na łaskę pośredniczek i sutenerów. Skazane na tułaczkę, prowadziły analogiczny tryb życia jak włóczędzy i przestępcy, spotykając się też z najwyższym potępieniem.
Co ciekawe jednak, w porównaniu z innymi kobietami winnymi rozmaitych zbrodni, nierządnice mogły liczyć na łagodne kary, głównie grzywny. W XV wieku w Poznaniu aż 25% kobiet oskarżonych o kradzież, dzieciobójstwo lub cudzołóstwo usłyszało wyrok śmierci, 12% uniewinniono, a resztę skazano na chłostę, wygnanie z miasta lub obie te kary łącznie. Najcięższy los spotykał dzieciobójczynie, ponieważ zakopywano je żywcem i przebijano palem. Kilka zamężnych kobiet, którym udowodniono cudzołóstwo, ścięto. Złodziejki, którym udowodniono poważne kradzieże lub recydywę, skazano na śmierć przez utopienie. Czarownice zwyczajowo palono na stosie.
Iras,uwazaj na siebie .....wielkie przemeczenie jest nie dobre dla nas alkoholikow ......rob male przerwy ......kiwi - Czw 21 Lis, 2019 14:23 Między złotym a srebrnym wiekiem. Dokument
Ale porozmawiajmy o Zydach !
Czy Tobie dzis czy w przeszlosci prywatnie cos zrobili ?! Bo mnie nie .
Dlaczego ich ogolnie nie lubimy , bo umieja sie dobrze ustawic a to wzbudza nie tylko podziw ale i nienawisc i zachlannosc ......
Ja ich lubie i nasza religia wywodzi sie od zydoskiej ......
Ja ogolnie malo wiem o nich ......
Andrzej Szpilman: Hołota przyzwyczaiła się, że Żyd to ktoś gorszy, kim można bezkarnie pomiatać
Anglia: Żydzi wydaleni w 1290 r. przez Edwarda I oraz zakaz powrotu do 1655 roku.
Francja: wydaleni w 1306 r. przez Filipa Pięknego. Paru pozwolono na powrót aby ich powtórnie wyrzucić w 1394 r. Żydowskie osiedla pozostały w Bordeaux, Marsylii (skąd ich wydalono w 1682 r.) i w Alzacji.
Saksonia: wydaleni w 1349 r.
Węgry: w 1092 r. Żydzi kontrolowali na Węgrzech zbieranie podatków. W 1360 r. zostali wyrzuceni ale później powrócili. W 1582 zostali znowu usunięci z chrześcijańskiej części Węgier. (Turcy w okupowanej części Węgier uznawali ich za lojalną podporę Imperium).
Niderlandy - Belgia: wyrzuceni w 1370 r. i do roku 1700, nie przebywali w dużej liczbie.
Holandia: usunięci z Utrechtu w 1444 r
.Czechy: wyrzuceni z Pragi w 1380 r. Wielu osiedliło się po roku 1562. W 1744 r. Maria Teresa znowu ich usunęła.Austria: wypędzeni w 1420 r. przez Albrechta V.Hiszpania: wyrzuceni w 1492 r.
Litwa: wydaleni w 1495 przez Wielkiego Księcia Aleksandra. Później wrócili.Portugalia: wydaleni w 1498 r.
Prusy: wydaleni w 1510 r.Włochy: wyrzuceni z Królestwa Neapolu w 1540 r.
Bawaria: usunięci w 1551 r.Żydzi nie mieli wstępu do Szwecji do 1782 r.Nie mieli wstępu do Danii przed XVII wiekiem, a w Norwegii do roku 1814.W roku 1500 wszystkie kraje zachodniej Europy z wyjątkiem północnych Włoch, części Niemiec i posiadłości papieskich wokół Awignonu były terenem zakazanym dla Żydów!!!
Prawie cała Europa wypędziła Żydów (za wyjątkiem Polski i Imperium Ottomańskiego czyli dzisiejszej Turcji) i ten stan trwał bez zmian do 1650 r.Po wygnaniu Żydów z Europy Zachodniej z końcem średniowiecza, Polska przyjęła ich gościnnie i pozwoliła im być kupcami i przedsiębiorcami - czyli klasą ludzi biznesu. Taką klasę zachodni Europejczycy wytworzyli sobie spośród własnych mieszkańców po usunięciu Żydów. Był to okres, kiedy Polska uratowała Żydów przed wymarciem. Przez następne czterysta lat, do 1764 roku, liczba Żydów w Polsce powiększyła się siedemdziesiąt razy w porównaniu z rokiem 1333. W tym samym okresie rodzima ludność Polski powiększyła się tylko około sześciokrotnie - czyli przeszło dziesięć razy mniejszym tempem niż to się stało z ludnością żydowską. Żydzi Polscy stali się największą i kulturalnie najważniejszą częścią żydostwa światowego. Trzeba zaznaczyć, że stosunkowo słaby przyrost ludności rodzimej wynikał w dużej mierze ze strat wojennych. Żydzi polscy do zagłady w latach czterdziestych XX w. stracili na wojnach bez porównania mniej ludzi niż Polacy, nawet wliczając w to powstanie Chmielnickiego na Ukrainie w 1648 roku. Czy okazali wdzięczność za gościnę i ratunek? (masowo popierając wrogów Polski, państwa dokonujące rozbiór I Rzeczypospolitej, uczestnicząc w wspieraniu okupacji zaborców, snując plany stworzenia na ziemiach polskich swojego żydowskiego państwa - casus Jueopolonii, popierając nawałę bolszewicką w 1920 r. i sowiecki najazd i okupację 1939/41, sterując Urzędem bezpieczeństwa (UB) u początków PRL etc.)
Komentarz : aala ( i ja sie z tym komentarzem calkowicie zgadzam , bardzo lubie takie tematy ......a prawda zawsze lezy po srodku )
bardzo pouczające wpisy - kolejne świadectwo polskiego antysemityzmu....
a przecież - jakoś się mieszka w tych pożydowskich domach i kamienicach - w Białymstoku, Lublinie, Zamościu
czy Łodzi - że nie wspomnę o mniejszych miasteczkach....
obchodząc 100 lat niepodległości Polski - trzeba też obchodzić rocznice pogromów, jakie wówczas urządzali Polacy - w Kielcach, we Lwowie, w Pińsku i gdzie indziej....
no, ale kogo by tam interesowała historia - za trudne, skomplikowane, trzeba czytać za dużo...
łatwiej wydawać sądy i opinie postrzegając świat czarno-biało i uważając się za pępek świata...
pani Autorce i innym - radzę może wyrzucić z bibliotek Tuwima i Leśmiana i Lema, nie oglądać filmów wielu i najlepiej zamknąć się tam, gdzie "chata z kraja"... w dusznym, własnym sosie
Tylko w Europie i Rosji żydzi byli wypędzani 47 razy w ciągu ostatniego tysiąclecia .
Czy Henry Ford, legendarny producent samochodów, znalazł część odpowiedzi na przyczynę żydowskich wypędzeń? „Żydowskim talentem jest życie z ludzi, nie z ziemi, ani z produkcji, ale z ludzi. Niech inni uprawiają ziemię, żyd, jeśli będzie w stanie, będzie ciągnął zyski z rolnika. Niech inni zajmują się handlem i przemysłem; żyd będzie eksploatował owoce ich pracy. To jego szczególny talent. Jeśli użyjemy tu słowa „pasożytniczy” do opisania go, to będzie to trafne określenie.”
Francja, Filip Piękny, potrzebując funduszy na wojnę we Flandrii, wydaje tajne rozkazy przygotowań do wygnania żydów i konfiskaty ich własności. Żydzi, jakich znajdzie się na terenie królestwa po dacie oznaczonej w nakazie, mają zostać straceni. 22.07.1306 r., Filip Piękny wygania żydów ze swoich ziem po wcześniejszym ich aresztowaniu (dzień zakazu pobytu żydów na terenie Francji określono na 9 kwiecień) i po uprzedniej konfiskacie majątku. Większość żydów przenosi się do innego księstwa. Stopniowo pozwala im się wrócić. 21.08.1321 r., Francja, żydzi zostają oskarżeni o podjudzenie trędowatych, aby zatruli studnie chrześcijan. To bezpośrednio doprowadziło do szerokiego rozpowszechnienia podobnych oskarżeń w okresie Czarnej Śmierci. W Chinon 160 żydów zostało spalonych w wielkim dole na wyspie poza murami miejskimi. W końcu, Król Filip Wysoki przyznał, że żydzi byli niewinni. A wyspa jest odtąd znana jako Ile de Juifs (Wyspa Żydów). 24.06.1322 r., Karol IV, Król Francji, wypędził żydów z Francji bez przyrzeczonego jednorocznego ostrzeżenia. 5.03.1328 r., Nawarra. Po śmierci Karola Pięknego, brata Filipa i następcy tronu, Pedro Olligoyen, franciszkanin, użył żydów jako kozłów ofiarnych przeciw rządom francuskim. Wszystkie domy żydów zostały splądrowane, a następnie zniszczone. Około 6000 żydów zostało zamordowanych. Przeżyło 20. 1329 – pojawia się wzmianka, że jedna z ulic otrzymała nazwę Via Scannaguidei (ulica pozabijać żydów). Ulica podobno nadal tak się nazywa. Jewishhistory.org.il, nie wspomina jednak, gdzie się ona znajduje, chyba chodzi o Włochy. 9.01.1348 r., Czarna Śmierć (Bazylea, Szwajcaria). W reakcji na plagę Czarnej Śmierci, na stosie zostaje spalonych 600 żydów wraz z rabinami miejskimi. 140 dzieci zostaje ochrzczonych. Szczątki ofiar zostają niepochowane, cmentarz żydowski zostaje zniszczony, a synagoga zamieniona na kościół. Pozostali żydzi zostają wygnani i nie wpuszczono ich z powrotem aż do 1869 roku
Ogolnie wszyscy i ja tez duzo wiemy .....dlatego zawsze trzeba sie zastanowic .....i nie dopasowywac sie do kogos , kto zle mysli czy mowi .....ja mam moj chlopski rozum .....i tego sie trzymam .....kiwi - Śro 18 Gru, 2019 12:26 Gaza: sześć kłamstw i jedna prawda
Staaw .....gdzies czytalam , ze inne panstwa Zydom nigdy nie dawaly ziemi rolnej , dlatego wyksztalcili sie w innych dziedzinach , z czegos musieli zyc .
Gdyby dostali ziemie pod uprawe, moze by byli najlepszymi rolnikami ????!!!!
Fajny i interesujacy mnie temat , ale chwilowo mam malo czasu , wpadam na kubek kawy z Forum i pedze dalej .....kiwi - Czw 19 Gru, 2019 13:11 Silny, kolonizujący Izrael jako zaprzeczenie słabego Żyda z getta
Staaw ( albo ktos inny ) umialbys mi prostymi slowami wyjasnic ten konflikt w Gaza ???!!!
Naprawde staram sie zrozumiec , ale nie moge ?!
Zydzi , chcieli miec swoje panstwo na ziemi . I po II wojnie zostalo utworzone .
Co komu przeszkadza ze oni tam mieszkaja ?! I po co ta Gaza ?!! .....mieszkaja jak w wiezieniu , otoczonym drutami .....wyizolowani .....ja bym tak nie chciala mieszkac i w takim otoczeniu dzieci wychowywac .
Nienawisc , brutalnosc ....rodzi tez nienawisc i brutalnosc .....
No , ale zgadzam sie z Toba Staaw co napisales wyzej ......Zydzi jako narod trzymaja sie razem.....i maja glowe do interesu ......
Żydzi zaczęli osiedlać się na ziemiach polskich już w XI w. Przybyli przede wszystkim z zachodu Europy. Pierwszym i zarazem najważniejszym dokumentem wydanym dla regulacji statutu mieszkańców żydowskich w Polsce był Statut kaliski, nadany Żydom wielkopolskim w 1264 r. Król Kazimierz rozszerzył go na inne ziemie. Nie wszyscy wiedzą, że władca ten zapisał się w pamięci kolejnych pokoleń nie tylko jako ten, który zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną, lecz także jako dobroczyńca Żydów. Czy rzeczywiście tak było?
Do rozpowszechniania takiego poglądu przyczyniła się legenda o Esterce " żydowskiej kochance króla, rzekomej matce jego dwóch synów: Niemierzy i Pełki. Jan Długosz pisze, że król miał za jej namową udzielić Żydom licznych przywilejów. Jednakże całkowicie niewiarygodne jest połączenie przez Długosza sprawy przywileju Kazimierza Wielkiego dla Żydów polskich z wspomnianym romansem, gdyż kronikarz jako datę powstania statutu podaje 1356 r. Tak naprawdę do dziś nikt nie wie, czy owa Estera żyła naprawdę.
Z Kazimierzem Wielkim kojarzy się często jeszcze postać Lewka, kupca i finansisty " najbardziej wpływowego Żyda krakowskiego, który był nadwornym bankierem kolejnych królów polskich, zaczynając od Kazimierza Wielkiego. Król powierzył mu zarząd nad mennicą królewską i dał żupy solne w dzierżawę. Wokół osoby krakowskiego bankiera krążyły legendy. Miał on być właścicielem czarodziejskiego pierścienia, dzięki któremu dorobił się takiej fortuny i który umożliwiał mu wywieranie wpływu na króla.
Stosunki Kazimierza Wielkiego z Żydami układały się poprawnie. Pozostaje w geście biografów króla dochodzenie do prawdy i sprawdzenie, jaki wpływ na to miała jego piękna kochanka żydowska Estera oraz interesy z finansistami żydowskimi. Jedno jest pewne, Kazimierz Wielki był jednym z najbardziej sprzyjających interesom żydowskim władców.
I. Ł.
Rozmowa z prof. Hanną Zaremską
1000 lat historii Żydów polskichPodróż przez wieki
Antysemityzm ma w Polsce bardzo głębokie korzenie i trwa mimo nieobecności Żydów – nie wynika bowiem z aktualnych doświadczeń i konfliktów, lecz stanowi dziedzictwo kulturowe, przekazywane młodzieży razem z innymi elementami pamięci społecznej. Rzecz jasna w odróżnieniu od czasów przedwojennych, gdy antysemici szczycili się swym antysemityzmem i z dumą nadawali sobie to miano, współcześnie prawie nikt nie chce określać siebie w ten sposób. Prawie żaden Polak nie uważa się za antysemitę, niemniej znaczna większość przynajmniej czasami powtarza któryś z przesądów, którąś z kłamliwych klisz wymyślonych przez antysemitów bądź kryjących w sobie antysemicki uraz.
Z pewnością sytuacja generalnie poprawia się, zwłaszcza jeśli zestawić ją z postawą Polaków przed II wojną światową, w czasie jej trwania czy w okresie PRL. Niemniej w ostatnich latach znów się pogarsza, a jawnie lub pośrednio antysemicka retoryka zajmuje coraz więcej miejsca w przestrzeni publicznej.
Źródła antysemityzmu są bardzo głębokie, bo sięgają samych podstaw tożsamości katolickiej (Żydzi to ci, którzy nie uwierzyli, że Jezus był Mesjaszem, i wydali go na śmierć), a także konfliktów klasowych, demograficznych i ekonomicznych, jakie przyniósł XIX w. i jeszcze dawniejsze czasy.
W niektórych okresach i na niektórych obszarach Polski sytuacja Żydów była znacznie lepsza niż w innych krajach europejskich, kiedy indziej zaś fatalna. Od końca XIX w. do dziś jest już źle bądź bardzo źle; ostatnio źle jest również na Zachodzie, głównie z powodu agresywnego antysemityzmu wśród ludności muzułmańskiej. W okresie intensywnego kształtowania polskiej świadomości narodowej (powstania narodowe XIX w., ale przede wszystkim II RP) upowszechniało się przekonanie, iż tylko ci potomkowie rozlicznych ludów zamieszkujących Polskę w średniowieczu, którzy dziś wyznają katolicyzm, są pełnoprawnymi Polakami i właściwym podmiotem polskiej państwowości.
