To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Tata i jego problem...

Janek1990 - Czw 26 Lis, 2015 19:55
Temat postu: Tata i jego problem...
Witam wszystkich !

Piszę w sprawię pomocy, porady w walce jaką prowadzimy.

Ojciec pije od kilkunastu lat, trudno mi to pisać, bo aż nie chce mi się wierzyć, że tak jest, ciągle wierzę, że uda mi się przezwyciężyć tą chorobę.

Na początku pił raz na jakiś czas, teraz piję codziennie, a od ostatnich 5 lat sprawa jest wzmożona. Niestety ojca oszukali w sprawię majątku, to też pije i ciągle wygaduje historię sprzed iluś tam lat. Ciągłe permanentne wiercenie dziury w brzuchu. Każdy najmniejszy problem staje się problemem tak ogromnym, że chyba by potrzeba świty ludzi do rozwiązania tego zadania...

Rano jak jest trzeźwy, jest OK, można normalnie pogadać, chociaż nie chce mi się, bo wiem ile mi krzywdy zrobił, natomiast z jego strony jest wielkie zdziwienie..

Pomyślałem by napisać jakieś pismo, że w związku z ciągłymi awanturami będzie musiał trafić na przymusowe leczenie, nie wiem czy to coś pomoże, bo groźby i prośby często kończyły się fiaskiem.

Co byście poradzili, wiem, że takich spraw jest tysiące.. każda jest wyjątkowa.. no ale już brak pomysłów jakby to rozwiązać...

dziękuje i pozdrawiam

margo - Czw 26 Lis, 2015 20:06

Cześć Janku! Fajnie, że do nas wpadłeś :)

Janek1990 napisał/a:
uda mi się przezwyciężyć tą chorobę.


Ty nie i nawet nie próbuj... to jest jego choroba. Ty możesz tylko zająć się sobą i pozwolić mu samemu do tego dotrzeć. Poczytaj trochę wątków w dziale poniżej, "Współuzależnienie", myśle, że możesz znaleźć tam dużo cennych rad dla siebie.

olga - Czw 26 Lis, 2015 20:07

Witaj Janku :)
mieszkasz razem z tatą?
słyszałeś o terapii współuzależnienia?

staszek - Czw 26 Lis, 2015 20:29

Cześć Jasiu. :)

Nie pociesze Ciebie,jak już wyżej tobie pisały koleżanki ty nic nie jesteś w stanie zrobić,
jedynie możesz interweniować w przypadku jak jest pijany i się awanturuje na policję.
Kilka interwencji i dopiero ewentualnie leczenie odwykowe.

zołza - Czw 26 Lis, 2015 20:40

Witaj Janku :pocieszacz:
Aby rozpocząć procedurę zobowiązania do leczenia, należy udać się do gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych i opowiedzieć o sytuacji. Następnie komisja zbiera wywiad o osobie zgłoszonej i jest ona zapraszana na spotkanie. Zadaniem komisji jest ocena sytuacji i zmotywowanie pijącego - jeśli to niezbędne - do podjęcia leczenia, a jeśli nie zgłosi się on dobrowolnie, to można wtedy skierować sprawę do sądu.

Janek1990 - Czw 26 Lis, 2015 22:19

Tak mieszkam z rodzicami.. gdyby nie ten problem to pewnie bym swoją rodzinę założył, tylko się boje o mamę.. i to mnie hamuje. Nie żeby tata jej coś zrobił, tylko o to, że nawet we własnym domu nie będzie miała cząstki normalności. Kolejna sprawa to, że zawsze ktoś musi być, by coś złego się nie stało...

Może mam i małe pojęcie o tym problemie, no ale zostawienie go z tym.. a zrozumiałem to tak, że sam ma dojść do tego, że źle robi.. jest dla mnie trochę trudne do zrozumienia. Wiem o tym, że przesiąknięci jesteśmy tym, o leczeniu nie myślę, bo nie mam problemu z alkoholem..

Boję się zgłaszać to, bo to wywiad pewnie robią.. a wiecie jacy ludzie są, mieszkam w niedużym miasteczku, gdzie każdy się zna.. to i temat będzie do gadania...

Nie ma jakiś sposób farmakologicznych.. /?

Dziękuje za odpowiedzi

pterodaktyll - Czw 26 Lis, 2015 22:24

Janek1990 napisał/a:
o leczeniu nie myślę, bo nie mam problemu z alkoholem..

To nie z alkoholizmu powinniście się leczyć lecz z tego, co zresztą sam napisałeś:
Janek1990 napisał/a:
przesiąknięci jesteśmy tym,

a nazywa się to współuzależnienie ...
Janek1990 napisał/a:
Nie ma jakiś sposób farmakologicznych..

Nie, nie ma. Nikt normalny nie leczy chorej głowy przy pomocy wszywania lekarstw w d**ę.......

margo - Czw 26 Lis, 2015 22:43

Janek1990 napisał/a:
leczeniu nie myślę, bo nie mam problemu z alkoholem..


Polecam terapię dla współuzależnionych, a później DDA.

