czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...
DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Być kobietą
Flandria - Pią 24 Lut, 2012 23:02 Temat postu: Być kobietą
pietruszka napisał/a:
Terapeuta, psycholog, czy psychiatra tego za nas nie zrobi, sami decydujemy się na zburzenie dotychczasowych poglądów, stereotypów,a nawet systemów wartości, które zagnieździły się w głowach, a potem sami (nikt tego za nas nie zrobi) budujemy je od nowa.
Potrzebna mi dyskusja na temat przekonań i stereotypów, które dotyczą kobiet. Mam z tym jakiś problem.
Na początek tekst Eichelbergera: "Bez mężczyzny żyć się nie da?"
Dlaczego kobiecie nie wolno nie rodzić, żyć samej, pracować i dobrze zarabiać? To tendencyjnie sformułowane pytanie zadała mi młoda, zapewne początkująca feministka, najwyraźniej nie zorientowana we współczesnej wiedzy z zakresu psychologii i socjologii kobiety - nie mówiąc już o znajomości praw boskich i naturalnych.
Naturalne i właściwe
Popatrzyłem na nią ze współczuciem, posadziłem wygodnie, wziąłem za ręce i głębokim głosem zacząłem tłumaczyć jak dziecku: Po pierwsze, moja droga, nie jest tak, że kobiecie tego wszystkiego nie wolno. Kobieta sama z siebie tego nie chce, bo oznaczałoby to rezygnację ze wszystkiego, co dla niej naturalne i właściwe. Powszechnie wiadomo i wielokrotnie naukowo to potwierdzono, że każda normalna kobieta ponad wszystko pragnie mieć dzieci, dobrze zarabiającego męża, siedzieć w domu, oglądać seriale telewizyjne i czekać na powrót małżonka z pracy z talerzem gorącej zupy na stole. Przede wszystkim jednak - po to, aby wypełnić swe biologiczne i społeczne posłannictwo i spłacić dług zaciągnięty u Mężczyzny jeszcze w Raju - kobieta pragnie rodzić i dostarczać światu nowych, nieustraszonych bojowników konsumeryzmu, korporacjonizmu, globalizmu i pracoholizmu, gotowych zarobić i wydać każde pieniądze, a nawet poświęcić młode życie za sprawę ekonomicznej koniunktury i wysokiego poziomu wydatków. Zrobiłem pauzę na oddech i zachwycony swoją żarliwą elokwencją ciągnąłem dalej, odnotowując, że mojej słuchaczce lekko zwilgotniały oczy.
Złapać faceta
Każda normalna kobieta potrzebuje więc mężczyzny, choćby po to, żeby zrealizować to swoje szczytne macierzyńskie posłannictwo i dobrze wie, że w tej sprawie trzeba się spieszyć i nie wolno kaprysić ani przebierać. Bowiem w dzisiejszych czasach o mężczyznę nie jest łatwo. Co piąty ma kłopoty z płodnością. Co czwarty woli przez szesnaście godzin na dobę oddawać się ukochanej pracy niż kobiecie, zaś w pozostałym czasie cementuje przy piwie i transmisjach meczów piłkarskich swoje męskie przyjaźnie po to, aby stawić solidarny opór rozpasanej, kobiecej seksualności i nie dać się wrobić w dzieci. Co piętnasty jest codziennie pijany. Co siódmy opuszczony przez ojca i dożywotnio uzależniony od matki. Co dwudziesty, z różnych powodów, nie może dożyć czterdziestki.
Ustąp miejsca w pracy
Jeśli zaś chodzi o twoją pracę, to pamiętaj, że co dziesiąty mężczyzna jest bezrobotny - a nie ma nic gorszego, jak mężczyzna siedzący w domu lub z nudów włóczący się po ulicach. Nigdy nie wiadomo, co takiemu strzeli do głowy. Dlatego rywalizowanie z mężczyznami na rynku pracy z pewnością nie leży w interesie kobiet. Więc jeśli chcesz się zasłużyć Bogu i Ojczyźnie, to jak najszybciej wyjdź za mąż, urodź dużo dzieci, siedź w domu i ciesz się, że się w ogóle załapałaś. Znowu nabrałem oddechu i zauważyłem z satysfakcją, że na twarzy mojej słuchaczki pojawił się wyraz przerażenia, a nawet paniki. Czas przejść - pomyślałem sobie - do pozytywnej części mojej oracji.
Twoje miejsce w szeregu
Nie martw się - powiedziałem czule. Gdyby ci przypadkiem coś zmysły pomieszało i zechciałabyś sprzeniewierzyć się sobie i naturalnemu prawu, rezygnując z rodzenia i związania się na zawsze z mężczyzną, gdyby zachciało ci się satysfakcjonującej pracy i dobrych zarobków - to wiedz, że mądrzy mężczyźni tak wszystko wymyślili, żebyś znalazła swoje miejsce w szeregu.
Szybko odkryjesz, że bez mężczyzny nie będziesz się mogła bezpiecznie poruszać po ulicach, plażach, polach i lasach tego pięknego świata. Szczególnie po zmroku. Narazi cię to bowiem albo na przymusowe podziwianie obnażonych męskich organów, albo obmacywanie, albo na gwałt i rabunek. Podobne niebezpieczeństwa czyhać będą na ciebie przy okazji korzystania z windy, wybierania pieniędzy z bankomatu, robienia zakupów w hipermarketach, a nawet wtedy, gdy wybierzesz się samotnie do kina, teatru czy restauracji. Nie będziesz zapraszana na prywatki i przyjęcia, stanowiłabyś bowiem niebezpieczną konkurencję dla szczęśliwych posiadaczek partnerów. W pracy będziesz narażona na niestosowne propozycje i podejrzewana o to, że karierę robisz bynajmniej nie dzięki mądrej głowie. Twoje życie seksualne stanie się obiektem najdzikszych domysłów i wyuzdanych fantazji twego otoczenia. Prędzej czy później przylgnie do ciebie etykietka lesbijki, dziwki, dziwaczki czy czegoś jeszcze, co by ci nawet do głowy nie przyszło. W najlepszym wypadku uznana zostaniesz za skrajną egoistkę, używającą środków antykoncepcyjnych i wczesnoporonnych.
Codzienna bezradność
Ale to jeszcze nie wszystko. Jak dobrze wiesz, nasze sprawdzone tradycje wychowawcze i programy szkolne czynią z kobiet istoty całkowicie bezradne wobec najprostszych problemów technicznych. Tak więc, pozbawiona mężczyzny, będziesz nieustannie zdana na korzystanie z usług tak zwanych fachowców. Na widok jakiegoś pana Frania wbijającego gwóźdź w ścianę czy dolewającego oleju do silnika twego samochodu wpadać będziesz w bezgraniczny, cielęcy zachwyt. A fachowcy bezpardonowo wykorzystywać będą twoją ignorancję i naiwność, wystawiając ci zawyżone rachunki, co sprawi, że stracisz znaczną część swoich dochodów. Sama widzisz, że wszystko jest tak urządzone, aby w razie czego kobietę łagodnie sprowadzić na drogę spełniania jej naturalnej roli i związanch z tym obowiązków. Bez mężczyzny żyć się nie da. Gdybyś jednak kiedyś, opętana pychą, zdecydowała się na samotne macierzyństwo albo nie zdołała na skutek braku pokory i tolerancji utrzymać przy sobie mężczyzny, to wiedz, że musisz mieć dobrą pracę i dużo pieniędzy. Ani państwo, ani nikt inny nie pomoże ci w samotnym wychowywaniu dziecka. Poniesiesz zasłużoną karę.
Tu skończyłem, i gdy w oczach mojej słuchaczki dojrzałem wyraz głębokiej rezygnacji, uznałem, że dobrze poszło i odetchnąłem z ulgą.
Nie patrząc na mnie, zbierała się do odejścia, ale w progu odwróciła się jeszcze i ze łzami, które uznałem za łzy wdzięczności i ulgi - zapytała: A jeśli mimo wszystko będę dalej chciała nie mieć dzieci, żyć sama, mieć dobrą pracę i dużo zarabiać? To - odpowiedziałem z krzepiącym uśmiechem - przyjdź do mnie na psychoterapię.
w taki sposób flądry dodają sobie odwagi Flandria - Pią 24 Lut, 2012 23:08
pterodaktyll napisał/a:
Zapytaj................terapeuty
Was pytampietruszka - Pią 24 Lut, 2012 23:24
Flandra napisał/a:
Nie zamierzam się z nikim wiązać w najbliższym czasie. Mam się bać?
nie myślę, że większym problemem byłoby gdybyś chciała się wiązać... bo to kupa kłopotu szukanie, dobieranie, gody, toki, itd... strrrasznie dużo energii zabiera... i stres... i tak dalej...
jak ktoś szuka faceta, żeby zapokoić mame, babcie, wścibskie sąsiadki...to... lepiej żeby faktycznie poszedł na terapię...znaczy się poszła... chociaż jak być poprawnym politycznie? kasjopeja - Pią 24 Lut, 2012 23:27 chcesz czegoś o stereotypach?:)
kiedyś młody dopytywał się którą z kolei mam już torebkę...
