To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Mam problem z tata.

Masakra - Sob 07 Sie, 2010 12:09
Temat postu: Mam problem z tata.
Dzis wrocil do mnie do domu ojciec (jakis czas mieszkalem sam). Ojciec wyjechal za granice do pracy. Pije od kilku lat. Przed podjeciem pracy zaczal terapie (z przymusu bardziej), ktora porzucil w trakcie, jak otrzymal oferte pracy. Pojechal, scenariusz wiadomy. Wracam teraz ze sklepu i juz na korytarzu czuje zapach alkoholu. Podchodze i pod drzwiami stoi ojciec. Nawet sie z nim nie przywitalem tylko obojetnie otworzylem drzwi i wszedlem do domu i poszedlem od razu do swojego pokoju. Teraz widze jak pijany balagani w kuchni ale nie to jest moim problemem. Pytanie moje brzmi- co moge w tej sytuacji zrobic? troche mi glupio, ze nawet sie z nim nie przywitalem cale zycie byl dla nas bardzo dobry i ja go kocham. Mysle, ze powinien polozyc sie na oddzial do psychiatryka bo za granica od alkoholu mial juz nawet halucynoze. Nie wiem jednak jak mu to powiedziec- nie bede gadal z pijanym tym bardziej, ze to szkodzi mojej swiezej trzezwosci. Wiem tez, ze do niczego go nie zmusze a nawet jesli to efekt bedzie nietrwaly ale to moj ojciec i ciezko mi byc obojetnym. Mysle o wyprowadzeniu sie z tego domu ale chcialbym dac mu chociaz jakas wskazowke, jakas aluzje, naprowadzic go troche...
Wielokrotnie wczesniej z nim gadalem na temat jego picia ale on jest slepy.
Nie wiem co mam robic w tej sytuacji. Najwazniejsza jest moja trzezwosc i zeby nie popasc we wspoluzaleznienie ale nie chce go zostawiac bez zadnych wskazowek.
Dzieki

stiff - Sob 07 Sie, 2010 12:27

Masakra napisał/a:
nie bede gadal z pijanym tym bardziej, ze to szkodzi mojej swiezej trzezwosci.

Powiedz mu o tym, ze masz problem z alko i chcesz sobie z tym poradzić,
a jego postawa Ci w tym przeszkadza...
Moze zrozumie i ta drga pomoże tez sobie...
Powodzenia... :)

pterodaktyll - Sob 07 Sie, 2010 12:28

Masakra napisał/a:
co moge w tej sytuacji zrobic?


Myślę, że nic...............
Masakra napisał/a:
nie bede gadal z pijanym tym bardziej, ze to szkodzi mojej swiezej trzezwosci

masz absolutnie rację.....
Masakra napisał/a:
to moj ojciec i ciezko mi byc obojetnym
Masakra napisał/a:
ja go kocham

Masakra napisał/a:

Wielokrotnie wczesniej z nim gadalem na temat jego picia ale on jest slepy

I nic na to nie poradzisz...............
Masakra napisał/a:
Nie wiem co mam robic w tej sytuacji.

Myślę, że jak masz możliwość, powinieneś się jednak wyprowadzić....

pterodaktyll - Sob 07 Sie, 2010 12:29

stiff napisał/a:
Moze zrozumie

A Ty byś zrozumiał??? Nie sądzę................

stiff - Sob 07 Sie, 2010 12:31

pterodaktyll napisał/a:
A Ty byś zrozumiał??? Nie sądzę................

Nie wiem co Ty sadzisz, ale ja nie znam odpowiedzi... :roll:

Jacek - Sob 07 Sie, 2010 12:33

Masakra napisał/a:
Nie wiem co mam robic w tej sytuacji. Najwazniejsza jest moja trzezwosc i zeby nie popasc we wspoluzaleznienie ale nie chce go zostawiac bez zadnych wskazowek.

