To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DZIAŁ OTWARTY - czas na zmiany

Anonymous - Pon 24 Paź, 2016 07:46
Temat postu: czas na zmiany
Witam wszystkich. Wasze forum czytam od ok 1,5 roku. Bardzo mi pomogło. Jestem wspłóuzaleznioną, na terapii od 6 lat, obecnie oczekuję na termin sprawy rozwodowej z orzekaniem winy. Przeraża mnie budowanie wszystkiego od nowa po 25 latach małżeństwa...
olga - Pon 24 Paź, 2016 07:48

Witaj Nadziejo :)

Rujnowanie jest przerażające - budowanie niesie nadzieję :p

Anonymous - Pon 24 Paź, 2016 07:56

Tak, mam tego świadomość, ale gdy emocje już opadły to czasami mam strasznego doła
Anonymous - Pon 24 Paź, 2016 07:58

To czekanie to takie życie w zawieszeniu, bez planów, tylko tu i teraz.
olga - Pon 24 Paź, 2016 08:07

Nadzieja napisał/a:
Tak, mam tego świadomość, ale gdy emocje już opadły to czasami mam strasznego doła


Uslyszalam kiedyś od pewnej osoby: "Jak już bedzie po wszystkim to będziesz jak kapec"
Zmęczenie życiem w nieustającym stresie to jedno, dwa: organizm jest przyzwyczajony do wysokiego poziomu hormonu stresu a teraz mu tego brakuje (musi sie powoli przestawic)...a trzy....poczucie przegranego życia?

Klara - Pon 24 Paź, 2016 08:10

Witaj Nadziejo :)

Nie masz ochoty na to, żeby się zarejestrować na naszym forum?

Anonymous - Pon 24 Paź, 2016 08:16

Witaj Klaro! Tak często czytałam Wasze posty, że czuję się tak jak byśmy się już znały :) Z Olgą również :) Wieczorkiem spróbuję się zarejestrować.
Anonymous - Pon 24 Paź, 2016 08:23

Wasze wsparcie jest bezcenne. Wiem, że zrobiłam olbrzymi krok do przodu, ale ten strach....Teraz, gdy klamka zapadła, decyzja podjęta mam wrażenie , że z oczu spadła mi jakaś olbrzymia kurtyna. Patrząc na męża, który ze mną nie rozmawia i traktuje jak powietrze od wielu tygodni widzę obcego człowieka, egoistę pozbawionego uczuć, przepełnionego chorą zawziętością.
olga - Pon 24 Paź, 2016 08:26

Cytat:
ale ten strach....T


Czego sie boisz?

Klara - Pon 24 Paź, 2016 08:29

Nadzieja napisał/a:
czuję się tak jak byśmy się już znały :) Z Olgą również :)

Tak, tak :tak:
Domyślam się, kim jesteś....

Anonymous - Pon 24 Paź, 2016 08:30

Zdecydowałam o orzekaniu winy, ale nie wiem czy dam radę. Adwokatka twierdzi, że jest szansa. Zeznawać będą dorosłe córki...
Kami - Pią 28 Paź, 2016 09:48

Nadzieja napisał/a:
Patrząc na męża, który ze mną nie rozmawia i traktuje jak powietrze od wielu tygodni widzę obcego człowieka, egoistę pozbawionego uczuć, przepełnionego chorą zawziętością.

