To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Nie mogę sobie znależć miejsca..

Dora - Sob 05 Maj, 2012 13:49
Temat postu: Nie mogę sobie znależć miejsca..
Od czasu jak przestałam pić alkohol nie mogę sobie znależć miejsca (iks mi nie działa), sprzątam, przemeblowuję, w domu już mam jak w pudełeczku, segreguję papiery i... nie mam już co robić :bezradny: Dni upływają takie nijakie, nic mnie nie cieszy, nic mnie nie bawi, popadłam w stan apatii i zniechęcenia. Jakoś sobie nie wyobrażam żyć tak do końca moich dni 8| Czy to się zmieni ? Kiedy wróci radość z życia na trzeżwo ?
wampirzyca - Sob 05 Maj, 2012 13:55

Dorotko ....ja zaczynam 5 -miesiąc bez alkoholu .............ciężko było oj ciężko......ale nagrodą są takie dni jakie mam ostatnio ........wszystko mija ....uwierz to normalne że się teraz tak czujesz .....ale to minie :) z czasem .......

teraz napawa mnie przerażeniem myśl .......jak powracam do tych dni z alkoholem ....boję się .....żeby nigdy już nie powróciły 8|

Dora - Sob 05 Maj, 2012 14:04

Nigdy jeszcze nie wytrzymałam 5 miesięcy :szok: Ale mam zamiar.. Mnie też przerażają wspomnienia związane z piciem alkoholu, ale zaczynam zauważać że jakby zanikały, zacierały się, a wracają te kolorowe, wesołe :beczy:
szymon - Sob 05 Maj, 2012 14:07
Temat postu: Re: Nie mogę sobie znależć miejsca..
Miriam napisał/a:
Dni upływają takie nijakie, nic mnie nie cieszy, nic mnie nie bawi, popadłam w stan apatii i zniechęcenia.


to normalne, to taki okres jest.
możesz tak mieć tydzień, miesiąc albo i dwa.
najważniejsze, byś w tym czasie umiała to rozpoznać, byś rozmawiała jak najwięcej z druga osobą, jak nie masz takiej osoby to polecam AA lub forum.

bo ty byś chciała teraz AHY i OHY, ja też tak chciałem na początku, a tu d***, nikt mi nagród nie dawał, nikt mnie nie chwalił, nikt nie podziwiał, nikt nie wspierał.

jak sobie nie radziłem, to dzwoniłem do kolegów, chodziłem częściej na mitingi, pisałem co czuję tutaj - dostałem zawsze pomoc, wsparcie od osób, które znają problem, bo sami kiedyś to przechodzili.

a między nami, możesz przecież jeszcze raz przemeblować mieszkanko ;)

piotr7 - Sob 05 Maj, 2012 14:10

Dorotko, ja mam osiem miesięcy i te stany o których piszesz mijają.Są oczywiście wahania nastrojów ale z dnia na dzień jest lepiej :okok:
wampirzyca - Sob 05 Maj, 2012 14:11

Miriam napisał/a:
Nigdy jeszcze nie wytrzymałam 5 miesięcy



Dorotko mnie nie chodzi o wytrzymanie ............ja lubię to swoje nowe życie..... :) i ty tak potrafisz

na początku jest tak ....to normalne ......u mnie najgorszy był 3 miesiąc .....ale teraz jest o wiele lepiej

Dora - Sob 05 Maj, 2012 14:13

Teraz to zagipsuję dziury i pomaluję ściany :wysmiewacz:
A ja nie wiem czy lubię moję życie, ale pewnie teraz tak mówię bo mam doła i nuda mnie dopadła. Wierzę że będzie lepiej, i tej wiary się trzymam, oraz czerpię z Waszych doświadczeń :>

piotr7 - Sob 05 Maj, 2012 14:13

Teraz sobie uświadomiłem ze przestałem liczyć dni.
cool - Sob 05 Maj, 2012 14:13

Miriam napisał/a:
Kiedy wróci radość z życia na trzeżwo ?


daj sobie czasu Dorotko :) a będzie ok , szukaj pozytywów że nie pijesz ;)

Janioł - Sob 05 Maj, 2012 14:17

Miriam napisał/a:
Kiedy wróci radość z życia na trzeżwo ?
kiedy zaczniesz trzeżwieć i juz trochę potrzeźwiejesz , tak szybko to nie działa a to co sie z Tobą dzieje to nic innego jak chęć szybkiego poprawienia nastroju i polepszenia sobie, fachowo to się nazywa system nałogowego regulowania uczuć, alkoholik pijąc ma na to sposób czyli alkohol ten nie pijący musi się uczyć przeżywać to co jest a na to potzreba czasu , więc cierpliwości życzę
wampirzyca - Sob 05 Maj, 2012 14:21

ja wylałam tonę łez ...........zjadłam hektolitry lodów......nerwów swoje przeszłam.....kilometrów też..... :)


nie ma tak pstryk i już ......... :bezradny:

wampirzyca - Sob 05 Maj, 2012 14:32

szkoda że nie mieszkasz blisko .....poszłybyśmy na spacer ....na lody ...kawkę ...

a może spraw sobie jakąś przyjemność............ja np poleciałam i kupiłam sobie maseczki ....i ładny lakier do paznokci i będę sobie malować g45g g45g no i zrobiłam sernik na zimno z truskawkami i galaretką....którą połowę musiałam zmywać z podłogi bo mi się wylała rg5th67j

Gonzo.pl - Sob 05 Maj, 2012 14:37

Dorotko, ja od pierwszego dnia polubiłem swoje życie bez alkoholu. Z radością szedlem na terapię - codziennie, na miting - codziennie.
Cieszyłem się i z tego, że dowiem się czegoś nowego i z tego, że poznam ludzi, cieszyłem się z rozmów. Nie siedziałem w domu i nie żaliłem się jaki jestem samotny. Ciągnęło mnie do ludzi.
Pewnie, że byłem wystraszony, wycofany, nieufny.
Ale sympatia ludzi to zmieniła.
Dziś jest tych ludzi, przyjaciół, koło mnie sporo. I dawnych znajomych (nie tych pijących na umór, nie przebywam wśród pijących wcale), i tych z AA, i tych ze szkoły, i tych z forum.
Ciągle z kimś się spotykam, ktoś dzwoni, ktoś pisze, gdzieś wyjeżdżam.
Każde takie spotkanie jest dla mnie małym świętem, każdy człowiek nową przygodą.
Potrafię tez sam zorganizować sobie czas, z kimś się umówić, coś zaproponować, coś zorganizować.
Potrafię też być sam ze sobą i nie nudzić się. Spacer, rower, sauna, fotografowanie.
A czasem po prostu lenistwo, kawa, film, książka.
Ale żeby być ze sobą, najpierw musiałem siebie polubić.
Powoli też zapełniałem i zapełniam nadal kolejne obszary mojego życia. Praca, szkoła, hobby, życie towarzyskie, życie osobiste.

