To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Moi rodzice zmarnowali mi życie

Klara - Pią 06 Sie, 2010 10:38
Temat postu: Moi rodzice zmarnowali mi życie
Temat często goszczący na naszym forum, więc wart nieustannego przypominania ku przestrodze.
http://zdrowie.onet.pl/16...sychologia.html

czarna róża - Pon 09 Sie, 2010 13:19

Przeczytałam..to wszystko niestety prawda..ale grunt to wyjśc z roli ofiary i przestac winic za swoje niepowodzenia innych (rodziców) i za swoje życie wziąśc odpowiedzialnośc.
Tomoe - Czw 12 Sie, 2010 13:16

czarna róża napisał/a:
wyjśc z roli ofiary

:tak:
Racja, tylko że to jest cholerne trudne.
Bo to wymaga wiedzy na temat "roli ofiary". Czyli na temat cech charaktetystycznych dla ofiary, zachowań charakterystycznych dla ofiary, uczuć charakterystycznych dla ofiary.
Samemu trudno to wszystko w sobie zobaczyć.
To wszystko, co się składa na pojęcie "ja - ofiara".
A jeszcze trudniej jest to w sobie zmienić. :)

DDAnia - Czw 07 Paź, 2010 12:33

ja w chwilach gdy sie klocili, chowalam sie pod lozko. Moja Mama do tej pory uwaza, ze wychowali mnie " najlepiej jak mogli" i pewnie po czesci tak bylo, choc wielu dobrych wspomnien z dziecinstwa nie mam, a wracaja do mnie jak bumerang wlasnie te ciemne, mroczne chwile. Najdziwniejsze jest to, ze jestem juz dorosla osoba a moja mama traktuje mnie nadal jak dziecko, ktore ciagle cos robi nie tak, ktore - ja to tak odbieram - ciagle ja zawodzi, za ktore momentami jest jej wstyd, a przeciez wiekszosc tego , jaka jestem, uksztaltowali wlasnie oni, rodzice. Nie winie ich za cale zlo mojego zycia, bo teraz wszystko jest w moich rekach i ja jestem sterem, zeglazem i okretem ale odrobina samokrytyki im tez by sie przydala ... choc wiadomo, krytykowac innych zawsze jest latwiej.
DDAnia - Czw 07 Paź, 2010 12:34

zeglarzem :-). nie dosc, ze DDA, to jeszcze analfabetka :P
Flandria - Czw 07 Paź, 2010 12:59

DDAnia napisał/a:
Najdziwniejsze jest to, ze jestem juz dorosla osoba a moja mama traktuje mnie nadal jak dziecko, ktore ciagle cos robi nie tak, ktore - ja to tak odbieram - ciagle ja zawodzi, za ktore momentami jest jej wstyd


ja kiedyś rozmawiałam o tym ze swoją matką, zapytałam dlaczego, kiedy mówię o swoich porażkach, zamiast mnie wspierać - krytykuje, wrzeszczy itd
powiedziała mi wtedy, coś co mnie trochę wzruszyło: "tak bardzo się o Ciebie boję".

Później, czytając różnego rodzaju literaturę, dzięki terapii itp, doszłam do wniosku, że ten cały syndrom DDA/DDD polega m.in. na tym, że nie czujemy się zupełnie odrębnymi jednostkami - przeżywamy uczucia i problemy innych ludzi jak swoje własne. :/ I tak samo nasi rodzice.