żeby go uświadomić w różnicach damsko - męskich powiedziałąm mniej więcejtak: synu musisz pogodzić się z tym że kobiety mają dużo torebek i dużo butów... tak już jest i tego nie zmienisz... na co mój mąż dodał: i mają też mniejsze stopy żeby im lepiej stało się przy zlewie...
opadły mi ręce...
w sumie dziś wróciliśmy do tamtego "zartu" dowiedziałam się że jest to stereotyp dziewiętnastowieczny i dziś nikt tym się nie przejmuje haha ha hihihi o jakie to było śmieszne... no wiesz jak możesz mi to wypominać... więc mówię ciekawe bo jakoś nie zauważyłam żebyś garnął się do zajęć w kuchni... (małż nie umie nawet ugotować ziemniaków, ani chyba nawet ich obrać)
stereotyp w moim domu jest prosty... kobiety są do garów, głosu nie mają, jak im zajęcia pozapracownicze przeszkadzają w byciu na czas żeby ODGRZAĆ obiad to należy przemyśleć sprawę i zrezygnować z zajęć:)
żeby nie było stereotyp o mężczyźnie zarabiającym na utrzymanie rodziny nie funkcjonuje:)
jako stereotypowa baba: nauczyłam męża wbijać gwoździe, sama naprawiam komputer (umiem się zająć oprogramowaniem i bebechami) i inne urządzenia elektroniczne... itd itp...pterodaktyll - Pią 24 Lut, 2012 23:27
pietruszka napisał/a:
jak ktoś szuka faceta,
pietruszka napisał/a:
lepiej żeby faktycznie poszedł na terapię.
Pewnie, terapeuci to też faceci pietruszka - Pią 24 Lut, 2012 23:29
pterodaktyll napisał/a:
Pewnie, terapeuci to też faceci
Pteruś, nie manipuluj pterodaktyll - Pią 24 Lut, 2012 23:32
pietruszka napisał/a:
Pteruś, nie manipuluj
nie potrafię, mam to już we krwi pietruszka - Pią 24 Lut, 2012 23:37
kasjopeja napisał/a:
stereotyp w moim domu jest prosty...
stereo- czy mono- Ja bym takiego typa kopnęła porządnie w zadek. Wbrew stereotypom, że kobiety brzydzą się przemocą.
Po co ci on, jak nie umie gwoździa wbić, albo chociaż na dom zarobić?
Wychować go już nie wychowasz, a wszystkiego na chorobę alkoholową, czy trudne dzieciństwo nie można zwalać. Kasjo, świetnie sobie radzisz sama, bo ci ci taka kłoda w domu?
Może chociaż w łóżku jest dobry? Wiem, jestem okropnakasjopeja - Pią 24 Lut, 2012 23:41 pietruszko bo mną w dalszym ciągu rządzi stereotyp "dla dobra dziecka"... i jak to fajnie ktoś w innym wątku określił ja wiem że to nie jest dobre, ale póki co rozum swoje a reszta swoje...
pietruszka: z tym łóżkiem to jakbym moją przyjaciółkę słyszała:PLinka - Pią 24 Lut, 2012 23:43 kiedyś w hurtowni budowlanej dyskutowałyśmy z siostrą nad rodzajami cegły chyba, gdy sprzedawca odburknął, ze takie rozmowy to w domu przy herbatce.
Ja wybudowałam niewielki domek, ale siostra ogromną willę ,tylko zakupy robiłyśmy już gdzie indziej. Natomiast często jeszcze pytano mnie dlaczego nie mąż?kasjopeja - Pią 24 Lut, 2012 23:48 kiedyś z exem kupowaliśmu używane auto... tłumaczę - auto było bite z prozdu prawa strona plus lusterko i szyba jest wymieniana...
dostałąm zrypę... to mówię jedziemy do mechsnika...
podszedł chłopak lat na oko 16 (praktykant) i dokładnie powtórzył moje słowa szalałam z radości:P więcej o autach mój stary ze mną nie dyskutował:)pterodaktyll - Pią 24 Lut, 2012 23:50
kasjopeja napisał/a:
mną w dalszym ciągu rządzi stereotyp "dla dobra dziecka".
Daruj ale głupoty opowiadasz. Jeśli nachlany i nieprzewidywalny ojciec jest dla dobra dziecka, to może przemyśl to jeszcze raz i nieco dokładniej............to nieistotne, że c\zasem trzeźwieje i wtedy jest "do rany przyłóż" On w ten sposób przygotowuje sobie grunt pod następne chlanie..................Flandria - Pią 24 Lut, 2012 23:53
pietruszka napisał/a:
jak ktoś szuka faceta, żeby zapokoić mame, babcie, wścibskie sąsiadki...to... lepiej żeby faktycznie poszedł na terapię...znaczy się poszła... chociaż jak być poprawnym politycznie?
tu nie chodzi o poprawność polityczną
z moich doświadczeń wynika, że faktycznie samotna kobieta kojarzy się z zagrożeniem ("nie ma swojego chłopa, to na pewno mojego mi chce zabrać"), z okazją ("sama jest to pewnie chętna") itp
Muszę podjąć pracę na etat, najprawdopodobniej będzie to praca w męskim środowisku i jestem pełna obaw. Boję się jak diabli.
Nie wiem na ile to irracjonalne, a na ile jest czego się bać ...Linka - Pią 24 Lut, 2012 23:54
kasjopeja napisał/a:
pietruszko bo mną w dalszym ciągu rządzi stereotyp "dla dobra dziecka"
a mną nigdy, a mimo to nie odeszłamkasjopeja - Pią 24 Lut, 2012 23:54 ptero... to trochę bardziej skomplikowane... ja WIEM że to jest złe! wiem na dobrą sprawę że zrobiłam krzywdę dziecku zostając z nim! ale... jest to chol%^&ne ale które mnie trzyma... i gdybym mogła, gdyby się dało uwierz wycięłabym to sobie żyletką z mózgu... żeby tylko pomogło... walczę z tym ostro na terapii ale to jest gdzieś tak głęboko zakorzenione (słabnie)... jak ja to już kiedyś terapeucie powiedziałam: wyedukowana to ja jestem, ja to wszystko wiem, gorzej z wykonaniem:(Flandria - Pią 24 Lut, 2012 23:55
kasjopeja napisał/a:
żeby nie było stereotyp o mężczyźnie zarabiającym na utrzymanie rodziny nie funkcjonuje:)
ja bym tak nie wytrzymała
kiedy w moim związku było coś nie tak - pakowałam walizki
albo jestem dobrze traktowana, albo wcalekasjopeja - Pią 24 Lut, 2012 23:57
Flandra napisał/a:
pietruszka napisał/a:
jak ktoś szuka faceta, żeby zapokoić mame, babcie, wścibskie sąsiadki...to... lepiej żeby faktycznie poszedł na terapię...znaczy się poszła... chociaż jak być poprawnym politycznie?
tu nie chodzi o poprawność polityczną
z moich doświadczeń wynika, że faktycznie samotna kobieta kojarzy się z zagrożeniem ("nie ma swojego chłopa, to na pewno mojego mi chce zabrać"), z okazją ("sama jest to pewnie chętna") itp
Muszę podjąć pracę na etat, najprawdopodobniej będzie to praca w męskim środowisku i jestem pełna obaw. Boję się jak diabli.
Nie wiem na ile to irracjonalne, a na ile jest czego się bać ...
Flandra to powiedz że masz dziewczynę albo że jesteś siostrą bezhabitową
a tak poważnie to co któryś będzie cię nagabywać ale potem im przejdzie... też pracuję w męskim środowisku... czasem jest tak że koledzy dość nachalnie dają do zrozumienia na co mają ochotę i żadna obrączka tu nie pomoże:P cięty język jedynieLinka - Pią 24 Lut, 2012 23:58
Cytat:
kiedy w moim związku było coś nie tak - pakowałam walizk
a spróbuj spakować walizki z czwórką dzieci, i może jeszcze dom zostawić?Flandria - Pią 24 Lut, 2012 23:58
żeby nie było stereotyp o mężczyźnie zarabiającym na utrzymanie rodziny nie funkcjonuje:)
ja bym tak nie wytrzymała
kiedy w moim związku było coś nie tak - pakowałam walizki
albo jestem dobrze traktowana, albo wcale
mhm ja też się pakowałam... i znikałam w podskokach ale chwilowo nie mam przekonania że ucieczka cokolwiek załatwi (zwyczajwo po takiej ewakuacji szybko wpadałąm z deszczu pod rynnę)pietruszka - Sob 25 Lut, 2012 00:00
kasjopeja napisał/a:
stereotyp "dla dobra dziecka".
u nas na forum akurat jest mało DDA, ale są specjalne fora dla DDA, poczytaj historie dorosłych dzieci alkoholików. I wiesz... ja wcale nie piszę o tym, żeby go wyrzucać (ewentualnie można trzasnąć tym talerzem z zupą, co ją przesoliłaś. Chodzi o umiejętność bronienia się, chronienia przed jego słownymi i pozawerbalnymi atakami. Nie dotknie Ciebie to, w co nie wierzysz, co do czego nie masz wątpliwości. Co ciekawe alkoholicy czynni potrafią bardzo celnie wymierzyć w czułe miejsce. Zwykle dobrze wiedzą, gdzie uderzyć, żeby nas zabolało. Pietruch jak pił też potrafił odpowiednio wycelować - w sam środek moich największych obaw, stereotypów, bolączek, tajemnic. Czasem myślę, że wiedział nawet lepiej jak mnie zranić, niż ja sama. Wiesz, ze to warto wykorzystać? Właśnie uważnie przyjrzeć się tym najczulszym miejscom, żeby zrozumieć, dlaczego tam boli tak dokuczliwie.
