WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Mój chłopak pije zbyt często
Poziomka :) - Śro 23 Cze, 2010 15:22
Witam Wszystkich
Trafiłam na to forum, gdy szukałam informacji o uzależnieniach i współuzależnieniach. Szczególnie blisko jest mi ten temat, gdyż mam prawie identyczną sytuację jak Tomek, tylko z punktu dziewczyny-chłopaka, który pije zbyt często.
Też jesteśmy w związku ponad 5 lat, też są to wypady 2-3 dniowe, zaniedbywanie mnie, pracy, potem wielkie wyrzuty sumienia, obiecywanie poprawy i tak w kółko. Wiem co nie co o tym uzależnieniu ( w teorii i praktyce ) zauważyłam problem o wiele wcześniej niż mój chłopak, długo namawiałam na terapię i udało się. Chodzi od 2 miesięcy, z tym że w trakcie pił już 2 razy, więc jak na razie żadne leczenie. Ale podjął kolejną próbę.... W związku z tym chciałabym zapytać, co ja powinnam robić, jak się zachowywać?
Chciałam odejść, ale jednak postanowiłam ostatni raz spróbować. Czy kobieta powinna być tylko obok i wspierać czy bardziej angażować się w leczenie?
Jeśli ktoś znajdzie czas, na odpowiedź to z góry dziękuję
A Ciebie Tomku, podziwiam już za silną wolę, mój chłopak wiele razy postanawiał że nigdy więcej alkoholu, ale mijały 4-5 tygodni i ulegał.
Zresztą jestem pełna podziwu, dla każdego kto wygrywa codziennie z tym okropnym nałogiem. Pozdrawiam i cieszę się, że dołączyłam do Waszego grona
evita - Śro 23 Cze, 2010 15:33
Witaj Poziomko
fajny, słodki nick sobie obrałaś
Poziomka napisał/a: | Czy kobieta powinna być tylko obok i wspierać czy bardziej angażować się w leczenie? |
mogę odpowiedzieć tylko za siebie ... 5 lat to szmat czasu a więc trudno podejmować jakieś drastyczne decyzje ucinające wasz związek. Widzisz też, że jednak coś twój chłopak działa w kierunku trzeźwienia , pytanie tylko czy robi to dla ciebie bo ty tak chcesz czy też może on już też ma ochotę przerwać te pijaństwo ? jeśli leczy się to tylko na twoje życzenie - to kiepsko to widzę i bierz nogi za pas
Klara - Śro 23 Cze, 2010 16:21
Hej, Poziomko!
Myślę, że zamiast zastanawiać się, czy Twój chłopak zapije i czy przestanie kiedyś pić, czy odejść czy czekać na lepszą przyszłość, pomóż sobie.
Idź na terapię dla współuzależnionych, naucz się więcej o chorobie i wtedy zdecyduj, czy chcesz do końca życia siedzieć na tykającej bombie zegarowej, czy wolisz oddalić się na bezpieczną odległość.
Tu są adresy ośrodków: http://www.ipz.edu.pl/ind...&id=167&lang=pl
Tu natomiast znajdziesz adresy grup samopomocowych: http://www.al-anon.org.pl/spis.html
Zdzira - Śro 23 Cze, 2010 16:46
Poziomka napisał/a: | Chciałam odejść, ale jednak postanowiłam ostatni raz spróbować. Czy kobieta powinna być tylko obok i wspierać czy bardziej angażować się w leczenie? |
witaj Poziomka. myślę, że dobrze, żeby zaangażować się w leczenie. swoje leczenie, bo miłość miłością, ale współuzależnienie robi swoje. sam fakt, że rozmyślasz: 'czy zapije?' 'czy przestanie?' wg mnie oznaczają, że nie czujesz się pewnie. nie jestem dobrym doradcą, bo sama jestem współuzależniona. a na dodatek uzależniona i dda - mam nadkomplet
ale na podstawie moich doświadczeń i tego, co wyniosłam z terapii - nie pomoże się nikomu, jeśli wpierw nie pomoże się sobie.
Mysza - Śro 23 Cze, 2010 19:21
Witaj Poziomko
Klara napisał/a: | Idź na terapię dla współuzależnionych, naucz się więcej o chorobie i wtedy zdecyduj, czy chcesz do końca życia siedzieć na tykającej bombie zegarowej, czy wolisz oddalić się na bezpieczną odległość. |
to najlepsza rada jaką możesz dostać
KICAJKA - Śro 23 Cze, 2010 19:31
Ja też Cię witam Poziomko Ja najpierw zrobiłam porządek ze swoim współuzależnieniem a,przy okazji coś sprawiło,że mój alko przestał pić Tylko trwało to wiele lat,czy jesteś przygotowana na takie życie? Z pijącym źle,z trzeźwiejącym też nie lekko. Potrzeba sporej wiedzy odporności i wytrwałości Życzę mądrych decyzji
milutka - Śro 23 Cze, 2010 20:14
Witam Cię Poziomko .bardzo lubię poziomki tak więc Ciebie też lubię
stiff - Śro 23 Cze, 2010 20:40
Witaj...