Poczytaj
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026

Oraz
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=6996

Linka - Czw 26 Lis, 2015 23:16

Janek1990 napisał/a:
Tak mieszkam z rodzicami.. gdyby nie ten problem to pewnie bym swoją rodzinę założył, tylko się boje o mamę.. i to mnie hamuje

Mama jest dorosła, zrobi ze swoim życiem co będzie chciała.
Twoim zadaniem jest uporządkować swoje, zacząć żyć na własny rachunek.
Tylko to jedno zdanie pokazuje, jak bardzo potrzebna Ci jest terapia.

szika - Czw 26 Lis, 2015 23:38

Janek1990 napisał/a:
Nie żeby tata jej coś zrobił, tylko o to, że nawet we własnym domu nie będzie miała cząstki normalności.

a myślisz, że gdy Ty tam jesteś to mama ma normalne zycie? nawet szczątkowo?
nie ma takiej opcji.. czy Ty jesteś czy Cie nie ma mama przechodzi przez swój własny koszmar.. niestety.. :(

szymon - Pią 27 Lis, 2015 06:41

Janek1990 napisał/a:
Co byście poradzili


chciałbyś dobrze się czuć, żeby Cię nie rozdupcało od środka? czy zamiast tego wolałbyś żeby tato przestał pić?
w zaufani Ci napisze, że jedno jest bardzo prawdopodobne, jak bedziesz ciężko pracował :pocieszacz:

ankao30 - Pią 27 Lis, 2015 07:27

Witaj Janek1990,

Ładny tytuł dałeś. Tata i jego problem. Sto procent trafione jego problem.
Może go zmienić, ale sam. Na siłę nic nie da.

A gdzie jesteś w tym Ty? Może czas pomyśleć o sobie?

:kwiatek:

Janek1990 - Nie 29 Lis, 2015 17:51

Dziękuje za sporą ilość odpowiedzi.

Problem jest złożony, muszę mieć trochę więcej czasu by przeczytać o tych wszystkich terapiach... ale na pewno to zrobię.

Podam taki przykład, tacie coś strzykało w plecach, brał leki przez ponad tydzień, nie napił ... tydzień ten był takim "normalnym tygodniem", bez kłótni i awantur...

Wydaje mi się, że gdyby nie pił, to te nasze problemy by się skończyły.. nie wiem po co miałbym się leczyć, gdyby udało mu się nie pić? Dlatego też napisałem tutaj z nadzieją, że ktoś mi podpowie.. no ale jak widać nie ma jakiś leków...

Linka, masz rację, mama jest dorosła, no ale jak mnie nie ma, to jest wg mnie samotna.. nie będzie miała się z kim pogadać, a i zawsze jest ryzyko, że coś się w domu wydarzy złego... Mam takie poczucie, że nie chce budować swojego szczęścia na jej nieszczęściu, bo dużo mi w życiu dała i pomogła... taki już jestem, że podchodzę empatycznie do wielu spraw...

Szika, jestem o tym przekonany, bo gdy tylko jadę gdzieś na dłużej, to mam wrażenie, że jednak mnie tam brakuje,

Szymon, wyjaśnij bo nie zrozumiałem co masz na myśli.

Może macie jakieś praktyczne porady, wczoraj tak mnie wkurzył, że już miałem ochotę zrobić mu taki wstyd i napisać smsy do wszystkich jego znajomych, jaki jest... myślicie, że to dobry pomysł? Jak jest trzeźwy to jednak się boi, że mu wstydu narobię..

Dziękuje i pozdrawiam

zołza - Nie 29 Lis, 2015 18:13

Janek 8| masz 25 lat a w ogóle nie masz pojęcia o chorobie alkoholowej . To ,że tata nie pił tydzień , dwa nic nie zmienia ...mi zdarzało się nie pić parę miesięcy ale jak już siądziesz do picia to amen :bezradny: Zachowujesz sie jak typowe DDA ( mało tego współuzależnione)Twoje chęć ratowania rodziny i wiara,że coś jesteś w stanie zmienić są z góry skazane na porażkę...Na ten moment możesz jedynie uświadomić problem ojcu ,że powinien się leczyć - podejrzewam ,że w rodzinie serwujecie mu taki komfort picia , że te gadki i tak będzie miał gdzieś..bo alkoholik bardzo często dopiero zastanawia się nad problemem picia gdy wszyscy odwrócą się od niego i zaliczy dno( np. utrata pracy, rozwód ,brak kontaktu z dziećmi). Twoja dziecinada typu . pisanie sms-ów do rodziny nie zadziała ...świadczy tylko o Twojej bezradności :(
staszek - Nie 29 Lis, 2015 18:20

Janek1990 napisał/a:
brał leki przez ponad tydzień, nie napił .

zregeneruje organizm i pójdzie po bandzie ze zdwojoną siłą żeby nadrobić
ten czas.Janek nie ukrywaj tego ze ojciec jest alkoholikiem,bo go chronisz
i mu w tym pomagasz. :)

pietruszka - Nie 29 Lis, 2015 18:31

Janek1990 napisał/a:
nie wiem po co miałbym się leczyć, gdyby udało mu się nie pić?

a po to choćby, by umieć żyć w nowej sytuacji, zdobyć pewną wiedzę o tej chorobie, o tym, jak zaczyna chorować cała rodzina.

