ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Moja terapia
Ate - Czw 08 Sty, 2009 14:06 Temat postu: Moja terapia Za namowa Wiedzmy zakladam ten oto watek.
Pic przestalam 16go maja, niestety w miedzy czasie zdazyl sie zdazyc "skok w bok" w postaci, na szczescie, jednorazowego zapicia. Mimo, ze praktycznie od dnia, w ktorym podjelam decyzje o trzezwieniu zaczelam uczeszczac na spotkania AA okazalo sie to niewystarczajace.
Na poczatku trzezwienia popelnilam kardynalny blad, zaczelam oczekiwac od swiata ze nagle sie zmieni, od siebie rzeczy praktycznie niemozliwych do zrealizowania, za duzo jak na jeden raz , nagle z dnia na dzien zachwycona swoja trzezwoscia postrzegalam swiat przez pryzmat rozowych okularow pewna, ze nic i nic nie jest w stanie zachwiac mocnych , w moim mniemaniu , fundamentow. Na twarz upadlam szybciej niz moglam sie spodziewac. Pierwszy ogromny stres spowodowal, ze znowu siegnelam po alkohol. Dotarlo do mnie, ze zyje w swiecie mrzonek, bujam w oblokach. Okazalo sie, ze same dobre checi nie wystarcza, po rozmowach w poradni uazleznien doszlismy do wniosku, ze jedynym dobrym wyjsciem bedzie podjecie terapii. Rowniez tutaj, na forum, osoby bardziej doswiadczone ode mnie jasno dawaly mi do zrozumienia, ze sama najprawdopodobniej nie dam rady wytrwac w trzezwosci.
Zupelnie nieswiadomie przesuwalam ciagle terminy rozpoczecia terapii, dzis mysle, ze nie bylam gotowa zaakceptowac faktu , iz juz nigdy sie nie napije.
Nieco teorii liznelam juz na spotkaniach, na ktore chodze od maja.
Wczoraj poszlam na sesje terapeutyczna pierwszy raz : Spotkalam takich samych ludzi jak ja. Przyjeta zostalam bardzo serdecznie, zarowno przez grupe jak i psychologa prowadzacego zajecia. Okazuje sie, ze problemy wszystkich sa byc moze odmienne, ale kazdy z nas radzil sobie z nimi w jeden sposob - ucieczka w alkohol.
Na terapii, mam nadzieje naucze sie , jak radzic sobie ze stresem bez znieczulacza jakim byl alkohol w moim zyciu . Jestem dobrej mysli
Anonymous - Czw 08 Sty, 2009 16:00
to kiedy był ten "skok w bok"?
klucz7 - Czw 08 Sty, 2009 16:38
Ate napisał/a: | Dotarlo do mnie, ze zyje w swiecie mrzonek, bujam w oblokach. |
Ate - Czw 08 Sty, 2009 16:49
utopia napisał/a: | to kiedy był ten "skok w bok"? | 10 pazdziernika, pisalam o tym tutaj.
Czesc Klucz
Bebetka - Czw 08 Sty, 2009 17:10
Ate napisał/a: | Dotarlo do mnie, ze zyje w swiecie mrzonek, bujam w oblokach |
Jak skonczysz terapię nie raz jeszcze wyciągniesz takie wnioski.....
Ate - Czw 08 Sty, 2009 17:11
Tak, ja terapie skoncze
Anonymous - Czw 08 Sty, 2009 17:13
Jezusie ...gdzie byłeś , jak Cię nie było ....
Halibut - Czw 08 Sty, 2009 17:29
Ja się tutaj wypowiadać nie powinienem…
Bo to trochę tak jakby diabeł chciał palnąć mówkę w niebiosach…
Chciałem tylko napisać, że cieszę się razem z tobą…
Życzę wytrwałości a przede wszystkim skuteczności…
Całym sercem jestem z tobą…
Twój sukces będzie kolejnym dowodem na to, że można…
Bo ja czasami tracę wiarę…
Hali, co jak zwykle pływa w oceanie…
sabatka - Czw 08 Sty, 2009 17:59
Ate gratuluje!!!
mam nadzieję że ty jak i inni wytrzymacie dłuuuuuuuugo dłużej.
a poza tym to Ty i Tyfus prawie równocześnie przestaliście pić. on w lutym ale mmiał 2 wpadki 18 kwietnia i 2 stycznia, Ty jedną.
no to co?
1:2
i gramy dalej
bo w tym meczu wygrywamy najcenniejszą nagrodę: własne życie
Anonymous - Czw 08 Sty, 2009 18:02
Ate napisał/a: | Jestem dobrej mysli |
Komu,jak komu,ale Tobie się UDA.
Ate - Czw 15 Sty, 2009 11:35
Wczoraj po raz drugi pojechalam na terapie. zaczynam z latwoscia znajdywac wspolny jezyk z jej uczestnikami, choc poglady na wiele spraw miewamy odmienne
Wiem jedno, ze terapia nauczy mnie przede wszystkim tolerancji dla osob majacych skrajnie rozny sposob patrzenia na swiat.
Poza tym coraz latwiej nazywac mi swoje uczucia i emocje, coraz latwiej znajduje ich zrodlo, co z kolei spowoduje ze naucze sie z nimi obchodzic inaczej niz za pomoca alkoholu.
Wczoraj w koncowych wypowiedziach kilka osob stwierdzilo bardzo pochlebna dla mnie opinie : odkad sie pojawilas wstapilo tutaj wiele zycia , mile to, bardzo
stiff - Czw 15 Sty, 2009 11:37
Ate napisał/a: | odkad Ty sie pojawilas wstapilo tutaj wiele zycia , |
Podobnie jak tu...
wolf - Pią 16 Sty, 2009 08:07
terapia pomogla mi usystematyzowac pewien zakres moich zachowan, mysli i wielu drobnych elementow zycia-----na swoj sposob ulatwila mi kilka spraw.
ale uswiadomila mi , upewnila tez rzecz, o ktorej wiedzialem od dawna.
wszystko sie dzieje w mojej glowie,/jak ktos chce w duszy-to bez roznicy/-i tylko w wlasnej glowie moge sobie pomoc.
przez dlugi czas uwazalem terapie za strate czasu, nabijalem sie z niej, kpilem w zywe oczy-az w koncu sam na nia poszedlem-zaliczylem od dechy do dechy--bo jak juz sie na cos naprawde zdecyduje-to zaliczam to- jak jakis szczyt. no a teraz wnioski: osobiste
dzieki terapii zrozumialmem- jak bylem sam ze swoim nalogiem-to i sam z nim pozostane
nie ma takiej sily , ktora by mnie od niego uwolnila-ale nie ma tez innej sily niz ja sam-ktora mnie moze w nim pograzyc na amen.
terapia wyjasnila mi kilka rzeczy na poziomie bio-chemio-elektrycznosci mozgu i cenralnego ukladu nerwowego. ale jest jedna rzecz niezwykle wazna- poznalem tam kilka osob , ktore borykaja sie z probleme alkoholizmu w podobny sposob do mojego, jest im rownie ciezko, ale jak to mowia -w kupie sila
chocby kupa skladala sie z samych indywidualistow.
no i fertig.......ucieszylem sie, z tego ,ze takich popaprancow jak ja , jest wiecej.
a reszta ............."efektu terapii"-------to bajka pisana przez kazdego z osobna i na wlasny uzytek.
jedyny mianownik wspolny dla alkoholikow-to alkohol
nic poza tym . we wszystkich innych wymiarach, nadal pozostajemy ludxmi z calym bagazem wlasnych doswiadczen, przemyslen, sukcesow, klesk, inteligencji, glupoty, chamstwa, kultury itd itp.
alkoholizm z niczego nie zwalnia...........czasami tylko zaciera ostrosc widzenia
ps- moze alkoholikow powinni leczyc okulisci ? -ze specjalizacja:
"okulista-behowiaralny"
Bebetka - Pią 16 Sty, 2009 08:19
Bardzo mi się spodobało to co napisałeś Wolf. Jak to mówią......krótko, zwięźle i na temat. Bardzo dużo w tym prawdy, bardzo
Jacek - Pią 16 Sty, 2009 11:45
wolf napisał/a: | takich popaprancow jak ja , jest wiecej. |
a że jesteśmy gatunkiem stadnym,no coś w że szewc robi buty piekarzowi,piekarz piecze chleb murarzowi itd...
