To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - zmory i upiory

Masakra - Wto 27 Lip, 2010 21:24

przez 3 z 4 ostatnich nocy mialem sny alkoholowe ;/
Kulfon - Wto 27 Lip, 2010 21:59

Masakra napisał/a:
przez 3 z 4 ostatnich nocy mialem sny alkoholowe ;/


przestan siem nakrecac ... :roll:

Masakra - Wto 27 Lip, 2010 22:33

Probuje :okok: ale przeciez sobie tego nie wmowilem
losowynick - Wto 27 Lip, 2010 22:53

Przecież kolega Bartek niedawno pił więc cóż w tym dziwnego że znów przeżywa zespół odstawienia który objawia się między innymi w snach alkoholowych?
Masakra - Śro 28 Lip, 2010 07:38

tez tak pomyslalem sobie ale nie pije ponad 2 tygodnie juz wiec nie wiem :)
Poza tym pare dni temu bylem zly i skory do klotni

losowynick - Śro 28 Lip, 2010 11:42

Sny alkoholowe to wiesz, mnie osobiście czasami męczyły jak np. wchodziłem na forum czytałem o alkoholu gdzieś podświadomie mimo wszystko tworzył się głód. A ogólnie one mogą w sumie męczyć zawsze nawet po dłuższym czasie-fakt. A później człowiek łazi struty i zły. Takie to wredelstwo :) A pomyśleć że alkoholizm to nie jedyny problem na tym świecie, to strach się bać żyć :) :):) :p
Urszula - Śro 28 Lip, 2010 19:02

losowynick napisał/a:
Bartek niedawno pił więc cóż w tym dziwnego że znów przeżywa zespół odstawienia który objawia się między innymi w snach alkoholowych?

Hmm... Ostawiłam alkohol ponad dwa miesiące temu i w dalszym ciągu przeżywam nocne mary i koszmary! Nie są to chyba (?) sny alkoholowe (nigdy nie śni mi się, że piję, że mam ochotę się napić, że gdzieś tam jest jakaś flaszencja, itp.), ale noc jest dla mnie porą katorgi, nie odpoczynku.
Najtrudniej jest zasnąć. Piję ziółka "na spokojność", modlę się, czytam różne d***, żeby zmęczyć oczy i kiedy wreszcie sen nadchodzi, trwa zaledwie kilkanaście minut. Czasem nic mi się nie śni, częściej są to powtarzające się w kółko te same sny, po których budzę się roztrzęsiona, zmęczona fizycznie, spocona od stóp do głów i przerażona.
Już miałam zamiar udać się do medyków po jakieś tablety nasenne, ale terapka Kaśka pogroziła mi srogo paluchem! Ostrzegła, że łykanie "różnych tam takich" może się dla mnie źle skończyć. Namawia mnie do tego, by nawet w ciągu bardzo zajętego dnia (kiedy tylko poczuję się zmęczona) usiąść na chwilę w fotelu, przymknąć oczy i uciąć sobie małą drzemkę. Choćby było trzęsienie ziemi, nie powinnam się z tego fotela ruszać, siedzieć z zamkniętymi ślepiami i dopiero kiedy zaczną mnie nachodzić "złe myśli" zerwać się, pobębnić trochę w klawisze, albo rzucić najcenniejszym półmiskiem o podłogę i wrócić do poprzedniej pozycji. Ponieważ nie posiadam cennych półmisków, przystała na rzucanie butami o ścianę.
W ubiegłym tygodniu spróbowałam "małej drzemki" w południe i... faktycznie obudziłam się jak nowonarodzona! Nie spałam długo (obudził mnie telefon), niemniej tych kilka minut "nie na siłę" wystarczyło, żebym odzyskała humor i chęć działania.
Rzadko mogę pozwolić sobie na luksus spania w dzień, ale jest to chyba jakaś metoda na zregenerowanie sił.
Nie wiem...
W dzień cieszę się trzeźwością, działam, układam plany, załatwiam mnóstwo rzeczy i wydawać by się mogło, że żyję normalnie.
Noc to zupełnie inna bajka. Nocą wypełzają wszystkie upiory mojego chlejstwa, wyrzuty sumienia rozrastają się do monstrualnych rozmiarów i mam ochotę wrzeszczeć, krzyczeć, obudzić rykiem połowę Chicago.
Obie terapeutki twierdzą, że to stan przejściowy i z czasem nawet sen mi się unormuje. Ale kiedy, kurde, kiedy?!
Może jednak nie słuchać terapek i iść do lekarza po jakieś niewinne prochy nasenne?

