WSPÓŁUZALEŻNIENIE - PROŚBA O POMOC!!!!!!!
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 11:41 Temat postu: PROŚBA O POMOC!!!!!!! MÓJ MĄŻ JEST TRZEŻWYM ALKOCHOLIKIEM, PO 2,5ROKU ZAPIŁ I NIE WPADAŁA BYM W PANIKĘ ALE NIESTETY OSTATNIO WYPIŁ PIWO, OWSZEM NA JEDNYM SIĘ SKOŃCZYŁO. NURTUJĄ MNIE JEDNAK PYTANIA CZY ALKOCHOLIK MOŻE WRÓCIĆ DO ALKOCHOLU I MIEĆ NAD NIM PEŁNĄ KONTROLĘ????
Terhenetar - Wto 29 Wrz, 2009 11:44
Nie. Na tym, między innymi, polega alkoholizm.
Może kontrolować przez jakiś czas, ale prędzej czy później hamulce puszczą... i popłynie.
sabatka - Wto 29 Wrz, 2009 11:50
ja też wpadłam w panike po pierwszzym zapiciu mmojego tyfusa to normalny objaw u współ. teraz to tylko od niego zależy czy popłynie z falą czy nie.
ważna jest tu też szczerość woboec swwojego terapeuty czy grupy itp najlepiej żeby się im przyznał a oni już będą wiedzieli co zrobić.
nie łam się i przygotuj na kilka takich wyskoów jeszcze zanim na prawdę nie wypije już nic więcej.
to tyle mojej wiedzy
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 11:50
SAMA NIE WIEM CO ROBIĆ?????? WYCHODZĄC ZA MĄŻ MIAŁAM PEŁNĄ ŚWIADOMOŚĆ TEGO ŻE JEST AA, ALE JA GŁUPIA I NAIWNA MYŚLAŁAM ŻE JUŻ TO ZA NIM, POZATYM TO BYŁAM MĄDRA!!!! DO CZASU DO PÓKI NIE STANEŁAM OKO W OKO Z PROBLEMEM A TERAZ TO JUŻ TOTALNIE GŁUPIA JESTEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CO ROBIĆ!?!?!
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 11:53
NA TERAPIE JUŻ NIE CHODZI!!!!! CHODZIŁ 1,5ROKU I ZAKOŃCZYŁ BO UWAŻAŁ ŻE JUŻ JEST NA TYLE SILNY ŻE SOBIE PORADZI.GUZI O ALKOCHOLIŹMIE WIEDZĄC ZGODZIŁAM SIĘ I MASZ BABO PLACEK
Wiedźma - Wto 29 Wrz, 2009 11:53
Witaj Kruszyno.
To bardzo dobrze, że przestraszyłaś się tym co się stało.
Gorzej byłoby to zlekceważyć, a przecież to co zrobił Twój mąż to ewidentne złamanie abstynencji.
Nieważne, że to tylko jedno piwo. Istotne jest to, że zasady poszły w diabły.
A to, że po jednym piwie nie popłynął, utwierdza go tylko w przekonaniu, że ma kontrolę nad piciem.
To przekonanie prawdopodobnie będzie mu pozwalało na dalsze eksperymenty
i coraz większe folgowanie sobie, tak się zazwyczaj dzieje podczas nawrotu...
Aż w końcu - przekonany o swojej sile - przeholuje
Czy Twój mąż jest po terapii? Czy korzysta z jakichś form pomocy?
Robi coś ze swoim alkoholizmem, czy tylko przestał pić i już?
Flandria - Wto 29 Wrz, 2009 11:55
Kruszyna26 napisał/a: | CO ROBIĆ!?!?! |
poszukaj grupy wsparcia
dla SIEBIE
http://www.ipz.edu.pl/ind...&id=167&lang=pl
a to lektura obowiązkowa:
Zaczarowane koło zaprzeczeń
Wiedźma - Wto 29 Wrz, 2009 11:55
Aha, nie zdążyłam doczytać o terapii, bo pisałyśmy jednocześnie
yuraa - Wto 29 Wrz, 2009 11:55
niedobrze, bo po jednym piwie uwierzy że już umie kontrolować.
popłynie prędzej czy później.
korzystał z AA??
no i wyłąćz kapslocka
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 11:56
BYŁA ROZMOWA JAK ZAPROPONOWAŁAM ŻEBY WRÓCIŁ NA TERAPIE TO STWIERDZIŁ ŻE DA SAM RADĘ
sabatka - Wto 29 Wrz, 2009 11:57
kupe da a nie sam!!!
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 11:59
MAŁE SPROSTOWANIE R ZAPIŁ PO 2,5ROKU ALE TAK KONKRETNIE CAŁĄ NOC I DZIEŃ A PO JAKIMŚ CZASIE OD TEGO BYŁO PIWO
Terhenetar - Wto 29 Wrz, 2009 12:00
Niedobrze, bo chodził na terapię i nie skorzystał.
Możesz po pierwsze zdobyć wiedzę o alkoholizmie, żebyś wiedziała, z czym masz do czynienia.
Po drugie, zapewnić sobie wsparcie, alternatywę itd, czyli przygotować się do ewakuacji.
Po trzecie, jak już będziesz miała wiedzę - porozmawiać z nim, szczerze, mówiąc czego się obawiasz i czego oczekujesz. I zobaczysz, co on zrobi. Jeśli nic - to istnieje duże prawdopodobieństwo, że z czasem zacznie pić więcej. Jeśli podejmie próbę powrotu do abstynencji i terapii - jest szansa, że ponownie przestanie pić.
Tak ja to widzę.
Terhenetar - Wto 29 Wrz, 2009 12:01
Aha, teraz doczytałam, że da sobie radę sam. Nie wróży to najlepiej.
PS. Wylącz proszę Capslocka. Używanie wielkich liter w necie oznacza podniesiony głos, krzyk.
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 12:04
KOCHAM GO I ZROBIE WSZYSTKO ŻEBY KOCHANKA WÓDKA MI GO NIE ZABRAŁA ALE JAK????????????????? I CO????????????????????? TO JUŻ NIE WIEM
sabatka - Wto 29 Wrz, 2009 12:06
Kruszyna26 napisał/a: | MAŁE SPROSTOWANIE R ZAPIŁ PO 2,5ROKU ALE TAK KONKRETNIE CAŁĄ NOC I DZIEŃ A PO JAKIMŚ CZASIE OD TEGO BYŁO PIWO |
a widzisz. ciągnie go.
dopuki do łba nie wbije sobie że sam kupe sobie zrobić najwyżej może i że POTRZEBUJE pomocy.
to ty też sobie możesz... pobiegać naprzykład
sorry ale ja tak to widzę a ciebie to
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 12:07
Ok bardzo przepraszam jestem nowa i potrzebuję troszkę czasu aby to wszysko i zasady panujące tu poznać. Dziekuję z uwage
Terhenetar - Wto 29 Wrz, 2009 12:08
Rzecz w tym, że jeśli on nie zechce, to nic, co mogłabyś zrobić, go nie przekona. To on musi podjąć decyzję o abstynencji.