to nie lubimy się wyróżniać,a nawet upodabniamy
i tak jak nam ktoś powie "Ty alkoholiku"czy nawet "a Ty tego nie umiesz"
to wtenczas budzi się w nas podświadoma obrona coś w rodzaju "Co ja?" "ja nie potrafię?"
a najczęściej używamy zwrotu "chyba Ty"
A na takiej terapii zaczyna coś docierać że nie jestem sam w tym gó.....
i takie myślenie pozytywne pozwala działać,aby coś z tym zrobić
Dlatego ja rozróżniam te słowa "Nie wolno mi czy nie chcę?"
ale wiem że oba tyczą się mnie
co najwyżej stosownie mogę dobrać do zaistniałej sytuacji
prowokator - Pią 16 Sty, 2009 15:39
moja terapia na szczęście się już skończyła... teraz najlepszym terapeutą jest życie
Ate - Śro 21 Sty, 2009 21:29
Dzis rozmawialisym o uczuciach, o tym jak czasami trudno jest je rozpoznac, jak ciezko przezywac, o fasadach budowanych po to aby je ukryc.Okazalo sie, ze uczestnicy maja ogromna potrzebe mowienia o tym, o czym byc moze nie zawsze mowi sie latwo ale co towarzyszy nam cale zycie .
O roli dziecinstwa w wyrazaniu uczuc, o tym jak nasi rodzice zabraniali nam wyrazac np zlosc czy zal, a wiec nauczylismy sie uczucia tlumic i radzic sobie z nimi w inny sposob niz otwarte ich wyrazanie.
Kiedy tak poznaje coraz wiecej osob coraz szerzej otwieraja mi sie oczy, bo stwierdzam , ze nie tylko u mnie podstawowym warunkiem szczescia jest zaspokojenie potrzeby milosci i zwyczajnej akceptacji.
Terapia zaczyna mi sie podobac, dzis poszlam tam naprawde chetnie, ucze sie tolerancji, ucze sie rozmawiac z innymi nie probujac narzucac im swojego zdania, a przede wszystkim ucze sie samej siebie .
Ate - Pon 26 Sty, 2009 14:42
Dzis mialam spotkanie sam na sam z terapeutka
Nie lubie grzebac sie w przeszlosci a w dziecinstwie tym bardziej, ale przynajmniej mam o czym myslec
Zaskakuje mnie sama moje zachowanie w grupie i potem diametralnie rozne na sesji indywidualnej, zachodze w glowe skad ci terapeuci wiedza gdzie w duszy boli najbardziej
Wszystko rozbija sie o emocje, umiejetnosc radzenia sobie z poczuciem straty, osamotnienia, smutku bez siegania po znieczulacz jakim w moim przypadku byl alkohol. Czuje sie jakbym to dzis miala takie pierwsze, decydujace, autentycznie wazne spotkanie, tamte spotkania w grupie to byl wstep do dlugiego i byc moze trudnego procesu uzdrawiania mojej duszy
joanna iglinska - Wto 03 Lut, 2009 08:36
Co dziennie dziekuje za terapiie na oddziale uzaleznien,gdyby nie to nie wiem jakie byloby moje zycie .Dzis jestem trzezwa,nie pije 30 miesiecy,nie poddaje sie problemom,mam grono przyjaciol AA na ktorych moge polegac.Nie rozwiaza za mnie problemow ale wespra dobrym slowem.Wytrwalosci nadrodze ku lepszemu zyciu
Bebetka - Wto 03 Lut, 2009 09:22
joanna iglinska napisał/a: | Co dziennie dziekuje za terapiie na oddziale uzaleznien,gdyby nie to nie wiem jakie byloby moje zycie |
Witaj Joanno
Dokładnie to samo mogę powiedzieć o sobie. Jestem tez po terapii, ale zamkniętej ( ukończyłam ją 2 miesiace temu) - nie piję juz 4 miesiace. To była najlepsza rzecz jaką mogłam zrobic dla siebie. Teraz na nowo odkrywam smak życia, inaczej niż dotychczas widzę swoje problemy. Wszystko jest teraz inaczej
Bebetka - Wto 03 Lut, 2009 09:27
Ate napisał/a: | Zaskakuje mnie sama moje zachowanie w grupie i potem diametralnie rozne na sesji indywidualnej, zachodze w glowe skad ci terapeuci wiedza gdzie w duszy boli najbardziej |
Ate, jeszcze nie jedno podczas terapii Ciebie zaskoczy i wielu rzeczy sie o sobie ciekawych dowiesz - uwierz mi
Wiedźma - Wto 03 Lut, 2009 09:43
Cześć Joanno
Ja swoją trzeźwość także zawdzięczam terapii...
Wrrrrrrrrrrróć! Zawdzięczam ją oczywiście samej sobie, ale w oparciu o terapię
Wcześniej przez 30 lat bujałam się sama ze swoim piciem
i jedyne co mi się udawało osiągnąć to dłuższe lub krótsze przerwy,
po których nieodmiennie powracałam do koszmarnych ciągów.
Terapia dała mi przede wszystkim sporo wiedzy teoretycznej na temat uzależnienia
i to pomogło mi zapanować nad moimi destrukcyjnymi zachowaniami.
Uświadomiono mi także moje problematyczne miejsca i wskazano, co mogę z nimi zrobić,
aby życie stało sie na tyle znośne, by znieczulacz okazał się zbędny.
Witaj wśród nas
Ate - Wto 03 Lut, 2009 10:03
Bebetka napisał/a: | , jeszcze nie jedno podczas terapii Ciebie zaskoczy i wielu rzeczy sie o sobie ciekawych dowiesz | wlasnie wszyscy to mowia to pewnie macie racje Cytat: | Co dziennie dziekuje za terapiie na oddziale uzaleznien,gdyby nie to nie wiem jakie byloby moje zycie .Dzis jestem trzezwa,nie pije 30 miesiecy,nie poddaje sie problemom,mam grono przyjaciol AA na ktorych moge polegac.Nie rozwiaza za mnie problemow ale wespra dobrym slowem.Wytrwalosci nadrodze ku lepszemu zyciu
_________________ | Witaj Joanno. 30 miesiecy wow! tylko gratulowac, ja to dopiero na poczatku drogi jestem, ale przynajmniej juz wiem ktoredy isc.
rufio - Wto 03 Lut, 2009 10:17
J adzieki terapii i swojej decyzji ze ja zaczałem jestem wsród zywych i mam rodzine no i po trochu zawdzieczam że tu pisze i słucham "dziwnych tekstów " prsk
yuraa - Wto 03 Lut, 2009 10:24
witaj Joanno
30 miesięcy to dwa i pól roku
gratulacje
terapia to podpórka, najważniejsza jest chęć zerwania z nałogiem
a tej trzeba szukać w sobie
Bebetka - Wto 03 Lut, 2009 10:31
yuraa napisał/a: | najważniejsza jest chęć zerwania z nałogiem
a tej trzeba szukać w sobie |
Zgadzam się z tym całkowicie. Terapia nie da nic jezeli zwyczajnie człowiek nie chce przestać pić. Wiele osób z którymi byłam na terapii juz niestety zapiło.....wiem co mówią statystyki nt temat itd. ale mimo wszystko szkoda mi tych ludzi. No cóż, ale tez z ich chęciami bywało róznie własnie
yuraa - Wto 03 Lut, 2009 10:50
z trzydziestu osób które przewinęły się przez osrodek terapii w czasie kiedy ja tam nauki pobieralem, (styczen- kwiecień 2003) do dzisiaj wiem na pewno o jednym koledze że nie pije.
było nas troje ale Krystyna umarla, trzeźwa umarła mimo że miala nowotwora, do końca zachowała pogodę ducha, moze dzxięki terapii i AA
a reszta??? część zapiła o wielu nic nie wiem
rufio - Wto 03 Lut, 2009 10:59
Z mojej 20 sprzed dwóch i pól roku zostało nas 4 - reszta we mgle .Czterech uratowanych - i to sie liczy - reszta jest milczeniem - moze kiedyś wróca ? Może ?
