To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Rozterka

Mozaika - Śro 25 Gru, 2019 07:54
Temat postu: Rozterka
Mamy zaproszenie na Sylwestra od kumpla męża. Wiadomo że będzie alkohol. I nie wiem co zrobić. Nie chcę mężowi odmawiać, choć on też nie pije, ale jemu alko nie przeszkadza. U mnie już czwarta rocznica. Mam dylemat...
jal - Śro 25 Gru, 2019 08:40
Temat postu: Re: Rozterka
Mozaika napisał/a:
Mamy zaproszenie na Sylwestra od kumpla męża. Wiadomo że będzie alkohol. I nie wiem co zrobić. Nie chcę mężowi odmawiać, choć on też nie pije, ale jemu alko nie przeszkadza. U mnie już czwarta rocznica. Mam dylemat...


Ja od wielu lat omijam imprezy z alkoholem... strzyżonego fryzjer strzyże. :)

ps.Nie tęsknię za atmosferą takiego spotkania i nie potrzebne mi jest dowartościowanie, że skoro nie piję to ja jestem lepszy.

Wszystkiego dobrego.

Wiedźma - Śro 25 Gru, 2019 09:04

Warto ryzykować trzeźwość dla jednego spotkania towarzyskiego?
A jeśli może nawet nie trzeźwość to dobre samopoczucie?
Przecież bardzo prawdopodobne, że obudzi Ci się głód,
suchy kac, będziesz rozdrażniona, zdołowana...
Ja bym nie szła.

Mozaika - Śro 25 Gru, 2019 09:38

Pewnie nie warto. Tylko tak całkiem odizolować się od ludzi? Czy mam nie myśleć o potrzebach męża który może by i chciał z kumplem posiedzieć, pobawić się. Czy ze względu na mnie imprezy maja go omijać? Na dwóch weselach nie byliśmy, na stypie również. Tak ma być do końca życia? Jak to pogodzić?
rufio - Śro 25 Gru, 2019 10:37

Nie koniecznie może być problem na takich imprezach wbrew pozorom są uczestnicy którzy nie piją. A masz 4 lata więc nie jest nowicjusze i wiesz co w razie czego robić. A zamykanie się nie ma sensu .. I jak sama piszesz mąż również nie jest zwolennikiem nadmiaru masz oparcie .Ja poszedłem na coś podobnego po trzech latach i miło się rozczarowalem.
Mozaika - Śro 25 Gru, 2019 11:45

Naprawdę nie wiem co robić...
staszek - Śro 25 Gru, 2019 22:05

Mozaika napisał/a:
Naprawdę nie wiem co robić...

Ja osobiście bym poszedł.Masz 4 lata trzeżwości,posiadasz wiedzę, na temat tej choroby.
Wszystko w twojej głowie,jak sobie,to zaplanujesz i zadbasz o siebie.Ja na wesela chodzę,byłem na 5 i 2 sylwestrach.W tym córki wesele.Uważam,że poradzisz sobie,nie możesz ciągle uciekać,przed alko.Powodzenia. ;)

Klarysa - Pią 27 Gru, 2019 19:53

Mozaika napisał/a:
Pewnie nie warto. Tylko tak całkiem odizolować się od ludzi? Czy mam nie myśleć o potrzebach męża który może by i chciał z kumplem posiedzieć, pobawić się. Czy ze względu na mnie imprezy maja go omijać? Na dwóch weselach nie byliśmy, na stypie również. Tak ma być do końca życia? Jak to pogodzić?

Pewnie będziesz musiała zdecydować, czy wierzysz w zalecenia psychoterapii odwykowej, czy wspólnoty AA.
Co aktualnie ma do powiedzenia na ten temat profesjonalna psychoterapia odwykowa w Polsce, to ja nie wiem. Anonimowi Alkoholicy uważają (Życie w trzeźwości str. 98"), że:
Cytat:
Czy chodzimy do barów, restauracji lub klubów, gdzie podają alkohol?
Tak - po kilku tygodniach lub miesiącach, gdy mamy rzeczywiście powód, żeby tam iść. Gdy musimy zabić czas czekając na przyjaciół nie robimy tego w barze, siedząc na wysokim stołku i popijając colę. Jeśli jednak w barze odbywa się jakieś spotkanie w sprawach handlowych czy zebranie towarzyskie bierzemy w nim udział, robiąc wszystko co inni - oprócz picia.


