To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - jak odmawiac- dla poczatkujacych

paulinkaaa - Wto 19 Kwi, 2011 16:27
Temat postu: jak odmawiac- dla poczatkujacych
Bylabym wdzieczna gdybyscie mogli podzielic sie swoimi radami jak odmawiac picia na poczatku. Bo rozumiem ze po pewnym czasie nabraliscie dystansu i mowicie poprostu dziekuje nie pije lub cos w tym stylu.

Dla mnie glownym problemem sa osoby mi niby bliskie ale nie koniecznie zyczliwe. Osobom zyczliwym powiedzialam o swoim problemie. Znajomych czesciowo unikam, lecz mysle ze nie bedzie ich tez specjalnie nekac gdy sie z nimi nie napije, poniewaz beda bardziej zajeci soba.

Dwa dni temu mialam sytuacje z tesciami, gdzie udawalam ze pije. Teraz z powodu swiat zapowiada sie to samo. Sa to osoby malo pijace ktore z przyjemnoscia obrobia mi t...k i nie chce ich informowac o mojej chorobie. Nie mam tez na razie tyle sily aby powiedziec dziekuje nie pije i nie przejmowac sie co oni sobie pomysla. Jutro wieczorem bede w sytuacji gdzie znowu nie wiem co zrobic i bede chyba znowu udawac.

Tesciowa wysyla wieczorem mnie, mojego meza i tescia do restauracji. Tesc napewno zamowi dobre wino i ma w zwyczaju wyglaszac przemowienia z kieliszkiem w reku, po czym nalezy po przemowieniu z nim sie napic. Ostatnim razem udawalam ze pije, maz pozniej wypil moj kieliszek. No i teraz bedzie powtorka z rozrywki. Tesciow widuje raz na ruski rok i nie chce robic z paru wieczorow wielkiej hecy lub ich informowac co sie ze mna dzieje bo to mi na dobre nie wyjdzie. Moze ktos ma sprawdzone sposoby jak wybrnac z takiej sytuacji?

staaw - Wto 19 Kwi, 2011 16:35

Ja mówię że:
Przepraszam, ale uczulony jestem na tę substancję...
Ostatni raz piłem rok temu i będę musiał nadrobić, ale dla mnie tu wódki za mało...
Mówię też wprost że jestem alkoholikiem (uwielbiam ten barani wzrok kiedy się patrzą...)
Mam zepsute hamulce, dla was nie starczy jak zacznę...

Najważniejsze nie zostawiać sobie furtki typu:
Dzisiaj nie mogę
Biorę leki
Może kiedy indziej

Niebezpieczne jest również udawanie picia, w tej chorobie połowa to substancja a połowa to rytuał...

ZbOlo - Wto 19 Kwi, 2011 18:01

paulinkaaa napisał/a:
Bylabym wdzieczna gdybyscie mogli podzielic sie swoimi radami jak odmawiac picia na poczatku.

...ja mówię stanowczym głosem, uśmiechnięty: DZIĘKUJĘ NIE PIJĘ!!! Ci, którzy drążą czemu, odpowiadam, że jestem chory (bo to prawda)... mało jest osób, która drąży dalej, ale jeżeli, to wskazuję wątrobę.... (to też prawda - bo jest osłabiona)...
Masz prawo nie pić! Masz prawo odmówić i nie czuć gorszą... PAMIĘTAJ!!!!!

JaKaJA - Wto 19 Kwi, 2011 18:39

staaw napisał/a:
Mówię też wprost że jestem alkoholikiem (uwielbiam ten barani wzrok kiedy się patrzą...)
:mgreen: też to lubię :mgreen: a serio to mówię że nie piję i już. Uważam,ze takie"udawanie" jest bardziej ryzykowne niż sama sytuacja alkoholowa. Raz musiałam tylko powiedzieć brzydko by się ktoś odczepił i nie drążył tematu :skromny:
Marc-elus - Wto 19 Kwi, 2011 18:43

Ja prawie zawsze robię za kierowce, więc się nikt nie czepia.
Jak nie chce się gadać, "nie bo nie", "antybiotyk biorę" itd to mi się wydaje że po prostu zwykłe "nie mam humoru na picie dzisiaj" powinno wystarczyć. Można poprzeć jeszcze robiąc groźną minę i mówiąc: "To źle że nie pije?" :)
A tak poważnie to nie mam z tym problemów, więc chyba nic mądrego nie poradzę...

staaw - Wto 19 Kwi, 2011 18:49

Marc-elus napisał/a:
wydaje że po prostu zwykłe "nie mam humoru na picie dzisiaj" powinno wystarczyć.
I właśnie to dzisiaj jest niebezpieczne, zostawia furtkę na jutro...
Jak się nie powie zdecydowanie nigdy, zawsze jest ryzyko że za tydzień znów będą namawiać, a ja będę miał gorszy dzień i nieszczęście gotowe.
Tak uczyli na terapii, ja nie wierzyłem i sprawdziłem na sobie. To terapeuta miał rację 325t5

pterodaktyll - Wto 19 Kwi, 2011 19:04

paulinkaaa napisał/a:
o rozumiem ze po pewnym czasie nabraliscie dystansu i mowicie poprostu dziekuje nie pije lub cos w tym stylu

No to zrób to samo, nie boli...... :)

Jacek - Wto 19 Kwi, 2011 19:54

paulinkaaa napisał/a:
Bylabym wdzieczna gdybyscie mogli podzielic sie swoimi radami jak odmawiac picia na poczatku.

jeśli ja mam powiedzieć z własnego doświadczenia,to było tak
ja już nie chciałem pić ,i nie zastanawiałem się nad tym co powiem i komu
nie ważne co kto sobie pomyśli,ważne aby uszanował moją decyzję
mam wybór i to moje prawo do odmowy
poza tym mówię wprost o moim problemie alkoholowym
ponoć pomaga gdy się odmawia
- dziękuję nie piję,mam prawo do takiej decyzji

Jacek - Wto 19 Kwi, 2011 20:38

a tak swoją drogą też to uwielbiam
staaw napisał/a:
Mówię też wprost że jestem alkoholikiem (uwielbiam ten barani wzrok kiedy się patrzą...)

szymon - Wto 19 Kwi, 2011 21:24

na poczatku wymyślałem takie historie o których wstyd pisać.
później mówiłem dziękuję nie pije, ale drążyli, to ściemniałem dalej, że chory (nie na alko), że autem jade za 2h i takie tam.

najskuteczniejsze jest:
Cytat:
Mówię też wprost że jestem alkoholikiem (uwielbiam ten barani wzrok kiedy się patrzą...)

nie ma się czego wstydzić :pocieszacz: [/quote]

paulinkaaa - Wto 19 Kwi, 2011 23:17

Dzieki za odpowiedzi, najlepiej wyrobic sobie komfort powiedzenia nie i czesc, w koncu najbardziej szkodzi sie samemu sobie w razie czego. Lecz ja jeszcze nie jestem na tym etapie ... przemysle to wszystko i moze uda mi sie jednak odmowic bez durnych wymowek.

Na razie wyjezdzam na pare dni, wiec zycze wszystkim jak najbardziej udanych i trzezwych swiat i prosze nie myslec ze zapilam w miedzyczasie :nono: , prawdopodobnie nie bede miala neta do wtorku :tak: :buzki:

ZbOlo - Śro 20 Kwi, 2011 06:33

paulinkaaa napisał/a:
najlepiej wyrobic sobie komfort powiedzenia nie i czesc,

...właśnie tak!...
paulinkaaa napisał/a:
prosze nie myslec ze zapilam w miedzyczasie

...ależ, kto by śmiał...
paulinkaaa napisał/a:
Na razie wyjezdzam na pare dni

...powodzenia...