Bebetka - Wto 03 Lut, 2009 11:15
rufio napisał/a: | moze kiedyś wróca ? Może ? |
Wszystko możliwe. Wracając do chęci nie picia.....byli i tacy, którzy wracali na terapię, zrozpaczeni, zagubieni i oni właśnie opowiadali dokładnie jak to było z ich chęciami do nie picia wczesniej, ich podejściem do terapii i leczenia.....było żadne i byle jakie
Jacek - Wto 03 Lut, 2009 14:53
Cześć Joasiu
joanna iglinska napisał/a: | Dzis jestem trzezwa,nie pije 30 miesiecy |
uuuuuuu!!! to TY masz już jakąś wiedzę,myślę że nam coś o niej opowiesz
jacek1954 - Wto 03 Lut, 2009 22:49
Ate napisała juz nigdy sie nie napije
Ja też tak mówiłem po pierwszej terapii i skończyło to się tragicznie. Zapiłem i piłem non stop 7 miesięcy. Pisałem już o tym. Trafiłem na oddział zamknięty. Wiem sporo z tej terapii, a potem skończyłem jeszcze trochę innych.Ostatnio kończyłem kurs :terapeuty pierwszego kontaktu" Robiłem to wszystko dla siebie, aby poczuć się mocniejszy, aby zdobyć więcej pewności siebie. To mi dawała terapia Moim zdaniem wspólnota AA jest super ale poparta terapią daje większe szanse
Dlaczego to wszystko piszę == nie chćę uchodzić za najmądrzejszego, ale wbijano mi do głowy abym nie mówił " już nigdy się nie napije" Można mówić np. zrobię wszystko aby już sie nie napic lub ja już nie chce pic . Niby to samo ale chodzi o podświadomość. Aby tam gdzieś w głowie nie zakodowało się że już nigdy. Bo wtedy nic już nie potrzeba robić -- bo nigdy--. To jest niebezpieczne, zgubne. Wbijano mi to do głowy pamiętam i cały czas stosuję nie chcę być zbyt pewny mimo że mam prawie 11 lat trzeźwości
Jacek - Śro 04 Lut, 2009 00:30
mnie również nie za pierwszym razem udało się wyjść na prostą ,były wpadki i zapicie
nie pamiętam ile razy przedtem użyłem słowa już nigdy się nie napiję
może to było ten jeden raz jak jeden z aowców mnie zwrócił uwagę -skąd ta pewność jaka czeka mnie przyszłość,skąd dziś mogę wiedzieć jaka przyszłość mnie przygniecie i nie złamie abym się nie napił
od tamtej pory już nigdy nie użyłem słowa już nigdy się nie napiję
wolf - Śro 04 Lut, 2009 08:16
ten caly bajer z "nigdy sie nie napije" to sofizmaty
prawda jest prosta jak drut.jeden sie nie napije nigdy, inny nie.
i tyle.
bo co sie stanie, jesli ja sie napije za lat 40?...............dla mnie to perspektywa dluzsza niz "nigdy".........
30 lat , to nieskonczonosc
20.......epoka lodowcowa
10..........legenda abstynencka
rok?..............nie wyrok
Jacek - Śro 04 Lut, 2009 08:28
wolf napisał/a: | bo co sie stanie, jesli ja sie napije za lat 40?...............dla mnie to perspektywa dluzsza niz "nigdy".........
30 lat , to nieskonczonosc
20.......epoka lodowcowa
10..........legenda abstynencka
rok?..............nie wyrok |
czy to Twój biznes-plan
bo w tym interesie drut jest prosty tylko wtedy jak nie robisz sobie planu
sie masz Wolf
wolf - Śro 04 Lut, 2009 08:47
jak zwal , tak zwal-moze byc i biznes plan
powiedz mi tylko0 jedno Jacus?..............znasz jakiegos alkoholika, ktory postanowil nie pic, i jedynym tego celem nie bylo wlasnie "nigdy"
bo skoro nie "nigdy"...........to po co w ogole nie pic?
wiesz na czym polega dobry biznes plan?.............na optymistycznym zalozeniu optymalizacji zysku przy ograniczonych srodkach finansowych na poczatku. a potem sie wprowadza aneksy.
bez .........."nigdy"............to bym se popijal do dzis
i tyle mam do powiedzenia w tym temacie.
na zakonczenie posluze sie pewna znana teoryjka teraputyczno aowska:
tak zwane eliminowanie slowa "nigdy" w znaczeniu zachowania abstynencji-mozna potraktowac jak " slynne"-pozostawienie sobie furtki...............gdyby cos nie poszlo tak ja nalezy
ot taki wybieg . na wszelki wypadek..........czyli sofizmat do potegi
znaczy sie absurd paradoksalny...................no. idiotyzm znaczy sie
rufio - Śro 04 Lut, 2009 09:02
Nigdy to za długo - kiedys madra sowa powiedziala - nigdy nie mow nigdy
Nigdy to dla mnie abstrakcja taka sama jak to ze kaczor z Donaldem zaczna mówic ludzkim głosem -
Nigdy dla mnie to jest dzis - takie to proste i niby nie ?
wolf - Śro 04 Lut, 2009 09:12
rufio napisał/a: | Nigdy dla mnie to jest dzis - takie to proste i niby nie ? |
jak bedziesz kiedys szukal taniej opcji na lot do ..gdziekolwiek. nie zapomnij Rufio...........o tej zasadzie
i kupuj bilet na dzis
albo i na wczoraj..............ten bedzie nawet tanszy
wolf - Śro 04 Lut, 2009 09:17
powiem szczerze..........zawsze mnie na mityngach smieszyli tacy goscie, co z nadeta mina i "refleksjami na kazdy dzien tygodnia " na kolanach -pieprzyli glodne kawalki:
ze dzis to dzis i nie napije sie dzis..........no i raz wstalem i zapytalem::
"no to moze jutro wyskoczymy na jednego kolego ?, co sie bedziesz tak meczyl ?"........sie facet obrazil, prowadzacy mityng zaczal machac lapami i wyjasniac ,ze nie zrozumialem przeslania.
ale faktycznie-dosc sie nasluchalem bredzacych aowcow i innych terapeutycznych-o tym zeby nie miec oczekiwan, nie planowac, zyc dniem dzisiejszym tylko. stad pewnie konsternacja niektorych , gdy nie chcialem im pozyczyc 100 zl. bo jak pozyczyc stowe gosciowi, co nie wie , kiedy ja odda, skoro pozyczyl ja dzis ?
Jacek - Śro 04 Lut, 2009 09:31
wolf napisał/a: | .znasz jakiegos alkoholika, ktory postanowil nie pic, i jedynym tego celem nie bylo wlasnie "nigdy" |
najlepiej to odpowiem na własnym przykładzie,znam i to właśnie siebie
bo takież postanowienie podjąłem "nigdy"
ale dobrym nauczycielem jest czas,i to on pokazał jak moje "nigdy"jest kruche
no a później nakręcili film,(chyba z agentem 007 -z Rogerem Murem )"Nigdy nie mów nigdy"
Wolfuś,wiem co chcesz przekazać,i ja właśnie o tym mówię
wiem że jest epoka lodowcowa,legendy abstynenckie,rok nie wyrok,a nawet z stąd do wieczności ---a moje "nigdy" anie tego nie oddali,ani przybliży
tyle,że później się lepiej usprawiedliwić (przed sobą)
wolf - Śro 04 Lut, 2009 09:37
Jacek napisał/a: | najlepiej to odpowiem na własnym przykładzie,znam i to właśnie siebie
bo takież postanowienie podjąłem "nigdy" |
no przeciez o tym wlasnie pisalem
i tego postanowienia sie trzymaj Jacek.............kazde nigdy kiedys sie musi zaczac
moje nigdy na przyklad , trwac bedzie tak dlugo............jak mi sie uda
i to cala tajemnica............czyli ile jest drutu w drucie
rufio - Śro 04 Lut, 2009 10:09
wolf napisał/a: | czyli ile jest drutu w drucie |
To brzmiało - ile mleka w mleku - a moze ile masło w masle / Juz wiem - ile cukru w cukrze !
