WSPÓŁUZALEŻNIENIE - nowa
Irian - Czw 11 Lut, 2010 20:29 Temat postu: nowa Witam. Jestem Irian.
Jestem na forum, bo boję się o moją dziewczynę.
Znamy się wszystkiego dwa miesiące. Przez ten czas zdarzało nam się pić razem, rekreacyjnie, pod kontrolą. Raz-drugi wzbudziła moje podejrzenia, ale zapytana wprost, mówiła, że jest dobrze.
Do problemu alkoholowego przyznała się... tak z tydzień temu. Przez telefon, pijana, mówiła, że moje podejrzenia były słuszne, a ona potrzebuje terapii i pomocy. Że sama siebie się przestraszyła. Trzeźwa, mówi już co innego - że poradzi sobie bez terapii i że nie demonizujmy. Ale nie mogę przestać o tym myśleć. Podobno pije raz na miesiąc, jak jej smutno.
Miała u siebie w domu pochowany alkohol i cały wyrzuciła. Pochowany? I wyrzuciła wszystko? I ja mam w to wierzyć? Kocham ją i chcę jej ufać tak samo jak przed tym wyznaniem i nie potrafię, boję się. Jest dobrym człowiekiem i mądrą kobietą, silną i piękną. Jak jest trzeźwa. Rozpacz mnie brała, jak zadzwoniła do mnie taka napruta i nie można było się z nią porozumieć, opowiadała niestworzone historie. Boję się konfrontacji z tym w realu.
Mówię jej, że mogę być tylko z trzeźwą, że z pijaną zwyczajnie nie dam sobie rady. Nie będę jej pilnować. Obiecała, że nie będzie pić.
Nie potrafię stwierdzić, patrząc z zewnątrz, czy jest uzależniona. Nie powiedziała wprost. Chyba jest, skoro miała po domu schowki. A jeśli jest, to czy ma szansę dotrzymać takiej obietnicy. Nie możemy teraz ze sobą zamieszkać, choć bardzo chcemy. Dzwoni, kiedy ją kusi. Widujemy się jak najczęściej. Chcę ją wspierać, ale nie mogę być jej lekarstwem na picie. Chcę z nią być, ale z trzeźwą. Prawie nic nie wiem a chorobie alkoholowej.
* Czy dobrze się domyślam, że nie ma czegoś takiego jak jedno niewinne piwo? Że jedyny sensowny standard, jaki możemy sobie ustalić, to całkowita abstynencja?
* Czytam w internecie, że alkoholika nie wolno osaczać, kontrolować, sprawdzać. Moje panikowanie na temat alkoholu faktycznie ją wkurza. Tak słabo ją jeszcze znam. Czy mogę jej ufać, kiedy mówi, że nie piła? Czy ona ma szansę dotrzymać tej obietnicy, że koniec z alkoholem?
* Jeszcze piszą w internecie, że "alkoholik nie pije przez ciebie i nie dla ciebie jest trzeźwy". Czy to znaczy, że w ogóle nie należy używać argumentów typu "staraj się dla mnie"?
* Co mam czytać? Podobno "Życie z kieliszkiem" Uehlingera jest bardzo dobre dla partnerów osób uzależnionych? Nie ma tego w żadnej księgarni, w bibliotece mojej uczelni jest jeden egzemplarz, czekam na zwrot...
To tyle na razie. Na pierwszy post i tak dużo.
montreal - Czw 11 Lut, 2010 20:32
Witaj. Poczytaj forum, szczególnie nasze dziewczyny miałyby tu chyba więcej do powiedzenia. Pozdrawiam.
Klara - Czw 11 Lut, 2010 20:54
Witaj Irian
Montreal napisał, że "dziewczyny najlepiej Ci poradzą", bo zakłada, że jako partnerka osoby (prawdopodobnie) uzależnionej, jesteś współuzależniona.
Twoja znajomość jest chyba zbyt krótka, żeby nastąpiło współuzależnienie, jednak ja, jako była żona alkoholika w takich sytuacjach zwykle radzę: Uciekaj, najdalej jak możesz, zerwij znajomość.
Jeżeli chcesz literatury dla siebie, to tu na forum jest króciutki tekst, który radzę Ci przeczytać: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=962
Może nie wszystko tam zawarte dotyczy Ciebie, ale jeżeli dłużej będziesz z tą osobą, problem wkrótce Ciebie zacznie wsysać.
