To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

Do poczytania, do przemyślenia... - Kobieta i alkohol

Wiedźma - Nie 27 Gru, 2009 21:47
Temat postu: Kobieta i alkohol
Kobieta i alkohol

Wprowadzenie

Choroby spowodowane piciem alkoholu występują u ok. 50% mężczyzn i 10% kobiet zgłaszających się do lekarza. Lekarze nie rozpoznają jednak uzależnienia od alkoholu u większości swoich pacjentów cierpiących na tę chorobę. Dotyczy to zwłaszcza uzależnienia u kobiet. Z badań wynika jednoznacznie, że kobiety piją alkohol rzadziej niż mężczyźni i stąd wśród nich częściej spotykamy osoby utrzymujące pełną abstynencję.
Zrozumiałe jest więc, że wśród osób leczonych z powodu uzależnienia od alkoholu spotyka się kilkakrotnie mniej kobiet (ok. 7-8 razy). W ostatnich latach obserwuje się, na świecie, wyraźny wzrost odsetka kobiet pijących w sposób szkodliwy dla zdrowia oraz kobiet, u których można stwierdzić obecność objawów uzależnienia od alkoholu.
Następstwem tego będzie prawdopodobnie wzrost liczby kobiet leczących się w związku z uzależnieniem. W USA stwierdzono na przykład, że na przestrzeni ostatnich pięćdziesięciu lat nastąpił znaczny wzrost występowania uzależnienia od alkoholu wśród kobiet. Sposób picia alkoholu przez kobiety coraz bardziej upodabnia się do wzorca męskiego, co można tłumaczyć coraz bardziej skuteczną rywalizacją zawodową kobiet z mężczyznami. Występowanie powikłań zdrowotnych i umieralność z powodu alkoholu wzrasta jednak wśród kobiet szybciej niż częstość występowania wśród nich uzależnienia od alkoholu.
Zdaniem Cloningera czynniki dziedziczne, wpływające na formowanie się uzależnienia od alkoholu, odgrywają u kobiet mniejszą rolę niż u mężczyzn. W rodzinach kobiet-alkoholiczek stwierdzano natomiast znacznie częściej zaburzenia psychiczne, w tym choroby afektywne, przypadki samobójstw i patologię osobowościową. Tak jak mężczyźni traktują częściej alkohol jako środek pobudzający (co wiążę się prawdopodobnie z obniżoną aktywnością układu serotoninergicznego) tak kobiety częściej sięgają po alkohol w stanach obniżonego nastroju i w celu złagodzenia stanów lękowych, co jest z kolei prawdopodobnie związane z obniżoną aktywnością układów noradrenergicznego i dopaminergicznego.


Schwoon i Saake wyróżnili pięć typów alkoholizmu kobiecego:

1. młode kobiety o dużym, uwarunkowanym raczej środowiskowo, spożyciu alkoholu, któremu towarzyszą poważne problemy zdrowotne,
2. kobiety pijące w celu zapobieżenia stresowi, u których nie stwierdza się poważniejszych skutków zdrowotnych,
3. kobiety pijące przewlekle alkohol, głównie z powodu osamotnienia, przeżywające nasilone objawy zespołu abstynencyjnego i mające za sobą wiele nieudanych prób leczenia,
4. kobiety pijące w ilościach średnio-wysokich z obecnymi somatycznymi powikłaniami uzależnienia,
5. kobiety pijące głównie z przyczyn środowiskowych, bez poważniejszych powikłań zdrowotnych.

Różnice w reagowaniu na spożycie alkoholu oraz nieco inny niż u mężczyzn przebieg procesu uzależniania się można więc wiązać zarówno z czynnikami biologicznymi, psychologicznymi jak i socjokulturowymi.


Czynniki biologiczne

Ze względu na odmienność biochemiczną, spożycie tej samej ilości alkoholu przez mężczyznę i kobietę powoduje u kobiety większą koncentrację alkoholu we krwi, a tym samym wyraźniejsze objawy zatrucia. Związane jest to głównie z proporcjonalnie większą ilością tłuszczu oraz mniejszą ogólną ilością wody w organizmie kobiety. Różnica w stężeniu alkoholu we krwi mężczyzn i kobiet, pomimo spożycia tej samej ilości alkoholu, wynika z różnej zawartości płynów w stosunku do masy całego ciała (u kobiet płyny stanowią ok. 60%, a u mężczyzn - ok. 70%). Obraz ten zmienia się w okresie okołomiesiączkowym, kiedy to organizm kobiety zatrzymuje nieco więcej wody. Metabolizm alkoholu jest tym samym różny w poszczególnych okresach cyklu miesięcznego kobiety.
Od strony biologicznej kobieta jest więc bardziej niż mężczyzna narażona na wszelkie negatywne konsekwencje spożywania alkoholu i dlatego:

* objawy marskości wątroby u kobiet pojawiają się już po 5 latach intensywnego picia, podczas gdy u mężczyzn okres ten wynosi 10-20 lat i umierają one z powodu marskości w młodszym wieku niż mężczyźni;
* potrzeba znacznie mniej czasu na to, aby u kobiety rozwinął się pełny obraz zespołu uzależnienia od alkoholu;
* stwierdzono związek między piciem alkoholu a występowaniem raka sutka u kobiet.