Jednak jak już wspomniałam, każda alkoholiczka musi w takiej sprawie zdecydować sama, nikt tego za ciebie nie zrobi i nikt nie weźmie za ciebie odpowiedzialności za ten wybór.

pterodaktyll - Pią 27 Gru, 2019 20:16

Mozaika napisał/a:
Naprawdę nie wiem co robić...

Zaufać samej sobie i być czujnym na pojawiające się ewentualnie wszelkie negatywne emocje. Narzędzia masz, sposoby znasz, a reszta........? Reszta jest w Twojej głowie i tylko od Ciebie zależy czy zechcesz jej użyć..... Powodzenia i ...........rozsądnych wyborów, jak powiada Dobra Księga i Klasyk :milczek:

staaw - Sob 28 Gru, 2019 11:18
Temat postu: Re: Rozterka
Mozaika napisał/a:

on też nie pije, ale jemu alko nie przeszkadza. U mnie już czwarta rocznica..

Dorotuś, nie ważne która rocznica.
Ważna jest odpowiedź na pytanie czy Tobie alkohol/pijany człowiek nie przeszkadza?
Co czujesz widząc że inni piją a Tobie nie wolno? A może nie chcesz pić i współczujesz im jutrzejszego kaca?

Jedyne co Ci mogę doradzić to umowa z mężem że jak powiesz "Albert! Wychodzimy!" to ma najkrótszą drogą odstawić Cię do domu...

rufio - Sob 28 Gru, 2019 21:40

To gdzie Ty Staaw chodzisz a jeżeli chodzisz to co Ty widzisz, że tak twierdzisz?
rufio - Sob 28 Gru, 2019 21:55

Mogę ale czy chce?Nie zawsze tam gdzie jeden czuje się dobrze drugi będzie odczuwał to samo.

prsk

Matinka - Nie 29 Gru, 2019 00:02

Tak, Mozaiko, różne rady już padły, ale sama ocenisz sytuację, żeby wiedzieć jak postąpić.
Dla mnie istotne jest bezpieczeństwo trzeźwości oraz dobre samopoczucie. Dlatego, jeśli tylko mogę nie wybieram towarzystwa z alkoholem. Chociaż w trakcie ostatnich kilku lat trafiały mi się ważne rodzinne imprezy alkoholowe, w tym dwa wesela, działy się wyjazdy górskie z mocnym piciem kolegów - zwłaszcza te ostatnie okupione dużym dyskomfortem. I wiem jedno, obecność alkoholu mi przeszkadza, pijący, nietrzeźwi źle na mnie działają. Trudno, nie jest mi to obojętne, ale zawsze mam wybór, nie muszę tam być. Dlatego buduję alternatywne formy życia towarzyskiego. Mam szczęście, że najbliżsi mi przyjaciele nie piją przy mnie, mogę mieć spotkania w kawiarni, wyjścia do kina, wycieczki miejskie i górskie bez alkoholu.
Mam też taką nadzieję, że tak, jak staje się modne życie eko - też w szeroko ujętym sensie zdrowia, tak i do lamusa odejdzie zwyczaj posiłkowania się procentami przy każdej okazji towarzyskiej.

Klarysa - Nie 29 Gru, 2019 10:05

Ta dyskusja przypomina mi pewien fragment z WK:
Utarło się na przykład przeświadczenie, że nie wolno nam bywać tam, gdzie podaje się alkohol, że nie powinniśmy trzymać alkoholu w domu, że należy unikać towarzystwa pijących przyjaciół, że powinniśmy unikać filmów, w których są sceny picia, że nie wolno nam wchodzić do barów, że nasi przyjaciele, gdy ich odwiedzamy, powinni chować butelki, żeby na tym poprzestać - nie wolno nam myśleć o alkoholu, a innym przypominać nam o tym. Nasze własne doświadczenie mówi, że wcale tak nie musi być. Przecież z okolicznościami wyliczanymi przykładowo powyżej spotykamy się każdego dnia. Jeśli alkoholik nie potrafi stawić im czoła, oznacza to, że nie wypracował jeszcze w sobie właściwego nastawienia duchowego wobec swojej choroby.

