To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Jak rozmawiać z partnerem, który przebywa na terapii?

Pokora - Nie 07 Sie, 2011 11:57
Temat postu: Jak rozmawiać z partnerem, który przebywa na terapii?
Witajcie :)

Temacik założony, ale ni jak mi się zebrać na pisanie....
Od czego by tu zaczać, hm....

Mam taki natłok myśli, ze nie wiem w końcu co miałam napisać, wiem, ze na pewno na obiad mam rosołek i kurczaczka, ale i są poważniejsze sprawy, które mnie nurtują.
Są tzw. piciorysy, a czemu nie ma koalkorysów, hm...??
To moze ja zacznę swój koalkorys, wtedy będzie mi łatwiej zadać pytania, na które na pewno mi odpowiecie, boście mądre sówki... :> Mój koalkorys nie bedzie długi, to tylko roczek przeżyć moich ;)

Przepraszam, maluszek mnie wzywa....

Pozdrawiam cieplutko 98l9i

pterodaktyll - Nie 07 Sie, 2011 12:11

Iwciarka napisał/a:
na obiad mam rosołek i kurczaczka,

a ja krupnik i mielony z pieczarkami i fasolką szparagową....zamiast ziemniaków oczywiście :mniam:
Iwciarka napisał/a:
są poważniejsze sprawy, które mnie nurtują.

No to mamy nieco różnie, bo mnie jakoś poza tym obiadkiem,to nie..... :lol2:

Pokora - Nie 07 Sie, 2011 14:40

Przepraszam, ale to był głupi pomysł z tym koalkorysem. Nie bede zawracała głowy. Poczytam podobne historie z cicha.
Moze nadmienię, ze wychowuje oprócz synka 5 m-cy, córkę z porażeniem mózgowym i nastolatkę. Maluszek jest z drugiego związku. Pierwszy zakończył sie rozwodem. Myślę, ze ja sie przyczyniłam do rozpadu, bowiem życie poświeciłam na rehabilitacji córki i nie zauważyłam związku byłego z moja kolezanka. To z nią sie teraz ożenił. Maja teraz zdrowe dzieci i zdrowy związek, a ja chore i dzieci i chory związek.

Zawiniłam, wiec teraz to co uwarzyłam sama wypije. Ja tylko nie mając juz od dawna swojej rodziny chciałam ja mieć, ale teściowych sie nie wybiera. Zadra jaka mi pozostawiła nigdy nie wyjdzie. Uzależniałam sie zawsze od kogos.... Od teściowej tez, przykre, a teraz od partnera. Szukałam miłości. Były jej nie okazywał. Facet zimny, nie uzewnętrzniał uczuć poza uczuciami do swojej matki. Okazał mi miłość obecny partner, ale czy to miłość z jego strony czy manipulacja, tego nie potrafię powiedzieć.
Wychowywał mnie braciszek, mama tez popijała, ale pracowała do końca swoich dni. Nie majac 18 lat zostałam sierota - dosłownie, bo juz nikogo poza bratem, który tez jest chory od dawna nie mamy w swoim mieście. Brat tez juz tutaj nie mieszka. Najstarsza córka jest blizej ojca rodziny, ma mnie dosyc, bo tylko gderam i wspominam zle chwile z dawnych lat. Czuję się prześladowana przez teściową, dalej wypomina jaka to ja jestem zła kobieta. A moze ma rację? Żyć mi się nie chce czasami. Bardzo pragnę wyjechać i się gdzieś w innym mieście osiedlić. Trzyma mnie szkoła niepełnosprawnej córki. Ale są też takie szkoly w innych miastach.
Przepraszam Was. Miałam nie pisać, ale cos tam wylałam z siebie. Z reszta może mnie jakis rak wreszcie pochłonie i będzie spokój, nieraz o tym myślę i wtedy spokój na nur beton i piach.

Tak, wiem - potrzebny mi terapeuta, mam go i co z tego wynika, już od 2004 roku korzystałam z terapii, to dzięki niej udało mi się rozwieść kulturalnie. Przecież trzeba pozwolić, by ta druga polowa też mogła żyć w szczęściu. Jestem bardzo wyrozumiała, staram się być tolerancyjna.

Jeszcze raz przepraszam, czuję się strasznie samotnie w tych swoich kłopotach....

Gdzie Ja jestem?? Czy jeszcze jestem... Gorzknieję, robię się uprzykrzająca. Wciąż muszę kogoś prosić o pomoc, zeby coś załatwić, najczęściej właśnie starsza córka zostaje - ona ma tego dosyć. Nieraz myślę sobie, ze jak to jest, urodziłam ją a jest w ogóle do mnie nie podobna, taka zimna. Czy to też moja wina?

beata - Nie 07 Sie, 2011 14:47

Iwciarka napisał/a:
Przepraszam, ale to był głupi pomysł z tym koalkorysem. Nie bede zawracała głowy.
Ej,ja bardzo chętnie poczytam. :)
Iwciarka napisał/a:
Są tzw. piciorysy, a czemu nie ma koalkorysów, hm...??
Jest coś podobnego do piciorysu,ino nie wiem czy nazywa się to akurat koalkorys. :mysli:
Iwciarka napisał/a:
Czuję się prześladowana przez teściową,
Ech,miałam podobnie.Byłam silniej współuzależniona niż od męża.Właściwie zawładnęła całym moim życiem. :uoee: Na całe szczęście od prawie ośmiu miesięcy nie żyje. :]
Iwciarka napisał/a:
Jeszcze raz przepraszam,
A za co przepraszasz? :mysli:
Wiedźma - Nie 07 Sie, 2011 14:55

Iwciarka napisał/a:
Wciąż muszę kogoś prosić o pomoc, zeby coś załatwić, najczęściej właśnie starsza córka zostaje - ona ma tego dosyć. Nieraz myślę sobie, ze jak to jest, urodziłam ją a jest w ogóle do mnie nie podobna, taka zimna. Czy to też moja wina?

Córka dźwiga razem z Tobą ciężki los, trudno się dziwić, że ją to przerasta.
Przecież to dopiero nastolatka, a nawet Tobie - dorosłej kobiecie - jest bardzo ciężko.
I myślę, że nie można tu mówić o winie, a już napewno nie o Twojej.
Ciebie los doświadczył, masz chore dzieci - gdzie tu Twoja wina?
A to, że mąż zostawił Cię z chorymi dziećmi, związał się z inną i sprawił sobie nowe, zdrowe dzieci,
to też ma być Twoja wina? :shock: Sorry, ale nie wiem, jak on może spać spokojnie po czymś takim.

staaw - Nie 07 Sie, 2011 15:10

Iwciarka napisał/a:

Przepraszam Was. Miałam nie pisać, ale cos tam wylałam z siebie. Z reszta może mnie jakis rak wreszcie pochłonie i będzie spokój, nieraz o tym myślę i wtedy spokój na nur beton i piach.

Pisz kochanie... Nic nie zawiniłaś by się karać...
Ja też chciałem do piachu... Chciałem zapić się na śmierć, później myśli samobójcze...
W szpitalu mi pomogli...
Mam niemówiącego synka z autyzmem i paroma "drobniejszymi" schorzeniami... Dopiero teraz, na trzeźwo, widzę że ja go 10 lat odrzucałem, obwiniałem żonę... A on mnie kocha...

Jacek - Nie 07 Sie, 2011 21:19

Iwciarka napisał/a:
Jeszcze raz przepraszam

nie przepraszaj za swój bul :buziak:
Iwciarka napisał/a:
a jest w ogóle do mnie nie podobna, taka zimna. Czy to też moja wina?

oczywiście że nie :pocieszacz: i nie powinnaś się zadręczać takimi pytaniami

Jacek - Nie 07 Sie, 2011 21:34

Iwciarka napisał/a:
Z tego wniosek, ze pił bo miał taką ochotę.

oszukujesz się kochanie
właśnie myślenie w taki sposób,uzależniają od partnera i robią współuzależnioną

staaw - Nie 07 Sie, 2011 21:41

Iwciu... maleńka prośba,
Używaj częściej ENTERA bo mi się w oczach mieni :prosi:
(dziś nie piję)

Iwciarka napisał/a:

A wiecie czego się boję, ze kiedyś to przeczyta i skojarzy i znów będe winna. Dlatego mam opory by pisać, mówić głośno o moich problemach. Prześpię sie z tym tematem.

Zawsze możesz założyć pamiętnik.
Wpisy w pamiętniku są widoczne tylko dla zarejestrowanych użytkowników, nie przypuszczam by ex się chciał tu zarejestrować...
No chyba że mu powiesz że znalazłaś fajne forum gdzie go obgadujesz :wysmiewacz:

Wiedźma - Nie 07 Sie, 2011 21:47

Iwciarka napisał/a:
A wiecie czego się boję, ze kiedyś to przeczyta i skojarzy i znów będe winna. Dlatego mam opory by pisać, mówić głośno o moich problemach.

Jeżeli zaistnieje realna groźba, że Twoje pisanie na forum może zaszkodzić Twojemu życiu prywatnemu,
możemy ten wątek przenieść do części forum niewidocznej dla niezalogowanych.
Możesz także pisać w pamiętniku, jego też z zewnątrz nie widać.

