To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Fazy powrotu do zdrowia

Wiedźma - Śro 21 Sty, 2009 11:04
Temat postu: Fazy powrotu do zdrowia
afc4fvca Na prośbę Starej @ odkurzyłam kajecik z terapii i wklepałam notatki z klawiatury,
bo w necie nie udało mi się znaleźć gotowca na temat faz zdrowienia :uoee:

Mam nadzieję, że innym nieretapeutyzowanym, też się to przyda, a pozostałym nie zaszkodzi

jeśli sobie przypomną co będą musieli przejść, gdyby im przyszło do głowy trzeźwieć od nowa ;)

BIOCHEMIA MÓZGU I FAZY TRZEŹWIENIA


W ciągu pierwszych czterech miesięcy po zaprzestaniu picia w mózgu zachodzą zmiany chemiczne mające wpływ na myślenie, czucie i zachowanie alkoholika. Funkcjonowanie mózgu wymaga neuroprzekaźników, czyli substancji chemicznych powodujących, że mózg pracuje a człowiek myśli i odczuwa.
Produkty przemiany alkoholu wchodzą w reakcje z neuroprzekaźnikami zakłócając ich działanie oraz wytwarzanie ich w prawidłowych ilościach.
Kiedy ilość neuroprzekaźników spada poniżej normalnego poziomu, wpadamy w dołek psychiczny – odczuwamy depresję, irytację, brak energii i wewnętrzny niepokój.

Faza Odwrotu (od dnia 0 do 15 dni)
Poziom neuroprzekaźników gwałtownie spada kiedy przestajemy pić.
Tę właśnie początkowa fazę trzeźwienia nazywamy fazą odwrotu. Doznajemy wtedy szeregu bardzo nieprzyjemnych objawów, takich jak: zespół abstynencyjny (zwany błędnie kacem), depresja, huśtawka nastrojów, zaburzenia snu i inne kłopoty zdrowotne.

Faza Miesiąca Miodowego (16-45)
Po zakończeniu fazy odwrotu mózg powraca do wytwarzania neuroprzekaźników ze zdwojoną mocą (jakby chciał nadrobić zaległości ;) ) Ten okres nazywamy Miesiącem Miodowym – odczuwamy wtedy ulgę po minionych mękach, jest dobrze, tryskamy energią i optymizmem, częste są stany euforyczne. Zwykle wtedy nadmiernie angażujemy się w pracę, nabieramy zbyt dużej pewności siebie, ale także popadamy w nudę, bo świat zewnętrzny nie podziela naszego zapału i nie dotrzymuje nam kroku ;)

Faza Muru (46-120)
Po Miesiącu miodowym mózg stara się przywrócić produkcję neuroprzekaźników do właściwego poziomu, co my odczuwamy jako ich spadek – dopada nas depresja, apatia, spadek energii. Nie potrafimy zorganizować sobie życia, często mamy kłopoty rodzinne, czujemy się samotni, nastrój nam się obniża. Ten najtrudniejszy okres trzeźwienia to Faza Muru, w której bardzo często dochodzi do powrotu do picia :(

Faza Przystosowania (121-180)
Następną fazą trzeźwienia – już przy stabilnym poziomie neuroprzekaźników w mózgu – jest Faza Przystosowania. Mamy wtedy trudności w kontaktach międzyludzkich, odczuwamy brak satysfakcji zawodowej, brak celów. Trzeźwe życie zaczyna wydawać się nam nudne.

Faza Rozwiązań (180-360)
Następną fazą, zamykającą rok trzeźwienia jest Faza Rozwiązań. Wtedy zaczynamy powracać do normalności, ciągle jednak odczuwamy psychiczny i emocjonalny dyskomfort – przetrawiamy poczucie winy, doznajemy stanów depresyjnych, wpadamy w złość.

opracowane na podstawie notatek z terapii w WOLU w Łodzi

wolf - Pią 30 Sty, 2009 18:05

witajcie witajcie przyjaciele
chce sie z Wami podzielic moim powrotem do zdrowia i cudownym olsnieniem jakimu uleglem
pozwolcie ze opowiem to slowami wieszcza:

"
denaturata

na mityngu w dzien targowy,
takie slyszy sie rozmowy.
uznalismy swa bezsilnosc,
trzexwosc nasza --to powinnosc.
wiecej grzechow juz nie mamy,
za dwa dni , znow pogadamy.
o tym samym i w tym skladzie,
w ktorym , kazdy zawsze jadzie,
tam gdzie zawsze. w jedna strone
w trzexwosc nasza ulubione.
ustalimy jakby co ,
ktory w glowie ma zbyt pstro,
ktory dzieli sie wspomnieniem,
ktory dzieli sie jedzeniem,
ktory wlasnie wrocil z zlotu,
ktory sie nie puscil plotu,
ktory z ktora i dlaczego,
czy podzieli sie z kolega,
czy wraz z sila wieksza niz,
on sam ,oraz jego krzyz.
gdzie trzexwosci plynie wstega
tam upadla wielka ksiega.
paru ludziom bzdur naplotla,
calej reszcie rozum zgniotla.
a co bylo i co bedzie,
wiersz ten w kazdym innem wzgledzie,
nie wyjasni.nic a nic
mityng wszak..........to wielki pic.

znaleziono w klasztorze amiszow. w miescie whyskimoore , w roku
2009 .

Anonymous - Czw 19 Lut, 2009 10:25

Zapicia się nie boję , bo nie mam zamiaru zapijać.
Ale o tym już tutaj pisałam. :mgreen:
Otworzyłam się na zycie takie , jakim jest.
Radzę sobie ze smutkiem i bólem BEZ ZNIECZULENIA.
Przezwyciężam lęk, odzyskałam radość życia i spontaniczność. Okazuję
niezadowolenie i złość.Co często widać na ,,załączonym,, obrazku. :roll:
Mam uczucia pozytywne i negatywne, wiem co to gniew i strach, bo przecież są
naturalne powody, żeby się złościć albo bać. Czuję to wszystko ... czuję bez
alkoholu.
Teraz już wiem , że nie chcę być ideałem , bo to niemożliwe.... ale poniżać
też się nie dam .
Jestem człowiekiem ... i nie składam się tylko z uzależnienia.
Znam swoją wartość . I jest mi dobrze z samą sobą.
Moje uzależnienie jest ważne , ale nie najważniejsze w moim życiu.
Nie jest moim celem poświęcać się i angażować się bez reszty w życie
abstynenckie czy trzeźwościowe ,ani zajmować się bez opamiętania bezustanną
terapią i niekończącymi się szkoleniami. Kupa alkoholików ma błędne
przekonanie, że im bardziej angażują się w sprawy trzeźwościowe , albo im więcej
„pracuje nad sobą”, tym lepiej trzeźwieją.
Zyć normalnie ... bez alkoholu .
I ja tak własnie żyję. Czy sie to komu tutaj podoba,czy się nie podoba. :lol:

kiwi - Nie 12 Gru, 2010 08:32

Monka napisala : "zyc normalnie bez alkoholu" i "otworzylam sie na zycie ...jakim jest ",zgadzam sie z tym calkowicie.Ja chce zyc,i moje zycie mi sie podoba,robie wszystko na co mam ochote,ale tez mam obowiazki jak co dzienna praca,ale bez alkoholu to daje mi to zadowolenie,i sama nie obrzydzam niczego co jest zwiazane z moimi czynnosciami dziennymi.Juz wczesnie rano jak sie budze to ciesze sie jak male dziecko na nowy dzien,bo to jest moje zycie i mi dane jest bezalkoholowo ten dzien przezyc.Oczywiscie pare regul musze przestrzegac (bo ja jestem nieuleczalnie chora na chorobe alkoholowa),i ta choroba towarzyszy mi caly czas,ale moja TRZEZWOSC jest taka fascynujaca,ciekawa,daje mi ogromne zadowolenie ....jest przeciwnoscia choroby alkoholowej......i jest mi z nia bardzo,bardzo dobrze !!!!!!
Zrobilam terapie,duzo mi pomogla.....a teraz ide juz swoja TRZEZWA droga, ze wszystkimi przyjemnosciami i problemami czy problemikami.....ale to ja i tylko ja chce i musze wszystko rozwiazywac zeby mi bylo dobrze,ciekawie,przyjemnie,zadowalajaco....tylko ja jestem odpowiedzialna za sama siebie !!!!!!
Milego trzezwego niedzielnego dnia
zyczy Kiwi

wolek - Nie 12 Gru, 2010 13:14

Bardzo ciekawy post i zapewne bardzo pomocny. Sprawdzę jak w praktyce. Wielkie dzięki.
leon - Czw 09 Sie, 2012 23:28

nie pamietam,ktory raz zaliczam te fazy od nowa..
Janioł - Czw 09 Sie, 2012 23:30

leon napisał/a:
nie pamietam,ktory raz zaliczam te fazy od nowa..
widocznie nie zaliczyłeś wcześniej przynajmniej na 3= ;)
leon - Czw 09 Sie, 2012 23:35

Janioł napisał/a:
leon napisał/a:
nie pamietam,ktory raz zaliczam te fazy od nowa..
widocznie nie zaliczyłeś wcześniej przynajmniej na 3= ;)

wielce prawdopodobne

leon - Wto 18 Wrz, 2012 00:37

Janioł napisał/a:
widocznie nie zaliczyłeś wcześniej przynajmniej na 3= ;)

Wykrakales Janiele :evil:

Janioł - Wto 18 Wrz, 2012 01:14

leon napisał/a:
Wykrakales Janiele
też mawiałem tak mojej żonie ;)
piotrAA82 - Wto 18 Wrz, 2012 18:27

Monka napisał/a:
Kupa alkoholików ma błędne
przekonanie, że im bardziej angażują się w sprawy trzeźwościowe , albo im więcej
„pracuje nad sobą”, tym lepiej trzeźwieją.
Zyć normalnie ... bez alkoholu .


