ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - teoretyzowanie ?
yuraa - Pon 03 Maj, 2010 19:28 Temat postu: teoretyzowanie ? ostatnio na mityngu młody uczestnik AA zaproponował temat:
czy jakbym zapił miałbym odwagę wrócić do AA ??
temat został podjęty,
jeden ze starych aowców zazgrzytał: co to jest? , to teoretyzowanie, co to za prowadzący co się na takie coś zgadza?? to łamanie zasad.
i tak sobie myslę czy to teoretyzowanie?
młody ma prawo mieć takie pytania a i mnie czasem różne myśli do łba przychodzą, kiedyś inne przychodziły (z niektórych dziś się smieję) dzisiaj inne.
czy zdarza sie wam myśleć co by było gdyby??
czy prowadzący miał prawo zaakceptować taki temat?? to już pytanie tylko dla aowców
stiff - Pon 03 Maj, 2010 20:36
yuraa napisał/a: | czy zdarza sie wam myśleć co by było gdyby?? | Zdarza mi się czasami pomyśleć, co by było gdyby, ale szybko uciekam z tego tematu,
ponieważ jest bezsensowne takie myślenie ... yuraa napisał/a: | czy prowadzący miał prawo zaakceptować taki temat?? |
Temat dobry jak każdy inny, choć niczego nie wnosi...
Jacek - Pon 03 Maj, 2010 21:42
yuraa napisał/a: | czy prowadzący miał prawo zaakceptować taki temat? |
tak jak najbardziej
zależy jednak od tradycji danej grupy,mimo że grupy nie różnią się dużo
to zawsze się jakaś mała różnica znajdzie
u nas na grupie na przykład czytamy (mamy maj ) więc
5 krok, 5 tradycję i obowiązkowo krok 1
i to jest temat na te kroki
głównie krok 5
ale prowadzący dodatkowo pyta czy z uczestników ma pomysł na pod temat
podkreśla aby jednak trzymał się dzisiejszego kroku
jednak nie można takiej ścisłej zasady narzucić początkującemu
meeting ma przyciągać ,a nie odpychać
yuraa napisał/a: | jeden ze starych aowców zazgrzytał: co to jest? , to teoretyzowanie, co to za prowadzący co się na takie coś zgadza?? to łamanie zasad. |
to sztywniak,nigdy ich nie słuchałem
pterodaktyll - Pon 03 Maj, 2010 21:57
yuraa napisał/a: |
czy prowadzący miał prawo zaakceptować taki temat? |
Miał czy nie miał, myślę, że dla tego który chciał o tym pogadać było to ważne i chyba lepiej, że dla niego, że temat się rozwinął.Zawsze byłem i jestem przeciwnikiem sztywnego trzymania się regułek i zasad za wszelką cenę. Czasem może być za wysoka.
Wiedźma - Pon 03 Maj, 2010 22:24
Ja tam się nie znam na regułach rządzących mityngami AA,
ale uważam, że gdybanie czasem może wyjść na dobre.
Ja na przykład czasem sobie gdybam, co by było, gdybym zapiła?
Czy przyznałabym się do tego na forum?
No chyba bym się przyznała, inaczej czułabym się z tym jeszcze gorzej.
I kiedy sobie wyobrażę co by się tu wtedy działo
to jestem tak mocno zmotywowana do niepicia, że mogę pokonać każdy głód!
Tak więc reasumując - teoretyzowanie jest zdrowe!
pterodaktyll - Pon 03 Maj, 2010 22:39
Wiedźma napisał/a: | - teoretyzowanie jest zdrowe! |
Tylko, że czasem z praktyką się rozmija
beata - Wto 04 Maj, 2010 07:55
yuraa napisał/a: | czy jakbym zapił miałbym odwagę wrócić do AA ?? | To jest teoretyzowanie.A wystarczyło aby prowadzący trochę zmienił formę tematu na np.Zapicie,a powrót do AA i już by było po kłopocie.Wtedy głos by zabierali ci,którzy to przeżyli na własnej skórze.A nie gdybalscy.
Ula - Wto 04 Maj, 2010 14:14
Prowadzący miał prawo zaakceptować taki temat ja tak uwazam.Pamietam jak mnie wszystko interesowało co dotyczy nie picia alkoholu jakie poczadki mieli inni co mysleli co robili zeby zdrowo trzezwiec.
montreal - Wto 04 Maj, 2010 16:39
A ja na ten przykład lubię teoretyzować, mniemać. Cóż w tym złego? W ogóle myślę (zresztą gadalismy kiedys juz o tym), iż ta stała formuła spotkań/mitingów AA bywa nieraz źle rozumiana przez i uczestników a i częściej przez prowadzących.
