To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Przegrana bitwa,ale wojna trwa nadal.

Sobieraj - Nie 03 Maj, 2015 17:07
Temat postu: Przegrana bitwa,ale wojna trwa nadal.
Przyszło rozluźnienie i się zesrało,to znaczy sam zawaliłem.Na terapii nudno,okres przejściowy straszny,gadanie o niczym,powtarzane frazesy,ale jakoś się trzymałem.I nie wiem co się stało,obudziłem się z kacem,ale postanowiłem nie chlać co dzień,bez ciągów i bez brania.To ostatnie udało mi się zrealizować,ciągów też długich nie miałem.Na początku udawało mi się mieć nawet dwa tygodnie przerwy,na drugi dzień zimna woda na gębę i do roboty.Ale wszystko nie trwa wiecznie,cięgi wracają,może nie takie długie jak kiedyś,za to coraz częściej piję,co kilka dni,2-3 razy w tygodniu i nie zanosi się na zmianę.Postanowiłem wrócić na terapię,już chyba 3 raz,może bez takiej euforii jak ostatnio miałem,ale wracam.Mam poczucie porażki,tak poległem,może nie do końca,bo chcę walczyć,dziś żona mi powiedziała że jest ze mną i będzie mnie wspierać,jakoś na mnie te słowa nie działają,nie pomagają,nic nie czuję.
zołza - Nie 03 Maj, 2015 17:14

Sobieraj napisał/a:
I nie wiem co się stało

Dobrze to wiesz - znudziło Ci się życie bez picia :P
Sobieraj napisał/a:
może nie takie długie jak kiedyś,za to coraz częściej piję,co kilka dni,2-3 razy w tygodniu

oszukujesz sie nadal :(
Sobieraj napisał/a:
jakoś na mnie te słowa nie działają,nie pomagają,nic nie czuję.

dokąd nie będziesz chciał naprawdę zmienić swojego życia , zmienić myślenia ,nikt i nic nie jest w stanie Ci pomóc :bezradny:

Witaj ponownie Sobieraj :)

dtstgseete - Nie 03 Maj, 2015 17:23

Ilona napisał/a:
Sobieraj napisał/a:
,co kilka dni,2-3 razy w tygodniu

U Ciebie ten tydzień to ile ma dni ? :mysli:
rg5th67j
To choroba jest, poza Twoja wolą. Tak jak tego doswiadczylem tak pisze uczciwie. Nie spinaj sie tak bo tu niewiele od Twojej woli zalezy. Zrozumienie tego to ten pierwszy krok chyba :drapie: To troche tak, jakbys majac grype usiadl i powiedzial, ze od silnej woli goraczka Ci przejdzie i wirus se odpusci. Z drugiej strony... Paradoksalnie jesli cos tu jest do zrobienia, to wylacznie Ty to mozesz zrobic, czyli jak przy grypie znowu: jestes chory na grype, to nie biegasz po dworzu i nie chodzisz do pracy, bo szef kazal, tylko lezysz grzecznie i bierzesz lekarstwo i czopka w du**, czy sie podoba czy nie, bo zaniedbasz to po Tobie. To proste. To sie leczy, Panie Sobieraj, a nie filozofuje :beba: Trzymam kciuki :mgreen: 98l9i wielu juz sie udalo, uda sie i Tobie

Sobieraj - Nie 03 Maj, 2015 17:31

Masz rację wiem co się stało,ale jakoś ciężko mi się z tym pogodzić,ciężko mi się z nią rozstać,tak definitywnie.Za każdym razem się oszukuję,że teraz to już wiem jak to zrobić,wiem jak pić aby się nie dać.


Witaj.

zołza - Nie 03 Maj, 2015 17:38

Sobieraj napisał/a:
ciężko mi się z tym pogodzić,ciężko mi się z nią rozstać,tak definitywnie.Za każdym razem się oszukuję,że teraz to już wiem jak to zrobić,wiem jak pić aby się nie dać.


