To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - szukam - terapia dla osób z podwójną diagnozą - śląsk

słabo - Pon 05 Sie, 2013 19:50
Temat postu: szukam - terapia dla osób z podwójną diagnozą - śląsk
Cześć.

Poszukuję terapii dla osób z podwójną diagnozą (uzależnienie + zaburzenia psychiczne) na terenie Śląska. Indywidualna, grupowa, cokolwiek.

Ktoś coś widział, ktoś coś wie?

Jędrek - Wto 06 Sie, 2013 09:51

Cytat:

Poszukuję terapii dla osób z podwójną diagnozą (uzależnienie + zaburzenia psychiczne) na terenie Śląska.

uzależnienie od czego? Alkoholu, Seksu, żarcja, komputera, hazardu?.... Bo ja np. przeleciałem wszystko.... dla niepoznaki zmieniałem "zainteresowania", żeby na koniec wylądować w Psychiatryku nie wiedząc o co chodzi :) Miałem i mam zaburzenia psychiczne, bo zakłamywałem się wiele lat i czasami jeszcze się gubię co jest rzeczywistością a co moim wymysłem :)

Jędrek - Wto 06 Sie, 2013 11:44

esaneta napisał/a:
Jędrek napisał/a:
żarcja

a to co za franca? :drapie:

no cóż. Jedna literka i zmienia tak wiele :)
obżarstwo? ... i lenistwo przy tym.

ant69 - Wto 06 Sie, 2013 12:11

słabo napisał/a:
z podwójną diagnozą

... kto diagnozował?
... tak tylko pytam czy to diagnoza, czy urojenia

Anonymous - Wto 06 Sie, 2013 16:45

Mi dwa lata temu w psychiatryku jak byłem na obserwacji lekarz powiedział, że jeszcze nie jestem alkoholikiem w ostatniej fazie, ale jestem już blisko. Podejrzewał długotrwałą depresję ze skłonnościami do alkoholizmu, ale nie był w stanie jednoznacznie mnie rozgryźć bo po 5 dniach spierdzieliłem z tej obserwacji robiąc wielką drakę, że zmusili mnie do podpisania deklaracji o dobrowolnym poddaniu się obserwacji psychiatrycznej (Bo jak mogłem świadomie podpisać to, jeśli miałem 3 promile bo dwóch tygodniach nieustannego chlania). Normalnie trwa 14 dni chyba.

I na tym skończyły się jakiekolwiek diagnozy u mnie, poza późniejszymi alkoholizm. Spodziewam się mimo wszystko, że coś mi więcej dolega ale nie mam teraz czasu ani możliwości aby udać się na wizytę u specjalisty, a już napewno nie chcę sobie niczego wmawiać. ;)

A co do tematu, to nie wiem gdzie takie terapie się odbywają.

słabo - Wto 06 Sie, 2013 20:52

Ah, tyle razy wmawiałam sobie, że może mi się tylko wydaje, że coś mi jest. Dalej czasami to robię.

Uzależniona jestem od alkoholu, niby w karcie wpisane mam uzależnienia mieszane, dużo leków wcinałam, ale nie jestem od żadnych konkretnych uzależniona.

Leczę się psychiatrycznie od ośmiu lat, sprawa sięga czasów sprzed uzależnienia.
Mam zaburzenia osobowości, typ chwiejny emocjonalnie. Mam okresy wzmożonej depresji, nieustające myśli natrętne, to jest złożona sprawa.
Generalnie mówi się, że najpierw trzeba uporać się z uzależnieniami, a potem leczyć zaburzenia psychiczne, które się ma, coś w tym jest, ponieważ czasem nie wiadomo, czy zaburzenia nie są skutkiem uzależnienia. niestety w ośrodkach odwykowych często bardzo bagatelizowana jest sprawa ewentualnych zaburzeń, wszystko zwala się na alkoholizm.
U mnie jednak te problemy psychiczne sięgają 12-13 roku życia.

Zdiagnozowana jestem, przez kilku kolejnych lekarzy, przez terapeutów. Przeszłam różne terapie, grupowe, indywidualne. Biorę leki.

Ja myślałam, że gdy przestanę pić to poczuję się lepiej. Niestety wcale tak nie jest. Oczywiście trzeźwość sprawia, że nie mam już tylu impulsywnych zachowań, prób samobójczych, które były czasem potencjalnie niebezpieczne, ale niemożność wyżycia się sprawia tylko, że wszystko kumuluje się w środku. Wiem, że się nie zabiję, bo jestem trzeźwa, już nie próbuję się zabić. Ale ciężko mi, no. Nie będę się rozwodzić na ten temat, bo to nie ma sensu.

Ja wiem, że są ośrodki w polsce, leczące podwójną diagnozę, stosuje się takie leczenie. Uzależnienia zaczęłam leczyć pół roku temu, wiem, że to krótko, ale nie chce zaniedbywać leczenia zaburzeń osobowości, bo boję się, że mnie one zabiją.

ikar - Śro 07 Sie, 2013 16:30

Zakład Lecznictwa Odwykowego w Czarnym Borze w końcu 2012r. otworzył oddział terapii dla osób uzależnionych od substancji psychoaktywnych,zespół współistniejących zaburzeń psychicznych,inaczej nazywany oddziałem podwójnej diagnozy.Dodam że Czarny Bór,znajduje się na Dolnym Śląsku,koło Wałbrzycha.Jest to terapia zamknięta.Optymalny pobyt pacjenta na oddziale 70 dni. :D
słabo - Śro 07 Sie, 2013 17:08

ikar, dzięki, słyszałam o tym ośrodku, z miłą chęcią bym się tam wybrała, ale przez oddziały dzienne, na których byłam, trochę zaniedbałam "karierę". wiem, że zdrowie najważniejsze, ale dopiero zaczęłam pracę w jednej firmie i nie mogę sobie pozwolić na takie 2-miesięczne zwolnienie, niestety :( ale gdyby tylko gdzieś była jakaś terapia popołudniowa to poszłabym od razu.
Klara - Śro 07 Sie, 2013 18:52

słabo napisał/a:
kar, dzięki, słyszałam o tym ośrodku, z miłą chęcią bym się tam wybrała, ale przez oddziały dzienne, na których byłam, trochę zaniedbałam "karierę". wiem, że zdrowie najważniejsze, ale dopiero zaczęłam pracę w jednej firmie i nie mogę sobie pozwolić na takie 2-miesięczne zwolnienie, niestety :( ale gdyby tylko gdzieś była jakaś terapia popołudniowa to poszłabym od razu.

W innym wątku w którym skarżysz się na to, że ludzie na forum źle Cię traktują po tym, jak w pierwszym poście napisałaś, że poszłabyś na mityng ale na taki gdzie są Twoi rówieśnicy itd.
Ewidentnie grasz ZE SOBĄ w "Tak, ale..."
Piszę, że "ze sobą", gdyż jak widzisz po reakcji wielu uczestników forum, niewielu daje się na tę Twoją grę nabrać.
Jedyną grającą na poważnie jesteś Ty :D
Jeśli nie czytałaś tej książki, to gorąco polecam:
Eric Berne, W co grają ludzie? Psychologia stosunków międzyludzkich.

pterodaktyll - Śro 07 Sie, 2013 19:26

Klara napisał/a:
Ewidentnie grasz ZE SOBĄ w "Tak, ale..."

Nie da się ukryć Klaro. Mnie taka "gra" kosztowała ok 5 lat życia, bo miałem właśnie to "ale" na terapię, leczenie itd.....

słabo - Śro 07 Sie, 2013 21:23

Klara, pterodaktyll, hmm.. wydaje mi się, że nie mam "ale" na leczenie. czy gdybym miała, zakładałabym wątek, w którym szukam terapii, co chyba oznacza, że chcę się leczyć?
nie mogę iść na oddział zamknięty, po prostu nie mogę. gdyby to było dwa lata temu, byłaby szansa. teraz muszę pracować, muszę za coś żyć. jeśli tylko będę miała kiedyś możliwość, na pewno skorzystam z takiej terapii.
gdybym miała "ale" na terapię i leczenie, to nie leczyłam bym się od tylu lat, tylko dawno dałabym sobie spokój. jestem teraz na terapii indywidualnej, niedawno skończyłam grupową, leki biorę. wydaje mi się, że robię, co mogę, obiecałam sobie, że zrobię wszystko, co będę w stanie zrobić, żeby tylko poczuć się lepiej.
jestem już tak cholernie zmęczona tą zarazą w głowie.

ant69 - Śro 07 Sie, 2013 21:27

słabo napisał/a:
po prostu nie mogę


chciałem coś napisać, ale dzisiaj już mi się nie chce...

pterodaktyll - Śro 07 Sie, 2013 21:34

słabo napisał/a:
teraz muszę pracować, muszę za coś żyć.