Może pod tym, jak dotknął Cię ten żart kryje się właśnie to, ze w głębi duszy uważasz, ze nie jest dość dobrą gospodynią domową, że nie dość perfekcyjnie radzisz sobie z obowiązkami domowymi, jaka była Twoja mama? Warto poszperać i zastosować odpowiednią szczepionkę - wtedy najcelniejszy strzał nie przebije się przez tarczę. W sumie dzięki Pietruchowi, wiedziałam przynajmniej gdzie mam swoje pięty achillesowe. Teraz by mu tak łatwo nie poszło Zresztą stare nawyki mu się czasem włączają, mimo, że już trochę nie pije, ale stare metody na mnie już nie działają.Linka - Sob 25 Lut, 2012 00:01
Cytat:
i żadna obrączka tu nie pomoże
z obrączką bywa jeszcze gorzej bo cytuje " mężatka to bezpieczna i tak wszystko pójdzie na konto męża"kasjopeja - Sob 25 Lut, 2012 00:03 o Linka masz rację:P tak mi raz kolega pojechał z tekstem jak się go zapytałąm czy nie mógł mi propozycji składać jak byłam wolna:Pkasjopeja - Sob 25 Lut, 2012 00:06
pietruszka napisał/a:
kasjopeja napisał/a:
stereotyp "dla dobra dziecka".
u nas na forum akurat jest mało DDA, ale są specjalne fora dla DDA, poczytaj historie dorosłych dzieci alkoholików. I wiesz... ja wcale nie piszę o tym, żeby go wyrzucać (ewentualnie można trzasnąć tym talerzem z zupą, co ją przesoliłaś. Chodzi o umiejętność bronienia się, chronienia przed jego słownymi i pozawerbalnymi atakami. Nie dotknie Ciebie to, w co nie wierzysz, co do czego nie masz wątpliwości. Co ciekawe alkoholicy czynni potrafią bardzo celnie wymierzyć w czułe miejsce. Zwykle dobrze wiedzą, gdzie uderzyć, żeby nas zabolało. Pietruch jak pił też potrafił odpowiednio wycelować - w sam środek moich największych obaw, stereotypów, bolączek, tajemnic. Czasem myślę, że wiedział nawet lepiej jak mnie zranić, niż ja sama. Wiesz, ze to warto wykorzystać? Właśnie uważnie przyjrzeć się tym najczulszym miejscom, żeby zrozumieć, dlaczego tam boli tak dokuczliwie.
Może pod tym, jak dotknął Cię ten żart kryje się właśnie to, ze w głębi duszy uważasz, ze nie jest dość dobrą gospodynią domową, że nie dość perfekcyjnie radzisz sobie z obowiązkami domowymi, jaka była Twoja mama? Warto poszperać i zastosować odpowiednią szczepionkę - wtedy najcelniejszy strzał nie przebije się przez tarczę. W sumie dzięki Pietruchowi, wiedziałam przynajmniej gdzie mam swoje pięty achillesowe. Teraz by mu tak łatwo nie poszło Zresztą stare nawyki mu się czasem włączają, mimo, że już trochę nie pije, ale stare metody na mnie już nie działają.
pietruszka ja jestem DDA... i niby wiem jak to wygląda... a sama dziecku fundnęłam jazdę bez trzymanki...
moja mama była (jest) z cyklu ja się dla was wszystkich tak straznie poświęciłam... nic nie mam jestem dla was... i ja tak chyba kultywuję to męczeństwo (co jakiś czas wyśmiewane przeze mnie samą na terapii)... i tak zawsze walił tam gdzie bolało najbardziej... uderzał dokładnie w to czego się najbardziej bałam... co ciekawsze wykorzystywał dokładnie wszystkie metody o których słyszał od swoich klientów... gdzie potrafił orzyjść do domu i powiedzieć: jak on/ona może to robić własnym dzieciom... po czym po kilku dniach znęcał się nade mną i nad dzieckiem...Linka - Sob 25 Lut, 2012 00:10
pietruszka napisał/a:
Nie dotknie Ciebie to, w co nie wierzysz, co do czego nie masz wątpliwości.
Pietrucha gdybym mogła dałabym Ci punkt za to właśnie zdanieFlandria - Sob 25 Lut, 2012 00:11
kasjopeja napisał/a:
co ciekawsze wykorzystywał dokładnie wszystkie metody o których słyszał od swoich klientów... gdzie potrafił orzyjść do domu i powiedzieć: jak on/ona może to robić własnym dzieciom... po czym po kilku dniach znęcał się nade mną i nad dzieckiem...
Flandria - Sob 25 Lut, 2012 00:12
Linka napisał/a:
Pietrucha gdybym mogła dałabym Ci punkt za to właśnie zdanie
zrobione kasjopeja - Sob 25 Lut, 2012 00:14 Flandro ja Cię sorry ale zagarniam Ci zupełnie niecelowo wątek:(pietruszka - Sob 25 Lut, 2012 00:15
Flandra napisał/a:
z moich doświadczeń wynika, że faktycznie samotna kobieta kojarzy się z zagrożeniem ("nie ma swojego chłopa, to na pewno mojego mi chce zabrać"), z okazją ("sama jest to pewnie chętna") itp
Ja pracuje z samymi chłopami teraz... zaraz całkiem zdziadzieję- dobrze, że to nie pełen etat... czasem pewne stereotypy warto wykorzystać pod siebie... w redakcji w okresie deadlinów chodziłam głośno tupiąc... i tak troche niewerbalnie wyrażając złość (jak ma się czterech chłopów w pokoju, chce się mieć trochę ciszy, bo trzeba się skoncentrować, a ci nic na pogaduszki im się zebrało... "coś ty taka nerwowa? " "Okres mam, a co? " Od razu cisza jak makiem zasiał. Faceci boją się babskich spraw, itd... Lepiej działało niż asertywne proszenie o ciszę.
Cytat:
"nie ma swojego chłopa, to na pewno mojego mi chce zabrać")
A co do tego? no cóż... sama mam w tym względzie przykre doświadczenia - owszem puszczę Pietrucha na kawę, pogaduchy raz czy drugi, uważam, że jak mu się znudzę to i tak żadna smycz nie pomoże... ale jakby po raz dziesiąty miał remontować samotnej koleżance kran, instalację elektryczną, montować półkę - to bym chyba podjęła drastyczne środki wobec niej ... albo spakowała mu walizkę. Niestety z takim zachowaniami u kobiet spotkałam się i nie było to jedno doświadczenie. Trzy razy w życiu tzw. przyjaciółki odbiły mi faceta... Facetów mi nie żal- widać nie byli mnie warci - ale Boże broń od takich przyjaciółek. I żal mi tego, co w swej naiwności nazywałam przyjaźnią.Flandria - Sob 25 Lut, 2012 00:15
pietruszka napisał/a:
Może pod tym, jak dotknął Cię ten żart kryje się właśnie to, ze w głębi duszy uważasz, ze nie jest dość dobrą gospodynią domową, że nie dość perfekcyjnie radzisz sobie z obowiązkami domowymi
pietruszka napisał/a:
Nie dotknie Ciebie to, w co nie wierzysz, co do czego nie masz wątpliwości.
no dobra
ale jak uwierzyć w swoje umiejętności jeśli jedyny ich odbiorca (że tak to ujmę) Cię krytykuje?pterodaktyll - Sob 25 Lut, 2012 00:17
Flandra napisał/a:
jak uwierzyć w swoje umiejętności jeśli jedyny ich odbiorca (że tak to ujmę) Cię krytykuje?