Od dłuższego czasu taki był... chce się rzec, że od lat ...nie chciałaś tego widzieć bo liczyłaś byc może na cud ......
Nadzieja napisał/a:
.Teraz, gdy klamka zapadła, decyzja podjęta mam wrażenie , że z oczu spadła mi jakaś olbrzymia kurtyna.

no właśnie i to jest odpowiedź ....... :pocieszacz:
Dasz radę. Decyzja podjęta, córki wspierają ..... :kciuki:

Anonymous - Pon 26 Gru, 2016 11:05

Witam ponownie
Anonymous - Pon 26 Gru, 2016 11:07

Na krótko przed rozprawą manipulacje mojego męża sięgają zenitu....
olga - Pon 26 Gru, 2016 11:13

witaj :)

nie daj sie wciagac w zadne gierki, on ma nadzieje, ze cos ugra, szkoda mu komfortu tracic

Anonymous - Pon 26 Gru, 2016 14:02

Rodzina mojego jeszcze męża przechodzi samych siebie w pomocy biednemu synkowi szykując grubą linię obrony... Jak sobie pomyślę z czym przyjdzie mi się zmierzyć, to się zastanawiam czy starczy mi tak po ludzku sił...
olga - Pon 26 Gru, 2016 14:45

jesli bedziesz miala dowody na papierze, ewentualnie swiadkow, to nic ich obrona nie pomoze

u mnie kluczowym, mysle, dowodem byla opinia jego kuratorki, suchej nitki na nim nie zostawila...

Anonymous - Nie 08 Sty, 2017 16:24

Sprawa rozwodowa coraz bliżej. Oddala pozew w całości, zarzuca brak wsparcia i obarcza winą za rozpad małżeństwa.
Anonymous - Nie 08 Sty, 2017 21:15

Czy w tej sytuacji to ja będę musiała udowodnić w sądzie swoją niewinność ???
esaneta - Nie 08 Sty, 2017 21:21

Z reguły w sądzie udowadnia się winę, nie niewinność.
Anonymous - Nie 08 Sty, 2017 23:24

Witaj, Nadziejo.
Nadzieja napisał/a:
zarzuca brak wsparcia
Na czym ma polegać ten brak wsparcia?
Anonymous - Pon 09 Sty, 2017 12:41

Właściwie to nie wiem jakiego wsparcia mógł ode mnie oczekiwać czynny alkoholik po odbytym leczeniu i powrocie do picia po kilku tygodniach. Na dzień dobry po pierwszym zapiciu powiedział,że powinnam go zrozumieć bo zapicia są wpisane w chorobę. W pozwie informuje, że od roku nie pije za wyjątkiem kilku incydentów ale spowodowanych moim zachowaniem....Znowu stanęłam na drodze do trzeźwości...
She - Pon 09 Sty, 2017 12:52

Nadzieja napisał/a:
Na dzień dobry po pierwszym zapiciu powiedział,że powinnam go zrozumieć bo zapicia są wpisane w chorobę.

No tak, uszy coś tam usłyszały a mózg zinterpretował treść po swojemu. Nie przejmuj się tym :)
Nadzieja napisał/a:
W pozwie informuje, że od roku nie pije

...
Nadzieja napisał/a:
za wyjątkiem kilku incydentów
:mgreen:
Nadzieja napisał/a:
ale spowodowanych moim zachowaniem....

:buahaha:

No to pije czy nie pije? Bo mija się w zeznaniach ;)
I zapamiętaj na zawsze - nie przez Ciebie pije - pije bo jest uzależniony.
A to że napisze sobie do sądu to czy owo - jego prawo. Sądy na szczęście mamy trzeźwe póki co ;)

Anonymous - Pon 09 Sty, 2017 13:53

Niestety z odpowiedzi na mój pozew jasno wynika, że dąży do współwiny za rozpad małżeństwa i dlatego zarzuca mi brak wsparcia, egoizm i zachowanie sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, bo porzucam śmiertelnie chorego człowieka, który mnie kocha.
AnnaEwa - Pon 09 Sty, 2017 18:02

Nie przejmuj się (wiem, łatwo napisać... :| ).
Będzie, co ma być.
Wiesz, po co to robisz.
Wiesz, że robisz dobrze.
Wiesz, że żeby mogło być lepiej, trzeba to dokończyć.
Pozew napisany, papiery poszły.
Jesteś w trakcie.
To jest jak w bajce o Głupim Jasiu, co poszedł po wodę życia: idź, nie oglądaj się za siebie, nie rozmawiaj z widziadłami. Po prostu idź. Jak muł pancerny.

