To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Teściowa

esaneta - Śro 26 Paź, 2011 11:59
Temat postu: Teściowa
Do założenia nowego tematu, zainspirowały mnie moje "autoobserwacje" dotyczące wpływu mojej teściowej na moje zachowania a raczej samopoczucie.
Własnie wczoraj była łaskawa opuścić moje „gościnne” :wysmiewacz: progi po tygodniowej w nich bytności.
Zauważyłam, że z każdym dniem coraz bardziej nie trawię tej kobiety…gorzej podejrzewam, ze bliska jestem znienawidzenia jej. Zaczyna mnie to troszkę niepokoić.
Przecież powinnam mieć ją gdzieś, powinna być mi zupełnie obojętna.
Niestety nie jest tak….dlaczego? Nie wiem właściwie sama. Mogę tu sobie podywagować.
Jak Wasze relacje z matkami waszych partnerów? Czy jestem moze jakims wyjatkiem :szok:

pterodaktyll - Śro 26 Paź, 2011 12:02

Podyskutowałbym z Tobą ale ja już żadnej nie mam............. :bezradny:
esaneta - Śro 26 Paź, 2011 12:06

Dzięki Ptero za szczere deklaracje, jednak chciałabym pogadać ze współuzależnionymi (jak ja nie cierpie tego słowa :uoee: nie było ładniejszych :roll: ).
Alkoholicy i my mamy różne punkty odniesienia chyba

Marc-elus - Śro 26 Paź, 2011 12:55

esaneta napisał/a:
Alkoholicy i my mamy różne punkty odniesienia chyba

Zaraz zaraz, jeżeli chcesz rozróżniać w ten sposób to pewnie dojdziesz do ciekawych wniosków, ale... :)
Moim zdaniem w "normalnych" rodzinach też gra mechanizm "ale mój synek taki wspaniały, ale biedny, bo ma żonę jędzę".
Matka nie musi być współuzależniona, choć... pewnie gro matek w jakimś sensie wykazuje te cechy, mimo że synowie nie są uzależnieni. Na temat współuzależnienia nie chce się zbytnio wypowiadać, bo moja wiedza jest zbyt mała.

evita - Śro 26 Paź, 2011 13:16

Mojej teściowej nie ma już wśród żywych ale przez 15 lat teściowała mi wspaniale. Mieszkałyśmy w jednym domu i choć trafiały się jakieś zgrzyty od czasu do czasu to szybko wszelakie złości przemijały. Nigdy nie było tak żeby stawiała swojego synka na piedestale choć nie raz widziałam jak serce jej pęka z bólu widząc jak się stacza na dno. Była również bardzo dobrą babcią dla moich dzieci. Myślę, że to była wyjątkowa kobieta i niewielu jest takich, którzy mogliby tak bardzo życzliwie i ciepło pisać o swojej teściowej. Jej śmierć bardzo przeżyłam. Była mi czasami bliższa niż moja matka i doskonale rozumiała to co przeżywam w swoim związku. Często mi jej brakuje ...
kosmo - Śro 26 Paź, 2011 13:27

Ja moją teściową wspominam cudownie, nie znam lepszego człowieka, mądrzejszego od niej, jest wciąż dla mnie wzorem człowieczeństwa i harmonii...
Jej syna po 4 miesiącach znajomości doprowadziłam do desperackiego kroku..., oświadczył się mi i obiecał miłość, wierność i te wszystkie d***... Słowa dotrzymał, a że jak to w związku, różnie bywało, to oparcie miałam w teściach, bo i Tatuś był wspaniałym człowiekiem... Gdybym jedno złe słowo na nich chlapnęła, to zgrzeszyłabym...
Jak my się "docieraliśmy", to ona zawsze stała po mojej stronie...
Mój mąż właściwie to był biedny, bo nigdy nie usłyszał, że ja jestem beeee, a on cacy... raczej odwrotnie... Nie doceniałam tego na początku małżeństwa, wiecie, zakochana dziewczyna wszystko wybaczy, to ona mnie prostowała..., ale też muszę bezstronnie przyznać, że wychowała dzieci na wspaniałych ludzi, wszystkie dzieci, a mieli ich sześcioro...
On najstarszy, ja najmłodsza w rodzinie...
Wyobrażacie sobie, jaka to mieszanka wybuchowa...?

kahape - Śro 26 Paź, 2011 13:53

O matko. Mieszka od nas dwie, trzy ulice. A mój mąż jest jedynakiem.
Tak więc w skrócie ....
.....To jest mój syn (z naciskiem na MÓJ!!!!! :evil: ) albo... to jest mieszkanie MOJEGO!!! syna(czyli ona jest u siebie).
Zaborcza, nadopiekuńcza, gra na emocjach, przeciąga na swoją stronę...
W czasie kłótni (nachlanych) kazała mi wyjść z domu :shock: , bo ona lepiej wie co z moim mężem. Lekceważy mnie, pomija.
Chyba nigdy nie pogodziła się z faktem, że syn wybrał inną kobietę na partnerkę życiową. Ona była PIERWSZA!!!!
Słowo "mamo" nie przechodzi mi przez gardło. Zresztą, ja mam już matkę, prawdziwą.

Kiedy przestał pić, jasne było ,że trzeba babcię odseparować.
Terapka mówiła ......z teściową obiadek raz w miesiącu, wystarczy.

Dzisiaj sytuacja jest w miarę unormowana.
Ponieważ babcia zatykała uszy albo uciekała, kiedy wspominałam coś o alkoholizmie, nie wie nic o terapiach mm, leczeniu....
Uważa, że "zmądrzał" i dlatego przestał pić. I niech tak zostanie.
Generalnie zasada jest taka - im babcia mniej wie, tym lepiej... dla nas.
pozdr

esaneta - Śro 26 Paź, 2011 13:57

Aż Wam zazdroszczę Dziewczyny.
Tez chciałabym tak szczerze o swojej teściowej powiedzieć.
Myslałam, że ta moja postawa w stosunku do niej wynika z mojego długoletniego związku z alkoholikiem, że współuzależnione ( :uoee: ) tak juz po prostu mają.
Ostatnio zauważyłam, że moje negatywne nastawienie do niej przybiera na sile...trochę mnie to zaczyna niepokoić. Podam pewien przykład. Moja teściowa kiedy przyjeżdżała do mnie, to z lubością zakasywała rekawy i zabierała sie do roboty - zawsze znalazła sobie jakies zajęcie. Nigdy jej o nic nie prosiłam, robiła to dobrowolnie, mało tego wiele razy nawet prosiłam by nie robiła nic, bo jest moim gosciem, ale ona z uporem maniaka robiła swoje i mówiła, że dla niej to przyjemność móc nam np. posprzatać, czy ugotowac obiad kiedy wszyscy bylismy w pracy/szkole. Jednym z jej ulubionych zajęć u mnie było (i niestety wciąż jest) zmiana designu w moim domu. Przejawia się to tym, że ściąga mi z okien moje firanki/zasłonki i wiesza jakieś, które przywiozła ze sobą. No i notorycznie przestawia mi meble :evil: Ja chciałam byc zawsze "grzeczna" synową i nigdy nie reagowałam natomiast po jej wyjeździe przywracałam moim wnętrzom stan sprzed jej wizyty. Podczas jej ostatniego pobytu a więc w zeszłym tygodniu, równiez miała miejsce akcja "przemeblowanie". Tym razem nawet mi sie to spodobało, ale wyraźnie się skrzywiłam i dałam znać swojemu niezadowoleniu. To jest dla mnie zastanawiające - spodobało mi się, ale byłam na nią zła (?!)
Jest to osóbka, która bardzo sie wtrąca i wtracała w nasze życie mniej lub bardziej bezpośrednio.
Chyba [popełniłam błąd, że przez te wszystkie lata pozwalałam jej na to - na nic zdały się wszelkie szkolenia z asertywności :bezradny:

esaneta - Śro 26 Paź, 2011 14:08

kahape napisał/a:
Generalnie zasada jest taka - im babcia mniej wie, tym lepiej... dla nas.


