To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Coś za łatwo idzie

kant - Wto 29 Sty, 2013 11:03
Temat postu: Coś za łatwo idzie
Jak już pisałem w powitalni kwalifikuję się bezwarunkowo do miana alkoholika. Postanowiłem, że nie będę tu pisał jeśli nie będę miał zamiaru skończyć z piciem. Wiosną ub. roku kiedy się tu zalogowałem - nie miałem. Teraz wróciłem i chcę przestać.

Piłem codziennie (max 2-3 dniowe przerwy, ale rzadkie) wiele lat -na pewno około 15.

Nie piję od 5 dni. O swojej stałej porze - ok. 18 czuję ssanie w żołądku, ale nie mam poważnych myśli o tym, żeby kupić etc. Nie mam żalu i poczucia straty. W weekend byłem na imprezie i w knajpie. . Odmawianie nie sprawia mi żadnego problemu. Nigdy nie sprawiało - szczerze mówiąc. Mówię, że za dużo piłem i potrzebuję przerwy i to wystarcza. Wczoraj byłem w górach (jeżdżę na nartach ekstremalnie), gdzie zwyczajem jest łyk z piersiówki po udanym zjeździe, czy w schronisku. Oczywiście odmówiłem.

Miałem oczywiście myśli, że zimne piwo po całodziennej wyprawie to jest świetna rzecz, ale wiem, ze na jednym bym nie skończył.

Ponieważ nie ufam sobie do końca i jestem mocno podejrzliwy wobec siebie, a z lektury forum widzę, że przerobiliście wszystkie przypadki to zadaję pytanie: gdzie jest haczyk, co sobie robię takiego? Czy jest mi łatwiej, czy właśnie wytwarzam sobie jakiś mechanizm w pijanej głowie, który ma mi zapewnić komfort powrotu do picia? Typu: umiesz kontrolować - napij się.

ant69 - Wto 29 Sty, 2013 11:12

Dużo pytań, mało czasu na odpowiedzi... wiesz co? mam propozycję. Idź dzisiaj na miting i zadaj te wszystkie pytania. Jeżeli jeszcze nie byłeś to Cię namawiam. Ja dzisiaj idę na 17.00 bo też mi się trochę tego nazbierało.
PannaAnna - Wto 29 Sty, 2013 11:29

Ufff czyli to nie tylko u mnie tak. Mam podobna sytuacje - pilam ok 10 lat (w tygodniu roznie raczej lajtowo, w weekendy juz bez limitow raczej), abstynecje zachowuje od ok miesiaca., od 9 stycznia jestem na terapii i nic, kompletnie nic, nie mam obnizonego samopoczucia, uczucia pustki, obsesyjnych mysli o napiciu sie, nie chodze rozdrazniona, nie sni mi sie alko.
Nawet na zajeciach podczas rundki gdy mowilam o tym i powiedzialam, a wrecz zapytalam, czy ja moze robie cos nie tak, terapeuta odpowiedzial mi tylko-  to rozumiem, ze pani juz sie nie moze tego doczekac : :uoee: nie oczywiscie, ze nie :roll: ale inni opowiadaja o snach, klotniach itp itd a u mnie nic, ba spie jak susel zrobilam sie zupelnie spokojna nawet taka wyciszona, jedynie co to wiecej pale i kawy pije ale nic pozatym hm.

szymon - Wto 29 Sty, 2013 11:37

kant napisał/a:
gdzie jest haczyk


nie w alkoholu, a w Tobie, sam jesteś haczykiem, głowa to Twój haczyk

Twoja głowa robi Ci ku-ku i mówi Ci: "niezły zjazd, najszybszy byłeś - to łyk kolorowej nie zaszkodzi w nagrodę" - pozostali tak nie robią, chyba coś jest z Twoją głową nie tak, nieprawdaż? :skromny:

staaw - Wto 29 Sty, 2013 11:42

W pierwszym roku nie miałem objawów odstawienia, mimo to zapijałem...
Mechanizm był prosty: niewielkie niepowodzenie, nerwy... kupowałem pięćdziesiątka by się rozluźnić, przecież tyle nie piję i nic mi nie dolega że małpeczka mi nie zaszkodzi.
Nigdy nie kończyło sie na jednej. Najtragiczniejsze jest to że nie wyciągałem wniosków z poprzedniego zapicia. No dzisiaj jestem mądrzejszy, wypiję jedną, tym razem nie pozwolę by alkohol mnie pokonał...

Dopiero jak w kilka dni doprowadziłem się do takiego stanu że chciałem pić a organizm nie przyjmował coś zmieniło się w mojej głowie że odechciało mi się eksperymentów.
Myślę że nie jest to moja zasługa, za łatwo poszło...

ant69 - Wto 29 Sty, 2013 11:42

Aaaa, bo "alkohol"* jest przebiegły i pojawia się tam gdzie się go nie spodziewamy. Najpierw usypia naszą czujność, a wtedy nasz uzależniony mózg nam podpowiada: "Ty jesteś innym alkoholikiem", "A może nie jesteś?", "zawsze możesz to sprawdzić", "przecież nie śpisz pod mostem!", "nie pasujesz do tego schematu...", "jeszcze masz czas by przestać" itd. itd.


*) chęć picia alkoholu

szymon - Wto 29 Sty, 2013 11:56

ant69 napisał/a:
bo "alkohol"* jest przebiegły i pojawia się tam gdzie się go nie spodziewamy. Najpierw usypia naszą czujność,


primo
alkohol nie jest przebiegły - to płyn, który płynie a nie biegnie :mgreen:
sekundo
alkohol nie pojawia się jak zorza polarna, tylko to ja mam z nim kontakt a nie on z ze mną :D
tertio
alkohol nie usypia mojej czujności, co najwyżej głupota, której we mnie drzemią pokaźne pokłady :mgreen:

Jo-asia - Wto 29 Sty, 2013 12:00

PannaAnna napisał/a:
inni opowiadaja o snach, klotniach itp itd a u mnie nic, ba spie jak susel zrobilam sie zupelnie spokojna nawet taka wyciszona, jedynie co to wiecej pale i kawy pije ale nic pozatym hm.

nie piję 10 miesięcy, bezpośrednia myśl, że chciałabym się napić pojawiła się może z 2 razy..i to stosunkowo niedawno
podobnie myślałam, że nie mam objawów głodu
a miałam i mam..
różnie przebiegają..mają jednak wspólny mianownik..moje poczucie wartości
moje wyciszenie niekiedy wchodziło w obojętność i to też było niebezpieczne
ant69 napisał/a:
nasz uzależniony mózg nam podpowiada: "Ty jesteś innym alkoholikiem", "A może nie jesteś?", "zawsze możesz to sprawdzić", "przecież nie śpisz pod mostem!", "nie pasujesz do tego schematu...", "jeszcze masz czas by przestać" itd. itd.

dokładnie na takiej zasadzie, u mnie to przebiega..może oprócz ostatniego przykładu ;) ja już czasu nie mam :bezradny: zamieniłam na "po co i tak już za późno i nie zdążysz wytrzeźwieć" ;)

ant69 - Wto 29 Sty, 2013 12:10

szymon napisał/a:
primo

doczytaj gwiazdkę, napisałem
*) chęć picia alkoholu

szymon - Wto 29 Sty, 2013 12:14

ant69 napisał/a:
szymon napisał/a:
primo

doczytaj gwiazdkę, napisałem
*) chęć picia alkoholu


proszę doczytać emotki na końcach prim :p

ant69 - Wto 29 Sty, 2013 12:17

:luzik:
ant69 - Wto 29 Sty, 2013 12:18

Emotkek się nie czyta :lol:
ant69 - Wto 29 Sty, 2013 12:19

hmmm. tylko kombinuje co przedstawiają :mysli:
Czarny - Wto 29 Sty, 2013 12:33

kant napisał/a:
Nie piję od 5 dni
Nawet pot koniec mojego destrukcyjnego picia, to dwa tygodnie bez alkoholu nie było dla mnie problemem, co prawda może pojawić się głód>
kant napisał/a:
W weekend byłem na imprezie i w knajpie. . Odmawianie nie sprawia mi żadnego problemu
Takie sytuacje to omijaj szerokim łukiem i nie tylko na początku nie picia.To że odmówiłeś to jeszcze nic.Tego typu sytuacje powodują pojawienie się głodu, po za tym wprawia Cię w stan "poczucia mocy"...przecież potrafię odmówić.To jest w podświadomości, mechanizmy.Też tak miałem przed terapią, dlatego przestrzegam.Trzymaj się :D
PannaAnna - Wto 29 Sty, 2013 12:47

Jo-asia napisał/a:
PannaAnna napisał/a:
inni opowiadaja o snach, klotniach itp itd a u mnie nic, ba spie jak susel zrobilam sie zupelnie spokojna nawet taka wyciszona, jedynie co to wiecej pale i kawy pije ale nic pozatym hm.

nie piję 10 miesięcy, bezpośrednia myśl, że chciałabym się napić pojawiła się może z 2 razy..i to stosunkowo niedawno
podobnie myślałam, że nie mam objawów głodu
a miałam i mam..
różnie przebiegają..mają jednak wspólny mianownik..moje poczucie wartości
moje wyciszenie niekiedy wchodziło w obojętność i to też było niebezpieczne


Dzieki Joasiu o tym kompletnie nie myslalam, nie zwrocialm na to uwagi , nie wpadlam na to aby obserwowac to od tej strony :mysli:
NIe chodzi o to, ze mam watpliwosci czy jestem czy nie jestem, bo wiem, ze jestem alkoholiczka, przestrzegam zalecen (zmienila sklepy, dzien zakupow , ba nawet droge powrotna do domu z pracy, itp itd) i tak czekalam na jakis armagedon, nie wiedzic czemu wylaczylam kompletnie sfere emocjonalna z obserwacji a skupilam sie na objawach bardziej fizycznych. A moze wlasnie to jest wlasnie ten podstep mojego umyslu :mysli:

Dziekuje Joasiu :)

sgmnd70frd - Wto 29 Sty, 2013 15:03

Mi też jakoś łatwo idzie, na razie 38 dni
ale już głód dzięki Wam sobie uświadomiłem, tzn uświadomiliście mi to czego nie podejrzewałem że jest głodem.

A tu znowu wyzwanie mnie czeka. 2 dni targów budowlanych i wyjazd z domu. A ja ten pijący samotnie.

ant69 - Wto 29 Sty, 2013 15:14

sgmnd70frd napisał/a:
2 dni targów budowlanych
jedziesz na Budmę?
Dziubas - Wto 29 Sty, 2013 15:49

PannaAnna napisał/a:
i nic, kompletnie nic, nie mam obnizonego samopoczucia, uczucia pustki, obsesyjnych mysli o napiciu sie, nie chodze rozdrazniona, nie sni mi sie alko.

Po co myśleć o czymś czego się nie ma :mysli:
Że inni tak mają? Ich wybór :p
Czy wyczytaliście gdzieś, że bez tego się nie zdrowieje?
Ja usłyszałem na terapii, że"są wpisane",czyli mogą się zdarzyć. Zdarzały się i owszem,aż w końcu znalazłem przyczynę tej "jazdy". EMOCJE, a dokładnie u mnie przeważał wku...w wynikający z oczekiwań. Tak jak Jo-asia napisała, cierpiało moje poczucie wartości, moje chore ego.

sgmnd70frd - Wto 29 Sty, 2013 16:30

ant69 napisał/a:
sgmnd70frd napisał/a:
2 dni targów budowlanych
jedziesz na Budmę?


jadę :)
jestem środa i czwartek

Pastel - Wto 29 Sty, 2013 16:37

kant napisał/a:
Postanowiłem, że nie będę tu pisał jeśli nie będę miał zamiaru skończyć z piciem. Wiosną ub. roku kiedy się tu zalogowałem - nie miałem. Teraz wróciłem i chcę przestać.