Można więc powiedzieć, że szczególną rolę w rozwoju uzależnienia u kobiet odgrywają prawdopodobnie:

* mniejsza zawartość wody w organizmie;
* na ogół niższa aktywność dehydrogenazy alkoholowej w śluzówce żołądka co skutkuje przedostawaniem się do krwi większej ilości alkoholu i powoduje wyższe o ok. 30% stężenie alkoholu we krwi;
* wpływ, na metabolizm alkoholu, hormonów produkowanych przez gonady podczas miesiączki, (uwrażliwienie na fizjologiczne konsekwencje spożywania alkoholu a w tym zwiększanie przez estrogeny toksyczności głównego metabolitu alkoholu - aldehydu octowego);


Czynniki psychologiczne

Z badań wynika, że kobiety:

* częściej przeżywają poczucie winy, depresję lub stany lękowe,
* częściej piją w związku z problemami emocjonalnymi i w ramach kompensacji problemów (mężczyźni - z przyczyn socjalnych),
* częściej cierpią z powodu objawów nerwicowych oraz zaburzeń snu;
* częściej zaczynają pić po traumatyzujących wydarzeniach lub w stresie;
* częściej piją w związku z sytuacją domową (mężczyźni częściej - z pracą),
* mogą pić ze względu na wahania nastroju związane ściśle z cyklem miesiączkowym (tzw. zespół napięcia przedmiesiączkowego);
* piją z powodu samotności (np. "gospodyni domowa");
* piją w związku z objawami tzw. "zespołu pustego gniazda" (zagubienie i samotność spowodowane spadkiem liczby obowiązków po opuszczeniu domu przez dorosłe dzieci);
* częściej nadużywają alkoholu jeżeli w dzieciństwie były wykorzystywane seksualnie;
* są obciążone większym ryzykiem nadużywania alkoholu jeżeli obecne są nich problemy (lub zaburzenia) seksualne.


Czynniki socjokulturowe

Mają istotny wpływ na szybszy rozwój uzależnienia u kobiet oraz zwracanie się po pomoc, bowiem w wielu społeczeństwach kobieta:

* jest osobą odpowiedzialną za dom i wychowanie dziecka, a więc za jakość życia rodzinnego;
* staje przed innymi wymaganiami moralnymi i etycznymi oraz inne są względem niej oczekiwania;
* nie jest akceptowana jako osoba pijąca co determinuje bardziej staranne ukrywanie picia, późniejsze uświadomienie sobie problemu oraz odwlekanie decyzji dotyczącej zwrócenia się po pomoc;
* szybciej wypada z ról społecznych (bardziej widoczne są zaniedbania spowodowane piciem);
* zdarza się, że pije w związku z zachowaniami partnera (niejednokrotnie picie z partnerem spowodowane uległością, chęcią niedopuszczenia, żeby się upił itp.);
* szybciej jest odrzucana przez otoczenie;
* szybciej schodzi na tzw. margines.

Przeprowadzone w USA badania wykazały na przykład, że tak jak na 10 żonatych mężczyzn leczących się z powodu alkoholizmu - małżeństwo jednego z nich kończy się rozwodem tak na 10 leczących się zamężnych kobiet w jednym tylko przypadku małżeństwo nie ulega rozpadowi.


Stwierdzono również, że kobiety:

* zaczynają pić później niż mężczyźni (nierzadko po 40 r.ż.),
* częściej piją samotnie i ukrywają swoje uzależnienie,
* szybciej niż mężczyźni osiągają kolejne stadia uzależnienia,
* mężowie kobiet alkoholiczek mają częściej problemy alkoholowe niż w populacji ogólnej a także mężowie mają częściej problemy alkoholowe niż żony mężczyzn alkoholików - częściej są rozwiedzione.


Co utrudnia kobietom leczenie?

Najpoważniejszymi przeszkodami w leczeniu uzależnionych kobiet są:

* błędne zdiagnozowanie (jako depresja, nerwica itp.),
* poczucie wstydu i winy (przyznanie się do alkoholizmu może być traktowane jako świadectwo niepowodzenia w roli matki czy żony),
* obawa przed wykryciem zaniedbywania czy nadużywania swoich dzieci obawa przed utratą (odsunięciem, odebraniem) dzieci,
* sprzeciw rodziny (wstyd przed otoczeniem),
* trudności w zapewnieniu opieki nad dzieckiem (nie mogą ich opuścić ponieważ wśród bliskich nie ma osoby, która mogłaby zająć się dziećmi na czas leczenia),
* mężowie, przyjaciele lub kochankowie nie pozwalają "swoim kobietom" na udział w terapii, szczególnie gdy terapeutami są mężczyźni, ponieważ większość uczestników grupy terapeutycznej stanowią mężczyźni sprawy istotne dla kobiet mogą być pomijane,
* brak specyficznych dla kobiet programów terapeutycznych co np. z powodu wstydu uniemożliwia niektórym kobietom rozmowy na tematy związane z seksem (nieuporządkowane życie seksualne czy udziału w orgiach seksualnych).

Ponadto kobiety:

* preferują terapię indywidualną i do tego w warunkach bardziej kameralnych, aby uniknąć społecznego piętna "alkoholiczki".
* mogą unikać ośrodków, w których pracują terapeutki lub w których działają grupy dla kobiet, ponieważ wolą mieć do czynienia z mężczyznami, których uważają za łatwiejszych do manipulowania,
* unikają ośrodków prowadzonych przez mężczyzn ponieważ w przeszłości padały ich ofiarą (były bite, gwałcone itp.).