Dzięki kahape; od pewnego czasu zaczęłam tez stosowac te metodę, ale efektów jeszcze nie widać - mam to szczeście, ze mieszka ona kilkaset kilometrów od nas, wiec odwiedza nas tylko kilka razy w roku.
Moja tesciowa tez jesli chodzi o podejście do alkoholizmu podobna jest do Twojej. Jest mądrzejsza od lekarzy i doszła do wniosku, ze jej synek (też jedynak) jest po prostu bardzo znerwicowany i jest w depresji - utrata dobrej ciepłej posadki, do tego problemy finansowe i na dodatek żona, która "robi mu na złość" (czytaj: chodzi na jakies głupie terapie, zamiast zająć się domem i rodziną) i jeszcze robi z synka kryminalistę (sprawa o znęcanie niebawem). Wczoraj rano widziałam jak mój mąż łykał jakies tabletki; okazało się, że dostał je od teściowej (!). Nawet nie wiedział, co łyka - ona kiedys mówiła, że są takie tabletki, które po podaniu do jedzenia lub picia powodują wstręt do alkoholu :szok:

Klara - Śro 26 Paź, 2011 14:21

Kupiła reklamowany tu i ówdzie wyciąg z korzenia o nazwie "Kudzu": http://www.kudzu.pl/materialy/prof_niedworok.html
Ja też to kiedyś w akcie desperacji kupiłam ale mój mąż wziął jedną tabletkę stwierdził, że nie pomogła.
Po drugiej powiedział, że nie będzie się truł (!!!) jakimś świństwem i tyle :roll:

esaneta - Śro 26 Paź, 2011 14:28

Klara napisał/a:
Kupiła reklamowany tu i ówdzie wyciąg z korzenia o nazwie "Kudzu


Obawiam się, że poszła jednak dalej, gdyz latem kiedy był u nas teść (Kochany człowiek ) słyszałam fragment jego rozmowy tel. z teściową i wynikało z tego, że teściowa "załatwiła" gdzieś receptę na jakis specyfik i miała ją wysłać synkowi, ale synek nie miał pieniędzy, żeby tę receptę zrealizować więc sądzę, że przywiozła teraz to "cudo" ze sobą. Powiedziałam tylko mężowi, że niebezpiecznie jest łykac jakieś proszki bez konsultacji z lekarzem nawet, jeśli aplikuje mu jego matka.
Decyzję zostawiłam jemu.

Klara - Śro 26 Paź, 2011 14:30

esaneta napisał/a:
Decyzję zostawiłam jemu.

No i słusznie.... :mgreen:

Jonesy - Śro 26 Paź, 2011 14:54

Ja z teściową nie mam źle, a z teściem to lepiej niż z ojcem.
Ale mojej żonie współczuję z całego serca.
Tylko że ja jestem takim człowiekiem, że żona i dzieci są dla mnie najważniejsi. A gdybym miał do wyboru słowo matki a żony, nawet bym raz się nie zastanowił. Ale też i swoje przeszedłem przez 13 lat związku, gdy moja mama regularnie wespół z ojcem nas "podtruwali", wykończali nerwowo, szantażowali emocjonalnie i finansowo.
Teraz już mi to aż tak nie robi.
Ale żal jest.
I to duży.
Bo mogli być inni, dużo to nie wymagało od nich.

Babeta35 - Śro 26 Paź, 2011 14:58

Mogę się podzielić doświadczeniami z moją prawie teściową, prawie bo nigdy za jej syna nie wyszłam, ale długo byliśmy parą.On alkoholik ona samotna matka która nigdy za mąż nie wyszła dla dobra synka.
Syn ma lat 40 nigdy nie założył rodziny w sposób formalny.Ona czyli teściowa przeciwieństwo nadopiekuńczych matek, nie podtyka,nie pierze,nie troszczy się tylko wymaga.WYMAGA nie jak od syna ale od męża, takie było moje pierwsze wrażenie.
Dziwna kobieta, która nie akceptuje nikogo oprócz siebie.Robiła wszystko żeby mnie babskimi metodami zniechęcić do jej syna.
Jak mi ulżyło jak nie muszę mieć już z nią kontaktu

Flandria - Śro 26 Paź, 2011 14:58

mnie się nawet nie chce pisać o teściowej ... ech ...
Marc-elus - Śro 26 Paź, 2011 15:01

Klara napisał/a:
jej synek (też jedynak) jest po prostu bardzo znerwicowany i jest w depresji - utrata dobrej ciepłej posadki, do tego problemy finansowe i na dodatek żona, która "robi mu na złość" (czytaj: chodzi na jakies głupie terapie, zamiast zająć się domem i rodziną) i jeszcze robi z synka kryminalistę (sprawa o znęcanie niebawem)

Aneto, nie rób z porządnego chłopa jakiegoś tyrana i pijaka.... :lol:
Klara napisał/a:
Ja też to kiedyś w akcie desperacji kupiłam ale mój mąż wziął jedną tabletkę stwierdził, że nie pomogła.
Po drugiej powiedział, że nie będzie się truł (!!!) jakimś świństwem i tyle

Z takich cytatów można by książkę napisać.

Whiplash - Śro 26 Paź, 2011 15:02

A ja mam teściową "do rany przyłóż"... Serio, podobno jad żmii dobrze działa na gojenie :wysmiewacz:
A serio, to teściów mam OK. Nie mogę narzekać. Pomocni i nie wtrącają się... Odkąd się od nich wyprowadziłem to jest niemal idealnie...

pietruszka - Śro 26 Paź, 2011 15:16

esaneta napisał/a:
Chyba [popełniłam błąd, że przez te wszystkie lata pozwalałam jej na to - na nic zdały się wszelkie szkolenia z asertywności :bezradny:

małymi kroczkami... i ... potraktować jako obiekt swoich doświadczeń asertywnych... zamiana środowiska w myślach na teren swoich ćwiczeń bojowych pozwala odzyskać poczucie "bycia u siebie", zmniejsza dystans a poza tym zamienić całą sytuację w mniej stresową. A dlaczego by nie poćwiczyć "na teściowej"? :cwaniak: Wypróbowałam na swoich rodzicach :lol: :lol: :lol: teściowa dość łagodna i łatwa do spacyfikowania :evil2" może tez dlatego, że już niepełnosprawna a może dlatego, że jest wciąż tylko niepapierkową teściową? Ale z rodzicami, a szczególnie ojcem miewam nadal problemy. Chociaż w porównaniu do sytuacji sprzed terapii to dzielą mnie lata świetlne. Ale to bardziej ja się zmieniłam, nie oni.

1.z mojej praktyki:przećwiczyć w ukryciu (z terapką lub na grupie ewentualnie z przeterapeutyzowaną koleżanką, w najgorszym przypadku poćwiczyć sobie wizualizację, ale nie widzimy wtedy siebie, ze nasze ciało mówi całkiem co innego), jedną, jedyną sytuację i ... cierpliwie czekać...
2. w kółko czytać sobie listę swoich praw

albo...

podjąć świadomą decyzję, że na pewne zachowania się godzisz. bo ... inna reakcja na nie jest zbyt męcząca i trudna do nauczenia się dla Ciebie - i co dziwo - to też jest asertywne. chodzi o to,żeby w tym momencie czuć się dobrze.

esaneta napisał/a:
To jest dla mnie zastanawiające - spodobało mi się, ale byłam na nią zła (?!)


bo i tak było to naruszenie twojego terenu, Twoich praw, co z tego, że nawet coś jest lepiej, ładniej, prościej, wygodniej, kiedy odbyło się to bez szacunku dla Ciebie, Twoich osobistych praw i pogwałceniem twojego terytorium, Twoich granic?

A "teściową" i staram się trzymać na odpowiedni (dla mnie) i w miarę możliwy dystans do swojego życia. Kilka razy dobitnie kazałam im załatwiać ich wewnętrzne sprawy pomiędzy nimi, nie zamierzam być pośrednikiem. I mam kilka takich stwierdzeń wytrychów, które stosuję jak zdartą płytę: "jest dorosły", "wierzę, że wie co robi", "wierzę, że jest odpowiedzialny", "niech sam podejmie decyzję"... i po (długim czasie, ale...) skończyły się gadki, że "ja powinnam wpłynąć, coś z nim zrobić, sprawić, by on...",

Ostatnio nawet kiedy teściowa zagadała do mnie, że może porozmawiałabym z nim, że Pietruszkowy powinien powtórzyć jakieś tam badania... już sama dokończyła zdanie... w sumie... to on jest dorosły :wysmiewacz:

Marc-elus - Śro 26 Paź, 2011 15:19

Whiplash napisał/a:
A serio, to teściów mam OK. Nie mogę narzekać. Pomocni i nie wtrącają się...

Dokładnie tak jak ja.

Swoich eks-teściów też miałem ok, dogadywałem się z nimi, ale jest jeszcze coś.....
Wspaniała sytuacja z ich synem(bratem mojej byłej): co by nie zrobił, największą głupotę czy podłość, zawsze patrzyli na niego przez różowe okulary, aż do przesady. Zupełnie odrealnione podejście, na maxa.
Synuś siedział w domu u nich, nic nie robił poza chodzeniem do pracy, a z pracy... złotówki nie dawał na dom, cała kasa szła na spełnianie jego zachcianek w postaci balang i jakiś bzdur typu telefon kom za 1500zł. żeby mógł nim szpanować. Rodzice żywili i zapewniali mieszkanie synkowi, a ten się odwdzięczał tym że potrafił się do nich całe dnie nie odezwać... Ale drogę do lodówki znał. :lol:
Masakra, co chora miłość może zrobić z ludźmi.

kahape - Śro 26 Paź, 2011 15:50

Marc-elus napisał/a:
Masakra, co chora miłość może zrobić z ludźmi.
ale za przyzwoleniem obu stron.