Moje życie jest radosne i szczęśliwe, bo ja tak chcę. :]

Dora - Sob 05 Maj, 2012 15:11

Jest dziś jeden z moich czarnych dni, bywa lepiej.. Dziś bardzo dużo zrobiłam w domu, teraz rozbolała mnie głowa i chyba się położę na chwilę. Dzięki za wsparcie kochani :buziak:
matiwaldi - Sob 05 Maj, 2012 15:13

Miriam napisał/a:
chyba się położę na chwilę.

to dobry pomysł jest,tylko nie nastawiaj budzika......bo po co .......

wampirzyca - Sob 05 Maj, 2012 15:24

matiwaldi napisał/a:
Miriam napisał/a:
chyba się położę na chwilę.

to dobry pomysł jest,tylko nie nastawiaj budzika......bo po co .......



śpij Dorotko ...sen to najlepsze lekarstwo....ja też chyba się zdrzemnę ;)

szymon - Sob 05 Maj, 2012 15:47

Miriam napisał/a:

A ja nie wiem czy lubię moję życie, ale pewnie teraz tak mówię bo mam doła i nuda mnie dopadła


ja uwielbiam, kocham, miłuję, ubustwiam swoje życie!
ty zapewne masz podobnie, moze tak samo :)

ale chorobie to juz nie pasuje, nuda i wszystko do bani, takie "ble, ble, ble" podświadomości, choroby.

sedno jest w tym, ze to ja decyduję o sobie, nie choroba, której pokazuję :spadaj:

Dora - Sob 05 Maj, 2012 17:01

Ja już wiem co mi jest ! Śniło mi się w nocy że piłam piwo, i teraz mam suchego kaca :szok: Boli mnie głowa, dołek totalny, i parcie na żarcie - identycznie jak na kacu :zalamka:
pterodaktyll - Sob 05 Maj, 2012 17:02

Miriam napisał/a:
teraz mam suchego kaca

bądź uprzejma ożłopać się niegazowanej wody mineralnej......tak na wszelki wypadek. Pomaga.

Dora - Sob 05 Maj, 2012 17:04

Piję, piję i herbatkę miętową, bo mi niedobrze 8|
pterodaktyll - Sob 05 Maj, 2012 17:09

Miriam napisał/a:
Piję, piję i herbatkę miętową, bo mi niedobrze

Lepiej żeby było Ci niedobrze od tej herbaty niż od czegoś innego..........przejdzie, wszystko w końcu przechodzi, spróbuj zająć się czymś w miarę absorbującym, żeby nie myśleć o tym nieprzyjemnym stanie :)

Dora - Sob 05 Maj, 2012 17:14

Ale co to za cholera ten SUCHY KAC ? Jak to możliwe żeby go mieć nie pijąc - objawy i samopoczucie identyczne jak po spożyciu alkoholu :szok:
pterodaktyll - Sob 05 Maj, 2012 17:17

Miriam napisał/a:
co to za cholera ten SUCHY KAC ? Jak to możliwe żeby go mieć nie pijąc -

Wstukaj sobie w google i poczytaj

Wiedźma - Sob 05 Maj, 2012 18:15

Miriam napisał/a:
co to za cholera ten SUCHY KAC ? Jak to możliwe żeby go mieć nie pijąc - objawy i samopoczucie identyczne jak po spożyciu alkoholu :szok:

To manipulacja podświadomości.
Pomyśl - jakie jest najlepsze lekarstwo na kaca? Klin, prawda?
No więc Twoja podświadomość robi w Twoim organizmie takie kuku,
żebyś po to "lekarstwo" sięgnęła.

rufio - Sob 05 Maj, 2012 18:52

Głowa .
Dora - Sob 05 Maj, 2012 19:06

O dziwo po uświadomieniu sobie że to iluzja umysłu, przeszło mi :) Poszłam sobie na długi spacer z piesem i o wiele lepiej się czuję, fajnie mi :hurra: Cieszę się ze to przetrwałam, trochę przedrzemałam ;)
Wiedźma - Sob 05 Maj, 2012 19:19

No widzisz - wszystko przemija, nawet najdłuższa żmija :)
Jędrek - Sob 05 Maj, 2012 19:20
Temat postu: Re: Nie mogę sobie znależć miejsca..
Miriam napisał/a:
..... popadłam w stan apatii i zniechęcenia. Jakoś sobie nie wyobrażam żyć tak do końca moich dni 8| Czy to się zmieni ? Kiedy wróci radość z życia na trzeżwo ?

Na terapii mówili mi na początku o pustce... Ponieważ dużo czasu spędzałem pijąc, czekjąc nsa picie i męcząc się po piciu wpadłem w depresję nie widząc celu, przy codziennej nijakiej monotonii...
Niestety ja nie chciałem zmienić sposobu myślenia i ciągle szukałem łatwiejszej i łagodniejszej drogi....czyli łudziłem się że wyzdrowieje i będzie jak dawniej. Tak naprawdę nie chciałem przestać pić. Męczyłem się dwa lata- depresja, doły, nerwy, złość.....
Ale nie żałuję tych dwóch lat. Dotarło do mnie dużo dzięki terapii podstawowej, pogłębionej, mityngom AA i zacząłem zmieniać swoje życie, myślenie, podejście... BO ZMIENIĆ TRZEBA BARDZO DUŻO jak mi się okazało. Zwłąszcza powroty do towarzystwa z którym piłęm do tej pory wytrącają mnie z równowagi i powodują spadki pozytywnego nastroju :(

szalaput - Sob 05 Maj, 2012 20:04

Miriam;Miriam,tak sobie mysle skoro u Ciebie juz wszystko posprzatane i posegregowane...
i sie nudzisz to moze teraz u mnie na rejony??? :lol2: :lol2: :lol2: hhihi
dobrze ze nie pijesz reszta sie ulozy tylko nie pij,tez trwam w trzezwosci,tez jest trudno,ale zawsze gdy czuje zagrozenie :nono: reaguje,szukam drugiego alkoholika
ffg65

Dora - Sob 05 Maj, 2012 20:06

DOROTO proszę :[ :[ :[
szalaput - Sob 05 Maj, 2012 20:15

tak DOROTKO,taki nietakt,
padam na kolana i blagam o wybaczenie,
krok 10y ff4ghh ff4ghh ff4ghh

Dora - Sob 05 Maj, 2012 20:16

Spoko :buziak: Nienawidzę tej Miriam :uoee:
rufio - Sob 05 Maj, 2012 20:19

A Dorotę ?
Dora - Sob 05 Maj, 2012 20:21

Jeszcze nie wiem co do niej czuję - może ulgę ? 8| Ostatnio czułam odrazę - ale to była Miriam :uoee:
rufio - Sob 05 Maj, 2012 20:23

Miriam napisał/a:
może ulgę ?