To właśnie był mój "koronny" argument........
Dopiero jak naprawdę upadłem w to bagno, to nawet nie pomyślałem czy stracę jakąś pracę, leciałem i błagałem żeby mnie przyjęli na terapię. Leciałem ratować siebie. Po cholerę mi praca była kiedy już tonąłem.....wyciągnij z tego wnioski dla siebie. Cierpisz na tą samą chorobę co ja............

słabo - Czw 08 Sie, 2013 16:15

Szczesliwie ja nie tonę
pterodaktyll - Czw 08 Sie, 2013 16:20

słabo napisał/a:
Szczesliwie ja nie tonę

Moje gratulacje..........alkoholizm to choroba postępująca i nieodwracalna, powodzenia...

wolny - Czw 08 Sie, 2013 16:36

pterodaktyll napisał/a:
to choroba postępująca i nieodwracalna
,.. oczywiście dla tych którzy pragną być chorzy... jak myślę :mysli:
słabo - Czw 08 Sie, 2013 16:43

Nie sadze zeby moja postepowala skoro nie pije
pterodaktyll - Czw 08 Sie, 2013 16:46

słabo napisał/a:
Nie sadze zeby moja postepowala skoro nie pije

Życzę szczęścia..........mam wrażenie, że będzie Ci bardzo potrzebne

Anonymous - Czw 08 Sie, 2013 16:50

Ja nie piję i życie jest strasznie frustrujące. :/ Od wczoraj jakieś załamanie mam. I tak cyklicznie. Raz ok a raz źle. :/
szymon - Czw 08 Sie, 2013 16:56

PSG-1 napisał/a:
Ja nie piję i życie jest strasznie frustrujące. :/


a co mają powiedzieć nie-alkoholicy? oni dopiero mają przechlapane :p

Klara - Czw 08 Sie, 2013 16:58

szymon napisał/a:
a co mają powiedzieć nie-alkoholicy?

Raz dołek, raz górka, raz dołek.... :D

szymon - Czw 08 Sie, 2013 17:09

ooo :) cześć babciu ;) fajowa kiecka :lol: :skromny: :skromny:
słabo - Czw 08 Sie, 2013 17:23

jasne, że nie jest łatwo. ale obiektywnie rzecz biorąc, zwiększająca się liczba dni w abstynencji raczej nie prowadzi do pogłębiania choroby, której, swoją drogę, oczywiście wyleczyć się nie da, da się tylko zahamować.
nie czuję się jeszcze pewnie, oczywiście, że nie. zbyt mało czasu upłynęło.
ale wydaje mi się, że za długo już zwlekam z powrotem na terapię (niealkoholową lub właśnie najlepiej, obejmującą leczenie obu rzeczy na raz).
jeśli coraz rzadziej czuję głody, a coraz częściej mam paskudny humor i powróciły myśli samobójcze to coś mi podpowiada, że leczenie alkoholizmu swoją drogą, ale trzeba się też zająć innymi sprawami.

Jras4 - Czw 08 Sie, 2013 18:06

słabo napisał/a:
ą (uzależnienie + zaburzenia psychiczn
to nic nowego kazdy uzalezniony ma takie zaburzenia ..każdy kto wpada w wir uzaleznienia jest w jakims stopniu ułomny czyli psychiczny
słabo - Czw 08 Sie, 2013 18:24

Jras4, cóż, przyzwyczaiłam się do takiego generalizowania, wrzucania wszystkiego do jednego wora i zwalania winy na uzależnienie. ale wydaje mi się, że jednak każdy przypadek jest inny.

czasem ciężko odróżnić skutek od przyczyny.

nie chcę z siebie ofiary robić, ale nie wiem, czy każdy alkoholik miał "takie zaburzenia" jeszcze przed tym jak w ogóle zaczął pić albo ma za sobą próby samobójcze, albo się okalecza, albo ma obsesyjne myśli o śmierci i wie, że prawdopodobnie do końca życia będzie brał leki.

ale co ja wiem, nic nie wiem, mi się wydaje, że przesadzam, muszę pytać innych czy sobie nie urajam tego wszystkiego, mówią, że sobie nie urajam, a potem znowu słyszę, że to nic takiego, bo przecież wszyscy tak mamy.

Jras4 - Czw 08 Sie, 2013 18:28

ok krutko ..jakie masz zaburzenia ?
słabo - Czw 08 Sie, 2013 18:53

zab. osobowości, typ chwiejny emocjonalnie plus jakieś tam zaburzenia lękowe, ale to mniejszy pikuś, teraz też umiarkowana depresja, ale to tylko są objawy towarzyszące zab. osobowości.
pterodaktyll - Czw 08 Sie, 2013 19:00

słabo napisał/a:
zwiększająca się liczba dni w abstynencji raczej nie prowadzi do pogłębiania choroby,

Mam wrażenie, ze nie odróżniasz abstynencji od trzeźwienia. To są dwie różne sprawy.
Abstynencja polega głównie na nie piciu natomiast trzeźwienie jest związane z całkowitą zmianą postrzegania siebie, rzeczywistości, innej jakości stosunków interpersonalnych itd. itd.

zołza - Czw 08 Sie, 2013 19:23

Klara napisał/a:
To może wstawię inną babcię?
:nie: :nie: :nie:

Moze ten ? :skromny: Pasuje

ant69 - Czw 08 Sie, 2013 19:37

szymon napisał/a:
a co mają powiedzieć nie-alkoholicy? oni dopiero mają przechlapane


no tak... my to przynajmniej wiemy z czego to mamy.... :okok:

Jras4 - Czw 08 Sie, 2013 20:06

Cytat:
zab. osobowości, typ chwiejny emocjonalnie plus jakieś tam zaburzenia lękowe,
to ma kazdy uzalezniony nic nowego
Anonymous - Czw 08 Sie, 2013 20:06

pterodaktyll, ale czy trzeba aż tak usilnie trzymać się nazywania tej CHOROBY alkoholizmem? Tylko dlatego, że lekarstwem na swoje zaburzenia osobowości i niedorozwoje emocjonalne stał się akurat alkohol? A gdyby to były jakieś narkotyki? A gdyby leki? Co za różnica. Te słynne nawroty czy głody to zwykłe efekty tych zaburzeń na trzeźwo w trakcie abstynencji. A, jakoże umysł/organizm ma zakodowany swój lek na te zaburzenia (alkohol, narkotyki, leki itp) to dlatego pragnie tego "leku". Trochę denerwuje mnie ta przeogromna fascynacja alkoholizmem, zwalanie winy na alkohol, że to on wszystkiemu winny. Wiadomo tak łatwiej przed samym sobą. Dziewczyna dobrze myśli, żeby rozbrajać swoje prawdziwe zaburzenia. I jakby każdy popatrzył na to od tej strony to tych "nawrotów" i "głodów" już może by nie miał.
pterodaktyll - Czw 08 Sie, 2013 20:16

PSG-1 napisał/a:
Dziewczyna dobrze myśli, żeby rozbrajać swoje prawdziwe zaburzenia. I jakby każdy popatrzył na to od tej strony to tych "nawrotów" i "głodów" już może by nie miał.

Każdy "pieprzy" sobie to swoje życie tak, jak potrafi...


PSG-1 napisał/a:
czy trzeba aż tak usilnie trzymać się nazywania tej CHOROBY alkoholizmem?

Możesz ją sobie nazwać tak jak Ci pasuje, co i tak rzeczywistości nie zmieni.

pterodaktyll - Czw 08 Sie, 2013 20:18

PSG-1 napisał/a:
Trochę denerwuje mnie ta przeogromna fascynacja alkoholizmem, zwalanie winy na alkohol, że to on wszystkiemu winny.

Wyobraź sobie, że mnie też.
PSG-1 napisał/a:
Te słynne nawroty czy głody to zwykłe efekty tych zaburzeń na trzeźwo w trakcie abstynencji.

Nie znam takich stanów tzn. nie pamiętam kiedy ostatni raz coś takiego miałem i czy po terapii w ogóle miałeml

słabo - Czw 08 Sie, 2013 20:19

PSG-1, myślimy podobnie, jak widać

Jras4, wow, nie sądziłam, że każdy to ma :o
w takim razie jak Ty sobie z tym radzisz? z myślami samobójczymi? nie mogę o niczym innym myśleć, zajmuje mi to myśli cały czas.
jak sobie pomagacie? chodzicie na terapię? bierzecie leki?
mnie to wykańcza, więc pewnie Was też.
w ogóle to nie wydaje mi się, żeby dało się tak żyć, funkcjonować.
taka wegetacja.
nie mam żadnej radości z trzeźwienia i abstynencji. jedyny pozytyw jaki w tej chwili widzę to brak moralniaków.
nie będę udawać, że cieszę się, że nie tnę się już, bo nie piję. nigdy nie żałowałam, że to robiłam.
nie będę udawać, że smuci mnie to, że teraz, na trzeźwo, nie mam odwagi targnąć się na swoje życie. tęsknię za czasami, kiedy miałam tą odwagę.
jak znajdujecie w sobie motywacje, jeśli nie zależy Wam na życiu?
jak udaje Wam się trzeźwieć, jeśli i tak pragniecie śmierci?
miało być kolorowo, może bez szału, ale trochę lepiej miało być na trzeźwo. a co jest? jest to samo co przed wpadnięciem w nałóg.

Anonymous - Czw 08 Sie, 2013 20:21

No Twojej rzeczywistości nie zmieni już... Wiesz, że od AA i mityngów też można się uzależnić?