Pozostali, w tym Żydzi, mają status „gości” bądź „tolerowanej mniejszości”. Jako goście czy mniejszość ludzie ci nie mogą mieć pełni praw, a ich lojalność względem narodu i państwa polskiego powinna być testowana. Żydzi czy prawosławni powinni co pewien czas oświadczać swoją lojalność względem państwa polskiego i objawiać respekt i wdzięczność z powodu otrzymywanej gościny.
W okresie II RP, kiedy to z wielu społeczności mówiących różnymi językami i mających różne tożsamości etniczno-kulturowe trzeba było uczynić jeden naród polityczny – Polaków – wrogość do Żydów była ważnym spoiwem i ważnym punktem odniesienia dla narracji narodotwórczej. Celowała w tym endecja, ale obsadzanie Żyda w roli wroga narodu i przeszkody w budowaniu suwerennej i dumnej Polski było niemal powszechne.
Prześladowania wobec Żydów – bicie, tzw. getta ławkowe na uczelniach, bojkot ekonomiczny, wykluczanie z zawodów, zakazy studiowania, szkalowanie w prasie i w kościołach itd. – stały się w XX w., a zwłaszcza w drugiej połowie lat 30., czymś w Polsce absolutnie powszechnym. Podczas wojny, pod wpływem propagandy nazistowskiej, było już tylko gorzej. Niestety, Holokaust niewiele zmienił – pogromy ludności żydowskiej ocalałej z Zagłady miały miejsce również po wojnie, bynajmniej nie tylko w Kielcach.
Polacy w swej masie nie tylko prawie nic o tym nie wiedzą, lecz mało ich to interesuje. Nie odczuwają z tego powodu wstydu, a ci bardziej zarażeni antysemityzmem gotowi są te potworne fakty podważać, umniejszać, a nawet usprawiedliwiać.
Nie jest zadaniem tego tekstu wyliczenie wszystkich krzywd doznanych przez Żydów z rąk Polaków. Nie o to tutaj chodzi, jakkolwiek krzywdy te będą w odpowiednich kontekstach wspominane. Nie wyliczam ich, gdyż brzydzę się czymś takim i nie widzę, w jaki sposób mogłoby to pomóc komukolwiek wydźwignąć się z antysemityzmu. Nie robię tego również dlatego, że ta lista byłaby niebywale długa, zupełnie rozsadziłaby ramy tego tekstu. Jednym z przejawów antysemityzmu jest uparta amnezja historyczna. Oczywiście ktoś, kto nie chce wiedzieć, że Jedwabne było normą, a nie wyjątkiem, a szantażystów i szmalcowników wielokrotnie więcej niż osób bezinteresownie ukrywających Żydów, ten jest antysemitą – niemniej nie o to mi chodzi, żeby niniejszym tekstem kogokolwiek uczyć czy informować.
3. Żydzi sami mordowali Żydów. Nie dość, że sami sobie są winni, to jeszcze sami uczynili sobie najwięcej krzywd. Policja żydowska w gettach i komanda więźniów żydowskich pracujących przy komorach gazowych są tego dowodem. A także szmalcownicy żydowskiego pochodzenia (i tacy się zdarzali). Dodajmy do tego, rozszerzając kontekst poza Holokaust, żydowskich oprawców z UB, którzy również od prześladowania Żydów nie stronili.
To, że Holokaust czasami dokonywał się z pomocą żydowskich rąk, jest raczej dowodem szczególnego tragizmu położenia Żydów i powinno budzić tym większą empatię – gdy budzi pogardę, stanowi tylko wyzwalacz dla skrywanego antysemityzmu. Tym bardziej gdy owej pogardzie dla żydowskiej policji nie towarzyszą żadne szczególne odczucia względem, dajmy na to, policji granatowej, często bardzo aktywnej w mordowaniu Żydów, a nawet względem samych Niemców.
Być może najsmutniejszą cechą polskiego antysemityzmu jest właśnie ten kontrast, w jakim pozostaje pogarda dla żydowskich policjantów z gett z brakiem wyrazistych uczuć względem Niemców, nie mówiąc już o Polakach, którzy z urzędu lub całkiem prywatnie brali udział w likwidacji gett, pogromach itd. W skrajnych przypadkach tego dyskursu obwiniającego Żydów o Holokaust dochodzi do zrównania „winy żydowskiej” z niemiecką.
5. Najwięcej drzewek w Yad Vashem mają Polacy, a za ukrywanie Żydów tylko w Polsce groziła śmierć. To wciąż na nowo powtarzane zdanie (druga jego część jest akurat nieprawdziwa) ma brzmieć jak wyrzut: „a wy, Żydzi, jesteście niewdzięcznikami, i wciąż wypominacie nam tych paru szmalcowników”. Co więcej, my, Polacy, byliśmy waleczni i bohaterscy, w wy, Żydzi, szliście do komór gzowych jak barany na rzeź, nie podejmując prób obrony.
To ostatnie jest kalumnią okrutną i byłoby nią nawet wtedy, gdyby było prawdą, że Żydom zabrakło waleczności (wielu Żydów też tak zresztą myśli). Również kompletna nieświadomość i twarda odmowa przyjęcia do wiadomości niezbitych faktów, świadczących o wielkiej dysproporcji, jaka zachodzi między liczbą bezinteresownie pomagających Żydom a liczbą Polaków zaangażowanych w ich krzywdzenie, jest aktywnym antysemityzmem.
Sprawiedliwych, ratujących Żydów bezinteresownie było w proporcji do liczby Żydów w Polsce niewielu, a ryzykowali życie przede wszystkim dlatego, że mogli zostać zadenuncjowani przez Polaków, co zresztą bardzo często się zdarzało. Bywało i tak, że bez pomocy Niemców Polacy sami ze Sprawiedliwymi się rozprawiali.
Świadectwa Żydów, którzy przeżyli w Polsce, są bardzo do siebie podobne – wszyscy doświadczyli prześladowań i szantażu, prawie wszyscy otrzymywali płatną pomoc i bardzo wielu otrzymywało pomoc bezinteresowną i bohaterską. Zasłanianie się Sprawiedliwymi dla wybielania Polaków i obwiniania Żydów o niesprawiedliwe wypominanie Polakom wrogości i współpracy z Niemcami jest niemal oficjalnym tropem retorycznym polskiego antysemityzmu, którym ochoczo posługują się władze, nie tylko proweniencji endeckiej.
6. Żydzi doświadczyli Holokaustu – jak to możliwe, że teraz robią to samo Palestyńczykom? Nienawiść do Izraela jest popularną, bo względnie bezpieczną formą wyrażania niechęci do Żydów, gdyż można ją w tym przypadku zakamuflować troską o prześladowanych Palestyńczyków. Troska ta ma krótkie nogi.
Prześladowania Palestyńczyków przez Arabów w innych niż Izrael krajach zupełnie tych „zatroskanych” nie interesują, nie mówiąc o dzieciach żydowskich mordowanych przez terrorystów palestyńskich. Za to dzieci palestyńskie ginące z rąk Izraelczyków wyciskają z oczy łzy naszych nieantysemitów. Asymetria ta jest więcej niż rażąca – jest groteskowa. Podobnie jak wielki gniew na przemoc stosowaną przez Izrael, któremu towarzyszy całkowita obojętność wobec przemocy, jakiej doznają obywatele innych krajów regionu.
Reżimy arabskie czy też reżim irański, nie mówiąc już o palestyńskim reżimie Hamasu w Strefie Gazy, żadnych silniejszych emocji nie wzbudzają. Co do meritum zaś, to zapewne nie ma wśród antysemitów takich głupców, którzy nie wiedzieliby, że Izraelczycy nie wyłapują ukrywających się Palestyńczyków, by uśmiercić ich w komorach gazowych. Nie uważają jednak tego rodzaju porównań za niestosowne i urągające pamięci ofiar Holokaustu, bo nie mają dla tych ofiar szacunku.
Nie mają też żadnej motywacji, aby dowiedzieć się czegoś o nader skomplikowanych relacjach izraelsko-palestyńskich. Gdyby taką motywację mieli, szybko dowiedzieliby się, że jakkolwiek rządy Izraela nieraz dopuszczały się czynów zbrodniczych, prowadząc antyterrorystyczne akcje odwetowe, to nigdy nie zbliżyły się nawet do „standardów” przemocy w prowadzeniu działań wojennych, które są normą w świecie, nie mówiąc już o tym, co robią Rosjanie, a w niektórych przypadkach kilka dekad temu nawet Amerykanie. Mimo wielu niewinnych i niepotrzebnych ofiar, a także aktów okrucieństwa sposób, w jaki armia izraelska traktuje cywilów po stronie wroga oraz jeńców, generalnie jest zdecydowanie wyróżniający się na tle innych krajów.
A co do tego, ile racji jest po której stronie, to już doprawdy pytania, których antysemita nawet nie jest zdolny sobie zadać, nie mówiąc już o tym, aby miał zadać sobie trud znalezienia uczciwej odpowiedzi.kiwi - Śro 25 Gru, 2019 21:54 Niemcy mordowali Żydów. A Polacy? Rabowali wszystko, co po nich zostało
Ale gdzie jest prawda, a gdzie tylko ciekawostka historyczna ????!!!! I po co komu dzis ????!!!!kiwi - Czw 26 Gru, 2019 13:35 Witam Wszystkich w drugim dniu Swiat !!!!!
jeny, jaka ja objedzono - zadowolona ....co za piekne wolne dni !
Dzisiaj we Flensburgu ....co za piekna tecza na niebie .....a jakie wyrazne kolory ....
Pisząc swoją książkę „Najkrótsza historia Polski”, starałem się objąć nią także historię narodu, który znalazł swoje schronienie dziejowe na ziemiach polskich. Myślę, że warto dzisiaj pokusić się o krótką historię Żydów w Polsce – by choć trochę oczyścić stosunki polsko-żydowskie z obciążeń zarówno mitami, jak i realnymi urazami, które szkodzą obu stronom.
Między potomkami narodów, które tyle wieków żyły obok siebie na jednej ziemi, powinno być możliwe nie tylko pojednanie, ale i przyjaźń.
Nie proponuję tu sposobów na pojednanie i przyjaźń. Chciałem przedstawić informacje bez ukrywania faktów niewygodnych dla którejkolwiek strony. Wierzę w pojednanie, wierzę w przyjaźń. Trudno, a w wielu przypadkach wprost nie sposób godzić ze sobą przeszłości. Nie da się pojednać umarłych. Pojednanie to sprawa żywych. Jeśli okazało się możliwe pojednanie między Żydami a Niemcami i między Polakami a Niemcami, tym bardziej powinno być możliwe nie tylko pojednanie, ale przyjaźń między potomkami narodów, które tyle wieków żyły obok siebie na jednej ziemi.
Jest to inna historia Polski. Zaczyna się nie tysiąc, ale parę tysięcy lat temu i ukazuje kuzynów Polaków rozrzuconych po najrozmaitszych zakątkach Eurazji, od Laponii po Bliski Wschód. To nie historia wojen i królów, lecz barwne, pełne anegdoty przygody społeczeństwa, które bardzo wcześnie obrało własną drogę historii i na kilkaset lat stworzyło państwo bez precedensu w świecie sobie współczesnym - póki tego państwa nie rozłożył doszczętnie dobrobyt, również bez precedensu. Wszystko, co - zdawałoby się - dobrze znamy, zobaczymy nie tylko w innym świetle, ale inaczej, z innymi bohaterami i ze szczegółami, które dotychczas umykały publicznej uwadze.
Jezeli chodzi o mnie , to mi te wiadomosci wystarcza ......
Teraz napisze cos .....
Moja babcia z mezem i dwojgiem dzieci ( jednym z nich byl moj tato a drugim jest moja ciocia ktora ma 84 lata ) z biednej pod poznanskiej wsi, a naprawde bardzo biede klepali , mowiono nie zaradni zyciowo, po zakonczeniu wojny przyjechala do tego nie zniszczonego miasteczka i zajeli po wygonionych zydoskich niemcach mieszkanie , w piekni urzadzone , bardzo nowoczesne jak na tamte czasy. Nigdy na ten temat sie nie rozmawialo , i ja tez nie pytalam , ale to wszystko stalo i bylo az do smierci babci . Teraz ciocia mi opowiadala , dlaczego wlasnie zajeli to mieszkanie a nie inne .....bo tam bylo duze podworze i dziadek sobie przybudowke na koze zrobil . Po co mu w miescie koza ?! Dla niego bylo to szczescie i w jego oczach dobrobyt materialny .
Ale to bylo .....
I w tamtym roku moja ciocia to mieszkanie po babci sprzedala za 130 tys. zlotych ......jezeli chcemy byc tacy na prawde porzydni i my wszystko uczciwie i dobrze i wogle to my pepkiem swiata jestesmy .......to nie powinnismy nie swoich mieszkan sprzedawac .
Ci mieszkancy , tez moi dziadkowie zajeli mieszkanie , jeszcze przez kogos zamkniete na klucz .....
Powinni odszukac wlascicieli tego pieknego domu i tak przestronnych i zadbanych i bardzo przemyslanych mieszkan . I nie tylko oddac im pieniadze , tylko jeszcze podziekowac ze tak dlugo mogli tam mieszkac ......
Dlatego ja uwazam ......lepiej nie ktore sprawy zostawic tam gdzie powinny byc w przeszlosci .....i nic nie wyciagac dzisiaj prawie w roku 2020 tym, bo i po co? przeszlosci nie mozna , nie da rady zmienic !!!!!!!!
I mnie nie europejscy Zydzi dzis martwia , ale naplyw Emigrantow z Afryki ......to jest problem nie do rozwiazania ......moim zdaniem ......kiwi - Czw 26 Gru, 2019 15:53 Przed nami świetlana przeszłość, czyli o kryzysie wyobraźni
Bardzo ciekawy artykul .....oczywiscie moim zdaniem , i warto go przeczytac :
Kawalki zalaczam .....
........
Zdaniem Czaplińskiego do głównych przyczyn zaniku myślenia utopijnego należy zaliczyć fakt, że po krwawych doświadczeniach wieku XX jako kultura nabraliśmy podejrzliwości wobec wszelkich pięknych snów o przyszłości. Wszystkie dawne utopie przerodziły się w krwawe totalitaryzmy; nawet spełniony w 1989 r. polski sen o nadejściu kapitalizmu szybko okazał się dla wielu koszmarem. Nawet dystopie nas rozczarowały: mizantropi, którzy z nieśmiałą nadzieją wyczekiwali atomowej zagłady, musieli obejść się smakiem. Trudno się w tej sytuacji dziwić, że zgorzknieliśmy, obraziliśmy się i nie chcemy już o niczym śnić. Po co? Żeby znów się rozczarować?
Ale problem sięga głębiej. Że nie tworzymy już wielkich politycznych wizji świetlanej przyszłości, jak robił to wiek XX, to może nawet i dobrze: te, jak widać, na ogół kończą się źle. Ale uciekając w drugą skrajność, wpadliśmy w kolejną pułapkę. Odmawiając wyobrażania sobie przyszłości, uwięziliśmy się w teraźniejszości.
Dlaczego jest to sytuacja niebezpieczna? Bo w wymyślaniu utopii nigdy tak naprawdę nie chodziło o to, żeby je zrealizować – to przecież z definicji niemożliwe. One istniały po to, by nam przypominać, że rzeczywistość może wyglądać inaczej niż teraz. Zachęcały do kwestionowania zastanego porządku, prezentowały alternatywy, motywowały do działania. Robiły to zresztą nawet niektóre dystopie, skłaniając odbiorców jeśli nie do buntu, to przynajmniej do zastanowienia nad kierunkiem, w jakim zmierza świat. Ale paraliż wyobraźni skierowanej w przyszłość na nowo wpędził nas w bierność. Teraz, wobec braku alternatywnych wizji, musimy uwierzyć, że niesprawiedliwa, okrutna rzeczywistość, w jakiej żyjemy, to najlepszy z możliwych światów. Musimy przyjąć filozofię wyrażoną cytatem nie wiadomo z kogo, a więc oddającym chyba samego ducha czasów: „demokracja to najgorsza forma rządów, ale nie wymyślono dotąd lepszej”. Kryzys myślenia utopijnego, jakiego dziś doświadczamy, może i chroni przed groźnymi skutkami uwierzenia w kolejną piękną wizję przyszłości, ale zarazem zachęca do fatalistycznego pogodzenia się z losem. Owszem, świat jest podły, ale inny być nie może. Najlepsze możliwe jutro będzie takie samo jak dziś – co najwyżej trochę wygodniejsze dzięki rozwojowi technologii. Dla tych, którym dzisiaj powodzi się dobrze, jest to pewnie całkiem przyjemny scenariusz – ale co mają zrobić wszyscy ci, którym powodzi się źle?
