To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Dominikowa terapia.

Dominik - Pią 11 Sty, 2013 19:00
Temat postu: Dominikowa terapia.
Śledząc temat Marioli zdecydowałem się samemu podjąć terapi, bo pomimo kilku mityngow w tygodniu nie mogę momentami poradzić z sobie z nawrotami choroby. Skierowanie już mam(załatwione bez kolejki:D) i w środę mam pierwsze spotkanie. To terapia grupowa, uczestniczy ok 11 osob. Chodzą tam znajomi z AA nawet kilka lat juz. Niektorzy z nich mają po 15 lat trzeżwosci a i tak chodzą. Nie wiem jak to na mnie podziała,ale napewno mi nie zaszkodzi.
Czuję,że musze bo mam straszne nawroty. Nie moge spać po nocach, potrafie 2,3 doby nie spac wcale a prochów żadnych nie mam. Jak już uda mi się zasnąć to mam sny alkoholowe,ale tak realne że budzę się mokry i roztrzęsiony. Dziś w nocy śniło mi się, że ojciec wiezie mnie na detoks pomimo,że jestem trzeźwy i na pytanie czy chce tam jechac odpowiadam,że tak. fsdf43t
Mam też problemy z myślami dotyczącymi przyszłości. Nie wiem jak będzie wyglądać moje trzeźwe życie. Dokucza mi samotność, a z drugiej strony boję się przebywać w otoczeniu innych ludzi(prócz Aowców) Nie chce być do końca życia sam, a z drugiej strony balbym się założyć rodzine. Balbym się powiedzieć przyszłej żonie,że jestem alkoholikiem. Bałbym się,żę sie przestraszy i mnie zostawi(miałem już taką sytuacje). Osoba nie miejąca z tym problemu nie zrozumie mnie na pewno.
No i już mi lepiej:) musiałem to wkońcu wydusić.

wampirzyca - Pią 11 Sty, 2013 21:38

Witaj Dominiku :) dobrze jest wywalić to co leży na serduchu...

Młody jesteś ciesz się że całe życie przed Tobą....ja ci zazdroszczę że tak wcześnie uswiadomiłeś sobie że masz problem...ja w twoim wieku zaczynałam w najlepsze zabawę...i na dobre mi to nie wyszło...uwierz mi .....i jakbym mogła cofnęłabym czas...ale pamiętaj masz jedno i tylko jedno życie....i to co zrobisz złego tego już nie cofniesz....a i możesz je superr przeżyć bez strat......

Janioł - Pią 11 Sty, 2013 21:41

Dominik napisał/a:
Osoba nie miejąca z tym problemu nie zrozumie mnie na pewno.
tego nie wiesz i to jest projekcja więc nie ma sensu się tym przejmować
,,

pannaJot - Pią 11 Sty, 2013 21:42

Skąd wiesz, że nie zrozumie? Na wszystko przychodzi czas, na rodzinę także. Nic na siłę, daj czas samemu sobie...
Dominik - Pią 11 Sty, 2013 21:45

pannaJot napisał/a:
Skąd wiesz, że nie zrozumie? Na wszystko przychodzi czas, na rodzinę także. Nic na siłę, daj czas samemu sobie...

Mam przykre doświadczenia jeśli chodzi o szczerość i kobiety. I czasami czuje, że bezgraniczna uczciwość jest bezsensu cf2423f

staaw - Pią 11 Sty, 2013 21:47

Dominik napisał/a:
Mam przykre doświadczenia jeśli chodzi o szczerość i kobiety.

Możesz powiedzieć jakiego typu to doświadczenia są?

Tajga - Pią 11 Sty, 2013 21:51

Dominik napisał/a:
Balbym się powiedzieć przyszłej żonie,że jestem alkoholikiem.

Dominiku, jeżeli to będzie wartościowa kobieta
to na pewno przyjmie ten stan, jak najbardziej naturalnie.
Sądzisz, że gdyby chciała być z Tobą, to fakt, że jesteś
alkoholikiem odstraszy Ją?
Przecież Ty nie będziesz pił alkoholu,a nie mordował ludzi.

Dominik - Pią 11 Sty, 2013 21:53

wampirzyca napisał/a:
Witaj Dominiku :) dobrze jest wywalić to co leży na serduchu...

Młody jesteś ciesz się że całe życie przed Tobą....ja ci zazdroszczę że tak wcześnie uswiadomiłeś sobie że masz problem...ja w twoim wieku zaczynałam w najlepsze zabawę...i na dobre mi to nie wyszło...uwierz mi .....i jakbym mogła cofnęłabym czas...ale pamiętaj masz jedno i tylko jedno życie....i to co zrobisz złego tego już nie cofniesz....a i możesz je superr przeżyć bez strat......


Ja przećpalem i przechlałem dorastanie. Zacząłem jak miałem 13 lat. Najważniejsze lata, które kreują człowieka,wprowadzają w dorosłość... Ja tak naprawde nie znam trzeźwego życia, poznaje je na nowo. Czasami czuje, że sytuacje które przeżyłem, wszystkie momenty w których otarłem się o smierć, złe rzeczy które robiłem, detoksy które zaliczałem powinny dać mi solidną lekcje życia,doswiadczenia - i dały, ale nienauczyły mnie jak żyć bez alkoholu. Czuje się czasem jakbym wciąż miał te 13 lat i g***o wiedzaił o zyciu. Cieszę się, że obudzilem się w miare szybko, ale przygnębia mnie myśl o tym co stracilem, czego nie poznalem i może już nigdy nie poznam.

Dominik - Pią 11 Sty, 2013 21:59

staaw napisał/a:
Dominik napisał/a:
Mam przykre doświadczenia jeśli chodzi o szczerość i kobiety.

Możesz powiedzieć jakiego typu to doświadczenia są?


Byłem z dziewczyną, z którą planowalismy wspólne zycie, nie piłem wtedy długo. Dla siebie i dla niej. Pracowalem ,odkładałem kase itd. Kiedy wyznała mi co do mnie czuje ,powiedziałem jej o swojej chorobie. Na następny dzień powiedziała, że boi się ze mną być, że moge zacząć pić i wszystko zniszcze.

Kilkanascie tygodni temu rozstałem się z kolejną dziewczyną która twierdziła, że rozumie mój problem, że poradzimy sobie itd. Pewnego razu powiedziała, że pojedziemy na wesele do jej kuzynki. Powiedziałem, że ze względu na moją krótką abstynencje nie chce ryzykować. Jej rodzice strasznie byli źli,że nie chce jechać. Powiedziała im prawdę. Efek= POSTAWILI JEJ ULTIMATUM, albo ja albo oni. I tak kolejny raz zostałem sam

Dominik - Pią 11 Sty, 2013 22:04

Tajga napisał/a:
Dominik napisał/a:
Balbym się powiedzieć przyszłej żonie,że jestem alkoholikiem.

Dominiku, jeżeli to będzie wartościowa kobieta
to na pewno przyjmie ten stan, jak najbardziej naturalnie.
Sądzisz, że gdyby chciała być z Tobą, to fakt, że jesteś
alkoholikiem odstraszy Ją?
Przecież Ty nie będziesz pił alkoholu,a nie mordował ludzi.


Tylko nowo poznana kobieta, która nie wie jaki jestem kiedy pije, która nie wie jaki jestem po alkoholu nie będzie wiedziała jak ja się zachowam gdy zdarzy mi się napić. Nie chce pić, ale zakładam taką ewentualność (kiedyś mowiłem ,że się nigdy nie napije.niejednokrotnie z resztą) I wtedy może poprostu mnie zostawić. Napewno zostawi ,bo zdrowy człowiek nie wytrzymałby ze mną kiedy pije....

staaw - Pią 11 Sty, 2013 22:07

Dominiku, właściwie wszystko już napisała Tajga.
Jeżeli zataisz chorobę, prędzej czy później zostanie to wykorzystane przeciwko Tobie...
A gdyby tak zamiast planować wspólne życie, pochodzić sobie troszkę dłużej w "narzeceństwie" (czy jak to się teraz nazywa) ?
Jeżeli dziewczyna zobaczy żeś stabilny emocjonalnie, Twoja choroba nie będzie przeszkodą, tylko potrzeba czasu...

No i z postów kolegów wynika że ukrywanie wstydliwych/ bolesnych spraw przed partnerką, prędzej czy później prowadzi do zapicia...

Dominik - Pią 11 Sty, 2013 22:11

staaw napisał/a:
Dominiku, właściwie wszystko już napisała Tajga.
Jeżeli zataisz chorobę, prędzej czy później zostanie to wykorzystane przeciwko Tobie...
A gdyby tak zamiast planować wspólne życie, pochodzić sobie troszkę dłużej w "narzeceństwie" (czy jak to się teraz nazywa) ?
Jeżeli dziewczyna zobaczy żeś stabilny emocjonalnie, Twoja choroba nie będzie przeszkodą, tylko potrzeba czasu...

No i z postów kolegów wynika że ukrywanie wstydliwych/ bolesnych spraw przed partnerką, prędzej czy później prowadzi do zapicia...


Boję się też,że mogę ją skrzywdzić,dlatego też mam opory przed związkiem. kiedyś dziadek mi powiedział, że prawdziwy mężczyzna broni kobiete sam przed sobą...

pannaJot - Pią 11 Sty, 2013 22:14

Jeżeli masz opory to znaczy, ze sam nie jesteś na związek gotowy. Poczekaj, pracuj nad sobą, porozwiązuj problemy i żyj...A miłość przyjdzie- miłość mądra, dla której alkoholizm także nie będzie przeszkodą.
Tajga - Pią 11 Sty, 2013 22:15

Dominik napisał/a:
bo zdrowy człowiek nie wytrzymałby ze mną kiedy pije....

To kolejna motywację do życia w trzeźwości.
W grupach AA na które chodzę jest kilku młodych mężczyzn.
Założyli rodziny, i ich żony wiedziały za kogo wychodzą za mąż.
Nie dla wszystkich kobiet ważne jest to aby ich mąż mógł wypić piwo z teściem.
Nie myśl w tej chwili co będzie, umocnij się w swojej decyzji
o życiu bez alkoholu.
Na szukanie żony masz jeszcze czas...

staaw - Pią 11 Sty, 2013 22:20

Dominiku, ja pierwsze drzewo posadziłem dopiero po czterdziestce... :lol2:
Na wszelki wypadek od razu 4 dęby, największy ma już 15cm...

Dominik - Pią 11 Sty, 2013 22:22

Dodatkowa sprawa to tata, że trzeźwy jestem cholernie nieśmiały, mam kompleksy, nie chodzi o wygląd ,bo tu myśle,że tragedi nie ma. Ale może faktycznie powinienem na razie dać sobie spokuj z kobietami... Tylko czuję się tak cholernie samotny momentami....
Dominik - Pią 11 Sty, 2013 22:23

staaw napisał/a:
Dominiku, ja pierwsze drzewo posadziłem dopiero po czterdziestce... :lol2:
Na wszelki wypadek od razu 4 dęby, największy ma już 15cm...