Twojej dziewczynie warto polecić (też z naszego forum) to: http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1271
Jacek - Czw 11 Lut, 2010 20:55
witaj Irian
Irian napisał/a: | Jeszcze piszą w internecie, że "alkoholik nie pije przez ciebie i nie dla ciebie jest trzeźwy". |
tak to jest prawdą
bo ty jej ,ani nikt inny na siłę tego nie wlewa - proste prawda
może być trzeźwa dla ciebie,ale to ona musi czuć że robi to dla siebie
jeśli wybierze ciebie,i odstawi alkohol z tego powodu - będzie to jej wybór
jeśli wybierze picie alkoholu ,mimo twego ostrzeżenia że ją zostawisz - to też jej wybór
i nic na to nie poradzisz
to jest to co nazywamy dla siebie
KICAJKA - Czw 11 Lut, 2010 21:32
Witaj Irian Jako współuzależniona powiem tyle: poczytaj forum,poobserwuj partnerkę ale zbytnio nie wierz,jeżeli rzeczywiście jest uzależniona,że sama sobie poradzi - a Ty raczej nie masz szans,żeby wyciągnąć kogoś z tej choroby.
emigrantka - Czw 11 Lut, 2010 21:58
Klara napisał/a: | Uciekaj, najdalej jak możesz, zerwij znajomość. |
ciekawam jest ile osob posluchalo Twojej rady
ktos chce jej pomoc ,dlazego myslisz ze z gory skazany jest na porazke ?
Irian - Czw 11 Lut, 2010 21:58
Hej. Dziękuję Wam.
Cytat: | http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=962 |
Czytałam. Dzięki. Mniej więcej rozumiem, chociaż nie wszystko. Ale czy serio możesz ją tak zaszufladkować po tej ilości informacji, jaką masz - i ja mam - do dyspozycji?
I nawet jeśli jest alkoholiczką, co? Naprawdę nie dałabyś jej nawet jednej szansy? Skoro to jest choroba, niezawiniona, to powinnam ją wspierać, nie ranić; sęk w tym, żeby to robić mądrze i nie pogarszać sytuacji. Jeszcze nie wiem, jak długo była trzeźwa, zanim znowu zaczęła jesienią i zimą pić.
* Czy z czasem w trzeźwości żyje się coraz łatwiej czy coraz trudniej?
* Czy dobrze się domyślam, że nie ma niewinnego alkoholu? Że nawet jeśli wypije jedno piwo i na tym skończy, to i tak jest źle, bo to daje złudne poczucie bezpieczeństwa i panowania nad sytuacją?
* Wydaje mi się, że ten tekst zawiera tylko jedną konkretną radę: "idź / idźcie do terapeuty". Jak oceniasz to, że ona sama chciała iść na terapię - co w końcu brzmi odpowiedzialnie i mądrze - ale jak była pijana? A trzeźwa, kiedy normalnie spodziewałabym się po człowieku więcej rozumu, twierdzi, że da sobie radę bez?
* Widuję w internecie taki tekst: "picie / niepicie NIE jest zależne od woli". To od czego? Mogę sobie wyobrazić, że wymaga OGROMNEGO wysiłku woli; ale że wymaga czegoś innego? Czego, cudu? Wierząca jestem i modlę się, ale czy nie da się BEZ cudów, pracą, miłością, silną wolą?
Jacek napisał/a: | witaj Irian
Irian napisał/a: | Jeszcze piszą w internecie, że "alkoholik nie pije przez ciebie i nie dla ciebie jest trzeźwy". |
tak to jest prawdą
bo ty jej ,ani nikt inny na siłę tego nie wlewa - proste prawda
może być trzeźwa dla ciebie,ale to ona musi czuć że robi to dla siebie |
Ona to chyba wie - raz mnie poprawiała, to była chyba jedna z tych rozmów skacowanych trzeźwiejących: ja powiedziałam "dla mnie", ona "dla siebie". Ale Jacek, czy w tym Twoim zdaniu nie ma sprzeczności? Skoro musi czuć, że dla siebie, to jak może dla mnie? Nie może, nie?
