To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

DOROSŁE DZIECI ALKOHOLIKÓW – DDA - Jestem córką alkoholiczki .

Malwina - Pon 20 Cze, 2011 17:00
Temat postu: Jestem córką alkoholiczki .
Witam wszystkich serdecznie.
Jestem nowa na tym forum. Postanowiłam zarejestrować się tu, ponieważ wiem, że jest tu sporo osób z podobnym problemem . Mam 19 lat. U mnie w rodzinie pije moja mama. Pije ona odkąd pamiętam, od moich najmłodszych lat. Zawsze zdarzało się jej to 2-3 razy na rok, i trwało tydzień. Od jakiegoś półtora roku problem pogłębił się i moja mama zaczęła pić częściej i jej ciągi zaczęły trwać po 2 tyg., czasem 3. Pije średnio co miesiąc, ew.dwa i jej ciągi są długie. Jestem załamana, szczerze to przestaję sobie radzić z tą sytuacją.. Dzisiaj też pije, zaczęła 11 czerwca i ciągnie do tej pory. Jest półprzytomna. Nie wiem już, co mam robić z tą sytuacją. Dodam, że sprawa jest w sądzie, i mama ma dostać wezwanie do szpitala, na odwyk. lecz ona mnie powiedziała, ze sie nie zgodzi na żadne leczenie . Więc nie wiem, co mogę dalej robić, jak ja mam się zachowywać . Jestem już zmęczona, powoli zamykam się w sobie, jestem smutna i przestaję wychodzić do ludzi . Proszę, wesprzyjcie mnie jakoś . Nie daję już sobie z tym wszystkim rady. Co mogę zrobić, aby się lepiej poczuć.? Aby odzyskać chęci do życia.? Mama mnie wciąga w swoją butelkę, nie dość, ze niszczy siebie to i mnie . Nie chcę tego. Nie mam na kogo liczyć, jestem zupełnie sama z tym problemem. Prosze, pomóżcie .

pterodaktyll - Pon 20 Cze, 2011 17:05

Witaj Malwino. Życie, jak widać, Cię nie rozpieszcza.....może należałoby je wziąć już w swoje ręce..... :)
staaw - Pon 20 Cze, 2011 17:15

Witaj Malwino,
Właśnie z ludźmi, trzeźwymi ludźmi powinnaś teraz przebywać.
Ja mogę zaryzykować tezę że uzależniłem się od pierwszego kieliszka. Poprawił mi nastrój, później trzeba było więcej... naturalnym torem choroby osiągnąłem swoje dno...
A wystarczyło 25 lat temu zacząć leczyć depresję. No ale wtedy do doktora od czubków iść nie honor było...
I tak trafiłem na Dekadencję...
Pozdrawiam Stanisław.

Klara - Pon 20 Cze, 2011 17:20

Witaj Malwino :)
Czy jesteś dorosła, masz własne pieniądze i mogłabyś dojeżdżać do większego miasta, gdzie są ośrodki leczenia uzależnień i ewentualnie grupy wsparcia DDA?
Tutaj masz podstawowe wiadomości: http://www.komudzwonia.pl/viewtopic.php?t=1665
Więcej znajdziesz w tematach "przyklejonych" w górnej części działu DDA/DDD

Estera - Pon 20 Cze, 2011 17:25

Witaj Malwino,
dobrze, że tu trafiłaś, bo jestem pewna, że znajdziesz tak potrzebne Ci wsparcie.
Trzymaj się, Estera współuzależniona.

Malwina - Pon 20 Cze, 2011 17:29

Ja wiem, że należałoby wziąć życie w swoje ręce, powinnam to zrobić, ale nie wiem, co się ze mną dzieje, ze zastygłam . Mama mnie coraz bardziej wciąga w swój alkoholizm. Chciałabym uczestniczyć w jakiejś grupie wsparcia, DDA, czy cos w tym stylu, bo wiem, ze jest mi to potrzebne. Ale w mojej małej miejscowości nie ma takiej grupy, jest tylko punkt konsultacyjny, do którego chodzę .

Dogi Stanisławie, proszę wytłumacz mi, jaki jest mechanizm myslenia alkoholika.? czemu taka osoba sięga po alkohol.? Czy nie widzi innego wyjścia, czy tylko sobie to wmawia.? A jeśli chodzi o depresję, to obawiam się, ze moja mama też ją ma . Nie wiem, jak mam jej pomóc, przestaję umiec z nią rozmawiać na ten temat, zamykam się w sobie . Osiągnąłeś dno, co to znaczy, co się takiego stało, że przestałeś pić.? Bo rozumiem że przestałeś z Twojej wypowiedzi . ?

Malwina - Pon 20 Cze, 2011 17:31

Estera, a u Cb jak było.? Jesteś współuzależniona, mogłabyś mi coś opowiedzieć Twojej hostorii.? Jeśli nie chcesz,ja zrozumiem . ; )
Pati - Pon 20 Cze, 2011 17:32

Witaj Malwino :)
Teraz już nie jesteś sama.
Masz nas :) :pocieszacz:

Malwina - Pon 20 Cze, 2011 17:39

Tak, nie jestem już sama, mam Was . Na szczęście . Mam nadzieję, że to mi jakoś pomoże, Wasze wsparcie . :)
Klara - Pon 20 Cze, 2011 17:40