no i masz się tylko zająć swą trzeźwością
bo jak dobrze wiesz nic nie wskórasz z trzeźwością ojca
a po przez dbanie swej trzeźwości - ojciec to zobaczy
a z nim rozmawiaj o swej trzeźwości,nic o jego trzeźwieniu
mów jemu ile masz zysku z tej trzeźwości i radości
a ile kłopotów przez trzeźwość unikałeś
tylko wtenczas jest możliwe że i on w tym zobaczy siebie i możliwe że zwróci się o pomoc
możliwe że nie bezpośrednio ,ale ty to powinneś wyczuć
no i nie licz że tak od razu coś nastąpi - wszystko potrzebuje czasu
a przywitaj go gdy będzie trzeźwy

Flandria - Sob 07 Sie, 2010 12:46

:pocieszacz:

przyszło mi coś takiego do głowy:
"daj przykład a nie wykład"

trzymaj się

jolkajolka - Sob 07 Sie, 2010 12:47

O rany,ciężka sprawa,masz duży kłopot. Sądzę,że powinieneś spróbować pogadać z ojcem,pod warunkiem,że będzie choć przez "chwilę"trzeźwy. Ale efektów rewelacyjnych bym się nie spodziewała. Ja ze swoim ojcem kilkakrotnie próbowałam rozmawiać na temat jego uzależnienia. Miał swoją filozofię,że skoro jest alkoholikiem,to pić musi.I umarł na"picie". Cóż,opcja z wyprowadzeniem się wydaje się być najodpowiedniejsza.
Masakra - Sob 07 Sie, 2010 12:55

Dzieki wielkie. Wyprowadzic sie to tez nie pstrykniecie palcem bo wymaga sporo zachodu i kombinowania ale dam rade to zrobic dla siebie.
Co do rozmowy z nim- zakomunikuje mu tylko, ze pogadam z nimjak wytrzezwieje, co predko nie nastapi pewnie bo on ma dlugie ciagi, z reszta teraz tez jest w jednym i mial pare dni temu zwidy...

Troche mi glupio, ze nie powiedzialem nawet czesc, szkoda mi ojca bo serio jest wspanialym czlowiekiem ale potrafie byc twardy i konsekwentny i stac mnie na "twarda milosc" i tego sie bede trzymal, parafrazujac Stiviego fsdf43t

Jacek - Sob 07 Sie, 2010 13:05
Temat postu: .
no jak dobrze że mam wujka googla :)
znowuż mnie pomugl w zrozumieniu parafrazujac

Flandria - Sob 07 Sie, 2010 13:07

Masakra napisał/a:
Troche mi glupio, ze nie powiedzialem nawet czesc, szkoda mi ojca bo serio jest wspanialym czlowiekiem


jak mój ojciec się wyprowadził, to później czasem nas odwiedzał
moją reakcją było zatrzaskiwanie mu drzwi przed samym nosem - jak tylko się zorientowałam komu otworzyłam, to trzask drzwiami i ryglowałam zamki
raz, jak przyniósł kwiaty z okazji moich urodzin, zamknęłam się w łazience, żeby się z nim nie widzieć, nie rozmawiać z nim itd

robiłam to wszystko odruchowo, a później miałam kolosalne wyrzuty sumienia
dopiero na terapii (czyli ponad 10 lat później) zrozumiałam, że z jednej strony ogromnie bałam się ojca a z drugiej ogromnie go kochałam i stąd ta huśtawka emocji
miałam prawo zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, miałam prawo nie chcieć z nim rozmawiać

to cholernie trudne jeśli w jakiś sposób zagraża nam osoba, którą kochamy 8|

Wiedźma - Sob 07 Sie, 2010 13:34

Masakro, uważam, że powinieneś zdecydowanie rozważyć opcję osobnego mieszkania dla siebie.
Wiem, że nie jest to łatwe w dzisiejszych czasach, ale przecież jesteś już dorosły facet
i w końcu będziesz musiał się z tym zmierzyć, podobnie jak z zapewnieniem bytu i schronienia
swojej przyszłej rodzinie. Taka rola faceta jest, więc możesz zacząć już teraz.
Znajdź coś, wyprowadź się, a ojcu możesz na odchodnym zasygnalizować, że zrobiłeś to z powodu jego picia -
jeśli mu to zaowocuje pozytywnie, to dobrze, jeśli nie, trudno. To już jego problem.
Ty masz zadbać o własną trzeźwość i o swoją przyszłość.