Znaleźć innego odbiorcę, (że tak to ujmę )Flandria - Sob 25 Lut, 2012 00:17
kasjopeja napisał/a:
Flandro ja Cię sorry ale zagarniam Ci zupełnie niecelowo wątek:(
przedstawiasz inne spojrzenie na temat bycia kobietą Flandria - Sob 25 Lut, 2012 00:18
pterodaktyll napisał/a:
Znaleźć innego odbiorcę
jesteś genialny pterodaktyll - Sob 25 Lut, 2012 00:19
Flandra napisał/a:
jesteś genialny
No cóż..tak już mam........... ............. kasjopeja - Sob 25 Lut, 2012 00:20 Flandra są rzeczy które się czuje...:)
ja na własnym przykładzie jak słyszę że nie jestem jak jego matka to wzruszam ramionami o nie chcę być jak jego matka:> bo mi się nie podoba to jak ona się zachowuje... ja przy niej absolutnie nie jestem ko-
zawsze można zweryfikować, pogadać z kimś obiektywnym, nie mówiąc nawet że ta sytuacja nas dotyczy tylko opowiedzieć o jakiejś nieistniejącej przyjaciółce...kasjopeja - Sob 25 Lut, 2012 00:21 o jejusiu ptero jesteś bossski:) masz już fanklub?:))))kasjopeja - Sob 25 Lut, 2012 00:22
Flandra napisał/a:
kasjopeja napisał/a:
Flandro ja Cię sorry ale zagarniam Ci zupełnie niecelowo wątek:(
przedstawiasz inne spojrzenie na temat bycia kobietą
chyba wyrobnicą Flandria - Sob 25 Lut, 2012 00:23
pietruszka napisał/a:
owszem puszczę Pietrucha na kawę, pogaduchy raz czy drugi, uważam, że jak mu się znudzę to i tak żadna smycz nie pomoże... ale jakby po raz dziesiąty miał remontować samotnej koleżance kran, instalację elektryczną, montować półkę - to bym chyba podjęła drastyczne środki wobec niej ...
ja się spotkałam z "drastycznymi środkami", bo zapytałam czy mogę u nich (po mocno zakrapianej imprezie) przenocować, zamiast iść do domu
Nie wiem czy popełniłam jakieś straszne faux pas?
Inna była tak zazdrosna o swojego (nowego) faceta, że stała się tak wredna, że ja zastosowałam "drastyczne środki" pietruszka - Sob 25 Lut, 2012 00:26
Flandra napisał/a:
jak uwierzyć w swoje umiejętności
1.samemu uwierzyć, ja na przykład wiem, że świetnie gotuję, choć może się zdarzyć, że komuś nie trafię w gust. Na przykład lubię ostre dania, a nie każdy lubi - osobiście mi bardzo smakuje to co upichcę, bo lubię to robić
lub
2. poszerzyć grono oceniaczy - zaprosić koleżankę na kolację, podwieczorek.
lub
3. przestać się przejmować, że w czymś nie jestem doskonała - nie każdy jest stworzony do bycia na przykład perfekcyjną panią domu. Na przykład nie lubię prasować - i nie uważam, że o wartości mnie jako kobiety świadczą ładnie uprasowane koszule męża. A Pietruch jak chce koszulę to musi sobie ją uprasować. Dlatego nie chodzi w koszulach, bo też mu się nie chce prasować. A jakby musiał - prasowanie koszuli kosztuje w punkcie usługowym zdaje się 5 zł. Jakby zarabiał w takiej pracy wystarczająco - to by mógł sobie pozwolić na taki luksus. Ja nie jestem robotem wieloczynnościowym. Za to mam inne zalety
I się nie wygłupiajcie z tymi punktami Flandria - Sob 25 Lut, 2012 00:28
pietruszka napisał/a:
I się nie wygłupiajcie z tymi punktami
a niby czemu? pietruszka - Sob 25 Lut, 2012 00:31
Flandra napisał/a:
ja się spotkałam z "drastycznymi środkami", bo zapytałam czy mogę u nich (po mocno zakrapianej imprezie) przenocować, zamiast iść do domu
Nie wiem czy popełniłam jakieś straszne faux pas?
Inna była tak zazdrosna o swojego (nowego) faceta, że stała się tak wredna, że ja zastosowałam "drastyczne środki"
pomyśl sobie:
1. może ją dotknęło kiedyś tak strasznie, że trzyma tego chłopa pazurami i zębami,
2. może sama kiedyś tak zrobiła innej dziewczynie,
3. a może jest niewolnikiem stereotypu: że faceta trzeba pilnować, bo zwieje (ostatnio usłyszałam to od własnej matki, no ale babcia dziadka nie pilnowała to jej się wryło w świadomość).pietruszka - Sob 25 Lut, 2012 00:33
Flandra napisał/a:
a niby czemu?
eee... tak... według mnie mogłoby tych punktów nie być. Peszą mnie czy coś... szkodliwe są... ostatnio Flandria - Sob 25 Lut, 2012 00:39
pietruszka napisał/a:
pomyśl sobie:
zdaję sobie sprawę z tego, że byłam tylko "wyzwalaczem" jakichś emocji ...
Należę do osób, które nie są zainteresowane facetami swoich przyjaciółek, nawet jeśli mnie i jakiejś mojej przyjaciółce podobał się ten sam facet, to w wypadku, gdy bardziej interesował się moją przyjaciółką - przestawał być dla mnie atrakcyjny.
Wkurza mnie niemiłosiernie, że ponoszę konsekwencje jakichś dużych, nieprzepracowanych urazów czy czegoś takiego.
No chyba, że powinnam patrzeć na to w ten sposób, że jeśli ktoś odwala mi taki numer to po prostu nie jest moją prawdziwą przyjaciółką?Flandria - Sob 25 Lut, 2012 00:40
pietruszka napisał/a:
Peszą mnie czy coś... szkodliwe są... ostatnio
łoj
to zdaje się masz coś do przepracowania pietruszka - Sob 25 Lut, 2012 00:47
Flandra napisał/a:
Wkurza mnie niemiłosiernie, że ponoszę konsekwencje jakichś dużych, nieprzepracowanych urazów czy czegoś takiego
czasem (jeżeli to dla nas ważna relacja) po prostu zaakceptować, że ktoś tak ma, za kogoś nie wyzdrowiejesz, jego (czy jej konkretnie) nie zmienisz, owszem - możesz wyrazić swoje uczucia - złość, zdziwienie brakiem zaufania, smutek, ale... nie zmienisz jej i jej postawy- czasem wystarczy uszanować czyjeś fanaberie, a "nie daje" to żyć, relacja staje sie toksyczna - to zastanowić się, czy aby jest to dla nas zdrowe. Osobiście widzę, ze coraz bardziej wycofuję się z podobnych, toksycznych dla mnie relacji, albo zachowuje bezpieczny dystans. Coraz bardziej mi po drodze z ludźmi zdrowszymi - relacje z nimi są dla mnie wartościowsze i... mniej wyczerpujące.Flandria - Sob 25 Lut, 2012 00:53
pietruszka napisał/a:
Coraz bardziej mi po drodze z ludźmi zdrowszymi - relacje z nimi są dla mnie wartościowsze i... mniej wyczerpujące.
fakt, im większa reakcja emocjonalna, tym taka osoba jest bardziej zaburzonapietruszka - Sob 25 Lut, 2012 01:02
Flandra napisał/a:
to zdaje się masz coś do przepracowania
chyba muszę to przemyśleć evita - Sob 25 Lut, 2012 09:07 Chyba nie będę dobrym dysputantem w tym wątku bo jestem zanadto stereotypowa
Odkąd tylko zaczęłam dojrzewać chciałam mieć faceta, chciałam rodzić dzieci a moje libido do tej pory szaleje i tylko codzienna bezradność nie sprawdziła się w moim życiu ale to już raczej efekt uboczny mojego współuzależnienia i życia z czynnym alko.
Od ok. 8 lat pracuję jako jedyna kobieta pośród wielu mężczyzn i nie czuję się jakoś gorzej z tego powodu a wręcz przeciwnie. Moje chłopaki potrafią być doskonałymi kumplami i świetnie się rozumiemy bez żadnych podtekstów seksualnych. Była raz mała przygoda gdy to przyszedł nowy, świeżo po rozwodzie i coś tam sobie wyobrażał ale szybko przywróciłam go do pionu.
Czy teraz potrafię żyć bez mężczyzny ? potrafię ale jest to bardziej przymus i zdroworozsądkowe myślenie niż moja własna wola OSSA - Sob 25 Lut, 2012 10:40
evita napisał/a:
Od ok. 8 lat pracuję jako jedyna kobieta pośród wielu mężczyzn i nie czuję się jakoś gorzej z tego powodu a wręcz przeciwnie. Moje chłopaki potrafią być doskonałymi kumplami i świetnie się rozumiemy bez żadnych podtekstów seksualnych.|
Od zawsze pracuje w męskim gronie przedział wiekowy dość duży, razem spędzamy czas po pracy kręgle, integracja wyjazdy szkolenia, to są prawdziwi kumple, bez żadnych damsko -męskich podtekstów. Żadnych propozycji chyba ze mną jest coś nie tak pterodaktyll - Sob 25 Lut, 2012 10:46
OSSA napisał/a:
to są prawdziwi kumple, bez żadnych damsko -męskich podtekstów. Żadnych propozycji chyba ze mną jest coś nie tak
Noie ma to jak kobieca logika........... OSSA - Sob 25 Lut, 2012 11:20
pterodaktyll napisał/a:
OSSA napisał/a:
to są prawdziwi kumple, bez żadnych damsko -męskich podtekstów. Żadnych propozycji chyba ze mną jest coś nie tak
Noie ma to jak kobieca logika...........