Cytat: | jeśli wybierze ciebie,i odstawi alkohol z tego powodu - będzie to jej wybór
jeśli wybierze picie alkoholu ,mimo twego ostrzeżenia że ją zostawisz - to też jej wybór
i nic na to nie poradzisz |
A to rozumiem.
emigrantka - Czw 11 Lut, 2010 22:03
Irian
wlasnie doznalam lekkiego wzburzenia na widok slow Klary "uciekaj"
sama mam problem z alkoholem i gdyby nie osoby bliskie chyba do tej pory nie byloby u mnie zdnej zmiany no chyba ze na gorsze,,,
nie pije rok
a propo jednego piwa to jest to bardzo niebezpieczee jesli ktos jest alkoholikiem nastepnego juz sobie nie bedzie w stanie odmowic
Klara - Czw 11 Lut, 2010 22:09
Cytat: | I nawet jeśli jest alkoholiczką, co? Naprawdę nie dałabyś jej nawet jednej szansy? |
Możesz dawać tyle szans ile chcesz. To Twoje życie.
Ja napisałam to, co wiem i czego sama doświadczyłam. Dawałam szanse, wiele szans...żadna nie była ostatnią i po żadnej nie następowała zamiana alkoholika w trzeźwego człowieka.
Każda współuzależniona łudzi się że właśnie ta szansa będzie naprawdę ostatnia...
Irian napisał/a: | sęk w tym, żeby to robić mądrze i nie pogarszać sytuacji. |
Mądrze, to jest zostawić alkoholika samemu sobie.
Mądrze, to jest odwrócić się i pójść swoją drogą, ale te mądrości zwykle trafiają dopiero po szkodzie, więc i do Ciebie z pewnością teraz nie trafią
pterodaktyll - Czw 11 Lut, 2010 22:10
Irian napisał/a: | Jak oceniasz to, że ona sama chciała iść na terapię - co w końcu brzmi odpowiedzialnie i mądrze - ale jak była pijana? A trzeźwa, kiedy normalnie spodziewałabym się po człowieku więcej rozumu, twierdzi, że da sobie radę bez? |
Jest to typowe zachowanie człowieka uzależnionego, który nie przyjmuje jeszcze do wiadomości tego, że jest uzależniony. Nie jesteś w stanie jej pomóc. Mówimy, że każdy musi najpierw osiągnąć swoje "dno", żeby zrozumieć, że ma problem. Twoja przyjaciółka widocznie jeszcze tego nie pojęła. Ja piłem prawie 30 lat zanim zrozumiałem .........
Klara - Czw 11 Lut, 2010 22:12
emigrantka napisał/a: | wlasnie doznalam lekkiego wzburzenia na widok slow Klary "uciekaj" |
Nie "bulwersuj" się tak Dorotko
Jeszcze nie raz doznasz lekkiego, a może nawet cięższego wzburzenia na widok tego co napiszę
pterodaktyll - Czw 11 Lut, 2010 22:12
Irian napisał/a: |
* Widuję w internecie taki tekst: "picie / niepicie NIE jest zależne od woli". |
To bzdura. Silną wolę alkoholik już dawno stracił, pozostaje tylko wolny wybór między piciem a niepiciem
pterodaktyll - Czw 11 Lut, 2010 22:14
Klara napisał/a: | Nie "bulwersuj" się tak Dorotko |
Rzeczywiście. Klara ma absolutną rację ale jak powiadają "nadzieja umiera ostatnia" więc i tym razem pewnie będzie to głos wołającego na puszczy............
emigrantka - Czw 11 Lut, 2010 22:14
Klara
rozumiem ze masz tu misje ...
bo co interesuja Cie teraz alkoholicy zatracency ,,,...???
Klara - Czw 11 Lut, 2010 22:20
emigrantka napisał/a: | co interesuja Cie teraz alkoholicy zatracency ,,,...??? |
Dorotko!
Ja nie walczę z alkoholikami. Zrozum to!
Nie działam przeciw Tobie, raczej potraktuj moje posty jako spojrzenie "z drugiej strony barykady"
emigrantka - Czw 11 Lut, 2010 22:28
ok nie krzycz glowa mnie boli wiesz alkoholik tak czasem ma ....
jakie znow barykady !! ciagle cus mi stoi na drodze
beata - Czw 11 Lut, 2010 22:29
Irian napisał/a: | Witam. Jestem Irian. | Witaj serdecznie.
O raju dziewczyny...mamy AL-Anonka
Irian - Czw 11 Lut, 2010 22:34
emigrantka napisał/a: | a propo jednego piwa to jest to bardzo niebezpieczee jesli ktos jest alkoholikiem nastepnego juz sobie nie bedzie w stanie odmowic |
I już, takie to jest proste? Czyli jeśli potrafi sobie odmówić, to alkoholikiem nie jest? ((p => q) => (~q => ~p).) Nie wierzę. Bo ona sobie oczywiście POTRAFI odmówić, po prostu nie zawsze. Przedstawiałam ją rodzinie i u ojca dostałyśmy do picia, eee, pierwszego dnia drinki, drugiego wino; i panowała nad tym jak zdrowy człowiek. Domyślam się, że tak jest najczęściej i że spiralą może się u niej kończyć na przykład co dziesiąte piwo albo co piętnaste, nie każde. Ale nigdy nie wiadomo z góry, które, prawda? Dobrze kombinuję?