Pokora - Nie 07 Sie, 2011 21:59

staaw napisał/a:
Używaj częściej ENTERA bo mi się w oczach mieni :prosi:
Dobrze, następnym razem zastosuję się do tej prosby, przepraszam. :)
staaw napisał/a:
Zawsze możesz założyć pamiętnik.
Wiedźma napisał/a:
Możesz także pisać w pamiętniku, jego też z zewnątrz nie widać.
Bardzo bym w takim razie prosiła o przeniesienie tego wielkiego postu do pamiętnika :prosi:

Jacek napisał/a:
oszukujesz się kochanie
właśnie myślenie w taki sposób,uzależniają od partnera i robią współuzależnioną
Aż tak ze mną źle?? :(
Wiedźma - Nie 07 Sie, 2011 22:27

Iwciarka napisał/a:
Bardzo bym w takim razie prosiła o przeniesienie tego wielkiego postu do pamiętnika :prosi:

Zrobione.
Teraz będziesz mogła prowadzić dalej swój pamiętnik.
Załóż sobie wątek w dziale KOMENTARZE DO PAMIĘTNIKÓW,
żeby ludzie mogli odnosić się do tego co w nim piszesz,
bo pisać w Twoim pamiętniku nikt poza Tobą nie może. (Hmm... :oops: )

Pokora - Nie 07 Sie, 2011 22:50

Bardzo Ci dziękuję Wiedźmo :) :kwiatek:
Jacek - Nie 07 Sie, 2011 23:02

Iwciarka napisał/a:
Jacek napisał/a:
oszukujesz się kochanie
właśnie myślenie w taki sposób,uzależniają od partnera i robią współuzależnioną
Aż tak ze mną źle?? :(

powiedzmy że to nie jest moja ocena
a jedynie przypuszczenia,nad którymi warto się zastanowić
jednak wiem jak ja się tłumaczyłem i stąd takie przypuszczenia
dziś o sobie mówię - mam na imię Jacek,jestem alkoholikiem
a kiedyś gdy chciałem oszukać moją żonę nie przyznawałem się do alkoholizmu
a wręcz przeciwnie wypierałem
opowiadałem takie zmyślne historyjki ,że moja żona dała się nabierać
ale tak naprawdę to ona nie wierzyła w nie,tylko tak jak ty ,chciała w nie wierzyć
jednak notoryczne powtarzane historyjki w końcu się nudzą
sens w tym aby je zauważyć w porę ,jak to się mawia
aby nie dać się zwariować,aby nie dać się wmanipulować
bo wtenczas się stajesz współuzależnioną jego chorej części
powiem w prost - piszesz że ma kłopot z alkoholem
a żaden alkoholik nie pije tak
Iwciarka napisał/a:
Z tego wniosek, ze pił bo miał taką ochotę.

alkoholik też tak myśli
bo sam w to nie chce wierzyć że to mus go pcha do picia

Pokora - Nie 07 Sie, 2011 23:29

Jacku, tego mi było trzeba. Wiedziałam, ze rejestrując sie tutaj będę wysłuchana i zacznę swoje myślenie zmieniać i kierować na dobre tory. Niby jestem świadoma pewnym zachowaniom, a jednak im zaprzeczam. Hm... :szok:
Czuje manipulacje... Ja jestem tez podatna na historyjki, bo i ufna bardzo.
Dzięki :)

Jacek - Pon 08 Sie, 2011 17:28

Iwciarka napisał/a:
bo i ufna bardzo.
Dzięki :)

he he ,ja też jestem ufny
i ufam że oprócz tego dzięki będzie też wspólne zjedzenie malutkiego torcika,popijając czarną kawką :skromny:

Pokora - Pon 08 Sie, 2011 19:19

Jacek napisał/a:
będzie też wspólne zjedzenie malutkiego torcika,popijając czarną kawką :skromny:
Coś ty? :skromny: A ja taka nieuczesana... g45g
staaw - Pon 08 Sie, 2011 19:25

Iwciarka napisał/a:
Jacek napisał/a:
będzie też wspólne zjedzenie malutkiego torcika,popijając czarną kawką :skromny:
Coś ty? :skromny: A ja taka nieuczesana... g45g

Iwciareczko, może to brutalne co powiem...
Myślę że Jacek szybciej zapamięta z jakim kremem był tort niż kolor Twojej bikini...
Gdyby zostały Tobie jakieś okruszki... :skromny:

Jacek - Pon 08 Sie, 2011 20:19

staaw napisał/a:
Myślę że Jacek szybciej zapamięta z jakim kremem był tort niż kolor Twojej bikini...

no niestety lub stety ale to prawda jest okrutaśna
że każdy prawdziwy mężczyzna zapamiętuje kolor tortowaśnego kremu
i słodycz z spod bikini nawet gdy by go nie widział ,a wyobraźnią był :skromny:

a tak poważnie,mnie wystarczy jedno spojrzenie w kobiety oczy i już wiem czy mnie się podoba
potem mogę z nią z godzinę przegadać,ciągle spoglądając w te oczy
ale gdy by mnie kto spytał o kolor tych że oczu
odpowiedział bym że były cudne :skromny:

Pati - Pon 08 Sie, 2011 21:18

Jacek napisał/a:
odpowiedział bym że były cudne

A więc jaki kolor miały moje oczy? :skromny:

staaw - Pon 08 Sie, 2011 21:21

Pati napisał/a:
Jacek napisał/a:
odpowiedział bym że były cudne

A więc jaki kolor miały moje oczy? :skromny:

Nie pamiętasz?
Jasny brąz... :skromny:

Pati - Pon 08 Sie, 2011 21:23

:skromny: och rzeczywiście :skromny:
Jacek - Pon 08 Sie, 2011 21:41

staaw napisał/a:
Pati napisał/a:
Jacek napisał/a:
odpowiedział bym że były cudne

A więc jaki kolor miały moje oczy? :skromny:

Nie pamiętasz?
Jasny brąz... :skromny:

Patrycju proszę,nie wypróbowywać mojej bystrości
one są coś więcej ,aniżeli jasny brąz
one mają piękny lśniący,one są po prostu przecudowne :skromny:

Pati - Pon 08 Sie, 2011 21:47

Jacek napisał/a:
one są po prostu przecudowne

:radocha1: :skromny:

Pati - Pon 08 Sie, 2011 21:49

Jacek napisał/a:
Patrycju proszę,nie wypróbowywać mojej bystrości

ffg65
Ja chciałam tylko coś miłego abyś napisał :wysmiewacz:

Jacek - Pon 08 Sie, 2011 21:53

Pati napisał/a:
Jacek napisał/a:
one są po prostu przecudowne

:radocha1: :skromny:

uff cheba zdałem :skromny:
Pati napisał/a:
Ja chciałam tylko coś miłego abyś napisał

jesteś miła :skromny:

ale ja naprawdę tak myślę :skromny:

Pokora - Pon 08 Sie, 2011 21:55

Lubię Was :) Macie niesamowite poczucie humoru.

Dla tortosmakoszy - smacznego ergrg4

Moje oczy maja moc przyciągania ;) ale muszę rozczarować z deczka, bo bikini to nie moja specjalność ;)

Ech, chociaż człek poczyta słodkie wyznania na forum... Moze będą sny ciekawe, bo ostatnio ich nie pamiętam, a może ja nie śnię, hm... :mysli:
staaw napisał/a:
Iwciareczko, może to brutalne co powiem...
Myślę że Jacek szybciej zapamięta z jakim kremem był tort
Ja mam tez pamięć dobra, ale krótką ;)
Pati - Pon 08 Sie, 2011 22:09

Jacek napisał/a:
ale ja naprawdę tak myślę

:buziak:

Jacek - Pon 08 Sie, 2011 22:11

Iwciarka napisał/a:
Moje oczy maja moc przyciągania


no tak,a mnie zastanawiało co za grawitacja mnie do twego posta wciągnęła :skromny:

Pokora - Pon 08 Sie, 2011 22:25

To forum ma wielką moc przyciągania :hura:
Cieszę się, ze tutaj sie znalazłam :)
Rozładowujecie ciężka atmosferę, jaka każdy tutaj szukający pomocy wynosi z domu :tak:

Pokora - Pon 08 Sie, 2011 22:29

Zamiast się żalić, to czytam z uśmiechem na ustach i zapominam o rozterkach :)

I wielka :skromny: przez was przemawia....

staaw - Pon 08 Sie, 2011 22:31

Tu, na forum poważne tematy są założone TYLKO na wszelki wypadek...
beata - Pon 08 Sie, 2011 23:06

Pati napisał/a:
A więc jaki kolor miały moje oczy?
A moje? :skromny:
Pokora - Pon 08 Sie, 2011 23:08

:kciuki:
Uff, to dobrze. Tutaj sobie po cichutku poczytam, pośmieje się, a powagę zachowam na mityngi. Tam nie ma zmiłuj się :) Pełne skupienie i refleksja.... 23r

Beatko, masz racje upominaj się o względy.... Od tego są mężczyźni, by adorowali płci pięknej... :lol2:

staaw - Pon 08 Sie, 2011 23:13

beata napisał/a:
Pati napisał/a:
A więc jaki kolor miały moje oczy?
A moje? :skromny:
Beato, przede wszystkim śliczne...
Takie jasnoniebieskie z nutką zielonego... może szare? Kiepsko mi idzie nazywanie ideału....

beata - Pon 08 Sie, 2011 23:17

staaw napisał/a:
Kiepsko mi idzie nazywanie ideału....
Ech..nawet jakbyś nie wiedział,to i tak mnie rozbroiłeś. :skromny:
beata - Pon 08 Sie, 2011 23:19

Iwciarka napisał/a:
Od tego są mężczyźni, by adorowali płci pięknej...
:sztama: 98l9i tyj7yj
Pokora - Wto 09 Sie, 2011 13:30

Klara napisał/a:
będę zmuszona przenosić te rozmowy do "HydeParku" lub do "Śmietniczki".
Rozumiem Klaro :)
Pokora - Wto 09 Sie, 2011 15:17

Pięknie dziękuje Klaro 54rerrer
Pokora - Wto 09 Sie, 2011 15:30

Podnoszę temat moi mili i proszę o wypowiedzi Wasze, jak sobie radzicie w czasie, gdy Wasz partner jest na leczeniu długoterminowym? Czy odwiedzacie, dzwonicie, jaki macie kontakt. Jakie nurtują problemy Waszych partnerów? O czym myślą, czy wciąż manipulują i zaprzeczają?

Piszcie proszę :)

Ja niedługo mam zamiar jechać z synkiem w odwiedziny i to sama autobusami na dwa dni, bo inaczej bym po nocy jechała ciemnej.
Jak powinnam się zachować? W tej chwili kiedy dzwoni trzymam dystans, bowiem wiele się wydarzyło złego w naszym życiu i trudno tak na pstryknięcie palcem zapomnieć, ale chcę go wspierać ile będe w stanie.