Poziomka :) - Śro 23 Cze, 2010 22:53
Dziękuję Wam za odpowiedzi i miłe przywitanie
Zastanawia mnie coś jeszcze.... Kiedy zostaje przekroczona granica picia dla zabawy i z głupoty, a kiedy staje się to już uzależnieniem? Jak rozpoznać że ktoś przekroczył tę granicę?
Bo przecież tyle ludzi pije, jestem studentką i obserwując swoich kolegów- studentów, to większość pasuje mi do objawów alkoholizmu. Nie wspominając o 30-latkach, a dość często przebywam w ich towarzystwie, żadne spotkanie nie obejdzie się bez alkoholu i upijania się. Pokolenie 50-latków jest nie lepsze.... Pewnie nie można wpychać wszystkich do jednego worka, ale w Polsce każde urodziny, spotkanie, narodziny dziecka, nowa praca czy grill to okazja to picia i to zazwyczaj w sporych ilościach, więc czy można stwierdzić że spora część ludzi już jest alkoholikami, tylko nie zdają sobie z tego sprawy lub są na drodze alkoholizmu?
Zastanawiam się tak w kontekście tego, kiedy mój chłopak przekroczył tę granicę zabawy...
Małgoś - Czw 24 Cze, 2010 00:02
Poziomka napisał/a: | Kiedy zostaje przekroczona granica picia dla zabawy i z głupoty, a kiedy staje się to już uzależnieniem? Jak rozpoznać że ktoś przekroczył tę granicę? |
Poczytaj sobie tutaj http://komudzwonia.pl/viewtopic.php?p=15959#15959
Cała masa info na talerzu
A czy ktoś przekroczył granicę? Granica jest zawsze bardzo hmmm....płynna Jedni mogą do późnej starości pić rozrywkowo, inni czują że toną w krótkim czasie. Nie ma reguły.
Jacek - Czw 24 Cze, 2010 09:45
cześć Poziomeczko
Poziomka :) - Czw 24 Cze, 2010 11:20
Czyli on się leczy, ja jestem tylko obok, wspieram kiedy potrzeba, ale nie "leczę" go i nie trzeźwieję za niego, a już na pewno nie rozwiązuje jego problemów.
A czy rozmawiać o tym, czy chwilo zamilknąć, nie przypominać codziennie?
I chyba to forum jak najbardziej podsunąć mogę?
Poziomka :) - Czw 24 Cze, 2010 11:38
Aaa może dodam że terapeutka powiedziała mojemu chłopakowi, że jak na razie jest na dobrej drodze do uzależnienia, że jeszcze 2 lata takiego picia i będzie alkoholikiem. Czy z tego rozumiem, ze jeszcze nim nie jest? I na jakiej podstawie terapeutka może ocenić kto jest alkoholikiem, kto nim zaraz będzie a kto pije dla rozrywki tylko?
evita - Czw 24 Cze, 2010 11:44
Poziomka napisał/a: | I chyba to forum jak najbardziej podsunąć mogę? |
pewnie, że tak Poziomko ! Fajnie by było gdyby poczytał jak wyglądały początki u naszych alko a i w dziale współuzależnienia mógłby znaleźć dla siebie ciekawą lekturę ! gdyby tylko wytężył trochę swoją wyobraźnię mógłby zobaczyć swoje życie w rodzinie za kilka lat
Tomoe - Czw 24 Cze, 2010 12:11
Poziomka napisał/a: | Aaa może dodam że terapeutka powiedziała mojemu chłopakowi, że jak na razie jest na dobrej drodze do uzależnienia, że jeszcze 2 lata takiego picia i będzie alkoholikiem. Czy z tego rozumiem, ze jeszcze nim nie jest? I na jakiej podstawie terapeutka może ocenić kto jest alkoholikiem, kto nim zaraz będzie a kto pije dla rozrywki tylko? |
A skąd ty wiesz, co mu powiedziała terapeutka?
Byłaś przy tym?
Poziomka :) - Czw 24 Cze, 2010 12:27
Też pomyślałam, że to mogło być kłamstwo. Ale przecież nie będą prowadzać za rączkę na terapię i podsłuchiwać pod drzwiami czy nie kłamie. W sumie to mało ważne czy już jest czy nie, ważne że dostrzegł wreszcie problem.