Boję się, bo ona mi teraz idzie w zaparte. Jak była pijana i przerażona, przyznała, że jest chora. Teraz twierdzi, że nie mam traktować poważnie czegoś, co mówiła po pijanemu. I to niby jest logiczne, bo przecież to trzeźwy człowiek powinien być godny zaufania, nie pijany... Ale za dużo tych znaków ostrzegawczych jest, żebym spała spokojnie. A jak drążę, ona czuje się osaczana, niesłusznie podejrzewana.
Do Klary: ale ja nie mówię o ostatniej szansie, mówię o pierwszej. Nie można człowieka skreślić na starcie. Co nie znaczy, że będę potrafiła później, raczej wątpię. To nie jest, wiesz, zabawka ze sklepu, którą można wyrzucić, tylko człowiek.
Klara - Czw 11 Lut, 2010 22:35
emigrantka napisał/a: | nie krzycz |
Nie krzyczę
Próbuję Ci powiedzieć, że nie jestem Twoim wrogiem i pisząc do kogoś mam na myśli wyłącznie swoje doświadczenia.
emigrantka - Czw 11 Lut, 2010 22:39
I już, takie to jest proste?
obserwuj , a zauwazysz jesli nie teraz to za jakis czas ,,,,
Klara - Czw 11 Lut, 2010 22:42
Irian napisał/a: | To nie jest, wiesz, zabawka ze sklepu, |
Przypadkiem wiem, ale może Ty nie wiesz, czy to ona się Tobą nie bawi!
To się nazywa manipulacja, a tą alkoholicy mają świetnie opanowaną.
Zaznaczam - nie wiem czy jest alkoholiczką, ale skoro Ciebie jej zachowanie niepokoi, to "roboczo" tak ją określmy.
pterodaktyll - Czw 11 Lut, 2010 22:43
Irian napisał/a: | . To nie jest, wiesz, zabawka ze sklepu, którą można wyrzucić, tylko człowiek |
A Ty nie????
pterodaktyll - Czw 11 Lut, 2010 22:44
Cytat: | To się nazywa manipulacja, a tą alkoholicy mają świetnie opanowaną |
Gorzej. Jesteśmy w tym mistrzami świata.....
Jacek - Czw 11 Lut, 2010 22:45
Irian napisał/a: | może być trzeźwa dla ciebie,ale to ona musi czuć że robi to dla siebie
Ale Jacek, czy w tym Twoim zdaniu nie ma sprzeczności? Skoro musi czuć, że dla siebie, to jak może dla mnie? Nie może, nie? |
nie ma w tym żadnej pomyłki,ani sprzeczności
zostaje z tobą bo się przy tobie dobrze czuję
a jednocześnie ofiaruje siebie tobie bo ona tego chce
jednak ty w niej nie tolerujesz alkoholu,więc musi wybrać czy chce z tobą być
ważną role w tym jest słowo chce
chce dla siebie ,więc dla siebie robi to że odstawia alkohol
bo chce być z tobą
a więc
Irian napisał/a: | może być trzeźwa dla ciebie,ale to ona musi czuć że robi to dla siebie |
beata - Czw 11 Lut, 2010 22:48
Irian napisał/a: | * Czy dobrze się domyślam, że nie ma czegoś takiego jak jedno niewinne piwo? Że jedyny sensowny standard, jaki możemy sobie ustalić, to całkowita abstynencja? | Bardzo dobrze się domyślasz.W przypadku alkoholika,nie ma takiego pojęcia jak jedno piwo.Tylko i wyłącznie całkowita abstynencja.
Irian napisał/a: | * Czytam w internecie, że alkoholika nie wolno osaczać, kontrolować, sprawdzać. | Czy nie wolno?Nie wiem,wiem natomiast,że nie ma to sensu.Alkoholik i tak znajdzie sposób by się napić.
Irian napisał/a: | Jeszcze piszą w internecie, że "alkoholik nie pije przez ciebie i nie dla ciebie jest trzeźwy". | I ja się z tym w pełni zgadzam
Irian napisał/a: | Co mam czytać? | Proponuję jeszcze "Koniec współuzależnienia".