Ty możesz zadbać o siebie i o to, żeby jego picie, jeśli będzie pił, w jak najmniejszym stopniu miało wpływ na Ciebie.
sabatka - Wto 29 Wrz, 2009 12:08
ty? nic nie zrobisz
możesz poganiać za swoim ogonem
to on musi chcieć
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 12:12
jeśli o mnie chodzi to mam zaplecze i wrazie czego dzieci zbieram i nogi za pas
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 12:15
Jestem wmiarę zaradną kobięciną i sama dam sobie radę ale niestety "miłość jest naiwna"
sabatka - Wto 29 Wrz, 2009 12:16
Kruszyna26 napisał/a: | jeśli o mnie chodzi to mam zaplecze i wrazie czego dzieci zbieram i nogi za pas |
to dobrze. może uświadom go werbalnie że wrazie co to masz gdzie iść może o tym zapomniał
Terhenetar - Wto 29 Wrz, 2009 12:16
Kruszyna26 napisał/a: | jeśli o mnie chodzi to mam zaplecze i wrazie czego dzieci zbieram i nogi za pas |
super.
tylko określ sobie poziom tego "czegoś", określ granicę, którą jeśli on przekroczy, to działasz tak, jak napisałaś.
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 12:20
a więc jak? mam czekać na kolejne zpicie!!!
Flandria - Wto 29 Wrz, 2009 12:29
Kruszyna26 napisał/a: | mam czekać na kolejne zpicie!!! |
nie
porozmawiaj z nim, o swoich obawach
Terhenetar napisał/a: | określ granicę, którą jeśli on przekroczy, to działasz tak, jak napisałaś |
jest dorosły, nie możesz mu zabronić kierować swoim życiem, ale możesz postawić warunki, zasady bycia razem
najlepiej zrobić to spokojnie, mówić o faktach, o swoich uczuciach, potrzebach, oczekiwaniach
zaczynać zdania od "Ja" np. "boję się, że się rozpijesz", "boję się o dzieci" itd itd
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 12:38
Człowiek myśli że mógłby góry przenosić doputy doputy tych gór nie zobaczy na własne oczy
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 12:41
namawiać go na terapie czy czekać na kolejny sygnał (tzn toksyczny oddech)??
Wiedźma - Wto 29 Wrz, 2009 12:48
Kruszyna26 napisał/a: | a więc jak? mam czekać na kolejne zpicie!!! |
Myślę, że nie musisz.
Skoro masz zaplecze, to wynieś się tam od razu.
Może to okazać się dla niego wstrząsem na tyle silnym,
że zechce wrócić do trzeźwości, jak zobaczy co wraz z nią stracił.
Takie działanie nazywa się przybliżaniem dna, bo nie wiem, czy wiesz,
że alkoholik często dopiero wtedy potrafi wypłynąć na powierzchnię, gdy od dna się odbije.
A czym głębiej jest to dno (tzn im dłużej trwa picie), w tym gęstszym mule się grzęźnie -
niekiedy w tak gęstym, że już odbić się od dna nie sposób...
Flandria - Wto 29 Wrz, 2009 12:54
Kruszyna26 napisał/a: | namawiać go na terapie |
namawianie, naciskanie itd może działać przeciwnie do Twoich oczekiwań
możesz mu powiedzieć czego oczekujesz
np. opierając się na tego rodzaju schemacie rozmowy
1. fakty
- np. jego zapicie,
2. Twoje uczucia w związku z tymi faktami
- czego się boisz ? co czujesz ?
3. Twoje potrzeby
- np. bezpieczny dom, odpowiedzialny mąż i ojciec Twoich dzieci
4. Twoje oczekiwania względem niego
Wiedźma - Wto 29 Wrz, 2009 12:56
Kruszyna26 napisał/a: | namawiać go na terapie czy czekać na kolejny sygnał (tzn toksyczny oddech)?? |
Oczywiście, że na nic nie czekać. Twoja bierność jest dla niego sygnałem, że przyzwalasz na to co robi.
Reagować. Działać. Niech od pierwszej chwili widzi, że mu z Tobą lekko nie pójdzie.
Powrót na terapię i to jak najszybciej. Ewentualnie AA. Grupa wsparcia.
No i Ty zajmij się sobą. Może terapia dla współuzależnionych nie jest Ci jeszcze potrzebna,
bo nie sądzę, żebyś już zdążyła nabawić się tej przypadłości, skoro do tej pory maż nie pił,
ale grupa Al-Anon chyba by Ci się przydała.
No i oczywiście - jak już tu napisano - dowiedz się jak najwięcej o alkoholizmie.
Na początek poczytaj sobie Ważne tematy w dziale Współuzależnienie i Alkoholizm,
jest tam sporo podstawowych informacji.
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 12:56
Wiedźmo tak odraz się wynieść???
Wiedźma - Wto 29 Wrz, 2009 12:58
Kruszyna26 napisał/a: | Wiedźmo tak odraz się wynieść??? |
No może nie tak od razu, ale dopiero jeśli rozmowa, jaką proponuje Flandra, nie przyniesie skutku
i nadal będzie twierdził, że sam sobie poradzi. Czy on wogóle dostrzega problem?
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 12:59
Dobra biorę się za ten swój brak wiedzy
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 13:03
Niby dostrzega coś tam rozmawialiśmy i stwierdził że jeśli chcę to on wróci na terapie
ale przecież to nie dla mnie ma tam iść a dla siebie samego. Ja mu zapowiedziałam że jeśli jeszcze raz zapije to won do matki
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 13:07
Ostatnio słyszałam paląc papierosa rozmowę męża z kolegą któy namawiał go do wódki no i R się nie skusił pan kolega napierał................ no chociaż jednego!!! Ale R na to Nie!! bo od jednego się zaczyna pewnie powinnam się cieszyć ale itak się obawiam jutra
Wiedźma - Wto 29 Wrz, 2009 13:10
Kruszyna26 napisał/a: | Ja mu zapowiedziałam że jeśli jeszcze raz zapije to won do matki |
Na początek dobre i to.
Tylko pamiętaj, że każde takie ultimatum musi zostać spełnione.
Jeśli nie spełnisz swojej groźby, nauczysz go, że nie jesteś konsekwentna
i nic sobie nie będzie robił z Twoich słów w przyszłości.
Obiecałaś, że go wywalisz do matki, to naprawdę go wywal jak zapije.
I nie przyjmuj spowrotem po byle obietnicy.
