To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

ALKOHOLIZM i inne uzależnienia - Przyznawać się...

endriu - Wto 17 Maj, 2011 21:01
Temat postu: Przyznawać się...
Przyznawać się, kto podjął kroki w kierunku leczenia z alkoholizmu głównie ze względu na kłopoty finansowe.
Marc-elus - Wto 17 Maj, 2011 21:05

Ja nie poniosłem strat finansowych, poza tym co przepiłem, więc to nie był bodziec.
Z tym że mam wyobrażenie co by się działo dalej, bo oczywiście zauważyłem że po alko mam gdzieś ile kasy idzie, więc straty byłyby tylko kwestią czasu...

pterodaktyll - Wto 17 Maj, 2011 21:18

endriu napisał/a:
Przyznawać się, kto podjął kroki w kierunku leczenia z alkoholizmu głównie ze względu na kłopoty finansowe.

A Ty co, ze skarbówki jesteś? :mysli:

blanet - Wto 17 Maj, 2011 21:46

pieniądze rzecz nabyta ......, główny powód już opisywałem .....
Marc-elus - Wto 17 Maj, 2011 21:52

Endriu, przegrałeś dużo kasy na konikach lub w pokre po pijaku? :lol:
endriu - Śro 18 Maj, 2011 07:16

hazard mnie nie dotycz, nigdy w nic nie grałem na kase. Ale kilka razy mnie okradli i nie pamietam nawet kto gdzie i kiedy. Pewnie jakbym wygral w totolotka to zapilbym sie na smierc. Ale po tych 3 tyg. niepicia i zglebiania wiedzy jestem troche mądrzejszy. Jak wyjde z debetu to cala pensja bedzie splywac na konto zony do ktorego nie mam dostepu, tak sobie postanowilem, zeby nie kusilo. Ja glosuje na TAK.
ZbOlo - Śro 18 Maj, 2011 07:52

endriu napisał/a:
na kłopoty finansowe.

...to nie był główny czynnik, chociaż straty były duże - to nie "dzieńgi" (ich brak) pchnęły mnie na tory trzeźwienia....

Jonesy - Śro 18 Maj, 2011 08:02

Gdybym miał przestać pić przez kłopoty finansowe, to waliłbym dalej jak szalony kapelusznik przez wiele lat. Ja nawet nie zacząłem o budżet zahaczać domowy, a całą wypłatę żonka dostawała na konto. Wszystko co przepijałem było z fuszek. A jestem bardzo pracowity, bo "na kaca najlepsza jest ciężka praca" :lol2:
Marc-elus - Śro 18 Maj, 2011 08:05

Jones, przerażasz mnie, jak się okaże że Twoje pijaństwo jeszcze napędzało budżet domowy to otworzysz nowy rozdział w temacie korzyści z picia :lol:
ZbOlo - Śro 18 Maj, 2011 08:09

Marc-elus napisał/a:
napędzało budżet domowy

Jonesy napisał/a:
Wszystko co przepijałem było z fuszek

...na szczęście Jon wszystko przepijał... ;)

Jonesy - Śro 18 Maj, 2011 08:31

Po prostu straty finansowe były zauważalne jedynie dla mnie. Faktycznie jeżeli brać pod uwagę wspólne finanse moje i małżonki - były one dokładnie takie jak na umowach o pracę, i wszystkie szły na jej konto. Tak więc mam drobne obawy, czy tego typu akcje ze zmianą konta docelowego Endriu pomogą.
Ja ze swoich, jak to moja małżonka zwykła mawiać, "zaskórniaków" finansowałem swoje hobby, "zainteresowania nocne" oraz zakupy drobne dla dzieciaczków w postaci popkornów, czipsów i tak dalej. I wszyscy byli zadowoleni. Nawet na kwiaty miałem, w celu przeprosinowym co jakiś czas.
I dokąd mnie to wszystko doprowadziło?
...
Na Dekadencję :)

Agusia 31 - Śro 18 Maj, 2011 08:32

Ja też nie przestałam pić ze względu na kasę..W sumie w nosie miałam czy na coś innego jest. Ważne ,że na picie miałam.
Chociaż teraz gdy już troszkę nie piję to fakt zauważam ,że kasa jakaś większa na koncie. Przy dochodach takich samych jak wtedy.. :skromny:

Marc-elus - Śro 18 Maj, 2011 09:08

Agusia 31 napisał/a:
Chociaż teraz gdy już troszkę nie piję to fakt zauważam ,że kasa jakaś większa na koncie

To może być spowodowane nie tyle nie wydawaniem pieniędzy na alkohol co rozsądniejszym gospodarowaniem się. Ja, nawet gdy nie miałem promili, to łatwiej mi się wydawało...

endriu - Śro 18 Maj, 2011 10:21

Cytat:
gdy nie miałem promili, to łatwiej mi się wydawało...
mi też, trzeba było czymś zrekompensować ostatnie zapicie i kupić coś do domu ale z drugiej strony jakby się nie kupiło to by się przepiło albo zgubiło i tak w kółko. Jakbym tak podliczył ostatnie 10 lat to... nie chcę nawet myśleć, tu mam strasznego kaca moralnego i to mnie bardzo motywuje do trzeźwości, dzisiaj 20 dzień
ZbOlo - Śro 18 Maj, 2011 10:28

endriu napisał/a:
dzisiaj 20 dzień

...super :okok: ...

Marc-elus - Śro 18 Maj, 2011 10:31

endriu napisał/a:
zrekompensować

Dokładnie, ja każdy wyjazd gdzieś to przerabiałem na operacje "Pustynna Burza".
Przewodniki, planowanie tras, co ciekawego w okolicy... wszystko zapięte na ostatni guzik.
Może to była chęć właśnie rekompensaty? Teraz też planuje, ale na luzie, tak po prostu żeby było ciekawiej.

Halibut - Śro 18 Maj, 2011 10:34

endriu napisał/a:
Jakbym tak podliczył ostatnie 10 lat to... nie chcę nawet myśleć, tu mam strasznego kaca moralnego i to mnie bardzo motywuje do trzeźwości, dzisiaj 20 dzień


Każda motywacja pomagająca realizować właściwy cel jest dobra.
Jednakże wydaje mi się, że ta, o której piszesz, ma słabe fundamenty.
Ale pewnie nie jest ona u Ciebie jedyną.

endriu - Śro 18 Maj, 2011 11:06

Halibut napisał/a:
pewnie nie jest ona u Ciebie jedyną

jedyną nie, trzeźwieje też dla żony i dzieci. Już dawno sobie obiecałem, że jak dzieci zaczną coś rozumieć to przestanę pić. I tak przestawałem co najmniej o 5 lat za długo. Ciekawe tylko, że nie czuję potrzeby, żebym to robił (trzeźwiał) dla siebie. Jakbym był sam to pewnie piłbym dalej. Nie wiem dlaczego...

Marc-elus - Śro 18 Maj, 2011 11:10

endriu napisał/a:
jedyną nie, trzeźwieje też dla żony i dzieci.

endriu napisał/a:
Ciekawe tylko, że nie czuję potrzeby, żebym to robił (trzeźwiał) dla siebie.

Wykopałeś sobie dobry dołek tymi stwierdzeniami... zaraz podniosą się głosy że "trzeźwieje się tylko dla siebie" i "jak trzeźwiejesz dla kogoś to zapijesz". :)
Ja osobiście trzeźwieje dla siebie, ale rozumiem co masz na myśli traktując trzeźwienie dla kogoś jako motywacje. Dla mnie bardzo ważne jest jak widzę uśmiech na twarzach najbliższych gdy rozmawiamy o alkoholizmie... Taki mały uśmiech jest, bo nie pije i się zmieniłem trochę... ;)

ZbOlo - Śro 18 Maj, 2011 11:12

endriu napisał/a:
Nie wiem dlaczego...

...jak każdy facet - potrzebujesz "lustra" - szukasz akceptacji w oczach najbliższych... mam to samo... ;)

ZbOlo - Śro 18 Maj, 2011 11:12

Marc-elus napisał/a:
zaraz podniosą się głosy

...nie tak zaraz...