Zasadź jeszcze jedno i będziesz miał pierwszą piątk do koszykówki;)

staaw - Pią 11 Sty, 2013 22:24

Dominik napisał/a:
Ale może faktycznie powinienem na razie dać sobie spokuj z kobietami...

Wręcz przeciwnie...
Na dzień dzisiejszy jedynie powinieneś dać sobie spokój z planowaniem związków...

Tajga - Pią 11 Sty, 2013 22:25

Dominik napisał/a:
trzeźwy jestem cholernie nieśmiały, mam kompleksy

Podejrzewam , że po terapii to się zmieni ;)

Dziubas - Pią 11 Sty, 2013 22:26

Dominik, na początku mojego trzeźwienia byłem bez pracy i pieniędzy. Bałem się momentu gdy już znajdę pracę i będę dysponował gotówką. Powiedziałem o tym mojej terapeutce. Wiesz co odpowiedziała? "Czym się martwisz na zapas,będziesz się martwił jak już te pieniądze będziesz miał" ;)
staaw - Pią 11 Sty, 2013 22:27

Dominik napisał/a:
będziesz miał pierwszą piątk do koszykówki;)

Marnie znam się na koszykówce, możesz wytłumaczyć?

Dominik - Pią 11 Sty, 2013 22:35

staaw napisał/a:
Dominik napisał/a:
będziesz miał pierwszą piątk do koszykówki;)

Marnie znam się na koszykówce, możesz wytłumaczyć?


Dobrze trafiłeś bo ja jestem znawcą;) Ale chyba wiesz, że W koszykówce na boisku gra pięciu zawodników z danej drużyny?

staaw - Pią 11 Sty, 2013 22:36

Tyle to ja wiem, ino nie widziałem nigdy dębów grających w kosza... :rotfl:
Dominik - Pią 11 Sty, 2013 22:37

Dziubas napisał/a:
Dominik, na początku mojego trzeźwienia byłem bez pracy i pieniędzy. Bałem się momentu gdy już znajdę pracę i będę dysponował gotówką. Powiedziałem o tym mojej terapeutce. Wiesz co odpowiedziała? "Czym się martwisz na zapas,będziesz się martwił jak już te pieniądze będziesz miał" ;)


Powiem Ci, że u mnie najcześciej zapicie pojawiało się wlasnie po wypłacie... To jest jak z więzieniem(na szczeście wiem to od kogoś ,udało mi się nie zaliczyć kryminału), jak się sidzi to podobno wogóle do gorzały nie ciągnie a jak tylko się wyjdzie odrazu zachlewa się ryja.

Dominik - Pią 11 Sty, 2013 22:38

staaw napisał/a:
Tyle to ja wiem, ino nie widziałem nigdy dębów grających w kosza... :rotfl:


Myślałem, że chodzi Ci o potomstwo jakie spłodziles hehehehe

staaw - Pią 11 Sty, 2013 22:41

Dominik napisał/a:
Myślałem, że chodzi Ci o potomstwo jakie spłodziles hehehehe

O potomstwo postarałem się w mniej chlubnych czasach...

Dominik - Pią 11 Sty, 2013 22:46

staaw napisał/a:
Dominik napisał/a:
Myślałem, że chodzi Ci o potomstwo jakie spłodziles hehehehe

O potomstwo postarałem się w mniej chlubnych czasach...

Ja z jedne strony cieszę się, że nic nie posiałem (chociaz cholera tam wie :skromny: ) ,bo potomstwo mogło by cierpieć przeze mnie.

Janioł - Sob 12 Sty, 2013 14:23

Dominik napisał/a:
czego nie poznalem i może już nigdy nie poznam.
pamiętaj ale nie rozpamiętuj bo to niczego nie prowadzi ...ale to już było i rób wszystko by nie bylo tego więcej ....., jestes młody i masz przed soba życie i duuuuużo czasu na poznawanie , miłość i inne ważne lub mniej ważne rzeczy a jak zakocha sie prawdziwie to nawet z czynnym alkoholikiem wytrzyma...prawda ? ...........Al-kaido ?
Dominik - Sob 12 Sty, 2013 14:50

Janioł napisał/a:
Dominik napisał/a:
czego nie poznalem i może już nigdy nie poznam.
pamiętaj ale nie rozpamiętuj bo to niczego nie prowadzi ...ale to już było i rób wszystko by nie bylo tego więcej ....., jestes młody i masz przed soba życie i duuuuużo czasu na poznawanie , miłość i inne ważne lub mniej ważne rzeczy a jak zakocha sie prawdziwie to nawet z czynnym alkoholikiem wytrzyma...prawda ? ...........Al-kaido ?


Al-kaido? o co biega?

piekna lasiczka - Sob 12 Sty, 2013 15:12

Po co byc z alkoholikiem skoro jest tylu innych ludzi ktorzy nie maja tego problemu i z ktorymi mozna sobie spokojnie ukladac zycie? Jezeli nie ten to inny, zawsze sie ktos znajdzie a latwiej z kims kto nie jest uzalezniony. Wiec po co sie pchac w takie cos? Podobno w Polsce tylko 2% osob jest alkohiolikami (nie wiem czy te dane sa aktualne) czyli okolo 1 osoba na 50, napewno mozna znalesc kogos bez problemu z nalogiem dla siebie. Okrutne ale prawdziwe.
Janioł - Sob 12 Sty, 2013 15:40

piekna lasiczka napisał/a:
Po co byc z alkoholikiem skoro jest tylu innych ludzi ktorzy nie maja tego problemu i
jak sie kocha to uzależnienie nie jest problemem tym bardziej jak uzależniony nie pije i trzeżwieje,
Janioł - Sob 12 Sty, 2013 15:41

Dominik napisał/a:
Al-kaido? o co biega?
pytanie z cyklu tych retorycznych skierowane do części współuzależnionych (WIĘKSZOŚCI PAŃ)
Dominik - Sob 12 Sty, 2013 15:45

piekna lasiczka napisał/a:
Po co byc z alkoholikiem skoro jest tylu innych ludzi ktorzy nie maja tego problemu i z ktorymi mozna sobie spokojnie ukladac zycie? Jezeli nie ten to inny, zawsze sie ktos znajdzie a latwiej z kims kto nie jest uzalezniony. Wiec po co sie pchac w takie cos? Podobno w Polsce tylko 2% osob jest alkohiolikami (nie wiem czy te dane sa aktualne) czyli okolo 1 osoba na 50, napewno mozna znalesc kogos bez problemu z nalogiem dla siebie. Okrutne ale prawdziwe.


No i uświadomiłas mnie własnie ,ze lepiej być samemu

piekna lasiczka - Sob 12 Sty, 2013 15:47

Janioł napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Po co byc z alkoholikiem skoro jest tylu innych ludzi ktorzy nie maja tego problemu i


jak sie kocha to uzależnienie nie jest problemem tym bardziej jak uzależniony nie pije i trzeżwieje,


Ale zycie z alkoholikiem ktory nie pije i trzezwieje tez nie jest latwe. Wiec po co sobie dokladac takich rzeczy? A pokochac mozna zawsze kogos innego.

Mnie tez to martwi bo sama mam problem :( ale mysle ze tak wlasnie jest :(

Janioł - Sob 12 Sty, 2013 15:49

piekna lasiczka napisał/a:
A pokochac mozna zawsze kogos innego.
miślisz że miłośc taka prawdziwa i gleboka przyjmuje talk racjonalne argumenty ?
Twoja kalkulacja godna analiz giełdowych a nie porywów milosnych

Janioł - Sob 12 Sty, 2013 15:49

Dominik napisał/a:
No i uświadomiłas mnie własnie ,ze lepiej być samemu
pieprzysz synek aż uszy bolą ;)
Dominik - Sob 12 Sty, 2013 15:51

Janioł napisał/a:
Dominik napisał/a:
No i uświadomiłas mnie własnie ,ze lepiej być samemu
pieprzysz synek aż uszy bolą ;)


A jak inaczej ją rozumieć ? :figielek:

piekna lasiczka - Sob 12 Sty, 2013 15:52

Janioł napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
A pokochac mozna zawsze kogos innego.
miślisz że miłośc taka prawdziwa i gleboka przyjmuje talk racjonalne argumenty ?
Twoja kalkulacja godna analiz giełdowych a nie porywów milosnych



Ilez to sie mialo w zyciu milosci i zawsze byla nastepna, nastepna, nastepna i nastepna i napewno nastepne jeszcze beda. Nie wazne jak bardzo sie wiezylo ze to ta jedna do konca zycia to i tak po jakims czasie byly nowe. Wiec jak ktos nie chce obecnej to poczeka chwile i zaraz ma nowa.

piekna lasiczka - Sob 12 Sty, 2013 15:53

Dominik napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Po co byc z alkoholikiem skoro jest tylu innych ludzi ktorzy nie maja tego problemu i z ktorymi mozna sobie spokojnie ukladac zycie? Jezeli nie ten to inny, zawsze sie ktos znajdzie a latwiej z kims kto nie jest uzalezniony. Wiec po co sie pchac w takie cos? Podobno w Polsce tylko 2% osob jest alkohiolikami (nie wiem czy te dane sa aktualne) czyli okolo 1 osoba na 50, napewno mozna znalesc kogos bez problemu z nalogiem dla siebie. Okrutne ale prawdziwe.


No i uświadomiłas mnie własnie ,ze lepiej być samemu


Nie chcialam zebys wyciagnal taki wniosek. Poprostu wdaje mi sie ze wiekszosc ludzi tak mysli. Ale moze sie myle.

Janioł - Sob 12 Sty, 2013 15:57

piekna lasiczka napisał/a:
Ilez to sie mialo w zyciu milosci i zawsze byla nastepna
niektórzy tak mają a niektórzy od 23 lat są ciągle z tą samą ;)
Dominik - Sob 12 Sty, 2013 15:59

piekna lasiczka napisał/a:
Dominik napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Po co byc z alkoholikiem skoro jest tylu innych ludzi ktorzy nie maja tego problemu i z ktorymi mozna sobie spokojnie ukladac zycie? Jezeli nie ten to inny, zawsze sie ktos znajdzie a latwiej z kims kto nie jest uzalezniony. Wiec po co sie pchac w takie cos? Podobno w Polsce tylko 2% osob jest alkohiolikami (nie wiem czy te dane sa aktualne) czyli okolo 1 osoba na 50, napewno mozna znalesc kogos bez problemu z nalogiem dla siebie. Okrutne ale prawdziwe.


No i uświadomiłas mnie własnie ,ze lepiej być samemu


Nie chcialam zebys wyciagnal taki wniosek. Poprostu wdaje mi sie ze wiekszosc ludzi tak mysli. Ale moze sie myle.