Tomoe - Czw 24 Cze, 2010 12:33
Z twojego punktu widzenia powinno być ważne tylko jedno - czy twój partner życiowy jest odpowiednim partnerem dla ciebie, czy czujesz się w swoim związku bezpieczna i szczęśliwa.
Czy tak właśnie się czujesz w swoim związku?
Czy twój partner daje ci szczęście i poczucie bezpieczeństwa?
Małgoś - Czw 24 Cze, 2010 18:02
Poziomka napisał/a: | Też pomyślałam, że to mogło być kłamstwo. Ale przecież nie będą prowadzać za rączkę na terapię i podsłuchiwać pod drzwiami czy nie kłamie. W sumie to mało ważne czy już jest czy nie, ważne że dostrzegł wreszcie problem. |
Terapia ma pomagać normalnie żyć, jeśli Twój chłopak normalnie funkcjonuje to chyba nie ma problema... Ano tak to jest, że wszystko wychodzi w praniu, czas pokaże co i jak się układa, ale my możemy zawsze myśleć tylko swoją głową i za nią odpowiadać. A w razie niedogadania zrobić w tył zwrot i do widzenia.
Jacek - Czw 24 Cze, 2010 19:58
Poziomka napisał/a: | I na jakiej podstawie terapeutka może ocenić kto jest alkoholikiem |
jeśli terapeutka zapraszała go jeszcze na sesje to z pewnością nie bez powodu
Halibut - Czw 24 Cze, 2010 20:04
Jacek napisał/a: | jeśli terapeutka zapraszała go jeszcze na sesje to z pewnością nie bez powodu |
Pewnie poczuła miętke.
Jacek - Czw 24 Cze, 2010 20:05
Halibut napisał/a: | Pewnie poczuła miętke. |
i tak się zdarza
Poziomka :) - Czw 24 Cze, 2010 20:52
To jest dość złożona historia. Problem jest na pewno i dlatego terapeutka każe przychodzić na spotkania. Żył w domu gdzie alkohol i awantury towarzyszyły i towarzyszą mu do teraz, aż zaczął sam uciekać w alkohol. Teraz próbuje usamodzielnić się i wyprowadzić, póki co zależy to od banku
Czy jest możliwe, że jeśli odetnie się od takiego domu i przykrych wspomnień, to przestanie uciekać w alkohol? Wiem, że powody do picia zawsze się znajdą, ale jeśli to jest głównym powodem ( zauważyłam taką zależność, po zaskoku rodziców, on robi wyskok).
Pewnie dopóki nie zamieszkam z nim, nie przekonam się czy spokojny, normalny i ciepły dom wystarczy, aby chcieć wracać zawsze trzeźwym
stiff - Czw 24 Cze, 2010 21:00
Poziomka napisał/a: | Pewnie dopóki nie zamieszkam z nim, nie przekonam się czy spokojny, normalny i ciepły dom wystarczy, aby chcieć wracać zawsze trzeźwym |
Nie chce być złym prorokiem, ale to zły pomysł...
Poziomka :) - Czw 24 Cze, 2010 21:05
Dlaczego tak uważasz Stiff?
stiff - Czw 24 Cze, 2010 21:17
Poziomka napisał/a: | Dlaczego tak uważasz Stiff? |
Przerabiałem wszystkie etapy po kolei czyli wyprowadzka od teściów,
drugie dziecko, a i tak to nic nie zmieniło,
ponieważ nic nie było wstanie zahamować tego
pędu ku przepaści...
To specyficzna przypadłość i zmiana klimatu nic nie może zmienić...
KICAJKA - Pią 25 Cze, 2010 18:16
Poziomko,ja swojego alko zabrałam z jego domu do siebie,żeby pokazać mu inne życie,wyrwać z bagna i nic Po dwóch latach doradziłam zmianę pracy i nic Po czterech latach poszłam szukać pomocy dla siebie, zaczęło bywać lepiej ale i tak zapijał,ciągłe zmiany pracy,urodzenie się dziecka,leczenia odwykowe dla rodziny(kilka razy w roku) -nic nie pomagało. Pomoc jaką otrzymałam pomogła mi nauczyć się żyć obok jego problemu,jeszcze siedem lat trwała ta beznadzieja zanim zrozumiał,że można inaczej żyć i,że ON chce zmienić swoje życie Nie wiem na ile jesteś wytrwała i konsekwentna aby wytrwać obok jego problemu i zająć się pomaganiem sobie a nie jemu Życzę powodzenia i wytrwałości A jeśli sił braknie uciekaj jak najdalej
olimpijka - Pią 25 Cze, 2010 20:48
a po co się krzywdzić?
evita - Pią 25 Cze, 2010 20:50
olimpijka napisał/a: | a po co się krzywdzić? |
Witaj Olu nareszcie wpadłaś wskakuj do siebie i zamelduj choć krótko co u ciebie ?
|
|