Oj co mam myśleć,
Fakt umiałam stworzyć odpowiedni dystans, koleżanka w moim wieku ma już trzeciego męża. Nie wiem jak ona to robi , ani piękna, ani zgrabna , ale jak byłyśmy razem w Turcji to jej faceci na wyścigi koc na plaże nosili, drinki, a ja jak sama sobie nie przyniosłam to musiałam siedzieć na piasku, o suchym pysku. Flandria - Sob 25 Lut, 2012 12:11
evita napisał/a:
i tylko codzienna bezradność nie sprawdziła się w moim życiu
co masz na myśli?
że mimo iż byłaś w związku spotykały Cię te pozostałe przykre sprawy?
evita napisał/a:
Czy teraz potrafię żyć bez mężczyzny ? potrafię ale jest to bardziej przymus i zdroworozsądkowe myślenie niż moja własna wola
witaj w klubieLinka - Sob 25 Lut, 2012 12:59
evita napisał/a:
Czy teraz potrafię żyć bez mężczyzny ? potrafię ale jest to bardziej przymus i zdroworozsądkowe myślenie niż moja własna wola
mam to samo i nie jest mi łatwo
ja też pracuję z mężczyznami, no cóż z uśmiechem dziękuję za komplementy, propozycje obracam w żart i jakoś leci evita - Sob 25 Lut, 2012 13:12
Flandra napisał/a:
co masz na myśli?
Ni mniej ni więcej, że daleko mi było i jest do bezradnej słodkiej istotki co to boi się sama worek w odkurzaczu zmienić. Lepiej bądź gorzej ale zawsze dawałam sobie radę nawet z tymi typowo męskimi pracami. Malowałam mieszkanie (pędzelkiem do golenia i przez tydzień ) remontowałam kuchnię, ratowałam zamarznięte rury, łatałam pęknięte dachówki w dachu, szuflowałam węgiel, gasiłam pożar łazienki, kopałam ogród a nawet raz sobie pomalowałam samochód. Dawałam radę jak tylko to potrafiłam a jak nie potrafiłam to bez problemu znajdywałam życzliwego kolegę bądź sąsiada, który mi pomógł. Jeszcze nie tak dawno uważałam, że to moja zaleta taka zaradność i że jest się czym szczycić , teraz dopiero zauważam jak poprzez to zatraciłam wiele ze swojej kobiecości i nie w tym rzecz, że ja taka zdolna ile w tym, że życie zmusiło mnie do tego. Już kiedyś w jakimś wątku przerabialiśmy podobny temat i rozmawialiśmy o tym czy fajnie byłoby być przysłowiową, głupio szczebioczącą i niezaradną blondyną ? W pewnym sensie zazdroszczę tego typu kobietom ale gdybym nawet mogła cofnąć czas i zacząć układać swoje życie od nowa to chyba i tak nie przyjęłabym się w takiej roli. Pewnie o jedną klepkę i pół zwoja w mózgu mam za dużo evita - Sob 25 Lut, 2012 13:14
Flandra napisał/a:
witaj w klubie
Linka napisał/a:
mam to samo
choć muszę przyznać, że zdarzają mi się takie dni gdy mój zdrowy rozsądek szlak trafia i zwyczajnie tęsknię za bliskością drugiego człowieka Flandria - Sob 25 Lut, 2012 13:23
evita napisał/a:
Ni mniej ni więcej, że daleko mi było i jest do bezradnej słodkiej istotki co to boi się sama worek w odkurzaczu zmienić.
a te pozostałe sprawy?
pokazywano Ci "Twoje" miejsce w szeregu itp?evita - Sob 25 Lut, 2012 13:31
Flandra napisał/a:
pokazywano Ci "Twoje" miejsce w szeregu itp?
Oprócz przypadków z moim menem nigdy mnie nic takiego nie spotkało a jeśli nawet to widocznie to był tak mało znaczący epizod, że szybko o nim zapomniałam i nie pozwoliłam sobie na to. Są typy mężczyzn przy których czuję się gorsza i taka maluczka, nie wiem jak to określić i dlaczego tak jest ale jest. Nie jest to ani uwarunkowane jakąś niebywałą ich inteligencją czy wysokim stanowiskiem bo potrafię rozmawiać zarówno z tym co ledwie liznął szkołę podstawową jak i z tym co mgr ma bez liku przed swym nazwiskiem. Po prostu są tacy, w których oczach, gestach, zachowaniu zauważam ogromną niechęć do mojej osoby i tych omijam szerokim łukiem.Linka - Sob 25 Lut, 2012 13:46 tak sobie myślę....
umiem dużo, lubię się uczyć i tu budzę podziw wielu mężczyzn,ale potrafię też pytać, nie wstydzę się i wtedy zachowuję się jak rasowa kobieta
mogę obiema rekami podpisać się pod tym co napisała Evita.
Jak bardzo to co robię wkracza w męskie terytorium widzę w rozmowach z moimi kolegami, czasem dla żartu mówię " a moja żona..............OSSA - Sob 25 Lut, 2012 13:51
evita napisał/a:
Oprócz przypadków z moim menem nigdy mnie nic takiego nie spotkało
No właśnie dlaczego tak się dzieje, że najbliższy człowiek potrafi nas tak ranić.
Jedni mnie lubią, inni nie trudno nie mam pretensji , ale nikt nigdy nie zachował się w taki chamski sposób jak mój men.Flandria - Sob 25 Lut, 2012 13:54
evita napisał/a:
a jeśli nawet to widocznie to był tak mało znaczący epizod, że szybko o nim zapomniałam i nie pozwoliłam sobie na to.
a w pracy?
nie miałaś poczucia, że mniej zarabiasz od kolegów? Jesteś gorzej (w znaczeniu: bardziej protekcjonalnie, mniej poważnie) traktowana?OSSA - Sob 25 Lut, 2012 14:17
Flandra napisał/a:
evita napisał/a:
a jeśli nawet to widocznie to był tak mało znaczący epizod, że szybko o nim zapomniałam i nie pozwoliłam sobie na to.
a w pracy?
nie miałaś poczucia, że mniej zarabiasz od kolegów?
Flandra to niestety norma , ja też mniej zarabiam od kolegów na tym samym stanowisku Kurna jeszcze trochę młodzi faceci po stażu mnie przeskoczą, kiedy powiedziałam o tym szefowi coś tam truł. Prawdą jest , że facet jak mu płacą za mało będzie szukał nowego zajęcia , kobieta nie koniecznie. Kiedyś godziłam się z tym, bo miałam małe dzieci które trzeba było odebrać o ... z ... teraz już nie ma to dla mnie znaczenia. Mogę jechać, zostać po godzinach, ale to faceci maja nadgodziny, ja odsiadki, oni dostają dodatkowe zlecenia , mnie szef prosi proszę to zrobić (za darmo).
Flandro tak nie powinno być, ale nie mam siły z tym walczyć , zwłaszcza w dzisiejszych czasach , chyba boje się usłyszeć jak się pani nie podoba , to ................evita - Sob 25 Lut, 2012 14:23
Flandra napisał/a:
nie miałaś poczucia, że mniej zarabiasz od kolegów?
Zdecydowanie mniej ale też i inny rodzaj pracy wykonuję. Oni na produkcji ale ja zlecam i nadzoruję tę produkcję więc mamy ze sobą stały kontakt. Ja z moimi zarobkami mieszczę się w średniej w naszym regionie choć to bardzo mało
Flandra napisał/a:
Jesteś gorzej (w znaczeniu: bardziej protekcjonalnie, mniej poważnie) traktowana?
nigdy tak nie było ! na początku wręcz było tak, że chłopaki do mnie czuli wyolbrzymiony respekt i traktowali mnie jak bym była ich królową dość szybko sprowadziłam ich na ziemię tłumacząc, że tak naprawdę to ja się niczym od nich nie różnię. Pracuję po to żeby zarobić tak jak oni i borykam się z problemami dnia codziennego tak jak wszyscy Flandria - Sob 25 Lut, 2012 15:01
OSSA napisał/a:
Flandra to niestety norma , ja też mniej zarabiam od kolegów na tym samym stanowisku
dzięki Ossa
przynajmniej wiem, że moje obawy nie są takie irracjonalneolka - Sob 25 Lut, 2012 17:20
Flandra napisał/a:
Muszę podjąć pracę na etat, najprawdopodobniej będzie to praca w męskim środowisku i jestem pełna obaw. Boję się jak diabli.
od 11lat pracuję z samymi facetami i od 4lat jestem ich przodową.Bywa różnie,ale jednego jestem pewna,żaden z nich nie zrobił by mi krzywdy.Wręcz przeciwnie,stoją za mną murem.Pewnie,że są tam jakieś z ich strony "propozycje"ale są one w formie żartów.Na dziś jestem pewna tego,że praca z facetami jest o wiele łatwiejsza niż z kobietami.Faceci są mniej skomplikowani i łatwo wykorzystać można nasze umiejętności kobiece.Więc nic się nie bój,będziesz ich królową,tak jak ja Flandria - Sob 25 Lut, 2012 17:56
olka napisał/a:
Więc nic się nie bój,będziesz ich królową,tak jak ja
dzięki pterodaktyll - Sob 25 Lut, 2012 19:07 Siła kobiety polega na jej słabości moje panie........... smokooka - Sob 25 Lut, 2012 19:10 Ptero, na jakiej słabości??? Chyba na gierkach i intrygach, aby panowie myśleli o naszej słabości evita - Sob 25 Lut, 2012 19:12
pterodaktyll napisał/a:
Siła kobiety polega na jej słabości moje panie.........