Niestety znam to ... i dlatego Cię rozumiem. Walczyłam ze swoim alkoholizmem lata. Próbowałam wszystkiego , kontrolowanego picia oczywiście też :skromny: - i niestety nic nie udowodniłam , nie zyskałam a za każdym razem traciłam coraz więcej i więcej. Dokąd nie pogodzisz się ze stratą po alkoholu nie masz szans :nie: To totalne g***o , ktore nic nie daje.. a zabiera wszystko . Kwestia czasu :(

adania - Nie 03 Maj, 2015 17:40

Sobieraj napisał/a:
dziś żona mi powiedziała że jest ze mną i będzie mnie wspierać,jakoś na mnie te słowa nie działają,nie pomagają,nic nie czuję.


Miałam tak na koniec picia. Przepijałam sumienie. Terapeutce mówiłam, ze nic nie czuje.

A może być tak, ze nadal jeszcze chcesz walczyć sam, sam sobie poradzić i sam zwyciężyć.
Otóż nie zwyciężysz nigdy, musisz uznać z pochyloną głową, z pokorą, ze sam nic nie ugrasz.
To Twoje targowanie się, krótsze ciągi, co 2/3 dni, są śmiechu warte.
Jeśli chcesz żyć MUSISZ uznać bezsilność i iść się leczyć.

dtstgseete - Nie 03 Maj, 2015 17:50

Przypomnialem sobie czytajac Twojego posta, jak po terapi bylem i szedlem se uliczkami miasteczka w ktorym pare miesiecy wczesniej jeszcze radosnie waliłem jabole i spirytus ruski... No i uswiadomilem sobie nagle, ze gdyby w tym momencie ktos z ziomali podszedl i poczestowal jabolem, to napilbym sie. Zrobilo mi sie wtedy goraco: "To po co ta cala terapia, skoro dalej chetnie sie napije, nie jestem wcale silniejszy dzieki niej :nerwus: ". To mi sie przypomnialo. Pozniej wiele wiele razy mialem te swiadomosc, ze chce chlac jak dawniej, albo "jedno piwo to mi nie zaszkodzi, skoro juz tak dobrze i stabilnie sie czuje" a nieraz to juz szedlem do sklepu kupic... Ale zawsze jakos sie udawalo i nie mam pojecia dlaczego. Ale przestrzegalem tych calych mityngow i zalecen z terapii.... Moze dzieki temu :drapie:
Sobieraj - Nie 03 Maj, 2015 17:53

zołza napisał/a:
Sobieraj napisał/a:
ciężko mi się z tym pogodzić,ciężko mi się z nią rozstać,tak definitywnie.Za każdym razem się oszukuję,że teraz to już wiem jak to zrobić,wiem jak pić aby się nie dać.


Dokąd nie pogodzisz się ze stratą po alkoholu nie masz szans :nie:



Wiem,i to mnie najbardziej przeraża,nawet teraz jak planuję powrót na terapię,z tyłu głowy krąży mi ten żal.

zołza - Nie 03 Maj, 2015 17:56

Sobieraj napisał/a:
Wiem,i to mnie najbardziej przeraża,nawet teraz jak planuję powrót na terapię,z tyłu głowy krąży mi ten żal.


W momencie w którym przekonasz swój mózg , że nie chcesz pić ( albo inaczej że chcesz nie pić ) i że alkohol nie jest niezbędny do tego by normalnie żyć wszystko będzie łatwiejsze ;) i terapia też przyniesie skutki . :okok:

Sobieraj - Nie 03 Maj, 2015 17:59

dtstgseete napisał/a:
Ale przestrzegalem tych calych mityngow i zalecen z terapii.... Moze dzieki temu :drapie:



Może podchodziłem do tego bez zaangażowania,pamiętam z terapii gostka,jak na niego patrzyłem to całym sobą chciał z tym skończyć,wtedy tego nie dostrzegałem.Wkurzał mnie tylko jego entuzjazm,jak mówił,co mówił,itd.Może tu jest problem,nie angażowałem się,bo podświadomie wiedziałem że i tak zacznę pić

dtstgseete - Nie 03 Maj, 2015 18:09

Jednym sie udaje innym nie. Licze na to, ze JA jestem w tej grupie, ktorym sie udalo. Ale to sie jeszcze okaze, czy moj "wirus" odpuscil, czy tylko taka scieme dla zmylki wali zeby mnie miec na widelcu na pozniej :mgreen: staram sie miec na niego oko :lorneta:
A zyje mi sie calkiem calkiem cieplo czysto :kciuki:
Tylko w reke se cos zrobilem dwa tygodnie temu, a wiesz, bez reki czlowiek to jak... no jak bez reki. Juz ostatnie dni chyba, tej kontuzji, i jak nie stukne gdzies niechcacy ani nie zaczne jej forsowac, to za kilka dni bedzie ok.