Jestem w związku z alkoholikiem, niepijącym 10 lat. Oboje przeszliśmy terapię, ja swoją, on swoją.
Gdybym nie zadbała wtedy o siebie - nie byłoby nas razem. Całkowita abstynencja to wcale nie jest to co przerwa w piciu. Wiele partnerek alkoholików na podstawie takich przerw, kiedy alkoholik zwykle na poczuciu winy potrafi być prawdziwym aniołem, ufa, że czeka je raj, jeśli on podejmie leczenie. A tu zonk. Często dopiero zaczynają się schody. U nas zaczęło być normalnie po jakichś dwóch latach. Tego procesu nie da się przyspieszyć, moim zdaniem. Praca nad sobą członków rodziny jest bardzo cenna, na pewno też jest ważnym wsparciem dla samego leczącego się alkoholika. Po prostu pewne sprawy nie zaskakują tak bardzo.
No a poza tym... zaczyna się samemu żyć po prostu lepiej, pełniej, itd. Moim zdaniem brać i korzystać, dopóki w naszym kraju te usługi są dostępne za darmo. Niestety sama obserwuję, jak duże cięcia następują w ciągu tych ostatnich lat. Ale jeszcze można skorzystać. To kwestie, które po prostu przydają się w życiu (z alkoholikiem lub bez niego) .

She - Nie 29 Lis, 2015 18:38

Cześć :)

Janek1990 napisał/a:
gdyby nie ten problem to pewnie bym swoją rodzinę założył, tylko się boje o mamę.. i to mnie hamuje. Nie żeby tata jej coś zrobił, tylko o to, że nawet we własnym domu nie będzie miała cząstki normalności. Kolejna sprawa to, że zawsze ktoś musi być, by coś złego się nie stało...

Tak mi przyszło do głowy... pomyślałeś o tym że Twoi rodzice to dorośli ludzie? Co będzie jeśli rodzice będą żyć jeszcze 50 lat? Gdzie w tym wszystkim jest Twoje życie? :(

Janek1990 napisał/a:
Wydaje mi się, że gdyby nie pił, to te nasze problemy by się skończyły..

Oj Janku... 8| Dokładnie wydaje Ci się... co wcale nie oznacza że tak jest.

Janek1990 napisał/a:
o leczeniu nie myślę, bo nie mam problemu z alkoholem..

Z alkoholem nie masz ale masz dwa inne problemy - jesteś współuzależnionym DDA :(
Masz niejako "wpojone" zachowania których sobie nie uświadamiasz (nie wiesz że można inaczej) a które w Twoim dorosłym już życiu mogą dać Ci nieźle w kość.
Janek1990 napisał/a:
wczoraj tak mnie wkurzył, że już miałem ochotę zrobić mu taki wstyd i napisać smsy do wszystkich jego znajomych, jaki jest... myślicie, że to dobry pomysł? Jak jest trzeźwy to jednak się boi, że mu wstydu narobię..
8|
To nie jest dobra droga :nie: Alkoholik tak wykręci kota ogonem że nawet nie wiedząc kiedy staniesz się winnym całego zła tego świata i dasz mu kolejny pretekst do picia :bezradny:
Nie znaczy to że masz zamiatać temat pod dywan i udawać że nic się nie dzieje. Ale wysyłanie sms-ów do znajomych rodzica moim zdaniem nie jest dobrym pomysłem.
Są inne rozwiązania :) Możesz zgłosić się z tym problemem do najbliższej komisji do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych, możesz poprosić o założenie niebieskiej karty (przemoc psychiczna to też przemoc!), możesz iść na terapię, możesz iść na spotkanie Al Anon, możesz wezwać do domu policję gdy tata jest pod wpływem i żądać zabrania pijanego osobnika z domu.
Możesz zacząć żyć swoim życiem i to właśnie zależy tylko od Ciebie.
Jeśli mogę Ci coś poradzić - szukaj ratunku dla siebie, nie dla mamy czy taty.
Każdy z nas, dorosłych, jest odpowiedzialny tylko za swoje życie... i nie można przeżyć życia za kogoś innego nawet jesli jest to mama, tata czy dorosłe dziecko...

olga - Nie 29 Lis, 2015 19:04

Janek piszesz caly czas o ojcu (co swoją drogą wskazuje na silne współuzależnienie). Napisz czym zajmujesz sie poza tym: uczysz sie, pracujesz? Jak spedzasz wolne chwile, masz znajomych, hobby, dziewczynę? Co sprawia Ci przyjemnosc, co lubisz robic?
Janek1990 - Nie 29 Lis, 2015 19:45

Dzięki za odpowiedzi !

Sporo mi tu napisaliście, muszę jeszcze raz to przeczytać i przetrawić, dużo rzeczy nowych doznałem, także muszę mieć jeszcze chwile czasu by coś w tym temacie napisać... więc to zrobię jutro...