Masakra - Sob 07 Sie, 2010 19:00

Wiem ale bez sensu jest teraz placic komus za stancje jak mam w rodzinie wujka ktorego mieszkanie stoi puste bo on jest za granica. Tym bardziej, zeswojej rodziny jeszcze nie mam. Moze uda mi sie z nim jakos dogadac.
Co do ojca to tylko mu powiem na odchodne, ze sie wyprowadzam przez jego picie. Moze bedzie to maly kroczek do jego dna.

Borus - Sob 07 Sie, 2010 19:09

Masakra napisał/a:
mam w rodzinie wujka ktorego mieszkanie stoi puste
...to nawet się nie zastanawiaj, tylko działaj... ;)
incognito - Sob 07 Sie, 2010 19:18

Borus napisał/a:
nie zastanawiaj, tylko działaj... ;)



popieram Boruska działajjjjjjjj

incognito - Sob 07 Sie, 2010 19:20

Masakra napisał/a:
sie wyprowadzam



jak co to do mnie masz jakieś 40km a moze mniej i moje drzwi sa zawsze otwarte!!!! :buzki: :buziak:

Masakra - Sob 07 Sie, 2010 19:27

incognito napisał/a:
do mnie masz jakieś 40km

a to skad Ty jestes dokladnie?? Mozesz na prv napisac i nie boj sie- nie wprowadze sie :wysmiewacz: , co najwyzej wpadne na kawe :]

Wiedźma - Sob 07 Sie, 2010 19:30

Masakra napisał/a:
mam w rodzinie wujka ktorego mieszkanie stoi puste

No to na co czekasz? Już tam powinieneś być.

incognito - Sob 07 Sie, 2010 19:53

Masakra napisał/a:
nie boj sie- nie wprowadze sie



nie boję się chetnie Cię przyjmę bo jestes w wieku mojej córci.... Olsztyn Cie wita...

Masakra - Pon 09 Sie, 2010 14:50

A mozna cos zrobic zeby zatrzymac jego ciag? Przed powrotem ojciec po zwidach mowil, ze jak wroci to polozy sie do szpitala. Wrocil jednak od razu pijany. Teraz wrocilem do domu od rana to juz spi pijany caly zapuchniety. Ma miazdzyce i ogolnie zly stan zdrowia takze sie martwie.
pterodaktyll - Pon 09 Sie, 2010 15:00

Masakra napisał/a:
Ma miazdzyce i ogolnie zly stan zdrowia takze sie martwie

Czy jesteś w stanie załatwić mu detoks?

Masakra - Pon 09 Sie, 2010 15:44

pogadam, sprobuje ale nie wiem
Małgoś - Pon 09 Sie, 2010 16:20

Masakra napisał/a:
pogadam, sprobuje ale nie wiem


pogadaj, bo to może być jedyny ratunek dla ojca... 8|

czarna róża - Pon 09 Sie, 2010 16:32

Masakra,ja mam ten sam problem z ojcem i wyprowadzam się ,załując że nie zrobiłam tego ileś lat wcześniej,wystarczy mi życie na huśtawce i MOJE wyrzuty sumienia,że kiedy jest w ciągu to nie mogę na niego patrzec a kiedy troche wytrzeżwieje to mi go żal i widzę w nim ojca,ale to ja mam z tego powodu jazdy a nie On..Nie daj się w to wciągnąc bo Tobie to nie służy,szkoda żebyś przez niego zboczył z obranej drogi,zaczął się wahac i miec jakiekolwiek wątpliwości,jest ci to teraz najmniej potrzebne.Zrób dla ojca tyle ile możesz..ale ostroznie,bez poświęceń..i myśl o sobie.
czarna róża - Pon 09 Sie, 2010 16:34

I nie miej z tego powodu że się z nim nie przywitałeś żadnych wyrzutów sumienia,jak był pijany to nawet tego nie zauważył...
jolkajolka - Pon 09 Sie, 2010 21:25

czarna róża napisał/a:
I nie miej z tego powodu że się z nim nie przywitałeś żadnych wyrzutów sumienia,jak był pijany to nawet tego nie zauważył...

Pewnie,że nie zauważył. Może zdążysz jeszcze się z nim przywitać,jak wytrzeźwieje.Jeśli wytrzeźwieje....

