To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - jeszcze o kontrolowanym piciu

Halibut - Czw 14 Paź, 2010 12:56

Flandra napisał/a:
oznaczało stratę czegoś dla mnie ważnego.


Właśnie - może tu tkwi problem z tymi snami. Może chodzi o emocjonalne podejście lub skalę emocji podejścia do problemu. Dla mnie alkoholizm nie jest czymś, czego się panicznie boję, w jakiś sposób potrafiłem go oswoić i emocjonalnie przetrawić. Na przykład, zawsze mnie dziwiło, kiedy czytałem relacje innych alkoholików na zapicie, nigdy nie miałem wyrzutów sumienia czy dołków psychicznych, poczucia powrotu do picia itd., kiedy zapiłem, zawsze sobie myślałem no cóż zdarzyło się, przecież alkoholikiem jestem i przechodziłem nad tym do porządku dziennego. Inną sprawą jest to, że nigdy popadłem w destrukcyjny ciąg picia i jego konsekwencje, może, dlatego mam taki stosunek do alkoholu. Walczę z piciem głównie dlatego, że tak podpowiada mi rozsądek, zimny rachunek zysków i strat. Skłamałbym gdym powiedział, że nie czuję strachu czy niepokoju, czuję, ale nie są uczucia dominujące.

aazazello - Czw 14 Paź, 2010 13:04

Halibut napisał/a:
Walczę z piciem głównie dlatego, że tak podpowiada mi rozsądek, zimny rachunek zysków i strat. Skłamałbym gdym powiedział, że nie czuję strachu czy niepokoju, czuję, ale nie są uczucia dominujące.


Walcz, walcz chłopie, życzę powodzenia.

Miałem duży problem na terapii, żeby przestać przerabiać ją intelektualnie, oj duży. :lol2:

Klara - Czw 14 Paź, 2010 13:45

Halibut napisał/a:
nigdy popadłem w destrukcyjny ciąg picia i jego konsekwencje

To jest tylko kwestia czasu.
Obserwowałam to na "własnym podwórku" :(

Flandria - Czw 14 Paź, 2010 13:56

Klara napisał/a:
Obserwowałam to na "własnym podwórku"

czyżby ? :)

Halibut napisał/a:
W takim razie niepotrzebnie wydaje kasę na terapie.

Urszula - Czw 14 Paź, 2010 13:57

Klara napisał/a:
Halibut napisał/a:
nigdy popadłem w destrukcyjny ciąg picia i jego konsekwencje

To jest tylko kwestia czasu.

Niestety, muszę potwierdzić. :/
Przez lata całe udawało mi się unikać przykrych konsekwencji związanych z piciem i dlatego wydawało mi się, że panuję nad alko, ale okazało się, że to on mną rządził... cf2423f

Urszula - Czw 14 Paź, 2010 14:01

Halibut napisał/a:
W takim razie niepotrzebnie wydaje kasę na terapie.

Chyba jednak potrzebnie, skoro wydajesz, bo przecież nikt Cię do tego nie zmusza.
Pewnie czujesz, że bez terapii mógłbyś utracić "kontrolę nad kontrolą"... :?

Klara - Czw 14 Paź, 2010 14:14

Urszula napisał/a:
Pewnie czujesz, że bez terapii mógłbyś utracić "kontrolę nad kontrolą"... :?

Terapia, na której bez końca szuka się jakiejś nieznanej przyczyny alkoholizmu i nie wymaga całkowitej abstynencji JEST stratą czasu i pieniędzy :(

Flandria - Czw 14 Paź, 2010 14:19

Klara napisał/a:
Urszula napisał/a:
Pewnie czujesz, że bez terapii mógłbyś utracić "kontrolę nad kontrolą"... :?

Terapia, na której bez końca szuka się jakiejś nieznanej przyczyny alkoholizmu i nie wymaga całkowitej abstynencji JEST stratą czasu i pieniędzy :(


w takim razie ja też tracę czas i pieniądze
bo też szukam w sobie przyczyn swojego autodestrukcyjnego zachowania :roll:

Klara - Czw 14 Paź, 2010 14:24

Flandra napisał/a:
w takim razie ja też tracę czas i pieniądze

Jak jest w Twoim wypadku, nie wiem.
Mnie chodzi o to, że (jak to czytam na forum i słyszę od trzeźwiejących alko) najpierw trzeba odstawić alkohol żeby przestał działać mechanizm iluzji i zaprzeczeń, a dopiero później dociekać przyczyn jego nadmiernego spożywania.

Flandria - Czw 14 Paź, 2010 14:33

Klara napisał/a:
czytam na forum i słyszę od trzeźwiejących alko

Hali też jest trzeźwiejącym alko

dajmy mu tu trochę przestrzeni (czyt. akceptacji, wsparcia) to może podzieli się tutaj z nami czymś ciekawym
Jest w trakcie niekonwencjonalnej terapii - moim zdaniem to niesamowite, że jest z nami ktoś, kto taką terapię odbywa.
Tym bardziej, że to nie jest człowiek, który uważa, że "sam sobie poradzi". Korzysta z pomocy specjalistów.
Osobiście bardzo mu kibicuję i trzymam kciuki.

Skoro ci specjaliści nie zabraniają mu pić, to dlaczego my - zwykli zjadacze chleba - mamy to robić ? :roll:

Masakra - Czw 14 Paź, 2010 14:53

Flandra napisał/a:
Hali też jest trzeźwiejącym alko

To nie jest juz czynnym? :roll:

Co do snow to zasmuce Was bowiem do dzis dnia ich powstawanie jest wciaz zagadka, na ktora nie ma odpowiedzi. Tego typu dewagacje i tak nie przyniosa odpowiedzi. Do tego dochodzi fakt, ze wiekszosci snow sie po prostu nie pamieta i nie jest to kwestia indywidualna tylko dotyczy kazdego. Nie wiem czy ta dyskusja jest podswiadoma proba odwrocenia uwagi od czegos... wiem natomiast, ze na dzien dzisiejszy odpowiedz na pytanie o sny nie istnieje fsdf43t

Urszula - Czw 14 Paź, 2010 14:53

Klara napisał/a:
Terapia, na której bez końca szuka się jakiejś nieznanej przyczyny alkoholizmu i nie wymaga całkowitej abstynencji JEST stratą czasu i pieniędzy

Też mi się tak wydaje (z naciskiem na "wydaje").
Ale każdy ma własny pomysł na życie i własny sposób trzeźwienia.
I chyba lepiej podjąć jakąkolwiek terapię, niż w ogóle nic nie robić w tym kierunku...

Klara - Czw 14 Paź, 2010 15:25

Urszula napisał/a:
I chyba lepiej podjąć jakąkolwiek terapię, niż w ogóle nic nie robić w tym kierunku..

Pewnie, że lepiej.... :lol2:
Najlepiej dla terapeutów, którzy udają, ze mu pomagają i czerpią z tego zyski, a nieco gorzej dla Halibuta, bo on udaje że trzeźwieje i po prostu sobie pije czasem robiąc przerwy, ale przy tym podwójnie traci kasę: raz na alkohol, drugi raz - na "terapeutów"

Urszula - Czw 14 Paź, 2010 15:34

Klara napisał/a:
podwójnie traci kasę: raz na alkohol, drugi raz - na "terapeutów"

Może ma za dużo kasy... :?

Małgoś - Czw 14 Paź, 2010 20:05

Flandra napisał/a:
szukam w sobie przyczyn swojego autodestrukcyjnego zachowania :roll:


autodestrukcja?... to nie lubienie i karanie siebie....

nie musisz tutaj odpowiadać, nie zastanawiaj się dlaczego i za co siebie traktujesz w taki sposób tylko zacznij szybko patrzeć w lustro z uśmiechem :) dołóż do tego to, że Twoja indywidualność jest cechą (nie wadą) a może łatwiej będzie Ci akceptować siebie taką jaką jesteś.

Halibut - Czw 14 Paź, 2010 20:11

aazazello napisał/a:
Walcz, walcz chłopie, życzę powodzenia.
Miałem duży problem na terapii, żeby przestać przerabiać ją intelektualnie, oj duży.


Ja biorę udział w takiej terapii, którą przerabia się intelektualnie, zwykle przeciwstawiam się, gdy ktoś każe mi wyłączyć myślenie. Ale jeżeli tobie tak łatwiej, to wybrałeś słuszną drogę i właściwy rodzaj terapii.


Klara napisał/a:
To jest tylko kwestia czasu.
Obserwowałam to na "własnym podwórku"


Uwierz mi Klaro mówię to bez złośliwości świat jest trochę większy od twojego podwórka.

Urszula napisał/a:
Pewnie czujesz, że bez terapii mógłbyś utracić "kontrolę nad kontrolą"...


Bez terapii mógłbym utracić znacznie więcej szanse wyleczenia a tego nie chcę ryzykować, pisałem już, że picie kontrolowane nic w mojej terapii nie znaczy. Równie dobrze mógłbym nie pić a zasady terapii były by takie same. Niewielu ludzi może brać udział w terapii pijąc kontrolowanie podobno zaledwie kilka procent, decyduje o tym zespół psychologów specjalistów od uzależnień. Żeby było jasne o wyborze nie decyduje wyjątkowość pacjenta, ale pewne cechy osobowości i podejście do alkoholu między innymi brak lęku o zapicie i brak psychicznego obciążenia po zapiciu. Nie zadawala mnie trwałe niepicie, chce wyleczyć moją chorą uzależnioną psychikę a to są dwie różne sprawy. Tym sposobem, jeżeli uda mi się usunąć przyczynę trwale usuwam skutek. A wtedy alkohol czy inne jego zamienniki przestają być potrzebne, nie ma już potrzeby uśmierzania. Proste jak drut.


Masakra napisał/a:
To nie jest juz czynnym?


Jestem jak najbardziej, ciągle umysłowo czynnym, przynajmniej się staram. Dlatego podążam własną drogą i jak na razie słowa krytyki nie są mnie w stanie zniechęcić, ale w odróżnieniu do większości nie uważam, że mam jedyną słuszna rację i patent na jedyną drogę do celu. Szanuję drogę i wybór innych.