Do NIEJ samej czy do Jej uczuć ?

szalaput - Sob 05 Maj, 2012 20:24

niech zyje nam DOROTKA,sto lat sto lat, :okok:
Dora - Sob 05 Maj, 2012 20:31

Czuję ulgę że już nie muszę być tym wstrętnym człowiekiem, że nie muszę już chlać, mieć moralniaka, zawodzić siebie i rodzinę, kombinować, kłamać, kręcić :oops:
Dzięki Szalapucie :mgreen:

szymon - Sob 05 Maj, 2012 20:40

Miriam napisał/a:
Czuję ulgę że już nie muszę być tym wstrętnym człowiekiem


ależ Dorotko :skromny:
przecież ty nie byłaś wstrętna!
co najwyżej Twoje zachowanie było nieodpowiednie.
widzisz tą różnicę?

Dora - Sob 05 Maj, 2012 20:54

Widzę, widzę.. Mój były mąż zwykł mawiać do mnie - "zachowujesz się jak dziwka", a kiedy pytałam czemu mnie obraża, mówił - "przecież nie powiedziałem że jesteś dziwką" ! :bezradny:
rufio - Sob 05 Maj, 2012 21:06

Jesteś chora - to już wiesz
Masz/miałaś chore zachowania - to tez już wiesz
Jeszcze będziesz miała jazdy - to tez powoli się dowiadujesz
Jednego nie wiesz - jak będzie jutro ?
Teraz to jutro jest NIEWAŻNE - WAŻNE jest DZIŚ
Słuchaj - obserwuj SIEBIE - Myśl
Zanim coś zrobisz - zatrzymaj się w pół kroku - myśl
Zanim coś powiesz na głos - powiedz to w myślach i posłuchaj jak brzmi - myśl

prsk

Jędrek - Sob 05 Maj, 2012 21:14

rufio napisał/a:
Zanim coś zrobisz - zatrzymaj się w pół kroku - myśl
Zanim coś powiesz na głos - powiedz to w myślach i posłuchaj jak brzmi - myśl

Z tym mam dalej problemy... najpierw się wysypuję- później zastanawiam :(

Dora - Sob 05 Maj, 2012 21:26

Ja też jestem w gorącej wodzie kąpana, niestety :skromny:
staaw - Sob 05 Maj, 2012 21:32

Miriam napisał/a:
Ja też jestem w gorącej wodzie kąpana, niestety

Zacznij się kąpać w zimnej :lol2:

rufio - Sob 05 Maj, 2012 21:40

Miriam napisał/a:
gorącej wodzie

Wejdziesz do takiej wody bez zastanowienia ? Bez sprawdzenia temp . ? Raczej nie - myśl .
Zrób to co chcesz zrobić dwa- trzy razy wolniej - bez konsekwencji . Trudne ? Tak ale tylko na początku

esaneta - Czw 10 Maj, 2012 09:05

Dorota, jak idzie?
Dora - Czw 10 Maj, 2012 09:15

Dzięki że pytasz :buziak: Sama nie wiem, żyję, pracuję, chodzę na terapię. Automatycznie wykonuję swoje czynności, nie ma jednak we mnie radości życia, wszystko jest szare i bezbarwne :zalamka: Czekam na ten miesiąc miodowy...
pterodaktyll - Czw 10 Maj, 2012 09:41

Miriam napisał/a:
żyję, pracuję, chodzę na terapię. Automatycznie wykonuję swoje czynności, nie ma jednak we mnie radości życia, wszystko jest szare i bezbarwne

Czy masz zaplanowane jakies cele do osiągnięcia czy tylko tak............
Miriam napisał/a:
Czekam na ten miesiąc miodowy...

Dora - Czw 10 Maj, 2012 09:49

Mam cele szczytne, schudnąć, popłacić długi, wyedukować dzieci, umeblować mieszkanie, w końcu pojechać nad morze, zrobić kurs językowy.. Z tego wszystkiego to tylko chudnąć zaczęłam, ale to pewnie dlatego że nie wlewam w siebie koszmarnych ilości piwa :wysmiewacz:
pterodaktyll - Czw 10 Maj, 2012 09:53

Cytat:

Mam cele szczytne, schudnąć, popłacić długi, wyedukować dzieci, umeblować mieszkanie, w końcu pojechać nad morze, zrobić kurs językowy.

W tym kontekście w jakim to napisałaś, to wygląda raczej na zbiór pobożnych życzeń a nie zaplanowane konkretnie cele. Cel to coś takiego co ma określony CZAS realizacji i to w miarę realny, a nie tak sobie z sufitu, pitu, pitu :p

Dora - Czw 10 Maj, 2012 10:04

Tylko 3 ostatnie cele są w fazie marzeń, reszta już się dzieje i zmierza w dobrym kierunku :skromny:
pterodaktyll - Czw 10 Maj, 2012 10:14

Miriam napisał/a:
Tylko 3 ostatnie cele są w fazie marzeń, reszta już się dzieje i zmierza w dobrym kierunku

No to własciwie czemu narzekasz, że
Miriam napisał/a:
nie ma jednak we mnie radości życia, wszystko jest szare i bezbarwne

Skoro tak dobrze Ci idzie z tym normalnym zwykłym życiem? Gwiazdki z nieba raczej nie spadają, przeważnie trzeba samemu trochę szczęściu pomóc żeby przyszło (obojętnie co rozumiemy pod pojęciem szczęścia) :)



:)

grzesiek - Czw 10 Maj, 2012 11:00

Dorotko, obecnie mamy wiosnę i jak to bywa po zimie,wszystko budzi się do życia.
Twój stan,marazm, też minie ,a Twoje życie może zacząć rozkwitać.Ty sama musisz ustalić sobie kolejność działania.Twoje priorytety.Co chcesz zrobić ,w jakiej kolejności i kiedy.
Obecnie na mitingach AA omawia się 5-ty krok.Wyznanie swoich błędów,jakie popełniliśmy w czasie pijanego życia. Żeby tego dokonać najpierw należy wybaczyć samemu sobie.Spojrzeć w lustro i wybaczyć własnemu odbiciu.Ja Grzesiek alkoholik uważam,że bez tego nie da się trzeźwieć .Można jedynie nie pić. Dla mnie 5 krok to szczerość i prawda i takie powinno być moje życie ,ale bez okazania skruchy, wyznania swoich błędów i wybaczenia sobie nie mogło by istnieć. Wybaczając sobie ,pogodziłem się z tym co było i łatwiej było mi otworzyć sie przed innymi, oczyścić sie z brudów i przebaczyć innym.To dopiero dało mi ulgę i możliwość spojrzenia na życie z innej, obecnej perspektywy.