możesz nieco jaśniej ? czym owa słabość miałaby się przejawiać ? omdlenia na widok myszy ? pterodaktyll - Sob 25 Lut, 2012 19:22 evita - Sob 25 Lut, 2012 19:25 własnymi słowami proszę Flandria - Sob 25 Lut, 2012 20:17
pterodaktyll napisał/a:
Siła kobiety polega na jej słabości moje panie...........
seksmisja?
czyli sprowadzasz naszą "siłę" do seksualności?Janioł - Sob 25 Lut, 2012 20:19
Flandra napisał/a:
siłę" do seksualności?
a to nie najmocniejsza broń ? przynajmniej jesli chodzi o brzydszą częścFlandria - Sob 25 Lut, 2012 21:04
Andrzej napisał/a:
a to nie najmocniejsza broń ?
broń jak to broń - trzeba umieć się posługiwać, coby obojczyka sobie nie złamać czy cóś
wiesz jak to jest - najpopularniejszym narzędziem zbrodni jest broń ofiary pterodaktyll - Sob 25 Lut, 2012 21:07
pterodaktyll - Sob 25 Lut, 2012 21:08
pterodaktyll - Sob 25 Lut, 2012 21:11
Flandria - Sob 25 Lut, 2012 21:16 oj Ptero, Ptero
wcale nie jest fajnie być kobietą marzeń
wszyscy wokół są nieszczęśliwi - koleżanki zazdroszczą, koledzy albo robią się nieśmiali albo zbyt odważni (w każdym razie tracą głowę)
żeby nie było - kobietą marzeń nie jestem, ale studiowałam na politechnice
a to jest tak jak w tym kawale:
- Babo Jago, jak Ci się na tej polibudzie studiuje?
- oj ciężko, ciężko, duuuużo nauki, ale za to jestem najpiękniejszą dziewczyną na roku Janioł - Sob 25 Lut, 2012 21:20
Flandra napisał/a:
broń jak to broń - trzeba umieć się posługiwać,
i są kobiety które mistrzyniami w tej dziedzinie bywają a wtedy biada oj biada męski narodziepterodaktyll - Sob 25 Lut, 2012 22:09
Cytat:
oj Ptero, Ptero
wcale nie jest fajnie być kobietą marzeń
Oj flandra, Flandra.......... evita - Sob 25 Lut, 2012 22:13
Flandra napisał/a:
wcale nie jest fajnie być kobietą marzeń
nigdy nie byłam więc nie wiem jak to jest, a szkoda ale sądzę, że jednak większość z nas - kobiet chciałaby być obiektem pożądania.Flandria - Sob 25 Lut, 2012 22:41
evita napisał/a:
ale sądzę, że jednak większość z nas - kobiet chciałaby być obiektem (..)
jesteś pewna ? evita - Sob 25 Lut, 2012 22:43
Flandra napisał/a:
jesteś pewna ?
nooo ... może powinnam dodać zdrowego pożądania ? i może jeszcze powinnam dodać, że u tego jednego, jedynego, wybranego ? no dobra może masz rację, że nie jest to może zbyt fajne na dłuższą metę ale od czasu do czasu chyba wskazane Flandria - Sob 25 Lut, 2012 22:51
evita napisał/a:
ale od czasu do czasu chyba wskazane
w pełni się z Tobą zgadzam pterodaktyll - Sob 25 Lut, 2012 22:55
Flandra napisał/a:
evita napisał/a:
ale od czasu do czasu chyba wskazane
w pełni się z Tobą zgadzam
Osiągnęłyście consensus........ Flandria - Sob 25 Lut, 2012 22:57
pterodaktyll napisał/a:
Osiągnęłyście consensus.......
nio pietruszka - Nie 26 Lut, 2012 03:12
evita napisał/a:
jednak większość z nas - kobiet chciałaby być obiektem pożądania.
a jak się znudzi - można założyć okulary na nos, założyć puchaty golf , bojówki, zawsze kilku odpadnie po drodze evita - Nie 26 Lut, 2012 08:08
Cytat:
Dzisiaj 3:12
pietruszka napisał/a:
zauważam, że życie na forum najczęściej zaczyna się w powyższych godzinach - jak wy to robicie ? no i kiedy śpicie ? jamesjamesbond - Nie 26 Lut, 2012 08:23
evita napisał/a:
i może jeszcze powinnam dodać, że u tego jednego, jedynego, wybranego ? no dobra może masz rację, że nie jest to może zbyt fajne na dłuższą metę ale od czasu do czasu chyba wskazane
Trafić raz a dobrze na właściwego człowieka.evita - Nie 26 Lut, 2012 08:27
jamesjamesbond napisał/a:
Trafić raz a dobrze na właściwego człowieka.
a jak się jednak trafiło wprawdzie ale nie właściwego człowieka ?jamesjamesbond - Nie 26 Lut, 2012 08:33 Ja to kiedyś miałem taki "wybór" związek na zasadzie kontrastu i drugi na zasadzie podobieństwa. Wybrałem kontrast- ależ miałem przez to przygód. Stało się i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem ale czasem tęsknię za tą drugą- fajna spokojna babeczka była.DanaN - Nie 26 Lut, 2012 09:54
jamesjamesbond napisał/a:
Ja to kiedyś miałem taki "wybór" związek na zasadzie kontrastu i drugi na zasadzie podobieństwa. Wybrałem kontrast- ależ miałem przez to przygód. Stało się i nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem ale czasem tęsknię za tą drugą- fajna spokojna babeczka była.
wszędzie dobrze gdzie nas nie ma...Estera - Nie 26 Lut, 2012 10:32
evita napisał/a:
a jak się jednak trafiło wprawdzie ale nie właściwego człowieka ?
ja już tak spudłowałam 3 razy w życiu i mi się znudziło
nie zamierzam więcej trafiać ani pudłowaćpietruszka - Nie 26 Lut, 2012 11:00
evita napisał/a:
zauważam, że życie na forum najczęściej zaczyna się w powyższych godzinach - jak wy to robicie ? no i kiedy śpicie ?
jak to kiedy? rano w niedzielę pterodaktyll - Nie 26 Lut, 2012 13:12
Estera napisał/a:
ja już tak spudłowałam 3 razy w życiu i mi się znudziło
nie zamierzam więcej trafiać ani pudłować
Zmień.....karabin Flandria - Nie 26 Lut, 2012 13:23
Estera napisał/a:
ja już tak spudłowałam 3 razy w życiu i mi się znudziło
a na terapii nie przyglądałaś się temu jakie motywy Tobą kierowały przy "celowaniu"?Linka - Nie 26 Lut, 2012 13:45
pietruszka napisał/a:
- można założyć okulary na nos, założyć puchaty golf , bojówki, zawsze kilku odpadnie po drodze
nie zawsze działa wypróbowałam DanaN - Nie 26 Lut, 2012 13:47
Linka napisał/a:
pietruszka napisał/a:
- można założyć okulary na nos, założyć puchaty golf , bojówki, zawsze kilku odpadnie po drodze
nie zawsze działa wypróbowałam
właśnie ...czasem uruchamia wyobraźnię wtedy pietruszka - Nie 26 Lut, 2012 13:49
Linka napisał/a:
nie zawsze działa wypróbowałam
no czasem trafi się na wygłodniałych samców w okresie godowym - na to jest jedna metoda - zaprosić wygłodniałe koleżanki I dobry uczynek przy okazji.Linka - Nie 26 Lut, 2012 13:58 Mówiąc szczerze w momentach ostrego picia mojego m , świadomość tego, że się podobam że widziałam ten błysk w męskich oczach ratował moją samoocenę.OSSA - Nie 26 Lut, 2012 14:01 Flandra z tego co pisałaś idziesz do pracy jako pani inżynier koledzy powinni oceniać twoją fachowość, a nie kształty.
Nie wszyscy faceci to wygłodniałe samce w okresie godowym, jak od początku ustawisz odpowiedni dystans i nie będziesz ich prowokować nic ci nie grozi.
Ja od lat pracuję z facetami i obserwuję moje młodsze koleżanki, koledzy zaczepiają je tylko na ile one same chcą, ale to nie mój kłopot.Linka - Nie 26 Lut, 2012 14:11
OSSA napisał/a:
koledzy powinni oceniać twoją fachowość
moje umiejętności które wykraczały poza stereotypowe dla kobiet, zawsze budziły podziw męskiej części załogi. Nigdy nie spotkałam się z zawiścią czy złośliwością ze strony mężczyzn.rufio - Nie 26 Lut, 2012 14:15 Dziwne - Flandro Ty już z góry zakładasz , że w nowej pracy będziesz obiektem " mrocznego pożądania " .A cóż będzie jak się okaże , że nic z tych Twoich projekcji nie wyjdzie ? Jeżeli potraktują Cie jak wrednego przełożonego ? Nie zwracając uwagi na płeć ?