(„Łatwiej wyobrazić sobie koniec świata niż koniec kapitalizmu” – głosi inny krążący po internecie cytat nie wiadomo z kogo).
Po roku 2019 nie spodziewaliśmy się zbyt wiele. Gdy w latach 80. dotarło do nas, że wbrew pozorom nie będziemy już wkrótce śmigać po kosmosie w naszych lśniących rakietach, poczuliśmy się z deczka przybici. W filmach takich jak Steel Frontier, The New Barbarians czy ekranizacja Drogi McCarthy’ego biedna Ziemia jest już tylko zdewastowanym pustkowiem, gdzie resztki ludzkości brutalnie walczą ze sobą o przetrwanie. Według wizji nieco mniej pesymistycznych, jak te w Uciekinierze, Łowcy androidów czy Akirze, w 2019 mieliśmy żyć w pełnych przemocy dystopiach, zmagając się z opresyjnymi systemami i pytaniami o istotę człowieczeństwa. Lepszych scenariuszy dla planety i gatunku głównonurtowa kultura nie przewidywała. Całe szczęście, że dziś wyobrażamy sobie przyszłość w jaśniejszych barwach, prawda? Prawda?
Na przełomie XX i XXI wieku przestaliśmy nagle wymyślać utopie. Ulubione niegdyś zajęcie filozofów, polityków oraz pisarzy science fiction w Polsce i całej Europie zaczęło tracić na popularności u schyłku lat 80., a wraz z upadkiem komunizmu niemal zupełnie przestało być praktykowane. Ich miejsce częściowo zajęły negatywne wizje przyszłości – krwawe dystopie, ponure postapokalipsy – ale nawet ich było jakoś dziwnie mało. Poraził nas kryzys wyobraźni skierowanej w przyszłość. I choć stawiający tę tezę w Resztkach nowoczesności Przemysław Czapliński twierdzi, iż pod koniec pierwszej dekady XXI wieku trend zaczął się z wolna odwracać, moim zdaniem łatwo dostrzec, że wciąż mamy z fantazjowaniem na temat przyszłości spory problem. Wystarczy rzucić okiem na kulturę popularną. XIX wiek miał swoje steampunkowe sny o świetlanej parowej przyszłości, wczesny wiek XX kusił nas nowymi wspaniałymi światami komunizmu i nazizmu, czasy powojenne snuły wizje podboju kosmosu, lata 80. stworzyły cyberpunk – a my? Gdzie nasze własne utopijne czy dystopijne przyszłości?
Na dzisiaj mam dosyc histori .....ide sie robic na bostwo .....idziemy do teatru ......kiwi - Pią 27 Gru, 2019 11:27 Adam Eberhardt: Mówienie o polskim antysemityzmie to nowa karta w talii Putina
Rozmawiał Michał Kokot
26 grudnia 2019 | 18:11
cyrknoca 26.12.2019, 22:07
Sądzę, że Rosjanie doszli do wniosku, że w Warszawie rządzą głupki i postanowili to wykorzystać. A mają za co się rewanżować temu rządowi: oskarżani byli przez PiS o zorganizowanie zamachu w Smoleńsku (to głupie i podłe) - Macierewicz nawet powiedział, że Rosja Polsce wypowiedziała wojnę w Smoleńsku, likwidacja przez samorządy opanowane przez PiS pomników poświęconych Armii Czerwonej, lekceważenie ich przy okazji rocznic wyzwolenie Oświęcimia. Rząd pisowski porusza się w polityce zagranicznej jak słoń w składzie porcelany, Polska w Unii jest traktowana jak państwo specjalnej troski, taki głupi Jaś, więc Rosjanie wykorzystują okazję. To musiało być ustalone na najwyższym szczeblu, bo Putin o polskim antysemityźmie mówił kilka dni pod rząd. Ja od znajomych wiem, że TV w Rosji nadaje wściekle antypolskie materiały. To jest "przygotowanie artyleryjskie", nie przypadek, tylko część jakiegoś planu. Pytanie: co jest celem? Biorąc pod uwagę, że rządzą nami, mówiąc najdelikatniej, ludzie o inteligencji uczniów co najwyżej trójkowych, jest to bardzo zła wiadomość dla Polski. Mogą być prowokacje. Ja bym profilaktycznie lepiej pilnował (np. ustawił patrole) placówek żydowskich, synagog, cerkwi, innych obiektów ważnych dla mniejszości i obcokrajowców.
już oceniałe(a)ś
13
0
Odpowiedz
Pokaż odpowiedzi (1)
Hurgot 26.12.2019, 22:35
Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą. Obawiam się, że Polska stała się takim pochyłym drzewem.
już oceniałe(a)ś
10
1
Odpowiedz
Didzej007 26.12.2019, 20:49
Mam papier toaletowy z podobizną Putina przywieziony ze Lwowa. I nie zawaham się go użyć!
już oceniałe(a)ś
7
2
Odpowiedzkiwi - Pon 30 Gru, 2019 13:58 Na fejsbuku ....mnie nie ma ......nie czuje potrzeby tam byc .....
Jedna z największych bitew średniowiecznej Europy obrastała legendą niemal od momentu zakończenia, a jej wpływu na losy Starego Świata nikt nigdy nie kwestionował. Jej skutki militarne i polityczne, wykorzystywane były, na przestrzeni dziejów, przez wszystkie nacje uczestniczące w bitwie. To, co dla Polaków stało się pod Grunwaldem, Niemcy nazwali bitwą pod Tannenbergiem, a dla Litwinów, to był i jest Żalgiris. Trwa spór o to, kto naprawdę dowodził wojskami sprzymierzonych, jak i gdzie zginął Wielki Mistrz, czy część zdobytych krzyżackich chorągwi faktycznie zawieziono do Wilna? W filmie dokumentalnym, w którym obok profesorów Henryka Samsonowicza i Romana Trąby, wystąpią naukowcy z Litwy, Białorusi i Niemiec, spróbujemy pokazać, jak przez wieki historycy i politycy wykorzystywali legendę Grunwaldu dla swoich partykularnych celów.
Bitwa pod Grunwaldem byla 15.Juli 1410
Jan Matejko malowal obraz od 1872 do 1878 ....462 lata pozniej....kiwi - Nie 26 Sty, 2020 13:49 Epoka wielkiego bzykania - Libertynizm. Historia Bez Cenzury
Haniebne pochodzenie Adama Mickiewicza. Miał się czego wstydzić! .....Moja cala rodzina przed II wojna mieszkala w Nowogrodku ......moja mamusia Bogumila urodzona byla w Nowogrodku .....
https://www.youtube.com/watch?v=wN20higwkVEkiwi - Pią 20 Mar, 2020 11:59 Klemens V (łac. Clemens V, właśc. Bertrand de Got; ur. ok. 1260 w Villandraut, zm. 20 kwietnia 1314 w Roquemaure[1]) – papież w okresie od 5 czerwca 1305 do 20 kwietnia 1314
Francuski król naciskał także na papieża w kwestii templariuszy – pożądając ich bogactw, nakazał aresztować wszystkich członków zakonu, a sam zakon rozwiązać na soborze w Vienne (październik 1311 – maj 1312)[2]. Niezależne śledztwo przeprowadzone przez Klemensa V doprowadziło ostatecznie do uniewinnienia templariuszy i oczyszczenia ich z zarzutu herezji. W wyniku nacisków Filipa Pięknego wyrok został jednak utajniony (Pergamin z Chinon odnaleziono dopiero w 2001 roku)[4]. Na soborze zakon templariuszy został rozwiązany na mocy zarządzenia administracyjnego papieża (22 marzec 1313)kiwi - Nie 22 Mar, 2020 15:14 Iras , ja bardzo lubie zagadki !!!!
Wyjątkowością Akki jest to, że Stare Miasto jest położone na dwóch oddzielnych poziomach: podziemnego miasta krzyżowców i nadziemnego miasta osmańskiego. Te dwa poziomy były oddzielone setkami lat, podczas których miasto leżało zapomniane i zaniedbane w gruzach. Tylko niektóre zabytki z okresu krzyżowców znajdują się na powierzchni i są zachowane w bardzo dobrym stanie. Większość miasta krzyżowców znajduje się pod ziemią – są to mury obronne, fundamenty domów, dzielnice handlowe, ulice i podziemne korytarze. Miasto osmańskie wybudowano na ruinach miasta krzyżowców, i bardzo często nowe budowle powstawały na fundamentach starych struktur. Posiada ono charakterystyczne dla arabskiej urbanistyki małe domy i obiekty użyteczności publicznej, między którymi wiją się wąskie uliczki. Widoczne są: cytadela, łaźnie i karawanseraj. Tutejsze zabytki pochodzą z różnych okresów historii miasta i należą do różnych religii – są to kościoły, meczety i synagogi. W przeciwieństwie do innych starówek w Izraelu, Stare Miasto Akki jest obszarem miejskim, w którym tętni normalne życie. Wśród zabytków są położone stragany, restauracje i czynny port rybacki. Powoduje to, że Akka posiada niepowtarzalną atmosferę i wyjątkowy charakter.
Pod cytadelą i dawnym brytyjskim więzieniem Akki odkryto kompleks podziemnych sal, które w przeszłości były wykorzystywane przez Zakon Rycerski Szpitalników. Były one od 1291 roku zasypane gruzami i dopiero niedawne badania archeologiczne odkryły ich istnienie. Obecny poziom miasta jest o 8 metrów wyżej od dawnego, dlatego dawna forteca krzyżowców jest obecnie usytuowana głęboko poniżej poziomu ulic.
Pełna nazwa zakonu brzmi obecnie: Suwerenny Rycerski Zakon Szpitalników św. Jana Jerozolimskiego zwany Rodyjskim i Maltańskim. Powstał on w czasie wypraw krzyżowych i był jednym z trzech największych i najsławniejszych rycerskich zakonów w Ziemi Świętej, obok zakonu Rycerzy Świątyni, czyli słynnych templariuszy i bardzo w Polsce znanego, lecz nie do końca dobrze kojarzonego, Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli krzyżaków. Oczywiście, nie były to jedyne zakony rycerskie w średniowieczu. Oprócz nich istniało kilka innych, pomniejszych zakonów, jak: Bożogrobcy, Lazaryci, zakon Mountjoy, czy zakon św. Tomasza z Akki. Nie mniej templariusze, joannici i krzyżacy, byli zakonami największymi i najsławniejszymi. Zakony rycerskie powstawały też na Półwyspie Iberyjskim, gdzie toczono walki z Maurami. Najsławniejszymi zakonami w tamtej części Europy były zakony: Alcantara, Calatrava, Santiago, Avis i inne.
Początki Zakonu św. Jana Jerozolimskiego, czyli po prostu joannitów, sięgają czasów jeszcze sprzed pierwszej krucjaty. W 1048 roku grupa pielgrzymów z włoskiej republiki kupieckiej – Amalfii, uzyskała od ówczesnego sułtana Egiptu zgodę na wybudowanie w Jerozolimie kościoła, klasztoru i szpitala w celu opieki nad pielgrzymami, niezależnie od ich wiary i pochodzenia społecznego. Założycielem zakonu był półlegendarny bł. Gerard. W okresie I krucjaty (1096-1099) zakończonej zdobyciem Jerozolimy w 1099 roku i utworzeniem Królestwa Jerozolimskiego, bractwo przy szpitalu św. Jana przekształciło się stopniowo w zakon rycerski, zatwierdzony w 1113 roku bullą papieża Paschalisa II. Joannici podlegali wyłącznie władzy papieża, hierarchia kościelna i władza świecka nie mogły ingerować z działalność zakonu. Władze Królestwa Jerozolimskiego zobowiązały zakonników do zbrojnej ochrony pielgrzymów i terenów zdobytych na muzułmanach. Oczywiście joannici przez cały czas prowadzili szpital. Zakonnicy św. Jana, podobnie jak później templariusze, a w przeciwieństwie do krzyżaków, byli zakonem międzynarodowym, to znaczy przyjmowali w swoje szeregi rycerzy pochodzących z różnych krajów. Jako swój symbol przyjęli ośmioramienny krzyż, który pozostał nim do dziś. Joannici zakładali czarne tuniki z białym ośmioramiennym krzyżem, a do walki czerwona tunikę z białym krzyżem łacińskim. Szpitalnicy zbudowali na terenie Ziemi Świętej szereg zamków, a ich główną siedzibą była twierdza Margat. W 1144 roku, Rajmund II hrabia Tuluzy, przekazał im zamek Krak des Chevaliers. Po upadku ostatniej twierdzy krzyżowców – Akki w 1291 roki, joannici początkowo osiedlili się na Cyprze, a w 1310 roku zorganizowali wyprawę pod dowództwem wielkiego mistrza Foulques de Villaret i zdobyli wyspę Rodos, którą do tej pory władali Bizantyjczycy. Od tej chwili zaczęto nazywać joannitów Zakonem Rodyjskim.
tak ze moim zdaniem to .....Joanici .......kiwi - Nie 22 Mar, 2020 18:16 Iras ....napisales Mieszko III otyly .....a ja znalazlam o Mieszko II otylym .....albo ty sie pomyliles , albo ja zle znalazlam ??!!
Pięciu polskich władców, którzy umarli z przejedzenia i przepicia
Mieszko II, o wiele mówiącym przydomku Otyły, krótko sprawował samodzielne rządy na ziemi opolsko-raciborskiej. W chwili śmierci w 1246 roku miał zaledwie 26 lat. Niewiele w swoim życiu osiągnął. Mógł zginąć w bitwie z Tatarami pod Legnicą i zapisać się na kartach historii jako heroiczny obrońca Polski. Zamiast walczyć, skrył się jednak za fortyfikacjami grodu, czekając aż zawierucha go ominie. W międzyczasie najeźdźcy pokazali mu wbitą na włócznię głowę Henryka Pobożnego, do którego śmierci tchórzostwo Mieszka z pewnością się przyczyniło.
Mieszko II Otyły w pełni zasłużył na swój przydomek. Obżarstwo wpędziło go w końcu do grobu (źródło: domena publiczna).
Mieszko II Otyły w pełni zasłużył na swój przydomek. Obżarstwo wpędziło go do grobu (źródło: domena publiczna).
Odwagą Mieszko się nie popisał. Ale przynajmniej miał tyle zapobiegliwości, by spisać ostatnią wolę. Okazało się to istotne, ponieważ władca według kronikarzy był bezpłodny. Nie pozostawił potomka, któremu mógłby przekazać swe ziemie. Testament uporządkował sprawy i większość dóbr przypadła młodszemu bratu księcia, Władysławowi.
Jedną z możliwych przyczyn śmierci grubego władcy była wodna puchlina. Wydaje się jednak, że w tkankach ciała Mieszka zatrzymała się nie woda a najzwyczajniej w świecie tłuszcz. Źródła powtarzają zresztą, że zabiła go chorobliwa nadwaga. Swoje przeznaczenie Mieszko II Otyły spotkał podobno nad 15 kurczakami, które popił morzem wina. Biorąc pod uwagę, że ludzki żołądek ma pojemność od 1 do 3 litrów, śmiało można uznać, że książę opolsko-raciborski poszedł na rekord.