Nie zgadzam się z tym postem. Ja widzę po sobie, że jeśli zaprzestaję pracy nad sobą to zaczynam wracać do starego myślenia, więc aby tak nie było muszę cały czas się rozwijać i pracować nad sobą. Każdy może inaczej rozumieć "żyć normalnie... bez alkoholu".
Dla mnie życie normalne to takie życie kiedy bym tylko nie pił a myślał tak jak dawniej. I wiem gdzie by mnie takie myślenie zaprowadziło. Pewnie zaraz znalazłbym się pod monopolowym. Ja nie mogę spocząć na laurach, cały czas uczę się czegoś nowego o sobie i sprawia mi to satysfakcję. I właśnie ta "kupa alkoholików" angażująca się w sprawy trzeźwościowe jest szczęśliwa bez alkoholu.

smokooka - Wto 18 Wrz, 2012 18:31

Bo dobrze jest być czujnym i nad sobą pracować, ale przesada w żadną stronę nie jest wskazana....
staaw - Wto 18 Wrz, 2012 18:43

piotrAA82 napisał/a:
Ja widzę po sobie, że jeśli zaprzestaję pracy nad sobą to zaczynam wracać do starego myślenia, więc aby tak nie było muszę cały czas się rozwijać i pracować nad sobą.

Szeroko rozumiane picie alkoholu zabiera dużo czasu. Od zakupienia w sklepie, spożycia przed sklepem, poprzez ukrycie klinika na rano i wymyślenie bajeczki dla żony jaka to dzisiaj uroczystość była że się kiwam...

Nagle to wszystko znika. Pojawia się olbrzymia luka w codziennym rozkładzie zajęć. Trzeźwiejący mózg zaczyna dostrzegać w jakim bagnie siedzę, tygodnia, miesiąca.... ŻYCIA nie starczy by posprzątać tę stajnię Augiasza...

Żyć normalnie z rodziną nie umiem, żonie przeszkadzam, kiedy piłem- spałem a ona robiła co chciała. Teraz plączę się pod nogami, nie umiem jej pomóc, tylko przeszkadzam...

Tu pojawia się miejsce na AA, klub abstynenta, czy grupę wsparcia. Może fizycznie nic nie robię, jednak zajmuję czymś czas nawet jeżeli nie pożytecznie, to przynajmniej nie destrukcyjnie. Dziewięćdziesiąt mityngów w dziewięćdziesiąt dni, widziałem zawodników co w sześćdziesiąt odprawili...

Ale co dalej? Mam zacząć żyć dla trzeźwienia? Mam znowu być nieobecny w domu bo mityng, intergrupa, zlot radości, rocznica?
A żona nadal sama w domu, dzieci ojca nie widzą bo trzeźwieje?

Praca nad sobą to, według mnie, zaangażowanie się w 100% w trzeźwienie a następnie stopniowe odchodzenie od trzeźwienia, na rzecz powracania do normalnych relacji z rodziną...

Ja jeszcze przedkładam mityng nad wspólny spacer. Nie umiem spędzać czasu z rodziną lecz wiem że praca nad sobą oznacza właśnie powrót do relacji z ludźmi nieuzależnionymi.
Rodziną...

leon - Czw 27 Wrz, 2012 08:46

Janioł napisał/a:
widocznie nie zaliczyłeś wcześniej przynajmniej na 3= ;)

Ponownie wchodze w faze miesiaca.....,Co tym razem przepowiecie,wszechwiedzacy,swiety Janiele :mysli:

Tajga - Czw 27 Wrz, 2012 10:01

leon napisał/a:
Ponownie wchodze w faze miesiaca....

To już? :mysli:

pterodaktyll - Czw 27 Wrz, 2012 10:03

leon napisał/a:
Ponownie wchodze w faze

Może byś w końcu z niej wylazł zamiast po raz kolejny się tam pchać :p

leon - Czw 27 Wrz, 2012 10:09

Tajga napisał/a:
To już? :mysli:

15-dzien Tajga

smokooka - Czw 27 Wrz, 2012 10:10

leon napisał/a:
Tajga napisał/a:
To już? :mysli:

15-tydzien Tajga


Co??? chyba dzień Lełon?

leon - Czw 27 Wrz, 2012 10:19

smokooka napisał/a:
?? chyba dzień Lełon?

tak

endriu - Czw 27 Wrz, 2012 10:19

no, kazdy by chciał być ciągle w miodowym
smokooka - Czw 27 Wrz, 2012 10:21

Ja bym nie chciała Endriu, niezależnie z czym się miodowy kojarzy ;)
leon - Czw 27 Wrz, 2012 10:25

endriu napisał/a:
no, kazdy by chciał być ciągle w miodowym

Zawsze Masz szanse wrocic endriu :evil: :mgreen:

leon - Czw 27 Wrz, 2012 10:37

pterodaktyll napisał/a:
Może byś w końcu z niej wylazł zamiast po raz kolejny się tam pchać :p

Robie co moge

Czarny - Czw 27 Wrz, 2012 12:19

leon napisał/a:

Ponownie wchodze w faze miesiaca.....:
Leonie 4gg4g 4gg4g UWAŻAJ!!! żeby Ci to nie weszło w nawyk....(te miesiące :D )
leon - Czw 27 Wrz, 2012 13:04

Czarny napisał/a:
Leonie 4gg4g 4gg4g UWAŻAJ!!! żeby Ci to nie weszło w nawyk....(te miesiące :D )

Wiem,musze sie poprawic

Tajga - Czw 27 Wrz, 2012 13:29

leon napisał/a:
Wiem,musze sie poprawic

Leonku, MUSISZ to tylko umrzeć.
Zmień sobie "muszę", na... "chcę".
I ładniej to się wymawia, i nacisku nie ma.
Prawdaż? ;)

leon - Czw 27 Wrz, 2012 13:32

Tajga napisał/a:
Prawdaż? ;)

zgoda :sztama:

Czarny - Czw 27 Wrz, 2012 13:40

leon napisał/a:
Tajga napisał/a:
Prawdaż? ;)

zgoda :sztama:
Leon :lol2: zauważyłem że zgodny z Ciebie chłopak jest, to tak jak i ze mnie, nie chwaląc się oczywiście :skromny:
Tajga - Czw 27 Wrz, 2012 13:51

leon napisał/a:
zgoda :sztama:

Leon, Ty się nie zgadzaj ze mną, tylko sobie w głowie
poukładaj.
I nie pisz głupot, że napiłeś się przez jedną osobę z forum... :nunu:
Bo jest tylko JEDNA taka osoba, na imię ma....Leon ;)
Prawdaż?

leon - Czw 27 Wrz, 2012 19:15

Tajga napisał/a:
leon napisał/a:
zgoda :sztama:

Leon, Ty się nie zgadzaj ze mną, tylko sobie w głowie
poukładaj.
I nie pisz głupot, że napiłeś się przez jedną osobę z forum... :nunu:
Bo jest tylko JEDNA taka osoba, na imię ma....Leon ;)
Prawdaż?

prawda,leon zapil i jest winny,nikogo nie winie oprocz siebie,tamto to byl pijacki film,itd

rufio - Pią 28 Wrz, 2012 08:33

Leon kolejny w klubie
Który lubi mieć w czubie
Sprawia wrażenia
Mający marzenia
Trzymając łyżeczkę
Napiję się troszeczkę
W następnym miesiącu
Wejdę w system kojący
Już będę w rytmie trzeźwości
O ile nie będę miał gości.


prsk :D

leon - Pią 28 Wrz, 2012 23:40

Ladny wierszyk Kolego
Halloween - Sob 29 Wrz, 2012 20:54

Jo, fajny wierszyk, naprawdę rymuje się jak na mydle, tylko dwie ostatnie linijki tańczą z szeregu, no i... do lustra też można pic. :wysmiewacz:
leon - Sob 29 Wrz, 2012 20:57

Halloween napisał/a:
do lustra też można pic. :wysmiewacz:

Do kompa,lub z labedziami,to moje preferencje zwykle byly hall :evil: :evil2"

Halloween - Sob 29 Wrz, 2012 21:01

Ale z lustrem możesz się nawet stuknąć i będziesz miał dodatkowo, piękny szklany dźwięk toastu. Zwalcza samotność , dając złudzenie towarzystwa.
leon - Sob 29 Wrz, 2012 21:07

Halloween napisał/a:
Ale z lustrem możesz się nawet stuknąć i będziesz miał dodatkowo, piękny szklany dźwięk toastu. Zwalcza samotność , dając złudzenie towarzystwa.