Jak kolejnego nieroba ? Ty się nie martw płcia Ty sie skup na kompetencjach i wiedzy inżyniera - bo jak sie okaże , że jest w swoich działaniach - niepewna - niezdecydowana - mylaca pojęcia to dopiero zrobia Ci jazde i nic Ci nie pomoże a i wtedy wyciągna płec i bedzie płacz i zgrzytanie zebow jak pokażesz , ze znasz się na swojej robocie to bedzie ganc pomada czy masz cycki czy tez nie . Jednego sie obawiam znając Twe nastawienie żebys od progu nie zaczęła pokazywać gdzie ich wszystkich miejsce .jamesjamesbond - Nie 26 Lut, 2012 14:22 Normalnie kobiety raczej potrzebują odrobiny adoracji i szarmancji. Faceci tak od razu nie molestują.Marc-elus - Nie 26 Lut, 2012 14:35
Linka napisał/a:
Mówiąc szczerze w momentach ostrego picia mojego m , świadomość tego, że się podobam że widziałam ten błysk w męskich oczach ratował moją samoocenę.
A po co wiązać fakt picia "m" z Twoją samooceną?
Przecież pił nie dla tego że jesteś szpetna/głupia/nie-do-wytrzymania, tylko dlatego że jest alkoholikiem i nie radził sobie ze swoją chorobą....
Zauważyłem to u wielu kobiet, facet pije to koniecznie: nie kocha mnie, nie kocha dzieci, nikt się dla niego nie liczy, chce zginąć, robi na złość, itd.... niepotrzebne skreślić.
Pije bo nie radzi sobie sam ze sobą, ze swoimi uczuciami, nie należy sobie mówić że "jakbym mu się bardziej podobała, jakby mnie kochał to by nie pił"....Linka - Nie 26 Lut, 2012 14:50
Marc-elus napisał/a:
A po co wiązać fakt picia "m" z Twoją samooceną?
Przecież pił nie dla tego że jesteś szpetna/głupia/nie-do-wytrzymania, tylko dlatego że jest alkoholikiem i nie radził sobie ze swoją chorobą....
Zauważyłem to u wielu kobiet, facet pije to koniecznie: nie kocha mnie, nie kocha dzieci, nikt się dla niego nie liczy, chce zginąć, robi na złość, itd.... niepotrzebne skreślić.
Pije bo nie radzi sobie sam ze sobą, ze swoimi uczuciami, nie należy sobie mówić że "jakbym mu się bardziej podobała, jakby mnie kochał to by nie pił"...
tak ja to wszystko wiem, tyle tylko że wtedy on nie widział we mnie kobiety, nie było seksu, nie były zaspokajane moje potrzeby. Myślisz że jak już wiedziałam, że to choroba powoduje , że wybiera flaszkę zamiast mnie, to było mi dużo łatwiej?Flandria - Nie 26 Lut, 2012 14:50
rufio napisał/a:
Jednego sie obawiam znając Twe nastawienie żebys od progu nie zaczęła pokazywać gdzie ich wszystkich miejsce .
za to masz punkta DanaN - Nie 26 Lut, 2012 14:52
Marc-elus napisał/a:
A po co wiązać fakt picia "m" z Twoją samooceną?
Przecież pił nie dla tego że jesteś szpetna/głupia/
albo jeszcze tak: jak pił to widziałam, że się podobam...
Linka napisał/a:
wtedy on nie widział we mnie kobiety, nie było seksu, nie były zaspokajane moje potrzeby
(i podświadomie chcę żeby On pił?)Linka - Nie 26 Lut, 2012 14:54
DanaM napisał/a:
albo jeszcze tak: jak pił to widziałam, że się podobam... (i podświadomie chcę żeby On pił?)
nie rozumiemDanaN - Nie 26 Lut, 2012 14:58
Linka napisał/a:
DanaM napisał/a:
albo jeszcze tak: jak pił to widziałam, że się podobam... (i podświadomie chcę żeby On pił?)
nie rozumiem
byli wtedy inni którzy się "interesowali pokazywali że jesteś atrakcyjna"- więc, jak mąż pił to interesowali się Tobą. Jakaś Twoja potrzeba była zaspokojona.Flandria - Nie 26 Lut, 2012 15:01
rufio napisał/a:
Ty się nie martw płcia Ty sie skup na kompetencjach i wiedzy inżyniera - bo jak sie okaże , że jest w swoich działaniach - niepewna - niezdecydowana - mylaca pojęcia to dopiero zrobia Ci jazde i nic Ci nie pomoże a i wtedy wyciągna płec i bedzie płacz i zgrzytanie zebow jak pokażesz , ze znasz się na swojej robocie to bedzie ganc pomada czy masz cycki czy tez nie
boję się jak diabli, że jestem niekompetentna w porównaniu do kolegów
nie wiem na ile to jest racjonalne - moja wiedza i umiejętności zostaną zweryfikowane "na miejscu", więc wtedy poznam odpowiedź
a kwestie "damsko-męskie" są w mojej głowie raczej tylko na dokładkęrufio - Nie 26 Lut, 2012 15:03
Flandra napisał/a:
boję się jak diabli, że jestem niekompetentna w porównaniu do kolegów
Bład - jestes kompententna i wiesz co robic a reszta przyjdzie poźniej .Flandria - Nie 26 Lut, 2012 15:09
rufio napisał/a:
Jednego sie obawiam znając Twe nastawienie żebys od progu nie zaczęła pokazywać gdzie ich wszystkich miejsce .
mam z tym duży problem
mówię co myślę i jest to odbierane jak "rozstawianie po kątach" itp
sama nie wiem co z tym zrobić
co rozumiesz przez "moje nastawienie" ?Klara - Nie 26 Lut, 2012 15:13
Flandra napisał/a:
mówię co myślę i jest to odbierane jak "rozstawianie po kątach" itp
No, to zacznij myśleć, co mówisz.
Od razu będzie lepiej rufio - Nie 26 Lut, 2012 15:22
Flandra napisał/a:
co rozumiesz przez "moje nastawienie" ?
Sprawy męski i męsko-damskie i Twe urazo-urojeniaFlandria - Nie 26 Lut, 2012 15:26
Klara napisał/a:
No, to zacznij myśleć, co mówisz.
co racja to racja
brakuje mi tego co w komunikacji potrzebne, czyli zastanowienia się "PO CO" coś mówię Flandria - Nie 26 Lut, 2012 15:27
rufio napisał/a:
Sprawy męski i męsko-damskie i Twe urazo-urojenia
urazo-urojenia?Klara - Nie 26 Lut, 2012 15:30
Flandra napisał/a:
zastanowienia się "PO CO" coś mówię
Gdy nie ma czasu na zastanowienie, to lepiej (wygodniej) jest nic nie odpowiedzieć.
Może to nieco zachowawcze i nie zawsze szczere, ale lepiej dbać o własną skórę niż nieustannie się podkładać.
Mam doświadczenie wieloletniej pracy w babskim zespole, co ponoć jest o wiele trudniejsze niż praca z facetami, ale i oni nie lubią słuchać prawdy o sobie.
Ja bym powiedziała, że nawet są na tym punkcie bardziej drażliwi niż baby.rufio - Nie 26 Lut, 2012 15:31 No dobra troche sie źle wyraziłem -
Urazy i co za tym idzie dopisywanie lub dorysowanie sytuacji które moga a wcale nie muszą byc . Abstrahując od rzeczywistych sytuacji w których byłas .Flandria - Nie 26 Lut, 2012 15:42
rufio napisał/a:
Urazy i co za tym idzie dopisywanie lub dorysowanie sytuacji które moga a wcale nie muszą byc . Abstrahując od rzeczywistych sytuacji w których byłas .
czyli uważasz, że widzę rzeczywistość niejako w krzywym lustrze i stąd biorą się moje tendencje do dyrygowania ludźmi, tak?
boję się, że ktoś mnie w jakiś sposób skrzywdzi, więc na wszelki wypadek go sobie "ustawiam" ?rufio - Nie 26 Lut, 2012 15:51 Może nie tyle co do dyrygowania co ustawiania w odpowiedniej pozycji nie zawsze adekwatnej do potrzeb - tak na wszelki wypadek - jest troche obaw i strachu w Tobie w nowym srodowisku i stąd stawianie muru od samego poczatku - raczej robisz to bezwiednie ale to wynika z przeszłości i nie zawsze masz nad tym kontrolę . Może tym razem bedzie inaczej ? Przejdz na zawodostwo a prywatne uczucia zostaw na drzwiai . Powinno pomóc na początku a potem sie zobaczy .Flandria - Nie 26 Lut, 2012 16:05 Dzięki Rufio
muszę sobie przemyśleć parę spraw Flandria - Nie 26 Lut, 2012 16:15
Klara napisał/a:
Może to nieco zachowawcze i nie zawsze szczere, ale lepiej dbać o własną skórę niż nieustannie się podkładać.
niedawno przeczytałam u Kępińskiego zdanie, które mnie zaskoczyło:
"Normalne stosunki międzyludzkie wymagają zachowania pozorów, tzn. maskowania własnych uczuć, pragnień, myśli, oraz utrzymania sposobów zachowania się w granicach własnej roli społecznej i przestrzegania obowiązujących norm. Warunki te są konieczne dla utrzymania stabilizacji życia społecznego."
