DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Ciagle czuje się jak ofiara
Pati95 - Nie 31 Maj, 2020 07:55 Temat postu: Ciagle czuje się jak ofiara Witajcie,
Jestem nowa. Chciałam opisać swoją historię, ale uznałam, że od razu porusze jeden z moim problemów zwiazany z byciem DDA. W skrocie jednak dodam kawalek historii byście wiedzieli jak bylo u mnie. Jestem córką dwójki alkoholików mama z tatą pili odkąd pamiętam do tego mam brata narkomana (heroina, strzykawki w domu itd.) W wieku 17 lat sąd "zabrał mnie do domu dziecka. Mama zmarła na raka pijąc do samego końca (09.09.2018) od tego czasu coś we mnie pękło nie mogę sobie poradzić. Rozpoczęłam kolejny raz terapię przy okazji zdiagnozowano u mnie depresje i jestem na antydepresantach. Dociera do mnie, że potrzebuje pomocy już nie radzę sobie jak kiedyś. Mianowicie.. jeden z moich problemów które mi wadza to ciagle uczucie, że wszystko co zrobię źle to moja wina, że jak ktoś mnie krytykuje to znaczy, że jestem najgorsza, że do niczego się nie nadaje, że nigdy nie będę wystarczająco dobra, że wszystko psuje, że nie powinno mnie być skoro nic nie umiem... pisząc to mam wrażenie że znowu stwarzam "pozory" bycia ofiara.. jednocześnie źle się z tym czuje nie chce się tak czuć... mam nie zgodę. Wciąż to jednak jest i tak bardzo źle się z tym czuje... nie chce być ofiara nie wiem jak mam to zatrzymać... pisze pewnie trochę nie skladnie, mam nadzieję, że ktoś mi coś na ten mój post odpowie...
Pozdrawiam.
Maciejka - Nie 31 Maj, 2020 08:09
Witaj. Ja tu widzę niskie poczucie własnej wartości. Niską samoocenę, kiepski obraz siebie. Jesteś w terapii to dobrze do tego depresja i leki. Jakiś początek jest. Nie jestem dzieckiem alkoholików ale w domu była przemoc i tzw. Toksyczny wstyd. Czułam.sie jednym wielkim wstydem z zerowym poczuciem własnej wartości. Na terapii nauczyłam się jak radzić z tymi wydrukowanymi negatywnymi przekonaniami. Od kogo to wzięłam, jak słuchać takiego wewnętrznego głosu w głowie i jak sobie z nim radzić. To trudna praca ale do zrobienia. Dasz radę.
jal - Nie 31 Maj, 2020 08:34
Pati witaj
Ja jestem DDD i też jestem bardzo krytyczny wobec swoich zachowań, na dodatek z wiekiem mi się to pogłębia... być może wiąże się to z niewybaczeniem sobie wielu sytuacji z przeszłości.
Maciejka - Nie 31 Maj, 2020 08:42
Warto się przyjrzeć jeszcze w jakie rolę wchodzi dziecko w rodzinie alkoholowej żeby przetrwać. Mam na myśli: bohatera, kozła ofiarnego, niewidzialne dziecko i maskotkę. Te role bywa, że się przenikają , w różnych sytuacjach dziecko wchodzi w różne role. Jeśli rodzice byli bardzo krytyczni, nieprzewidywalni, żyło się jak na bombie zegarowej to też można wchodzić potem w rolę ofiary.
olga - Nie 31 Maj, 2020 10:48
Witaj Pati
staaw - Nie 31 Maj, 2020 11:08
Witaj Pati
Pati95 - Nie 31 Maj, 2020 15:27
Rodzice byli bardzo nieodpowiedzialni dochodziło do takich sytuacji, ze musiałam im podkradać pieniądze żeby było na jedzenie albo na opłaty jak zaczęłam praktyki w szkole to co udało mi się zarobić szło na życie nawet jak zostałam zabrana do domu dziecka pomagałam im finansowo przez pierwszy rok potem pomogli mi wychowawcy przejrzeć na oczy. Byłam typem bohatera wszystko brałam na siebie wszystko ogarnialam byłam rodzicem swoich rodziców. Teraz totalnie się wypalilam nie mam na nic siły jestem zmęczona.
Maciejka - Nie 31 Maj, 2020 15:36
Ja też byłam rodzicem swoich rodziców i wszystko było na mojej głowie. Dla matki to i kozłem ofiarnym, w szkole byłam niewidzialnym dzieckiem. Nie było mnie słychać i staram się żeby jak najmniej było też widać. Byłam też rodzicem dla swojego rodzeństwa. Poszukaj tych ról w necie , zobacz co one " robią", jaki to bagaż. Wyjść z roli ofiary samej jest ciężko , potrzebna pomoc terapeuty, może terapia DDA.
Maciejka - Nie 31 Maj, 2020 15:58
Pati takie coś znalazłam na fejsie;
PARENTYFIKACJA
Jest to zjawisko odwrócenia ról w rodzinie - kiedy dziecko staje się rodzicem swojego rodzica. Jakie są tego konsekwencje?