Pójdzie na terapię, ukończy ją, zobaczysz, że naprawdę nie pije -
wtedy możesz rozpatrzyć ewentualny powrót.
W innym przypadku spieprzysz sobie i dzieciom dalsze życie
Jacek - Wto 29 Wrz, 2009 13:17
cześć Kruszynko
no mnie tu nie wiele zostało do dodania,dziewczyny przedmówczynie wyczerpująco to opisały
ja jedynie powiem że jestem takim przypadkiem jak to dziewczyny opisują,łącznie z tym jakie ty masz obawy
a mianowicie też udało mnie się po pół rocznym nie piciu wypić jedno piwo ,co jak dziewczyny piszą,pozwoliło mnie uwierzyć i utrwalić w przekonaniu że nad tym panuję i to kontroluję
niestety po następnej próbie się już nie zatrzymałem,a co gorsze nadal wieżyłem że to kontroluję,że nikomu nie robię krzywdy przez moje picie
i żadne prośby ani groźby ze strony żony nic nie dawały
nie widziałem w tym swego upodlenia,ani dna
i dopiero wielki KOP (jak ja to pozywam) ze strony żony
tak jak przedmówczyni opisała
Wiedźma napisał/a: | Skoro masz zaplecze, to wynieś się tam od razu.
Może to okazać się dla niego wstrząsem na tyle silnym,
że zechce wrócić do trzeźwości, jak zobaczy co wraz z nią stracił. |
żona wpierw wyprowadziła dzieci i czekała za mną aż wrócę z pracy,aby mnie wręczyć zawezwanie na sprawę rozwodową
i to mną tak wstrząsnęło że nie piję już ponad 10 lat i ani mnie w głowie abym do tego wracał
teraz gdy odzyskałem rodzinę i się wszystko znormalizowało
a żonie jestem wdzięczny za ten KOP który otwarł mnie oczy i umysł
Bebetka - Wto 29 Wrz, 2009 13:25
Kruszyna26 napisał/a: | Dobra biorę się za ten swój brak wiedzy |
Witaj Kruszyno
Od razu przepraszam za to co napiszę, chociaż to dotyczy niewiedzy o alkoholizmie własnie, tylko że to jest Twój temat.....raz jeszcze sorki
Dzisiaj była u mnie klientka, w miedzy czasie zajrzała do biura dziewczyna, alkoholiczka - pomimo odbytej terapii pije nadal, jest juz w takim okropnym stanie, że ciąga się z wszystkimi po parku
To co usłyszałam od tej klientki o alkoholikach przeraziło mnie, a wrecz zatkało, poziom wiedzy nt tej choroby żaden (zresztą była oburzona jak jej powiedziałam że to jest choroba)
Niby kobieta na poziomie.....ale mentalność i wiedza rodem ze średniowiecza
To niesamowite ale poczułam się okropnie, ze tak o nas myślą inni, nie wszyscy wiem.....
Musiałam gdzieś to napisać bo mną wstrząsnęło dosłownie......niewiedza właśnie.
Jagna - Wto 29 Wrz, 2009 14:04
Witaj Kruszyno
Domyślam sie, jak jestes przestraszona...to wielki cios zobaczyć, jak niepijący alkoholik siega po sówj pierwszy kieliszek.
Strach, obawa, przerażenie. Kilka tygodni temu widziałam taki strach w oczach mojego syna- po awanturze z mężem , wyszłam z domu, zadzwonić do przyjaciół, posiedzieć w samochodzie, popłakać, gdy wróciłam miałam nadal zapłakane oczy.
Moj syn zaczął mi się przyglądać, spojrzał w oczy- wiedziałam o co się bał, uspokoiłam go, nie sięgałam po alkohol ani nawet nie miałam najmniejszego zamiaru, ale ten blady strach Dla niego byłaby to tragedia, dla mnie również.
Wiedźma napisał/a: | Powrót na terapię i to jak najszybciej. Ewentualnie AA. Grupa wsparcia.
|
Powrot na terapię Ok, ale może nawroty, indywidualne spotkania, przecież rok temu zakonczyl terapię, wiedze ma, zna podstawy i zasady, brakuje mu gruntu, pracy nad sobą.
Zrozumiałam z Twojego opisu, że mąż nic dalej nie robi by trzeźwieć.
Tak trzeźwieć, bo trzeźwienie to proces i praca, nie należy tego mylić z abstynecją-czyli niepiciem po prostu.
Dobrze gdyby poszedł na miting, po zapiciu to najlepszy sposób by dojść do siebie, zacząć prawdziwie trzeźwiec- to jak tabletka na alkoholizm, milionom ludzi na świecie pomogło, pomoże i jemu...tylko trzeba tam pójść tutja podaję stronkę do AA - spis mitingów- dni, adresy , godziny http://www.aa.org.pl/regiony.html
A Ty bądź konsekwentna w tym co mówisz, obiecujesz, zapowiadasz. Inaczej alkoholik zakręci Ciebie wokół małego palca. Wiem, bo sama jestem alkoholiczką. Dzisiaj trzeźwiejącą, co bardzo mnie cieszy
Wiedźma - Wto 29 Wrz, 2009 14:58
Jagna napisał/a: | Powrot na terapię Ok, ale może nawroty, indywidualne spotkania, przecież rok temu zakonczyl terapię, wiedze ma, zna podstawy i zasady, brakuje mu gruntu, pracy nad sobą. |
Jasne, jasne - to miałam na myśli.
stiff - Wto 29 Wrz, 2009 15:33
Kruszyna26 napisał/a: | CHODZIŁ 1,5ROKU I ZAKOŃCZYŁ |
Chyba nie sądziłaś, ze dożywotnią terapie będzie miał...
Ale to, ze wypił piwko i na tym sie zatrzymał może mieć katastrofalne skutki,
ponieważ uwierzy, ze wróci do kontrolowanego picia...
A biorąc pod uwagę to, ze tak długą terapie bez powodu sobie nie zafundował,
to raczej nic z niej nie wyniósł...
Jagna - Wto 29 Wrz, 2009 16:07
Kruszyna26 napisał/a: | MAŁE SPROSTOWANIE R ZAPIŁ PO 2,5ROKU ALE TAK KONKRETNIE CAŁĄ NOC I DZIEŃ A PO JAKIMŚ CZASIE OD TEGO BYŁO PIWO |
Czyli poleciał na całego, to piwko tylko na deser. Znając tę chorobę, moge tylko sie domyslać, że bez pomocy innych ludzi będą następne "razy" może już nie tylko jednodobowe, niestety.
Działaj Kruszyno- ultimatum daj(!), ratuj siebie, w ten sposób tez możesz pomóc jemu- idzie na miting, terapeuty, grupę wsparcia, ruchu odnowy...cokolwiek , co da mu szansę na wyjście z tego i przerwanie tego co właśnie zaczął- ciąg alkoholowy, który może trwać całe lata, ale może tez sie nigdy nie skończyć.
