To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Życie bez alkoholika

kiwi - Sob 06 Mar, 2021 13:41
Temat postu: Życie bez alkoholika
Tu w dziale Blaneta .....ale mnie to interesuje .....

Pewna Pani wspoluzalezniona .....pisala tu ....ale zmarla .....wielka szkoda .

Moim zdaniem smierc ....chyba nawet milicja czy sedzia czy prokurator , czy lekarz a nawet ksiadz ktory dowiaduje sie roznych rzeczy w spowiedzi .....zabronione jest mowic dalej ....ale jak ktos zmarl ....mozna mowic otwarcie i o wszystkim .....

Jest to forum ....bardzo mile ....ale i nie raz pomocne w roznych sprawach .....

I uczymy sie tez na bledach innych !

Bardzo czesto czytalam tu w dziale wspouzaleznionych ludzi ......odejdz od pijaka , wez rozwod .....bedzie lepiej .....w nie ktorych sytuacjach na pewno , ale nie ktore ....jak w przypadku tej Pani ....wogle nic nie wyszlo tak jak ona sobie planowala ......

A pijaczek ......nie posunal sie o krok ......dalej sobie lyka gorzale .....i ma wszystko .....

Wydaje mi sie ze w dziale wspouzaleznionych .....te rady ....sa zle ....nie dla wszystkich ....ale w tym jednym przypadku .....tak.


Trzeba konkretnie rozwazac sytuacje ......
Pierwszy przyklad : wezmiesz rozwod .....pijaczek znajdzie sobie mloda pania do wszystkiego .....a Ty ?
Drugi przyklad .....................................pijaczek z nowa mloda pania bedzie mial dzieci .............a Ty ?
trzeci przyklad ......................................pijaczek wygra miliona w lotto .....................................a Ty ?
czwarty przyklad ...................................pijaczek zostaje w kiedys wspolnym mieszkaniu ............a Ty ?
Piaty przyklad .......................................pijaczek kiedys moze i wytrzezwieje .............................a Ty ?.......z rozpaczy zaczniesz pic .......
Szosty przyklad .............................kobietom w troche starszym wieku bardzo trudno znalesc partnera ......wiedza czego nie chca .....a nie wiedza czego chca i jak chca ..........
Siodmy przyklad ................................pijaczek nie ma zalu ..........ale odchodzaca kobieta ma ogromny zal .....do siebie i do calego swiata ........

To takie przyklady ......ale nigdzie nie czytalam , ja czytam dzial wspouzaleznionych .......oczywiscie ....nie jestesmy terapeutami ......ale te sytuacje sa takie proste .....i znamy z otoczenia .....

Bez alkoholika bedzie lepiej ......ale jak te wszystkie minusy sie pozlicza .....to naprawde bedzie lepiej ???!!!!

Jeszcze jedno ......sytuacja zmusza i zamieszkuje kobieta z dziecmi .....z jednej strony cudownie ......a z drugiej .....czy chce czy nie chce .....z czasem staje sie niania dla wnukow , pokojowka , sprzataczka , kucharka ......dzieci wnuki co raz czesciej oddaja babci pod opieke ......i dorosla kobieta nie ma nawet chwilki czasu dla siebie ......

bardzo zmeczona jestem .....ide sie polozyc i pospac sobie .....

pietruszka - Sob 06 Mar, 2021 17:01

kiwi napisał/a:
Wydaje mi sie ze w dziale wspouzaleznionych .....te rady ....sa zle ....nie dla wszystkich ....ale w tym jednym przypadku .....tak.

A co Ty byś kiwi, współuzależnionym poradziła?
:mysli:

olga - Sob 06 Mar, 2021 17:33

kiwi, nigdy nie miałam szczęśliwszego czasu w życiu jak ten od momentu pozbycia się męża alkoholika.... Nigdy nie poczułam tak ogromnej ulgi jak wtedy gdy zdałam sobie sprawę, że już go w domu nie będzie, że już z nami nie mieszka.... Nie interesowało mnie czy sobie kogoś znajdzie, czy będzie miał dziecko, czy wygra milion (gdybym użyła takiego argumentu w rozmowie z dziećmi przemawiającego za tym żeby został z nami, chyba oddałyby mnie na leczenie psychiatryczne zamknięte), nigdy nie zapijałam rozpaczy....żal do alkoholika minął wraz z alkoholikiem.....