Jedna z terapeutek powiedziała mi kiedyś, że "moja mama ma prawo do własnych uczuć". I tak staram się podchodzić do jej wrzasków - wiem z czego wynikają, wiem, że to przez uczucia, z którymi sobie nie radzi. JEJ i tylko jej uczucia. Czyli nie moja sprawa. :)

Flandria - Czw 07 Paź, 2010 13:01

DDAnia napisał/a:
nie dosc, ze DDA, to jeszcze analfabetka


a Ty myślisz, że czemu ja jestem Flandra a nie Flądra ?
rąbnęłam się już przy nicku :mgreen:
no, ale za to, mam poczucie, ze nie muszę być doskonała :) poza tym - czasem nawet lepiej być Flandrą niż Flądrą :mgreen:

DDAnia - Czw 07 Paź, 2010 13:06

a wiesz, ze nigdy nie myslalam o uczuciach mojej Mamy w ten sposob, ze sa jej i tylko jej i niekoniecznie musze je ciagle analizowac, odnosic do siebie, pozwolic, zeby mialy na mnie taki wplyw, jak maja ? Moze w tym wszystkim chodzi takze o to,zeby nauczyc sie byc egoista, zdrowym egoista? aaa.. tym razem napisalo mi sie bez polskich fontow... ale tak szybciej, a umysl i tak dopowiada, jak czytac :-)
Żeglarz - Czw 07 Paź, 2010 13:39

DDAnia napisał/a:
zeglarzem :-).


Ja też jestem żeglarzem zrgvr . Witaj Aniu.

Skoro już jesteś żeglarzem, to nie stój w porcie tylko wypłyń na głębię. Rzuć cumy, które Cię trzymają, odbij od kei i żegluj. Z załogą lub bez. Ale bądź kapitanem na tym okręcie i sama dobierz sobie załogę, oraz ustal zasady. Obierz kurs na nowe lądy, albo pływaj dookoła świata. I zostaw lądowym szczurom ich problemy. Oczywiście dobrze się do tego przygotuj, przemyśl, naucz, zbierz potrzebne rzeczy i określ cel podróży. Jak nie będzie wiatru i słoneczko na niebie, to się opalaj i czekaj na wiatr, jak będą pomyślne wiatry płyń w kierunku celu, a gdy burza nadejdzie, zrzuć żagle i schowaj się do kajuty, aż minie.

Oczywiście na początku rejsu, gdy mocno buja trochę sie pomęczysz z głowa za burtą, ale to mija. Czasami przy dużej fali na chwilę powróci, ale później też minie.

Pamiętaj jednak zawsze o celu. A jak go osiągniesz, to obierz następny. A gdy do jakiegoś portu nie chcesz zawijać, bo źle się tam czujesz, to obierz inny. Tyle jest portów na świecie. A gdy jakiś załogant zaczyna zrzędzić to go wysadź na ląd (nie do wody, żeby się nie utopił) i pokaż mu :spadaj: Bo kapitan rządzi na statku!

Stopy wody pod kilem:)

Ahoj.

Flandria - Czw 07 Paź, 2010 13:42

Żeglarz napisał/a:
Stopy wody pod kilem:)


to już chyba 2 czy 3 Twój post, który sprawia, że mam "rybkę" :mgreen:

wow! :)

bardzo się cieszę, że tu jesteś :)

DDAnia - Czw 07 Paź, 2010 13:47

dziękuję za dobre rady :) Pływakiem jestem średnim, ale w kapoku na pewno dam radę. Nie wiem jeszcze dokładnie, jaki obrać azymut, ale wiem, że pora wyruszyć z portu. Niestety, GSP chwilowo nie działa i żaden przyjazny głos nie podpowiada, za ile metrów mam skręcić i ile jechać prosto ale może ... będę kierować się zdrowym rozsądkiem i intuicją. Zamierzam wystrzegać się podwodnych skał, uważać na rekiny a jak będzie nadchodzić burza, nie zawaham się poprosić o pomoc kapitana przepływającego obok :-)
beata - Czw 07 Paź, 2010 14:30

DDAnia napisał/a:
nie dosc, ze DDA, to jeszcze analfabetka :P
Flandra napisał/a:
Ty myślisz, że czemu ja jestem Flandra a nie Flądra ?
rąbnęłam się już przy nicku :mgreen:
To jakaś nowa cecha DDA? :mysli: g45g21
DDAnia - Czw 07 Paź, 2010 14:39

:szok: o matulu, mam nadzieję, że nie :)
Żeglarz - Czw 07 Paź, 2010 14:41

Flandra napisał/a:
DDAnia napisał/a:
nie dosc, ze DDA, to jeszcze analfabetka


a Ty myślisz, że czemu ja jestem Flandra a nie Flądra ?