No własnie ja też tak uważam. I miałem już sytuacje w ktorych się w tym umocnilem...

piotr7 - Sob 12 Sty, 2013 16:45

Ja jestem z moją partnerką życiową od jakichś czterdziestu lat.
Nasz związek przechodził różne próby ,od wspaniałych , po te związane z moim uzależnieniem
Przetrwaliśmy i to ,więc mam prawo sadzić że prawdziwe uczucie jest jak ciemna energia kosmosu.Napędza wszystko wokół nas ,
Masz jeszcze mnóstwo czasu przed sobą i wiele szans na spotkanie w swoim życiu kogoś kto będzie w stania zaakceptować ciebie takim jakim jesteś . :pocieszacz:

leon - Sob 12 Sty, 2013 16:49

Ja z moja jestem 18 lat,wiec cuda sie zdarzaja :>
Dominik - Sob 12 Sty, 2013 16:54

Ale wasze partnerki znają was z okresu picia . Wytrzymały to jakoś. Ale kobieta która tego nie zasmakowała może nie chciec sie w coś takiego pakować. Albo powie, że wytrzyma, przyjdą "gorsze dni"(bo moga takie nadejść) i bedzie po zwiazku.
leon - Sob 12 Sty, 2013 16:56

Dominik napisał/a:
Ale wasze partnerki znają was z okresu picia . Wytrzymały to jakoś. Ale kobieta która tego nie zasmakowała może nie chciec sie w coś takiego pakować. Albo powie, że wytrzyma, przyjdą "gorsze dni"(bo moga takie nadejść) i bedzie po zwiazku.

Tu sie musze z Toba zgodzic,moja zone poznalem pijac

piotr7 - Sob 12 Sty, 2013 16:59

Dominik ,skąd Ty wiesz kogo spotkasz jutro ?
Ty jutro masz być trzezwy i już a resztę zostaw

Dominik - Sob 12 Sty, 2013 17:12

leon napisał/a:
Dominik napisał/a:
Ale wasze partnerki znają was z okresu picia . Wytrzymały to jakoś. Ale kobieta która tego nie zasmakowała może nie chciec sie w coś takiego pakować. Albo powie, że wytrzyma, przyjdą "gorsze dni"(bo moga takie nadejść) i bedzie po zwiazku.

Tu sie musze z Toba zgodzic,moja zone poznalem pijac


No własnie. To moja kolejna słabość, ja na trzeźwo jak mam zagadać do dziewczyny to naprawde muszę się bardzo namęczyć.

Dominik - Sob 12 Sty, 2013 17:13

piotr7 napisał/a:
Dominik ,skąd Ty wiesz kogo spotkasz jutro ?
Ty jutro masz być trzezwy i już a resztę zostaw


O swoją trzeźwość dbam jak mogę najlepiej, ale nie lubie stać w miejscu. Chciałbym robić coś do przodu,zmieniać swe życie. Tyle, że nie bardzo umiem :/

Janioł - Sob 12 Sty, 2013 17:28

Dominik napisał/a:
O swoją trzeźwość dbam jak mogę najlepiej, ale nie lubie stać w miejscu. Chciałbym robić coś do przodu,zmieniać swe życie. Tyle, że nie bardzo umiem
trzeżwiejąc właśnie to robisz tyle tylko że na mój skrony gust albo się paprzesz w przeszłości albo zamartwiasz się tym co będzie choć tego nie wiesz ,
jest tylko tu i teraz i najbliższe 24h

Janioł - Sob 12 Sty, 2013 17:32

i jeszcze przyszła mi taka myśl , załaczyły Ci się komplikatory zaczyanasz się zamartwiać tym o czym pisałem poprzednio i zaraz pewnie się okaże du** z przyszlością , du** z przeszłością i nic tylko pić , chłopie takie myślenie nie prowadzi do niczego innego jak do flaszki , alkoholok jak zaczyna za dużo mysleć to jedyne co może wymyślić to pół litra
Dominik - Sob 12 Sty, 2013 17:49

Janioł napisał/a:
i jeszcze przyszła mi taka myśl , załaczyły Ci się komplikatory zaczyanasz się zamartwiać tym o czym pisałem poprzednio i zaraz pewnie się okaże du** z przyszlością , du** z przeszłością i nic tylko pić , chłopie takie myślenie nie prowadzi do niczego innego jak do flaszki , alkoholok jak zaczyna za dużo mysleć to jedyne co może wymyślić to pół litra

A no myśle za dużo to prawda tylko ciężko mi nie myśleć o przyszłości. Kiedy nie pije jestem cholernie ambitny i to może przez to. Zobaczymy co tam na terapi w poniedziałek usłysze. Aż sam jestem ciekaw i chętnie ide ;)

Janioł - Sob 12 Sty, 2013 18:03

Dominik napisał/a:
A no myśle za dużo to prawda tylko ciężko mi nie myśleć o przyszłości.
się zajmij jakimś hobby, zacznij robic to lubisz albo weż się do rąbania drewna ,rób wszystko by odpędzic takie myślenie , będzie ok
leon - Sob 12 Sty, 2013 18:09

Janioł napisał/a:
No własnie. To moja kolejna słabość, ja na trzeźwo jak mam zagadać do dziewczyny to naprawde muszę się bardzo namęczyć.

Wiem,ze w Twoim wieku poznac dziewczyne,ktora zaakceptuje zero imprezek,bo tam jest alkohol,ktory Cie drazni bedzie ciezko,lecz nie jest to niemozliwe,natomiast jak zaczniesz pic,aby poznawac dziewczyny,bywac na imprezach,w Twoim przypadku moze Cie duzo kosztowac...Wybor nalezy do Ciebie Kolego.

Dominik - Sob 12 Sty, 2013 18:09

Janioł napisał/a:
Dominik napisał/a:
A no myśle za dużo to prawda tylko ciężko mi nie myśleć o przyszłości.
się zajmij jakimś hobby, zacznij robic to lubisz albo weż się do rąbania drewna ,rób wszystko by odpędzic takie myślenie , będzie ok


Mieszkam w bloku więc rąbanie drewna odpada:P Remontuje troche pokój ,zdarłem tapete,położyłem gładź, pomalowalem,wstawiem nowe drzwi,zrobiłem póki z nidy i pomalowalem je. W poniedzialek przejade sufit i pomaluje jeszcze ościenice, także coś tam sobie skrobie pomału. Jutro pójde na mityng bo dziś u mnie nie ma. Staram się cały czas coś robić, ale niestety momentami takie myśli mam. Teraz jeszcze jest 1 liga jkosza wiec oglądam troche;)

Janioł - Sob 12 Sty, 2013 18:18

leon napisał/a:
Janioł napisał/a:
No własnie. To moja kolejna słabość, ja na trzeźwo jak mam zagadać do dziewczyny to naprawde muszę się bardzo namęczyć.

Wiem,ze w Twoim wieku poznac dziewczyne,ktora zaakceptuje zero imprezek,bo tam jest alkohol,ktory Cie drazni bedzie ciezko,lecz nie jest to niemozliwe,natomiast jak zaczniesz pic,aby poznawac dziewczyny,bywac na imprezach,w Twoim przypadku moze Cie duzo kosztowac...Wybor nalezy do Ciebie Kolego.


JA TEGO NIE NAPISAŁEM !!!!
SKŁADAM OFICJALNY PROTEST fsdf43t

Pastel - Sob 12 Sty, 2013 18:25

piekna lasiczka napisał/a:
Ale zycie z alkoholikiem ktory nie pije i trzezwieje tez nie jest latwe.

A czemuż to?
Ja u mojej 'churri' widziałem smutek jedynie wtedy kiedy piłem. Wyeliminowałem picie i jest... pochwalę się - bardzo dobrze. Możesz Jej zapytać. :skromny:
Życie z takim co wiecznie mecze ogląda, albo pali, albo przy aucie ciągle majstruje, albo pieniądze na głupstwa wydaje, mlaska przy jedzeniu, albo nie jest romantykiem (a druga strona jest) też może nie być łatwe. Na tym polega miłość - akceptuję niedoskonałości osoby, którą kocham i próbuję zmienić to, co jestem w stanie. Najlepiej zmieniać siebie - wtedy druga strona to zauważa i najczęściej odwdzięcza się tym samym (jeśli również kocha). Warto przy tym szczerze i często rozmawiać.
Nie widzę powodu by niepijący alkoholik był gorszym materiałem na męża niż nie alkoholik.

Dominik napisał/a:
Ale wasze partnerki znają was z okresu picia . Wytrzymały to jakoś. Ale kobieta która tego nie zasmakowała może nie chciec sie w coś takiego pakować.

Moglibyśmy się tu przekomarzać, że Ty za to startujesz z czystym kontem - Twoja partnerka nie widziała Cię śpiącego zarzyganego etc. - jeśli się nie postarasz by miała takie obrazy to z pewnością masz fory. :)
Ale piszesz dalej:
Dominik napisał/a:
Albo powie, że wytrzyma, przyjdą "gorsze dni"(bo moga takie nadejść) i bedzie po zwiazku.

Planujesz coś? :evil2"
To zwykły pesymizm czy szukanie wymówki na przyszłość? :mysli:

Pede.

Dominik - Sob 12 Sty, 2013 18:32

pastel napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
Ale zycie z alkoholikiem ktory nie pije i trzezwieje tez nie jest latwe.

A czemuż to?
Ja u mojej 'churri' widziałem smutek jedynie wtedy kiedy piłem. Wyeliminowałem picie i jest... pochwalę się - bardzo dobrze. Możesz Jej zapytać. :skromny:
Życie z takim co wiecznie mecze ogląda, albo pali, albo przy aucie ciągle majstruje, albo pieniądze na głupstwa wydaje, mlaska przy jedzeniu, albo nie jest romantykiem (a druga strona jest) też może nie być łatwe. Na tym polega miłość - akceptuję niedoskonałości osoby, którą kocham i próbuję zmienić to, co jestem w stanie. Najlepiej zmieniać siebie - wtedy druga strona to zauważa i najczęściej odwdzięcza się tym samym (jeśli również kocha). Warto przy tym szczerze i często rozmawiać.
Nie widzę powodu by niepijący alkoholik był gorszym materiałem na męża niż nie alkoholik.

Dominik napisał/a:
Ale wasze partnerki znają was z okresu picia . Wytrzymały to jakoś. Ale kobieta która tego nie zasmakowała może nie chciec sie w coś takiego pakować.

Moglibyśmy się tu przekomarzać, że Ty za to startujesz z czystym kontem - Twoja partnerka nie widziała Cię śpiącego zarzyganego etc. - jeśli się nie postarasz by miała takie obrazy to z pewnością masz fory. :)
Ale piszesz dalej:
Dominik napisał/a:
Albo powie, że wytrzyma, przyjdą "gorsze dni"(bo moga takie nadejść) i bedzie po zwiazku.

Planujesz coś? :evil2"
To zwykły pesymizm czy szukanie wymówki na przyszłość? :mysli:

Pede.


