To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Pozytywne myslenie...

stiff - Wto 10 Sie, 2010 17:53
Temat postu: Pozytywne myslenie...
Sadze, ze to klucz do zachowania trwalej trzeźwości,
ale pod jednym warunkiem, ze za tym pójdą czyny... :roll:
Kiedy coś nam w życiu nie wyjdzie, to nie jest to wynikiem tego,
ze za mało pozytywnie myśleliśmy, a to ze samo pozytywne myślenie,
nie może nam zastąpić działania... :roll:
Samo pocieszanie sie nie przybliża nas do poprawy swojej sytuacji,
a co za tym idzie w chwili przebudzenia może przynieść katastrofalne skutki...
Co o tym sadzicie...???

Janioł - Wto 10 Sie, 2010 17:55

stiff napisał/a:
katastralne
miałeś na myśli katastrofalne ?
stiff - Wto 10 Sie, 2010 17:58

andrzej napisał/a:
stiff napisał/a:
katastralne
miałeś na myśli katastrofalne ?

Dokładnie... :oops:

Flandria - Wto 10 Sie, 2010 18:40

stiff napisał/a:
Kiedy coś nam w życiu nie wyjdzie, to nie jest to wynikiem tego,
ze za mało pozytywnie myśleliśmy, a to ze samo pozytywne myślenie,
nie może nam zastąpić działania...
Samo pocieszanie sie nie przybliża nas do poprawy swojej sytuacji,
a co za tym idzie w chwili przebudzenia może przynieść katastrofalne skutki...
Co o tym sadzicie...???


ja mogę o sobie powiedzieć, że jestem osobą, która myśli pozytywnie i która może o sobie powiedzieć, że jest osobą szczęśliwą
tyle, że ... mam problemy, z którymi sobie nie radzę, które mnie przerastają i uczucia związane z tymi problemami zazwyczaj chowam gdzieś głęboko, niemniej jednak te uczucia sprawiają, że jestem w jakimś sensie zablokowana - zbyt przerażona, żeby działać
innymi słowy całe te moje pozytywne myślenie jest bardzo płytkie, gdyby było głębsze w trudnej sytuacji po prostu przystąpiłabym do działania i rozwiązała problem

staram się teraz dotrzeć do tych głębszych uczuć i się z nimi rozprawić

Tomek - Wto 10 Sie, 2010 18:41

ja bym jednak powrócił do wersji pierwotnej z kastralnymi skutkami - mnie osobiście taka wersja pobudziła bardziej do zastanowienia nad sobą :lol:
montreal - Wto 10 Sie, 2010 18:42

W amerykańskich, ciężkich więzieniach nazywa się to "knockin' on joe".
Urszula - Wto 10 Sie, 2010 18:48

montreal napisał/a:
W amerykańskich, ciężkich więzieniach nazywa się to "knockin' on joe".

Nigdy nie byłam w amerykańskim więzieniu, ale jednego Joe znam osobiście. Lepiej go nie drażnić, bo sam może puknąć...

Flandria - Wto 10 Sie, 2010 18:50

montreal napisał/a:
W amerykańskich, ciężkich więzieniach nazywa się to "knockin' on joe".

ale co się tak nazywa ? pozytywne myslenie ?

montreal - Wto 10 Sie, 2010 18:52

Nie. Samookaleczenie. Kastralne podejscie do własnego prącia... :)
Flandria - Wto 10 Sie, 2010 19:00

montreal napisał/a:
Nie. Samookaleczenie. Kastralne podejscie do własnego prącia... :)


aha :mgreen:
do pozytywnego myślenia mi to nijak nie pasowało :mgreen:

Kulfon - Wto 10 Sie, 2010 19:38

no to temat zboczyl sie tzn. skastrowal :wysmiewacz:


Cytat:
Co o tym sadzicie...???


prawdziwa i bardzo logiczna teoria ;)

chociaz pomimo naszych dzialan, tych idacych za tym pozytywnym mysleniem, czasami moze zdazyc sie niepowodzienie i wtedy trzeba byc przygotowanym na chwilowy d*** i reorganizacje myslenia, na logiczene a zarazem nowe pozytywne.