:mgreen: :evil: :evil2"

sgmnd70frd - Śro 16 Sty, 2013 00:49

A ile miałes Leonie tych miesięcy miodowych?
leon - Śro 16 Sty, 2013 00:52

sgmnd70frd napisał/a:
A ile miałes Leonie tych miesięcy miodowych?

Nie liczylem,ale z pewnoscia dwucyfrowka :lol2:

sgmnd70frd - Śro 16 Sty, 2013 00:59

no toś mnie podłamał
Dziubas - Śro 16 Sty, 2013 08:29

sgmnd70frd napisał/a:
no toś mnie podłamał

Ty się Piotrek nie łam,bo nie każdy tak ma ;)
Ciekawe dla czego wybrałeś akurat ten "przypadek" :mysli:

sgmnd70frd - Czw 17 Sty, 2013 15:44

Leona się zapytałem bo bardzo niewielu jeszcze znam, a jego posty wyczytałem, że często się borykał z tym właśnie problemem. A po tym miesiącu miodowych Leonie w jakie okresy ponownego picia wpadałeś?

Dziubas, pomóż proszę i wskaż opisy tu na forum tych, którym się po miesiącu miodowym udało dalej przetrwać, a przede wszystkim co wtedy czuli, tego teraz tu szukam do czytania, chcę poczytać o tym co mnie czeka za te 2 - 3 tygodnie

Dziubas - Czw 17 Sty, 2013 16:56

sgmnd70frd napisał/a:
Dziubas, pomóż proszę i wskaż opisy tu na forum tych, którym się po miesiącu miodowym udało

Proszem bardzo :mgreen:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=7679
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=7671
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=7672
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=7619
To tak ze stycznia tylko :p
sgmnd70frd napisał/a:
co wtedy czuli, tego teraz tu szukam do czytania, chcę poczytać o tym co mnie czeka za te 2 - 3 tygodnie,

Daj czas czasowi, sam się dowiesz ;)

leon - Czw 17 Sty, 2013 18:22

Cytat:
Leona się zapytałem bo bardzo niewielu jeszcze znam, a jego posty wyczytałem, że często się borykał z tym właśnie problemem. A po tym miesiącu miodowych Leonie w jakie okresy ponownego picia wpadałeś?

Roznie ostatnie dwa zapicia to ciagi pieciodniowe,po ponad litr gorzaly dziennie,w latach 80-tych,90-tych,ciagi wielomiesieczne,po przerwach w piciu kilkumiesiecznych,a raz nawet 2 lata nie pilem,pod koniec lat 90-tych,..zawsze jednak grzecznie jak przystoi na porzadnego pijaka powracalem do buteleczki.

sgmnd70frd - Pią 18 Sty, 2013 08:27

Dziubas napisał/a:
Proszem bardzo ...
Daj czas czasowi, sam się dowiesz ;)

Dzięki za linki

leon napisał/a:
Roznie ostatnie dwa zapicia to ciagi pieciodniowe

Kurdeee i a gdzieś piszesz jak to znosisz, wytrzymujesz zwykle miesiąc, czy zwykle są to dłuższe przerwy? Jak to jest zapić po 2 latach niepicia? Pojawia się depresja/e

leon - Pią 18 Sty, 2013 18:39

sgmnd70frd napisał/a:
Kurdeee i a gdzieś piszesz jak to znosisz, wytrzymujesz zwykle miesiąc, czy zwykle są to dłuższe przerwy? Jak to jest zapić po 2 latach niepicia? Pojawia się depresja/e
Chleje od konca podstawowki,nigdy nie bylem na zadnym detoksie,moze dlatego,ze 20 lat bylem marynarzem,a tam sie chlalo i wstawalo codziennie do pracy...dwa lata przerwy mialem,bo zajezdzilem organizm chlaniem i wciaganie koksu,amfy,po prostu nie wyrabialem juz tej mieszanki...o fazach zdrowienia dowiedzialem sie dopiero pol roku temu na tym forum,wczesniej robilem przerwy,jak bylem zmeczony piciem,..nawet,jak ponad pol roku temu uszkodzilem nerwy to olalem to i zapilem dwa razy po 5 dni,wiec jestem niepoprawny,ale widze i sukces,bo jestem znow w fazie muru :radocha:
sgmnd70frd - Pią 18 Sty, 2013 20:34

No ja się nie mogę doczekać tego 45 dnia :) i oczywiście 120 dnia :) Dzięki temu czas mi się dłuży i w ten sposób wydłużyłem sobie czas
staaw - Pią 18 Sty, 2013 20:41

Cały problem w tym że czterdziestego piątego dnia nikt Ci połowy królestwa i ręki (czy co tam byś chciał) księżniczki nie podaruje...
Mnie myślenie o miesiącach i latach zniechęcało do czekania 1 dzień...

leon - Pią 18 Sty, 2013 21:05

staaw napisał/a:
Cały problem w tym że czterdziestego piątego dnia nikt Ci połowy królestwa i ręki (czy co tam byś chciał) księżniczki nie podaruje...
Mnie myślenie o miesiącach i latach zniechęcało do czekania 1 dzień...

Tez sie nie podniecam zadnymi fazami,kazde obudzenie sie bez kaca jest sukcesem ...

smokooka - Pią 18 Sty, 2013 21:11

A ja nie miałam żadnych wyraźnych, zauważalnych faz, może to znaczy, że nie trzeźwieję? :mysli: ;)
Eila - Pią 18 Sty, 2013 21:20

smokooka napisał/a:
A ja nie miałam żadnych wyraźnych, zauważalnych faz,


Miałam tak samo Smokooka :luzik:
W ogóle to do tych faz podchodzę z lekkim dystansem-wiem... czytałam -mam niezbędną wiedzę...nie czekam kiedy skończy mi się jedna faza a zacznie następna...po prostu żyję dniem codziennym i staram się z każdego coś wysupłać dla siebie :]
leon napisał/a:
Tez sie nie podniecam zadnymi fazami


...no pewnie...znam lepsze podniety :mgreen:

Czarny - Pią 18 Sty, 2013 21:45

smokooka napisał/a:
A ja nie miałam żadnych wyraźnych, zauważalnych faz,
Ja również i jakoś nie jestem z tego powodu specjalnie wystraszony. Na marginesie terapie zaczynałem w kwietniu 2010 i nic nam nie mówili o owych fazach, pod koniec terapii, czyli po dwóch latach na mieszanej grupie coś tam młodzi przebąkiwali o fazach, o których ... dowiedziałem się tu na forum i to po czasie bo to dotyczy chyba pierwszego roku zdrowienia.
yuraa - Pią 18 Sty, 2013 23:07

Czarny napisał/a:
o fazach, o których ... dowiedziałem się tu na forum

mialem tak samo
dwa lata terapii i nic o fazach trzeźwienia nie slyszalem,
moze to i lepiej

sgmnd70frd - Pią 18 Sty, 2013 23:38

To co piszecie to nawet uspokaja
staaw - Sob 19 Sty, 2013 04:46

Dla mnie wiedza o fazach trzeźwienia przydatna była kiedy cały świat wydawałsię do du**.
Wiedziałem że i dla mnie kiedyś zaświeci słońce.
Nie ważne czy jutro czy za miesiąc, musi zaświecić...

pannamigotka - Sob 19 Sty, 2013 20:28

staaw napisał/a:

Wiedziałem że i dla mnie kiedyś zaświeci słońce.
Nie ważne czy jutro czy za miesiąc, musi zaświecić...

Ja mam podobnie, choć jestem z drugiej strony.

Linka - Sob 19 Sty, 2013 21:00

staaw napisał/a:
Wiedziałem że i dla mnie kiedyś zaświeci słońce.
Nie ważne czy jutro czy za miesiąc, musi zaświecić...

ja mam to nawet w swoim podpisie :)

rufio - Sob 19 Sty, 2013 21:08

Słońce co to jest słońce ?
Gdzieś są pocżątki to i będą końce
Kiedyś się niebo zachmurzy
I będą emocji burze
Przecież nie chodzi o to aby nie pić'
Tylko aby normalnie żyć.

prsk :mysli:

piekna lasiczka - Sob 19 Sty, 2013 21:59

Ja mam jedna niekonczonca sie faze odwrotu ktora wrecz sie pogarsza z czasem... Do mnie te fazy nie pasuja ale moze dlatego ze alkohol laczylam jeszcze z jaraniem, feta i innymi rzeczami? Gdzies czytalam ze ktos poczul sie w miare normalnie dopiero po 3 latach :/
Jonesy - Sob 19 Sty, 2013 22:52

Za kelnerowania miałem epizod z fetą. Ale na szczęście po którymś razie wystraszyłem się tego, jak bardzo mi się podoba. A że miałem już w tyle głowy świadomośc że jestem alkoholikiem, dzięki której łatwiej było mi pić, bo przecież alkoholik musi pić, to stwierdziłem że jestem zbyt podatny na uzależnienia od byle czego. I mam z tym spokój.