Prof. KATARZYNA SCHIER: Odwrócenie ról w rodzinie nazywamy parentyfikacją. To sytuacja, kiedy dziecko staje się odpowiedzialne za rodzica i jest obarczane ponad swoje możliwości. Dzieje się to zwykle w sposób ukryty, kiedy np. ratuje mamę w depresji, pocieszając, albo przejmuje jej obowiązki. Również wtedy, gdy rodzice obarczają je rolą mediatora w swoim konflikcie. Albo kiedy staje się tłumaczem, bo rodzice na emigracji nie znają języka. Destrukcyjną parentyfikację nazywam więc ukrytą formą przemocy albo ukrytą formą doświadczenia traumatycznego.
Ponieważ pozostawia ona trwały ślad w psychice dziecka?
Często słyszę, że przecież rodzice kiedyś pracowali na roli i dzieci dawały sobie radę. Dawały, bo to nie było emocjonalne, tylko instrumentalne. Pracowały ciężko z rodzicami, ale w rodzinnej hierarchii nadal były dziećmi. Wspierały rodziców w pracy, ale nie wyręczały. Doceniano ich wkład. Istotą parentyfikacji jest zatracenie granicy tego, kto jest rodzicem, kto dzieckiem.
Pani mówi za Zdzisławem Pietrasikiem, że żyjemy w kraju nie tylko matek Polek, ale i córek Polek, które przez całe życie zajmują się swoimi matkami, bo zostały delegowane do tej roli. Co się dzieje, kiedy córka staje się matką swojej matki?
Udaje potem silniejszą niż jest, dźwiga życiowe ciężary jak mitologiczny heros Herakles. Robi niezwykłe rzeczy. Jest masochistyczna, bywa narcystyczna. To postawa typu: z ciężarem i bólem na plecach przejdę przez życie. Często też doświadcza depresji. Córka Polka może mieć problemy z rozróżnianiem emocji, często nie potrafi ich nazywać. Jest zadaniowa, raczej działa, niż analizuje. Ma poczucie winy, że nie była wystarczająco dobra, bo przecież nie zdołała zająć się matką tak jak powinna. Tylko w jaki sposób dziecko może zaopiekować się dorosłym? Za tym stoi również duże poczucie wstydu, że rodzic nie jest rodzicem. Poza tym, to traumatyczne doświadczenie wczesnodziecięce może zostać zapisane w ciele. Poprzez różnego rodzaju somatyzacje, czyli reagowanie ciałem zamiast umysłem na to, co dzieje się w życiu, co z kolei może się niekiedy przekształcić w choroby autoagresywne. U sparentyfikowanych kobiet jest też niezadowolenie z ciała i jego funkcji – nadmierna koncentracja na nim, na wadze i wyglądzie. Dziś powszechna jest fiksacja na temat jedzenia, jak ortoreksja – konieczność spożywania zdrowych rzeczy. Również dysmorfofobia – przekonanie, że jedna część ciała jest szpetna i trzeba się jej pozbyć.Jakie znaczenie ma płeć w procesie odwrócenia ról?
Kobiety, które musiały się opiekować swoimi matkami, potem często same oczekują opieki od swoich córek, podwładnych, partnerów. Ta nienasycona dziecięca część wciąż się domaga opieki, której nie dostała. I tak to się międzypokoleniowo ciągnie. Co do kobiecości, to można definiować ją jako potencjał spełniania funkcji macierzyńskiej z jednej strony, z drugiej – jako rozwój człowieczeństwa w ramach swojej płci biologicznej i kobiecej seksualności. Kiedy kobieta jako dziewczynka zajmuje się swoją matką, może się z tych funkcji wycofać. Wejście w funkcję seksualną staje się niekiedy zagrożeniem dla relacji matka – córka.
Z czym mają problem parentyfikowane kobiety?
Z separacją z matką. Matka nie wypuszcza córki i pozostaje z nią w relacji symbiotycznej, a córka jest jej wierna. Bo żeby separacja mogła mieć miejsce, musi być przyzwolenie rodzica. U niektórych kopytnych jest to kopnięcie kopytem, żeby młode sobie poszło, u ludzi, niestety, tak się nie dzieje. To uwiązanie nie pozwala ani na realizację funkcji macierzyńskiej, ani seksualnej. Nie da się zbudować związku, kiedy rodzic cały czas jest tym, którym trzeba się zajmować, czyli skupia na sobie, swoich chorobach, okazuje niezadowolenie, krytykuje, ingeruje w życie córki. Homo sapiens, jeśli sam jest wewnętrznie dzieckiem, to przytrzyma swoje dziecko. Ma je po to, żeby nim się zajęło, zamiast dać mu wolność i puścić w świat. Konsekwencje są tak poważne, że często kobiety, które doświadczyły odwrócenia ról, nie wchodzą w inne relacje, bo mają poczucie winy wobec matek...