Bo nie wszyscy alkoholicy korzystają z pomocy w chorobie, ale koncza smiercią, obłędem, więzieniem, umierają z alkoholem w ustach.
Jesli już skonczyl terapię, jego zapicie pewnie jest związane z dyskomfortem psychicznym, to i lepiej, może przyjmie podaną mu dłoń i zacznie prawdziwie trzeźwieć.
A podana dłoń z Twojej strony- to warunek- albo sie leczy i wspierasz go, albo zapija nadal a Ty zostawiasz go samego, nie pomagasz, nie doglądasz , nie głaskasz, rozstajecie się np.
KICAJKA - Wto 29 Wrz, 2009 16:27
Witaj Kruszyno Mogę Ci powiedzieć,że przez 11 lat miałam wciąż zapijającego-trzeźwiejącego alkoholika.Najpierw piwko,potem dwa,albo skrzynka "bezalkoholowego",a potem już leciało....Następnie tygodniówki lub dwu...potem odwyk,kilka miesięcy trzeźwości i od nowa to samo. W ciągu roku potrafił zaliczyć trzy odwyki(odtrucie),czasem dłuższa terapia w ośrodku zamkniętym,o ile go nie wyrzucono za złamanie abstynencji.Bywały dłuższe przerwy,np.po wszywkach,rok lub dwa,ale wtedy picie było najgorsze,do stopniowego wycieńczenia organizmu. W sumie chyba koło 20 odwyków i 6 wszywek. Ja związałam się z alkoholikiem,żeby mu pomóc,bo wydawało mi się,że to mój obowiązek-tak mnie wychowano!!!Wcześniej nigdy w życiu nie miałam styczności z ludźmi nadużywającymi alkoholu!!! Teraz od 15 lat mam trzeźwego alkoholika,ale łatwo nie jest.
KICAJKA - Wto 29 Wrz, 2009 16:41
Kruszyna26 napisał/a: | Wiedźmo tak odraz się wynieść??? | Najważniejsze są poważne rozmowy.Ja zawsze mówiłam co mi się nie podoba u niego,czego oczekuję i co zrobię.Zawsze byłam konsekwentna. Wyrzucałam z domu,jak rozrabiał wzywałam policję!Gdy po 6 latach urodziła się upragniona córka,nie miałam już żadnych zahamowań. Wtedy już uczestniczyłam w spotkaniach al-anon i wiedziałam,że to jego problem a nie mój. Zaczynał picie to znikałam z dzieckiem,wracałam jak był po odwyku, a mieszkanie wysprzątane(zostawiałam go w tym co nagnoił).Wiedział,że rękę podam jeśli będzie trzeźwy.
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 20:12
Witaj Kicajko!!!!
Widzę że przerabiam podobny scenarjusz życia do Twojego.
Podobnie jak Ty gdy brałam ślub z ukochanym, myślałam że dam radę bo przecież była już terapia,miting i abstynęcja. A najgorsze że muj poziom wiedzy na temat tej choroby był na poziomie zera.
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 20:35
PS: jak rozmawiać żeby go nie urazić???? a zarazem żeby to nie przyniosło skutków ale odwrotnych??????
stiff - Wto 29 Wrz, 2009 20:40
Kruszyna26 napisał/a: | jak rozmawiać żeby go nie urazić??? |
Nie poruszać tego tematu...
Klara - Wto 29 Wrz, 2009 20:43
Kruszyna26 napisał/a: | jak rozmawiać żeby go nie urazić???? |
Nie ma takiej możliwości w wypadku gdy alkoholik jest aktywny.
Gdy ON będzie tego chciał, wszystko co powiesz, może być użyte przeciwko Tobie. ON może uznać każde słowo za obraźliwe i już!
Możesz tylko komunikować spokojnym głosem co czujesz, albo co zrobisz jeśli...
Zawsze jednak bądź gotowa na informację zwrotną, że go obrażasz.
Po prostu nie bierz tego pod uwagę. Bądź sobą!
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 20:51
Jak był pijany to wyskoczył, że dopuki ja będę paliła to on będzie pił sama zastanawiam się czy rzucić pety czy to może odbierze jako możliwość zdobycia mnie szantazem? czy jako że jego picie mam w nosie?
pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2009 20:54
Cytat: | Jak był pijany to wyskoczył, że dopuki ja będę paliła to on będzie pił |
A wywal go z tej chałupy i będziesz miała spokój.
Aha! Gdzie Ty mieszkasz? Województwo mamy dosyć duże.
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 20:59
Widzisz......... jak się kogoś kocha to nieda się go wyrzucić jak stare kapcie, pozatym gdyby był chory na raka też bym z nim była a przecież alkocholizm to choroba.
Flandria - Wto 29 Wrz, 2009 21:01
Kruszyna26 napisał/a: | gdyby był chory na raka też bym z nim była a przecież alkocholizm to choroba. |
STOP STOP STOP
gdyby był chory na raka i SIĘ NIE LECZYŁ, bo uważałby, ze nie jest chory itd itd
też byś z nim była ?
Klara - Wto 29 Wrz, 2009 21:01
Kruszyna26 napisał/a: | dopuki ja będę paliła to on będzie pił |
U mnie był ten sam warunek. Przestałam palić mówiąc, że jest to ostatnia rzecz, jaką robię dla niego (dla męża).
Zauważył że nie palę chyba dopiero po pół roku i oczywiście potem był tekst, że tak sobie mówił, bo w gruncie rzeczy moje palenie mu nie przeszkadzało
Oczywiście pić nie przestał, tyle że ja już wiedziałam że tak będzie
Możesz rzucić palenie dla samej siebie i będzie to najlepsza rzecz, jaką dla siebie zrobisz
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 21:07
Przsięgałam W zdrowiu i w chorobie
W doli i niedoli
Na dobre i złe RAZEM!
pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2009 21:08
Kruszyna26 napisał/a: | Na dobre i złe RAZEM! |
Amen
stiff - Wto 29 Wrz, 2009 21:09
Kruszyna26 napisał/a: | Na dobre i złe RAZEM! |
To ma sens gdy przychodzi z zewnątrz...
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 21:15
Dla mnie miało i ma. Nawet jeśli jego choroba zmusi mnie do odejścia będę wierna tej przysiędze, dla mnie słowa mają wielkie znaczenie zwłaszcza te. Amen!
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 21:21
A wywal go z tej chałupy i będziesz miała spokój.
Pterodaktyll. czy jest ktoś kogo kochasz???? na kim Ci bardzo zależy????