pterodaktyll - Śro 28 Lip, 2010 19:08

Urszula napisał/a:

Może jednak nie słuchać terapek i iść do lekarza po jakieś niewinne prochy nasenne?

Chyba bym nie ryzykował...........

Kulfon - Śro 28 Lip, 2010 19:19

Urszula napisał/a:
Ale kiedy, kurde, kiedy?!


jak zmeczenie bedzie naturalne a nie wymuszone i jak zmeczenie bedzie zmeczeniem a nie przemeczeniem.
jak spokuj bedzie czym naturalnym, to i sen bedzie naturalny, bez obaw tez siem meczylem jak Ty, teraz sypiam jak dziecko, co prawda po 5-6 godzin, sny zapominam po 3 minutach i nie zaprzatam sobie nimi glowy. raz na pare miesiecy zdarzy sie jakas jazda :szok: ale to pikus :mgreen:

Urszula - Śro 28 Lip, 2010 19:50

pterodaktyll napisał/a:
Chyba bym nie ryzykował...........

No, ja też jeszcze na takie ryzyko się nie zdobyłam.
Po trosze dlatego, że nie stać mnie w tej chwili na opłacenie wizyty u lekarza, a po trosze dlatego, że boję się tego, co nazywa się krzyżowym uzależnieniem.
Ufam terapeutkom, wierzę w to, co mówią. Ale... jestem już coraz bliżej krańca wytrzymałości.
Bez jedzenia można wytrzymać, ale bez snu?
W ciągu dnia nabuzowuję się różnymi pomysłami na zagospodarowanie czasu dzieciakom (moim wnusiom i cudzym bliźniaczkom) i to mnie trzyma. Ale wiem, że na dłuższą metę tak nie pociągnę.
Przestały już mnie bawić powiedzonka: "szkoda życia na sen" i "wyśpisz się w trumnie"!
Marzę o tym, by choć raz porządnie się wyspać. Tak przez kilka godzin. Bez sennych majaków. Bez zrywania się w nieuzasadnionej trwodze.
Pewnie jeszcze zbyt krótko trzeźwieję, i to rzutuje na moje problemy ze snem...

Urszula - Śro 28 Lip, 2010 19:55

Kulfon napisał/a:
jak zmeczenie bedzie naturalne a nie wymuszone i jak zmeczenie bedzie zmeczeniem a nie przemeczeniem.

A, tego zdania nie rozumiem!
Co w/g Ciebie oznacza "zmęczenie naturalne", co "zmęczenie wymuszone", a co "przemęczenie"?

Masakra - Śro 28 Lip, 2010 20:06

Droga Ulu- coz moge powiedzic. Mysle, ze dobrze rozumiem co czujesz i mimo, iz moje upiory sa troche inne od Twoich to rowniez jest mi czesto zle i wiele rzeczy mnie przeraza. Gdzies na koncu tej drogi ktora teraz wedrujemy jest jednak swiatelko i po prostu musimy przez to przejsc zeby osiagnac trzezwosc a wtedy nasze koszmary mina :)
Flandria - Śro 28 Lip, 2010 20:20

Urszula napisał/a:
Marzę o tym, by choć raz porządnie się wyspać. Tak przez kilka godzin. Bez sennych majaków. Bez zrywania się w nieuzasadnionej trwodze.