Tak czulem, że ktoś się spyta czy coś "planuje" wiem jak jest to odbierane. Nie,nie. Nie mam w planach picia, ale trzeba brać taką ewentualność pod uwage.Dzisiaj się nie napije.

leon - Sob 12 Sty, 2013 18:55

Janioł napisał/a:
JA TEGO NIE NAPISAŁEM !!!!
SKŁADAM OFICJALNY PROTEST fsdf43t

Cytowalem Dominika,system przeklamal Janiele,ja jestem niewinny

Pastel - Sob 12 Sty, 2013 18:55

Dominik napisał/a:
trzeba brać taką ewentualność pod uwage

Skoro chcesz to ok - Twoja sprawa. Tylko przez to, że bierzesz taką ewentualność tworzą Ci się kolejne problemy moim zdaniem. I znów zaczynasz je rozwiązywać - i tak w kółko.

Ja kiedyś chlałem - teraz jestem niepijący - nie myślę o tym co będzie jak się napiję, bo ja przecież nie piję. Tak samo jak nie myślę, co będzie jak przegram cały dobytek w karty, bo ja nie gram w karty. :)
Dlatego mnie nie "trzeba brać takiej ewentualności pod uwagę". 8)
Dominik napisał/a:
Dzisiaj się nie napije.

Chociaż tyle dobrze. ;)

Pede

smokooka - Sob 12 Sty, 2013 19:31

Dominik napisał/a:
Mam przykre doświadczenia jeśli chodzi o szczerość i kobiety.


Dominik, akurat w opisywanych przez Ciebie przypadkach związków myślę, że chodzi głównie o szczerość uczucia ze strony dziewczyn, o głębokość zaangażowania w wasz związek. Biorąc pod uwagę, że trzeźwiejesz takie chłodne kalkulacje, świadczą o tym, że były to związki nie warte Twojego załamania wiary w to że miłość istnieje.
Miłość istnieje i przyjdzie do Ciebie, kiedy będziesz na nią gotowy. Nie martw się i nie wbijaj sobie do głowy, że to z Tobą jest coś nie tak. To po prostu były doświadczenia niezbędne, abyś umiał docenić i rozpoznać TO kiedy przyjdzie naprawdę :)
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pozostają miłe wspomnienia, pozostaje fakt, że przez jakiś okres czasu nie czułeś samotności, pozostaje mądrość jaką możesz wyciągać ze swojego życia i pozostaje to wszystko czym obdarujesz jakąś mądrą, wspaniałą kobietę, która będzie Ci pisana. Tak więc trzymaj się chłopie, wypatruj spokojnie i rozwijaj się, pozwól dojrzewać Twojemu trzeźwieniu, nim się spostrzeżesz będziesz przytulał owoce swojego uczucia :) :pocieszacz:

Dominik - Sob 12 Sty, 2013 19:40

smokooka napisał/a:
Dominik napisał/a:
Mam przykre doświadczenia jeśli chodzi o szczerość i kobiety.


Dominik, akurat w opisywanych przez Ciebie przypadkach związków myślę, że chodzi głównie o szczerość uczucia ze strony dziewczyn, o głębokość zaangażowania w wasz związek. Biorąc pod uwagę, że trzeźwiejesz takie chłodne kalkulacje, świadczą o tym, że były to związki nie warte Twojego załamania wiary w to że miłość istnieje.
Miłość istnieje i przyjdzie do Ciebie, kiedy będziesz na nią gotowy. Nie martw się i nie wbijaj sobie do głowy, że to z Tobą jest coś nie tak. To po prostu były doświadczenia niezbędne, abyś umiał docenić i rozpoznać TO kiedy przyjdzie naprawdę :)
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Pozostają miłe wspomnienia, pozostaje fakt, że przez jakiś okres czasu nie czułeś samotności, pozostaje mądrość jaką możesz wyciągać ze swojego życia i pozostaje to wszystko czym obdarujesz jakąś mądrą, wspaniałą kobietę, która będzie Ci pisana. Tak więc trzymaj się chłopie, wypatruj spokojnie i rozwijaj się, pozwól dojrzewać Twojemu trzeźwieniu, nim się spostrzeżesz będziesz przytulał owoce swojego uczucia :) :pocieszacz:

Dzieki Smoczyca ;) Pięknie napisane :) zobaczymy jak to będzie ;)

smokooka - Sob 12 Sty, 2013 19:43

Będzie dobrze Domiś :)
piekna lasiczka - Sob 12 Sty, 2013 22:54

piotr7 napisał/a:
Ty jutro masz być trzezwy i już a resztę zostaw


Przeraza mnie troche takie podejscie "jutro masz byc trzezwy i juz a reszte zostaw". Zycie to nie tylko bycie trzezwym ale cala masa innych rzeczy ktore sa godne uwagi. Troche to bezesnsu myslec badz trzezwy a reszte olej. Trzeba zyc i myslec o wszystkim a nie tylko w kolko byc trzezwtym byc trzezwym. Ja chce myslec o wszystkim, zamartwia sie, cieszyc, zastanawiac sie nad swoimi problemami, nad rzeczami ktore sa dlae mnie wazne a nie tylko byc trzezwym a reszte odpuscic. To nie jest zycie tylko po to zeby byc trzezwym.

piekna lasiczka - Sob 12 Sty, 2013 22:55

Marc-elus napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
A pokochac mozna zawsze kogos innego

Przystojnego, koniecznie bogatego, opalonego, nie-alkoholika, kąpiącego się w chłodnych wodach Peru... g45g21


Zazdroscisz :mgreen:

Marc-elus - Nie 13 Sty, 2013 08:17

piekna lasiczka napisał/a:
Zazdroscisz

Nieeee.... :nie:

To tak jakbyś stwierdziła że zazdroszczę Hugh Hefnerowi że idzie z nim do łóżka playmate roku....
Ona idzie do łóżka z redaktorem naczelnym, właścicielem imperium, idzie się pieprzyć(Marcel!!!! cxvcv54g cxvcv54g cxvcv54g )z jego zerami na koncie, a nie idzie się kochać z samym Hefem.
Na jego miejscu byłbym smutny, ale, ostatecznie, każdy ma inne potrzeby, widać jego są takie, a moje inne.....

Dominik, nie słuchaj tego "myślenia MTV", bo jeszcze doła złapiesz.
Świat nie składa się tylko z kobiet które zostawiają faceta lub omijają szerokim łukiem bo ten (za)choruje lub zostaje bez kasy i pryszcz mu wyskoczył(więc nie wygląda jak model).
Odpowiadasz za swoje czyny, nie za fakt że jesteś chory.

Borus napisał/a:
Dlaczego akurat w Peru?

Gooogle powiedziało, że tam płynie chłodny prąd, ale podobno
Leon napisał/a:
tam nie ma chlodnych wod
więc chyba coś kręcą. :bezradny:
matiwaldi - Nie 13 Sty, 2013 08:29

piekna lasiczka napisał/a:
.....Ja chce myslec o wszystkim, zamartwia sie, cieszyc, zastanawiac sie nad swoimi problemami, nad rzeczami ktore sa dlae mnie wazne.....


ale,żeby alkoholik mógł tak sie zastanawiać ,najpierw musi być trzeźwy.......



piekna lasiczka napisał/a:
....To nie jest zycie tylko po to zeby byc trzezwym....



a można nazwać życiem ,gdy sie jest tylko pijanym.......?????


8)

pannaJot - Nie 13 Sty, 2013 09:43

piekna lasiczka napisał/a:
piotr7 napisał/a:
Ty jutro masz być trzezwy i już a resztę zostaw


Przeraza mnie troche takie podejscie "jutro masz byc trzezwy i juz a reszte zostaw". Zycie to nie tylko bycie trzezwym ale cala masa innych rzeczy ktore sa godne uwagi. Troche to bezesnsu myslec badz trzezwy a reszte olej. Trzeba zyc i myslec o wszystkim a nie tylko w kolko byc trzezwtym byc trzezwym. Ja chce myslec o wszystkim, zamartwia sie, cieszyc, zastanawiac sie nad swoimi problemami, nad rzeczami ktore sa dlae mnie wazne a nie tylko byc trzezwym a reszte odpuscic. To nie jest zycie tylko po to zeby byc trzezwym.


Po pijaku nie żyłam wcale. Nie było zycia tylko wegetacja w krainie pijanych wyobrażeń. Nie olewam reszty. Wręcz przeciwnie , na trzeźwo stawiłam czoło życiu i swoim problemom. Część juz poukładałam, wiele przede mną. Dla mnie właśnie zycie to trzeźwość. Reszta poukłada się z czasem. Na wszystko przychodzi pora, na raz nie da się rozwiązać wszystkiego na raz. I na pewno nie po pijaku. Nie zyję po to, żeby trzeźwieć. Trzeźwieje po to, zeby normalnie zyć. I juz wiem, że zostawiając niektóre sprawy daje samej sobie czas zeby do niech dojrzeć. Dorosnąć.

Dominik - Nie 13 Sty, 2013 10:22

Nie oszukujmy się. Zdrowy człowiek na słowo alkoholik reaguje odrzucająco. Odrazu widzi kogoś grzebiacego po śmietnikach, żebrzącego, albo starego recydywe, ktory bije żone, nie pracuje itd. POznam np. kobiete... Jeśli na wstępie powiem jej ,że jestem alkoholikiem to nie czując nic do mnie poprostu odejdzie(bo po co jej problemy. Jeśli pokocha i wtedy jej powiem to stwierdzi,że ją okłamałem ,nie powiedziałem tego wcześniej i tez zostawi. Jesli nie przyznam się w ogóle to najbardziej skrzywdze siebie. Jeśli związałbym się z kobietą ktora zna problem(trzeźwiejaca alkoholiczka) i któreś z nas by zapiło to drugie pociągnie za sobą.
esaneta - Nie 13 Sty, 2013 10:26

Dominik napisał/a:
Jeśli na wstępie powiem jej ,że jestem alkoholikiem

to Ci nie uwierzy zapewne, bo
Dominik napisał/a:
Zdrowy człowiek na słowo alkoholik reaguje odrzucająco. Odrazu widzi kogoś grzebiacego po śmietnikach, żebrzącego, albo starego recydywe, ktory bije żone, nie pracuje itd

Myślę, że na początku znajomości nie ma co obwieszczać wszem i wobec, że jest się dotkniętym tą chorobą.
Dopiero w momencie, gdy stwierdzisz, ze chciałbyś by z tej znajomości było coś trwałego, warto rozważyć taką mozliwość.
A w ogóle byłabym za tym, by na początku zdrowienia odpuścić sobie szukanie drugiej połówki i skupić się tylko i wyłącznie na leczeniu.