Możesz także w dziale współuzzależnienie poczytać wątek"Dzień po dniu w Al-Anon".
Irian - Czw 11 Lut, 2010 23:05
beata napisał/a: | Irian napisał/a: | Witam. Jestem Irian. | Witaj serdecznie.
O raju dziewczyny...mamy AL-Anonka |
Al-anonkę. Prawdopodobnie, bo sprawa alkoholizmu mojej pani nie jest przesądzona. Ale owszem, przyznaję, w pierwszym poście stawałam na uszach, żeby tekst był neutralny re płeć. Trudno mi powiedzieć po co, bo mam przy nicku uczciwie różową Wenus, a w temacie wpisałam "nowA"...
Padam po całym dniu, idę spać. Dobranoc, Irian
emigrantka - Czw 11 Lut, 2010 23:07
Irian napisał/a: | beata napisał/a: | Irian napisał/a: | Witam. Jestem Irian. | Witaj serdecznie.
O raju dziewczyny...mamy AL-Anonka |
Al-anonkę. Prawdopodobnie, bo sprawa alkoholizmu mojej pani nie jest przesądzona. Ale owszem, przyznaję, w pierwszym poście stawałam na uszach, żeby tekst był neutralny re płeć. Trudno mi powiedzieć po co, bo mam przy nicku uczciwie różową Wenus, a w temacie wpisałam "nowA"...
Padam po całym dniu, idę spać. Dobranoc, Irian |
no ja zauwazylam nawet zmnielam w moim poscie plec
dobrej nocki
beata - Czw 11 Lut, 2010 23:07
Irian napisał/a: | w pierwszym poście stawałam na uszach, żeby tekkst był neutralny | I ci się udało...zmyliłaś mnie Zresztą jak zwykle nie doczytałam...ot już taki roztrzepaniec ze mnie
Irian - Czw 11 Lut, 2010 23:08
Klara napisał/a: | Irian napisał/a: | To nie jest, wiesz, zabawka ze sklepu, |
Przypadkiem wiem, ale może Ty nie wiesz, czy to ona się Tobą nie bawi!
To się nazywa manipulacja, a tą alkoholicy mają świetnie opanowaną.
Zaznaczam - nie wiem czy jest alkoholiczką, ale skoro Ciebie jej zachowanie niepokoi, to "roboczo" tak ją określmy. |
Nie wiesz, ja też nie wiem. Mogę chyba tylko obserwować. Jak jest - i manipulację ma w małym palcu - to dalej nie znaczy, że powinnam się od niej odwrócić. Dalej mam wybór. Będę się uczyć.
pterodaktyll - Czw 11 Lut, 2010 23:13
Irian napisał/a: | . Będę się uczyć. |
Miłość "porusza" góry a wyjątek potwierdza regułę. Dobrych wyborów Ci życzę, jak mawia mój przyjaciel........
emigrantka - Czw 11 Lut, 2010 23:16
cale zycie sie uczymy ( oprocz lat szkolnych ) a i tak glupi umieramy
beata - Czw 11 Lut, 2010 23:47
Irian napisał/a: | Co mam czytać? |
Możesz jeszcze to:
"Język wyzwolenia" - Melody Beattie
"Kobiety, które kochają za bardzo" - Robin Norwood
"Kobiety, które martwią się za bardzo" - Holy Harlett-Stevens
"Toksyczna miłość" - Pia Mellody
"Małżeństwo na lodzie. Jak nauczyć się żyć z alkoholikiem" - Janet G. Wolnitz
"Współuzależnienie w rodzinie alkoholowej. Czym to się je i jak się tym nie udławić?" - Anna Wobiz
"Trzeżwieć razem" - Anna Dodziuk
"Taniec z gronostajem" - Maryla Ścibor-Marchocka
czarna róża - Pią 12 Lut, 2010 08:38
Ja prawdę mówiąc nie wiem jakbym zareagowała gdyby okazało się że mój potencjalny partner jest czynnym alko..po tylu latach życia u boku ojca alkoholika..na pewno zareagowałabym toksycznie..nie wiem czy dałabym szanse..nie wiem..ale to może dlatego że ZNAM problem..wiem co by mnie czekało..to właśnie ta druga strona barykady..szanse dają ludzie zakochani i nie znający problemu..Irian,myślę że powinnas czytac czytac dowiadywac się jak najwięcej o objawach..itd,dużo rozmawiac z partnerką,nie dawac się manipulowac..bo jeśli ona jest czynną alko,to i tak jej nie pomożesz jeśli ona nie zechce i sama nie zrozumie.