Jak powinno się fachowo rozmawiać z początkującym trzeźwym alkoholikiem. Miłość jest ślepa i mogę pewne istotne zachowania manipulacyjne przeoczyć :( i to na niekorzyść zarówno swoją jak i jego podczas tej terapii. Chcę kochać rozsądnie. Życzę mu, zeby dotrwał jak najdłużej, przynajmniej 6 m-cy...

pietruszka - Wto 09 Sie, 2011 16:12

Iwciarka napisał/a:
Jak powinno się fachowo rozmawiać z początkującym trzeźwym alkoholikiem.

Fachowo to niech sobie z nim rozmawiają fachowcy.
Rozmawiaj szczerze.
Mój Pietruszkowy chodził na tzw. terapię dochodzącą, toteż miałam go w domu na okrągło. A złości było we mnie tyle, że raczej nie cackałam się z nim, coby przez przypadek nie urazić, nie zmartwić, nie zasmucić, nie zdenerwować. Gorzej - byłam w tym czasie na terapii i powolutku wykorzystywałam i trenowałam pierwsze zachowania asertywne, mówienie o swoich prawach, uczuciach. No i co? Nie zapił. Nie starałam się go traktować jak jajka i jak... małego chłopca, chociaż moja współuzależniona głowa co rusz podsuwała mi różne współuzależnieniowe myśli: "powinieneś, tak byłoby lepiej, zrób tak".
Trzymam kciuki Iwi :)

Pokora - Wto 09 Sie, 2011 18:52

pietruszka napisał/a:
trenowałam pierwsze zachowania asertywne, mówienie o swoich prawach, uczuciach. No i co? Nie zapił.
Bardzo cenne zachowanie. Utwierdziłam się w przekonaniu, ze słusznie otwarcie rozmawiam co czuję, nawet mi łatwiej, bo przez telefon. A jak tam dojadę do niego... ech.... i ta tęsknota....obawy...niepokoje serducha...
Dam rade :)

Jacek - Wto 09 Sie, 2011 19:11

Iwciarka napisał/a:
Jak powinno się fachowo rozmawiać z początkującym trzeźwym alkoholikiem.

jeśli mogę sobie pozwolić na wypowiedź tego z drugiej strony ,co ja bym chciał usłyszeć
jednak powiem w wersji jak by to ty mówiła
- bardzo cię kocham trzeźwego,i niech ci do głowy nie przychodzi zalać twój świeżutki oddech
bo może to być naprawdę ostatnie nasze spotkanie,i może teraz sobie nie zdajesz z tego sprawy,lecz gdy naprawdę kochasz to gdy odejdę,bez płaczu się nie obędzie z twojej strony
a będzie już na to za późno -

Tomoe - Wto 09 Sie, 2011 20:10

No cóż, ja rozmawiałam - tak sądzę - uczciwie.
Mój były partner, będąc na terapii zamkniętej dla alkoholików, usłyszał ode mnie, że jeśli po ukończeniu tej terapii wróci do picia, to rozstaniemy się definitywnie, ponieważ gdy pije, stanowi poważne zagrożenie dla mojego zdrowia, dla mojego życia, dla mojego mienia i dla mojej trzeźwości.
Była to jego druga próba leczenia.

Jacek - Wto 09 Sie, 2011 21:03

beata napisał/a:
Pati napisał/a:
A więc jaki kolor miały moje oczy?
A moje? :skromny:

Twoje moja droga,raz były rozmarzone,a raz wesołe
co do koloru nie pamiętam
za to pamiętam kolor tonacji barw,twego głosu
jest przede wszystkim bardzo ciepły z nutką charakterystycznego dźwięku :skromny:

Pokora - Wto 09 Sie, 2011 22:08

Jacek napisał/a:
bardzo cię kocham trzeźwego,i niech ci do głowy nie przychodzi zalać twój świeżutki oddech bo może to być naprawdę ostatnie nasze spotkanie
Jacusiu jesteś wielki i masz duszę wrażliwego mężczyzny. Mój partner tez jest bardzo wrażliwy, czasami mam wrazenie, ze ta wrażliwość go gubi :( No cóż... Na pewno mu powiem, ze go kocham i zę czekamy na niego z synkiem, chcę żeby sie przekonał ile trzeźwość daje radości.
Tomoe napisał/a:
jeśli po ukończeniu tej terapii wróci do picia, to rozstaniemy się definitywnie
Obawiam sie, ze mój wróci i sie napije, ale ja nie obiecam w tej chwili, ze definitywnie sie z nim rozstanę. Moze wtedy, gdy juz sam zrezygnuje z walki o trzeźwość...

Jacusiu jesteś niemożliwy rg5th67j "Gdy milczysz oczy mówią wiele"

:>

staaw - Wto 09 Sie, 2011 22:26

Iwciarka napisał/a:

Obawiam sie, ze mój wróci i sie napije, ale ja nie obiecam w tej chwili, ze definitywnie sie z nim rozstanę. Moze wtedy, gdy juz sam zrezygnuje z walki o trzeźwość...

Powiem Ci że sam nie wiem dla czego ja nie piję...
Z pewnością nie dla tego że o coś walczyłem. Raczej życie dało mi tak w kość że już było mi obojętne co ze mną będzie... Obiecali że jak będę coś tam robił, to będzie lepiej, robiłem... Czekając bym mógł powiedzieć że się mylili... Że ze mnie to i tak nic nie będzie...
Zadziałało. Przestałem pić. Po pół roku byłem już tak zdrowy że próbowałem kontrolować picie... Z tragicznym skutkiem... To był przełom. Dopiero od tego czasu trzeźwieję......

O czym rozmawiać z człowiekiem zmagającym się z chorobą? Ja nie chciałem o niczym. Ważne było by żonka przyniosła fajki i posiedziała ze mną z godzinę...

Pokora - Wto 09 Sie, 2011 22:48

staaw napisał/a:
Po pół roku byłem już tak zdrowy że próbowałem kontrolować picie... Z tragicznym skutkiem... To był przełom. Dopiero od tego czasu trzeźwieję......
Ja mam nadzieję, że już przeszedł przełom i kontrolowany i niekontrolowany. Chciałabym wierzyć, ze chce żyć w trzeźwosci. Mam mieszane uczucia. Raz mówi, ze najlepiej jakby nas zostawił i zebyśmy żyli w szczęsciu bez zamartwiania sie o niego, a za chwilę teskni do życia rodzinnego, do bliskości, przytulenia sie, do dbania o synka, chce być jego tatusiem, patrzeć jak się rozwija, jak dorasta... Ach... Musze być silna w tych jego rozdwojonych myślach.
staaw napisał/a:
Ważne było by żonka przyniosła fajki i posiedziała ze mną z godzinę...
Nie wspomniał w ogóle o rzeczach materialnych, tak jakby już nie oczekiwał ode mnie, ze ja powinnam. Wiem, ze zdany jest teraz sam na siebie. Wspomagam go trochę finansowo po uprzednim telefonie do terapeutki. Wiadomo, ze jak człowiek nie ma żadnych świadczeń, to potrzebuje mieć parę groszy na papierosy, herbatę, kawę, czy przybory toaletowe.
staaw - Wto 09 Sie, 2011 23:04

Iwciarka napisał/a:

Chciałabym wierzyć, ze chce żyć w trzeźwosci.

Zapewne już od dawna chce... tylko nie wychodzi i Nobel temu który odkryje dla czego...
Iwciarka napisał/a:

Raz mówi, ze najlepiej jakby nas zostawił i zebyśmy żyli w szczęsciu bez zamartwiania sie o niego, a za chwilę teskni do życia rodzinnego, do bliskości, przytulenia sie, do dbania o synka, chce być jego tatusiem, patrzeć jak się rozwija, jak dorasta...

Mówiłem podobnie. W obie wersje święcie wierząc...

Pomógł swojemu szczęściu. Zakręcił ruletką... Wynik jest niepewny...
Oby wygrał...
Iwciarka napisał/a:

Ach... Musze być silna w tych jego rozdwojonych myślach.

Siły raczej mu nie pokazuj. Daj jemu poczuć że jest facetem. Potrzebnym facetem.
Nawet jeżeli umiesz coś zrobić lepiej, pozwól by on to zrobił....
Oczywiście jak wytrzeźwieje...

Pokora - Wto 09 Sie, 2011 23:31

staaw napisał/a:
Pomógł swojemu szczęściu. Zakręcił ruletką... Wynik jest niepewny...
Oby wygrał...
Oby wygrał...
staaw napisał/a:
Siły raczej mu nie pokazuj. Daj jemu poczuć że jest facetem. Potrzebnym facetem.
A wiesz, ze mi zarzucał, zę jestem za bardzo niezależna, wręcz pytał sie niejednokrotnie poco mi mężczyzna, skoro męskie sprawy domowe sama wykonuję. Ja z tych zaradnych jestem kobietek sdfgdrg - może to zła cecha :bezradny: Jednakze pozwalałm, by mi pomagał jak tylko miał wolę. A miał i to każdego dnia. Zastosuję się do twoich rad staaw. Coś w tym jest.... Będzie czuł się potrzebnym mężczyzną w moim życiu i tatusiem dla synka. Mam żal, ze nie było go przy porodzie - zapił po raz kolejny :(
staaw - Wto 09 Sie, 2011 23:35

Iwciarka napisał/a:
A wiesz, ze mi zarzucał, zę jestem za bardzo niezależna, wręcz pytał sie niejednokrotnie poco mi mężczyzna, skoro męskie sprawy domowe sama wykonuję. Ja z tych zaradnych jestem kobietek sdfgdrg - może to zła cecha
Kobieta powinna wszystko umieć. Jednak jeżeli ktoś chce ją wyręczyć dla czego mu nie pozwolić? :)
Nawet jeżeli zrobi to troszeczkę inaczej czy gorzej niż Ty...

Pokora - Wto 09 Sie, 2011 23:41

staaw napisał/a:
Jednak jeżeli ktoś chce ją wyręczyć dla czego mu nie pozwolić? :)
Tyż prawda :) c4fscs
Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 07:52

Iwciarka napisał/a:

Tomoe napisał/a:
jeśli po ukończeniu tej terapii wróci do picia, to rozstaniemy się definitywnie
Obawiam sie, ze mój wróci i sie napije, ale ja nie obiecam w tej chwili, ze definitywnie sie z nim rozstanę. Moze wtedy, gdy juz sam zrezygnuje z walki o trzeźwość...