Jaśli tak to czy umiał byś bez dania tej osobie szansy??????? wyrzucić.
pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2009 21:22
Kruszyna26 napisał/a: | Pterodaktyll. czy jest ktoś kogo kochasz???? na kim Ci bardzo zależy???? |
Oczywiście że tak ale ja kieruję się oprócz uczuć również rozsądkiem. Taki już jestem
Flandria - Wto 29 Wrz, 2009 21:23
Kruszyna26 napisał/a: | Jaśli tak to czy umiał byś bez dania tej osobie szansy??????? wyrzucić. |
a która to będzie szansa ?
Klara - Wto 29 Wrz, 2009 21:26
Kruszyna26 napisał/a: | czy umiał byś bez dania tej osobie szansy??????? wyrzucić. |
Do końca życia będziesz mu szanse dawać...
Żeby zrozumieć bezsens ciągłego dawania szans bez stawiania warunków, powinnaś pójść na terapię, albo na Al-Anon, a najlepiej na jedno i drugie.
Całe życie z powodu niewiedzy dawałam szanse... no i mój mąż w końcu się zapił (co nie znaczy że gdybym postępowała inaczej, nie stałoby się to również).
stiff - Wto 29 Wrz, 2009 21:28
Kruszyna26 napisał/a: | Jaśli tak to czy umiał byś bez dania tej osobie szansy??? |
Często sama propozycja takiego zakończenia, daje pozytywne efekty
i szanse na przebudzenie...
Jacek - Wto 29 Wrz, 2009 21:30
pterodaktyll napisał/a: | Oczywiście że tak ale ja kieruję się oprócz uczuć również rozsądkiem. Taki już jestem |
nio o tym kierowaniu to my z Jurkiem już doświadczyliśmy
pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2009 21:32
Cytat: | Jaśli tak to czy umiał byś bez dania tej osobie szansy??????? wyrzucić. |
Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć bo własciwie to ja zostałem wyrzucony. Poza tym znając siebie jako alkoholika nie jestem przekonany, że "dawanie szansy" ma jakikolwiek sens. Jeżeli Twój Alkoholik nie uważa się za alkoholika, mimo tego co o nim piszesz, to mogę Ci tylko współczuć, bo będzie już tylko coraz gorzej. Utrzymywanie takiego toksycznego związku moim zdaniem nie ma żadnego sensu. Ty roztaczasz nad nim "parasol ochronnny" a on korzysta z tego jak chce.
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 21:39
Owszem dałam mu szansę................. ale mówiąc o szansy myślę o warunkach jakie mu posztawiłam. Nie przeszłam nad ty do porządku dziennego, powiedziałam że następnym razem "oddział zamknięty" a manele won do mamusi. I choć te słowa gdy je wypowiadałam to paliły w jęzor powiedziałam je i tyle, narazie jest oki pomalutku zaczynamy współpracę.
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 21:42
pterodaktyll napisał/a: | Jeżeli Twój Alkoholik nie uważa się za alkoholika |
Mój pan R mówi otwarcie że jes alkocholikiem
drzewnykocur - Wto 29 Wrz, 2009 21:44
Kruszyna26 napisał/a: | CZY ALKOCHOLIK MOŻE WRÓCIĆ DO ALKOCHOLU I MIEĆ NAD NIM PEŁNĄ KONTROLĘ???? |
Nie ma takiej opcji
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 21:46
Ps: jak niby miał się leczyć, gdyby się sam przed sobą nie przyznał że jest alkocholikiem??????????
pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2009 21:49
Cytat: | Ps: jak niby miał się leczyć, gdyby się sam przed sobą nie przyznał że jest alkocholikiem?????????? |
Różnych ja alkoholików widziałem na odwyku................
pterodaktyll - Wto 29 Wrz, 2009 21:50
Cytat: | Mój pan R mówi otwarcie że jes alkocholikiem | Komu??? Tobie czy na mityngach na które, jako alkoholik na pewno chodzi
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 21:54
Jeszcze chyba czeka mnie przepraw z jego kumplem, czas być świnią i zamkną mu drzwi przed nosem. Bo dopukisznowny koliga się nie pojawił było oki.
Atommyt - Wto 29 Wrz, 2009 21:57
Kruszyna26 napisał/a: | Mój pan R mówi otwarcie że jes alkocholikiem |
Witaj Kruszyno ja jestem alkoholikiem i wiem jak to wygląda z drugiej strony ja też mówiłem przez 15 lat "jestem alkoholikiem" i co z tego wynikało dokładnie wielkie G.....
Bo zanim doszedłem do tego że potrzebuję pomocy musiało upłynąć wspomniane 15 lat!!!
Dopiero po upływie tego czasu i wielu cierpieniach bliskich mi osób i jeszcze większej ilości porażek doszedłem do wniosku że naprawdę chcę z tym coś zrobić! W tej chwili trzeźwieję od prawie 10 miesięcy ale nie jest już tak samo wszystko się zmienia i ja się zmieniam i nie wiem co będzie dalej! Więc może warto się zastanowić nad celowością swojego postępowania z alkoholikiem? nie wiem!
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 21:58
I mi i na terapi. Już po kilku dniach znajomości powiedział mi szczerze i otwarcie
jestem alkocholikiem
Jagna - Wto 29 Wrz, 2009 22:00
Kruszyna26 napisał/a: | Już po kilku dniach znajomości powiedział mi szczerze i otwarcie
jestem alkocholikiem |
Zanim przestałam pić, zaczęłam trzeźwienie przynajmniej 3-4 lata wiedziałam, że jestem alkoholiczką...tyle że nie akceptowałam tego i dalej uzalając się tym bardziej piłam. W koncu miałam powód- alkoholizm
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 22:07
Pterodaktyl czemu Ty zawsze widzisz wszystko w czarnych barwach? Gdybym była tak nastawiona do życia, to uwierz mi dziś bym nie chodziła na własnych nogach bez pomocy kul.