Henryk II Pobożny nie przyjął wyzwania u zachodnich rubieży swojego państwa, czekając na obiecaną pomoc ze strony zachodnich władców zaczął koncentrować ocalałe resztki oddziałów małopolskich i świeże oddziały śląskie i wielkopolskie w rejonie Legnicy. Władcy europejscy zainteresowani jednak bardziej rozgrywkami pomiędzy cesarstwem a papiestwem zignorowali prośby Henryka. Wyjątkami tutaj byli tylko rycerze spod znaków templariuszy i joannitów oraz król czeski Wacław I, który jednak ostatecznie uchylił się od pomocy, zatrzymując swoje oddziały w odległości jednego dnia od Legnicy (obawiał się pewnie, że w przypadku klęski wojsk chrześcijańskich Królestwo Czech stanie się łatwym łupem wojsk mongolskich). Bitwa rozegrała się 9 kwietnia 1241 i zakończyła sromotną klęską wojsk Henryka II i śmiercią księcia na polu bitwy. Przyczyny przegranej powszechnie upatruje się w nieznanych Europejczykom sposobach walki i w niespodziewanej ucieczce z pola walki hufca Mieszka II Otyłego (to właśnie po ucieczce księcia opolskiego Henryk II miał według Długosza powiedzieć słynne zdanie: „Gorze nam się stało”). Zachowały się dwa opisy śmierci księcia śląskiego; jeden, przekazany przez Jana Długosza, uważa się dzisiaj za mniej prawdopodobny, drugi, autorstwa C. de Brigia w Historii Tartarorum, jako źródło bliższe wydarzeniom i oparte na relacji bezpośrednich świadków (Mongołów), uznawany jest obecnie za bardziej wiarygodny. Na szczęście dla Polski Mongołowie nie zamierzali jej zajmować, gdyż wkrótce po starciu legnickim (po epizodycznym podejściu pod mury Legnicy i próbie wymuszenia poddania grodu) ruszyli przez Morawy na Węgry, chcąc się połączyć z główną armią Batu-Chana[17]. Ciało Henryka Pobożnego, jako że pozbawione głowy i obdarte z ubrań, zostało zidentyfikowane przez jego matkę dzięki pewnemu szczegółowi anatomicznemu. Henryk II Pobożny miał mieć bowiem u lewej stopy sześć palców, co zostało potwierdzone podczas otwarcia jego grobowca w 1832 roku. Henryk został pochowany w ufundowanym przez siebie klasztorze franciszkańskim we Wrocławiu[18].
Moja odpowiedz .....„Gorze nam się stało”kiwi - Nie 22 Mar, 2020 19:09 Małżeństwo z Rychezą znacząco podniosło pozycję Piastów. Ona sama została pierwszą królową Polski
W 1025 roku Rycheza Lotaryńska nazywana też Ryksą wraz z mężem Mieszkiem II została koronowana na królową Polski. Z uwagi na to, że nie wiadomo czy żona Bolesława Chrobrego Oda dożyła koronacji męża, to właśnie Rycheza jest uznawana za pierwszą królową Polski. Zmarła 21 marca 1063 r. w Rzeszy.
Małżeństwo to umocniło również pozycję władcy Polski w Rzeszy. Za czasów panowania nowej pary królewskiej - Mieszka i Rychezy - doszło do kolejnych wojen z Rzeszą. Wykorzystał to wygnany wcześniej brat króla Bezprym, który z pomocą księcia ruskiego Jarosława Mądrego najechał na Polskę w 1031 r. Mieszko II uciekł do Czech, gdzie został pojmany i wykastrowany przez księcia Udalryka.
Po ucieczce króla władzę przejął Bezprym. Zdecydował się na odesłanie do Niemiec insygniów koronnych, które odwieźć miała królowa Rycheza. Wyjechała ona z Polski do Rzeszy w 1031 r. wraz ze swoimi dziećmi: Kazimierzem i Gertrudą. Cesarz przyjął insygnia i zezwolił Rychezie na dożywotnie używanie tytułu królewskiego.
Przebywała najprawdopodobniej w dobrach swojej matki we Frankonii. Na początku miała duże wpływy polityczne dzięki pozycji swojego brata Hermana, arcybiskupa kolońskiego. Po jego śmierci w 1047 r. wycofała się z życia publicznego i przywdziała welon zakonny.
W Polsce po zmianie władcy zaczęły się prześladowania zwolenników Mieszka II i reakcja pogańska. Dopiero po śmierci Bezpryma zaistniała szansa na powrót następcy tronu, Kazimierza później zwanego Odnowicielem. W latach czterdziestych z pomocą cesarza oraz księcia ruskiego odzyskał utracone ziemie.
Iras ....to naprawde mnie interesuje , dlaczego uwazasz ze Mieszko II nie byl tchórzliwy ?!kiwi - Nie 22 Mar, 2020 19:24 Bitwa pod Legnicą (9 kwietnia 1241)
Bitwa pod Legnicą (9 kwietnia 1241) – Wiosną 1241 armia mongolska pod wodzą Batu-chana, wnuka Czyngis-chana, w pogoni za plemionami Kumanów podjęła wielką wyprawę na Węgry. Aby uniemożliwić udzielenie pomocy ze strony krajów sąsiednich, z głównego korpusu wydzielono 10-tysięczny oddział chana Ordu, który miał operować na terenie południowej Polski i wiązać tamtejsze siły. Działający w dwóch grupach Mongołowie 18 marca rozbili rycerstwo krakowskie i sandomierskie pod Chmielnikiem, a następnie złupili Kraków. Nie czekając na umówione przybycie wojsk czeskich z księciem Wacławem na czele, zgromadzone pod Legnicą oddziały ks. śląskiego Henryka II Pobożnego podjęły bitwę z Mongołami. Obok rycerstwa śląskiego w skład wojska chrześcijańskiego walczącego pod Legnicą wchodzili Wielkopolanie, Małopolanie oraz krzyżowcy różnych narodowości, w tym templariusze. Siły Ordy liczyły ok. 8 tysięcy ludzi, a armia chrześcijańska dorównywała im prawdopodobnie liczebnością.
Mimo uzyskania przewagi we wstępnej fazie bitwy, wskutek podstępu tatarskiego część wojsk chrześcijańskich rzuciła się do ucieczki, co zmusiło księcia Henryka do przedwczesnego natarcia hufcami odwodowymi. Sytuacja została opanowana, jednak zastosowanie przez Tatarów nieznanych w Europie gazów bojowych spowodowało panikę wśród Polaków i masową ucieczkę. Bitwa zakończyła się ich kompletną klęską. Henryk II Pobożny, schwytany podczas walki, został ścięty. Zgodnie z planem Tatarzy po zwycięstwie spustoszyli Morawy i z końcem maja połączyli się z główną armią na Węgrzech.
Autor hasła:
Dr hab. Piotr Wróbel – historyk mediewista. Kierownik Zakładu Historii Powszechnej Średniowiecznej Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autor prac „Dubrownik w latach 1358-1526. Organizacja przestrzeni” oraz „Krzyż i Półksiężyc. Zachodnie Bałkany wobec Turcji w latach 1444-1463″.kiwi - Nie 22 Mar, 2020 19:54 https://www.historia.gild.../zrodla-dlugosz
Rękopis "Historii Tatarów" został odnaleziony niedawno, bo w roku 1957 w Stanach Zjednoczonych. Stanowił on całość z mapą świata i częścią dzieła "Speculum historiale Wincentego z Beauvais". Po raz pierwszy opublikowano go w latach 60. i wtedy dopiero zainteresowali się nim nasi historycy. Ważne okazały się dane, jakie podawał on o najeździe Mongołów 1241 roku, szczególnie dotyczące liczebności wojsk tatarskich, ich niepowodzenia pod Sandomierzem i śmierci Henryka Pobożnego.
Dotychczasowi badacze zwracają uwagę na zależność obu dzieł od ustnej relacji Benedykta Polaka, którego opowieści krążyły na całej europejskiej trasie poselstwa. Wydaje się, że on był autorem raportu Carpiniego i jego przekaz stanowił podstawę dla de Bridia. Obie relacje są bardzo do siebie podobne i różnice są niewielkie, zacieśniają się tylko do pewnych, dość istotnych szczegółów. Szczegółowo opisuje je J. Strzelczyk.kiwi - Sob 28 Mar, 2020 12:45 Najbardziej niedoceniany polski władca. Dlaczego o nim nie pamiętamy, mimo że podniósł kraj z ruiny?
W dzieciństwie był świadkiem wielkich triumfów swojego dziadka i ojca, ale potem na własnej skórze odczuł załamanie i krach ich wielkomocarstwowej polityki. To on musiał posprzątać bałagan, przywrócić dynastię do władzy i odbudować państwo prawie od podstaw. I zrobił to – ale dziś mało kto o nim pamięta.
Kazimierz, nazwany później Odnowicielem, był synem Mieszka II i Rychezy, wnuczki cesarza Ottona II. Urodził się 25 lipca 1016 roku. Na chrzcie na drugie imię dano mu Karol, ponieważ Rycheza spowinowacona była z Karolingami, a jednym z jej przodków był Karol Wielki. W ten sposób dynastia piastowska symbolicznie podkreśliła swoje cesarskie koligacje.
Mieszko II i Rycheza mieszkali w Krakowie i w imieniu Chrobrego sprawowali władzę namiestniczą w Małopolsce. Gdy Kazimierz miał 10 lat, rodzice oddali go na naukę. Odbywała się ona najprawdopodobniej w szkole prowadzonej na Wawelu przez benedyktynów. Dało to potem podstawę do twierdzeń, że być może chłopiec przygotowywany był do stanu duchownego lub zakonnego.
Jako dziewięciolatek książę przyglądał się koronacji swojego dziadka Bolesława Chrobrego. Niedługo potem uczestniczył w jego pogrzebie, a jeszcze później w koronacji ojca. Był też świadkiem, a może nawet uczestnikiem, sukcesów rodziciela w pierwszych latach rządów. Po nich nastały jednak dla Piastów złe czasy. Początkowo Mieszko II odsunął bowiem od władzy swoich braci, Bezpryma i Ottona, i samodzielnie kierował państwem. Tamci jednak – zgodnie z rodową praktyką – upomnieli się o swoje. Uzyskali zbrojną pomoc księcia kijowskiego Jarosława Mądrego, obalili króla i zmusili do ucieczki z kraju.
kiwi - Nie 29 Mar, 2020 18:20 Iras ....Ty to z zamilowania i ze studiujesz i fachowo ....zajmujesz sie historia .....a ja takie ciekawostki historyczne lubie .....pracy magisterskiej nie pisze , ale jak cos ciekawego to czytam ....
Pobożni władcy czy żądni krwi zbrodniarze?
Łagodne białogłowy czy podstępne uwodzicielki?
Nowa książka Sławomira Leśniewskiego o średniowiecznych polskich władcach.
Do niedawna wydawało się, że o pierwszych władcach Polski wiadomo wszystko. Tymczasem najnowsze odkrycia naukowe pokazują, że im więcej o Piastach wiemy, tym więcej pojawia się nowych pytań i tajemnic do odkrycia. Z fenomenem rodu Piastów w swej najnowszej książce postanowił zmierzyć się popularyzator historii Sławomir Leśniewski.
Bolesławowie Chrobry, Szczodry i Krzywousty. Obok nich postaci, których historycy niesłusznie spychają na drugi plan, takie jak siostra Mieszka I Adelajda albo Bolesław Rogatka. Łączy ich jedno – na tle innych dynastii wyróżniali się nietuzinkową osobowością oraz inteligencją połączoną częstokroć z geniuszem politycznym. Jednocześnie byli też znani z okrucieństwa, porywczości i bezwzględności w sprawowaniu rządów. Bezlitośnie i bez skrupułów rozprawiali się ze swoimi przeciwnikami, nawet z najbliższymi krewnymi.
Konflikt księcia Bolesława z biskupem Stanisławem, rzeź w Gąsawie i bunt wójta Alberta za czasów Łokietka w książce Leśniewskiego nabierają nowego wymiaru. Czytelnik śledzi opisywane wydarzenia tak, jakby oglądał wciągający i oddający historyczne realia serial.
Drapieżny ród Piastów to nie tylko porcja rzetelnej historycznej wiedzy, ale przede wszystkim pasjonująca opowieść o polskich władcach, o ich namiętnościach i słabościach.
kiwi - Nie 05 Kwi, 2020 18:11 Klatka dla Brzuchatego – najokrutniejsza tortura z czasów Piastów
Nareszcie Żyd mówi całą prawde o Chazarch - Tajemniczy Świat Żydów
https://www.youtube.com/watch?v=ynL2EJx8VS4kiwi - Czw 11 Cze, 2020 11:58 Biczownicy
Edytuj
Udostępnij
Biczownicy - biczowanie się, w celu stłumienia namiętności i umartwienia ciała, było już od XI wieku praktykowane na zachodzie Europy przez zakonników, ludzi świeckich a nawet monarchów. Dopiero w r. 1260 we Włoszech ukazało się pierwsze bractwo biczowników publicznych i nagle urosło w całe tłumy przebiegające Francję, Niemcy i Włochy. Nie upłynęło roku, gdy biczownicy pielgrzymujący po Niemczech nawiedzili i Polskę. Długosz powtarzający relacyę współczesnych kronikarzów, tak nam ich opisuje: „Ludzie do tego bractwa należący, chodzili procesyami z zakrytemi głowami nakształt mnichów, a obnażając się po pas, smagali jedni drugich po plecach biczyskami kręcobemi z poczwórnych rzemyków, mających w końcach węzełki. Obchodzili stacye, odpusty i czynili dziwne nabożeństwa, śpiewając pieśni, każdy w swoim języku, niestworne i grube; była to bowiem hałastra ludzi rozmaitego plemienia i języka. Sami się nawzajem, nie będąc księżmi, słuchali spowiedzi i odpuszczali sobie największe grzechy.
Iras ....to bylo ....W celu stłumia nianamiętności i umartwiania ciała ......
Seks BDSM – na czym polega? Czy poniżanie może być podniecające?
2017-09-06
Monika Żurawska
BDSM to odmiana seksu, która opiera się na relacji dominacja - uległość. Repertuar technik BDSM obejmuje m.in. bicie, krępowanie, kneblowanie, poniżanie. Ten rodzaj seksu stał się w ostatnich latach bardzo popularny głównie za sprawą książek i filmów poruszających tę tematykę, takich jak "50 twarzy Greya". Mimo to, seks BDSM wciąż budzi wiele kontrowersji i przez dużo osób odbierany jest jako dziwny, wynaturzony czy niemoralny.
Nazwa BDSM pochodzi od czterech angielskich słów: bondage, discipline, domination i subbission, które kolejno oznaczają: związanie, dyscyplinę, dominację i uległość. W trakcie takiego seksu często stosowany jest przymus względem drugiej osoby, jednak seks BDSM nie jest traktowany jako gwałt.
Osoby współżyjące wcielają się w określone role: dominującą (top) i uległą (bottom). Zazwyczaj są one na stałe przypisane do partnerów, choć za zgodą dwóch stron mogą się zmieniać (co również z języka angielskiego określa się słowem: switches). Zamiana ról często występuje, gdy na seks BDSM decydują się osoby, które wcześniej się nie znały i poprzez negocjacje zostały nakłonione do zmiany. Często też ustalają scenariusz całego aktu, którego później ściśle się trzymają.
https://www.youtube.com/watch?v=eBeKf8iE26Mkiwi - Sob 26 Gru, 2020 12:18 Bylam jako panienka ze szkola w Malborgu ,bardzo bylo to ciekawe . Ale Malborg to ruiny ,pozostalosci po Krzyzakach. I do dzis bylam pewna ze ten kryzzacki zakon , jak te ruiny sie rozpadl ?!
Ale czytam ze krzyzaki sa i w naszych czasach . Ucze sie czegos cale zycie, do zycia ta wiadomosc nie byla mi potrzebna ....ale teraz wiem .
O faktach i mitach związanych z zakonem krzyżackim i znaczeniu bitwy pod Grunwaldem rozmawiamy z mediewistą dr. Janem Gancewskim.
Krzysztof Kozłowski: W świadomości historycznej większości Polaków istnienie Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli Krzyżaków, kończy się wraz z hołdem pruskim, kiedy to Wielki Mistrz przeszedł na protestantyzm. Co tak naprawdę stało się z zakonem?