Gdybym miała do wyboru życie z alkoholikiem albo tę zarazę, którą mamy teraz..... Zarazo trwaj!!!!!

Maciejka - Sob 06 Mar, 2021 18:00

Wiesz co Kiwi. Kiedys jeszcze przed terapia poszlam na kilka otwartych mitingow AA, chlopaki mowili, wyjdz z problemem, zacznij o tym mowic, zaloz sprawe o xnecanie, zaloz niebieska karte, zrob sprawe o alimenty, zostaw go , zajmij sie soba, dzuwćmi, swoim zyciem, przestan pomagac mu pic, nie obsluguj go, nie lecz itp.
Powiedzieli , ze kiedys mi za to podziekuje.
Posluchalam rad, poszlam na terapie, alkoholik trafil do wiezienia i w koncu na odwyk.
Wiesz pewnie, ze zmarł.
Bylam w szoku, wsciekla na caly swiat i tych alkoholikow bo ....to ma byc te podziekowanie. Walczylam a on sobie umarl. Tak po prostu, zapil się.
Pozniej wydarzylo sie duzo nieprxyjemnych i trudnych zdarzen, sytuacji, byly tez chwile radosne. Pracowalam nad soba dalej, wzielam odpowiedzislnosc za swoje zycie, szczescie, relacje, rodzine dopoki mialam cos do powiedzenia w sprawach dzieci i wybaczylam co bylo do wybaczenia, odnalazlam swoje miejsce tam gdzie go nie mialam i .....dojrzalam te podziekowanie.
Nie takie jakie bylo zalozenie na poczatku drogi, nie takie jak sobie wtedy wymarzylam , znacznie lepsze, piekniejsze, warte tego calego zachodu i pracy jaka w to wlozylam. Zobacztlam inne zycue, inny swiat, inna jakosc zycia, wsrtosci, siebie taka jaka jestem i szczesliwa rodxine. Dzis corka ma szczesliwa rodzine, druga tez ma chlopaka , poki co wyglada to obiecujaco, dzieci maja dwie drogi, wiedza jak wyglada zycie " piekle" na bombie zegarowej, na wulkanie , ktory w kazdej chwiki moze byc czynny i zaczac dymic i druga, szczesliwa, gdzie kobieta to czlowiek, mezczyzna jest facetem a nie ....odpowiednie wpisac.
Nie tak sobie to wyobrazalam na poczatku drogi. Dobrze, ze mi nikt nie powiedzial jak ona bedxie wygladac, jakie sa etapy bo bym sie nie odwazyla nia pojsc. Mialam duze szanse zeby wyladiwac w wiezieniu, psychiatryku a dzieci pewnie w domu dxiecka by wyladowaly.

staaw - Sob 06 Mar, 2021 18:44

kiwi napisał/a:

Jeszcze jedno ......sytuacja zmusza i zamieszkuje kobieta z dziecmi .....z jednej strony cudownie ......a z drugiej .....czy chce czy nie chce .....z czasem staje sie niania dla wnukow , pokojowka , sprzataczka , kucharka ......dzieci wnuki co raz czesciej oddaja babci pod opieke ......i dorosla kobieta nie ma nawet chwilki czasu dla siebie ......

Gdyby miała czas dla siebie to by oszalała z żalu i nienawiści, a tak przynajmniej ma zagłuszacza.
Normalny człowiek bierze na siebie tyle ile może udźwignąć bez uszczerbku dla siebie.
A tak na wszystkie niepowodzenia ma alibi: (były)mąż alkoholik, nawet ktoś nad bidulką łzę uroni...

olga napisał/a:
Nie interesowało mnie czy sobie kogoś znajdzie, czy będzie miał dziecko, czy wygra milion (gdybym użyła takiego argumentu w rozmowie z dziećmi przemawiającego za tym żeby został z nami, chyba oddałyby mnie na leczenie psychiatryczne zamknięte), nigdy nie zapijałam rozpaczy....żal do alkoholika minął wraz z alkoholikiem.....