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 22:10
Dzięki Wam pojełam że tak naprawde jestem wspóuzależniona.......... nie wiem czy się czy
Flandria - Wto 29 Wrz, 2009 22:14
Kruszyna26 napisał/a: | Dzięki Wam pojełam że tak naprawde jestem wspóuzależniona.......... |
zdecydowanie się się cieszyć
uświadomienie sobie problemu to pierwszy krok do tego żeby się tego problemu pozbyć
Kruszyna26 - Wto 29 Wrz, 2009 22:23
Dobra idę do męża się przytulić(tak na zapas bo jak naprawdę trafi mi go wyrzucić to będzie mi tego brakowało) i ziuziu. Dobranoc wszystkim. Do jutra
KICAJKA - Śro 30 Wrz, 2009 07:29
Kruszyna26 napisał/a: | Dzięki Wam pojełam że tak naprawde jestem wspóuzależniona.......... nie wiem czy się czy | Witam z nowym dniem! Przemyślałaś,przespałaś,ale czy dalej jesteś pewna współuzależnienia?W moim przypadku to było za mało,myślałam,że on jest chory,ja też jestem chora i trzeba dalej ciągnąć ten wózek. Dopiero uświadomienie sobie,że jestem bezradna wobec jego choroby,ale siebie mogę leczyć-pomogło. Nie mogłam pogodzić się z takim życiem,bo na szczęście wyrosłam w innych warunkach!Co nie znaczy,że było łatwo- gdzieś siedziało w podświadomości powinnam pomóc!!!
pterodaktyll - Śro 30 Wrz, 2009 07:32
Cytat: | Pterodaktyl czemu Ty zawsze widzisz wszystko w czarnych barwach? |
To nie są czarne barwy ale prawie trzydzieści lat picia i dwa małżeństwa (już rozwiązane) a więc spory bagaż doświadczeń. Zapewniam Cię, że do dzisiaj potrafię się śmiać i cieszyć życiem. Jestem po prostu realistą. Może akurat Tobie się uda. Kto wie????
KICAJKA - Śro 30 Wrz, 2009 08:41
Jagna napisał/a: | Kruszyna26 napisał/a:
Już po kilku dniach znajomości powiedział mi szczerze i otwarcie
jestem alkocholikiem | Ja też od początku wiedziałam,że ma problem,bo był leczony od 17 roku życia razem ze swoim ojcem. To była też wymówka,że jest z takiego domu i nie zna innego życia. Przyjęłam to za dobrą monetę,bo zna swój problem a ja nie. Dlatego uważałam,że muszę my pomóc ! Naiwniaczka byłam
montreal - Śro 30 Wrz, 2009 08:44
Pomagać innym - dobre i swiatłe!
KICAJKA - Śro 30 Wrz, 2009 10:01
montreal napisał/a: | Pomagać innym - dobre i swiatłe! | Tylko trzeba wiedzieć komu,kiedy i w jakiej sytuacji.Większość swego życia na tym spędziłam,niestety odzewu zwrotnego było niewiele. Ale i tak jakieś satysfakcje mam za sobą
pterodaktyll - Śro 30 Wrz, 2009 10:13
Cytat: | Pomagać innym - dobre i swiatłe! |
KICAJKA napisał/a: | Tylko trzeba wiedzieć komu,kiedy i w jakiej sytuacji. |
Uszczęśliwianie kogoś "na siłę" najczęściej przynosi rezultat odwrotny od zamierzonego. I tyle.
KICAJKA - Śro 30 Wrz, 2009 11:00
pterodaktyll napisał/a: | Cytat: | Pomagać innym - dobre i swiatłe! |
KICAJKA napisał/a: | Tylko trzeba wiedzieć komu,kiedy i w jakiej sytuacji. |
Uszczęśliwianie kogoś "na siłę" najczęściej przynosi rezultat odwrotny od zamierzonego. I tyle. | .Zależy co masz na myśli,bo ja tylko pomoc i zajmowanie się dziećmi chorymi i osobami niepełnosprawnymi.To jest frajda i satysfakcja
pterodaktyll - Śro 30 Wrz, 2009 11:06
KICAJKA napisał/a: | ja tylko pomoc i zajmowanie się dziećmi chorymi i osobami niepełnosprawnym |
Myślałem o kimś zupełnie innym
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 14:59
Witam wszystkich!!!!
Dziś mam fatalny, dzień kolejne spięcie. Czasami nie mam siły udawać że wszystko jest oki. Mam pytanko czy po zapiciu alkocholicy potafią być nerwowi i czepiać się o byle drobiazgi????
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 15:03
Wiecie co ja chyba już się przyzwyczaiłam do dostawania od życia w du...
Tyle razy dostałam w kość. Byłam dziś w swoim mieście w tym stoważyszeniu AA niestety u nas niema terapi ani spotkań dla współuzależnionych no i klops.
Jacek - Śro 30 Wrz, 2009 15:07
Kruszyna26 napisał/a: | Mam pytanko czy po zapiciu alkocholicy potafią być nerwowi i czepiać się o byle drobiazgi???? |
powiem tobie Kruszynko o moich własnych doświadczeniach
tak dokładnie to nie wiem o jakie zapicie pytasz
czy ciąg alkoholowy,czy też przerwaną abstynęcje
u mnie to wyglądało tak,dopóki był alkohol to żadna nerwówka nie występowała
ale gdy był brak i czułem się nie dopity,to tak i choć nie reagowałem agresją,to jednak zachowanie nie zaliczał bym do normalnego
Flandria - Śro 30 Wrz, 2009 15:23
Kruszyna26 napisał/a: | Byłam dziś w swoim mieście w tym stoważyszeniu AA niestety u nas niema terapi ani spotkań dla współuzależnionych no i klops. |
u mnie jest podobnie
na terapię dojeżdżam kilkadziesiąt kilometrów
zobacz może, gdzieś w pobliżu Twojej miejscowości coś jednak znajdziesz ?
http://www.ipz.edu.pl/ind...&id=167&lang=pl
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 15:35
zapił po 2,5 roku i od tego zapicia mineło 2tyg i jest jakiś inny
Klara - Śro 30 Wrz, 2009 16:15
Kruszynko!
Terapia w mniejszych miejscowościach bywa w ośrodku zdrowia.
Jeżeli jednak nie ma, to poszukaj gdzieś w pobliżu.
Tutaj masz adresy: Terapia
Natomiast grupy Al-Anon są tutaj: Al-Anon
Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 17:48
Kruszyna26 napisał/a: | zapił po 2,5 roku i od tego zapicia mineło 2tyg i jest jakiś inny |
Kruszyno, jest inny, bo jest w nawrocie choroby.
Poczytaj sobie, na czym polega NAWRÓT może wtedy łatwiej Ci bedzie zrozumieć, co się z Twoim mężem dzieje.
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 19:41
Normalnie szooooook!!!!!!!!! Ja nawe nie znam własnego męża!!!
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 19:45
Chce mi się wyyyyyć..............
Borus - Śro 30 Wrz, 2009 19:48
Kruszynko! ja swoją żonę (teraz już ex), tak naprawdę zacząłem poznawać po 25-ciu latach małżeństwa
Klara - Śro 30 Wrz, 2009 19:48
Kruszyna napisał/a: | Chce mi się wyyyyyć.............. |
Coś złego się wydarzyło?
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 19:49
U nas jest to w MOPSie ale niema żadnego wsparcia dla rodzin alkocholików, niestety za mało chętnych. Pozostaje mi tylko nadzieja w indywidualnych spotkaniach z psychoterapełtą.