Mario - Śro 20 Kwi, 2011 08:01

paulinkaaa napisał/a:
Bylabym wdzieczna gdybyscie mogli podzielic sie swoimi radami jak odmawiac picia na poczatku

Raz mi sie zdarzyło powiedzieć tak : " chętnie się z tobą napiję, ale pod warunkiem, że znajdziesz na to i na bycie ze mną, dwa tygodnie czasu"
Facet wziął to za żart, ale odpuścił sobie dalsze namawianie fsdf43t

Borus - Śro 20 Kwi, 2011 13:19

Mario napisał/a:
chętnie się z tobą napiję, ale pod warunkiem, że znajdziesz na to i na bycie ze mną, dwa tygodnie czasu"


świetne!!! :rotfl:

paulinkaaa - Śro 27 Kwi, 2011 23:49

No i swieta za nami! Nie bylo tak zle choc raz znowu udawalam ze pije :oops: Tak poza tym to z innych okazji do picia udalo mi sie jakos wykaraskac i wszystko OK 8) Wogole nie tesknie za kieliszkiem, ciesze sie ze jestem trzezwa i nie przymulona. Wszystko zaczyna sie powolutku ukladac :)
pterodaktyll - Czw 28 Kwi, 2011 13:05

paulinkaaa napisał/a:
choc raz znowu udawalam ze pije

Jest takie przysłowie, póki dzban wodę nosi póty mu się ucho nie urwie. Po co ryzykujesz i robisz takie dziwne eksperymenty na sobie? Do czego Ci to potrzebne? Pozdrawiam.

JaKaJA - Czw 28 Kwi, 2011 13:19

chyba jednak tęsknisz,skoro pozwalasz sobie na wykonywanie tak znajomego i bliskiego gestu jak podnoszenie kieliszka.....
paulinkaaa - Sob 30 Kwi, 2011 01:00

ptero - masz calkowicie racje ze nie jest to najmadrzejsze co robie i nie pisze o tym zeby sie pochwalic.
Poprostu nie chce aby tescie dowiedzieli sie co sie ze mna dzieje, bo obrobia mi t...k porzadnie i konsekwencje tego beda dla mnie w obecnej chwili trudniejsze do udzwigniecia niz podniesienie tego kieliszka. Zreszta widuje ich raz na ruski rok.
Lecz na dluzsza mete zamierzam z tym przestac i w konsekwencji przygotowac sie na to, ze sie domysla o co biega. Tyle ze w tej chwili nie mam na to psychicznie sily i odpowiednio wszystkiego poukladanego w glowie. Ale z czasem to przyjdzie 8)

jakaja - wiem ze moze to tak wygladac, lecz ja naprawde do kieliszka nie tesknie. Wprost przeciwnie, nawet sie ciesze ze dla mnie temat wlewania w siebie tej badz co badz trucizny sie skonczyl.

Odczuwam wielka ulge, ze nie musze sie juz wiecej zamartwiac o to czy

1. umre przedwczesnie i osieroce moje dzieci
2. ze sie truje i skracam swoje zycie
3. ze nie zyje tylko sie zapijam
4. ze bedzie ze mna coraz gorzej
5. co ja wogole wyrabiam
6. ze umre ze swiadomoscia ze przepilam swoje jedyne zycie i zatrulam zycie moich dzieci i bliskich

Teraz
1. ciesze sie z kazdego wieczoru gdy klade sie spac i rano gdy wstaje ze nie zrobilam nic zlego jedynie rzeczy pozytywne
2. kadego dnia wypelniam swoje obowiazki i mam z tego satysfakcje
3. powracam do swoich zainteresowan i ciesze sie z tego
4. mam plany na przyszlosc i powoli je realizuje
5. powoli rozwiazuje swoje problemy przy wsparciu terapii
6. ciesze sie z moich wspanialych dzieci i dostrzegam ich wyjatkowosc
7. ukladaja sie moje stosunki z mezem i innymi osobami
8. ciesze sie z zycia
9. wygladam poprostu super i tak tez sie czuje
10. nie boje sie przyszlosci
... itp. ... moglabym tak wymieniac

i za zadnym kieliszkiem nie tesknie. Mysle ze Ty rowniez :)

Tomoe - Sob 30 Kwi, 2011 07:05

paulinkaaa napisał/a:
nie chce aby tescie dowiedzieli sie co sie ze mna dzieje, bo obrobia mi t...k porzadnie i konsekwencje tego beda dla mnie w obecnej chwili trudniejsze do udzwigniecia niz podniesienie tego kieliszka. Zreszta widuje ich raz na ruski rok.
Lecz na dluzsza mete zamierzam z tym przestac i w konsekwencji przygotowac sie na to, ze sie domysla o co biega. Tyle ze w tej chwili nie mam na to psychicznie sily i odpowiednio wszystkiego poukladanego w glowie.


Czyli, jak rozumiem, udajesz przed teściami osobę pijącą alkohol, ze strachu przed ich opinią o tobie.
I ze wstydu.
Okłamujesz ich, udajesz, męczysz się z tym, boisz się.

A zaraz potem czytam:

paulinkaaa napisał/a:

7. ukladaja sie moje stosunki z mezem i innymi osobami
8. ciesze sie z zycia
9. wygladam poprostu super i tak tez sie czuje
10. nie boje sie przyszlosci


Paulinkaa, sama sobie zaprzeczasz. 8|

pterodaktyll - Sob 30 Kwi, 2011 17:57

Tomoe napisał/a:
Paulinkaa, sama sobie zaprzeczasz.

Myślę, że tu chodzi o jakiś kompromis z samym sobą, ale to niebezpieczne eksperymenty...............

paulinkaaa - Wto 03 Maj, 2011 14:46

Tomoe - masz racje, mecze sie z ta sytuacja i robie to poniewaz sie przed nimi wstydze. Lecz nie zaprzeczam sama sobie. Nie pije dopiero ponad miesiac i zdaje sobie sprawe ze jeszcze dluga droga przede mna do nirvany i wyprostowania wszystkiego. Lecz w codziennych stosunkach z osobami gdzie nie ma skomplikowanych ukladow czuje sie tak jak napisalam. Ogolnie moje lepsze samopoczucie daje mi sile zmierzyc sie z wiekszymi wyzwaniami.

Co do tesciow to znowu ich widzialam (jakos ten ruski rok sie ciagnie :mysli: ). Tym razem u mnie w domu i postanowilam wykorzystac ta sprzyjajaca okazje i odmowic picia. Zrobilam to i stalo sie co oczekiwalam, tesciowa az podskoczyla i zaczela zgadywac czemu nie. Czy jestem uzalezniona nie miala czelnosci sie spytac lecz po przebadaniu czy jestem w ciazy itp. skierowala rozmowe na uzaleznienia :lol2: testuje grunt :szok:

Troche to mnie wyprowadzilo z rownowagi lecz nie bylo tak zle. No i jestem krok do przodu, bo przy nastepnej okazji nie bede musiala udawac i poprostu znowu odmowie. Gdy sie zacznie dopytywac powiem chyba, ze uznalam ze lepiej mi sie zyje bez alkoholu. I sprawa bedzie z mojej strony zalatwiona :cwaniak:

Jras4 - Wto 03 Maj, 2011 14:50

paulinkaaa napisał/a:
i zaczela zgadywac czemu nie. Czy jestem uzaleznion
wiesz co ja juz niewytszymałem .. ty chcesz pić czy nie bo normalnie mam wrażenie że zasłaniasz sie teściową a co ją to ku...a obchodzi czy ty pijesz i czy wogule pijesz czy twói facet to jakaś mamina ciota czy co ..To twói dom i ty niechcesz pić jak komu niepasi to won bydło sie mówi i koniec a nie jak ta myszka pi pi pi ...
Klara - Wto 03 Maj, 2011 14:52

dfgth6
Iras! Wyrażaj się kulturalnie!

Jras4 - Wto 03 Maj, 2011 14:54

bo głaszczecie ją jak jakiegoś kotka ja już niewiem co ona chce bo jakaś rozmemłana jest mam coś dla tej kobiety ...jak cie teściowa zapyta to zrób tak
http://www.youtube.com/watch?v=PorTjpBP9H4

staaw - Wto 03 Maj, 2011 20:11

Klara napisał/a:
Iras! Wyrażaj się kulturalnie!
Teściowe czasami inaczej nie rozumieją :bezradny:
Moja też dookoła mówiła że ja antybiotyk biorę, musiałem prostować i mówić żem alkoholik...