Pisałem sobie w tym wątku grzeczniutko zgodnie z tematem o snach, unikałem drażliwych słów i skojarzeń, ale i tak znowu wjechaliście na mnie z tą moją gównianą waszym zdaniem terapią, wałkowaliśmy już to nie raz znam i szanuję wasze zdanie, ale nie przekonaliście mnie i już nie przekonacie. Nie upieram się przy jakiejś wymyślonej przez siebie teorii, ale przy sprawdzonych i od dawna stosowanych na całym świecie sposobach leczenia uzależnień, naprawdę uwierzcie mi na świecie istnieje kilka innych rodzajów leczenia niż AA, które po ponad połowie wieku trochę się zdezaktualizowało. Opiekuje się mną doświadczony kliniczny psycholog specjalista od uzależnień, z wieloletnią praktyką i doświadczeniem. Każdy ma prawo do własnych decyzji i własnej drogi i jeżeli chcemy żeby inni szanowali naszą to szanujmy drogę innych. Ale jeżeli komuś chodzi o to żeby koniecznie mieć rację, której jest niezłomnie pewny to niech będzie cierpliwy i trochę poczeka, czas wszystko zweryfikuje. I nie mówię tu o swojej terapii, ale o osiągnięciach współczesnej medycyny i psychologii.

A teraz.. - Czy możemy powrócić do głównego wątku, - Klaro chciałem cię zapytać czy ty miałaś lub masz sny, które zwróciły twoją uwagę?

Flandria - Czw 14 Paź, 2010 20:32

Małgoś napisał/a:
autodestrukcja?... to nie lubienie i karanie siebie....

moja autodestrukcja ma źródło w lęku
bardzo siebie lubię i absolutnie za nic siebie nie karzę :)

Tomek - Czw 14 Paź, 2010 20:34

Jeśli kogoś interesuje literatura dotycząca "picia kontrolowanego", polecam kwartalnik Alkoholizm i Narkomania rok 2009, numer specjalny tom 22.
Klara - Czw 14 Paź, 2010 20:40

Halibut napisał/a:
Klaro chciałem cię zapytać czy ty miałaś lub masz sny, które zwróciły twoją uwagę?

Owszem, ale żaden z nich nie był alkoholowy.

Jeżeli pozwolisz, to wyjaśnię, czemu nadal czepiam się Twojej terapii:
Masakra zarejestrował się na naszym forum w sierpniu ub. roku.
Krótko po tym (nie chce mi się szukać, kiedy to było) rozgorzała dyskusja na temat leczenia w której brałeś udział zapewniając go i nas wszystkich o tym, że korzystasz z niesamowitej terapii, która ma Ci pomóc, tylko musisz znaleźć przyczynę swojego alkoholizmu.
Nie wiem, jak długo szukasz tej przyczyny, w każdym razie oficjalnie - od ponad roku.
Skoro nie wyłączasz myślenia, pomaga Ci wybitny specjalista, który (mam nadzieję) też myśli, to przez ten czas powinniście już postawić diagnozę i wypadałoby zmierzać ku zdrowieniu, a tu zonk :(
Szukasz, szukasz i znaleźć nie możesz, a Twój terapeuta ciągnie z Ciebie kasę i wciska ciemnotę :/

Masakra - Czw 14 Paź, 2010 20:44

Halibut napisał/a:
Jestem jak najbardziej, ciągle umysłowo czynnym, przynajmniej się staram. Dlatego podążam własną drogą i jak na razie słowa krytyki nie są mnie w stanie zniechęcić, ale w odróżnieniu do większości nie uważam, że mam jedyną słuszna rację i patent na jedyną drogę do celu. Szanuję drogę i wybór innych.

Ja nie wiem jak to jest u innych . Wiem jak jest ze mna i jak dla mnie to jaki rodzaj terapii wybrales jest zupelnie bez roznicy. (w sumie to dla kazdego to wisi a kto mowi inaczej, klamie). Nie neguje tez jej skutecznosci choc przyznam szczerze, ze nigdy o jakiejkolwiek nie slyszalem. Ja Twojej terapii po prostu nie znam ale z drugiej strony nie obchodzi mnie na czym ona polega bo mysle, ze jakby zaczelo, to byloby to zagrozenie dla mojej trzezwosci (moglbym zaczac kombinowac). Ciesze, sie, ze dzieki swojej terapii mam szanse poukladac wszystko w swojej glowie i uporzadkowac swoje sprawy. Dlatego nie zamienilbym jej na zadna inna.
Tobie zas zycze wszystkiego najlepszego i wydaje mi sie, ze jestes przewrazliwiony wszak inni tez maja prawo wyrazic swoje zdanie o ktorego to prawo Ty zabiegasz

Halibut - Czw 14 Paź, 2010 20:56

Klara napisał/a:
Szukasz, szukasz i znaleźć nie możesz, a Twój terapeuta ciągnie z Ciebie kasę i wciska ciemnotę


Widać kasa światem rządzi a zachłanny terapeuta dla zysku wodzi mnie na manowce.

Nie mam potrzeby udowadniania swojej racji, bo nie jest ona chwiejną, ale nie mogę pozozostać bierny na ciągłe słowa krytyki. Naprawdę szanuję twoje przeżycia i ich nie kwestionuję, kwestionuję tylko ogólne wnioski dotyczące choroby alkoholowej, jakie z nich wyciągnęłaś, mam chyba prawo mieć odmienne zdanie od twojego. Nie chcę się kłócić.
Klaro naprawdę ciekawy jestem twoich snów.

Klara - Czw 14 Paź, 2010 21:08

Halibut napisał/a:
Nie chcę się kłócić.

Ja też nie :nie:
Halibut napisał/a:
Klaro naprawdę ciekawy jestem twoich snów.

A ja jestem ciekawa, czemu :drapie:
Wierz mi, rzadko mi się śni cokolwiek. Widać sypiam snem sprawiedliwego :lol:

Halibut - Czw 14 Paź, 2010 21:18

Klara napisał/a:
A ja jestem ciekawa, czemu


Po prostu jestem ciekawy.
Jestem bardzo ciekawy innych ludzi ich przeżyć, snów, postrzegania świata itd.
Bez żadnych ukrytych złych intencji.

Klara napisał/a:
Wierz mi, rzadko mi się śni cokolwiek. Widać sypiam snem sprawiedliwego


Niech tak pozostanie.

Małgoś - Czw 14 Paź, 2010 21:36

Flandra napisał/a:
Małgoś napisał/a:
autodestrukcja?... to nie lubienie i karanie siebie....

moja autodestrukcja ma źródło w lęku
bardzo siebie lubię i absolutnie za nic siebie nie karzę :)


Nie będę zabawiała się tutaj w znawcę duszy, ale wydaje mi się że lubiąc i szanując siebie nie odczuwa się lęku. Skąd lęk gdy wierzy się w siebie? To nie logiczne.

Przykład: matka kochająca dziecko nie lęka się o nie, ale za to wierzy, jest przekonana, że ono sobie poradzi, odnajdzie się w każdej sytuacji.
Nie ma lęku gdy jest wiara w siebie (bądź kogoś). Jeśli wierzy się w siebie, akceptuje i lubi to dla mnie jest równoznaczne z brakiem lęku, obaw itp

Flandria - Czw 14 Paź, 2010 21:39

Małgoś napisał/a:
wydaje mi się że lubiąc i szanując siebie nie odczuwa się lęku


chcesz przez to powiedzieć, że jako osoba, która lubi i szanuje siebie, niczego się nie boisz ? :)

Halibut - Czw 14 Paź, 2010 21:44

Małgoś napisał/a:
Nie będę zabawiała się tutaj w znawcę duszy, ale wydaje mi się że lubiąc i szanując siebie nie odczuwa się lęku. Skąd lęk gdy wierzy się w siebie? To nie logiczne.


Możesz wierzyć w siebie, swoją wartość i siłę, ale równocześnie odczuwać lęk przed czyrakiem, który wyrósł ci na du***.

stiff - Czw 14 Paź, 2010 21:48

Małgoś napisał/a:
ale wydaje mi się że lubiąc i szanując siebie nie odczuwa się lęku.

Kiedy sa podstawy, aby tak myśleć o sobie, to jest to jak najbardziej uzasadnione... :)

Małgoś - Czw 14 Paź, 2010 21:49

Flandra napisał/a:
Małgoś napisał/a:
wydaje mi się że lubiąc i szanując siebie nie odczuwa się lęku


chcesz przez to powiedzieć, że jako osoba, która lubi i szanuje siebie, niczego się nie boisz ? :)


Strach czy lęk masz na myśli?
Strach jest uczuciem zdrowym, bywa pomocny w wielu sytuacjach...
ale lęk to coś innego, irracjonalnego, coś co powstało jedynie w naszej wyobraźni i nie odczuwam czegoś takiego. Ale za to gdy dopada mnie jakiś dołek tak właśnie się dzieje, dopada mnie lęk. Tylko wtedy.

Flandria - Czw 14 Paź, 2010 21:52

Halibut napisał/a:
wierzyć w siebie, swoją wartość i siłę

wiary we własną siłę mi brakuje :/

stiff - Czw 14 Paź, 2010 21:54

Flandra napisał/a:
wiary we własną siłę mi brakuje :/

Co konkretnie masz na myśli... :roll:

jolkajolka - Czw 14 Paź, 2010 21:56

A ja się często boję,że nie zdążę się nacieszyć swoim nowym życiem. Że cos złego sie wydarzy i coś się popsuje...
stiff - Czw 14 Paź, 2010 21:58

jolkajolka napisał/a:
A ja się często boję,że nie zdążę się nacieszyć swoim nowym życiem.

Moze zbyt szybko oczekujesz jeszcze większych efektów... :roll:

Flandria - Czw 14 Paź, 2010 22:04

stiff napisał/a:
Co konkretnie masz na myśli...


konkretnie to kiepsko widzę swoje szanse na wybrnięcie z sytuacji, w jakiej się znalazłam
ale ciągle szukam odpowiednich okularów :) więc może w końcu zobaczę światełko w tunelu :)

Małgoś napisał/a:
Strach czy lęk masz na myśli?

sporo racjonalnego strachu, ale też sporo irracjonalnego lęku

stiff - Czw 14 Paź, 2010 22:06

Flandra napisał/a:
sporo racjonalnego strachu, ale też sporo irracjonalnego lęku

Spisz na wulkanie wiec pozostaje tylko kontrolowana erupcja... :p

jolkajolka - Czw 14 Paź, 2010 22:07

stiff napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
A ja się często boję,że nie zdążę się nacieszyć swoim nowym życiem.