:okok:
Trzymam za słowo.

Ja zarejestrowałem się trochę wcześniej na forum do Ciebie, od tamtego czasu nie piję.
Też chodzę na różne imprezy, nie wystrzegam się w specjalnie niczego, nie demonizuję alkoholu, nie uciekam przed nim, jem 'Pawełki' z advocaatem, używam perfum bez czytania etykiet etc., etc.
Nie odczuwam raczej negatywnych skutków zaprzestania picia, 2-3 razy śnił mi się alkohol (śniło mi się też, że jechałem autem - i co z tego?) dwa razy trafiłem na mój 'wyzwalacz' - zauważyłem go i przyjąłem do wiadomości, zneutralizowałem - i na tym się skończyło. Nie mam głodów, nie szukam alkoholowych obsesji w każdym pierdnięciu przelatującego komara - po prostu żyję normalnie i nie piję. Jestem szczęśliwy i zadowolony z mojego obecnego życia. :>

kant napisał/a:
Miałem oczywiście myśli, że zimne piwo po całodziennej wyprawie to jest świetna rzecz,


:okok:
Nagroda w postaci alkoholu - nawyk, w moim przypadku z czasem słabł.

kant napisał/a:
ale wiem, ze na jednym bym nie skończył.

:okok:
Mnie ta świadomość wystarczała.

kant napisał/a:
gdzie jest haczyk, co sobie robię takiego?


Też sobie zadawałem na początku takie pytanie. Na szczęście zdałem sobie sprawę, że ten haczyk nie istnieje (przynajmniej w moim przypadku) i od tamtej pory zacząłem normalnie żyć, poczułem się wolny od alkoholu. To było we wrześniu ubiegłego roku.

Ale ja kiedy się tu rejestrowałem realnie chciałem przestać pić. I przestałem.

Powodzenia!

P.S. Wg moich obserwacji najprawdopodobniej mój styl picia klasyfikował się pod alkoholizm typu Beta.

Pede.

Pastel - Wto 29 Sty, 2013 16:38

Dziubas napisał/a:
Po co myśleć o czymś czego się nie ma
Że inni tak mają? Ich wybór :p
Czy wyczytaliście gdzieś, że bez tego się nie zdrowieje?
Ja usłyszałem na terapii, że"są wpisane",czyli mogą się zdarzyć.


:brawo:
Widzę, że uważnie czytasz pastelowe posty. :mgreen:

PannaAnna - Wto 29 Sty, 2013 16:47

Dziubas napisał/a:
PannaAnna napisał/a:
i nic, kompletnie nic, nie mam obnizonego samopoczucia, uczucia pustki, obsesyjnych mysli o napiciu sie, nie chodze rozdrazniona, nie sni mi sie alko.

Po co myśleć o czymś czego się nie ma :mysli:
Że inni tak mają? Ich wybór :p
Czy wyczytaliście gdzieś, że bez tego się nie zdrowieje?
Ja usłyszałem na terapii, że"są wpisane",czyli mogą się zdarzyć. Zdarzały się i owszem,aż w końcu znalazłem przyczynę tej "jazdy". EMOCJE, a dokładnie u mnie przeważał wku...w wynikający z oczekiwań. Tak jak Jo-asia napisała, cierpiało moje poczucie wartości, moje chore ego.


Po co myslec o czyms czego nie ma - Dziubas genialne w swojej prostocie, umiesz osadzic adwersarza i dobrze ;)

Ja jestem jeszcze niemowlakiem w abstynecji jak i w terapii, zajec z glodow jeszcze nie mialam, swoja wiedze w tym zakresie mam glownie z netu i szczatokowych informacji z terapii poruszanych przy okazji innych tematow. Jakos nigdy, nigdzie nie spotkalam sie (albo nie zauwazylam, nie uslyszalam) o emocjonalnych wymiarze jego. I dlatego dzieki za to co napisaliscie  bo teraz inaczej spojrze (a napewno porozmawiam o tym  na indywidualnej) na moje ostatnie mysli, ze ja to juz jestem tak beznadziejna, ze nawet alkoholik ze mnie do d*** bo nawet porzadnego gloda miec niepotrafie.  

szymon - Wto 29 Sty, 2013 16:52

Dziubas napisał/a:
pastel napisał/a:
jem 'Pawełki' z advocaatem,

Pastel, Ty,w ten sposób notorycznie zapijasz :p


idąc tym tropem, ja zapijam codziennie czytając takie brednie :D
ooo np teraz widzę dwa monitory :skromny:

Dziubas - Wto 29 Sty, 2013 16:56

PannaAnna napisał/a:
ja to juz jestem tak beznadziejna, ze nawet alkoholik ze mnie do d*** bo nawet porzadnego gloda miec niepotrafie.  

Tak se myśl,to se wykrakasz :szok:



:figielek:

PannaAnna - Wto 29 Sty, 2013 17:03

Powiedz mi cos czego nie wiem :P
kant - Wto 29 Sty, 2013 23:24

Dziękuję za odpowiedzi i podpowiedzi.

Dodam, że mam od dwóch tygodni trudny czas emocjonalnie. (taki do przewracania się z boku na bok i słuchania rzewnych pieśni), więc alkohol byłby naturalnym rozwiązaniem, tylko widzę już tę nudną powtarzaną sekwencję picie, kac, obniżenie nastroju etc.

Teraz przynajmniej jest do du**, dlatego, że rzeczywiście jest do du** nie z powodu kaca.

Jo-asia - Wto 29 Sty, 2013 23:33

kant napisał/a:
Teraz przynajmniej jest do du**, dlatego, że rzeczywiście jest do du** nie z powodu kaca.

czy rzeczywiście jest do d***?
nie z powodu kaca a z powodu choroby..tak działa
tak na mój nos to jesteś na głodzie..
czytałeś zalecenia jakich należy przestrzegać? znasz HALT?

kant - Śro 30 Sty, 2013 00:47

Jo-asia napisał/a:
kant napisał/a:
Teraz przynajmniej jest do du**, dlatego, że rzeczywiście jest do du** nie z powodu kaca.

czy rzeczywiście jest do d***?
nie z powodu kaca a z powodu choroby..tak działa
tak na mój nos to jesteś na głodzie..
czytałeś zalecenia jakich należy przestrzegać? znasz HALT?


Tak, czytałem te zalecenia. Ok. Nie będę polemizował. Poobserwuję się.

pterodaktyll - Śro 30 Sty, 2013 07:56

kant napisał/a:
Teraz przynajmniej jest do du**, dlatego, że rzeczywiście jest do du** nie z powodu kaca.

Jak sobie wymyślisz, tak będziesz miał.........

MILA50 - Śro 30 Sty, 2013 08:50

pterodaktyll napisał/a:
Jak sobie wymyślisz, tak będziesz miał.......


Taa-najtrudniejszy pierwszy krok w zmianie myślenia,nastawienia się
do NOWEGO.
Do du** mam od m-ca,z boku na bok,bezsenność,pustka...
wstaję jednak każdego dnia i mówię sobie-to najlepszy moment do ZMIANY,
trzeba tylko mieć nastawienie,że wszystko co nas spotyka
jest dla naszego dobra.
Tyle już było tych przegapionych momentów-teraz wstanę i będę wiedziała
-to ja mam zmienić swoje podejście,siebie,swoje zd.o sobie itd.
jak sobie wymyślę tak będę miała.
Wszystko miała-doły też.



Cześć kant...Mila alkoholiczka

kant - Śro 30 Sty, 2013 09:57

pterodaktyll napisał/a:
kant napisał/a:
Teraz przynajmniej jest do du**, dlatego, że rzeczywiście jest do du** nie z powodu kaca.

Jak sobie wymyślisz, tak będziesz miał.........


Jasne. Przy czym afirmacja i tzw. pozytywne nastawienie jest dla mnie taką samą ściemą i psychomaniupulacją jak czarnowidztwo, obniżone poczucie wartości i biadolenie nad własnym losem. Niezależnie od alkoholu czasami jest super, czasami jest do du**, a zwykle jest normalnie. Z alkoholem mam ten problem, że zabija moją "normalność", jest euforycznie fajnie (po bani) i źle następnego dnia.

Moją sytuacja, o której piszę, jest związana z obiektywnym zdarzeniem. Potrzebuję czasu żeby się z nim pogodzić, ale trzeba przejść wszystkie etapy żałoby. Od niedowierzania, przez bunt po smutek.

Takie zdarzenia są udziałem każdego (rozstanie, śmierć, utrata) i to nie jest nic niezwykłego. Różnica o której piszę polega na tym, że zareagowałem na nie inaczej niż zwykle czyli odstawieniem alkoholu a nie banią.

Marc-elus - Śro 30 Sty, 2013 10:36

kant napisał/a:
Z alkoholem mam ten problem, że zabija moją "normalność", jest euforycznie fajnie (po bani) i źle następnego dnia.

A pamiętasz jeszcze co to jest "normalność"?
kant napisał/a:
Piłem codziennie (max 2-3 dniowe przerwy, ale rzadkie) wiele lat -na pewno około 15

kant - Śro 30 Sty, 2013 14:02

Marc-elus napisał/a:
kant napisał/a:
Z alkoholem mam ten problem, że zabija moją "normalność", jest euforycznie fajnie (po bani) i źle następnego dnia.

A pamiętasz jeszcze co to jest "normalność"?
kant napisał/a:
Piłem codziennie (max 2-3 dniowe przerwy, ale rzadkie) wiele lat -na pewno około 15


No więc to była moja "normalność". Pytanie o normę to filozoficzne pytanie. Każdy jednak ją definiuje inaczej. Żeby nie wchodzić zbyt głęboko w rozmowę o to czym jest norma, powiem o swojej potrzebie:
w mojej wypowiedzi "normalność" to potrzeba podejmowania decyzji z perspektywy swoich potrzeb, nie z powodu uzależnienia czy bycia pod wpływem tych wszystkich toksyn powstających wskutek picia. Po drugie uwolnienia się od powtarzalnego rytuału picia.

Generalnie odzyskania kontroli, w takim stopniu w jakim człowiek może kontrolować swoje życie.

Nie pragnę szczęśliwego życia, skowronków i motylków oraz fundamentalnej przebudowy osobowości, bo w takie rzeczy nie wierzę. Wierzę w zmianę postaw i zachowań, co powoduje zmianę myślenia. Od drugiej strony to nie działa.

Chyba że ktoś ma źródła inspiracji poza tym światem, mnie niestety ta łaska nie spotkała.

Marc-elus - Śro 30 Sty, 2013 14:18

kant napisał/a:
Wierzę w zmianę postaw i zachowań, co powoduje zmianę myślenia

Dobrze, ale zmień kolejność: zmień myślenie najpierw.

