ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - O Bodku gotowym do dalszej drogi
bodek - Śro 31 Mar, 2010 22:30
Bebetka napisał/a: | Cześć Bodek....fajny masz awatar |
...a tak fajny, też mi się podoba
Wybrałem go bo widzę w nim ?... no właśnie , co ja w nim widzę...;
upływ czasu, trud, cierpliwość, doświadczenie, mądrość,... i co najważniejsze, ciekawość i gotowość do dalszej drogi.
najpierw powiedz o sobie trochę więcej
Cóż , piłem długo, piłem od dziecka,nie nałogowo ale myślę że już wtedy torowałem sobie drogę do uzależnienia. Najpierw jako kilkulatek byłem upijany przez swoich wujów dla śmiechu i zabawy... tak w nagrodę bo przyniosłem piwo ze sklepu.
Później jako nastolatek, bo kumple pili, bo dziewczynom się podobało, bo chciałem być spoko gość, bo chciałem być bardzo dorosły a dorośli przecież pili.
Pierwsze objawy alkoholizmu mogły się ujawnić w czasie wojska. Piłem prawie co dzień większe lub mniejsze ilości alkoholu, był dostępny bez limitów i za darmo więc co miałem robić? wszyscy pili to piłem i ja.
Rodzinę założyłem przed wojskiem, i często tłumaczyłem sobie że piję z tęsknoty za bliskimi, czy tak było? po części pewnie tak, ale dzisiaj myślę że bardziej szukałem usprawiedliwienia dla siebie.
Po wojsku bywało rożnie miewałem dłuższe przerwy i pozwalałem sobie na mniejsze dawki alkoholu, ale na uroczystościach rodzinnych, musiało być do upadłego. Jednak przez kilka lat trzymałem "fason", wymusiło go na mnie życie, narodziny drugiego dziecka (pierwsze przed wojskiem)... musiałem zarobić na nowe(większe) mieszkanie, chciałem mieć auto... i wiele podobnych powodów powstrzymywało mnie przed częstym piciem.
W roku 1996, znalazłem nową pracę , wszystkie najważniejsze cele miałem zrealizowane więc?....popłynąłem... poczułem się bezpiecznie, stabilnie, miałem dużo kasy...
piłem przez kilka lat...po narodzinach naszej najmłodszej córki przez rok piłem bardzo rzadko i nie upijałem się, ale w końcu zacząłem ale szybko chciałem przestać- rok 2004 kwiecień- pierwsza próba ratowania się terapią- nieudana
ale trafiłem wtedy do AA i już wiedziałem gdzie mogę szukać pomocy i że są tacy którzy przestali pić. pomimo to zapijałem , rok 2007 maj-terapia zamknięta- udało się... tak myślałem... wytrzymałem do sierpnia i zapiłem ... zwolnienie z pracy, wyprowadzka z domu, nowa praca i picie. W grudniu wróciłem do domu i odzyskałem pracę żona zgodziła się na mój powrót ale w styczniu odbył się nasz rozwód, dokładnie w dniu 5-tych urodzin naszej najmłodszej córki. Znowu miałem "powody" do picia... zacząłem w lutym a skończyłem w grudniu . Od grudnia 2008r. nie piję, jestem po rozwodzie, ale znów razem z żoną i dziećmi. Kilka razy próbowałem z sobą skończyć , chociaż dzisiaj wydaje mi się że byłem za mało zdecydowany i bardziej myślę że był to objaw litowania się nad sobą niż kompletna rezygnacja z siebie ... chociaż?... sam już nie wiem.... ale wiem że nie chcę już do takiego życia wracać.
pogody ducha życzę , pozdrawiam
yuraa - Czw 01 Kwi, 2010 13:49
witaj Bodku.
historia podobna do mojej aczkolwiek inna trochę.
nie piję od grudnia 2002 i dobrze mi z tym
pterodaktyll - Czw 01 Kwi, 2010 14:05
Jakie te nasze losy życiowe podobne.