Irian - Pią 12 Lut, 2010 13:59
Szanowni admini! Zostanę tu na razie, póki mi jasno nie powiecie, gdzie ten wątek zabrać.
:-) Wymieniłaś tyle książek, że nie wiedziałabym, co wybrać... Póki co, Miła nie pije
beata napisał/a: | Możesz także w dziale współuzzależnienie poczytać wątek"Dzień po dniu w Al-Anon". |
Czytam. Beata, wszyscy, jak mam rozumieć ten pierwszy krok, który jest chyba taki sam dla AA i Al-Anon?
"Przyznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem."
No nie jestem / nie jesteśmy w takiej sytuacji, ale ona może się czaić za zakrętem, więc konserwatywnie wyobrażę sobie, że mam do czynienia z uzależnieniem, które się chwilowo przyczaiło, ale jest.
I co, bezsilność => zwrot do Boga? A jednocześnie wszystkie te teksty uczulają mnie, że NIE mam jej traktować jak nieodpowiedzialnego dziecka. Czytam i wymyka mi się istota, gestalt tego. Jeśli jest chora, to tylko ona może sobie pomóc... idąc na terapię. Tak mam to rozumieć? Bo z Bogiem jest pokłócona jak chyba większość branży w tym kraju. Ale jest świecka wersja tego programu, gdzie człowiek zawierza się innym ludziom. Innym alkoholikom i terapeutom, prawda? Ale jaki jest sens tego przyznania się do bezsilności, otwarcie się na pomoc z zewnątrz? Tylko ona sama jest przy sobie 24h na dobę 7 dni w tygodniu i tylko ona podejmuje za siebie decyzje.
Póki nie pije i uparcie twierdzi, że jest zdrowa, nie mam prawa wmawiać jej czego innego. Cała ta sprawa potrzebuje czasu. Ale chcę być jakoś przygotowana.
Piszecie jeszcze, że alkoholik MUSI się odbić od dna. Do dna to ona ma daleko, ale może to dno jest subiektywne, dla każdego inne, może wystarczy jej to, jak się ostatnio najadła strachu, plus mój strach, jeśli jeszcze raz kiedyś?
Klaro, czy Ty byś powiedziała, że alkoholik nie powinien być w związku? Albo że nie powinien się wiązać? Dla własnego dobra czy dla dobra innych? Akademickie to, bo nie wyobrażam sobie, co bym bez niej zrobiła, nie ma takiej opcji - ale ciekawa jestem, co myślisz.
Halibut - Pią 12 Lut, 2010 14:43
Nikt nie ma patentu na jedyną wiedzę, a kierowanie się własnym doświadczeniem nie daje prawa do uogólnień.
Tak naprawdę to każdy ma rację, bo alkoholizm to choroba duszy i nie ma jednej drogi do zdrowia. Ale nie wierz, że alkoholizm jest stygmatem nieuleczalna chorobą i na widok partnera alkocholika trzeba uciekać gdzie pieprz rośnie i takie tam blee blee. Po prostu nie zawsze bywa wyleczony. Albo częściej źle leczony, albo nie ma woli lub możliwości leczenia. Niema nic gorszego niż na początku zarazić kogoś strachem i pesymizmem.
To dwie z wielu książek uznanych na całym świecie, które problem uzależnienia postrzegają inaczej.
Jeżeli mogę poradzić.
„Picie kontrolowane” William R. Miller, Ricardo F. Munoz - Wydawnictwo Edukacyjne Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych PARPAMEDIA
"Leczenie Uzależnionej Osobowości" - Lee Jampolsky
Jeżeli cię to interesuje mogę podrzucić jeszcze kilka innych tytułów.
Klara - Pią 12 Lut, 2010 15:15
Irian napisał/a: |
Klaro, czy Ty byś powiedziała, że alkoholik nie powinien być w związku? Albo że nie powinien się wiązać? |
Nie mnie decydować o tym kto co powinien i kto ma do czego prawo. Wiem tylko, że ogólnie rzecz ujmując, związek z alkoholikiem jest jak siedzenie na tykającej bombie zegarowej, bo gdy poczytasz to co piszą nasi userzy którzy w większości są trzeźwiejącymi alkoholikami, żaden z nich nie wie, czy kiedyś znów nie zacznie pić i czasem się to zdarza nawet po wielu latach abstynencji.