P.S. Mityngi to nic innego jak samopomocowe terapie, które odbywają się pod otoczką "alkoholizmu", a tak naprawdę ludzie z zaburzeniami psychicznymi tam przychodzą.


"Podjęliśmy walkę z wrogiem podstępnym przebiegłym czyli alkoholem". A jak to wygląda na spotkaniach anonimowych narkomanów? Tym wrogiem są narkotyki?

słabo - Czw 08 Sie, 2013 20:24

PSG-1 napisał/a:


"Podjęliśmy walkę z wrogiem podstępnym przebiegłym czyli alkoholem".

co za bzdura. wrogiem to my jesteśmy sami dla siebie. alkohol to nie wróg, nie można go uosabiać. w ten sposób łatwo obwiniać go o swoje picie.

Jras4 - Czw 08 Sie, 2013 20:26

słabo napisał/a:
tym radzisz? z myślami samobójczymi?
ja nawet umarłem ale bug nie był tak łaskawy a mysli sa były i bendą do kąca twych dni i zaden spsycholog ci ich z głowy nie wymaze
nie piłem juz jakies 4 lata i mysli były tak silne że prawie namacalne
mój nailepszy pszyjaciel skoczył z 7 mego po puł roku niepicja Szłem do niego ..pszybyłem chwile za puzno ...

Anonymous - Czw 08 Sie, 2013 20:29

U mnie tak jak u Ciebie słabo, jest tak samo jak było przed wpadnięciem w nałóg, nic się nie zmieniło. Tylko mam nieco inne objawy. Ogarnia mnie przeogromna obojętność na wszystko, w tym życie. Nic mi się nie chce i nic mnie nie cieszy. Nie posiadam w sobie żadnych pozytywnych emocji. Myśli samobójcze nigdy nie występowały. Strasznie zmienne nastroje mam i często zmieniam zdanie odnośnie tej samej sytuacji.

Ogólnie jest to jakieś jeszcze bliżej nieokreślone zaburzenie psychiczne, które najprościej by było zamieść pod dywanik "alkoholizmu".

słabo - Czw 08 Sie, 2013 20:30

Jras4, ok, w takim razie na terapiach byli ze mną jacyś totalnie bezproblemowi alkoholicy
słabo - Czw 08 Sie, 2013 20:32

PSG-1, jak zwał tak zwał, nigdy nie lubiłam tych etykietek - diagnoz. aj, nie wiem co robić, przydałby się ktoś, kto by człowieka dobił.
hm, skoro to jest takie powszechne wśród alkoholików to może jednak spróbować przestać się leczyć? to nigdy nie zdawało egzaminu, ale coraz częściej wydaje mi się, że sobie urajam problemy.
może się uda tym razem?

Jras4 - Czw 08 Sie, 2013 20:32

słabo napisał/a:
bezproblemowi alkoholicy
nie wiem nie byłem z wami u mnie na terapi działy sie straszne rzeczy ...to co ludzie opowiadali było nie do pszyjecia ..tak osobiste i tak bolesne że szok mieszał sie z płaczem
słabo - Czw 08 Sie, 2013 20:35

Jras4, niby tak, ale oni mimo gorszych przeżyć niż moje, wyrażali chęć do kontynuowania życia
pterodaktyll - Czw 08 Sie, 2013 20:38

PSG-1 napisał/a:
Twojej rzeczywistości nie zmieni już.

Jeśli to do mnie, to zapewniam Cię, że moja rzeczywistość dynamicznie zmienia się razem ze mną, a ja jestem promotorem tych zmian i nacieszyć się nimi nie mogę.
PSG-1 napisał/a:
Wiesz, że od AA i mityngów też można się uzależnić?

A owszem, słyszałem o tym, a nawet spotykam takich uzależnionych, jak czasem na jakiś mityng się wybiorę, a Ty słyszałeś, ze jak jesteś chory na przewlekłą chorobę, to łykasz lekarstwa, czasem nawet do końca życia?

Janioł - Czw 08 Sie, 2013 20:39


Jras4 - Czw 08 Sie, 2013 20:41

słabo napisał/a:
kontynuowania życia
jesli zycie bez barw i z dnia na dzień bez usmiechu czy smaku nazywasz zyciem to tak a wielu odeszło zostali tylko ci co strach im nie pozwolił czy rodzina lub ci kurym sie nie udało bo ktos pomugł nim odeszli
no i ci co jednak mimo mysli i prób zobaczyli Boga i jego słowa skierowane do nich ...a powruciwszy na ten ziemski rynsztok znalezli jednak malutka cześc tego co szukaią

Jras4 - Czw 08 Sie, 2013 20:42

Cytat:
Jeśli to do mnie,
ok zostawiam cie z mojm ,,pszyjacielem ,,on wie wszystko
Klara - Czw 08 Sie, 2013 20:43

PSG-1 napisał/a:
Trochę denerwuje mnie ta przeogromna fascynacja alkoholizmem, zwalanie winy na alkohol, że to on wszystkiemu winny. Wiadomo tak łatwiej przed samym sobą.

Wczoraj wyglądało na to, że ruszyłeś z miejsca, ale to była zmyłka!
Niestety :( :blee:

słabo - Czw 08 Sie, 2013 20:46

Janioł, a jak się ma codziennie dzień fantastyczny i dzień tragiczny, naprzemiennie co półgodziny? gubię się w tym.
co ja mam zrobić z tymi myślami, 24h/dobę, biję się po głowie, krzyczę, żeby odeszły i nic, naprawdę nie znajduję już pomysłu.

Janioł - Czw 08 Sie, 2013 20:53

słabo napisał/a:
Janioł, a jak się ma codziennie dzień fantastyczny i dzień tragiczny, naprzemiennie co półgodziny?
nie wiem nie jestem specjalistą , wiem jedno że jak postrzegasz i myslisz tak masz , huśtawki nastrojów nie są mi obce ale wiem że to mija i już , wiem też że żadne lekarstwo nawet jak jest alkoholem nie pomoże to tylko praca nad własnym rozwojem i uczciwość pozwala mi z usmiechem i nadzieja patrzeć na świat
Anonymous - Czw 08 Sie, 2013 21:03

Czyli co, wynika z tego, że byłem alkoholikiem już od urodzenia jak jeszcze nie wypiłem ani kropli alkoholu, nie wiedziałem jaki jest stan po spożyciu? Gdybym był na forum dla narkomanów, to wmawianoby mi że byłem narkomanem od urodzenia bo akurat uzależniłem się od narkotyków szybciej niż od alkoholu?


Zgodzę się, że na pewno są osoby, alkoholicy tacy którzy nie mieli problemów natury emocjonalnej. Po prostu za dużo pili. Tylko takich ludzi nie spotyka się na mityngach AA, nie żyją tym światem. (Znam jedną taką osobę osobiście, ta osoba odbyła terapię, uznała że alkohol nie jest dla niej wskazany i na tym koniec). Ale jest cała masa takich co zaleczali się alkoholem. Możeby tak skupić się na prawdziwych problemach a nie pod dywanik alkoholizmu sprzątnąć. Powtarzam się już heh. No ale można całe życie terapeutyzować się na własną rękę na mityngach AA, każdy kroczy swoją drogą.

Teraz tak sobie myślałem, że AA, program AA to koncepcje opracowane prawie sto lat temu tak? W dobie tak silnego rozwoju medycyny, psychologii i psychiatrii, ba czy nawet kultury wydaje się być już nieco zacofane. Ogólnie to zatwardziali ateiści wg programu AA są skazani na niepowodzenie. Ale tutaj już czysto teoretyzuję w tym akapicie ; )

szymon - Czw 08 Sie, 2013 21:31

PSG-1 napisał/a:
zatwardziali ateiści wg programu AA są skazani na niepowodzenie


bredzisz chłopcze :lol:
przeczytaj gdzieś w google znaczenie słowa ateista

pterodaktyll - Czw 08 Sie, 2013 21:36

PSG-1 napisał/a:
Ogólnie to zatwardziali ateiści wg programu AA

Może raczej ortodoksi jeśli już......

pterodaktyll - Czw 08 Sie, 2013 21:38

PSG-1 napisał/a:
tutaj już czysto teoretyzuję w tym akapicie ; )

Nie chciałbym być nieuprzejmy, ale teoretyzujesz od dość dawna, a nie tylko w tym akapicie, a co gorsza nic z konstruktywnego dla Ciebie z tego nie wynika, moim zdaniem rzecz jasna

słabo - Czw 08 Sie, 2013 23:11

Ale, ze co, brac sprawy w swoje rece? Zrobili mi pranie mózgu na terapiach, to możliwe. Przez jakies glupie forum, anonimowych ludzi z internetu, chce chyba rzucic to leczenie. Skoro wy dajecie rade to n ie wiem, moze zyjE w zaklamaniu i wystarczy dzialac w pojedynke?
kas25 - Czw 08 Sie, 2013 23:30

Janioł napisał/a:
nie wiem nie jestem specjalistą , wiem jedno że jak postrzegasz i myslisz tak masz , huśtawki nastrojów nie są mi obce ale wiem że to mija i już , wiem też że żadne lekarstwo nawet jak jest alkoholem nie pomoże to tylko praca nad własnym rozwojem i uczciwość pozwala mi z usmiechem i nadzieja patrzeć na świat