A tak serio: po prostu jesteś w fazie gdy picie Ci coraz bardziej doskwiera. Coraz więcej minusów, a coraz mniej plusów masz z tego.
I "lepiej" już nie będzie.
Nie odkryje Ameryki, jak napiszę że będzie tylko gorzej.
Przed Tobą jeszcze faza kiedy właściwie to już nie będziesz dostrzegał żadnych plusów, tylko cierpienie...... ale i tak będziesz pił.
Czego Ci nie życzę.

kant - Śro 30 Sty, 2013 15:00

Marc-elus napisał/a:
kant napisał/a:
Wierzę w zmianę postaw i zachowań, co powoduje zmianę myślenia

Przed Tobą jeszcze faza kiedy właściwie to już nie będziesz dostrzegał żadnych plusów, tylko cierpienie...... ale i tak będziesz pił.
Czego Ci nie życzę.


Oby się Twoje "nieżyczenie" spełniło. To jest ten czarny scenariusz.

BTW dzisiaj siódmy dzień z fatalnym, pełnym niepokojów spaniem w nocy, suchością w ustach. Fizyczne objawy odstawienia?

staaw - Śro 30 Sty, 2013 15:08

kant napisał/a:
To jest ten czarny scenariusz.

Ja go przerobiłem w całości...

Dziubas - Śro 30 Sty, 2013 16:00

kant napisał/a:
Wierzę w zmianę postaw i zachowań, co powoduje zmianę myślenia. Od drugiej strony to nie działa.

Jestem odmiennego zdania.
Np.Spotykam sąsiadkę,której kiedyś "nawtykałem" i grzecznie ją witam pytając o zdrowie.
Ona zaczyna biadolić, że ją w krzyżu łupie, a ja myślę "dobrze ci tak stara... (i tu epitet)".
Co zmieniłem w swoim życiu? Dalej zastaję sku...em, tyle że zakłamanym :bezradny:

endriu - Śro 30 Sty, 2013 16:07

Marc-elus napisał/a:
A tak serio: po prostu jesteś w fazie gdy picie Ci coraz bardziej doskwiera. Coraz więcej minusów, a coraz mniej plusów masz z tego.
I "lepiej" już nie będzie.
Nie odkryje Ameryki, jak napiszę że będzie tylko gorzej.
Przed Tobą jeszcze faza kiedy właściwie to już nie będziesz dostrzegał żadnych plusów, tylko cierpienie...... ale i tak będziesz pił.


Marc-elus, może byś tak coś o sobie napisał a nie kręcił filmy co będzie z kantem...

Janioł - Śro 30 Sty, 2013 16:17

zdarzenie - myśl - emocje- działanie tak to działa prawidłowo najpierw myśl pózniej działanie i zmiana zaczyna się od zmiany spsobu myślenia nie od zmiany zachowania ,
pterodaktyll - Śro 30 Sty, 2013 16:49

kant napisał/a:

Jasne. Przy czym afirmacja i tzw. pozytywne nastawienie jest dla mnie taką samą ściemą i psychomaniupulacją jak czarnowidztwo, obniżone poczucie wartości i biadolenie nad własnym losem

No to masz kolego duuuży problem

Marc-elus - Śro 30 Sty, 2013 17:59

endriu napisał/a:
Marc-elus napisał/a:
A tak serio: po prostu jesteś w fazie gdy picie Ci coraz bardziej doskwiera. Coraz więcej minusów, a coraz mniej plusów masz z tego.
I "lepiej" już nie będzie.
Nie odkryje Ameryki, jak napiszę że będzie tylko gorzej.
Przed Tobą jeszcze faza kiedy właściwie to już nie będziesz dostrzegał żadnych plusów, tylko cierpienie...... ale i tak będziesz pił.


Marc-elus, może byś tak coś o sobie napisał a nie kręcił filmy co będzie z kantem...

Napisałem "o sobie", jakbyś potrafił czytać a nie składać literki to byś wiedział. :p

endriu - Śro 30 Sty, 2013 18:22

oj Marc-elus, jeszcze nic nie przetrzeźwiałeś widzę cf2423f
kant - Śro 30 Sty, 2013 18:23

Dziubas napisał/a:
kant napisał/a:
Wierzę w zmianę postaw i zachowań, co powoduje zmianę myślenia. Od drugiej strony to nie działa.

Jestem odmiennego zdania.
Np.Spotykam sąsiadkę,której kiedyś "nawtykałem" i grzecznie ją witam pytając o zdrowie.
Ona zaczyna biadolić, że ją w krzyżu łupie, a ja myślę "dobrze ci tak stara... (i tu epitet)".
Co zmieniłem w swoim życiu? Dalej zastaję sku...em, tyle że zakłamanym :bezradny:


Oczywiście masz prawo myśleć inaczej, jednak przedstawiony przez Ciebie schemat to nadmierne uproszczenie. Da się go łatwo odwrócić i udowodnić odwrotną tezę : mogłeś jej nawtykać i pomyśleć, że to dobry człowiek, ale ja nie o tym piszę. Bardziej wierzę w działanie, niż proste operacje na mózgu.

pterodaktyll napisał/a:
kant napisał/a:

Jasne. Przy czym afirmacja i tzw. pozytywne nastawienie jest dla mnie taką samą ściemą i psychomaniupulacją jak czarnowidztwo, obniżone poczucie wartości i biadolenie nad własnym losem

No to masz kolego duuuży problem


Nie sądzę, żebyś mnie znał na tyle żeby to stwierdzić tak autorytatywnie. Większa świadomość mechanizmów choroby alkoholowej nie daje jeszcze certyfikatu nieomylności i prawa do łatwych ocen.

pterodaktyll - Śro 30 Sty, 2013 18:50

kant napisał/a:
Nie sądzę, żebyś mnie znał na tyle żeby to stwierdzić tak autorytatywnie.

Co więcej nie mam specjalnej ochoty Cię poznać, a wyrazić swoje zdanie, właśnie ze względu na znajomość tych mechanizmów, mam prawo tu wyrazić, tak jak Ty nie musisz się z nim zgadzać. Ponieważ jednak życie nauczyło mnie, że jesteśmy tacy, jakimi widzą nas inni a nie tacy, jakimi się sami sobie wydajemy, więc pozwalam sobie twierdzić, że z takim podejściem do sprawy problem masz czy Ci się to podoba czy nie. Oczywiście, jak już powyżej napisałem, jest to moje zdanie.
Tak na marginesie, ta większa znajomość tych mechanizmów, pozwala mi nieco szerzej na cały problem spojrzeć, czego oczywiście i Tobie życzę.

kant - Śro 30 Sty, 2013 20:13

pterodaktyll napisał/a:
kant napisał/a:
Nie sądzę, żebyś mnie znał na tyle żeby to stwierdzić tak autorytatywnie.

Co więcej nie mam specjalnej ochoty Cię poznać (...).


to tak, a propos afirmacji i pozytywnego postrzegania ;)

pterodaktyll - Śro 30 Sty, 2013 20:15

kant napisał/a:
to tak, a propos afirmacji i pozytywnego postrzegania ;)

Ależ skąd. Po prostu znajomych wybieram sobie sam ;)

endriu - Śro 30 Sty, 2013 20:18

kant, nie przejmuj się tym skrzydlatym chodziarzem
czasami ubodzie ale to pomaga :lol:

kant - Śro 30 Sty, 2013 23:58

Nie przejmuję się. Doceniam, że ktoś chce się pochylić nad moim raczkowaniem w świecie bez alkoholu i pomóc. Staram się określić własne granice, kiedy czuję, że są lekko naruszane.
Taka drobna potyczka, w duchu docierania poglądów.
Pozdrawiam pterodaktylla ;)

ant69 - Czw 31 Sty, 2013 09:30

Witam wszystkich i mam pytanie.
Byłem wczoraj na terapii i Pani terapeutka stwierdziła, że kłótnie są konieczne dla udanego związku. chodziło jej o "dobrą" kłótnię, chyba taką kontrolowaną, jeżeli takowa jest możliwa.
Hmmm, coś nie tego, bo ja się z moją żoną nie kłócę. Po prostu nie mogę. Po każdej kłótni musiałem to odchorować.
Jak piłem to kłótnia mi pasowała, bo albo "wygrywałem" i wtedy Ona zamilkła a ja wychodziłem zwycięski się nagrodzić, albo przegrywałem i trzaskając drzwiami wychodziłem (też pić z wiadomych powodów).
Możliwe że przez brak kłótni nasz związek stracił na atrakcyjności (jest spokój....?) może nawet stał się monotonny, ale czy JA trzeźwiejący alkoholik mogę sobie pozwolić na takie fajerwerki emocjonalne? Czy ja mogę ryzykować swoją trzeźwość po to, aby dodać pikanterii związkowi?
Nie wydaje mi się... może ktoś ma podobną sytuację?

Dziubas - Czw 31 Sty, 2013 09:40

ant69, dopytaj tej terapki co uważa za kłótnie. Może miała namyśli różnice zdań rozstrzyganą w rozmowie, bez "fajerwerków"?
ant69 napisał/a:
Jak piłem to kłótnia mi pasowała

i taki obraz kłótni znasz.

ant69 - Czw 31 Sty, 2013 09:49

No właśnie. W rozmowie, dyskusji, ... ale kłótnia to dla mnie kłótnia, takie bardzo ekspresyjne wyrażanie swojego zdania, często też uczuć.
Ja nie potrafię takich rzeczy kontrolować i wiem że mi szkodzą. Może gdybym nie pił destrukcyjnie tyle lat mógłbym na takie coś przystać, ale mój przepity mózg sobie z tym nie radzi.
Nie wiem czy dobrze się wyrażę, ale wolę zaryzykować rozpad związku niż utratę mojej trzeźwości.

Dziubas - Czw 31 Sty, 2013 09:57

ant69 napisał/a:
No właśnie. W rozmowie, dyskusji, ... ale kłótnia to dla mnie kłótnia,

ale czy musi tak być? Tak jak się tego "nauczyliśmy"?
Ja ostatnio też się nie kłócę, tylko rozmawiam,jakoś tak lepiej mi jest :p

ant69 - Czw 31 Sty, 2013 10:08

Kłótnia
kłótnia «gwałtowna i ostra wymiana zdań»
http://sjp.pwn.pl/slownik...C5%82%C3%B3tnia

Dziubas - Czw 31 Sty, 2013 10:13

ant69 napisał/a:
kłótnia «gwałtowna i ostra wymiana zdań»

Ale czy wyłaniająca zwycięzcę?
A chyba to mnie nakręcało?

szymon - Czw 31 Sty, 2013 10:13

pewnego razu prawie doszło do kłótni, miedzy mną a rodzicami 8)
wyszedłem z krzykiem, trzasnąłem drzwiami stwierdzając w głowie: "przecież ja nie mogę się denerwować!!" :nerwus:
po chwili dotarło do mnie to, ze przecież do końca życia nie będę "uciekał" przed takimi sytuacjami, głupota pomyślałem... :mysli:
nie chodzi o jakieś wyczytane terapeutyczne tłumienie emocji a zwykle reakcje na zaistniałe sytuacji, zdarzenia, które można wspólnie przedyskutować...
chodziło wtedy o utwierdzenie mnie w poczuciu winy (nie związanej z alkoholizmem)

i wróciłem po 5 min, chcąc się wytłumaczyć z sytuacji jeszcze raz, a co :uoee:
walnąłem tekstem o murze :roll:
ze mur to cale moje życie, a to co źle zrobiłem to ta jedna cegła...
nie mam zamiaru koncentrować się na jednej cegle ,
nie koncentrujcie się tylko na niej! :nerwus:
pozostałe cegły są OK
jeśli zbyt długo skupiać się będę na tej jednej cegle, stanę się ta cegłą...
no i rodzice się uśmiechnęli, bo chyba nie zakumkali o co mi chodziło wtedy...
ale jak mam jakiś następny problem, z kimkolwiek, jakaś kłótnia się szykuje, to przypominam sobie cegłę :skromny:

endriu - Czw 31 Sty, 2013 11:24

"czerwony (różowy) jak cegła" - dżem :mgreen:
wolfdariusz - Czw 31 Sty, 2013 12:40