Klara - Wto 03 Maj, 2011 20:17

staaw napisał/a:
Teściowe czasami inaczej nie rozumieją :bezradny:

Jestem teściową.
Czyżbym inaczej nie rozumiała? Hmmm... :drapie:

pterodaktyll - Wto 03 Maj, 2011 20:18

Klara napisał/a:
staaw napisał/a:
Teściowe czasami inaczej nie rozumieją :bezradny:

Jestem teściową.
Czyżbym inaczej nie rozumiała?

A jak to się ma do teściów? :mysli:

staaw - Wto 03 Maj, 2011 20:20

Klara napisał/a:
staaw napisał/a:
Teściowe czasami inaczej nie rozumieją :bezradny:

Jestem teściową.
Czyżbym inaczej nie rozumiała? Hmmm... :drapie:
TRZECI RAZ nie zrozumiałaś :wysmiewacz:
Napisałem że CZASAMI nie rozumieją...

pterodaktyll napisał/a:

A jak to się ma do teściów? :mysli:

Mojemu się nie podoba że nie piję :bezradny:

pterodaktyll - Wto 03 Maj, 2011 20:22

staaw napisał/a:
Mojemu się nie podoba że nie piję

To ja mam lepiej bo to ja jestem teściem a synowa nie pije :rotfl:

JaKaJA - Wto 03 Maj, 2011 20:27

Jakoś musze troszkę zgodzić się z Irasem. ryzykowne,oj ryzykowne.A co do teściów cóż....mam w d***ie co sobie pomyśli KTOKOLWIEK i choć bardzo kocham i szanuję moich teściów w życiu nie odważyła bym się na tego typu eksperymenty.U Ciebie furtka wciąż otwarta ,na Twoje wyraźną proźbę....
paulinkaaa - Śro 04 Maj, 2011 01:39

Jras - Twoje metody napewno sa skuteczne, ale dla mnie troche ekstremalne - i nie ma to nic wspolnego z rozmamlaniem. Co do mojego faceta to nie ma on na szczescie z mamisynkiem nic wspolnego i rowniez nie przeprowadza za mnie rozmow z jego mamusia, wiec nie wiem co on ma z cala sytuacja wspolnego.

jakaja - jesli masz szaunek do swoich tesciow to prawdopodobnie oni do Ciebie tez - akurat u mnie ten przypadek nie wystepuje. Osobom mi przyjaznym nie mam tak wielkich oporow powiedziec co sie ze mna dzieje, moja tesciowa nawet bez tak wspanialego tematu jak moje uzaleznienie zatruwa mi zycie. Wiec nie pale sie do tego aby dac jej powody.

Zreszta napisalam, ze odmowilam ostatnim razem picia z nimi mowiac ze dziekuje lecz nie chce nic pic. To chyba wystarczy. No i nie widze furtki, poniewaz po pierwsze przestalam przed nimi udawac a po drugie moj maz wie o moim uzaleznieniu, a bez niego tesciow nie spotykam.

Ogolnie tesciowie moga byc rozni, ja akurat mam klasyczny przypadek najgorszego wariantu tesciowej i raczej staram sie zachowywac poprawnie ale trzymac ja z daleka od moich osobistych spraw.

Jras4 - Śro 04 Maj, 2011 10:25

paulinkaaa napisał/a:
- Twoje metody napewno sa skuteczne, ale dla mnie troche ekstremalne
albo Ty i twoie zycie i dzieci albo takie teściowe i inne typki co to gdzieś maią co z tobą sie stanie rozumiesz to walka o zycie ..godne zycie w rodzinie a ty sie tłumaczysz a to to a to tamto ...zadam ci pytanie ..Czy chcesz żyć czy pić ??
endriu - Nie 15 Maj, 2011 14:46

Ja tym, którzy dobrze mnie znają a szczególnie współpracownikom w pracy mówię NIE PIJĘ. I oni to rozumieją, a nawet wyczuwam, że są zadowoleni z tego bo wiedzą co potrafię wyczyniać po pijanemu i nie raz wstydzili się za mnie. Może też dlatego są zadowoleni bo więcej dla nich zostanie :D . Natomiast pozostałym znajomym grzecznie dziękuję i mówię, że MAM PRZERWĘ (czuję, że to nie najlepsze stwierdzenie). Najgorzej jest przestawić tych, którzy za załatwienie sprawy przynoszą flaszkę (ileż to komputerów naprawiłem za flaszkę, albo taniej sprzedałem bo była flaszka). Jak im powiedzieć, żeby zamiast flaszki zapłacili?
Jacek - Nie 15 Maj, 2011 15:02

endriu napisał/a:
Jak im powiedzieć, żeby zamiast flaszki zapłacili?

prawdę
czyż nie na tym polega program trzeźwienia jak nie na szczerości
mało to w około a szczególnie samych siebie oszukiwaliśmy
a chodzby to że tak mało się ocenialiśmy ,wartość za jedyną
endriu napisał/a:
naprawiłem za flaszkę

endriu napisał/a:
dziękuję i mówię, że MAM PRZERWĘ (czuję, że to nie najlepsze stwierdzenie)

może być ,nachalnym możesz dołożyć że masz do tego pełne prawo
tylko czy to uczciwe siebie oszukiwać
no cheba że ta przerwa jest planowa i kiedyś się skończy

endriu - Nie 15 Maj, 2011 15:22

przerwa nie jest planowana i wolałbym, żeby się nie skończyła
Jacek - Nie 15 Maj, 2011 15:32

więc siebie nie oszukuj - mówiąc że to przerwa ,gdyż podświadomość jest czujna i to koduje
lepiej jest powiedzieć - nie piję,i mam do tego pełne prawo

Lenka - Nie 15 Maj, 2011 15:43

endriu napisał/a:
żeby zamiast flaszki zapłacili?

może ..."alkoholu już nie piję, natomiast odkładam pieniążki na nowy rower dla syna....(córki, żony, teściowej ;) )...kogo tam sobie wymyślisz.
Natomiast
Cytat:
MAM PRZERWĘ

ja zrozumiałabym : "cierpliwości Lenka, wydobrzeję, to się napijemy"....
nie zostawiaj znajomym furtki do proponowania Ci alkoholu. Oni mają wiedzieć, że NIE pijesz. Tak Ci będzie łatwiej. :)

endriu - Pon 08 Sie, 2011 20:41

Poradźcie jak się zachować w następującej sytuacji (ciśnienie mi skoczyło niesamowicie). Jestem na terapii ale byłem dzisiaj w pracy bo miałem przetarg. Siedzimy w biurze. Wchodzi wspólnik z plecakiem pełnym piw i częstuje wszystkich. Mnie pomija bo wie, że się leczę. Nie wszyscy skorzystali ale dwa trzaski otwieranych puszek usłyszałem. Za chwilę poczułem zapach. Wkur***o mnie to. Nie czułem głodu ale strasznie nieprzyjemna sytuacja. Co byście na moim miejscu zrobili? Ja nie zareagowałem.
stiff - Pon 08 Sie, 2011 20:42

endriu napisał/a:
Ja nie zareagowałem.

Dokładnie tak bym się zachował, bo przecież to ja mam problem... :roll:

Jacek - Pon 08 Sie, 2011 20:49

endriu napisał/a:
Co byście na moim miejscu zrobili? Ja nie zareagowałem.

a jak byś się zachował gdy by ktoś zakatarzony, przy tobie wyją chusteczkę i jej używał ???