Łasica, ja Ci powiem tak. W chwili, gdy Ty będziesz chciała, to wszystko stanie się leciutkie niczym piórko. Problem polega na tym, że Ty uważasz że musisz, że powinnaś. I dlatego robi się to przykrym obowiązkiem. Spróbuj znaleźć radość w trzeźwości. Na pewno nie jest to takie trudne. Mnie się udało i nawet w nerwowych sytuacjach widze już wesołe momenty, bo nie zajmuję się nimi na kacu albo na cyku.
Jak uda Ci się zamienić muszę w chcę i obowiązek w przyjemność - wtedy dopiero poczujesz, co to znaczy naprawdę trzeźwieć.

piekna lasiczka - Sob 19 Sty, 2013 23:01

Jonesy napisał/a:
stwierdziłem że jestem zbyt podatny na uzależnienia od byle czego. I mam z tym spokój.


Zazdroszcze strasznie. Chociaz troszke mniej :)

Jonesy napisał/a:
Spróbuj znaleźć radość w trzeźwości. Na pewno nie jest to takie trudne.


Jak moge znalesc radosc jak caly czas sie zle czuje (nieliczac ostatniego 2 dniowego przeblysku widokow na normalnosc)? Nawet jak robie rzeczy ktore kiedys sprawialy mi niesamowita przyjemnosc i teraz tez powinny sprawiac to jak robie teraz to samo a caly czas sie zle czuje to radosci nie ma :(

Jonesy - Sob 19 Sty, 2013 23:59

piekna lasiczka napisał/a:


Jonesy napisał/a:
Spróbuj znaleźć radość w trzeźwości. Na pewno nie jest to takie trudne.


Jak moge znalesc radosc jak caly czas sie zle czuje


To nie tak, że nie możesz znaleźć radości, bo źle się czujesz.
Ty się źle czujesz, bo jej znaleźć nie możesz.
Rozumiesz różnicę?

pannamigotka - Nie 20 Sty, 2013 09:31

Jonesy napisał/a:

To nie tak, że nie możesz znaleźć radości, bo źle się czujesz.
Ty się źle czujesz, bo jej znaleźć nie możesz.
Rozumiesz różnicę?

trafnie to ująłeś

jozef1405 - Nie 20 Sty, 2013 10:21

Witam wszystkich, jestem tutaj nowy ale czytając ten post pzwole sie wtrącic.
Łasiczko rzez ostatnie 2 lata miałem dokładnie tak jak ty wszystko było do ''D''.
Miałem okresy 4-6 tygodni wolne od zpijania itak sie czułem no to wracałem żeby sobie ulżyc, ale tym razem nie pije od wtorku dziś to 5 WIELKI PIĘKNY DZIEŃ .
Zabrałem sie za siebie od pierwszego dnia psycholog, psychiatra, terapełta w pierwsze 2 dni i to forum mi pomogło , ale przede wszystkim zacząłem robic tak jak napisał JONESY.(super sugestia)
Sprobuj mi pomogło :radocha:
Wiem że ja to dopiero kilka dni...

piekna lasiczka - Nie 20 Sty, 2013 17:21

Jonesy napisał/a:
To nie tak, że nie możesz znaleźć radości, bo źle się czujesz.
Ty się źle czujesz, bo jej znaleźć nie możesz.


Wiem ze juz to pisalam kilka razy ale jak sie nie czuje soba i zle sie czuje fizycznie to jak moge znalesc radosc? Jak ide biegac i biegam i cos mnie dusi w gradle i wogole zle mi fizycznie jest to mysle tylko o tym zeby to cos przeszlo bo niewazne co robie czy biegam, czy rozmawiam z kolezanka czy ogladam film to sie zle czuje. Jakby fizycznie bylo dobrze to mysle ze wszystko wygladaloby inaczej. Bo jak moge z kims rozmawiac, smiac sie i wogole jak wydaje mi sie ze zaraz sie udusze albo cos wydrapie mi gardlo od srodka? To trwa calymi dniami bez ani chwili przerwy.

sgmnd70frd - Pon 21 Sty, 2013 16:41

Ja mam dzisiaj 30-sty dzień. Generalnie jak mam spotkania, pracę, zajęcia, to w ogóle nie myślę. problem pojawia się jak przejeżdżam samochodem pomiędzy spotkaniami, zwłaszcza w takie mocno zajęciami obciążone dni, wtedy mijam wiele sklepów, a tak właśnie zawsze kupowałem alkohol i czasami drobne myśli się kłębią
sgmnd70frd - Wto 05 Lut, 2013 14:00

Definitywnie wlazłem w fazę muru. Obniżenie nastroju dopada mnie przy najdrobniejszych sytuacjach. Wszystko mnie denerwuje. Wkurzam się o drobiazgi. Nie mogę opanować złości w obliczu najmniejszych drobiazgów, które są chociażby o milimetr od moich oczekiwań.

Najdziwniejsze jest uczucie związane z myślą o alkoholu. Myśl o tym, że mógłbym się napić pojawia się często. Ale świadomość, że to nic nie da, nie załagodzi mojej nerwowości jest jeszcze bardziej wkurzająca. W sumie powinienem tu kląć jak moje chłopaki od robót montażowych, ale nie wiem, czy zaraz mnie tu ktoś nie usunie. No i co, że zachleje, niczego to nie zmieni, znowu będę walczył z tymi dniami trzeźwienia, więc to w ogóle nie uspakaja.

A skąd to przeświadczenie że miesiąc miodowy się skończył? Ano brak we mnie radości z tego trzeźwienia. Euforia minęła. Radocha wyparowała. Drobne działania mi pomagają. A to golenie, a to dzwonienie i umawianie się na spotkania, a to zrobienie kawy. Drobiazgi pomagają. No ale jak się spojrzy w przyszłość to faktycznie radochy mniej. Pewnie by było łatwiej w obliczu jakichś sukcesów, może zawodowych, może radości rodzinnych, ale tu wkoło za dużo pustych przestrzeni teraz się narobiło.

Jedyne pocieszenie, że za te trzy miesiące może się w końcu jakoś ta moja chemia wewnetrzna uspokoi. no i jakoś trzeba te wachnięcia ciągłe wytrzymać.

Franc - Wto 05 Lut, 2013 14:46

sgmnd70frd napisał/a:
Definitywnie wlazłem w fazę muru. Obniżenie nastroju dopada mnie przy najdrobniejszych sytuacjach
Ja jak skończył się miodzio i zaczęły pojawiać się cegły z muru pocieszałem się tym że skoro czuję sie do d..y znaczy zdrowieję że moja mózgownica domaga się chemii że tak ma być to mnie podtrzymywało na duchu :gonzo:
sgmnd70frd - Wto 05 Lut, 2013 15:09

Franc napisał/a:
... znaczy zdrowieję że moja mózgownica domaga się chemii że tak ma być to mnie podtrzymywało na duchu :gonzo:


A ile te cegły trwały? Kiedy jest szansa na wyrównanie tej chemii? Faktycznie te 90-120 dni wystarczą?

staaw - Wto 05 Lut, 2013 15:45

sgmnd70frd napisał/a:
Kiedy jest szansa na wyrównanie tej chemii? Faktycznie te 90-120 dni wystarczą?

To zależy tylko od Ciebie...
Pozytywne nastawienie i nieodliczanie dni skracają okres udręki...

grzesiek - Wto 05 Lut, 2013 16:01

sgmnd70frd napisał/a:
No ale jak się spojrzy w przyszłość to faktycznie radochy mniej. Pewnie by było łatwiej w obliczu jakichś sukcesów, może zawodowych, może radości rodzinnych, ale tu wkoło za dużo pustych przestrzeni teraz się narobiło.

Jedyne pocieszenie, że za te trzy miesiące może się w końcu jakoś ta moja chemia wewnetrzna uspokoi. no i jakoś trzeba te wachnięcia ciągłe wytrzymać.