Najprościej mi odpisać na pytanie Olgi.. a więc udało mi się ukończyć drugi kierunek studiów, sporo czasu poświęcam na czytanie, uprawiam sport, mam narzeczoną, pracuje, tyle pokrótce o mojej osobie..

yuraa - Nie 29 Lis, 2015 20:06

Janek1990 napisał/a:
Wydaje mi się, że gdyby nie pił, to te nasze problemy by się skończyły.

tylko się tobie wydaje, to jak kontakt elektryczny na scianie- w każdej chwili można go włączyć a Ty bys wciąż myslał kiedy sie włączy. piszesz że tydzień nie pił i było normalnie ale przypomnij sobie ile razy pomyslałeś z trwogą o tym że ta sielanka się skonczy.
liczyłes dni nie picia ojca zamiast zająć się sobą.
Janku czy w pracy , na studiach czy na randce z narzeczoną zdarza Ci sie mysleć o piciu ojca ?

o tym właśnie pisały dziewczyny, terapia dla Ciebie jest po to byś sie nauczył zyć własnym zyciem a nie marzeniami co by było jak by ojciec nie pił

Linka - Nie 29 Lis, 2015 20:17

Janek1990 napisał/a:
Linka, masz rację, mama jest dorosła, no ale jak mnie nie ma, to jest wg mnie samotna.. nie będzie miała się z kim pogadać, a i zawsze jest ryzyko, że coś się w domu wydarzy złego... Mam takie poczucie, że nie chce budować swojego szczęścia na jej nieszczęściu, bo dużo mi w życiu dała i pomogła... taki już jestem, że podchodzę empatycznie do wielu spraw...

Zostaw mamę w spokoju, jest dorosła, powinna mieć swoje życie, swoich znajomych.
Sama mam 4 dzieci, w tym troje studiuje i pracuje daleko od domu, i moim zdaniem tak powinno być.
Młodszy syn ma podobne do Ciebie cechy, ale odległość i dziewczyna zrobiły swoje.
Zadzwoni raz w tygodniu, albo i nie.
Moich problemów nie rozwiązuję z dziećmi, od tego jest przyjaciółka, psycholog, terapeuta.

Janek1990 - Nie 29 Lis, 2015 20:56

Piszę o ojcu, bo to on robi problemy nie ja, wydaje mi się, że mogę normalnie funkcjonować, gdyby nie jego problem... ( ok wiem, dalej będziecie pisać o tym, że mam się leczyć... rozumiem)

yuraa, tak myślę, (wiem wiem, kolejny argument, że coś ze mną nie tak)

(Linka) Zaś napiszę jak synuś Mamusi, ale to moja mama, osoba najbliższa mojemu sercu, ktoś dla mnie wyjątkowy jak mogę kogoś zostawić z problemem, nie tak mnie mama wychowała, a ojciec wtedy nie pił... łatwo wam się mówi, nie wiem jakie historie stoją za wami, to są tylko słowa, życie toczy się tutaj u mnie...
kolejna sprawa, mama się nie zwierza w pracy, nie ma koleżanek, może to dziwnie zabrzmi, no ale przyjaciół w dzisiejszych czasach jest na wagę... lub to też gatunek wymarły... prędzej ją wykończy psychicznie...

W takim razie, oprócz tego, że ze mam się leczyć...

Proszę o praktyczne rady, jak mam się zachowywać wobec taty... co możecie poradzić..

pterodaktyll - Nie 29 Lis, 2015 21:09

Janek1990 napisał/a:
nie wiem jakie historie stoją za wami, to są tylko słowa,

A nie przyszło Ci do głowy, że to suma doświadczeń tych, którzy piszą ci co powinieneś zrobić, bo sami swego czasu też musieli podejmować trudne decyzje żeby jakoś przeżyć i dalej żyć....

Janek1990 napisał/a:
mama się nie zwierza w pracy, nie ma koleżanek, może to dziwnie zabrzmi,

Nie, to klasyka współuzależnienia.....

Janek1990 napisał/a:
Proszę o praktyczne rady, jak mam się zachowywać wobec taty... co możecie poradzić..

Wiesz kiedy ja poszedłem po rozum do głowy i zacząłem coś ze sobą robić? Dopiero wtedy kiedy dostałem solidnego "kopa" solidarnie i od córki i od syna. To tyle praktycznych porad jeśli o mnie chodzi. Alkoholizm to choroba CAŁEJ rodziny a nie tylko jednego z jej członków. im prędzej to zrozumiesz tym lepiej dla ciebie będzie.

Klara - Nie 29 Lis, 2015 21:11

Janek1990 napisał/a:
łatwo wam się mówi, nie wiem jakie historie stoją za wami, to są tylko słowa, życie toczy się tutaj u mnie...

Nie masz pojęcia o tym, jak w swoich zachowaniach ludzie uzależnieni są do siebie podobni i jak podobny wpływ wywierają na swoje rodziny, które też w podobny sposób się zachowują.
Owszem, są różnice, ale zaryzykuję stwierdzenie, że Ty i my wcale się od siebie zbyt mocno nie różnimy.
Janek1990 napisał/a:
mama się nie zwierza w pracy, nie ma koleżanek

Tak, osoby współuzależnione wyobcowują się z towarzystwa.
Nie zapraszają do domu koleżanek, bo wstydzą się i boją tego, co może się zdarzyć w domu, nie wychodzą w gości, bo im się wydaje, że gdy będą na miejscu, to mniej złego się wydarzy, albo że gdyby nie wyszły, to mąż by się nie upił.
Janek1990 napisał/a:
W takim razie, oprócz tego, że ze mam się leczyć...