Malwino, tu Ci odpowiedziałam: http://www.komudzwonia.pl...p=252785#252785

Teraz już wiem, że jesteś dorosła. Z tamtego postu to nie wynikało :D

Estera - Pon 20 Cze, 2011 17:52

Ja byłam związana z alkoholikiem. Duzo czasu mi zajęlo zorientowanie się jak powazna jest to choroba, więc masz już spory kawał drogi za soba. :)
Przyszedł moment, kiedy pękłam i mój organizm odmówił mi posłuszeństwa. Wylądowałam w szpitalu, najpierw z podejrzeniem guza mózgu, potem nadczynności tarczycy, a na koniec się okazało, że mam ostrą nerwicę lękową na skutek długotrwałej, głebokiej depresji. Byłam na tyle głupia wczesniej, że uważałam, że ze wszystkim swietnie sobie poradzę. Okazuje się, że czasem TRZEBA zwrócić się o pomoc i dlatego bardzo się cieszę, że Ty to robisz. Wracając do mojej historii: będąc jeszcze w szpitalu przyszedł dzień, że pomyślałam na serio o samobójstwie. Nawet nie liczyło się to, że mam dziecko. Teraz trudno mi w to uwierzyć, ale chciałam umrzeć. uratowała mnie moja siostra, która zawiozła mnie do psychiatry i tak zaczęla sie moja droga powrotna do swojego życia. Nie zdawałam sobie sprawy, jak duzy wpływ na moje załamanie miał związek z alkoholikiem. Więc jeszcze jakiś czas byłam w związku, ale moja świadomość rosła z każdym spotkaniem z terapeutką i psychiatrą.
Teraz chodzę cały czas na terapię, staram się oduczyć nawyków współuzależnienia, mam psa i nadzieję na dobre, spokojne życie :)
Napisałam to wszystko po to, żeby Ci pokazać jak ważne jest zadbanie o siebie i szybkie działanie.
Trzymam mocno kciuki! :buzki:

Malwina - Pon 20 Cze, 2011 18:16

Dziękuję Estera Tobie za wsparcie. Bardzo tego potrzebuję. Ja właśnie mam takie myślenie, że ze wszystkim sobie świetnie poradzę, ale chyba się mylę. Ostatnio chodzę tak podłamana, że nie mam miejsca. Najgorsze jest to, że nie mam w ogóle swojej paczki znajomych, do których mogłabym pójść, spędzić czas. Jakiś rok temu miałam myśli samobójcze, ale one na szczęście minęły, po wizytach u psychologa . Wspomniałaś coś o nawykach współuzależnienia, jakie one są, co to za nawyki.? Miałabym prośbę do Cb, jeśli mogę i jeśli Cb to nie urazi. To czy mogłybyśmy mieć jakiś kontakt na gg.? Byłoby prościej. No chyba, ze wolisz tutaj ze mną rozmawiać. ;)
Bogdan1 - Pon 20 Cze, 2011 18:17

Witaj Malwino w srud nas c4fscs
Marc-elus - Pon 20 Cze, 2011 18:23

Cześć Malwino, Tomek, alkoholik.
Jaki jest sposób myślenia alkoholika? Tego nie da się powiedzieć, bo każdy jest inny, choć efekty podobne. Generalnie co robi alkohol? Zmienia świadomość, samopoczucie. Jeżeli Twoja Mama leci takimi ciągami jak piszesz to znaczy że jest już poważnie.
Nie mam dobrej rady, jedyną szansą jak mi się wydaję to żeby Mama zobaczyła że życie na trzeźwo jest piękne, żeby miała sama dość alkoholu.
Jak to zrobić? Nie wiem.... może ten przymusowy odwyk coś zmieni, ale raczej z przymusu to w tej chorobie nic się nie dzieje....

Powodzenia Ci życzę....

Pati - Pon 20 Cze, 2011 18:30

Malwina napisał/a:
Jakiś rok temu miałam myśli samobójcze, ale one na szczęście minęły, po wizytach u psychologa

Jeszcze trzy/cztery lata temu miałam też myśli samobójcze.
Miłam dość życia w,którym robiłam miejsce dla wszystkich a zwlaszcza dla alkoholika tylko nie dla siebie.
Byłam załamana i poszłam do psychiatry.
Poprosiłam o pomoc bo myślałam,że sie zabiję z bezradnosci bylo mi wszystko jedno :(
Pamiętam,że jako dziecko miałam podobne myśli bo nie byłam kochana.
Okazało się,że zabrakło mi odwagi a tabletek nie zdążyłam połknąć bo zadzwonił dzwonek i mi sie rozsypały.
Teraz jestem w terapii i powolutku staję na własne nogi :)

Estera - Pon 20 Cze, 2011 18:34

Malwina napisał/a:
To czy mogłybyśmy mieć jakiś kontakt na gg.?

właśnie założyłam gg, więc jesli chcesz to zapraszam :) numer jest w moim profilu

Bogdan1 - Pon 20 Cze, 2011 18:39

Alkoholik mysli tylko zeby wypic .A twoja Mama musi zmienic myslenie o tym jak nie pic odwyk moze pomoc .Ale i potrzebna jej silna wola zaprzestania picia.I twoje wsparcie bedzie bardzo potrzebne.
Borus - Pon 20 Cze, 2011 18:46

Cześć Malwino... :)
Malwina - Pon 20 Cze, 2011 19:00

Ja właśnie nie wiem, jak mam ją wspierać.. mam już mętlik w głowie..
Truskawka - Pon 20 Cze, 2011 19:01

Witaj Malwino :) Nie jesteś sama i musisz o tym wiedzieć a my wszyscy jesteśmy tutaj po to, aby się z Tobą solidaryzować i pomóc chociażby rozmową :)
Dobrym krokiem jest to, że tutaj jesteś i to, że zdajesz sobie sprawę z tego że w jakiej sytuacji się znajdujesz. Powodzenia :)

Malwina - Pon 20 Cze, 2011 19:02

właśnie założyłam gg, więc jesli chcesz to zapraszam :) numer jest w moim profilu

NIe wiem, czemu, ale nie mogę odczytać tego nru, nie pojawia mi się .