A może dopiero wtedy, gdy sama będziesz już wrakiem człowieka?....

Czy zdajesz sobie sprawę, że taką postawą dajesz mu zgodę na dalsze picie?

sabatka - Śro 10 Sie, 2011 10:42

Iwciarka napisał/a:
Tomoe napisał/a:
jeśli po ukończeniu tej terapii wróci do picia, to rozstaniemy się definitywnie
Obawiam sie, ze mój wróci i sie napije, ale ja nie obiecam w tej chwili, ze definitywnie sie z nim rozstanę.

u mnie to jest podstawowy warunek do spełnienia. na tym budujemy dalej.
Iwciarka napisał/a:
Moze wtedy, gdy juz sam zrezygnuje z walki o trzeźwość...

a z czego ma rezygnować jeśli nie trzeba walczyć?? bo ty nie postawiłaś mu granicy. jak wróci do picia zostawisz go ale za nim się zorientujesz czy już wrócił do tego picia czy nie jeszcze dostaniesz po głowie i to nieźle

:pocieszacz:

Pati - Śro 10 Sie, 2011 11:11

Iwciarka napisał/a:
A wiesz, ze mi zarzucał, zę jestem za bardzo niezależna, wręcz pytał sie niejednokrotnie poco mi mężczyzna, skoro męskie sprawy domowe sama wykonuję. Ja z tych zaradnych jestem kobietek - może to zła cecha

Uważam,że to jest cecha współuzależnionych.
Wszystko robiłam sama bo ex pił więc nie było wyjścia :bezradny:

Pokora - Śro 10 Sie, 2011 12:00

sabatka napisał/a:
Tomoe napisał/a:
jeśli po ukończeniu tej terapii wróci do picia, to rozstaniemy się definitywnie
sabatka napisał/a:
u mnie to jest podstawowy warunek do spełnienia. na tym budujemy dalej.
Tomoe napisał/a:
Czy zdajesz sobie sprawę, że taką postawą dajesz mu zgodę na dalsze picie?


Tak, ja was kochani rozumiem. Tylko jest jedno, ja jeszcze mu nie powiedziałam, ze spróbujemy a jak nie wyjdzie spróbujemy jeszcze raz. Ech.... dziękuję wam za te opinie i stawianie do pionu. Na dzień dzisiejszy ma trwać w terapii, ja jestem z boku, a w głębi :( serce razem z nim. Kocham go i wiem, jak bardzo boli twarda miłość :zalamka:

Pati napisał/a:
Uważam,że to jest cecha współuzależnionych.
Coraz więcej wiem o sobie, mam cechy DDA i współuzależnionej a wydawało mi się do tej pory, że taki mam po prostu charakter ... :bezradny:

Jak będę widziała, że serce będzie chciało sie wyrwać przed czasem, to podejmę decyzję, że to ja zniknę z życia jego, wyjadę, zostawię przeszłość za sobą i spróbuję żyć od nowa dla dzieci i siebie. I wiem na pewno, że już nigdy nie zwiążę się z innym mężczyzną. Jestem bardzo stała w uczuciach. Wychowam naszego synka przykładnie i w wielkiej miłości.

pietruszka - Śro 10 Sie, 2011 12:18

staaw napisał/a:

Kobieta powinna wszystko umieć. Jednak jeżeli ktoś chce ją wyręczyć dla czego mu nie pozwolić? :)

Jakie powinna Stasiu, jakie powinna. Kobieta może- bo wiele umiejętności = większa niezależność, ale... nawet jak umie, to niech się nie chwali tym przed swoim mężczyzną.
Nie ma to jak błysk w oku mężczyzny, kiedy może coś zrobić dla swojej kobiety. Tylko trzeba mu na to pozwolić, ale wiele kobitek współuzależnionych ma kłopot z tym trzymaniem buzi na kłódkę, by przypadkiem facet ich nie wyręczył, a na dodatek nie umieją prosić o wykonanie określonych zadań... a facet czuje się niedoceniony. A jak jest trzeźwy to nie należy chłopa oszczędzać, niech się wykaże :cwaniak:

Pati napisał/a:
Iwciarka napisał/a:
A wiesz, ze mi zarzucał, zę jestem za bardzo niezależna, wręcz pytał sie niejednokrotnie poco mi mężczyzna, skoro męskie sprawy domowe sama wykonuję. Ja z tych zaradnych jestem kobietek - może to zła cecha

Uważam, że to jest cecha współuzależnionych.

u nas na terapii jak zaczęłyśmy się licytować remontami, używaniem wiertarek, gumówek, szlifierek, noszeniem kuchenek, lodówek, telewizorów, składaniem mebli... to doszłyśmy do wniosku, że faktycznie? po co nam faceci? :wysmiewacz:

Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 12:19

Iwciarka napisał/a:
ja jeszcze mu nie powiedziałam, ze spróbujemy a jak nie wyjdzie spróbujemy jeszcze raz


A co mu powiedziałaś?
Dostał od ciebie jakiś jasny, jednoznacdzny komunikat dotyczący jego/twojej/waszej przyszłości?
Wie na czym w ogóle stoi?

Pokora - Śro 10 Sie, 2011 12:37

Tomoe napisał/a:
Wie na czym w ogóle stoi?
No właśnie nie wie :(
Nie miałam jeszcze takiej możliwości, uważam, że 3 tygodnie po za domem to za krótki czas. Wcześniej był 5 tygodni na ulicy w ciągu.
Tomoe napisał/a:
Dostał od ciebie jakiś jasny, jednoznaczny komunikat dotyczący jego/twojej/waszej przyszłości?
Żyje w niepewności. Mam teraz go odwiedzić z synkiem i wtedy czeka mnie poważniejsza rozmowa o podjęciu decyzji. Chcę go wspierać, ale boję się, ze popełnię gdzieś błąd i ani ja ani on nie będziemy szczęśliwi :(
Pati - Śro 10 Sie, 2011 12:41

pietruszka napisał/a:
to doszłyśmy do wniosku, że faktycznie? po co nam faceci?
:smieje: :okok:
Pati - Śro 10 Sie, 2011 12:43

Iwciarka napisał/a:
Nie miałam jeszcze takiej możliwości, uważam, że 3 tygodnie po za domem to za krótki czas.

Za krótki czas na co? :shock:

Pokora - Śro 10 Sie, 2011 12:46

pietruszka napisał/a:
u nas na terapii jak zaczęłyśmy się licytować remontami, używaniem wiertarek, gumówek, szlifierek, noszeniem kuchenek, lodówek, telewizorów, składaniem mebli... to doszłyśmy do wniosku, że faktycznie? po co nam faceci? :wysmiewacz:
Rozbawiłaś mnie :) Ja się wiertarki jedynej boję.... :) Jeszcze przede mną nauka obsługi tego urządzenia :skromny: Potrafię tylko ręczną wiertarką się posługiwać, ale dziury w płycie betonowej nie wywiercę, choćbym nie wiem ile merdała tą korbką ;)
Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 12:48

No właśnie. Na co?

Czy 8 tygodni jego przebywania poza domem to dla ciebie zbyt krótki czas, aby jasno zakomunikować partnerowi, na jakich warunkach może wrócić do domu? Zbyt krótki czas dla ciebie żeby się rozeznać we własnych oczekiwaniach wobec partnera? :)

Pokora - Śro 10 Sie, 2011 12:48

Pati napisał/a:
Za krótki czas na co? :shock:
Na poważne rozmowy, boję się, ze jeszcze przez niego przemawiał niekontrolowany umysł. Nie wiem kiedy mówi prawdę a kiedy manipuluje :(
Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 12:51

A jakie to ma dla ciebie znaczenie jaki jest stan jego umysłu?
Dla ciebie powinno być ważne to co TY myślisz, czujesz i czego od niego oczekujesz.
Przecież tu chodzi o TWOJĄ przyszłość.
Jeśli w tej chwili jest trzeźwy, to usłyszy i zapamięta, jakie warunki mu stawiasz i jakie konsekwencje poniesie jeśli ich nie spełni.

Pati - Śro 10 Sie, 2011 12:57

Iwciu uważam,że czas zająć się sobą i tylko i wyłącznie sobą :)
Sugeruję terapię dla współuzależnionych. :skromny:

Pokora - Śro 10 Sie, 2011 12:58

Tomoe, masz słuszną rację. Na pewno wie tylko o tym, bo gdy się żegnaliśmy to powiedziałm mu tak, "Pamiętaj kocham Cię trzeźwego - nie zawiedź nas, zawalcz o swoje zdrowie" , "Chcę żyć normalnie, chcę, żebyś to ty mi zapewnił spokój, szczęście, dbał o nas, pracował, dbał o dom, wyjaśnił swoje sprawy z bankami, zaczał spłacać długi, chcę byś był odpowiedzialny za siebie i swoje czyny, wtedy ja będę czuła, ze chcesz żyć w trzeźwości i na pewno będę wspierała".
Nie wiem, czy mądrze, ale takie były moje myśli uczucia...

Więcej już nie wróciłam do takiej przemowy :(

Pati - Śro 10 Sie, 2011 12:59

Tomoe napisał/a:
Dla ciebie powinno być ważne to co TY myślisz, czujesz i czego od niego oczekujesz.

Bo jak na razie to czytam tylko o nim.
Nie ma tutaj Ciebie w tych postach.
Przecież o Ty jesteś bardzo ważna i najważniejsza dla siebie.
Co ostatnio zrobiłaś tylko i wyłącznie dla siebie?

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 13:00

pietruszka napisał/a:
u nas na terapii jak zaczęłyśmy się licytować remontami, używaniem wiertarek, gumówek, szlifierek, noszeniem kuchenek, lodówek, telewizorów, składaniem mebli... to doszłyśmy do wniosku, że faktycznie? po co nam faceci?


matko :szok:
ja mam fajnych sąsiadów i znajomych :)
i rzęsy :skromny:
Jakoś mam gdzieś zakodowane, że sprawiam mężczyznom przyjemność jeśli mogą się wykazać pomocą :) I dobrze mi z tym :)

Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 13:02

Iwciarka napisał/a:
"Chcę żyć normalnie, chcę, żebyś to ty mi zapewnił spokój, szczęście, dbał o nas, pracował, dbał o dom, wyjaśnił swoje sprawy z bankami, zaczał spłacać długi, chcę byś był odpowiedzialny za siebie i swoje czyny, wtedy ja będę czuła, ze chcesz żyć w trzeźwości i na pewno będę wspierała".