Rozmawiała Joanna Drosio-Czaplińska
Źródło: http://m.newsweek.pl/wied...y,404814,1.html
A ja wzięłam stąd;
https://www.facebook.com/matrycaEwy/
Pati95 - Nie 31 Maj, 2020 16:21
Dziękuję Maciejka za zaangażowanie
Maciejka - Nie 31 Maj, 2020 16:25
Nie ma sprawy, i tak mi sie nudzi a temat parentyfikacji od czasu do czasu jeszcze lubi epoczytać, zwykle na coś nowego uwagę zwracam.
Pisz, pytaj czytaj niezbednik DDA na tym forum i z terapii warto skorzystać. Pewnie Ci cięzko po stracie mamy. Moi rodzice żyja , mają sie dobrze i widzą jak zwykle czubek własnego nosa ale gdyby któreś z nich odeszlo pewnie byłoby mi tez ciezko. Mimo wszystko mam z nimi silne więzi.
Maciejka - Nie 31 Maj, 2020 16:29
U mnei w domu byli jeszcze dziadkowie i ja z dziadków zrobiłam rodziców a z rodziców dzieci do opieki plus jeszcze moje rodzeństwo. Na terapii ddd pracowałąm nad odwóceniem ról , dziadki mieli być dziadkami, rodzice rodzicami a ja odzyskac miałam dziecko a moje rodzenstwo miało być rodzeńśtwem. Długo to trwało i bolało ale się udało.
Pati95 - Pon 01 Cze, 2020 21:02
Mama piła do samego końca... ostatni tydzień jej życia był najgorszym tygodniem mojego życia, musiałam sobie poradzić z wieloma trudnościami mimo że mój tata był obok to nie potrafił mnie wyreczyć ani w niczym pomóc bo tak go nauczyłam kocham go mimo wszystko bardzo mocno tak samo jak mame. Mój partner w ogóle nie jest w stanie tego zrozumieć że można tak kochać kogoś kto zrobił Ci tyle krzywdy. Ja jednak prócz tych złych momentów pamiętam też różne dobre rzeczy i nie mogę powiedzieć że "wychowała mnie ulica". Poruszałam już temat matkowania taty na terapi... muszę się nauczyć być jego córką i on powinien nauczyć się być moim ojcem. Ostatnio byłam w dolku i chciałam iść do szpitala psychiatrycznego bo tak nie mogłam sobie poradzić z myślami poszlam do taty cała zaplakana on widząc to bardzo posmutnial i nie wiedział jak mi pomóc i co powiedzieć widziałam ta jego miłość do mnie i bezsilność że nie wie co ma zrobić to jeszcze bardziej mnie dobilo... mam nadzieję że dam radę w końcu być w terapię i że nie uciekne niestety zawsze jak tylko zrobić się ciut lepiej rezygnuje z terapi
Maciejka - Wto 02 Cze, 2020 03:41
Praca na terapii jest trudna, bolesna, dotyka się i pracuje nad różnymi trudnymi rzeczami, pomaga też przyjrzeć się sobie , odkryć siebie. Wiesz już , że jak poczujesz się lepiej to jest blokada, opór żeby dalej korzystać z takiej pomocy. Może warto spróbować dojść dlaczego uciekasz od dalszej pracy.
A wracając do taty to myślę , że jak nauczysz się stawiać funkcjonalne granice , że nie będziesz jego mama to on nie wejdzie w rolę dziecka. Ja postawiłam swojemu ojcu granice i on przestał do mnie się żalić, wciągać mnie w swoje wojenki, szukać we mnie wspólnika. Przestałam brać w tym udział. Nauczyłam się co to znaczy być córka i że to nie oznacza brania na siebie nie moich ciężarów.
Ty też się nauczysz.
jal - Wto 02 Cze, 2020 05:57
Pati95 napisał/a: | ... mam nadzieję że dam radę w końcu być w terapię i że nie uciekne niestety zawsze jak tylko zrobić się ciut lepiej rezygnuje z terapi |
Warto dokończyć a następnie swoje postanowienia wprowadzać w życie... przeszedłem wiele różnych terapii i z każdej coś zabrałem dla siebie.
Trzymam kciuki i pozdrawiam
Maciejka - Wto 02 Cze, 2020 06:25
Pati95 napisał/a: | Ostatnio byłam w dolku i chciałam iść do szpitala psychiatrycznego bo tak nie mogłam sobie poradzić z myślami poszlam do taty cała zaplakana on widząc to bardzo posmutnial i nie wiedział jak mi pomóc i co powiedzieć widziałam ta jego miłość do mnie i bezsilność że nie wie co ma zrobić to jeszcze bardziej mnie dobilo... mam nadzieję że dam radę w końcu być w terapię i że nie uciekne niestety zawsze jak tylko zrobić się ciut lepiej rezygnuje z terapi |
Zobacz poszłaś po wsparcie, przytulenie, wysłuchanie do osoby, która nie potrafi tego dać. Tato nie umie tego po prostu. Jest nieodpowiednia osoba.
Tu masz obszar do pracy na terapii. Jak pomóc sobie gdy jesteś w dołku. Do kogo się zwrócić.
Partner nie rozumie takiej miłości, przywiązania.
Kolejna problem do ogarnięcia na terapii. Jak rozmawiać w związku, jak go tworzyć, jak on ma wyglądać.
|
|