To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

WSPÓŁUZALEŻNIENIE - Jak mu pomóc

stokrotka5 - Pon 14 Lut, 2011 08:52
Temat postu: Jak mu pomóc
Mam męża alkoholika chcę mu pomóc ale nie wiem jak próbowałam :( .Chodził do psychologa to nie pił 6 miesięcy ,teraz znów zaczął nie radze sobie z tym nie wiem czy warto znów mu pomóc ,czy dac sobie spokój?Zależy mi na Nim ,ale wiem że to od niego zależy.Mam dosyć życia w niepewności ,nieodpowiedzialności,z jego strony.Wiem że nie ma jednej prostej odpowiedzi , ale co moge zrobic jeszcze?Jesteśmy razem już 15 lat i cały czas jest alkohol,przestałam się oszukiwać i wiem że dalej nie chcę tak zyć .Nie rozumiem jego zachowania ,bo ja nie piję nie wiem co nim kieruje?
yuraa - Pon 14 Lut, 2011 09:06

witaj Stokrotko
stokrotka5 napisał/a:
czy warto znów mu pomóc ,czy dac sobie spokój?Zależy mi na Nim

i tu jest problem ukryty. bo on wie że Tobie zależy i ma i Ciebie i wódkę.
by przestał pić musi poczuć straty

ZbOlo - Pon 14 Lut, 2011 09:16

stokrotka5 napisał/a:
Mam męża alkoholika chcę mu pomóc ale nie wiem jak

...rozmowa - postawienie warunków - konsekwencja...
Witaj, jestem alkoholikiem - piłem prawie 20 lat... to "triduum" mnie pomogło.

Klara - Pon 14 Lut, 2011 09:30

Witaj Stokrotko! :)
Nie wiadomo, czy jakiekolwiek Twoje działanie spowoduje, że Twój mąż przestanie pić, ale na początek polecam Ci tę lekturę: Zaczarowanie koło zaprzeczeń

stokrotka5 - Pon 14 Lut, 2011 10:03

To co mam zrobić rozmawiałam ,stawiałam warunki,pakowałam ale to wraca jak bumerang. Dodam że obecnie mąż jest po poważnym wypadku ,nie mam sumienia zostawiać go samego,kalekę.Jest mi cięzko zrobić jakikolwiek krok ,tym bardziej że jestem sama nie mam rodziny ,nie mogę z nikim porozmawiać .Zaczełam chodzić do psychologa muszę od nowa zacząć żyć swoim życiem ,mamy 15 letnie dziecko dla którego mąż i ja jesteśmy wszystkim.Zależy mi na rodzinie bo ja nie miałam jej,chcę mojemu dziecku dać dom, boję się że jak rozstanę się z nim to zmarnuje córkę nie poradzi sobie.Tym bardziej że mąż chce się zmienić -tak mówi chce się leczyć bo wie że ma problem tylko czy to wystarczy?Czy warto mu zaufać ,gdy tyle razy mnie zawiódł?
Tomoe - Pon 14 Lut, 2011 10:07

Czy twój psycholog jest specjalistą od uzależnień i współuzależnienia? Bo jeśli nie - to szkoda twojego czasu.
Tomoe - Pon 14 Lut, 2011 10:08

stokrotka5 napisał/a:
tak mówi chce się leczyć bo wie że ma problem tylko czy to wystarczy?


Mówienie "chcę się leczyć" na pewno nie wystarczy, żeby się leczyć.

Klara - Pon 14 Lut, 2011 10:21

stokrotka5 napisał/a:
stawiałam warunki,pakowałam ale to wraca jak bumerang

Jeśli stawiasz warunki, to POWINNAŚ się ich KONSEKWENTNIE trzymać.
Nigdy nie obiecuj tego, czego nie jesteś w stanie dotrzymać.
Jeśli nie masz sumienia wyrzucić męża, to nie obiecuj, że to zrobisz, bo on wie, że i tak się nad nim ulitujesz.
Jeśli jest inwalidą i może samodzielnie zorganizować sobie alkohol, to znaczy, że nie jest z nim tak źle :evil:

ZbOlo - Pon 14 Lut, 2011 10:22

stokrotka5 napisał/a:
To co mam zrobić rozmawiałam ,stawiałam warunki,pakowałam ale to wraca jak bumerang

...KONSEKWENCJA... pomoże i Jemu, i Tobie....

stokrotka5 - Pon 14 Lut, 2011 10:25

Tak mam takiego specjalistę od uzależnień i współuzaleznień, od miesiąca korzystam z takich spotkań.Powoli dociera do mnie tok myślenia alkoholika ,oraz to jak mną manipulował aby uśpić moją czujność.
stokrotka5 - Pon 14 Lut, 2011 10:27

Konsekwencja, czyli jakie kroki powinnam podjąć po kolei?
ZbOlo - Pon 14 Lut, 2011 10:28

stokrotka5 napisał/a:
Powoli dociera do mnie tok myślenia alkoholika

...a powiem, że jest bardzo pokrętna i konsekwentna (!) w dążeniu do zdobycia alkoholu...

ZbOlo - Pon 14 Lut, 2011 10:40

stokrotka5 napisał/a:
Konsekwencja, czyli jakie kroki powinnam podjąć po kolei?

....moja żona nakreśliła swoistą "mapę drogową", na której były daty do kiedy mam podjąć leczenie i konsekwencja, tzn. "wypad z domu" do brata Alberta, rozwód, rozdział majątku. Nie zastosowanie się do daty, powodowało automatyczne rozpoczęcie procesu impeachmentu.

KICAJKA - Pon 14 Lut, 2011 18:57

Witaj stokrotko :) Ja kiedy zrozumiałam czym jest ta choroba zajęłam się pomocą dla siebie(wtedy tylko był Al_anon) i swoim dzieckiem,mąż ze wszystkim musiał radzić sobie sam.Wiedział już gdzie szukać pomocy i przez kilka lat trwała jego walka,która niespodziewanie dla mnie skończyła się pomyślnie_mam niepijącego męża. :) Obydwoje wiemy -każde musiało szukać pomocy dla siebie i nauczyć się radzić w życiu z tą chorobą -on z alkoholizmem,ja ze współuzależnieniem :) Niestety nie zawsze bywa takie zakończenie jak u mnie :( Pozdrawiam i życzę Ci wytrwałości oraz konsekwencji :)
pterodaktyll - Pon 14 Lut, 2011 22:04

stokrotka5 napisał/a:
Czy warto mu zaufać ,gdy tyle razy mnie zawiódł?

Nie..........
stokrotka5 napisał/a:
Konsekwencja, czyli jakie kroki powinnam podjąć po kolei?

Kopnąć w d**ę i zająć się sobą i dzieckiem............

beata - Pon 14 Lut, 2011 23:27

stokrotka5 napisał/a:
Konsekwencja, czyli jakie kroki powinnam podjąć po kolei?

Np.Stawiasz Mu warunek,ze ma np.miesiąc na podjęcie leczenia.Jeśli tego nie zrobi-odejdziesz.I trzymac się tego postanowienia konsekwentnie.Choćby błagał na kolanach.
Jeśli znów wróci do domu pijany-spakujesz Go i wywalisz za drzwi,bez mozliwości powrotu.
Bycie konsekwentnym jest bardzo trudne dla osoby współuzależnionej.Jeśli nie jesteś jeszcze na to gotowa,poczekaj,aż będziesz na tyle silna aby zrealizować swoje ultimatum co do Jego osoby.
Co możesz zrobić na początek?Np.pije?Nie ma obiadu,ma nie wyprane..zero seksu itp.Przestań interesować się Jego osobą.Nie ukrywaj,że pije przed rodziną i znajomymi.Po prostu odbierz Mu komfort picia.

ZbOlo - Wto 15 Lut, 2011 07:53

pterodaktyll napisał/a:
Kopnąć w d**ę i zająć się sobą i dzieckiem............