A c o do biletów to wole autostop lub perpedes .
wolf napisał/a: | jak mi sie uda |
Zawsze są dwa uda - i to zależy od Eli
yuraa - Śro 04 Lut, 2009 11:31
slowa :nigdy: przestałem używać dość dawno, jeszcze jak piłem
gorzej było jak usłyszałem : masz nie pić do końca żywota
niby to samo co nigdy, a jednak
oczywiście zakładam że będę zył jeszcze dłuuugo i pięknie.
no i usłyszałem ; a skąd wiesz że jutro, pojutrze cię samochód nie pi***olnie
na pasach albo cię prąd za***ie czy inna przyjemność zejścia cie spotka,
ciężko nie pić te dwa dni do śmierci????
no i nie piję teraz a jutro kto wie może Wolfa spotkam i mi postawi.
u mnie w jednym pubie na scianie napisane jest
JUTRO PIWO ZA DARMO
Ate - Czw 12 Lut, 2009 22:26
jacek1954 napisał/a: | Ate napisała juz nigdy sie nie napije | ja tak napisalam? Naprawde???? Bo wcale tak nie mysle, bo nie klade glowy za cos czego nie jestem pewna na milion procent, raz polozylam i co? Nigdy to ja nie moge byc pewna co przyniesie przyszlosc, bede sie starala ze wszystkich sil i sama sobie zycze aby mi sie udalo wyjsc z tego bagna raz na zawsze
Ate - Śro 18 Lut, 2009 20:39
Podobno wygladam kwitnaco, i szczesliwie. Tak powiedzieli dzis uczestnicy terapii Mile to, bardzo . Musialam sie tu pochwalic .Inne szczegoly moze kiedy indziej bo padnieta jestem i nie mam glowy
stiff - Śro 18 Lut, 2009 21:45
Ate napisał/a: | Podobno wygladam kwitnaco, i szczesliwie. |
Jak zawsze Ate...
Ate - Czw 19 Lut, 2009 09:54
Nie wiem jak to sie stalo, wczoraj , mowiac na terapii. nagle zahaczylam o temat poczucia winy i umiejetnosc wybaczania sobie . Mam przeogromne poczucie winy wobec swoich bliskich. Nie potrafie o tym spokojnie rozamwiac, bo gdy przypominam sobie tamten okres po prostu zaraz , mimo ze nie chce, pojawiaja sie lzy w oczach. Probowano mi tlumaczyc : musisz sobie wybaczyc, chce ale nie potrfaie, bo mam pelna swiadomosc, ze dopuszczalam sie czynow niewybaczalnych. Ma to trcohe zwazek z tym o czym wczoraj pisalam w watku na temat milosci w dziale wspouzaleznienie. Nie potrafie przeskoczyc bariery, nie potrafie uwierzyc ze sobie wybaczam dopoki to nie stanie sie fatem Terapeutka powiedziala , ze jesli sobie nie wybacze bede nosila ogromne brzemie, ktore wiadomo jak moze sie skonczyc. Trzeba zycie zaczac od nowa, przyjac do wiadomosci , przeszlosc byla taka a nie inna, obiecac sobie ze teraz bedzie sie robilo wszystko,aby bylo dobrze. Nie rozpamietywac, nie litowac sie nad soba. Ja to wszystko teoretycznie wiem, tylko jak przelozyc to na rzeczywistosc?
Gdy mysle o tamtym okresie, jak podle sie zachowywalam za moment pojawiaja sie mysli o samounicestwieniu, moze to zabrzmi jak absurd ale budza sie we mnie mysli autoagresywne. Chcialabym abym kiedys mogla w miare spokojnie mowic o tym co bylo, akceptuje przeszlosc, wiem ze jej juz nie mozna zmienic, ale nie akceptuje w niej siebie.
Anonymous - Czw 19 Lut, 2009 10:21
Ate napisał/a: | Ja to wszystko teoretycznie wiem, tylko jak przelozyc to na rzeczywistosc? |
Poczekać .
Zabrzmi banalnie , ale - daj czas czasowi.
stiff - Czw 19 Lut, 2009 10:23
Ate napisał/a: | akceptuje przeszlosc, wiem ze jej juz nie mozna zmienic, ale nie akceptuje w niej siebie. |
Juz trochę Cie poznałem i wiem,ze cierpliwością nie grzeszysz i jesteś kobieta czynu...
Ale demony przeszłości dopadają nas w najmniej oczekiwanym momencie ...
Z czasem przeszłości wprawdzie nie zpominasz,ale ona jakby wyblaknie i emocje opadają na wspomnienie o niej...
Wtedy sobie powiesz,ale to już było...
Ate - Czw 19 Lut, 2009 12:10
stiff napisał/a: | cierpliwością nie grzeszysz i | no nie, ale przyzanj, miewa to tez dobre strony. Monka napisał/a: | Poczekać . | na dzien dzisiejszy nie potrafie sobie teg nawet wyobrazic, ze moglabym kiedykolwiek pozbyc sie raz na zawsze poczucia winy, no zobaczymy.
Arhuna - Czw 19 Lut, 2009 12:47
Ate napisał/a: |
Gdy mysle o tamtym okresie, jak podle sie zachowywalam za moment pojawiaja sie mysli o samounicestwieniu, moze to zabrzmi jak absurd ale budza sie we mnie mysli autoagresywne. Chcialabym abym kiedys mogla w miare spokojnie mowic o tym co bylo, akceptuje przeszlosc, wiem ze jej juz nie mozna zmienic, ale nie akceptuje w niej siebie. |
Rozmawialas o tym z terapeutka?
Tego nie wolno Ci trawic w sobie...
P.S. Wiesz, ze juz zrobilas bardzo wiele. prawda? :)Zrobilas to czego wiele osob nie potrafi, bo nie ma sily...
Bebetka - Czw 19 Lut, 2009 12:54
Arhuna napisał/a: | Rozmawialas o tym z terapeutka?
Tego nie wolno Ci trawic w sobie... |
Ate....Arhuna ma rację!! Dopóki nie wyrzucimy pewnych rzeczy z siebie przed innymi i razem z innymi tego nie przetrawimy, tak bedziesz sie czuła. Ja miałam tak samo. Od terapii wszystko się zmieniło. Moment kiedy na zajeciach czytasz pracę o sobie przed innymi alkoholikami bardzo boli, wyzwala tyle nieprzyjemnych uczuć.
Ale potem czuje sie juz tylko ulgę.To pozwala zaakceptowac, zrozumieć, ale przede wszystkim poczuć sie lepiej na nowo. Taka jest własnie zaleta i cel terapii grupowej.
Jagna - Czw 19 Lut, 2009 12:55
Ate napisał/a: | na dzien dzisiejszy nie potrafie sobie teg nawet wyobrazic, ze moglabym kiedykolwiek pozbyc sie raz na zawsze poczucia winy, no zobaczymy |
Ate, ależ Ty nie musisz się tego poczucia winy całkiem wyzbywać. No tak się nie da, ani ja nie potrafię ani pewnie nikt. Tyle, że nie możesz nia zyć, tylko nią tzn przeszłością. Wiem , że to wyświechtany slogan, ale trafny i pomocny- żyj TU i TERAZ, tylko na to masz przecież wpływ! Na to co było już nie masz, wiec cóż komu da Twoje zamartwianie się? Przyjdzie czas, że może napiszesz list do dziecka, męża..taki od Siebie, z przeprosinami, z żalami również, on oczyszcza, mnie te listy bardzo pomogły, a ile łez przy ich pisaniu wylałam- oczyszczających
Przytłaczające poczucie winy może nie pozwolić Ci zdrowieć, będzie ciągnęło w dół, jak ten przeładowany plecak podczas wspinaczki wysokogórskiej. Uświadom sobie to dla siebie, nie katuj się. Nie odwrócisz już rzeczywistości, więc się z nią pogódź. Całuski!