Znajomy, w wieku 52 lat zaczął szukać ...pierwszej pracy, bo mamusia umarła i przestała przychodzić jej emerytura. :szok: :szok:
---------------
Małżeństwo, bezdzietne, 34 i 36 lat do tej pory mieszkali u jednych rodziców. Otrzymali nagle mieszkanie w spadku po ciotce.
Przyszli do nas ze stertą książeczek (czynsz, prąd, gaz, tv..) i z pytaniem co oni mają z nimi robić??? A ja mówię - jak to co? płacić.
A oni oburzeni - a skąd my mamy wziąć na to wszystko pieniądze ?????
Pracują (z przerwami) od lat, na co do tej pory wydawali? :zalamka:
pozdr

evita - Śro 26 Paź, 2011 15:54

esaneta napisał/a:
ściąga mi z okien moje firanki/zasłonki i wiesza jakieś, które przywiozła ze sobą. No i notorycznie przestawia mi meble

to tak jak moja mama :) tyranka normalnie :szok: od blisko dwóch lat nie mam żadnych firanek i po kłopocie :) potrafi być niesamowicie upierdliwa pod względem czystości ale i tak ją kocham ...

małami - Śro 26 Paź, 2011 16:06

esaneta napisał/a:
Moja tesciowa tez jesli chodzi o podejście do alkoholizmu podobna jest do Twojej. Jest mądrzejsza od lekarzy i doszła do wniosku, ze jej synek (też jedynak) jest po prostu bardzo znerwicowany i jest w depresji
Moja teściowa również jest z tej bajki. A tak naprawdę wydaje mi się, że wie, że to choroba, ale nie potrafi tego przyznać otwarcie. Słowo "alkoholik" nie przejdzie jej przez gardło. Jej synuś ma po prostu problemy, jest nerwowy, pije bo musi odreagować. Jej zdaniem wina jest cytuję: "zawsze po dwóch stronach". Przecież jak pokłócę się z mężem to on musi się napić. A ja nie potrafię docenić ile zalet ma mój mąż, we wszystkim widzę problem. Taka ze mnie straszna synowa. Zelety? Hmmm w tej chwili nawet jedna nie przychodzi mi do głowy. Ale ważne, że ona je dostrzega. Gdy kiedyś powiedziałam jej żeby sobie wyobraziła ile pieniędzy mój mąż przepija, to ona mi na to, że ja za to wydaję na ubrania, więc jemu też się przecież coś należy. Mąż wie, że pomimo tego co wyprawia, mamusia i tak go będzie bronić, więc zadowolony pije dalej, bo przecież tylko ja dostrzegam jego problem z alkoholem. ucxc4
esaneta napisał/a:
Zauważyłam, że z każdym dniem coraz bardziej nie trawię tej kobiety…gorzej podejrzewam, ze bliska jestem znienawidzenia jej.
Czuję dokładnie to samo. :evil2" :bije:
olga - Śro 26 Paź, 2011 17:04

Ja po rozwodzie zerwałam kontakty, a może raczej oni zerwali ze mną. Raz , po wyjściu mojego byłego zadzwonił do mnie teść z pytaniem czy nie wiem co się dzieje z jego synem, bo telefonu nie odbiera czym wprowadził mnie w niepokój, więc nie chcę mieć kontaktu, uczestniczyć w tropieniu i ściganiu. A główną przyczyną zerwania kontaktów było postępowanie całej jego rodziny w stosunku do mnie (bardzo go krzywdziłam za co miała mnie spotkać zapłata - jakaś tam "zapłacisz za to" to słowa jego brata)
Jeśli chodzi o teściową to biedna zahukana kobieta, strasznie znerwicowana i w ciągłej depresji. Odkąd pamiętam to "ja już tych świąt chyba nie dożyję". Nigdy nie mogła wypowiedzieć własnego zdanie, nie mogła nawet o nic zapytać. Zawsze wszyscy na nią tylko warczeli. Schorowana przez tą nerwicę. Szkoda mi jej. Jeden syn chory na raka drugi się zapija. Teść kiedyś też chlał

JaKaJA - Śro 26 Paź, 2011 17:31

Moje teściowe -temat rzeka :evil: obecna ostatnio tak mi dała popalić,że nawet nie chcę myśleć o Niej Jej synuś jedynaczek ale najgorsze,że się wtrąca między Nas moją córkę psuje i podpuszcza....Tak jak mówiłam,że jest cudna tak odkąd nie piję klapeczki z oczu mi opadły :roll:
bunia - Śro 26 Paź, 2011 18:01

O teściach moich nie mogę złego słowa powiedzieć ,nigdy się nie wtrącali i nie wtrącają się ,ogólnie mówiąc dobrzy ludzie ,gdy potrzebowałam od nich pomocy to prawie zawsze ją miałam ,za co jestem im wdzięczna ;)
pterodaktyll - Śro 26 Paź, 2011 21:23

:rotfl: :rotfl: :rotfl:




:wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:

beata - Czw 27 Paź, 2011 00:04

esaneta napisał/a:
Czy jestem moze jakims wyjatkiem
Ja swoją znienawidziłam w drugim roku mojego małżeństwa. :evil2" Na moje szczęście juz Jej nie ma. :foch:
esaneta - Czw 27 Paź, 2011 07:35

Z lektury Waszych wypowiedzi wnioskuję, że ile małżeństw/związków, tyle teściowych.
Wczoraj na terapii dowiedziałam się, że mam prawo byc zła na teściową, ponieważ bardzo mocno naruszyła moje granice. Niestety nie pozostaje tu bez winy - nie zrobiłaby tego, gdybym jej na to nie pozwoliła. Pora zatem odrobić lekcje z asertywności.
Nie chcę zyskac w niej przyjaciółki, mam juz przyjaciól, ale martwią mnie moje negatywne uczucia do niej.

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 07:37

Flandra napisał/a:
mnie się nawet nie chce pisać o teściowej ... ech ...


Napisz Flandro, proszę :prosi: , wiesz, ze cenię sobie Twoje doświadczenia.

staaw - Czw 27 Paź, 2011 07:39

Ja mam dobrą teściową...
Nie kłóci się ze mną, raz że się boi (kiedyś pokazałem czym to grozi :skromny: ), dwa że daleko mieszka. Czasem obgaduje za plecami, nawet się złościć nie mogę, bo robi to z troski...
Finansowo też pomoże w ramach możliwości...

Natomiast moja żonka z teściową miała przechlapane :bezradny:
Ze mną też, wolałem pójść się napić niż słuchać awantur...
Dojrzałem gdy umarła...

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 08:00

staaw napisał/a:
dwa że daleko mieszka


No cóż, w przypadku mojej teściowej jedno nie wyklucza drugiego :bezradny:
Nawet kiedy nie jest u nas obecna ciałem to i tak jest obecna duchem. Dzwoni kilka razy dziennie do męża, żeby zdalnie dokonac oceny jego trzeźwości, a nie daj Boże, kiedy on nie odbierze (zazwyczaj wtedy kiedy pije) to zasypuje go umoralniającymi smsami bądź obdzwania dzieci i przeprowadza wywiad środowiskowy :uoee:
Ech, rozpusciłam sobie tę moją teściową....rozpuściłam :/

staaw - Czw 27 Paź, 2011 08:05

Anetko, normalnie widzę moją mamę :bezradny:
Dopuki on się nie odetnie od mamusi, pił będzie. Choćby po to by się od niej troszkę uwolnić... Jemu TEŻ to przeszkadza... tylko się boi...

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 08:09

staaw napisał/a:
Anetko, normalnie widzę moją mamę :bezradny:
Dopuki on się nie odetnie od mamusi, pił będzie. Choćby po to by się od niej troszkę uwolnić... Jemu TEŻ to przeszkadza... tylko się boi...


Tak i mnie się wydaje Stasiu. Ale cóż jego relacje z jego matką to jego sprawa.
Dla mnie najważniejsze jest, żeby nie wzbudzała we mnie przynajmniej żadnych uczuć.

staaw - Czw 27 Paź, 2011 08:10

esaneta napisał/a:

Dla mnie najważniejsze jest, żeby nie wzbudzała we mnie przynajmniej żadnych uczuć.
To jest znacznie prostsze. Nie odbieraj telefonu :]
esaneta - Czw 27 Paź, 2011 08:18

staaw napisał/a:
Nie odbieraj telefonu


Ja nie odbieram, ponieważ do mnie od dawna juz nie wydzwania. Bombarduje swoimi telefonami męża i dzieci.

staaw - Czw 27 Paź, 2011 08:25

esaneta napisał/a:

Ja nie odbieram, ponieważ do mnie od dawna juz nie wydzwania. Bombarduje swoimi telefonami męża i dzieci.