Dr Jan Gancewski: – To jest stereotypowa świadomość przeciętnego Polaka, który jest kształcony na przeciętnych podręcznikach z okresu PRL, kiedy to – ze względów ideologicznych – pasowało zamknąć edukację o Krzyżakach na roku 1525. Owszem, zakon zniknął tego roku, ale jako organizator państwa w Prusach, a nie jako zgromadzenie. Zresztą posiadał on swe terytoria, tzw. Państwo Zakonu Krzyżackiego w Prusach, do 1561 r. Ostatni Wielki Mistrz gałęzi inflandzkiej Gotthard Kettler przekazał w testamencie część Infant Polsce, zaś reszta terenów podległa sekularyzacji. Zakon istnieje do dziś. Obecnie działa w zakresie pomocy osobom ubogim, chorym, prowadzi szpitale, wspiera działalność oświatową, prowadzi działalność naukową. Ciągle na czele zakonu stoi Wielki Mistrz, którym obecnie jest bp dr Bruno Platter, zaś jego centrala mieści się w Wiedniu. Trzeba jeszcze pamiętać, że nazwa „Krzyżacy” jest znana wyłącznie w Polsce.
Zakon krzyżacki kojarzy nam się ze złymi ludźmi, którzy grabią, prowadzą wojny. Jak było tak naprawdę w średniowieczu?
– Częściowo jest to wyolbrzymiane, ze względu na tzw. zaszłości niemieckie i literaturę po okresie romantyzmu i pozytywizmu, m.in. Henryka Sienkiewicza. Literatura ku pokrzepieniu serc była jak najbardziej potrzebna, jednak nie miała zbyt wiele wspólnego ze szczegółową historią. Zakon krzyżacki rzeczywiście walczył. Jednak w ówczesnych czasach każde z państw monarchii czy księstw uciekało się do takich metod. Ukazywanie w bardzo złym świetle tylko zakonu – bo łupił, walczył mieczem, zamykał w więzieniach – jest manipulacją. Wystarczy zapoznać się z historią życia książąt i królów polskich, chociażby Bolesława III Krzywoustego, który zwabił podstępem swego brata Zbigniewa do Płocka, tam go uwięził, oślepił. Bał się konkurencji i utraty tronu. Więc czym różnił się od przedstawionych przez Sienkiewicza Krzyżaków? Aby ocenić to obiektywnie, należałoby uściślić, co w tamtych czasach było złem. Na pewno nie walka mieczem w imię Boga.
Jak w Państwo Krzyżackie wpisuje się więc Warmia?
– Była ona pod jurysdykcją biskupa warmińskiego, który jednak był w większości przypadków zależny od zakonu krzyżackiego. Można stwierdzić, że biskup był jakby lennikiem Wielkiego Mistrza. Był m.in. zobowiązany do wystawiania na rzecz zakonu wojska. Taka sytuacja miała miejsce i przed bitwą pod Grunwaldem, kiedy to wojska biskupa warmińskiego walczyły po stronie Krzyżaków. Było tak do 1466 r., kiedy po II pokoju toruńskim Warmia weszła w skład Prus Królewskich, które były pod władaniem króla Polski do 1772 roku, czyli do I rozbioru.
Czyli bitwa pod Grunwaldem to bitwa symbol?
– Tak można powiedzieć. To bitwa-symbol. Owszem, była ona przyczynkiem do zawarcia wspomnianego I pokoju toruńskiego, na pewno podłamała ówczesną potęgę militarną zakonu pod względem zarządzania, gdyż poległ kwiat konwentów krzyżackich, ale też i nie wszyscy. Już rok po tej bitwie, w lutym 1411 r., zakon funkcjonował tak samo, jeśli chodzi o aspekt gospodarczy. Nie było żadnych zachwiań, żadnego kryzysu gospodarczego. Jest więc to bitwa mit, istotna jako symbol wykorzystywany przez propagandę narodową Polski. Zresztą Niemcy również lubili odwoływać się do potęgi Krzyżaków.
W jaki sposób historia zakonu mogła być wykorzystywana przez Niemców?
– Były to m.in. czasy Bismarcka, kiedy to Niemcy powoływali się na potęgę Państwa Krzyżackiego, jako na swoją spuściznę narodową. Przy renowacji Zamku w Malborku podkreślano, że jest to spadek po Krzyżakach. Trzeba wiedzieć, że jego obecny kształt nadany został właśnie w XIX w. W średniowieczu był on znacznie mniejszy. Ale Bismarckowi chodziło o to, by pokazać potęgę niemiecką przez pryzmat historycznej potęgi krzyżackiej. Dlatego zamek został aż tak rozbudowany w XIX w. Musiał być po prostu wielki.
Czy można z tego zrozumieć, że stwierdzenie: „Krzyżak równa się Niemiec” jest niezgodne z prawdą?
– Takie twierdzenie należy wymazać ze świadomości. To myślenie jest owocem I i II wojny światowej i spuścizną nauczania ideologicznego w czasach panującego w Polsce komunizmu. Wtedy to podręczniki utożsamiały zakon krzyżacki z Niemcami. Wpajano nam myślenie: „Krzyżak jest Niemcem, Niemiec jest zły”. Wiem, że zawsze w nauczaniu trzeba dbać o wizerunek ojczyzny, ale nade wszystko należy dbać o zawartą w historii prawdę. Zawsze do zakonu należeli nie tylko Niemcy, ale i osoby innych narodowości. Tak jest i u jezuitów, franciszkanów, w każdym innym zgromadzeniu.
Wokół zakonu krzyżackiego zgromadziło się wiele mitów. Z okazji tegorocznej wizyty Wielkiego Mistrza bp. Bruna Plattera 2 lipca na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie odbędzie się sesja naukowa, podczas której – mam głęboką nadzieję – uda się obalić kilka z nich.
Bruno Platter OT (ur. 21 marca 1944 w Unterinn am Ritten) – duchowny rzymskokatolicki, doktor prawa kanonicznego, wielki mistrz i opat zakonu krzyżackiego w latach 2000–2018.
Frank Bayard OT (ur. 11 października 1971 w Püttlingen w Saarze) – niemiecki duchowny rzymskokatolicki, z zawodu menedżer, 66. wielki mistrz i opat zakonu krzyżackiego od 2018.
W latach osiemdziesiątych rozpoczął się pierwszy etap rewizji negatywnego obrazu krzyżactwa w polskiej pamięci zbiorowej, polegająca raczej na wyparciu elementu krzyżackiego przez… sowiecki niż na pogłębieniu wiedzy o samych Krzyżakach. Symptomatyczna jest zmiana tekstu przeżywającej wtedy swój renesans Roty Marii Konopnickiej – pieśni odśpiewanej po raz pierwszy podczas hucznych obchodów jubileuszu pięćsetlecia Grunwaldu w Krakowie w 1910 roku.
Podczas stanu wojennego Rota powróciła na usta Polaków, śpiewana tym razem w kościołach i na solidarnościowych demonstracjach, jednak ze znamienną parafrazą wersu: „Aż się rozpadnie w proch i pył / krzyżacka zawierucha” na: „Aż się rozpadnie w proch i pył / sowiecka zawierucha”. Tak więc gdy w nieoficjalnej wersji pamięci zbiorowej Polaków „krzyżackie” ustępowało przed bardziej aktualnym i w powszechnym odczuciu bardziej złowieszczym „sowieckim”, w wersji oficjalnej, państwowo-jaruzelskiej, usiłowano reanimować obraz krzyżactwa, tym razem skojarzonego z wrażym i warcholskim amerykańsko-reaganowskim i RFN-owsko-adenauerowskim imperializmem.
Propaganda komunistyczna chętnie wykorzystywała wątek krzyżacki również w kontekście: RFN jako forpoczta imperializmu zachodniego spod znaku Drang nach Osten oraz tzw. rewanżyzmu i rewizjonizmu, czyli polityki rewizji granic na Odrze i Nysie. Karykatury na łamach gazet i czasopism satyrycznych w latach sześćdziesiątych z lubością powtarzały motyw kanclerza Konrada Adenauera ubranego w biały płaszcz z czarnym krzyżem, wypaczając kompletnie sens jego spotkania z przedstawicielami współczesnego zakonu krzyżackiego w latach pięćdziesiątych. Przypomnijmy, że mianowany przy tej okazji honorowym członkiem Zakonu, Adenauer pragnął w ten sposób oddać hołd krytycznej postawie krzyżaków wobec nazizmu. Ostatnie przebłyski antykrzyżackiej i zarazem antyniemieckiej propagandowej fobii, z wyraźną jednak stylizacją antyamerykańską, widać jeszcze na plakacie z okresu stanu wojennego, przedstawiającym prezydenta USA Ronalda Reagana odzianego w kowbojski strój obok Adenauera w nieodzownym zakonnym płaszczu na tle krzyżackiego rycerza.kiwi - Nie 27 Gru, 2020 13:24 Nikt mi nie mowil ....sama tak myslalam ....a i tez malo sie Krzyzakami zajmowalam ....ale myslalam ze jak Malbork to przeszlosc ....to i sam zakon tez przeszlosc .....bylam bardzo zdziwiona ze on sa do dzisiaj .....
Co dziś robią Krzyżacy?
Krzyżacy - zakon rycerski utworzony z bractwa szpitalnego w 1198 w Jerozolimie. Taką definicję znajdziemy w każdej encyklopedii. A co dziś robią współcześni mistrzowie? Rezydują w Wiedniu i to już prawie od 200 lat.
Obecny wielki mistrz zakonu nazywa się Bruno Plater. Rycerzy w zakonie już nie ma, są za to bracia duchowni. Oprócz Niemiec i Austrii, działają w Izraelu, Czechach, Słowenii, na Słowacji i oraz we Włoszech.
Reklama
W sumie ok. 1000 zakonników opiekuje się chorymi, a siostry - bo kobiety też są przyjmowane - prowadzą przedszkola. Prócz tego Krzyżacy prowadzą archiwa i muzea. A w wiedeńskim muzeum można zobaczyć insygnia wielkich mistrzów krzyżackich, zbiory monet i medali, a nawet średniowieczne przyrządy pomiarowe.
Obecny wielki mistrz zakonu nazywa się Bruno Plater. Rycerzy w zakonie już nie ma, są za to bracia duchowni. Oprócz Niemiec i Austrii, działają w Izraelu, Czechach, Słowenii, na Słowacji i oraz we Włoszech.
Reklama
W sumie ok. 1000 zakonników opiekuje się chorymi, a siostry - bo kobiety też są przyjmowane - prowadzą przedszkola. Prócz tego Krzyżacy prowadzą archiwa i muzea. A w wiedeńskim muzeum można zobaczyć insygnia wielkich mistrzów krzyżackich, zbiory monet i medali, a nawet średniowieczne przyrządy pomiarowe.
Tak samo hitlerowcy ......mialam nadzieje ze razem z zakonczeniem wojny znikli .....ale nie .....juz od lat .....sa ....i jest ich nawet duzo .....
Moim zdaniem .....do dzisiejszych hitlerowcow .....dolaczaja sie ludzie z gory przegrani w dzisiejszym czasie , bez ambicji , bez szkoly .bez wewnetrznej mobilizacji ......im sie bardzo podobalo .....zabrac wszystko innym .....nie pracowac a miec ......straszne ale prawdziwe.
Trzecia fala ruchu skinhead
Niemiecki, neonazistowski Skinhead.
Oprócz stałego występowania w latach 80. i 90. XX w. z mniejszą lub większą intensywnością rasistowsko-chuligańskiej odmiany skinheadów, zaczął się też, wraz z tzw. trzecią falą ska, powrót niektórych grup do pierwotnych „proletariackich” korzeni tego ruchu, które z kolei były wykorzystywane przez skrajnie lewicowe ruchy polityczne. Na fali tej zaczęły powstawać takie grupy jak Skinheads Against Racial Prejudice (SHARP) z Nowego Jorku, Anti-Racist Action w Anglii, komunistyczni Redskins, czy anarchistyczni Red and Anarchist Skinheads (RASH), które starały się zmienić oblicze całej subkultury.
Subkultura ta występuje niemal we wszystkich krajach Europy (głównie w Rosji, w Niemczech), a także w Polsce, Japonii, Brazylii, USA, Kanadzie i Francji, przyjmując w tych krajach najróżniejsze formy od nacjonalistycznych, przez neonazistowsko-rasistowskie, także apolityczne, nawiązujące do korzeni muzyki ska, aż po skrajnie lewicowe.
Największa liczba (ok. 60 tysięcy) skinheadów istnieje w Rosji i Niemczech, są to prawie wyłącznie skinheadzi nacjonalistyczni, wśród których nie brakuje posługujących się jawnie symboliką neonazistowską
[potrzebny przypis].
Skinheadzi w Polsce
Pierwsza fala ruchu skinheadów w zasadzie całkowicie ominęła Polskę. Nieco podobny do skinheadów był ruch gitowców (git-manów), czyli chuliganów uprawiających przemoc dla rozrywki, w latach 60. i 70. zwalczających hipisów.
W Polsce pierwsi skinheadzi zaczęli się pojawiać w końcówce lat 70. Pierwsza była grupa ze Szczecina, spotykająca się na terenie Zamku Książąt Pomorskich. Wyrosła razem z subkulturą punk, od 1981 będąc z nią w ostrej opozycji.
W połowie lat 80., na wzór innych krajów europejskich, niektóre partie i ruchy skrajnie nacjonalistyczne zaczęły tworzyć na bazie nacjonalistycznie nastawionych grup skinheadów nieformalne organizacje młodzieżowe. Pierwszą polską partią, która powieliła ten schemat była Polska Wspólnota Narodowa B. Tejkowskiego, ale wcześniej byli infiltrowani i manipulowani przez MSW, niektórzy należeli do Klubu Młodego PRONowca[1].
W Polsce zdecydowanie przeważali nacjonalistyczni skinheadzi, którzy wyrośli na tle młodzieńczego buntu. Odwoływali się do tradycji radykalnych odłamów endecji, jak np. ONR. Jedną z organizacji powstałych w tamtym okresie skupiających „Skinheadów Narodowych” (narodowo-radykalnych) był NOP, a później także „odtworzony” ONR.
Wśród „Nazi skinów” albo NS-ów, jak sami siebie nazywają (od Narodowych Socjalistów), w nazwach zespołów, tytułach publikacji, pozdrowieniach, ogłoszeniach stosowane są liczby: 88, 18. Cyfry tych liczb oznaczają z reguły, choć nie zawsze, numery liter w alfabecie (88 - HH - Heil Hitler, 18 - AH - Adolf Hitler). Ten sposób szyfrowania, wywodzący się (paradoksalnie) z żydowskiej kabały, nawiązuje do ezoterycznego nurtu w hitleryzmie. Przez niemieckich neonazistów te symboliczne liczby najczęściej służyły do kamuflowania odwołań do hitleryzmu, bowiem są one zakazane przez prawo. Oprócz tego pojawia się liczba 14, która ma oznaczać fourteen words.
Oprócz tego, w Polsce istnieją też lewicowe i anarchistyczne grupy skinheadów.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Skinheadhttps://pl.wikipedia.org/wiki/Skinheadkiwi - Nie 27 Gru, 2020 14:52 Himmler był nawiedzony i opetany okultyzmem.
Cały czas miał na swoich usługach grupy astrologów,różkarzy,okultystów i innych szachrajów(którzy czesto źle kończyli za brak wyników) smile.gif
Szukał on różnych legend i mitów, był zafascynowany starogermańską mitologią.wysyłał ekspedycje nawet do Tybetu , poszukiwał też bardzo intensywnie świętego Grala (ekspedycje niejakliego Rahna).
Był on opetany tworzeniem własnej ideologi i kutem przodków.
Dlatego własnie stworzył SS na wzór średniowiecznego zakonu rycerskiego.Miał kwaterę na takim jednym zamku, gdzie miało być centrum zakonu SS.Były tam krypty z urnami generałów,sala zebrań na wzór okragłego stołu króla Artura i wiele innych ciekawostek , zaczerpniętych z róznych legend i bajek pradziadów Heinricha sleep.gif
"Czarny Zakon" był tworzony na wzór Krzyżaków i miał nieść chwałę Niemców na wschódmiał być elitą rasy panów,każdy oficer SS miał dostawać tam posiadłości i być panem podbitych ziem.Do tego liczne uroczystosci,wiece , marsze z pochodniami,nawet kościoły gdzie SS-mani brali śluby czy chrzcili swoje dzieci przerabiano na okultystyczne światynie z ołtarzami boga-Hitlera.