Moze zbyt szybko oczekujesz jeszcze większych efektów... :roll:


Nie,to nie tak. Nie chcę większych efektów.Chcę po prostu,żeby było tak jak jest. A czasem dopada mnie lęk,że coś strasznego sie wydarzy i będzie gorzej,smutniej jakoś..nie wiem jak to wyrazić słowami.

stiff - Czw 14 Paź, 2010 22:11

jolkajolka napisał/a:
Chcę po prostu,żeby było tak jak jest.

To nie może być inaczej... ;)
Ja przezywam takie rozterki, kiedy mam wizje przyspieszenia i coś zaczyna zgrzytać w moim planie, bo niby nic się nie dzieje, ale oczekiwane efekty sie oddalają...
Przecież to nie powinno byc przyczyna niepokoju, a jednak...

pterodaktyll - Czw 14 Paź, 2010 22:14

Flandra napisał/a:
ciągle szukam odpowiednich okularów

Może rózowe byłyby najodpowiedniejsze........ ;)

stiff - Czw 14 Paź, 2010 22:19

pterodaktyll napisał/a:
Może rózowe byłyby najodpowiedniejsze........ ;)

To przejście do drugiej skrajności, która niczego nowego do życia nie wnosi,
poza złudzeniem oczywiście... :roll:

Flandria - Czw 14 Paź, 2010 22:25

jolkajolka napisał/a:
A czasem dopada mnie lęk,że coś strasznego sie wydarzy i będzie gorzej,smutniej jakoś..nie wiem jak to wyrazić słowami.


:pocieszacz:

będzie dobrze :)

Flandria - Czw 14 Paź, 2010 23:23

pterodaktyll napisał/a:
Flandra napisał/a:
ciągle szukam odpowiednich okularów

Może rózowe byłyby najodpowiedniejsze........ ;)


od dzisiaj będę na wsparciu farmakologicznym
to w sumie są takie różowe okulary :)

Urszula - Czw 14 Paź, 2010 23:26

Małgoś napisał/a:
Przykład: matka kochająca dziecko nie lęka się o nie, ale za to wierzy, jest przekonana, że ono sobie poradzi, odnajdzie się w każdej sytuacji.

Małgoś, chyba jednak użyłaś złego przykładu... :?
Matka zawsze będzie się lękać o swoje dziecko, bez względu na to jak jest ono genialne, w jak wielkim stopniu mu ufa i jak fantastycznie je wychowała!
Bardzo kocham swoje córki (i wnuczki), widzę, że świetnie sobie radzą, a mimo to cały czas drżę, by nie spotkało je nic złego i by nie pogubiły się w życiu (o co bardzo łatwo na skutek nieprzewidzianych i niekoniecznie miłych splotów wydarzeń)...

Małgoś - Czw 14 Paź, 2010 23:39

Urszula napisał/a:
widzę, że świetnie sobie radzą, a mimo to cały czas drżę, by nie spotkało je nic złego i by nie pogubiły się w życiu (o co bardzo łatwo na skutek nieprzewidzianych i niekoniecznie miłych splotów wydarzeń)...


dlaczego drżysz? czy masz jakiekolwiek przesłanki by podejrzewać, że coś złego może je spotkać? Czasem może słyszysz głos intuicji, ale jeśli nie to zwykłe czarnowidztwo i irracjonalne lęki.
Słyszałaś, że dobro przyciąga dobro i odwrotnie? Nie ściągaj na swoje dzieci, wnuki złych wydarzeń takimi lękami, może nie świadomie ale tworzysz napięcie, które dokładnie w taki sposób działa. To prawo przyciągania, ono działa cały czas, między innymi dlatego mówi się że to nasze myśli tworzą rzeczywistość. Po prostu energia przez Ciebie wypuszczana w świat idzie i działa.

Urszula - Pią 15 Paź, 2010 00:08

Małgoś napisał/a:
Po prostu energia przez Ciebie wypuszczana w świat idzie i działa.

Sorry, Małgoś, ale to zbyt głębokie dla mnie. 8|
Ja jestem prosta baba i nie bardzo rozeznaję się w tych filozoficznych rozważaniach. :zemdlal:
A to, co czasem wypuszczam z siebie, to prości ludzie też nazywają inaczej. :skromny:
Ale wtedy wystarczy uchylić okno i trochę przewietrzyć... ;)

Małgoś - Pią 15 Paź, 2010 08:52

Urszula napisał/a:
A to, co czasem wypuszczam z siebie, to prości ludzie też nazywają inaczej. :skromny:
Ale wtedy wystarczy uchylić okno i trochę przewietrzyć... ;)


Wg zasady że to co wypuszczasz wraca do Ciebie (ze zdwojoną mocą)... uważaj :lol:

aazazello - Pią 15 Paź, 2010 08:58

Halibut napisał/a:
zwykle przeciwstawiam się, gdy ktoś każe mi wyłączyć myślenie. Ale jeżeli tobie tak łatwiej, to wybrałeś słuszną drogę i właściwy rodzaj terapii.


:rotfl:

aazazello - Pią 15 Paź, 2010 09:02

Halibut napisał/a:
Niewielu ludzi może brać udział w terapii pijąc kontrolowanie podobno zaledwie kilka procent, decyduje o tym zespół psychologów specjalistów od uzależnień. Żeby było jasne o wyborze nie decyduje wyjątkowość pacjenta, ale pewne cechy osobowości i podejście do alkoholu między innymi brak lęku o zapicie i brak psychicznego obciążenia po zapiciu. Nie zadawala mnie trwałe niepicie, chce wyleczyć moją chorą uzależnioną psychikę a to są dwie różne sprawy. Tym sposobem, jeżeli uda mi się usunąć przyczynę trwale usuwam skutek. A wtedy alkohol czy inne jego zamienniki przestają być potrzebne, nie ma już potrzeby uśmierzania. Proste jak drut.


Proste jak drut :okok:
Racjonalizacja w czystej postaci

aazazello - Pią 15 Paź, 2010 09:14

Klara napisał/a:
Masakra zarejestrował się na naszym forum w sierpniu ub. roku.
Krótko po tym (nie chce mi się szukać, kiedy to było) rozgorzała dyskusja na temat leczenia w której brałeś udział zapewniając go i nas wszystkich o tym, że korzystasz z niesamowitej terapii, która ma Ci pomóc, tylko musisz znaleźć przyczynę swojego alkoholizmu.
Nie wiem, jak długo szukasz tej przyczyny, w każdym razie oficjalnie - od ponad roku.
Skoro nie wyłączasz myślenia, pomaga Ci wybitny specjalista, który (mam nadzieję) też myśli, to przez ten czas powinniście już postawić diagnozę i wypadałoby zmierzać ku zdrowieniu, a tu zonk



Przez kilkanaście miesięcy można zrobić doktorat z trzeźwości na tradycyjnej terapii uzależnień.
Nowa metoda, zdaje się, wymaga dłuższego okresu czasu. Ma tylko jedną wadę: trzeba mieć odpowiednie predyspozycje intelektualne, aby mieć możliwość przerobić ją intelektualnie i psychologiczne, aby nie bać się zapicia oraz jego skutków, więc dla elity elit ona tylko. Nie dla nas, przeciętnych alkoholików.

Klaro, Klaro zobacz jaka jest nagroda: święty Graal alkoholików - picie kontrolowane.

Paryż wart jest mszy.

Ja sobie usiądę nad brzegiem rzeki i zaczekam.

verdo - Pią 15 Paź, 2010 09:47

Halibut napisał/a:
pozwalałem sobie na puszkę piwa, maksymalnie dwie i to nie codziennie, taki stan trwał ponad rok


Hali przez rok piwkowales i ani razu nie poplynales ? Jakim cudem ? Kolejny uzdrowiony.Jednak sie udaje ...

Halibut napisał/a:
przygotowywałem się kondycyjnie


Ja tez glownie pod katem poprawienia wyniku w martwym ciagu.Sport to moja droga trzezwosci,jakis zamiennik musi byc.....

Dzisiaj w nocy trzy razy sie budzilem i za kazdym razem mialem inny sen alkoholowy.W pierwszych miesciacu trzezwienia u mnie to norma....

Tomek - Pią 15 Paź, 2010 11:19

Halibut napisał/a:
Żeby było jasne o wyborze nie decyduje wyjątkowość pacjenta, ale pewne cechy osobowości



naprawdę uwierzcie mi na świecie istnieje kilka innych rodzajów leczenia niż AA


Wcale nie trzeba kierować sie wiarą by wiedzieć, że sa rózne metody terapii leczenia uzaleznień,

ale z tymi cechami osobowości to juz lekko przesadziłeś, a właściwie niedosadziłeś, bo to tylko niewielki fragment z całości, który powinno się brać pod uwage zanim podejmie sie jakiekolwiek kroki w terapii i to obojętnie jakiej, również tej związanej z uzależnieniem,
osobowość i jej cechy to element układanki, wielopłaszczyznowej układanki w jakiej funkcjonuje pacjent,

ale to też nie jest istotne

istotne jest to byś Ty z tym co robisz miał sie dobrze, a na to pytanie jedynie Ty możesz odpowiedzieć i jeszcze jeśli to nie szkodzi innym to wszystko jest ok
pozdrawiam i życze sukcesów
Tomasz
ps. gdyby moi terapeuci dowiedzieli się co mi pomaga - byliby głeboko zaniepokojeni :lol2:

Halibut - Pią 15 Paź, 2010 11:25

aazazello napisał/a:
Klaro, Klaro zobacz jaka jest nagroda: święty Graal alkoholików - picie kontrolowane.