Ate - Czw 19 Lut, 2009 12:57
Arhuna napisał/a: | Rozmawialas o tym z terapeutka? | Wczoraj bylo spotkanie w grupie, w trakcie przerwy podeszla do mnie moja terpeutka i zaproponowala spotkanie indywidulane w przyszlym tygodiu, bo widzi taka potrzebe oczywiscie sie zgodzilam .
To nie jest tak, ze chodze zdolowana czy jaks zalamana psychicznie, wrecz przeciwnie,staram sie stosowac jednak technike wyparcia, nie myslec o tym, zajac sie czyms innym, ale czasami ni stad ni zowad w powiazaniu z czyms tam ,nagle takie mysli sie pojawiaja. Doskonale mam swiadomosc , ze trzeba to "przepracowac"
Ate - Czw 19 Lut, 2009 13:00
Dzieki dziewczyny, ale widzicie, wczoraj teamt na spotkaniu zostal poruszony i dzis mi juz do smiechu nie jest, jakas przygaszona jestem,w mojej glowie przewijaja sie wiadome wspomnienia, to silniejsze ode mnie. Zajac sie czyms, to najwazniejsze , bo jak sie rozkleje to koniec. Takie zycie, nie mozna byc caly czas na haju
Arhuna - Czw 19 Lut, 2009 13:02
Ate napisał/a: | Wczoraj bylo spotkanie w grupie, w trakcie przerwy podeszla do mnie moja terpeutka i zaproponowala spotkanie indywidulane w przyszlym tygodiu, bo widzi taka potrzebe oczywiscie sie zgodzilam .
| |
Nie jest ważne w tym momencie to robiłas kiedys, ale to co robisz teraz i ile wkladasz w to wysilku
Ate - Czw 19 Lut, 2009 13:09
W ogole to komiczna sytuacja wczoraj na spotkniu byla, bo ze skaranosci w skrajnosc, weszlam usmiechnieta, szczesliwa, pelna werwy a wyszlam zaplakana
Bebetka - Czw 19 Lut, 2009 13:10
Ate napisał/a: | wczoraj teamt na spotkaniu zostal poruszony i dzis mi juz do smiechu nie jest, jakas przygaszona jestem,w mojej glowie przewijaja sie wiadome wspomnienia, |
Ate.....czyli wszystko działa tak jak powinno. Wiesz ile ja dołów miałam na terapii??? To normalne....uwierz mi! Potem bedzie juz tylko lepiej!
stiff - Czw 19 Lut, 2009 13:12
Ate napisał/a: | Zajac sie czyms, to najwazniejsze , bo jak sie rozkleje to koniec. |
Jestem kopalnia świetnych pomysłów na taka okoliczność,ale nie chce znowu zostać mistrzem oftopa czyli wtopy...
Bebetka - Czw 19 Lut, 2009 13:12
Ate napisał/a: | ze skaranosci w skrajnosc, weszlam usmiechnieta, szczesliwa, pelna werwy a wyszlam zaplakana |
Zwyczajna hustawka emocjonalna......jesteś teraz na terapii i stąd tak jest. Jestes teraz, jak ja to mówiłam często o sobie.....zwyczajnie rozgrzebana w środku.
Ate - Czw 19 Lut, 2009 13:18
wczoiraj to tylko tak powierzchownie i przy wszystkich, juz sie boje tego indywidualnego spotkania, no ale co, gleboki odech i wejscie, nie ma innej rady
stiff napisał/a: | ,ale nie chce znowu zostać mistrzem oftopa czyli wtopy... | , przeicez juz dawno jestes, ale sie nie przejmuj, bo i ja tez
Jagna - Czw 19 Lut, 2009 13:19
Ate napisał/a: | a wyszlam zaplakana |
A płacz dziewczyno, ponoć im bardziej boli, tym bardziej pomaga. To znaczy , że się angażujesz, przykładasz, pracujesz nad sobą. Można przecież ligtowo zaliczyć terapię, jak niektórzy, olać zadania i starania a poniej pić i płakać ( wtedy dopiero) że terapia jest do du** , bo nic nie pomogła.
Mnie mówiono, że łzy pomogą, mam płakać jeśli mam potrzebę, nie hamować.
Będzie dobrze Ate, to dobry znak!
ark - Sob 21 Lut, 2009 16:36
Ate ,bardzo ważne jest potraktować przeszłość autentycznie jak przeszłość. Przenosząc ją w teraźniejszość nie żyjemy tu i teraz , co powoduje strach,lęk przed przyszłością bo nie jesteśmy w stanie jej kreować.
Przeszłość jest lekcją z której wyciągamy naukę na przyszłość. Nie ma sensu się nad nią użalać ,już jej nie zmienimy. Ale będąc uważni stworzymy wspaniałą przyszłość.
taki ósmy - Sob 21 Lut, 2009 16:44
Bardzo głebokie jest to co napisałeś ................. Arku
Ate - Śro 01 Kwi, 2009 20:11
Dzis na grupowej terapii jakos tak wyniknelo iz stwierdzilam, iz nie spelnia ona do konca moich oczekiwan, czasami przypomina pogadanki, czasami zwykle plotkowanie, w kadzym razie mam odczucie ze zbyt powierzchowne to wszystko jest, zbyt uniwersalne, troche jakby czlowiek slizgal sie po problemie zamiast zaglebic sie w jego przyczyne,
Reakcja terapeutki zaskoczyla mnie niesamowicie. od przyszlegotygodniaprzestawiam sie przynajmnije na okolo10 tygodni na spotkania indywidulane, tylko i wylacznie, bo podobno taka potrzeba w moim przypadku zachodzi Bede miala 4 godziny tygodniowo terapii indywidulanej, troche sie boje, bo znowu zaczne sie rozklejac, ale w sumie wiem, ze to dla mojego dobra chyba
Anonymous - Czw 02 Kwi, 2009 09:02
bardzo dobrze Ate - najwidoczniej terapeutka widzi że Ty jesteś dużo dalej niż członkowie grupy i dlatego to zaproponowała:)
cieszę się bardzo ze tak idziesz do przodu - no nie ta sama kobieta
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 09:19
utopia napisał/a: | no nie ta sama kobieta | tak, ale ma to tez swoje nie tyle zle, co nieco nieprzyjemne strony, zwlaszcza dla otoczenia
sabatka - Czw 02 Kwi, 2009 09:21
Ate napisał/a: | zwlaszcza dla otoczenia |
nikt nie lubi się wyróżniać :o
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 09:24
sabatka napisał/a: | nikt nie lubi się wyróżniać :o | nie o to chodzi, chodzi o to ze w koncu mam odwage mowic jasno i wyraznie gdy cos mi sie nie podoba, kiedys siedzialam jak mysz pod miotla, bidna, zahukana, bojaca sie zycia i ludzi alkoholiczka
Anonymous - Czw 02 Kwi, 2009 09:26
Ate napisał/a: | zwlaszcza dla otoczenia |
nie wierzę- może wynika to z tego że po prostu chcieli by aby wyglądało to tak jak kiedyś ale żebyś nie piła- a tak się nie da- często jest to problem wielu rodzin po zaprzestaniu picia jednego członka rodziny- że zmienia się wszystko - łącznie z relacjami w rodzinie ale warto bo dopiero wtedy rodzina jest zdrowa
sabatka - Czw 02 Kwi, 2009 09:28
Ate a czytałaś tą bajkę
gdzie jest mój ser?
może oni są jak Zastałki i widzą że Ty się zmieniasz i sami się tego boją, bo to dla nich nowe i dziwne?
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 09:30
utopia napisał/a: | nie wierzę- może wynika to z tego że po prostu chcieli by aby wyglądało to tak jak kiedyś ale żebyś nie piła- | no bylam latwa w pielegnacji i godzilam sie na wszystko Jedno , chcialam miec spokoj do picia, drugie poprzez poczucie winy spowowodowane piciem.