Gratuluję Oluś :okok:

To się zdarza jeszcze rzadziej niż wytrzeźwienie alkoholika.

olga - Sob 06 Mar, 2021 19:10

staaw, dzięki
Miałam wybór: albo utrzymać się na powierzchni albo utonąć....

Mamy tu na forum przykłady dziewczyn, które rozstały się z mężami alkoholikami, nie weszły w kolejny związek, ale wydają się być szczęśliwe....myślę, że są szczęśliwe...

Linka - Sob 06 Mar, 2021 19:16

Cytat:
Bez alkoholika bedzie lepiej ......ale jak te wszystkie minusy sie pozlicza .....to naprawde bedzie lepiej ???!!!!

Oczywiście, ze lepiej.
Tego nawet nie da się porównać.
Ten spokój, brak strachu, lęku o jutro, wręcz nuda ...teraz potrafię to docenić.
Moje dzieci nareszcie chętnie i z radością tu wracają.
Bywa trudno, ale nie trudniej niż z nim. Łatwiej jest pokonywać trudności dnia codziennego nie żyjąc w permanentnym stresie.
Cytat:
czy chce czy nie chce .....z czasem staje sie niania dla wnukow , pokojowka , sprzataczka , kucharka

To akurat domena moich zamężnych koleżanek. Te, które zaczęły cokolwiek ze swoim współuzależnieniem robić, tak łatwo się nie dają w opiekę wmanewrować.
:)
kiwi napisał/a:
...kobietom w troche starszym wieku bardzo trudno znalesc partnera

A to akurat nie jest obowiązkowe i rzekłabym , że nie jest do szczęścia koniecznie potrzebne.

Linka - Sob 06 Mar, 2021 19:17

olga napisał/a:
myślę, że są szczęśliwe..

:)

staaw - Sob 06 Mar, 2021 19:30

Linka napisał/a:

Cytat:
czy chce czy nie chce .....z czasem staje sie niania dla wnukow , pokojowka , sprzataczka , kucharka

To akurat domena moich zamężnych koleżanek. Te, które zaczęły cokolwiek ze swoim współuzależnieniem robić, tak łatwo się nie dają w opiekę wmanewrować.

Oczywista oczywistość, żeby brać odpowiedzialność za cały świat nie potrzeba alkoholika (choć to dość wygodna opcja dopóki trzymany w ryzach), wystarczą wnuki, kot a nawet prezydent na nartach.
Już jest przestrzeń aby nie myśleć o własnych problemach.
Nie rozwiązywać ich bo kot, wnuki, alkoholik, prezydent...

kiwi - Sob 06 Mar, 2021 19:54

Pietruszko ....Twoje zdjecie jest cudowne !!!!

Oczywiscie z pijakiem .....zapitym , cuchnacym , rozum odplynal....i.t.d.....na drugi dzien kac .....miota na prawo i lewo.....i zaczyna znowu od poczatku .....tez straszna okropnosc zyc razem ......

przeczytala bym ....i tez mowila .....jak mozesz to wez dzieci i odejc .....jak najszybciej .....

Tez bym doradzala zrobic terapie ......

Ale zanim ta kobieta by ten krok zrobila .....ogromna duzo czasu bym polozyla na planowaniu jej zycia samego .....i nie tylko o pieniadze chodzi .....ale czy jej psychika jest nastawiona na samotnosc .....

Bo gadanie o samotnosci a byc sama .....to ogromna roznica ......
I oczywiscie jak zawsze .....jedne panie dopasowuja sie do samotnosci .....i mowia ze im jest dobrze .....ja im nie wierze .....ale mowic moga wszystko .....maja prawo....

Ja uwazam ....ze samotnosc jest straszna , po prostu boli ,

Synonimy na samotny bol to ,najbardziej znane wyrazy bliskoznaczne do słowa ból to: rozgoryczenie, udręczenie, udręka, żałość, nieprzyjemność, trudność, krzyż, dolegliwość, męka, boleść, frasunek, męczarnie, cierpienie, zgryzota, droga krzyżowa, zmartwienie, strapienie, utrapienie, rozżalenie, męczarnia, rozpacz, kłopot, smutek, troska, tortura.....