ZbOlo - Czw 01 Kwi, 2010 14:09
yuraa napisał/a: | historia podobna do mojej |
pterodaktyll napisał/a: | nasze losy życiowe podobne |
...myślę, że drogi alkoholików maja te same drogowskazy...
evita - Czw 01 Kwi, 2010 15:32
ZbOlo napisał/a: | ...myślę, że drogi alkoholików maja te same drogowskazy... |
najważniejsze, żeby na rozstaju dróg podążyć ścieżką z tym właściwym drogowskazem ... drogowskazem na życie ...
yuraa - Czw 01 Kwi, 2010 18:50
Bodzio cieszę się ze sie cieszysz przywitaniem.
co byś powiedział gdybym post z wczoraj w którym piszesz sporo o sobie wydzielił do działu alkoholizm jako nowy temat, Twój temat ??
bodek - Czw 01 Kwi, 2010 18:59
ok. dobrze czy mam, jeśli można niech się nazywa; o Bodku ... trochę więcej.
yuraa - Czw 01 Kwi, 2010 19:04
czy tytuł może być???
bodek - Czw 01 Kwi, 2010 19:06
bomba
montreal - Czw 01 Kwi, 2010 19:06
BUM!
bodek - Pią 02 Kwi, 2010 19:58
Święta, piękna sprawa jeśli są na trzeźwo. To są moje drugie trzeźwe święta Wielkiej Nocy, w zeszłym roku jeszcze nie potrafiłem się nimi cieszyć. Ja jechałem na poczuciu winy a reszta rodziny? żona ... dzieci ... chyba się obawiały że stary da ciała i wkońcu się nachleje
Dzisiaj jest inaczej, znacznie lepiej; bliscy nie mają obaw i wątpliwości ... no chyba że jakieś malutkie? jak to mówią; "nigdy nie mów nigdy"...
Biorę czynny udział w przygotowaniach ... nawet ucierałem serniczek
czuję się świetnie
pogody ducha, pozdrawiam
evita - Pią 02 Kwi, 2010 20:18
bodek napisał/a: | czuję się świetnie |
pisz tak częściej bo to się udziela tak jak pozytywy kiwi
bodek - Nie 04 Kwi, 2010 06:52
evita napisał/a: | pisz tak częściej bo to się udziela tak jak pozytywy kiwi |
...no to jeśli się udziela, podzielę się z Wami swą radością
Serca mego radości
Serca mego radości,
Każesz śpiewać z miłości!
Kiedy radość wybucha,
Człowiek śpiewa, jak umie,
Już go język nie słucha,
Już swych słów nie rozumie,
Cóż, wszak w sobie nie stłumi
Tak ogromnej błogości.
Gdy się radość rozpali,
W Imię śpiewa człek Boże,
Miłość w sercu mu wali,
Zmieścić weń się nie może,
Lecz by ryczał jak w borze,
To nie wzbudzi śmieszności.
Kiedy radość rozbudzi
Serce, które miłuje,
Śmieją z niego się ludzie,
Słysząc, co wyśpiewuje,
Ale każdy, co czuje,
Mówi bez nieśmiałości.
O, słodyczy prawdziwa,
Co masz w myślach schronienie,
Nierozsądnie ukrywać
Swoje usposobienie,
Nie zna przecież cierpienia
Kto nie tłumi radości.
Kto nie przyzwyczajony,
Myśli, żeś jest chorobą,
Widząc, jak człek szalony
Nie panuje nad sobą,
Lecz co dzieje się obok
W rannym sercu nie gości.
autor nieznany (ok. 1236 - 1306)
evita - Nie 04 Kwi, 2010 19:24
bodek napisał/a: | O, słodyczy prawdziwa,
Co masz w myślach schronienie, |
bodek w Hyde Parku mamy swój kącik poetycki więc jak masz więcej takich cudownych wierszyków to wrzuacaj tam chętnie poczytam
bodek - Pon 05 Kwi, 2010 07:51
ok, tylko podpowiedz jaki ma tytuł ten wątek? ( z wierszami)
PO CICHEJ ULICZCE….
Po cichej uliczce wielkiego miasta szedł sobie drobny staruszek, powłócząc nogami w jesienne popołudnie. Zeschłe liście przypominały mu każde przeszłe lato.
Przed sobą miał długą, samotną noc w oczekiwaniu na kolejny czerwiec.
Aż nagle w stercie liści w pobliżu sierocińca, mała kartka papieru zwabiła jego wzrok.