A ja myślałem, że Flandra to po kaszubsku ;)

pterodaktyll - Czw 07 Paź, 2010 15:05

Żeglarz napisał/a:
Ja też jestem żeglarzem zrgvr . Witaj Aniu.

Skoro już jesteś żeglarzem, to nie stój w porcie tylko wypłyń na głębię.

Może potrzebujecie sternika..... :skromny:

DDAnia - Czw 07 Paź, 2010 15:09

sternik mile widziany :-). Szczególnie taki, który dobrze gotuje :mgreen: A już całkiem na serio - bardzo się cieszę, że tu trafiłam. Bo czuję, że nie jestem sama ... a już dawno tak się nie czułam.
pterodaktyll - Czw 07 Paź, 2010 15:15

DDAnia napisał/a:
sternik mile widziany :-). Szczególnie taki, który dobrze gotuje

Gotować też potrafię..... :skromny:

DDAnia - Czw 07 Paź, 2010 15:18

:lol2:
milutka - Czw 07 Paź, 2010 15:23

DDAnia napisał/a:
Najdziwniejsze jest to, ze jestem juz dorosla osoba a moja mama traktuje mnie nadal jak dziecko, ktore ciagle cos robi nie tak, ktore - ja to tak odbieram - ciagle ja zawodzi, za ktore momentami jest jej wstyd, a przeciez wiekszosc tego , jaka jestem, uksztaltowali wlasnie oni, rodzice.
A czy to nie jest tak ,że to ty ciągle próbujesz sprostać jej wymaganiom i zbyt wielką uwagę kierujesz na to jak ona to oceni ?Pytam bo miałam podobny problem i odkąd wyjaśniłam sobie z mama pewne sprawy sytuacja znacznie sie poprawiła ....tylko jednak z moich obserwacji wynikło ,że to dla mnie brakowało pewności siebie bo mama jaka była taka jest ;)
DDAnia - Czw 07 Paź, 2010 15:30

pewnie masz racje, ze sama sie nakrecam i zbytnio staram sie dopasowac do mamy ... od zawsze porownywali mnie do innych i chyba juz tak sie uwarunkowalam, ze gdzies podswiadomie pozostaje we mnie myslenie " a co na to mama". Choc glownie wiem, co ona na to bo mamuska jest raczej z gatunku czarnowidzacych ... tego tez musze sie nauczyc ... oj ... juz chyba wolalabym drugi raz pisac prace magisterska anizeli pobierac takich nauk :P
milutka - Czw 07 Paź, 2010 15:37

DDAnia napisał/a:
pewnie masz racje, ze sama sie nakrecam i zbytnio staram sie dopasowac do mamy
Tutaj Aniu nie chodzi czy mam rację czy nie ...opisałam Ci jak to było u mnie ...a z zasady jest tak ,że i tak w podświadomości będziemy chcieć żeby rodzice nas ocenili tyle ,że z niektórych opini nauczymy się śmiać a nie "zadzierać "nosa ....Dla mnie to już się udaje i to jest całkiem fajne ;)
Lili - Sob 09 Paź, 2010 16:24

To ja mam akurat bardzo podobnie. Na mojej mamie zależy mi teraz najbardziej. I wszystko co robię, robię praktycznie z myślą o niej.
Może powinnam zmienić podejście do tego. NIe wiem.
A że podobna do niej się robię to jest oczywiste i każdy mi to mówi. Co chyba też dobre nie jest.

rufio - Nie 10 Paź, 2010 20:40

A o pepowinach toście słyszały ?
Mówi sie GPS a nie GSP - TYŻ . :skromny: :szok:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group