Marc-elus - Nie 13 Sty, 2013 10:27

Dominik napisał/a:
(...) POznam np. kobiete... Jeśli na wstępie powiem jej ,że jestem alkoholikiem to nie czując nic do mnie poprostu odejdzie(bo po co jej problemy. Jeśli pokocha i wtedy jej powiem to stwierdzi,że ją okłamałem ,nie powiedziałem tego wcześniej i tez zostawi. Jesli nie przyznam się w ogóle to najbardziej skrzywdze siebie. Jeśli związałbym się z kobietą ktora zna problem(trzeźwiejaca alkoholiczka) i któreś z nas by zapiło to drugie pociągnie za sobą.

Lepszy film niż by Hitchcock nakręcił.... :szok:

Wyluzuj, zamiast pisać scenariusze. To wszystko jest w Twojej głowie tylko.....

yuraa - Nie 13 Sty, 2013 10:32

ale Ty Dominik scenariusze kręcisz, tylko po co.
szachista arcymistrz normalnie, kilka ruchów naprzód przewiduje.
a daj po prostu czas czasowi, wczytaj sie w trzeci krok AA
a
"... nadejdą wielkie i radosne wydarzenia, zarówno w twoim życiu jak i w życiu ludzi z którymi się stykasz"
AA str 144

Dziubas - Nie 13 Sty, 2013 10:36

Dominik napisał/a:
Zdrowy człowiek na słowo alkoholik reaguje odrzucająco. Odrazu widzi kogoś grzebiacego po śmietnikach, żebrzącego, albo starego recydywe, ktory bije żone, nie pracuje itd.

Myślę, że projektujesz obraz alkoholika,który tkwi gdzieś w twojej podświadomości,
Dominik napisał/a:
Jeśli na wstępie powiem jej ,że jestem alkoholikiem to nie czując nic do mnie poprostu odejdzie(bo po co jej problemy. Jeśli pokocha i wtedy jej powiem to stwierdzi,że ją okłamałem ,nie powiedziałem tego wcześniej i tez zostawi. Jesli nie przyznam się w ogóle to najbardziej skrzywdze siebie. Jeśli związałbym się z kobietą ktora zna problem(trzeźwiejaca alkoholiczka) i któreś z nas by zapiło to drugie pociągnie za sobą.

i tak jak napisał Marcel,niezły film sobie nakręciłeś.
Pytanie , po co?
Uważaj żeby furtka do"beznadziejności trzeźwego życia" Ci się nie otworzyła :nono:

Dominik - Nie 13 Sty, 2013 11:02

Dziubas napisał/a:
Dominik napisał/a:
Zdrowy człowiek na słowo alkoholik reaguje odrzucająco. Odrazu widzi kogoś grzebiacego po śmietnikach, żebrzącego, albo starego recydywe, ktory bije żone, nie pracuje itd.

Myślę, że projektujesz obraz alkoholika,który tkwi gdzieś w twojej podświadomości,
Dominik napisał/a:
Jeśli na wstępie powiem jej ,że jestem alkoholikiem to nie czując nic do mnie poprostu odejdzie(bo po co jej problemy. Jeśli pokocha i wtedy jej powiem to stwierdzi,że ją okłamałem ,nie powiedziałem tego wcześniej i tez zostawi. Jesli nie przyznam się w ogóle to najbardziej skrzywdze siebie. Jeśli związałbym się z kobietą ktora zna problem(trzeźwiejaca alkoholiczka) i któreś z nas by zapiło to drugie pociągnie za sobą.

i tak jak napisał Marcel,niezły film sobie nakręciłeś.
Pytanie , po co?
Uważaj żeby furtka do"beznadziejności trzeźwego życia" Ci się nie otworzyła :nono:


No wiem ,że nie mogę się tak nastawiać ale to trudno. Wiem,że mam nawroty. Dlatego jutro o 14.00 ide na terapie.

A jeśli chodzi o obraz alkoholika to spytaj kogoś kto nie zna problemu jak sobie wyobraza alkoholika. i podejrzewam ,że na 10 osób 8 opowie Ci tak jak napisałem

Borus - Nie 13 Sty, 2013 11:14

Dominik napisał/a:
A jeśli chodzi o obraz alkoholika to spytaj kogoś kto nie zna problemu jak sobie wyobraza alkoholika. i podejrzewam ,że na 10 osób 8 opowie Ci tak jak napisałem


To ewentualnie mów, że jesteś uzależniony...
To samo, ale ładniej brzmi... ;)

ja - Nie 13 Sty, 2013 11:18

Dominik napisał/a:
POznam np. kobiete...

I spróbujecie się poznać. Jeśli stwierdzisz, że nadajecie na tych samych falach to jej powiesz. I zobaczysz. To nie jest tak, że jednego dnia się poznajecie i się nie kocha a potem od razu się kocha. Jest jeszcze wiele stanów pośrednich.

Dominik napisał/a:
Odrazu widzi kogoś grzebiacego po śmietnikach, żebrzącego, albo starego recydywe, ktory bije żone, nie pracuje itd.

Ja nie wiem, ale jeśli ktoś z kim bym się spotykała powiedział by mi że jest alko to widziałabym tego kogoś a nie inną osobę. Jesli dasz sie poznać z innej strony to ona będzie widziała ciebie z twoimi cechami.

Tylko, zeby o czymś takim myśleć na pewno już musisz być dość długo trzeźwiejący. Bo jest ryzyko, że się wystraszy a wtedy ty musisz być na tyle silny żeby poradzić sobie z emocjami.

Więc najpierw praca nad sobą a potem dopiero związek.

Dominik - Nie 13 Sty, 2013 11:22

Borus napisał/a:
Dominik napisał/a:
A jeśli chodzi o obraz alkoholika to spytaj kogoś kto nie zna problemu jak sobie wyobraza alkoholika. i podejrzewam ,że na 10 osób 8 opowie Ci tak jak napisałem


To ewentualnie mów, że jesteś uzależniony...
To samo, ale ładniej brzmi... ;)


No nie jest to głupi pomysł ,ale tylko na początek. Później trzeba zacząć nazywać rzeczy po imieniu ;)

Duszek - Nie 13 Sty, 2013 11:28

Wiesz ja natomiast, gdybym teraz spotkała kogoś, kto "ruszyłby" moje serce :) i powiedziałby mi, iż jest alko itd. to chyba bym uciekła jak najdalej...Moje dotychczasowe doświadczenie i rozum tak mi podpowiadają...Sorry za taką prawdę.
Ale wiedz, że są osoby które nie mają takich przeżyć i myślę, że jak będzie to szczere uczucie to ona zostanie i będzie Cię wspierać. I tego właśnie Ci życzę. ;)

Dominik - Nie 13 Sty, 2013 11:38

Duszek napisał/a:
Wiesz ja natomiast, gdybym teraz spotkała kogoś, kto "ruszyłby" moje serce :) i powiedziałby mi, iż jest alko itd. to chyba bym uciekła jak najdalej...Moje dotychczasowe doświadczenie i rozum tak mi podpowiadają...Sorry za taką prawdę.
Ale wiedz, że są osoby które nie mają takich przeżyć i myślę, że jak będzie to szczere uczucie to ona zostanie i będzie Cię wspierać. I tego właśnie Ci życzę. ;)


Wiesz no, ja np. wiem ,że to taka sama choroba jak cukrzyca czy rak(różnica jest taka ,że sam mogę zatrzymać jej rozwój). I tak myślę ,że jesli kobieta nie chciałaby być ze mną bo jestem chory to coś jest nie halo. Ale jeśli miałaby wybór to raczej jasna sprawa ,że wolalaby zdrowego.

Marc-elus - Nie 13 Sty, 2013 11:43

Duszek..... Cholera, a ja jestem alko... Sodoma i Gomora, plagi egipskie, dziw że jeszcze się nie powiesiłem.... :roll:

Duszek napisał/a:
Wiesz ja natomiast, gdybym teraz spotkała kogoś, kto "ruszyłby" moje serce :) i powiedziałby mi, iż jest alko itd. to chyba bym uciekła jak najdalej...

Pewnie znasz alkoholików od stron ciemno-czynnej.
W uproszczeniu: słowo "alkoholik" kojarzy Ci się tylko tak jak Dominik napisał:
Dominik napisał/a:
Odrazu widzi kogoś grzebiacego po śmietnikach, żebrzącego, albo starego recydywe, ktory bije żone, nie pracuje itd


Ja natomiast jak słyszę "alkoholik" to nie widzę tylko takich rzeczy, ale też ludzi w AA, na terapiach, rozwijających się, nie pijących, pracujących, (czasem fsdf43t ) szczęśliwych, umacniających wiarę, sięgających tam gdzie ich wcześniejsze marzenia nie sięgały...

Wszystko zależy z jakiego kąta się spojrzy. :)

Borus - Nie 13 Sty, 2013 11:45

Dominik napisał/a:
No nie jest to głupi pomysł ,ale tylko na początek. Później trzeba zacząć nazywać rzeczy po imieniu

Ja na takie różne dylematy mam takie stwierdzenie:

Przyjdzie problem, będzie rada... ;)

Dominik - Nie 13 Sty, 2013 11:45

Tak Marcelus, ale zawsze tak patrzyłeś czy dopiero jak poznaleś problem? Bo ja dopoki nie trafiłem na pierwszy dotoks i pierwsze AA to też tak myślałem jak wczesniej napisalem
Marc-elus - Nie 13 Sty, 2013 11:49

Dominik napisał/a:
Tak Marcelus, ale zawsze tak patrzyłeś czy dopiero jak poznaleś problem? Bo ja dopoki nie trafiłem na pierwszy dotoks i pierwsze AA to też tak myślałem jak wczesniej napisalem

Więc spraw, żeby kobieta której powiesz "Jestem alkoholikiem" kojarzyła to słowo tak jak my to widzimy... 8)

Dominik - Nie 13 Sty, 2013 11:57

Marc-elus napisał/a:
Dominik napisał/a:
Tak Marcelus, ale zawsze tak patrzyłeś czy dopiero jak poznaleś problem? Bo ja dopoki nie trafiłem na pierwszy dotoks i pierwsze AA to też tak myślałem jak wczesniej napisalem

Więc spraw, żeby kobieta której powiesz "Jestem alkoholikiem" kojarzyła to słowo tak jak my to widzimy... 8)


próbowałem już kiedyś .Może była mało jarząca bo nie mogła tego pojąć ,albo nie chciała. Jednego dnia powiedziała ,że kocha wiec przedstawiłem jej sprawę i na drugi dzień już było po zwiazku.