Krzysztof 41 - Pon 08 Sie, 2011 20:49

Taka jest mentalność polaków piją przy każdej nadarzającej się okazji, wiesz na twoim miejscu albo bym wyszedł, było by to tchórzostwo,ale bezpieczne lub po prostu nie życzę sobie picia w miejscu pracy proszę wyjść i pić na....... dziwnie brzmi ale tak powinno być, czasami lepiej stanąć okoniem i być egoistą.
Tomoe - Pon 08 Sie, 2011 20:56

Jeśli koledzy wiedzą że się leczysz, mógłbyś ich poprosić, chociażby jutro, żeby przy tobie nie pili w pracy i wyjaśnić, że kontakt z alkoholem może ci zaszkodzić.
Jeśli cię lubią i szanują - chyba im będzie zależało na twoim zdrowiu?

Na pewno nie warto się obrażać ani reagować agresywnie. Ale warto prosić bliskich ludzi o pomoc w zdrowieniu. O to przecież chodzi. Aby okazali ci pomoc, powstrzymując się od picia w twojej obecności. :)

Gdyby nie uszanowali twojej prośby - sugerowałabym ci wychodzenie z pomieszczenia, w którym piją.

jolkajolka - Pon 08 Sie, 2011 21:02

Też nie reaguję w takich sytuacjach. Mnie nawet kurtuazyjnie pytają,czy np. lody polać ajerkoniakiem,ja odmawiam i dostaję bez wkładki.
endriu - Pon 08 Sie, 2011 21:06

Tomoe, z jedną osobą będę miał problem, reszta powstrzymuje się od picia w moim towarzystwie.

Jacek napisał/a:
a jak byś się zachował gdy by ktoś zakatarzony, przy tobie wyją chusteczkę i jej używał ???
nie zareagowałbym
Tomoe - Pon 08 Sie, 2011 21:09

Nie reagując, naraziłbyś się na zarażenie wirusem od osoby zakatarzonej. Wirusy przenoszą się drogą kropelkową, nie słyszałeś o tym?
Bardziej ci zależy na tym, żeby się komuś nie narazić, niż na własnym zdrowiu?

Czujesz sie gorszy od innych przez to że jesteś uzależniony? Wstydzisz się swojego uzależnienia?

jolkajolka - Pon 08 Sie, 2011 21:16

Zaraz,Tomoe,to chyba dobrze,że nie reagowałby,jakby zakatarzony użył chusteczki. Gdyby kichał w powietrze,to gorzej. Wtedy reakcja byłaby jak najbardziej wskazana.
staaw - Pon 08 Sie, 2011 21:18

endriu napisał/a:
Ja nie zareagowałem.

Według mnie zareagowałeś właściwie. Możesz RAZ poprosić by przy Tobie nie pili, później możesz wyjść lub znosić "zapach" piwa, po racjonalnym rozważeniu czy Twoja obecność jest NIEZBĘDNA w tym miejscu...
Na pocieszenie powiem Tobie że mnie to już przestało denerwować, czego i Tobie życzę...

Tomoe - Pon 08 Sie, 2011 21:20

Ja bym grzecznie poprosiła tę osobę, żeby się odsunęła ode mnie z tym kichaniem i z tą swoją zakichaną chusteczką.
A gdyby nie spełniła mojej prośby - sama bym się odsunęła.

:)

Marc-elus - Pon 08 Sie, 2011 21:24

Dla mnie dziwna sytuacja, picie w pracy powinno być tylko wtedy gdy jest pełna akceptacja wszystkich obecnych i szefa/szefów.
Co to, nie można iść po pracy do pubu bo żona będzie krzyczeć? Czy też po pracy to już szkoda czasu na to towarzystwo?

U mnie w pracy chłopaki jak już coś piją gdy np robimy porządki, to w małej ilości i w taki sposób że musiałbym węszyć żeby zobaczyć lub poczuć. Oni wiedzą że ja wiem i tak zostaje. O nic ich nie prosiłem, sami tak robią.

Jacek - Pon 08 Sie, 2011 21:24

Tomoe napisał/a:
Jeśli koledzy wiedzą że się leczysz, mógłbyś ich poprosić, chociażby jutro, żeby przy tobie nie pili w pracy i wyjaśnić, że kontakt z alkoholem może ci zaszkodzić.

nigdy do tego tak nie podchodziłem - i tu mógłbym dopisać że to był mój wybór
Alu nie abym był przeciwny twojej wypowiedzi
ale ja wolałem wyrzucić problem z siebie,ze swojej osobowości (zrobić porządek w umyśle)
gdyż wyrzucając z siebie miałem problem z głowy ,wszędzie gdzie się udałem
bo gdzie się nie udałem,umysł zabierałem ze sobą ,i gdy miałem w nim poukładane
nie miałem problemu z tym aby kogoś prosić aby przy mnie nie pił
na ten przykład,jak ja bym miał się zachować w dniu nauczyciela gdy częstują kieliszkiem szampanem
nie wypadało by prosić o niepicie przymnie,lub o nie picie w pracy
również w danej chwili nie mam problemu abym musiał z moczem w danym momencie wyjść
miałem też gorsze sytuacje i to w pierwszych dwóch latach mego trzeźwienia
a więc jako bardzo początkujący
gdzie nieraz już wspominałem tu na forum ,jak to bywałem na delegacji
i choć w przy pracy koledzy nie pijali (były pojedyncze przypadki)
to po pracy w barakach wino się lało
o szukaniu nowej pracy było trudno a i też nowa nie gwarantowała że będzie bez towarzystwa alkoholu
również nie mogłem prosić aby przymnie się wstrzymywano z piciem
gdyż byłem jedynym nie trunkowym,a i pewnie by mnie wskazano las na pobyt snu
w późniejszym czasie taka praca nad sobą dała taki rezultat
że gdy żona wróciła,mogliśmy wspólnie bawić się na przyjęciach gdzie lał się alkohol strumieniami
teraz powiem ale to mój wybór

Tomoe - Pon 08 Sie, 2011 21:25

staaw napisał/a:
endriu napisał/a:
Ja nie zareagowałem.

Według mnie zareagowałeś właściwie.


Naprawdę uważasz brak reakcji za właściwą reakcję?
Alkoholik z trzymiesięczną abstynencją powinien siedzieć cicho wśród osób pijących alkohol w biurze - i sprawdzać w milczeniu swoją wytrzymałość na syk otwieranych puszek i zapach piwa?
A co ma wspólnego takie mocowanie się z alkoholem - z bezsilnością wobec alkoholu?
A tak w ogóle to prawo pracy pozwala na picie w biurze?
Stasieńku zrób ty sobie powtórkę z pierwszego kroku... :buziak:

Marc-elus - Pon 08 Sie, 2011 21:27

U nas w kraju niepalący jest intruzem, bo palacze uważają dymienie za coś normalnego.
Tak samo z piciem, np w pracy....

staaw - Pon 08 Sie, 2011 21:34

Tomoe napisał/a:

Naprawdę uważasz brak reakcji za właściwą reakcję?
Alkoholik z trzymiesięczną abstynencją powinien siedzieć cicho wśród osób pijących alkohol w biurze - i sprawdzać w milczeniu swoją wytrzymałość na syk otwieranych puszek i zapach piwa?

Z wypowiedzi zrozumiałem że to było spotkanie biznesowe, w takim wypadku stosuję zasadę wyboru...
staaw napisał/a:

Możesz RAZ poprosić by przy Tobie nie pili, później możesz wyjść lub znosić "zapach" piwa, po racjonalnym rozważeniu czy Twoja obecność jest NIEZBĘDNA w tym miejscu...


Gdyby to było spotkanie towarzyskie, wyszedł bym...

endriu - Pon 08 Sie, 2011 21:34

staaw napisał/a:
Na pocieszenie powiem Tobie że mnie to już przestało denerwować, czego i Tobie życzę...
chcę dotrzeć do tego etapu

Jacek, będę dążył do tego etapu

Będę miał temat na jutro na rundkę, o ile się dopcham...

Tomoe - Pon 08 Sie, 2011 21:38

O, i to ostatnie zdanie jest bardzo dobrą konkluzją! :tak:

Napisz potem jak było. :)

endriu - Pon 08 Sie, 2011 21:38

staaw napisał/a:
Z wypowiedzi zrozumiałem że to było spotkanie biznesowe


to było takie zebranie wspólników s.c., wszyscy na równych prawach.