Nie wybiegaj w przyszłość. Zbyt ciężko to przyjąć do świadomości na początku trzeźwienia,że coś będzie efektem dopiero za jakiś czas, jak posiejesz to czekasz aż wzejdzie,rośnie,dojrzewa,a dopiero zbiory. W tym momencie kluczowe jest żyć systemie 24 godzin teraz,nie jutro,nie za tydzień. DROBIAZGIjak to nazywasz, zbiera się małą łyżeczką,jedna do drugiej stworzy zbiór,który będzie narastał i stanie się nie współmiernie duży do tego co było na początku. NIE spiesz się,powoli ,a dokładnie,rób swoje,zauważanie malutkich sukcesów,to też olbrzymi sukces,bo myślisz o tym co robisz! :okok:

wampirzyca - Wto 05 Lut, 2013 16:47

sgmnd70frd napisał/a:
A ile te cegły trwały? Kiedy jest szansa na wyrównanie tej chemii? Faktycznie te 90-120 dni wystarczą?


u mnie kiedy już myslałam ze to nigdy nie nastąpi ....że nigdy nie zaświeci słońce ...parę dni temu nastąpił jakis przełom ...mur trwał 13 miesięcy.....teraz widzę że coś zaczyna się pozytywnego ze mną dziać....

najśmieszniejsze jest to że siebie nie poznaje...jestem taka miła...taka jakaś taka jak sprzed lat....byłam dawno temu...

dziś jak dzwoniłam i załatwiałam sprawy to sama się dziwiłam jak mi to wychodzi tak naturalnie ...wogóle jakoś tak mi wszystko wychodzi....albo wychodziło...a ja dopiero to dostrzegam... :bezradny:

Franc - Wto 05 Lut, 2013 18:50

sgmnd70frd napisał/a:
A ile te cegły trwały? Kiedy jest szansa na wyrównanie tej chemii? Faktycznie te 90-120 dni wystarczą?
Wypowiedź Grześka bardzo mi pasuje , jak ci powiem że ja potrzebowałem około 14 może 15 miesięcy to ci to niewiele da bo każdy z nas jest inny ja odkrywam coś u siebie praktycznie każdego dnia :hura: , pomału do przodu nie ma tak pstryk 120 dni i już jest oki , trza odpykać swoje grzechy :evil2" :zmeczony:
pterodaktyll - Wto 05 Lut, 2013 21:24

sgmnd70frd napisał/a:
A ile te cegły trwały?

.......a mury runą, runą, runą............... :muza:

sgmnd70frd - Wto 05 Lut, 2013 21:38

wampirzyca napisał/a:
najśmieszniejsze jest to że siebie nie poznaje...jestem taka miła...taka jakaś taka jak sprzed lat....byłam dawno temu...


Ale ja nie pamiętam jaki byłem wtedy gdy nie piłem. Wydaje mi się, że zawsze taki byłem. Nie pamiętam

wampirzyca - Wto 05 Lut, 2013 22:40

sgmnd70frd napisał/a:
Ale ja nie pamiętam jaki byłem wtedy gdy nie piłem


ja pamiętam to było dawno temu...teraz staję się inna.....nie wiem dlaczego..ale zaczynają mnie denerwować głupie filmy które tępo oglądałam przez ostatnie lata typu ,,Na wspólnej'' itd już nie moge na to patrzeć więc nie patrzę ..zaczynają mnie interesować bardziej ambitne filmy...programy....więcej zaczęłam rozmawiać...zmieniają mi się zainteresowania...tak jakby mój mózg uśpiony nagle zaczął się rozwijać w przyspieszonym tempie....tak to jakoś czuję.... :mysli:

no i sport ...ruch ....tak jakoś samoczynnie mnie do tego ciągnie...dawniej kanapa....i całe wekendy leżenie ...i zdychanie

sgmnd70frd - Śro 06 Lut, 2013 09:06

No ale wspominasz raczej jak zdychałaś i nic Ci sie nie chciało, to ja też pamiętam,
Natomiast niepamiętam jaki byłem gdy nie piłem, bo było to ponad 20 lat temu
Później jak się powoli rozpędzałem z piciem, to również rozpędzałem się w wyścigu korporacyjnym
Szukam wspomnień z okresu szkół różnorakich, gdzie wolna głowa chłonęła to czym się interesowała

staaw - Śro 06 Lut, 2013 09:27

U mnie zaczyna wracać pamięć. Nie zawsze jest to przyjemne...
aazazello - Śro 06 Lut, 2013 11:49

staaw napisał/a:
U mnie zaczyna wracać pamięć. Nie zawsze jest to przyjemne...

Hehehe, wierzę...i współczuję.

Anonymous - Śro 13 Mar, 2013 19:48

Coś z tymi fazami jest na rzeczy... 2 tygodnie zdychałem, potem ożywienie (nazywałem to swoim odkupieniem i miałem mnóstwo zapału, nowych, świeżych pomysłów) i w trakcie realizacji jednego ze swoich pomysłów nagle przystopowałem, dosłownie usiadłem spuściłem głowę i mimo zmuszania się do kontynuacji "wielkiej rewolucji" w swoim domu odpuściłem, walnąłem się do wyra odpaliłem laptopa i tak przeleżałem z 3 dni? teraz znów powolutku. Staram się żyć dniem oczywiście mając w głowie ogólny zarys przyszłości i tego co chcę zrobić. Przyjdzie ten dzień, w którym będę miał możliwość coś zrobić to wtedy to zrobię i będę dogłębniej o tym myślał.

Pomocny artykuł : )

A jak wszystko wydaje się bez sensu, to ja polecam Kurczak Boxy z McDonalda :p Alkoholu tam nie podają a kurczaczki pierwsza klasa :luzik:

bea 70 - Czw 14 Mar, 2013 20:52

Ciekawe i bardzo przytane .... :D
endriu - Czw 14 Mar, 2013 21:34

niedługo będziesz w miesiącu miodowym, fajny okres
http://komudzwonia.pl/vie...?t=4147&start=0

bea 70 - Czw 14 Mar, 2013 22:13

Ciekawy jest twoj watek Endriu ....zacazynales jak ja ....
Leniwy Lew - Pią 15 Mar, 2013 17:22

Bez ogłupiaczy 6 miesięcy. W międzyczasie odkryłem w sobie 100% DDA i zobaczyłem trzeźwym okiem burdel, którym jest mój śmieszny żywot. Ne chcę tu jak zwykle narzekać, ale ogólnie nie ogarniam tej prawdy i na trzeźwo nie akceptuję sytuacji, w której jestem. Wiem, że wszystko można zmienić i pracuję nad tym ale obawiam się, że nie mam dość cierpliwości. Chyba dostaje świra.
Leniwy Lew - Pią 15 Mar, 2013 17:33

Franc napisał/a:
sgmnd70frd napisał/a:
Definitywnie wlazłem w fazę muru. Obniżenie nastroju dopada mnie przy najdrobniejszych sytuacjach
Ja jak skończył się miodzio i zaczęły pojawiać się cegły z muru pocieszałem się tym że skoro czuję sie do d..y znaczy zdrowieję że moja mózgownica domaga się chemii że tak ma być to mnie podtrzymywało na duchu :gonzo:


Fajna strategia

Janioł - Sob 16 Mar, 2013 11:38

Leniwy Lew napisał/a:
Chyba dostaje świra.

Leniwy Lew napisał/a:
Fajna strategia
:szok:
Leniwy Lew - Nie 17 Mar, 2013 21:15

Nie umiem żyć. Podejmuję nietrafne decyzje, często wbrew sobie. Zamiast prostować życiorys, robię coraz większy bałagan. Nie umiem myśleć pozytywnie. Pogubiłem sens. Nie chce mi się żyć. Nawet na alko nie mam ochoty, zresztą już od dawna. Im dalej w las, tym więcej drzew.
szymon - Nie 17 Mar, 2013 21:30

podaj przykład a nie: "wszytko jest złe i jestem do bani"
Leniwy Lew - Nie 17 Mar, 2013 21:53

szymon napisał/a:
podaj przykład a nie: "wszytko jest złe i jestem do bani"


np. Wchodzę w trudne związki z osobami, których powinienem unikać. Funduje sobie emocjonalne trzęsienia ziemi, a potem ponoszę ich konsekwencje. Zero logiki, 100% emocji przy podejmowaniu decyzji, a potem kuku. I ciągle od nowa...dlaczego?

szymon - Nie 17 Mar, 2013 21:59

Leniwy Lew napisał/a:
Wchodzę w trudne związki z osobami, których powinienem unikać


to juz było, pisałeś już o tym kilka miesięcy temu...
mógłbyś nie wchodzić przez... np pół roku?

najpierw Ty, a później... jak juz będziesz po jakiejś pracy nad sobą zaczniesz się wiązać...
co robiłeś przez ostatnie miesiące ze soba, by coś zmienić w sobie, poprawić... co robisz teraz?

Leniwy Lew - Nie 17 Mar, 2013 22:12

Co robię?

Terapia - 100% frekwencji+aktywny udział
Zapoznaje się z literaturą odnośnie problemu.
AA - staram się być raz w tygodniu, ale szczerze to ostatnio już dwa tygodnie mnie nie było. Spróbuję z inną grupą w tym tygodniu.

Poza tym rozwijam się - studia podyplomowe + nauka języka.
Basen 2 x w tygodniu + aktywnie w weekendy.