[quote="szymon"]nie chodzi o jakieś wyczytane terapeutyczne tłumienie emocji
sory za wtracenie sie :D
ja nie jestem ortodoxem terapii, choc ja przechodzilem 2krotnie, nie jestem tez aowym aktywista, ale na terapii mimo oporow i trudnosci zrozumialem ,ze to wcale nie chodzi o tlumienie emocji....30pare lat je tlumilem, lub bujalem nimi na szczyty...a potem byly jazdy po pijaku i na trzezwo .
zrozumialem ,ze mam emocje nie tlumic. tylko dostosowac adekwatnie. i nad tym pracowalem i pracuje nadal./choc to trudne po tyle latach chlania i dewastowania mozgu/.
zatem robie to tak:
zlosc jest ok-to sie zloszcze gdy jest na nia miejsce.
sympatia jest ok-wiec ja okazuje proporcjonalnie od sytuacji
oczywiscie latwiej mi to napisac, niz zrobic w realu :D , ale od czegos trzeba zaczac.
kiedys , gdy kto mi zajechal droge na ulicy, dostawalem szalu, gotow bylem go scigac pol miasta. teraz czasem tez diabel sie we mnie odzywa..lecz wlaczam "hamulec" w postaci glebokich wdechow i mysle-policz do 10, odpusc mu jego winy i jedz dalej z biegiem, lub mimo boga
:D

pterodaktyll - Czw 31 Sty, 2013 19:28

kant napisał/a:
Pozdrawiam pterodaktylla

to jakiś..........Kant? :mysli: ..... ;)

Arcadios - Czw 31 Sty, 2013 23:15

cieka sprawa -tez nie mam snow o alko z 3 tygonie czysty ,ale i bylo 8 msc budzilem sie niekiedy z checia na alko ale w dzien zapominalem - niekiedy rozdrażnienie przychodzilo teraz tez ale to dopiero 3 tydzien no i pierwszy raz terapia do papierosow ciagnie ale rzucam to razem papieros do wodeczki zawsze mi pasowal tylko
ant69 - Czw 31 Sty, 2013 23:23

Arcadios napisał/a:
papieros do wodeczki

... a cygaro do gorzały :p

szymon - Czw 31 Sty, 2013 23:28

Arcadios napisał/a:
wodeczki


:amasz:

wolfdariusz - Pią 01 Lut, 2013 08:13

ja wyznaje zasade, od jakiegos czasu, by nie ciagnac kilku srok za ogon. ja gdybym mial rzucac palenie, amfe i gorzale jednoczesnie to po trzech dniach takiej abstynencji, mimo najglebszego dna w jakie bym grzmotnal za brak papierosa zbluzgal bym dozorce, za brak amfy szefa brygadzistow warsztatu, a na koniec dnia nachlalbym sie w przekonaniu , ze wybralem "mniejsze zło"....no tak w skrocie to by wygladalo
Arcadios - Pią 01 Lut, 2013 09:13

wolfdariusz napisał/a:
by nie ciagnac kilku srok za ogon
Cytat:

z nie paleniem nie mam problemu nie ciagnie mnie palilem dla kurażu- bardziej sie boje o brak znajomosci jestem dosc towarzyski a znajomi-przyjaciele to tylko ci z knajp-malo sie nadaje na domatora -

wolfdariusz - Pią 01 Lut, 2013 09:16

Arcadios napisał/a:
wolfdariusz napisał/a:
by nie ciagnac kilku srok za ogon
Cytat:

z nie paleniem nie mam problemu nie ciagnie mnie palilem dla kurażu- bardziej sie boje o brak znajomosci jestem dosc towarzyski a znajomi-przyjaciele to tylko ci z knajp-malo sie nadaje na domatora -

pijak, cpun itp-nie ma znajomych, przyjaciol, kumpli . ale do tego kiedys pewnie dojdziesz sam. albo i nie. mnie to juz nie dziwi.

ant69 - Pią 01 Lut, 2013 10:25

Arcadios napisał/a:
z nie paleniem nie mam problemu

to po co zajmujesz sobie tym głowę i rzucasz?
Moja żona też pali i nie zamierza rzucać, pali 2-4 papierosy w miesiącu :lol: jak przyjdą koleżanki, albo jak wyjdzie do pubu.
tak myślę że też nie ma z tym problemu :mysli:

endriu - Pią 01 Lut, 2013 10:37

wolfdariusz napisał/a:
pijak, cpun itp-nie ma znajomych, przyjaciol, kumpli .


ja mam przyjaciół w AA :)

wolfdariusz - Pią 01 Lut, 2013 11:11

endriu napisał/a:
[
ja mam przyjaciół w AA :)

mialem na mysli okres pustki po zaprzestaniu. to czasami trwa nawet kilka lat. mnie ani AA , ani terapie i jej kontynuacje nie przysposobilo zadnych blizszych znajomosci poza jednym jedynym facetem z odwyku na ktorym bylismy razem 2 miesiace. niestety ja mieszkam teraz w w-wie. on w dzialdowie- on sie terapiuje dalej i tam zdobyl dalsze znajomosci i ma kontakt z tereputami z "naszego" odwyku. a ja w w-wie utknalem po powrocie z "odwyku" w tak zwanej czarnej dziurze: na nawroty za malo abstynencji, na grupy wstepne za duzy staz terapiowy, a to pomylili moje nazwisko i na zajeciach terapeuta gadal ze mna 5 minut , jak z kims innym :wysmiewacz: ---swoja droga, przy mojej zlosliwosci mialem z tego niezly ubaw- wszedlem w ta sytuacje jak w maslo i chcialem ja ciagnac dalej ku swej uciesze. ale grupa naprostowala panai terapeutke i fertig po zabawie. wiec, wracajac do tematu: przyjaciele, znajomi--mam tylko jednego tego kumpla z ktorym niekiedy godzinami gadamy przez telefon. reszte moich mysli i uczuc zajmuje odbudowa kontaktow z dziecmi i rodzicami . zawodowo jestem towarzysko bierny.dzieci, praca, nauka jezyka, basen, kontynuacja pewnych pomyslow zawodowych ...to mnie teraz zajmuje w 90%. reszta jakos sama sie toczy. :roll:

endriu - Pią 01 Lut, 2013 11:16

no widzisz to przynajmniej tego jednego przyjaciela masz

są terapie pogłębione, zapisz się

na mitingi nie chodzisz?

wolfdariusz - Pią 01 Lut, 2013 11:38

endriu napisał/a:
no widzisz to przynajmniej tego jednego przyjaciela masz

są terapie pogłębione, zapisz się

na mitingi nie chodzisz?

do pojecia przyjaciel - podchodze bardzo osobiscie i powaznie. dlatego na przyklad irytowalo mnie na mityngach, nieustanne gadanie przez pewnych osobnikow ,o posiadaniu wielu, wielu przyjaciol po wszystkich mityngach swiata ...ja tez mam zaprzyjaznionych pijakow po wielu, wielu knajpach od kijowa po , mniejsza z tym :D
co do terapii- uczesniczylem 7-8 lat temu w poglebionej- dojechalem do jakiegos poziomu: warsztaty, czy cos takiego . mam nadmiar "wiedzy" terapiowej . a po ostatnim solidnym odwyku rok temu- i braku sensownych propozycji w warszawie, dalem sobie spokoj. z mityngami podobnie. juz to pisalem obok- nic nie ma na przeciw im i nim itd etc. ale mi nie po drodze . mnie po drodze ze mna samym i sam ponosze ryzyko tego co potem. tego nie umiem zmienic na razie. moze za jkis czas? co mozna wiedziec , gdy sie przestalo pic zledwie rok z haczykiem po 30- paru latach chlania, cpania, autodestrukcji?
na mnie objawienie zadne do tej pory nie spadlo. tylko strach, głód, brud,niemoc pod roznymi postaciami, omamy, deliry itp .
ot tak to jest u mnie
ale jest fajnie, jesli chodzi o ogolnosc :D . czasami tylko cos tam straszy z tyłu głowy
hey

endriu - Pią 01 Lut, 2013 11:41

z tego co piszesz to wynika, że masz tylko przerwę w piciu...
wolfdariusz - Pią 01 Lut, 2013 12:15

endriu napisał/a:
z tego co piszesz to wynika, że masz tylko przerwę w piciu...

w teorii to ja tez bylem mocny....nawet bardzo :D
ale ok
Twoje zdanie, Twoja sprawa. tylko nigdy wiecej nie piszo nawrocie. bo to jasny sygnal , ze chlac ci sie chce i kto wie, jak dluga tym razem bedzie Twoja przerwa.
powodzenia moj mily :D

staaw - Pią 01 Lut, 2013 12:24

wolfdariusz napisał/a:
tylko nigdy wiecej nie pisz o nawrocie.

Ma odejś z forum?

wolfdariusz - Pią 01 Lut, 2013 12:27

staaw napisał/a:
wolfdariusz napisał/a:
tylko nigdy wiecej nie pisz o nawrocie.

Ma odejś z forum?

nielogiczny wniosek :D
to byla moja sugestia poparta kolegi diagnozą, aby przy kolejnym opisie katastrofy kolejowej w trakcie nawrotu pisal poprawnie: w trakcie mojej przerwy w piciu, tak mi sie chlac juz chciało, ze ciut, ciut i gdyby nie lokomotywa w moim ogrodku , bym zapił na amen
:wysmiewacz:

ps- a poczucie humoru to tu istnieje? , czy jest verboten?

staaw - Pią 01 Lut, 2013 12:35

wolfdariusz napisał/a:
a poczucie humoru to tu istnieje?

Jak najbardziej... Kiedy przeczytasz wszystkie posty Endriu zauważysz że większość jest o (cudzym) głodzie... :rotfl:

wolfdariusz - Pią 01 Lut, 2013 12:38

traktuje rozmowy na forum, troche jak rozmowe w realu. niektorych znam, z niektorymi na wspolnej imprezie poznaje sie z marszu. nie zamierzam grzebac w tył, ani wybiegac w przód. od tego jest Wiedxma i jej szklana kula :dokuczacz:
staaw - Pią 01 Lut, 2013 12:40

Dlatego wyjaśniłem byś zrozumiał moje poczucie humoru...
pterodaktyll - Pią 01 Lut, 2013 13:14

endriu napisał/a:
z tego co piszesz to wynika, że masz tylko przerwę w piciu...

Endriu!! Nic Ci poza tym nie dolega? :p

pterodaktyll - Pią 01 Lut, 2013 13:15

wolfdariusz napisał/a:
a poczucie humoru to tu istnieje?