Kiedy rozprawa?

pietruszka - Pon 09 Sty, 2017 18:06

Nadzieja napisał/a:
bo porzucam śmiertelnie chorego człowieka, który mnie kocha.

ech... nie ma to jak taki alkoholi, co to liznął terapii i wykorzystuje zdobytą wiedzę do manipulacji... Pamiętaj jeśli atakuje, to się boi. To nie wyćwiczony terrorysta, to alkoholik, który nauczył się zastraszaniem przywracać świat do porządku, oczywiście Swojego porządku. Świata, w którym może bezkarnie sobie dalej pić.
A czy Ty mu nie zarzucasz braku wsparcia (w codziennym życiu), egoizm i zachowania sprzeczne z zasadami współżycia społecznego.

Rozumiem, Nadziejo, że podjęłaś decyzję? Czy jeszcze się wahasz?

Anonymous - Pon 09 Sty, 2017 23:25

Nadzieja napisał/a:
alkoholik po odbytym leczeniu i powrocie do picia po kilku tygodniach.
Nie napiszę Ci, że nie masz czy się martwić bo cała ta sytuacja nie napawa optymizmem, ale to Ty jesteś na wygranej pozycji. Jeżeli masz odpowiedni materiał dowodowy to żaden sąd nie wskaże Ciebie jako winnej rozpadowi małżeństwa.
Anonymous - Wto 10 Sty, 2017 19:54

Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia :) . ,,W poniedziałek zacznę pisać nowe życie..." Mam nadzieję, że dam radę krótko i rzeczowo przedstawić swoje stanowisko. Może ktoś ma jakieś doświadczenie, cenne wskazówki mile widziane. Jak sobie poradzić ze stresem?
szymon - Wto 10 Sty, 2017 21:39

Nadzieja napisał/a:
Jak sobie poradzić ze stresem?


stres jest przed czymś, to coś jest w przyszłości, to coś czego nie ma dzisiaj, teraz
to czego nie ma ()teraz() nie istnieje, to po co się stresuje
no ale będzie
no ale nie ma teraz
i mi to pomaga

Anonymous - Śro 11 Sty, 2017 10:26

Stres to rozbieżności między stawianymi sobie wymaganiami i poczuciem własnych kompetencji. Można albo zniżyć wymagania, albo podwyższyć kompetencje, albo i jedno i drugie. Oczywiście czynnikiem kluczowym jest tutaj rozmyślanie, zmartwienia, chcenie, nadzieje... A nadzieja matką głupich
Borus - Śro 11 Sty, 2017 18:21

Thomasson napisał/a:
nadzieja matką głupich

No, tego to bym w temacie Nadziei nie napisał... :szok:

matiwaldi - Śro 11 Sty, 2017 18:34

Borus napisał/a:
Thomasson napisał/a:
nadzieja matką głupich

No, tego to bym w temacie Nadziei nie napisał... :szok:



:buahaha:


Borus :okok:
8)