Masakra - Czw 12 Sie, 2010 20:36

Ojciec dalej pije a ja nic z tym nie robie, szczerze mam to gdzies. Rzadko przebywam w domu i szykuje sie do przeprowadzki powoli. Nie wiem czy jestem dobrym synem ale po cholere ja mu bede zalatwial detoxy skoro on nie chce przestac. Raz, ze musialbym prosic doktora, zalatwiac mu transport pozniej jeszcze z nim sie szarpac bo pewnie by sie zapieral rekami i nogami a na koniec i tak by wszystko szlag trafil- pi***ole nie robie
Małgoś - Czw 12 Sie, 2010 20:38

Masakra napisał/a:
Raz, ze musialbym prosic doktora,


on sam musiałby go prosić, ale to było by możliwe, gdyby przetrzeźwiał....bo trza mieć 0% we krwi

pterodaktyll - Czw 12 Sie, 2010 20:40

Masakra napisał/a:
Ojciec dalej pije a ja nic z tym nie robie,

Masakra napisał/a:
na koniec i tak by wszystko szlag trafil

Uszczęśliwianie kogoś "na siłę" to najgorsze co można mu zrobić. Nie masz na jego picie wpływu......

Małgoś - Czw 12 Sie, 2010 20:44

Masakra napisał/a:
Nie wiem czy jestem dobrym synem


Ty jesteś ok, to raczej on jako ojciec coś zawala....
Zostaw go, niech robi co chce, Ty masz swoje życie
i dobrze że masz się dokąd wyprowadzić...

możesz mu zostawić kartkę, by odezwał się do Ciebie jak wytrzeźwieje, coś tak na poważnie mu naskrobać, a co on zrobi to już nie Twoja głowa.. może się ocknie, ale może nie i nie warto pozwolić by ciągnął Cie za sobą na dno bagna

Jacek - Czw 12 Sie, 2010 20:46

Masakra napisał/a:
Nie wiem czy jestem dobrym synem

pterodaktyll napisał/a:
Uszczęśliwianie kogoś "na siłę" to najgorsze co można mu zrobić.

dobrym synem nie robi z ciebie to że chciałeś a nie wyszło zakazać pić ojcu
a dobrym synem robi to z ciebie że nie ty jemu wlewasz do gardła

stiff - Czw 12 Sie, 2010 20:51

Masakra napisał/a:
Nie wiem czy jestem dobrym synem

Pewnie byłbyś lepszym, w jego mniemaniu, gdybyś z nim wypił dla towarzystwa... :evil:
A tak serio, to doskonale wiesz, ze nie masz na niego wpływu,
a tylko siebie możesz pogrążyć jeśli nie odpuścisz go...

Masakra - Czw 12 Sie, 2010 20:54

Ja wiem, ze nie mam wplywu na jego picie ale chodzi mi o to tylko, ze moze i moglbym zatrzymac ten jego ciag. Tyle tylko, ze nie widze w tym sensu- to duzo nerwow i roboty a efekt i tak marny. Po prostu boje sie, ze sie zachleje na smierc bo wyglada juz jakby na 12 byl z nia umowiony. Tylko co to da? Ze nie zachleje sie jutro? to sie zachleje za miesiac a przeciez ja nie moge ciagle za nim latac i "podcierac mu du**". To dla mnie ogromny stres i nerwy.
stiff - Czw 12 Sie, 2010 20:58

Masakra napisał/a:
To dla mnie ogromny stres i nerwy.

Myśl o sobie i swoim życiu...

pterodaktyll - Czw 12 Sie, 2010 20:59

Masakra napisał/a:
ja nie moge ciagle za nim latac i "podcierac mu du**". To dla mnie ogromny stres i nerwy.

Yu już niestety musisz być trochę egoistą......... i tak go nie zmienisz................