Dzięki swojej pijacko_ćpunskiej działalności zostalem sam i to odbiera mi całą radochę z wychodzenia na prostą.

Dziubas - Nie 17 Mar, 2013 22:14

Leniwy Lew napisał/a:
zostalem sam

Może czas już wyjść z tej "dziury"?

Leniwy Lew - Nie 17 Mar, 2013 22:33

Wyjść, ale dokąd?
Dziubas - Nie 17 Mar, 2013 22:35

Leniwy Lew napisał/a:
Wyjść, ale dokąd?

Na początek ze "skorupki" i nie szukać "na siłę" nowych "doznań", to samo przyjdzie ;)

pterodaktyll - Nie 17 Mar, 2013 22:36

Leniwy Lew napisał/a:
Dzięki swojej pijacko_ćpunskiej działalności zostalem sam i to odbiera mi całą radochę z wychodzenia na prostą.

To Ty dla kogoś chcesz z tego syfu wyjść a nie dla siebie? :bezradny:

szymon - Nie 17 Mar, 2013 22:39

Dziubas napisał/a:
to samo przyjdzie ;)


samo saaaamo Samoa Gwinejska :p

bez specjalnego i szczerego zaproszenia Leniwego nie przyjdzie....

masz Leniwy pełno kanałów przez które dopływa do Ciebie energia,
zatykasz jeden kanał i blokujesz przepływ
nie dopływa do Ciebie wóda ale jednocześnie nie dopływa pozytywne...
bo kanał zatkany - jak odetkać kanał?

Dziubas - Nie 17 Mar, 2013 22:42

szymon napisał/a:
bez specjalnego i szczerego zaproszenia Leniwego nie przyjdzie..

Oczywiście :)
Zapomniałem "samo" w cudzysłów zamknąć :skromny:

Anonymous - Nie 17 Mar, 2013 22:42

Panowie, starsi stażem na forum, mam do Was takie pytanie ;) To terapia nauczyła Was tak wiele mądrego, co można w postach wyczytać?

To nie ironia oczywiście.

Dziubas - Nie 17 Mar, 2013 22:50

PSG-1 napisał/a:
mam do Was takie pytanie

Mógłbyś rozwinąć. Bo nie specjalnie rozumiem o czym piszesz :bezradny:

endriu - Pon 18 Mar, 2013 11:32

PSG-1, idź na terapię to się przekonasz sam...
sgmnd70frd - Czw 28 Mar, 2013 08:33

faktem jest, że się wszystko uspokaja
dążenie do równowagi pomaga, ale świadome dążenie
ale przede wszystkim cel pomaga

mi stukło 90 dni trzeźwienia i jest zdecydowanie lepiej, wszystkim polecam

Czarny - Czw 28 Mar, 2013 12:24

sgmnd70frd napisał/a:
mi stukło 90 dni trzeźwienia i jest zdecydowanie lepiej
:brawo: Trzymaj tak dalej :okok:
Leniwy Lew - Czw 28 Mar, 2013 17:11

Za mną ponad pół roku abstynencji. Nie chce mi się nic. Do picia nie wrócę, bo to nic nie poprawi, ale trzeźwe życie wcale nie jest takie urocze. Jest zwykłe. Mam wrażenie, że to co dobrego się miało wydarzyć, już minęło, a dalej tylko znój.Przez lata żyłem w iluzji, teraz czekam na śmierć. Bez smutnego patosu, ot tak. Chore to.
Dziubas - Czw 28 Mar, 2013 17:18

Leniwy Lew napisał/a:
Chore to.
:tak:
Życie jest piękne w swojej prostocie. Trzeba tylko to dostrzec ;)

wolny - Czw 28 Mar, 2013 17:23

Leniwy Lew, Cosik mnie sie wydaje że brakuje ci adrenaliny ???ekscytacji no i wyzwań??? Zawsze możesz to włączyć do repertuaru życie !!ale spodziewaj sie kaca !! :bezradny:
pterodaktyll - Czw 28 Mar, 2013 17:27

Cytat:

Za mną ponad pół roku abstynencji. Nie chce mi się nic. Do picia nie wrócę, bo to nic nie poprawi, ale trzeźwe życie wcale nie jest takie urocze. Jest zwykłe. Mam wrażenie, że to co dobrego się miało wydarzyć, już minęło, a dalej tylko znój.Przez lata żyłem w iluzji, teraz czekam na śmierć. Bez smutnego patosu, ot tak.

Tak Ci może nieco niegrzecznie napiszę, ale moim zdaniem zasługujesz na porządnego kopa w d**ę za takie pieprzenie o Szopenie.
Leniwy Lew napisał/a:
Chore to.

W rzeczy samej, tylko choroby sie leczy a nie popełnia samobójstwa, zresztą myśle, że na to jesteś za dużym tchórzem (tak jak większość z nas, którzy też epatowali samobójstwem swoich najbliższych)

Leniwy Lew - Czw 28 Mar, 2013 18:00

pterodaktyll napisał/a:
Cytat:

Za mną ponad pół roku abstynencji. Nie chce mi się nic. Do picia nie wrócę, bo to nic nie poprawi, ale trzeźwe życie wcale nie jest takie urocze. Jest zwykłe. Mam wrażenie, że to co dobrego się miało wydarzyć, już minęło, a dalej tylko znój.Przez lata żyłem w iluzji, teraz czekam na śmierć. Bez smutnego patosu, ot tak.

Tak Ci może nieco niegrzecznie napiszę, ale moim zdaniem zasługujesz na porządnego kopa w d**ę za takie pieprzenie o Szopenie.
Leniwy Lew napisał/a:
Chore to.

W rzeczy samej, tylko choroby sie leczy a nie popełnia samobójstwa, zresztą myśle, że na to jesteś za dużym tchórzem (tak jak większość z nas, którzy też epatowali samobójstwem swoich najbliższych)


Jakim samobójstwie? Nad-interpretujesz. Chodzi mi o brak celów, motywacji. Podstawową nieumiejętność życia.

wolny - Czw 28 Mar, 2013 18:12

Leniwy Lew, Żyje sie dla życia a nie dla celi i motywacji. Ty sie ciesz że taki stan w ogóle osiągnąłeś, bo inni nigdy go osiągnąć nie mogą !!!! Zaakceptuj życie takie jakie jest nie wydumuj *p****, bo jak będziesz za dużo myślał to polegniesz !!!! :okok:
pterodaktyll - Czw 28 Mar, 2013 18:13

Leniwy Lew napisał/a:
Chodzi mi o brak celów, motywacji. Podstawową nieumiejętność życia.


Co robię?

Terapia - 100% frekwencji+aktywny udział
Zapoznaje się z literaturą odnośnie problemu.
AA - staram się być raz w tygodniu, ale szczerze to ostatnio już dwa tygodnie mnie nie było. Spróbuję z inną grupą w tym tygodniu.

Poza tym rozwijam się - studia podyplomowe + nauka języka.
Basen 2 x w tygodniu + aktywnie w weekendy.

To po jakiego to wszystko robisz? Bo tak wypada?

wolny - Czw 28 Mar, 2013 18:24

Leniwy Lew napisał/a:
Chodzi mi o brak celów, motywacji.

To najczęstsza przyczyna zapić, ale co ja będę ten tego tamto za dużo by pisać ! :bezradny: :bezradny: :bezradny:
Zwyczajnie szukasz szczęścia nie tu gdzie trzeba , ty je już posiadasz, tylko nie jesteś tego świadom !!!
:bezradny:

Jacek - Czw 28 Mar, 2013 18:27

Leniwy Lew napisał/a:
Mam wrażenie, że to co dobrego się miało wydarzyć, już minęło,

pewien bardzo znany jegomość,w pośpiechu ubrał dwie różne skarpety
spotyka kumpla,ten go informuje
- ty Ed,ubrałeś dwie różne skarpety
- nie szkodzi w domu mam jeszcze jedną taką parę
ty Lewku,ty se to wrażenie zmień

Dziubas - Czw 28 Mar, 2013 18:34

wolny napisał/a:
szukasz szczęścia nie tu gdzie trzeba , ty je już posiadasz, tylko nie jesteś tego świadom !!
:okok:
yeti - Czw 28 Mar, 2013 18:59

Leniwy Lew napisał/a:
Wyjść, ale dokąd?

Jak cierpisz na brak zajęcia i się nudzisz,popadasz w deprechę to zapraszam Cię w Bieszczady na Niedźwiedzią Górkę ,jestesmy tak śniegiem zasypani,że bedziesz mial zajęcie do jesieni i trzeźwiejących alkoholików za gospodarzy i kumpli do odstresowania się i zapewniam Cię,że sam ustawisz swoje priorytety w tym trudnym dla Ciebie okresie "BEZNADZIEI"w trzeźwieniu :luzik:

Leniwy Lew - Sob 30 Mar, 2013 11:50

pterodaktyll napisał/a:
Leniwy Lew napisał/a:
Chodzi mi o brak celów, motywacji. Podstawową nieumiejętność życia.