Oczywiscie nie mysli sie o tym dzien i noc .....bo sie zwariuje .....ale jak najdzie .....to wyc sie chce.....a najgorzej jest wieczorem .....ja dlugo bylam sama ....to wiem o czym pisze .....bo ja przez to przeszlam .....

Odejscie ....nie zawsze jest wygrana .....nie raz .....wielka porazka ....bo Panie sa zle przygotowane ....
Ale to oczywiscie .....ja tak mysle ......

Wiedźma - Sob 06 Mar, 2021 19:54

kiwi napisał/a:
Tu w dziale Blaneta .....

No właśnie.
Proszę właściwego Moderatora, żeby coś z tym zrobił :miotelka:

Maciejka - Sob 06 Mar, 2021 21:01

kiwi napisał/a:
Pietruszko ....Twoje zdjecie jest cudowne

Tez bym doradzala zrobic terapie ......

Ale zanim ta kobieta by ten krok zrobila .....ogromna duzo czasu bym polozyla na planowaniu jej zycia samego .....i nie tylko o pieniadze chodzi .....ale czy jej psychika jest nastawiona na samotnosc

A wiesz co to jest wspoluzależnienie?
Między innymi planowanie komus życia.
A niby skad ja np. mam wiedziec co jest dobre dla innejdorosłej osoby. Na terapii mowili zeby nie doradzac komus bez wyraznej czyjejs zgody , prosby tylko dxielic sie swoim doswiadczeniem, pokazac droge, zeby za nikogo nie podejmowac decyzji.

Nie czuje sie samotna. Nie zyje na bezludnej wyspie. Wokol sa ludzie a wieczorem w miare mozliwosci vhodze wczesnie spac.
Dla wiekszym bolem i vierpieniem jest samotnosc we dwoje

jal - Nie 07 Mar, 2021 00:57

olga napisał/a:
kiwi, nigdy nie miałam szczęśliwszego czasu w życiu jak ten od momentu pozbycia się męża alkoholika.... Nigdy nie poczułam tak ogromnej ulgi jak wtedy gdy zdałam sobie sprawę, że już go w domu nie będzie, że już z nami nie mieszka.... Nie interesowało mnie czy sobie kogoś znajdzie, czy będzie miał dziecko, czy wygra milion (gdybym użyła takiego argumentu w rozmowie z dziećmi przemawiającego za tym żeby został z nami, chyba oddałyby mnie na leczenie psychiatryczne zamknięte), nigdy nie zapijałam rozpaczy....żal do alkoholika minął wraz z alkoholikiem.....

Gdybym miała do wyboru życie z alkoholikiem albo tę zarazę, którą mamy teraz..... Zarazo trwaj!!!!!


Piękne wyznanie...

kiwi - Nie 07 Mar, 2021 09:44

Kowalem swego losu kazdy bywa sam.

Dorosle osoby trudniej przekonac do czegos ....niz dzieci .

Ja jestem alkoholiczka .....stoje po drugiej stronie ulicy .....jak pani czy pan wspouzalezniony.

Oczywiscie ....zycze kazdej kobiecie .....aby jak widzi i czuje i milosc odeszla przez alkohol .....aby po odejsciu od alkoholika .....ulozyla sobie zycie jak sobie zyczy .....aby miala jak w bajce !!!!!

Ale ze smutkiem stwierdzam ze tak jest .....ogromne rozczarowanie ...i ogromny zal .....i wracajac do tej Pani co umarla ......ona postawila wszystko na jedna karte ....bardzo odwazna ......zmienila wszystko .....i co ?! .....i nic .....ale to nic , nie szlo jak sobie wymarzyla czy chciala .....
Oczywiscie my dorosli , jestesmy fantastyczni ,smutne dziadoskie momenty....probujemy ciekawie i pozytywnie opowiedziec.....