Spróbuję znaleźć linka do naszej rozmowy na ten temat.
montreal - Wto 04 Maj, 2010 16:41
http://komudzwonia.pl/vie...ighlight=#60075 - o tu. Nie wszystkie watki, ale myślę, że kilka z nich było o tym, o czym rozmawiamy teraz.
yuraa - Wto 04 Maj, 2010 16:59
tak,fajnie że przypomniałes tamten temat Monti.
ja widzę AA jako coś zywego cos co ma prawo i więcej niż prawo rozwijać się dostosowywać do zmieniającego się świata,ewoluować. oczywiscie nie mówie tu o zmienianiu kroków czy tradycji ale o prawie każdego uczestnika do wyrażenia swoich wątpliwości czy nękających go pytań. a reszta powinna wysłuchać glosu mniejszości. nawet jeśli problem wydaje się błahy czy śmieszny z perspektywy lat abstynencji.
są jednak i tacy dla których wychylenie się poza sztywne ramy oznacza zdradę, herezję.
montreal - Wto 04 Maj, 2010 17:08
I też nie wolno ich za to winić. Może właśnie dla takich, o których Yuraa wspominasz, AA właśnie tymi ramami pomogło?
yuraa - Wto 04 Maj, 2010 17:24
ramy ale troche elastyczne.
kazdy ma prawo widziec inaczej, jednym odpowiada tak jak jest, inni uciekaja w popłochu bo im za sztywno.
ja jestem na takim etapie że w AA mi się wszystko podoba a jak cos się zmienia to sie dostosowuję. nie protestuję przeciw zmianom- płynę z nurtem.
Jacek - Wto 04 Maj, 2010 17:39
yuraa napisał/a: | ja jestem na takim etapie że w AA mi się wszystko podoba a jak cos się zmienia to sie dostosowuję. nie protestuję przeciw zmianom- płynę z nurtem. |
no jak bym siebie słyszał
takso jeszcze pomyślałem że chodzi w tym o to aby nie grupę zmieniać a siebie
Jurek z podobną myślą nabyłem od ciebie złotą myśl która jest w moim podpisie
"a jeśli idzie o drogę trzeźwienia to moja jest najlepsza na świecie
dla mnie oczywiście"
stanisław - Wto 04 Maj, 2010 19:47
JA nie miałem odwagi pojśc na miting AA po zapiciu i piłem jeszcze kilka lat. Dzisiaj prowadze mitingi i jestem otwarty na wszystko co nurtuje tych co zaczynają trzewieć bo wiem jak trudne są początki. Nieraz słyszę że coś jest niezgodne z AA , ale jak komuś jest to potrzebne to myśle że tak trzeba.
ZbOlo - Śro 05 Maj, 2010 14:40
Moja terapeutka mówiła mi (teraz już przestała, bo sądzi, że to sobie "wryłem"), że gdybym zapił to mam przyjść do niej "to razem coś wymyślimy", żebym "nie uciekał", że wszystko można naprawić... i myślę sobie - gdyby to nastąpiło... poszedłbym do Niej...
montreal - Śro 05 Maj, 2010 14:46
Ja po przebyciu pełnej terapii i jeszcze roku trzeźwości zapiłem i od razu, tylko przeszedł kac, pobiegłem do swojej terapeutki. Wstyd miałem, oczywiście, ale silniejsza była panika, poczucie ogromnej straty i potrzeba pomocy.
Potem spotkałem sie ze swoją "starą" grupa, pogadaliśmy i okazało sie, że... nie ma sie czego wstydzić. wazniejsze są w takich wypadlkach inne rzeczy, niż właśnie wstyd.
Pierwsze zapicie po dwuletniej abstynencji było dla mnie ogromnym ciosem, ale z pomocą ludzi, którzy niejako "siedzą w temacie", dało kopniaka w tyłek.
Tomoe - Czw 06 Maj, 2010 09:44 Temat postu: Re: teoretyzowanie ?
yuraa napisał/a: |
czy jakbym zapił miałbym odwagę wrócić do AA ??
(...)
czy prowadzący miał prawo zaakceptować taki temat?? to już pytanie tylko dla aowców |
Jako aowiec powiem tak:
Nie znam scenariusza waszych mityngów i zasad obowiązujących na waszych mityngach, więc nie mogę odpowiedzieć na pytanie, czy prowadzący miał prawo zaakceptować taki temat, czy nie miał prawa.
Myślę sobie, że cokolwiek się działo na tym mityngu i jakiekolwiek były wypowiedzi w tym temacie, one i tak nie dały temu "młodemu aowcowi" odpowiedzi na jego pytanie.
Bo nikt na mityngu nie jest przecież jasnowidzem i nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy jeśli ten konkretny "młody aowiec" zapije, to będzie miał odwagę po swoim zapiciu wrócić do AA.
Na tak postawione pytanie odpowiedzieć będzie mógł tylko on sam i to dopiero wtedy, kiedy rzeczywiście zapije.
Trochę mnie zdziwiło, że propozycja tematu na waszych mityngach pada z sali.
U nas jest inaczej.
To prowadzący mityng wybiera temat, posługując się literaturą AA. Wybiera jakiś konkretny fragment literatury, który odczytuje na głos, mówi o swoich doświadczeniach, poglądach i przeżyciach dotyczących wybranego przez siebie fragmentu, po czym prosi uczestników mityngu o dzielenie się doświadczeniem w wybranym przez niego temacie.
Osoba prowadząca przychodzi na mityng przygotowana do jego prowadzenia.
I to jest, moim zdaniem, logiczne: jeśli ktoś podejmuje się służby prowadzącego, to w zakresie jego służby jest przygotowanie się do prowadzenia mityngu.
Tak to widzę.
|
|