Masakra - Czw 12 Sie, 2010 21:00

Tak- nie robie nic. Jedyne czym mu pomagam to tym ,ze mam burdel w domu bo nie sprzatam po nim, nie kupuje jedzenia nie wiem czy on w ogole je, ale mam to gdzies niech on kupuje jak idzie sobie po piwa a jak nie kupuje tzn ze nie potrzebuje i tyle. Ciezko mi jest tak robic ale niech w koncu pi***olnie o to dno i sie obudzi. Mysle, ze to jest wszystkoco moge dla niego zrobic
Małgoś - Czw 12 Sie, 2010 21:00

Masakra napisał/a:
ze moze i moglbym zatrzymac ten jego ciag


sam wiesz, że to nie możliwe.... musi się dopić :(
dopiero wtedy może sam stwierdzić, że ma dość (przynajmniej tym razem) i może ewentualnie coś dalej... z naciskiem na może :/
ale jeśli dotrze do niego, że Ty pracujesz nad sobą i pokażesz mu, że dotychczasowe życie Ci nie pasi to może... :roll:

pterodaktyll - Czw 12 Sie, 2010 21:01

Małgoś napisał/a:
jeśli dotrze do niego, że Ty pracujesz nad sobą i pokażesz mu, że dotychczasowe życie Ci nie pasi to może.

Marne szanse..........

stiff - Czw 12 Sie, 2010 21:02

Masakra napisał/a:
ale niech w koncu pi***olnie o to dno i sie obudzi. Mysle, ze to jest wszystkoco moge dla niego zrobic

To jedyna szansa, bo inaczej utwierdzał byś go w przekonaniu,
ze nic takiego sie nie dzieje...

Małgoś - Czw 12 Sie, 2010 21:03

pterodaktyll napisał/a:
Marne szanse........


podobno wszystko jest możliwe, ale Masakra i tak musi myśleć o sobie w pierwszym rzędzie.

Masakra - Czw 12 Sie, 2010 21:05

Dziekuje Wam.
Tak wiec dalej nic nie robie. Zajme sie soba bo widze, ze jestem nakrecony od pewnego czasu a to u mnie oznacza nasilony glod.

Małgoś - Czw 12 Sie, 2010 21:06

Masakra napisał/a:
jestem nakrecony od pewnego czasu


a wiesz, że i ja to zauważam :mgreen:
niby to tylko gadki w necie a jednak...;)

pterodaktyll - Czw 12 Sie, 2010 21:06

Masakra napisał/a:
Zajme sie soba bo widze, ze jestem nakrecony od pewnego czasu a to u mnie oznacza nasilony glo

Lepiej tego nie lekceważ..............

Masakra - Czw 12 Sie, 2010 21:11

Małgoś napisał/a:
a wiesz, że i ja to zauważam
niby to tylko gadki w necie a jednak...;)

Wiesz wiekszosc z tych co znam zapija z powodow negatywnych, problemow itp a ja zapijam kiedy jestem w euforii. Udalo mi sie to dostrzec juz i sprobuje cos z tym robic.
Najgorzej mnie *p**** jak mowie o tym terapeutce a ona mowi ze te stany euforyczne sa fajne to zeby z nimi nic nie robic tylko robic cos z tym zeby nie wypic. Mowie jej, ze te stany euforyczne oznaczaja, ze glod jest u mnie juz rozwiniety i w zwiazku z tym ciezej sie go pozbyc. Na szczescie wiecej czasu spedzam z inna terapeutka, ktora formalnie nie jest moja indywidualna. Ona podchodzi do mnie krytycznie bo ta moja mnie glownie chwali ;/ Nie mowie, ze jest zla bo nie mnie to oceniac, mysle tylko ,ze nie pasuje do mojego typu osobowosci

Klara - Czw 12 Sie, 2010 21:14

Masakra napisał/a:
Ciezko mi jest tak robic ale niech w koncu pi***olnie o to dno i sie obudzi.

Byłam w identycznej sytuacji :?
Rozumiem Ciebie jak mało kto :pocieszacz:

Masakra - Czw 12 Sie, 2010 21:18

Klara napisał/a:
Rozumiem Ciebie jak mało kto

Ciesze sie bo to niemile doswiadczenie :pocieszacz: . To moj ojciec i cale zycie byl wzorem dla mnie i jest cudownym facetem (zawsze wszyscy koledzy zazdroscili mi takiego taty). Teraz on jest chory a ja sie po prostu boje ze on w koncu sie zapije. Jestem dla niego twardy i bezwzgledny ale to dla mnie cholernie ciezkie. Nie pomagam mu, nie daje komfortu picia a nawet go glodze (tzn nie bede mu kupowal jedzenia ani gotowal jesli on cale pieniadze swoje przepija) zeby tylko juz spadl na to cholerne dno. Ciezko mi jednakna to patrzec jak sie meczy osoba mibardzo bliska. Moge to porownac do patrzenia na kogos kto umiera na raka
Ale sie nie ugne przed nim.