Ogólnie to cała ekipa paladynów III Rzeszy miała niezłe jazdy z okultyzmem,połowy nie wiemy i pewno nigdy się nie dowiemy,ale i tak z tego co jest dostępne , to mieli niezłą jazde rolleyes.gif
Najlepsze jest to co , obejrzalem na filmie z Discavery:
Gdzies kiedyś widziałem film, gdzie niemieccy naukowcy twierdzili,że Niemcy namieżali alianckie konwoje za pomocą różdżkaży
Wielki Han
Apartamenty Himmlera w Wawelsburgu poswiecone byly Henrykowi I znanemu jako "Ptasznik" i lubil,gdy go nazywano krolem Henrykiem;czul sie odpowiedzialny za spelnienie jego celow,jesli chodzi o zjednoczenie Niemiec w walce ze slowianami.Zalozyl Instytut pamieci krola Henryka,ktory mial wskrzesic ducha i czyny krola w owczesnych czasach.
Jednym z glownych wrogow nazizmu byla,jakakolwiek,religia i szukano czegos czym mozna bylo ja zastapic,dlatego tworzono te wszystkie psuedo-poganskie rytualy,do ktorych dodawano otoczke.Himmler wiedzial iz religia chrzescijanska jest gleboko zakorzeniona dlatego mial swiadomosc,ze nie wypleni jej w ciagu pokolenia czy dwoch,proces mial nastepowac stopniowo.Pochwalal nadawanie dzieciom imion starogermanskich,jak to zrobil Karl Wolff dajac synowi,imie Thorisman(oprocz Heinrich Karl Reinhard),przy poganskim chrzcie ktory odprawil kaplan Karl Maria Wiligut "Weisthor".
Szczerze mowiac zalatuje to tanim heavy-metalowym teledyskiem lub "Blekitna Ostryga"
Hobby Sans
Volksiści uznali dawnego pisarza, Tacyta za wzór dawnych Germanów. Po przeczytaniu jego dzieła pt. "Germania" (oczywiście pobieżnie, bez głębszej analizy) ogłosili go "prorokiem głoszącym pradawną czystość cnót germańskich". Inni przywódcy ruchu twierdzili, że Germanie, atakując Imperium Rzymskie u jego schyłku, ukarali Cesarstwo ratując tym samym Świat. Wielu pisarzy Volksistowskich pisało o potędze i odwadze plemion Germańskich, które przewyższały zgniły i podupadły Rzym. Natomiast kontrowersje wzbudziła postać Karola Wielkiego. Cześć działaczy (w tym sam Fuhrer) uważali go za twórcę potęgi Rzeszy i dawali mu miejsce w swojej historii. Inni zaś, m.in. Heinrich Himmler, nienawidzili go za ataki na plemiona saskie. Szczególnie źle wspominali rzeź w Lesie Saskim, gdzie życie oddało 4500 Sasów. Przez to Karol Wielki zasłużył sobie na przydomek Sachsenschlachter, którego zaprzestano używać dopiero po wyraźnym zakazie Adolfa. Dla uczczenia ofiar, posadzono w tym lesie 4500 drzew.Zaś w lasach, gdzie miały miejsca rytualne obrzędy, zakładano tzw. "Thingi" lub "Sceny kultów", gdzie naśladowano przodków, którzy byli druidami.
Czczono również innego późniejszego władcę, Henryka I, zwanego Ptasznikiem. Czczono go za wprowadzenie dawnej germańskiej zasady posłuszeństwa władcy (Gefolgschaftstreue), zamiast kościelno - chrześcijańskich metod rządzenia Karolingów. Dla uczczenia 1000 rocznicy jego śmierci 2 czerwca 1936r. odbyły się specjalne uroczyste obchody w Quedlinburgu. Himmler (ten sam, co krytykował Karola Wielkiego) uważał się, według powszechnie przyjętej teorii reinkarnacji, za jego kolejne wcielenie. Wyznał nawet swojemu lekarzowi, że zdarza mu się nawet rozmawiać z duchem nieżyjącego władcy. Odkąd w 1937 roku odnaleziono szczątki Henryka I, Himmler regularnie co roku przyjeżdżał, aby medytować nad nimi. Składał on przysięgę razem z innymi dowódcami SS, że będą kroczyć jego śladami (walka z plemionami Słowiańskimi) i będą kochać ptaki (stąd przydomek Ptasznik). Dlatego Himmler objął posadę prezesa Towarzystwa Ochrony Ptaków. Wprowadził nakaz łapania zmęczonych ptaków wędrownych i przewożenia ich pociągami do Włoch.
SS powstało na wzór Zakonu Krzyżackiego. Ideę utworzenia takiego zakonu (Narodowosocjalistycznego Rycerskiego Zakonu Nordyków) popierał sam Hitler. Miało to być nawiązanie nie do tradycji chrześcijańskich, ale do celu, w którym ten zakon w prawdzie powstał - ekspansji na wschód. Wszyscy przecież dobrze wiemy, że właśnie po to on powstał. Niemniej, tradycje Zakonu miały uzasadniać zajmowanie terenów na Wschodzie i wyzysk na ludziach zamieszkujących te posiadłości. Himmler chciał objąć dowództwo nad SS, na wzór Wielkiego Mistrza Krzyżackiego. Dla celów SS Himmler uzyskał akceptację Hitlera na plany adaptacji zamku w Malborku, a na swą siedzibę wybrał Himmler odrestaurowany średniowieczny zamek Wawelsburg nieopodal miasta Paderborn (na odbudowę zamku wydano 3 miliony marek). W centrum zamku urządził Himmler wielką, okrągłą salę bankietową, w której znajdował się ogromny stół wokół którego zasiadał ReichsfĂźrer wraz z dwunastoma esesmanami. Nie jest do końca wyjaśnione co to miało symbolizować, być może w ten sposób nawiązywał Himmler do legendy o królu Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu. Nawiązywano do głoszonych przez Zakon zasad "wiary i posłuszeństwa" - mottem SS było "Meine Ehre heisst Treue" (Mój honor to wierność).
Dla pełniejszego zbadania historii, powołano instytucję nazwaną "Dziedzictwo Przodków" (Ahnenerbe). Zajmowała się ona badaniem historii ludów Germańskich w czterech płaszczyznach:
* Raum (przestrzeń) - Geologowie badali szlaki wędrówek i na tej podstawie wyznaczyli miejsce dla przyszłej siedziby SS na terenie byłego księstwa Burgundii (kraina w środkowo - wschodniej Francji, w dorzeczu górnej Sekwany, Laory i Saony).
* Geist (duch) - rozważania, co dzieje się z człowiekiem po śmierci.
* Weltenschauung (filozofia światopoglądu) - podobnie, jak w poprzednim punkcie, nakładano duży nacisk na śmierć.
* Erbe (spuścizna i czyny) - analizowano wiele średniowiecznych baśni, pieśni, sag w celu odszukania motywów traktujących o śmierci i rycerstwie. W tym celu czytano tzw. "Eddę" - zbiór islandzkich pieśni o bogach i bohaterach. Wśród Volksistów popularnością cieszył się Ryszard Wagner (ulubiony kompozytor Hitlera). Szczególnie akcentowano motywy wojenne w jego dziełach.
Ahnenerbe nie zajmowało się tyko kulturą, sztuką i historią; przeprowadzało eksperymenty na więźniach zamkniętych w obozach koncentracyjnych. Sprawdzano takie bzdurne sprawy, jak np. przydatność galaretek lub miodu do spożycia przez rasę nordycką.
Do kolejnych zadań Ahnenerbe należało odnalezienie "Świętego Graala". Według legendy o królu Arturze, był to kielich z krwią Chrystusa zebraną z jego rany przez Józefa z Arymatei. Miał on później pożeglować do Brytanii, gdzie nawracał pogan. Tam zaginął kielich z najprawdziwszą krwią, krwią królewską (le sang rĂŠal, SangrĂŠal, Grail, GrĂŠal, Graal). Wielu średniowiecznych twórców nawiązywało do tego motywu. Według przekonań, Graal miał moc uzdrawiania i leczenia ran. Może się to wydać dziwne i przewrotne, ale Hitler uważał, że Jezus był aryjczykiem, kielich z jego krwią miał zawierać "idealnĹĄ Krew Kawalerów Teutońskich". Młody historyk, prof. Otto Rahn nie mogąc znaleźć Graala, malował na ścianach znaki mające niby oznaczać miejsce jego ukrycia. Jako, że ostatecznie Graala nie udało się znaleźć (brak źródeł, które mogłyby precyzyjniej wskazać miejsce ukrycia), Rahn musiał spreparować go, aby udowodnić słuszność swoich tez. Brak postępów w poszukiwaniu zdenerwował dowództwo do tego stopnia, że Otto Rahn zginął 8 kwietnia 1939r. "w czasie burzy śnieżnej" - jak głosiła oficjalna wersja. Jak było na prawdę, możemy się jedynie domyślać.
Kolejnym z "artefaktów" mających rzekome znaczenie dla NsDAP (Narodowo - socjalistyczna niemiecka partia robotnicza) była Święta Włócznia. Legenda głosiła, że to właśnie nią setnik Longius przebił bok Jezusa wiszącego na krzyżu. Według niemieckiej tradycji, kto ją posiadał i rozumiał jej moc czynienia dobra, mógł zawładnąć nad światem. Wcześniejszymi właścicielami byli Konstantyn Wielki, Alaryka zdobywcę Rzymu (410 r.), Karol Młot, Karol Wielki, siedmiu cesarzy z dynastii Hohenstaufów włącznie z Fryderykiem Barbarossą. Tradycja głosi, że Karol Wielki posiadając włócznię wygrał 47 bitew, a zmarł gdy ją stracił, podobnie Barbarossa utonął chwilę po tym gdy zostawił ją na brzegu strumienia w którym miał zamiar się kąpać. Hitler, w swojej młodości, oglądał ją wielokrotnie w muzeum we Wiedniu. W 1938 roku, kiedy Austria przyłączyła się do III Rzeszy, nakazał on przewiezienie włóczni w specjalnym pancernym pociągu do Norymbergi, gdzie miała bezpiecznie leżeć w kościele św. Katarzyny. Została dobrze ukryta, mimo tego 30 kwietnia 1945 roku o godz. 14:30 znalazł ją porucznik amerykańskiej armii, Walter Wiliam Horn. Najbardziej zastanawiający jest fakt, że Hitler tego samego dnia, godzinę później popełnił samobójstwo, nic o całym zajściu nie wiedząc. Najwyraźniej legenda po raz kolejny się sprawdziła.
Kazdy jak chcial wykorzystywal wszystko dla swojej propagandy . Straszne ale prawdziwekiwi - Sob 02 Sty, 2021 17:10 Skromne początki Zakonu Krzyżackiego
19 listopada 1190 r., podczas oblężenia Akki ufundowano skromny szpitalik dla chorych przybyszów z Niemiec, aby opiekowali się nimi bracia znający ich język. Nikt nie przypuszczał wtedy, że z tej niewielkiej wspólnoty powstanie kiedyś zakon, który stworzy świetnie zorganizowane państwo, stanowiące zagrożenie dla władców polskich
kiedy miasto Akka było oblegane przez chrześcijan i kiedy dzięki pomocy Bożej zostało wydarte z rąk niewiernych, w wojsku chrześcijan znajdowali się pewni pobożni mężowie z miast Bremy i Lubeki, którzy jako mężowie miłosierdzia, spoglądając oczyma współczucia na różne i trudne do zniesienia uciążliwości i cierpienia chorych przebywających we wspomnianym wojsku, założyli szpital w swoim namiocie, który sporządzili z żagla pewnego statku zwanego w języku niemieckim kogą. Tam zanosili wspomnianych chorych i w gorliwości i pokorze oddawali im posługę, i troszcząc się dobrowolnie o dobra powierzone im przez Boga miłosiernie zajmowali się nimi sądząc, że w osobie każdego chorego lub biedaka przyjmują Chrystusa.
Dzięki takim filmom oduczyłem się oceniać historię a skupiać się na faktach i wyciągać wnioski na przyszłość.kiwi - Czw 07 Sty, 2021 15:23 Bardzo ciekawe to wszystko ....z przyjemnoscia przeczytalam .....
W szkole mialam podobnie jak Olga .....podawane byly daty i co sie stalo ....sucho i bardzo nie ciekawie.
Mieszkajac w Sopocie .....Malbork byl nie daleko .....ze szkola bylismy tam na jednodniowej wycieczce. Jako panienka nastolatka , nawet wtedy historia Zamku i Krzyzakow sie za bardzo nie interesowalam . Pamietam ich zamkowe toalety .....kakalo sie do dziury i wszystko wpadalo do fosy .....a nie raz ktos nie porzadany tez tam zostal przez toalete wrzucony do fosy ......
Wolalam z moja dawna sympatia Januszem sie za raczke trzymac i caluski rozdawac ......niz historia sie zajmowac .
Dzis z latami jest inaczej u mnie ....bez raczki i caloskow ......a za to wiecej historii .....Hi....Hi....Hi....
Mialam zaplanowane dwa wyjazdy z rodzinka .....w tam tym roku do Krakowa i okolic .....a w tym roku do Sopotu i okolic i Malbork ......wirus ....wszystko pomieszal.
Ale w domu rozmawialam z Rolandem na temat Krzyzakow .....i Roland prosto mi to wytlumaczyl .....calemu nieszczesciu z tymi krzyzakami jest oczywiscie religia chrzescijanska i papiez .
I te jego krucjaty .
Zakon byl biedny ....ale to kosciol i uwczesny papiez motywowal i popieral i dawal pieniadze na krucjaty .
Przywozone byly s tamtad bogactwa .....dla kosciola jak i dla samego zakonu ......i tak dlugo bylo to pozwalane .....az kosciol i Papiez zobaczyli ze Zakon Krzyzacki jest bardzo bogaty i ma wladze i tereny .......wiec kosciol i papiez i krol ....zdecydowali .....zabiezemy im wszystko ......no i tak zrobili .....i byl zakon i po zakonie .
Wszystko co zle ....wychodzi od religii katolickiej i papiezy i kosciola.....tak twierdzi Roland .....i wiecie co .....ja sie z tym zgadzam .....bo to i w ogromnym skrocie ....prawda .....
Zakon krzyżacki, zakon niemiecki, Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie – jeden z trzech największych, obok joannitów i templariuszy, chrześcijańskich zakonów rycerskich, które powstały na fali krucjat w XI i XII wieku. Sprowadzony w 1226 na Mazowsze przez Konrada Mazowieckiego, by zapewnić obronę posiadłości piastowskich przed Prusami, dokonał ich podboju i chrystianizacji, opanował militarnie obszary późniejszych Prus Wschodnich oraz dzisiejszej Łotwy i Estonii tworząc z tych ziem własne państwo[3]. Zakon podbił także niektóre tereny Polski i Litwy
Mnie osobiscie najbardziej zaciekawilo i zdziwilo ze zakon krzyzacki istnieje w naszych czasach .....nie interesowalam sie za bardzo .....ale jak byscie sie wczesniej mnie zapytali ....to bym odpowiedziala .....Malbork przeszlosc i krzyzaki przeszlosc ......
Wiem teraz ze oni sa i dzisiaj .....cos nowego wiem .....do niczego mi nie przydatne .....ale wiem ....
Chcialam sie dowiedziec ....skad oni .....nosili biale plaszcze z czarnym krzyzem.....sprytna reklama .....kto to wymyslil ?!....nic ciekawego nie znalazlam ....kiwi - Śro 13 Sty, 2021 11:52 hymn Zakonu Krzyzackiego
Tajemnice historii Zaginiona kronika. Dokument
Dodał: sylamila
Zaginiona kronika - Daj ać ja pobruszę, a ty poczywaj - to najstarsze udokumentowane zdanie w języku polskim napisane w 1270 roku, w Księdze Henrykowskiej. Ale, czy na pewno najstarsze? Wielu historyków poddaje to dziś w wątpliwość, bo najstarsze polskie zdanie może pochodzić z zupełnie innej księgi, a dotyczy ona bitwy pod Legnicą. Czy Jan Długosz pisząc kroniki Królestwa Polskiego bazował na innych, wcześniejszych źródłach piśmienniczych? I czy właśnie tam zamieszczono pierwsze polskie zdanie? Wiele wskazuje na to, że tak.