PRZEDE WSZYSTKIM Ty i Twoja mama powinniście pójść na terapię i najlepiej do różnych ośrodków.
Mama spokojnie może się wyżalić na grupie Al-Anon: http://www.al-anon.org.pl/ (klik w "Spis grup")
Zobaczy, że nie jest sama, że takich jak ona jest ogrom i że radzą sobie z życiem.
Znajdzie tam też przyjaciół.

She - Nie 29 Lis, 2015 21:15

Janek1990 napisał/a:
Piszę o ojcu, bo to on robi problemy nie ja, wydaje mi się, że mogę normalnie funkcjonować

Janku, nikt nie napisał że to Ty robisz problemy. Twoim problemem jest sposób w jaki odbierasz problemy tworzone przez nałóg Twojego taty.
Poza tym nie wydaje Ci się że zbyt wiele rzeczy Ci się wydaje? :mysli:
Janek1990 napisał/a:
mama się nie zwierza w pracy, nie ma koleżanek, może to dziwnie zabrzmi, no ale przyjaciół w dzisiejszych czasach jest na wagę... lub to też gatunek wymarły...
A skąd taka pewność? Alkoholizm dotyka każdego członka rodziny alkoholika. Nie ma odstępstw od tej reguły :( Zabiera koleżanki, znajomych, przyjaciół. Osoby żyjące z alkoholikiem tańczą (niekiedy do pewnego momentu a czasami na zawsze) tak jak zagra im osoba uzależniona. Twoja mama też jest współuzależniona i jej także potrzebna jest terapia...

Janek1990 napisał/a:
Proszę o praktyczne rady, jak mam się zachowywać wobec taty... co możecie poradzić..

Zostawić go w diabły i zająć się sobą :bezradny:

Janek1990 - Nie 29 Lis, 2015 21:21

pterodaktyll/ Klara, sorry, ale mama to typ domatora, kolejna sprawa, ma koleżanki, gada z nimi, czasem jak jest jakaś potrzeba to zadzwoni do któreś, ale się im nie spowiada, bo wie o tym w jakim towarzystwie się obraca. Sorry, ale skąd wiecie w jakim towarzystwie ona pracuje? Możecie to nazwać wyobcowaniem, ale to jest raczej chęć uniknięcia zwolnienia z pracy, także takie gadanie trochę nie jest na miejscu.

Proszę o rady, jak mam gadać z ojcem, co mam robić... praktyczne kwestie chciałbym tu przeczytać od was doświadczonych przez życie...

Linka - Nie 29 Lis, 2015 21:25

Janek1990 napisał/a:
.. łatwo wam się mówi, nie wiem jakie historie stoją za wami,

Mam za sobą 23 lata małżeństwa z alkoholikiem, prawie 3 minęło od rozwodu.


Janek1990 napisał/a:
Proszę o praktyczne rady

praktyczne rady dostaniesz na terapii, a teraz możesz zajrzeć tu:
http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=3026

Janek1990 - Nie 29 Lis, 2015 21:25

A jak mi wstyd robi... to mam mu to płazem zostawić,

Rozmawiałem z mamą i wiem o tym, że nie gada z pseudo przyjaciółkami.

esaneta - Nie 29 Lis, 2015 21:25

Janek1990 napisał/a:
Proszę o rady, jak mam gadać z ojcem, co mam robić

Nie gadać z nim, zająć swoim życiem :)
Mówię Ci to jako córka alkoholika, który się zapił (a bywały, okresy, że takim fajnym niepijącym tatusiem był :/ ), która jako DDA popadła we współuzależnienie i kupę lat kręciła się wokół picie/niepicia swojego męża.

Linka - Nie 29 Lis, 2015 21:28

Janek1990 napisał/a:
A jak mi wstyd robi..

jego zachowanie, jego wstyd..
każdy odpowiada za siebie

Klara - Nie 29 Lis, 2015 21:29

Janek1990 napisał/a:
Proszę o rady, jak mam gadać z ojcem, co mam robić.

Z czynnym alkoholikiem się nie gada i niczego się ani z nim, ani przy nim nie robi.
esaneta napisał/a:
Mówię Ci to jako córka alkoholika

...a ja Ci to mówię jako żona alkoholika, która przeżyła z alkoholikiem większość swojego życia i która zbyt późno zdecydowała się na terapię.
Mój mąż się zapił.

Janek1990 - Nie 29 Lis, 2015 21:31

ehhh, sporo mi tu napisaliście.. mętlik w głowie....Linka, JUTRO TO PRZECZYTAM :)

jestem akurat typem osoby zawziętej, nie podającej się tak łatwo...

Konkretny przykład, ojciec trzeźwy, gada do mnie jak gdyby nic, jaki mam być? taki jak on? gadam jak gdyby nic, czy wyrażać niechęć do niego... ?

Kolejna sprawa, jest pijany, prosi żebym coś mu pomógł, mam odmówić?

Ojciec pijany, mam mu podać obiad?