A ja chyba najbardziej wsciekla jestem ( chociaz nie powinnam , bo ja tez alkoholiczka z ta sama choroba co jej maz ).....na tego bylego meza ......
Zostal na starych smieciach , z nowa pania i blisko dzieci i w swoim kraju ......pijacy maja szczescie !!!!!

To szczescie zyczyla bym jej ......i smierc i wszystko poza nia ......to jest nie uczciwe !!!!!!!

Maciejka - Nie 07 Mar, 2021 12:25

A uczciwe jest pisanie o kims jak ta osoba nie moze nic napisac? Zmarla, koniec pieśni. Jej zycie jej sprawa.
Maciejka - Nie 07 Mar, 2021 12:38

Nie jedna z nas postawila wszystko na jedna karte, czasem nie ma wyjscia a rezultat zwykle jest niewiadoma. Ka tez postawilam wszystko na jedna karte i nie zaluje. Co przezyje to moje.
Wiedźma - Nie 07 Mar, 2021 14:18

Czy leci z nami moderator? :notak:
pietruszka - Nie 07 Mar, 2021 16:29

kiwi napisał/a:
Pietruszko ....Twoje zdjecie jest cudowne !!!!

A dziękuję :)
kiwi napisał/a:
Ja uwazam ....ze samotnosc jest straszna , po prostu boli ,

To Twoje doświadczenie. Kiedyś mi również bliskie, bo chociaż byłam samodzielna finansowo, to też doświadczyłam strachu przed samotnością, ale paradoksalnie po jakimś czasie oswoiłam ten strach. A może bardziej - przestałam potrzebować drugiego człowieka, by zapełnił pustkę we mnie? Zbyt wiele było we mnie różnych, osobistych pasji, by tylko w drugiej osobie upatrywać leku na esencjonalny ból. No i odrzuciłam ten społeczny nacisk, że kobieta MUSI kogoś mieć, bo inaczej jest jakaś FELERNA, USZKODZONA, czy coś w tym stylu.
Mimo wszystko, współuzależnienie (ale wtedy też pewnie miłość) trzymała mnie przy alkoholiku.

Potem... była jego abstynencja, nasze równoległe terapie, Alanony, AA.

Przestałam potrzebować drugiego człowieka, by uciekać w rozwiązywanie jego problemów, zajmować sobie głowę jego trudnościami, a w rzeczywistości - uciekać od samej siebie. Strach przed samotnością - jest okrutnym spoiwem związku. Na tym niedobrze jest budować... To wyjątkowo kruchy fundament, nietrwały, tym bardziej, że pod nim siedzą inne lęki i uczucia.

Bo tak naprawdę, czym jest STRACH PRZED SAMOTNOŚCIA? Może warto sobie zdefiniować dla siebie samej to pojęcie?

Może to strach przed niemożnością zapewnienia sobie finansowego bezpieczeństwa? Bo we dwoje łatwiej udźwignąć koszty życia, niż w pojedynkę?

Może to strach przed ludzkim ostracyzmem? Bo "kobieta musi mieć u boku faceta", "bo widać nikt jej nie chciał", " widać musi mieć paskudny charakter", "biedna, nie znalazła sobie męża"...

Może to strach przed ciszą w mieszkaniu? Bo nie ma się do kogoś odezwać? Kobiety ponoć MUSZĄ wypowiedzieć co najmniej 20 tysięcy słów (zwykle dwa razy więcej niż faceci) w ciągu dnia, bo inaczej się... uduszą ;) (U mnie to znacznie więcej ;) )

Może to strach przed chorobą i własną bezradnością? Niby, ze druga osoba zabawi się pielęgniarkę, ugotuje rosołek, pójdzie do apteki po leki a nawet położy kompres na rozpaloną głowę?

Może to strach przed śmiercią albo samotnym umieraniem? (Albo raczej nasza ułuda, bo mi się zdaje, że umieranie jest właśnie i tak takim bardzo indywidualnym doświadczeniem i wcale nie jestem pewna, czy obecność drugiej osoby aż tak bardzo łagodzi ten ból i cierpienie, zwierzęta odchodzą gdzieś w mniej dostępne miejsca, by umrzeć, a człowiek łudzi się, że jeśli ktoś go będzie trzymał za rękę to będzie mu lżej umierać).

