To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - stella nurkuje

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 10:37
Temat postu: stella nurkuje
No to postanowiłam w końcu założyć taki porządny wątek.
A wynika to z tej prostej przyczyny, że ledwo sobie daję ze wszystkim radę. I, chociaż nie lubię się nad sobą użalać, potrzebuję wsparcia.

Nie jestem jeszcze gotowa na napisanie wszystkiego. Całego swojego piciorysu. Myślę, że na to przyjdzie jeszcze czas. Na razie tak powierzchniowo postaram się opisać o co w tym wszystkim chodzi.

Jestem uzależniona od alkoholu i benzodiazepin. Od dwunastego roku życia choruję na dość ostrą postać zaburzeń lękowych. Do tego zaburzenia osobowości. Jestem też DDA.

Nie piję 9 miesięcy i 13 dni. Zaczęło się od esperalu, ale torbiel i nakłucie sprawiły, że cała substancja, jakakolwiek ona tam nie była, po prostu ze mnie wypłynęła.

Kiedy dowiedziałam się, że już nie mam w tyłku granatu, zauważyłam, że głód alkoholu stał się przeogromny. Ja? Ja dam się rządzić jakąś substancją? No nie, tak być nie będzie :p

Dalej mityngi AA. I, mimo, że nie do końca pasuje mi ich formuła, bardzo wiele mi dają. Problem jednak w tym, że przez zaburzenia lękowe i ataki paniki nie zawsze jestem w stanie na nie dotrzeć. Mimo, że bardzo chcę.

Na piętnastego marca mam termin u poradni uzależnień. Już raz tam byłam, jakieś trzy lata temu. Skierowała mnie psychiatra po nieudanej próbie samobójczej. Wtedy byłam przekonana, że problem nie leży w alkoholu. Że problemem jest świat, ludzie źli, kosmiczne prądy, przypadek, nawet zła infrastruktura. Wszystko, tylko nie alkohol. Nie leki.

Teraz wiem, że wtedy jeszcze się nie dopiłam. To nastąpiło w maju tamtego roku. Miałam zapaść, wystraszyłam się. Jak wielkie upokorzenie czułam dzwoniąc do ojca, niepijącego alkoholika, którego kiedyś z mamą wiozłyśmy na esperal. Wtedy to ja zadzwoniłam z płaczem, że nie dam rady. Że chcę się zaszyć.

I od tego się zaczęło. Czytałam dużo i na okrągło. Dowiadywałam się coraz więcej. Wyszło na to, że alkohol nasilał ataki paniki, których tak cholernie nienawdzię. Kiedy mój mózg zaczął już trochę lepiej pracować, zrozumiałam , że jedynym wyjściem jest dla mnie abstynencja. No to żal po stracie. Był ogromny. Gdyby umarł mi ktoś bliski to bym tak nie rozpaczała. Ale to już mam mniej więcej za sobą.

W tym momencie, dokładnie teraz, kiedy to piszę, zastanawiam się równocześnie w co się ubrać na dzisiejszą imprezę. Idę w miejsce, które kojarzy mi się tylko i wyłącznie z piciem. Z moim nurkowaniem w kompletne gó**no. Ale chcę tam iść. Chcę to odczarować. Chcę dalej nie pić. Chcę wejść i pokazać wszystkim ludziom, że nie zniknęłam. Że mam się dobrze. Chcę się fajnie ubrać, chcę być pewna siebie. I wiem, że mogę to zrobić, ale...

Pojawiają się myśli: może jeszcze możesz, może to było wszystko przez lęki, może jak teraz już jest lepiej, to będziesz pić jak człowiek.

Ja wiem, że to tylko mój chory mózg. Ale jak mam z nim rozmawiać, skoro to MÓJ mózg? Decyzja o trzeźwieniu podjęta. Widzę ogromne korzyści z niepicia. I chce się tego trzymać. Chcę być dobra. Bo bycie kompletnym ścierwem i egoistyczną szmatą przesatało mi odpowiadać. Ale czasami czuję, ja, to stare myślenie bierze górę.

I paradoksalnie brakuje mi tego spodlenia.

Wiem, że komfort picia poszedł w diabły. Zresztą sama go wygoniłam. Po prostu nie wiem jak sobie radzić. Jestem jeszcze świeża w tym wszystkim. Bardzo powoli uczę się jak być dobrym człowiekiem. Chociaż z mojego cynizmu nie mam zamiaru rezygnować :dokuczacz:

Jakieś rady na dziś?

pterodaktyll - Sob 10 Mar, 2012 10:42

stella_diver napisał/a:
Jakieś rady na dziś?

Uśmiechnij się do siebie przed lustrem i powiedz; i tak siebie lubię za to jaką mnie Bozia stworzyła.........dasz radę, jak tylko będziesz tego naprawdę chciała :)

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 10:43

Dzięki Ptero.
Spróbuję, chociaż w Bozie nie wierzę. Zwrócę się do Ewolucji 8)

pterodaktyll - Sob 10 Mar, 2012 10:49

stella_diver napisał/a:
w Bozie nie wierzę. Zwrócę się do Ewolucji

To nieistotne jak nazwiesz tą siłę, która nad nami czuwa gdzieś z daleka i wysoka. Ważne, że ona gdzieś jest a prawdę mówiąc, najczęściej w nas samych, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy :)

Marc-elus - Sob 10 Mar, 2012 10:51

Stella, piszesz tak stylistycznie że mnie zawstydzasz... xc4fffv
Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 10:52

pterodaktyll napisał/a:
To nieistotne jak nazwiesz tą siłę, która nad nami czuwa gdzieś z daleka i wysoka. Ważne, że ona gdzieś jest a prawdę mówiąc, najczęściej w nas samych, choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy
Święte słowa. Jak zwał tak zwał, ważne żeby ją odnaleźć w sobie :)
pterodaktyll - Sob 10 Mar, 2012 10:54

Dziubas napisał/a:
Święte słowa. J

Wy Dziubas takiego świętego ze mnie tu nie róbcie...........prosty, zwykły jam ci alkoholik :bezradny: ............... ;)

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 10:55

pterodaktyll napisał/a:
Wy Dziubas takiego świętego ze mnie tu nie róbcie.
O słowa mi chodziło, a nie o Waszą świętość Pterodaktyllusie :P
yoytek - Sob 10 Mar, 2012 10:57

Marc-elus napisał/a:
Stella, piszesz tak stylistycznie że mnie zawstydzasz... xc4fffv

To pochwała, czy przytyk?

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 10:58

stella_diver napisał/a:
W tym momencie, dokładnie teraz, kiedy to piszę, zastanawiam się równocześnie w co się ubrać na dzisiejszą imprezę. Idę w miejsce, które kojarzy mi się tylko i wyłącznie z piciem. Z moim nurkowaniem w kompletne gó**no. Ale chcę tam iść. Chcę to odczarować. Chcę dalej nie pić. Chcę wejść i pokazać wszystkim ludziom, że nie zniknęłam. Że mam się dobrze. Chcę się fajnie ubrać, chcę być pewna siebie. I wiem, że mogę to zrobić, ale...
... czy warto podjąć ryzyko? :szok:
pterodaktyll - Sob 10 Mar, 2012 10:59

Dziubas napisał/a:
O słowa mi chodziło,

Słowa, słowa, słowa, słowa...........trzeba je przekuć w czyny :)

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 11:02

pterodaktyll napisał/a:
.trzeba je przekuć w czyny
O TAK :tak:
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 11:05

No właśnie, to był przytyk czy pochwała?

Hm. Ryzyko warte podjęcia, bo wiem, że jak stamtąd wyjdę i się nie napiję, a jeszcze przy okazji będę ładnie wyglądać i zachowywać się swobodnie, to satysfakcja gwarantowana 8) I żadna terapia nie da mi takiego zadowolenia, jakie ja mogę sobie sama zafundować, pijąc przy tym soczek fsdf43t

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 11:18

stella_diver napisał/a:
ładnie wyglądać i zachowywać się swobodnie,
Mi było by łatwiej w miejscu nie kojarzącym się jednoznacznie z piciem i wśród pijących. Podejmowanie prób udowodnienia sobie, że już mogę chodzić w takie miejsca kojarzy mi się z moim postępowaniem po "zaszyciu". Chodziłem do knajpy po robocie na cole, a później na bezalkoholowe. Udowadniałem "wszystkim", tylko co, że można nie pić? Kończyło się zawsze tak samo :bezradny:
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 11:23

No tak. Ja wiem, że to jest dość ryzykowne. Ale przecież nikt mi alkoholu na siłę nie wleje w gardło, nie? To zwykłe wyjście. Od prawie dziesięciu miesięcy nigdzie nie byłam, zamknęłam się domu z książkami i kotem. Może dobrze byłoby też nie dać się zwariować i wyjść do świata? Zwłaszcza, że idę z ludźmi, którzy znają moją sytuację i na pewno nie będą próbować mnie na siłę spić.