Malwina - Pon 20 Cze, 2011 19:04

Estera napisał/a:
Malwina napisał/a:
To czy mogłybyśmy mieć jakiś kontakt na gg.?

właśnie założyłam gg, więc jesli chcesz to zapraszam :) numer jest w moim profilu


Estera, nie pojawia mi się ten nr. ; p

Estera - Pon 20 Cze, 2011 19:05

a teraz sprawdź :)
yuraa - Pon 20 Cze, 2011 19:19

hej Malwino, nie witałem sie jeszcze :)

kliknij pod postem Estery po prostu

Wiedźma - Pon 20 Cze, 2011 19:42

Witaj Malwinko :)
Ja jestem taką matką jak Twoja - piłam przez całe dzieciństwo mojej córki.
Przestałam pić gdy była już dorosła, starsza od Ciebie.
Wiem, że wyrządziłam jej dużą krzywdę, ale teraz już staram się tym nie zadręczać.
Kocham ją nad życie. Gdy piłam też ją kochałam, zawsze była dla mnie najważniejszą istotą na świecie,
jednak nie było to w stanie powstrzymać mnie od picia.
Jestem przekonana, ze Twoja mama też Cię kocha, ale obsesja picia jest silniejsza od największej nawet miłości.
Być może stwierdzisz, że to nie do przyjęcia, ale powiem Ci, że najlepsze co można zrobić dla alkoholika,
to pozostawić go samemu sobie. Odciąć się, nie pomagać, pozwolić mu upaść i osiągnąć dno,
a wtedy jest pewna szansa, że odbije się od niego i wypłynie na powierzchnię.
Trzeba jednak liczyć się z tym, że nie wykorzysta tej szansy i pozostanie na swoim dnie...
Wiem, że osobie bliskiej niezmiernie trudno jest podjąć taką decyzję i być może Ty się na to nie zdobędziesz.
Jednak wówczas zmniejszysz tę szansę do bliskiej zeru - mama nie będzie chciała przestać pić,
dopóki nie odczuje boleśnie skutków swojego picia.
A dopóki sama nie zechce, przymusowe leczenie raczej skutku nie odniesie.

Życzę Ci, aby Twoja mama wreszcie zechciała.
A wiedz, że jest to możliwe - ja jestem tego żywym przykładem.
Przytulam Cię mocno :pocieszacz:

stiff - Pon 20 Cze, 2011 20:00

Witaj... :)
Wiedźma - Pon 20 Cze, 2011 20:08

Marc-elus napisał/a:
każdy pewnie inaczej pojmuje "dno" i "pomaganie".

Jasne, a Malwina po to znalazła się między nami, żeby zagłębić się w to i inne zagadnienia.

stiff - Pon 20 Cze, 2011 20:10

Wiedźma napisał/a:
żeby zagłębić się

Zagłębić sie w dno, to raczej nie jest dobry pomysł... :roll:

Wiedźma - Pon 20 Cze, 2011 20:11

Oj Stiff, nie czepiaj się słówek! 8|
stiff - Pon 20 Cze, 2011 20:12

Wiedźma napisał/a:
Oj Stiff, nie czepiaj się słówek!

Wszystkiego trzeba się czepiać, aby jak najdalej od tego dna się zatrzymać... :roll:

szymon - Pon 20 Cze, 2011 20:24

cześć Malwinko :pocieszacz:
rybenka1 - Pon 20 Cze, 2011 20:46

Czesc Malwinko. :hejka:
niesmiala - Pon 20 Cze, 2011 20:46

Witaj :)
Mysza - Pon 20 Cze, 2011 20:50

witaj miło :)
Ibik - Pon 20 Cze, 2011 20:57

Witaj Malwino.
:]

ZbOlo - Pon 20 Cze, 2011 21:00

...witaj Malwinko - ZbOlo alkoholik...
Malwina - Pon 20 Cze, 2011 21:38

Wiedźma napisał/a:
Witaj Malwinko :)
Ja jestem taką matką jak Twoja - piłam przez całe dzieciństwo mojej córki.
Przestałam pić gdy była już dorosła, starsza od Ciebie.
Wiem, że wyrządziłam jej dużą krzywdę, ale teraz już staram się tym nie zadręczać.
Kocham ją nad życie. Gdy piłam też ją kochałam, zawsze była dla mnie najważniejszą istotą na świecie,
jednak nie było to w stanie powstrzymać mnie od picia.
Jestem przekonana, ze Twoja mama też Cię kocha, ale obsesja picia jest silniejsza od największej nawet miłości.
Być może stwierdzisz, że to nie do przyjęcia, ale powiem Ci, że najlepsze co można zrobić dla alkoholika,
to pozostawić go samemu sobie. Odciąć się, nie pomagać, pozwolić mu upaść i osiągnąć dno,
a wtedy jest pewna szansa, że odbije się od niego i wypłynie na powierzchnię.
Trzeba jednak liczyć się z tym, że nie wykorzysta tej szansy i pozostanie na swoim dnie...
Wiem, że osobie bliskiej niezmiernie trudno jest podjąć taką decyzję i być może Ty się na to nie zdobędziesz.
Jednak wówczas zmniejszysz tę szansę do bliskiej zeru - mama nie będzie chciała przestać pić,
dopóki nie odczuje boleśnie skutków swojego picia.
A dopóki sama nie zechce, przymusowe leczenie raczej skutku nie odniesie.

Życzę Ci, aby Twoja mama wreszcie zechciała.
A wiedz, że jest to możliwe - ja jestem tego żywym przykładem.
Przytulam Cię mocno :pocieszacz:



Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie . Macie rację, że trzeba się jak najdalej od tego dna zatrzymać .

Zwrócę się do Wiedźmy.



Wiedźmo, napisałaś prawdę. Masz rację, z tym, że nie wiem, czy zdobędę się na to, aby ją zsostawić samej sobie . Ciężko jest. Ale wierzę w siebie, ze ułożę sobie jeszcze życie, że nie pozwolę na to, żebym została w tej butelce razem z mamą, i staczała się na dno .

mam nadzieję, że zrozumie kiedyś, że się stacza, coraz to bardziej i bardziej . Ze niszczy rodzinę . Dziękuję wszystkim, że jesteście ze mną. : * Chciałabym, aby tak jak Ty, wiedźmo,moja mama zrozumiała, otrząsnęła się. Bo ją kocham .