Klara - Czw 12 Sie, 2010 21:28

Masakra napisał/a:
po prostu boje ze on w koncu sie zapije

...ale u mnie tak się właśnie skończyło... :/

Małgoś - Czw 12 Sie, 2010 21:28

Masakra napisał/a:
Ale sie nie ugne przed nim.


No to wyobraź sobie jak ja się czułam gdy dowiedziałam się, że takim pomaganiem tylko dobijałam mojego ojca. Bo ja taka kochana córunia byłam i nie wiedziałam, że rosołku dawać, nie wolno, ani tym bardziej złamanej złotówki na browarka. Pomagałam i było coraz gorzej... A tak mnie korciło iść dowiedzieć się co robić... pojęcia nie miałam, że jest coś takiego jak Al Anon, i że można dowiedzieć się jak wyglądaja mechanizmy choroby... i że tylko twarda miłość może pomóc :(

Małgoś - Czw 12 Sie, 2010 21:30

Klara napisał/a:
...ale u mnie tak się właśnie skończyło... :/


u mojego ojca w sumie też, bo to że zmarł na serce wynikalo z zaniedbania. Śmierć mamy tylko to przyspieszyła...

jolkajolka - Czw 12 Sie, 2010 21:56

Myślę,że jesteś dobrym synem,bo to,że niewiele możesz teraz zrobić,żeby pomóc ojcu wydaje się oczywiste.I dopóki nic sie nie da zrobić,doputy musisz skupić się na sobie. A ojciec,gdyby trzeźwo myślał,wiedziałby,że to dla Ciebie najlepsze.
Tomoe - Pią 13 Sie, 2010 10:32

Klara napisał/a:
Masakra napisał/a:
po prostu boje ze on w koncu sie zapije

...ale u mnie tak się właśnie skończyło... :/


U ciebie nie.
Ty żyjesz. :buziak:

Bartuś, czy jest taka możliwość, żebyś nie mieszkał z ojcem pod jednym dachem?
Dla twojego wewnętrznego spokoju jest ważne, żebyś się fizycznie odizolował od pijanego świata twojego ojca.
A jeśli to jest niemożliwe, to pozostaje ci - co jest w takich warunkach trudne - odizolowanie się psychiczne i emocjonalne od jego picia i związanych z nim problemów.
Jedynym alkoholikiem na świecie, na którego masz realny wpływ - jesteś ty sam.

Masakra - Pią 13 Sie, 2010 11:45

Tomoe napisał/a:
czy jest taka możliwość, żebyś nie mieszkał z ojcem pod jednym dachem

Jestem w trakcie zalatwiania tego. Obecnie probuje znalezc ze smutkiem nowy dom dla mojego pieska a pozniej zostanie tylko rozmowa z wujkiem

Tomoe - Pią 13 Sie, 2010 11:53

Masakra napisał/a:
probuje znalezc ze smutkiem nowy dom dla mojego pieska

Rozumiem twój smutek.
:pies:

Masakra - Pią 13 Sie, 2010 12:47

Wiesz przeprowadzka to nie takasprawa, ktora sie zalatwia w 1 dzien. Musze pozamykac pewne sprawy, zalozyc sobie neta bezprzewodowego, zalatwic transport na rzeczy i pierw pogadac z wujkiem ale to juz jak oddam psa (z czym nie powinno byc klopotu)


Spytalem ojca dzis czy chce jechac na detox- odpowiedzial ze nie. To nie, dopowiedzialem tylko ze jak bedzie chcial sie polozyc do szpitala jak znow po niego wyimaginowana mafia przyjedzie to zeby dal znac

Tomoe - Pią 13 Sie, 2010 13:11

Masakra napisał/a:
odpowiedzial ze nie. To nie


No właśnie: jak nie - to nie.
Nie jesteś ojcem swojego ojca.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group