Z dziećmi trudna sprawa... Trzeba by delikatnie wytłumaczyć by powiedziały babci że tata jest dorosły i umie sam się zatroszczyć...
Do tego by nie wyglądało to na nastawianie przeciwko babci...
Cieszę się że to nie ja muszę zrobić :lol2:

Mi się udało coś innego...

Moja szwagierka ma córkę jedynaczkę, jak moja córcia jedzie na wakacje nie miała żadnego swojego życia. Wszędzie 5 letnie niemowlę się za nią plątało...
Porozmawialiśmy poważnie (2 miesiące przed wakacjami) i zaczęła stawiać twarde warunki, jeszcze koleżankę ze szkoły ze sobą wzięła :rotfl:
Siostra, siostrą, ale nastolatka też ma swoje prawa. Histeria tydzień trwała, telefony co godzinę... bez skutku...

Może ta sytuacja pomoże Ci w rozmowie z dziećmi...

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 08:30

staaw napisał/a:
5 letnie niemowlę
:szok:

staaw napisał/a:
Może ta sytuacja pomoże Ci w rozmowie z dziećmi...


Tak, problem teściowej powinnam zacząć od dzieci, a konkretnie podjęcia z nimi tego tematu.
Muszę ogarnąć problem "teściowa i ja", bo bardzo mnie to męczy ostatnio.

staaw - Czw 27 Paź, 2011 08:32

esaneta napisał/a:
staaw napisał/a:
5 letnie niemowlę
:szok:

Się tak nie szokuj. Smarkata podsłuchiwała o czym starsze mówią i trąbiła o damskich sekretach na całą wieś...
Ja bym zabił...

kahape - Czw 27 Paź, 2011 12:21

Czy twoja teściowa to nie czasami taki... wampir tyranizujący? (Żeglarz!!! czytam "Emocjonalne wampiry" ha ha ha). Bo, jak to.... wpada i zabiera się za zdejmowanie firanek?
A Ty co wtedy robisz? Patrzysz? I nic?
Piszą, że z takimi wampirami działa się innym sposobem niż - albo walka, albo ucieczka.
Ten trzeci sposób to zrobienie czegoś niespodziewanego, dla wampira oczywiście.
Teściowa na pewno jest przygotowana na Twój ewentualny opór, spodziewa sie raczej uległości.
I właśnie wtedy możesz zrobić coś innego. np. może najpierw napijemy się kawy, upieczemy placek, ugotujemy bigos..... cokolwiek, co odwróci uwagę od tych nieszczęsnych firanek
i opóźni ich założenie. kpw?
Nie będzie to ani walka ani ucieczka, a na to teściowa na pewno nie jest gotowa.
esaneta napisał/a:
Ech, rozpusciłam sobie tę moją teściową....rozpuściłam
pozwoliłaś na to, to prawda.
esaneta napisał/a:
Dla mnie najważniejsze jest, żeby nie wzbudzała we mnie przynajmniej żadnych uczuć.
to nie pozwól na to, luz, pełen luz i wzruszanie ramionami.
esaneta napisał/a:
staaw napisał/a:
Nie odbieraj telefonu.

Ja nie odbieram, ponieważ do mnie od dawna juz nie wydzwania. Bombarduje swoimi telefonami męża i dzieci.
jak ja to załatwiłam.
1. Stacjonarny wyłączony (na bilingu wyszło - dzwoniła 5x dziennie)
2. Dzieci (wtedy 13 i 18)- powiedziałam teściowej, że nie chcę aby wypytywała dzieci.
Rozmawiałam z nimi tak- ojciec jest chory. Wiem, bo chodzę na terapię.
Ale niezależnie od tego czy chleje czy nie, będzie się leczył czy nie będzie, ty masz swoje życie i pilnuj swojego nosa. Musisz zrobić lekcję, nauczyć się, iść na zbiórkę....
Masz prawo jechać do koleżanki, na obóz itd itd.
Nie zajmuj sie więc ojcem, jest dorosły, poradzi sobie. A poza tym wiesz gdzie ojciec jest i co robi? Nie wiem. No widzisz.
Od tego czasu rozmowy z babcią kiedy zjeżdżały na temat ojca, kończyły się szybko - babcia nie wiem. To na razie bo.... mam lekcję, zbiórkę, korki, robię zakupy.
Przestała pytać. I tak jest do dziś.
Próbuj, tyle już zrobiłaś.
pozdr

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 12:32

kahape napisał/a:
Próbuj, tyle już zrobiłaś.


Dzięki Kahape :buzki: Próbuję dalej. Wezmę się nawet za wampiry Żeglarza :wysmiewacz:
Jest jeszcze coś. Dzieci są mocno związane z teściami (w tym z babcią :evil2" ).
Swojego czasu przez kilka lat były tzw. eurosierotami i opieke nad nimi sprawowali teściowie. Więc ta więź jest silna. Nie chciałabym, żeby dzieci moje rozmowy na temat babci nie odebrały jako nagonkę na nią (wiedzą, że nie lubię ich babci).
Muszę wykazać się ogromnym wyczuciem tutaj.

staaw - Czw 27 Paź, 2011 12:37

esaneta napisał/a:
Nie chciałabym, żeby dzieci moje rozmowy na temat babci nie odebrały jako nagonkę na nią (wiedzą, że nie lubię ich babci).
Muszę wykazać się ogromnym wyczuciem tutaj.

To właśnie wytłumacz im że plotki są brzydkie :wysmiewacz:
Kochają i tatusia i babcię, ale kablowanie na chorego ojca jest świństwem...
Po za tym, dorośli mają swój świat do których dzieci się nie wpuszcza :beba:

A teraz coś wymyśl bo ja nie umiem :)

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 12:41

staaw napisał/a:
A teraz coś wymyśl bo ja nie umiem


No myslę, myślę :mysli: ...może jakie perpetuum mobile wymyslę :roll:
wtedy miałabym przynajmniej problemy finansowe z głowy - zostałyby mi tylko emocjonalne do ogarnięcia :mgreen:

kahape - Czw 27 Paź, 2011 12:52

esaneta napisał/a:
wiedzą, że nie lubię ich babci).
moje też wiedzą, bo ja nauczyłam się na terapii najważniejszej rzeczy dla mnie- NIE UDAWAĆ.
Musiałabym więc kombinować, mataczyć, kłamać... czym by to różniło sie od "poprzedniego życia" ????
Dlatego powiedziałam otwarcie i jasno - dla was to babcia a dla mnie teściowa. To się nijak nie wiąże.
Wy macie swoje uczucia - do babci, a ja mam swoje - do matki mojego męża.
Jakby nie było..... osoby dla mnie obcej. Wy macie chociaż geny, a ja?

Okazało się, że one chodziły w tajemnicy do babci, bały sie powiedzieć aby nie było mi przykro. Kurde jakie popieprzone.
Teraz sytuacja stała się jasna. Chcesz, nie pytaj się - idź. Ja jak będę chciała też pójde.
Każdy ma wolną wolę.
pozdr

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 12:58

Coraz bardziej dociera do mnie to, co napisałaś.

kahape napisał/a:
NIE UDAWAĆ.
Wprawdzie nie udaję, że kocham ich babcię, ale dorabiałam jakies bzdurne teorie do tego dlaczego jej nie lubię zamiast powiedzieć wprost. Od dzisiaj prosty tekst bez owijania w bawełnę czy inne tekstylia :mgreen:
staaw - Czw 27 Paź, 2011 13:02

esaneta napisał/a:
Od dzisiaj prosty tekst bez owijania w bawełnę czy inne tekstylia :mgreen:
DOKŁADNIE.
Wy babcię kochacie, ja teściowej nie muszę...
Śpię (lub nie) z jej synem, nie matką...

kahape - Czw 27 Paź, 2011 13:18

esaneta napisał/a:
Od dzisiaj prosty tekst bez owijania w bawełnę czy inne tekstylia
mamo ( :evil2" :evil2" :evil2" znaczy teściowa) nie zdejmuj mi tych firanek, dopiero co powiesiłam. :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:

Koleżanka kupiła teściowej chyba ze 3 kg kordonka, muliny itp aby nie przestawiała jej chaty, miała zajęcie w czasie wizyty.
Teściowa zrobiła piękną serwetę, i nachwalić się nie może ....synowej. :mgreen: :mgreen: :mgreen:
pozdr

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 13:47

kahape napisał/a:
mamo ( znaczy teściowa) nie zdejmuj mi tych firanek, dopiero co powiesiłam.


No to będę musiała jej taką listę zakazów na kartce sporządzić.
Ona swoją aktywność wykazuje w czasie kiedy jestem w pracy.
Jak wracam to jest już post factum, a ona jak ta trusia siedzi.