Jacek - Pon 20 Cze, 2011 21:50

cześć Malwinko :)
Malwina napisał/a:
ja przestaję sobie radzić z tą sytuacją . Jestem smutna, nie mam chęci do życia, myślę nieo sobie, ale o niej, przestaję wychodzić do ludzi

moja droga,wiem że to trudne się przełamać i wyjść do ludzi
ale wychodź ,bo inaczej zapomnisz o swoim istnieniu o swoich uczuciach
zapomnisz się uśmiechać ,a przecież ten świat jest również dla Ciebie
ja jestem alkoholikiem,dziś nie pijącym ,ale kiedy piłem ,moja żona zabrała mnie moje córki i odeszła z nimi
ja wtenczas myślałem że mnie się świat zawalił ,nie wiedziałem co ze sobą zrobić
dźiś mnie jest łatwo o tym mówić,ale wtenczas gdy to przeżywałem
nic więcej mnie do głowy nie przychodziło ,tylko jedno ,co ja robiłem ze swoim życiem do tej pory
nic tylko się napełniałem alkoholem,co prawda piłem z kolegami ,no i wychodziłem do kolegów
ale co to byli za koledzy,tylko tacy pseudo - kolesie
Malwinuś jesteś w takiej sytuacji jak ja w tamten czas
a wiesz co sobie wtenczas postanowiłem ???
zmienić całkowicie swoje życie ,na początek odstawiłem alkohol
i zacząłem wychodzić do ludzi
został mnie jeszcze piesek , gdy wychodziłem z nim spotykałem różnych znajomych
nie kryłem swojego problemu (na początku trochę tak) i tak rozmawiałem z tymi ludźmi i trafiłem na kumpla o podobnym mnie problemie
on mnie podpowiedział o grupce przyjaciół z którymi to właśnie założyli grupkę Anonimowych Alkoholików
poszedłem tam i chodżę do dziś,już ponad 10 lat
Malwinko musisz wychodzić i szukać ludzi ci życzliwych
nie możesz się zamykać w sobie ze swoim problemem :pocieszacz:

Maja - Wto 21 Cze, 2011 08:22

Cześć Malwinko:)
Przede wszystkim zadbaj o siebie! Napisałaś,że w Twojej okolicy nie ma ośrodków terapeutycznych...ale może warto poszukać w najbliższym mieście?
Terapia dla DDA pomoże Ci uwolnić się od ciężaru odpowiedzialności za matkę i życie swoim życiem.To trudne bardzo,ale warto się o to postarać,żeby nie nieść dalej przez życie złego schematu,żeby nie wejść w niedobry związek,żeby uchronić się przed własnym alkoholizmem w przyszłości.A to wcale nie jest takie niemożliwe niestety.
Trzymam kciuki za Ciebie :)

bunia - Wto 21 Cze, 2011 08:36

Witaj Malwinko w naszym gronie :) :) :)
Malwina - Wto 21 Cze, 2011 12:43

Jacek napisał/a:
cześć Malwinko :)
Malwina napisał/a:
ja przestaję sobie radzić z tą sytuacją . Jestem smutna, nie mam chęci do życia, myślę nieo sobie, ale o niej, przestaję wychodzić do ludzi

moja droga,wiem że to trudne się przełamać i wyjść do ludzi
ale wychodź ,bo inaczej zapomnisz o swoim istnieniu o swoich uczuciach
zapomnisz się uśmiechać ,a przecież ten świat jest również dla Ciebie
ja jestem alkoholikiem,dziś nie pijącym ,ale kiedy piłem ,moja żona zabrała mnie moje córki i odeszła z nimi
ja wtenczas myślałem że mnie się świat zawalił ,nie wiedziałem co ze sobą zrobić
dźiś mnie jest łatwo o tym mówić,ale wtenczas gdy to przeżywałem
nic więcej mnie do głowy nie przychodziło ,tylko jedno ,co ja robiłem ze swoim życiem do tej pory
nic tylko się napełniałem alkoholem,co prawda piłem z kolegami ,no i wychodziłem do kolegów
ale co to byli za koledzy,tylko tacy pseudo - kolesie
Malwinuś jesteś w takiej sytuacji jak ja w tamten czas
a wiesz co sobie wtenczas postanowiłem ???
zmienić całkowicie swoje życie ,na początek odstawiłem alkohol
i zacząłem wychodzić do ludzi
został mnie jeszcze piesek , gdy wychodziłem z nim spotykałem różnych znajomych
nie kryłem swojego problemu (na początku trochę tak) i tak rozmawiałem z tymi ludźmi i trafiłem na kumpla o podobnym mnie problemie
on mnie podpowiedział o grupce przyjaciół z którymi to właśnie założyli grupkę Anonimowych Alkoholików
poszedłem tam i chodżę do dziś,już ponad 10 lat
Malwinko musisz wychodzić i szukać ludzi ci życzliwych
nie możesz się zamykać w sobie ze swoim problemem :pocieszacz:


Drogi Jacku.
Szczerze, to nie wiem, czy dam radę kiedykolwiek zostawić swoją mamę, wiem, że powinnam ratować przede wszystkim siebie, ale jak sam wiesz, jest to trudne . Aktualnie znajduję się w kropce, bo nie mam pracy, więc nie mam pieniędzy, żeby stąd wyjechać. Od września zaczynam szkołę policealną, ale jak na tą chwilę nie mam zakwaterowania w Szczecinie . Dlatego rozglądam się za jakąś pracą, ale jest ciężko . Staram się nie zwracać uwagi na moją mamę, która jest półprzytomna. Chcę coś ze sobą zrobić, chciałabym wyjechać stąd, ułożyć sobie jakoś życie. Ale jak na tą chwilę, jestem w kropce . Ze swoim problemem staram się nie zamykać, ale to już tak długo trwa, że coraz mniej mi to wychodzi . Im dłużej problem trwa, tym bardziej ja się zamykam na świat . Ale pomimo wszystko wierzę w to, że dam sobie radę, pomimo złego stanu psychicznego. Mam też nadzieję, że uda mi się pójść do szkoły do Szczecina . Muszę wychodzić, wiem, ale często nie mam do kogo . Więc wychodzę na spacery z psem, tylko to mi na tą chwilę pozostało . Bd szukać dalej pracy. Piszesz, że Tb pomógł taki wstrząs, jak odejście żony i dzieci. Ale czy mojej mamie by takie coś pomogło.? Chyba nie ma na to odpowiedzi . Natomiast wiem, że to ja jestem odpowiedzialna za swoje życie, tylko potrzebuję pomocy, wsparcia od kogoś. Zamierzam jechać do Szcz., aby przejść się do poradni DDA .
Dziękuję Jacku za wsparcie . ;) Jest mi to potrzebne, chyba z resztą wiesz . Jak Wy wszyscy. : )