Czarna legenda Krzyżaków wciąż jest żywa. Jeśli ktoś jednak miał powody ich nienawidzić, to przede wszystkim Prusowie. Niegdyś było ich prawie 200 tys., dziś nikt o nich nie pamięta. W zetknięciu z potęgą zakonu nie mieli jakichkolwiek szans, by przetrwać i zachować tożsamość.
Rycerz zakonu krzyżackiego, drzeworyt z rękopisu kroniki z ok. 1530 r. (il. Hans Burgkmair starszy, ze zbiorów ürttembergischen Landesbibliothek Stuttgart, Cod. Don. 590)
Lata 40. XIV wieku. Minęło ponad 100 lat od początków krzyżackiego podboju. Zniemczony Prus Szaweł dostaje pracę jako notariusz publiczny w kancelarii wielkiego mistrza i od razu zostaje rzucony na głęboką wodę. Ma za zadanie spisać pruskie prawo zwyczajowe, później znane jako Iura Prutenorum. Pośród dziesiątek przepisów karnych, matrymonialnych czy spadkowych znajduje się też sposób postępowania w razie podejrzenia Prusa o dodanie trucizny do napojów ofiarowanych chrześcijanom.
Mimo stu lat wspólnej koegzystencji wrogość i negatywne opinie Prusów o ludności napływowej były wciąż żywe i skłaniały niektórych do zbrodni. Czy ich życie w podbitym kraju rzeczywiście było tak straszne, że mogło skłaniać do tego typu działań? Czy Krzyżacy wyrzynali w pień podbite wsie? Ustalenia historyków wskazują, że poza czasem wojen Prusom wcale nie żyło się tak źle. Co więcej, mieli ogromny wpływ na budowanie państwa krzyżackiego.
Projekt: podbój Prus
Na początku XIII wieku plemiona pruskie zaczęły zawiązywać federacje, które stanowiły poważne zagrożenie dla polskich ziem. Nie może więc dziwić fakt, że piastowscy książęta sięgnęli po zbrojną pomoc i to zaprawioną w krucjatowych bojach. Krzyżacki podbój Prus rozpoczął się w 1230 roku. Wkrótce, w celu kontynuowania konkwisty, założono bazę wypadową nad Wisłą. Z Torunia wychodziły kolejne wyprawy zbrojne, które zajmowały ziemie należące do pruskich plemion: Pomezanów, Pogezanów, Natangów, Bartów czy Warmów.
Postępy w tym zakresie zostały zahamowane w 1243 roku przez wybuch powstania Prusów, a także wojnę z księciem pomorskim Świętopełkiem. Dopiero po zawarciu pokoju w Dzierzgoniu w 1249 roku rozpoczął się drugi etap podboju Prus, trwający do około 1309 roku. W ciągu pół wieku potęga zakonna opanowała całe terytorium Prus. Na zdobytych ziemiach budowano dziesiątki zamków, organizowano struktury gospodarczo-administracyjne i tworzono zupełnie nowy ład społeczny.
Historycy niemieccy postrzegali niegdyś początkowy okres relacji prusko-krzyżackich jako przebiegający pod znakiem zdecydowanej przewagi cywilizacyjnej i kulturowej zdobywców oraz bagatelizowali rolę Prusów w rozwoju społecznym, gospodarczym i kulturowym tworzącego się państwa zakonnego. Jednak wbrew obiegowym opiniom procesy te przebiegały przy współudziale rdzennych mieszkańców tych ziem.
Bałtowie ok. 1200 r. (il. MapMaster. tłumaczenie na polski: Killroyus, poprawki: Emptywords, CC BY 3.0)
Dziś nie można już mówić o wytępieniu na przełomie XIV i XV wieku ludności pruskiej ani też o braku jej zaangażowania w kształtowanie władztwa krzyżackiego. Mieszkańcy państwa zakonnego w XIV wieku to w 41% Prusowie, a w 48% ludność polsko-kaszubska. Niemcy wraz z zakonną elitą władzy stanowili 11%, a sami Krzyżacy to około 1000 ludzi (0,5% ludności). Ta wyraźnie kolonialna elita prowadziła z kolei całkiem liberalną politykę, jeśli chodzi o kwestie etniczne.
Równe prawa
Pomnik mistrza krajowego Hermanna von Balka w Elblągu; pocztówka z 1911 r. (il. domena publiczna)
Krzyżacy nie przybyli jako grupa pokojowych osadników chcących współpracować z miejscową ludnością, lecz jako zdobywcy, którzy narzucają swoje zwyczaje, prawa i normy postępowania. Głównymi wyznacznikami współżycia stały się więc narzucone odgórnie prawo i zwyczaj. Tę rolę pełnił m.in. przywilej chełmiński z 1233 roku, stanowiący pewnego rodzaju fundament ustroju krzyżackich Prus. Ustalał on warunki, na jakich osiedlać się mieli i funkcjonować niemieccy przybysze. Podobny charakter miały też przywilej Hermanna von Balka dla polskich rycerzy z 1235/1239 roku oraz traktat dzierzgoński z 1249 roku.
Ten drugi dokument w swoich ogólnych założeniach przyznawał wiele swobód i praw tym Prusom, którzy przyjęli chrzest. I to zarówno grupie tzw. pruskich nobiles, jak i wolnym chłopskim posiadaczom ziemskim. Co więcej, wierni Zakonowi pruscy arystokraci mieli otrzymywać ziemię, by prowadzić życie stosowne do swego stanu, a w zamian mieli pełnić służbę wojskową. Ponadto traktat dzierzgoński zezwalał Prusom na kupno wszelkich ziem i pozyskiwanie ich drogą małżeństwa. Mogli je sprzedawać zarówno swoim, jak i Niemcom oraz Polakom, przy jednoczesnym ofiarowaniu zakonowi odpowiedniego zastawu. Dzięki temu zyskiwali oni takie same prawa majątkowe, jak polscy i niemieccy przybysze.
Wiele krzyżackich przepisów pozwalało Prusom na robienie karier na równi z innymi chrześcijańskimi poddanymi zakonu. Otwierały się dla nich możliwości kształcenia, a także wyjazdów zagranicznych, czego dowodem może być wzmiankowany w krzyżackich kronikach pruski wychowanek zakonu Henryk Monte. Na teren Prus przeniesiono także wywodzący się z zachodu Europy zwyczaj pasowania, które w XIII–XIV wieku stało się istotnym wyróżnikiem przynależności do stanu rycerskiego. Krzyżacy budowali grupę wiernych poddanych i w efekcie tego stwarzali warunki do rozwoju dla zamożnej i wpływowej części ludności Prus.
Najlepszym tego dowodem było istnienie w krzyżackim państwie już w XIII wieku tzw. latrunculi. Była to forma lekkozbrojnych jeźdźców rekrutujących się zarówno z polskich i niemieckich poddanych, jak i z wolnych Prusów aspirujących do stanu rycerskiego lub już do niego należących. Zakon wykorzystywał ich do najtrudniejszych lub najmniej moralnych zadań, takich jak nocne pacyfikacje wsi, skrytobójstwa czy porwania. Pełnili oni swoistą rolę krzyżackich komandosów. Członkowie tych oddziałów otrzymywali nadania ziemskie, tytuły, a ich czyny stawały się elementem lokalnych legend i opowieści.
Państwo zakonu krzyżackiego w Prusach w 1260 r. (il. S. Bollmann, CC BY-SA 3.0)
Akulturacja, nie anihilacja
Profity, jakie obiecywali i faktycznie ofiarowywali Krzyżacy, sprawiały, że formująca się rycerska grupa rdzennej ludności bardzo chętnie współpracowała z nowymi władcami kraju. Współpraca ta bardzo często pogłębiała się do tego stopnia, że Prusowie zaczęli chętnie przejmować kulturę zdobywców. Analiza dokumentów krzyżackich z 1299 roku, które wymieniają wiernych zakonowi nobilów pruskich, wykazała, że ok. 10 proc. występujących tam imion była pochodzenia niemieckiego lub ogólnochrześcijańskiego.
Statystyka ta dotyczy tylko Sambii, lecz można przypuszczać, że podobny stopień akulturacji pruskiej ludności miejscowej występował, z pewnymi wahaniami, w innych regionach Prus. W zaledwie 20 lat od zakończenia krzyżackiego podboju wśród Prusów zaczęto nadawać takie imiona jak Albertus (Wojciech), Konrad, Filip, Teodoryk, Johann czy Gunter i wszyscy oni kultywowali pewne rycerskie zwyczaje.
Fragment pozostałości cmentarzyska Jaćwingów w pobliżu Suwałk (fot. Przykuta, CC BY-SA 3.0)
Zamożniejsi Prusowie zaczęli upodabniać się do przybyszów, przyjmując nie tylko ich język, ale też mentalność. Herby, zamki, zapewne też ożenki z córkami przybyszów sprawiały, że coraz mniej różnili się od niemieckich rycerzy imigrantów. O istnieniu małżeństw między Prusami a ludnością napływową trudno coś konkretnego powiedzieć, niemniej jednak traktat dzierzgoński na nie zezwalał. Być może częściej dochodziło do prób związania się miejscowego nobila z córką osadnika z Niemiec, gdyż dzięki temu mógłby on podnieść swoją pozycję, ale niektórym przybyszom mogło zależeć, by związać się z lokalną ludnością.
Co zawdzięczamy Krzyżakom
Roman Daszczyński
13 lipca 2015
Pomijajac juz to co Krzyzacy dobrego zrobili a co zlego .....ja uwazam ....ze ich ubrania .....fascynuja do dnia dzisiejszego .....
Ktos juz w tamtych starodawnych czasach dobrze wymyslil reklame zakonu .....kiwi - Sob 13 Lut, 2021 13:56 Dolnośląskie Tajemnice #11 Co robili #Krzyżacy na Dolnym Śląsku? Opowiada Joanna #Lamparska
Współcześni śląscy krzyżacy nie mają tu łatwego życia. W 20-tysięcznym Bruntalu jest ledwie 4 tys. ochrzczonych katolików, praktykuje kilkuset. Ale oprócz powszechnego zeświecczenia społeczeństwa jeszcze inne względy wymuszają daleko posuniętą ostrożność. Wszystko, co w jakikolwiek sposób dotyka dekretów Benesza, wciąż jest w Republice Czeskiej tematem tabu – nawet dziś, po 20 latach transformacji ustrojowej. Oficjalne stanowisko władz jest jednoznaczne: to III Rzesza zagarnęła majątek Zakonu Niemieckiego, nie państwo czechosłowackie, zatem jest to majątek poniemiecki, niepodlegający jakimkolwiek rewindykacjom. Nawet przewodnicy po bruntalskim pałacu omijają ten temat, wszystkie pytania gości stanowczo ucinając.
Advertisement
I tak oto, po ośmiu wiekach śląskich dziejów Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, depozytariuszami tej historii pozostaje dwóch polskich zakonników. Białe płaszcze z czarnym krzyżem, owszem, mają, ale zakładają rzadko, głównie podczas uroczystości w Wiedniu. Tu na miejscu byłoby to źle widziane, i wcale nie dlatego, że 600 lat temu zakon poległ pod Grunwaldem, że opisali to Długosz i Sienkiewicz, a namalował Matejko, że jest to kanon narodowej chwały Polaków. Tutaj, ledwie 50 km od polskiej granicy, tamta wiedza i tamte emocje są równie egzotyczne jak dzieje chińskiej dynastii Ming, a historia ma swoją lokalną mutację.
Czeski Śląsk
Część Śląska znajduje się dziś w granicach Republiki Czeskiej: dawne Księstwo Karniowskie oraz część Nyskiego, Opawskiego i Cieszyńskiego – razem ok. 4600 km kw. I nie jest to tylko ciekawostkowa zaszłość. Po rozwodzie ze Słowacją Czesi powrócili do historycznego trójpodziału państwa na krainy: Czechy, Morawy i Śląsk, a konstytucja zaczyna się od słów: My, občané České republiky v Čechách, na Moravě a ve Slezsku... (My, obywatele Republiki Czeskiej [żyjący] w Czechach, na Morawach i na Śląsku...). Ów czeski fragment Śląska jest więc tworem realnym, choć poza rdzennymi, polskojęzycznymi Ślązakami z Zaolzia większość mieszkańców to powojenni osadnicy, którzy zastąpili Ślązaków niemieckich wysiedlonych na podstawie dekretów Benesza. Śląska tożsamość krainy jest dziś podkreślana na każdym kroku: w stołecznej Opawie działa Teatr Śląski (Slezské divadlo), Uniwersytet Śląski (Slezská univerzita) i Muzeum Ziemi Śląskiej (Slezské zemské muzeum).kiwi - Nie 21 Lut, 2021 14:16 Krzyżacy z Malborka
Słuchając podcastu Muzeum Historii Polski „1000 lat. Prześwietlenie” przeniesiemy się w czasy być może największej tragedii w całej historii naszego kraju. Wojna ze Szwedami, w powiązaniu z innymi konfliktami zbrojnymi, powstaniem kozackim oraz towarzyszącym im głodowi i zarazom, spowodowała, że ludności Polski skurczyła się z 11 do 7 mln! Jak doszło do tej hekatomby? Kto okazał się prawdziwym zdrajcą, a kto bohaterem nie bez skazy? Czy obrona Częstochowy to rzeczywiście był przełom? I co z wizją Henryka Sienkiewicza – na ile wszyscy patrzymy na potop jego oczami. O tym opowie nam – dziennikarz i historyk Łukasz Starowieyski oraz dr Anna Kalinowska z Muzeum Historii Polski.kiwi - Pon 01 Mar, 2021 14:09 Świętopełek
Świętopełk I lub Światopełk I (ukr.Святополк I Окаянний, ros.Святополк Владимирович), nazywany też Świętopełkiem Przeklętym – (ur. ok. 980, zm. 1019) książę turowski, wielki książę Rusi Kijowskiej (1015–1016 i 1018–1019). Syn Włodzimierza I Wielkiego, starszy brat Jarosława I Mądrego. Zięć Bolesława I Chrobrego.
Świętopełk II Wielki (ur. przed 1195, zm. 11 stycznia 1266) – książę Pomorza Gdańskiego z dynastii Sobiesławiców, najstarszy syn Mściwoja I i Zwinisławy (zm. 4 września 1240)
„Historia bez cenzury” - widziałeś? Teraz możesz wziąć do ręki!
OSTRZEŻENIE!
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla dzieci oraz kontrowersyjne skróty myślowe. Jeśli jest to dla Ciebie poważny problem, zrezygnuj z czytania… chociaż pewnie będziesz żałować.
Wojciech Drewniak jest autorem kanału na portalu YouTube, pod tytułem „Historia Bez Cenzury". Jest również autorem książki pod tym samym tytułem. Autor w humorystyczny sposób, a do tego bardzo rzetelnie, przedstawia ważne wydarzenia z historii Polski. Jak głosi sam tytuł, jest to historia bez cenzury, czyli nie pozostają pominięte kwestie dotyczące morderstw, seksu, walki o wpływy, władzę i tym podobne. To, czego w szkolnych podręcznika z pewnością nie znajdziemy.
Wojciech Drewniak .....jaka szkoda ze nie mialam takiego nauczyciela w szkole .....to bym historie pokochala ......a u mnie byly tylko daty i daty i daty ....i nic wiecej .....po prostu nuda !!!!!
Wydymani Polacy - nasi w operacji Market Garden. Historia Bez Cenzury
„Historia bez cenzury” - widziałeś? Teraz możesz wziąć do ręki!
OSTRZEŻENIE!
Książka zawiera treści nieodpowiednie dla dzieci oraz kontrowersyjne skróty myślowe. Jeśli jest to dla Ciebie poważny problem, zrezygnuj z czytania… chociaż pewnie będziesz żałować.