Alkohol a ciąża

Badania nad spożywaniem alkoholu przez kobiety ciężarne wykazały, że:

* po upływie 40-60 min. od spożycia przez matkę alkoholu jego stężenie w krwiobiegu płodu będzie równe stężeniu alkoholu we krwi matki;
* ponieważ alkohol działa szczególnie toksycznie na organizmy młode, u kobiet które piją alkohol w okresie ciąży, spotykane są znacznie częściej porody niewczesne i przedwczesne oraz poronienia samoistne. Z badań wynika, że poronienia samoistne występują istotnie częściej u kobiet, które w okresie ciąży piły niewielkie nawet ilości alkoholu (np. 1-2 razy tygodniowo 1-2 "drinki" czyli 250-500 ml piwa, 100-200 ml wina czy 25-50 ml 40% alkoholu);
* u noworodków, matek pijących podczas ciąży, obserwowano bezpośrednio po urodzeniu obecność objawów zespołu abstynencyjnego (drżenia, wzmożone napięcie mięśniowe, osłabienie, zaburzenia snu, płaczliwość, trudności w ssaniu itp.).

Późne skutki spożywania alkoholu podczas ciąży to opóźniony wzrost oraz osłabienie koncentracji uwagi i spowolnienia reakcji u dzieci.
Najpoważniejszym powikłaniem spożywania alkoholu podczas ciąży jest jednak, opisany po raz pierwszy w 1968 r., tzw. alkoholowy zespół płodowy (Fetal Alcohol Syndrome - FAS).
Zespół ten charakteryzuje się niską wagą urodzeniową i złym stanem ogólnym noworodka (m.in. częste wady serca, deformacje stawów), opóźnieniem rozwoju psychomotorycznego oraz obecnością licznych wad rozwojowych (głównie twarzy i układu kostno - stawowego).
Objawom tym towarzyszą różnego rodzaju zaburzenia neurologiczne oraz obniżenie sprawności intelektualnej i zaburzenia zachowania. Zmiany są efektem bezpośredniego, teratogennego działania alkoholu na płód. Alkohol powoduje bowiem m.in. niedotlenienie płodu (skurcz naczyń pępowinowych), niedobory hormonalne a także hamuje rozmnażanie się i różnicowanie komórek płodowych.
Badacze amerykańscy oceniają częstość występowania alkoholowego zespołu płodowego na ok. 2-6 przypadków, natomiast w populacji kobiet uzależnionych liczba ta dochodzi nawet do 25 przypadków na 1000 żywych urodzeń. Są również badania, z których wynika, że ryzyko wystąpienia alkoholowego zespołu płodowego u ciężarnych kobiet pijących dużo i systematycznie może sięgać nawet 50% urodzeń. Prawdopodobieństwo zwiększa się, jeżeli obok picia alkoholu, kobieta ciężarna pali papierosy, pije dużo kawy bądź zażywa leki.
U części noworodków mogą występować pojedyncze objawy lub grupy objawów spośród wyżej wymienionych. Mówimy wówczas o niekorzystnych skutkach działania alkoholu na płód (tzw. FAE - fetal alcohol effects).

dr n. med. Bohdan T. Woronowicz
źródło: http://www.akmed.waw.pl/kobieta.htm

MichalLeeds - Śro 30 Gru, 2009 13:15

:shock: kurcze,ciesze sie ze moja kobieta to taki wrog alkoholu.I mam sliczna zdrowa coreczke :D
Hania - Czw 31 Gru, 2009 16:11

A ja bym się zastanowiła też nad czynnikami duchowymi. Dla kobiet szczególnie istotne są wartości, cele, sens a nawet wiara. To moim zdaniem też decyduje o tym że kobieta się uzależnia.
summer4best - Pią 01 Sty, 2010 09:48

Hania napisał/a:
Dla kobiet szczególnie istotne są wartości, cele, sens a nawet wiara.


Haniu droga, ty czasami nie działasz w jakieś organizacji feministycznej. To mężczyźni powtarzają Wam, że jesteście takie kruche, delikatne i opiekuńcze.
Nie we wszystko należy wierzyć, a tym bardziej uogólniać

Hania - Pią 01 Sty, 2010 14:31

summer4best napisał/a:
Haniu droga, ty czasami nie działasz w jakieś organizacji feministycznej. To mężczyźni powtarzają Wam, że jesteście takie kruche, delikatne i opiekuńcze. Nie we wszystko należy wierzyć, a tym bardziej uogólniać


Nie działam, tylko jeśli kobieta traci sens życia bo ktoś zdeptał jej wartości to traci cele i w nic już nie wierzy... wtedy najłatwiej jest pić i mieć wszystko gdzieś :(

stiff - Pią 01 Sty, 2010 16:10

Hania napisał/a:
wtedy najłatwiej jest pić i mieć wszystko gdzieś

I to jest właśnie najgłupsza decyzja,
która niczego rozwiązać nie jest wstanie... :roll:

Jacek - Pią 01 Sty, 2010 16:40

Hania napisał/a:
wtedy najłatwiej jest pić i mieć wszystko gdzieś

Haniu przebódź się ,czy jeszcze nie pojęłaś sensu mowy to choroba alkoholowa
w tym właśnie zdaniu jakie wypowiedziałaś " najłatwiej jest pić i mieć wszystko gdzieś"
jest ukryta cała choroba i całe jej przyczynki i skutki
i to ukryte dno
i głupia myśl że to alkohol pomaga na wszystkie problemy
i to że trudno się przyznać do tego że jest inaczej
i wiele by tak można nadmieniać,właśnie po tej pierwszej myśli jaką jest
najłatwiej jest pić i mieć wszystko gdzieś
a to dopiero początek z którego trudno wyjść - gdy to łatwe,okazuje się bagażem problemów

Hania - Pią 01 Sty, 2010 17:35

Jacek napisał/a:
to dopiero początek z którego trudno wyjść - gdy to łatwe,okazuje się bagażem problemów

Teraz to wiem ale kiedyś nie byłam taka mądra, pisząc "najłatwiej jest pić i mieć wszystko gdzieś" miałam na myśli czasy kiedy tak właśnie robiłam, ale to było kiedyś, a teraz jak sama nazwa znaczy jest teraz!

Bebetka - Czw 07 Sty, 2010 07:42

http://zdrowie.onet.pl/15...styl_zycia.html
stiff - Czw 07 Sty, 2010 08:24

Smutne to i prawdziwe... :/
yuraa - Czw 07 Sty, 2010 08:39

smutne , zgadzam się .
ale zaobserwowałem że coraz więcej młodych chłopaków przychodzi szukac pomocy a dziewczyny się jakos nie garną

stiff - Czw 07 Sty, 2010 08:41

yuraa napisał/a:
dziewczyny się jakos nie garną

Kariera zawodowa i nienaganna opinia,
zamyka im drogę do rzeczywistości...

Hania - Pią 08 Sty, 2010 13:07

stiff napisał/a:
Kariera zawodowa i nienaganna opinia,

nie zawsze, choć i tak bywa, często jednak to FACECI :(

stiff - Pią 08 Sty, 2010 13:09

Hania napisał/a:
nie zawsze, choć i tak bywa, często jednak to FACECI

To przykrywka, bo gdzieś źródło swojej słabości trzeba znaleźć,
ważne aby nie w sobie... :roll:

stiff - Pią 08 Sty, 2010 20:30

Dlaczego kobiety upijają się szybciej i czy to prawda, że kieliszek wódki może zapobiec zatruciu pokarmowemu? Znamy odpowiedzi na te pytania. Wiemy też, czy alkohol naprawdę zabija szare komórki.

Kobiety upijają się szybciej

I nie ma tutaj znaczenia ani masa, ani budowa ciała obu płci. Przyczyna jest inna. W badaniu opublikowanym 1990 r. na łamach New England Journal of Medicine wykazano, że kobiety mają średnio o połowę niższe stężenie dehydrogenazy alkoholowej niż mężczyźni. Związek ten odpowiada za rozkład alkoholu, a więc panie upijają się znacznie szybciej.

Co więcej, płeć piękna znacznie gorzej trawi napoje wyskokowe. Po pierwszym przejściu przez żołądek i wątrobę rozkładowi ulega zaledwie 20 proc. tego, co u mężczyzn. Do tego znacznie więcej alkoholu trafia u kobiet do krwioobiegu i mózgu. W efekcie panie, które dużo piją, znacznie szybciej niż mężczyźni cierpią na marskość wątroby i inne choroby spowodowane nadużyciem. Jeśli jednak piją z umiarem, np. dwa drinki dziennie, to znacznie rzadziej mają atak serca, problemy sercowo-naczyniowe i rzadziej cierpią na chorobę Alzheimera.

Odrobina alkoholu zapobiega zatruciu

Wiedzą o tym turyści podróżujący do Egiptu. Muszą bowiem liczyć się z tym, że po spożyciu tamtejszych posiłków będą mieć poważne problemy żołądkowe. Rozwiązaniem problemu często są tabletki lub... alkohol, który także działa jak środek antyseptyczny i może uchronić nas przed nieprzyswajalną dla naszego żołądka florą bakteryjną. Potwierdzili to naukowcy, którzy sprawdzali powody grupowych zatruć pokarmowych.

W 2002 r. inspektorzy sanitarni z Hiszpanii badali zatrucie salmonellą u osób, które zjadły zepsutą sałatkę z tuńczyka oraz ziemniaków. Na imprezie było ponad 50 gości, ale nie wszyscy się rozchorowali. Cierpieli wszysycy, którzy pili napoje bezalkoholowe. Spośród tych, którzy pili jednego lub dwa drinki zachorowało 80 proc. osób, a zaledwie połowa w grupie, która wypiła więcej alkoholu. Pamiętajcie jednak, że jeśli drink ma mieć działanie antyseptyczne, to stężenie alkoholu powinno wynosić co najmniej 10 proc.

Alkohol zabija szare komórki

Na pewno słyszeliście to nie raz. Cóż... Alkohol to naprawdę bardzo silny środek dezynfekujący i, przynajmniej teoretycznie, może uszkodzić ludzkie komórki. Prawda jest taka, że kiedy jesteśmy pijani, jego stężenie we krwi jest zbyt małe, bo środki do sterylizacji zawierają prawie 100 proc. alkohol. By mieć pewność, że nie powoduje takich uszkodzeń, naukowcy porównali nawet mózgi alkoholików z mózgami osób niepijących i stwierdzili, że obie grupy mają zbliżoną liczbę i zagęszczenie neuronów. Jednak każdy kij ma dwa końce...