Whiplash - Czw 27 Paź, 2011 13:48

Wyczytałem taką historyjkę ostatnio:
Cytat:
Mieliśmy wyjątkowo ciężki tydzień. Kolega, którego niedawno nawiedziła teściowa, opowiada, jaka spotkała go niespodzianka.
- Wracam do domu, taki zmęczony, wypruty. I tak sobie myślę, że przecież w lodówce mam jedno piwko, chłodzi się od paru dni. Już sobie wyobrażam, jak siądę w fotelu i się go napiję. Wracam, otwieram lodówkę, a tam pusto. Pytam żony "gdzie moje piwo?", a ona na to "Mamusia wczoraj wypiła."

Źródło

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 13:50

Whiplash napisał/a:
Wyczytałem taką historyjkę ostatnio:
Cytat:
Mieliśmy wyjątkowo ciężki tydzień. Kolega, którego niedawno nawiedziła teściowa, opowiada, jaka spotkała go niespodzianka.
- Wracam do domu, taki zmęczony, wypruty. I tak sobie myślę, że przecież w lodówce mam jedno piwko, chłodzi się od paru dni. Już sobie wyobrażam, jak siądę w fotelu i się go napiję. Wracam, otwieram lodówkę, a tam pusto. Pytam żony "gdzie moje piwo?", a ona na to "Mamusia wczoraj wypiła."

Źródło


a dlaczego ta historyjka o piwku była? 4gg4g

Whiplash - Czw 27 Paź, 2011 13:52

esaneta napisał/a:
dlaczego ta historyjka o piwku była?

Nie wiem, nie moja.... A ten paluch to za co? Czy jak nie będziemy mówili o piwku to ono zniknie z życia? :foch:
Chyba się jutro z tą kawą i croissantem przed 9:00 nie wyrobię :foch:

staaw - Czw 27 Paź, 2011 13:53

esaneta napisał/a:
a dlaczego ta historyjka o piwku była?

Nie chciałabyś być teściową która wypiła MOJE piwo...

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 13:57

Whiplash napisał/a:
Chyba się jutro z tą kawą i croissantem przed 9:00 nie wyrobię


nawet o tym nie mysl :tupie:

Paluch był za to, że w moim temacie o trunkach przeze mnie niepożadanych mówisz

małami - Czw 27 Paź, 2011 13:57

esaneta napisał/a:
Ona swoją aktywność wykazuje w czasie kiedy jestem w pracy.
Nigdy nie rozmawiałaś z nią na ten temat?Że to Twoje mieszkanie, że nie życzysz sobie, żeby w nim coś przestawiała? Co prawda nie byłam w takiej sytuacji, ale wydaje mi się, że jakby moja taki numer mi odwaliła to awantura murowana. A tak w ogóle to jaki ona ma w tym cel?Robi to świadomie, złośliwie, czy tak już ma, że lubi komuś wieszać firanki? :)
Whiplash - Czw 27 Paź, 2011 13:57

staaw napisał/a:
Nie chciałabyś być teściową która wypiła MOJE piwo...
:okok: :buahaha:
Whiplash - Czw 27 Paź, 2011 14:00

esaneta napisał/a:
moim temacie o trunkach

To o teściowej było... A trunek przy okazji się napatoczył, poza tym o kompocie nie byłoby efektu, a po trzecie to był
Cytat:
CYTAT

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 14:05

małami napisał/a:
Nigdy nie rozmawiałaś z nią na ten temat?Że to Twoje mieszkanie, że nie życzysz sobie, żeby w nim coś przestawiała?


Ano niby coś tam przebąkiwałam ale zawsze jakos tak naokoło ceewd , nigdy nie powiedziałam krótko, konkretnie - bałam się, że ją w ten sposób (czyli swoja stanowczością) urażę a ona strasznie się "focha". Na dodatek te poczucie ogromnego długu wdzięczności za to, ze zajmowała sie kilka lat moimi dziecmi zanim moglismy je wziąć do siebie. I tak lata leciały a ja dalej nie chciałam jej urazić. Aż mi sie ostatnio przelało :evil:

małami napisał/a:
A tak w ogóle to jaki ona ma w tym cel?


Ten typ tak ma :bezradny:

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 14:07

Whiplash napisał/a:
esaneta napisał/a:
moim temacie o trunkach

To o teściowej było... A trunek przy okazji się napatoczył, poza tym o kompocie nie byłoby efektu, a po trzecie to był
Cytat:
CYTAT


no dobra juz dobra...tłumaczenie przyjete ;)
A jutro do 9. 00 zdążysz ? :skromny:

Żeglarz - Czw 27 Paź, 2011 14:30

esaneta napisał/a:
Nie chciałabym, żeby dzieci moje rozmowy na temat babci nie odebrały jako nagonkę na nią (wiedzą, że nie lubię ich babci).
Muszę wykazać się ogromnym wyczuciem tutaj.


staaw napisał/a:
To właśnie wytłumacz im że plotki są brzydkie
Kochają i tatusia i babcię, ale kablowanie na chorego ojca jest świństwem...
Po za tym, dorośli mają swój świat do których dzieci się nie wpuszcza

A teraz coś wymyśl bo ja nie umiem

esaneta napisał/a:
No myslę, myślę ...może jakie perpetuum mobile wymyslę

Ale kombinujecie!!! :wysmiewacz:
Co to za manipulacje? Czy to nie aby typowe zachowania współuzależnionej (mino, że nie lubi tego słowa ;) ) i alkoholika?
A mówienie wprost prawdy to co? Przecież nie masz Aneto do czynienia z małymi dziecmi. Od razu Cię rozpracują, że coś kombinujesz.
O widzę, że Kahape już też to zauważyła
kahape napisał/a:
nauczyłam się na terapii najważniejszej rzeczy dla mnie- NIE UDAWAĆ.

kahape napisał/a:
Teraz sytuacja stała się jasna. Chcesz, nie pytaj się - idź. Ja jak będę chciała też pójde.
Każdy ma wolną wolę.

esaneta napisał/a:
Od dzisiaj prosty tekst bez owijania w bawełnę czy inne tekstylia

Dokładnie o to chodzi. Oczywiście epitetów pod adresem babci możesz im oszczędzic.
Mów o problemach i swoich dylematach. Mów o swoich uczuciach. Pozwól im sie wypowiedziec, a nawet pozwól dzieciom sobie doradzic. Zobaczysz ile w nich jest mądrości. Zobaczysz jak one widzą Twoje problemy i jakie mądre rozwiązania Tobie podsuną.
Atmosfera wokół babci się wówczas oczyści, nawiążesz bliższe relacje z córką i synem. Nic tak mocno i pozytywnie nie motywuje jak obdarzenie zaufaniem i danie młodemu człowiekowi prawo do decydowania, do doradzenia. Wówczas czuje sie potrzebny, dowartościowany, nabiera pewnosci siebie.
To buduje relacje partnerskie. A w tym wieku Twoich dzieci już jest najwyższy czas na to. Już stary układ rodzice - dzieci nie działa. To już musi iśc na nowe tory, partnerstwa zamiast podległości.
Sam już to przerobiłem i wiedzę jak fajnie działa.
Pozdrawiam, Paweł

PS.
kahape napisał/a:
wampir tyranizujący? (Żeglarz!!! czytam "Emocjonalne wampiry" ha ha ha)

esaneta napisał/a:
Wezmę się nawet za wampiry Żeglarza

Nie rozumiem, dlaczego ludzie się z tego śmieją, przecież to taki poważny temat ;)

małami - Czw 27 Paź, 2011 14:32

esaneta napisał/a:
Na dodatek te poczucie ogromnego długu wdzięczności za to, ze zajmowała sie kilka lat moimi dziecmi zanim moglismy je wziąć do siebie

Rozumiem. Ale na pewno tak dłużej rządzić u Ciebie się nie może bo jeszcze jakieś mordercze myśli zaczną krążyć Ci po głowie ;) Teściowa powinna znać swoje miejsce. (Hmmm....Swoją drogą ciekawe jaką ja będę teściową).

kahape - Czw 27 Paź, 2011 14:33

malami napisał/a:
A tak w ogóle to jaki ona ma w tym cel?Robi to świadomie, złośliwie, czy tak już ma, że lubi komuś wieszać firanki?
po prostu wie najlepiej :evil: jakie są "ładne" firanki i jak powinny wisiec.
To tak jak moja, uważa że..... ręczniki na tej półce a pościel na tej. Ona tak ma i tak jest najlepiej. :evil:
esaneta napisał/a:
ona strasznie się "focha"
mamunia sie obrazi???? To przecież cudownie !!!!!!!!!
Zdajesz sobie sprawę, że to tez jest "jakieś" rozwiązanie? :okok: :lol2: :lol2: :lol2:
pozdr

staaw - Czw 27 Paź, 2011 14:39

Żeglarz napisał/a:

staaw napisał/a:
To właśnie wytłumacz im że plotki są brzydkie
Kochają i tatusia i babcię, ale kablowanie na chorego ojca jest świństwem...
Po za tym, dorośli mają swój świat do których dzieci się nie wpuszcza

A teraz coś wymyśl bo ja nie umiem

Ale kombinujecie!!! :wysmiewacz:
Co to za manipulacje? Czy to nie aby typowe zachowania współuzależnionej (mino, że nie lubi tego słowa ;) ) i alkoholika?
A mówienie wprost prawdy to co?