Jednak Anonimowym Alkoholikom można wierzyć albo i nie, to kwestia nastawienia do własnej choroby oraz dostępnych rozwiązań problemu alkoholizmu.

Tibor - Nie 29 Gru, 2019 11:27

Również miałem zamiar przytoczyć ten fragment z WK.

Ja obrałem taką drogę. Po co ja tam idę? Jaki cel mi przyświeca? Czy mam nadrzędny cel, by tam pójść (nadrzędny nad dylematem). I zazwyczaj, gdy stanąłem w prawdzie TYLKO ze samym sobą, odpowiedź brzmiała NIE.
Po 2,5 roku abstynencji poszedłem na wesele brata. To był ten cel nadrzędny, ale krótko po oczepinach zmyłem się do domu, bo nachalność i bełkot niektórych uczestników źle zaczął na mnie działać (byłem na to przygotowany).
Jeździłem i jeżdżę nadal na 2-3 dniowe szkolenia, na których niemal zawsze są imprezy integracyjne. Moim celem nadrzędnym jest szkolenie a czas "integracji" spędzam przed TV lub wychodzę na spacery z aparatem, który zawsze mi towarzyszy.

Spróbuj sama sobie odpowiedzieć czy zadowolenie męża, nie sprawienie mu przykrości, jest dla Ciebie tym celem nadrzędnym? Jeśli stawiasz go wyżej, niż swoje wątpliwości, to chyba nie ma czego się obawiać.

Jednak to Ty sama napisałaś tutaj, że masz wątpliwości.... bądź czujna i uczciwa wobec siebie a wszystko będzie dobrze ;)

Mozaika - Czw 02 Sty, 2020 06:54

Nie poszłam. w sumie to była decyzja męża którą podjął za mnie. Ale zaniepokoił mnie sen alkoholowy i ogólnie objawy nerwicowe. Więc po co się katować, w domu też było super :rotfl:
Wiedźma - Czw 02 Sty, 2020 07:23

Mozaika napisał/a:
zaniepokoił mnie sen alkoholowy i ogólnie objawy nerwicowe

Ano widzisz, że już samo myślenie o tej imprezie źle na Ciebie wpłynęło.
A co by było, gdybyś się tam znalazła? Już wstępnie nakręcona i podminowana...
Może nic, ale może jednak katastrofa. Po co ryzykować?

Mozaika napisał/a:
Nie poszłam

Bardzo rozsądna decyzja! :sztama:

jal - Czw 02 Sty, 2020 07:32

Mozaika napisał/a:
Nie poszłam. w sumie to była decyzja męża którą podjął za mnie. Ale zaniepokoił mnie sen alkoholowy i ogólnie objawy nerwicowe. Więc po co się katować, w domu też było super :rotfl:


Może to być pokłosie związane z decyzją... jedynie słuszną.

Miewam od czasu do czasu sny alkoholowe,paradoksem jest to ,że głównie wtedy gdy mam nadmiar imprez trzeźwościowych: rocznice,kilka mitingów,spotkanie integracyjne itp...

Z drugiej strony to co ma mi się śnić jak nie alko... gdybym pił maślankę wyczynowo to pewnie miałbym sny maślane. :)

staaw - Czw 02 Sty, 2020 07:46

Mozaika napisał/a:
Ale zaniepokoił mnie sen alkoholowy i ogólnie objawy nerwicowe.

To już wiesz że takie imprezy jeszcze nie dla Ciebie.
Nie staż czyni trzeźwość a głowa...

staaw - Czw 02 Sty, 2020 07:48

... trochę szkoda że to mąż podjął decyzję ale nic to, niech się cieszy że jest mądry.... :rotfl:
Klarysa - Czw 02 Sty, 2020 08:27

Mozaika napisał/a:
Ale zaniepokoił mnie sen alkoholowy i ogólnie objawy nerwicowe.

Dlaczego sen cię zaniepokoił? Jak ci się przyśni seks, to będziesz się bać, że to seksoholizm? Jak jedzenie, że to bulimia?
Jesteś psychiatrą i rozpoznajesz objawy nerwicowe? Potrafisz je odróżnić od irytacji i rozdrażnienia, które to stany nic z nerwicą wspólnego nie mają?