Co robię?

Terapia - 100% frekwencji+aktywny udział
Zapoznaje się z literaturą odnośnie problemu.
AA - staram się być raz w tygodniu, ale szczerze to ostatnio już dwa tygodnie mnie nie było. Spróbuję z inną grupą w tym tygodniu.

Poza tym rozwijam się - studia podyplomowe + nauka języka.
Basen 2 x w tygodniu + aktywnie w weekendy.

To po jakiego to wszystko robisz? Bo tak wypada?



By żyło się lepiej. Chła, chła. A czuje się poryty, samotny i upośledzony. Konfrontacja z rzeczywistością to nic przyjemnego.Innej drogi nie ma, wiem.

Leniwy Lew - Sob 30 Mar, 2013 11:52

wolny napisał/a:
Leniwy Lew napisał/a:
Chodzi mi o brak celów, motywacji.

To najczęstsza przyczyna zapić, ale co ja będę ten tego tamto za dużo by pisać ! :bezradny: :bezradny: :bezradny:
Zwyczajnie szukasz szczęścia nie tu gdzie trzeba , ty je już posiadasz, tylko nie jesteś tego świadom !!!
:bezradny:


A gdzie jest?

pterodaktyll - Sob 30 Mar, 2013 12:05

Leniwy Lew napisał/a:
Konfrontacja z rzeczywistością to nic przyjemnego.Innej drogi nie ma,

Owszem jest, to kwestia wyboru którą rzeczywistość wybierasz, tak trochę "tertium non datur" ;)
Leniwy Lew napisał/a:
By żyło się lepiej. Chła, chła.



chła, chła, chła..... :rotfl:

Dziubas - Sob 30 Mar, 2013 12:06

Leniwy Lew napisał/a:
A gdzie jest?

W Tobie :)

GregoRR - Sob 30 Mar, 2013 14:20

Leniwy Lew napisał/a:
Za mną ponad pół roku abstynencji. Nie chce mi się nic. Do picia nie wrócę, bo to nic nie poprawi, ale trzeźwe życie wcale nie jest takie urocze. Jest zwykłe. Mam wrażenie, że to co dobrego się miało wydarzyć, już minęło, a dalej tylko znój.Przez lata żyłem w iluzji, teraz czekam na śmierć. Bez smutnego patosu, ot tak. Chore to.


Myślałeś,że jak zaczniesz trzezwieć to będziesz miał wszystko na tacy podane,nie ma tak lekko,czułem się tak samo jak ty,i nadal się nie raz tak czuję,dlatego że nie pracuję na razie,akiedy zacznie się praca i obowiązki jestem pewien że wszystko się u mnie zmieni_Ja daję czas czasowi i jak najwięcej rozmawiam z abstynentami,pomaga jakby ręką odjoł.

Leniwy Lew - Nie 31 Mar, 2013 22:27

Grregorrii napisał/a:
Leniwy Lew napisał/a:
Za mną ponad pół roku abstynencji. Nie chce mi się nic. Do picia nie wrócę, bo to nic nie poprawi, ale trzeźwe życie wcale nie jest takie urocze. Jest zwykłe. Mam wrażenie, że to co dobrego się miało wydarzyć, już minęło, a dalej tylko znój.Przez lata żyłem w iluzji, teraz czekam na śmierć. Bez smutnego patosu, ot tak. Chore to.


Myślałeś,że jak zaczniesz trzezwieć to będziesz miał wszystko na tacy podane,nie ma tak lekko,czułem się tak samo jak ty,i nadal się nie raz tak czuję,dlatego że nie pracuję na razie,akiedy zacznie się praca i obowiązki jestem pewien że wszystko się u mnie zmieni_Ja daję czas czasowi i jak najwięcej rozmawiam z abstynentami,pomaga jakby ręką odjoł.


Spotkanie z abstynentami mnie właśnie naprostowało...a już miałem...

GregoRR - Nie 31 Mar, 2013 22:53

Cytat:
Spotkanie z abstynentami mnie właśnie naprostowało...a już miałem...


No właśnie mnie cały czas prostują spotkania z abstnentami na mitingach,grupach wsparcia i na ulicy jeśli spotkam jakiegoś znajomego abstynenta,i nie muszę nawet z nim rozmawiać wystarczy,że go/ją zobaczę to od razu lepiej się czuję bo wiem że nie jestem sam i kim jestem,myślisz że ja nie miałem takich myśli jak ty?Miałem i to nie raz,a najbardziej jak żona odeszła,już byłem myślami na innym świecie tylko odwagi zabrakło bo byłem TRZEZWY bo inaczej nie wiem jak by to się skończyło...,rzuciłem pracę i z ok.miesiąc nawet z domu nie wychodziłem,to był mój najgorszy duł jaki miałem w życiu,ale przeżyłem i żyję.

Leniwy Lew - Wto 02 Kwi, 2013 18:32

Niekończąca się faza muru. Już ponad 180 dni, a nastrój dalej najgorszy. Wiem, że koncentruję się tylko na czarnych aspektach rzeczywistości, a mimo wszystko to robię. Obiektywnie nawet dla osoby bez problemu alko czas i położenie w którym się znalazłem byłoby trudne do ogarnięcia (rozstanie, konieczność zorganizowania sobie życia od nowa i czekania na efekty pracy, do tego stresujące zajęcie). Ile jeszcze?< pytam...Skwara na maksa.
Anonymous - Czw 11 Kwi, 2013 22:18

A ja mam takie pytanie do osób uczęszczających na terapię lub będących po. Co mówiono Wam na temat samej biochemii mózgu? Czy nawet po wieloletnim piciu wraca do normy możliwość zapamiętywania, funkcjonowanie mózgu itp?
szymon - Czw 11 Kwi, 2013 22:24

PSG-1 napisał/a:
Czy nawet po wieloletnim piciu wraca do normy możliwość zapamiętywania, funkcjonowanie mózgu itp?


mi Pani powiedziała, ze mózg "odrasta"
po jakimś tam czasie zauważyłem, że może nie puchnie mi łeb, ale rozwija się to, co wcześniej było niewykorzystywane...
to tak jak trenujesz mięśnie, zaczynasz je rzeźbić, napinać, przeglądać się w lustrze
ale trening jest ciężki i wymagający, trzeba chcieć

Anonymous - Czw 11 Kwi, 2013 22:36

To już jakieś pocieszenie :) No i motywacja. Z dnia na dzień widzę, że moje rozumowanie w sensie mechanicznym polepsza się. Nie mówię o myśleniu, bo jednak stare schematy w głowie siedzą nadal, poza jednym nie piciem... Teraz często zastanawiam się co jest normalne, nie narzucam komuś swojego zdania bo zawsze przychodzi ta myśl, czy to przypadkiem nie jest objaw mojego nienormalnego postrzegania świata. Dziwne to uczucie, ale ciekawe :tak:
staaw - Pią 12 Kwi, 2013 05:02

PSG-1 napisał/a:
Czy nawet po wieloletnim piciu wraca do normy możliwość zapamiętywania, funkcjonowanie mózgu?

Po ćwierćwieczu picia nie byłem w stanie zapamiętać żadnych informacji "ze słuchu", musiałem wszystko wielokrotnie przeczytać.
Nadal mam problemy. Zauważyłem że na zapamiętywanie bardzo wpływają emocje.
Jeżeli jestem TU I TERAZ, mam większe szanse na zapamiętanie informacji niż kiedy myślę w pracy o problemach w domu i odwrotnie.
Myślę że to jest główny powód moich kłopotów z pamięcią, rok brałem tabletki mające (według neurologa) poprawić pamięć i g... dały...

piąty - Wto 07 Maj, 2013 02:17

Witam szanownych Panów, Paniom kłaniam się uniżenie i całuję rączki. Ślędzę z przerwami ten temat od kilku tygodni (jestem zmuszony przyznać, że niesamowicie przydatny i z pewnością jeden z najważniejszych na tym forum), postanowiłem dorzucić kilka własnych spostrzeżeń.

Po pierwsze, wszyscy chyba zapomnieli o tym, że nie tylko alkohol ma wpływ na to, co dzieje się pod naszymi czachami. Nie wiem jak wygląda to u was, ja sam po tygodniu niepicia doznaję poważnych zaburzeń diety. Ostatnim razem żyłem (dosłownie) o samym chlebie i wodzie, niemal zupełnie rezygnując z mięsa, owoców i większości warzyw. w pierwsze trzy tygodnie od rozpoczęcia abstynencji spadłem z 68 do 62 kilogramów. Nikt nie wmówi mi, że miałem wtedy w normie poziom witamin, magnezu (którego to niski poziom ponoć diagnozuje się u ludzi dotkniętych depresją), czy masy innych życiodajnych pierwiastków, nie wierze też, że nie miało to żadnego wpływu na moje samopoczucie.
Doskonale zdaję sobie sprawę, że to wcale nie jest nasze największe zmartwienie w tym okresie, kiedy wszystko wywraca się do góry nogami, mnie samego olśniło dopiero miesiąc po powrocie do jako takiej normy w odżywianiu.