Zatrzymał się więc i podniósł ją trzęsącymi się dłońmi. Czytając dziecinne literki, starzec wybuchnął płaczem, bo słowa paliły jego wnętrze niczym piętno.
"Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł,
niech wie, że go kocham.
Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł,
niech wie, że go potrzebuję.
Nie mam nawet z kim zamienić słowa,
więc ten, kto to znajdzie,
niech wie, że go kocham!"
Oczy staruszka spoczęły na budynku sierocińca i dostrzegły małą dziewczynkę z nosem smętnie przyklejonym do szyby. I wiedział już, że wreszcie znalazł przyjaciółkę, więc pomachał do niej i posłał jej jasny uśmiech. Oboje wiedzieli też, że spędzą zimę razem, naśmiewając się z deszczu.
Naprawdę spędzili zimę, śmiejąc się z niepogody, rozmawiając przez płot i obsypując się drobnymi podarkami, które dla siebie zrobili. Staruszek rzeźbił dla niej przepiękne zabawki. Dziewczynka zaś rysowała mu obrazki, na których piękne panie spacerowały w słońcu i zieleni drzew, i oboje dużo się śmiali.
Lecz dnia pierwszego czerwca dziewczynka podbiegła do płotu, by pokazać starcowi swój nowy rysunek, a jego tam nie było. Przeczuwała jakoś, że on już nie wróci. Pobiegła więc do pokoju, wzięła kredki i papier i napisała...
"Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł,
niech wie, że go kocham.
Kimkolwiek jest ten, kto to znalazł,
niech wie, że go potrzebuję.
Nie mam nawet z kim zamienić słowa,
więc ten, kto to znajdzie,
niech wie, że go kocham!"
autor nieznany
A to jest tekst, który dostałem od jednego z przyjaciół w trudnym dla mnie czasie ... dużo czasu musiało minąć nim zrozumiałem co jest zawarte w ty tekście i dlaczego właśnie ten tekst dostałem wtedy w tamtym czasie.
pozdrawiam
stiff - Pon 05 Kwi, 2010 07:59
Musimy nauczyć sie kochać ludzi, aby świat stal sie dla nas piękniejszy...
evita - Pon 05 Kwi, 2010 08:05
Bez miłości w ogóle życie nie byłoby życiem ...
evita - Pon 05 Kwi, 2010 08:07
Zielono mi - czyli kącik poetycki
stiff - Pon 05 Kwi, 2010 08:09
evita napisał/a: | Bez miłości w ogóle życie nie byłoby życiem ... |
To zupełnie inne pojecie w tym przypadku ...
Miłość opiera sie zazwyczaj na wzajemności,
A nastawienie i otwarcie na innych ludzi, to coś innego...
bodek - Pon 05 Kwi, 2010 10:37
stiff napisał/a: | evita napisał/a: | Bez miłości w ogóle życie nie byłoby życiem ... |
To zupełnie inne pojecie w tym przypadku ...
Miłość opiera sie zazwyczaj na wzajemności,
A nastawienie i otwarcie na innych ludzi, to coś innego... |
...sama miłość jako miłość, uczucie które czasami nas dotyczy ma wiele twarzy. Od jakiegoś czasu jestem coraz bardziej pewien że najważniejszym w miłości (dla mnie) jest potrzeba kochania innych i nie koniecznie z wzajemnością.Przecież przez nasze życie przewija się ogromna masa ludzi i nic nie stoi na przeszkodzie żebym odczuwał do nich pozytywne uczucia a przynajmniej akceptował, to jest zdrowe i dobre dla mnie bo jeśli jest inaczej i odbieram innych według swoich oczekiwań czy uprzedzeń ... to tak jakbym połknął truciznę ... zatrucie postępuje i często konsekwencje są przykre ... a "leczenie" trwa długo i jest bolesne.
Jagna - Pon 05 Kwi, 2010 11:01
Witam świątecznie Bodku :-)
Bardzo trafnie ująłeś:-) Podoba mi się z tą połkniętą trucizną
jolkajolka - Pon 05 Kwi, 2010 20:24
stiff napisał/a: | Musimy nauczyć sie kochać ludzi, aby świat stal sie dla nas piękniejszy... |
Szczerze mówiąc,generalnie wolę kochać zwierzęta. To naprawde umiem.