Wpadnij do mojego działu to się sam przekonasz :mgreen:

Janioł - Pią 01 Lut, 2013 15:18

pterodaktyll napisał/a:
Wpadnij do mojego działu to się sam przekonasz
że intnienie tego działu to najlepszy dowód na brak takowego ;)
kant - Sob 02 Lut, 2013 22:51

Jakoś przestało być tak łatwo. Hotel, w obcym mieście, samotność i służbowe kolacje.
No nic minął dzień 9. Wyrównałem lub pobiłem rekord abstynencji od.... chyba od czasów, kiedy nie byłem alkoholikiem.

Arcadios - Nie 03 Lut, 2013 02:44

ostre wymiany pogladow to to co lubie ,racja po kazdej stronie ta sama a zycie kazdego w jego rekach -tylko ciekawi mnie ze w realu tak bardzo spokojnie to wyglada- mila atmosfera zrozumienia na mitingach by nikogo nie urazic , troche to naciagane jak ktos cos pieprzy bez sensu to powinno sie na niego wylac kubel ,nie mowie ze pomyj od razu ,ale zimnej wody -najlepiej ze studnii :plask: :wysmiewacz:
endriu - Nie 03 Lut, 2013 09:01

ja jak jadę gdzieś w delegację, sprawdzam gdzie są mitingi w danym mieści i zamiast na "służbową" kolację idę na miting,

myślę kant, że po pierwszym mitingu będzie już tylko lepiej...
wybierz się we wtorek, a może jeszcze na dzisiaj zdążysz?

pterodaktyll - Nie 03 Lut, 2013 09:19

Arcadios napisał/a:
ostre wymiany pogladow to to co lubie

Fajnie się wtedy nakręca no nie? I od razu jest powód żeby...........
Arcadios napisał/a:
mila atmosfera zrozumienia na mitingach by nikogo nie urazic , troche to naciagane

Mnie też się tak wydawało, jak poszedłem na pierwsze.........
Arcadios napisał/a:
jak ktos cos pieprzy bez sensu to powinno sie na niego wylac kubel ,nie mowie ze pomyj od razu ,ale zimnej wody -najlepiej ze studni

Najlepiej będzie jeśli nagrasz sam siebie na mityngu i posłuchasz sobie później. Możesz się baaardzo zdziwić. Łatwo oceniać innych.....

wolfdariusz - Nie 03 Lut, 2013 11:56

"mlodzi" na mityngu , albo dlugo siedze / jakies pierwsze 120 mityngow/ i nic nie mowiom :D
albo nakreceni jak wypisz wymaluj odpustowe diabelki na sznurki...gadaja, gadaja, gadaja i upajaja sie ledwo co odzyskana abstynencja....tez to trwa jakies 120 dni
a potem?
no potem , to juz tylko niebianskie otchlanie, sponsoringi i musowo jakas flaszka w ukryciu przed żoną i samym sobą :wysmiewacz:

szymon - Nie 03 Lut, 2013 12:30

wolfdariusz napisał/a:
"mlodzi" na mityngu , albo dlugo siedze / jakies pierwsze 120 mityngow/ i nic nie mowiom :D
albo nakreceni jak wypisz wymaluj odpustowe diabelki na sznurki...gadaja, gadaja, gadaja i upajaja sie ledwo co odzyskana abstynencja....tez to trwa jakies 120 dni
a potem?
no potem , to juz tylko niebianskie otchlanie, sponsoringi i musowo jakas flaszka w ukryciu przed żoną i samym sobą :wysmiewacz:


ale ty Wilczku jestes :P
mógłbyś się nie wypowiadać za mnie i nie wrzucać mnie, w co drugim poście, do swojego wykreowanego WORA alkoholizmu, metod leczenia, mitingów AA czy jak sobie to wymyśliłeś wszystko....

wolfdariusz - Nie 03 Lut, 2013 14:11

skad Ci przyszlo do glowy , ze pisze w Twoim imieniu ?
przeczytalem dokladnie trzy Twoje wypowiedzi , gzdies rozrzucone po forum i tyle. nie zainteresowaly mnie. nie mam potrzeby polemizowac, jak nie mam ku temu zainteresowania. osobiscie wole rozmowy niekoniecznie zgodne swiatopoglądowo, ale rozmowy ku obopolnej stysfakcji.
pasuje ?
z wyrazami szacunku itd etc
powodzenia

endriu - Sob 09 Lut, 2013 15:26

kant, byłeś na mitingu we wtorek? byłeś poszukać terapii?
idziesz jutro na miting?

kant - Sob 09 Lut, 2013 15:59

Dziękuję że pytasz. Mam ten Twój namiar i jak dojrzeję to pójdę.
Obecnie jestem ciągle w rozjazdach. Także weekendy. Zmieniło mi się nieco w pracy, na korzyść. Niezmiennie nie piję. Dzień 17 mija. Lekko nie jest. Właśnie przetrzeźwiałem nieco i zza alkoholu wyłania mi się to COŚ.
COŚ co nie jest brakiem alkoholu, bo mam dość silną wolę (obecnie moje pierwsze odstawienie alkoholu, wcześniej właściwie nie miałem ochoty trzeźwieć więc nie trzeźwiałem) i po prostu nie piję.
Nic na razie się przyglądam TEMU z pewną ciekawością, myśląc czy potrafię to sam oswoić, zaprzyjaźnić się lub rozłożyć na czynniki pierwsze. Po długiej rozmowie z samym sobą i przyjaciółką nt. zmian postanowiłem nie przyspieszać procesu i nie zastępować alkoholu mitingami AA i terapią.
Pobędę z samym sobą trzeźwym i zobaczę o co mi chodzi.

smokooka - Sob 09 Lut, 2013 16:25

kant napisał/a:
nie zastępować alkoholu mitingami AA i terapią.
niezłe! :mgreen:
Janioł - Sob 09 Lut, 2013 16:30

kant napisał/a:
Po długiej rozmowie z samym sobą i przyjaciółką nt. zmian postanowiłem nie przyspieszać procesu i nie zastępować alkoholu mitingami AA i terapią.
czyli kurs na flaszkę cf2423f
Tajga - Sob 09 Lut, 2013 16:49

kant napisał/a:
Po długiej rozmowie z samym sobą i przyjaciółką nt. zmian postanowiłem nie przyspieszać procesu i nie zastępować alkoholu mitingami AA i terapią.

Przyjaciółka jak zrozumiałam jest wykwalifikowaną terapeutką? :mysli:
I pomoże Tobie w inny, jakiś tajemniczy sposób?

Pastel - Sob 09 Lut, 2013 17:03

kant napisał/a:
Pobędę z samym sobą trzeźwym i zobaczę o co mi chodzi.


By zobaczyć, mnie potrzebne były 3 rzeczy:
1. Samoświadomość.
2. Opanowanie.
3. Samoświadomość.

Trzymam kciuki.

Pede.

kant - Sob 09 Lut, 2013 17:06

No tak, życie niechybnie jest kursem na śmierć.

Czytam z ciekawością wypowiedzi na tym forum, a po oddzieleniu mitingowej nowomowy, znajduję w nich strasznie dużo cennych informacji o przebiegu choroby. To pomocne.

Nie mogę się jednak nadziwić pewnej uprawianej dyscyplinie sportowej, która jest tu obecna - Demaskatorstwo.

A to przez zestawianie wypowiedzi z różnych wątków, a to przez wychwytywanie zwrotów nieprawomyślnych, nie przystających do JEDYNEGO SŁUSZNEGO modelu.

Przyznam, że nie wiem o co chodzi. Uśmiecham się szeroko na te paradiagnozy z wirtualnego świata stawiane dość łatwo przez tych, którzy posiedli WIEDZĘ.

Janiole gdybyś napisał, o sobie w odpowiedzi na mój post np. tak: "gdybym przyjął taką optykę to dla mnie byłby to kurs na flaszkę" to byłoby to cenne.

Dokonując skrótu myślowego, który jak sądzę miał takie znaczenie, że to co piszę nie jest drogą, która jest zalecana, a która jest wypracowana w oparciu o doświadczenia tysięcy (milionów), oraz podbudowana wiedzą psychologów na temat tej choroby.

Tylko, że ja to wiem. Nie neguję tego. Napisałem, że sam chcę podejmować decyzję w tej sprawie, wtedy kiedy będę wiedział o co mi chodzi. I efekciarskie, demaskujące, "o flaszkę" na mnie nie robi wrażenia. Jak już napisałem, nie wierzę w sztuczną afirmację, trzymanie się za ręce i pozytywne nastawienie jako dogmat, wierzę w solidne przepracowanie problemu.

endriu - Sob 09 Lut, 2013 17:07

co się czepiacie, ja poszedłem po 2 miesiącach niepicia na pierwszą wizytę diagnozującą a na miting jak już byłem na terapii po 3 miesiącach niepicia...
kant - Sob 09 Lut, 2013 17:09

Tajga napisał/a:
kant napisał/a:
Po długiej rozmowie z samym sobą i przyjaciółką nt. zmian postanowiłem nie przyspieszać procesu i nie zastępować alkoholu mitingami AA i terapią.

Przyjaciółka jak zrozumiałam jest wykwalifikowaną terapeutką? :mysli:
I pomoże Tobie w inny, jakiś tajemniczy sposób?


Wiesz, spotkałem na swojej drodze dwie wykwalifikowane terapeutki (to nie było związane z alkoholem, ani moimi problemami), które były kompletnie nieodpowiedzialne. To nie jest argument. Nie twierdzę, że podjąłem taką decyzję, bo ktoś mi doradził. To moja decyzja i odpowiedzialność. Opisałem proces dochodzenia do niej.

Janioł - Sob 09 Lut, 2013 17:11

kant napisał/a:

Janiole gdybyś napisał, o sobie w odpowiedzi na mój post np. tak: "gdybym przyjął taką optykę to dla mnie byłby to kurs na flaszkę" to byłoby to cenne
gdybaniem się nie zajmuję , szczęśliwców jak Pastel znam.......jednego więc moje doświadczenie i moja wiedza podpowiada mi że marne są Twoje szanse bez AA i terapii albo przynajmniej jednej z tych rzeczy ale oczywiście zrobisz co zechcesz , swoją drogą bardzo mnie bawi jak to ledwo oderwawszy się od flaszki próbujemy szukać i stawiać warunki swojemu trzeżwieniu i kontrolować coś nad czym dawno kontroli nie mamy ale widać potęga pijanego ego jest wielka i po co słuchać innych samemu lepiej dać radę bo to i chwała i duma
kant - Sob 09 Lut, 2013 17:13

pastel napisał/a:
kant napisał/a:
Pobędę z samym sobą trzeźwym i zobaczę o co mi chodzi.


By zobaczyć, mnie potrzebne były 3 rzeczy:
1. Samoświadomość.
2. Opanowanie.
3. Samoświadomość.

Trzymam kciuki.

Pede.


Tak to czuję. Nie mam jeszcze tej nowej samoświadomości bez alkoholu, mam to opanowanie.

kant - Sob 09 Lut, 2013 17:25

Janioł napisał/a:
(...)swoją drogą bardzo mnie bawi jak to ledwo oderwawszy się od flaszki próbujemy szukać i stawiać warunki swojemu trzeżwieniu i kontrolować coś nad czym dawno kontroli nie mamy ale widać potęga pijanego ego jest wielka i po co słuchać innych samemu lepiej dać radę bo to i chwała i duma


Nie napisałem, że z nich nie skorzystam. Napisałem, że chcę się sobie przyglądnąć. Rady innych są cenne, zwłaszcza tych, którzy przeszli jakąś drogę (bez sarkazmu), natomiast podstawą zmiany jest jej rzeczywista chęć. I to jest wewnętrzna motywacja, której się zamierzam chwilę przyglądnąć. O tym piszę i to zamierzam zrobić.

kant - Sob 09 Lut, 2013 17:30

smokooka napisał/a:
kant napisał/a:
nie zastępować alkoholu mitingami AA i terapią.
niezłe! :mgreen:


A nie znasz takich przypadków? Bo ja znam taki jeden bardzo dobrze. Ucieczkę od problemów w pracy, rodzinie na zamkniętą terapię w ośrodku, później terapię dzienną. I obnoszenie się z tym jakim biednym alkoholikiem jestem, a moje sk...syństwo to nie moje decyzje, tylko ta podła choroba. No i oczywiście powrót do picia później.