Hmmm... aby twoje oczekiwania mogły zostać spełnione, nie wystarczy aby on chciał żyć w trzeźwości.
Warunkiem niezbędnym jest aby żył w trzeźwości.

A tego mu wprost nie powiedziałaś.
Czego się boisz?

Pati - Śro 10 Sie, 2011 13:05

Iwciarka napisał/a:
Chcę żyć normalnie, chcę, żebyś to ty mi zapewnił spokój, szczęście, dbał o nas

Rozumiem.
Myślę,że to sama możesz mieć i sama możesz o to zadbać,gdy tylko zrobisz coś ze sobą i dla siebie.
Każdy jest odpowiedzialny za swoje życie i za siebie :)

Wiedźma - Śro 10 Sie, 2011 13:12

Flandra napisał/a:
Jakoś mam gdzieś zakodowane, że sprawiam mężczyznom przyjemność jeśli mogą się wykazać pomocą :) I dobrze mi z tym :)

A to widać, widać... 23r

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 13:14

Wiedźma napisał/a:
Flandra napisał/a:
Jakoś mam gdzieś zakodowane, że sprawiam mężczyznom przyjemność jeśli mogą się wykazać pomocą :) I dobrze mi z tym :)

A to widać, widać... 23r


w jaki sposób ?

Pokora - Śro 10 Sie, 2011 13:17

Pati napisał/a:
Sugeruję terapię dla współuzależnionych. :skromny:
Chodze na spotkania Al-Anon....Czyzbym trafiła na kiepski zespół kobietek?
Pati napisał/a:
Co ostatnio zrobiłaś tylko i wyłącznie dla siebie?
M-c temu zaczęłam popalać znowu papierosy, po trzyletniej przerwie i postanowiłam nie palić. Od wczoraj nie palę. Jutro mam zamiar iść poprawić sobie humor i z włosami porządek zrobić, bo nie byłam z 5 m-cy. W domu robię to co lubię - dbam o niego.
Wiedźma - Śro 10 Sie, 2011 13:18

Flandra napisał/a:
w jaki sposób ?

Jak to? Czyżbyś robiła to nieświadomie? :shock:

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 13:23

Wiedźma napisał/a:
Flandra napisał/a:
w jaki sposób ?

Jak to? Czyżbyś robiła to nieświadomie? :shock:


ale co?

Możesz widzieć tylko to, co robię na forum ...
I nie mam pojęcia o co Ci chodzi 8|

Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 13:24

Iwciarko, terapia współuzależnienia to nie to samo co spotkania Al-Anon.
Zresztą byłaś zaledwie na kilku spotkaniach, więc trudno już teraz oczekiwać efektów.
Sugeruję, abyś połączyła profesjonalną terapię współuzależnienia z Al-Anonem.
:)

Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 13:25

Iwciarka napisał/a:
Od wczoraj nie palę. Jutro mam zamiar iść poprawić sobie humor i z włosami porządek zrobić, bo nie byłam z 5 m-cy.


Super!!! Ja nie palę czwarty miesiąc. I też jutro idę do fryzjera. :okok:

Pokora - Śro 10 Sie, 2011 13:26

Pati napisał/a:
Myślę,że to sama możesz mieć i sama możesz o to zadbać,gdy tylko zrobisz coś ze sobą i dla siebie.
Wychowuję praktycznie sama dzieci, dom to też moja specjalnosć. Jemu powiedziałam to w innym sensie, zeby czuł się potrzebny w mim życiu, zeby miał świadomosć, że moze być niezależny. Niezależność mi zarzucał już nieraz, a uzależnił mnie od siebie równiez a jakżę.

Flandra napisał/a:
ja mam fajnych sąsiadów i znajomych :) i rzęsy :skromny:
Cieszę sie, ze masz takich sąsiadów i śmiałość :) Ja staram się nie prosić o pomoc, obrazki niedawno zakupione do dziś stoją za szafą nie powieszone ;)
Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 13:28

Iwciarka napisał/a:
uzależnił mnie od siebie


Naturalnie.
To się właśnie nazywa współ-uzależnienie.
I tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z miłością.

pietruszka - Śro 10 Sie, 2011 13:29

Iwciarka napisał/a:
Nie wiem, czy mądrze, ale takie były moje myśli uczucia...

Oj Iwcia, Iwcia, czemu Ty się zastanawiasz, czy mądrze, czy nie?
Kręcisz się jak bączek wobec tego Twojego małżona: "A czy dość fachowo z nim rozmawiam? Czy mądre to było, co powiedziałam? czy wpłynie na jego motywację? czy może głupio zrobiłam? A może mogłam rozegrać to lepiej? Może jakbym, toby on..."

Iwcia sobie do serca zajrzyj, a nie do jego chorej duszy. I na terapię marsz... Tego chorego myślenia można się oduczyć. Wiem to po sobie tyj7yj

Wiedźma - Śro 10 Sie, 2011 13:42

Flandra napisał/a:
Możesz widzieć tylko to, co robię na forum ...
I nie mam pojęcia o co Ci chodzi 8|

Ależ ja tylko o forum mówię, przecież nie znam Ciebie w realu.
A na forum nieustannie bawisz się w obrońcę uciśnionych - najczęściej płci męskiej właśnie.
To miałam na myśli.


Ale już nie zaśmiecajmy Iwci wątku :oops:

Pokora - Śro 10 Sie, 2011 13:49

Tomoe napisał/a:
I tak naprawdę nie ma to nic wspólnego z miłością.
To znaczy, ze go nie kocham?? Hm.... Juz nic z tego nie rozumiem.
pietruszka napisał/a:
Iwcia sobie do serca zajrzyj, a nie do jego chorej duszy. I na terapię marsz... Tego chorego myślenia można się oduczyć. Wiem to po sobie tyj7yj
Chodzę i co z tego wynika?? Ile terapeutów, tyle mądrości. Mówią: "Jak wartościowy człowiek to pani mu powinna pomóc, żebyście żyli szczęśliwie". Inny terapeuta - "Uciekaj kobieto bez względu na to kim jest! Jeszcze inny inny - "Jest pani bardzo chorą kobietą, przydałby się pani pobyt w szpitalu, leki by pani dostała odpowiednie, wyciszyła umysł...."

Chore to jest życie, a nie ja.

POGUBIŁAM SIĘ...

Sorki, nie pasuję do tego forum....

Ja sie wycofuję. Niech się życie samo rozwiążę, po swojemu. Juz za stara jestem. Jeśli jestem chora - ty wybiorę faktycznie psychiatryk...

Głupi temat nadałam, wciąż mam wrażenie ze jednak nie jestem zrozumiała przez ludzi.

Nawet nie odpisujcie już.


Życzę powodzenia. Już mnie nie ma. Pozdrawiam ciepło.

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 13:51

Wiedźma napisał/a:
A na forum nieustannie bawisz się w obrońcę uciśnionych - najczęściej płci męskiej właśnie.

nie zwracam uwagi na płeć ...

poza tym, nie rozumiem dlaczego to ma świadczyć o tym, że uważam, że mężczyznom sprawia przyjemność jeśli mogą mi pomóc w czymś co wymaga siły fizycznej? :shock:
:zemdlala:

Pati - Śro 10 Sie, 2011 13:52

Niestety Iwciu nie napiszę tego co chciałabyś ode mnie przeczytać :)
Wiem,że to nie jest po Twojej myśli i masz wrażenie,że nikt Cie nie rozumie.
Nie jestem przeciwko Tobie mimo,że tak to odbierasz :)

pietruszka - Śro 10 Sie, 2011 13:52

Iwciarka napisał/a:
Pati napisał/a:
Sugeruję terapię dla współuzależnionych. :skromny:
Chodze na spotkania Al-Anon....Czyzbym trafiła na kiepski zespół kobietek?

Al-anon i terapia według mnie wzajemnie się uzupełniają.
Sama zaczęłam od Al-anon, ale szybciutko pobiegłam również na terapię.

Klara - Śro 10 Sie, 2011 13:52

Aleź Iwciu!
Nie denerwuj się! :pocieszacz:
Tobie jest potrzebny terapeuta, który zna się na uzależnieniach: http://www.psychologia.ed...hologiczna.html
Wszystkie Ciebie rozumiemy, bo wszystkie przechodziłyśmy przez to samo, co Ty teraz.

Wiedźma - Śro 10 Sie, 2011 13:56

Iwciu, spokojnie.
Tylko nie uciekaj od nas.

Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 14:01

Iwciarka napisał/a:
Chodzę i co z tego wynika?? Ile terapeutów, tyle mądrości.


Nie, na terapię współuzależnienia na pewno nie chodzisz.
Taka terapię prowadzą certyfikowani terapii uzależnień.
Ty pisałaś, że dopiero czekasz na spotkanie z taką osobą.

Pasujesz do tego forum, zapewniam cię.
Wiele z nas przechodziło to samo co ty teraz przechodzisz. :)

pietruszka - Śro 10 Sie, 2011 14:06

Iwcia nie zwiewaj :)
Iwcia, myślisz, że ktoś tu chce źle dla Ciebie?

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 14:13

Iwciarka napisał/a:
Chodzę i co z tego wynika?? Ile terapeutów, tyle mądrości. Mówią: "Jak wartościowy człowiek to pani mu powinna pomóc, żebyście żyli szczęśliwie". Inny terapeuta - "Uciekaj kobieto bez względu na to kim jest! Jeszcze inny inny - "Jest pani bardzo chorą kobietą, przydałby się pani pobyt w szpitalu, leki by pani dostała odpowiednie, wyciszyła umysł...."

Chore to jest życie, a nie ja.


moja przyjaciółka, która skończyła psychologię zawsze mi powtarzała, że podstawową zasadą w medycynie jest "Przede wszystkim nie szkodzić", a w psychologii "Przede wszystkim nie radzić"

Terapeutą może teraz zostać każdy bufon. Osobiście uważam, że większość z nich to idioci, którzy sami sobie nie do końca w życiu radzą. Wg obecnego prawa nawet hydraulik może sobie założyć "gabinet hydromasażu" itp.