To tak, jak z wyjściem do sklepu. Jak bym poszła ze starym towarzystwem, to i tam by znaleźli prestekst, żeby się nawalić. Ale ci ludzie, z którymi idę dziś, nawet gdybyśmy siedzieli w ciężarówce pełnej piwa, nie proponowaliby mi alkoholu.

:foch:

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 11:26

stella_diver napisał/a:
gdybyśmy siedzieli w ciężarówce pełnej piwa, nie proponowaliby mi alkoholu.
Czy oponowaliby gdybyś sama po niego sięgnęła?
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 11:29

O matko, myślę, że na pewno :shock:

Po co jednak snuć hipotezy, skoro idę tam z zamiarem nie picia? Te, prawie dziesięć miesięcy trzeźwości nie pójdzie tak łatwo na marne.

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 11:33

stella_diver napisał/a:
Te, prawie dziesięć miesięcy trzeźwości nie pójdzie tak łatwo na marne.
Tego się trzymaj :okok:
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 11:35

Mam taki zamiar Dziubas. Poza tym, jadę samochodem. Jakby co, zawsze mogę wyjść.

Raport zdam 8)

Miłego weekendu forumowicze fsdf43t

bunia - Sob 10 Mar, 2012 11:36

Stello ,myślę że wiesz co robisz przecież nie jesteś małą dziewczynką ,życzę udanej imprezki bezalkoholowej :)
Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 11:39

stella_diver napisał/a:
Jakby co, zawsze mogę wyjść.
:tak:
stella_diver napisał/a:
Miłego weekendu
Na wzajem :)
Tajga - Sob 10 Mar, 2012 11:54

Stello, nie radziłabym Ci tam iść cf2423f zafundujesz sobie coś paskudnego. Głód, sny alkoholowe, rozdrażnienie. Wiem co pisze, oj wiem. Tez chciałam sobie "coś" udowodnić, i zaczełam "bywać"...i zapiłam. Po ośmiu latach...myślałam że dam radę. Nie było to oczywiście dnia następnego, ale po kilku tygodniach cała moja wiedza w temacie alkoholowym poszła się walić. I ja się nawaliłam. :(
Flandria - Sob 10 Mar, 2012 11:58

Siedzę, czytam ten wątek i oczom nie wierzę.
Wszystkim naokoło piszecie, że przebywanie wśród osób pijących prowadzi do zapicia (jeśli nie na imprezie to kilka dni po), bo pojawia się ogromny głód itp a Stelli życzycie po prostu dobrej zabawy? 8|
Jedynie Tajga napisała o głodzie

Tajga - Sob 10 Mar, 2012 12:06

stella_diver napisał/a:
Te, prawie dziesięć miesięcy trzeźwości nie pójdzie tak łatwo na marne.



Stello kochanie, to są Tylko twoje pobożne życzenia. Nie mające nic wspólnego w starciu z rzeczywistością. Nasza choroba jest bardzo podstępna, i cierpliwa. Zaatakuję z nienacka, nawet sie nie pokumasz. Jeżeli pójdziesz, i jutro będziesz "nie swoja", a będziesz, to wiedz że sama sobie to zafundowałaś. zxczxc

Jacek - Sob 10 Mar, 2012 12:12

Flandria napisał/a:
Wszystkim naokoło piszecie, że przebywanie wśród osób pijących prowadzi do zapicia

Flandruniu,skarbie dlaczego tak wszystkich do jednego wora
takowe doradzanie wychodzi od terapeutów - unikanie miejsc i osób pijących
i ja się temu przychylam - szczególnie na początku drogi trzeźwienia
jednak w moich opisach również wynajdziesz takie opisy jak to że przy alkoholu należy się nauczyć żyć

Jędrek - Sob 10 Mar, 2012 12:13

stella_diver napisał/a:
Od dwunastego roku życia choruję na dość ostrą postać zaburzeń lękowych.


Stany lękowe miałem w związku z odstawieniem alkoholu....byłem na lekach prawie trzy lata...jeszcze biorę symboliczne dawki...
Lęki zniknęły mi, kiedy solidnie i rzetelnie wziąłem się za pracę ze sponsorem...
Gdy skończyłem pierwszy krok....skłamałbym- pojawiają się ale postępując zgodnie ze wskazówkami sponsora (i nie tylko) potrafię je niwelować.
Praca nad sobą i poznawanie siebie przyniosły mi ukojenie.

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 12:13

Dobra. Teraz już sama nie wiem. :szok:
Ja po prostu bym chciała chociaż na chwilę wyjść z domu. Nie mniej, nie więcej. Ale po tym, co napisaliście, to już nie wiem, czy to tylko chęć wyjścia z domu, czy może przygotowywanie sobie jakiegoś gruntu pod zapicie, jakieś wracanie do staych wzorców?

Może za bardzo to wszystko rozkminiam. Nie wiem :mysli:

Tajga - Sob 10 Mar, 2012 12:28

Jacek napisał/a:

i ja się temu przychylam - szczególnie na początku drogi trzeźwienia
jednak w moich opisach również wynajdziesz takie opisy jak to że przy alkoholu należy się nauczyć żyć


Pozwolę sobie odnieść się do tego co napisałeś Jacku.

Przy alkoholu musimy żyć, nie będziemy omijać sklepów z nim, bo jest WSZĘDZIE.
Ta nauka to : nie wpadanie w panikę na widok wódki w sklepie, nie uciekanie na widok pustej puszki po piwie na trawniku, nie prawienie kazań ludziom o szkodliwości spożywania. Jednak komuś kto jest na samym początku drogi nie zaleca się przebywanie wśród pijących, bo kończy się to tak, jak kończy, u każdego. Co z tego, że pojedzie samochodem, i wróci samochodem. Razem z Nią przyjedzie pamięć tego spotkania. To nic innego jak picie na sucho. Po co to Stelli? Trochę już nie piję, ale osobiście bym nie poszła na takie spotkanie. Pamiętam jak się czułam dwa lata temu po weselu chrześniaka, na które wypadało iść. Cały następny dzień przeleżałam w łóżku, byłam na przemian smutna, rozdrażniona, wesoła, bez przerwy chciało mi się pić ( wody, herbaty, coli). Wiedziałam w czym rzecz, i jakoś to opanowałam. Tym razem mi się udało.

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 12:54

stella_diver napisał/a:
Ja po prostu bym chciała chociaż na chwilę wyjść z domu.
Jasne, wyjdź. Do cukierni,lodziarni, na spacer ze znajomymi (niech nie piją), itp.
Będziesz mogła pokazać się i pokazać jaka jesteś silna. Po co zaraz prowokować. Żyć obok alkoholu jeszcze się nauczysz :)

Jacek - Sob 10 Mar, 2012 12:56

Tajga napisał/a:
Jednak komuś kto jest na samym początku drogi nie zaleca się przebywanie wśród pijących,

Tajg(dz)iu skarbie ,tak właśnie zaznaczyłem w swoim opisie
jednak dobrze - a nawet bardzo dobrze że opisujesz swoją wersję
im więcej takich opisów tym większy wybór
jednak muszę znowu zaznaczyć że ja nie byłem z tego samego worka
gdyż miałem swój początek zupełnie inny
byłem z tych co straciłem wszystko - wszystko co kochałem - rodzinkę
dlatego już od samego początku zależało mnie na byciu trzeźwym i tylko to widziałem
trwało to dwa lata;zanim rodzinka wróciła
i wiesz co ??? u mnie wtenczas zaczął się taki pod kusicielski głód
niedawno tu o tym pisałem ,zresztą ciągle o tym piszę
a ma to duży związek z tym
Tajga napisał/a:
Ta nauka to : nie wpadanie w panikę na widok wódki w sklepie, nie uciekanie na widok pustej puszki po piwie na trawniku,

innym słowem problem siedzi we mnie nie na półce sklepowej,nie na trawniku czy też na stole imprezowym
we mnie w tym moim "Ja" se muszę w sobie to uświadomić to i owo

Tajga - Sob 10 Mar, 2012 12:58

Wiem jacku co miałeś na myśli, wiem :)
Jacek - Sob 10 Mar, 2012 12:59

Dziubas napisał/a:
Będziesz mogła pokazać się i pokazać jaka jesteś silna.

kiedyś też taki byłem
dziś jeśli robię coś wiem że robie to dla siebie

Jacek - Sob 10 Mar, 2012 13:01

Tajga napisał/a:
Wiem jacku co miałeś na myśli, wiem :)

:buziak: no w końcu z jednej gliny jesteśmy i zaprawionej alkoholem :skromny:

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 13:05

Problem w tym, że moi starzy 'znajomi' gdzieś zniknęli, kiedy przestałam pić. Już im nie ma kto stawiać, nie ma się z kogo pośmiać, bo to zawsze ja byłam tą dusza towarzystwa z kaską i szerokim gestem. Zostałam sama.