dtstgseete - Nie 03 Maj, 2015 18:24

Znasz jakichs naprawde zdrowych (w sprawie alkoholu) ludzi, czyli takich, co nie pija i nie pala, ale nie dlatego, ze sa alkoholikami, czy palaczami, lecz dlatego, ze palenie i picie nie ma sensu? Tak tak istnieja tacy ludzie, ja mialem to szczescie, ze jakims cudem jeszcze byli w moim kregu znajomych takie dziwolągi. Dziwolągi, nie? Okazuje sie ze masa ludzi nie pije alkoholu nawet kontrolowanie. Po prostu unikaja alkoholu bo NIE LUBIA byc w dziwnym stanie. Nie zdawalem sobie sprawy z tego, uwazalem, ze tylko chory nie pije. A to chyba nie tak, co? Dobra rozpisalem sie za bardzo :milczek:
rejek - Nie 03 Maj, 2015 19:14

Sobieraj napisał/a:
Może podchodziłem do tego bez zaangażowania,pamiętam z terapii gostka,jak na niego patrzyłem to całym sobą chciał z tym skończyć,wtedy tego nie dostrzegałem.Wkurzał mnie tylko jego entuzjazm,jak mówił,co mówił,itd.Może tu jest problem,nie angażowałem się,bo podświadomie wiedziałem że i tak zacznę pić


Ja pierwszą terapię zrobiłem z zaangażowaniem (na moją skalę chyba?)
Drugą przeleciałem na starych wypracowaniach -wiedziałem co i jak napisać,uwypuklić ,żeby terapeuci byli zadowoleni .Mistrzostwo i gwiazdorstwo -zaliczona na 5+
*j**** się po niej dopiero po 3 latach,i to nie od razu ,rozłożone to było na kolejny rok.
Na tą drugą poszedłem po to ,żeby mieć czas zajęty -bo bałem się że za flachę chwycę .

Więc uważaj z tą drugą -nie wiem czy ci coś da ,a napewno znudzisz się szybciej przerabiając drugi raz to samo.
Może AA ci podejdzie ?

adania - Nie 03 Maj, 2015 19:31

rejek napisał/a:
Może AA ci podejdzie ?


No właśnie. Chodzisz na mitingi AA?

stanisław - Nie 03 Maj, 2015 20:19

Sobieraj napisał/a:
ale jakoś ciężko mi się z tym pogodzić,ciężko mi się z nią rozstać,tak definitywnie
Moze nie nadszedł twój czas by przestać pić.
Jędrek - Nie 03 Maj, 2015 21:45
Temat postu: Re: Przegrana bitwa,ale wojna trwa nadal.
Sobieraj napisał/a:
........nic nie czuję.

Jak zapiłem po ośmiu tygodniach terapię czułem rozpacz i bezsilność okropną.......
Jak to się stało, że wypiłem sam z siebie bez niczyjego namawiania?
Namówiłem się sam. Bo sobie przypomniałem, że jak piłem 19 lat, to nie miałem takiego kociokwiku w głowie....
Następnego dnia kociokwik powrócił.
Pić już nie chciałem...

Sobieraj - Pon 04 Maj, 2015 13:25

stanisław napisał/a:
Sobieraj napisał/a:
ale jakoś ciężko mi się z tym pogodzić,ciężko mi się z nią rozstać,tak definitywnie
Moze nie nadszedł twój czas by przestać pić.



Może,a może tak tylko sobie wmawiam,nie wiem.

adania - Pon 04 Maj, 2015 13:30

Sobieraj, to bedzie okrutne, ale ten czas kiedy przestaniesz pić na pewno nadejdzie, oby za życia. To mocne ale mnie bardzo zmotywowało.
Nie odpowiedziałeś jeszcze na moje pytanie. Jak tam u Ciebie z mitingami AA?
Czy naprawdę chcesz przestać pić?

Sobieraj - Śro 06 Maj, 2015 23:15

Nie chodzę na mitingi,nie wiem dla czego,na pewno powinienem.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group