samo pozytywne myslenie to tak jak delektowanie sie smakiem cukierka w papierku ;)
wiem sam juz sprawdzalem :p

Jacek - Wto 10 Sie, 2010 19:40

montreal napisał/a:
Samookaleczenie. Kastralne podejscie do własnego prącia..

a,to tu bym jednak nie polecał
stiff napisał/a:
samo pozytywne myślenie,
nie może nam zastąpić działania..

pterodaktyll - Wto 10 Sie, 2010 21:03

stiff napisał/a:
adze, ze to klucz do zachowania trwalej trzeźwości,
ale pod jednym warunkiem, ze za tym pójdą czyny..

Moge tylko powiedzieć, że w całości zgadzam się z przedmówcą.... :lol2:

losowynick - Śro 11 Sie, 2010 03:15

Niepowodzenia po drodze podczas trzeźwego życia demotywują.
emigrantka - Śro 11 Sie, 2010 10:52

losowynick, mnie niepowodzenie motywuja , chyba dlatego ze jestem bardzo uparta
i daze do celu , nie, nie pozostawiam za soba trupow :mgreen: ,ale potrafie dlugo i mozolnie wedrowac
ku moim zamiarom ,marzeniom ,planom
ostatnio zamarzylam poleciec w kosmos i wlasnie pozytywne myslenie sprawia ,ze cos takiego w ogole moglo pojawic sie w mojej glowie , ostatnio na jakims statku kosmicznym popsula sie klimatyzacja to narazie sie wstrzymuje ;-)

Tomoe - Śro 11 Sie, 2010 10:53

Niekoniecznie. :)
Mnie na początku trzeźwego życia nikt nie dawał gwarancji, że ono będzie "usłane różami".
Powiedziano mi tylko, że na pewno będzie to zupełnie inne życie.
No i jest. :)

Pozytywne myślenie?
Jasne że jest bardzo ważne.
Byleby to tylko było realistyczne myślenie, a nie życzeniowo-magiczne mrzonki. :)

ZbOlo - Śro 11 Sie, 2010 12:54

emigrantka napisał/a:
ostatnio na jakims statku kosmicznym popsula sie klimatyzacja to narazie sie wstrzymuje ;-)

...zawsze przecież można okno otworzyć... :wysmiewacz: , ale marzenia trzeba mieć! Ja zawsze czy to koloniach, czy na obozach, wynajdywałem najładniejszą dziewczynę i... starałem się ją bliżej poznać... w większości marzenia się spełniają - trzeba tylko próbować... ;)

stiff - Śro 11 Sie, 2010 16:37

emigrantka napisał/a:
ostatnio zamarzylam poleciec w kosmos i wlasnie pozytywne myslenie sprawia ,ze cos takiego w ogole moglo pojawic sie w mojej glowie , ostatnio na jakims statku kosmicznym popsula sie klimatyzacja to narazie sie wstrzymuje ;-)

To juz jest bujanie w obłokach, a nie pozytywne myślenie... g45g21

evita - Śro 11 Sie, 2010 16:42

w stosunku do swojej osoby trudno mi o choćby okruszek pozytywnego myślenia :bezradny:
natomiast potrafię z dość dobrym skutkiem zmotywować innych do takowego odnajdując pozytywne aspekty ich życia przedkładając je ponad wszystko ... jakbym żyła obok siebie a nie w sobie samej .

Flandria - Śro 11 Sie, 2010 16:45

evita napisał/a:
jakbym żyła obok siebie a nie w sobie samej


:pocieszacz:

pterodaktyll - Śro 11 Sie, 2010 17:07

stiff napisał/a:
To juz jest bujanie w obłokach,

Chyba w kosmosie?? :mysli:

Jacek - Śro 11 Sie, 2010 17:28

stiff napisał/a:
emigrantka napisał/a:
ostatnio zamarzylam poleciec w kosmos i wlasnie pozytywne myslenie sprawia ,ze cos takiego w ogole moglo pojawic sie w mojej glowie , ostatnio na jakims statku kosmicznym popsula sie klimatyzacja to narazie sie wstrzymuje ;-)

To juz jest bujanie w obłokach, a nie pozytywne myślenie...