...ująłeś to w krótkich, żołnierskich słowach Ptero... :okok:

stokrotka5 - Śro 16 Lut, 2011 09:18

Tak też zrobię, :) różne porady czytałam ale wiem że leżącego się nie kopie, chce szansy dostanie .A ja faktycznie muszę zająć się soba i dzieckiem.Powiem tak ,gdyby to był taki su.... syn to nawet nie zastanawiałabym sie ani chwili,a tak nie jest wie chyba każdy zasługuję na szansę.Bedę informowała o postępach ,jakie by one nie były.Dziękuje za pomoc i pozdrawiam bardzo serdecznie. :hejka:
Tomoe - Śro 16 Lut, 2011 10:03

Szansę to on sam sobie może dać. Ta szansa to zaprzestanie picia i podjęcie leczenia w ośrodku terapii uzależnień.
Dopóki nie zrobi jednego i drugiego - nie widzę ani dla niego ani dla waszego wspólnego życia żadnych szans!
Co najwyżej za 10 lat będziesz starą, wymęczoną cierpiętnicą i będziesz się skarżyła że "on ci życie zmarnował". :bezradny:

kahape - Śro 16 Lut, 2011 14:40

stokrotka5 napisał/a:
wiem że leżącego się nie kopie
nikt nie mówi o kopaniu.
Poprostu tak jak pisze beata - nie pierzesz, nie sprzątasz, nie gotujesz, nie rozmawiasz...
Traktujesz jak powietrze. Zima.
Zresztą o czym tu gadać z napitym?
Poradzi sobie, jest dorosły.
Rączki potrafią podnosić kieliszek to i wyprać/gotować tez potrafią.

Ja przykleiłam na lodówce:
TRZEŹWY - WCHODZISZ
PIJANY - NIE !!!!

I nie wpuściłam nawalonego do domu, w grudniu!!!! Ale się zdziwił.
pozdr

ZbOlo - Śro 16 Lut, 2011 14:43

kahape napisał/a:
a przykleiłam na lodówce:
TRZEŹWY - WCHODZISZ
PIJANY - NIE !!!!
I nie wpuściłam nawalonego do domu, w grudniu!!!! Ale się zdziwił.

... :okok: ....

kahape - Śro 16 Lut, 2011 15:07

stokrotka5 napisał/a:
Tak mam takiego specjalistę od uzależnień i współuzaleznień, od miesiąca korzystam z takich spotkań.Powoli dociera do mnie tok myślenia alkoholika ,oraz to jak mną manipulował aby uśpić moją czujność.
stokrotko, to twoja terapia i twój czas. Nie masz marnować go na uczenie się o alkoholiźmie.

Jeżeli jesteś 15 lat z alko i cały czas leje się wóda, to ty już dawno wkręciłaś się w mechanizmy współuzależnienia.
Masz, powiedzmy "nie tak" w swojej głowie.
Bo to nie jest normalne. Żyć tyle czasu z nieodpowiedzialnym (dorosłym) człowiekiem, pomagac mu, dźwigać go, ratować z opresji ciągle i ciągle, od nowa.
"Zdrowa" kobieta powiedziałaby dość!! już dawno temu. A ciągle tkwisz przy pijącym mężu.
Jesteś osobą współuzależnioną czyli cechuje cię:
- nadodpowiedzialność
- nadopiekuńczość
- nadkontrola
Nawet tytuł masz o nim "Jak mu pomóc?". Jak to "jemu"? A ciebie nie ma? Tobie nie trzeba w niczym pomagać? Sama dajesz sobie radę?
Przecież to facet powinien otoczyć cię opieką a nie ty jego!

Terapia ma pomóc tobie !!! żyć bez pijanego faceta obok siebie.
pozdr

Tomoe - Śro 16 Lut, 2011 18:54

kahape napisał/a:
stokrotko, to twoja terapia i twój czas. Nie masz marnować go na uczenie się o alkoholiźmie.