Klara - Śro 30 Wrz, 2009 19:51
Kruszyna26 napisał/a: | nadzieja w indywidualnych spotkaniach z psychoterapełtą. |
To nie zastąpi terapii grupowej!
Kruszynko, a sprawdzałaś w linkach, które Ci podałam? Może byś sobie dojeżdżała do jakiegoś większego miasta które masz w pobliżu?
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 19:53
Czepiał się o papierochy, jak przestałam palić to jest tysiąc innych powodów dla których warto się pokłucić. Nie było tak źle jeszcze nigdy, nie wiem może to dlatego ze 2tygodnie temu zapił, oczywiście stwierdził że to dlatego że ja paliłam to on musiał wypić
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 19:57
Gdyby synek chciał z kimkolwiek zostać, niestety! A jest zamały żeby go ciągać 60km autobusem.
Kap..... Kap...... Kap.....i kapią łzy na klawiatórę.
Klara - Śro 30 Wrz, 2009 19:59
Kruszyna26 napisał/a: | jest tysiąc innych powodów dla których warto się pokłucić. |
Mój mąż w przypływach szczerości mawiał, że każdy pretekst jest dobry do tego, by był powód do wypicia.
Nie dawaj się wkręcać w pyskówki - to jest podstawowa zasada.
Wychodź z pokoju zamykając za sobą drzwi i już!
Nie jesteś winna temu że on się napił.
Napił się, bo jest alkoholikiem. Powiedz mu to!
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 20:03
A nie urażę go tym, a może wkurzę go tym i sprowokuje do napicia????
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 20:04
Czuję się jak małe dziecko we mgle.
Klara - Śro 30 Wrz, 2009 20:06
Kruszyna26 napisał/a: | sprowokuje do napicia???? |
On i tak się napije wtedy kiedy będzie chciał!
Nie daj się zakrzyczeć. To najgorsze, co możesz dla siebie i synka zrobić.
Wiedźma - Śro 30 Wrz, 2009 20:07
Kruszyna26 napisał/a: | A nie urażę go tym, a może wkurzę go tym i sprowokuje do napicia???? |
To jest, niestety, typowe rozumowanie współuzależnionej
Pamiętaj, że cokolwiek byś powiedziała, to i tak będzie to dla niego pretekst, żeby sie napić
i oczywiście winą za to obarczyć Ciebie.
Atommyt - Śro 30 Wrz, 2009 20:08
Kruszyna26 napisał/a: | A nie urażę go tym, a może wkurzę go tym i sprowokuje do napicia???? |
Kruszyno może nie wiesz ale alkoholik zawsze znajdzie powód do tego żeby się napić i czy mu powiesz czy nie to i tak znajdzie powód znam to z własnego przykładu!
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 20:10
Nawet już nie chce mi się dzisiaj z nim rozmawiać, cokolwiek bym niepowiedziała to sprowadza się do jednego zgrzyty...........
Klara - Śro 30 Wrz, 2009 20:13
Kruszyna26 napisał/a: | Nawet już nie chce mi się dzisiaj z nim rozmawiać |
Nie rozmawiaj.
Zajmij się sobą i synkiem. Bądź obok, ale nie z nim.
Jutro spraw sobie jakąś przyjemność: idź na spacer lub do fryzjera (albo i jedno i drugie), kup sobie jakiś ciuszek
Zrób się na bóstwo i gwiżdż na faceta.
Atommyt - Śro 30 Wrz, 2009 20:15
Kruszyna26 napisał/a: | cokolwiek bym niepowiedziała to sprowadza się do jednego zgrzyty.. |
To akurat jest normalne bo on będzie szukał pretekstu do picia i nic tego nie zmieni, ale nie możesz mu pozwolić na to żeby Ciebie obarczał winą za swoje picie !
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 20:16
To nie dokońca tak jak myślisz Wiedźmo bo ja się nie czuję winna, ja mu w gardło nie lałam tyko drażni mnie to jego ciągłe czepianie się o byle g...no...
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 20:18
Chce mi się palić........................ iść zapalić czy nie o to jest pytanie???
Klara - Śro 30 Wrz, 2009 20:23
Kruszyna26 napisał/a: | ciągłe czepianie się o byle g...no... |
Tak się zachowuje czynny alkoholik, powinnaś to wiedzieć, jeżeli chcesz z nim żyć nadal....
Kruszyna26 napisał/a: | iść zapalić czy nie o to jest pytanie??? |
Jak długo nie palisz? Może to być okazja, żeby całkiem przestać.
Dla siebie!
Flandria - Śro 30 Wrz, 2009 20:23
Kruszyna26 napisał/a: | Chce mi się palić........................ iść zapalić czy nie o to jest pytanie??? |
jak to było ?
palenie powoduje raka i choroby serca
wybór należy do Ciebie
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 20:27
od południa hahaha
Klara - Śro 30 Wrz, 2009 20:31
Kruszyna26 napisał/a: | od południa hahaha |
To powiedz sobie, że jak tak długo wytrzymałaś, to już dziś nie zapalisz.
Jutro mów sobie to samo, i tak dalej.
Zobaczysz jak Twój mąż na to zareaguje. Czy będzie szukał dalszych pretekstów, czy to że nie palisz sprawi, że on na przykład zmieni zachowanie, w co osobiście wątpię, lecz chciałabym się mylić.
krzysiek - Śro 30 Wrz, 2009 20:50
Hej palenie jest dosyć głupie zrozumiałem to po wielu latach palenia ... jeśli będziesz nadal paliła to rób to dobrze, no pal świadomie, zastanawiaj się nad każdym wchłanianym kłębem smierdzącego dymu... najlepiej patrz w lustro, patrząc na siebie palącą zobaczysz czy palisz należycie czy wdech jest wystarczająco głęboki by te kilka tysięcy szkodliwych substancji dotarło do każdego zakątka Twojego organizmu i czy aby nie palisz zbyt płytko i nie tracisz przez swoje niechlujstwo w paleniu nazbyt dużo kasy... tyle by było sarkazmu .. paleniem tłumiłem emocje.. teraz trochę mniej... ale jeszcze czasem palę na sucho..
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 22:00
Widzisz nigdy o tym w ten sposób nie pomyślałam
Mondre słowa.
Kruszyna26 - Śro 30 Wrz, 2009 22:06
Dobra zmykam spaciulki.
Dobrej nocki Wszystkim
Kruszyna26 - Czw 01 Paź, 2009 21:14
Szczera rozmowa to jak lekarstewko...
Klara - Czw 01 Paź, 2009 21:19
Porozmawiałaś z mężem o Waszych problemach Kruszynko?
Kruszyna26 - Czw 01 Paź, 2009 21:30
Tak szczerze i spokojnie. Wie że jeśli sam o siebie będzie walczył ta ja będę dla niego wsparciem ale jeśli on sam nie podejmie walki to dla naszego małżeństwa równia pochyła.