Dlatego polecam najpierw sprawdzić kwalifikacje takiego terapeuty:
1. musi to być specjalista terapii uzależnień i współuzależnienia,
2. musi mieć certyfikat szkoły psychoterapii lub być w trakcie takiego szkolenia. Ważne też, żeby to nie była szkoła psychoterapii "z sufitu".
3. musi pozostawać pod superwizją (Samson miał wszelkie certyfikaty, supervisora nie ...)

pozdrawiam cieplutko :)

Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 14:26

Flandra napisał/a:
Osobiście uważam, że większość z nich to idioci, którzy sami sobie nie do końca w życiu radzą.


Osobiście uważam, że znacząca większość z nich to nie są idioci. :nie:

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 14:40

Tomoe napisał/a:
Osobiście uważam, że znacząca większość z nich to nie są idioci.

może idioci to za dużo powiedziane :)
osoby niekompetentne :)

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 14:49

polecam jako ciekawostkę :mgreen:
Eksperyment Rosenhana

Klara - Śro 10 Sie, 2011 14:59

Flandra napisał/a:
polecam jako ciekawostkę :mgreen:

...tylko co to ma wspólnego z problemem Iwciarki? :(

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 15:02

Klara napisał/a:
..tylko co to ma wspólnego z problemem Iwciarki?

to:
Iwciarka napisał/a:
"Jest pani bardzo chorą kobietą, przydałby się pani pobyt w szpitalu, leki by pani dostała odpowiednie, wyciszyła umysł...."

Klara - Śro 10 Sie, 2011 15:08

Przecież nie wiadomo, z kim rozmawiała.
Twoje uwagi umieszczone w takim momencie mogą spowodować, że nie zechce nawet pomyśleć o terapii.
Naprawdę! Nie spotkałam się z informacjami o tak wielkiej ignorancji terapeutów uzależnień zatrudnionych w ośrodkach, o jakiej często piszesz.

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 15:16

Klara napisał/a:
Naprawdę! Nie spotkałam się z informacjami o tak wielkiej ignorancji terapeutów uzależnień zatrudnionych w ośrodkach, o jakiej często piszesz.


nie pisałam o terapeutach uzależnień tylko

moją pierwszą terapeutką była lekarz psychiatra z Ośrodka Zdrowia Psychicznego. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że lekarz psychiatra nie może prowadzić terapii bez dodatkowych uprawnień, a ona, jedyne co mi powiedziała to to, że w ośrodku będzie miała dla mnie tylko 10 minut, więc najlepiej, żebym chodziła prywatnie.
Płaciłam za tę "terapię", więc pewnie nie było w jej interesie mnie powiadomić :/

Była też pani psycholog, w ośrodku leczenia nerwic. Bez żadnego pojęcia o terapii, bo w pewnym momencie kazała mi przyjść z mamą.

Klara - Śro 10 Sie, 2011 15:27

Flandra napisał/a:
nie pisałam o terapeutach uzależnień tylko

No właśnie!
Podałam Iwci adresy ośrodków leczenia uzależnień, a Ty wyjechałaś z certyfikatami i terapeutami bufonami i idiotami.

Po prostu ręce opadają :( :zemdlal:

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 15:32

Klara napisał/a:
Podałam Iwci adresy ośrodków leczenia uzależnień, a Ty wyjechałaś z certyfikatami i terapeutami bufonami i idiotami.


ale ja się nie odniosłam do Twojego postu, tylko do postu Iwci

a nie wiadomo u jakich "specjalistów" była wczesniej Iwcia. Pisała, że od 7 lat jest w terapii, z alkoholikiem związana jest krócej, więc pewnie nie byli to terapeuci współuzależnienia

Klara - Śro 10 Sie, 2011 15:49

Flandra napisał/a:
ale ja się nie odniosłam do Twojego postu, tylko do postu Iwci

No tak.... przepraszam.
Może jednak lepiej nie podważać kompetencji terapeutów, a ukierunkować?

Flandra napisał/a:
Płaciłam za tę "terapię", więc pewnie nie było w jej interesie mnie powiadomić :/

Ostatnio mam do czynienia z "normalnymi" lekarzami i żaden jeszcze nie skierował mnie tam, gdzie powinnam leczyć swoje dolegliwości, tylko każdy zleca kolejne badania i każe wracać do siebie, po czym okazuje się, że "będziemy obserwować" :mgreen:
Niestety, to pacjent musi wiedzieć, jakiego specjalistę wybrać.
Tak więc "lekarze duszy" nie są odosobnieni w tych praktykach.

Flandria - Śro 10 Sie, 2011 16:03

Klara napisał/a:
No tak.... przepraszam.


:kwiatek:
Klara napisał/a:
Może jednak lepiej nie podważać kompetencji terapeutów, a ukierunkować?

no właśnie dlatego zwróciłam uwagę na kwalifikacje, które potrzebne są do prowadzenia naprawdę fachowej terapii :)
Klara napisał/a:
Tak więc "lekarze duszy" nie są odosobnieni w tych praktykach.

ano niestety 8|

staaw - Śro 10 Sie, 2011 16:25

pietruszka napisał/a:
staaw napisał/a:

Kobieta powinna wszystko umieć. Jednak jeżeli ktoś chce ją wyręczyć dla czego mu nie pozwolić? :)

Jakie powinna Stasiu, jakie powinna. Kobieta może- bo wiele umiejętności = większa niezależność, ale... nawet jak umie, to niech się nie chwali tym przed swoim mężczyzną.

Dokładnie to napisałem Pietruszeczko...
Powinna umieć ponieważ nie wiadomo co ją spotka, robić bez potrzeby nie musi...

Marc-elus - Śro 10 Sie, 2011 16:36

pietruszka napisał/a:
Jakie powinna Stasiu, jakie powinna. Kobieta może- bo wiele umiejętności = większa niezależność, ale... nawet jak umie, to niech się nie chwali tym przed swoim mężczyzną.
Nie ma to jak błysk w oku mężczyzny, kiedy może coś zrobić dla swojej kobiety.

Tak, z tym że kobiety czasem z lenistwa to wykorzystują. Robią to też z "pieszczoty" typu "ojej, światło zgasło, a ja nie wiem w którą stronę się wkręca żarówkę".
Bez sensu, bo prawdziwy facet będzie na posterunku zawsze, obojętnie czy chodzi o prace typowo męskie czy o gotowanie i pielenie ogródka.

A tak na marginesie, raz czy dwa do roku lubię widok kobiety która wbija gwoździe lub "jedzie" taczką(nie z ciężarem ale np ze skoszoną trawą).
Po prostu lubię zaradne kobiety z werwą a nie takie wypindrzone lale co nie potrafią nic, tylko ciągłe pretensje do faceta bo nie przyniósł do domu skóry z upolowanego własnoręcznie tygrysa.

staaw - Śro 10 Sie, 2011 16:40

Znam jedną taką dziewczynę... Normalni faceci od niej uciekają by sobie wstydu nie narobić kiedy zobaczą że mieczem lepiej się posługuje niż kołowrotkiem... Później narzeka że tylko nieudacznicy jej się trafiają....

Pewnie że "księżniczki" bywają męczące, lecz chyba jednak wolę takie...

Tomoe - Śro 10 Sie, 2011 17:27

LISTA ZABURZEŃ FUNKCJONOWANIA
WYSTĘPUJĄCYCH W WYNIKU REAKCJI NA STRES WE WSPÓŁUZALEŻNIENIU

I. Zmiany w samopoczuciu fizycznym.
1. Zaburzenia snu (sen nie przynosi odpoczynku).
2. Zaburzenia łaknienia (przejadanie lub brak apetytu).
3. Zmęczenie.
4. Kłopoty ze zdrowiem - bóle głowy, migreny, bóle żołądka, w klatce piersiowej, wysypki, alergie, biegunki, bóle kręgosłupa.
5. Załamanie fizyczne - odnowienie zaleczonych chorób: wrzody żołądka, serce.
6. Zaburzenia mowy, słuchu.
7. Zaburzenia oddechu.

II. Zaburzenia w samopoczuciu psychicznym.
1. Dezorientacja uczuciowa - wiele uczuć lecz nie rozumiem, co jest nie w porządku.
2. Nieadekwatne emocje np. wzruszenie bez powodu.
3. Niekontrolowana huśtawka nastrojów.
4. Gonitwa myśli.
5. Tunelowe widzenie.
6. Myślenie życzeniowe, ucieczka od realnego życia.
7. Niezdolność do podejmowania decyzji.
8. Żalenie się nad sobą.
9. Poczucie, że jestem ofiarą.
10. Ogólny niepokój i lęk.
11. Utrata wiary w Boga.
12. Poczucie osamotnienia i izolacji.
13. Napady paniki.
14. Rozpacz, myśli samobójcze.

III. Zmiany w trybie życia.
1. Załamanie się struktury dnia.
2. Brak dbałości o siebie.
3. Brak racjonalnego planowania zajęć.
4. Ucieczka w samotność.
5. Zachowania kompulsywne.
6. Rozrzutność - martwienie się o pieniądze.
7. Utrata kontroli nad zachowaniami.
8. Niemożność zmiany zachowań destrukcyjnych.
9. Całkowite odstawienie spotkań wspierających.

IV. Zmiany w stosunkach z ludźmi.
1. Nieutrzymywanie kontaktów z ludźmi.
2. Zajmowanie się innymi a nie sobą.
3. Nieuzasadnione pretensje do innych, żale.
4. Odrzucanie pomocy innych - sama sobie poradzę.
5. Irytowanie się na członków rodziny.
6. Spełnianie oczekiwań innych wbrew własnym interesom.
7. Niezdolność do określania norm i ich egzekwowania (np. z dziećmi).
8. Udawanie, że jestem kimś innym, trudność w mówieniu co myślę.
9. Obwinianie innych.
10. Branie odpowiedzialności za innych.
11. Próby wymuszania zachowań innych ludzi.
12. Umoralnianie - ja wiem najlepiej.