Z mojego doświadczenia wynika, że gdybym miała dzisiejszą wiedzę o tej chorobie i obecne doświadczenie życiowe, wolałabym być do końca życia sama. Nie związałabym się z alkoholikiem, a już na pewno po pierwszych alkoholowych ekscesach wiałabym gdzie pieprz rośnie.
Gdy doszło do tego, że zaczęłam szukać pomocy dla siebie, bo dołek psychiczny był tak głęboki, że mnie już nie było widać, tak jak Ty próbowałam zrozumieć alkoholizm.
Robiłam to dotąd, dokąd nie przeczytałam, że próba zrozumienia i jest tym czym chęć podrapania się tam, gdzie słońce nie dochodzi.
Irian napisał/a: | nie wyobrażam sobie, co bym bez niej zrobiła, nie ma takiej opcji |
Dopóki czujesz aż TAKĄ zależność od tej osoby, dopóty będziesz na straconej pozycji. Jeżeli w ogóle chcesz dojść z tym do ładu, powinnaś zacząć sobie wyobrażać inne wyjście. Ba, powinnaś mieć przygotowaną drogę ewakuacji, bo może się zdarzyć, że (jeśli Twoja partnerka jest alkoholiczką), ona nigdy nie zechce przestać pić.
Oczywiście są to tylko sugestie podyktowane moim długoletnim doświadczeniem.
Cytat: | Szanowni admini! Zostanę tu na razie, póki mi jasno nie powiecie, gdzie ten wątek zabrać. |
Przenoszę cały wątek do działu Współuzależnienie.
P.S. Mój przedmówca jest czynnym alkoholikiem
Halibut - Pią 12 Lut, 2010 15:22
Klara napisał/a: | P.S. Mój przedmówca jest czynnym alkoholikiem |
Jacek - Pią 12 Lut, 2010 15:47
Irian napisał/a: | nie wyobrażam sobie, co bym bez niej zrobiła |
nie mogę tego przysiąc,że tak właśnie myślała o mnie moja żona
ale z całą pewnością ja tak myślałem o flaszce pełnej alkoholu
z czasem tych flaszek było coraz więcej i częściej
i w tym momencie mogę powiedzieć że decyzja żony
padła na wyobraźni życia beze mnie,co i uczyniła
mnie taka decyzja żony,zmobilizowała do podobnej decyzji
a więc odstawienia alkoholu,bez którego nie wyobrażałem sobie życia
wniosek taki z tego ,że można żyć bez tego
co do tej pory uważałem za nie możliwe
a więc alkoholu i odejścia żony,co również uważałem
że jak żona to już nigdy nie odejdzie
pterodaktyll - Pią 12 Lut, 2010 20:57
Irian napisał/a: | może to dno jest subiektywne, dla każdego inne, |
Dokładnie tak
olimpijka - Sob 13 Lut, 2010 22:41
Klara napisał/a: | Z mojego doświadczenia wynika, że gdybym miała dzisiejszą wiedzę o tej chorobie i obecne doświadczenie życiowe, wolałabym być do końca życia sama. Nie związałabym się z alkoholikiem, a już na pewno po pierwszych alkoholowych ekscesach wiałabym gdzie pieprz rośnie. |
A ja się pod tym podpisuję. W swój związek weszłam mając świadomośc, a raczej podejrzenie że partner ma problem. kochałam, być może kocham. Cierpienia i nerwów z tego związku nie życzę najgorszemu wrogowi.
Już tu pisałam, że , owwszem, jestem zgorzkniała. gdybym teraz spotkała człowieka z problemem alkoholowym po prostu bym go wyminęła i poszła dalej.
olimpijka - Sob 13 Lut, 2010 22:44
Irian napisał/a: | Klaro, czy Ty byś powiedziała, że alkoholik nie powinien być w związku? Albo że nie powinien się wiązać? Dla własnego dobra czy dla dobra innych? |
Ja pozwolę sobie odpowiedzieć na to pytanie ze swojej strony. Nie, nie powinien. I nie dla własnego dobra, jego własne dobro dla niego samego nic nie znaczy. Dla dobra partnerów.
pterodaktyll - Sob 13 Lut, 2010 22:48
olimpijka napisał/a: | jego własne dobro dla niego samego nic nie znaczy. Dla dobra partnerów. |
Moim zdaniem jednak trochę uogólniasz cały problem. Biel posiada kilka odcieni i czerń też.
olimpijka - Sob 13 Lut, 2010 22:51
pterodaktyll napisał/a: | Moim zdaniem jednak trochę uogólniasz cały problem. |
może uogólniam. A może wysnuwam wnioski na podstawie własnych odczuć.