Moj syn mi pare tygodni temu powiedzial wprost, z zalem w glosie : wiesz mama, jak pilas to sobie moglem siedziec przy komputerze cale dnie i chodzilem spac kiedy chcialem . Nie to co teraz.
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 09:32
sabatka napisał/a: | Ate a czytałaś tą bajkę
gdzie jest mój ser?
| nie, a gdzie mozna przeczytac?
Anonymous - Czw 02 Kwi, 2009 09:34
Ate napisał/a: | wiesz mama, jak pilas to sobie moglem siedziec przy komputerze cale dnie i chodzilem spac kiedy chcialem . Nie to co teraz. |
no właśnie:(
stałaś się bardziej odpowiedzialna za siebie i za niego- i to jest piękne- bo o to chodzi aby nauczyć dzieci że są ważne dla nas- bo gdy czegoś zakazujemy to nie dlatego że chcemy im dokuczyć tylko dlatego że martwimy się o nich i chcemy lepszego życia dla nich. Teraz twój syn tego nie rozumie jeszcze pomimo że jest duży- ale kiedyś to zrozumie - zakazy i granice uczą dzieci życia i kiedyś to zaprocentuje
idziesz dobra droga Ate
sabatka - Czw 02 Kwi, 2009 09:38
Atuś masz pw ode mnie
mnie te ż wkurza tyfus trzeźwy w niektórych sytuacjach
ale wiele bym dała żeby już na zawsze taki został
papa
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 09:38
Dzieki dziewczyny
sabatka - Czw 02 Kwi, 2009 09:40
nie ma sprawy
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 10:37
Ate napisał/a: | nie o to chodzi, chodzi o to ze w koncu mam odwage mowic jasno i wyraznie gdy cos mi sie nie podoba, kiedys siedzialam jak mysz pod miotla, bidna, zahukana, bojaca sie zycia i ludzi alkoholiczka |
Moze sie mylę , ale to wcale nie musi chodzić o postępy z ta indywidualna terapia...
Zadajesz duzo pytan i duzo mowisz, co moze oznaczac, ze masz bardzo duzo watpliwosci,
co paradoksalnie może Ci sie dobrze przysłużyć, bo nie kryjesz tego i można Ci pomoc...
Ja dopiero tak naprawdę zacząłem trzeźwieć, kiedy miałem coraz mniej pytań i wątpliwości, a zacząłem brać wszystko lub prawie wszystko za pewnik...
Nie chce być źle zrozumiany, ale takie bezkrytyczne chwalenie Cie może zle Ci sie przysłużyć...
Przypomina mi sie takie zdanie z pierwszej rocznicy na mityngu...jak on pięknie trzeźwieje...
Reszty sie domyśl...
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 10:42
utopia napisał/a: | często jest to problem wielu rodzin po zaprzestaniu picia jednego członka rodziny- że zmienia się wszystko - łącznie z relacjami w rodzinie ale warto bo dopiero wtedy rodzina jest zdrowa |
Wydaje mi sie, ze w niektórych przypadkach to forma odwetu...Teraz to wam pokaże wszystkie wasze błędy i przypadłości...Ja bylem niedoskonały, bo piłem ale dziś to ho ho itd... To pierwszy krok i częsta przyczyna rozwodów po zaprzestaniu picia przez alko...
Anonymous - Czw 02 Kwi, 2009 10:48
stiff napisał/a: | To pierwszy krok i częsta przyczyna rozwodów po zaprzestaniu picia przez alko.. |
tak tylko stiff zauważ że czasami żony czy też mężowie alkoholików po prostu nie umieją z trzeźwym człowiekiem żyć- czasem te zmiany są ok- takie wiesz normalne - takie jakie powinny być a małżonkowi to nie pasuje bo kiedyś miał większa kontrolę na przykład
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 10:51
stiff napisał/a: | Wydaje mi sie, ze w niektórych przypadkach to forma odwetu... | ale dowaliles, no w zyciu by mi to nie przyszlo do glowy, zawalilam sparwe jesli chodzi przede wszystkim o zycie rodzinne, moje wlasne to juz zuplenie inna bajka. Odwet?? Nie, przeciez dalam du** na wszystkich frontach, a najbardziej jako matka, wiec zaczynam wreszcie byc odpowiedzialna matka, dbajaca o zdrowe uklady w rodzinie. Rugam dzieciaqka ale i spedzam z nim czas, nareszcie interesuje sie co w szkole, chodze na mecze razem z nim, ma we mnie oparcie .Poza tym nie bylam zona, ja bylam bezwolna kukla, teraz tupne noga ale i mozna ze mna podejmowac dorosle decyzje, normalnie zyc, nie bac sie ze znowu bede miala zamglone spojrzenie i bede belkotac. Nigdy odwet, Stiff, nigdy
yuraa - Czw 02 Kwi, 2009 10:53
stiff napisał/a: | ..Teraz to wam pokaże wszystkie wasze błędy i przypadłości.. |
Stivi a nie jest tak że te wypaczenia bolą i jak kiedys uciekałem przed nimi w alkohol to teraz mówię głośno i to spotyka się ze sprzeciwem drugiej strony.
pijąc stworzyłem jakis schemat zachowań, powiedzmy byłem przewidywalny.
a teraz trzeba by rodzina nauczyła sie nowych regul gry.
jako obserwator uczestniczący, widziałem kilka rozwodów po zaprzestaniu picia, wysłuchałem kilku historii jest bliższe prawdy. przeważnie koło ósmego roku abstynencii, nie wiem czemu tyle czasu to zajmuje.
cholerka siódmy mi leci
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 10:56
utopia napisał/a: | czasem te zmiany są ok- takie wiesz normalne - takie jakie powinny być a małżonkowi to nie pasuje bo kiedyś miał większa kontrolę na przykład | wlasnie, dlatego czesto na poczatku sa problemy, oni starcili kontrole nade mna, poza tym po jakims czasie przyzwyczaili sie do tego chorego ukladu i "ustawili" sie w nim najlepiej jak mozna bylo, w miare mozliwosci oczywiscie. Teraz wszystko jest do gory nogami, im tez nie ejst najlatwiej, bo trzezwienie alkoholika to nie tylko radosc i same przyjemnosci, ma to zwiazek ze ogromnymi zmianami przede wszystkim w relacjach miedzyludzkich.Odzyskuje swiadomosc, nabieram pewnosci siebie i odwagi do zycia, oni automatycznie biora w tym udzial. Tu sie zmeinia cala rodzina, nie tylko ja, i na szczescie zmienia sie na lepsze.
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 11:02
stiff napisał/a: | Nie chce być źle zrozumiany, ale takie bezkrytyczne chwalenie Cie może zle Ci sie przysłużyć... | ale ja zasluguje na pochwale Stiff, napawrde,duzo zrobilam i duzo robie i wiele przede mna do zrobienia. poza tym tutaj na forum jest oczywiscie inaczej niz na terapii, nawet wczoraj dostalam wiache od jednego z uczestnikow, tam mnie nikt nie chwali, przykrecaja mi srube, cobym za bardzo na glowe nie dostala i nie stracila czujnosci
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 11:05
Ate napisał/a: | Nigdy odwet, Stiff, nigdy |
Ty piszesz o powrocie do normalności i ma sie to nijak do tego co napisałem...
Chodzi mi o wprowadzanie dyktatury i terroru psychicznego przez nowo narodzonego abstynenta...Gania po mityngach i terapiach i te zasady chce na sile wprowadzać w zycie rodzinne, a kiedy mu sie to nie udaje to wraca do picia lub bierze rozbrat z rodzina, bo trzeźwość ,jego trzeźwość jest najważniejsza...
Taki ku*** później powie na mityngu, ze teraz to wy jesteście moja rodzina...
Sadze , ze każdy korzystający z mityngów spotykał takie skrajne przypadki...