Kahape, bardzo lubię cię czytać i na ogół się z tobą w stu procentach zgadzam, ale w tym momencie się akurat z tobą nie zgadzam.
O ile mi wiadomo, jest na terapii współuzależnienia część edukacyjna, poświęcona chorobie alkoholowej. Dzięki niej można zyskać fachową wiedzę na temat tego "zjawiska", z którym się żyje pod jednym dachem. A taka wiedza jest przydatna. :)

kahape - Śro 16 Lut, 2011 21:15

Tomoe napisał/a:
O ile mi wiadomo, jest na terapii współuzależnienia część edukacyjna, poświęcona chorobie alkoholowej. Dzięki niej można zyskać fachową wiedzę na temat tego "zjawiska", z którym się żyje pod jednym dachem. A taka wiedza jest przydatna
oczywiście, że tak jest.
Ale wiesz jak to jest na początku- chcesz zajmować się alkoholikiem, chcesz pomagać alkoholikowi, chcesz wszystko wiedzieć o alkoholiźmie. To było tylko w tym sensie.
Stokrotka mam nadzieję przekona się, że dowiedzieć się trochę trzeba... i owszem, ale rzecz jest przecież w czym innym.
pozdr

ps. też Cię lubię, Tomoe :buziak:

beata - Śro 16 Lut, 2011 23:45

kahape napisał/a:
Ja przykleiłam na lodówce:
TRZEŹWY - WCHODZISZ
PIJANY - NIE !!!!
I nie wpuściłam nawalonego do domu, w grudniu!!!! Ale się zdziwił.
Że też ja na to nie wpadłam.Super pomysł. :brawo:
stokrotka5 - Czw 17 Lut, 2011 08:31

Zdaję sobię sprawę z mojego współuzależnienia i dlatego podjęłam terapie .To nie tak że on pije non stop ,nie pił 6 miesiecy apotem wpadł na 2 dni,nie chce go bronić i nie zamieram .Ale zgadzam się z tym że pępowina powinna być dawno odcięta,i to matkowanie mnie czasami męczy ale z drugiej strony każdy facet jest w pewnym sensie małym dzieckiem.Najgorsze dla mnie jest to że nie mam wsparcia w rodzinie ,bo jej nie mam.Sami całe życie borykamy się z problemami, mamy tylko siebie, być może dlatego do tej pory nie kopnęłam go jeszcze.Dziękuję :) i pozdrawiam
Tomoe - Czw 17 Lut, 2011 09:05

stokrotka5 napisał/a:
każdy facet jest w pewnym sensie małym dzieckiem


Nieprawda, nie każdy.
A już na pewno facet nieuzależniony nie jest do tego stopnia narcyzem, egoistą, egocentrykiem i niedojrzałym nieodpowiedzialnym dzidziusiem, jak czynny alkoholik.

ZbOlo - Czw 17 Lut, 2011 09:55

Tomoe napisał/a:
A już na pewno facet nieuzależniony nie jest do tego stopnia narcyzem, egoistą, egocentrykiem i niedojrzałym nieodpowiedzialnym dzidziusiem

...a Krzysiek Ibisz...??? ;)

Borus - Czw 17 Lut, 2011 11:09

ZbOlo napisał/a:
...a Krzysiek Ibisz...???
...ten chyba znowu dorasta, bo zapuszcza zarost...do tego gęsty, jakby ktoś w g... zapałek nawtykał... :wysmiewacz:
kahape - Czw 17 Lut, 2011 11:32

beata napisał/a:
kahape napisał/a:
Ja przykleiłam na lodówce:
TRZEŹWY - WCHODZISZ
PIJANY - NIE !!!!

I nie wpuściłam nawalonego do domu, w grudniu!!!! Ale się zdziwił.

Że też ja na to nie wpadłam.Super pomysł.
widzisz, ja w pewnym momencie zrozumiałam, że on tak napawdę nie wie, dlaczego ja go nie wpuszczam do domu.
Zawsze dziwił się, dlaczego?
Przecież on nie pije :shock: ot, czasem w poniedziałek... a potem w sobotę (ale wt, śr, czw, pt - nie liczył, nie pamiętał!!!!)
Dlaczego więc ta durna baba nie chce go wpuścić do domu? Z jakiego powodu?