Janioł - Czw 02 Sty, 2020 09:13

Klarysa napisał/a:
Dlaczego sen cię zaniepokoił? Jak ci się przyśni seks, to będziesz się bać, że to seksoholizm?
???? Dla alkoholika sen alkoholowy jest objawem głodu więc nie bardzo łapię to porównanie i to z bulimia też, natomiast wiem i doświadczyłem tego wielokrotnie o czym pisze Mozaika tyle tylko że nie traktuje tego jako powód do niepokoju, jestem alkoholikiem i objawy głodu wpisane są w chroniczność tej choroby
staaw - Czw 02 Sty, 2020 09:16

Janioł napisał/a:
Klarysa napisał/a:
Dlaczego sen cię zaniepokoił? Jak ci się przyśni seks, to będziesz się bać, że to seksoholizm?
???? Dla alkoholika sen alkoholowy jest objawem głodu więc nie bardzo łapię to porównanie i to z bulimia też, natomiast wiem i doświadczyłem tego wielokrotnie o czym pisze Mozaika tyle tylko że nie traktuje tego jako powód do niepokoju, jestem alkoholikiem i objawy głodu wpisane są w chroniczność tej choroby

W nowym nurcie AA majom inaczej. Po drugim kroku som trzeźwe a po trzecim sponsorujom... :beba:

Mozaika - Czw 02 Sty, 2020 09:44

Klarysa,
Dla mnie sen alkoholowy jest objawem niepokojącym. A co do nerwicy, to objawiła się bezsennością i atakiem lęku. Wcześniej tego nie było, więc zostało to zapewne spowodowane intensywnym rozmyślaniem o imprezie...

Janioł - Czw 02 Sty, 2020 10:07

Mozaika napisał/a:
A co do nerwicy, to objawiła się bezsennością i atakiem lęku.
bezsenność i atak lęku to również mogą być objawami głodu alkoholowego, nie koniecznie są nerwicom....wizyta u terapeuty najpewniej rozwiałaby wątpliwości
Klarysa - Czw 02 Sty, 2020 16:02

Mozaika napisał/a:
Dla mnie sen alkoholowy jest objawem niepokojącym.

Dla mnie - zupełnie nie. Jestem alkoholiczką, piłam prawie codziennie przez wiele lat, więc nie oczekuję, że będą mi się śniły bakłażany. Ludziom, którzy stracili nogę w wypadku śni się, że nadal ją mają, przecież to oczywista i prosta pamięć komórkowa. Zastanawiam się tylko, czy same się nawzajem zastraszacie, czy to robota psychoterapeutów?

pterodaktyll - Czw 02 Sty, 2020 16:44

Mozaika napisał/a:
zaniepokoił mnie sen alkoholowy

Powiada Dobra Księga, jak se wymyślisz, tak później masz.......... :milczek:

Wiedźma - Czw 02 Sty, 2020 17:16

Klarysa napisał/a:
Zastanawiam się tylko, czy same się nawzajem zastraszacie, czy to robota psychoterapeutów?

A na jakiej Ty terapii byłaś? W Wiedniu i w Atenach nie mówili o snach alkoholowych? O głodzie...? :roll:

staaw - Czw 02 Sty, 2020 23:45

Klarysa napisał/a:
Zastanawiam się tylko, czy same się nawzajem zastraszacie, czy to robota psychoterapeutów?

Psychoterapeuci uratowali mi życie, więc wiesz...
W bzdury jakie opowiadasz nie uwierzę.

Gdzieś Ty wyczytała o pamięci komórkowej? Poproszę link do pracy naukowej a nie do wróżki czy innego twojego niezwykłego świata...

Mozaika - Pią 03 Sty, 2020 18:22

U mnie sen alkoholowy zawsze jest objawem głodu, koniec, kropka. Alkohol nigdy mi się nie śni oprócz momentów kiedy mam zawirowania w życiu, bądź odczuwam niepokój. I to wiem z mojego doświadczenia a nie z terapii. Ale co ja tam wiem Klaryso, przy twoim doświadczeniu... :bezradny:
staaw - Sob 04 Sty, 2020 00:26

Noż tak zakutym łbom nowy porządek świata można przynieść tylko na bagnetach... :rotfl:
Klarysa - Sob 04 Sty, 2020 11:29

Wiedźma napisał/a:
Klarysa napisał/a:
Zastanawiam się tylko, czy same się nawzajem zastraszacie, czy to robota psychoterapeutów?