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 11:06
stiff napisał/a: | Chodzi mi o wprowadzanie dyktatury i terroru psychicznego przez nowo narodzonego abstynenta... | to jacys nawiedzeni ludzie, pokora, pokora w tym wszystkim to jest najwazniejsza i najbardziej pozadana cecha, oprocz konsekwencji oczywiscie
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 11:07
Ate napisał/a: | ale ja zasluguje na pochwale Stiff, |
Wierze Ci Ate...
Jagna - Czw 02 Kwi, 2009 11:12
stiff napisał/a: | Taki ku*** później powie na mityngu, ze teraz to wy jesteście moja rodzina...
Sadze , ze każdy korzystający z mityngów spotykał takie skrajne przypadki... |
Jak najbardziej...tyle, że dla niektórych w pewnych sytuacjach -AA to odczuwalnie jedyna rodzina.Różne sytuacje i konstelacje rodzinne bywaja.
Ale domyślam się , że mówisz o fanatykach, którzy zamienili gorzałkę na miting i resztę świata i rodzinę mają w d***e. Z tym róznież się spotkałam
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 11:30
stiff napisał/a: | Ja dopiero tak naprawdę zacząłem trzeźwieć, kiedy miałem coraz mniej pytań i wątpliwości, a zacząłem brać wszystko lub prawie wszystko za pewnik... |
Według mnie, to jest miedzy innymi sedno prawdziwego trzeźwienia. Jak przeczytałam te słowa, przypomniałam sobie siebie na terapii. Jaki ja miałam nie raz zamęt w głowie, nie mogłam nie raz ogarnać tylu rzeczy i odczuć. Dopiero pod koniec terapii, wiele spraw ułozyło się w całość. Widziałam na czym stoje. Byłam dobrym obserwatorem, słuchaczem, szybko wyciagałam wnioski. Pytań zadawałam nie wiele, raczej byłam nastawiona na odbiór tego co mówili inni, starłam się wyciagnąć dla siebie jak najwięcej na dalsza drogę.....
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 11:55
Bebetka napisał/a: | starłam się wyciagnąć dla siebie jak najwięcej na dalsza drogę..... |
Teraz wystarczy wprowadzić to w życie i choć nie jest to proste, to zrobić trzeba, aby nie wrócić do picia...
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 12:03
Stiff, przecież nikt nie mówił, ze będzie lekko. Ja naprawdę odrobiłam lekcje starannie. Cały czas robię z tego użytek. Właśnie minęło mi pół roku w trzeźwości
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 12:12
Bebetka napisał/a: | Ja naprawdę odrobiłam lekcje starannie. |
Jezeli te o których myślę, to trzeba sie przekonać... Bebetka napisał/a: | Właśnie minęło mi pół roku w trzeźwości |
To juz wiesz, ze warto przestać pic...
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 12:15
stiff napisał/a: | To juz wiesz, ze warto przestać pic... |
Czasami odnoszę wrażenie, ze Ty w ogóle mnie nie czytasz
stiff napisał/a: | Jezeli te o których myślę, to trzeba sie przekonać... |
Nie wiem jakie masz myśli, ale na ile Cię juz poznałam to pewnie kosmate jak zwykle
Jagna - Czw 02 Kwi, 2009 12:17
Bebetko - gratuluję Ci serdecznie tego pół roczku Jakieś pół torta może postawisz
Życzę Ci kolejnych i kolejnych trzeźwych miesięcy!
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 12:18
to my prawie razem Bebetko, ja pol roku bede miala za 9 dni. Gratulejszyn
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 12:19
Jagna napisał/a: | Bebetko - gratuluję Ci serdecznie tego pół roczku |
Dziękuję
Jagna napisał/a: | Jakieś pół torta może postawisz |
Jeśli znajdę taki wypiek......to tak
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 12:23
Bebetka napisał/a: | Czasami odnoszę wrażenie, ze Ty w ogóle mnie nie czytasz |
Wręcz przeciwnie Bebe...
W tematach na które odpowiadam zawsze czytam uważnie i staram sie zrozumieć
co piszący chce powiedzieć...
Pol roku trzeźwości daje juz jasny obraz co to jest ta trzeźwość i na czym ma polegać...
To nie tylko odstawienie alko, ale i zmiana myślenia jak i działania...
Wiesz już czy jeszcze cierpisz, ze nie pijesz lub jesteś szczęśliwa, ze nie pijesz...
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 12:25
Ate napisał/a: | to my prawie razem Bebetko, ja pol roku bede miala za 9 dni. Gratulejszyn |
No tak.....mi minęło pół roku trzy dni temu Prawde mówiąc to juz tak dokładnie nie liczę od jakiegoś czasu, teraz to juz na miesiace zwracam uwagę czasami
Tez Ci Ate gratuluje
Jagna - Czw 02 Kwi, 2009 12:25
Ate napisał/a: | to my prawie razem Bebetko, ja pol roku bede miala za 9 dni. |
To za 9 dni kolejne pół torta
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 12:34
stiff napisał/a: | Wiesz już czy jeszcze cierpisz, ze nie pijesz lub jesteś szczęśliwa, ze nie pijesz... |
Dla mnie terapia była wybawieniem.....nawet nie wiesz jak nią czekałam....od tego wszystko sie zaczęło, uczepiłam sie jej, jak ostatniej deski ratunku dla mnie.
Wiele razy słyszę to pytanie. Odpowiadam, ze jest mi tak dobrze z tym ze nie pije, jak nigdy dotąd. A nie cierpiałam od początku z tego powodu, ze nie mogę się juz napić.
Nie na rozum, ale w sercu bardzo dokładnie przerobiłam swoją bezsilność wobec alkoholu Moze dlatego dawno już nie cierpię
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 12:43
Jagna napisał/a: | To za 9 dni kolejne pół torta |
To moze razem balety jakieś zrobimy za pare dni Będzie wtedy cały tort
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 12:44
ja to jestem za, zoragnizuje odpowiednie emoty
Jagna - Czw 02 Kwi, 2009 12:48
I super dziewczyny, to czekamy na cały, wspólny torcik
Anonymous - Czw 02 Kwi, 2009 13:04
ależ minął ten czas cieszę się z Wami:)
Jacek - Czw 02 Kwi, 2009 13:10
idę po zapachu-jak widzę słodyce to kwice
dziewczyny moje gratulacje i dalszych wspaniałych trzeźwych sukcesów
yuraa - Czw 02 Kwi, 2009 14:27
i ja gratuluję sześć miesięcy na trzeźwo to jest coś
tylko nie pomyślcie że razem rok macie
Anonymous - Czw 02 Kwi, 2009 14:32
yuraa napisał/a: | tylko nie pomyślcie że razem rok macie |
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 14:37
yuraa napisał/a: | tylko nie pomyślcie że razem rok macie |
Nad czym tu myśleć...
Przecież razem maja...
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 14:52
wszystko suzamen do kupy i roczek jest
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 14:58
o kurde, to jest pomysl
Jacek - Czw 02 Kwi, 2009 15:10
yuraa napisał/a: |
tylko nie pomyślcie że razem rok macie |
Jurek na co Ty liczysz ,księgowe tak mają ,komuś ujmą-sobie do dadzą
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 15:12
Jacek napisał/a: | Jurek na co Ty liczysz ,księgowe tak mają ,komuś ujmą-sobie do dadzą |
W tym przypadku, to zly pomysł...
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 15:16
Jacek napisał/a: | księgowe tak mają ,komuś ujmą-sobie do dadzą |
Ty Jacek nie igraj, zebym Tobie zaraz nie dołozyła wiecej alimentów czasem
stern - Czw 02 Kwi, 2009 15:31
A ja w maju ,dokładnie w Dzien Zwycięstwa bede miał rok abstynencji..jak na czolgiste zresztą przystało i zgodnie z zółnierskim honorem -wytrzymałem
Jacek - Czw 02 Kwi, 2009 15:36
Bebetka napisał/a: | Ty Jacek nie igraj, zebym Tobie zaraz nie dołozyła wiecej alimentów czasem |
w związku z powyższą wypowiedzią,jest to dla mnie zbyt napastliwe na moją osobę jestem zmuszony złożyć rezygnację z tego forum
również proszę Ewę o usunięcie moich danych z powyższego forum
było mnie bardzo miło z wami przebywać i mam nadzieję że ten spóźniony żart prylisowy was trochu rozbawił
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 15:40
stern napisał/a: | A ja w maju ,dokładnie w Dzien Zwycięstwa bede miał rok abstynencji..jak na czolgiste zresztą przystało i zgodnie z zółnierskim honorem -wytrzymałem |
Długo nad tym myślałeś...
stern - Czw 02 Kwi, 2009 15:48
Stiff..