Jakiś czas po rozpoczęciu terapii, kiedy poinformowano mnie, że zdaniem terapeutów mogę pić kontrowanie w trakcie terapii i poproszono o decyzję, otrzymałem do przeczytania tę książkę:

„PICIE KONTROLOWANE” Miller William, Munoz Ricardo
„Książka autorstwa dwóch wybitnych naukowców, profesorów psychiatrii i psychologii, zajmujących się tematyką uzależnienia od alkoholu i innych substancji psychoaktywnych. Specjalizują się w wypracowaniu skuteczniejszych i zakrojonych na szeroką skalę metod leczenia osób uzależnionych od alkoholu i narkotyków.”

Picie kontrolowane to nie żaden święty gral a rzeczywistość. O wiele bardziej banalna niż można by oczekiwać. To prawda, że nie dla wszystkich, nie dla lepszych ani gorszych, lecz dla tych alkoholików, którzy mają w tym kierunku predyspozycje. I nie widzę w tym nic niezwykłego. Ja nie chwalę się, że biorę udział w terapii pijąc kontrolowanie, lecz stwierdzam fakty. I dodam jeszcze, że nie jest to dla mnie żaden powód do satysfakcji. Nie wiem, o co tu chodzi, czyżbyście chcieli powiedzieć, że kłamię, albo fantazjuję. Tak naprawdę przestało mi już na tym zależeć. Nie zamierzam udowadniać, że nie mam garbu.

pterodaktyll - Pią 15 Paź, 2010 11:32

Halibut napisał/a:
Picie kontrolowane to nie żaden święty gral a rzeczywistość

To prawda. Słyszałem o tej metodzie od swojego terapeuty. Myślę jednak, tak jak zresztą pisze Hali, że jest to metoda nie dla wszystkich. Poza tym wiąże się z tyloma obostrzeniami, zakazami i nakazami, że jak dla mnie to "skórka nie warta wyprawki" co nie zmienia faktu, że rzeczywiście istnieje............. :bezradny:

Masakra - Pią 15 Paź, 2010 11:37

Tez cos o tym slyszalem od terapeutki. Jednak ona mowila, ze to jest prawdziwa meka. To tak samo jakby dac narkomanowi powachac dzialke narkotyku i mu ja zabrac z przed nosa. Jakos tez nie wyobrazam sobie siebie, biorac pod uwage styl w jakim pilem, zebym teraz raptem zatrzymal sie po 3 piwach no chyba ze chodzi o zatrzymanie sie w barze na jeszcze 3 i jeszcze i jeszcze... :mgreen:

verdo napisał/a:
Sport to moja droga trzezwosci,jakis zamiennik musi byc.....

Zamiennik jest wtedy kiedy cos zastepujemy czyms innym. W Twoim przypadku jest to dodatek :roll:

Halibut - Pią 15 Paź, 2010 11:46

verdo napisał/a:
Hali przez rok piwkowales i ani razu nie poplynales ? Jakim cudem ? Kolejny uzdrowiony.Jednak sie udaje ...


Ja to widzę tak:

„w uzależnieniach chodzi o głębokie zaburzenia emocjonalne, które łagodzimy za pomocą różnych środków lub czynności. Myślę, że niedługo będziemy się żegnać z pojęciami różnych holizmów.”

„Zwykle człowiek uzależniony jest od kilku rzeczy, ale to jest jedna choroba. Jest zaburzony i ucieka przed tym w różne czynności czy substancje.”
http://www.polityka.pl/ps...aleznienie.read

Zamiast chlać wódę, uprawiałem sport, nie w sposób zdrowy normalny, ale uzależnieniowy. Ty nazwałeś to w ten sposób:

verdo napisał/a:
zamiennik musi byc.....


Ale dalej jest to uzależnienie, tylko w innej sukience.
Oczywiście do momentu zlikwidowania przyczyny, czyli zaburzeń emocjonalnych.

verdo - Pią 15 Paź, 2010 12:20

Masakra napisał/a:
Zamiennik jest wtedy kiedy cos zastepujemy czyms innym. W Twoim przypadku jest to dodatek


Jak dodatek?Zamiast pic ide na silke.Zamiennik w czystej postaci....(co Ty myslisz,ze ja pije i cwicze haah...no chlopie,tak to Ty robiles z tego co pamietam)

Halibut napisał/a:
Ale dalej jest to uzależnienie, tylko w innej sukience.


No tak...ale pozytywne...wiec po co cos zmieniac ?

Ten program AA jest juz dawno przestarzaly.Nic sie nie zmienilo od 1926 roku...
Ja bym chcial sie nauczyc kontrolowanego picia,zeby np.nie czuc sie odmiencem podczas wznoszenia toastu w firmie.....(nie chodzi mi o upijanie sie...bo tego nie chce)
Terapia powinna uczyc radzic sobie z problemem a nie zakazywac.

Masakra - Pią 15 Paź, 2010 12:55

verdo napisał/a:
co Ty myslisz,ze ja pije i cwicze haah...no chlopie,tak to Ty robiles z tego co pamietam

Pijesz i cwiczysz. Oczywiscie nie mialem na mysli, ze w przerwie miedzy seriami walisz sobie lufe bo tak to i ja nie robilem ;) Chodzi mi ogolnie.


verdo napisał/a:
Terapia powinna uczyc radzic sobie z problemem a nie zakazywac

I tak wlasnie jest. Zapominacie panowie o czyms takim jak uzaleznienie fizyczne, alergia... Nawet jesli podstawa do wpadania w nalog jest podloze psychiczne to niektore rzeczy uzalezniaja rowniez fizycznie. Wiadomo, ze ta Wasza teoria moze moglaby sie sprawdzic np wobec hazardu badz pracoholizmu bo od tego sie cialo nie uzaleznia. Jednak takie substancje jak alkohol czy narkotyki uzalezniaja rowniez na tej plaszczyznie. Coz wiec z teo, ze zrobicie porzadek ze swoimi glowami (czego nota bene uczy tez terapia) skoro Wasze wyglodzone ciala beda sie domagaly podania im narkotyku a jego dostarczenie bedzie powodowac w nich spustoszenie.
To juz ociera sie o temat zdrowienia z alkoholizmu a ten jest dosc szeroki, na moje takie rozwazania sa niczym innym jak kombinowaniem ;)

aazazello - Pią 15 Paź, 2010 13:25

Halibut napisał/a:
Picie kontrolowane to nie żaden święty gral a rzeczywistość


W zasadzie jestem otwarty na nowości. Piszę w zasadzie, dlatego, że nigdy nie będę eksperymentował na własnym zdrowiu i życiu. Mam zbyt wiele do stracenia.
Ty, Hali jesteś w zupełnie innej sytuacji. Niczym nie ryzykujesz. Tak czy siak pijesz, jeżeli sparzysz się na tej terapii, to najwyżej zaczniesz trzeźwieć kilka lat później. Uwierz mi, doskonale ciebie rozumiem.

Oczywiście słyszałem o terapii uczącej picia kontrolowanego. Wszyscy o tym szepczą po kątach zarówno terapeuci jaki i pacjenci. Podchodzę do tego bardzo sceptycznie. Jestem niewiernym Tomaszem. Nie spotkałem nikogo, kto przeszedłby taką terapię z sukcesem i po dziesięciu latach powiedział: widzisz 10 lat temu chlałem codziennie pół litra gorzkiej żołądkowej a dzisiaj wypijam codziennie pięćdziesiątkę do obiadu i ani grama więcej. Tak rozumiem picie kontrolowane po terapii.

Nie jest dla mnie piciem kontrolowany, tak bardzo popularne w USA, ograniczenie codziennego destrukcyjnego chlania do picia flaszki w piątek i drugiej w sobotę, aby jako tako funkcjonować przez resztę tygodnia. Hosanna, wielki sukces terapeutyczny.

Dlatego siedzę nad brzegiem rzeki i czekam. Być może to ty będziesz tym gościem, który za 10 lat powie jak wyżej. Życzę powodzenia i nie doszukuj się sarkazmu tam, gdzie go nie ma. :)

ZbOlo - Pią 15 Paź, 2010 13:47

verdo napisał/a:
Ja bym chcial sie nauczyc kontrolowanego picia

...może będzie to złe porównanie, może nie powinienem "uczłowieczać" gorzałę, ale tak to czuję. Otóż poznałem dawno temu "wódę", zaprzyjaźniłem się z nią, pokazała mi jak fajnie się można bawić, jak łatwo zdobywać kobiety, pewność siebie, etc... Ale po jakimś czasie, okazało się, że bez "mojej przyjaciółki" nie mogę żyć. Mało tego... zostawiała mnie po imprezie w śmietniku (porzyganego, zaszczanego)... doszło do tego, że chciała mnie zabić. Ciężko mi było, ale się z nią rozstałem. Wróciłem do równowagi, do zgody ze sobą i rodziną. Ostatnio dostałem od Niej list, że może się znowu zaprzyjaźnimy, tak delikatnie, nie zobowiązująco.... będziemy podawać sobie rękę na imprezach i... tylko tyle. Odpisałem Jej PO CO? Po co mam się z Nią na nowo "zwąchiwać".... Nie chcę wracać do substancji, którą mogłem się zabić. Nie widzę najmniejszego wytłumaczenie na to, ze muszę (?) wznieść toast alkoholem. Dla mnie problem "picia kontrolowanego" nie istnieje, tak jak alkohol w moim życiu...

yuraa - Pią 15 Paź, 2010 14:15

ja nadal nie rozumiem i chyba nigdy nie pojmę:
po co uczyć sie picia kontrolowanego??
dla siebie czy dla kogoś??
po co pic i sie nie uwalić??

jesli kiedykolwiek wróciłbym do picia >odpukać< będę pił z gwinta w samotności, nikt mnie nie będzie kontrolował, sam siebie tez nie. to chore, pic i mysleć: ten oto łyk jest ostatni az do piatku wieczór

ZbOlo - Pią 15 Paź, 2010 14:20

yuraa napisał/a:
po co uczyć sie picia kontrolowanego??