Kiedy przykleiłam na lodówce, długo stał i czytał, dumał, czacha parowała. Nie mógł uwierzyć.
Potem trzeba było oczywiście zastosować.
Zabrałam klucz od jednego zamka(mało to razy gubił?-nie zauważył nawet)
Wracałyśmy razem do domu. Smyk i już jesteśmy w środku, i "zakluk"
Potem tylko "suche" oświadczenie do domofonu- jestes pijany, nie wejdziesz.
Wisiało chyba trzy miesiące. Ale pomogło, zaskoczył. To najważniejsze.
pozdr

ZbOlo - Czw 17 Lut, 2011 11:43

Borus napisał/a:
...ten chyba znowu dorasta

...to się chyba cofa - był przecież posłem Partii Emerytów... ;)

ZbOlo - Czw 17 Lut, 2011 11:44

kahape napisał/a:
Potem tylko "suche" oświadczenie do domofonu- jestes pijany, nie wejdziesz.
Wisiało chyba trzy miesiące. Ale pomogło, zaskoczył. To najważniejsze.

...jest to świetny pomysł, na szczęście moja żona - swego czasu - na niego nie wpadła...

pietruszka - Czw 17 Lut, 2011 15:19

stokrotka5 napisał/a:
każdy facet jest w pewnym sensie małym dzieckiem

Nie nieprawda. Jeżeli im się nie przeszkadza, przestaje matkować, pozwala się skonfrontować z rzeczywistością, to dorastają, nawet w przyspieszonym tempie. Mam taki przykład w domu. Nawet z czasem mnie przerósł. I mam męskie ramię, na którym mogę się oprzeć. :p
I to co jest najzabawniejsze nie wymagało to żadnego wysiłku ode mnie (no może trochę, żeby się powstrzymać od wyręczania go).

Pati - Czw 17 Lut, 2011 19:26

ZbOlo napisał/a:
...jest to świetny pomysł, na szczęście moja żona - swego czasu - na niego nie wpadła...

Mnie znajoma w pracy podpowiedziala zebym zmienila zamek w drzwiach i tak uczynilam mimo ze byly maz byl zameldowany.
Bardzo sie zdziwil.
Nachodzil Nas dzwonil i pukal po nocach.
Jak byl zbyt natarczywy w tym pukaniu i stukaniu wzywalam policje.
Jednak oplacalo sie mialam spokoj az do przeprowadzki :)

stokrotka5 - Nie 06 Mar, 2011 18:27

Witam dawno nie odzywałam sie.Pomogły wasze rady za które dziękuje :) .Sama zaczęłam terapie i nawet moja terapeutka zauwazyła we mnie zmiany , ja sama czuje sie lepiej.A co z moim mężem? otóż chodzi na spotkania AA , na mityngi i do psychologa na razie jest dodrze i tym sie cieszę bo wiadomo ze zycie jest pełne niespodzianek, i co ma byc to bedzie . Każdy może na prostej drodze się potknąć.
anakonda - Nie 06 Mar, 2011 18:36

stokrotka5 napisał/a:
.Sama zaczęłam terapie i nawet moja terapeutka zauwazyła we mnie zmiany


Cytat:
otóż chodzi na spotkania AA , na mityngi i do psychologa na razie jest dodrze



jak to mowia jedna jaskolka wiosny nie czyni , choc to juz jakies oznaki wypogadzania sie :P

stiff - Nie 06 Mar, 2011 19:37

stokrotka5 napisał/a:
Każdy może na prostej drodze się potknąć.

tylko ze trzeba wogole wejść na ta drogę... :D

Pati - Pon 07 Mar, 2011 12:38

stokrotka5 napisał/a:
Sama zaczęłam terapie i nawet moja terapeutka zauwazyła we mnie zmiany , ja sama czuje sie lepiej.

:brawo: :okok:

stokrotka5 - Pon 07 Mar, 2011 13:25

Wiem że bedzie ciężko ale sam fakt że w końcu po tylu latach postanowiłam wsiąść sprawy w swoje ręce to dla mnie naprawdę bardzo dużo.Ja wiem że nie wszystkim się, udaje ale lepiej robić wszystko co można jak nie robić nic i użalać się nad sobą. :tak:
Klara - Pon 07 Mar, 2011 14:06

stokrotka5 napisał/a:
lepiej robić wszystko co można jak nie robić nic i użalać się nad sobą. :tak:

Mądrze prawisz Stokrotko :brawo:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group