Malwina - Wto 21 Cze, 2011 12:46

Maja napisał/a:
Cześć Malwinko:)
Przede wszystkim zadbaj o siebie! Napisałaś,że w Twojej okolicy nie ma ośrodków terapeutycznych...ale może warto poszukać w najbliższym mieście?
Terapia dla DDA pomoże Ci uwolnić się od ciężaru odpowiedzialności za matkę i życie swoim życiem.To trudne bardzo,ale warto się o to postarać,żeby nie nieść dalej przez życie złego schematu,żeby nie wejść w niedobry związek,żeby uchronić się przed własnym alkoholizmem w przyszłości.A to wcale nie jest takie niemożliwe niestety.
Trzymam kciuki za Ciebie :)


Jutro zamierzam jechać do Szczecina, do poradni DDA . Kciuki się przydadzą, dziękuję . ; ) Zgadzam się z tym wszystkim, co napisałaś . Mam nadzieję, że i mnie się uda..

Jacek - Wto 21 Cze, 2011 13:37

Malwina napisał/a:
Piszesz, że Tb pomógł taki wstrząs, jak odejście żony i dzieci. Ale czy mojej mamie by takie coś pomogło.? Chyba nie ma na to odpowiedzi

Malwinko jesteś mądrą dziewczynką (kobietą :skromny: ) i masz zupełną rację
bo nie ma na to 100% odpowiedzi ,gdyż najczęściej tylu ilu alkoholików,tylu ilu osób
tyle może być sposobów i co gorsza ich brak
bo to od nas ludzi zależy jak na co zareagujemy ,na czym nam zależy i co nam zwisa
lecz moja droga to co ja tam opisałem miało inne znaczenie
pisałem porównując do mojego doświadczenia,lecz nie pisałem do odbiorcy jako alkoholika
a do ciebie Malwinko,i co miało cię tam skupić to nie moja reakcja na odstawienie alkoholu
a na zmianę swego życia dotychczasowego i na ruch wyjścia z siebie do ludzi
nie siadałem w fotelu i rozmyślałem co by zrobić,tylko uciekałem do ludzi od tych myśli
piszesz że
Malwina napisał/a:
Muszę wychodzić, wiem, ale często nie mam do kogo

a może ty oczekujesz na kogoś ,aż przyjdzie to takie siedzenie we fotelu i rozmyślanie
Malwinko,gdy bym ja się tylko na meeting AA wybierał to były by to tylko zajęcie 2 godzin na cały tydzień
znalazłem ,właściwie wiedziałem o klubie abstynenta,i tam chodziłem co dzień po pracy na kilka godzin
piszesz że mieszkasz w małej miejscowości,a w takowych wszyscy zazwyczaj się znają
wypatrz sobie osobę najlepiej przyjazną ,bo nie chodzi o wielkie grono a małe szczere zaprzyjaźnienie
ja mieszkam w bloku i nie pamiętam aby kiedykolwiek rozmawiał z sąsiadami prócz zwykłego dzień dobry
a dziś rozmawiam z nimi żartuję rozwijam rozmowę o zwykłych przeżyciach dnia
o cenie pyrków (ziemniaki),gdzie kupić taniej
a mam takich dwóch co mnie poznali że jest ze mnie dobry słuchacz
z jednym zaczęło się na ukłonie dzień dobry i od krótkiej pogaduchy ,dziś gdy mnie widzi to pierwszy zagabuje
drugi gdy mnie widzi na spacerze z psiną,to przez trawnik leci aby się pochwalić jaką to ma córę i ile razy do niej jedzie
no dobra bo się rozpisałem i jeszcze od tematu odjadę
a może i nawet by można se na taki odjazd pozwolić od czasu do czasu :skromny:

Estera - Śro 22 Cze, 2011 07:58

Witaj, Malwinko :)
ciekawa jestem czy byłaś w Szczecinie i czy udało Ci sie coś znaleźć. Jak się czujesz?
Przepraszam, że się wczoraj nie odezwałam, ale rozchorowało mi się dziecko i nie wiedziałam w co ręce wkładać. Postaram się dziś z Tobą skontaktować. trzymaj się ciepło i miłego dnia :buzki:

Malwina - Śro 22 Cze, 2011 09:24

Jacek napisał/a:
Malwina napisał/a:
Piszesz, że Tb pomógł taki wstrząs, jak odejście żony i dzieci. Ale czy mojej mamie by takie coś pomogło.? Chyba nie ma na to odpowiedzi

Malwinko jesteś mądrą dziewczynką (kobietą :skromny: ) i masz zupełną rację
bo nie ma na to 100% odpowiedzi ,gdyż najczęściej tylu ilu alkoholików,tylu ilu osób
tyle może być sposobów i co gorsza ich brak
bo to od nas ludzi zależy jak na co zareagujemy ,na czym nam zależy i co nam zwisa
lecz moja droga to co ja tam opisałem miało inne znaczenie
pisałem porównując do mojego doświadczenia,lecz nie pisałem do odbiorcy jako alkoholika
a do ciebie Malwinko,i co miało cię tam skupić to nie moja reakcja na odstawienie alkoholu
a na zmianę swego życia dotychczasowego i na ruch wyjścia z siebie do ludzi
nie siadałem w fotelu i rozmyślałem co by zrobić,tylko uciekałem do ludzi od tych myśli
piszesz że
Malwina napisał/a:
Muszę wychodzić, wiem, ale często nie mam do kogo