A na jakiej Ty terapii byłaś? W Wiedniu i w Atenach nie mówili o snach alkoholowych? O głodzie...? :roll:

W Atenach byłam na terapii według modelu Minnesota (z Hazelden) - to jest coś w Polsce kompletnie nieznanego. Podobno jakieś eksperymenty i przymiarki robił kiedyś Woronowicz, ale nic z tego nie wyszło. Według tej metody w ośrodku realizuje się 4 kroki (podobno w niektórych innych 3), a następnie trzeba się skontaktować ze sponsorką, którą ośrodek dla mnie znalazł i stawiać z nią kolejne kroki AA. Na tym odwyku nie ma nikogo, kto by nie był alkoholikiem, nawet kucharki i cieć przy bramie. Niektórzy z nich porobili dodatkowo jakieś kursy, ale przede wszystkim są oni trzeźwymi alkoholikami.

O głodzie mówili, i o sposobach na jego unikanie. Sny alkoholowe u alkoholików uważają za oczywiste i niewiele znaczące; uprzedzali, że mogą się pojawiać, że to normalne, i że z czasem będą się takie śniły coraz rzadziej.

jal - Sob 04 Sty, 2020 11:58

Jestem po OTU u Worona 1994 r. 6 tygodni miałem wtedy dwa lata abstynencji z kontaktem z AA.
Faktycznie ta terapia nazywana była spolszczoną Minnesotą była jednak pod nadzorem "wytrawnych" specjalistów psychoterapii uzależnień po stażu w Hazelden i alkoholików z długą jak na owe czasy abstynencją jednak po SPP oni pomagali przebrnąć przez pierwsze trzy kroki szczegółowo i następne przybliżając ich potrzebę i sens.( Ewa O,B.Woronowicz,Antoś,Zygmunt... ) dużo tym ludziom zawdzięczam i nadal utrzymuję abstynencję.

W takiej formie ten ośrodek istnieje nadal...

Wiedźma - Sob 04 Sty, 2020 15:07

Klarysa napisał/a:
byłam na terapii według modelu Minnesota

Ja też. W Łodzi.
I u nas o snach mówili coś innego niż u Was.
Widać Minnesota Minnesocie nierówna :niewiem:

Tibor - Nie 05 Sty, 2020 11:25

Nigdy moich terapeutów nie pytałem na jakim modelu się opierają, ale to co mi przekazywano jest bliższe temu co pisała Klarysa. Że sny alkoholowe to coś naturalnego, by nie robić z tego wielkiego halo, a z czasem będą ustępowały. Ja chyba takowego snu nie miałem już kilka lat zdaje się. A jeśli faktycznie może był, to nie nadawałem mu ważności. Jeśli ja sam nie nadaje mu ważności, to on automatycznie nie ma na mnie wpływu.l
W takim uproszczeniu, jak w tej opowieści o dwóch wilkach. Jeśli ja będę mocno się karmił tymi snami alkoholowymi, będę im nadawał ważność i o nich rozmyślał, to faktycznie one mogą wzbudzić we mnie głód alkoholowy.
Podobnie jak mnie niektórzy ostrzegali, bym nie chodził w sklepie pomiędzy półkami z alkoholem... no bez przesady. Jeśli sam w swojej głowie nie nadam ważności tej półce z alkoholami, nie będę o niej rozmyśał i panikował, że właśnie obok niej przeszedłem to ona za cholere nie wywoła u mnie głodu.

Tak mnie mniej więcej mój terapeuta kierował i takie schematy wprowadzałem, zdaje się, że dość skutecznie ;)

staaw - Nie 05 Sty, 2020 11:45

Idąc do pracy o piątej rano, nie nadaję zbyt wielkiej ważności kolorowi światła na sygnalizatorze. Ot, patrzę że nic nie jedzie i idę...
Nigdy w życiu jednak nie będę namawiał nikogo by przechodził na czerwonym.
Nie wiem czy jest wystarczająco spostrzegawczy i mocny w nogach by sobie poradzić w razie zagrożenia...