Klara - Śro 18 Maj, 2011 12:19

ZbOlo napisał/a:
...nie tak zaraz..

...ale za jakiś czas :lol:
endriu napisał/a:
trzeźwieje też dla żony i dzieci.

Gdy żona nie doceni w pełni Twojej trzeźwości i zacznie się z Tobą kłócić, a dzieci pyskować, bałaganić i żądać wciąż nowych i nowych ciuchów, słowem - wszyscy okażą się niewdzięczni - to co będzie? Zapijesz???

Jonesy - Śro 18 Maj, 2011 13:18

Klara napisał/a:
ZbOlo napisał/a:
...nie tak zaraz..

...ale za jakiś czas :lol:
endriu napisał/a:
trzeźwieje też dla żony i dzieci.

Gdy żona nie doceni w pełni Twojej trzeźwości i zacznie się z Tobą kłócić, a dzieci pyskować, bałaganić i żądać wciąż nowych i nowych ciuchów, słowem - wszyscy okażą się niewdzięczni - to co będzie? Zapijesz???


Chyba raczej, żona zacznie się z nim kłócić a dzieci pyskować, właśnie wtedy gdy w pełni docenią jego trzeźwość i zaczną go brać za zwykłego, normalnego faceta.

A nie skacowanego bidaczka, którego nie wolno drażnić, bo jeszcze zapije.

pterodaktyll - Śro 18 Maj, 2011 13:18

endriu napisał/a:
Jakbym tak podliczył ostatnie 10 lat to... nie chcę nawet myśleć, tu mam strasznego kaca moralnego i

Jak bym podliczył swoje prawie 30 to pewnie od razu strzeliłbym sobie w łeb, dlatego nawet nie myślę o tym ile kasy "przepłynęło". Było-minęło, po co się nad tym zastanawiać, kasy to i tak nie wróci a tak przy okazji.....to nie kłopoty finansowe spowodowały, że wytrzeźwiałem ale ......to już inna bajka, jak mawiał pewien znany pisarz :)

endriu - Śro 18 Maj, 2011 15:44

Klara napisał/a:
Gdy żona nie doceni w pełni Twojej trzeźwości i zacznie się z Tobą kłócić, a dzieci pyskować, bałaganić i żądać wciąż nowych i nowych ciuchów, słowem - wszyscy okażą się niewdzięczni
powiem Ci szczerze, że jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Żona się ze mną nigdy nie kłóci, najwyżej się obrazi i się nie odzywa a mnie skręca po paru godzinach takiego milczenia i lecę ją przepraszać i zawsze te przeprosiny są przyjęte na szczęście. A dzieci? może jak będą nastolatkami... na razie mnie kochają i chcę być dla nich trzeźwy. Zresztą z takich powodów nigdy nie piłem, przeważnie z radości i z tego, że mi było za dobrze.
dyzia - Śro 18 Maj, 2011 15:55

nie podjełam leczenia bo chodziło o kasę mi chodził o mnie samą dzieci też są powodem pisałam litraż to co wyszło było szokiem ale powiedziałam sobie było mineło trudno ale żeby leczyć się z powodu kłopotów finansowych to hazardziści ale nie ja :akuku:
dyzia - Śro 18 Maj, 2011 16:02

endriu napisał/a:
Klara napisał/a:
Gdy żona nie doceni w pełni Twojej trzeźwości i zacznie się z Tobą kłócić, a dzieci pyskować, bałaganić i żądać wciąż nowych i nowych ciuchów, słowem - wszyscy okażą się niewdzięczni
powiem Ci szczerze, że jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Żona się ze mną nigdy nie kłóci, najwyżej się obrazi i się nie odzywa a mnie skręca po paru godzinach takiego milczenia i lecę ją przepraszać i zawsze te przeprosiny są przyjęte na szczęście. A dzieci? może jak będą nastolatkami... na razie mnie kochają i chcę być dla nich trzeźwy. Zresztą z takich powodów nigdy nie piłem, przeważnie z radości i z tego, że mi było za dobrze.
ja też z takich powodów często gęsto piłam z radości bo coś tam się
    fajnego przydarzyło
    Cytat:


    Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group