a może ty oczekujesz na kogoś ,aż przyjdzie to takie siedzenie we fotelu i rozmyślanie
Malwinko,gdy bym ja się tylko na meeting AA wybierał to były by to tylko zajęcie 2 godzin na cały tydzień
znalazłem ,właściwie wiedziałem o klubie abstynenta,i tam chodziłem co dzień po pracy na kilka godzin
piszesz że mieszkasz w małej miejscowości,a w takowych wszyscy zazwyczaj się znają
wypatrz sobie osobę najlepiej przyjazną ,bo nie chodzi o wielkie grono a małe szczere zaprzyjaźnienie
ja mieszkam w bloku i nie pamiętam aby kiedykolwiek rozmawiał z sąsiadami prócz zwykłego dzień dobry
a dziś rozmawiam z nimi żartuję rozwijam rozmowę o zwykłych przeżyciach dnia
o cenie pyrków (ziemniaki),gdzie kupić taniej
a mam takich dwóch co mnie poznali że jest ze mnie dobry słuchacz
z jednym zaczęło się na ukłonie dzień dobry i od krótkiej pogaduchy ,dziś gdy mnie widzi to pierwszy zagabuje
drugi gdy mnie widzi na spacerze z psiną,to przez trawnik leci aby się pochwalić jaką to ma córę i ile razy do niej jedzie
no dobra bo się rozpisałem i jeszcze od tematu odjadę
a może i nawet by można se na taki odjazd pozwolić od czasu do czasu :skromny:


Jacku, dziękuję za takie słowa, jak to, że jestem mądrą kobietą . ;) Piszesz, że może oczekuję na kogoś aż przyjdzie, ' takie siedzenie w fotelu i rozmyślanie ' . Wiesz, nie, tak nie jest . Często wychodzę z domu, zagaduję do sąsiadów, wychodzę z psem, spotkam jakąś koleżankę, porozmawiam, spotkam kolegę, postoję, pogadam . Mam kontakt z ludźmi, ale nie mam jakiegoś bliskiego kontaktu z kimś . Mam przyjaciółkę, ale one jest daleko, ale rozmawiamy czasem przez telefon . :) I mam też jednego kolegę tutaj, z którym czasem się spotkam . ;) Hm.. mówisz, że odjeżdżasz od tematu, w sumie też i dobrze, czasem trzeba sobie pozwolić na taki odjazd . ;) Życzę Tb miłego dnia . ;p dziękuję za wsparcie. ; )

Malwina - Pią 24 Cze, 2011 09:46

A gdzie Wy wszyscy jesteście.? Nie ma Was w ogóle . ;d
ZbOlo - Pią 24 Cze, 2011 10:15

Malwina napisał/a:
A gdzie Wy wszyscy jesteście.?

....obserwujemy :oczyska: ...

beata - Pią 24 Cze, 2011 10:17

ZbOlo napisał/a:
....obserwujemy :oczyska: ...
A kogo? :mysli: :boisie2:
ZbOlo - Pią 24 Cze, 2011 10:52

beata napisał/a:
A kogo?

...intruzów....

Malwina - Pią 24 Cze, 2011 12:12

ZbOlo napisał/a:
beata napisał/a:
A kogo?

...intruzów....


Widzę, że czujne oko na intruzów . ; ) Ale chyba ich nie ma, co.? ; p

ZbOlo - Sob 25 Cze, 2011 11:12

Malwina napisał/a:
Ale chyba ich nie ma, co.? ; p

...na razie jest spokój, ale czujność nie zawadzi... ;)

milutka - Sob 25 Cze, 2011 12:01

Malwina napisał/a:
Często wychodzę z domu, zagaduję do sąsiadów, wychodzę z psem, spotkam jakąś koleżankę, porozmawiam, spotkam kolegę, postoję, pogadam . Mam kontakt z ludźmi, ale nie mam jakiegoś bliskiego kontaktu z kimś . Mam przyjaciółkę, ale one jest daleko,
..
Witam Cię Malwinko serdecznie :) Przeczytałam Twoje posty i tak mi smutno ..naprawdę smutne jest to ,że twoja mama pije :( ..u mnie tato zawsze pił a mama wręcz przeciwnie nie znosiła alkoholu i nigdy jej nie widziałam pod jego wpływem ....zacytowałam Twoje słowa bo wynika z nich ,że masz silną -bardzo silną potrzebę bliskości drugiej osoby ,my współuzależnione właśnie tak mamy ...i mimo ,że na co dzień otaczamy się wieloma osobami ,mamy kontakt z ludzmi to jednak czegoś nam brakuje :roll: i mam wrażenie ,że tobie właśnie brakuje tej trzeźwej mamy ,która przytuli ,pogada ,pomoże rozwiązać codzienne problemy ...ja tak bardzo w twoim wieku potrzebowałam ojca ,ilez to razy patrzyłam na ojców koleżanek które się do nich tuliły ...a mój wiecznie pijany ,wiecznie o coś robił awantury -wrecz się go bałam :roll: mama mimo ,że trzeźwa wiecznie zajęta bo musiała sprostać wszystkim obowiązkom,czasem poddenerwowana ,smutna bo tato znowu pijany ...ja w tej silnej potrzebie bliskości związałam się z mężczyzną starszym od siebie ,który już wtedy miał problem z alkoholem ,tylko ja tego nie widziałam :roll: było mi dobrze ,chciałam sie jak najszybciej uwolnić z domu gdzie były ciągłe awantury i alkohol ....
Malwinko piszę ci to bo wydaje mi sie ,że wiem co czujesz i jak się czujesz ..i chcę żebyś wiedziała ,że w takich momentach łatwo sobie życie zmarnować ,że poczucie bliskości może być tak silne ,że przestajemy racjonalnie myśleć ...Wiem ,że to trudne ale staraj się przede wzystkim myśleć o sobie ,o swoich potrzebach ....jak najmniej pomagaj swojej mamie i mów jej często jak to jest możliwe ,że bardzo ją kochasz i jest ci potrzebna ...ale trzeźwa .Ciekawa jestem czy mieszkasz sama z mama ?,nic nie wspominasz o ojcu ?czy jest jeszcze ktoś z kim byś mogła próbować namówić mamę na leczenie ,być może ktoś z bliskiej rodziny by mógł z nią porozmawiać i skłonić ją do leczenia ,dać do zrozumienia jak bardzo cie krzywdzi :roll: ...a póki co trzymaj się :pocieszacz: fajnie ,że jesteś z nami i ,że próbujesz sama sobie pomóc :)