...no to jest nas dwóch... z takimi dylematami... ;)

Flandria - Pią 15 Paź, 2010 14:26

yuraa napisał/a:
to chore, pic i mysleć: ten oto łyk jest ostatni az do piatku wieczór


kiedy ja piję, to dlatego, że np. mam ochotę na lampkę wina

w pubach są teraz drinki, które nazywają się "orgazm". Podchodzi się do barmana i pyta czy można prosić o 2 orgazmy :mgreen:
a później ma się orgazm z koleżanką :mgreen:

Halibut - Pią 15 Paź, 2010 14:40

aazazello napisał/a:
słyszałem o terapii uczącej picia kontrolowanego

yuraa napisał/a:
ja nadal nie rozumiem i chyba nigdy nie pojmę:
po co uczyć sie picia kontrolowanego??
ZbOlo napisał/a:
no to jest nas dwóch... z takimi dylematami...


Tu właśnie następuje poplątanie z pomieszaniem. Nie jestem na żadnej terapii picia kontrolowanego. Jestem na terapii uzależnień, na której pozwolono mi pić kontrolowanie. Samo picie kontrolowane jest czymś równoległym i nie służy tak naprawdę niczemu w terapii. Może służy tylko dobremu samopoczuciu pacjenta, temu żeby nie rezygnować zbyt szybko i boleśnie ze swoich przyzwyczajeń, albo nie czuł się napiętnowanym na imprezach. Samo nauczenie picia kontrolowanego nie jest terapią, która wyzwala z uzależnia. Jest tylko nauczeniem uzależnionej osoby picia kontrolowanego, ale nie jej wyleczeniem z uzależnienia. W momencie wyleczenia picie przestaje być problem i nie ma potrzeby uczenia się picia kontrolowanego. Bo to jest tak jakby zdrową nieuzależniona osobę uczyć picia kontrolowanego. Niema uzależnienia, niema picia, nie ma seksoholizmu, niema uzależnienia od netu itd. jednym słowem niema potrzeby uśmierzania choroby. Oczywiście w wypadku uzależnień psychicznych i fizycznych do końca życia należy zachować ostrożność i nie igrać z ogniem różnie może być. Ale to już są sprawy indywidualne.
Reasumując picie kontrolowane osoby uzależnionej to ciągła walka z sobą poczucie braku i dyskomfort. Rzecz polega na tym żeby wyleczyć się z uzależnienia, wtedy temat przestaje istnieć. Można nie pić lub pić umiarkowanie bez poczucia straty.

ZbOlo - Pią 15 Paź, 2010 14:50

Halibut napisał/a:
służy tylko dobremu samopoczuciu pacjenta, temu żeby nie rezygnować zbyt szybko i boleśnie ze swoich przyzwyczajeń, albo nie czuł się napiętnowanym na imprezach

...ja nie mam problemów, z brakiem alkoholu w moich ustach, na imprezach... poza tym bardzo chcę ze swoimi "starymi przyzwyczajeniami" zerwać. I może tak jak Yuraa napisał, "jak kraść, to miliony - jak gwałcić, to księżniczki - jak pić, to litrami... po co rozlewać ciut wódy po zębach...".

Urszula - Pią 15 Paź, 2010 14:51

Halibut napisał/a:
Jestem na terapii uzależnień, na której pozwolono mi pić kontrolowanie.

Hmmm...
Ja wiem, że gdybym sięgnęła dziś po jedno małe piwko, to.... poleciałoby mi już z górki!
Kontrolowane picie musi być o wiele trudniejsze od całkowitego odstawienia. :?

Urszula - Pią 15 Paź, 2010 14:52

ZbOlo napisał/a:
po co rozlewać ciut wódy po zębach...".

A w dodatku, gdy zęby dziurawe? Rozpłynie się toto po dziurach i nawet samku się nie poczuje!

ZbOlo - Pią 15 Paź, 2010 14:54

Urszula napisał/a:
A w dodatku, gdy zęby dziurawe? Rozpłynie się toto po dziurach i nawet samku się nie poczuje!

...właśnie...

Halibut - Pią 15 Paź, 2010 14:54

ZbOlo napisał/a:
...ja nie mam problemów, z brakiem alkoholu w moich ustach, na imprezach...


No i w porzo, znaczy nie masz już problemu z alkoholem. Gratuluję.


ZbOlo napisał/a:
jak gwałcić, to księżniczki


ZbOlo.. Piłeś coś? :lol:

ZbOlo - Pią 15 Paź, 2010 14:56

Halibut napisał/a:
ZbOlo.. Piłeś coś? :lol:

...kawkię jeno.... humor mam, bo to piątek i "brykam" do domu, do moich dziewczyn... pa!!!

Urszula - Pią 15 Paź, 2010 15:03

ZbOlo napisał/a:
Urszula napisał/a:
A w dodatku, gdy zęby dziurawe? Rozpłynie się toto po dziurach i nawet samku się nie poczuje!

...właśnie...

I dlatego żaden Czukcza nawet nie próbuje pić kontrolowanie...

komiwojażer - Pią 15 Paź, 2010 15:04

Masakra napisał/a:
wyglodzone ciala beda sie domagaly podania im narkotyku
-no właśnie Masakra-nie ma jak Erdinger Dunkel...
verdo - Pią 15 Paź, 2010 15:09

Masakra napisał/a:
I tak wlasnie jest


Nie...uczy jak nie zlamac zakazu...(mniejsza o to).

yuraa napisał/a:
po co uczyć sie picia kontrolowanego??


Po to zeby zachowac pozory i moc normalnie funkcjonowac w spoleczenstwie...Wzmocnic poczucie wlasnej wartosci i miec wiekszy szacunek do samego siebie...

yuraa napisał/a:
dla kogoś??


Tez....latwo jest pisac na forum,jednak rzeczywistosc jest inna.Nie wypijesz to wezma Cie za dziwka(ciote).....jeszcze za plecami wysmieja...
Ja np.nie znam osobiscie zadnego abstyneta w moim wieku.....

W Usa juz od dawna stosuja : Harm reduction program(program redukcji szkod)....
U nas w kraju tez jest od groma ofert... : ))) Oczywiscie nie kazdy sie zakwalifikuje do takiego leczenia...

komiwojażer - Pią 15 Paź, 2010 15:10

aazazello napisał/a:
codziennie pół litra gorzkiej żołądkowej
-to mi pasuje na właściwą terapię uczącą picia kontrolowanego -ze względu na ilość jak i rodzaj środka terapeutycznego...
Urszula - Pią 15 Paź, 2010 15:14

verdo napisał/a:
Po to zeby zachowac pozory

??? :szok:

Urszula - Pią 15 Paź, 2010 15:21

verdo napisał/a:
Ja np.nie znam osobiscie zadnego abstyneta w moim wieku.....

Widocznie masz zbyt mało znajomych, albo obracasz się wśród samych zachlajmordów.
Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale znam bardzo wielu młodych ludzi, którzy nie piją, bo nie chcą, albo nie lubią.

verdo - Pią 15 Paź, 2010 15:24

aazazello napisał/a:
codziennie pół litra gorzkiej żołądkowej


Tego to sie cysterny wypijalo....bez popity ; ))))

aazazello napisał/a:
Wszyscy o tym szepczą po kątach zarówno terapeuci jaki i pacjenci


Nie szepcza po katach,tylko mowia glosno.Wsrod terapeutow jest wielu zwolennikow metody picia kontrolowanego.Gdyby tak wszyscy podchodzili do sprawy to dalej zylibysmy w erze kamienia lupanego....

Farmokologia tez sie rozwija...sa lekarstwa,zastrzyki(nie bede podawal nazwy bo regulamin tego zabrania)....

Urszula napisał/a:
???


A po co calemu swiatu obwieszczac...Widzisz w tym jakies korzysci,bo ja same minusy...Wszyscy wiemy jak spoleczenstwo postrzega ta chorobe...nie oszukujmy sie...

verdo - Pią 15 Paź, 2010 15:31

Urszula napisał/a:
Widocznie masz zbyt mało znajomych, albo obracasz się wśród samych zachlajmordów.


Mam setki znajomych,nikt takiej osoby nie zna.Poza tym dzieli nas ponad cwierc wieku,wiec co Ty mozesz wiedziec o realich.......piszesz sama nie wiesz o czym...

Urszula - Pią 15 Paź, 2010 15:35

verdo napisał/a:
A po co calemu swiatu obwieszczac...Widzisz w tym jakies korzysci,bo ja same minusy...Wszyscy wiemy jak spoleczenstwo postrzega ta chorobe...nie oszukujmy sie...

A kto Ci każe obwieszczać? :shock:
I doskonale wiem, jak społeczeństwo postrzega tę chorobę, bo sama jestem uzależniona.
Ale do cholery, nie zamierzam chlać tylko po to, żeby zdobyć uznanie w oczach czynnego alko (o, ta to potrafi wypić!), zasłużyć na miano fajnej kumpeli, albo nie wyróżniać się wśród tłumu ogłupionych wódą.
To jest moje życie i g*** komuś do tego czy piję, czy nie piję!

verdo - Pią 15 Paź, 2010 15:40

Cytat:
To jest moje życie i g*** komuś do tego czy piję, czy nie piję!


Jak Cie widza tak Cie pisza.....

Urszula napisał/a:
Ale do cholery, nie zamierzam chlać tylko po to, żeby zdobyć uznanie w oczach czynnego alko


Czy Ty dzielisz ludzi tylko na alkoholikow i abstynetow ?

verdo - Pią 15 Paź, 2010 15:43

Urszula napisał/a:
A kto Ci każe obwieszczać?


Przeciez tego w towarzystwie nie da sie ukryc......

Flandria - Pią 15 Paź, 2010 15:51

verdo napisał/a:
Przeciez tego w towarzystwie nie da sie ukryc......


można nie pić z różnych powodów:
- choroby, np. chorzy na cukrzycę zdaje się nie powinni
- brania leków
- prowadzenia samochodu
- "widzimisię" czyli bez powodu
- religii
- alergii
- braku ochoty
- odruchu wymiotnego

Tak mi się wydaje Verdo, że masz do zaoferowania dużo więcej niż tylko bycie towarzystwem do chlania ...

ja często wychodzę gdzieś i piję herbatkę. Czasem mnie pytają, czemu ja tak ciągle tę herbatę, i wtedy odpowiadam, że po prostu nie mam ochoty na alkohol. Trochę to dziwi towarzystwo, ale nikt mnie z tego powodu nie przestaje lubić.

verdo - Pią 15 Paź, 2010 16:07

Flandra napisał/a:
choroby, np. chorzy na cukrzycę zdaje się nie powinni


Nie powinni,ale jest inaczej....