Pastel - Sob 09 Lut, 2013 17:55

kant napisał/a:
Nie mam jeszcze tej nowej samoświadomości bez alkoholu, mam to opanowanie.

Ja miałem odwrotnie. Samoświadomość raczej była w porządku tylko ja jej nie chciałem słuchać, nie zauważałem. To było czyste lenistwo i wygodnictwo - doskonale wiedziałem, że jestem alkoholikiem, ale nie chciałem tego zmieniać. Każde kolejne chlanie wrzucałem do plecaczka z 'alkoholowymi grzechami' i szedłem dalej. W końcu jednak ten plecaczek zrobił się za ciężki, więc postanowiłem nie pić.
Plecaczek zrzuciłem i leży w kącie ku przestrodze, ale nie włażę do niego, nie zamykam się w nim - było, minęło. Nie piję, bo nie mam chęci ani potrzeby zapełniać plecaczka od nowa, włączyłem uśpioną wcześniej samoświadomość i trochę ją podtrenowałem.
Mnie wystarczyło. fsdf43t
Gorzej było z opanowaniem, bo ja raptus straszny jestem, choleryk. I często wystarczała mała iskierka bym trzaskał drzwiami i leciał do baru. Zatem na początku przy stresie włączałem sobie "Om mani padre hum" i kombinowałem. Zastanawiałem się co?, jak?, dlaczego?, skąd? etc. i szukałem odpowiedzi jaki wpływ ma to na mnie. Zauważyłem, że te '*ku****' były banalne i można dość łatwo opanować je chwilą refleksji, a z czasem weszło mi to w krew i na dzień dzisiejszy nawet się nad tym nie zastanawiam. Picie alkoholu w takich momentach przestało być rozwiązaniem - nigdy nim tak naprawdę nie było, ale wygodniej było się sponiewierać i spać na wycieraczce :szok: niż stawić czoła najmniejszemu nawet problemowi. Rozwiązywanie tych problemów na trzeźwo na początku dawało mi niesamowitą satysfakcję, a ta była jednym z moich motorów napędowych, ponieważ zacząłem odczuwać korzyści z niepicia. :radocha:
A teraz nie ma już ani '*ku****', ani satysfakcji. Jest normalnie, a że z natury jestem uśmiechniętym optymistą to jest to 'pozytywna normalność. ;)

Chcesz nie pić, czy jeszcze nie wiesz, szukasz, sprawdzasz?

Pede.

Pastel - Sob 09 Lut, 2013 18:01

kant napisał/a:
natomiast podstawą zmiany jest jej rzeczywista chęć.

Bezapelacyjnie.

Mariola26 - Sob 09 Lut, 2013 18:01

pastel, a ile już nie pijesz?
Tajga - Sob 09 Lut, 2013 18:01

kant napisał/a:
Nie napisałem, że z nich nie skorzystam. Napisałem, że chcę się sobie przyglądnąć. Rady innych są cenne, zwłaszcza tych, którzy przeszli jakąś drogę (bez sarkazmu), natomiast podstawą zmiany jest jej rzeczywista chęć. I to jest wewnętrzna motywacja, której się zamierzam chwilę przyglądnąć. O tym piszę i to zamierzam zrobić.

Jest takie mądre coś:
"Tylko Ty możesz to zrobić SAM, ale nie możesz tego zrobić SAM".

Czego Ci życzę. :)

Pastel - Sob 09 Lut, 2013 18:03

Mariola26 napisał/a:
pastel, a ile już nie pijesz?

Zebrało się już tego kilka miesięcy. 8)

pterodaktyll - Sob 09 Lut, 2013 18:13

kant napisał/a:
podstawą zmiany jest jej rzeczywista chęć.

Daruj ale z mojego doświadczenia wynika, ze dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane.
kant napisał/a:
to jest wewnętrzna motywacja, której się zamierzam chwilę przyglądnąć. O tym piszę i to zamierzam zrobić.

A wiesz chociaż w jaki sposób się do tego zabrać? Same chęci to stanowczo za mało, jak uczy mnie moje doświadczenie w tej materii

yuraa - Sob 09 Lut, 2013 18:43

kant napisał/a:
mam dość silną wolę

ja nie pije bo nie mam silnej woli

kant - Sob 09 Lut, 2013 19:27

pterodaktyll napisał/a:

kant napisał/a:
to jest wewnętrzna motywacja, której się zamierzam chwilę przyglądnąć. O tym piszę i to zamierzam zrobić.

A wiesz chociaż w jaki sposób się do tego zabrać? Same chęci to stanowczo za mało, jak uczy mnie moje doświadczenie w tej materii


Zdecydowanie nie wiem. Nie mam świadomości, nie mam wiedzy, nie mam przekonania, że dam radę. To nie ten model.

Tylko nie ma dla mnie w tej chwili zagrożenia, że wypiję, przynajmniej przez kilka dni, może tygodni. Chcę się trochę oczyścić i zobaczyć czego nie wiem, a co wiem. Bardzo prawdopodobne, że skorzystam z terapii i mitingów. Nie chcę jednak bodźca alkoholowego zastępować w tej chwili kompulsywnie innym.

To nie jest droga, tylko chcę dać popracować czasowi.

pterodaktyll - Sob 09 Lut, 2013 19:34

kant napisał/a:
Nie chcę jednak bodźca alkoholowego zastępować w tej chwili kompulsywnie innym.

Jedno pytanie jeśli można, jeśli jesteś poważnie chory np. na zapalenie płuc czy inną, równie poważną chorobę zagrażającą Twojemu zdrowiu i życiu, to idziesz do lekarza czy leczysz się sam?

Jędrek - Sob 09 Lut, 2013 19:39

kant napisał/a:
Nie chcę jednak bodźca alkoholowego zastępować w tej chwili kompulsywnie innym.

kant napisał/a:
To nie jest droga, tylko chcę dać popracować czasowi.

Już to przerobiłem.
Jak stoję w miejscu to się cofam.

endriu - Sob 09 Lut, 2013 20:00

kant napisał/a:
Tylko nie ma dla mnie w tej chwili zagrożenia, że wypiję, przynajmniej przez kilka dni, może tygodni. Chcę się trochę oczyścić i zobaczyć czego nie wiem, a co wiem. Bardzo prawdopodobne, że skorzystam z terapii i mitingów. Nie chcę jednak bodźca alkoholowego zastępować w tej chwili kompulsywnie innym.

To nie jest droga, tylko chcę dać popracować czasowi.


a ja się zgodzę z kantem, ja sobie co nieco odpocząłem od picia, "oczyściłem i zobaczyłem czego nie wiem, a co wiem", poczytałem forum i dopiero po 2,5 miesiąca rozpocząłem terapię i wyszło mi to na dobre :D .
Zaraz po odstawieniu to dobry jest oddział zamknięty a nie terapia dochodząca...

cool - Sob 09 Lut, 2013 20:02

endriu napisał/a:
Zaraz po odstawieniu to dobry jest oddział zamknięty a nie terapia dochodząca...


moim zdaniem to indywidualna sprawa każdego , wniosek po rozmowach z ludźmi :)

pannaJot - Sob 09 Lut, 2013 20:06

endriu napisał/a:
[
Zaraz po odstawieniu to dobry jest oddział zamknięty a nie terapia dochodząca...

Ja w kilka po odstawieniu trafiłam na terapię dochodzącą i nie żałuję. Wydaje mi się że to raczej zależy od konkretnego człowieka i od tego czego potrzebuje

endriu - Sob 09 Lut, 2013 20:42

pewnie macie racje, że to indywidualna sprawa...

ale ja z własnego doświadczenia wiem, że jak byłem na dochodzącej terapii i przychodzili ludzie co dopiero odstawili i trzęśli się cali to długo nie wytrzymali, po paru dniach już ich nie było...

Jędrek - Sob 09 Lut, 2013 20:47

endriu napisał/a:
ale ja z własnego doświadczenia wiem, że jak byłem na dochodzącej terapii i przychodzili ludzie co dopiero odstawili i trzęśli się cali to długo nie wytrzymali, po paru dniach już ich nie było...

jak im wytykałeś głody to się obrażali... jak to alkoholicy :P

kant - Pon 11 Lut, 2013 16:57

[quote="pastel"]
kant napisał/a:


Chcesz nie pić, czy jeszcze nie wiesz, szukasz, sprawdzasz?

Pede.


Ciekawa opowieść Pastel. Widzę swoje zachowania. Np. łatwość powiedzenia, że "jestem alkoholikiem, wraz z dodawaniem - ale jakim fajnym". Bo upijałem się na grzecznie i pogodnie, ewentualnie melancholijnie. Raz na miesiąc do urwania filmu, a na co dzień 3-5 piw. I tak całe lata. Nigdy nikt z otoczenia nie dał mi znać, że mu to przeszkadza.

Teraz po raz pierwszy rzeczywiście nie chcę pić, a może bardziej nie chcę tak żyć, że wieczorami piję i tracę kontrolę nad piciem a następnego dnia mam kaca.

Picie, a właściwie słabości, które zapijałem doprowadziły mnie do bardzo trudnych sytuacji w życiu: demontaż rodziny, zawiedzeni mną synowie. Rozsypała mi się cała sprytna konstrukcja czyli własny wizerunek, a właściwie wizerunek, których mieli widzieć inni.
Poszło wszystko w pył.

Miałem do wyboru albo użalać się, albo próbować się podnieść. Wybrałem tę drugą drogę. Szło całkiem nieźle. Mnóstwo szczerych, porażająco szczerych rozmów z bliskimi, rozwalenie swojego ołtarzyka i budowanie od zera.

Całkiem ok, było to co się wyłaniało z tego składania, zrozumiałem, że nie muszę budować wizerunku, ale po około roku tego składania samego siebie zaczął mi przeszkadzać alkohol. Doszło do mnie, że nie zrobię dalej kroku na tej drodze odzyskiwania siebie (albo budowania od zera) jeśli nie przestanę pić. No i jestem oto w dniu 19 i nie chcę pić.

kant - Pon 11 Lut, 2013 17:26

pterodaktyll napisał/a:
kant napisał/a:
Nie chcę jednak bodźca alkoholowego zastępować w tej chwili kompulsywnie innym.

Jedno pytanie jeśli można, jeśli jesteś poważnie chory np. na zapalenie płuc czy inną, równie poważną chorobę zagrażającą Twojemu zdrowiu i życiu, to idziesz do lekarza czy leczysz się sam?


Znasz odpowiedź. Poczyniłeś jednak założenie, że to jest sytuacja tożsama z punktu ścieżki postępowania ze schorzeniem, a moim zdaniem nie jest.

pterodaktyll - Pon 11 Lut, 2013 18:44

kant napisał/a:
Znasz odpowiedź. Poczyniłeś jednak założenie, że to jest sytuacja tożsama z punktu ścieżki postępowania ze schorzeniem, a moim zdaniem nie jest.

