To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Forum Wolnych od Alkoholu
"DEKADENCJA"

czyli rozmowy o alkoholizmie oswojonym i nie tylko...

HydePark - z panem B. czy bez ?

szymon - Nie 24 Lip, 2011 16:49

Gonzo.pl napisał/a:
Szymek, a ty w ogóle był na mitingu?
był, tylko szymkowi jakos to nie podchodzi, wolę rozmowę niż słuchanie, w sumie jakbt dobrze zliczyć to może wyjdzie kilkanaście razy... jakoś przeraża mnie sprowadzanie wszystkiego co mamy, że to bogu zawdzięczamy, ja mam troszkę inne zdanie na ten temat.

wiem, że jest ale bezemnie go nie ma, czyż nie?

staaw - Nie 24 Lip, 2011 18:05

Mam odmienne zdanie. Bóg bezemnie sobie świetnie poradzi, ja bez Niego utonę...
szymon - Nie 24 Lip, 2011 20:29

jest wielki, ale ten kto go storzył jest jeszcze większy :bezradny:
Marc-elus - Nie 24 Lip, 2011 20:38

szymon napisał/a:
jakoś przeraża mnie sprowadzanie wszystkiego co mamy, że to bogu zawdzięczamy, ja mam troszkę inne zdanie na ten temat.

:okok:
To u niektórych obniża chęć to starań i ciężkiej pracy, bo wszystko dostaną od Boga jak się będą modlić. Łatwe i proste. Nie chce krakać, ale na Blaneta miała spłynąć łaska Pana, a się nie odzywa... chyba coś innego u niego płynie....
Również to co mamy, często jest wynikiem ciężkiej pracy. Bóg nie ma nic do tego, to nie jego plecy i mózg bolą, nie będę mu przypisywał zasług.

szymon - Nie 24 Lip, 2011 20:45

Marc-elus napisał/a:
Bóg nie ma nic do tego


trochę tam ma, tylko tak jak to napisałeś... że się w pewnym momencie odechciewa...
niech mi pomaga, doceniam to, jednak bezemnie nic mi nie pomoże.

już był gość goraco wierzący co mu powódź dom zabierała...
Pewien czlowiek w czasie powodzi, bardzo wierzący, wchodzi na dach stodoly i się modli. Podpływa łódka z ratownikami: "Płyncie dalej" - mówi człowiek. Ja zostaje, bo uratuje mnie Bóg. Nadlatuje helikopter: czlowiek macha, żeby lecieli dalej, bo jego Bóg uratuje. Woda podchodzi wyżej, czlowiek tonie. Staje przed Bogiem: "Boże, tyle sie modliłem, jak mogłeś mnie opuścić?" "No jak to - mówi Bóg - przecież przysłałem Ci łódkę z ratownikami i helikopter".

a siedzieć mi na dachu do końca bo mnie zbawi.... :wysmiewacz:

Gonzo.pl - Nie 24 Lip, 2011 21:24

szymon napisał/a:
jakoś przeraża mnie sprowadzanie wszystkiego co mamy, że to bogu zawdzięczamy,

Na mitingi chodzę od dwóch lat. niewierzący od zawsze byłem, ale jakoś nie słyszałem, żeby tyle mówiono o Bogu, zwłaszcza, gdy pilnuje się zasad mitingu.
Natomiast ja sam od pewnego czasu czuję potrzebę rozwoju duchowego, modlitwy, gdyby mi to powiedziano wcześniej - nie uwierzyłbym. Tak mi dobrze, tak czuję, dla siebie.
A trzezwienie to też szanowanie poglądów innych.
Żyj i daj żyć innym.

pterodaktyll - Nie 24 Lip, 2011 22:05

Gonzo.pl napisał/a:
Żyj i daj żyć innym.
Tradycja XIII.... :)
szymon - Nie 24 Lip, 2011 22:25

dalej mi cos tu nie gra
Gonzo.pl - Nie 24 Lip, 2011 22:30

szymon napisał/a:
dalej mi cos tu nie gra

?

szymon - Nie 24 Lip, 2011 22:32

Gonzo.pl napisał/a:
A trzezwienie to też szanowanie poglądów innych.


jakoś nie wszyscy to rozumieją i żyłki im pękają jak tylko wspomnę coś o Bogu że jest albo Go nie ma...

jeszcze drugi z 13 wyskakuje, nie lubię tego :uoee:

Gonzo.pl - Nie 24 Lip, 2011 22:43

szymon napisał/a:
żyłki im pękają

No, mam nadzieję, że to nie o mnie...
Czytam, to co piszesz, przyjmuję twoje poglądy. Przedstawiłem też swoje i nie zamierzam nikogo do niczego przekonywać, agitować na tak czy na nie. To się nazywa rozmowa.
Dawno temu powiedziałem na mitingu, że nie chcę słuchać o Bogu, że mnie to drażni, krępuje. Wstydzę się tego dziś. Swojej nietolerancji przede wszystkim. Dzis potrafię słuchać kazdego.

szymon - Nie 24 Lip, 2011 22:49

Gonzo.pl napisał/a:
Dzis potrafię słuchać kazdego.
ja się tego chcę nauczyć 98l9i
Gonzo.pl - Nie 24 Lip, 2011 22:56

Cytat:
ja się tego chcę nauczyć

Spróbuj pojezdzić na mitingi. Z innym nastawieniem, z ciekawością, posłuchać, zrozumieć. To niby proste, wcale nie. Mnie najbardziej pomogło prowadzenie mitingów. Zaczynałem mając wielkie jeszcze emocje, draznili mnie niektórzy, mówili co innego niż ja myślałem, głupio mówili, w kółko to samo mówili - naprawdę tak uważałem.
Dziś akceptuję wszystkich, no trudne to, trudne. Gdzieś tam czasem coś zazgrzyta... :mgreen: Jestem tylko człowiekiem
Aha, pewnie agituję na mitingi?
Nie, tylko uważam, że to ma sens, że mnie to pomaga.

Gonzo.pl - Nie 24 Lip, 2011 23:35

Byłem dziś na mitingu, potem poszliśmy całą paczką na Stary Rynek na koncert De Press. To polscy górale z Norwegii :szok: grali także przed Papieżem. Mają taki przebój " Bo jo cie kochom".
Okazało się, ze to w ogóle jest jakiś religijny piknik. Młodzi ludzie śpiewali gospel, wołali Miłujcie się. Naprawde kiedyś mnie to drażniło, byłem zaraz na nie. Teraz czuję, ze to potrzebne mi do czegoś, Szczególnie religijny nie jestem, ale widzę czyjąś pomoc w moim trzezwym życiu. Nie będę tu o tym pisał, ale zdarzały mi się przypadki, które przypadkami być nie mogły.
Ale nie o tym... De Press na koniec śpiewali Barkę. Śpiewaliśmy z nimi razem. Objęci z przyjaciółmi, sześć osób, kołysaliśmy się i normalnie odczułem wzruszenie, więz.
Uświadomiłem sobie, że na tym rynku, ba, dokładnie w tym samym miejscu, przepiłem niejednego sylwestra.
To samo miejsce, ale jednak daleko zaszedłem.

szymon - Nie 24 Lip, 2011 23:41

Gonzo.pl napisał/a:
Uświadomiłem sobie, że na tym rynku, ba, dokładnie w tym samym miejscu, przepiłem niejednego sylwestra.


widzisz, jak to przeczytałem to mnie jakieś ciarki przeszły po plecach... nie ze zmęczenia... :auuu:

Gonzo.pl - Pon 25 Lip, 2011 00:00

Nawiedzony jestem?
Halibut - Pon 25 Lip, 2011 09:25

szymon napisał/a:
był, tylko szymkowi jakos to nie podchodzi, wolę rozmowę niż słuchanie, w sumie jakbt dobrze zliczyć to może wyjdzie kilkanaście razy... jakoś przeraża mnie sprowadzanie wszystkiego co mamy, że to bogu zawdzięczamy, ja mam troszkę inne zdanie na ten temat.

wiem, że jest ale bezemnie go nie ma, czyż nie?


Bogów jest wiele, jedni wierzą w siły nadprzyrodzone, drudzy w to, że są częścią wszechświata i podlegają porządkowi przekraczającemu i ich poznanie, ale to nie ważne. Ja myślę, że Bóg otwiera nam różne drogi, od nas zależy, którą wybierzemy i jaki trud włożymy w jej pokonanie. Wydaje mi się, że na kazdym etapie dane nam są możliwości i potencjał a to, co z nimi zrobimy zależy od nas. Inaczej nasze Zycie byłoby zdeterminowane przez los niezależne od naszyj woli i działań, bylibyśmy zaprogramowani jak roboty. Ale można również przyjąć, że jeżeli skorzystamy z jednej z danych nam dróg, ale decyzja jej wyboru i trud realizacji będzie nasza decyzją i pracą to Itak korzystamy z jednej dróg, która nam była dana. Jednym słowem prosie się o jakiś rozsądny kompromis, korzystamy z danych nam możliwości, ale ich wykorzystanie jest naszą zasługą. Oczywiście w drugą stronę ponosimy konsekwencje i odpowiedzialność za nasze wybory.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group