Flandra napisał/a:
- brania leków


Jak dlugo mozna brac leki....

Flandra napisał/a:
- prowadzenia samochodu


Taxi albo kierowca zawsze sie znajdzie.......

Flandra napisał/a:
- religii


Nie jestem Muzumaninem..

Flandra napisał/a:
- alergii


Teraz tak nagle alergia...

Flandra napisał/a:
- braku ochoty


Jak dlugo...?

Flandra napisał/a:
odruchu wymiotnego


Po spozyciu ? To dla nowicjuszy......

Flandra napisał/a:
Tak mi się wydaje Verdo, że masz do zaoferowania dużo więcej niż tylko bycie towarzystwem do chlania ...


Dobrze Ci sie wydaje...tylko sa takie sytuacje w ktorych naprawde jest ciezka i w tym momecie przydaje sie umiejetnosc picia kontrolowanego (symbolicznie to mam na mysli).....

Flandria - Pią 15 Paź, 2010 16:10

verdo napisał/a:
Dobrze Ci sie wydaje...tylko sa takie sytuacje w ktorych naprawde jest ciezka i w tym momecie przydaje sie umiejetnosc picia kontrolowanego (symbolicznie to mam na mysli).....


to może pomyśl o terapii ?
nie terapii dla alkoholików, na której zabrania się picia
tylko takiej zwykłej terapii - gdzie będziesz tylko Ty i jakiś psycholog, z którym będziesz mógł rozgryźć emocje, które sprawiają, że wpadasz w ciągi ?
zawsze to lepsze, niż udawanie, że problemu w ogóle nie ma

a taka terapia to pełna dyskrecja - wiesz o tym tylko Ty i psycholog, nigdzie nie zostają zapisywane nazwiska itp

verdo - Pią 15 Paź, 2010 16:13

Flandra napisał/a:
to może pomyśl o terapii ?


Moze pomysle o tym...ale dopiero za pol roku,jak "ochlone" po alko....
Program jest swietny z tego co czytalem.
Dla mlodych to dobre rozwiazanie.....wtedy bede mogl wypic lampke wina czerwonego z dziewczyna na romatycznej kolacji...; )))

Urszula - Pią 15 Paź, 2010 16:19

verdo napisał/a:
Przeciez tego w towarzystwie nie da sie ukryc......

Ale można powiedzieć, że nie masz ochoty się napić!
Zawsze też można zmienić towarzystwo.
verdo napisał/a:
Jak Cie widza tak Cie pisza.....

A jak TY widzisz kolegów, którzy "zmuszają" Cię do picia?
Chociaż Ciebie nikt nie zmusza... Ty sam chcesz i tylko takich głupich usprawiedliwień szukasz.
Powiedz z ręką na sercu za co cenisz swoich kolesiów, czym Ci imponują, w czym jesteś od nich gorszy, by obawiać się "wyśmiania"?
Fajni ludzie, bo chleją, bo bez wódy nie potrafią zorganizować sobie czasu, tak?
No to gratuluję towarzystwa i poczucia własnej wartości!
verdo napisał/a:
Czy Ty dzielisz ludzi tylko na alkoholikow i abstynetow ?

Też. Owszem, taki podział również istnieje.
Podobnie jak podział na uczciwych i nieuczciwych, owłosionych i łysych, brunetów i blondynów, grubych i chudych, mądrych i nierozsądnych, itd.
Co nie oznacza, że wszystkich alkoholików wrzucam do jednego wora i ciurkiem potępiam. :D
Niektórych nawet bardzo lubię, ale nie pozwalam, by znajomość z nimi szkodziła mojemu trzeźwieniu.
I w ostatnim ogniwie układu trawiennego mam to, czy popatrzą na mnie z uznaniem, kiedy wypiję z nimi, czy będą się za plecami ze mnie wyśmiewać, bo nie chciałam wypić! :p

verdo - Pią 15 Paź, 2010 16:36

Urszula napisał/a:
Zawsze też można zmienić towarzystwo.


Zmieniac mozna bez konca....

Urszula napisał/a:
Chociaż Ciebie nikt nie zmusza...


No wlasnie...

Urszula napisał/a:
Ty sam chcesz i tylko takich głupich usprawiedliwień szukasz.


Jak bym chcial to bym tu nie zagladal.....

Urszula napisał/a:
Powiedz z ręką na sercu za co cenisz swoich kolesiów, czym Ci imponują


Nie bede Ci przedstawial charakterystyki moich znajomych....nie zartuj....

Urszula napisał/a:
w czym jesteś od nich gorszy


W tym,ze jestem alkoholikiem,to jest wada...defekt...

Urszula napisał/a:
Fajni ludzie, bo chleją, bo bez wódy nie potrafią zorganizować sobie czasu, tak?


A kto powiedzial,ze oni caly czas chleja.Maja wiele innych pasji!

Urszula napisał/a:
I w ostatnim ogniwie układu trawiennego mam to, czy popatrzą na mnie z uznaniem, kiedy wypiję z nimi, czy będą się za plecami ze mnie wyśmiewać, bo nie chciałam wypić!


Jak Ciebie nie interesuje zdanie innych o Tobie to gratuluje podejscia do zycia,na pewno daleko zajdziesz : )))

Flandria - Pią 15 Paź, 2010 16:41

verdo napisał/a:
W tym,ze jestem alkoholikiem,to jest wada...defekt...


Verdo, co Ty piszesz
to choroba nie defekt
i to choroba ludzi o ogromnej wrażliwości
a wrażliwość to skarb :)
popracuj trochę nad emocjami, to tę wrażliwość obrócisz na swoją korzyść :)

verdo - Pią 15 Paź, 2010 16:47

Flandra napisał/a:
to choroba nie defekt


Choroba na wlasne zyczenie...ale jednak defekt,przeciez nie zaleta.......

Flandra napisał/a:
wrażliwość to skarb


Polemizowalbym...ale to jak wroce z silki( i tak sie zasiedzialem...maskra... ,milego Weekendu...)

Urszula jestesmy tacy jak postrzegaja nas inni!!!(zapamietaj do konca zycia)

emigrantka - Pią 15 Paź, 2010 16:51

verdo napisał/a:
Choroba na wlasne zyczenie..
czy jest choroba na wlasne zyczenie ?
wydaje mi sie ze nikt tego nie wybiera ,ja zachoruje sobie na ten przyklad na raka ,a ktos inny na alkoholizm
alkoholizm to paskudna choroba niezawiniona ,postepujaca i smiertelna

Flandria - Pią 15 Paź, 2010 16:59

verdo napisał/a:
Choroba na wlasne zyczenie...


to nie tak
sporo osób pije a nie wszyscy przecież się uzależniają ...

verdo napisał/a:
ale jednak defekt,przeciez nie zaleta.......

wrażliwość, która sprawia, że musisz sięgnąć po alkohol to defekt
ale jakby tak popracować nad emocjami to ta wrażliwość nie tylko nie będzie pchać Cię ku alkoholowi, ale będzie Twoim atutem :)

Urszula - Pią 15 Paź, 2010 17:44

verdo napisał/a:
Nie bede Ci przedstawial charakterystyki moich znajomych....nie zartuj....

I ani przez moment nie oczekiwałam takiej charakterystyki!
Zaproponowałam Ci tylko i jedynie, byś sam się zastanowił nad tym. :D

verdo napisał/a:
Urszula napisał/a:
w czym jesteś od nich gorszy


W tym,ze jestem alkoholikiem,to jest wada...defekt...


No, teraz to już pier***sz jak jak żaba jeża!
Ty jesteś uzależnony, a oni nie i dlatego czujesz się zobligowany do picia w ich towarzystwie? :szok:

verdo napisał/a:
Jak Ciebie nie interesuje zdanie innych o Tobie to gratuluje podejscia do zycia,na pewno daleko zajdziesz : )))

Verdo, ależ Ty masz jagły w mózgu!
Gdzie się doczytałeś, że nie interesuje mnie zdanie innych o mnie? Interesuje i to jak najbardziej.
Ale o mnie jako o człowieku, kobiecie, matce, babce, siostrze, żonie, niańce, sąsiadce, itd, a nie o tym czy piję, nie piję i dlaczego.

verdo - Sob 16 Paź, 2010 09:08

Urszula napisał/a:
Ty jesteś uzależnony, a oni nie i dlatego czujesz się zobligowany do picia w ich towarzystwie?


Poprawilas mi humor z rana haah...usmialem sie z twojej glupoty....

Od moich kumpli i moich decyzji to sie odwal....nigdzie nie napisalem,
ze czuje sie zobowiazany do picia...byla mowa o tym jak inni postrzegaja ta chorobe...

Cytat:
Ale o mnie jako o człowieku, kobiecie, matce, babce, siostrze, żonie, niańce, sąsiadce, itd, a nie o tym czy piję, nie piję i dlaczego.


Kobiecie alkoholiczce,matce alkoholoce,zonie alkoholiczce....wszyscy patrza na ciebie przez ten pryzmat szczegolnie
w sytuacjach okolicznosciowych,gdzie jest pity alkohol...ale tobie to lata i powiewa....gratuluje
Poza tym przeciez caly czas pilas "kontrolowanie"...wiec ty nawet nie masz pojecia o czym piszesz...

Urszula napisał/a:
Verdo, ależ Ty masz jagły w mózgu!


O moj mozg ty sie nie martw :) ) Pilas przez 30 lat wiec juz go praktycznie nie masz...na 100% sa u ciebie zaniki korowo-podkorowe...

Doszlo do tego,ze na stare lata brakuje ci srodkow do zycia i nie masz gdzie sie podziac(moze pod mostem wyladujesz)
...totalne dno...jestes przykladem na to jak nie nalezy zyc,takich ludzi trzeba unikac...dlatego o tej pory bede cie ignorowal....

Minelo ponad cwierc wieku a ty sie zorietowalas,ze jestes uzalezniona i po raz pierwszy skorzystalas z pomocy terapeuty,
na pewno jestes bardzo inteligetna...zal...