:brawo: jak dla mnie bardzo trafione
wg mnie wszystko zależy od akceptacji (siebie) i tego co wokół
i ważne też jest to w jaki sposób na to wszystko patrzymy

matiwaldi - Pią 09 Sie, 2013 00:51

słabo napisał/a:
Przez jakies glupie forum, anonimowych ludzi z internetu




a może koleżanko zacznij takie oceny od siebie !!!!!!!!!!!!!!!!!!

a anonimowość łamiemy na zlotach.......ale po co ja to piszę ................jak do Katowic za daleko,to co dopiero na zlot........

szymon - Pią 09 Sie, 2013 05:41

słabo napisał/a:
Ale, ze co, brac sprawy w swoje rece? Zrobili mi pranie mózgu na terapiach, to możliwe. Przez jakies glupie forum, anonimowych ludzi z internetu, chce chyba rzucic to leczenie. Skoro wy dajecie rade to n ie wiem, moze zyjE w zaklamaniu i wystarczy dzialac w pojedynke?


zyjesz dziecko w zakłamaniu i to w tak strasznym i wielkim, że pała boli (głowa)

Tobie zrobili pranie mózgu? moim zdaniem nie zakumałaś nawet tego, że alkohol jest nie dla Ciebie... mitasz się jak piskorz, stwiasz warunki, grozisz, że rzucisz leczenie!
Ty najdroższa, jeszcze leczenia nie zaczęłaś, także takie deklaracje na ogólnopolskim forum, że rzucisz coś, czego nigdy nie miałaś, na większość alkoholików po prostu nie działaja
Słownictwo, stwierdzenia, całe Twoje zdania świadczą o kompletnym nierozumieniu choroby jaką jest alkoholizm

podpowiem Ci coś młoda... ta choroba nie wybacza kłamstw
nie wybacza oszukiwania samego siebie, bo mi to tam możesz pisać, co Ci ślina na język przyniesie
jeżeli Ty nie poczujesz, że mogłabyś zjeść nawet to "kocie g***o", by zmienić całe swoje życie, to nawet najleszy terapeuta i oddział zamknięty Ci nie pomoże
oczywiście siostro życzę dobrych wyborów i dużo uśmiechu na buzi :)

pterodaktyll - Pią 09 Sie, 2013 07:42

Miałem coś podobnego napisać, ale podpiszę się pod tym co piszesz Szymku. Mam dokładnie takie samo wrażenie, jeśli chodzi o Koleżankę. Rzeczywiście słabo jej to trzeźwienie wychodzi
słabo - Pią 09 Sie, 2013 11:44

Ja nie mówię o rzuceniu leczenia odwykowego tylko leczenia zaburzeń osobowości. Skoro wszyscy je macie, a radzicie sobie bez terapii i lekow to moze ja tez moge. Zawsze powtarzano mi ze nie moge i zebym przypomniala sobie ak zawsze konczylo sie przerywanie leczenia ale moze oni tylko prali mi mozg i wmawiali ze musze sie leczyc.
Anonymous - Pią 09 Sie, 2013 15:16

Ciekaw jestem co tutejsi specjaliści poradzą w związku z Twoimi wątpliwościami w słuszność słów wykwalifikowanego lekarza psychiatry ; )
Klara - Pią 09 Sie, 2013 15:20

PSG-1 napisał/a:
słuszność słów wykwalifikowanego lekarza psychiatry ; )

A to mądralo, że nie każdy wykwalifikowany psychiatra ma kwalifikacje w kierunku leczenia uzależnień.

Anonymous - Pią 09 Sie, 2013 15:38

Koleżanka słabo pisała, że została zdiagnozowana przez kilku lekarzy, terapeutów.
słabo - Pią 09 Sie, 2013 16:47

PSG-1, dzięki za wsparcie.

PSG-1 napisał/a:
Koleżanka słabo pisała, że została zdiagnozowana przez kilku lekarzy, terapeutów.

Dodałabym, że terapeutów specjalizujących się w leczeniu uzależnień też.

Janioł napisał/a:
słabo napisał/a:
Janioł, a jak się ma codziennie dzień fantastyczny i dzień tragiczny, naprzemiennie co półgodziny?
nie wiem nie jestem specjalistą , wiem jedno że jak postrzegasz i myslisz tak masz , huśtawki nastrojów nie są mi obce ale wiem że to mija i już , wiem też że żadne lekarstwo nawet jak jest alkoholem nie pomoże to tylko praca nad własnym rozwojem i uczciwość pozwala mi z usmiechem i nadzieja patrzeć na świat[b]

Ciężko skupić się własnym rozwoju, gdy jest się pozbawionym nadziei.
Ciężko samemu poradzić sobie z nałogiem bez wsparcia w postaci terapii, mityngów.
Tak samo ciężko samemu radzić sobie z nerwicą, depresją. To są choroby jak każde inne.


Mój znajomy przeprowadził kiedyś eksperyment:
Zalogował się na pewnym forum, pisząc „uważam, że nie jestem uzależniony” (w rzeczywistości nie jest uzależniony, pije alkohol w umiarkowanych ilościach kilku razy w roku). Jego post wywołał burzę. Większość odpowiedzi brzmiała „oszukujesz się, zaprzeczasz istnieniu problemu, choroby”.
Gdy natomiast w innym wątku napisał „myślę, że mam depresję”, otrzymał takie odpowiedzi: „nie użalaj się nad sobą, weź się w garść”.

Pytałam Was w tym wątku, jak radzicie sobie z obsesyjnymi myślami o śmierci.
Pytałam, czy chodzicie na terapię pogłębioną lub bierzecie leki.
Nie dostałam właściwie żadnych odpowiedzi.
Praca nad sobą, praca nas własnym rozwojem?
Nie wiem, czy dziś żyłabym, gdyby nie leki i pomoc terapeutów .
Gdy jest się w dole to człowiek nie zastanawia się nad tym, że może warto w swoim życiu coś zmienić i postawić na rozwój osobisty. Wtedy przecież nie widzi się niczego po za ogromną pustką, czarną, pochłaniającą czeluścią.
matiwaldi napisał/a:
słabo napisał/a:
Przez jakies[b] glupie forum, anonimowych ludzi z internetu




a może koleżanko zacznij takie oceny od siebie !!!!!!!!!!!!!!!!!!

a anonimowość łamiemy na zlotach.......ale po co ja to piszę ................jak do Katowic za daleko,to co dopiero na zlot........


Przepraszam, nie chciałam nikogo urazić, niepotrzebnie się uniosłam. Denerwuję się, gdy ktoś wmawia mi, że wszystko zależy od akceptacji (siebie) i tego co wokół. Oczywiście, świetnie byłoby siebie akceptować. Tylko niech ktoś mądry powie mi: JAK TO ZROBIĆ? Nazwałam forum „głupim”, a chodzi o moją własną głupotę. Nie wierzę, że kilku ludzi na forum, kilka postów potrafiło sprawić, że chcę rzucić leczenie tych całych zaburzeń, bo sobie uświadomiłam, że to są problemy, jakie mają wszyscy. Mają i nie narzekają, radzą sobie. Weź się w garść, zepnij pośladki i do przodu. Sama już nie wiem co jest prawdą, przy każdej wizycie u psychiatry pytam go, czy ja sobie nie wymyśliłam tego wszystkiego.

Jak mam się zmusić do akceptacji swojego życia, gdy każdy dzień jest udręką?

Nie mogę sobie czasem wybaczyć, że gdy miałam szansę się zabić, to mi się nie udało, odegrałam tylko jakiś teatrzyk. Ale boję się śmierci okropnie.

Nie wiem, czy istnieję, czy to co pisze to są moje myśli. Wydaje się, ze mnie nie ma. Nie mam poczucia własnej tożsamości, nie wiem czego chcę, nie mam pragnień, żyję, wypełniając jakieś tam społeczne funkcje, bo tak wypada. Mam różne oblicza, jest ich tyle, ilu ludzi, z którymi mam styczność, bo ja nie wiem co ja jestem. Niczego nie chcę, tylko spokoju.

Kalkulując na spokojnie, nie wiem czy jest sens żyć, gdy większość czasu to nie jest życie tylko męka, utrapienie. Po co? W imię czego? Żyję, bo przecież nie zabiję się, bo mama będzie płakać, a chłopak się załamie. Życie podtrzymują czynniki zewnętrzne, ludzie, praca, coś co zajmuje myśli. Sama ze sobą nie jestem sama wytrzymać, tam jest tylko lęk, pustka, beznadzieja. Nienawidzę siebie, tak szczerze nienawidzę. Nie chcę nic czuć, chcę się odłączyć od swojej osoby, tego wrzoda na du***, niestety to niewykonalne. Marzę o społecznej akceptacji samobójstwa. Uważam, że każdy ma do tego prawo.

Nie wiem jak sobie pomóc. Gdy idę po pomoc do ośrodka to zawsze gdzieś tam we własnej głowie, że nie takie problemy ludzie mają i żyją. Wtedy mi wstyd. W ośrodku słyszę, że sama sobie nie poradzę. Potem słyszę od chłopaka, że jestem wariatką. A ja nie wiem co myślę.