Linka, jego wstyd, ale to jednak rzutuje na całą rodzinę.. ludzie są obłudni...

esaneta - Nie 29 Lis, 2015 21:34

Janek1990 napisał/a:
Konkretny przykład, ojciec trzeźwy, gada do mnie jak gdyby nic, jaki mam być? taki jak on? gadam jak gdyby nic, czy wyrażać niechęć do niego... ?

Normalnie rozmawiać. Oczywiście, jeśli masz na to ochotę :)
Janek1990 napisał/a:
jest pijany, prosi żebym coś mu pomógł, mam odmówić?

Tak. Niech ponosi konsekwencje swojego picia. Im bardziej dokuczliwe, tym większe szanse, że weźmie się za trzeźwienie.
Janek1990 napisał/a:
Ojciec pijany, mam mu podać obiad?

Jak wyżej. Niech sobie sam zrobi i sam podaje :)

Janek1990 - Nie 29 Lis, 2015 21:36

dobra spraw jest wiele, powoli się przed wami otwieram, z czasem może napiszę coś więcej w tym temacie.. bo mam kilka spraw, które leżą mi na duszy..
pterodaktyll - Nie 29 Lis, 2015 21:41

Janek1990 napisał/a:
jego wstyd, ale to jednak rzutuje na całą rodzinę.. ludzie są obłudni...

Nawet nie wiesz jak się mylisz. Słyszałeś coś o manipulowaniu samym sobą?

Klara - Nie 29 Lis, 2015 21:45

Janek1990 napisał/a:
Możecie to nazwać wyobcowaniem, ale to jest raczej chęć uniknięcia zwolnienia z pracy

Twoja mama miałaby być zwolniona z pracy dlatego, że jej mąż jest alkoholikiem? :shock:
Czy Ty czytasz to, co piszesz?

Janek1990 - Nie 29 Lis, 2015 21:46

pterodaktyll, konkretnie co masz na myśli ? Ludzie są wspaniali ? albo to, że jednak ludzie źle postrzegają takie rodzinny jak moja ? Nie słyszałem o manipulowaniu sobą...
yuraa - Nie 29 Lis, 2015 21:49

Janek1990 napisał/a:
Proszę o rady, jak mam gadać z ojcem, co mam robić..

kiedy piłem syn młodszy wtedy niz Ty dzisiaj nie gadał ze mną, a jak już musiał to dawało sie wyczuć jakąś pogardę,
nawet kiedy miałem przerwę w piciu nie traktował mnie jak powaznego partnera do rozmowy.
do dziś pamietam te "tatuś ' wypowiedziane na wzór Waldusia Kiepskiego

Janek1990 - Nie 29 Lis, 2015 21:49

Klara, obydwoje robią u tego samego prywaciarza... sory, ale nie zdajesz sobie sprawy jacy tam ludzie pracują... nie będę tu opisywać historii, jakie tam są, bo to nie temat tej dyskusji.. Tak czytam i piszę rzeczy świadome...
pterodaktyll - Nie 29 Lis, 2015 21:52

Janek1990 napisał/a:
Nie słyszałem o manipulowaniu sobą...

Głównie polega to na wymyślaniu co, kto i dlaczego powinien zrobić i dlaczego do cholery tego nie robi jak wymyśliłem i wróżeniu, co ludzie powiedzą, pomyślą co powinni pomyśleć itd. Ty właśnie to cały czas robisz i nie dociera do Ciebie jeden prosty fakt. Masz wpływ na to co Ty zrobisz i pomyślisz, a z kolei nie masz najmniejszego wpływu na to co zrobi Twój ojciec i matka i co na ten temat pomyśli cała reszta świata o ile w ogóle cokolwiek pomyśli

Linka - Nie 29 Lis, 2015 21:54

Janek1990 napisał/a:
Klara, obydwoje robią u tego samego prywaciarza...

też tak pracowałam z byłym, on wyleciał, ja awansowałam

Janek1990 - Nie 29 Lis, 2015 22:15

pterodaktyll, ok już rozumiem...

Linka, w przypadku mojej mamy awans jest niemożliwy... i nie drążcie dlaczego.. uwierzcie w co mówię, a mówię wam NEPOTYZM....

Ok idę spać, jutro zapoznam się z lekturą, którą mi tu przytoczyliście..

Dobrej nocy !

Kami - Nie 29 Lis, 2015 23:18

Janek1990, też byłam dość uparta TU na forum .... "mój" partner alkoholik był inny .... był dobry, czuły, ... miał często poczucie winy wobec mnie ...... NIC BARDZIEJ MYLNEGO ....
kiedy dłużej pobyłam na forum , zaczęło do mnie docierać, że mogę POMÓC TYLKO I WYŁĄCZNIE SOBIE.
Miałam męża alkoholika , zamieniłam na partnera alkoholika i nie docierało do mnie , że to ja mam problem, przecież to nie ja piłam.

szika - Nie 29 Lis, 2015 23:52

Janku.. mam syna starszego od Ciebie o rok..
powiem tak.. jak Cie czytam to robię gały jak 5 złotych i Bogu dzieki, bo gdyby tak nie daj Bóg to niech Pan Bóg broni :) żeby mnie syn wspierał, żebym ja mu się zwierzała, albo żeby mnie pilnował i w ogóle zajmował sie moim zyciem.. owszem mogę mu poopowiadać, że w pracy mam trudności, że cos tam cos tam.. ale on ma swoje zycie i ma się swoim zyciem zajmować..
jak się Ciebie czyta to nasuwa się pytanie czy Ty jesteś synem dla swojej mamy czy partnerem?
:(

She - Pon 30 Lis, 2015 08:16

Janek1990 napisał/a:
jestem akurat typem osoby zawziętej, nie podającej się tak łatwo...