Urszula napisał/a:
pier***sz


Klniesz jak menel spod budki z piwem(mi tez sie to zdarzylo,ale ja bylem tak pijany,ze nie
widzialem na oczy : )))a ty po trzezwemu,na dodatek kobieta w tym wieku,reszta rodziny zapewne tez takie prostaki...

Teraz spojrz w lustro i powiedz,ze to nie prawda.To sa fakty....Powodzenia bedzie ci potrzebne...

aha

Urszula napisał/a:
jagły


To se w du** wsadz.....



Za ten post czerwona kartka od Wiedźmy cxvcv54g

pterodaktyll - Sob 16 Paź, 2010 10:01

Miałem się już nie wypowiadać w tematach w których bełkocze ten idiota, ale co mi tam.Verdo dla mnie jesteś klasycznym bezmóżdżem alkoholowym i czekam z niecierpliwością aż pie*****esz tym głupim łbem o glebę. Może wtedy zmądrzejesz czego Ci oczywiście życzę.


No to żeby było sprawiedliwie - za ten post czerwona kartka od Wiedźmy
cxvcv54g
Nie wolno Verdu (??? :roll: ) obrażać innych - nie wolno także innym obrażać Verda.

Masakra - Sob 16 Paź, 2010 10:02

bez wzgledu na to jaki by nie byl to czasem troche prawdy powie. Nie chodzi mi tutaj oczywiscie o jego "droge trzezwosci" :roll:
aazazello - Sob 16 Paź, 2010 11:23
Temat postu: Wydzielone z komentarzy do monologu Kulfona
Witaj Adaś , życzę miłego wypoczynku.
Przepraszam, że u ciebie zadam to pytanie, ale temat wypłynął.

Czy pamiętacie kto, kilka lat temu ( 2 może 3 ) pisał o tym jak wynalazł metodę picia kontrolowanego? Zdaje się , że nauka polegała na tym, ze kupował 6 piw, 5 wypijał a szóste wylewał. Następnego dnia kupował 5, 4 wypijał i 1 wylewał i jakoś dalej podobnie. Nie pamiętam, jak szło dalej, ale jazda była przednia. Czy to nie był taki któryś tam?

Małgoś - Sob 16 Paź, 2010 11:38

Kulfon napisał/a:
Ufff....
dotarlem w jednym kawalku, co melduje natychmiast

vdf54


Kurde, Hali doprowadzil mnie do choroby z tym piciem kontrolowanym :rozpacz:
ale ja sie niedam zrobic znow w balona z kontrolowanym piciem,
bo na dluzsza mete to zas bym wygladal, tak jak tego nie chce


Z jednego kawałka dowiezionego na miejsce tylko się cieszyć :mgreen:

Ale co Wy z tym piciem kontrolowanym? Po co?! Czy to takie ważne w życiu by móc pić :mysli:
Ja mogę wiele... mogę kraść, kłamać, łajdaczyć się, upijać się, ćpać, zajadać samymi słodyczami lub tłustym mięsem (a co by mnie nie zemdliło popijać to alkoholem :mgreen: ) i wiele innych mogę... ale pytanie, czy ja tego chcę? Czy tego potrzebuję?....

Wiedźma - Sob 16 Paź, 2010 11:41

aazazello napisał/a:
Czy pamiętacie kto, kilka lat temu ( 2 może 3 ) pisał o tym jak wynalazł metodę picia kontrolowanego? Zdaje się , że nauka polegała na tym, ze kupował 6 piw, 5 wypijał a szóste wylewał. Następnego dnia kupował 5, 4 wypijał i 1 wylewał i jakoś dalej podobnie. Nie pamiętam, jak szło dalej, ale jazda była przednia. Czy to nie był taki któryś tam?

Tak, to był Taki Jeden, Drugi, Trzeci... chyba do Ósmego doszedł.
Czyli nasz słodki Mario 8)

aazazello - Sob 16 Paź, 2010 11:59

Wiedźma napisał/a:
Czyli nasz słodki Mario


Tak myślałem. Nauka i eksperyment poszły w las. Jak sam pisze kończy się i jak mu ktoś odpisał na własne życzenie. Szkoda figlarza.

aazazello - Sob 16 Paź, 2010 12:02

Małgoś napisał/a:
Ale co Wy z tym piciem kontrolowanym


Myślę , że na takim forum ten temat musi pojawiać się co jakiś czas, bo co jakiś czas pojawia się człowiek, który uważa, że tak potrafi. Tak już jest i będzie.

Małgoś napisał/a:
Ja mogę wiele... mogę kraść, kłamać, łajdaczyć się, upijać się, ćpać, zajadać samymi słodyczami lub tłustym mięsem (a co by mnie nie zemdliło popijać to alkoholem


Widzisz do czego może doprowadzić relatywizm moralny i odejście od Boga w stronę ciemności. ;)

Małgoś - Sob 16 Paź, 2010 12:09

aazazello napisał/a:
pojawia się człowiek, który uważa, że tak potrafi. Tak już jest i będzie.


no i będziemy tak sobie w kółko powtarzać, że po kiego nam to... :mgreen:
w sumie to nawet działa terapeutycznie :p

aazazello napisał/a:
Widzisz do czego może doprowadzić relatywizm moralny i odejście od Boga w stronę ciemności. ;)

widzę... :lol2:

aazazello - Sob 16 Paź, 2010 12:14

Małgoś napisał/a:
no i będziemy tak sobie w kółko powtarzać, że po kiego nam to...
w sumie to nawet działa terapeutycznie


Działa terapeutycznie. Wszystko, co przypomina mi o moim alkoholizmie, myśleniu alkoholowym, życzeniowym, iluzjach, racjonalizacji, działa terapeutycznie. Zapomnienie o tym może być bardzo, ale to bardzo niebezpieczne.

Małgoś - Sob 16 Paź, 2010 12:35

aazazello napisał/a:
Zapomnienie o tym może być bardzo, ale to bardzo niebezpieczne.


no pewnie, przecież nie chcesz robić kolejnej "powtórki z rozrywki"... dlatego warto pamiętać że już się to przerobiło wystarczająco mocno...

rufio - Sob 16 Paź, 2010 19:21

Fajnie - fajnie .prsk
Halibut - Sob 16 Paź, 2010 20:11

Chmmm. Czytam i czytam i nie mogę się nadziwić. Piszę tutaj o terapii, która zaprzecza jednej z najważniejszych i najcięższych gatunkowo doktryn AA, szerzącej pesymizm i odbierającej chęć walki z problemem, która mówi, że alkoholizm jest chorobą nie uleczalną. Według moich terapeutów, o czym staram się pisać alkoholizm jest chorobą w pełni uleczalną. Jednak to, co powinno zaskakiwać i budzić nadzieje nie budzi żadnego zainteresowania. Większość emocjonuje i oburza wątek poboczny i mało istotny, jakim jest picie kontrolowane. Ciekaw jestem, dlaczego. Przecież logicznym wydaje się, że jeżeli można część alkoholików nauczyć niepicia, to i jakąś część można nauczyć picia małych ilości. Wszak zasady są identyczne i dobrze je znacie, rozpoznać wyzwalacze głodu, sytuację, emocje itd., jednym słowem zaprogramować się i trwać. Liczyć godziny dni i lata, wszak i to może być sposobem na uzależnienie. Mnie jednak wydaje się, że najlepiej zmierzać prosto do celu i zamiast walczyć z objawami, trzeba walczyć z przyczyną choroby. Chyba, że ktoś uważa, że przyczyną alkoholizmu jest picie alkoholu, wtedy czas niepicia będzie wprost proporcjonalny do stopnia ozdrowienia.
stiff - Sob 16 Paź, 2010 20:22

Halibut napisał/a:
o czym staram się pisać alkoholizm jest chorobą w pełni uleczalną.

Tego chyba nikt o zdrowych zmysłach nie neguje,
tylko to nie oznacza, ze otworzyliśmy drogę do kontrolowanego picia...
Halibut napisał/a:
trzeba walczyć z przyczyną choroby.

Czyli piłem bo... :szok:

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 20:31

pterodaktyll napisał/a:
nie wolno także innym obrażać Verda.
niewolno ?? dlaczego ...
Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 20:32

pterodaktyll napisał/a:
esz tym głupim łbem o glebę
nie w glebe a w guwno...asz sie obie dziury w nosie zakleią ale wtedy ma szanse zrozumieć
Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 20:35

Halibut napisał/a:
jest chorobą w pełni uleczalną
Cytat:
można nauczyć picia małych ilości.
Halibut napisał/a:
niepicia będzie wprost proporcjonalny do stopnia ozdrowienia.
No odeszły mi wody ....
Halibut - Sob 16 Paź, 2010 20:40

Jras4 napisał/a:
No odeszły mi wody ....


Propunuję suplementy z elektrolitami.

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 20:43

ale jak to rozumieć ..pytam powaznie czyli że co że ja po tym czasie niepicia moge jusz pić tylko że mało czy jak
pterodaktyll - Sob 16 Paź, 2010 20:54

Jras4 napisał/a:
..pytam powaznie czyli że co że ja po tym czasie niepicia moge jusz pić tylko że mało czy jak

Prawdę mówiąc na Twoim miejscu nie eksperymentowałbym z tym piciem..........a jak się nie uda eksperyment?? :szok:

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 20:55

ktoś by zgina albo wieś by sie spaliła ..to jak moge pić czy nie
stiff - Sob 16 Paź, 2010 20:57

Jras4 napisał/a:
to jak moge pić czy nie

A kto Ci broni... :roll:
Zawsze możesz tylko po co by bylo Ci to potrzebne...

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 20:59

zara zara tosz gośc pisze że jest mozliwośc wyzdrowienia tak czy nie ...
Halibut - Sob 16 Paź, 2010 20:59

Jras4 napisał/a:
czyli że co że ja po tym czasie niepicia mogę juz pić tylko, że mało czy jak


Czas niepicia nie gra żadnej roli.
Chodzi o zlikwidowanie przyczyny, czyli uzależnienia.
Uzależnienie to zaburzenia emocjonalne.
To one powodują poczucie dyskomfortu, które uśmierzamy wódą, narkotykami, netem itd.
Jeżeli zlikwidujesz przyczynę, skutek przestaje istnieć.
To nie moje chore spostrzeżenia, to obecnie główny nurt postrzegania problemu uzależnień.

stiff - Sob 16 Paź, 2010 21:00

Halibut napisał/a:
To nie moje chore spostrzeżenia, to obecnie główny nurt postrzegania problemu uzależnień.