A ci nowi znajomi, bardziej znajomi mojej dziewczyny niż moi, są w porządku. Znają moją sytuację, ale zazwyczaj spotykają się w pubach, na domówkach. To nie są ludzie, którzy będą siedzieć na trzeźwo, bo ja mam problem. Przecież zresztą nie muszą.

Sieć kontaktów to ja sobie muszę stworzyć. Odbudować. Z nowymi ludźmi, którzy nie piją. Ale to się nie stanie od razu.

Rozumiem, że dopóki nie poznam ludzi niepijących, a poznawanie i dawanie się poznać nie przychodzi mi łatwo, to nie powinnam nigdzie wychodzić? Zostaje mi aa, terapia, księgarnie i jeszcze kilka miejsc, w których kompletnie nikogo nie znam?

Zwyczajnie, czuję się samotna. Chcę się z kimś zobaczyć, pójść na koncert. Już mam mętlik w głowie kompletny. Kurde :shock:

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 13:06

Myślę, że Stella chce to zrobić dla siebie. Według mnie błędnie zakłada, że takie wyjście ją wzmocni. Moim zdaniem Stello, to mózg płata Ci tego figla, podpowiada stare nawyki, imprezki, starych znajomych, itp. Na terapii mówią o konieczności zmian w naszym życiu, program 12-tu kroków zakłada to samo. Może jednak warto zerwać ze starymi nawykami :)
Tajga - Sob 10 Mar, 2012 13:08

Bo MY tylko podwyższamy Stelli dno, o które sami kiedyś uderzyliśmy :shock:
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 13:08

Dziubas. ja już dawno z nimi zerwałam. Moje obecne życie, a życie jeszcze rok temu , to niebo a ziemia.

Po prostu czuję się cholernie samotna, wyłączona poza nawias. To wszystk cf2423f

Jacek - Sob 10 Mar, 2012 13:15

stella_diver napisał/a:
Problem w tym, że moi starzy 'znajomi' gdzieś zniknęli,

skąd ja to znam ??? :)
stella_diver napisał/a:
Zostaje mi aa,

a wiesz,nawet polecam
ja gdy poszedłem na aa to może znałem tam jedną osobę
tę jedną która mnie tam wprowadziła
a dziś to ja znam wszystkich tam a nawet Jurka z Polic :)
a muszę małe wyjaśnienie te Police to odemnie aż połowa polski dzieli :skromny:

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 13:22

stella_diver napisał/a:
ja już dawno z nimi zerwałam.
Wiem. Starzy, nowi, jak zwał tak zwał. Chodzi o spotkania ze znajomymi. Mogą się one odbywać na bezpiecznym dla Ciebie gruncie :)
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 13:23

Ale ja nie mogę dyktować wszystkim warunków, dlatego, że jestem uzalezniona. :skromny:
yoytek - Sob 10 Mar, 2012 13:25

stella_diver napisał/a:
Ale ja nie mogę dyktować wszystkim warunków, dlatego, że jestem uzalezniona. :skromny:

Co to znaczy wszystkich? I co to jest dyktowanie? Chyba bardziej ochrona życia, a że własnego to naprawdę nie ma znaczenia.

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 13:27

ok, ok,. Rozumiem wasz punkt widzenia. Muszę to wszystko wziąć pod rozwagę jeszcze. 8|
Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 13:31

stella_diver napisał/a:
Ale ja nie mogę dyktować wszystkim warunków, dlatego, że jestem uzalezniona. :skromny:
Dla czego nie? Jeżeli masz znajomych, którym zależy na Tobie, to się dostosują. Możesz się z nimi umówić na kawkę w cukierence, a nie na domówce gdzie wszyscy będą pili. Zamiast wychodzić gdzieś w niepewne dla ciebie miejsce, przejmij inicjatywę i sama coś zorganizuj na własnych zasadach.
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 13:34

A tych znajomych to skąd, z księżyca?
wampirzyca - Sob 10 Mar, 2012 13:34

Flandria napisał/a:
Siedzę, czytam ten wątek i oczom nie wierzę.
Wszystkim naokoło piszecie, że przebywanie wśród osób pijących prowadzi do zapicia (jeśli nie na imprezie to kilka dni po), bo pojawia się ogromny głód itp a Stelli życzycie po prostu dobrej zabawy? 8|
Jedynie Tajga napisała o głodzie


o tym samym pomyślałam

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 13:38

stella_diver napisał/a:
A tych znajomych to skąd, z księżyca?
Napisałaś, że masz nowych. Czyżby im zależało tylko na imprezach :mysli:
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 13:40

Napisałam, że to bardziej znajomi mojej dziewczyny. Własnych jeszcze nie posiadam. Chociaż na pewno znalazłoby się kilkanaście osób, które bardzo szybko chciałyby 'poprawić' mi humor.

Dobra, nie ma co gadać. Spróbuję i pójdę. Jak się sparzę i na drugi dzień się pojawi głód, to przynajmniej będę miała nauczkę, że to jeszcze za wcześnie.

cool - Sob 10 Mar, 2012 13:55

stella_diver napisał/a:
Jak się sparzę i na drugi dzień się pojawi głód, to przynajmniej będę miała nauczkę


faktycznie nauczke .ale nie podoba mi się te podejście ,przez to że ja podobnie się mocowałem po roku abstynęcji poszedłem na imprezę ,a potem głód kigant ,teraz chodzę czasami ale z założeniem że idę się bawić a nie przyglądać się jak inni piją alko. :)

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 13:56

ja nie idę tam się przyglądać jak inni piją. nie wiem skąd taki wniosek.

Idę, bo chcę wyjść. Niech piją Ci, co mogą.

yuraa - Sob 10 Mar, 2012 14:05

stella_diver napisał/a:
ja nie idę tam się przyglądać jak inni piją.

wlasnie, Cel.
mi się także zarowno przydarza bywać tam gdzie piją ale nie chodze mocować się z alkoholem, obserwować innych pijących, oceniać kto ma problem a kto ryzykownie pije.
idę na imieniny, urodziny czy inną uroczystość

cool - Sob 10 Mar, 2012 14:07

Cytat:
ja nie idę tam się przyglądać jak inni piją. nie wiem skąd taki wniosek.


nie wiem czy wisz ale u mnie np,poświadomość tak działa że jakimś cudem i tak zwracam uwagę na alko . i nie dziwię się że potem pojawiał mi się sen alko . tak np. po trzech miesiącach nie picia wizyta w barze zakończyła się snem w którym co godzine się przebudzałem bo wydawało mi się że pije alko , mam tych przykładów

stella_diver napisał/a:

Idę, bo chcę wyjść. Niech piją Ci, co mogą.


teraz po dłurzszej przerwie jak nie pije podobnie się nastawiam niech piją ci co mogą ,a ja nie chcę
pozdrawiam :)

Flandria - Sob 10 Mar, 2012 14:30

yuraa napisał/a:
idę na imieniny, urodziny czy inną uroczystość

z tego co zrozumiałam Stella idzie w miejsce, gdzie zazwyczaj piła i traciła nad sobą kontrolę
czy ja źle zrozumiałam, że alkoholik powinien unikać miejsc i sytuacji, których wyrobił sobie nawyk nadmiernego picia?
Ktoś, kto kupował zwykle flaszkę w sklepie, żeby pić w domu, "budzi się" z flaszką w torbie (nawet nie wie kiedy ją kupił) - kilka razy czytałam o tym na forach, analogicznie, ktoś kto upijał się na imprezach - może nawet nie zauważyć kiedy wejdzie w swoją dawną rolę "duszy towarzystwa", a nawet jeśli uda mu się jakoś przetrwać (resztą siły woli) to później to całe napięcie musi gdzieś "zejść" i z tego biorą się głody.