:pocieszacz:

incognito - Śro 28 Lip, 2010 20:22

Flandra napisał/a:
Bez zrywania się w nieuzasadnionej trwodze.
:buziak: :pocieszacz: :buzki:
Urszula - Śro 28 Lip, 2010 21:26

Masakra napisał/a:
Gdzies na koncu tej drogi ktora teraz wedrujemy jest jednak swiatelko i po prostu musimy przez to przejsc zeby osiagnac trzezwosc a wtedy nasze koszmary mina

Też mam taką nadzieję.
I Tobie, i sobie życżę, byśmy jak najszybciej dobrnęli do tego światełka!
A perkusję kup!!! Tzn. niekoniecznie musi to być rasowa perkusja... Wystarczy byle co, co ją zimituje.
Po sobie wiem, że takie wyładowanie się na instrumencie nie jest złe... Ostatnio dość często schodzę do piwnicy i tłukę w żele, bębny i kocioł. Nie umiem grać na perkusji, ale najważniejszym jest, że trochę się potłukę i rozładuję emocje. Wymyślam jakieś bezsensowne rytmy i próbuję to powielać (bezskutecznie, bo łapy mnie nie słuchają, ale dobra jest, bo mam zajęcie!).
Próbowałam z gitarą, ale porządne struny są dość drogie, szkoda mi kaski na następne... O skrzypach nie wspominam, bo tam każde mocnejsze targnięcie żabką smyka kończy się takim "bzimm-booomg" i koniec zerwanej sruny ląduje w w oku "skrzypacza".
Próbowałam z pianinem. Super!!!
Tyle tylko, że z pianinkiem należałoby się odchodzić trochę delikatniej. Przywalasz zbyt mocno przez kilka dni i zaraz trzeba stroić to ustrojstwo. Przez ostatnie dwa miesiące zdołałam tak dokładnie rozklekotać nasze piano, że bez stroiciela pewnie się nie obejdzie...
Ale perkusja się nie psuje i nie rozstraja (co najwyżej gdzieś tam dziurę w membranie można wybić). Polecam!
Polecam jako "odstresowywacz" i nie tylko.

Urszula - Czw 29 Lip, 2010 13:59

Jak tam dzisiaj, Masakro? Lepiej?
Jedziesz na rybki, gotujesz zupę, czy pieścisz gitarę?

Masakra - Czw 29 Lip, 2010 14:20

ani jedno ani drugie ani trzecie :)
Szykuje sie na jutrzejszy wyjazd. Dzis juz troszke lepiej choc nie powiem, ze dobrze ale apogeum mialem wczoraj a Ty?

Urszula - Czw 29 Lip, 2010 15:02

Masakra napisał/a:
Szykuje sie na jutrzejszy wyjazd.

Gdzie się wybierasz?
Masakra napisał/a:
Dzis juz troszke lepiej choc nie powiem, ze dobrze ale apogeum mialem wczoraj a Ty?

Ja też nieźle, dzięki! Choć wczoraj przeżyłam malutki horrorek i znowu sen diabli wzięłi!
Zaraz opiszę ów horrorek w wątku "Sen Urszuli", jeśli jesteś ciekaw, zajrzyj tam za kilkanaście minut.

Kulfon - Czw 29 Lip, 2010 17:47

Urszula napisał/a:
Ciebie oznacza "zmęczenie naturalne", co "zmęczenie wymuszone", a co "przemęczenie"?


kiedy Urszulko poszlas spac z usmiechem na ustach, mowiac sobie po cichutku: jak ja kocham moje lozko :skromny:
dlaczego na sile probujesz zasnac, probujesz zmeczyc sie, a raczej dobic czytaniem ksiazek itp itd.
kladac sie do lozka pomysl sobie, to byl fajny dzien i nie zadreczaj sie jutrem.
Ula po odstawieniu % to czlowiek musi sie rowniez nauczyc leniuchowac,
na wszystko potrzeba czasu, dzis mi sie latwo mowi bo to juz przeszedlem.
ale na poczatku bylo u mnie bardzo podobnie jak u ciebie,

Urszula - Czw 29 Lip, 2010 19:42

Kulfon napisał/a:
kiedy Urszulko poszlas spac z usmiechem na ustach, mowiac sobie po cichutku: jak ja kocham moje lozko

Nie pamiętam!
Po alko zasypiało się szybciutko, bez alko z każdej szpary wyłażą na mnie zmory i upiory.