Słyszałem o wielu rzeczach które mogą być wyzwalaczami dla innych, a dla mnie są zwykłą częścią rzeczywistości, nawet smutno by mi było gdyby ich zabrakło, mam tłumaczyć że to czego on się boi to głupie jest?
Mam przeczucie graniczące z pewnością że nie uwierzy...

Wiedźma - Nie 05 Sty, 2020 16:46

staaw napisał/a:
Idąc do pracy o piątej rano, nie nadaję zbyt wielkiej ważności kolorowi światła na sygnalizatorze. Ot, patrzę że nic nie jedzie i idę...
Nigdy w życiu jednak nie będę namawiał nikogo by przechodził na czerwonym.
Nie wiem czy jest wystarczająco spostrzegawczy i mocny w nogach by sobie poradzić w razie zagrożenia...

:zgoda:

stiff - Nie 05 Sty, 2020 19:35

Klarysa napisał/a:
O głodzie mówili, i o sposobach na jego unikanie. Sny alkoholowe u alkoholików uważają za oczywiste i niewiele znaczące; uprzedzali, że mogą się pojawiać, że to normalne, i że z czasem będą się takie śniły coraz rzadziej.


Ze tak powiem to się kupy nie trzyma, mam na myśli całokształt Twojej twórczości na forum... :mysli:
Ja podobnie jak i wielu moich przyjaciół, skończyliśmy jedna skromna terapie i nie pijemy po kilkanaście lat...Kazda terapia zadziała jeśli rzeczywiście chcemy przestać pic, a nie doktoryzować się czy podnosić swoje ego przedstawiając sie za lepszego alkoholika... :wysmiewacz:
Jest wiele znaków ostrzegawczych takich jak sny alkoholowe, huśtawka nastroju, wyszukiwanie nieistotnych problemow itd. co zazwyczaj prowadzi do zapicia...Twierdze to na podstawie własnych doświadczeń, a nie ze skończyłem jakaś wybitna terapie...
Ogarnij się psorze i zejdź na ziemie... :)

stiff - Nie 05 Sty, 2020 19:39

Mozaika napisał/a:
Ale zaniepokoił mnie sen alkoholowy i ogólnie objawy nerwicowe. Więc po co się katować, w domu też było super


Potrafisz w porę zauważyć zagrożenie i odpowiednio zareagować, aby uniknąć wtopy ... :)
Powodzenia życzę... :okok:

Klarysa - Pon 06 Sty, 2020 09:17

stiff napisał/a:
Ze tak powiem to się kupy nie trzyma,

Zdążyłam zauważyć, że wszystko, co nie jest waszymi, to jest polsko-terapeutycznymi przekonaniami, jest dla was niezrozumiałe i nie do przyjęcia. Rodzi w was lęk i agresję. Trudno...
Skusiła mnie nazwa "forum wolnych od alkoholu". Częstymi postami i tematami są tu zapicia, a jeśli nawet ktoś tu utrzymuje długą abstynencję, to kręci się, jak na karuzeli, z której nie wie, jak zejść, w zaklętym kole głodów, nawrotów, sygnałów, objawów, lęków, problemów z emocjami itp. Dziękuję za miłe przyjęcie, ale... to nie jest moja wolność, więc... życzę dalszej tego typu "wolności".

staaw - Pon 06 Sty, 2020 09:43

Klarysa napisał/a:
Częstymi postami i tematami są tu zapicia,

Pewnie że jak się naczytają bzdur w amerykańskim internecie to zapijają bo myślą że wyzdrowieli. Sam po 5 latach zapiłem, wcześniej zaniedbałem bodaj wszystkie zasady których uczyli na terapii...

Ja tam Waszych amerykańskich nowinek nie potrzebuję :beba:

Zastanawiam się tylko czy uszczęśliwianie innych na siłę nie jest wynikiem problemów z emocjami... :mysli:

Wiedźma - Pon 06 Sty, 2020 10:05

Klarysa napisał/a:
Dziękuję za miłe przyjęcie, ale... to nie jest moja wolność, więc... życzę dalszej tego typu "wolności".