Nie wiem czy dobrze zrozumiałam Janku ale Ty wierzysz w to że ta Twoja zawziętość uleczy tatę z alkoholizmu i całą Waszą rodzinę z nabytych dysfunkcji? :shock:

Janek1990 - Pon 30 Lis, 2015 15:20

pterodaktyll, powoli zaczynają docierać, pewne sprawy... dlatego też napisałem tutaj na forum..

Szika, trochę nad wyraz to przeczytałaś, może ta moja opiekuńczość to po prostu efekt wychowania, jednak w domu były 3 kobiety.. a mam wrażenie, że jednak takie wychowanie trochę inaczej potrafi ukształtować faceta...

She, konkrety, jakie dysfunkcje masz na myśli..

Linka - Pon 30 Lis, 2015 15:32

Janek1990 napisał/a:
może ta moja opiekuńczość to po prostu efekt wychowania

no i już mamy jedną z dysfunkcji

olga - Pon 30 Lis, 2015 15:49

Janek1990 napisał/a:
She, konkrety, jakie dysfunkcje masz na myśli..


Janku czy wg Ciebie zajmowanie sie ojcem i matką (stosunkowo młodą jeszcze, sprawną fizycznie i intelektualnie) przez dziecko (nieważne, że dorosłe) jest normą?
Gdy dziecko jest małe zajmują się nim rodzice, gdy dorasta wyfruwa z gniazda. Taka jest norma :bezradny:

szika - Pon 30 Lis, 2015 16:13

Janek1990 napisał/a:
konkrety, jakie dysfunkcje

pewnie She Ci odpowie za siebie, a ja dodam swoje pięć groszy..
przyszedłes na forum ludzi wolnych od alkoholu, większość, jak nie wszyscy, którzy tu do Ciebie piszą to "starzy wyjadacze" czyli osoby, które naprawdę wiedzą co piszą.. bo.. same przez to przeszły.. przepracowały to na terapiach itd..
nikt nie ma na celu wciskać Ci kitu, bo i po co? no powiedz sam - po co?
tak to jest, że jak się jest w tej kołomyi rodziny alkoholowej to nie widzi się podstawowych spraw takimi jakie one są, a w taki sposób jak sami zbudowaliśmy sobie obraz tej rzeczywistości.. to jest powszechne, że osoby patrzące z boku widzą wyraźnie, ale sam/sama zainteresowany/na nie widzi co się z nim dzieje..
ten mechanizm - ta dysfunkcja polega między innymi na tym, że osoba współuzalezniona (którą najwyraźniej jesteś ) zaprzecza w dokładnie taki sam sposób swojemu problemowi jak alkoholik.. na tym polega choroba całej rodziny.. powiem więcej.. z mojego doświadczenia alkoholik czesto prędzej dostrzeże swój problem niż współuzaleznieni.. ci bywają twardzielami, którzy latami nie przyjmują do wiadomości tego, że to oni mają problem i że dla nich najlepiej byłoby zając się wyłącznie sobą..

Janek1990 - Pon 30 Lis, 2015 16:28

Dziękuje za odpowiedzi.

Olga, nie jest tak do końca, że ja się nimi zajmuje non stop, mam pewne obowiązki, jak każdy z was, fakt jest taki, że pewne rzeczy mnie niepokojom, pewnie jak twierdzicie jest to już symptom osoby która jest współuzależniona...ok, niech tak będzie.

Wierze wam, natomiast, czy spotkaliście się z osobami takimi jak ja, które same później wpadły w taki nałóg, ktoś robił jakieś badania/ statystyki na ten temat..

Dobra, przeczytam te linki, które mi tu udostępniliście, temat mglisty, coś się przejaśnia ale jeszcze daleko to pełnego wschodu..

olga - Pon 30 Lis, 2015 16:38

Jak wracasz do domu np. z pracy to jaka jest Twoja pierwsza myśl?
szika - Pon 30 Lis, 2015 16:38

Janek1990 napisał/a:
czy spotkaliście się z osobami takimi jak ja, które same później wpadły w taki nałóg

bardzo proszę - ja jestem tego przykładem..
nie robiłam żadnych statystyk czy badań bo mi to nie było do niczego potrzebne.. ja piszę, wypowiadam się na bazie własnych doświadczen..
dodam jeszcze, że tak jak z alkoholizmem w miare szybko i sprawnie sobie poradziłam, tak ze współuzależnieniem było znacznie trudniej.. a wiesz dlaczego? bo wiele lat po zaprzestaniu picia nie dostrzegłam u siebie tych dysfunkcji, nie zajęłam sie u siebie tym problemem.. tak się złozyło, że swoje współuzaleznienie ukrywałam i pielegnowałam ze wstydu na przykład.. albo wciąż wydawało mi się, że zbawię innych moich bliskich bo przeciez jestem już taka wyuczona w uzależnieniach.. motałam się pare lat jeszcze aż w koncu skapitulowałam.. i to był przełom u mnie.. bo gdy wreszcie sie za wpsółuzaleznienie wzięłam to złapałam wiatr w żagle..
Ty to mozesz zrobic od razu i nie dochodzić do tego latami.. do Ciebie nalezy wybór :)
trzymam za Ciebie kciuki Młodzieńcze :)