Ja mam tendencję do bycia całkowicie szczerą i pakuję się przez to w problemy. Czuję się dzięki takiej postawie dobrze sama z sobą (bo nie mam sobie nic do zarzucenia), ale często narażam się na wybuchy gniewu ze strony innych osób, a już relacje z teściową - były katastrofą
Wygląda na to, że mam sporo pracy nad tą swoją szczerością ...pietruszka - Nie 26 Lut, 2012 16:22
Flandra napisał/a:
Wygląda na to, że mam sporo pracy nad tą swoją szczerością ...
a jesteś pewna, że czasem szczerość do bólu nie jest czasem naruszeniem granic innej osoby? Bo na przykład postawa "jesteś głupszy ode mnie", nawet jeżeli jest prawdą, nieszczególnie sprzyja dobrej relacji międzyludzkiej.Klara - Nie 26 Lut, 2012 16:24
Flandra napisał/a:
Ja mam tendencję do bycia całkowicie szczerą i pakuję się przez to w problemy.
To jest jeden powód do zachowania pozorów.
Przyznam się, że sama wpadłam na to (!!!) po wielu przykrych doznaniach ze strony przełożonych - i nie były to wyłącznie kobiety
Drugim powodem jest to, że jeśli Ty jesteś szczera w stosunku do innych, to powinnaś dopuszczać taką samą postawę z ich strony.
Tymczasem zauważ, że podobna szczerość w drugą stronę najczęściej bywa odbierana jako niesprawiedliwy atak.Flandria - Nie 26 Lut, 2012 16:42
pietruszka napisał/a:
a jesteś pewna, że czasem szczerość do bólu nie jest czasem naruszeniem granic innej osoby? Bo na przykład postawa "jesteś głupszy ode mnie", nawet jeżeli jest prawdą, nieszczególnie sprzyja dobrej relacji międzyludzkiej.
tzn. aż tak szczera to ja nie jestem, w podstawówce powiedziałam kiedyś przyjaciółce, że jest "numerem 2", bo moja przyjaciółka Kasia jest fajniejsza
od tamtego czasu tak daleko się nie posuwam. Poza tym - nie mnie oceniać czy ktoś jest głupi czy nie. Ludzie mnie często zaskakują
w kłopoty wpakowałam się np. wtedy kiedy powiedziałam niedoszłej teściowej, że boję się mieć dzieci itp Nie krytykowałam jej samej, ale szczerze mówiłam jakie mam plany (np. nie chciałam mieszkać w jej domu)
Nie pasowałam do wyobrażeń i oczekiwań. Stanowczo mówiłam "nie" w kwestiach dotyczących przyszłości i ta kobieta kręciła sobie najstraszniejsze czarne scenariusze.
A gdybym odgrywała choć trochę rolę "dobrej synowej" i po prostu przemilczała swoje życiowe plany (plany zawsze przecież można zmienić, a poza tym i tak nic jej do tego) to miałabym co najmniej o połowę problemów z teściową mniej olka - Nie 26 Lut, 2012 18:06
Flandra napisał/a:
Nie pasowałam do wyobrażeń i oczekiwań.
Poważam ludzi którzy są "prawdziwi".Przez lata picia dość mam kłamstw,manipulacji.Sama też 'wale" prosto z mostu,skutki są różne,ale mam prawo mówić to co myślę,oczywiście zachowując zasady kultury.I czy komuś to pasuje,czy nie to już nie moja brocha.Klara - Nie 26 Lut, 2012 18:10
olka napisał/a:
Sama też 'wale" prosto z mostu,
Olu, a jak przyjmujesz takie walenie prosto z mostu w Twoim kierunku?Halibut - Nie 26 Lut, 2012 18:29 Całkowita szczerość w obec innych bywa często formą maskowanej agresji. To dobry sposób na ranienie pod płaszczykiem dobrych pobudek, bez poczucia winy bo w imię prawdy. Wydaje mi sie, że njlepszą granicą szczerości jet granica którą wskazuje empatia.Flandria - Nie 26 Lut, 2012 20:25
Halibut napisał/a:
Wydaje mi sie, że njlepszą granicą szczerości jet granica którą wskazuje empatia.
mnie się wydaje, że empatia to za mało.rufio - Nie 26 Lut, 2012 23:01 Niestety żyjemy w takim a nie w innym świecie gdzie nadmiar szczerości jest przeszkoda a nieraz niewskazana . Składamy się z kompromisów i z niedomówień , może nie dosłownie my sami ale otoczenie w którym żyjemy . Szczerość jest i może cechą chwalebną i pożądaną ale nie w każdej sytuacji i czasie . Nasze życie składa się z masek i pozornych działań i czy nam się to podoba czy nie , kłóci się z naszym/twoim/moim wizerunkiem świata musimy/powinniśmy/możemy przyjąć zasady które obowiązują w danym momencie .Moim zdaniem zbytnie otwarcie - zbytnia szczerość ( nawet w dobrze pojętym interesie ) w nowym miejscu /pracy/zamieszkania/nauki na samym początku może a nawet jestem pewny na pewno zrazi "stare" towarzystwo do nowo przybyłego . Zrodzi podejrzenie/nieufność/niechęć. Z góry stawia taką osobę po za kręgiem -" skoro w naszym gronie jest taka to znaczy , że i na wyższym poziomie ( dyrekcja itp ) tez taka jest - nie można mówić swobodnie . Powie w swej dziwnie pojętej szczerości to co my tu mówimy ." Takiej osobie się nie ufa - z urzędu - będzie szukanie podtekstów - co poeta miał na myśli - A po za tym jeżeli Rybko masz być przełożoną to pamiętaj , że przełożony zawsze jest sam i zbytnia szczerość do podwładnych wywoła odwrotny efekt od założonego .I nie mam na myśli szczerość do samej siebie i o sobie ale wydawania opinii o podwładnych w sposób zbyt otwarty tzn zbyt obcesowy . I uwierz mi byłem po jednej i drugiej stronie - na szczerość bezwzględną mogą pozwolić sobie tylko DZIECI i to do pewnego wieku. Bo szczerość bezwzględna nawet w stosunku do samej/samego siebie nie zawsze jest mile widziana a co dopiero innych .
prskEstera - Nie 26 Lut, 2012 23:17
Flandra napisał/a:
Estera napisał/a:
ja już tak spudłowałam 3 razy w życiu i mi się znudziło
a na terapii nie przyglądałaś się temu jakie motywy Tobą kierowały przy "celowaniu"?
przyglądałyśmy się, a jakże i wszystko stało się dla mnie jasne. wiem dokładnie na czym polegało skrzywienie mojego celownika.
teraz jestem pacyfistką i wszystkie karabiny, pistolety i inne bronie wrzuciłam do lamusa Flandria - Nie 26 Lut, 2012 23:46
rufio napisał/a:
A po za tym jeżeli Rybko masz być przełożoną
nienie, nawet się zastanawiam czy nie zaryzykować i w ogóle się "przebranżowić" (tzn. zmienić specjalizację w swoim zawodzie), więc być może będę zaczynała niejako od zera
rufio napisał/a:
Moim zdaniem zbytnie otwarcie - zbytnia szczerość ( nawet w dobrze pojętym interesie ) w nowym miejscu /pracy/zamieszkania/nauki na samym początku może a nawet jestem pewny na pewno zrazi "stare" towarzystwo do nowo przybyłego .
oglądałam kiedyś wywiad z psychologiem (?) Miłoszem Brzezińskim i mówił dokładnie to samo co Ty że na początku w pracy czy innym nowym miejscu należy się przede wszystkim dostosować do innych (pokazał to na takich zabawnych żółtych ludzikach )
rufio napisał/a:
I uwierz mi byłem po jednej i drugiej stronie - na szczerość bezwzględną mogą pozwolić sobie tylko DZIECI i to do pewnego wieku.
świetnie (bardzo obrazowo) to ująłeś, dzięki Flandria - Nie 26 Lut, 2012 23:48
Estera napisał/a:
przyglądałyśmy się, a jakże i wszystko stało się dla mnie jasne. wiem dokładnie na czym polegało skrzywienie mojego celownika.
teraz jestem pacyfistką i wszystkie karabiny, pistolety i inne bronie wrzuciłam do lamusa
ale zapisałaś się na judo czy coś? pterodaktyll - Nie 26 Lut, 2012 23:49
Estera napisał/a:
teraz jestem pacyfistką i wszystkie karabiny, pistolety i inne bronie wrzuciłam do lamusa
Słusznie. Siła kobiety tkwi w jej słabości rufio - Nie 26 Lut, 2012 23:53 Estera napisał/a:
teraz jestem pacyfistką i wszystkie karabiny, pistolety i inne bronie wrzuciłam do lamusa
[/quote]
I zaczęła używać uśmiechu