Jacek - Sob 13 Lut, 2010 22:52
pterodaktyll napisał/a: | Biel posiada kilka odcieni i czerń też. |
wymień jakieś
pterodaktyll - Sob 13 Lut, 2010 22:52
olimpijka napisał/a: | A może wysnuwam wnioski na podstawie własnych odczuć. |
W to nie wątpię ale............
olimpijka - Sob 13 Lut, 2010 22:59
pterodaktyll napisał/a: | ale............ |
... ale nie znam innych związków alkoholik ów z niealkoholikami... więc nie wiem czy jest wiele odcieni białego i czarnego...to że ktoś przez tydzień pije - dla mnie niewątpliwie jest czarne... chyba żeby podchodzić do tego jak Morus " no piję, ale zarabiam 3 razy tyle co ty, oddaję ci wszystkie piniądze, sprzątam, i nigdy cię nie uderzyłem" takie podejście jest szare czy już białe?
albo jestem nieszczęśliwa, albo jestem szczęśliwa. i posumowując swój związek z Morusem, nigdy nie byłąm szczęsliwa pomimo miłości. a przed decyzją powstrzymywał mnie strach. nadal się boję. ale do czerni wrócić nie chcę
stanisław - Nie 14 Lut, 2010 22:10
Podziwiam te kobiety co są z trzynnymi alkoholikami , ale każdy jest kowalem swojego losu. Pewnie jest też tak z męszczyznami
evita - Pon 15 Lut, 2010 08:15
stanisław napisał/a: | Podziwiam te kobiety co są z trzynnymi alkoholikami |
co tu podziwiać ? chyba, że piszesz to z przekąsem ja sobą gardzę ....
ZbOlo - Pon 15 Lut, 2010 08:46
stanisław napisał/a: | Podziwiam te kobiety co są z trzynnymi alkoholikami |
...może u mnie to nie jest podziw, ale mam ogromny szacunek dla tych kobiet... evita napisał/a: | co tu podziwiać ? |
...powiem to z mojego punktu widzenia. Jestem pewny tego, że gdyby nie postawa mojej współuzależnionej żony nie podjął bym leczenia i nie cieszył się ponad roczną abstynencją. A "uszczęśliwiałem" ją blisko 20 lat moim piciem...
evita napisał/a: | ja sobą gardzę .... |
...nie trzeba...
olimpijka - Pon 15 Lut, 2010 15:06
evita napisał/a: | ja sobą gardzę |
ja również...i nadal nie mogę siebie zrozumieć, tak jak nigdy nie rozumiałam kobiet które żyły w związkach, w których mężczyzna stosował przemoc.
evita - Pon 15 Lut, 2010 15:08
olimpijka napisał/a: | evita napisał/a: | ja sobą gardzę |
ja również... |
to już jesteśmy dwie ... wzgardzone, gardzące sobą, samotne w tłumie ...
olimpijka - Pon 15 Lut, 2010 15:13
evita napisał/a: | to już jesteśmy dwie ... wzgardzone, gardzące sobą, samotne w tłumie |
no już już...nie dołujmy się bardziej niż potzreba, Evi ja nie to że sobą czy Tobą...tylko głupotą... a ludzką głupotę zwalczam od zawsze
evita - Pon 15 Lut, 2010 15:14
olimpijka napisał/a: | .nie dołujmy się bardziej niż potzreba, Evi |
ech ... jakoś mnie tak dzisiaj wzięło ... ale za to ile radości będzie jak się już z tego doła wyczołgam
stanisław - Pon 15 Lut, 2010 16:40
evita napisał/a: | co tu podziwiać ? chyba, że piszesz to z przekąsem ja sobą gardzę . |
Nie pisałem tego złośliwie, Jak by nie moja żona to pewnie nigdy bym nie trzeżwiał atak już mija mi 4,5 roku i to dzięki takim kobietom jak wy jestem trzeżwiejacym alkoholikiem.
evita - Pon 15 Lut, 2010 16:59
stanisław napisał/a: | Nie pisałem tego złośliwie |
przepraszam ...
koka - Pon 15 Lut, 2010 17:09
a ja sobą nie gardzę. Zrobiłam wszystko co mogłam. Bardziej pomóc sobie nie dał.
|
|