Dora - Czw 10 Maj, 2012 11:12

Ja sobie wybaczyłam, wpisałam swoje zachowania w chorobę 8| A chodzi mi o to że moje życie jest teraz takie proste przewidywalne, bez tego smaczku, emocji, i innych pijackich zachowań :shock: Nie wiem czemu mnie to martwii, chcę żeby właśnie takie było, proste i spokojne :) Tylko najgorsze że nic mnie nie cieszy, nie bawi, nie czuję żadnych emocji, żyję jak automat... Mam nadzieję że kiedyś odzyskam radość życia bez alkoholu :zalamka:
pterodaktyll - Czw 10 Maj, 2012 11:18

Miriam napisał/a:
Mam nadzieję że kiedyś odzyskam radość życia bez alkoholu

Na dobry początek musisz polubić i zaakceptować samą siebie, taką jaką jesteś a potem będzie już łatwiej :)
Miriam napisał/a:
chodzi mi o to że moje życie jest teraz takie proste przewidywalne, bez tego smaczku, emocji, i innych pijackich zachowań

Koniecznie poszukaj jakiegoś dużego celu, który na tyle Cię zaabsorbuje, że nie będziesz miała czasu i ochoty rozpatrywać swojego życia w kontekście jego przewidywalności a przede wszystkim nie będzie w nim miejsca (ani trochę) na alkohol. Skoro mnie się to udało............. :mgreen:

grzesiek - Czw 10 Maj, 2012 12:01

Miriam napisał/a:
Tylko najgorsze że nic mnie nie cieszy, nie bawi, nie czuję żadnych emocji, żyję jak automat... Mam nadzieję że kiedyś odzyskam radość życia bez alkoholu

Czasem chcemy zbyt wiele,w krótkim czasie i to nas gubi, radość z życia składa się z najdrobniejszych rzeczy,które tworząc jedność dają olbrzymi efekt. By zrobić dzicku piaskownicę trzeba nasypać górę piasku,a to miliony ziaren. Mnie cieszy trzeźwy dzień,ale na jego całość składa się wiele godzin,minut,sekund. Teraz czuję zadowolenie,że piszę z Wami,z Tobą ,bo mam na to ochotę i temat jest ciekawy.Może Twoje wnioski, dadzą jakąś zmianę i to też będzie dla mnie powodem do radości.
Każdy dzień daje mi coś nowego.3 GODZ. TEMU WYRWAŁEM ZĘBA, to też może cieszyć,choć nie jest przyjemne ,bo po pijaku nie miałem czasu dbać o swoje zdrowie,wygląd czy elegancję.

pannaJot - Czw 10 Maj, 2012 12:09

pterodaktyll napisał/a:

Koniecznie poszukaj jakiegoś dużego celu, który na tyle Cię zaabsorbuje, że nie będziesz miała czasu i ochoty rozpatrywać swojego życia w kontekście jego przewidywalności a przede wszystkim nie będzie w nim miejsca (ani trochę) na alkohol. Skoro mnie się to udało............. :mgreen:


A nie jest czasem tak, że lepsze cele "mniejsze" , łatwiejsze do zrealizowania? Że rzucając się z motyka na słońce i tworząc plany, których nie da rady zrealizować można wpakować się w jeszcze gorszy nastrój. Dojdzie rozczarowanie...
Dorota. Pamiętaj nic na siłę, wszystko młotkiem :wysmiewacz:
Ja dreptałam maleńkimi kroczkami. Chciałam np wyleczyć zeba, nie miałam kasy to odkładałam ile mogłam. Ale powoli. Nie załamałam rąk, że 700 zł, ze nie mam i nie zrobię.
Czekasz na miodowy miesiąc. A jak się nie doczekasz? Kolejne rozczarowanie, ze paskudny nastrój sam nie minął? Nie każdy go ma. Możesz i ty zderzyć się od razu z rzeczywistością. Powiem Ci jeszcze ze ta tęsknota za adrenaliną czasem i mnie dopadała. Nie szukałam poprawy nastroju w alkoholu bo juz wiedziałam, że pić nie chcę, znalazłam w jedzeniu. A teraz lecze się nie tylko z alkoholizmu ale także z bulimii. Droga na skróty? Nie da się....

grzesiek - Czw 10 Maj, 2012 12:20

pannaJot napisał/a:
Chciałam np wyleczyć zeba, nie miałam kasy to odkładałam ile mogłam. Ale powoli. Nie załamałam rąk, że 700 zł, ze nie mam i nie zrobię.

za taką kasę ?
pannaJot napisał/a:
Pamiętaj nic na siłę, wszystko młotkiem :wysmiewacz:

pannaJot - Czw 10 Maj, 2012 12:27

wstawić zęba, wybacz :skromny:
grzesiek - Czw 10 Maj, 2012 12:37

Cytat:

wbijanie gwoździ,kołków ,ćwieków, to jak wstawianie...
sorki taka głupawka,

Dora - Czw 10 Maj, 2012 12:45

Zęby to i ja muszę wyleczyć, bo zaniedbałam je, na szczęście dużo leczenia nie ma, tylko plomby pogubiłam :skromny: Martwi mnie że moja starsza córa (18 latka) pije i pali. Przecież widziała moje uzależnienie, nie boi się tego ? Próbowałam tłumaczyć, ale nie dociera...
grzesiek - Czw 10 Maj, 2012 12:58

A do ciebie od razu dotarło? Sama musi poczuć konsekwencje. Pije wiele osób na świecie,a nie są uzależnieni. Córka miała wzorzec,nie dziw się. Zmieniaj siebie,niech ona zobaczy,że trzeźwa matka może żyć i normalnie funkcjonować bez alkoholu. Niech sama dojdzie do tego,że nie potrzebne są do życia jakieś wspomagacze.
Jeśli masz możliwość uzyskać jakąś lekturę na temat uzależnienia ,to trzymaj ją w domu w dostępnym miejscu,może kiedyś sięgnie z ciekawości,czym jest uzależnienie i choroba alkoholowa.Niech ma do tego dostęp, różnie młodzież odczuwa skutki libacji,czy kaca po grillu.

rufio - Czw 10 Maj, 2012 13:17

Jedno umarło - drugie jeszcze się nie urodziło .
Stan zawieszenia -norma - tym nie należy się przejmować tylko robić swoje .
Przyjdzie zrozumienie i tzw radość życia - bez pośpiechu .
A córa pije / Jak ? Okazjonalnie - imprezowo czy dziennie ?

grzesiek - Czw 10 Maj, 2012 13:44

rufio napisał/a:
Jedno umarło - drugie jeszcze się nie urodziło

Rufio czy tak jest do końca...?
dla mnie nie umarło,zawcze będzie w pamięci ale zależy od wyboru.
Miałem pijane życie i mam trzeźwe życie ,ja wybrałem które wolę.
Poruwnując jedno i drugie wiem,które jest lepsze.
Mogę trzymać się tego dobrego,lub wrócić do poprzedniego,gorszego,złego.
Wybór jest mój.
Właściwe wybory daja radość i satysfakcję

rufio - Czw 10 Maj, 2012 13:52

Grześ nie bierz dosłownie .
grzesiek - Czw 10 Maj, 2012 14:12

rufio,może nie dosłownie ale coś w tym jest,fajny temacik.
Zresztą dla mnie nie ma tematów nie fajnych ,jeśli mogą coś zmienić,czegoś nauczyć,coś uświadomić,pomóc w codziennym trzeźwieniu.

Dora - Czw 10 Maj, 2012 14:44

Pije weekendowo, choć dziś w szkole coś chlapnęła na praktykach, chyba piwo. Wiem bo się pochwaliła :załamka:
pterodaktyll - Czw 10 Maj, 2012 16:30

pannaJot napisał/a:
nie jest czasem tak, że lepsze cele "mniejsze" , łatwiejsze do zrealizowania?