Dominik - Nie 13 Sty, 2013 11:57

Nie poruszałbym tego tematu gdybym nie miał podstaw do moich obaw.
esaneta - Nie 13 Sty, 2013 12:01

Wiesz Dominiku, są zwolennicy teorii, którzy zalecają by na początku trzeźwienia zakupić sobie roślinkę i dbać o nią. Jeśli pielęgnacja będzie właściwa i roślinka przeżyje, to wtedy spróbować ze zwierzątkiem. Kiedy i zwierzątku nie stanie się krzywda (czyt. będziesz właściwie się nim opiekował), to znak, ze możesz pomyśleć o trwalszym związku.
Zajmij sie na początek głównie swoim leczeniem, na resztę przyjdzie czas; daj czas czasowi :)

NANA - Nie 13 Sty, 2013 12:05

esaneta napisał/a:
Wiesz Dominiku, są zwolennicy teorii, którzy zalecają by na początku trzeźwienia zakupić sobie roślinkę i dbać o nią. Jeśli pielęgnacja będzie właściwa i roślinka przeżyje, to wtedy spróbować ze zwierzątkiem. Kiedy i zwierzątku nie stanie się krzywda (czyt. będziesz właściwie się nim opiekował), to znak, ze możesz pomyśleć o trwalszym związku.
Zajmij sie na początek głównie swoim leczeniem, na resztę przyjdzie czas; daj czas czasowi :)


:brawo: .. Anetko ..

Marc-elus - Nie 13 Sty, 2013 12:08

Dominik napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
Dominik napisał/a:
Tak Marcelus, ale zawsze tak patrzyłeś czy dopiero jak poznaleś problem? Bo ja dopoki nie trafiłem na pierwszy dotoks i pierwsze AA to też tak myślałem jak wczesniej napisalem

Więc spraw, żeby kobieta której powiesz "Jestem alkoholikiem" kojarzyła to słowo tak jak my to widzimy... 8)


próbowałem już kiedyś .Może była mało jarząca bo nie mogła tego pojąć ,albo nie chciała. Jednego dnia powiedziała ,że kocha wiec przedstawiłem jej sprawę i na drugi dzień już było po zwiazku.

Co innego miałem na myśli... pokaż to "sobą", a nie tłumaczeniem istoty i konsekwencji choroby.

W ogóle o czym my tu mówimy, co rozważamy?
Jak zachowa się "Twoje wyobrażenie" kobiety którą być może spotkasz, być może wpadnie Ci w oko, być może Ty Jej też...?
Weź zajmij się czymś realnym.... fsdf43t

piekna lasiczka - Nie 13 Sty, 2013 17:20

Marc-elus napisał/a:
, nie słuchaj tego "myślenia MTV", bo jeszcze doła złapiesz.
Świat nie składa się tylko z kobiet które zostawiają faceta lub omijają szerokim łukiem bo ten (za)choruje lub zostaje bez kasy i pryszcz mu wyskoczył(więc nie wygląda jak model).
Odpowiadasz za swoje czyny, nie za fakt że jesteś chory.


Alkoholizm to inna choroba niz wszystkie a juz napewno nie pryszcz wiec nie ma co przeprowadzac takiego porownania. Stajesz przed wyborem zeby zwiazac sie z kims kto ma naprawde wielkie problem ze soba i nigdy nie masz gwarancji ze wszystko nie zacznie sie od poczatku nie wazne jak wielkie checi dana osoba ma zeby z tego wyjsc.

Co do "myslenia MTV" to nie zrozumiales mnie do konca. Nie jestesmy takimi istotami ktore maja jedna konkretna osobe przyporzadkowana do siebie. Jak akurat na kogos trafiasz i kochasz to nie jest tak ze to jest ta jedna jedyna i nikt inny. Jezeli zwiazek ci sie nie uda to nie znaczy ze to koniec swiata bo tylko z ta jedna osoba moglbys byc. Za chwile pojawia sie nowa i nowy zwiazek bo w ten sposob to wszystko dziala. Wiec majac do wyboru alkoholika nawet nie pijacego i wizje ze mozna zyc z kims zupelnie zdrowym wybor jest prosty.

piekna lasiczka - Nie 13 Sty, 2013 17:28

Ja sama zwiazalam sie z alkoholikiem slepo wierzac w to co mowil ze alkoholikiem nie jest i nigdy nie byl i co? I wciagnal mnie w nalog i teraz ja jestem uzalezniona. Nie mowiac juz o calym horrorze jaki z nim przeszlam wliczajac w to ciagle manlipulacje, szantarze, pobicie itp.

Moja kolezanka zwiazala sie z alkoholikiem. Niepijacym, takim ktory chodzil na terapie, meetingi wszystko pieknie ladnie trwalo 1,5roku i co? Gosc zmienil prace, zaczal tak pic i zgotowal mojej znajomej takie pielko ze nie mogla dojsc do siebie przez bardzo dlugi czas. Jak odeszla to pozniej ja przesladowal jeszcze kilkanacie miesiecy. Musiala sie przeprowadzic, zeminic wszystkie konta mailowe, zniknac wogole z internetu, zmienic miejsca go ktorych chodzila, silowanie, kluby fitness, miejsca gdzie biegala itp. Koszmar.

Moj ojciec tez byl alkoholikiem i chyba nie musze tutaj kolejny raz opisywac jak zmarnowal mi zycie i jakim pieklem bylo zycie z nim.

Wiec zwiazki z alkoholikami to nie jest dobry pomysl. Mimo ze mi samej tez jest ciezko z ta mysla to tak wlasnie jest.

yuraa - Nie 13 Sty, 2013 17:39

piekna lasiczka napisał/a:
Ilez to sie mialo w zyciu milosci i zawsze byla nastepna, nastepna, nastepna i nastepna i napewno nastepne jeszcze beda. Nie wazne jak bardzo sie wiezylo ze to ta jedna do konca zycia to i tak po jakims czasie byly nowe.

no ja troche inaczej rozumiem milość jednak, nie jak katar sezonowy tylko raczej
poważne zaangazowanie.
określenie
Marc-elus napisał/a:
"myślenia MTV",

jest jak najbardziej adekwatne

staaw - Nie 13 Sty, 2013 17:43

piekna lasiczka napisał/a:
Stajesz przed wyborem zeby zwiazac sie z kims kto ma naprawde wielkie problem ze soba i nigdy nie masz gwarancji ze wszystko nie zacznie sie od poczatku nie wazne jak wielkie checi dana osoba ma zeby z tego wyjsc.

Rozumiem że wiążąc się z osobą która nigdy nie piła alkoholu mam gwarancję że życie będzie usłane płatkami róż?
piekna lasiczka napisał/a:

I wciagnal mnie w nalog i teraz ja jestem uzalezniona.

Wiem dla czego jestem uzależniony, wszystko przez to że żona ze mną piła... :bezradny:

piekna lasiczka - Nie 13 Sty, 2013 17:50

staaw napisał/a:
Rozumiem że wiążąc się z osobą która nigdy nie piła alkoholu mam gwarancję że życie będzie usłane płatkami róż?



Mysle ze prawdopodobienstwo tego jest wieksze niz z alkoholikiem. Nie chce nikogo z Was urazic ale tak mi sie wydaje.

Małgoś - Nie 13 Sty, 2013 17:54

piekna lasiczka napisał/a:
Moj ojciec tez byl alkoholikiem i chyba nie musze tutaj kolejny raz opisywac jak zmarnowal mi zycie i jakim pieklem bylo zycie z nim.


coś w tym jest kochana... :mysli:
przede wszystkim rozumiem już dlaczego związki traktujesz tak płytko 8|

piekna lasiczka napisał/a:
zwiazki z alkoholikami to nie jest dobry pomysl. Mimo ze mi samej tez jest ciezko z ta mysla to tak wlasnie jest.


I co w związku z tym zamierzasz...
Myślisz, że jakiś zdrowy mężczyzna zainteresuje się taką "wybrakowaną", chorą kobietą?

staaw - Nie 13 Sty, 2013 17:56

piekna lasiczka napisał/a:
staaw napisał/a:
Rozumiem że wiążąc się z osobą która nigdy nie piła alkoholu mam gwarancję że życie będzie usłane płatkami róż?

Mysle ze prawdopodobienstwo tego jest wieksze niz z alkoholikiem. Nie chce nikogo z Was urazic ale tak mi sie wydaje.

Z całym szacunkiem... możesz mnie wkurzyć, ale urazić nie dasz rady :lol2:

piekna lasiczka - Nie 13 Sty, 2013 17:59

Małgoś napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
zwiazki z alkoholikami to nie jest dobry pomysl. Mimo ze mi samej tez jest ciezko z ta mysla to tak wlasnie jest.


I co w związku z tym zamierzasz...
Myślisz, że jakiś zdrowy mężczyzna zainteresuje się taką "wybrakowaną", chorą kobietą?


Mysle ze sie nie zainteresuje. Dlatego trzeba sie z tym pogodzic, nie jest to proste ale innego wyboru nie ma. Poza tym wiedzac ze jestem alkoholikiem a druga osoba jest zdrowa i nawet sobie nie wyobraza tej choroby jakby duzo o niej nie czytala to czy mam prawo pozwalac jej wiazac sie z kims takim jak ja? Jej decyzja nie moze byc swiadomo bo nie jest alkoholikiem i nie ma o tym pojecia. Nabedzie je kiedy? Jak sie napije raz czy drugi (przeciez nie mozemy wykluczac ze tak sie nigdy nie stanie)? Wtedy sie zorientuje i juz ciezko z odwrotem i zmiana zdania?

Małgoś - Nie 13 Sty, 2013 18:09

piekna lasiczka napisał/a:
Małgoś napisał/a:
piekna lasiczka napisał/a:
zwiazki z alkoholikami to nie jest dobry pomysl. Mimo ze mi samej tez jest ciezko z ta mysla to tak wlasnie jest.


I co w związku z tym zamierzasz...
Myślisz, że jakiś zdrowy mężczyzna zainteresuje się taką "wybrakowaną", chorą kobietą?


Mysle ze sie nie zainteresuje. Dlatego trzeba sie z tym pogodzic, nie jest to proste ale innego wyboru nie ma. Poza tym wiedzac ze jestem alkoholikiem a druga osoba jest zdrowa i nawet sobie nie wyobraza tej choroby jakby duzo o niej nie czytala to czy mam prawo pozwalac jej wiazac sie z kims takim jak ja? Jej decyzja nie moze byc swiadomo bo nie jest alkoholikiem i nie ma o tym pojecia. Nabedzie je kiedy? Jak sie napije raz czy drugi (przeciez nie mozemy wykluczac ze tak sie nigdy nie stanie)? Wtedy sie zorientuje i juz ciezko z odwrotem i zmiana zdania?


Skąd możesz wiedzieć co komu w głowie siedzi? To, że Ty uważasz siebie teraz za mniej wartościową osobę nie oznacza nic więcej niż to co napisałam. TERAZ tak uważasz, ale możesz to zmienić... pracując nad sobą i odnajdując w sobie zalety o których TERAZ pojęcia nie masz że je posiadasz.
A poza tym, każdy człowiek się zmienia.
Ja po kilkunastu latach ze zdrowym mężczyzną podjęłam decyzję o rozwodzie.
To nie choroba partnera determinuje jakość związku a coś innego.

piotr7 - Nie 13 Sty, 2013 18:53

I kto da nam gwarancję że decydując się na zwiazek z osobą nieuzależnioną ,obudzimy się pewnego dnia obok alkoholika
Duszek - Nie 13 Sty, 2013 19:17

Cytat:
Wiesz no, ja np. wiem ,że to taka sama choroba jak cukrzyca czy rak(różnica jest taka ,że sam mogę zatrzymać jej rozwój). I tak myślę ,że jesli kobieta nie chciałaby być ze mną bo jestem chory to coś jest nie halo. Ale jeśli miałaby wybór to raczej jasna sprawa ,że wolalaby zdrowego.