Mi chodziło właśnie o powiedzenie prawdy dzieciom, bez nastawiania ich przeciwko babci...

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 14:44

kahape napisał/a:
mamunia sie obrazi???? To przecież cudownie !!!!!!!!!
Zdajesz sobie sprawę, że to tez jest "jakieś" rozwiązanie?


kiedyś mi się tak na 10 mcy obraziła...ależ to były czasy :chmurka:

Oh Żeglarzu, naprawdę Cię uwielbiam....czasami mam nawet wrażenie, czy nie jesteś aby jakimś terapeutą, który tutaj zgłębia wiedzę i przy okazji coś podpowie.

A teraz poważnie
Żeglarz napisał/a:
Mów o problemach i swoich dylematach. Mów o swoich uczuciach.

Od pewnego czasu w ten sposób postępuję z dziecmi i widzę wyraźne efekty.
Nie było tylko miedzy nami rozmów na temat babci i moich z nią relacji.
Czas i tutaj zacząć robic porządki.

kahape - Czw 27 Paź, 2011 15:55

esaneta napisał/a:
poczucie ogromnego długu wdzięczności za to, ze zajmowała sie kilka lat moimi dziecmi
chciała to się zajmowała. Pomogła ci ale to sie nijak nie ma do "rządzenia się" w twoim domu. Ty też jej pomożesz kiedy będzie taka potrzeba i będziesz chciała.
esaneta napisał/a:
Aż mi sie ostatnio przelało
a może tam nie było żadnego "murku", żadnej granicy???????

A jak jest z innymi osobami w stosunki do ciebie? Czy czasami też nie pozwalasz im za dużo włazić w swoje życie? Może to nie tylko...... teściowa tak robi?
Pomyśl o tym.
pozdr

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 17:22

kahape napisał/a:
A jak jest z innymi osobami w stosunki do ciebie?


tutaj wszystko Ok, mam swój charakterek i potrafie bronic swoich praw a granic strzegę jak lwica :nerwus: - możesz ich zapytać ;)

Tylko ta teściowa mi się nie udała :mgreen:

DanaN - Czw 27 Paź, 2011 17:55

A ja miałam dobrą teściową. Z własnej nie przymuszonej woli przez długie lata nie odwiedzała nas, nie interesował ją ani jej syn, ani nawet wnuczka..
esaneta - Czw 27 Paź, 2011 17:59

DanaM napisał/a:
przez długie lata nie odwiedzała nas, nie interesował ją ani jej syn, ani nawet wnuczka..


no i powstał dylemat - która lepsza? moja, czy Twoja? :mysli:
Sądzę, że nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Problem tkwi w nas (mnie) a nie w teściowej

esaneta - Czw 27 Paź, 2011 18:19

Cytat:
Kupiła reklamowany tu i ówdzie wyciąg z korzenia o nazwie "Kudzu"


No i odkryłam to cudo. Żeby nie łamać forumowych zasad powiem, że specyfik ten to anagram z następujących literek xCaoli, myślę, że wtajemniczeni rozszyfrują moją zagadkę. Czy przyjmowanie tego leku bez nadzoru lekarza może być groźne?

DanaN - Czw 27 Paź, 2011 18:24

esaneta napisał/a:
DanaM napisał/a:
przez długie lata nie odwiedzała nas, nie interesował ją ani jej syn, ani nawet wnuczka..


no i powstał dylemat - która lepsza? moja, czy Twoja? :mysli:
Sądzę, że nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na to pytanie.
Problem tkwi w nas (mnie) a nie w teściowej


Oczywiście, że w nas.. napisałam powyższe trochę z przekorą... sarkastycznie...
Jak teściowa nie odwiedzała nas miałam jej to za złe, (że nie przyjeżdża, nie interesuje się, że nie ma kontaktu z wnuczką...) Ona też jest współuzależniona. Dziś wiesza na mnie psy za to jak traktowałam jej syna, że jeść mu nie dawałam, nie opierałam , do domu nie wpuszczałam po pijaku, dziś ona "otacza go opieką".

KICAJKA - Czw 27 Paź, 2011 18:36

Ja w rodzinie mena nie byłam nigdy dobrze postrzegana,zwłaszcza "za plecami" się ciągnęło - inwektywy niestworzone :(
A najlepsze,że mój men nawet po pijanemu mnie przed nimi bronił. :lol2:
Na szczęście potrafiłam postawić granicę i bronić swojego :)
Usłyszałam wiele złych słów,ale wytłumaczyłam sobie,że prosta kobieta,zamotana życiowo z alkoholikiem-z domu prawdopodobnie przemocowego psychicznie. 8|
Niech sobie mówi i myśli swoje a ja robię swoje ;) Córka też czasem słyszała złe rzeczy w rodzinie mówione o mnie-broniła mnie jak lwica ;) Nieraz musiałam ją usadzić,żeby dała sobie luz-nie warto :uoee:
Dziś teściowa ma ponad 80 lat(bardzo schorowana) i wiem - słyszę,czuję jest mi wdzięczna, że od tylu już lat ma prawdziwego,dobrego,dbającego o nią codziennie syna :skromny:

DanaN - Czw 27 Paź, 2011 18:53

KICAJKA napisał/a:
A najlepsze,że mój men nawet po pijanemu mnie przed nimi bronił.

mój też.. po pijanemu i nie tylko...
Podczas rozwodu w czasie rozprawy... jeden ze świadków z eksa strony powiedział, że On nie daje na mnie złego słowa powiedzieć. Mój eks pije nadal.

JaKaJA - Czw 27 Paź, 2011 19:08

tiaaa moja teściowa potrafi wpaść do Nas jak jestem w pracy,na urlopie,wyjeździe itp. i zacząć przestawiać,sprzątać,naprawiać ...:/
ale mój mąż niestety nie staje w mojej obronie. 8| w niedziele jak poczuł wsparcie mamusi to tak mi dali popalić,że szok. 8| mamusia wyszła a On to wcale nie tak,źle zrozumiałaś itp. a dziś ździwiony,że się nie odzywam do niego bo Jego mamusia powiedziała,że to kobieta jest odpowiedzialna za nastrój w domu i wszystko bo facet to Tylko facet,kobieta zarządza,decyduje,pracuje,sprząta,gotuje itp. oklasków oczekuje bo obiad zrobił i pralkę wstawił :uoee:

DanaN - Czw 27 Paź, 2011 19:11

JaKaJA napisał/a:
że to kobieta jest odpowiedzialna za nastrój w domu i wszystko bo facet to Tylko facet,kobieta zarządza,decyduje,pracuje,sprząta,gotuje itp

.. a co robi facet? jaka jest jego rola?

JaKaJA - Czw 27 Paź, 2011 19:27

"pomaga,zapytałam JAK??? przywozi zakupy rozumiem,ROBI zakupy eeee robi sam nie,bo nie umie-przywozi ja;no to może zarabia na to wszystko? jak to,sam??? no coś ty :shock: :wysmiewacz: wg.mojej teściowej facet to jednostka upośledzona jaka zabije się czajnikiem jak wode gotuje o reszcie nie wspomne ;)
esaneta - Pią 28 Paź, 2011 06:47

DanaM napisał/a:
.. a co robi facet? jaka jest jego rola?