Zabrzmiało jak pożegnanie... :roll:
Trudno, zostaniemy w naszym polskim zaścianku, bez ożywczego powiewu wielkiego świata... :bezradny:
Ale myślę, że jakoś sobie z tym poradzimy na trzeźwo :aha:

jal - Pon 06 Sty, 2020 10:12

Klarysa napisał/a:

Skusiła mnie nazwa "forum wolnych od alkoholu". Częstymi postami i tematami są tu zapicia, a jeśli nawet ktoś tu utrzymuje długą abstynencję, to kręci się, jak na karuzeli, z której nie wie, jak zejść, w zaklętym kole głodów, nawrotów, sygnałów, objawów, lęków, problemów z emocjami itp. Dziękuję za miłe przyjęcie, ale... to nie jest moja wolność, więc... życzę dalszej tego typu "wolności".


Klarysa, czego się obawiasz ? - ucieczka niczego nie załatwia... :(

staaw - Pon 06 Sty, 2020 10:26

jal napisał/a:
ucieczka niczego nie załatwia... :(

Bardzo dużo załatwia, choć w bardzo niedojrzały sposób.
Teraz będzie mogła mówić zza komputerka że chciała wprowadzić wolność na FWA lecz barany jej nie posłuchały podobnie jak, w innym temacie, forum służb BSK...

Ciężkie jest życie proroka... :bezradny:

Wiedźma - Pon 06 Sty, 2020 11:12

staaw napisał/a:
Ciężkie jest życie proroka...

Zwłaszcza we własnym kraju :hihi:

Maciejka - Pon 06 Sty, 2020 11:29

Klarysa napisał/a:
stiff napisał/a:
Ze tak powiem to się kupy nie trzyma,

Zdążyłam zauważyć, że wszystko, co nie jest waszymi, to jest polsko-terapeutycznymi przekonaniami, jest dla was niezrozumiałe i nie do przyjęcia. Rodzi w was lęk i agresję. Trudno...
Skusiła mnie nazwa "forum wolnych od alkoholu". Częstymi postami i tematami są tu zapicia, a jeśli nawet ktoś tu utrzymuje długą abstynencję, to kręci się, jak na karuzeli, z której nie wie, jak zejść, w zaklętym kole głodów, nawrotów, sygnałów, objawów, lęków, problemów z emocjami itp. Dziękuję za miłe przyjęcie, ale... to nie jest moja wolność, więc... życzę dalszej tego typu "wolności".

Klarysa ja nie alko ale czasem jak wlacza mi prsymua ze tylko moje jest wlasciwe to staram sie nie oceniac czyjejs drogi albo sposobu tzw. patrzenia ze swojego punktu siedzenia tylko - co dobrego z tego moge wziasc dla siebie. Jak moge z tego korzystac. Pomoc czy narzucanie innym mojego widzimisie mija jak reka odjal.

Tibor - Pon 06 Sty, 2020 20:29

staaw napisał/a:
Idąc do pracy o piątej rano, nie nadaję zbyt wielkiej ważności kolorowi światła na sygnalizatorze. Ot, patrzę że nic nie jedzie i idę...

No właśnie. Skoro nic nie jedzie (nie ma zagrożenia) to po co godzinami rozkminiać "co się stanie jak przejdę". Jak tak będę stał i rozkminiał, to w końcu coś nadjedzie i może mnie pierdyknąć ;)

Ja się podzieliłem tym co mi jest bliskie. Jeśli komuś rozkminki pomagają i mogą go uchronić przed zapiciem to jak najbardziej popieram :okok:

Prima - Wto 07 Sty, 2020 17:09

Klarysa napisał/a:
W Atenach byłam na terapii według modelu Minnesota
Ja byłam w jednym z polskich miast i było dokładnie tak jak piszesz Klaryso.Nie będę przybliżać szczegółów bo chyba nie o to chodzi ani też o to,która terapia dobra a która lepsza.Ważny jest końcowy efekt.Nie ukrywam,ze słono za nią zapłaciłam ale prawda jest taka,że ludzie ,którzy uczyli mnie trzeźwienia doskonale znali swoje role.Każdy z nich ,sam trzeżwiejący alkoholik, był dla siebie i dla nas przewodnikiem.To był dobry czas.Jestem trzeźwa 7 lat i z ogromną wdzięcznością myślę o ludziach,którzy uczyli mnie nowego życia.Niektóre kontakty pozostały do dziś.To tak na marginesie Waszej dyskusji.Jestem tu nowa i troche "błądzę" ale sie poprawię Pozdrawiam :papa2:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group