Jak smiesz tak sie odzywac do sierzanta..!!!!
Dzien Zwyciestwa ma dla mnie niebywała symbolikę..Nie drwij sobie!!!Bądz powsciągliwy!!!
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 15:56
stern napisał/a: | Dzien Zwyciestwa ma dla mnie niebywała symbolikę.. |
Zaczynam w końcu Cie rozumieć, bo przecież Napoleonem jestem...
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 16:01
Ja chyba też....jestem w końcu Mona Lisą
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 16:12
o jezu, znowu psychopaci nas nawiedzaja a bylo juz tak sielankowo
Bebetka napisał/a: | ..jestem w końcu Mona Lisą | a wiecie ze w ogolniaku to byla moja ksywa
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 16:15
Cytat: | a wiecie ze w ogolniaku to byla moja ksywa |
To jest nas dwie
stern - Czw 02 Kwi, 2009 16:16
Dziwne Forum..
Dwie ledwie wytrzezwiałe alkoholiczki -z pólrocznym stazem decydują o kształcie forum,opiniuja,oceniaja i pietnuja..
Netowi alkoholicy moga brac smiało przykład..
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 16:17
jeszcze mialam pare innych, jedna z nich byla Mandzuria
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 16:18
Papa Andy
stern - Czw 02 Kwi, 2009 16:20
Bebetko..
Ja nigdzie nie odchodzę.. Czyzbys Ty nabrała rozwagi i odeszła stąd..??
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 16:21
Sluchaj Andy, nie wypowiadaj sie na moj temat, nie interesuje mnie co masz na moj temat do powiedzenia, nie jestes dla mnie autorytetem w zadnej dziedzinie abym miala kiedykolwiek choc zastanowic sie nad Twoimi pseudaradami, ktore tylko i wylacznie maja na celu zdeprecjonowanie ich adresata. Jestes nikczemna osoba, ktora zywi sie i dowartosciowuje ponizajac innych.
stern - Czw 02 Kwi, 2009 16:24
Ate..
Jest róznica miedzy cynizmem,krytycyzmem,kpiarstwem a ..ponizaniem..
Tylko człowiek otwarty potrafi to dostrzec..
Ja nie potrzebuje wirtualnego dowartosciowania..
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 16:27
stern napisał/a: | Dwie ledwie wytrzezwiałe alkoholiczki -z pólrocznym stazem decydują o kształcie forum,opiniuja,oceniaja i pietnuja.. |
Tu każdy decyduje za siebie...
Nawiedzeni oszołomi tez maja tu miejsce, ale kto ich będzie słuchał...
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 16:36
Bez wzgledu na staz trzezwienia zrozum prosze nie jestes zadnym autorytetem , absolutnie w niczym. stern napisał/a: | Ja nie potrzebuje wirtualnego dowartosciowania.. | A czy jestes w stanie zaakceptowac ten fakt ze ja nie potrzebuje Twoich rad? I to forum jako takie tez, swietnie radzi siebie bez Twoich zlosliwosci. Czy Twoj, w Twoim mniemaniu tak otwarty umysl, jest w stanie ogarnac oczywista prawde, ze nie jestes tutaj potrzebny i nikt nie wierzy wTwoje dobre intencje, a wiesz dlaczego, bo Ty ich po prostu nie posiadasz.
Nie masz prawa wyrokowac co jest dla mnie czy kogos tutaj dobre lub zle, poniewaz nie jestes przykladem czlowieka spelnionego i szczesliwego, czlowiek autentycznie szczesliwy nigdy nie bedzie postepowal w tak niegodny sposob jak Ty.
Za taka trzezwosc jak Twoja to ja dziekuje, wolalabym sie chyba zapic na smierc
stern - Czw 02 Kwi, 2009 16:39
stiff..
Nie rozumiesz piszac ..kto ich bedzie słuchał..
niewazne..
Na Forum wazna jest swoboda wypowiedzi a nie słuchania..
Ate..
Nie osmieszaj sie .Juz dosyc napiasałas sie tu bzdur i oczywistych zmyslen..
Niegodny sposób czyli jaki...?? Podsuwam Ci wódke pod nos..??
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 16:41
straciles rezon, a jednak bo godnosc straciles juz dawno, szkoda mojego czasu na rozmowe z Toba Andy.
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 16:42
Ate nie karm trolla on i tak niczego nie zrozumie
stern - Czw 02 Kwi, 2009 16:44
Ostre słowa spływają z Twoich słodkich ust Ate..
...tyle,ze niedorzeczne..
Bebetko..
Ty nie jestes trollem a i tak nic nie rozumiesz...
Bebetka - Czw 02 Kwi, 2009 16:44
stiff - Czw 02 Kwi, 2009 16:47
stern napisał/a: | Nie rozumiesz piszac ..kto ich bedzie słuchał..
niewazne..
Na Forum wazna jest swoboda wypowiedzi a nie słuchania.. |
Wysuwasz tezę, której za chwile zaprzeczasz...
Krytykujesz osoby krotko niepijące, ze zabierają głos, a później piszesz o swobodzie wypowiedzi...
Znaczy sobie uzurpujesz ten przywilej tylko...
sabatka - Czw 02 Kwi, 2009 16:48
zabieraj grabki, łopatkę i wiaderko i wypad z naszej piaskownicy sdg45g
Ate - Czw 02 Kwi, 2009 16:49
Widzisz, nie potrafisz nawet po ludzku rozmawic, gdy napisze cos co Ci sie nie podoba automatycznie dprecjonujesz mnie jako czlowieka, moja prawdomownosc, wiedze, madrosc.
Moze kiedys , za ktoryms tam razem Wiedzma, znowu pozwoli Ci tu przebywac, tylko nie zapomnij potem napluc Jej w twarz i osmieszyc wsrod innych,gdy bedziesz sie na nas skarzyl gdzie indziej, czlowieczku
Spadam i do milego
stern - Czw 02 Kwi, 2009 16:51
Co innego dyskusja a co innego porada..
Wypowiedziana mysl ma swoja forme..ale podkreslam "MYSL"..
Ate i Bebe nie chca mnie tutaj bo obnazam ich słabosci..to proste..
Gdyby były wiarygodne ani andy ani nikt nie przeszkadzałby im..
To chyba jedyne miejsce gdzie sa akceptowalne...
Mi jakos nikt na forach nie przeszkadzał i nie przeszkadza..
stern - Czw 02 Kwi, 2009 16:53
Sabatko...masz szczescie ,ze jestes dziewczyną Takiego Ósmego..
sabatka - Czw 02 Kwi, 2009 16:58
stern napisał/a: | ze jestes dziewczyną Takiego Ósmego.. |
gdzie tak pisze z 8 nie gadam zresztą z tobą już też nie gadam
i tak zaraz wylecisz
Jacek - Czw 02 Kwi, 2009 17:24
sabatka napisał/a: | zabieraj grabki, łopatkę i wiaderko i wypad z naszej piaskownicy |
uwielbiam takie ostre babki
sabatka - Pią 03 Kwi, 2009 08:30
a ja takie słodkie kotki
Jacek - Pią 03 Kwi, 2009 15:52
Qk - Sob 16 Maj, 2009 10:11
Cześć Ate cieszę się że żyjesz i nie pijesz
taki ósmy - Sob 16 Maj, 2009 10:57
QK................ ja Ciebie chyba skądś znam
Jacek - Sob 16 Maj, 2009 11:42
sie masz QK Ty stary koniu
zaglądaj i pisz częściej
Wiedźma - Sob 16 Maj, 2009 12:37
A kuku, Qku!
|
|