Kruszyna26 - Czw 01 Paź, 2009 21:33
Odstawiam fajorki haha dobrze że tak tu weszłam i poczytałam sobie o pewnych sprawach nawet na temat petów myślenie mi się zmieniło.....
Klara - Czw 01 Paź, 2009 21:35
Kruszyna26 napisał/a: | nawet na temat petów myślenie mi się zmieniło..... |
To znaczy że nie palisz?
Mąż rozmawiał z Tobą normalnie, czy znów się denerwował?
Kruszyna26 - Czw 01 Paź, 2009 21:39
Smiesznie to zabrzm ale mam nowego przyjaciela Forum Wolnych od Alkocholu
Diękuje Wam bo to dzięki Wam zmieniłam myślenie, tematy które wydawały się do tej pory bardzo tródne nie są już dla mnie górą do przeskoczenia.
Wiedźma - Czw 01 Paź, 2009 21:41
Kruszyna26 napisał/a: | mam nowego przyjaciela Forum Wolnych od Alkocholu |
Kruszyna26 - Czw 01 Paź, 2009 21:43
Nie było złości i agresji, wręcz przeciwnie zrozumienie i troska o los dzieci i nasz.
No i chęć wspólnej walki o wygraną.
Wiedźma - Czw 01 Paź, 2009 21:47
I co zamierza? Deklarował coś?
Kruszyna26 - Czw 01 Paź, 2009 21:53
Terapia i zajęcia indywidualne, odcinamy się od pewnych znajomych co wieczór rozmowa o tym co nas boli i dlaczego. Pozatyw wierzę bo zabardzo zależy mu na dzieciach. A jeśli o nie chodzi to ma świadomość tego że to co zrobi odbije się na nich najbardziej bo bez oglądania się za siebie odejdę zabierając je.
Klara - Czw 01 Paź, 2009 21:55
Kruszyna26 napisał/a: | Terapia i zajęcia indywidualne, odcinamy się od pewnych znajomych co wieczór rozmowa o tym co nas boli i dlaczego. |
Super!
Wiedźma - Czw 01 Paź, 2009 21:57
Kruszyna26 napisał/a: | Terapia i zajęcia indywidualne, odcinamy się od pewnych znajomych co wieczór rozmowa o tym co nas boli i dlaczego |
No to wygląda na to, że jest nadzieja
Cieszę się razem z Tobą, Kruszynko.
Ale trzymaj rękę na pulsie, żeby to zrealizować, bo bez konsekwencji nic z tego nie wyjdzie...
KICAJKA - Pią 02 Paź, 2009 10:03
Klara napisał/a: | Kruszyna26 napisał/a:
Terapia i zajęcia indywidualne, odcinamy się od pewnych znajomych co wieczór rozmowa o tym co nas boli i dlaczego. | Wspaniale, tylko trzeba mieć świadomość,że Twoja konsekwencja jest Twoim atutem.A na to co on powie i zrobi,nigdy nie będziesz miała wpływu. A pro po "urażania" alkoholika niestety,każdą wypowiedź może obrócić przeciwko Tobie,nawet jak będzie miła. Przerabiałam to miliony razy!!! Prędko się uodporniłam,na wiele rzeczy jak uświadomiłam sobie,że nie mam na to wpływu.
Kruszyna26 - Pią 02 Paź, 2009 20:30
Witam wszystkich serdecznie!!!
U mnie kolejny dzionek mija i fakt jest inaczej ale jakoś lepiej.
Wiedźma - Pią 02 Paź, 2009 20:36
A w jakim sensie inaczej?
To znaczy co konkretnie jest inne?
Klara - Pią 02 Paź, 2009 20:41
Kruszyna26 napisał/a: | jest inaczej ale jakoś lepiej |
To wspaniale, tylko pamiętaj! Stąpaj twardo po ziemi i obserwuj co się dzieje.
Nie wpadaj w euforię - takie szybowanie na "różowej chmurce" bywa zdradliwe. Im wyżej poszybujesz, tym bardziej będzie bolało gdyby przyszło Ci spaść.
Życie z alkoholikiem jest raczej podobne do siedzenia na tykającej bombie zegarowej niż na miękkiej podusi.
To tak w kwestii ostrzeżenia.
Oczywiście z tego że jest lepiej, cieszę się razem z Tobą i życzę, żeby tak było jak najdłużej
Kruszyna26 - Pią 02 Paź, 2009 21:00
Więcej szczerych rozmów ale i też nie mijamy się w domu każdy podążając za własnym celem. We wszystkim współpracujemy.
Wiem że niemogę się zchwycać na zapas bo wiem że mam obok siebie wulkan i nie znamdnia ani godziny. Dziś mogę stwierdzić jedno gdybym przeczytała wcześniej arykuł o nawrotach to bez problemu bym zrozumiała że nadciąga wybuch wulkanu(alkocholowe sny, napięci, 12godz pracy, popadanie ze skrajności w skrajność unikanie tematu alkochol)
Wiedźma - Pią 02 Paź, 2009 21:15
Ano sama widzisz, Kruszyno - powinnaś dowiedzieć się jak najwięcej o alkoholizmie,
wówczas w porę rozpoznając sygnały ostrzegawcze będziesz w stanie pomóc mężowi zażegnać nieszczęście.
Sam alkoholik często nie jest w stanie zauważyć u siebie tych objawów
i dobrze, gdy obok jest ktoś, kto odpowiednio prędko zwróci mu na nie uwagę
KICAJKA - Sob 03 Paź, 2009 19:30
Wiedźma napisał/a: | Sam alkoholik często nie jest w stanie zauważyć u siebie tych objawów
i dobrze, gdy obok jest ktoś, kto odpowiednio prędko zwróci mu na nie uwagę | Wiedza jest dobra,zwracanie uwagi też,tylko z wykonaniem często bywa gorzej.Ja swojego zaczęłam rozgryzać już po pary miesiącach,wiedziałam,ze lada moment popłynie,ale nie miałam na to wpływu. Kruszyna26 napisał/a: | Dziś mogę stwierdzić jedno gdybym przeczytała wcześniej arykuł o nawrotach to bez problemu bym zrozumiała że nadciąga wybuch wulkanu(alkocholowe sny, napięci, 12godz pracy, popadanie ze skrajności w skrajność unikanie tematu alkochol) | To dobrze,na przyszłość możesz być odpowiednio przygotowana,i mniej panikowć a przyjąć spokojniej. I szczerze życzę aby Wam się udało.
Jras4 - Pią 04 Cze, 2010 21:17
Kruszyna26 napisał/a: | ŻEBY KOCHANKA WÓDKA MI GO NIE ZABRAŁA ALE JAK | No to rozumiem twoje rozdrażnienie ...
|
|