Choć sam alkohol nie zabija szarych komórek, to uzależnienie od niego może powodować długotrwałe uszkodzenia, np. w strukturze mózgu odpowiedzialnej za uczenie się i koordynację ruchowej. Spowolnione reakcje, brak koordynacji, czy niewyraźna wymowa - zna to każdy, kto choć raz za bardzo się upił. Problem w tym, że na dłuższą metę takie zachowanie może się utrwalać. Prawdziwe spustoszenie w pamięci powoduje zespół Wernickego-Korsakowa. Powodem są niedobory tiaminy wynikające z lekcewarzenia stanu zdrowia i nieodpowiedniej diety, często występujące u nałogowych alkoholików. Poniekąd więc można uznać, że alkohol zabija szare komórki.

http://kuchnia.wp.pl/inde...op/id/516/t_c/1

Hania - Śro 20 Sty, 2010 11:24

u mnie alkohol stopniowo zabijał moją godność czyli szare komórki nie działały zbytnio :(
stiff - Śro 20 Sty, 2010 11:31

Hania napisał/a:
u mnie alkohol stopniowo zabijał moją godność czyli szare komórki nie działały zbytnio :(

Nie bierz tego do siebie, ale ja tylko dlatego nie piłem w towarzystwie
kobiet, bo nigdy taka balanga się dobrze nie kończyła... :roll:

Hania - Czw 21 Sty, 2010 23:12

stiff napisał/a:
Nie bierz tego do siebie, ale ja tylko dlatego nie piłem w towarzystwie
kobiet, bo nigdy taka balanga się dobrze nie kończyła...

Stiff nie bierz tego do siebie ale ja tylko dlatego nie piłam w towarzystwie facetów bo nigdy taka balanga się dobrze nie kończyła...

evita - Pią 22 Sty, 2010 08:58

stiff napisał/a:
ale ja tylko dlatego nie piłem w towarzystwie
kobiet,

Hania napisał/a:
ale ja tylko dlatego nie piłam w towarzystwie facetów

a ja tam mogę i w jednym i drugim towarzystwie przy czym lepiej jest z mężczyznami bo kobitki zaczynają albo płakać albo wpadają na takie genialne pomysły, że oczy wyskakują z orbit :shock:

Bebetka - Pią 22 Sty, 2010 09:03

evita napisał/a:
bo kobitki zaczynają albo płakać albo wpadają na takie genialne pomysły, że oczy wyskakują z orbit :shock:

a to prawda :smieje:

evita - Pią 22 Sty, 2010 09:07

Bebetka napisał/a:

a to prawda :smieje:

miałam kiedyś koleżankę, która co sobie popiła to - rozwodziła się z mężem :shock: dzwoniła do mnie w nocy z płaczem, ja jechałam po nią, pakowałam jej walizy do auta, "gościnną" kanapę rozkładałam po czym po krótkiej drzemce znowu płakała, że ona go jednak kocha i żebym ją zawiozła do domu :lol2: już nie jest moją koleżanką :P

stiff - Pią 22 Sty, 2010 09:08

evita napisał/a:
zaczynają albo płakać albo wpadają na takie genialne pomysły, że oczy wyskakują z orbit :shock:

A co ja niby miałem na myśli wspominając o tym... :D
Kobieta +alko +faceci =zadyma... :evil:

evita - Pią 22 Sty, 2010 09:09

stiff napisał/a:
A co ja niby miałem na myśli wspominając o tym...

a ja miałam na myśli typowo babskie imprezy ! czyli kobieta + alko = odlot ;)

Bebetka - Pią 22 Sty, 2010 09:13

evita napisał/a:
miałam kiedyś koleżankę....

no to faktycznie :lol:

Bebetka - Pią 22 Sty, 2010 09:15

stiff napisał/a:
Kobieta +alko +faceci =zadyma..

Widocznie Stiff masz takie doświadczenia......ja podobnie jak Evita, miałam na mysli tzw. babskie party ....oj działoooo sie nie raz :szok:

evita - Pią 22 Sty, 2010 09:17

Bebetka napisał/a:
.oj działoooo sie nie raz

i nieraz to wstyd wspominać :wysmiewacz:

stiff - Pią 22 Sty, 2010 09:19

Bebetka napisał/a:
Widocznie Stiff masz takie doświadczenia......ja podobnie jak Evita, miałam na mysli tzw. babskie party ....oj działoooo sie nie raz :szok:

Gdynia kawiarnia "Albateros", żeńskie zawody w sikaniu
na odległość z tarasu tej ze kawiarni... :mgreen:
To macie na myśli... :p

Bebetka - Pią 22 Sty, 2010 09:20

evita napisał/a:
i nieraz to wstyd wspominać

ano wstyd :lol: i strach sie przyznawać co sie po pijaku wyprawiało :roll:

evita - Pią 22 Sty, 2010 09:23

stiff napisał/a:
żeńskie zawody w sikaniu
na odległość z tarasu tej ze kawiarni...

he he he :rotfl: mniej więcej tego typu ;) choć takich numerów nie próbowałam :)

Bebetka - Pią 22 Sty, 2010 09:23

stiff napisał/a:
To macie na myśli..