Duży cel powinien sie składać z iluś kolejnych etapów, czyli tych kroczków, o których piszesz, jeśli ma być prawidłowo skonstruowany...może powinienem był napisać......"na tyle dużego celu"........... :mysli:

Dora - Czw 10 Maj, 2012 17:09

Duży cel, to jaki ? Te które mam mi wystarczą aż nadto.. Jest to plan na kilka lat. Chciałabym kiedyś mieć własne mieszkanie - ale to nierealny cel :wysmiewacz:
pterodaktyll - Czw 10 Maj, 2012 17:20

Miriam napisał/a:
Duży cel, to jaki ?

Taki, który zajmie Ci większość czasu i do tego będzie sprawiał przyjemność. nie chodzi o to żeby się samemu "katować" tylko o to żeby to życie sprawiało przyjemność choć czasem.
Zrozum jedną rzecz. do tej pory każde zdarzenie, każdy stres (obojętnie czy w kategorii negatywnej czy pozytywnej) " nagradzałaś " sobie alkoholem. Mówiąc inaczej był to Twój jedyny cel. Teraz odebrałaś sobie tą możliwość (wreszcie), ale zostaje w Twojej podświadomości coś w rodzaju "czarnej dziury" Natura nie znosi próżni, więc musisz sobie to czymś zastąpić, żeby nie wrócić znowu do nałogu. To osiągasz właśnie dzięki tym celom, które sobie wyznaczasz zamiast picia.
Czy ja to w zrozumiały sposób tłumaczę?

Dora - Czw 10 Maj, 2012 17:25

Ja chcę tylko spokoju, o tym marzę ;)
Tajga - Czw 10 Maj, 2012 19:06

Dorotko!!! Marzyłam o nie realnych rzeczach. Odkąd nie piję WSZYSTKIE się spełniły. :)
Dora - Czw 10 Maj, 2012 19:11

To może i ja będe kiedyś miała swój mały wymarzony domek z ogródkiem :skromny: ;)
Tajga - Czw 10 Maj, 2012 19:13

No ja marzyłam o nowych meblach, remoncie, ale ja nie chciałam mieć domku bo trzeba rynny naprawiać :P
Myśl sobie o ogródku, myśl.....

Dora - Czw 10 Maj, 2012 19:17

Co noc przed snem sobie go wyobrażam, jak go mebluję, zagospodarowuję i ile będę mogła zwierzaków przygarnąć :hurra:
Wiedźma - Czw 10 Maj, 2012 19:28

Ja też marzyłam o własnym mieszkaniu i też wydawało mi się to nierealne.
I proszę - mam je. Trochę czasu i wyrzeczeń mnie to kosztowało, ale jest.
I to tak bardzo własne, że nawet czynszu płacić nie muszę :mgreen:

Tajga - Czw 10 Maj, 2012 19:35

Miriam napisał/a:
Co noc przed snem sobie go wyobrażam, jak go mebluję, zagospodarowuję i ile będę mogła zwierzaków przygarnąć :hurra:


Na początku to marzyłam, abym odzyskała wiarygodność, spokojne myśli, i aby odeszła obsesja alkoholowa. Później odważyłam się marzyć o rzeczach materialnych.
Zwierzaków też sobie na przygarniałam. :kciuki:

Dora - Czw 10 Maj, 2012 19:36

Ech... Pomarzyć można Wiedźmo 8|Mam kredytów i zadłużeń do 2015 roku... L bardzo kiepsko płatną pracę :blee:
Tajga - Czw 10 Maj, 2012 19:45

Dorotko, pomału się wszystko ułoży. :buzki:
kamo - Czw 10 Maj, 2012 19:52

ja na razie nie pracuje bo jestem chory.długi rosną mieszkam z teściami w pokoiku 3 na 4.nie mogę spotykać sie z terapeutka ani chodzić na mityngi,nad czym ubolewam.Ale jestem trzeżwy i to było moje najwieksze marzenie.Do realizacji potrzebowałem Boga i siebie samego."Cała reszta to betka nie ma takiej rury której nie można odetkać".Troche cierpliwości i pracy nad sobą a osiągniesz swój cel.
Wiedźma - Czw 10 Maj, 2012 19:58

Miriam napisał/a:
Mam kredytów i zadłużeń do 2015 roku

To jeszcze tylko 3 lata :)
Akurat fajny czas, żeby zająć się swoim trzeźwieniem.
Później możesz zacząć pracować na domek :mgreen:

Dora - Czw 10 Maj, 2012 20:18

Masz rację, najpierw musze uwolnić się od obsesji picia. A potem... będzie co ma być :)
pterodaktyll - Czw 10 Maj, 2012 20:40

Tajga napisał/a:
ja nie chciałam mieć domku bo trzeba rynny naprawiać
Wiedźma napisał/a:
marzyłam o własnym mieszkaniu i też wydawało mi się to nierealne.
I proszę - mam je.

Mnie się parę lat temu nawet nie śniło, że będe jeszcze kiedykolwiek dom budował. Jak przyszło co do czego to ............stoi, trochę niewykończony ale stoi i można w nim mieszkać :mgreen:

Dora - Czw 10 Maj, 2012 20:55

A daleko ? Może u Ciebie zamieszkam ze zwierzętami :skromny: :wysmiewacz:
Ptero wybacz mi te żarty :skromny: ;)

pterodaktyll - Czw 10 Maj, 2012 21:00

Miriam napisał/a:
A daleko ?

Od Lublina to rzeczywiście dosyć daleko :mgreen:
Miriam napisał/a:
Ptero wybacz mi te żarty
:okok:
Dora - Czw 10 Maj, 2012 21:02

:okok:
pannaJot - Czw 10 Maj, 2012 21:04

Dorota widze, że humor Ci dopisuje :pocieszacz:
Dora - Czw 10 Maj, 2012 21:11

A nawet mi się jakoś poprawił :lol2: Schudłam 6 kg, zanikł mi apetyt po lekach.. Niedługo wbiję się w ciuchy z przed 3 lat :radocha: A może antydepresant zaczął działać :mysli:
Dora - Nie 13 Maj, 2012 08:44

Córa wczoraj cały dzien leżała na kacu, próbowałam z nią porozmawiać, skończyło się awanturą ! Jest dorosła i będzie robić co chce (tzn. upijać się). Zabiera alimenty i będzie sobie sama żyła bez naszej pomocy. Cóż, opłaci internat - czyli spanie i wyżywienie, to jeszcze jej 200 zł na chlanie zostanie... A my wszyscy się możemy cmoknąć :zalamka:
Tajga - Nie 13 Maj, 2012 08:57

Miriam napisał/a:
Córa wczoraj cały dzien leżała na kacu, próbowałam z nią porozmawiać, skończyło się awanturą !