Właściwie to nie moja sprawa, i jeśli o mnie chodzi to Stella może robić co chce, po prostu się zdziwiłam i nie rozumiem tego co piszecie ... :bezradny:

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 14:34

Flandria, Twoje wypowiedzi są dla mnie bardzo ważne, bo przypominają mi tylko, że należy bardzo uważać. Ale nie może być też chyba tak, że nie można kompletnie spotykać się ze znajomymi, którzy piją. Przecież mogą. Ja nie mogę, bo jestem chora. I nie chcę, bo wiem jakie to niesie za sobą konsekwencje. Być może jutro będę się źle czuła, nie wiem.
Ale nie dowiem się, dopóki nie spróbuję. :szok:

cool - Sob 10 Mar, 2012 14:37

Cytat:
Ale nie dowiem się, dopóki nie spróbuję. :szok:


to fakt :) też jesteś z Olsztyna ?????? :)

Żeglarz - Sob 10 Mar, 2012 14:53

Flandria napisał/a:
czy ja źle zrozumiałam, że alkoholik powinien unikać miejsc i sytuacji, których wyrobił sobie nawyk nadmiernego picia?

W naszej firmowej wigilii uczestniczył znajomy jednej z koleżanek. Wigilja dla urozmaicenia zorganizowana była w winiarni i połączona z ciekawą prezentacją o produkcji wina oraz z degustacją. Znajomy koleżanki za degustację grzecznie podziękował.
Kilka dni później, gdy go spotkałem wytłumaczył dlaczego nie uczetniczył w degustacji. Jest alkoholikiem z 13 letnim stażem abstynencji. Dodatkowo powiedział, że w zasadzie nie dobrze sie stało, że przyszedł bo przez kolejne 3 dni miał suchego kaca i strasznie sie męczył.
Szczerze powiem, byłem zdziwiony, że po tylu latach taka była reakcja jego organizmu.
Stella bądź ostrożna i może lepiej nie kuś losu?

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 14:53

Tak Nawrocik, mieszkam w Olsztynie od pięciu lat. Ale pochodzę z polskiej Syberii, z Suwałk :mgreen:
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 14:55

Żeglarzu, będę ostrożna. Ale pójść, pójdę. Najwyżej ucieknę 8)
cool - Sob 10 Mar, 2012 14:56

stella_diver napisał/a:
Tak Nawrocik, mieszkam w Olsztynie od pięciu lat. Ale pochodzę z polskiej Syberii, z Suwałk


ja od 3 lat a pochodzę z pod granicy teren Górowa Iławeckiego :)

pozdrawiam :)

Tajga - Sob 10 Mar, 2012 14:58

stella_diver napisał/a:
ja nie idę tam się przyglądać jak inni piją. nie wiem skąd taki wniosek.

Idę, bo chcę wyjść. Niech piją Ci, co mogą.


Ale będziesz się przyglądać, będziesz liczyła kieliszki, patrzyła ile kto wypił, patrzyła ile zostało w butelce, uwierz mi starej alkoholiczce co nie jedna połówkę sama wypiła. Wszystko to o czym teraz piszesz, że NIE BĘDZIESZ ROBIŁA, to właśnie BĘDZIESZ ROBIŁA. To się samo robi, to tęsknota za piciem, i nie pożegnanie się z piciem. To żal po stracie, tęsknota za piciem kontrolowanym. Wszystko co robisz, zawsze robisz na własną odpowiedzialność. Odważna dziewczyna z Ciebie Stello. :(

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 14:58

fajnie wiedzieć, że jesteś fsdf43t
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 14:59

Tajga, rozumiem Twoje obawy. Ja też się trochę boję. Bo rano byłam pewna, że chodzi tylko o wyjście z domu. Teraz, po tym wszystkim, co napisaliście, już wiem, że powinnam się sobie uważnie przyglądać. I to na pewno zrobię. :roll:
Flandria - Sob 10 Mar, 2012 14:59

stella_diver napisał/a:
Ale nie może być też chyba tak, że nie można kompletnie spotykać się ze znajomymi, którzy piją. Przecież mogą. Ja nie mogę, bo jestem chora. I nie chcę

jako nastolatka miałam problemy z zaburzeniami odżywiania, udało mi się z tego wyjść, ale do tej pory nie mogę rozmawiać o odchudzaniu. Jak tylko ktoś zaczyna mówić o tym jaki to on jest gruby i jak to powinien się odchudzać to zaczyna mi się wkręcać, że ja też powinnam. Najgorzej jeśli mówią tak osoby szczuplejsze niż ja.
Parę lat temu przyjaciółka zaczęła brać jakieś świństwa na odchudzanie. Najpierw byłam przerażona, że bierze jakieś tabletki, później ... sama po nie sięgnęłam :oops:
Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć :bezradny:
Dlatego teraz unikam jak ognia rozmów o odchudzaniu itp. Jeśli ktoś chce o tym pogadać to proszę bardzo, ale nie ze mną. Podchodzę do tych kwestii zbyt emocjonalnie i pakuję się w kłopoty (zaczynam myśleć obsesyjnie o jedzeniu, odchudzaniu itp).
stella_diver napisał/a:
Ale nie dowiem się, dopóki nie spróbuję.

najlepiej uczyć się na cudzych błędach ..., ale skoro chcesz spróbować, to pozostaje mi trzymać za Ciebie kciuki :)

Jacek - Sob 10 Mar, 2012 15:00

Flandria napisał/a:
"budzi się" z flaszką w torbie (nawet nie wie kiedy ją kupił) - kilka razy czytałam o tym na forach, analogicznie, ktoś kto upijał się na imprezach - może nawet nie zauważyć kiedy wejdzie w swoją dawną rolę "duszy towarzystwa", a nawet jeśli uda mu się jakoś przetrwać (resztą siły woli) to później to całe napięcie musi gdzieś "zejść" i z tego biorą się głody.

Flandruś czy naprawdę wiesz o czym mówisz ... czy tylko wyobrażasz sobie co poczytałaś u innych co pisali o tym i owym
to są bzdety o których piszesz - najzwyklejsze tłumaczenia alkoholika,który chce jeszcze się napić

Żeglarz - Sob 10 Mar, 2012 15:03

stella_diver napisał/a:
pójść, pójdę

Twoje życie, Twój wybór.
stella_diver napisał/a:
Najwyżej ucieknę

Obyś zdążyła. Czy znasz siebie, aż tak bardzo?
Czy system iluzji i zaprzeczeń nie płata Ci w tej chwili figla?
Jakoś odnoszę wrażenie, że wciąga Cię czarna dziura, a Ty sobie wmawiasz, że wpadasz w nią z własnej woli i jak tylko będziesz chciała to sobie z niej wyjdziesz.
Moim zdaniem robisz duży błąd. Nawet jak się Tobie uda tym razem, to utwierdzi Cie to w przekonaniu, że problem jest mniejszy niż sie wydawał i stracisz czujność.
W ten sposób popłyniesz na dno.

Żeglarz - Sob 10 Mar, 2012 15:05

stella_diver napisał/a:
powinnam się sobie uważnie przyglądać. I to na pewno zrobię.

Zrób to lepiej od razu, zanim bedzie za późno.

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 15:06

Ja nie deprecjonuję istoty problemu. Wiem, że jest ogromny. I robię wszystko, żeby go rozwiązać. AA, od czwartki terapia, poza tym ten czas w trzeźwości też nie jest jakiś super krótki.

Znam siebie przynajmniej na tyle, żeby wiedzieć, że gdyby nie zależałoby mi na trzeźwieniu, nie zrobiłabym nawet jeden setnej z tego, co już udało mi się zrobić. Taki już mam system zero jedynkowy.

Tajga - Sob 10 Mar, 2012 15:06

Tak też może być. Jeden sie napatrzy, i napije. Inny sie najpierw napije, a później pokombinuje dlaczego właściwie się napił???
Tajga - Sob 10 Mar, 2012 15:09

afc4fvca Wiecie co? Fajnie mi tu u Was. Lubie tu być :kwiatek:
Jacek - Sob 10 Mar, 2012 15:19

stella_diver napisał/a:
Ale pójść, pójdę.

jeśli już tak zadecydujesz to idź z nastawieniem że nie sięgniesz po kieliszek
mnie też pomagało i pomaga nadal to że wszystkim się przedstawiam otwarcie że jestem alkoholikiem
że "MOGĘ NIE PIĆ" i mam do tego pełne prawo

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 15:21

Dzięki Jacku. 8)
Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 15:45

stella_diver napisał/a:
Dobra, nie ma co gadać. Spróbuję i pójdę.
stella_diver napisał/a:
Ale nie dowiem się, dopóki nie spróbuję.
stella_diver napisał/a:
Ale pójść, pójdę.