Nie, no bez przesady :uoee:

evita - Pią 22 Sty, 2010 09:25

moim i moich koleżanek szczytem bezczelności było gdy poszłyśmy całą bandą na komisariat policji i grzecznie poprosiłyśmy, żeby nam po wódkę pojechali :wysmiewacz: i pojechali :szok:
Bebetka - Pią 22 Sty, 2010 09:29

evita napisał/a:
żeby nam po wódkę pojechali :wysmiewacz: i pojechali :szok:

o kurcze rg5th67j

stiff - Pią 22 Sty, 2010 09:41

evita napisał/a:
i pojechali :szok:

Moze opowiesz ciąg dalszy tej historii... :p

evita - Pią 22 Sty, 2010 09:51

stiff napisał/a:
Moze opowiesz ciąg dalszy tej historii...

pewnie Stiff ! ciąg dalszy był taki, że ... w dalszym ciągu było to, że .... nie pamiętam :P

evita - Pią 22 Sty, 2010 09:52

stiff napisał/a:
Moze opowiesz ciąg dalszy tej historii..

żartowałam :) pamiętam doskonale :) nowo poznani koledzy nawet podwieźli nas i nasze zaopatrzenie na chatę koleżanki, żebyśmy szczęśliwie dotarły na miejsce bo to nocami niebezpiecznie jest łazić po ulicach ;)

Borus - Pią 22 Sty, 2010 09:53

evita napisał/a:
w dalszym ciągu było
...koniec filmu :wysmiewacz:
Borus - Pią 22 Sty, 2010 09:55

...jednak jeszcze nie tym razem ;)
evita - Pią 22 Sty, 2010 09:56

Borus napisał/a:
...koniec filmu

to akurat chyba nigdy mi się nie zdażyło :P a może nie pamiętam ? :mysli:

evita - Pią 22 Sty, 2010 09:58

niewiele było w moim życiu takich przygód z psiapsiółkami jak ta (choć w sumie to byłoby co opowiadać ;) ) ale w zasadzie to każdą wspominam z uśmiechem :)
KICAJKA - Pią 22 Sty, 2010 18:37

Sama takich doświadczeń nie mam,za to wiem jak się mieszka w bloku gdzie ciągłe balangi- niestety szczera prawda,bardziej widać i słychać kobiety po alkoholu niż mężczyzn. :szok: sc43545 afc4fvca
Hania - Pon 25 Sty, 2010 17:06

no ja kiedy piłam to cichutko w domku zamknięta i nigdzie nie wychodziłam ale mam sąsiadkę, którą na całym osiedlu słychać z jej towarzyszkami picia, myślę, że gdybym piła z koleżankami to bym też rozrabiała jak pijany zając ;)
migotka351 - Wto 27 Kwi, 2010 13:54

http://kobieta.interia.pl...oliczka,1469148
Tomoe - Wto 27 Kwi, 2010 14:40

W lipcu 2003 roku przeczytałam w "Polityce" artykuł o alkoholiczkach.
Było tam takie zdanie:
"Kobiet na oddziałach odwykowych i w ośrodkach terapii uzależnień w najbliższych latach będzie przybywało, bo niektóre się jeszcze dopijają w domach".

Ja się dopijałam jeszcze rok i... jak się dopiłam, to przybyłam.
I widzę, że faktycznie coraz więcej kobiet przybywa... na leczenie.
I to mnie cieszy. :)

A co do pomysłów dotyczących wprowadzenia jakiegoś odrębnego, zróżnicowanego leczenia mężczyzn-alkoholików i kobiet-alkoholiczek, tworzenia dla nich oddzielnych grup i różnych programów terapeutycznych, to jestem temu przeciwna.
Ja miałam terapeutę-faceta i w grupie terapeutycznej byłam jedyną kobietą wśród facetów. I w AA jestem w grupach, gdzie mężczyźni są w przewadze - i jakoś mi to dotychczas nie zaszkodziło. :)

Jacek - Wto 27 Kwi, 2010 15:47

Tomoe napisał/a:
mężczyzn-alkoholików i kobiet-alkoholiczek, tworzenia dla nich oddzielnych grup i różnych programów terapeutycznych, to jestem temu przeciwna

Alu a pomyślałaś że stawianie przeciwieństwa to nie danie wyboru
mam na myśli że brak takiego wyboru,może powodować wiele hamulców
przed pójściem na wspólną grupę w przypadku obu płci

Tomoe - Wto 27 Kwi, 2010 15:58

Ja tylko przedstawiam swoje zdanie, natomiast programy terapeutyczne tworzą terapeuci.

Tylko, o ile mi wiadomo, nawet w "kolebce" AA i terapii uzależnień, czyli w USA, nie ma oddzielnych osrodków terapeutycznych ani grup terapeutycznych dla alkoholików i alkoholiczek. Widziałeś film "28 dni?" Czytałeś "Rehab" albo "Milion małych kawałków"? Pełna koedukacja! :)

W Polsce wiem tylko o trzech przypadkach oddzielania pań od panów w trakcie terapii:
1. W szpitalu psychiatrycznym w Rybniku jest kobiecy oddział odwykowy.
2. Oddzielne grupy terapeutyczne dla alkoholiczek prowadzi Ewa Woydyłło.
3. Oddziały terapeutyczne w zakładach karnych są albo męskie, albo kobiece.