Dorotko, nie rozmawia się z kimś w takim stanie.
Takie "mędrkowanie" tak się kończy...
Przypominam sobie siebie na kacu ( początki bo później to stany odstawienia miałam)
chciałam tylko leżeć po cichu, i ewentualnie coś kwaśnego do picia.

kamo - Nie 13 Maj, 2012 09:00

to chyba na ostrym kacu była skoro takie rzeczy mówi.To chyba też i moment nie najlepszy był na takie rozmowy.Może poczekaj aż się uspokoi i w tedy jej opowiedz o swoim doswiadczeniu z alko oraz konsekwencjami jakie poniosłaś i ponosisz.
Dora - Nie 13 Maj, 2012 09:22

Właśnie na kacu do mnie docierało że nie chcę sie upijać, widać do niej to nie trafia jeszcze..
Dora - Nie 13 Maj, 2012 10:04

Jak juz napisałam w wątku "Mam dość" - Monika pije i zabiera alimenty, ponieważ chce żyć na własny rachunek - to jej sprawa, nic na to nie poradzę jest dorosła według prawa ! Ufam że kiedyś zrozumie, jak jej życie dokopie.. Ale rozdzierać szat z tego powodu nie będę ! Akceptuję to czego nie mogę zmienić.. Zajmę się swoim własnym trzeźwieniem.. Mogę tylko rozmawiać z nią powołując się na swój własny, nieszczęsny przykład 8|
rufio - Nie 13 Maj, 2012 10:50

Córka jest w wieku " nieśmiertelnym " a z taka opcją się nie dyskutuje - nie ma szans a to
Miriam napisał/a:
Zajmę się swoim własnym trzeźwieniem

niech będzie kredo Twych dni .

prsk

pterodaktyll - Nie 13 Maj, 2012 11:13

Miriam napisał/a:
Zabiera alimenty i będzie sobie sama żyła bez naszej pomocy.

Koniecznie pozwól jej na ten eksperyment...........czasem działa cuda takie samorządzenie się sobą ......... :)
Miriam napisał/a:
Córa wczoraj cały dzien leżała na kacu, próbowałam z nią porozmawiać,

To teraz już wiesz, że nie warto, zresztą czy z Tobą można było się porozumieć jak bywałaś w podobnym stanie?

Dora - Nie 13 Maj, 2012 11:22

Ano nie da się uczyć na cudzych błędach.. Każdy widać musi na własnych :bezradny:
pterodaktyll - Nie 13 Maj, 2012 11:27

Miriam napisał/a:
nie da się uczyć na cudzych błędach..

Da się, da się...... :)

Dora - Nie 13 Maj, 2012 11:35

Źle napisałam - widać ja nie umiem uczyć sie na cudzych błędach :bezradny:
Gonzo.pl - Nie 13 Maj, 2012 11:44

Kto nie chce, szuka powodu.
Kto chce szuka sposobu.

Spróbuj. :)

pterodaktyll - Nie 13 Maj, 2012 11:47

Miriam napisał/a:
Źle napisałam - widać ja nie umiem uczyć sie na cudzych błędach

.....jeszcze nie.......... :)

wlod - Nie 13 Maj, 2012 12:34

Napisze tak w swoich początkach tez sie miotalem jednak mialem blisko siebie przyjaciól z AA.Ponadto musiałem zmienić swe zainteresowania dotyczące czasu wolnego.Zawsze marzyłem o ogrodzie,Stworzylem go od podstaw nie majac żadnej wiedzy ponadto kupilem sobie rower i gdy mnie dopadal niepokój stosowalem muzykoterapię to pomagalo.Uwielbiam
J.m.JARRE wycisza mnie calkowicie .Ostatnią deska jest drugi alkoholik i każdy kto chce pogadac niech dzwoni do przyjaciela. To pomaga

Dora - Śro 16 Maj, 2012 19:22

Córka mi właśnie pojechała - "oddaj mi zmarnowane dzieciństwo". Przykre 8| Popłakałam sobie :rozpacz:
pannaJot - Śro 16 Maj, 2012 19:24

Nie możesz jej oddać dzieciństwa, ale możesz ją trzeźwo wprowadzić w dorosłość. :pocieszacz:
NANA - Śro 16 Maj, 2012 19:25

Doroto - myślisz , że tak bez powodu Ci pojechała .. ?
Dora - Śro 16 Maj, 2012 19:31

Pokłociłyśmy się o kasę, i jej zbyt wygórowane żądania.. Gorzej że ja powiedziałam że nie chce mi się z nią gadać !
NANA - Śro 16 Maj, 2012 20:04

No właśnie , sama znalazłaś odpowiedź na nietaktowne zachowanie córki ,względem Ciebie .
Dorotko - czasami trzeba język zamknąć za zębami . Mnie to pomogło .

pannaJot - Śro 16 Maj, 2012 20:09

NANA napisał/a:
No właśnie , sama znalazłaś odpowiedź na nietaktowne zachowanie córki ,względem Ciebie .


Zachowanie córki nie jest nietaktowne, ono jest reakcja na picie matki. I ja je doskonale rozumiem. Dorota kilka dni abstynencji nie przekona dzieci, że jesteś już lepsza i na pewni nie uwierzą od razu, że juz nie pijesz. To są konsekwencje picia. Widoczne i najbardziej bolesne właśnie w ustach dzieci

Dora - Śro 16 Maj, 2012 20:18

One nie wiedzą że się leczę ponownie. Wolę już nic nikomu nie obiecywać, tylko sobie.. Powiedziałam że nie piję bo biorę leki, nie będę się przed nimi tłumaczyć, che być trzezwa dla siebie :)
staaw - Śro 16 Maj, 2012 20:19

Miriam napisał/a:
nie będę się przed nimi tłumaczyć, che być trzezwa dla siebie :)

:okok:

pannaJot - Śro 16 Maj, 2012 20:21

Miriam napisał/a:

Powiedziałam że nie piję bo biorę leki, nie będę się przed nimi tłumaczyć, che być trzezwa dla siebie :)


Jednym słowem po prostu je okłamałaś. Chcesz, żeby szanowali Ciebie traktuj ich jak godnych szacunku

staaw - Śro 16 Maj, 2012 20:25

pannaJot napisał/a:
Chcesz, żeby szanowali Ciebie traktuj ich jak godnych szacunku

Ja jednak myślę że obietnic słyszały już dużo. Nie mówił bym o leczeniu, czynem pokazał że trzeźwieję...

pannaJot - Śro 16 Maj, 2012 20:26

A gdzie ja napisałam że Dorota ma im obiecać ze już nie będzie piła? :bezradny:
Tajga - Śro 16 Maj, 2012 20:29

Miriam napisał/a:
Wolę już nic nikomu nie obiecywać, tylko sobie..


Dorotko, sobie tez nie obiecuj niczego.