już nie takie bujanie,a rzeczywistość
co pozostaje bujaniem to tylko koszty
kosmiczna turystyka

emigrantka - Śro 11 Sie, 2010 20:20

ZbOlo napisał/a:
Ja zawsze czy to koloniach, czy na obozach, wynajdywałem najładniejszą dziewczynę
;-))
to prawda marzenia sa do spelnienia i warto marzyc ..

czasem tak sobie mowie;" no wlasnie o tym marzylam" i cieplutko robi mi sie na serduchu
tylko dlaczego czlowiekowi nigdy dosc !? a moze to i dobrze ...

emigrantka - Śro 11 Sie, 2010 20:21

Jacek, dziekuje :) wlasnie to jest sedno tego wszystkiego marze i mysle pozytywnie bo wiem ze to jest mozliwe ,,,
stiff - Śro 11 Sie, 2010 20:21

emigrantka napisał/a:
cieplutko robi mi sie na serduchu

Pewnie każdy tak ma komu pragnienia sie spełniają... :)

emigrantka - Śro 11 Sie, 2010 20:23

stiff, ja moge mowic za siebie
stiff - Śro 11 Sie, 2010 20:25

emigrantka napisał/a:
stiff, ja moge mowic za siebie

Ja tez siebie mam na myśli, a ze myślę podobnie to o tym pisze...

emigrantka - Śro 11 Sie, 2010 20:27

no to teraz jestesmy zgodni jak rzadko kiedy ;-)
stiff - Śro 11 Sie, 2010 20:36

emigrantka napisał/a:
no to teraz jestesmy zgodni jak rzadko kiedy ;-)

Chyba jak zawsze... :D

emigrantka - Śro 11 Sie, 2010 20:39

no :mgreen: widzisz juz sie nie zgadzamy
jolkajolka - Śro 11 Sie, 2010 22:31

Staram sie myśleć pozytywnie. Tylko nie zawsze mi wychodzi :( Ale i tak moje trzeźwe życie jest 1000 razy lepsze od poprzedniego. Przynajmniej brak w nim frustracji,goryczy i beznadziei.
kiwi - Czw 12 Sie, 2010 17:28

Moje pozytywne myslenie :
-dzisiaj bedzie DOBRY DZIEN
-swiadomie tworze swoje zycie
-odczuwam milosc,radosc,obfitosc,szczescie,zadowolenie
-zyje z pasja,mam wyznaczone cele
-dostrzegam piekno wokol mnie
-co dziennie mam czas na smiech i radosc
-koncentruje sie na szansach i okazjach
-ciagle sie ucze i rozwijam
-mysle na duza skale
-jestem liderka (zwyciezczynia)
-ciesze sie kazdym dniem i jestem szczesliwa ,ze po prostu jestem,zyje,oddycham....ze jestem soba !!!!!!!!!!
Serdecznie pozdrawia
Kiwi

Małgoś - Czw 12 Sie, 2010 17:42

stiff napisał/a:
Samo pocieszanie sie nie przybliża nas do poprawy swojej sytuacji,
a co za tym idzie w chwili przebudzenia może przynieść katastrofalne skutki...
Co o tym sadzicie...???


Pocieszanie czyli głaskanie się po głowie jest bez sensu jeśli nie idzie w parze z ukierunkowanym działaniem.
Można usiąść i popłakać nad sobą, ale tylko przez chwilę, po czym osuszyć łzy i działać ;) A dla mnie najlepszym dopalaczem jest właśnie świadomość możliwości działania. W bezruchu wpadam w markotność i marazm. W końcu cokolwiek robię to jest to efektem pozytywnego myślenia, bo przecież mam jakiś cel do osiągnięcia i gdybym była pesymistką to zwyczajnie nie widziałabym sensu w robieniu czegokolwiek.
Widzi mi się ,że człowiek jest z natury optymistą.. ;)