Ja to wiedziałem od pierwszego Twojego postu :bezradny:
Tylko nie wiem czego od nas oczekiwałaś, aprobaty? :szok:

yuraa - Sob 10 Mar, 2012 15:55

Flandria napisał/a:
yuraa napisał/a:
idę na imieniny, urodziny czy inną uroczystość

z tego co zrozumiałam Stella idzie w miejsce, gdzie zazwyczaj piła i traciła nad sobą kontrolę
czy ja źle zrozumiałam, że alkoholik powinien unikać miejsc i sytuacji, których wyrobił sobie nawyk nadmiernego picia?

dokładnie tak, powinien unikać.
powinien do czasu aż nauczy się przestac zwracać uwagę na całą otoczke alkoholową.
mnie naprawdę nie interesuje że inni piją,
przestalem zwracac na to uwagę ale duuużo czasu musiało uplynąć

Tajga - Sob 10 Mar, 2012 15:58

stella_diver napisał/a:
poza tym ten czas w trzeźwości też nie jest jakiś super krótki.
.


Jaki czas jest super krótki? Jeden dzień? I jaki czas jest jest na tyle długi, że można tracić czujność?


Cytat:
Ja nie deprecjonuję istoty problemu. Wiem, że jest ogromny


Więc po co tam idziesz????

cool - Sob 10 Mar, 2012 16:06

stella_diver napisał/a:
I robię wszystko, żeby go rozwiązać. AA, od czwartki terapia, poza tym ten czas w trzeźwości też nie jest jakiś super krótki.


takie zdanie pachnie mi dumą alko . :) są to rzeczy bardo ważne w trzeźwieniu ale wiec że to ty odpowiadasz za swoje trzeźwienie

i bez różnicu czy sie nie pije dzień czy kilka lat , ta granica jest mała to tyko kieliszek ????????? czyż nie ???

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 16:10

ok.

rozryczałam się, trzęsę się cała. tak cholernie mocno chcę mi się napić.
a ja po prostu myślałam, że chcę wyjść.
widocznie chciałam wyjść, żeby się nawalić.

czy ktoś mi może powiedzieć czy dzisiaj są jakieś mityngi w olsztynie? bo na stronie nic nie ma o sobocie.

K***WA. czuję się jak szmatka do podłogi.

cool - Sob 10 Mar, 2012 16:11

stella_diver napisał/a:
czy ktoś mi może powiedzieć czy dzisiaj są jakieś mityngi w olsztynie? bo na stronie nic nie ma o sobocie.


o 17 na św Józefa na zatorzu

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 16:12

ok, jadę na mityng.
Flandria - Sob 10 Mar, 2012 16:12

stella_diver napisał/a:
czuję się jak szmatka do podłogi.

ojej
:pocieszacz:
będzie dobrze, zobaczysz :)

cool - Sob 10 Mar, 2012 16:13

stella_diver napisał/a:
ok, jadę na mityng.


ale jeszcze zadzwonie i się dowiem dokładnie

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 16:14

ok. będę wdzięczna
cool - Sob 10 Mar, 2012 16:15

jest na Zatorzu o 17
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 16:17

Dzięki Nawrocik.
Tajga - Sob 10 Mar, 2012 16:17

stella_diver napisał/a:



K***WA. czuję się jak szmatka do podłogi.


Nie możesz się tak czuć. MY tylko chcemy Ciebie ochronic przed tym syfem ( ok, JA chcę, nie wypowiadam się w imieniu innych) przed bagnem z którego wyszłam. Chce dla Ciebie jak najlepiej. Wieczorem mogę z Tobą porozmawiać na gg, posiedzę z Tobą. Napisz mi na PW numer, ok? :buzki:

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 16:19

Tajga, ja nie mówię, że czuję się tak przez Was. Absolutnie neie.


Po prostu uświadomiłam sobie, dość brutalnie, że wcale nie chcę iść na tą imprezę dla towarzystwa. Po prostu bardzo chcę się nawalić. Znaczy czuję, że muszę. Więc pojadę na mityng. Więcej nie mogę zrobić.

A gg nie mam niestety. Ale może sobie w końcu założę.
Jadę. Do zobaczenia.

cool - Sob 10 Mar, 2012 16:20

stella_diver napisał/a:
Dzięki Nawrocik.


niema sprawy leć na miting będzie ok trzymaj się :)

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 16:24

Stella przestała nurkować i wypływa na powierzchnię :okok:
Tajga - Sob 10 Mar, 2012 16:26

Bardzo się cieszę. ;) Jedź i wracaj, i powiedz jak było na mitingu.
Jacek - Sob 10 Mar, 2012 16:52

stella_diver napisał/a:
rozryczałam się, trzęsę się cała. tak cholernie mocno chcę mi się napić.
a ja po prostu myślałam, że chcę wyjść.

dobry na to sposób jest dużo pić płynów nie alkoholowych
najlepiej mieć jakąś butle typu nie gazowanej lemoniady
ja swojego czasu pijałem dużo kawy od 5 - do 7 dziennie
a tak naprawdę to nie liczyłem,ale wiem że używałem na okrągło

Flandria - Sob 10 Mar, 2012 17:29

Jacek napisał/a:
ja swojego czasu pijałem dużo kawy od 5 - do 7 dziennie

jedna pani psychiatra powiedziała mi, że kawa wzmaga lęk, przy zaburzeniach lękowych lepiej nie pić zbyt dużo kawy (albo w ogóle ją odstawić)

cool - Sob 10 Mar, 2012 17:33

Flandria napisał/a:
że kawa wzmaga lęk, przy zaburzeniach lękowych lepiej nie pić zbyt dużo kawy (albo w ogóle ją odstawić)


podobnie chyba jak napoje energetyczne :mysli:

jamesjamesbond - Sob 10 Mar, 2012 17:45

Jacek napisał/a:

ja swojego czasu pijałem dużo kawy od 5 - do 7 dziennie
a tak naprawdę to nie liczyłem,ale wiem że używałem na okrągło


Też sporo kawy piję.
Jak ci się spało po takiej ilości?

ARTURO - Sob 10 Mar, 2012 17:49

Nie piję od 4 mies. ale dzisiaj mnie nosiło i byłem bliski kupna ... byłem też głodny - nażarłem się i w 90 % przeszło - przy tym wpadłem na ,, wyjście awaryjne '' głupie ale powinno zadziałać - następnym razem zjem dużo nabiału i wypiję do oporu mleka ... wtedy żadna wódka mi nie wejdzie .
Jacek - Sob 10 Mar, 2012 17:54

Flandria napisał/a:
jedna pani psychiatra powiedziała mi, że kawa wzmaga lęk, przy zaburzeniach lękowych lepiej nie pić zbyt dużo kawy (albo w ogóle ją odstawić)

no nie odstawię mego ulubionego napoju
jednak dziś rzadko pijam powyżej dwóch
i jeszcze taka ciekawostka ja ją pijałem na ilość nie na jakość
tak więc jedna kawa była robiona z płaskiej łyżeczki
no jak wiadomo kawa wpływa pobudzająco - co słyszałem od fachowca że tylko na 10 minut
co ja jednak zauważyłem u siebie że ma na mnie wpływ usypiający
co mam na to świadków i mogą to potwierdzić - Borusek,Pietruszka i Krzysztof z żoną

Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 17:54

ARTURO napisał/a:
wtedy żadna wódka mi nie wejdzie
A jak wejdzie, to szybko wyjdzie :rzyga:
Jacek - Sob 10 Mar, 2012 17:58

jamesjamesbond napisał/a:
Jak ci się spało po takiej ilości?

nie było problemu,a praca na budowie robiła swoje
wypociła wyparowała i po kłopocie ni śladu
w każdym razie nie pamiętam abym miał z tym problem
była też pijana w ciągu dnia nie zaś na noc
choć swego czasu i do kolacji pijałem

jamesjamesbond - Sob 10 Mar, 2012 18:21

Jacek napisał/a:

choć swego czasu i do kolacji pijałem

He ja właśnie teraz chcę kawy- 18:21..