Tomoe napisał/a:
Napisz potem jak było. :)

napiszę

szymon - Pon 08 Sie, 2011 21:40

ehh,
ja miałem przypadek gdy zostałem zuszony do patrzenia na gościa pod wpływem, który nie reagował na moje NIE, NIE PIJE... NIE MUSZE SIĘ TŁUMACZYĆ DLACZEGO... WEŹ SIĘ ODCZEP... sp*****aj... to ostatnie zadziałało... nie miałem drogi ucieczki i nie chciałem uciekać :bezradny:

Jacek - Pon 08 Sie, 2011 21:49

endriu napisał/a:
Jacek, będę dążył do tego etapu

no ale pamiętaj że teraz to już będzie twój wybór
i jeszcze ci dopowiem,mnie bardzo zależało na trzeźwości
a motywacją była rodzina (aby wróciła)
dziś motywacją jest jej nie stracić

staaw - Pon 08 Sie, 2011 21:52

endriu napisał/a:
staaw napisał/a:
Na pocieszenie powiem Tobie że mnie to już przestało denerwować, czego i Tobie życzę...
chcę dotrzeć do tego etapu

Jacek, będę dążył do tego etapu


Tylko pamiętaj że jeszcze są etapy pośrednie. Łącznie z wyliczaniem księdzu ile wina do kielicha wlał... :wysmiewacz:

Nic na siłę Andrzeju, nie przyspieszaj, przyjdzie samo :pocieszacz:

Akkarin - Pon 08 Sie, 2011 21:59

Różne są sytuacje w życiu , ale zawsze odmawiam mówiąc jestem alkoholikiem niepijącym - bardzo rzadko spotykam się z brakiem zrozumienia raczej z brakiem wiedzy o alkoholikach .
Zawsze można wyjść z pomieszczenia gdzie piją , albo stanąć przy otwartym oknie - tak też bywało .
Jak brakuje komuś śmiałości by otwarcie się przyznać - to spokojnie bym do tego podszedł - czas w trzeźwości da później taką śmiałość .

:) :) :) :) :)
Ps : W ciągu 12lat tylko raz musiałem dosadnie tłumaczyć ignorantowi jednemu .

Urszula - Wto 09 Sie, 2011 07:48

Marc-elus napisał/a:
U nas w kraju niepalący jest intruzem, bo palacze uważają dymienie za coś normalnego.
Tak samo z piciem,

Dokładniutko!!!
W naszej maleńkiej wioseczce jestem nowa, więc wciąż jeszcze na cenzurowanym i wcale nie mam zamiaru chwalić się komukolwiek swoim uzależnieniem.
Dobrzy ludkowie zapraszają nas na różnego rodzaju imprezy - odmowa uczestnictwa byłaby afrontem - a tam alko zwykle płynie falą powodziową...
I co? I nic.
Ponieważ nigdy jeszcze dzioba nie zamoczyłam w żadnym kieliszku, ludziska przywykli do tego, że nie piję. Ale początki były trudne...

Owszem, łaziły po wsi różniaste ploty i domysły typu: "cosik ta organiścina dziwna, na odwyku jest, czy co?", ale zawsze stanowczno odmawiałam wypicia nawet "za zdrowie Pary Młodej" informując obecnych, że alkohol mi szkodzi.
Co przecież prawdą jest jako żywo!!!
Razu pewnego nie mogłam pozbyć się "gościnnego" nachała, który wmuszał we mnie "choć kropeleczkę". Zapytałam, czy zjadłby w tym momencie surową dżdżowniocę. Skrzywił się brzydko, a ja na to:
- No, widzi pan! Pan nie jada dżdżownic, a ja nie piję alkoholu.
Poskutkowało.

Innym razem, na pytanie dlaczego nie mam ochoty skosztować pysznego winka domowej roboty, powiedziałam tylko:
-Ślubowałam, że do pyska alkoholu nie wezmę.
Też poskutkowało. Ludkowie ze współczuciem pokiwali głowami, ale na szczęście narodek w naszej wsi bogobojnym jest, a ślubowanie to ślubowanie.

Staram się unikać alkoholowych imprez, niemniej nie zawsze jest to możliwe... No i czasem po takiej imprezce może pojawić się głodzisko... :evil:

Tomoe - Wto 09 Sie, 2011 07:54

Urszula napisał/a:
alkohol mi szkodzi.
Co przecież prawdą jest jako żywo!!!


:okok:

Mnie pasuje również argument: "Nie piję ze względów zdrowotnych".
Sama prawda. :tak:

Urszula - Wto 09 Sie, 2011 08:49

Tomoe napisał/a:
Mnie pasuje również argument: "Nie piję ze względów zdrowotnych".

To oczywista oczywistość!!!
Ale po cholerę mamy szukać jakichś argumentów?
Nie piję, bo nie chcę i sp...laj, ochlaptusie, na drzewo!

Sęk w tym, że nie zawsze i nie do każdego można się ozwać tymi słowy... :bezradny:

Janioł - Wto 09 Sie, 2011 08:51

Urszula napisał/a:
nie do każdego można się ozwać tymi słowy..
są i tacy dla których ochlapusie to komplement fsdf43t
Urszula - Wto 09 Sie, 2011 09:19

andrzej napisał/a:
są i tacy dla których ochlapusie to komplement

:lol2: :lol2: :lol2:
Kiedyś, kiedy jeszcze mieszkałam w Chicago, nie zdzierżyłam na polonijnym pikniku i zwróciłam uwagę jakiemuś naszemu rodakowi:
- Panie, przestań pan tak kląć, bo dzieciaki słuchają! Jeszcze się im utrwali, że cała polszczyzna składa się tylko z dwóch słów: k...a i ja pier...lę!
A facio mi na to:
- O, hrabinia się znalazła! Pewnie na codzień murzyńskie kible myje, a śmie ludzi pouczać! Spier...j, sprzątaczko!
Trafił w samo sedno, bo akurat zapierniczałam na odkurzaczu w firmie sprzątającej Water Tower. :wysmiewacz:

Gonzo.pl - Wto 09 Sie, 2011 09:42

stiff napisał/a:
Dokładnie tak bym się zachował, bo przecież to ja mam problem...

Nie przemawia to do mnie, sytuscja odbywa się w pracy. Mamy się godzić? Jak raz zaprotestuję, pogadają i owszem, ale nastąpi poprawa. Zepsujesz im komfort picia.
Przychylam się do opinii Krzysztofa, ale
Krzysztof 41 napisał/a:
albo bym wyszedł, było by to tchórzostwo,ale bezpieczne

Trzeba mieć odwagę by to zrobić.
Mójzmiennik przychodzi "uperfumowany". Zwróciłem uwagę jemu za pierwszym razem, a jestem tam nowy. Za drugim powiedziałem, ze kolejny raz nie przekażę mu słuzby, jeśli wyczuję alkohol.
I wiem, że tak zrobię

Mario - Wto 09 Sie, 2011 10:19

endriu napisał/a:
ale byłem dzisiaj w pracy (....) Siedzimy w biurze

endriu napisał/a:
Co byście na moim miejscu zrobili?

To proste. Wychodzisz na chwilę na fajkę. i dzwonisz na 997 z odpowiednim powiadomieniem. Wracasz i czekasz a po ogólnym dmuchaniu wyrażasz zdziwienie jak to sie mogło stać, a zaraz potem radość, jak to dobrze , że nie pijesz.

W ten prosty sposób pozbywasz się raz na zawsze wyzwalaczy w pracy i jednocześnie oddajesz przysługę zakładowej społeczności, bo eliminujesz z jej szeregów jednostki pijące , czyli mało efektywne i wydajne.
Piszę to na podstawie własnych doświadczeń, bo lat temu siedem, załatwiono sie ze mna w identyczny sposób, za co do dziś jestem kolegom i koleżankom z pracy wdzięczny :roll: :roll: :roll:

Gonzo.pl - Wto 09 Sie, 2011 10:25

Cytat:
Piszę to na podstawie własnych doświadczeń, bo lat temu siedem, załatwiono sie ze mna w identyczny sposób,

Wydaje mi się, że wcześniej musiałeś mieć setki ostrzeżeń, które ignorowałeś

Urszula - Wto 09 Sie, 2011 10:30

Gonzo.pl napisał/a:
Mamy się godzić?