Anonymous - Pią 09 Sie, 2013 17:13

To po co z nim jesteś? Kochasz go?
olga - Pią 09 Sie, 2013 17:19

słabo, nie myslalas o tym zeby poprosic psychiatre o skierowanie na oddzial?
słabo - Pią 09 Sie, 2013 17:37

olga, psychiatra skierowała mnie na oddział zaburzeń osobowości w tamtym roku, ale potem wydarzyły się różne rzeczy, miałam próbę samobójczą (wg mnie to nie była żadna próba samobójcza), do której pewnie nie doszłoby, gdybym nie piła, tak więc ostatecznie skierowano mnie na dzienny odwyk. potem się trochę odbiłam od dna, przestałam pić, znalazłam pracę, wydawało mi się, że to jest to, czego mi potrzeba, że po prostu zacznę pracować i jakoś się ułoży. Ale chyba średnio się układa. Chcę iść kiedyś na oddział, ale przez rożne historie, późno zaczęłam pracę, wiem, że bardzo ciężko byłoby mi znaleźć jakąkolwiek inną, gdybym teraz rzuciła tą. Wiem, że zdrowie najważniejsze, niestety po powrocie z oddziału zwyczajnie nie miałabym czego się utrzymać. Dlatego chciałabym znaleźć jakąś popołudniową grupową terapię, na której się intensywnie pracuje albo jakiego terapeutę, który skupiałby się nie tylko na piciu, ale patrzyłby szerzej, miałby doświadczenie w leczeniu takich zaburzeń. ale chyba za dużo wymagam. cooś mi jednak podpowiada, że muszę działać.

PSG-1 napisał/a:
To po co z nim jesteś? Kochasz go?


Nie wiem co myśleć. On mnie uratował, wyciągnął z leków, pomagał w najgorszych chwilach. Kosztem tego, że teraz leczy nerwicę. Wiem, że nie tylko z mojego powodu, ale obwiniam się. Bez niego bym zginęła. Ja potrzebuję ciągłej opieki, boję się zostać sama w domu ostatnio. Gdyby nie on to pewnie bym piła.

Myślę, że go kocham. Wiem, że to nie powinno być tak, że on jest moim opiekunem, czasem surowym ojcem, czasem troskliwą matką. Chłopakiem powinien być.

słabo - Pią 09 Sie, 2013 17:43

ktoś powiedział mi, że jeśli przyszłam na to forum, żeby płakać, to źle trafiłam.
przyszłam, żeby żałośnie błagać o pomoc.
Nie jest to dla mnie nic nowego, często robiłam różne rzeczy, które się pięknie nazywają "wołaniem o pomoc".
pewnie to kompromitujące, ale łapię się wszystkiego, a nóż ktoś mi pomoże.

Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 17:59

pierwsze pytanie
1 czy brałaś dziś jakies leki ?

słabo - Pią 09 Sie, 2013 18:13

tak, jak codzień
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 18:30

2 piłas coś dzis lub wczoraj ?
słabo - Pią 09 Sie, 2013 18:36

nie piłam od początku maja
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 18:39

ile jesteś w związku z tym człowiekiem i czy on ma problemy z piciem czy inne ?
słabo - Pią 09 Sie, 2013 18:43

o ja nie mogę, ale wywiad :D 4 lata jesteśmy razem i on nie ma problemów z piciem, chociaż czasem się napije, ale z głową. naprawdę nie wiem do czego prowadza te pytanie :D
NANA - Pią 09 Sie, 2013 18:49

słabo napisał/a:
o ja nie mogę, ale wywiad :D 4 lata jesteśmy razem i on nie ma problemów z piciem, chociaż czasem się napije, ale z głową. naprawdę nie wiem do czego prowadza te pytanie :D


Nie wkurzaj się ... Tomek test na aklo Ci "funduje" ........ :)

Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 18:50

słabo napisał/a:
czego prowadza te pytanie :D
do ustalenia stanu prawdy wienc mówisz że byłas na rerapi
powiedz mi zatem dlaczego oin pjie pszy tobie

słabo - Pią 09 Sie, 2013 18:52

hehe
nie pije przy mnie tylko gdzieś tam czasem ze znajomymi

Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 18:55

a czy po piciu wraca do domu za kilka dni jak wytszezwieje ?
słabo - Pią 09 Sie, 2013 19:07

za kilka dni? nie, wypije piwo, góra dwa i tyle. ja sobie idę spać, on gdzieś tam przyłazi, nie wiem kiedy. nie upija się.
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 19:14

nie wazne czy sie upjie sam zapach już działa wienc pszestań ok
powiedz co wiesz o uzalezniach gdzie sie o tym uczyłaś i wymien nazwe ukaczonych terapji

matiwaldi - Pią 09 Sie, 2013 19:58

Jras4.............terapeuta ..............ciekawe..... :papa:
NANA - Pią 09 Sie, 2013 20:29

matiwaldi napisał/a:
Jras4.............terapeuta ..............ciekawe..... :papa:



dlaczego nie ... takie "czasy" .. . :)

Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 20:34

czekam na odpowiedz
ate opowiesci o terapełcie Jrasie jakos mnie nie bawią wogule wiekszośc terapełyuw to dno

pannamigotka - Pią 09 Sie, 2013 20:36

Jras4 napisał/a:
powiedz co wiesz o uzalezniach gdzie sie o tym uczyłaś

Może ty lepiej podaj adres terapii, w której osobom nieuzależnionym nie wskazane jest picie. Ja jako osoba będąca z alkoholikiem MOGĘ PIĆ i nawet ostatnio mi się zdarzyło wypić 1 drinka i nie, nie czekałam 5 dni zanim wrócę do domu :lol2: :lol2: :lol2:
Jak czegoś nie wiesz, to nie pisz. Nie każda współuzależniona/ współuzależniony musi mieć obsesję na punkcie alkoholu.

A co do Ciebie Słabo- jesteś bardzo mądrą osobą i bardzo dobrze się Ciebie czyta. Żałuję, że nie mogę w żaden sposób pomóc :( Skontaktuję się z moją terapeutką w Twojej sprawie, ale niestety ona teraz poszła na urlop i nie wiem, czy odczytuje służbowe smsy.
Wiem, że poza tym, że jest specjalistą ds uzależnień i współuzależnienia była też swego czasu terapeutką od nerwic innych zaburzeń. Jaką masz diagnozę? Bo to co opisałaś, to jest dość ogólne. Rozważasz pójście do szpitala? Tzn czy jest to realne?

Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 20:44

pannamigotka napisał/a:
MOGĘ PIĆ
ja też moge jak i inni i jesli chcesz pić idz i pji mi nic do tego ja pytam o cos inna kobiete a nie ?ciebie ty jestes koalko i to pytanie
1 nie jest pod twoia klase
2 nie zrozumiesz go
3 nie jestes w stanie odpowiedzieć

Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 20:47

pannamigotka napisał/a:
współuzależniona/ współuzależniony
ale ja nie znam takich ludzi nic o nich nie wiem i nic nie chce o nich wiedzieć ponad to nic mnie z nimi nie łaczy wienc dlaczego sie nazucasz skoro ja pisze do AA ? a ty stale mi du** zawracasz jakimiś alanonami czy widzisz gdzieś zebym ja z nimi pisał ?
Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 20:49

mówisz o sobie ,,młoda alanonka ,,podajesz jakieś tarapie a za chwile ze ty pjiesz jak zrozumiałem pszy nim czyli alkoholiku / bo jesli tak to gratuluje i bjie ci brawa haha a nawet sie usmiałem .. faktycznie ty idz i pji dalei pozdro
pannamigotka - Pią 09 Sie, 2013 21:39

Jras4 napisał/a:
3 nie jestes w stanie odpowiedzieć

Fakt, na taki bełkot nie jestem w stanie ani odpowiedzieć, ani nawet przez to przebrnąć :D
Szkoda, że nowa inteligentna osoba na forum musi mieć takie rzeczy w swoim temacie 8|

Jras4 - Pią 09 Sie, 2013 21:42

pannamigotka napisał/a:
że nowa inteligentna osoba
raczej ty chcesz jej pokazac swoia inteligecie a gdyby tak było czy była byś młoda alanonką ? hehe zastanów sie
słabo - Sob 10 Sie, 2013 20:51

pannamigotka, w tym temacie pisałam już o swojej diagnozie (zaburzenia osobowości, typ chwiejny emocjonalnie borderline, chociaż wprost nienawidzę tego słowa, bo ostatnio robi zawrotną karierę, ale z tego co się dowiedziałam na forum, to każdy alkoholik ma taką osobowość). Ja się już pogodziłam z tą diagnozą. To jest strasznie wyniszczające, żyć z tym. Wieczne utrapienie, udręka sytuacja właściwie bez wyjścia. Wydaje mi się, że w sumie to na moją prośbę. Jak jeszcze chodziłam na terapię pod kątem tych zaburzeń to różnie mi mówiono, że jak się nie zabiję to po 40 roku życia te objawy same zanikają albo że po 5-7 latach terapii można się pozbyć tych problemów. Dla mnie to jest istota mojej osoby, to jest we mnie tak wrośnięte, to ciągłe unikanie za wszelką cenę odrzucenia, ciągłe zmiany nastroju, szantaże emocjonalne, manipulacje, paraliżująca pustka, wieczne poczucie niespełnienia i niedosytu, te skłonności do autoagresji, nienawiść do siebie, frustracja i poczucie tego, że wszyscy umniejszają moje problemy, przechodzenie od idealizacji do dewaluacji, brak półśrodków, wszystko czarne albo białe, niepewność co do istnienia własnej osoby i tożsamości. To nie jest żadna choroba tylko wredny wrzód na tyłku, którego nie mogę się pozbyć.