Janek1990 - Pon 30 Lis, 2015 16:55

Olga, to zależy od dnia, zazwyczaj wracam zmęczony z pracy.. jem obiad i muszę odpocząć psychicznie i fizycznie. Nie myślę wtedy o ojcu, to zazwyczaj ja jestem przed nim.. więc nie mam się czym martwić.

Ok, problem pojawia się, gdy jest sam w domu, wiecie sami zresztą jak to z nieodpowiedzialną osobą jest, no ale mimo wszystko często są momenty gdy wychodzę z domu i zostaje sam...

Szika, zaś proszę o konkretny przykład, czym się u Cebie ta dysfunkcja objawiała, co może takiego stać się z moim życiem, gdy założę rodzinę... ?

Dziękuje za słowa wsparcia :)

Linka - Pon 30 Lis, 2015 16:58

Janek1990 napisał/a:
czy spotkaliście się z osobami takimi jak ja, które same później wpadły w taki nałóg

Tak, swego czasu bywałam na mitingach AA i bardzo często słyszałam znamienne:
"obiecywałem sobie, ze nigdy nie będę taki jak mój ojciec"
ale nie jest to normą, bo wielu z nas uzależnionych i współuzależnionych nie zetknęło się z alkoholizmem w domu.

szika - Pon 30 Lis, 2015 17:05

Janek1990 napisał/a:
czym się u Cebie ta dysfunkcja objawiała

tym, że koniecznie chciałam, za wszelką cenę zbawiać innych, dzieci, partnera.. chciałam ich leczyć, pomagać im.. diagnozowałam, wymyslałam plany jak im pomóc, jak ich przekonać, jak ich zmienić.. koncentrowałam się na czyichś dysfunkcjach do tego stopnia, że nie istaniałam ja sama dla siebie.. wydawało mi sie, że moje istnienie, moje życie jest wartościowe wtedy gdy jestem pomocna, gdy dzięki mnie inni ludzie się zmieniają.. zapomniałam o najwazniejszym.. że nikt mnie o to nie prosił to po pierwsze, po drugie wręcz inni sobie tego nie życzyli.. co oczywiście było przyczyną wielkiej frustracji.. najbliźsi dosłownie uciekali ode mnie i od mojego pomagactwa.. od mojego wtrącania się w ich zycie.. czy to Ci wystarczy?
o tym, jakie cierpienia i katusze przechodziłam w tym przez siebie zbudowanym kołowrocie moglłabym ksiązkę napisać..
na całe szczęscie to się zmieniło.. choć kosztowało trochę pracy.. ale jak już zaczęłam tak poszło potem już jak lawina.. teraz juz nie jest tak jak kiedyś i dziś jestem innym człowiekiem... owszem pomartwie sie czasem o dzieci.. to normalne, jestem matką.. ale bez przesady.. czasem coś nagadam jak się wkurze (ale to rzadko) .. co do partnera to całkowicie przestałam go zmieniać.. zaakceptowałam takim jakim jest.. i jak mi lekko z tym :)

olga - Pon 30 Lis, 2015 17:41

Wyglaa na to, że z tatą masz mniejszy problem jak z mamą. Tzn. o nią bardziej się martwisz niż o niego. Czyli w mniejszym stopniu jesteś współuzależniony od alkoholika a bardziej od współuzależnionej mamy........nie wiem czy to lepiej czy gorzej....w każdym razie na pewno jest to problem. Z jednej strony nie ma sie co dziwić, że troszczysz się o osobę którą kochasz. Tylko wyobraź sobie, że ona martwi się o Ciebie, że Ty się martwisz o nia i tak nawzajem się martwicie.
Kiedys, kiedy ja miałam na głowie alkoholika o którego bardzo się martwiłam, miałam tez na głowie dwoje dorastających dzieci, które martwiły się o mnie, że ja się martwię a ja się martwiłam o nie, że się martwią o mnie i tatę. I moim największym marzeniem było żeby je jakos odgrodzic od tego wszystkiego.
Myślę, że gdybyś zaczął układać sobie życie z dala od tego domu to jedno zmartwienie Twoja mama miałaby z głowy. pewnie by się cieszyła, że nie patrzysz na to wszystko, nie uczestniczysz w tym, że dajesz sobie radę sam pomimo przeżyć jakie doświadczyłeś.

esaneta - Pon 30 Lis, 2015 19:37

Janek1990 napisał/a:
czy spotkaliście się z osobami takimi jak ja, które same później wpadły w taki nałóg

odpowiem Ci linkiem do jednego z naszych świeżych wątków.
Przeczytaj zresztą sam http://komudzwonia.pl/vie...p=817069#817069
Userka jest niemalże Twoją rówieśniczką :/
Mamy tu mnóstwo takich historii :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group