Może to zwykły strach przed nudą? Bo kultura narzuciła nam model kobiety bywającej z mężem, czy przynajmniej z partnerem, ewentualnie z przyjaciółką (a ta nie zawsze ma czas dla nas) w wielu miejscach: w kinie, teatrze, restauracji, pubie, a nawet na wieczornym spacerze. To na szczęście się zmienia, ale z ręką na sercu, która z nas nie miałaby oporów, by pójść sama do kina i kupić jeden bilet? Jeszcze do niedawna było trudno znaleźć jedynkę gdzieś w pensjonacie, wiem, bo ileś lat temu zachciało mi się pojechać na jeden z pierwszych majowych weekendów nad polskie morze i miałam spory kłopot, by znaleźć pokój dla jednej osoby. Na szczęście to się zmienia. Osobiście uważam, że druga osoba nie służy do rozrywki (no chyba, że w takim znaczeniu jak dla starowinki z Seksmisji jej Józiek).


A może to wewnętrzny strach związany z własną niską samooceną? "Nikt mnie nie chce" , "Jestem do niczego"?

No a może właśnie ten strach przed brakiem seksu? No tu to często możemy się bać przyznać do tego przed samą sobą nawet.

Kiwi... w przypadku czynnego alkoholika i tak zwykle nie da się liczyć na zaspokojenie którejkolwiek z tych wyżej wymienionych potrzeb. Kasy i poczucia bezpieczeństwa zwykle nie ma, wyjść i tak nie z kim, jakość seksu to lepiej nie mówić, o ile jest on w ogóle, ucieczka przed sobą w jego problemy- owszem przynosi nieco ulgę i zajmuje głowę, ale nie rozwiązuje własnych problemów, np. z brakiem poczucia własnej wartości czy uleganiem cudzym stereotypom czy naciskom społeczeństwa, itd...

Kiedy oswoi się te wszystkie powyższe lęki - to... zostaje SAMOŚĆ (jak to kiedyś ładnie ujęła jedna z userek Estera) a nie SAMOTNOŚĆ.

Pewnie, z drugą osobą bywa, że łatwiej się idzie przez życie, ale jeśli to ma być BYLE JAK, byle by było, to nie wiem, czy warto podtrzymywać taką iluzję.

Kiwi, w Twoich reakcjach na hasło "porzucić alkoholika" widzę Twój własny strach przed samotnością. A może to strach przed odrzuceniem Ciebie, jako alkoholiczki? Tak jakby gdzieś na dnie... nadal się czujesz się gorsza? Bardzo często boimy się samotności, bo jakby w jej świetle dopiero widać, kim jesteśmy naprawdę ( a raczej boimy się, że to w reflektorach samotności dopiero będzie widoczne). To zwykle tylko nasze wyobrażenia i lęki.

Z moich wewnętrznych obserwacji wcale nie ma żadnych barykad pomiędzy współuzależnionymi a alkoholikami. Gdy przejdzie się na, nazwijmy to wyższym stopniem zaawansowania, okazuje się, że więcej nas łączy niż dzieli. Dużą część terapii można by przejść razem, ot choćby terapię rozpoznawania uczuć, z poczucia własnej wartości, radzenia sobie ze złością, asertywność. I jedni i drudzy... gdzieś mamy pewnego rodzaju trudności, które nam utrudniają funkcjonowanie. Tyle, że jedni uciekają w alkohol, drudzy... w problemy innych. Znacznie nam bliżej do siebie, niż się na początku wydaje. Co nie znaczy, że uważam, że związki z alkoholikami są dla współuzależnionych, nawet wyterapeutyzowanych łatwe. I chyba odwrotnie też. My już po prostu wiemy, z czym to się je. Co nie znaczy, że niemożliwe. Jeśli jest miłość, to się da. O ile to jest miłość, a nie współuzależnienie.

staaw - Nie 07 Mar, 2021 17:35

pietruszka napisał/a:

Kobiety ponoć MUSZĄ wypowiedzieć co najmniej 20 tysięcy słów (zwykle dwa razy więcej niż faceci) w ciągu dnia, bo inaczej się... uduszą

Eee tam, uduszą...
Po prostu facetowi trzeba wszystko dwa razy powtarzać... :rotfl:

Pietrucha, opisałaś wszystko w kategorii strachu, a co z potrzebami?
Potrzebą dzielenia życia z drugim człowiekiem?