Nie zrozumiałeś mnie. Miałem na myśli raczej konsultację z fachowcem, żeby dobrał odpowiednie leki do Twojej choroby, bo przecież Ty fachowcem nie jesteś i nie potrafisz dobrać sobie sam lekarstwa obojętnie czy to będzie alkoholizm czy zapalenie płuc.

szymon - Pon 11 Lut, 2013 19:06

dlaczemu ludzie sami chcą się leczyć i wymyślają jogi, buddyzmy, samo-ozdrowienie, ja sam, ja sam :szok:
najlepsze jest to, ze przychodza na forum alkoholowe, a nie o buddyzmie, ja-sam.pl, kadzidło.pl czy jeszcze inne :P

ten sam schemat działa odkąd ja tu jestem, wszystko oprócz terapii i AA :hura:

Zagubiona - Pon 11 Lut, 2013 19:18

szymon napisał/a:
dlaczemu ludzie sami chcą się leczyć i wymyślają jogi, buddyzmy, samo-ozdrowienie, ja sam, ja sam :szok:

Bo póki "leczą" się sami mogą mieć choćby iluzję, że jednak nie są chorzy, że tylko im się wydaje. Idąc na terapię czy mityng pozbawiają się nawet tej iluzji.
Przynajmniej ja tak miałam zarówno w uzależnieniu jak i teraz we współ. :bezradny:

yuraa - Pon 11 Lut, 2013 19:27

kiedyś w książeczce ""trzeźwe mysli" przeczytałem
"nie chciałem iść do AA bo bałem sie że naprawdę przestanę pić"

kant - Pon 11 Lut, 2013 19:52

pterodaktyll napisał/a:
kant napisał/a:
Znasz odpowiedź. Poczyniłeś jednak założenie, że to jest sytuacja tożsama z punktu ścieżki postępowania ze schorzeniem, a moim zdaniem nie jest.

Nie zrozumiałeś mnie. Miałem na myśli raczej konsultację z fachowcem, żeby dobrał odpowiednie leki do Twojej choroby, bo przecież Ty fachowcem nie jesteś i nie potrafisz dobrać sobie sam lekarstwa obojętnie czy to będzie alkoholizm czy zapalenie płuc.


Pełna zgoda.

pterodaktyll - Pon 11 Lut, 2013 19:55

kant napisał/a:
Pełna zgoda.

A coś z tego wynika poza zgodą?

kant - Pon 11 Lut, 2013 20:09

Napisałem wyżej, że nie wykluczam terapii (lub/i) mitingów, ale chcę być do tego gotowy i przekonany.

Po raz pierwszy od wielu lat jestem trzeźwy tak długo i chcę zobaczyć o co mi chodzi. Ponieważ, pomimo przykrych objawów, nie zacznę pić w najbliższym czasie (dni, może tygodnie) mam czas żeby pobyć sam ze sobą bez szukania bodźców.

Alkoholem zapijałem COŚ, nie chcę tego CZEGOŚ zagłuszać teraz wspólnotą i terapią. Przyglądnę się temu.

Jeszcze raz napisze. To nie jest droga terapii (autoterapii), którą wybrałem. Bo jeszcze nie wiem jak się będę leczył. To jest moment w czasie.

Więc katalogowe argumenty o braku pokory, o braku chęci przyznania się do choroby, przygotowania do kolejnej bani etc. to nie ten moment.

pterodaktyll - Pon 11 Lut, 2013 20:11

kant napisał/a:
Więc katalogowe argumenty o braku pokory, o braku chęci przyznania się do choroby, przygotowania do kolejnej bani etc. to nie ten moment.

Jak by nie było, Twoje życie, Twoje wybory.

wolny - Pon 11 Lut, 2013 20:13

Janioł ,.. jest przykładem nad przykładami co działa a co nie , 12 lat próbował i nici z tego ale jego upór i siła woli są niezniszczalne,.. zaczyna od nowa to samo . Jak można liczyć że coś się zmieni skoro my nic nie zmieniamy . Przecież każdy myślący człowiek stwierdziłby jasno,.. skoro ten system który stosowałem nie zdał egzaminu to należy coś zmienić,. a nie zaczynać od tych samych błędów,.. tylko z du** strony,.. to jakaś paranoja.
Zagubiona - Pon 11 Lut, 2013 20:15

kant napisał/a:
nie zacznę pić w najbliższym czasie (dni, może tygodnie)

to tylko pogratulować pewności siebie. Ja tam nie jestem taka pewna- już nie raz się na tej pewności przejechałam.

Janioł - Pon 11 Lut, 2013 20:18

widzisz wolny mało o mnie wiesz i wypisujesz bzdury niczym nie uzasadnione , przez 12 lat niczego nie próbowałem bo próby dla mnie oznaczały nic innego jak siłowanie się z alkoholem a z nim jak wiadomo tylko ruskim udało się zremisować spróbowałem raz i popłynąłem a zmienia się o tyle że za pierwszym razem nie piłem 1,5 roku za drugim prawie 12 i utrzymując progresje mam szanse na 88 najbliższych trzeżwych lat czego i Tobie życzę i mam jeszcze gorącą prośbę nie wycieraj sobie twarzy moją skromną osobą
endriu - Pon 11 Lut, 2013 20:19

Ptero, Szymon, Marcelusy i inne Wiedźmy tłukli mi tak przez 2 miesiące idź na miting, idź na terapię...
aż dla świętego spokoju poszedłem i nie żałuję
terapeuci odbierają komfort picia,
potem to już same głody, sny alkoholowe i jak sobie z tym radzić...
tak przez rok, półtora,
ale po 2 latach to już mózg zaczyna trzeźwieć...

wolny - Pon 11 Lut, 2013 20:29

A ty Janioł nie odwracaj kota ogonem, ja nigdy nikim sobie nie wycieram nic, to po pierwsze, bądź uczciwy to po drugie, a po trzecie jesteś przykładem ( negatywnym zresztą ) właśnie siłowania się( wyrzeczenia) , i bezsensu programu jaki stosowałeś , gdyby tak nie było to byś nie zapił ,..proste??!!
A zresztą,.. jak to mówią,.. nie przeszkadzaj innym w cierpieniu,.. to by było na tyle .
Gdybyś miał choc odrobinę pokory ?..... :bezradny: :bezradny:

Janioł - Pon 11 Lut, 2013 20:31

wolny napisał/a:
bądź uczciwy to po drugie, a po trzecie jesteś przykładem ( negatywnym zresztą )
dlaczego zarzucasz mi nieuczciwośc i na jakiej podstawie ?
wolny - Pon 11 Lut, 2013 20:34

Janioł,..ty sam sobie na to odpowiedz,.. to ci ulży !!! Bądź uczciwy przed samym sobą nie przed publiką! Tu nie o nas chodzi ale o ciebie zadbaj o swoją trzeźwość , Bądź egoistą i nie wstydź sie tego gdyż wszyscy są egoistami .
Janioł - Pon 11 Lut, 2013 20:37

wolny wyluzuj i zejdź łaskawie z mojej skromnej osoby , nie mam się czego wstydzić i nie musze sobie ulżyć bo nie cierpię od kiedy nie pije nie cierpię przynajmniej nie przez to kim jestem i jeszcze raz zapytam na jakiej podstawie zarzucasz mi nieuczciwość ?
pterodaktyll - Pon 11 Lut, 2013 20:42

Panowie!!! Więcej szacunku do siebie, wszak cierpimy wszyscy na tą samą chorobę (czy to się komuś podoba czy nie) i takie wzajemne "dokopywanie" sobie niczemu ani nikomu nie służy.
Jeżeli jesteście innego zdania, to......... :cwaniak:

wolny - Pon 11 Lut, 2013 20:47

Janiol idę spać jak się obudzę to pogadamy a na razicho DOBRANOC!!! I nie bądź taki upierdliwy sam wiesz najlepiej o co biega a udajesz niewiniątko!! Pragniesz aprobaty , pocieszenia pochlebstwa i nie oszukuj sam siebie !!! A inni też o tym wiedzą ! Tak że spokojna twoja rozczochrana . Aha i kup dużo pasty polerskiej cobyś sobie dobrze wypolerował etykietkę alko!!! Gwiazdom nie wypada w zaśniedziałych gadżetach występować na arenie cyrku alkoholowego!

Wolny ten post jest albo celowo obraźliwy
albo obliczony na wywołanie zadymy

cxvcv54g

:yura:

yuraa - Pon 11 Lut, 2013 20:50

wolny napisał/a:
A ty Janioł nie odwracaj kota ogonem, ja nigdy nikim sobie nie wycieram nic, to po pierwsze, bądź uczciwy to po drugie, a po trzecie jesteś przykładem ( negatywnym zresztą ) właśnie siłowania się( wyrzeczenia) , i bezsensu programu jaki stosowałeś , gdyby tak nie było to byś nie zapił ,..proste??!!

tu się musze wtrącić
czytałem wnikliwie to co Janiol pisał i nie masz racji Wolny

Jo-asia - Pon 11 Lut, 2013 21:04

wolny, czytam co piszesz..miałam wrażenie, że chcesz innym pomóc obudzić się ze snu...hmm, tylko coś mi nie pasuje..obwiniasz, złościsz się, oceniasz...jeśli jesteś obudzony......to wiesz co to oznacza..dla Ciebie...
choć z drugiej strony...może to ja, Twoje słowa źle odbieram?

szymon - Pon 11 Lut, 2013 21:11

wolny napisał/a:
Janiol idę spać jak się obudzę to pogadamy a na razicho DOBRANOC!!! I nie bądź taki upierdliwy sam wiesz najlepiej o co biega a udajesz niewiniątko!! Pragniesz aprobaty , pocieszenia pochlebstwa i nie oszukuj sam siebie !!! A inni też o tym wiedzą ! Tak że spokojna twoja rozczochrana . Aha i kup dużo pasty polerskiej cobyś sobie dobrze wypolerował etykietkę alko!!! Gwiazdom nie wypada w zaśniedziałych gadżetach występować na arenie cyrku alkoholowego!