Jras4 - Pon 05 Kwi, 2010 20:58
Siemasz Jolka co tu robisz ...
evita - Pon 05 Kwi, 2010 22:54
bodek napisał/a: | najważniejszym w miłości (dla mnie) jest potrzeba kochania innych i nie koniecznie z wzajemnością |
chyba, że na zasadzie "kocham cały świat bo jest cudowny" ! wykraczając poza te ramy wpadasz jak nic we współuzależnienie a przynajmniej tak się tłumaczy tą przypadłość czyli nadmierna kochliwość wszystkich poza sobą
bodek napisał/a: | nic nie stoi na przeszkodzie żebym odczuwał do nich pozytywne uczucia |
i to będzie prawidłowa relacja
evita - Pon 05 Kwi, 2010 22:55
Jras4 napisał/a: | Jolka co tu robisz ... |
chyba to co my wszyscy szuka swego miejsca w tym chorym świecie
jolkajolka - Wto 06 Kwi, 2010 08:26
Jras4 napisał/a: | Siemasz Jolka co tu robisz ... |
A jak myślisz?
Czy to,że nie kocham wszystkich jak leci,dyskwalifikuje mnie jako uczestniczkę forum AA?
Bo nie kumam?
evita - Wto 06 Kwi, 2010 08:56
jolkajolka napisał/a: | Bo nie kumam? |
ja chyba też ale to szczegół
bodek - Wto 06 Kwi, 2010 21:15
evita napisał/a: | bodek napisał/a: | najważniejszym w miłości (dla mnie) jest potrzeba kochania innych i nie koniecznie z wzajemnością |
chyba, że na zasadzie "kocham cały świat bo jest cudowny" ! wykraczając poza te ramy wpadasz jak nic we współuzależnienie a przynajmniej tak się tłumaczy tą przypadłość czyli nadmierna kochliwość wszystkich poza sobą
bodek napisał/a: | nic nie stoi na przeszkodzie żebym odczuwał do nich pozytywne uczucia |
i to będzie prawidłowa relacja |
Ja osobiście nie kocham całego świata, ale jestem do niego pozytywnie nastawiony. Nie stawiam zbyt dużych wymagań wobec świata, staram się tylko zbyt pochopnie nie reagować na to co mnie dotyka, daję sobie trochę czasu na oswojenie się z myślą że nie wszystko musi mi się podobać i nie wszyscy muszą być moimi przyjaciółmi.
bodek - Wto 06 Kwi, 2010 21:20
evita napisał/a: | jolkajolka napisał/a: | Bo nie kumam? |
ja chyba też ale to szczegół |
a kto powiedział że trzeba wszystko kumać
przecież miejsca w głowie by brakło
bodek - Śro 07 Kwi, 2010 10:34
Wczoraj byłem na mityngu i dzisiaj mam troszkę mętlik w głowie. Mówiliśmy o czwartym kroku, czytaliśmy jego pełną wersję . Przyznam że kilka razy słyszałem ten krok i dopiero wczoraj pewne fragmenty do mnie dotarły ... normalnie żuchwa mi opadła.
Wyobraźcie sobie że Ja, który myślałem o sobie że wiem sporo i rozumiem sporo dowiaduję się że gów...o wiem. Tak mi się tylko zdawało że jestem gotowy do przerobienia tego kroku... bo co tam przyznać się przed samym sobą do swoich wad ... ale niestety, nie jest to takie proste, powierzchownie to tak, ale tak dogłębnie... rozłożyć swe ego na czynniki pierwsze?... brrrr, strach mnie obleciał.
yuraa - Śro 07 Kwi, 2010 10:55
ja myslę że dzieki takim mityngom Twoja gotowość rośnie i bedzie rosnąć.
to Ty zdecydujesz kiedy będziesz gotowy do postawienia kolejnego kroku
KICAJKA - Śro 07 Kwi, 2010 13:04
bodek napisał/a: | strach mnie obleciał. | Bodku strach ma tylko wielkie oczy a Ty jesteś "gotowym do dalszej drogi". Będzie dobrze.
bodek - Śro 07 Kwi, 2010 17:03
Pewnie że będzie dobrze ... pytanie; kiedy?
Co rusz łapię się na tym że próbuje "przyśpieszyć", brakuje mi cierpliwości.
|
|