Te pseudo badania finansuje pewnie lobby spirytusowe... :p

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 21:02

Halibut napisał/a:
Jeżeli zlikwidujesz przyczynę, skutek przestaje istnieć.
no niby tak ale co mam zlikwidować rodzine ... bo to chyba z dzieciństwa mam te patologie ...kurde ale to trudne .. narobiłeś mi nadziei asz smak poczułem ech łapło by sie Denaturata w łape i ognia ....Ale chyba se ze mnie jajca robisz ...
Wiedźma - Sob 16 Paź, 2010 21:04

Jras4 napisał/a:
narobiłeś mi nadziei asz smak poczułem

Chce wierzyć, że to ironia... :?

Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:06

Jras4 napisał/a:
narobiłeś mi nadziei asz smak poczułem ech łapło by sie Denaturata w łape i ognia ....Ale chyba se ze mnie jajca robisz ...


Tak... Jeżeli tak do tego podchodzisz... To lepiej Bedzie dla ciebie jeżeli będziesz uważał, że jaja sobie robię.

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 21:07

Właśnie nie bo powołał sie na badania naukowe ...tosz pisze że jest mozliwość a ja tyle lat se wmawiałem że koniec niema powrotu a tu prosze można nawet pić tyle że mało ....iest w tym sens ... no bo jak znika pszyczyna to i skutek ...
Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 21:08

Halibut napisał/a:
jeżeli będziesz uważał, że jaja sobie robię.
teraz to zaczynasz mnie nerwować raz gadasz taka za chwile nie to jak wreszcie ...jest to do wyleczenia czy nie .....
Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:10

Wiedźma napisał/a:
Chce wierzyć, że to ironia...


To nie ironia... To sposób prowadzenia rozmowy. A raczej świadomy świadomy sposób prowokowania. Ale to dobre bo zmusza do przemyśleń. :lol:

Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:11

Jras4 napisał/a:
...jest to do wyleczenia czy nie .....


Ile razy mam powtarzać?

Masakra - Sob 16 Paź, 2010 21:11

Jras4 napisał/a:
no bo jak znika pszyczyna to i skutek ...

To jak zlapiesz aids to zabij dziwke od ktorej sie zaraziles. Na pewno wtedy Twoja choroba zniknie :roll:

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 21:12

Cytat:
Ale to dobre bo zmusza do przemyśleń. :lol:
Rozgryzłeś mnie Szerloku ja niechce choć moge pić .... i żedne naukowe gadki mnie nie pszekonaią bo oni nie byli ze mną na dnie ...
Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 21:14

Masakra napisał/a:
to zabij dziwke
dobra choć nie lubie dziwek ..
Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:15

Jras4 napisał/a:
żedne naukowe gadki mnie nie pszekonaią bo oni nie byli ze mną na dnie ...


Bo oni wiedzieli co zrobić żeby tam się nie znaleśc. :lol:

Masakra - Sob 16 Paź, 2010 21:16

Jras4 napisał/a:
choć nie lubie dziwek

To masz juz powod fsdf43t

Halibut napisał/a:
o oni wiedzieli co zrobić żeby tam się nie znaleśc.

Raczej watpie- niejeden sie znalazl i wiedza tutaj nie ma nic do rzeczy. Chyba, ze demokratyczny charakter alkoholizmu tez neguja :mgreen:

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 21:17

i tak jestem lepszy od nich bo ja wruciłem z Krainy Cieńi a oni nawet tam nie byli a jusz nie mówie że by wrucili ....
Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:17

Masakra napisał/a:
To jak zlapiesz aids to zabij dziwke od ktorej sie zaraziles. Na pewno wtedy Twoja choroba zniknie


Rozbij butelkę i po problemie, podziwiam twój sposób myślenia. :lol:

Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:18

Jras4 napisał/a:
tak jestem lepszy od nich bo ja wruciłem z Krainy Cieńi a oni nawet tam nie byli a jusz nie mówie że by wrucili ..


Ble. ble. ble. Iras pi***olisz.

Masakra - Sob 16 Paź, 2010 21:19

Halibut napisał/a:
Rozbij butelkę i po problemie, podziwiam twój sposób myślenia

To akurat jest Twoj sposob myslenia a raczej ten, ktory Tobie probuja wcisnac ;)

Zobacz jest przyczyna dziwka i skutek aids. Pozbywasz sie przyczyny czyli zabijasz dziwke to skutek mija czyli choroba. Czy cos przekrecilem? Podstawilem konkretne liczby pod Twoj wzor :roll:

stiff - Sob 16 Paź, 2010 21:23

Halibut napisał/a:
Ale to dobre bo zmusza do przemyśleń. :lol:

A jak ktoś ma trudności z myśleniem, to co wtedy... :szok:

Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:24

Masakra napisał/a:
Pozbywasz sie przyczyny czyli zabijasz dziwke to skutek mija czyli choroba.


Jeżeli mogę to w celu uściślenia faktów zapytam przed czy po? :mgreen:

Małgoś - Sob 16 Paź, 2010 21:24

Masakra napisał/a:
Zobacz jest przyczyna dziwka i skutek aids


dobry Samarytanin zabija dziwkę - tym chroni swoich braci :mgreen:

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 21:27

Cytat:
Halibut
jaki czas niepijesz i jakie miałeś ciągi ile dni pytam poważnie ...
Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:27

stiff napisał/a:
A jak ktoś ma trudności z myśleniem, to co wtedy...


To wtededy ma trudności.
Masz kogoś na mysli. :mgreen:

Masakra - Sob 16 Paź, 2010 21:29

Halibut napisał/a:
w celu uściślenia faktów zapytam przed czy po?

Idz spytaj terapeuty ;)

Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:29

Jras4 napisał/a:
jaki czas niepijesz i jakie miałeś ciągi ile dni pytam poważnie ...


Chcesz się licytować.
Błądzisz.
Jakie to ma znaczenie?
Chodzi o to żeby być zdrowym, a nie oto ile kto wycierpał.

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 21:32

odpowiedz ... tak dlamnie dla moich obserwaci pijaków nie dla lycytaci bo niema czym ....
Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:32

Masakra napisał/a:
Idz spytaj terapeuty


Nie leczę się na aids.

stiff - Sob 16 Paź, 2010 21:33

Halibut napisał/a:
a nie oto ile kto wycierpał.

A ja lubię cierpieć i dobrze mi z tym... :p

Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:34

stiff napisał/a:
A ja lubię cierpieć i dobrze mi z tym...


Cierp sobie.
A tak przypadkiem to sadomacho nie jesteś. :mgreen:

Jras4 - Sob 16 Paź, 2010 21:36

odpowiesz czy nie ....
stiff - Sob 16 Paź, 2010 21:39

Halibut napisał/a:
A tak przypadkiem to sado nie jesteś. :mgreen:

Moje życie, to nie dzieło przypadku i każda przypadłość jest rozwijana z rozmysłem
i pielęgnowana pieczołowicie... :foch:

Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:39

Jras4 napisał/a:
odpowiesz czy nie ....


A co innych argumentów zabrakło. :mgreen:

Halibut - Sob 16 Paź, 2010 21:41

stiff napisał/a:
każda przypadłość jest rozwijana z rozmysłem
i pielęgnowana pieczołowicie...


To tak jak u mnie. :mgreen:

aazazello - Nie 17 Paź, 2010 11:15

Ja również lubię wiedzieć i dlatego proszę, abyś wyjaśnił mi kilka spraw, Hali.
Czy twoja terapia wspomagana jest środkami farmakologicznymi zmniejszającymi spożycie alkoholu?
Czy idziesz na żywioł i pijesz ile chcesz i kiedy chcesz? Czy w jakikolwiek sposób ograniczasz swoje picie? czy ograniczasz je skutecznie w dłuższym okresie czasu?
W jaki sposób pracujesz intelektualnie nad swoimi emocjami.
Jak długo trwać będzie twoja terapia?

Halibut napisał/a:
Chodzi o zlikwidowanie przyczyny, czyli uzależnienia.
Uzależnienie to zaburzenia emocjonalne.


Nie do końca mogę się z tobą zgodzić. Alkoholizm to utrata kontroli nad ilością spożywanego alkoholu spowodowana przymusem o charakterze psychicznym i fizycznym.

Nie kwestionuję tego, ze na twojej terapii możesz uporać się z przymusem psychicznym. Nie rozumiem natomiast w jaki sposób poradzisz sobie z przymusem somatycznym, jeżeli przez cały czas pijesz?

Sid Vicious - Śro 20 Paź, 2010 22:49

jak sie ciesze, moj ulubiony temat znowu wrocil :)
terapelta mi powiedzial, ze sa takie programy po ktorych mozna wrocic do normalnego picia ( ha, ha! zloty gral ;) ) ale, ze musi to byc poprzedzone dluga abstynencja. pewnie ze zapytalem, jak dlugo - kilka a nawet kilkanascie lat, im dluzej, tym lepiej. kurde, ale nie zapytalem, czy mozna zaczac od konca.
a tak serio, to nie wiadomo, czy dluga abstynencja uodparnia od szybkiego nawrotu przymusu somatycznego. zwierzeta, na ktorych prowadzono doswadczenie z substancjami uzalezniajacymi, zabijane sa po eksperymencie.wsrod profesorow panuje przekonanie, ze przymus somatyczny jest tak uciazliwy i dlugotrwaly, ze lepiej skrocic im te cierpienia. taki odruch "ludzkiego wspolczucia".

incognito - Śro 20 Paź, 2010 22:55

Halibut napisał/a:
Nie leczę się na aids.


Nie ! to dobrze bo to forum alkoholowe!! :smieje:

rufio - Czw 21 Paź, 2010 11:20

Sid Vicious napisał/a:
taki odruch "ludzkiego wspolczucia".

Czyli alkoholicy do obozów pracy na Saturna podczas okresu godowego paszczęków brazowoocznych .Podróż bez :) komory hibernacyjnej - lot ok 7 lat - Ci co przezyja do pracy z usmiechem na tyłku marsz .prsk


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group