Dominiku dobrze wiesz, że alkoholizm jest skomplikowaną chorobą "duszy" a nie ciała, w przeciwieństwie np. do cukrzycy. I nie spotkałam jeszcze żadnego cukrzyka czy nawet osoby chorej na raka, która od razu nie poddała się leczeniu.
Cytat:
Pewnie znasz alkoholików od stron ciemno-czynnej.
W uproszczeniu: słowo "alkoholik" kojarzy Ci się tylko tak jak Dominik napisał:
Dominik napisał/a:
Odrazu widzi kogoś grzebiacego po śmietnikach, żebrzącego, albo starego recydywe, ktory bije żone, nie pracuje itd


Ja natomiast jak słyszę "alkoholik" to nie widzę tylko takich rzeczy, ale też ludzi w AA, na terapiach, rozwijających się, nie pijących, pracujących, (czasem fsdf43t ) szczęśliwych, umacniających wiarę, sięgających tam gdzie ich wcześniejsze marzenia nie sięgały...

Marc-elus i tu się mylisz. Zdaję sobie sprawę jak większość postrzega alkoholików, ale nie ja. Tak się składa, że mój alko nie jest 'grzebiącym po śmietnikach, żebrzącym, itd. ale jak większość z Was ma dobrą i odpowiedzialną pracę, a jednak mimo tego jest alkoholikiem. Więc następnym razem warto się zastanowić zanim wyda się "osąd".
Poza tym wyobraź sobie, że ja w alko również widzę ludzi z ich osobowością i uczuciami. Widząc tu na forum ich rocznice, nawet nie wiesz ile mi to sprawia radości, bo daję mi to wiarę, że jednak można o siebie walczyć. :)
Bycie z alko wymaga wiele odwagi, bo nigdy nie masz pewności...Spytam tak; czy jeśli raz wszedłeś do gorącej wody i się poparzyłeś to wejdziesz tam jeszcze raz....I ja nie skreślam ludzi (wprost przeciwnie wierzę w nich) tylko skomplikowaną chorobę, o którą nikt świadomie nie prosił.

Dziubas - Nie 13 Sty, 2013 19:28

Dominik napisał/a:
A jeśli chodzi o obraz alkoholika to spytaj kogoś kto nie zna problemu
A co ja CEBOS jestem :p
A na poważnie.
Co mnie obchodzi czyjeś zdanie/postrzeganie problemu.
Mi moja ocena w zupelności wystarczy.

Tajga - Nie 13 Sty, 2013 20:26

piekna lasiczka napisał/a:
Wiec zwiazki z alkoholikami to nie jest dobry pomysl. Mimo ze mi samej tez jest ciezko z ta mysla to tak wlasnie jest.

Lasiczko, coś z życia wzięte :)
Poznałam mężczyznę,moje małżeństwo wtedy już chyliło się
ku upadkowi, drogi zaczęły się rozchodzić, zresztą to mało istotne.
Po dziewięciu miesiącach znajomości powiedziałam Jemu
że jestem alkoholiczką.
To że wszędzie na spotkania przyjeżdżam samochodem
to była taka ucieczka, przed koniecznością odmawiania ewentualnej lampki wina.
Wszystkie uniki kiedy nie mogłam się spotkać spowodowane były
tym,że kończyłam terapię, szłam na miting, wyjeżdżałam na rekolekcje, itp.
Dojrzałam już do tego aby mu powiedzieć,
teraz już wie, i może odejść, ale może zostać.
Wszystko w jego ręku.
Milczał dosyć długo ( to były bardzo "ciężkie minuty).
I w końcu powiedział mniej więcej tak :
" Wiesz, gdybyś do mnie przyjeżdżała i stawiała pół litra na stole
to dawno by już Nas nie było. Te krótkie chwile kiedy w towarzystwie
byśmy mogli razem wypić drinka, nie są warte całej Twojej osoby.
Alkoholizm to choroba, i dziękuję że mi o tym powiedziałaś".
1 stycznia rozpoczął się dziewiąty rok jak jesteśmy razem,
a 6 grudnia ubiegłego roku minął rok, jak razem mieszkamy.
Gdyby ktokolwiek nie akceptował mnie z moim alkoholizmem...
to ja przestałabym się z kimś takim zadawać.
Życie jest za piękne, za krótkie żeby tracić czas dla kogoś
kto Nas nie bierze całego.
W doli, i niedoli. :)

Dominik - Pon 14 Sty, 2013 12:13

Dzisiaj mam bardzo dobry humor :) Może dlatego, że przekonam się jak jest na tej terapi :) Może dowiem się czegoś nowego. Chociaż z drugiej strony boję się, że dowiem się czegoś o sobie czego nie chce dowiedzieć. Wiem, że na próżno tam nie idę. Ponoć trzeba pisać litraż i piciorys więc będę musiał kupić jakiś gruby zeszyt ;) Próbowałem kiedyś napisać piciorys, ale było mi bardzo ciężko i przestałem... Może tym razem mi się uda a to podobno bardzo ważne i ma swoj cel.
Jo-asia - Pon 14 Sty, 2013 13:07

Dominik napisał/a:
Chociaż z drugiej strony boję się, że dowiem się czegoś o sobie czego nie chce dowiedzieć.

też się bałam..i wiesz co "nie taki diabeł straszny, jak go malują" ;)
piciorys nie jest łatwym zadaniem..mnie też się trudno pisało..parę podejść robiłam..
jak napisałam..przeczytałam..ulżyło
dasz radę :)

piekna lasiczka - Pon 14 Sty, 2013 16:27

Tajga napisał/a:

Lasiczko, coś z życia wzięte :)
...


Piekne :) Daje bardzo duzo nadzieji :)

Dominik - Pon 14 Sty, 2013 19:13

No więc tak... Poszedlem do tej terapeutki,wyczekalem się 1,5 h ale się doczekałem. Przeprowadziła mały wywiadzik na temat: ile?, jak długo, jakie rodzaje używek(mam uzaleznienie krzyżowe (A + N) , jakie straty,jakie proby samoratunku itp. Dodatkowo poradziła mi i zapisała odrazu do psychiatry na jutro bo nie moge spać wiec mopże dostane jakies cukiereczki. No i w środę mam kolejne spotkanie, na początek mam indywidualne, a później przejdę na grupowe :) Także jest ok. Jedno tylko mnie dziś wkurza bo przyszło mi po raz drugi wezwanie do urzedu miasta bo ojciec mnie podał w zeszłym roku na komisje alkoholową jak jeszcze piłem. Na pierwsze wezwanie nie poszedłem bo sie nachlalem. Pozniej jak juz nie piłem przyszła babka z urzedu przeprowadzic wywiad środowiskowy .Akurat byłem w domu razem z ojcem(nie dziwie sie ,że mnie podal bo był już bezsilny teraz tego załuje). Powiedziałem ze chodze na mityngi ,ze jestem swiadomy swojej choroby. Ojciec potwioerdził i wszystko. powiedziala ze przyjdzie mi kolejne wezwanie i ,żebym dla wlasnego spokoju poszedł bo jesli nie to po mnie przyjedzie policja. Nie mialem nigdy problemów z prawem wiec nie mam sie raczej czego obawiac. Zastanawiam sie czy moga mi cos nakazac na takiej komisji. Raczej na przymusowe zadne leczenie nie moga mnie wysłac.
rufio - Pon 14 Sty, 2013 19:30

Idź powiedz , że jesteś w ośrodku w takim i takim sprawdza o się odczepią .
Wytrwałości i nie bój się swego cienia .


prsk.

Dominik - Pon 14 Sty, 2013 19:34

rufio napisał/a:
Idź powiedz , że jesteś w ośrodku w takim i takim sprawdza o się odczepią .
Wytrwałości i nie bój się swego cienia .


prsk.


No powiem, że nie pije od 20 listopada, chodze na mityngi i na terapie. Żadnych potwierdzeń im nie bede dostarczał ,jak chca niech se sami sprawdzają. Nie mam takiego obowiazku. Poza tym nie bede chodził z jakims notesikiem na mityngi bo powiedzą znajomi ,że nie chodze z własnej woli. Ja trzexwieje dla siebie.

yuraa - Pon 14 Sty, 2013 19:38

jak masz wezwanie to idź, znam przypadek że gościu olał bo się przecież leczy i myslał że oni to muszą wiedzieć przecież
a nie muszą,
komisja odczekała ile sie nalezy i do sądu, sąd wysłał panów w mundurach
i zawieźli bidaka trzeźwego na przymusowe leczenie 100 km od domu.a wracac musiał na wlasny koszt

rufio - Pon 14 Sty, 2013 19:41

I starczy . :okok:
Nie zmarnuj rady .

Dominik - Pon 14 Sty, 2013 19:45

yuraa napisał/a:
jak masz wezwanie to idź, znam przypadek że gościu olał bo się przecież leczy i myslał że oni to muszą wiedzieć przecież
a nie muszą,
komisja odczekała ile sie nalezy i do sądu, sąd wysłał panów w mundurach
i zawieźli bidaka trzeźwego na przymusowe leczenie 100 km od domu.a wracac musiał na wlasny koszt

Dobra ale musiał miec cos na sumieniu. Ja mam kumpla co dostal przepustke na 2 dni z osrodka i nie wrócił. Szukali go 2 miesiace. Tyle, że on miał sądownie. na jakiej wieć podstawie oni mogą mi coś zrobic. Nie bardzo rozumie, ale pójde przedstawie sprawe i niech sie dymają

yuraa - Pon 14 Sty, 2013 20:32

ten przypadek znam z reala.
ale zadałem sobie trud i odszukałem temat długiegoxp
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3672

Dominik - Pon 14 Sty, 2013 20:56

yuraa napisał/a:
ten przypadek znam z reala.
ale zadałem sobie trud i odszukałem temat długiegoxp
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3672

No przeczytałem temat kolegi ;) ale w jaki sposób on ten nakaz wywalczył ? :P mnie tam by teraz nie przeszkadzało jakby mnie wywieźli na odwyk(jezeli ten co mam pod nosem) to ok. pogadałbym sobie ze znajomym terapeutą, powkurzałbym pigółeczki. Posmialbym sie sanitariuszami. Gorzej jakbym zaczął prace i cos takiego by się stało. Dlatego musze zamknąć tą sprawę. Zastanawiam się jak wygląda taka komisja w urzedzie miasta. Wiem, że jednym z tej komisji jest znajomy terapeuta z ponad 20-letnim stażem abstynencji(znam go z mityngów).