Nie wiem czy się orientujecie na czym to polega, pewnie tak, a kto nie wie to sobie może o tym poczytać.

Pisałam też już o tym, że byłam kierowana do szpitala, ale splot różnych wydarzeń sprawił, że do niego nie trafiłam, a teraz nie mam możliwości do niego iść.

Jras4, co ja wiem o uzależnianiu? na pewno, że je mam. po za tym pakiet standardowych informacji, jakie wynosi się z leczenia na oddziale dziennym. obecnie kontynuuje psychoterapię odwykową indywidualną.

Jras4 - Nie 11 Sie, 2013 07:31

ja zadałem ci proste pytanie ..dlatego poprostu odpowiedz bez całego tego szumu i propagandy
czekam na odpowiedz

pannamigotka - Nie 11 Sie, 2013 09:09

słabo napisał/a:
borderline

Tak podejrzewałam cf2423f

słabo napisał/a:
To jest strasznie wyniszczające, żyć z tym.

Mogę sobie tylko wyobrazić, :przytul:

Czyli jest dokładnie, jak pisałaś. Borderline jest przyczyną, alkoholizm tylko skutkiem ubocznym choroby, jest to jeden ze sposobów dążenia do unicestwienia siebie... To mogłoby być cokolwiek innego... Tak, masz absolutną rację, że szukasz pomocy w tej kwestii. Podziwiam Cię, że odstawiłaś alkohol, piszę to zupełnie szczerze. To oznaka zdrowienia, odstawić coś, co szkodzi, pomimo obsesyjnych myśli o śmierci... Walczysz o siebie!

słabo napisał/a:
z tego co się dowiedziałam na forum, to każdy alkoholik ma taką osobowość

Ktoś Cię wprowadził w błąd, ponieważ to jest nieprawda. Nie każdy. Oczywiście jakaś tam chwiejność emocjonalna i lęki- tak, ale nie to co Ty opisujesz.
Mój prywatny alkoholik (zaznaczam w 4 fazie choroby, jak zaczął trzeźwieć) jest towarzyskim sangwinikiem, lubianym, wesołym, nielękowym. Tylko alkohol spowodował u niego chwiejność, lęki i inne problemy. U Ciebie jest inaczej.

Jutro spróbuję się skontaktować z moją terapeutką, ale niestety jest na urlopie. Trzymaj się.

słabo - Nie 11 Sie, 2013 12:01

Jras4, przecież Ci odpowiedziałam na wszystkie pytania.

pannamigotka, zgadzam się z Tobą całkowicie. Naprawdę nie wiem, dlaczego tak ciężko niektórym przyjąć albo chociaż spróbować spojrzeć na problem z tej perspektywy, którą opisujesz ty i ja.

Nie wiem skąd ten upór i wrzucanie do jednego wora wszystkich alkoholików. Przecież to jest bardzo złożony problem, każdy przypadek jest indywidualny, mimo, że oczywiście choroba ta sama i u wszystkich alkoholików działają podobne schematy. Historie każdy za sobą ma jednak inne i różne są przyczyny wpadnięcia w alkoholizm.

Niektórzy alkoholicy mają przeróżne problemy zdrowotne spowodowane nadużywaniem alkoholu, a inni mieli je jeszcze, zanim zaczęli pić. Co w tym dziwnego i dlaczego tak trudno w to uwierzyć?

Jras4 - Nie 11 Sie, 2013 14:25

pytałem o terapie jakie pszeszłaś bądz nie ukączylas ...
słabo - Nie 11 Sie, 2013 16:06

Jras4, przecież pisałam już:

słabo napisał/a:

Jras4, co ja wiem o uzależnieniu? na pewno, że je mam. po za tym pakiet standardowych informacji, jakie wynosi się z leczenia na oddziale dziennym. obecnie kontynuuje psychoterapię odwykową indywidualną.

Jras4 - Nie 11 Sie, 2013 17:21

podaj mi coś o tym leczeniu dziennym i tej indywidualnei ..jakies tematy program ..rozwiń to a nie rzuciłas suche zdanie i koniec ..mnie to nie zadawale i napisz coś o tym jak to odbierałas
kasia1234 - Nie 11 Sie, 2013 17:25

witaj. chcę Ci powiedzieć, że w pełni zgadzam się z Tobą i nie tylko. często najpierw są zaburzenia osobowości, a potem alkoholizm. ja byłam na oddziale leczenia zaburzeń i spotkałam tam sporo osób z problemami z alkoholem i robisz bardzo dobrze lecząc sie równocześnie. nie wiem skąd jesteś, ale pzp fenix w sosnowcu mają świetnych terapeutów. nie wiem jak sie mają z ulażnieniami, ale może tam zadzwoń. jak byś chciała coś więcej to daj znać. powodzenia
słabo - Pon 12 Sie, 2013 18:29

kasia1234, dzięki za odpowiedź. gdzie byłaś na oddziale?
mieszkam w gliwicach, niestety dojeżdżanie do sosnowca byłoby dla mnie zbyt uciążliwe, nie mówiąc o tym, że nie mogę pozwolić sobie na płatną terapię :/

kasia1234 - Wto 13 Sie, 2013 00:44

na oddzialoe bylam w krakowie,ale to juz prawie 7lat temu ale wydaje mi sie ze feniks tez dziala w gliwicach wlasnie. nie wiem jak tam u nich z terapiami. ja teraz chodze doo feniksa na nfz na zaburzenia osobowosci, raz w tyg, sa tam b rozni ludzie, mi duzo to pomoglo. pozdrawiam
olga - Wto 13 Sie, 2013 07:15

W tym temacie Kasia calkiem skladnie pisze........ :roll:
słabo - Wto 13 Sie, 2013 17:04

kasia1234, domyślam się, że byłaś w babińskim, tez miałam tam iść i nie wyszło.
myślałam, że w feniksie są tylko prywatne wizyty.
nie spotkałam się jeszcze na śląsku z terapią zajmującą się konkretnie zaburzeniami osobowości, także muszę koniecznie obadać gliwickiego feniksa.

kasia1234 - Wto 13 Sie, 2013 20:06

słabo napisał/a:
domyślam się, że byłaś w babińskim
tak,


w sosnowcu terapia na nfz jest 1 raz w tyg.u mnie na grupie są osoby z różnymi problemami: od depresji do zaburzen poprzez nerwice.

kasia1234 - Wto 13 Sie, 2013 20:07

olga napisał/a:
W tym temacie Kasia calkiem skladnie pisze........ :roll:


bo mam doświadczenie fsdf43t

słabo - Sob 17 Sie, 2013 23:54

przeczytałam sobie dziś "fazy choroby alkoholowej" i okazało się, że nigdy nie byłam ani w fazie chronicznej, ani krytycznej. Byłam tylko w fazie ostrzegawczej :o
szymon - Nie 18 Sie, 2013 00:07

a nic Ci się tam nie zgadzało w chronicznej ani krytycznej? nawet jeden mały punkcik? fsdf43t
słabo - Nie 18 Sie, 2013 00:16

nic. tylko agresja, jeśli mam coś szukać na siłę. na trzeźwo też bywam agresywna, ale nie aż tak.

cóż, właściwie to nie jest to dla mnie zaskoczeniem, na terapię wysłano mnie nie dlatego, że dużo piłam, tylko dlatego, że zachowywałam się impulsywnie pod wpływem picia, to wszystko.

szymon - Nie 18 Sie, 2013 00:25

to powinnaś się cieszyć, ze nie zawędrowałaś aż tak daleko :)
słabo - Nie 18 Sie, 2013 00:27

szymon, chyba raczej wychodzi na to, że nie muszę być uzależniona
szymon - Nie 18 Sie, 2013 00:58

moze tak, moze nie, kto to wie...
jeżeli nie smakuje Ci alkohol lub źle się po nim czujesz, nie musisz go pić
niektórzy tak mają

słabo - Nie 18 Sie, 2013 11:19

jasne, nie piję i pić nie zamierzam, bo mam problem z piciem, picie mi szkodzi, nie da się zaprzeczyć. ale nie wiem czy jestem uzależniona.
pannamigotka - Nie 18 Sie, 2013 19:26

słabo napisał/a:
ale nie wiem czy jestem uzależniona.

Jesteś w fazie ostrzegawczej choroby alkoholowej. To nie jedyna choroba, która ma fazy/ stadia.

Nachwilę - Nie 18 Sie, 2013 20:55

słabo napisał/a:
picie mi szkodzi, nie da się zaprzeczyć.