Wystarczy nie pic 24 godziny :sztama:

staaw - Śro 16 Maj, 2012 20:29

pannaJot napisał/a:
Miriam napisał/a:

Powiedziałam że nie piję bo biorę leki, nie będę się przed nimi tłumaczyć, che być trzezwa dla siebie :)


Jednym słowem po prostu je okłamałaś. Chcesz, żeby szanowali Ciebie traktuj ich jak godnych szacunku

Tak zrozumiałem Twoją wypowiedź w tym poście.
Dorota nie powiedziała prawdy o leczeniu i stwierdziłaś że kłamie...

By nie kłamać, powinna powiedzieć że piąty raz leczy się z alkoholizmu?
Według mnie ją wyśmieją... :bezradny:

Dora - Śro 16 Maj, 2012 20:30

pannaJot napisał/a:
Jednym słowem po prostu je okłamałaś.

Tu już bzdury piszesz jakieś :szok: A leki biorę faktycznie i nie wolno ich łączyć z alkoholem ;)
staaw napisał/a:
Ja jednak myślę że obietnic słyszały już dużo. Nie mówił bym o leczeniu, czynem pokazał że trzeźwieję...

Dokładnie o to mi chodziło Staaw :buziak:

szymon - Śro 16 Maj, 2012 20:33

staaw napisał/a:
Według mnie ją wyśmieją... :bezradny:


ojjj wiele razy ze mnie sie śmiali pod sklepem...
teraz uciekają przede mną i wieją za murek jak podjadę :evil2"
nie ma lipy :skromny:

a na czole nie mam napisane ile razy i jak często :uoee:

Dora - Śro 16 Maj, 2012 20:33

Tajga napisał/a:
Dorotko, sobie tez nie obiecuj niczego.

Nawet i sobie nie obiecuję w zasadzie, bo wiem jak łatwo dać się sobie samej zmanipulować w fazie muru 8|
staaw napisał/a:
By nie kłamać, powinna powiedzieć że piąty raz leczy się z alkoholizmu?
Według mnie ją wyśmieją...

Staaw jesteś genialny, dokładnie ubierasz moje myśli w słowa :brawo:

Edit: Nawet teraz mój umysł manipuluje i to jak, heh.. Np. nachodzi mnie często myśl że gdy dzieci podrosną wyprowadzę się, będę mieszkała sama i wtedy to dopiero będę żyć (tzn. pić ;) ) jak tylko będę chciała :glupek:

staaw - Śro 16 Maj, 2012 20:35

szymon napisał/a:
staaw napisał/a:
Według mnie ją wyśmieją... :bezradny:


ojjj wiele razy ze mnie sie śmiali pod sklepem...
teraz uciekają przede mną i wieją za murek jak podjadę :evil2"
nie ma lipy :skromny:

I o to chodzi. Twardym trzeba być, nie mientkim.
Twardy to jest kręgosłup, nie język...

pannaJot - Śro 16 Maj, 2012 20:35

staaw napisał/a:

Dorota nie powiedziała prawdy o leczeniu i stwierdziłaś że kłamie...

By nie kłamać, powinna powiedzieć że piąty raz leczy się z alkoholizmu?
Według mnie ją wyśmieją... :bezradny:

Nie wiem co powinna bo nie jestem nią. Uczciwe jest powiedzenie piaty, szósty i dziesiąty raz że się leczy. Nie kłamstwa. "Nie piję bo biorę leki"...A jak się napiję to przecież dzieci i tak nie wiedziały , ze się leczę więc żaden wstyd :bezradny:

rufio - Śro 16 Maj, 2012 20:38

I to dopiero początek - będzie gorzej i gorzej zanim będzie lepiej - coś wspominałaś o alimentach - córka chce je mieć do dyspozycji . To jej to oddaj i miej jeden problem z głowy -
A co informacji o leczeniu ? Byłoby miło gdybyś siadała i pogadała co i jak - bez nerw . A może poprosić o pomoc ?

NANA - Śro 16 Maj, 2012 20:39

pannaJot napisał/a:
NANA napisał/a:
No właśnie , sama znalazłaś odpowiedź na nietaktowne zachowanie córki ,względem Ciebie .


Zachowanie córki nie jest nietaktowne, ono jest reakcja na picie matki. I ja je doskonale rozumiem. Dorota kilka dni abstynencji nie przekona dzieci, że jesteś już lepsza i na pewni nie uwierzą od razu, że juz nie pijesz. To są konsekwencje picia. Widoczne i najbardziej bolesne właśnie w ustach dzieci


Pilam i zażywałm przez kilkanaście lat , bez tzn. normalnego dnia . (trzeźwego ) i nigdy nie pozwoliłam sobie na nietaktowne zachowanie względem mojego syna . Dzisiaj mam , tego profity . Asiu i nie pisz do mnie , że reakcja dziecka jest przez picie czy zażywanie matki . Jak wychowasz , tak masz .. Mój syn jest kilka lat starszy od Ciebie ... i przynajmniej bądź Ty na tyle taktowna i nie cytuj mnie w kontekście swojego pisania do Doroty .. :tak:

Dora - Śro 16 Maj, 2012 20:40

Nie mam wyjścia, z chwilą ukończenia 18 lat ma prawo sama je pobierać :bezradny:
staaw - Śro 16 Maj, 2012 20:43

pannaJot napisał/a:
A jak się napiję to przecież dzieci i tak nie wiedziały , ze się leczę więc żaden wstyd

Tak czy inaczej mają mnie za pijaka, jak dzieci nie wiedziały że się leczę, to oszczędziłem im rozczarowania...

Na pewnym etapie wstyd z powodu picia jest na porządku dziennym.
Ja zacząłem pić wódkę w domu właśnie ze wstydu, łatwiej schować półlitrówkę niż siatkę browarów, po za domem zawsze piwo...

rufio - Śro 16 Maj, 2012 20:43

Masz wyjście tylko ubierz w odpowiednie słowa . Rozmowa jest mądrzejsza niż krzyk .
pannaJot - Śro 16 Maj, 2012 20:44

NANA napisał/a:
[
Pilam i zażywałm przez kilkanaście lat , bez tzn. normalnego dnia . (trzeźwego ) i nigdy nie pozwoliłam sobie na nietaktowne zachowanie względem mojego syna . Dzisiaj mam , tego profity .

Pozwolisz więc, że zacytuje Ciebie odnosząc się do Twojej wypowiedzi?
Jeśli NIGDY nie pozwoliłaś sobie na nietaktowne zachowanie wobec syna powinni o Tobie mówić na każdej terapii. Podawać jako przykład. Idealnie pijącego alkoholika.
Twoje słowa sa niewiarygodne.

wlod - Śro 16 Maj, 2012 20:44
Temat postu: Doswiadczenie
Miriam napisał/a:
One nie wiedzą że się leczę ponownie. Wolę już nic nikomu nie obiecywać, tylko sobie.. Powiedziałam że nie piję bo biorę leki, nie będę się przed nimi tłumaczyć, che być trzezwa dla siebie :)

Moim zdaniem to słuszny kierunek.Ile razy to ja obiecywałem że przestanę pić .Dopiero ,gdy wstąpilem do AA zrozumiałem po bardzo dlugim czasie ze nie pije dla siebie.I tak trwa ta przygoda do dzisiaj.

pannaJot - Śro 16 Maj, 2012 20:46

staaw napisał/a:
[
Tak czy inaczej mają mnie za pijaka, jak dzieci nie wiedziały że się leczę, to oszczędziłem im rozczarowania...


a czego oszczędziłeś sobie?