V. Myślenie i zachowania współuzależnieniowe.
1. Koncentracja na alkoholiku:
- co robi,
- co mówi,
- co czuje.
2. Myślenie - co by było dobre dla niego.
3. Usilne a zarazem mało skuteczne wpływanie na zmianę zachowań alkoholika.
4. Umoralnianie, pokazywanie objawów jego choroby.
5. Rozpamiętywanie dawnych urazów, wypominanie.
6. Obwinianie alkoholika - to przez ciebie.
7. Pokazywanie - popatrz, jak ja przez ciebie cierpię.
8. Pokazywanie - zobacz, jaki jesteś zły, a ja jaka dobra.
9. Zachowania obronne - usprawiedliwianie się.
10. Usprawiedliwianie swoich niepowodzeń życiowych jego piciem.

11. Budowanie poczucia wartości na jego poniżaniu.
12. Rozmyślanie jak by było, gdyby on przestał pić.
13. Przeżywanie wstydu z powodu tego, że jest problem alkoholowy.
14. Zachowania kompulsywne.
15. Niezdolność do zmiany zachowań, pomimo świadomości tego, co się dzieje (np. mam nawrót i nic nie robię).
16. Agresywne zachowania lub obrażanie się na niego („ciche dni").
17. Myślenie -jestem do niczego.
18. Postawa - nie zależy mi.
19. Rozwój przekonania - niczego nie potrzebuję.
20. Obraz siebie jako pokonanej lub zwyciężczyni.



Iwciarko, jeśli jeszcze tu zaglądasz, przyjrzyj się sobie pod kątem tych objawów. Zrób sobie uczciwą autodiagnozę. Jesli tak lub podobnie funkcjonujesz - potrzebna ci jest terapia współuzależnienia. :)

Jacek - Śro 10 Sie, 2011 18:05

pietruszka napisał/a:
wiertarek

przepraszam bardzo a co to te wiertarek ??? :skromny:

Jacek - Śro 10 Sie, 2011 18:18

Iwciarka napisał/a:
Jacusiu jesteś wielki

eee nie bałdzo :beba: jakieś 170 i pare cm
Iwciarka napisał/a:
Na dzień dzisiejszy ma trwać w terapii, ja jestem z boku, a w głębi :( serce razem z nim. Kocham go

jeszcze ci coś podpowiem
zazwyczaj u alkoholika po wyjściu z terapii po jakimś czasie,przychodzi do głowy że może wypić kontrolowanie (a to jest nie możliwe aby alkoholik kontrolował picie)
więc wybi jemu to z głowy zanim jego takie myśli najdą

pietruszka - Śro 10 Sie, 2011 18:18

staaw napisał/a:
Powinna umieć ponieważ nie wiadomo co ją spotka, robić bez potrzeby nie musi...

niestety jak się ma się w domu czynnego alkoholika to często nie ma wyjścia, tym bardziej kiedy brak jeszcze kasy, a jak jeszcze alkoholik ma zadatki na Otella, to dodatkowo strach wezwać fachowca, a alkoholikowi w ciągu zwykle nie chce się ruszyć z kanapy, żeby wkręcić te kilka dybli. I tak rosną te współuzależnione Zosie-samosie, co to wszystko same. Sama taka byłam i wciąż się łapię (po tylu latach), że jeszcze mi czasem to samozosiowatostwo odzywa.
Marc-elus napisał/a:
zaradne kobiety

Większość współuzależnionych to zaradne kobiety, czasem bym powiedziała nad-zaradne. Choć i czasem spotykałam też takie zahukane, uzależnione od swojego mężczyzny, bojące się własnego cienia, ale często były to babeczki które wyzwalały się nie tylko z alkoholizmu męża ale i spod ostrej przemocy domowej.

Marc-elus napisał/a:
ubię widok kobiety która wbija gwoździe


Akurat wbiłam dzisiaj jednego gwoździa, bo mi się nie chciało czekać na Pietruszkowego. :wysmiewacz:

Marc-elus napisał/a:
skóry z upolowanego własnoręcznie tygrysa.
ech rozmarzyłam się :chmurka:
Jacek - Śro 10 Sie, 2011 18:33

Iwciarka napisał/a:
Nawet nie odpisujcie już.

będę :nerwus:
bo Cię strasznie polubiłem :skromny:

Pati - Czw 11 Sie, 2011 09:47

pietruszka napisał/a:
ech rozmarzyłam się

ech ja tyż :chmurka:

staaw - Czw 11 Sie, 2011 09:49


Pati - Czw 11 Sie, 2011 09:51

och Ty mój bohaterze :skromny:
esaneta - Czw 11 Sie, 2011 12:13

Iwciarko, tak bardzo Ci kibicuję....wróć do nas :(
Pokora - Pon 15 Sie, 2011 13:32

Witajcie.

Nie wypada podziękować za niesienie pomocy zagubionej...
Zatem Dziekuję Wam wszystkim.

Tomoe napisał/a:
LISTA ZABURZEŃ FUNKCJONOWANIA
WYSTĘPUJĄCYCH W WYNIKU REAKCJI NA STRES WE WSPÓŁUZALEŻNIENIU
Tomoe Płakałam jak czytałam ta listę :(

Brak mi słów. Żyję w zaprzeczeniu, ale żyć trzeba. Tłumaczę sobie na rózne sposoby, kilka dni jest okej. Przychodzi dzień paniki, łez, bezradnosci, splątania. I tak temu wszystkiemu daję rade. Najgorzej jak juz nie ma wokół bliskich, wspierajacych mnie osób.

Dziękuję za link poradni w mojej miejscowości. Tam już byłam, nie ma pomocy i terapeutów którym mogę zaufać. Pozostają jakieś stowarzyszenia i fundacje.

A korzystałam z pomocy nawet psychiatry, kiedy nie mogłam sie pozbierac w czasie trwania cieżkich powikłań zdrowotnych mojej córki niepełnosprawnej. Mam tez brata niepełnosprawnego i teraz mój partner :(

Żyje sama w sobie i decyzje podejmuję już sama, czy słuszne?? Nikt nie wie czy słuszne dopóki sie nie poczeka na rezultaty tychże decyzji.

Pragnę jedynie spokoju.

Podjęłam decyzję i szukam wynajmu mieszkania, chociażby w innej miejscowości, to nie jest łatwe, bowiem finansowo jestem na słabej pozycji. Ale chce zaszyć się gdzieś, gdzie odpocznę i nie będę musiała podejmować już żadnych trudnych decyzji. Chcę wychować dzieci w spokoju.

Jeszcze pojadę do ośrodka z maluszkiem, żeby tatuś mógł sie synkiem nacieszyć, a co z tego wyniknie?? Bóg jeden wie. Ja juz wysiadam z tego pędzącego pociągu. Poddaję się, niech życie toczy się swoimi torami ja tylko chcę wiedzieć które stacje sa moje, gdzie zyc będę zwyczajnie. nikogo dorosłego nie da sie przerobic na kogoś kim nie są i nie byli.
A w terapie mi jest trudno uwierzyć, skoro mi jest trudno, to co mówić o alkoholiku.

I jeszcze jedno.

Sama sobie jestem winna, jak to niedawno usłyszałam, nie ma co mnie żałować.
Swoja naiwną miłością zgotowałam sobie takie życie jakie mam.
Nie marnujcie już sobie palcy na klawiaturze, bo nie warto.
Wciaz mam od górkę od 5 roku zycia, i jakoś żyję, nie piję, w zgodzie z wiarą żyję i przezwycieżyłam niejedno zło, ktre mnie otaczalo i tylko dobrym słowem, nikomu nigdy krzywdy nie wyrzadziłam i jestem wartosciową kobietą i nie głupią i wiem to. Dnbam o siebie i dzieci i dom, a ze nie będe szczęśliwa.... Takie zycie, nie kazdemu jest dane byc szczęśliwym. Ja sie z tym pogodziłam i nie zamierzam walczyć.
mój partenr dzwonił i dopiero mu powiedziałm, zę nadal go kocham i tyle. Bardzo go mało wspieram, ja wiem, ale nie potrafie inaczej... le moge to próbuje materialnie go wspomóc.

Pozdrawiam

Klara - Pon 15 Sie, 2011 13:53

Iwciarka napisał/a:
nie ma pomocy i terapeutów którym mogę zaufać

Tego nie rozumiem. Nie ma pomocy wcale, czy nie zaufałaś żadnemu terapeucie?
Iwciarka napisał/a:
A w terapie mi jest trudno uwierzyć

W terapię nie trzeba wierzyć, ale należy ją przejść i zastosować to co się da z informacji które się na niej uzyskało.
Iwciarka napisał/a:
le moge to próbuje materialnie go wspomóc

Ty - jego???? Materialnie???? :shock:

pterodaktyll - Pon 15 Sie, 2011 16:41

Powiadają, że "w jaki sposób człek sobie spieprzy życie, takie będzie miał"..........powodzenia
pietruszka - Pon 15 Sie, 2011 16:59

Do mnie w czasie terapii dotarło, że tak naprawdę nie będzie powtórek z życia. Jakoś mi wiara w reinkarnację nie podchodzi. A zatem jak obuchem w łeb dotarło do do mnie, że mam jedno życie (i to już niecałe) i to czy je spapram, czy coś spróbuję z niego wycisnąć - zależy jednak ode mnie, od tego, czy chcę bywać szczęśliwa, czy do końca taplać się w "moim nieudanym życiu, w moim życiowym pechu i cierpieniu za niezawinione czy zawinione grzechy". Wcale niełatwo zmierzyć się z tym, że jestem sama odpowiedzialna za to, czy wstaję rano z uśmiechem i z uśmiechem kładę się spać wieczorem, i naprawdę uwierzyć, że powtórek nie będzie i żaden książę na białym koniu nie przyjedzie i nie wyzwoli księżniczki. Zresztą nawet księżniczka po przejściach z alkoholikiem bardziej przypominała jakiegoś zaniedbanego i zahukanego kocmołucha, a nie księżniczkę, która na stercie wygodnych pierzynek miała wyglądać twardego ziarenka groszku. Nie dość, że książę przepił pierzynę, to jeszcze siedziało się d**ą na wulkanie a udawałam, że nie czuje, że parzy.
pterodaktyll - Pon 15 Sie, 2011 17:43

pietruszka napisał/a:
Nie dość, że książę przepił pierzynę, to jeszcze siedziało się d**ą na wulkanie

Dobre, naprawdę dobre..... g45g21

Pokora - Wto 23 Sie, 2011 22:29

pterodaktyll napisał/a:
"w jaki sposób człek sobie spieprzy życie, takie będzie miał"
He, he, spieprzyłam sobie życie, hehe, znowu jestem winna, kurdę pomagać to wy potraficie. Dotarłam do tego wątku ponownie i żałuję!!