Jacek - Sob 10 Mar, 2012 19:06

jamesjamesbond napisał/a:
Jacek napisał/a:

choć swego czasu i do kolacji pijałem

He ja właśnie teraz chcę kawy- 18:21..

no ale ja kolację robię jak zgłodnieję
nieraz o 22,a i o 24 siem zdarza :skromny:

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 19:57

Byłam na mitingu. I muszę wam podziękować.
Już dzisiaj wiem na pewno, że muszę częściej bywać na aa.
Gdyby nie wy, nie zaczęłabym się zastanawiać i bardzo możliwe, że dzisiaj bym zapiła.

Z coraz większą pokorą zaczynam do tego podchodzić. A to, co dzisiaj usłyszałam na mitingu zostanie mi na pewno na całe życie.

Dzięki forumowicze. fsdf43t

Flandria - Sob 10 Mar, 2012 19:57

nawrocik napisał/a:
podobnie chyba jak napoje energetyczne

pewnie tak, jeśli zawierają kofeinę ... :)
Jacek napisał/a:
no nie odstawię mego ulubionego napoju

napisałam o kawie, bo Stella pisała, że ma zaburzenia lękowe
ja ostatnio też mam problem z ostawieniem kawy, kupiłam sobie dzisiaj bezkofeinową - będę testować :mgreen:

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 19:57

ps. już nie mogę się doczekać czwartku i spotkania z terapeutką. :szok:
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 19:58

och, kawa to u mnie temat rzeeeeka 8)
Wiedźma - Sob 10 Mar, 2012 19:58

stella_diver napisał/a:
Byłam na mitingu.

:okok:

cool - Sob 10 Mar, 2012 19:59

super fajnie że byłaś na mitingu tak trzymaj :)
Janioł - Sob 10 Mar, 2012 20:00

stella_diver napisał/a:
Byłam na mitingu. I muszę wam podziękować.
podziękuj sobie przede wszystkim bo posłuchałaś i poszłaś i tego się trzymaj
Flandria - Sob 10 Mar, 2012 20:01

Cieszę się, że już lepiej się czujesz :okok:
Dziubas - Sob 10 Mar, 2012 20:02

stella_diver napisał/a:
Z coraz większą pokorą zaczynam do tego podchodzić.
Według mnie to podstawa do rozpoczęcia "drogi" :okok:
stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 20:04

Flandria, przede wszystkim spokojniej. Ale tu muszę Ci podziękować, bo to, między innymi Twoje posty mi trochę klapkę otworzyły i zaczęłam się zastanawiać dlaczego mi aż tak bardzo na tej imprezie zależy.

A pójść na miting i usłyszeć, że dobrze, że jestem?
Bezcenne.

Jeszcze raz wam dziękuję. :brawo:

Flandria - Sob 10 Mar, 2012 20:08

stella_diver napisał/a:
Ale tu muszę Ci podziękować

to bardzo miłe :)
chyba pierwszy raz tak mi ktoś napisał w dziale "alkoholizm" :) aż się wzruszyłam

stella_diver - Sob 10 Mar, 2012 20:12

ok, idę podsycać swoje serialowe uzależnienie od grey's anatomy.

Jeszcze raz wielkie dzięki i miłej niedzieli. Trzymajcie się forumowicze.

A ja będę się odzywać, bo już się tu jakoś zadomowiłam 8)

Estera - Sob 10 Mar, 2012 20:14

stella_diver napisał/a:
swoje serialowe uzależnienie od grey's anatomy.


:okok: jestem w tej samej grupie uzależnienia :skromny:

Tajga - Sob 10 Mar, 2012 20:20

stella_diver napisał/a:
Byłam na mitingu.


Brawo. :kwiatek:

Jacek - Nie 11 Mar, 2012 11:54

stella_diver napisał/a:
Byłam na mitingu. I muszę wam podziękować.

no cóż,,,nikt z nas ani nie poszedł za ciebie,,,ani nie zaprowadził za rączkę
co jedynie usłyszałaś sugestie i porade od innych
tak więc podziękuj sobie za tę decyzję ze poszłaś i to że robisz dla siebie
i dla swojej trzeźwości,,,dla swojego dobrego samopoczucia :)

stella_diver - Pią 16 Mar, 2012 17:03

dzisiaj byłam na rozmowie z ordynatorem i już czekam w kolejce na terapię dzienną 8)
Tajga - Pią 16 Mar, 2012 18:13

:brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo: :brawo:
cool - Pią 16 Mar, 2012 18:18

stella_diver napisał/a:
już czekam w kolejce na terapię dzienną 8)


powodzenia ,brawo :) tak trzymaj :)

pterodaktyll - Pią 16 Mar, 2012 18:20

stella_diver napisał/a:
czekam w kolejce na terapię dzienną

w Olsztynie? :mysli:

stella_diver - Sob 17 Mar, 2012 09:45

tak, w Olsztynie Ptero fsdf43t
cool - Sob 17 Mar, 2012 18:22

stella_diver napisał/a:
tak, w Olsztynie


hej a jak tam u ciebie ????? :)

pozdrawiam :)

stella_diver - Nie 18 Mar, 2012 18:43

powoli. uczę się, bo powoli muszę zacząć.
trzeźwo jest. i chyba zaczynam w końcu rozumieć, co to znaczy bezsilność.

tylko w sklepach czuję się jak pies pawłowa, bo na widok piwa mi ślina leci. ale ratuję się lodami :p

Ate - Nie 18 Mar, 2012 18:47

Czesc Stella, dopiero teraz sie witam, bo ostatnio rzadziej bywam na forum .
cool - Nie 18 Mar, 2012 18:49

stella_diver napisał/a:
w sklepach czuję się jak pies pawłowa, bo na widok piwa mi ślina leci


hej witaj :)

to mija , a spokojnie po malutku a wszystkiego się nauczysz :)

pterodaktyll - Nie 18 Mar, 2012 18:59

nawrocik napisał/a:
spokojnie po malutku a wszystkiego się nauczysz :)

Może Stelli zaproponować mityng w środę? :mysli:
Co myślisz o tym Edwardzie N. :mgreen:

cool - Nie 18 Mar, 2012 19:06

pterodaktyll napisał/a:
oże Stelli zaproponować mityng w środę? :mysli:



:) popieram


pterodaktyll napisał/a:
o tym Edwardzie N. :mgreen:


a kto to taki :shock:

cool - Nie 18 Mar, 2012 19:14

pterodaktyll napisał/a:
mylę masz jego podobiznę na swoim awatarze.


to ten roztrzepaniec :wysmiewacz:


a tak poza tym fajnie by było się spotkać w trójkę :)

stella_diver - Wto 20 Mar, 2012 21:51

tylko nie w tą środę. niestety, stety, muszę trochę czasu spędzić z rodziną, bo mama zwitała do olsztyna 8) ale przyszły tydzień jak najbardziej :mgreen:
pterodaktyll - Wto 20 Mar, 2012 22:20

stella_diver napisał/a:
przyszły tydzień jak najbardziej

Co się odwlecze itd............... :mgreen:

stella_diver - Sob 08 Wrz, 2012 11:03

No witam wszystkich po wakacjach.
Nadal nie piję, ale czuję, że z tym niepiciem coraz bardziej mi nie po drodze.

Niby jestem trzeźwa już od roku i trzech miesięcy, ale niestety coraz częściej ogarnia mnie uczucie zniechęcenia i myśli typu 'po co mi to całe porządne życie, jestem jeszcze młoda, muszę się wyszumieć, blablabla'. Staram się ignorować te podszepty, bo wiem, że to mówi moja choroba... Ale...

Ostatnio uchwyciłam się jednej myśli i to pozwala mi na przyzwalanie sobie na powrót do picia. Mianowicie psychiatra stwierdził, że byłam w fazie ostrzegawczej, że to nie był w pełni rozwinięty alkoholizm (cokolwiek to znaczy). I to nic, że wcześniej wszyscy psycholodzi i psychiatrzy mówili coś zupełnie innego...

Nie wiem co robić. Niby jestem wszystkiego świadoma, wiem, że picie nie jest dla mnie drogą... A mimo to, zachowuje się jak dziecko we mgle. No i głód. Myślałam, ze po takim czasie wszystko już będzie łatwiejsze... :|

Małgoś - Sob 08 Wrz, 2012 11:40

Cześć :)
stella_diver napisał/a:
psychiatra stwierdził, że byłam w fazie ostrzegawczej, że to nie był w pełni rozwinięty alkoholizm (cokolwiek to znaczy). I to nic, że wcześniej wszyscy psycholodzi i psychiatrzy mówili coś zupełnie innego...


a Ty jak to czujesz i ile w tym widzisz dla siebie dobrego?