Dora - Śro 16 Maj, 2012 20:49

Panno Jot, uprawiasz krucjatę, jak OO7, nawracasz wszystkich na jedynie słuszny (czyli Twój) tok rozumowania. Pozwól mi trzezwieć po swojemu ;)
Tajga - Śro 16 Maj, 2012 20:49

Moja córka ( dorosła już dawno) wiedziała o moim leczeniu, mitingach, wyjazdach.
tego nie dało się ukryć, i nawet nie miałam zamiaru.

Widziała mnie pijaną, to leczenia bym się miała wstydzić???

Teraz swoim znajomym ( a ma sporo takich którzy mają w rodzinie problemy) proponuję, że
"jej mama może pomóc, może zawieźć na miting, porozmawiać).

Leczenie to nie wstyd.

Obiecywanie na początku drogi, że "już nigdy, już będzie dobrze", to w razie tfu tfu wystawianie się na śmiech, i utrata autorytetu.

Jak można obiecać coś, czego się nie wie?

staaw - Śro 16 Maj, 2012 20:51

pannaJot napisał/a:
staaw napisał/a:
[
Tak czy inaczej mają mnie za pijaka, jak dzieci nie wiedziały że się leczę, to oszczędziłem im rozczarowania...


a czego oszczędziłeś sobie?

Według mnie niczego.
Kiedy zacząłem się leczyć chciałem uroczyście wszystkim obiecać, targać żonę i córkę po otwartych mityngach by patrzyły jak JA wspaniale trzeźwieję.
Terapeuta wybił mi to skutecznie z głowy.
Nieważne czy szedłem na terapię czy mityng, mówiłem zdawkowo: idę do lekarza.
Najszczęśliwszy byłem kiedy mogłem pójść nie mówiąc nic...
To że TYM razem traktuję sprawę poważnie zauważyły same... :skromny:

pannaJot - Śro 16 Maj, 2012 20:51

Miriam napisał/a:
Panno Jot, uprawiasz krucjatę, jak OO7, nawracasz wszystkich na jedynie słuszny (czyli Twój) tok rozumowania. Pozwól mi trzezwieć po swojemu ;)


Dorotko a czy ja Tobie cokolwiek kazałam? Narzuciłam? To forum dyskusyjne, wyraziłam swoją opinię, nie zgadza się ona z Twoja, ale ja w tym nie widze problemu.

NANA - Śro 16 Maj, 2012 20:53

pannaJot napisał/a:
NANA napisał/a:
[
Pilam i zażywałm przez kilkanaście lat , bez tzn. normalnego dnia . (trzeźwego ) i nigdy nie pozwoliłam sobie na nietaktowne zachowanie względem mojego syna . Dzisiaj mam , tego profity .

Pozwolisz więc, że zacytuje Ciebie odnosząc się do Twojej wypowiedzi?
Jeśli NIGDY nie pozwoliłaś sobie na nietaktowne zachowanie wobec syna powinni o Tobie mówić na każdej terapii. Podawać jako przykład. Idealnie pijącego alkoholika.
Twoje słowa sa niewiarygodne.


TAK- dla Ciebie zapewne niezrozumiałe . Jestem idealnie (na dzień dzisiejszy) zdrowiejącą alkoholiczką i lekomanką . Czego i Tobie Asiu życzę

Dora - Śro 16 Maj, 2012 20:57

NANA napisał/a:
Czego i Tobie Asiu życzę
I ja się dołączę :buziak:
pannaJot napisał/a:
To forum dyskusyjne, wyraziłam swoją opinię, nie zgadza się ona z Twoja, ale ja w tym nie widze problemu.

Ja też nie ;)

pannaJot - Śro 16 Maj, 2012 20:57

NANA napisał/a:

TAK- dla Ciebie zapewne niezrozumiałe . Jestem idealnie (na dzień dzisiejszy) zdrowiejącą alkoholiczką i lekomanką . Czego i Tobie Asiu życzę

Na dzień dzisiejszy. W to nie wątpię. Przeczytaj raz jeszcze moje słowa. Nie lubię insynuacji a "subtelna" ironia Twoich wypowiedzi nie zrobi mi krzywdy. Czego i Tobie życzę. :)

pterodaktyll - Śro 16 Maj, 2012 20:59

staaw napisał/a:
Kiedy zacząłem się leczyć chciałem uroczyście wszystkim obiecać, targać żonę i córkę po otwartych mityngach by patrzyły jak JA wspaniale trzeźwieję.
Terapeuta wybił mi to skutecznie z głowy

Mieliśmy zdaje się mądrych terapeutów. Mój też mnie "przeciągnął" za takie głupie pomysły......Czas, czas i tylko czas może udowodnić, że nastąpiły zmiany w nas i naszym postępowaniu. tutaj niczego nie da się przyśpieszyć. Moje dzieci przez dobre dwa lata nie bardzo chciały wierzyć, że to już koniec koszmaru.........a i do dzisiaj jeszcze czasem z nich ta niewiara "wyłazi"

pannaJot - Nie 20 Maj, 2012 21:31

Jak tam Dorota? :pocieszacz:
Jonesy - Nie 20 Maj, 2012 22:33

Różnych rzeczy różnie jestem pewny. Co do różnych decyzji podjętych w życiu wciąż zastanawiam się czy to alkohol decydował, nawrót, przypływ chwili czy ja sam. Podobnież z zachowaniem i samokontrolą. A jestem człowiekiem niezwykle impulsywnym. Ale wiem jedno - nigdy nie będę żałował decyzji, w której powiedziałem żonie, że jadę na miting i będę się leczył. Chociaż wstyd był dla mnie gigantyczny, bo przyznałem się do potwornej mojej słabości. Teraz, wielokrotnie już, świadomość że Ona na mnie liczy i wierzy we mnie, dawała mi niesamowitą siłę do tego aby dalej pracować nad sobą i nigdy się nie poddawać, cokolwiek by się nie działo. A przecież widziała już tyle razy jak upadałem i upadałem - raz zarazem coraz niżej. Mogła mnie kopnąć w du**sko i miałaby spokój.
Naszym dzieciom, póki co, nie musimy nic mówić - są tak małe, że istnieje poważna szansa, że nie będą nic o tym piekle wiedzieć. I bardzo dobrze.

Dora - Pon 21 Maj, 2012 21:52

Hej, jestem, żyję :hurra: Dzięki za troskę :buziak: Nie mam neta w pracy na razie, dlatego nie piszę.. Teraz czytam bo się namnożyło wiadomości, zaraz pewnie będę i pisać ;) Pozdrawiam :kwiatek:
wampirzyca - Nie 10 Cze, 2012 09:50

pozdrowionka :buzki:
endriu - Pon 30 Lip, 2012 21:04

a teraz żyjesz?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group