Masz rację, i szkoda, ze moja matka alkoholiczka - św. pamięci, nie zauważyła tego wcześniej, gdy byłam dzieckiem. Jak dobrze, ze nie poszłam w jej ślady i stresów nie rozładowywałam poprzez picie...
Spieprzone mam życie, i oby trwało jak najkrócej.

Pozdrawiam Was.

p.s. Szkoda, ze mnie znacie....
Tracę czas tutaj, a lato sie kończy, szkoda czasu przed monitorem... jak dobrze że szkoła sie zaczyna, znów będę miała full obowiązków przy dzieciach a i spacerki jesienne bardzo lubię.

pterodaktyll - Wto 23 Sie, 2011 22:33

Pokora napisał/a:
kurdę pomagać to wy potraficie.

robimy co możemy...... :)
Pokora napisał/a:
Spieprzone mam życie, i oby trwało jak najkrócej.

Czego Ci oczywiście serdecznie życzę ale mam wrażenie, że to jednak w znacznej mierze zależy od Ciebie. Powodzenia i mądrych wyborów :)

Klara - Śro 24 Sie, 2011 09:15

Pokora napisał/a:
kurdę pomagać to wy potraficie

Wiesz co?
Twoje reakcje na informacje zwrotne przypominają zachowania alkoholików, którzy dopiero odstawili butelkę i weszli zapytać jak przestać pić, ale tak nie do końca.... przestać :(
Wiążąc się z uzależnionym człowiekiem będziesz miała pod opieką nie jedno, a dwoje niepełnosprawnych dzieci.
Jeśli nawet przestanie pić i ćpać, będziesz siedziała na bombie zegarowej mając z tyłu głowy świadomość, że nie znasz dnia ani godziny.
Przed tym Cię przestrzegamy, ale Ty wolałabyś przeczytać, że będzie cudownie i Twoja miłość pokona uzależnienie.
Życzę Ci tego z całego serca, ale nie umiem powiedzieć, że na pewno tak będzie.
To byłoby nieuczciwe :(

evita - Śro 24 Sie, 2011 09:31

Droga Pokoro :) Proponuję takie małe doświadczenie ;)
Wyjdź z domu, wsiądź w samochód i wybierz się na wycieczkę do Paryża. Wiesz gdzie jest Paryż ? Pewnie, że wiesz i nie wątpię w to :) Ale czy wiesz jak tam dojechać ? Nie zerkniesz w mapę ? Możesz jechać przed siebie na oślep ale czy trafisz do celu ? Wątpię :/ Tutaj wskazują ci kierunki jakimi powinnaś się udać w swej dalszej drodze życiowej więc twoje przekorne stwierdzenie :
Pokora napisał/a:
kurdę pomagać to wy potraficie

nijak się ma do tego jakie wskazówki tutaj otrzymujesz ale tylko od ciebie zależy czy bedziesz dalej błądzić po omacku czy też skorzystasz z drogi jaką ci wskazano.

Pozdrawiam
Ewa - współuzależniona

Pokora - Czw 01 Wrz, 2011 18:06

Witam ponownie
Nie wiem, czy to istotne... nie pisałam, bo sądziłam, ze źle robię. Założyłam już w lipcu sprawę o alimenty i dostałam kubeł zimnej wody.... Przyszły teraz wezwania na sprawy. Jemu na adres, gdzie obecnie przebywa, a mi do mnie. Kolejny telefon i słyszę wymówki, jaka ze mnie ekonomistka... i takie tam...., ze teraz wie już co zrobi, ze pomogłam mu podjąć decyzję...
Uświadamiam sobie, ze jednak to leczenie nie jest dobrowolne :( A ja tak się łudziłam.

Moze przesadziłam z kwotą jaka proszę w pozwie, bo to 500 zl. Tak mi podpowiedzieli w ośrodku interwencji kryzysowej. Ja wiem, ze to dużo, gdy nie ma sie pracy i ma się inne zobowiązania wobec innego dziecka. Można zawsze iść na ugodę i zmniejszyć kwotę, a nawet gotowa jestem, by zaniechać tych zabiegów, gdyby jednak jego terapia miała przynieść pozytywne skutki. Do Funduszu tez na razie nie zamierzam zgłaszać. Chcę, by na piśmie wskazał mi jak najmniejsza kwotę możliwą do doleżenia się do utrzymania synka. Juz sama nie wiem jak mam to wszystko poukładać... Ja sobie na razie daje radę, zawsze dawałam... Tylko te cholercia emocje!!
Tak mi się marzy, by jednak mógł wychowywać razem ze mną nasze dziecko, pracować i chodzić z nami na spacery, mityngi i w ogóle - sielanka :skromny:

Mozecie na mnie naskakiwać ile Wam wlezie :( , aż klawiatury odczują...

I tak wcześniej, czy później tutaj zajrzę i poczytam.

Nie mam z kim pogadać... :(

Babeta35 - Czw 01 Wrz, 2011 18:13

Pokora napisał/a:
Nie mam z kim pogadać...
możesz pogadać ze mną :)
pterodaktyll - Czw 01 Wrz, 2011 18:25

Pokora napisał/a:
Mozecie na mnie naskakiwać
a co to ja koza? Twoje życie droga Pokoro i Twoje wybory i marzenia. "Jak sobie spieprzysz życie, takie będziesz miała"
KICAJKA - Czw 01 Wrz, 2011 18:37

Sama sobie skaczesz Pokoro tylko jeszcze nie wiesz w którą stronę. :) Trzeba się mocno zastanowić aby wybrać dobrze dla siebie a niekoniecznie dla partnera :)
Pokora - Czw 01 Wrz, 2011 19:57

pterodaktyll napisał/a:
"Jak sobie spieprzysz życie, takie będziesz miała"
Jak katarynka to powtarzasz... lubisz dopiekać, co?
A niech ci będzie :beba:
Wyborów dokonuję całe swoje dorosłe życie... Ja wierzę w to, ze życie mnie wciąż doświadcza i tak jak żyję, to już zasługa przeznaczenia. Nic się nie dzieje bez przyczyny...

pterodaktyll - Czw 01 Wrz, 2011 20:00

Pokora napisał/a:
lubisz dopiekać, co?

Niekoniecznie, ale jestem zdania, że lepiej problem trochę "przejaskrawić" niż głaskac po główce, zresztą mnie to pomogło, więc dziele sie swoim doświadczeniem :mgreen:

Pokora - Czw 01 Wrz, 2011 20:09

Gdybym nie poznała swojego partnera, to bym nie cieszyła sie teraz z radosnego życia mojego synka, a więc... nic się nie dzieje bez przyczyny :mgreen:
Tych problemów przejaskrawionych już miałam w swoim życiu niemało...
Pamiętam, jak sie otarłam z brutalną wiadomością na temat zdrowia córki i chrzciłam ja w szpitalu, gdy miała 2 m-ce, bowiem uchodziło z niej życie - to jest dopiero przeżycie. Przeżyłam już tak wiele w życiu, ze przeżyję i ten wątek :) Tylko czas..................
Z prawie każdym problemem borykałam się sama w sercu, i dałam radę, może to trwało m-ce, może lata, ale dałam sobie rade...
Teraz znów stoję na rozdrożu...

Pokora - Sob 03 Wrz, 2011 22:36

Cytat:
Z prawie każdym problemem borykałam się sama w sercu, i dałam radę, może to trwało m-ce, może lata, ale dałam sobie rade...
No właśnie....

Teraz się zastanawiam - czego oczekiwałam rejestrując sie tutaj... :bezradny:

Mam już umówioną terapie dla siebie. Indywidualne podejście do moich spraw na pewno rozładuje we mnie wewnętrzny niepokój. I zaczynają sie spotkania dla Al-anon w zupełnie nowym miejscu. Pora z nich skorzystać.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie

Żeglarz - Sob 03 Wrz, 2011 22:59

Pokora napisał/a:
Mam już umówioną terapie dla siebie. Indywidualne podejście do moich spraw na pewno rozładuje we mnie wewnętrzny niepokój. I zaczynają sie spotkania dla Al-anon w zupełnie nowym miejscu. Pora z nich skorzystać.


Gratuluję :brawo:

Pati - Nie 04 Wrz, 2011 11:41

Ja też gratuluję Tobie Pokoro odwagi i determinacji :) :okok:
jorgus777 - Nie 04 Wrz, 2011 11:47

pterodaktyll napisał/a:
Pokora napisał/a:
lubisz dopiekać, co?

Niekoniecznie, ale jestem zdania, że lepiej problem trochę "przejaskrawić" niż głaskac po główce, zresztą mnie to pomogło, więc dziele sie swoim doświadczeniem :mgreen:


Tego akurat bym nie powiedział, i chyba przyznasz że nie zawsze tak było i mam nadzieję że będziesz szczery hummmmmm,.. i nie u wszystkich popierasz takie działanie jak sugerujesz , tylko nie pisz ze nie pamiętasz

Pokora - Wto 06 Wrz, 2011 11:22

Dziękuję Wam jeszcze raz za wszystkie posty :) :) :kwiatek:

Biorę się solidnie za terapię. :okok:

Juz dość smutnego okresu w moim życiu - szkoda czasu na użalanie się nad sobą, - bo w końcu zacznę wierzyć że jestem jestem ofiarą losu - a tak nie jest.
Przez życie łokciami przebrnęłam - dam radę i tym razem :)

Powodzenia dfg56s

Borus - Wto 06 Wrz, 2011 11:37

Powodzenia, Pokoro... :okok: :)
Ania80 - Wto 06 Wrz, 2011 13:23

Dasz radę Pokoro!
Tak jak ja i wielu innych obecnych tu współuzależnionych :)
Trzymam kciuki i wierzę w Ciebie :kciuki:
Pozdrawiam gorąco


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group