Oj Danusiu, On po prostu....... jest. Ot i cała jego rola :bezradny:

małami - Pią 28 Paź, 2011 07:37

Jak kiedyś teściowa zaczęła wychwalać mojego męża, że przecież we wszystkim mi pomaga, jest taki dobry itp. to ja jej na to, że g.... prawda, bo prawie wszystko jest na mojej głowie, gotowanie, pranie, sprzątanie, zajmowanie się dziećmi, a do tego praca. A ona mi, że to normalne, bo ja jestem matką! Idąc jej tokiem myślenia, mąż i ojciec nie ma żadnych obowiązków. A ja nie robię nic nadzwyczajnego, taka już ciężka dola kobiety. :uoee:
esaneta - Pią 28 Paź, 2011 07:40

małami, wypisz wymaluj moja. Ale ja juz na nowo organizuję swoje granice.
Najpierw pewnie po ogromnym szoku się fochnie. Ale potem bedzie juz OK.
Dlaczego pozwoliłam jej przekroczyc moje granice? Nikomu na to nie pozwalam (pomijając alko oczywiście), jak jej się to udało? :mysli:

beata - Pią 28 Paź, 2011 07:42

esaneta napisał/a:
jak jej się to udało?
Teściowe,to cwane bestie są. :oczyska: :boisie2:
Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 12:29

Dziewczyny a ja mam tak z moją mamą jak Wy macie z teściowymi, przestawia, zmienia,układa,zamienia.
Ostatnio pojechałm do rodziców a tam na ławie mój obrus....mamo mówię co ten obrus tu robi?Na co moja mama przecież Ci się nie podobał :wysmiewacz:
Nie potrafię stawiać jej granic, chociaż powoli się uczę.
Dzisiaj rozmawiamy przez telefon, zagotowałam się tak że rzuciłam mamie słuchawką.
Sprawa była banalna, opowiadam jej coś i mówię że był wczoraj u mnie kolega, eks partner wyznania mojżeszowego......nastąpił lamęt i zamęt.Po co Ty się z nim spotykasz, ona sobie nie życzy itp.itd.Nie tłumaczyłam się po co bo mnie szlag najjaśniejszy trafił i para mi nosem poszła,odłożyłam słuchawkę.A mój kolega jest agentem ubezpieczeniowym i przywiózł mi polisy :wysmiewacz:

kahape - Pią 28 Paź, 2011 13:31

Babeta35 napisał/a:
ona sobie nie życzy
kurde :krzyk:
A kto ją pytał, co "ona sobie życzy"???? Albo .... jakie to ma znaczenie, że "ona sobie nie życzy" :nerwus:
Niech pilnuje swojego nosa i nie wtrąca się ze swoimi..... życzeniami.
pozdr

małami - Pią 28 Paź, 2011 13:32

esaneta napisał/a:
Dlaczego pozwoliłam jej przekroczyc moje granice? Nikomu na to nie pozwalam (pomijając alko oczywiście), jak jej się to udało?
Może dlatego, że tak jak pisałaś czułaś, ze masz wobec niej dług wdzięczności i nie potrafiłaś się jej przeciwstawiać. A może jest typem dominującej kobiety, a z takimi ludźmi ciężko sobie poradzić. Czasami musi trafić kosa na kamień :)
Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 14:03

kahape napisał/a:
A kto ją pytał, co "ona sobie życzy"???? Albo .... jakie to ma znaczenie, że "ona sobie nie życzy
bo jestem Twoją matką i wiem lepiej, to zazwyczak taka odpowiedź.
Ale ja mam też ogromny dług wdzięczności więc się nigdy nie odzywałam a teraz koniec i kropka,moje życie moje sprawy.

Flandria - Pią 28 Paź, 2011 14:08

Babeta35 napisał/a:
bo jestem Twoją matką i wiem lepiej, to zazwyczak taka odpowiedź.

taaa
"niezły" tekst 8|

Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 14:21

Nadeła się mamusia dzisiaj przeokrutnie, foch gigant...niech się foczy,zobaczymy kto ją na wieś we wtorek zawiezie, poczekamy :)
Dora - Pią 28 Paź, 2011 15:10

Nie opowiadaj nic o swoim życiu mamie, im mniej wie tym lepiej dla Ciebie. Ja musze ze swoja mieszkać z córką, bo druga uciekła do internatu. Moja matka nie ma swojego zycia, jest samotna bez przyjaciół i zdewociała. Żyje więc życiem moim i moich dzieci, wręcz przezywa moje związki, analizuje, doradza, nakazuje, grzmi.. Nawet cieszyła się że piję chyba, bo wtedy mogła zając sie moimi córkami, a ja ze strachu się nie wtrącałam. Dziś się to zmienia, ale bardzo powoli, i musze przyznac ze jest bardzo ciężko.. Czuję się jakbym była trzecią córką w domu :zalamka: :nerwus:
kahape - Pią 28 Paź, 2011 16:03

Babeta35 napisał/a:
bo jestem Twoją matką i wiem lepiej,
jeśli jest "matka", to jest i "dziecko". Zobaczmy, jak by to brzmiało:
- masz dziecko? - pytamy twoją matkę
- mam
- ile ma lat?
- 45 :radocha: :radocha: :radocha: :radocha: :radocha:
Można umrzeć ze śmiechu. 45 lat!!!! to nie.... "dziecko", to ...."córka", a to ogromna różnica.

Poza tym, ty też jesteś matką!!!!!! i też wiesz .......najlepiej.
Sądzę, że nawet wiesz o wiele lepiej, masz większa świadomość pewnych spraw, rzeczy....
pozdr

Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 16:12

kahape, moja mama jest kierownik szatni i już!
Wie wszystko najlepiej i już !
Natomiast mój eks małżonek radzi sobie świetnie z mamą a moją eks teściową-nie wpuszcza do domu i telefonów od niej nie odbiera.
Na moje pytanie do niego (jechaliśmy razem samochodem gdzieś tak w okolicach Białegostoku) co tam u Helenki (moja eks teściowa) powiedział raz jeszcze zapytasz to wysiadasz:)
Jak pisałam w swoim wątku dałąm sobie wszystkim bliskim wejść na głowę a teraz z łba zejść sami nie chcą , muszę odrywać :wysmiewacz:
Jeszcze jeden tekst mojej rodzicielki....mamo co Cię to interesuje kto u mnie w domu bywa? noooooo znowu zaczynasz odpowiada moja mama :szok:

Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 16:13

Argument dla potomnych-bo jestem Twoją matką i już załatwia wszystko :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:
kahape - Pią 28 Paź, 2011 16:26

Babeta35 napisał/a:
mamo co Cię to interesuje kto u mnie w domu bywa?
bardzo grzeczne... zapytanie.

Lepiej by brzmiało (asertywniej) stwierdzenie albo konkretna prośba/życzenie - Niech cię nie interesuje, kto u mnie w domu bywa. :nono:
Potrenujesz? np. przed lustrem?
Co ja piszę, ty masz to na pewno wyuczone, tylko wprowadzić w czyn!!!!! :hura:
pozdr

małami - Pią 28 Paź, 2011 16:28

Babeta35 napisał/a:
Argument dla potomnych-bo jestem Twoją matką

Taaa też to znam:) Moja jeszcze lubi dodać, że dłużej żyje na tym świecie, lepiej zna życie
i w ogóle zna się na ludziach więc zawsze ma rację. Ale nie robi tego nagminnie więc póki co nie uprzykrza mi tym życia.

Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 16:32

kahape napisał/a:
Potrenujesz? np. przed lustrem
eeee do mamusi,rodzicielki, eeeeee jeszcze pierogów nie zrobi eee.
Jasne teraz postanowiłam powiedzieć raz a dobitnie (znaczy asertywnie) i przestać opowiadać o moim życiu prywatnym.
Ale Aniecie wątek o teściowych się udał.
Tak na marginesie moja niedoszłą eks teściowa (cokolwiek to miało znaczyć) na ok 3 spotkaniu zapytała czy jej syn sprawdza się w alkowie :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz: już o tym kiedyś o tym pisałam ale ten tekst mnie zabił :wysmiewacz: :wysmiewacz: :wysmiewacz:

kahape - Pią 28 Paź, 2011 16:38

Babeta35 napisał/a:
eeeeee jeszcze pierogów nie zrobi eee.
zrobisz sobie sama, kupisz w sklepie, dostaniesz do sąsiadki......
Wolisz spokój???? ...... czy pierogi???? :mysli:
Tak na chłodno - zjesz 5-8 pierogów a potem pół roku słuchania, ględzenia, wkurzania się....
To nie dla mnie. Poza tym pierogi są..... może tuczące???? Lepsze ......kotlety :radocha: :radocha:
pozdr

pterodaktyll - Pią 28 Paź, 2011 16:41

kahape napisał/a:
Wolisz spokój???? ...... czy pierogi????