Nie, nie mamy.
Ale stawianiem się niczego nie załatwisz!
Gonzo.pl napisał/a:
Jak raz zaprotestuję, pogadają i owszem, ale nastąpi poprawa. Zepsujesz im komfort picia.

Pozwól, że zacytuję tu ładne sformułowanie: "Podejrzewam, że wątpię". :mgreen: Komfortu picia nikomu nie zepsujesz... :nie:
Ktoś, kto ma ochotę się napić nie będzie zwracał uwagi na faceta, któremu to przeszkadza.
Myśl raczej o sobie, o swoim trzeźwieniu i nie próbuj na siłę uzdrawiać świata.
Nie odpowiada Ci sytuacja, to wyjdź z pomieszczenia! A na pytanie dlaczego wyszedłeś, możesz wprost odpowiedzieć, że piwsko Ci śmierdzi.
Kilka razy stosowałam już tę metodę i jakoś od tego nie umarłam.

Gonzo.pl - Wto 09 Sie, 2011 10:43

Urszula napisał/a:
Myśl raczej o sobie, o swoim trzeźwieniu i nie próbuj na siłę uzdrawiać świata.

Zastosuj to wobec siebie samej.
Urszula napisał/a:
Ale stawianiem się niczego nie załatwisz!

To się nazywa zgoda ze sobą, inaczej asertywność
Urszula napisał/a:
"Podejrzewam, że wątpię". :mgreen: Komfortu picia nikomu nie zepsujesz...

A to tchórzostwo
Cytat:
Nie odpowiada Ci sytuacja, to wyjdź z pomieszczenia! A na pytanie dlaczego wyszedłeś, możesz wprost odpowiedzieć, że piwsko Ci śmierdzi.

NApisz, że ty tak robisz, a nie co ja mam robić.

Janioł - Wto 09 Sie, 2011 10:50

Cytat:
Kilka razy stosowałam już tę metodę i jakoś od tego nie umarłam.
i napisała
Marc-elus - Wto 09 Sie, 2011 10:51

Powtórzę raz jeszcze: w pracy się nie piję.
Endriu nie był na pikniku rodzinnym, zlocie weteranów-zbieraczy kapsli czy innej swołoczy.
Był w pracy, miał prawo zaprotestować i wyraźnie zażyczyć sobie że nie chce żeby tak było.

Ate - Wto 09 Sie, 2011 11:03

Kiedys wstydzilam sie przyznac , ze jestem alkoholiczka i tez cudowalam z tym, ze biore leki, czy musze prowadzic, teraz najwzyczajnije w swiecie mowie : nie, dziekuje. Gdy ktos nie odpuszcza mowie : dosyc juz wypilam w swoim zyciu.
Inna rzecz, ze w towarzystwie nigdy duzo nie pilam, upijalam sie samotnie , w 4ech scianach

Jonesy - Wto 09 Sie, 2011 12:11

O kurde, wam się ale nudzi, że jak taka chmara wygłodniałych sępów się zaraz na temat rzucacie. Przecież Endriu się wyraził jasno - było to zebranie członków spółki jawnej. Tak zwane "walne" czy jak kto tam uważa. W związku z jakimś przetargiem. Każdy na tym zebraniu był równoprawnym członkiem. A po zebraniu ktoś przyniósł "poczęstunek", na co najwyraźniej (Endriu nie oponował) wszyscy wyrazili zgodę. To nie była sytuacja, że byli w pracy, pracowali i zaczęli pić. Pracowałem jako informatyk swego czasu w spółdzielni i co jakiś czas było tak zwane zebranie "walne" zarządu - obrady, narady, żarcie i gorzała. Komu nie pasowało chlanie po naradzie - szedł do domu. I najprawdopodobniej o takiej sytuacji napisał Endriu.
Nawet bym powiedział, że towarzystwo jego się zachowało dosyć w porządku - nikt na nim nie wymuszał napicia się "bo wszyscy piją" albo "bo wypada". Uszanowano jego decyzję o leczeniu i nikt go nie niepokoił. Ale nie ma co chyba oczekiwać, że z racji tego, że Endriu się leczy, nagle wszyscy dookoła przestaną pić, prawda?

Natomiast co do picia w pracy - mam komfort, że siedzę sam w pokoju. Gdybym siedział z osobą pijącą, na bank po dosadnym i wyraźnym ostrzeżeniu poszedłbym na skargę do kierownictwa. Nawet gdybym nie był alkoholikiem trzeźwiejącym, a normalnym obywatelem. Jego picie spowalnia także moją pracę...

Ibik - Wto 09 Sie, 2011 13:39

U mnie było nachalne wciskanie do ręki kieliszka z szampanem,nie pomagało zwykłe "nie piję",wylałem na oczach kolegów do zlewu i poprosiłem o jeszcze.Pomogło.
Krzysztof 41 - Wto 09 Sie, 2011 15:06

endriu napisał/a:
Jestem na terapii ale byłem dzisiaj w pracy bo miałem przetarg. Siedzimy w biurze. Wchodzi wspólnik z plecakiem pełnym piw i częstuje wszystkich. Mnie pomija bo wie, że się leczę.


Zdaje mi się że napisał wyraźnie że jest w PRACY. :mgreen:


a co do wspólnika to bardzo mądry jest, tylko zdaje mi się że nie myśli. :blee:

Gonzo.pl - Wto 09 Sie, 2011 15:08

W pracy się nie pije.
Ale czasem się zastanawiam, czy JA mam moralne prawo być tym sprawiedliwym :oops:

endriu - Sob 13 Sie, 2011 17:50

Gonzo.pl napisał/a:
W pracy się nie pije.
Ale czasem się zastanawiam, czy JA mam moralne prawo być tym sprawiedliwym :oops:


Właśnie. Tyle razy piłem w pracy i łaziłem po zakładzie pijany a teraz mam im mówić żeby nie pili w pracy? To byłaby hipokryzja. Tak powiedziała terapka jak poruszyłem to na rundce.

Mario napisał/a:
Wychodzisz na chwilę na fajkę. i dzwonisz na 997 z odpowiednim powiadomieniem.
to to już całkiem głupie i też hipokryzja. Myślisz, że nie dowiedzieliby się kto dzwonił? Poza tym było to spotkanie biznesowe (zebranie) jak ktoś to określił, choć na terenie zakładu pracy i w godzinach pracy.

Rację ma Jonesy, tylko mi bardziej chodziło o to jak ja to przeżywam, bo jakoś z tego wybrnąłem ale we mnie się gotowało.

Pani terapeutka powiedziała oczywiście, że to był głód alkoholowy. Dla nich to wszystko chyba jest głodem, trochę mnie to już wkurza.

Konkluzja była taka, że powinienem się odwołać do przyjaźni i wielu lat spędzonych razem i powiedzieć po ludzku, że jest mi trudno, ciężko z tym jak pijecie przy mnie, jestem chory, leczę się i proszę o uszanowanie tego.

Gonzo.pl - Sob 13 Sie, 2011 19:52

endriu napisał/a:
y. Dla nich to wszystko chyba jest głodem, trochę mnie to już wkurza.

Kontakt z alkoholem powyżej 15 min. powoduje silne głody alkoholowe w okresie nawet do tygodnia.
Cytat:
Konkluzja była taka, że powinienem się odwołać do przyjaźni i wielu lat spędzonych razem i powiedzieć po ludzku, że jest mi trudno, ciężko z tym jak pijecie przy mnie, jestem chory, leczę się i proszę o uszanowanie tego.

Moja konkluzja jest taka, że powinno Cię to nauczyć tyle byś następnym razem natychmiast wyszedł. Żądaj od siebie, nie od innych. Dziwne jest rozumowanie tej terapeutki.