Ilu ludzi kupuje sobie psa czy kota by nie czuć się samotnym?

Dajmy na to moje zdjęcia... Dzielę się nimi na trzech serwisach, na dwóch ludzie totalnie je olewają, na trzecim klakierują aż mi głupio i tylko żonka powie mi prawdę czy warto było poświęcić dzień na zdjęcia i pół nocy na obróbkę...

Czy wycieczka piesza... Normalnie widok piękny a tu nie ma się z kim swoim zachwytem podzielić.
Człowiek ma wpisaną głęboko potrzebę bycia w grupie i ta cała samość to tylko zagłuszacz rzeczywistości...

olga - Nie 07 Mar, 2021 17:36

Całe nasze życie idziemy sami, umieramy też sami..... Poczucie samotności wynika z naszego podejścia do tej "samości".... Może być pozytywne, budujące, rozwijające... może też być odbierane jako negatywne, puste, rujnujące psychikę.... Wszystko zależy od naszych wewnętrznych przekonań, wewnętrznego bogactwa bądź ubóstwa, dążenia do ubogacenia się lub braku takiej potrzeby...
staaw - Nie 07 Mar, 2021 17:52

olga napisał/a:
Całe nasze życie idziemy sami, umieramy też sami.....

Oluś, z tego co wiem nie jesteś sama, jak będziesz umierać tego nie wiem...
Po co Tobie związek jeżeli jesteś w nim sama?

olga - Nie 07 Mar, 2021 18:02

Mój wewnętrzny świat jest tylko mój...tylko ja znam swoje myśli, odczucia, wyobrażenia, marzenia....
Sztukę, muzykę przeżywam sama....tym odczuciem nie da się podzielić tak, żeby druga osoba czuła to samo....
Z wewnętrznymi przeżyciami jesteśmy sami....

Absolutnie nie jestem samotna...w moim związku czuję się dobrze.... Po to chyba on mi jest :)

staaw - Nie 07 Mar, 2021 18:22

olga napisał/a:
Mój wewnętrzny świat jest tylko mój...tylko ja znam swoje myśli, odczucia, wyobrażenia, marzenia....
Sztukę, muzykę przeżywam sama....tym odczuciem nie da się podzielić tak, żeby druga osoba czuła to samo....
Z wewnętrznymi przeżyciami jesteśmy sami....

Może i jesteście sami, my się dzielimy wewnętrznymi przeżyciami i dobrze nam z tym :)
Nawet zaryzykowałbym twierdzenie że się rozumiemy...

kiwi - Nie 07 Mar, 2021 18:33

Jak zawsze Pietruszko swietnie to opisalas .....jak ja lubie czytac to co piszesz ......
pietruszka - Nie 07 Mar, 2021 19:47

staaw napisał/a:
Pietrucha, opisałaś wszystko w kategorii strachu, a co z potrzebami?


Zwykle lęk jest związany z niezaspokojeniem potrzeb a dokładniej nieumiejętnością zaspokajania tych potrzeb samemu. Popatrz - tam za każdym rodzajem strachu - czai się niezaspokojona potrzeba. Co ciekawe - większość z nich można zaspokoić samemu/samej lub w inny sposób niż "za pomocą partnera". A "używanie" partnera do zaspakajanie swych potrzeb, z którymi nie radzimy sobie sami to już rodzaj egoizmu, czasem interesu, wzajemnej wymiany, a nie miłości.

Oczywiście - nie zaprzeczam temu, że człowiek ma w sobie wewnętrzne dążenie do związku z drugim człowiekiem. Pytanie tylko, czy w większości przypadków chodzi tylko o prokreacje, czy złudzenie życia w stadzie. Bo niestety w naszych czasach - coraz częściej stado to tylko dwoje uwieszonych na sobie ludzi (no czasem z jednym brzdącem u ich kolan). A czasem tylko... wspólny kredyt we frankach.