Ja bym wybrał pierogi :mgreen:

małami - Pią 28 Paź, 2011 16:41

Babeta35 napisał/a:
zapytała czy jej syn sprawdza się w alkowie
Hehe dobre :mgreen: A ty co jej na to?
Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 16:44

kahape, i po to jestem na grupie DDD aby mieć pierogi i święty spokój.
Ale tak poważnie to dopiero w wieku 45 lat zorientowałam się że nie odciełam pepowiny.
Jak nie zadzwonie do rodziców maks 3 dni to moja rodzicielka dzwoni i mówi....oooo Ty już o starych rodzicach to nie pamiętasz.....i ja wtedy łapię piękne poczucie winy.
Terapeuta uświadomił mi że:
.moi rodzice mieszkają we dwoje, więc gdyby coś się stało to zawsze mnie któres z nich powiadomi
.są sprawni fizycznie i intelektualnie
.mają wystarczająco kasy na godne zycie
.mają swoich znajomych
więc fora ze dwora :foch:

Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 16:46

małami napisał/a:
A ty co jej na to?
takie mnie zdziwienie złapało że do dzisiaj mnie trzyma, nic zamurowało mnie,ale mój eks i jego matka to ciekawa historia,jak będziecie chciały to napiszę bo teraz lecę na basen z moim kolegą, w kwestii dbania o się :wysmiewacz:
kahape - Pią 28 Paź, 2011 16:49

Babeta35 napisał/a:
lecę na basen z moim kolegą,
a mamunia o tym wie?????? :krzyk: :krzyk: :krzyk:
ha ha ha
pozdr

DanaN - Pią 28 Paź, 2011 17:20

esaneta napisał/a:
Oj Danusiu, On po prostu....... jest. Ot i cała jego rola


:) no właśnie jest... i... rozstałam się z alkoholikiem, a teraz zasadziłam sobie w głowie następnego faceta (nie alko)... który właśnie tylko jest... ma mnie w d..... a ja mam go w głowie i nie umiem go pożegnać... :(

DanaN - Pią 28 Paź, 2011 17:31

Babeta35 napisał/a:
Dziewczyny a ja mam tak z moją mamą jak Wy macie z teściowymi, przestawia, zmienia,układa,zamienia.

jak moja dosłownie...
i jeszcze sprawdza czy mam okna zamknięte.. i czy aby facet który do mnie przyjeżdża ma poważne zamiary ... bo inaczej to niech nie przyjeżdża. (moja mama o mały włos nie zafundowała sobie takiej rozmowy z facetem który kiedyś do mnie przyjeżdżał - na szczęście rozmowa nie doszła do skutku, a jak się o tym dowiedziałam - zbladłam, po czym zabroniłam mamie wtrącać się w moje sprawy... -myślicie, że pomogło..)

Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 22:10

kahape napisał/a:
mamunia o tym wie
oj nie wie, pewnie by powiedziała po co ci cały ten basen, lepiej byś okna umyła :evil2"
Psssss tylko jej nic nie mówcie :szok:

Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 22:11

DanaM napisał/a:
myślicie, że pomogło
myślicie że nie :foch:
pterodaktyll - Pią 28 Paź, 2011 22:13

Babeta35 napisał/a:
DanaM napisał/a:
myślicie, że pomogło
myślicie że nie

A co pomogło? :mysli:

Babeta35 - Pią 28 Paź, 2011 22:18

Na mamusi nie ma silynch, mama wie lepiej i basta.
staaw - Sob 29 Paź, 2011 07:11

Babeta35 napisał/a:
Na mamusi nie ma silynch, mama wie lepiej i basta.

Nie chcę się czepiać, ale o takiej mamusi było głośno swego czasu na forumie :mysli:

Babeta35 - Sob 29 Paź, 2011 07:15

staaw napisał/a:
głośno swego czasu na forumie
hym
staaw - Sob 29 Paź, 2011 07:16

Babeta35 napisał/a:
hym

:tak:
I widać cudowną przemianę :skromny:

Babeta35 - Sob 29 Paź, 2011 07:20

staaw napisał/a:
widać cudowną przemianę
ale teściowa to ze mnie będzie dopiero cudowna......jeśli aktualny wybranek mojej córki zięciem mym umiłowanym zostanie :wysmiewacz:
staaw - Sob 29 Paź, 2011 07:34

Babeta35 napisał/a:
ale teściowa to ze mnie będzie dopiero cudowna......

:buahaha:
Przynajmniej nie będziesz im pod łóżko właziła... :mysli:

Babeta35 - Sob 29 Paź, 2011 07:47

głucha,ślepa i bez czucia :rotfl:
JaKaJA - Sob 29 Paź, 2011 16:45

:shock: nieźle chyba bym zapytała czy go uczyła,ze tak dopytuje ;) :wysmiewacz:
moja kiedyś znalazła moje gorsety,koszulki,stringi takie mryyyy i kajdanki rózowe jakie dostałam na panieńskim coś tam sapała a ja tylko zapytałam czy jej pozyczyć coś i od tamtej pory mam spokój ;)

staaw - Sob 29 Paź, 2011 16:52

JaKaJA napisał/a:
kajdanki rózowe jakie dostałam na panieńskim coś tam sapała a ja tylko zapytałam czy jej pozyczyć

:buahaha:

DanaN - Sob 29 Paź, 2011 16:56

pterodaktyll napisał/a:
Babeta35 napisał/a:
DanaM napisał/a:
myślicie, że pomogło
myślicie że nie

A co pomogło? :mysli:

proszenie

Pati - Nie 30 Paź, 2011 15:41

Ja dodam cosik o swojej byłej teściowej.
Pewnego pięknego wieczorka była u mnie moja mama,chrzestna mojej córki no i ja oczywiście z byłam mężem.
Mój ex skakał do mojej mamy i chciał ja pobić więc mama na policję zadzwoniła.
Przyjechali i gościa zabrali :)
Nie wiem jak i z kąd zaraz pojawiła się teściowa weszła jak do siebie i z pretensjami,że z mamą uknułam spisek i zabrała go policja.
Wtedy chyba cała żółć mi się przelała.
Jak w transie zamkłam drzwi na zamek i powiedziałam,że teraz mnie pani (tak się zwracałam do teściów) wysłucha.
Wygarnęłam jej wszystko a było tego spoooro.
Łącznie z tym,że do dzieci nie chciała zajrzeć jak On pił i szłam na noc do pracy ale jak go zabrali albo ja mu dowaliłam a nie On mnie to już jestem beee i jaka z niej w ogóle babcia :foch:
Po czym się baardzo zmęczyłam i wystawiłam ją za drzwi.
Teraz to mi jej trochę żal jest bardzo współuzależniona czworo dzieci pije razem z mężem na czele :zalamka:

Wiedźma - Nie 30 Paź, 2011 16:15

Pati napisał/a:
Teraz to mi jej trochę żal jest bardzo współuzależniona czworo dzieci pije razem z mężem na czele :zalamka:

Solidarność współuzależnionych się w Tobie odezwała?
A na jej solidarność jakoś nie mogłaś liczyć... Odpuść sobie ten żal :beba:

Pati - Nie 30 Paź, 2011 16:22

Spoko :luzik:
esaneta - Śro 02 Lis, 2011 10:50

Widzę, że z tymi tesciowymi (matkami też) to różnie u Was bywa/byawało.
Ja własnie po ostatniej wizycie mojej teściowej poniekąd przestarszyłam sie uczuć, jakie we mnie wzbudza. Nie chcę czuc do niej złości, nienawiści, litości, miłości etc.
Chcę, żeby wzbudzała we mnie takie same uczucia jak np. pani spotkana przypadkiem w sklepie. Ot zwykła ludzka życzliwość. ALe zdaję sobie sprawę, że samo to nie przyjdzie.
Więc pracuje nad sobą dalej.

pterodaktyll - Śro 02 Lis, 2011 12:11

esaneta napisał/a:
pracuje nad sobą dalej.

Może zaproś też teściową do współpracy.......... :mgreen:

esaneta - Śro 02 Lis, 2011 12:17

pterodaktyll napisał/a:
współpracy..........


Żadnych współ- Ptero. Najpierw JA. Dla siebie, a jeśli jeszcze inni cos na tym skorzystają, to chyba dobrze, co? Nie mam nic przeciwko temu.

pterodaktyll - Śro 02 Lis, 2011 12:17

esaneta napisał/a:
Najpierw JA.

Teraz MY..... :mgreen:

esaneta - Śro 02 Lis, 2011 12:20

pterodaktyll napisał/a:
esaneta napisał/a:
Najpierw JA.

Teraz MY..... :mgreen:


Żadne MY, JA, JA, JA, JA :dokuczacz:

Whiplash - Śro 02 Lis, 2011 12:25

TKM :mgreen: (C) by Rufio (chyba)
pterodaktyll - Śro 02 Lis, 2011 12:30

esaneta napisał/a:
Żadne MY, JA, JA,
:okok: :tak:
Flandria - Śro 02 Lis, 2011 17:31

mnie co prawda nie odwiedziła ostatnio teściowa, ale ktoś z rodziny
i się zaczęło ... :szok:
"kawa? na czczo? chyba zwariowałaś! wiesz jakie to niezdrowe ... [bla bla bla bla bla bla bla]" :mgreen:
no więc wyszłam ze swoją kawą :skromny:
drugiego dnia - to samo

w końcu powiedziałam, dosyć spokojnie, że moim zdaniem to bezczelność przyjeżdżać do kogoś i w jego własnym domu krytykować jego nawyki
nie obyło się bez dogryzania, szpileczek itp tego dnia, ale następnego - mogłam sobie już pić swoją kawusię w spokoju :skromny: :mgreen:

Swoją drogą, szkoda, że wcześniej (gdy miałam problemy z teściową) nie wpadłam na ten tekst :mgreen:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group