Oczywiście, miałam opory przed wejściem do grupy terapeutycznej, w której byli sami mężczyźni.
Ale mój terapeuta zapytał mnie otwarcie i po prostu:
"Pani Alu, a pani nigdy nie piła alkoholu z mężczyznami?"
"No, piłam" - odparłam zgodnie z prawdą.
"No to co właściwie stoi na przeszkodzie, żeby pani trzeźwiała z mężczyznami?"

I tym argumentem mnie rozbroił. :)

Jacek - Wto 27 Kwi, 2010 16:59

tak Alu rozumiem cię i to bardzo dobrze
przedstawiasz sytuacje jakie przeszłaś i sprawdziły się
i to jest okej
ale słyszałaś o czym takim jak "AA" jest dla anonimowych alkoholików - z pewnością tak
a ja pod słyszałem kiedyś na meetingu że ta rzekoma anonimowość jest dla początkujących
i jak by tak pomyśleć to jest fakt
bo kto z nas gdy w tym siedzi dłużej, to nie wychyla się po za tę anonimowość
i na tej to podstawie sądzę o przypadkach wyboru gdzie dana osoba by miała wybór pójścia
na jaką grupę,aby poczuć się swobodnie
nie aby dzielić takie grupy,ale po to aby osobę zachęcić
bo ilu z braku tego wyboru możliwe że jest nie zdecydowana lub wogogle zrezygnowana

migotka351 - Pią 20 Sie, 2010 08:16
Temat postu: Jestem alkoholiczką.Trzeźwieję..
Jestem alkoholiczką. Trzeźwieję
Maja Stasińska
Piją dla animuszu, poprawienia humoru albo rozluźnienia. Jedne upijają się do nieprzytomności, inne sięgają tylko po jedno piwo czy dwa kieliszki wina. Często dopiero życiowe dramaty powodują, że muszą się przebudzić. Marta i Małgorzata opowiadają, jak trzeźwiały.

To, że Marta jest alkoholiczką dowiedziała się przypadkiem, kiedy trafiła do szpitala z cukrzycą. Była zaskoczona, w pierwszej chwili nie uwierzyła lekarzowi. Buntowała się, bo przecież nie upijała się na umór, nie zataczała. Dzieci zawsze były wyszykowane do szkoły, mąż miał czystą koszulę do pracy – jest nauczycielem matematyki. Ona prowadzi swoją firmę księgową, biuro ma na dole, wystarczyło zejść kilka pięter niżej. Widziała rodziców z piwem pod sklepem i ich brudne, głodne dzieci. Na Śląsku, gdzie mieszkają, takich rodzin nie brakuje. Marta nigdy niczego nie zaniedbała.

- Większość moich pacjentek, to kobiety, które nie upijają się na umór, ale wypijają kilka kieliszków wina lub jedno piwo dla rozluźnienia, nagrodzenia się po ciężkim, pracowitym dniu albo rekompensowania sobie nieprzyjemnych sytuacji. Taki alkoholizm może pozostać niezauważony przez całe lata. Dopiero, kiedy zabraknie tego kieliszka wina, okazuje się, że jest duży problem – mówi Robert Rejniak, terapeuta uzależnień z Zespołu Psychoterapeutyczno-Szkoleniowego Terapeutica w Bydgoszczy, autor wielu programów profilaktycznych, terapeutycznych i szkoleniowych.

To tylko kropelka
Marta bardzo źle znosiła pobyt w szpitalu, ciągle była poddenerwowana, miała wahania nastroju. Z minuty na minutę potrafiła ze skrajnej depresji wpaść nagle w radość i znowu w depresję. Czuła się, jak chora psychicznie. Nie chciała słuchać lekarza, prosiła o jednoosobową salę, bo inne pacjentki z nią nie wytrzymywały. Przyszedł do niej psycholog, długo rozmawiali. Zapytał ją, czy pije alkohol. Powiedziała, że okazjonalnie, ale od nitki do kłębka... wyszło, że okazja jest codziennie. Bo wpadła do niej koleżanka albo ona wyszła ze znajomymi tylko na jedno piwo. Potem uświadomiła sobie, że w jej domu zawsze był alkohol. Najczęściej czerwone wino. Ale nigdy by nie pomyślała, że dwa kieliszki czerwonego wina mogą doprowadzić ją do alkoholizmu. Dopiero, jak zabrakło tej "kropelki" alkoholu okazało się, że nie może bez niej funkcjonować.

- Uświadomiłam sobie, że codziennie piłam alkohol, bo tylko tak potrafiłam się rozluźnić. Kiedy siadałam sobie z książką w fotelu i kieliszkiem wina albo martini, zaczynałam czuć się naprawdę dobrze. Jak zdarzały się wieczory, że nie było wina, czegoś mi brakowało. Na swoje nieszczęście mieszkam tuż nad całodobowym sklepem monopolowym – mówi Marta.

Lekarz powiedział, że picie alkoholu przy cukrzycy to pewna śmierć. A ona miała przecież dwójkę dzieci. Synek chodził do drugiej klasy szkoły podstawowej, córeczka była w zerówce. Najtrudniejszą rzeczą było powiedzenie mężowi, że będzie chodziła na terapię, że sama nie da rady. Pamięta jego zdziwienie, bo żonę naprawdę pijaną widział może ze cztery razy w życiu, a tutaj słyszy, że jest alkoholiczką, bo nie może zrezygnować z kieliszka wina.