Bo ja sama zdałam sobie sprawę, że nie jestem alkoholiczką... jeszcze
ale będę bankowo :]

szymon - Sob 08 Wrz, 2012 11:41

nie wiem jak młoda jesteś - to nie ma w ogóle znaczenia
nie wiem w jakiej fazie byłaś/jesteś - to nie ma w ogóle znaczenia

powiedział Ci psychiatra,ze JESZCZE nie byłaś w tej porządnej fazie ALKOHOLIZMU :mysli:
to Twoja głowa mówi Ci, aaa to super... to jeszcze czas, jeszcze nie było aż tak źle i takie tam mechanizmy chorego myślenia

ja wiem jedno, nie pozwalam swojemu umysłowi na takie myślenie,
choć wielokrotnie podpowiada mi (to normalne) że jeszcze nie byłem taki duży pijok, że jeszcze młodyś jest, że to, tamto i sramto...
to wiem, ze to nie JA, tylko choroba puka do mych drzwi :p

nie ma czegoś takiego, jak jesteś w pierwszej drugiej czy 10 fazie choroby alkoholowej - JESTEŚ, po prostu jesteś i tego nigdy nie zmienisz.
nie trzeba się szarpać z tym, tylko to ZAAKCEPTOWAĆ, nic więcej.
po akceptacji, zmienia się swoje życie

czy Tobie przeszkadza niepicie? czy Twojej chorobie coś przeszkadza? - pomyśl, zastanów się
miłego dnia :buzki:

stella_diver - Sob 08 Wrz, 2012 11:49

No cóż... Osobiście wydaje mi się, że jestem. Bo nieuzależniony nie myśli tak jak ja, nie ma obsesji alkoholowej, nie śni mu się, że pije. To widać po mnie na co dzień. Dziewczyna mi mówi, że jak stoimy w sklepie, pożeram wzrokiem lodówki z piwem.

I taki problem głównie ostatnio, że brakuje mi jeszcze jakiegoś ostatecznego czynnika,który przeważyłby szalę. Widocznie nie zaakceptowałam tego do końca, i teraz odbija mi się echem tej nieakceptacji...

Przecież już przed sobą dawno to przyznałam. A jednak gdzieś w tyle głowy ciągle kołacze się myśl, że może oni wszyscy się mylą...

No i teraz jak patrzę na to , co napisałam, to mam jeszcze wyraźniejszy dowód.

Hmm... :evil:

Małgoś - Sob 08 Wrz, 2012 12:09

Dla mnie też nie ma znaczenia czy jestem na początku czy po środku tej równi pochyłej. Fakt jest taki, że się na niej znalazłam... ale najważniejsze i najcenniejsze jest dla mnie to że już to wiem, i nie chcę brnąć w to dalej. Też miewam ślinotoki gdy widzę coś tam w sklepie, ale szybko stukam się w głowę.. po cholerę mi to! Co by mi dało kolejne zresetowanie?! Ale zaobserwowałam też kiedy takie myśli mnie nawiedzają, w jakich sytuacjach... bo jednak obserwacja siebie przynosi efekty.
szymon - Sob 08 Wrz, 2012 12:09

stella_diver napisał/a:
może oni wszyscy się mylą...


a TY co myślisz? mylisz się czy nie?

smokooka - Sob 08 Wrz, 2012 12:11

Małgoś, uzależniłaś się, czy wyhamowałaś tuż przed?
stella_diver - Sob 08 Wrz, 2012 12:17

No tak, dzięki wam.
W sumie potrzebuje takiego dużego znaku STOP w głowie.

Muszę to sobie wszystko przemyśleć. Chociaż w zasadzie nie ma nad czym dumać. Po prostu dalej nie pić, w końcu ten głód też minie i będzie lżej. :/

szymon - Sob 08 Wrz, 2012 12:19

stella_diver napisał/a:
Muszę to sobie wszystko przemyśleć. Chociaż w zasadzie nie ma nad czym dumać


popatrz jaki bezsens - to co wyżej zaznaczyłem
choroba mówi - trzeba się zastanowić
Ty mówisz - nie ma nad czym

staaw - Sob 08 Wrz, 2012 12:22

Moim zdaniem uzależniony jest każdy człowiek który pije alkohol z innego powodu niż to że jest on jednym a napojów na weselnym stole...
pterodaktyll - Sob 08 Wrz, 2012 12:29

Stella!! Ruszaj w środę o 19 na Barcza to pogadamy :)
Małgoś - Sob 08 Wrz, 2012 12:42

smokooka napisał/a:
uzależniłaś się, czy wyhamowałaś tuż przed?


Nie wiem tak dokładnie...
nie urwał mi się film, nie klinowałam, nie piłam w trupa...
Ale w głowie i tak miałam picie prawie zawsze i wszędzie, absurdem było dla mnie nie napić się a lekki rausz był stanem idealnym 8|

Małgoś - Sob 08 Wrz, 2012 12:50

staaw napisał/a:
Moim zdaniem uzależniony jest każdy człowiek który pije alkohol z innego powodu niż to że jest on jednym a napojów na weselnym stole...


Uściśliłabym o delektowanie się minimalną ilością czegoś smacznego, np dobra nalewka czy tp.

stella_diver - Sob 08 Wrz, 2012 12:55

ptero, bardzo bym chciała, niestety środy i wtorki odpadają, bo zaczynam rehabilitację. mam niesamowicie mocno zrypany kręgosłup.
na mitingi mogę przychodzić w piątki na barcza. jeśli chodzi o środy, to tylko na drugą część i to od razu po ćwiczeniach, więc w dresie 8)

pterodaktyll - Sob 08 Wrz, 2012 12:57

stella_diver napisał/a:
jeśli chodzi o środy, to tylko na drugą część i to od razu po ćwiczeniach, więc w dresie

O ile sie orientuję to nie jest to rewia mody tylko zupełnie co innego :mgreen:
Wpadaj w dresie, przynajmniej Cię od razu rozpoznam :)

staaw - Sob 08 Wrz, 2012 12:59

Małgoś napisał/a:
Uściśliłabym o delektowanie się minimalną ilością czegoś smacznego, np dobra nalewka czy tp.

To już druga sprawa. Brak hamulców, również oznaka uzależnienia...

Natomiast ja pisałem o piciu PO COŚ...
Choćby po to by móc swobodnie rozmawiać na przyjęciu, zatańczyć (to ja :oops: )...

stella_diver - Sob 08 Wrz, 2012 13:09

w takim razie do zobaczenia w środę 19 września, mam nadzieję. 8) albo w następny piątek.


milej reszty weekendu wszystkim życzę fsdf43t

Małgoś - Sob 08 Wrz, 2012 13:11

staaw napisał/a:
pisałem o piciu PO COŚ..


Ja sobie uzmysłowiłam, że już piłam po coś...
a hamulce to też dziwna sprawa, bo ja je niby mam, tzn potrafiłam kontrolować swój stan upojenia bo nie lubiłam przesadzić, nawet pijąc sama w domu gdy nikt mnie nie widział. Ale ważniejsze było że nie lubiłam być trzeźwa 8|

Jacek - Sob 08 Wrz, 2012 13:23

stella_diver napisał/a:
Niby jestem trzeźwa już od roku i trzech miesięcy, ale niestety coraz częściej ogarnia mnie uczucie zniechęcenia i myśli typu 'po co mi to całe porządne życie, jestem jeszcze młoda, muszę się wyszumieć

Stelluś,twoja młodość i związku z nią nie ma przeszkód aby się wyszumieć
można przy tym wykorzystać najróżniejsze pomysły i bawić się przy tym że hoho
a zapewniam cię że myśl o dobrej zabawie po przez napicie się alkoholu
jest uwiązaniem jednego - właśnie wpadka w ciąg i myśl tylko jak by się napić napić i napić
i żadna w tym szumna zabawa - a raczej jeśli szumi to w głowie i dopieka bul przy tym
a w dodatku urwany film i myśl co to właściwie było,bo na pewno nie dobrze spędzony czas
który można miło wspominać

staaw - Sob 08 Wrz, 2012 13:32

Małgoś napisał/a:
hamulce to też dziwna sprawa, bo ja je niby mam, tzn potrafiłam kontrolować swój stan upojenia bo nie lubiłam przesadzić, nawet pijąc sama w domu gdy nikt mnie nie widział.