Po drugie - wpoiliśmy sobie kilka złych nawyków. Tutaj piłbym w szczególności do Leniwego i Łasiczki - przyzwyczailiśmy się do tego, że do szczęścia wystarcza nam chlapnąć dwa piwa, albo odkręcić flaszkę bolsa. Niestety, w realu zaczynamy potrzebować konkretów - wszak endorfiny z natury mają stanowić ukoronowanie naszych wysiłków, krotko mówiąc, musimy na zadowolenie zapracować. Oczywiście bez alkoholu wszystkie pozytywne bodźce docierają do nas w o wiele słabszym natężeniu. Mnie pomaga świadomość, że smutek i przygnębianie to tylko iluzja, którą stwarza moja podświadomość (aby dać mi powód do powrotu do nałogu), oraz stawianie sobie małych celów. Przełomowy był zakup harmonijki, na której wprawdzie nie nauczyłem się grać niczego poza husteczką haftowaną i (o ironio) irlandzkiego drunken sailora, jednak każda kolejna melodia dawała mi masę frajdy.

wolny - Wto 07 Maj, 2013 05:40

piąty, Wszystko może by się i zgadzało,. tylko mam drobne pytanko,.. czy chcesz przekazać że harmonijką ustną wygrywasz sobie trzeźwość, czy o co tu chodzi , nie bardzo rozumiem ??? :bezradny:
szymon - Wto 07 Maj, 2013 08:09

piąty napisał/a:
Po pierwsze, wszyscy chyba zapomnieli o tym
piąty napisał/a:
Nie wiem jak wygląda to u was


po drugie zobacz co napisałeś - wyszła kompletna głupota :mgreen:

piąty - Wto 07 Maj, 2013 10:35

Ładne powitanie mi urządziliście :)
Szymon - Nikt z was niczego na ten temat nie pisał, więc nie wiem jak to wygląda, malkontencie :D
Wolny - chodzi mi o to, że w tych najgorszych okresach warto sobie znaleźć jakiekolwiek, nawet najbardziej bzdurne zajęcie, żeby oderwać myśli od rzeczywistości. Uważam, że nauka czegoś zupełnie nowego, choćby języka, czy czegokolwiek innego jest świetnym rozpraszaczem. Jeśli tak bardzo interesuje cię moja przygoda z muzyką, to harmonijka odeszła jakiś czas temu do lamusa - przestałem jej potrzebować, a instrument to wcale nie najłatwiejszy :)

szymon - Wto 07 Maj, 2013 10:52

piąty napisał/a:
Szymon - Nikt z was niczego na ten temat nie pisał, więc nie wiem jak to wygląda, malkontencie :D


nie no, spoko
ale jak widzę takie wywody, to wiesz... :p
ja, jak przestałem pic pierwszy raz w życiu, to takie głupoty wymyślałem, ze głowa boli :D
zresztą, coś mi tam pozostało do dnia dzisiejszego :skromny:

piąty napisał/a:
ja sam po tygodniu niepicia doznaję poważnych zaburzeń diety

nie tylko diety ;)
to Twój pierwszy kontakt z ludźmi, nazwijmy to, z branży?
leczyłeś się, szukałeś czegoś?
czy to "first step"? :mgreen:

piąty - Wto 07 Maj, 2013 11:14

Szymon - nie pierwszy raz przestaję, tak, pierwszy raz udzielam się w internecie.
Jeśli uznałeś, że się wymądrzam - sorry, kompletnie nie to miałem na myśli :D

Nie rozumiem dlaczego dyskutujemy o rzeczach kompletnie niezwiązanych z tematem :D
ps. w zyciu nie uczeszczalem na terapie

szymon - Wto 07 Maj, 2013 11:17

piąty napisał/a:
pierwszy raz udzielam się w internecie.


no widzisz, to tak jak w sklepie...
wchodzisz, to mówisz: Dzień Dobry :)

w takim razie jak pierwszy raz jesteś, to cześć piąty :)

piotr7 - Wto 07 Maj, 2013 19:42

Cześć piąty

Te głupoty to szukanie nowej drogi czyli początki pracy nad sobą.
A swoją drogą to polecam terapie,w kilku przypadkach pomogła

kj100pn - Wto 07 Maj, 2013 23:12

szymon napisał/a:
PSG-1 napisał/a:
Czy nawet po wieloletnim piciu wraca do normy możliwość zapamiętywania, funkcjonowanie mózgu itp?


mi Pani powiedziała, ze mózg "odrasta"
po jakimś tam czasie zauważyłem, że może nie puchnie mi łeb, ale rozwija się to, co wcześniej było niewykorzystywane...
to tak jak trenujesz mięśnie, zaczynasz je rzeźbić, napinać, przeglądać się w lustrze
ale trening jest ciężki i wymagający, trzeba chcieć


I tak i nie, zależy to od wielu czynników:
- uwarunkowań genetycznych
- sposobu odżywiania
- długości i intensywności picia i rodzaju alkoholu
- inne używki - narkotyki, fajki
- wykształcenie
- rodzaj wykonywanej pracy

Poza tym ponoć człowiek wykorzystuje 3% swojego mózgu.

Ciotka pracuje jako radiolog przy tomografie i rezonansie, nie ma reguły jak alkohol wpływa na mózg ale na pewno szkodzi. Jedni piją 30 lat i nic im nie jest a drudzy mają zaniki w płatach czołowych.

sgmnd70frd - Śro 08 Maj, 2013 11:31

ja sobie daję radę medytacją i bieganiem
po 100 dniach trzeźwości zapiłem
dzisiaj mam 36 dni i 3 tydzień truchtam i jest zajefajnie

Wiedźma - Śro 08 Maj, 2013 11:55

sgmnd70frd napisał/a:
ja sobie daję radę medytacją i bieganiem

Uważasz, że to wystarczy? :roll:

sgmnd70frd - Śro 08 Maj, 2013 15:27

pewnie że nie wystarczy
wiele innych ważnych jest potrzebnych
ale o tym piszę gdzie indziej :)

sgmnd70frd - Śro 08 Maj, 2013 15:28

pterodaktyll napisał/a:
Cytat:

sgmnd70frd napisał/a:
ja sobie daję radę medytacją i bieganiem

Uważasz, że to wystarczy?

Jeżeli wystarczająco daleko od sklepu odbiegnie, to tak ;)


no to jest dla mnie duży komplement,
DZIĘKUJĘ

Wiedźma - Śro 08 Maj, 2013 19:34

sgmnd70frd napisał/a:
pewnie że nie wystarczy
wiele innych ważnych jest potrzebnych
ale o tym piszę gdzie indziej :)

No to mnie uspokoiłeś :)

zaba.55 - Wto 25 Cze, 2013 05:11

Bardzo się cieszę że trafiłam do tego wątku.
Usiłuję sobie uzmysłowić na co się porwałam i co mnie czeka.
Jak na razie to nie śpię, ale tego się spodziewałam, i jestem roztrzęsiona.

endriu - Wto 25 Cze, 2013 06:24

magnez, meliska i nie wyłaź z domu, czytaj forum i nabieraj pokory


P.S. no chyba że na terapię...

Ann - Sob 24 Sie, 2013 21:48

Wiedźma napisał/a:
Faza Miesiąca Miodowego (16-45)
Po zakończeniu fazy odwrotu mózg powraca do wytwarzania neuroprzekaźników ze zdwojoną mocą (jakby chciał nadrobić zaległości ) Ten okres nazywamy Miesiącem Miodowym – odczuwamy wtedy ulgę po minionych mękach, jest dobrze, tryskamy energią i optymizmem, częste są stany euforyczne. Zwykle wtedy nadmiernie angażujemy się w pracę, nabieramy zbyt dużej pewności siebie, ale także popadamy w nudę, bo świat zewnętrzny nie podziela naszego zapału i nie dotrzymuje nam kroku

Faza Muru (46-120)
Po Miesiącu miodowym mózg stara się przywrócić produkcję neuroprzekaźników do właściwego poziomu, co my odczuwamy jako ich spadek – dopada nas depresja, apatia, spadek energii. Nie potrafimy zorganizować sobie życia, często mamy kłopoty rodzinne, czujemy się samotni, nastrój nam się obniża. Ten najtrudniejszy okres trzeźwienia to Faza Muru, w której bardzo często dochodzi do powrotu do picia


Wszystko jasne, prawie 50 dni. Dlatego się tak miotam..?

Faza m-ca miodowego, zaliczona dokładnie jak w opisie.

a teraz z dnia na dzien coraz bardziej do d**py.

Janioł - Sob 24 Sie, 2013 21:49

Ann napisał/a:
teraz z dnia na dzien coraz bardziej do d**py.
czopki podobno najlepsze są , a jakieś metody by było lepiej , sposoby , sposobiki warto nad tym popracować

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group