Tomoe - Sob 13 Sie, 2011 19:56

Nie, w jej rozumowaniu nie ma nic dziwnego.
Ona rozumuje jak normalny nieuzależniony człowiek.
To ty rozumujesz jak alkoholik.
To w twoim mózgu alkoholika jest zakodowane, że rezygnacja z picia alkoholu to poświęcenie. :) I że alkoholik nie ma prawa prosić kolegów aby go szanowali takim jaki jest, razem, z ograniczeniami wynikającymi z jego choroby.

Lecisz na poczuciu winy, Gonzo.

staaw - Sob 13 Sie, 2011 19:56

Gonzo.pl napisał/a:

Kontakt z alkoholem powyżej 15 min. powoduje silne głody alkoholowe w okresie nawet do tygodnia.
Cóż ja, biedny miś mam począć, kiedy co 15 minut w spirytusie muszę się paprać... :bezradny:
endriu - Sob 13 Sie, 2011 20:26

post przeniesiony do pamiętnika Czy dam radę?
Marc-elus - Sob 13 Sie, 2011 20:30

endriu napisał/a:
Wtedy mnie podziwiali, że mam silną wolę, że potrafię nie pić.

Hmmm tak czytam, to chyba dużo oni piją, co?
Cytat:
Wiem, że kumple śmiali się z niego...

To nie kumple tylko ścierwa. Jak jesteś mądry to olejesz i się nie będziesz przejmował....

EDIT: Proszę również o przeniesienie....

julka - Sob 13 Sie, 2011 20:31

endriu napisał/a:
Nie mam siły...
:pies:
staaw - Sob 13 Sie, 2011 20:32

Andrzeju, wiem że trudne to co powiem ale im więcej będziesz się wściekał, tym więcej podśmiechujek z Ciebie będą robić...
Możesz spróbować olać co mówią? Przynajmniej wyjść spokojnie i dopiero kiedy nikt nie widzi wyładować emocje?

julka - Sob 13 Sie, 2011 20:33

Marc-elus napisał/a:
przejmował....

ktos\ś mi się włamał do poczty i co :szok: mądralo

Gonzo.pl - Sob 13 Sie, 2011 20:34

Tomoe napisał/a:
To ty rozumujesz jak alkoholik.
To w twoim mózgu alkoholika jest zakodowane, że rezygnacja z picia alkoholu to poświęcenie.

Nie napisałem, że się poświęcam, to w Twojej głowie się zrodziło, więc kto rozumuje jak alkoholik?
Ja nie bywam na takich imprezach, bo dbam o siebie. Niczego dla mnie tam nie ma.

Mario - Sob 13 Sie, 2011 20:35

Gonzo.pl napisał/a:

Kontakt z alkoholem powyżej 15 min. powoduje silne głody alkoholowe w okresie nawet do tygodnia.

Zaciekawiło mnie to. Kontakt jaki ? I dlaczego akurat kwadrans ?

Marc-elus - Sob 13 Sie, 2011 20:37

julka napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
przejmował....

ktos\ś mi się włamał do poczty i co :szok: mądralo

Nie gadam z Tobą, piszesz od jakiegoś czasu jak nawalona....

endriu - Sob 13 Sie, 2011 20:46

staaw napisał/a:
Andrzeju, wiem że trudne to co powiem ale im więcej będziesz się wściekał, tym więcej podśmiechujek z Ciebie będą robić...
Możesz spróbować olać co mówią? Przynajmniej wyjść spokojnie i dopiero kiedy nikt nie widzi wyładować emocje?


staaw ja przy nich nie pokazuję wściekłości, ignoruję te wszystkie gadki, tylko wewnątrz się gotuję. Może zrobiłem błąd, że też zacząłem w pewnym momencie z tego żartować żeby pokazać jaki kozak ze mnie. Ale teraz będę to olewał po prostu.

P.S. piją codziennie prawie, nie na umór ale zawsze coś jest

Gonzo.pl - Sob 13 Sie, 2011 20:48

Mario napisał/a:
Kontakt jaki ? I dlaczego akurat kwadrans ?

Przebywanie z pijącymi, oglądanie butelek w sklepie... itp. itd.
Nie wiem dlaczego tyle. tak podają na terapii. Ważne jest to, ze głód, sen alkoholowy może wystąpić nawet po tygodniu, aty mozesz nie zdawac sobie sprawy co było przyczyną.

stiff - Sob 13 Sie, 2011 20:49

endriu napisał/a:
ignoruję te wszystkie gadki, tylko wewnątrz się gotuję.

Przyjdzie czas, ze podobne sytuacje będą niczym szczególnym sie nie wyróżniać,
a Ty zaczniesz żyć obok tego bez złych emocji...

Tomoe - Sob 13 Sie, 2011 20:49

Gonzo.pl napisał/a:

Nie napisałem, że się poświęcam


Nie, doradziłeś alkoholikowi żeby wyszedł, zamiast poprosić kolegów o rezygnację z picia.
Ich rezygnację z picia postrzegasz jako poświęcenie. Poświęcenie, którego on nie ma prawa się od nich domagać.

Nie bierzesz nawet pod uwagę prawa alkoholika do szacunku ze strony nieuzależnionych ludzi.
To miałam na myśli.


Zawsze wychodzisz, czy choć raz zdarzyło ci się powiedzieć: proszę nie pić alkoholu w mojej obecności, ponieważ mi to szkodzi?

jolkajolka - Sob 13 Sie, 2011 20:57

No dobrze,a jak się zachować w autobusie jadącym na drugi koniec Polski w towarzystwie alkoholizujących sie koleżanek? Wysiąść nijak się nie da,a proszenie aby nie piły,pozostaje bez rezultatu. Jakoś przetrzymać trzeba...
pterodaktyll - Sob 13 Sie, 2011 20:58

Chcesz powiedzieć, że cały autobus pełen pijanych koleżanek? :szok:
Gonzo.pl - Sob 13 Sie, 2011 21:00

Tomoe napisał/a:
Ich rezygnację z picia postrzegasz jako poświęcenie.

Nie mów mi co JA postrzegam. Nie mów mi co JA myślę. To są Twoje wnioski, do których masz prawo, Ale nie mów, że są moimi. Owszem zdarza mi śię prosić, ba nawet żądać by nie pili. Jednak w tej sytuacji konkretnej (bo ja o niej mówię, Ty nie) uwazam, że powinien wyjść,

stiff - Sob 13 Sie, 2011 21:01

pterodaktyll napisał/a:
Chcesz powiedzieć, że cały autobus pełen pijanych koleżanek? :szok:

Zla emote wstawiłeś... :p :radocha: g45g21

stiff - Sob 13 Sie, 2011 21:03

Gonzo.pl napisał/a:
Jednak w tej sytuacji konkretnej (bo ja o niej mówię, Ty nie) uwazam, że powinien wyjść,

Ja mam konkretna sytuacje, moi kolesie z którymi mieszkam pija jak w każdą sobotę,
a mi to zwisa, żyję obok i nie cierpię, ze nie pije...