Znowu ja mam zerwane hamulce w jedzeniu słodyczy...
Wczoraj dostałem kilka cukierków od koleżanki. Chciałem przynieść je dzieciom...
Przyniosłem.... tylko dla tego że nie spróbowałem nawet jednego.

Zerwane hamulce, bez przymusu spożycia. Puki nie zjem pierwszej czekoladki, mogą sobie leżeć spokojnie w pudełku, kiedy zjem pierwszą, zjem również ostatnią... :bezradny:

smokooka - Sob 08 Wrz, 2012 13:36

Małgoś napisał/a:
Nie wiem tak dokładnie...


Pytałam, bo ja wyhamowałam tuż przed. Nie mam głodów, ZA ale też zawsze szukałam alkoholu. Obecny był praktycznie 20 lat. Urywały się filmy, straciłam kontrolę nad ilością, nie klinowałam.

Dora - Sob 08 Wrz, 2012 14:01

smokooka napisał/a:
Urywały się filmy, straciłam kontrolę nad ilością, nie klinowałam.
Dokładnie tak samo piłam :tak:
Tajga - Sob 08 Wrz, 2012 14:42

smokooka napisał/a:
Urywały się filmy, straciłam kontrolę nad ilością, nie klinowałam.

Też nie klinowałam.... bo nie trzeźwiałam :(

Małgoś - Sob 08 Wrz, 2012 15:34

staaw napisał/a:
kiedy zjem pierwszą, zjem również ostatnią...


Ja też uwielbiam słodycze..
Kiedyś wolałam najeść się ciastek a nie tknąć obiadu i to nie dlatego, że już mnie zemdiło i straciłam apetyt tylko wolałam tym bezwartosciowym się zasłodzić namaksa :]
Ale jak nie mam ochoty to zapomnę że mam i się przeterminuje a ja nie rusze. Tak dziwnie u mnie z tym słodkim jest :roll:
smokooka napisał/a:
Urywały się filmy

Tego nie miałam, zawsze wydłużałam czas picia co by nie paść całkiem... ale i tak długie lata żyłam od imprezy do imprezy, czekałam na jakąś okazję.

smokooka - Sob 08 Wrz, 2012 15:45

Tajga napisał/a:
smokooka napisał/a:
Urywały się filmy, straciłam kontrolę nad ilością, nie klinowałam.

Też nie klinowałam.... bo nie trzeźwiałam :(


Ja trzeźwiałam, w miarę szybko nawet, oczywiście były dwa okresy kiedy nie trzeźwiałam. Nie pasowało mi to. Zresztą też z tego powodu, że nie pasuję sobie sama po alkoholu teraz nie piję. Nie rozumiem tylko, a Bogu dziękuję jak nie wiem, że nie jestem uzależniona. Jak to możliwe? Pić tyle lat, z taką częstotliwością, to i ilość ma mniejsze znaczenie, z epizodami depresyjnymi, z urwanymi filmami, z brakiem kontroli nad ilością? Mam porównanie ze swoim uzależnieniem od papierosów, zupełnie inna bajka, jeśli chodzi o potrzebę. Nie zmienia to jednak faktu, że żyję jak alkoholiczka, korzystam ze znanych mi zaleceń abstynenckich, uczęszczam na terapię dla współuzależnionych ale poruszam też tematy alkoholowe w swoich wypowiedziach. Nie chcę pić, nie odczuwam przymusu, a jestem pewna, że po następnym jednym "czymś" już będę w czarnej d.

Małgoś - Sob 08 Wrz, 2012 16:02

No właśnie mi też nie pasowała moja osoba po alkoholu, nie lubiłam siebie takiej i tego stanu. Pewnie to mnie uchroniło, bo im dłużej piłam tym bardziej mnie to zastanawiało, czułam że coś idzie nie w tym kierunku co powinno. Byłam zmęczona, notorycznie niedospana, logiczne myślenie mi siadało, było gorzej w pracy i w domu czyli na każdym gruncie źle. Zaczęłam siię analizować i wniosek był jeden - za dużo piję. Ale nie potrafiłam przestać ot tak, za daleko to zaszło. I wtedy na mojej drodze pojawił się mój obecny partner - nie pijący już alkoholik. Otworzył mi oczy i dał bodziec do konsekwentnej pracy nad sobą.
smokooka - Sob 08 Wrz, 2012 16:17

Najbardziej beznadziejny był dla mnie kompletny brak refleksji nad sobą, nad swoim postępowaniem. Cały czas czekałam, aż ktoś mnie nauczy, aż ktoś załatwi, aż ktoś pomyśli, ktoś zrobi COŚ, a to coś cały czas było ze mną, zagrzebane w tym braku zastanowienia. Zmarnowałam sobie połowę życia, teraz czas przekuć te doświadczenia na wartościowe dla mnie w dzisiejszym życiu. Na szczęście da się to zrobić.
piotrAA82 - Sob 08 Wrz, 2012 19:04

stella_diver napisał/a:
Dziewczyna mi mówi,

stella_diver napisał/a:
nie zaakceptowałam


:mysli: :mysli: :mysli:
??? nie to że jestem nietolerancyjny

piotrAA82 - Sob 08 Wrz, 2012 19:13

:skromny: No nie czytałem całego wątku, nie da się ukryć :p
Małgoś - Nie 09 Wrz, 2012 11:33

smokooka napisał/a:
Cały czas czekałam, aż ktoś mnie nauczy, aż ktoś załatwi, aż ktoś pomyśli, ktoś zrobi COŚ, a to coś cały czas było ze mną, zagrzebane w tym braku zastanowienia.


Tak właśnie miewam do tej pory a mój K. powiedział, że to dlatego bo uzależniam swoje życie od świata zewnętrznego. Bo rzeczywiście mam tak że mówię: wezmę się za siebie ale najpierw muszę znaleźć pracę, bo wydaje mi się, że teraz brak pracy jest głównym powodem moich frustracji. A to nie praca, bo jakaś zawsze jest tylko beznadziejna... a żeby znaleźć lepszą muszę ja się zmienić... Czyli nie świat jest ważny tylko JA. I przeforsowanie tego jest dla mnie cholernie trudne :|
piotrAA82 napisał/a:
nie to że jestem nietolerancyjny

A jak dla mnie to nawet fajnie bo lubię naprawdę urozmaicone towarzystwo ;)

yuraa - Nie 09 Wrz, 2012 11:43

smokooka napisał/a:
Cały czas czekałam, aż ktoś mnie nauczy, aż ktoś załatwi, aż ktoś pomyśli, ktoś zrobi COŚ, a to coś cały czas było ze mną, zagrzebane w tym braku zastanowienia

najlepiej to by bylo jak ja bym pił
a kto inny kaca miał :wysmiewacz:

zimna - Nie 09 Wrz, 2012 13:42

Ja też nie klinowałam, nie piłam ciągami, dwa razy w życiu urwał mi się film. (Piłam w piątek i wtorek a w ostatnich ,miesiącach zdarzał się i czwartek :/ )
Nie mam wymiernych strat( policzalnych), dziś już wiem, że nikt nie zauważył mojego picia.
I jestem stu-procentową alkoholiczka. I ....ja, to wiem, sama to zrozumiałam i poczułam, bo każdego można oszukać :terapeutę i psychiatrę, testy wypełnić tendencyjnie.
Ja wiem, bez względu na to czego oszczędzone mi było doświadczyć- jestem uzależniona,
i nie ma tu znaczenia kim jestem, co mam, bo wszystko mogę stracić jeśli o tym zapomnę . Jestem kobietą która drugiej szklanki pragnie bardziej niż pierwszej,... jestem alkoholiczką i tak już zostanie. we4ed

JaKaJA - Nie 09 Wrz, 2012 14:41

zimna napisał/a:
Jestem kobietą która drugiej szklanki pragnie bardziej niż pierwszej,... jestem alkoholiczką i tak już zostanie.
Bardzo dziękuję Ci za to zdanie :buziak:
zimna - Pon 10 Wrz, 2012 08:12

JaKaJA napisał/a:
zimna napisał/a:
Jestem kobietą która drugiej szklanki pragnie bardziej niż pierwszej,... jestem alkoholiczką i tak już zostanie.
Bardzo dziękuję Ci za to zdanie :buziak:

54rerrer

stella_diver - Wto 11 Wrz, 2012 20:33

piotrAA - istnieją dziewczyny mające dziewczyny 8)
pozdrawiam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group