AnnaEwa - Czw 12 Sty, 2017 09:15

Jeśli chodzi o samą rozprawę, to ja osobiście najbardziej nie lubię nie sali sądowej, a korytarza, czekania przed rozprawą. Zawsze tego unikam: jeśli mam prawnika, to znikam na papierosa - niech on pilnuje, kiedy wezwą, i mnie zawoła, albo biorę ze sobą jakąś gazetę, za którą się schowam i która mnie wciągnie. Generalnie dobrze jest być w czyimś towarzystwie.
A na sali sądowej, to już "luzik". Nie patrzę na stronę przeciwną, patrzę na skład sędziowski i do niego się zwracam, patrzę im w oczy, gdy mówię. To ważne. Pilnuję, by mieć dłonie rozprostowane, a nie zaciśnięte - wtedy opada poziom emocji. A podstawową zasadę mam taką, że wyobrażam sobie, że to nie sąd - to teatr. Gram w sztuce. Przedstawiam czyjąś sprawę. Muszę zagrać tak, żeby postać, historia, która przedstawiam, były czytelne dla widowni - widownią jest skład sędziowski, to dla nich gram. Powinnam ich wzruszyć, albo poruszyć, powinni się zacząć identyfikować z bohaterem, powinni zacząć go lubić... I wtedy zapominam o tym, że to ja, że to jest życie. Mówię prawdę, oczywiście, ale tak, jakbym opowiadała czyjąś historię za niego, za tego, który nie mógł być w sądzie. Jakbym grała scenariusz, napisany przypadkiem na podstawie mojej historii.
A potem, po zakończeniu rozprawy, natychmiast uciekam, żeby strona przeciwna nie spotkała mnie na korytarzu - szust, nie ma mnie, już jestem cztery ulice dalej, najlepiej w jakimś ładnym miejscu.
Jeśli będziesz jechać samochodem, postaraj się mieć kogoś, kto będzie prowadzić w drodze powrotnej - gdy Ci zaczną "schodzić" emocje, to może nie być dobry pomysł, żebyś siedziała za kierownicą.
Reasumując, ja mam takie metody :) u mnie działają dobrze :)

Anonymous - Pon 30 Sty, 2017 19:53

Pierwsza sprawa w sądzie za mną. AnnoEwo bardzo Tobie dziękuję, chyba udało mi się skorzystać z Twoich rad i opowiedziałam swoją historię........., całkiem spokojnie. Mam nadzieję, że jeszcze będę mogła coś dopowiedzieć. Jeszcze mąż zalewał się łzami ale już mnie to nie wzruszało. Ja swoje już wypłakałam. Obawiam się przesłuchiwania męża, że nie poradzę sobie z emocjami jak zacznie kłamać, ale to dopiero z miesiąc. Nie wycofałam orzekania o winie, będzie co ma być. Póki co zastanawiam się nad swoim życiem. Jak się pozbyć wszystkich lęków i nie straszyć? Jak wytrwać jeszcze tych kilkanaście miesięcy?
Anonymous - Sob 03 Cze, 2017 21:21

Witam wszystkich po dłuższej przerwie. Za mną 3 sprawy, rozwód nadal w toku. Codziennie modlę się by wytrwać i nie zwariować. Czuję się jak kozioł ofiarny, zaczynam wątpić czy to miało sens. Nie wiem czy dam radę stawić czoła świadkom strony przeciwnej...
Mała - Nie 04 Cze, 2017 13:41

Dasz radę :) Z reguły - sprawy mają swój koniec w momencie - w którym już nie mamy siły walczyc dalej. Ważne, żeby wtedy się nie poddać. Trzymam za Ciebie kciuki! :kciuki: a jak zabraknie Ci sił - spójrz na swój nick! Nadzieja i pomyśl - zrobiłam wszystko, co mogłąm. Reszta w rękach Siły Wyższej - Ona najlepiej wie co robi! JA zaufałam i tak zrobiłam - choć w innej sprawie i innej sytuacji. I dostałam więcej, niż się spodziewałam i miałam "nadzieję" :mgreen: DZIŚ jestem sobą. i to szczęśliwą SOBĄ! :kciuki:
Anonymous - Nie 04 Cze, 2017 20:18

Dziękuję za słowa otuchy , mam nadzieję, że wytrwam :) .
Anonymous - Pon 05 Cze, 2017 04:50

Nadzieja napisał/a:
czy dam radę stawić czoła świadkom strony przeciwnej...
Witaj, Nadziejo. :) Jeżeli są to świadkowie wskazani przez Twojego (jeszcze ;) ) męża, a na dodatek są to ludzie jego pokroju, to naprawdę nie masz czego się obawiać. Pozdrawiam pogodnie.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group