Ja Stasiu nie twierdzę, że związek to samo be i fuj. Wiem, że są chwile, kiedy bycie we dwoje pozwala się rozwijać i żyć pełnią życia, ale czasem też staje iluzją, niewolą, w której w imię własnych lęków i nieumiejętności poradzenia sobie z nimi - dwoje zaczyna się krzywdzić nawzajem albo właśnie wpadają w taką otchłań samotności, każde same ze sobą, że naprawdę... chyba nie warto tak żyć, bo to bardziej boli, niż najgorsza samotność poza związkiem.

Linka - Nie 07 Mar, 2021 21:22

Cytat:

Czy wycieczka piesza... Normalnie widok piękny a tu nie ma się z kim swoim zachwytem podzielić.
Człowiek ma wpisaną głęboko potrzebę bycia w grupie i ta cała samość to tylko zagłuszacz rzeczywistości...

Na wycieczki i różne inne formy rozrywek możesz iść z kolegą, z jakąś grupą ( ja tak jeżdżę w Góry Świętokrzyskie. )
Tam akurat wszyscy podziwiają, bo to są fascynaci gór.
Małżonek wcale nie musi podzielać Twoich zainteresowań. Nie musi znać się na zdjęciach, czy czymkolwiek innym, co Ciebie rajcuje. Oczywiście byłoby idealnie razem spędzać wolny czas, ale nie jest to do pełni szczęścia konieczne.

To piszę ja, która z lęku przed samotnością trwała w małżeństwie z alkoholikiem.
Ja, która nie wyobrażała sobie , że można pójść do kina, teatru, na koncert z koleżanką, albo samotnie.
A można. I dziś to robię. Wsiadam w samochód i jadę, i dziękuje Bogu za prawo jazdy.

jal - Pon 08 Mar, 2021 05:37

Linka napisał/a:

Na wycieczki i różne inne formy rozrywek możesz iść z kolegą, z jakąś grupą ( ja tak jeżdżę w Góry Świętokrzyskie. )


Linka cieszę mam podobne zdanie,chociaż ja się z sobą nie nudzę i b. dużo wędrowałem sam.(oczywiście z aparatem)

Życzę dużo wrażeń ze ścieżek naszych "pagórków" - do spotkania na szlaku. :)

baca350 - Pon 15 Mar, 2021 22:58

W temacie krótko: im szybciej sie nakopie pijaka tym lepiej. Bo pociągnie na dno.
Bywaja takie sytuacje na morzu gdy holownik próbuje dociągnąc tonący statek na mielizne by choć ładunek uratować. Lecz gdy statek za szybko nabiera wody albo jest za daleko i głęboko to trzeba odciąc linę.
Ja mojej żonie powiedziałem że jak mnie nakopie to nawet nie pisnę.
H.

baca350 - Wto 16 Mar, 2021 09:34

No nie. Gdzie znajdzie takiego jak ja.
Ponadto mocno ograniczyłem. Leczę sie pod kontrolą nie częsciej jak 5 dni/7.
Żartuję.
Trzymam sznurki zycia w garści. Udało się. Dzięki niej.
Trzeba słuchac baby.
H.

baca - Wto 16 Mar, 2021 09:47

Ten powyżej to bzdury jakies gada. Nie słuchajcie go.
H.

dromax - Wto 28 Cze, 2022 21:23

:oops: Moja znajoma z Zielonej Góry bardzo mocno współuzależniona, żyjąca z czynnym alko, przypadkowo pozbyła się alkoholika - po prostu on zapił się i umarł!
:oops: Powiem wam - ja jeszcze nie widziałam do tej pory tak szczęśliwej i wyzwolonej kobiety!
Ona kwitła po prostu...Rozpromieniona, wesoła. Jak ona się cieszyła z tej śmierci to przechodzi wszelkie pojęcie!

pterodaktyll - Wto 28 Cze, 2022 22:09

Ot, mała rzecz a jak cieszy.... :milczek:
Wiedźma - Sob 02 Lip, 2022 10:28

O jakież miłe wieczorne Polaków rozmowy... :aha:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group