- Trzeźwieję, ale to jest strasznie trudne. Boję się, że nie dam rady. Uczę się inaczej rozluźniać, ale kiedy jestem zdenerwowana, muszę ostatkiem sił powstrzymywać się. I jeszcze ten cholerny sklep na dole, wystarczy zejść kilka pięter. Rodzina okazuje się bardzo wyrozumiała, mąż mnie wspiera. Chociaż czasami nie mogę znieść tej jego podejrzliwości. Niby całuje mnie na powitanie, ale wiem, że bada, czy nie śmierdzę alkoholem. Pierwszy raz mi nie ufa. I muszę zrobić wszystko, żeby to się zmieniło – mówi Marta.
Wstyd na całe miasteczko
Małgorzata zapijała się na umór. Sama nie wie, jak do tego doszło. Piła już będąc nastolatką, najczęściej w weekendy. Kiedy umarł jej ojciec, bardzo go jej brakowało i to wtedy częściej sięgała po kieliszek. Kiedyś zasnęła na ławce na przystanku. Policja zabrała ją na izbę wytrzeźwień. Ale któryś uczniów widział, jak śpi na ławce. Podejrzewa, że to on zadzwonił na policję, może z troski. Szła korytarzem szkoły, w której uczy biologii i cichły rozmowy uczniów. Wchodziła do pokoju nauczycielskiego i nagle jej koledzy udawali, że sprawdzają zeszyty. Wszędzie otaczało ją złowrogie milczenie nie do zniesienia. Pewnego dnia nie poszła na ostatnią lekcję, nie wytrzymała. Wróciła do domu i upiła się. Po tamtym zdarzeniu upijała się już tylko w domu. Bała się wychodzić, żeby znowu nie stracić przytomności w centrum miasta. Jej dzieci nic nie mówiły, ale ona widziała, jak bardzo się wstydzą. Po zdarzeniu z izbą wytrzeźwień 10-letni syn dostał gorączki, żeby nie iść do szkoły. Córeczka (4 latka) bała się, że mama nie wróci na noc i znowu będą jej szukać. Kiedy Małgorzata wychodziła do sklepu, zaczynała płakać.

- Codziennie sobie obiecywałam, że przestanę pić, ale nie dałam rady. Czasami bez klina w ogóle nie poszłabym do pracy. To wszystko już za daleko zaszło i dawno zaczęło mnie przerastać. Gdyby nie mąż, nasze dzieci nie miałyby co jeść. Ale on coraz częściej mówił, że chce odejść – wspomina Małgorzata.

Zrobić porządki w życiu
W pracy dyrektorka wezwała ją na dywanik. Powiedziała, że pamięta jeszcze, jak dobrą potrafi być nauczycielką, żeby wzięła roczne zwolnienie lekarskie i zrobiła porządek ze swoim życiem. Kiedy mąż pakował swoje rzeczy, ona leżała kompletnie pijana. Zabrał dzieci. Ocknęła się i w domu była sama. Koiła ból po stracie, ale pomagało na krótko. Potem kac wzmagał jeszcze uczucie bezsensu i porażki życiowej. Dzieci wróciły do niej, kiedy po tygodniu przyjechała jej matka, żeby się nimi zająć. Mąż przychodził do nich codziennie. Ustalone alimenty dawał ich babci. Małgorzata czuła się ubezwłasnowolniona, krzyczała, że to jej dzieci i wie, co dla nich najlepsze, ale wracała ze sklepu z kilkoma piwami, selerem, kiełbasą i czekoladkami. Dzieci siedziały głodne, bo z tego nie dało się ugotować obiadu. W końcu mąż zagroził, że zabierze dzieci i pozbawi ją praw rodzicielskich. Myślała, że to tylko takie gadanie. Nie raz przecież ją straszył. Tym razem nie żartował. Uwierzyła w to, kiedy dostała wezwanie do sądu. Pierwszy raz od rozstania szczerze rozmawiali. Prosiła go, żeby nie zabierał dzieci, bo nie będzie miała dla kogo żyć. Ustalili, że jeśli pójdzie na terapię, on wycofa pozew sądowy.

- Nie miałam wyjścia, gdybym została bez dzieci, rozsypałabym się do końca. Nie miałam też złudzeń, że sama dam sobie radę z tym problemem. Poszłam na terapię. Wstydziłam się. Chciałam zapaść się pod ziemię. Jak człowiek jest pijany i zasypia na ławce, to ma to gdzieś, alkohol otępia, przestajesz myśleć i czuć. Jak jesteś trzeźwa, to wszystko cię boli. Musisz na nowo nauczyć się żyć. Poczułam się strasznie samotna, od dawna byłam... Kiedy pijesz, wyłączasz emocje – mówi Małgorzata.

Małgorzata przyznaje, że żyje dzięki dzieciom. Udało jej się, ale wie, że już nigdy nie będzie mogła być spokojna, że piekło może wrócić, musi być czujna. Słyszy co jakiś czas, że ktoś z jej grupy AA znowu wrócił do alkoholu.
- Terapia trwa kilka miesięcy, ale trzeźwienie może zająć wiele lat. W tym wypadku trudno o szybkie sukcesy, ale to jedyna szansa na nowe życie, bez nałogu – mówi Robert Rejniak.
http://zdrowie.onet.pl/16...sychologia.html


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group