Urszula - Czw 29 Lip, 2010 19:48

Zmykam, bo muszę jeszcze kilka rzeczy załatwić, a potem lecę na terapię!
Do jutra i wszystkiego dobrego!

Kulfon - Czw 29 Lip, 2010 19:51

Cytat:
Nie pamiętam!
Po alko zasypiało się szybciutko, bez alko z każdej szpary wyłażą na mnie zmory i upiory.


potraktuj sen jako cos normalnego, przestan sie go bac i nakrecac sie na bezsennosc :evil2"

mam wrazenie, ze przespana noc to dla Ciebie chyba stracona noc :roll:

rufio - Czw 29 Lip, 2010 20:11

Urszula napisał/a:
każdej szpary wyłażą na mnie zmory i upiory.

Należy je polubić i zaprzyjaznić

Urszula - Pią 30 Lip, 2010 13:59

rufio napisał/a:
Urszula napisał/a:
każdej szpary wyłażą na mnie zmory i upiory.

Należy je polubić i zaprzyjaznić


Szczególnie łatwo jest pokochać bankowe odsetki...

Urszula - Pią 30 Lip, 2010 14:10

Kulfon napisał/a:
potraktuj sen jako cos normalnego, przestan sie go bac i nakrecac sie na bezsennosc

A wiesz, że w tym, co napisałeś, coś jest?
Uświadomiłam sobie właśnie, że się boję. Boję się każdej nadchodzącej nocy i tego, że znowu nie będę mogła zasnąć. Piję litrami jakieś meliski z rumiankami i innymi roślinami, na siłę ładuję się do wyra, czytam i co chwila spoglądam na zegarek ze złością "dlaczego ja jeszcze nie śpię?".

Małgoś - Pią 30 Lip, 2010 14:46

Urszula napisał/a:
Uświadomiłam sobie właśnie, że się boję. Boję się każdej nadchodzącej nocy i tego, że znowu nie będę mogła zasnąć.


mój alko też tak się boi.... i musi mieć włączony telewizor, tylko tak potrafi zasnąć 8|
tyle, że on miał stosunkowo krótkie przerwy w piciu, wydaje mi się, że z czasem te lęki powinny słabnąć.... chyba

Urszula - Pią 30 Lip, 2010 17:38

Małgoś napisał/a:
musi mieć włączony telewizor, tylko tak potrafi zasnąć

Z telewizorem jeszcze nie eksperymentowałam. Ale spróbuję.
Przy kolejnej powtórce programów "Maja w ogrodzie", albo "Legendy PRL-u" powinnam chyba zasnąć...

Kulfon - Pią 30 Lip, 2010 20:14

Urszula napisał/a:
A wiesz, że w tym, co napisałeś, coś jest?


Ula tylko spokuj moze nas uratowac, wiem ze to ciezkie,
ja z zewnatrz staram sie byc opanowany a w srodku to roznie wychodzi :/
czasami sam sie stresuje ze czegos nie potrafie zrobic w 100% dokladnie,
pomimo tego iz logika wie ze tego nie idzie zrobic w 100%,
staram sie to wiec zaakceptowac, ale zanim do tego dojdzie potrafi mnie rozbolec zoloadek na pare dni ze stresu.
ze spaniem juz sie nauczylem, bo wiem ze ja nie musze zasnac a poprostu chce, ale nie na sile :skromny: jak sie dzis nie wyspie to jutro nadrobie, czasami wystarcza mi 5 minut w robocie w szafce narzedziowej by nadrobic za krotkie noce,
dzis po pracy zahaczylem wyrko na godzinke :mgreen: a w nocy spalem prawie 5 godzin 8)

spokuj, spokuj, spokuj - z czasem idzie sie go nauczyc,
ja stalem sie leniuchem, przestalem byc pomagieram dla wszystkich, kiedys uwazalem ze musze wszystkim pomagac bo tak wypada, a teraz pomagam jak mi sie baaaardzo nudzi i mam ochote na to by komus w czyms pomoc, nauczylem sie mowic NIE (nawet w pracy jesli chodzi o nadgodziny), i mam tyle czasu ze niedobor snu w tygodniu mi nie przeszkadza, nadrabiam w weekendy ktore sa dla mnie i rodzinki.