Każdemu szkodzi,dzisiaj się czuję jakby mnie słoń wysrał i staną mi na głowie,kiedyś szkodziło picie mniej,ale to z czasem przyjdzie :mgreen:

słabo - Pon 19 Sie, 2013 17:13

Nachwilę, nie prawda, nie każdemu szkodzi.

"W 1969 roku Jellinek przedstawił już całościowy model teoretyczny alkoholizmu podkreślając fakt, że z powodu tej choroby alkoholik jest niezdolny do sprawowania kontroli nad swym piciem, czyli do trafnego przewidywania jak dużo i kiedy wypije alkoholu. Ważnym elementem jego modelu była wiedza o typowych odmianach choroby. Chyba najbardziej znanym fragmentem koncepcji Jellinka jest historyczna już typologia, w której wyróżnił przy pomocy liter greckiego alfabetu pięć rodzajów alkoholizmu.

Alkoholizm typu Alfa - zdaniem Jellinka jest to uzależnienie od alkoholu oparte wyłącznie na czynnikach psychologicznych. Występuje u osób o niskiej tolerancji na frustrację lub braku zdolności radzenia sobie z napięciem i stresem. Używają one alkoholu przede wszystkim po to, by dodać sobie odwagi, odseparować się od rzeczywistości, uśmierzyć cierpienia fizyczne lub psychiczne. Piją zbyt wiele i w nieodpowiednich okolicznościach, co staje się powodem poważnych kłopotów życiowych. Zdaniem Jellinka, na ogół nie występuje tu silna progresja i brak widocznych objawów abstynencyjnych. W jego pracach można odczytać wątpliwości czy alkoholizm tego typu zasługuje w pełni na nazwę choroby. Z badań amerykańskich wynikało, że ten typ alkoholizmu występuje u około 10-15% członków AA. Typ Alfa może przekształcić się - zdaniem Jellinka - w typ Gamma, ale może również utrzymywać się 30 lub 40 lat bez większych przemian. "

Mam odpowiedź!

Jras4 - Pon 19 Sie, 2013 17:25

słabo napisał/a:
na terapię wysłano mnie nie dlatego, że dużo piłam,
słabo napisał/a:
i pić nie zamierzam, bo mam problem z piciem
słabo napisał/a:
ale nie wiem czy jestem uzależniona.

a ja dalej czekam na odpowiesz
Cytat:
"W 1969 roku Jellinek przedstawił już całościowy model teoretyczny alkoholizmu

czy on jest alkoholikiem ? czy coś pszezył ?

słabo - Pon 19 Sie, 2013 17:45

Jras4, ale co ty jeszcze chcesz wiedzieć? odpowiedziałam ci na pytania. byłam na terapii na oddziale dziennym, teraz jestem na indywidualnej. także moja wiedza dotycząca alkoholizmu to standardowa wiedza jaką wynosi się z terapii. terapeuci mówili, że jestem zmotywowana, że mi zależy, na terapii starałam się przykładać do wszystkich zadań i poleceń i wyszłam z niej z przeświadczeniem o słuszności leczenia się.

"na terapię wysłano mnie nie dlatego, że dużo piłam" - tylko dlatego, że miałam próbę samobójczą jak byłam na kacu, mieszałam alkohol z lekami i cięłam się często po pijaku.

"i pić nie zamierzam, bo mam problem z piciem" - problem mam, bo pijąc mogłabym się kiedyś poważniej uszkodzić, a raczej tego nie chcę.

"ale nie wiem czy jestem uzależniona" - patrz wyżej.


nie wiem czy pan jelinek jest alkoholikiem i co przeżył, ale podobają mi się jego teorie i tyle.

pannamigotka - Pon 19 Sie, 2013 17:48

słabo napisał/a:
Mam odpowiedź!

Masz odpowiedź taką, jaką chciałaś i jaka Ci pasuje. Prawda jest taka, że jesteś chora na chorobę alkoholową, ale nie jesteś w ostatniej fazie- i wcale nie musisz do tej fazy 'docierać'. Nie wiem, po co te kombinacje. Tak Ci to ciąży, tak trudno się przyznać, powiedzieć- jestem alkoholiczką? Może zbyt mało (jescze) straciłaś, może to kwestia schematów choroby (zaprzeczanie), może wstyd?

słabo - Pon 19 Sie, 2013 18:08

pannamigotka, jasne, że ciężko mi się przyznać, zwłaszcza, jeśli jestem na początku, w fazie ostrzegawczej, w której są wszyscy młodzi ludzie, jakich znam. oczywiście, że ciężko mi uwierzyć, że jestem uzależniona, skoro nie wiem czy jestem.

jakkolwiek to brzmi, ja się cieszę, że próbowałam się zabić i że alkohol sprawił, że miałam odwagę to zrobić, i jestem mu za to wdzięczna, bo mi się nie chce żyć bardzo często, tylko nie mam śmiałości, żeby coś z tym zrobić. ale cieszę się, że się nie zabiłam, chociaż tyle razy żałowałam, że się wtedy nie zabiłam do końca. taka prawda. tak mnie to czasem przeraża, że uwierzyć nie mogę.
także ja wolę, żeby mnie na głowę leczono, a nie z uzależnienia.

pannamigotka - Pon 19 Sie, 2013 18:31

słabo napisał/a:
w której są wszyscy młodzi ludzie, jakich znam

To jest umniejszanie problemu i jest to też mechanizm choroby.
A poza tym, nie wierzę, że nieznasz ani jednej młodej osoby nieuzależnionej, przecież słyszysz chyba, że brzmi to absurdalnie.
słabo napisał/a:
ja wolę, żeby mnie na głowę leczono, a nie z uzależnienia.

Oczywiście, lecz się, jeśli masz jakies zaburzenia poza aloholizmem, w pełni popieram, to świadczy o Twojej dojrzałości, nie sprawia to jednak, że przestajesz być uzależniona. (to z kolei mechanizm iluzji- dużo działa w Twoim wypadku mechanizmów choroby alkoholowej jak na nie-alkoholiczkę :evil2" )
Tak czy siak- dobrze, że cokolwiek robisz, a może to jeszcze nie Twój czas na pogodzenie się z chorobą i uznanie bezsilności.

pannamigotka - Pon 19 Sie, 2013 18:32

słabo napisał/a:
, jeśli jestem na początku, w fazie ostrzegawczej,

Nie wiem, czy dobrze mówię, ale z tego co kojarzę, to faza ostrzegawcza jest DRUGĄ fazą z czterech.

słabo - Pon 19 Sie, 2013 18:47

pannamigotka, nie twierdzę, że nie znam osoby nieuzależnionej. wiem, że brzmi to potwornie typowo, że nie powinnam patrzeć na innych, ale ciężko nie patrzeć, gdy wokół ma się ludzi, którzy piją tyle, ile ja piłam lub więcej, a o których nikt nigdy nie powiedziałby, że są uzależnieni i im samym nigdy by to nawet do głowy nie przyszło.

nie będę udawać osoby, która jest pogodzona z uzależnieniem, mam prawo do dylematów i do dochodzenia to akceptacji choroby, przecież każdy przez to przechodził.
chciałabym wiedzieć, czy jestem uzależniona, czy nie, bo nie jest to dla mnie oczywiste, tak jak oczywistym nie może być dla was, ponieważ nie macie wystarczających informacji na ten temat i ja najlepiej powinnam wiedzieć jaka jest prawda.

drążę temat i dywaguję, bo te moje dylematy chyba normalne są. wiadomo, że wolałoby się być nieuzależnionym niż uzależnionym. tak jak mówię, nie wysłano mnie na odwyk, bo dużo piłam, tym bardziej ciężko uwierzyć w uzależnienie.



pannamigotka napisał/a:
słabo napisał/a:
, jeśli jestem na początku, w fazie ostrzegawczej,

Nie wiem, czy dobrze mówię, ale z tego co kojarzę, to faza ostrzegawcza jest DRUGĄ fazą z czterech.


a ja myślałam, że najpierw jest picie towarzyskie, które nie jest uzależnieniem, a potem faza ostrzegawcza, krytyczna i chroniczna.

ant69 - Pon 19 Sie, 2013 18:55

słabo napisał/a:
tyle razy żałowałam, że się wtedy nie zabiłam do końca.