montreal - Czw 12 Sie, 2010 18:12

"Widzi mi się ,że człowiek jest z natury optymistą." - Oczywiście. Nie każden jednak posiada siłę, motywację, cel do działania. Płakać nie należy przez chwilę. Należy tyle, ile trzeba poplakać.
"Pocieszanie czyli głaskanie się po głowie jest bez sensu jeśli nie idzie w parze z ukierunkowanym działaniem." - też się z tym nie zgadzam, Małgoś. Piszesz o chwilach, w których nie ma miejsca na pragmatyzm, czy praktycyzm życiowy. Jeśli smutno - smuć się - to przecież nic złego. Jeśli chce się wypić - działać trzeba (nie pić, czyli "nie działać"). Jeśli chce sie wypić mocno - dlaczego tego nie robić?
Za bardzo czasami przywiazujemy się do zasad życia w społeczeństwie. Nie zawsze jednak patrzymy na to, że oprócz tego, że żyjemy w globalnym ulu, to także mamy coś do powiedzenia od i dla siebie li tylko.

Małgoś - Czw 12 Sie, 2010 18:48

montreal napisał/a:
Nie każden jednak posiada siłę, motywację, cel do działania.


Można cel zgubić, rozminąć się z nim.. ale wtedy warto zatrzymać się i pomyśleć gdzie i dlaczego, a jeśli nie ten to inny, ale nie pozwolić się ponosić pustce, bo to grozi właśnie zapiciem :/
Płakać trzeba, bo łzy oczyszczają i czasem to niezbędne dla duszy, a ile to już każdy czuje sam... Są pewne etapy żałoby, żalu czy innego powodu poczucia smutku, ale jest też czarna, beznadziejna rozpacz w którą przeważnie sami się wkręcamy, bo przecież nigdy nei jest tak, żeby gdzieś światełko się nie paliło, tylko my często go nie widzimy bo tak bardzo jesteśmy pochłonięci czarnymi scenariuszami.
Ale co
montreal napisał/a:
Jeśli chce sie wypić mocno - dlaczego tego nie robić?


Bo to niestety nie działa pozytywnie... Zauważyłam po sobie, że gdy popijałam wpadałam w coraz większe poczucie beznadzieji, którą to znów chciałam zagłuszyć... Ale to nie działa. Nic poza działaniem na trzeźwo tak na prawdę nie działa, tylko na trzeźwo mogę ocenić sytuację, ogarnąć ją na wielu płaszczyznach i dostrzec realne możliwości. Spostrzeżenia te czasem okupione wieloma godzinami rozmyślań, bezsennych nocy, ale jednak tylko te okazują się wartościowe, te na trzeźwo...
montreal napisał/a:
Za bardzo czasami przywiazujemy się do zasad życia w społeczeństwie. Nie zawsze jednak patrzymy na to, że oprócz tego, że żyjemy w globalnym ulu, to także mamy coś do powiedzenia od i dla siebie li tylko.

Tu się z Tobą zgadzam w całej rozpiętości, za bardzo staramy się być tacy jak inni a przecież to i tak niemożliwe, bo każdy z nas jest inny, każdy ma prawo do życia jak sam chce, wg własnego pomysłu, ale jednak z drugiej strony pewne dostosowanie się jest konieczne, w innym wypadku to byłaby anarchia... Np wyobraź sobie jak "fajnie" by było, gdyby wszyscy mieli ochotę na głośne słuchanie muzyki np o 2 w nocy...

stiff - Czw 12 Sie, 2010 19:08

montreal napisał/a:
Jeśli chce sie wypić mocno - dlaczego tego nie robić?
montreal napisał/a:
Za bardzo czasami przywiazujemy się do zasad życia w społeczeństwie.

Co ma jedno do drugiego i o jakich zasadach możemy mówić
w przypadku czynnego alkoholika... :roll:
A przecież dlatego odnaleźliśmy sie na tym forum ,
aby na trzeźwo w życiu tego społeczeństwa uczestniczyć...

jolkajolka - Czw 12 Sie, 2010 22:00

A ja dziś miałam dobry dzień. I jutro też się na taki zanosi.Grunt,to myśleć pozytywnie :>
stiff - Czw 12 Sie, 2010 22:06

jolkajolka napisał/a:
I jutro też się na taki zanosi.

U mnie tez, bo 13 i do tego piątak, a to mój szczęśliwy dzień... :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group