Urszula - Pią 30 Lip, 2010 21:05

Kulfon napisał/a:
czasami wystarcza mi 5 minut w robocie w szafce narzedziowej by nadrobic za krotkie noce,

:lol: :lol: :lol: Kapitalne! :lol: :lol: :lol:
Ta szafka narzędziowa zupełnie mnie powaliła! :rotfl: Muszę sobie taką w chałupie sprawić!
A tak na poważnie: - fajnie, że jesteś na forum! Mimo różne przeciwności i trudności życiowe, zachowujesz poczucie humoru i nie dołujesz nikogo.

Urszula - Pią 30 Lip, 2010 21:27

Kulfon napisał/a:
przestalem byc pomagieram dla wszystkich, kiedys uwazalem ze musze wszystkim pomagac bo tak wypada,

Ja to przekonanie mam zakodowane do dziś, gdzieś tam z tyłu czaszki... Obie terapki pracują ze mną w tej chwili nie tylko nad uzależnieniem od alko, ale i nad asertywnością.
W moim przypadku powiedzenie komuś NIE jest o wiele trudniejsze, niż opanowanie głodziska...
Myślisz, że i to po jakimś czasie przejdzie?

rufio - Pią 30 Lip, 2010 21:52

Urszula napisał/a:
Myślisz, że i to po jakimś czasie przejdzie?

Nie jest to pytanie do mnie ale wtrące moja odpowiedz - przejdzie i to będzie lub powinno byc pierwsze - nauczyc się mówic = nie = bo za odpowiedzia - nie - kryja sie bandy bezpieczeństwa i twoja oazaspokoju . Mowic - nie - to znaczy nie byc narazony na pokusy dnia codziennego-pijacego . Nie byc zmuszany nie przez kogos tylko przez siebie samego do rzeczy róznych - nie koniecznie madrych i bezpiecznych - tak dobrze rozumiesz w pierwszej kolejnosci musisz - tak musisz nauczyc sama sobie mówic - NIE= Jezeli to bedziesz mogła zrobic czyli sama sobie cos oidmówic i nie poczuć z tego powodu róznych tzw wyrzutów sumienia to wtedy bedziesz potrafiła odpowiedziec innym rowniez =nie= i to uśmiechem który nie bedzie ranił ale da do zrozumienia za Twoje = nie = to znaczy = nie = i nic wiecej . A głody tym sie nie martw - to będzie Twoj wierny towarzysz jak paznkiec na duzym palcu - lewym nogi prawej .

Kulfon - Pią 30 Lip, 2010 21:58

Urszula napisał/a:
Myślisz, że i to po jakimś czasie przejdzie?


Tak, to minja powolutku,
co prawda nie zawsze udaje sie powiedziec NIE bez ofiar.
Niektorych tak juz przyzwyczailismy do wykozystywania nas, ze po odmowieniu im pomocy obrazaja sie, w nawet kontakt z nami zrywaja. Ale ja to obecnie mam zdzies ;)

Jacek - Pią 30 Lip, 2010 22:02

Kulfon napisał/a:
Ja powaznie o tej szafce pisze :skromny:

czy ty nie widzisz że dziewczyna ci komplement walnoła :skromny:

Kulfon - Pią 30 Lip, 2010 22:11

Jacek napisał/a:
Kulfon napisał/a:
Ja powaznie o tej szafce pisze :skromny:

czy ty nie widzisz że dziewczyna ci komplement walnoła :skromny:


no co ? :skromny: na telefonie literki male i przekazu nie zrozumialem :skromny:

ale teraz juz z pozomu laptoka widze TO wyrazinie :radocha:



Jacku a Ty jeszcze na Forum :roll: nie zaspisz na wyjazd do Lichenia ?? :stres:

Jacek - Pią 30 Lip, 2010 22:16

Kulfon napisał/a:
Jacku a Ty jeszcze na Forum :roll: nie zaspisz na wyjazd do Lichenia ?? :stres:

no co ty tak wcześnie lulu ,ja nocny marek jezdem
może kto zauważył na forum,to ja tu jeszcze ostatnie dni to o 3 zaglądałem
no cóż człek na urlopie to i wypoczęty i snu nie potrzeba
po za tym mam już tak w zakodowaniu że wcześnie ani rusz do łóżeczka

Urszula - Sob 31 Lip, 2010 13:38

rufio napisał/a:
Jezeli to bedziesz mogła zrobic czyli sama sobie cos oidmówic

Odmawianie czegoś sobie mam już obcykane od lat! Jedyną rzeczą, jakiej nie potrafiłam sobie odmówić, był alkohol. Teraz i tego powoli się uczę i nie piję.
Gorzej jest z "drobnymi" przysługami dla innych. Czasem nie są wcale takie drobne i po prostu nie jestem w stanie im sprostać, ale po każdym "nie" dopadają mnie ogromne wyrzuty sumienia. I szlag mnie trafia, że jestem taka do niczego!

Flandria - Sob 31 Lip, 2010 13:41

Urszula, a czytałaś "Przebudzenie" de Mello ?
to książka, dzięki której można sobie sporo rzeczy poukładać, polecam :)

Urszula - Sob 31 Lip, 2010 13:54

Kulfon napisał/a:
Ja powaznie o tej szafce pisze

A to dobrą miałeś pracę! Nie tylko mogłeś się zdrzemnąć, ale nikt nawet nie zauważył, że nie ma Cię na stanowisku.
Jak robiłam na sprzątaniu, nikt mnie nie pilnował, ale sama z siebie nawet przysługującej mi półgodzinnej przerwy nie brałam. Wiedziałam, że jeśli przysiądę na parę minut, to mogę się nie wyrobić w godzinach pracy i będzie awantura.
Zależało mi, starałam się, dawałam z siebie wszystko, a i tak wylądowałam mordą na bruku... Z własnej winy.

Urszula - Sob 31 Lip, 2010 14:11

Flandra napisał/a:
a czytałaś "Przebudzenie" de Mello ?

A nie czytałam. Postaram się jakoś ją zdobyć.
Ja tu mam w ogóle ograniczony dostęp do książek.
Istnieją, co prawda, polskie biblioteki i działy polskojęzyczne w chicagowskich, ale można tam się załapać co najwyżej na "Pana Tadeusza", "Trylogię", "Łyska z pokładu Idy", albo tłumaczenie "Alicji w krainie czarów".
W polskich księgarniach ceny są horrendalne!!! Dawniej ściągałam knigi z Polski przez Merlina, teraz zwyczajnie mnie na to nie stać...
Dobrze chociaż, że istnieje św. Mikołaj i zawsze wie, co przynieść mi pod choinkę. :)

Urszula - Sob 31 Lip, 2010 14:27

rufio napisał/a:
Nie jest to pytanie do mnie ale wtrące moja odpowiedz

Rufio, co to znaczy "nie jest to pytanie do mnie"? Na forum pytania zawsze są do Wszystkich Forumowiczów, nawet jeśli zamieszczone są w poście do konkretnej osoby.
Ja przynajmniej oczekuję tego, że nie tylko X, ale i Y się ozwie. Każda odpowiedź i podpowiedź jest cenna, a to Twoje:
rufio napisał/a:
to będzie Twoj wierny towarzysz jak paznkiec na duzym palcu - lewym nogi prawej .

okrutaśnie mnie rozbawiło! Dzięki!!!
Bardzo potrzebny jest mi w tej chwili śmiech, uśmiech, poczucie humoru innych, bo znów mam lekkiego doła...


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group