Malwina - Nie 26 Cze, 2011 13:04

milutka napisał/a:
..
Witam Cię Malwinko serdecznie :) Przeczytałam Twoje posty i tak mi smutno ..naprawdę smutne jest to ,że twoja mama pije :( ..u mnie tato zawsze pił a mama wręcz przeciwnie nie znosiła alkoholu i nigdy jej nie widziałam pod jego wpływem ....zacytowałam Twoje słowa bo wynika z nich ,że masz silną -bardzo silną potrzebę bliskości drugiej osoby ,my współuzależnione właśnie tak mamy ...i mimo ,że na co dzień otaczamy się wieloma osobami ,mamy kontakt z ludzmi to jednak czegoś nam brakuje :roll: i mam wrażenie ,że tobie właśnie brakuje tej trzeźwej mamy ,która przytuli ,pogada ,pomoże rozwiązać codzienne problemy ...ja tak bardzo w twoim wieku potrzebowałam ojca ,ilez to razy patrzyłam na ojców koleżanek które się do nich tuliły ...a mój wiecznie pijany ,wiecznie o coś robił awantury -wrecz się go bałam :roll: mama mimo ,że trzeźwa wiecznie zajęta bo musiała sprostać wszystkim obowiązkom,czasem poddenerwowana ,smutna bo tato znowu pijany ...ja w tej silnej potrzebie bliskości związałam się z mężczyzną starszym od siebie ,który już wtedy miał problem z alkoholem ,tylko ja tego nie widziałam :roll: było mi dobrze ,chciałam sie jak najszybciej uwolnić z domu gdzie były ciągłe awantury i alkohol ....
Malwinko piszę ci to bo wydaje mi sie ,że wiem co czujesz i jak się czujesz ..i chcę żebyś wiedziała ,że w takich momentach łatwo sobie życie zmarnować ,że poczucie bliskości może być tak silne ,że przestajemy racjonalnie myśleć ...Wiem ,że to trudne ale staraj się przede wzystkim myśleć o sobie ,o swoich potrzebach ....jak najmniej pomagaj swojej mamie i mów jej często jak to jest możliwe ,że bardzo ją kochasz i jest ci potrzebna ...ale trzeźwa .Ciekawa jestem czy mieszkasz sama z mama ?,nic nie wspominasz o ojcu ?czy jest jeszcze ktoś z kim byś mogła próbować namówić mamę na leczenie ,być może ktoś z bliskiej rodziny by mógł z nią porozmawiać i skłonić ją do leczenia ,dać do zrozumienia jak bardzo cie krzywdzi :roll: ...a póki co trzymaj się :pocieszacz: fajnie ,że jesteś z nami i ,że próbujesz sama sobie pomóc :)


Witam Cb również . ; )
Tak, tak, smutne . Ale co zrobić..? Tak już jest.. Niestety . Hm.. piszesz, że ja potrzebuję bliskości, fakt, bo tak jest . Bardzo potrzebuję. I trzeźwej mamy też . Co prawda, ma ona okresy abstynencji, ale z tym bywa różnie . Raz są one dłuższe, raz krótsze, bynajmniej problem powraca . Brakuje mi zaufania do niej, bardzo . Właśnie . Że wiesz, co czuję, w to nie wątpię . I zgadzam się z Tb, ze w takich sytuacjach, pod wpływem tak negatywnych emocji, człowiek może sobie zmarnować zycie, poprzez popełnienie jakiegoś błędu, lekkomyślność. Tak, staram sie myśleć o sobie, ale bywają takie momenty, ze siebie odstawiam na bok . I zajmuję się tym, czym nie powinnam . Ale staram się tez zadbać o siebie, nie zapominać o swoich potrzebach . ; )
Wiesz, sama z mamą nie mieszkam, jest jeszcze z nami brat starszy, który jest niepełnosprawny . A ojca z nami nie ma, zostawił nas kilkanaście lat temu i nie ma z nim żadnego kontaktu . NIe wiadomo, gdzie on jest . No cóż, bywa. ;]

Zacytuję: " czy jest jeszcze ktoś z kim byś mogła próbować namówić mamę na leczenie ,być może ktoś z bliskiej rodziny by mógł z nią porozmawiać i skłonić ją do leczenia ,dać do zrozumienia jak bardzo cie krzywdzi "

Widzisz, na bliską rodzinę raczej nie mam co liczyć, bo ich wszystkich to coś nie bardzo interesuje, a nawet jeśli to i tak nic z tym nie zrobią, bo jakby chcieli cos zrobić, to już dawno by zrobili, bo problem trwa od lat . Poza tym, nie mam z nimi zbyt dobrego kontaktu i liczyc to na nich nie można . ;]

A jak Ty przez to wszystko przeszłaś.? I jak teraz wygląda Twoje życie.?
Nie martw się, bd się trzymać . ; )
Pozdrawiam .