Wolny ten post jest albo celowo obraźliwy
albo obliczony na wywołanie zadymy

cxvcv54g

:yura:


ciemna strona przebudzenia :D
cyt. :
Przebudzenie, jak wiadomo, nie jest rzeczą najbardziej przyjemną. W łóżku jest ciepło i wygodnie, budzenie nas irytuje. I to jest powód, dla którego prawdziwy guru nigdy nie usiłuje ludzi budzić. Mam nadzieję, że okażę się na tyle mądry, by nie podejmować próby budzenia tych, którzy śpią.

no chyba, ze wolno :p

szymon - Pon 11 Lut, 2013 21:25

endriu napisał/a:
Ptero, Szymon, Marcelusy i inne Wiedźmy tłukli mi tak przez 2 miesiące idź na miting, idź na terapię...
aż dla świętego spokoju poszedłem i nie żałuję


Ptero, Marcel, Jacek, Zbolo*, Wiedźma, Klara, [Tomoe], Mario*, taki kot nie pamietam nicku, yuraa, Wiking, Anioł, Rufio, Rybki, Evity, Kufony, Staawy itd....

mi też się odechciało ich czytać i dla świętego spokoju też poszedłem na terapie.... ale kombinowałem z pół roku :mgreen:
nawet, ze zadowolony wyszedłem, pamiętam ta euforię, fajne czasy ;)
ale chciałem się medytacją-cipacją leczyć, jakimiś rozwojami-ujami

oficjalnie: dziękuję jeszcze raz, temu kiepskiemu form :p

PS
osoby z * nie żyją :|

wolny - Wto 12 Lut, 2013 11:04

szymon napisał/a:
Mam nadzieję, że okażę się na tyle mądry, by nie podejmować próby budzenia tych, którzy śpią.[/i]



Tak szymonku ty zawsze masz racje( tylko mi tu nie pisz że racja jest jak du**), i dzięki za ten cytat bo fakt faktem ale sie zagalopowałem brachu i niech wasza dostojność przyjmie wyrazy mojego podziękowania za ten detektywistyczny gest jakim sie wasza dostojność popisał , pomagając mi w otrzeźwieniu. To było coś w rodzaju szach i mat szymonku ty zawsze górą będziesz i chwała ci za to że jesteś !!! Nie ma to jak elektrowstrząsy > :muza:
Pozdro.

pterodaktyll - Wto 12 Lut, 2013 11:15

wolny napisał/a:
niech wasza dostojność przyjmie wyrazy mojego podziękowania za ten detektywistyczny gest jakim sie wasza dostojność popisał , pomagając mi w otrzeźwieniu. To było coś w rodzaju szach i mat szymonku ty zawsze górą będziesz i chwała ci za to że jesteś !!! Nie ma to jak elektrowstrząsy > :muza:

A poza tym Kolego nic Ci więcej nie dolega, że tak z troską spytam :pocieszacz:

szymon - Wto 12 Lut, 2013 11:31

wolny napisał/a:
szymonku ty zawsze masz racje
wolny napisał/a:
wasza dostojność
wolny napisał/a:
wasza dostojność
wolny napisał/a:
szymonku ty zawsze górą będziesz i chwała ci za to że jesteś !!!


lo matko i córko :szok:
jesteś moim idolem i fanem jednoczesnie :D (dopisuje Cie do ulubionych :p )

pewnego razu dziennikarz zapytał znanego polityka, co sadzi o sytuacji na bliskim wschodzie, jakby rozwiązał ten problem, co by doradził :roll:
odpowiedział, ze na bliskim wschodzie nie ma problemu!
oburzony dziennikarz - jak to? :nerwus: a te bomby, glod, namioty z wygnanymi ludźmi, brak wody, zabite dzieci?? :[
polityk odpowiedział: szanowny panie, problem jest wtedy, gdy jest rozwiązanie, na ten czas nie ma rozwiązania dla bliskiego wschodu, zatem problem nie istnieje

ilez to czasu marnuje czasami nad rozwiązywaniem problemów innych, które nie maja rozwiązania w tym czasie? - polecam
wole swoje problemy, bo wiem, jak je rozwiazac tu i teraz :wysmiewacz:

wolny - Wto 12 Lut, 2013 11:37

No co ,...? Ja tylko szymonkowi jego ulubione danie serwuje ,.. co w tym złego jest?? :mysli: Poza tym nie chce aby sie ktoś o mnie troszczył,.. sam sobie dam rade oki!! Jeszcze sie od ciebie ptero uzależnię i co będzie?,.. znowu w niewolnictwo sie wpakuje( manipulacja),.. o co to to nie!! Nie wierzę w brak egoistycznych zapędów( jak chociażby niewinna troska) , zawsze coś ktoś ma w zanadrzu aby mieć z tego coś dla siebie, chociażby satysfakcję jaki to ja troskliwy jestem, czyż nie zasługuje na podziw???? :szok:
pterodaktyll - Wto 12 Lut, 2013 11:41

wolny napisał/a:
czyż nie zasługuje na podziw????

Moim zdaniem, nie

pterodaktyll - Wto 12 Lut, 2013 11:41

wolny napisał/a:
Ja tylko szymonkowi jego ulubione danie serwuje ,.. co w tym złego jest??

Niestrawne jest

wolny - Wto 12 Lut, 2013 11:45

Tak szymonku, a skąd ty wiesz że ktoś ma problemy, czyżby , jasnowidzenie ???
A jak rozwiązujesz czyjeś to co z tego masz ?? Oprócz oczywiście zmarnowanego czasu !!!
Pytam z czystej ciekawości??? Czyżbyś zajmował się zawodowo rozwiązywaniem problemów ??

wolny - Wto 12 Lut, 2013 11:47

pterodaktyll napisał/a:
wolny napisał/a:
Ja tylko szymonkowi jego ulubione danie serwuje ,.. co w tym złego jest??

Niestrawne jest

Od kiedy to pochlebstwo jest niestrawne , przecież cieszy się największym powodzeniem , to ja już nic z tego nie pojmuje ???

szymon - Wto 12 Lut, 2013 11:59

wolny napisał/a:
Tak szymonku, a skąd ty wiesz że ktoś ma problemy, czyżby , jasnowidzenie ???


przeczytaj uważnie (wolno :p ) to co napisałem- nie napisałem, ze ktoś ma problemy.
napisałem, ze czasami marnuje swój czas nad rozwiązywaniem problemów innych zamiast zająć się własna du**

wolny - Wto 12 Lut, 2013 12:49

Sory gapa ze mnie !!! :/
kant - Wto 12 Lut, 2013 16:45

Nie.anioł napisał/a:
kant napisał/a:
nie zacznę pić w najbliższym czasie (dni, może tygodnie)

to tylko pogratulować pewności siebie. Ja tam nie jestem taka pewna- już nie raz się na tej pewności przejechałam.


To takie doświadczenie umysłu ze sportów wytrzymałościowych. Liczy się tylko następna sekunda, w której nie pęknę, mimo, że boli, a później następna. Nie liczy się meta tylko następny ruch, obrót korbą. Jeszcze do tego drzewa, na tą górkę.

Ale to taktyka, nie strategia :)

rufio - Wto 12 Lut, 2013 17:15

Nic z tego nie rozumiem - chyba jestem zbyt trzeźwy a może nie ? Niektóre rzeczy są proste i oczywiste dla tych co przeszli przez Tartar i pochodne - dla niektórych to węzeł gordyjski a właściwie to to labirynt Minotaura .Czytanie ze zrozumieniem nie powinno stanowić problemu dla absolwentów gimnazjum ( chyba ) . :szok:

prsk :lol:

Jo-asia - Wto 12 Lut, 2013 18:16

kant napisał/a:

To takie doświadczenie umysłu ze sportów wytrzymałościowych. Liczy się tylko następna sekunda, w której nie pęknę, mimo, że boli, a później następna. Nie liczy się meta tylko następny ruch, obrót korbą. Jeszcze do tego drzewa, na tą górkę.

wiesz z czym mi się kojarzy.........z adrenaliną, kolejną obsesją.........z czymś co trzyma mnie na rauszu..........jak picie
sory, dla mnie to Ty nadal pijesz, tylko na sucho......

szymon - Wto 12 Lut, 2013 18:19

Jo-asia napisał/a:
Posty: 1000


gratuluje trajkotko 1000 posta :D :lol2:

kant - Wto 12 Lut, 2013 20:53

Jo-asia napisał/a:
kant napisał/a:

To takie doświadczenie umysłu ze sportów wytrzymałościowych. Liczy się tylko następna sekunda, w której nie pęknę, mimo, że boli, a później następna. Nie liczy się meta tylko następny ruch, obrót korbą. Jeszcze do tego drzewa, na tą górkę.

wiesz z czym mi się kojarzy.........z adrenaliną, kolejną obsesją.........z czymś co trzyma mnie na rauszu..........jak picie
sory, dla mnie to Ty nadal pijesz, tylko na sucho......


Pewnie tak. Nie nazywałem tego piciem na sucho, ale zawsze w tych pasjach było coś takiego co w części było pasją, a części ucieczką od siebie. Czyli motywacja "do" i motywacja "od". Alkohol się w to wpisuje.

Picie na sucho... to zwrot z tego slAAngu. Znaczeń się domyślam, ale nie bardzo lubię takie słowa wytrychy. To w ogóle dość dla mnie dziwne, że środowisko stworzyło tyle słów odnoszących się do tej choroby, które sprawiają, że alkoholicy są w takim dziwnym wtajemniczonym kręgu. Wydaje mi się to przeciwskuteczne. Tak jakby się tym językiem dodatkowo sami stygmatyzowali.

Dobrym przykładem dla mnie jak mówić o swojej chorobie szczerze, ale normalnym językiem, jest znany Wam zapewne profesor Osiatyński.

Janioł - Wto 12 Lut, 2013 20:56

kant napisał/a:
jest znany Wam zapewne profesor Osiatyński.
słuchałem go wielokrotnie i zapewniam Cię ze używa "slangu" tak samo jak cała reszta , w książkach tego nie uraczysz natomiast życie to nie książki
Janioł - Wto 12 Lut, 2013 21:01

kant napisał/a:
. To w ogóle dość dla mnie dziwne, że środowisko stworzyło tyle słów odnoszących się do tej choroby, które sprawiają, że alkoholicy są w takim dziwnym wtajemniczonym kręgu.
wystarczy do tego kręgu wstąpić i przestaje być dziwne a pomaga się identyfikować z towarzystwem które znacznie różni się od kolesi od flaszki .
Zmiana zachowań i towarzystwa to też warunek by trzeźwieć więc dlaczego by nie zmiana słownictwa ? Te słowa i hasła pozwalają się identyfikować z chorobą i innymi alkoholikami a jak rozumiem jesteś na początku drogi więc dla Ciebie proces ten nie jest zakończony

Marc-elus - Wto 12 Lut, 2013 21:12

kant napisał/a:
Picie na sucho... to zwrot z tego slAAngu. Znaczeń się domyślam, ale nie bardzo lubię takie słowa wytrychy. To w ogóle dość dla mnie dziwne, że środowisko stworzyło tyle słów odnoszących się do tej choroby, które sprawiają, że alkoholicy są w takim dziwnym wtajemniczonym kręgu. Wydaje mi się to przeciwskuteczne. Tak jakby się tym językiem dodatkowo sami stygmatyzowali.

Sądzę, że ta nowomowa, jest dość praktyczna.
Pozwala np. opisać stany, rzeczy, które zna człowiek obeznany z tematem, a tak naprawdę rozumie tylko drugi alkoholik.

Reszcie(tym "zdrowym" którzy nie zetknęli się z alkoholizmem) to możesz tłumaczyć dość długo, i tak nie zrozumieją lub nie uwierzą..... fsdf43t

staaw - Wto 12 Lut, 2013 21:29

Marc-elus napisał/a:

Reszcie(tym "zdrowym" którzy nie zetknęli się z alkoholizmem) to możesz tłumaczyć dość długo, i tak nie zrozumieją lub nie uwierzą.....

Tym co się zetkneli czsem też...

kant - Pią 22 Lut, 2013 23:14

A tak zamelduję. Minęło 30 dni dzisiaj. Raczkuję dopiero, ale to i tak najdłuższy okres nowożytnego niepicia w moim życiu.
pterodaktyll - Pią 22 Lut, 2013 23:41

Meldunek przyjęto ;)
endriu - Śro 27 Mar, 2013 20:17

kant napisał/a:
Minęło 30 dni dzisiaj

to teraz już koło 60 powinno być, jak tam krajanie? :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group