... a są sprawdzone metody...
np. wieżowiec, tory kolejowe, czy inne skoki...
skuteczne, a przy tym można coś fajnego jeszcze przeżyć przed śmiercią :okok:

słabo - Pon 19 Sie, 2013 19:00

ant69, no przecież mówię, że nie chcę umierać, tylko mi się żyć nie chce :D

wiadome, że moje próby samobójcze to jest wołanie o pomoc/chęć zwrócenia na siebie uwagi/chęć poczucia że żyję/wyżycie się.

niby jak się ostatnio "zabijałam" to faktycznie zabić się chciałam i tego byłam całkowicie pewna, ale ostatecznie raczej dobrze, że tego nie zrobiłam.

zołza - Pon 19 Sie, 2013 19:01

ant69 napisał/a:
a są sprawdzone metody...
np. wieżowiec, tory kolejowe, czy inne skoki...
skuteczne, a przy tym można coś fajnego jeszcze przeżyć przed śmiercią


Naprawde uważasz ,ze to jest śmieszne?
Mam nadzieje,ze nigdy nie doświadczyłes i życze Ci byś nie doświadczył uczucia pragnienia smierci i dażenia do niej wszelkimi komórkami własnego jestestwa...

ant69 - Pon 19 Sie, 2013 19:09

zołza napisał/a:
jest śmieszne?

tak

zołza napisał/a:
życze Ci byś nie doświadczył uczucia pragnienia smierci i dażenia do niej wszelkimi komórkami własnego jestestwa...


za późno... pomimo swojego młodego wieku sporo przeżyłem i właśnie za to dziękuję mojej sile wyższej

staaw - Pon 19 Sie, 2013 19:11

A ja stałem na torach i do śmiechu mi nie było...
zołza - Pon 19 Sie, 2013 19:15

ant69,

Wiec jedynie prosze miej wzglad na osobę/by ( mnie) ,który Twoj tekst mocno zabolał ...Dla mnie próby samobójcze nie sa powodem do kpin czy ironizowania...

ant69 - Pon 19 Sie, 2013 19:28

Przepraszam, jeśli uraziłem czyjeś uczucia.

Też jestem po p.s. i to o dziwo na trzeźwo po 10 miesiącach abstynencji....
z tęsknoty za alkoholem kupiłem 0,7 wódki i jedno piwo. wysypałem wszystkie prochy które miałem w domu na dłoń, połknąłem i zapiłem wódą... a było to 8 lat temu...
Uwierz mi... myślałem później nad tym bardzo często i intensywnie.
I wymyśliłem... nie udało się? to dobrze...
ale jakby się udało to też tragedii by nie było... świat i tak byłby piękny
W ten właśnie sposób się wyleczyłem z P.S. i postanowiłem się cieszyć każdą chwilą życia...
Ale jeżeli ktoś chce inaczej??? jego sprawa
Aha, jutro idę na pogrzeb do mojego starego przyjaciela z którym pracowałem 8 lat przy jednym biurku

zołza - Pon 19 Sie, 2013 19:39

ant69 napisał/a:
Przepraszam, jeśli uraziłem czyjeś uczucia.


I jest ok :buziak:
Nadal pamietam swoje próby ,szaleństwo ,które mnie ogarniało i nie dawało szansy na moje zycie na tym swiecie...Nie widziałam innej drogi...Poddac się,nie cierpieć...Nie meczyć siebie i innych...Koniec byłby dla wszystkich najlepszym rozwiazaniem...Tak myslałam...i do tego dazyłam...Przezyłam ...
Ostatnio mój kumpel nie przezył...a wydawalo sie,ze jest na najlepszej drodze do zycia ,radosci, szczęscia...
Nie chciałam sie czepiac...tak wyszło... :bezradny: Dotknałes mojego czułego punktu ...( i nie jest to punkt G) ;)

słabo - Pon 19 Sie, 2013 19:49

ja w sumie nie wiem, czy się śmiać czy płakać. minęło już parę miesięcy, a ja nie mogę o tym zapomnieć, że tak blisko było, że w sumie mogli mnie nie uratować. duma mnie rozpiera, że taka odważna byłam! uwielbiam takie sytuacje na granicy. pławię się w satysfakcji. tylko, że tylko ja to uważam za jakiś wyczyn :D ale jak myślę, że jak nie będę pić i nie będzie takich sytuacji już, to aż mi smutno czasem. tęsknię za szpitalem, super ekstra.
Jras4 - Pon 19 Sie, 2013 21:48

słabo napisał/a:
akże ja wolę, żeby mnie na głowę leczono, a nie z uzależnienia.
GŁOWA JEST UZALEZNIONA a Ty cudujesz jak okń pod gure za dużo sie naczytałaś
powiem w prost
1 kąbinujesz jak tu obejść zakaz picja bo jestes pjiaczką
2 to twoie picie powoduje agresywne zachowania i problemy
3 wmawiasz sobie ileś nascie problemów a to że jesteś psychiczna a to ze coś tam innego
a prawda jest taka jak u nas wszystkich
4 ( tu autor pisze obrazliwie )
5 odstaw alkochol na 2 lata i po tym czasie jesli sie nic nie zmieni ze łbem idz do psychiatry
ps ja sie wieszałem kilkanascie razy wienc nie swiruj tu jakiejś wyjątkowej a i mam tyle terapi za sobą ze juz nie pamietam ile

Jras4 - Pon 19 Sie, 2013 21:50

słabo napisał/a:
ylko, że tylko ja to uważam za jakiś wyczyn :D
a i pszestań brac nas pod piczny włos nie swiruj że taka jestes kozak hehe rozbawiła mnie
zołza napisał/a:
( i nie jest to punkt G) ;)
???? co to jest ?
słabo - Pon 19 Sie, 2013 22:11

Jras4, hahaha urzekla mnie twoja historia :D
Jras4 - Pon 19 Sie, 2013 22:13

a mnie twoia nie ... nie jesteś wcale wyjatkowa ..jesteś jak pszecietny alko to tyle a reszte se wmawiasz
słabo - Wto 20 Sie, 2013 16:18

Jras4, a co ty myślisz, że ja nie wiem tego wszystkiego, że przesadzam, że robię z siebie ofiarę, wymuszam i manipuluję? oczywiście, że tak. tym bardziej czuję się jak śmieć, bo jestem totalnie żałosna.
wolny - Wto 20 Sie, 2013 16:26

Cytat:
ja sie wieszałem kilkanascie razy wienc nie swiruj tu jakiejś wyjątkowej a i mam tyle terapi za sobą ze juz nie pamietam ile
_________________

hihi a to nie świrowanie wyjątkowego , kurde aleś mnie teraz rozbawił , :rotfl: ...to co mamy konkurować kto więcej razy sie targnoł na line hihihih :mgreen: :mgreen: i mu nie wyszło hihihiih :radocha:

Jras4 - Wto 20 Sie, 2013 16:33

słabo napisał/a:
bo jestem totalnie żałosna.
jesteś ale i w tym nie jesteś sama bo są tu ruwnie żałosni jak ty czyli ja ...
chce Ci powiedzieć nie szukaj hu...ile nalepek w stylu jestem tym czy tamtym wez jedna ,,jestem alkoholiczką ,,

słabo - Śro 21 Sie, 2013 19:27

Jras4, oj stary, jak cię mój problem nie interesuje to dlaczegóż zadajesz sobie tyle trudu żeby pisać w tym wątku?
o co chodzi, w ogóle co to za licytacja i przebijanie się w tym kto ma bardziej przeje bane?
przyszłam, spytałam o tą terapię i tyle.
co cię to tak wszystko gryzie?
mądry jesteś taki, tyle żeś przeżył, chłopie, paręnaście lat się wieszałeś, co jest dla mnie niesamowitym wyczynem zważając na fakt, że zadzierzgnięcie jest najbardziej skuteczną formą samobójstwa, i trujesz mi tu w kółko nie mniej niż ja.
pieprzysz jakieś głupoty, za wszelka cenę mi chcesz wepchnąć do głowy swoje racje, już mi się tego naprawdę nie chce komentować, nawet nie wiem po co na to czas tracę.
wysnuwasz jakieś wnioski nie wiadomo po co i skąd. każesz mi do psychiatry iść jak 2 lata będę trzeźwa, o matko, nie znasz mnie, nie wiesz nic, a tak pleciesz bez sensu.
łażę do psychiatry od 10 lat, leki zażywam też od tylu, a piłam od kilka lat do końca tamtego roku. to co niby odkąd piję to już mam przestać się leczyć psychiatrycznie i stać się pełnoetatowym alkoholikiem bez prawa do innych chorób? leki, które zażywam od lat mam wyrzucić do kosza, bo po co mi one, odkąd jestem alkoholiczką to jestem tylko alkoholiczką, problemy, które miałam wcześniej wyparowały, pufff, już ich nie ma, został tylko alkoholizm.
ale pitolisz, ręce opadają.
może zaprzeczam uzależnieniu, może ciężko mi się z nim pogodzić, ale nikt mi wmawiać nie będzie, że mam nagle przestać się leczyć psychiatrycznie bo się uzależniłam.

magdaduda - Pon 09 Maj, 2016 10:55

W pierwszej kolejności musimy zastanowić się, czy interesuje nas terapia indywidualna, czy grupowa. W grupie łatwiej pracować nad problemami z uzależnieniami (otrzymujemy wsparcie od osób z problemami podobnymi do naszych). Terapia grupowa sprawdzi się także w przypadku osób mających problemy w relacjach z otoczeniem.
smokooka - Pon 09 Maj, 2016 11:08

Magdo i co wynika z Twojego wpisu? Wykopałaś post sprzed trzech prawie lat i?
zołza - Pon 09 Maj, 2016 11:10

smokooka napisał/a:
Magdo i co wynika z Twojego wpisu?

Jak to co - szuka chętnych do nabijania swojej kiesy :blee:

smokooka - Pon 09 Maj, 2016 11:10

nie no, wiem, tyle że najpierw odczytałam post bez linka ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group