milutka - Nie 26 Cze, 2011 14:39

Malwina napisał/a:
A jak Ty przez to wszystko przeszłaś.? I jak teraz wygląda Twoje życie.?
Malwinko jak ja to przeszłam .. :roll: ....ano tak ,że w tak silnej potrzebie bliskości ,bycia kochaną ,szanowaną ,doceniana przede wszystkim związałam się ze starszym od siebie mężczyzną i wydawało mi się ,że jeśli za niego wyjdę uwolnię się od tego wszystkiego ,tych ciągłych awantur a przede wszystkim od ojca który był niezłym "tyranem "jak wypił ...a ,że ja zawsze mu się stawiałam i nie pozwoliłam by krzywdził mamę zawsze mnie się najbardziej czepiał mówiąc ,że jestem do niej podobna ...za każde najdrobniejsze przewinienia obrywałam bo był na mnie cięty :( ...i jak to znosiłam ?...bardzo źle :roll: ...przestałam się uczyć choć byłam na prawdę dobrą i zdolną uczennicą ,zaczęłam palić ...próbowałam pić ale alkohol nigdy mnie jakoś nie pociągał -noi dzięki Bogu ;) .pamiętam ,że jako nastolatka miałam myśli samobójcze choć nigdy nie targnęłam na własne życie ....dośc często pragnęłam by ojciec nie wrócił do domu ,żeby mu się coś stało to wtedy na dobre uwolnimy się od niego -wiem ,że tak nie powinnam myśleć ale uwierz mi nie miałam wtedy nikogo kto by mi pomógł ,rozmowa na te tematy była czymś wstydliwym choć wiele osób dookoła wiedziało jakie mamy przy ojcu życie ....wyjście za mąż w tak młodym wieku wydawało mi się czymś zbawiennym,miałam możliwośc pójśc dalej do szkoły -jednak przestało to miec dla mnie znaczenie :roll: ....mimo ,że miałam zamieszkać ze szwagrem alkoholikiem i mój przyszły a teraz obecny mąż nie stronił od alkoholu -jednak ja nie bardzo wiedziałam w co się pakuję :roll: ...dziś ponoszę tego konsekwencje ,tego ,że będac w twoim wieku nie miałam się do kogo zwrócić ze swoimi problemami :roll: Malwinko ...zadbaj o siebie ,o swoje życie i o swoją przyszłośc ...Ja dopiero teraz widzę jak bardzo zmarnowałam sobie życie ...i jedyne co mnie w tym życiu spotkało przyjemnego to to ,że mam trzech wspaniałych synów i sa dla mnie całym moim światem :) .....teraz jest na prawdę wiele osób które Ci pomogą ,chociażby terapia dla dzieci alkoholików -tam ci powiedza jak powinnaś zachowywać się wobec mamy by jej pomóc a przy tym nie szkodzić sobie ,by przez jej alkoholizm nie popełnić błędów jakie ja popełniłam :pocieszacz: ...chociaż z tego co czytam jesteś bardzo rozsądną , mądrą i dojrzałą dziewczyną ...sam fakt ,że tutaj trafiłas na to forum by sobie pomóc o tym świadczy :)pozdrawiam serdecznie :)
Pati - Wto 28 Cze, 2011 12:13

Ja aby uwolnić się od alkoholików uciekłam z domu do mojego chłopaka.
Miałam wtedy niecałe 17 lat.
Nie skończyłam żadnej szkoły dalej bo nie miałam głowy do nauki.
Było mi wszystko jedno.
Mój chłopak też nadyżywał alkoholu.
Nie miałam pojęcia jak to się potoczy dalej.
Po roku urodziłam córkę.
Całkiem się załamałam nie było nikogo kto pokazałby mi jak to wszystko ma wyglądać.
Miałam silną depresję poporodową i chciałam oddać dziecko bo nie umiałam się nią zająć :(
Po latach udręki się rozwiodłam.
Na nowo wpadłam w sidła następnego alkoholika urodziłam drugą córkę.
Zatraciłam w tym wszystkim siebie i dopiero teraz się odnajduję.
Przeszłam gehennę i narobiłam mnustwo błędów w życiu.
Nie miałam tej wiedzy,którą posiadam teraz i tych ludzi (w tym i Was),którzy by mi wtedy pomogli.
Więc ratuj się jak tylko możesz i zadbaj o siebie Malwinko.
Całe życie przezd Tobą.
Fajnie.że jesteś z nami :)

Jacek - Wto 28 Cze, 2011 13:38

Pati napisał/a:
Nie miałam tej wiedzy,którą posiadam teraz

tak życie nas uczy i doświadcza i zaś często się to słyszy
"gdy bym mógł zacząć jeszcze raz,ale miał ten rozum co teraz"
a tak niedawno przeczytałem i utkwiło mnie jeszcze takie cóś
"w młodym wieku jesteśmy zmuszeni podejmować tak ważne decyzje,które mają wpływ na dorosłość"
jak dobrze pamiętam chodziło o naukę i wybór zawodu

Talinka - Wto 28 Cze, 2011 15:11

Witam się na forum. Też jestem córką alkoholiczki...
Malwina - Wto 28 Cze, 2011 19:16

Pati napisał/a:
Przeszłam gehennę i narobiłam mnustwo błędów w życiu.


Pati, przeszłaś straszną katorgę. Jak przeczytałam Twój post, to pomyślałam, że wiele przeszłaś i naprawdę podziwiam Cb . Również się cieszę, że jestem tu, z Wami wszystkimi .

Błędy życiowe popełnia każdy z nas, jeden mniejsze, drugi większe i czasu cofnąć się nie da . Ale ważne jest zrozumienie swojego błędu i rozpoczęcia nowego życia, za co Was wszystkich podziwiam . To ogromna i ważna umiejętność . którą trzeba w sobie doceniać . I która powinna być doceniana . Pati, podziwiam Cb za siłę Twą i życzę powodzenia w życiu, szczęścia, po prostu . ; )

Jacek napisał/a:
"w młodym wieku jesteśmy zmuszeni podejmować tak ważne decyzje,które mają wpływ na dorosłość"
jak dobrze pamiętam chodziło o naukę i wybór zawodu


Jacku, tak masz rację, ale nie zawsze chodzi o naukę i wybór zawodu. Czasem trzeba podjąć gorsze decyzje.. Różne, różniste . I trzeba się z nimi godzić .

Talinka napisał/a:
Witam się na forum. Też jestem córką alkoholiczki...

Witam Cb również, Talinko . Widzę, że podobna sytuacja. Jak tam u Cb to wygląda.?

Malwina - Nie 03 Lip, 2011 09:50

Ogarnijmy ten bałagan, niech będzie pięknie...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group