Dominik - Czw 17 Sty, 2013 08:52

Wreszcie wyspałem się jak trzeba :) dostalem recepte na cukiereczki i odrazu wykupiłem. Wieczorem wypróbowałem. Obudziłem sie przed chwilą :) w nocy wstałem raz na lu lu. Nie wiedziałem gdzie się znajduje zabardzo, ale po powrocie do wyrka z powrotem zasnąłem jak dziecko :) i ogólnie jest dobrze. W poniedziałek tylko ta zasrana komisja. Troche mnie to irytuje, ale widocznie tak musi być. Dzisiaj mityng w ulubionej grupie, a jutro wyjazdowy do Chodcza. Kolega mi powiedział, że ze 150 osób bedzie wiec super :)
evita - Czw 17 Sty, 2013 17:37

yuraa napisał/a:
jak masz wezwanie to idź

popieram yuree :) mój men wrócił z odwyku (na który poszedł dobrowolnie) o czym w urzędzie gminy dobrze wiedzieli a mimo to policja jakieś 2 m-ce po jego powrocie przyjechała i zwinęła go z pracy na przymusowe leczenie, na które ja go wcześniej zgłosiłam ;)

Dominik napisał/a:
nie dziwie sie ,że mnie podal bo był już bezsilny teraz tego załuje

a ten fragment o twoim ojcu nie podoba mi się :/ nie powinien niczego żałować a skoro już tak jest to świadczy tylko o tym, że sam powinien również zabrać się za leczenie swojego współuzależnienia.

A tak już poza powyższym - witaj Dominik :)

rejek - Czw 17 Sty, 2013 19:53

Dominik napisał/a:
Zastanawiam sie czy moga mi cos nakazac na takiej komisji.

Mogą cie skierować na leczenie-a wtedy masz dwa wyjscia .Iśc albo nie -do osrodka.
Jak nie pojdziesz dostaniesz wezwanie do sadu.
I masz dwa wyjscia isc albo nie -do sadu.
Jak pojdziesz do sadu to cie skierują na leczenie i wtedy masz dwa wyjscia.
Stawić sie albo nie w osrodku.
Jak sie nie stawisz to cie policja może doprowadzić do ośrodka i wtedy masz dwa wyjscia zostać w nim albo nie.
Policja odjezdza ty mowisz "god bye" i wychodzisz .
Bo masz sie zgodnie z prawem "stawić" nie musisz "zostać" ani "ukończyć"
Jak nie masz czasu na *p**** to w każdej chwili mozna ta zabawe przerwać pokazujac zaswiadczenie ze sie leczysz (terapeuta daje takie "bez łachy")
A jak ci ktoś (nie tylko tata ale np sasiad) bedzie chciał ta scieżke powtórzyc musi zabawe zaczynac od poczatku.
W katolandzie takie prawo że miedzy tymi orzeczeniami tych instytucji moze byc i po 2 lata (zanim nastepna ruch wykona) wiec sobie policz sobie ile razy zdążysz sie zachlać na smierć,na dworcu jak bedziesz chciał.
Masz pytania -pisz pozdro Rejas

rejek - Czw 17 Sty, 2013 19:55

Aha "cukiereczki" taki sam syf jak wóda.
Tylko wychodzi sie o wieeeele gorzej.Więc nie radze degustowac bez potrzeby

tuiteraz - Czw 17 Sty, 2013 20:32

rejek napisał/a:
Aha "cukiereczki" taki sam syf jak wóda.
Tylko wychodzi sie o wieeeele gorzej.Więc nie radze degustowac bez potrzeby

Ja jestem takiego samego zdania! I jak ktoś w moim temacie (już nie chce mi się szukać) upominał mnie, że zdrabniam i piszę "piwko" to ja to samo mogę napisać o psychotropach. To nie są żadne cukiereczki i również mocno uzależniają. Ja brałem leki na depresję kilka miesięcy, a ich odstawienie było koszmarem. Specjalistą nie jestem żadnym, ale warto uważać i podpytać porządnie lekarza, bo trochę bez sensu leczyć się z alkoholizmu cukiereczkami szczęścia :/

Dominik - Pią 18 Sty, 2013 09:54

evita napisał/a:
yuraa napisał/a:
jak masz wezwanie to idź

popieram yuree :) mój men wrócił z odwyku (na który poszedł dobrowolnie) o czym w urzędzie gminy dobrze wiedzieli a mimo to policja jakieś 2 m-ce po jego powrocie przyjechała i zwinęła go z pracy na przymusowe leczenie, na które ja go wcześniej zgłosiłam ;)

Dominik napisał/a:
nie dziwie sie ,że mnie podal bo był już bezsilny teraz tego załuje

a ten fragment o twoim ojcu nie podoba mi się :/ nie powinien niczego żałować a skoro już tak jest to świadczy tylko o tym, że sam powinien również zabrać się za leczenie swojego współuzależnienia.

A tak już poza powyższym - witaj Dominik :)


Ojcic tak samo jak i matka od ponad pół roku chodzą na al-anon. znają moją chorobe już na tyle dobrze, że powinni wiedzieć iż takie zgłaszanie nic nie da. Mi się wydaję, że ojciec myślał, że się wystrasze czy cos, że jak zobacze wezwanie to może przerwe ciąg. A prawda była taka, że pierwsze wezwanie podarłem i poszedłem dalej chlać. Drugie przyszlo niedawno jak już zacząlem terapie. Powiedzialem terapeutce o tym, powiedziala ,że beda chcieli zaswiadczenie i odrazu mi wystawila. Nie chce by ktos myslal ze chodze na terapie czy do AA bo sie boje tego urzędu czy cos. Wiem co moge zrobic. Na terapi zamknietej wystarczy, że nie bede sie stosowal do wymogów i dowidzenia.

Jeśli chodzi o cukiereczki to wiem jak działają. Nie chciałem psychotropów ponieważ jestem A + N i nie wszystkie mogę bezpiecznie brać. Dostałem inny lek, który PONOĆ nie ma objawów odstawiennych i nie uzależnia. Nie wiem tego. Ja muszę sie przekonac sam. Taki już jestem dziwny typ.

Wczoraj byłem na mityngu w swojej ulubionej grupie. Dziś wyjazdowy mityng w Chodczu. Kolega ma 3 rocznice :) Jeszcze tam nie byłem, ale ponoić jest super atmosfera:)

Leniwy Lew - Pią 18 Sty, 2013 22:17

Cześć Dominik,

Twoja historia jest bardzo podobna do mojej. Ciesz się człowieku, że się tak szybko ogarnąłeś i nie zmarnuj tego. Ja świadomość problemu uzyskałem 4 lata po Tobie. Przez te cztery lata straciłem akurat wszystko to, co było najważniejsze w moim życiu. Korzystałem z alko i całej palety dragów od 14 rż i niecałe cztery miesiące temu odstawiłem wszystko alko, narko, i nawet fajki. Daj sobie spokój z tabletkami bo u krzyżowych każda zmiana świadomości jest wyzwalaczem. Mi pomaga pływanie - godzina wieczorem i spisz jak niemowlę. A jak nie to po basenie jeszcze pompki.

Laski też sobie póki co odpuść. Ja nie posłuchałem mądrzejszych i właśnie ładuję się w nowy związek. Wcześniej miałem spokój, a teraz hula mi w bani emocjonalne tsunami...po ściągnięciu pancerzyka z dragów i wódy dalej jestem tym samym czternastoletnim gówniarzem. Przy najbliższej okazji postaram się wyjść z sytuacji z klasą.

Wiem jak wk***ia samotność alkoćpuna pozbawionego wsparcia ziomków (sami mają gnój w życiu i lepiej ich unikać) i rodziny, z która od dawna nie ma normalnego kontaktu. Powoli dociera do mnie, że nie da odrobić straconego czasu..ale wiem, że można jeszcze elegancko żyć.

Dominik - Sob 19 Sty, 2013 20:04

Leniwy Lew napisał/a:
Cześć Dominik,

Twoja historia jest bardzo podobna do mojej. Ciesz się człowieku, że się tak szybko ogarnąłeś i nie zmarnuj tego. Ja świadomość problemu uzyskałem 4 lata po Tobie. Przez te cztery lata straciłem akurat wszystko to, co było najważniejsze w moim życiu. Korzystałem z alko i całej palety dragów od 14 rż i niecałe cztery miesiące temu odstawiłem wszystko alko, narko, i nawet fajki. Daj sobie spokój z tabletkami bo u krzyżowych każda zmiana świadomości jest wyzwalaczem. Mi pomaga pływanie - godzina wieczorem i spisz jak niemowlę. A jak nie to po basenie jeszcze pompki.

Laski też sobie póki co odpuść. Ja nie posłuchałem mądrzejszych i właśnie ładuję się w nowy związek. Wcześniej miałem spokój, a teraz hula mi w bani emocjonalne tsunami...po ściągnięciu pancerzyka z dragów i wódy dalej jestem tym samym czternastoletnim gówniarzem. Przy najbliższej okazji postaram się wyjść z sytuacji z klasą.

Wiem jak wk***ia samotność alkoćpuna pozbawionego wsparcia ziomków (sami mają gnój w życiu i lepiej ich unikać) i rodziny, z która od dawna nie ma normalnego kontaktu. Powoli dociera do mnie, że nie da odrobić straconego czasu..ale wiem, że można jeszcze elegancko żyć.


Z laskami masz racje, narazie daje sobie spoku, bo wraz z nimi pojawia się alko- mój wyzwalacz śmiałości. Zastanawiam się tylko jak długo bez tego wytrzymam. Co do drugów to nie ciagnie mnie wogóle, dawno przestałem się w to bawić. Jeśli chodzi o prochy to podkreśliłem u psychiatry, że jestem narkomanem, wiec myślę, że wie co mi przepisała. Co do pływania to nie jestem zwolennikiem ale nabieram powoli masy i myślę że będę troche ćwiczył. Przy wzroście 193 ważyłem nie tak dawno 77 kg, teraz jest już 92. Dojde do 100 i ruszam z ćwiczeniami ;) Pozdrawiam.

Dominik - Sob 26 Sty, 2013 09:48

Obudziłem sie dzis na wstretnym nawrocie. Czulem sie jak na kacu. Wypiłem chyba ze 2 litry wody. Czy to normalne?
piotr7 - Sob 26 Sty, 2013 17:03

Na początku zdarza się ,niestety
Ja przez pierwsze tygodnie budziłem się z bólem głowy jak na kacu .Mijał jak sobie przypominałem że przecież już nie pije . Ale teraz jest już ok. Nawet snów nie miewam.

stanisław - Nie 27 Sty, 2013 21:20

Witaj.Piszesz że chodzisz na mitingi AA czy poprosiles tam o sponsora. Wiesz że w Wożniakowie są na wiosne warsztaty kroków fajnie jak byś zainwestował w swoją trzeżwość

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group