Wojciech Drewniak jest autorem kanału na portalu YouTube, pod tytułem „Historia Bez Cenzury". Jest również autorem książki pod tym samym tytułem. Autor w humorystyczny sposób, a do tego bardzo rzetelnie, przedstawia ważne wydarzenia z historii Polski. Jak głosi sam tytuł, jest to historia bez cenzury, czyli nie pozostają pominięte kwestie dotyczące morderstw, seksu, walki o wpływy, władzę i tym podobne. To, czego w szkolnych podręcznika z pewnością nie znajdziemy.
Wojciech Drewniak .....jaka szkoda ze nie mialam takiego nauczyciela w szkole .....to bym historie pokochala ......a u mnie byly tylko daty i daty i daty ....i nic wiecej .....po prostu nuda !!!!!
Wydymani Polacy - nasi w operacji Market Garden. Historia Bez Cenzury
Pewnie, że znam jego programy.
Robi je fajnie, łatwym językiem, wesoło.
Jednak nie radzę traktować wszystkiego, co opowiada jako pewnik.
Robi fajne programy, ale nie w sensie historycznej prawdy, raczej ku pokrzepieniu serc.
Ten film dość poważnie "skopał"
Przedstawiona w filmie rola polskich spadochroniarzy, jakoby celem ich wprowadzenia do walki było, późniejsze obarczenie ich winą za klęskę operacji nie było prawdą.
Winę za klęskę operacji, ponosił jej twórca, Montgomery.
Źle ocenił niemieckie siły. Przesadził w ocenie artylerii przeciwlotniczej, nie docenił sprawności Niemców w odbudowaniu liczebności zgromadzonych tam oddziałów.
Pokpił sprawę wadliwości elektroniki... i i i.
Po prostu spieprzył sprawę i odwagi zabrakło, aby później się przyznać.
Chciał sam wojnę wygrać. Jak by się dziś o nim mówiło, gdyby rozbił niemieckie centrum militarno/gospodarcze?
Nie udało się, nie miało szans na powodzenie.
Były tylko straty w ludziach i sprzęcie.
Cos jak wielkie bitwy Żukowa, Koniewa... ci jednak oficjalnie traktowali ludzi jak tylko element potencjału wojskowego, takiego co to w dużej liczbie dostępny, czyli straty łatwo uzupełniać.
Ot, takie mistrzostwo sowieckiego stratega.
Wydymani Polacy - nasi w operacji Market Garden. Historia Bez Cenzury
https://www.youtube.com/watch?v=7NQQWVpUq50kiwi - Sob 17 Lip, 2021 15:18 Słowianie cz.1. Najstarsza cywilizacja na świecie.
Uczymy się w szkole, iż najstarsze cywilizacje ..to.sumeryjska, egipska ... tymczasem w świecie nauki.... odkryto już...tysiące dowodów na obecność wysoko rozwiniętej cywilizacji, na terenach środkowego Dunaju w Europie..... istniejącej tysiąc lat przed cywilizacją sumeryjską czy egipską. W muzeach możemy odnależć setki artefaktów z tych terenów, które liczą nawet 8 tys lat. Ta najstarsza cywilizacja można powiedzieć świata, ………..to nasi….. prasłowiańscy przodkowie.
Słowianie cz.2. Najstarsza cywilizacja na świecie-kultura Vinca
Teren kultury Vinča z VI tysiąclecia p.n.e. znad Dunaju..….. to kolebka Słowian. …mówi profesor Mario Alinei , wybitny włoski językoznawca, legenda światowej lingwistyki, profesor na uniwersytecie w Utrechcie. Ustalił on początek słowiańskich kultur rolniczych, jako pierwszych w Europie, na VII tysiąclecie p.n.e. Według jego badań, w ciągu dwóch i pół tysiąca lat cywilizacja ta rozwinęła się z basenu Dunaju do Wschodniej i Środkowej Europy.
Dopiero od jej potomków….pierwszych słowiańskich rolników Europy, inne ludy kontynentu uczyły się uprawy ziemi i budowania osad.
SŁOWIANIE, cz.3 Pierwsze wytopy miedzi i inne kultury naddunajskie
Historia światowej obróbki metali rozpoczęła się około roku 5500 p.n.e. na terenie obecnej Serbii w osadach kultury Vinca nad Dunajem. Już w tych czasach pracowały tam warsztaty metalurgiczne, wytwarzające broń, narzędzia z metalu i wyjątkowe dzieła sztuki.
W pozostałej części świata ludzie uprawiali dopiero pierwsze zboża i hodowali trzodę chlewną, a cywilizacja sumeryjska miała rozpocząć się dopiero za trzy tysiące lat.
SŁOWIANIE cz.4a Najstarsze pismo - pismo kultury Vinca
Serbski archeolog Prof. Pesic uszeregował wszystkie odnalezione znaki w kulturze Vinca w alfabetyczne pismo literowe nazwane vinczańskim. Zostało ono udokumentowane w 1987 roku w Mediolanie…i od tego momentu weszło do encyklopedii.
W większej lub mniejszej mierze, bezpośrednio lub pośrednio narody przejmowały litery z alfabetu vinczańskiego. Adaptowany był cały znak lub tylko inspiracje. W każdym razie pismo vinczańskie było źródłem pism dla wielu cywilizacji.
SŁOWIANIE cz.4b Pismo Etrusków to pismo słowiańskie
Język etruski to język prasłowiański. Do takich wniosków doszło grono naukowców: fizyk, astronom i językoznawca Giancarlo Tiziano Tomezzoli i Reinhardt Stein z Obserwatorium Etno-Archeologicznego z Munich w Niemczech i Uniwersytetu z Utrecht w Holandii.
Około roku 5000 p.n.e. miało miejsce drugie wyjście ludów znad Dunaju, wyłaniając się prosto z kultury Vinca, tworząc nową kulturę, zwaną Lendzielską, zajmując głównie obszary dzisiejszej Polski, Czech, zachodniej Słowacji, zachodnich Węgier, oraz przylegających części Austrii, Słowenii i Chorwacji.
Niektórzy uważają tę kulturę za początek i kolebkę przyszłego państwa Lechickiego.
Zaś węgierska wikipedia pisze: „kultura Lendzielska dała początek kulturom całej Europy Środkowej”
SŁOWIANIE cz.6 POLSKIE PIRAMIDY starsze o 1000 lat od egipskich
Polskie Piramidy starsze od egipskich o 1000 lat to dzieło członków społeczności Kultury Pucharów Lejkowatych, która wyłoniła się w wyniku asymilacji dwóch społeczności, to jest… naddunajskiej z nowopowstałą neolityczną społecznością Europy środkowo-północnejkiwi - Czw 22 Lip, 2021 11:43 Strzelanina w Polskiej szkole, czyli masakra na maturze || ZBRODNIE ZAPOMNIANE
Klaro ....tego zdania nie znalam .... Churchill miał jednak rację mówiąc, że "Polska to biedny kraj głupich ludzi, rządzonych przez ludzi złych"
I ja osobiscie nie zgadzam sie z caloscia tego zdania ....i uwazam ze .....Polska to piekny kraj i mieszkancy to dobrzy madrzy ludzie .....ale rzadzonych przez bardzo zlych ludzi juz od wielu wielu lat.kiwi - Wto 12 Paź, 2021 13:03 Sowieckie plany likwidacji narodu polskiego
Ja bardzo lubie zakazane historie ....ktore opowiada Dr.Leszek PietrzakMarc-elus - Czw 28 Paź, 2021 15:08 Niezła seria audycji dot historii wojowania "jak to kiedyś bywało", jak na sytuacje geopolityczną wpływała sytuacja społeczna, państwowa, jak życie zwykłych ludzi jest ważne dla wspólnoty itd.
Wiele zasad pozostaje takich samych, choć technologia inna. Wiele zasad odnosi się do dzisiejszych uwarunkowań.
Jak to "los wieśniaka produkującego zborze potrafi wygrać wojnę" możnych.
Bardzo wiele ciekawostek "z życia", ile czynników wpływa na nasz los.kiwi - Czw 30 Gru, 2021 15:37 𝐒𝐓𝐀𝐍 𝐖𝐎𝐉𝐄𝐍𝐍𝐘 𝐰 𝐏𝐑𝐋 1981 - 2021 ....minelo od tamtej pory 40 lat
13 grudnia 1981 roku Wojciech Jaruzelski wprowadził w Polsce stan wojenny. Został zawieszony 31 grudnia 1982 roku, a zniesiono go 22 lipca 1983 roku. W trakcie jego trwania internowano łącznie 10 131 działaczy związanych z „Solidarnością”. Życie straciło około 40 osób, w tym 9 górników z kopalni „Wujek” podczas pacyfikacji strajku.
„Przez stan wojenny polska gospodarka stała się skansenem” – Retro TVP3 Wrocław
Dr Leszek Pietrzak to historyk i publicysta, specjalista od historii najnowszej i tajnych służb. Był funkcjonariuszem Urzędu Ochrony Państwa, pracował w Instytucie Pamięci Narodowej oraz w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego u śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Od lat popularyzuje polską historię XX wieku, opisując wydarzenia nieznane lub zakłamane, często omijane przez innych badaczy. Prowadzi m.in. popularny kanał „Zakazane historie” na YouTubie.
Jego książka nosi prowokacyjny podtytuł „Jak Hitler i III Rzesza wygrały II wojnę światową”. Jak to możliwe, przecież zakończyła się ona klęską hitlerowskich Niemiec i samobójczą śmiercią dyktatora, który wywołał tę pożogę? – ktoś zapyta. A jednak Niemcy, mimo że podzielone przez zwycięskich aliantów, odbudowały się ekonomicznie i politycznie. Po zjednoczeniu w 1990 roku stały się najważniejszym państwem jednoczącej się Europy. Do realizacji swych celów i swego interesu narodowego potrafią znakomicie wykorzystywać Unię Europejską. Według autora zasługuje ona dziś na miano IV Rzeszy.
Towarzyszy temu polityka pamięci – czy raczej niepamięci – Berlina, której głównym celem jest zdjęcie z narodu niemieckiego odium zbrodni popełnionych przez bliżej nieokreślonych „nazistów” i zrzucenie współodpowiedzialności za Holokaust na inne narody, w tym przede wszystkim na Polaków.
Z tej książki dowiemy się, dlaczego w Polsce musimy bardzo uważnie patrzeć władzom niemieckim na ręce i niekoniecznie ufać zapewnieniom o pojednaniu i dozgonnej przyjaźni ze strony potężnego zachodniego sąsiada.Jras4 - Pon 31 Sty, 2022 01:21 https://www.youtube.com/watch?v=kstn4JJyJx0kiwi - Pon 31 Sty, 2022 12:17 Witaj Iras
Piesni patriotyczne sa naprawde sa piekne i one motywawaly .
Ja nie nawidze wszystkich wojen .....rozmowy, rozmowy i jeszcze raz rozmowy ....a jak nie umieja sie dogadac ....to zastrzelic czy rozstrzelac tylko tych co u gory .....przykladowo generala czy przywodce rzadu ....a nie zeby "normalni " ludzie walczyli za kogos ......ja tego nie uznaje .....
Bylam tam i widzialam to mieszkanie w ktorym sie ukrywali . Najtragiczniejsze jest to ze wyzwolenie bylo tak blisko , a oni zostali wykryci ....z tych wszystkich ludzi tylko jej ojciec przezyl .
Do dzisiaj nie wiadomo kto ich zdradzil ....jakas osoba czy po prostu przypadek.
W komentarzach napisal Bartosz Sokolowski :
"W Polsce mieliśmy bardzo podobną historię. W Będzinie mieszkała pewna dziewczynka, która również spisywała pamiętnik w czasie okupacji i zginęła w Auschwitz-Birkenau w 1943, myślę, że warto przybliżyć także jej historię. Nazywała się Rutka Laskier."kiwi - Nie 20 Lut, 2022 15:13 Największy skandal Hitlera - tajemnica Geli Raubal
https://www.youtube.com/watch?v=m0wyivi5tOEstaaw - Pon 19 Wrz, 2022 21:22 Świat stanął na głowie, nawet Niemcy chwalą Polskę podczas gdy Rosja i opozycja dostaje piany na... buzi...
Cytat:
"Polska wykopała sobie wolność". Światowe media o przekopie Mierzei Wiślanej
"Otwarcie kanału przez Mierzeję Wiślaną demonstruje uniezależnienie Polski od Rosji ", pisze w depeszy agencja Associated Press. Inne światowe media również komentują otwarcie kanału w Polsce.
Rosja krytykuje przekop Mierzei Wiślanej z powodów... ekologicznych
Rosja obawia się problemów ekologicznych Kaliningradu, związanych z polskim kanałem przez Mierzeję Wiślaną — informuje rosyjska agencja RIA Nowosti. Rosjanie uważają, że przekop nie ma funkcji ekonomicznej, a jest jedynie gestem politycznym.
Chociaż nie, opozycja zmieniła ostatnio zdanie i przypisuje sobie pewne zasługi w tej inwestycji, które z pewnością by mieli tylko nie zdążyli
Historia dzieje się na naszych oczach, chyba jeszcze doczekamy Międzymorza... jal - Wto 20 Wrz, 2022 07:27 Przekop kolejny raz pokazał rozdarcie społeczne na zwolenników z prawej strony i przeciwników z lewej.
Wrzuciłem na fb informację o otwarciu... to przeciwnicy chcieli mnie zjeść, na dodatek moi znajomi których uważałem za rozsądnych też - chociaż zobaczyłem z kim mam zacz.
Dla mnie jest to historyczne wydarzenie.kiwi - Pon 26 Wrz, 2022 16:16 Dopiero wrocilam z Gdanska i Ewa jest przeciwna temu przekopowi.
Przekop Mierzei Wiślanej to za mało. Statki nadal nie wpłyną do Elbląga
Gabriela Masternak,
Krzysztof Śmietana
15 września 2022, 07:13
Od dłuższego czasu trwa jednak spór między miastem i rządem, kto ma pogłębić ostatnie 900 m drogi wodnej tuż przy samym porcie w Elblągu. Bez tej inwestycji będzie można tam rozładowywać takie same statki jak obecnie, czyli nieduże barki o ładowności do 1 tys. t i zanurzeniu do 2 m. Plan był zaś taki, by po zbudowaniu przekopu do Elbląga mogły wpływać znacznie większe jednostki – o zanurzeniu do 4,5 m i ładowności 5 tys. t.
Według miasta pogłębienie tego 900-metrowego odcinka to nie jest zadanie samorządu, tylko administracji centralnej, bo tory wodne należą do Skarbu Państwa. Urząd Morski w Gdyni długo obstawał przy tym, że inwestycję musi przeprowadzić miasto, bo znajduje się ona na terenie Elbląga.
Port w Elblągu bez dostępu do kolei
Wciąż też nie maleją kontrowersje w sprawie sensowności wydawania 2 mld zł na przekop, pogłębianie toru wodnego przez Zalew Wiślany oraz kolejnych setek milionów złotych na port w Elblągu.
W czasie wczorajszej sejmowej komisji gospodarki morskiej krytycznie o inwestycji mówił Rafał Zahorski, doradca marszałka województwa zachodniopomorskiego. Stwierdził, że nawet po niezbędnych inwestycjach port w Elblągu będzie odnotowywał niewielkie przeładunki, bo nie będą mogły tam wpływać naprawdę duże statki. Szacuje, że rocznie będzie przeładowywanych najwyżej kilkaset tysięcy ton ładunków (władze portu liczą na kilka milionów ton). – Dla porównania do portu w Kołobrzegu mogą wpływać statki o zanurzeniu 5,5 m, a roczne przeładunki to tylko 200 tys. t – mówił Zahorski. Dodaje, że wadą portu w Elblągu jest brak dostępu do kolei. Zaznacza też, że na razie nikt nie policzył, ile będzie kosztować konieczność ciągłego pogłębiania toru wodnego przez Zalew Wiślany.
Marek Błuś dodaje też, że dla Elbląga zagrożeniem będzie zjawisko „jumboizacji” statków, czyli stawianie przez armatorów na coraz większe jednostki, które mogą zawijać tylko do największych portów. Dodaje, że wciąż będą rosły przewagi konkurencyjne pobliskiego portu w Gdańsku i w rezultacie inwestycja w Elblągu będzie wymagać stałego wsparcia finansowego.