Gonzo.pl - Sob 13 Sie, 2011 21:03

Endriu, najpierw pisałeś, że to było jakieś okazyjne spotkanie w pracy. Teraz wynika, ze piją codziennie, a to zupełnie inna sytuacja. To dla Ciebie stałe zagrozenie.
Jacek - Sob 13 Sie, 2011 21:04

jolkajolka napisał/a:
No dobrze,a jak się zachować w autobusie jadącym na drugi koniec Polski w towarzystwie alkoholizujących sie koleżanek? Wysiąść nijak się nie da,a proszenie aby nie piły,pozostaje bez rezultatu. Jakoś przetrzymać trzeba...

dobre pytanie
no i wtenczas przydaje się moja metoda
ta jak z kolegami w delegacji pełne 2 baraki pijących
a ja po środku ,i ani oni mnie ani ja ich ,po prostu z obu stron wyrozumiałość
dwa światy ,które również mam na co dzień gdy w spożywce kupuję chlebek :skromny:

jolkajolka - Sob 13 Sie, 2011 21:04

pterodaktyll napisał/a:
Chcesz powiedzieć, że cały autobus pełen pijanych koleżanek? :szok:


Pijane,to trochę za mocno powiedziane. Po prostu drinkują sobie przez drogę i zapach alko jest stale obecny. A taki autobus ma tylko 9 miejsc siedzących, to ich tam tak pełno znów nie ma...

pterodaktyll - Sob 13 Sie, 2011 21:06

jolkajolka napisał/a:
autobus ma tylko 9 miejsc siedzących,

Coś takiego..............towarowy zapewne :mgreen:

jolkajolka - Sob 13 Sie, 2011 21:06

Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
No dobrze,a jak się zachować w autobusie jadącym na drugi koniec Polski w towarzystwie alkoholizujących sie koleżanek? Wysiąść nijak się nie da,a proszenie aby nie piły,pozostaje bez rezultatu. Jakoś przetrzymać trzeba...

dobre pytanie
no i wtenczas przydaje się moja metoda
ta jak z kolegami w delegacji pełne 2 baraki pijących
a ja po środku ,i ani oni mnie ani ja ich ,po prostu z obu stron wyrozumiałość
dwa światy ,które również mam na co dzień gdy w spożywce kupuję chlebek :skromny:


To i ja tak robię. Biorę kubek kawy i 2 litry coli zero i jadę ;)

Tomoe - Sob 13 Sie, 2011 21:08

Gonzo.pl napisał/a:
Tomoe napisał/a:
Ich rezygnację z picia postrzegasz jako poświęcenie.

Nie mów mi co JA postrzegam. Nie mów mi co JA myślę. To są Twoje wnioski, do których masz prawo, Ale nie mów, że są moimi.


Nie wolno mi mówić, co JA w tobie widzę?
OK, już milczę.
Więcej się do Ciebie nie odezwę. 8|
:roll: :roll: :roll:

Jacek - Sob 13 Sie, 2011 21:09

jolkajolka napisał/a:
To i ja tak robię. Biorę kubek kawy i 2 litry coli zero i jadę

Jolka,Jolka :nono: ty mnie w przyszłym roku nie na euro2012
ale na zlocik przyjedziesz :skromny:

jolkajolka - Sob 13 Sie, 2011 21:13

Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
To i ja tak robię. Biorę kubek kawy i 2 litry coli zero i jadę

Jolka,Jolka :nono: ty mnie w przyszłym roku nie na euro2012
ale na zlocik przyjedziesz :skromny:


Kto wie,może się skuszę :>
A na euro to na pewno mnie nie zobaczysz. Ja w takich chwilach uciekam w krzaki!

Jacek - Sob 13 Sie, 2011 21:16

jolkajolka napisał/a:
A na euro to na pewno mnie nie zobaczysz. Ja w takich chwilach uciekam w krzaki!

poproszę nr krzaka ,bo ja też na euro się nie wybieram :skromny:

Gonzo.pl - Sob 13 Sie, 2011 21:20

Cytat:
Nie wolno mi mówić, co JA w tobie widzę?

Mam wrażenie że porozumiewamy się w dwóch różnych językach. Znowu przeczytałaś coś innego, niż ja napisałem.
A na marginesie, bo mi umknęło. jak wiesz mnie takie sytuacje alkoholowe się raczej nie zdarzają. Co nie znaczy, że się nie zdarzą, czy też, ze ich nie rozumiem.

jolkajolka - Sob 13 Sie, 2011 21:22

Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
A na euro to na pewno mnie nie zobaczysz. Ja w takich chwilach uciekam w krzaki!

poproszę nr krzaka ,bo ja też na euro się nie wybieram :skromny:


Jak będzie się zbliżał termin,dam znać. ;) I spadam z tego wątku,zanim mnie pozamiatają...

Tomoe - Sob 13 Sie, 2011 21:23

Gonzo.pl napisał/a:

Mam wrażenie że porozumiewamy się w dwóch różnych językach. Znowu przeczytałaś coś innego, niż ja napisałem.


Twoje "wrażenie" potwierdza słuszność mojej decyzji.
v43rvj
Wolę zamilknąć.
Powodzenia, Gonzo.

Jacek - Sob 13 Sie, 2011 21:25

jolkajolka napisał/a:
I spadam z tego wątku,zanim mnie pozamiatają...

pffitam :beba: , było warto się poświęcić dla rozmowy z tobą :skromny:

jolkajolka - Nie 14 Sie, 2011 20:18

Jacek napisał/a:
jolkajolka napisał/a:
I spadam z tego wątku,zanim mnie pozamiatają...

pffitam :beba: , było warto się poświęcić dla rozmowy z tobą :skromny:

:buzki:

Jacek - Nie 14 Sie, 2011 20:42

:skromny:
endriu - Śro 14 Wrz, 2011 20:04

Pierwszy dzień w pracy po terapii a ja dalej nie potrafię asertywnie odmawiać. Zjeżdżamy z roboty. Ja kierowcą. Kumpel mówi - zatrzymaj się kupię sobie piwo. No i zatrzymałem się. A potem pił je w biurze przy mnie. Nie rusza mnie to już tak bardzo ale przykro mi było. I trochę zły też byłem. Mogłem się nie zatrzymać? Co miałbym powiedzieć? Nie daję rady z tymi odmowami :|

Oczywiście ja nie piłem.

staaw - Śro 14 Wrz, 2011 20:10

endriu napisał/a:
Mogłem się nie zatrzymać? Co miałbym powiedzieć? Nie daję rady z tymi odmowami :|

Mogłeś się nie zatrzymać. Osobiście uważam że nie popełniłeś jednak przestępstwa...

Na myślenie:
Czy potrafił byś odmówić gdyby w nagrodę za przysługę jeden browar podarował by Tobie...

Mi kiedyś pacjent dał wódkę z górnej półki, nie odmówiłem. Wziąłem i oddałem koledze xc4fffv
Bardzo źle się później czułem, więcej takiego błędu nie popełniam. Mówię że nie piję i jemu radzę to samo, szkodzi na głowę a on opuszcza właśnie oddział neurologii :rotfl:

Gonzo.pl - Śro 14 Wrz, 2011 20:13

Tobie Endriu konkretnej rady nie udzielę.
Gdy o godz. 16 mój współpracownik (który zajrzał po drodze), powiedział ze idzie na obiad, wypije dwa-trzy piwa i o 18.30 bedzie w pracy, powiedziałem mu od razu, że ja mu służby nie przekażę. że na nockę może sobie przynieść cały plecak alkoholu, jeśli taka jego wola, i ze trzy panienki zaprosić.
Ale jeśli ja wyczuję alkohol, nie dopuszczę go do pracy.
I nie dopuściłem do tłumaczeń, że on mało pije, że rzadko itp. mimo że próbował. Wyraziłem się jasno - powiedziałem.
Czasem warto mieć pewność siebie, tego co słuszne i pewność swojej wartości.

endriu - Śro 14 Wrz, 2011 20:18

staaw napisał/a:
Czy potrafił byś odmówić gdyby w nagrodę za przysługę jeden browar podarował by Tobie...

już mnie nie namawiają i nie częstują, zapowiedziałem to

staaw - Śro 14 Wrz, 2011 20:19

Gdyby ktoś nieznajomy Ci dał...
endriu - Śro 14 Wrz, 2011 20:27

nieznajomym łatwo mi odmawiać, "Nie piję!", gorzej ze znajomymi, którzy wiedzą co wyprawiałem, trzeba się jakoś tłumaczyć dlaczego...

P.S.
STOP
Stanowczo
Teraz
Odmawiam
Picia

było?

staaw - Śro 14 Wrz, 2011 20:28

To ja miałem trudniej z obcymi...
Znajomym mówiłem "wiesz jak mi odwala po gorzale" i miałem spokój...

endriu - Śro 14 Wrz, 2011 20:30

staaw napisał/a:
"wiesz jak mi odwala po gorzale"


to jest dobre ;) , wykorzystam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group